errata: powiedziałem raz czy dwa "Han" zamiast "Luke" - sorry, dziady mi się pomieszały To od razu dorzucę, że zdecydowanie wolę dziada Luke'a od dziada Hana. Bo na Harrisona Forda nie mogę już patrzeć i ma za sobą całą tę konotację "koleś z 5 różnych ulubionych filmów z twojego dzieciństwa umiera na twoich oczach". A Hamil twarz pokazywał rzadko i faktycznie jest świeży na ekranie.
jak za pierwszym razem powiedziałeś "Han" zamiast "Luke", to myślałem, że to tylko potknięcie. Ale potem mówiłeś to z taką konsekwencją, aż byłem pewien, że to dobry celowy troll.
t_erkowiak Ja byłem Hamilem zachwycony nie tylko, jeżeli chodzi o głos, ale o całokształt gry aktorskiej. Gość który kojarzył mi się z takim kinem przygodowym, człowiekiem kojarzonym tylko tymi trzema częściami SW, pokazuje nagle kawał dobrej gry emocjami i doskonale oddaje konflikt wewnętrzny swojej postaci, oraz przemianę.
No mnie to akurat raziło, a Hana odebrałem bardzo pozytywnie - włącznie z jego zakończeniem i tą naiwnością pod koniec poprzedniego filmu. Ale ogólnie zgadzam się z recenzją/wrażeniami.
Podoba mi się odniesienie relacji Kylo i Rey do równowagi, jako personifikacja światła i ciemności. Jednocześnie Kylo ciągnie do światła Rey, a Rey do ciemności Kylo. Oboje mają ze sobą wiele wspólnego i przeszłość bardzo ich łączy. Dla mnie sceny ich spotkań były bardzo emocjonalne i pełne napięcia, zwłaszcza gdy nic nie mówili. Jestem ciekawa jak dalej potoczy się ich wątek... A poza tym czy kogoś też zniesmaczyła scena jak Leia sobie leciała w kosmosie? xD
"Jednocześnie Kylo ciągnie do światła Rey, a Rey do ciemności Kylo" DOKŁADNIE takie same słowa pomyślałam sobie 2 dni temu, no nie mogę :D. Fajnie że ktoś myśli tak samo jak ja ;)
Rose była najbardziej zbędną i płaską postacią w tym filmie. Jej rola sprowadzała się do bycia token azjatką i wygłaszaniu moralizatorskich banałów. Postać Del Toro przynajmniej wprowadzała jakieś odcienie szarości do tego czarno-białego konfliktu.
Nom. Świetne, że oprócz powtarzania kwestii Hana ze starej trylogii, że nie ma co się wgłębiać nad podziałem źli-dobrzy, pokazał jeszcze dowód, że spora część znaczącego świata też tak myśli. I że nie wrócił nagle nawrócony pod koniec filmu.
[Spinnery] Uwielbiam to jak TLJ bawi się oczekiwaniami. Pamiętasz Luke'a? Chciałeś pewnie starego i mądrego mistrza Jedi przywodzącego na myśl Jodę z ESB? A taki chuj, koleś próbował zabić własnego bratanka i ucznia, a teraz tylko siedzi sobie na wyspie, pije zielone mleko i użala się nad sobą. Fajny ten nowy imperator, co nie? Taki straszny i potężny. No to patrz jak przecinamy go na pół w drugim akcie środkowej części trylogii. Film świetny, stawiam go na II miejscu tuż za Imperium Kontratakuje w moim osobistym rankingu Star Wars.
To się kompletnie nie trzyma kupy... Cała akcja z łamaczem kodów w której opowiada o przemyśle zbrojeniowym, na którym dorabiali się ludzie sprzedając broń obu stronom konfliktu. A wystarczy wje...ć się w statek z prędkością światła, teraz tylko niech wymyślą autopilota i wojna wygrana :d
"To się kompletnie nie trzyma kupy... Cała akcja z łamaczem kodów w której opowiada o przemyśle zbrojeniowym, na którym dorabiali się ludzie sprzedając broń obu stronom konfliktu. A wystarczy wje...ć się w statek z prędkością światła, teraz tylko niech wymyślą autopilota i wojna wygrana :d" Ale jak w Łotrze 1 statki wbijają się w siebie to wszystko jest dobrze. Bardzo przepraszam, ale maszyny wojenne w Gwiezdnych wojnach zawsze były pozbawione sensu.
Skoro każdy z nas może być rycerzem Jedi i bohaterem (szanuję taki wybór fabularny), to niech chociaż będzie pokazane, jak trzeba się starać i pracować nad sobą, trenować tą walkę i inne umiejętności... A nie Rey cały czas jest przekoksowaną panną. Miałem nadzieję, że VIII część pozostawi nas w zawieszeniu po przegranej Rey, w momencie upadku protagonisty, z którego będzie musiał się podnieść w kolejnym filmie. Ale nie... znowu wygrała wszystko, co było do wygrania. W tym aspekcie wciąż kicha.
gunguni to jedyna rasa zaprezentowana jako inteligentna cywilizacja a nie pojedynczy stworek (własne miasto i rząd, armia). CHYBA ŻE LICZYSZ STAR WARS CHRISTMAS SPECIAL NO TO CHEWBACCA FAKTYCZNIE SUPER RASA Z WOOKIE MAMA I WOOKIE TATA W DOMKU NA DRZEWIE
ogólnie Ostatni Jedi jak dla mnie weszło już ostatecznie w dział Kina familijnego. Cały wątek w tym mieście-kasynie mógłby trwać 8 minut. Ale przedłużyli to do około 30 minut. a nie dzieje się tam NIC. Weszli, znaleźli złodzieja, uciekli KONIEC. Zdecydowanie za dużo śmieszkowania. co minute lub mniej był jakiś gag, czasem śmieszny, czasem mniej, nieważne. było ich za dużo. W Sherku częstotliwość gagów jest niewiele większa. no i ogólnie co chwile motyw że Wszyscy przeżywają BO W OSTATNIEJ SEKUNDZIE COŚ SIĘ STAŁO. A to już mieli być rozstrzelani to nagle statek wybucha. a tu nagle murzyn idzie się poświęcic i oczywiście 3 sekundy wcześniej ktoś go ratuje. a tu już mieli zbombardować Leie ale pani pod-kapitan robi kamikaze. O C Z Y W I Ś C I E! a btw. Co to za motyw z dupy że cała załoga rebeliantów ma uciekać i Pani Pod-kapitan (ta fioletowa) stwierdza że MUSI KTOŚ KIEROWAĆ STATEK. no to kurwa Co za problem wysłać robota żeby się tym zajął? No albo wgle na pierdolonym statku nie ma jakiejś namiastki auto-pilota? A no i oczywiście gówno-statek rebelii Miał Pole siłowe które przeżywało bombardowanie Imperium przez chyba pare ładnych godzin czy tam więcej. Ale zajebisty statek imperium na początku zdechł od 100 małych bomb? Tak samo Pro-elo-zajebisty statek samego Ostatecznego bossa. został rozjebany przez... kamikaze? Kurwa to było tak proste? i nikt nigdy wcześniej w kosmosie na to nie wpadł? no to nieźle. Oni przez milenia się strzelali Kosmicznymi laserami a wystarczyło stworzyć duży kawał metalu i dać mu dopalacz nadprzestrzenny. A no i fajny też motyw że Imperium takie zajebste uzbrojenie najlepsze we wszechświecie ale nie mają skanera, który wykrywa że obok nich właśnie przelatuje Statek szpiegowski? już nie mówiąc o tych tam 15 chyba kapsułach z uciekinierami gdzie leceli na tą soloną planete. No Hej, ja jestem statek imperium i nie mam wbudowanego Zooma, żeby zobaczyć 15-30 (nie pamiętam) całkiem nie małych kapsuł Które właśnie wylatują ze Statku rebeliantów! Cała reszta była w miare okej. Aktorzy byli jak najbardziej okej. Wątek Kylo Rena fajnie rozwinięty. Wątek Luka też był jak dla mnie spoko. ale i tak niestety dla mnie Film to takie 6/10.
Znaczy ja wiem że masz rację i logika pewnych wątków jest niesamowicie kulawa ale ... no co z tego? Znaczy wiesz oglądasz film gdzie ludzie z jakimiś mocami napierdalają się na świecące miecze. Wiem że nie powinno się robić z logiki panny lekkich obyczajów ale bądź co bądź to jest film rozrywkowy i tyle. Plus hej ... czemu wszyscy się czepiają logiki w tej części a zapominają jak zniszczono orginalną gwiazdę śmierci. No bo to taaakie oczywiste zrobić wlot do rozpierodlu statku o wielkośi ... nwm księżyca czy czegoś xD Za bardzo się przejmujecie i analizujecie jak dla mnie zamiast cieszyć się filmem ale co ja tam wiem.
w fabule star wars battlefront 2,w tym nowym dodatku jest pokazane, jak wykradają plany tego drednota, więc Poe miał czas by obmyślić plan by go zniszczyć. Wiedział też gdzie pościć bomby. Aczkolwiek ta misja i tak była w chuj samobójcza, najpierw Poe w x wingu robi rozpierdol dziakom, później bombowce-fregaty, które rozpierdalaja sie o siebie.
Tylu ludzi narzeka, że film zbyt śmieszny i dziecinny, a nikt z nich nie pamięta chyba o pierdach i kupach z Mrocznego Widma oraz o Ewokach rozpierdalających szturmowców w Powrocie Jedi, smh
częstotliwość gagów wtedy nie była nawet w połowie tak duża. w nowej części jest dosłownie prawie żarcik za żarcikiem. W Shreku było nie wiele więcej gagów
Wolę więcej żarcików bez kup i pierdów niż mniej z kupami i pierdami. Po prequelach, w których była barbarzyńska dekapitacja, było zabijanie dzieci, szpecenie twarzy prądem i chuj wie co jeszcze przyjmuję gagi w The Last Jedi z otwartymi ramionami.
Wydaje mi się, że im mniej jest się zakochanym w Star Wars, tym bardziej docenia się ten film. Ja owszem, bardzo lubie Star Warsy, jednak nigdy nie byłem jakimś betonowym fanem, z Legends czytałem raptem jedną książkę (o Lando i kosmicznych wielorybach) i kilka komiksów, nie jestem w stanie wyrecytować Holokronów z pamięci i nie znam z nazwy i biologii wszystkich ras uniwersum, więc bawiłem się dobrze. Uważam, że każdy, który czuł się źle, widząc dekanonizację Expanded Universe i przerobienie go na Legends, będzie uważał Disneyowskie filmy za herezję i nic tego nie zmieni :V PS Magiczna Leia - kosmiczny papież jest najgłupszą i najlepszą sceną w całym filmie. Doceńcie ją, to ubaw po pachy XD
"Magiczna Leia - kosmiczny papież jest najgłupszą i najlepszą sceną w całym filmie. " osobiście podczas oglądania miałem nadzieję, że jednak zginęła i tak jej rola w uniwersum się zakończy (w sumie i tak już w prawdziwym świecie nie żyje), ale zbyt dużą rolę miała w filmie, więc nie mogli tak tego zostawić:/ co im odjebało do głowy, żeby takie coś umieścić w filmie, to była gruba przeginka.
Ja się złamałam widząc ta scenę.. W ogóle cały film to ciężkie ścierwo z kilkoma niezłym scenami. Jak planują zrobić kolejną część to już się raczej nie pojawię, bo widać, że to równia pochyła 😕
Powiem tak....... Ten film to dobry film.... Trzymał mnie miło w napięciu. Bardzo spodobało mi się to jak przedstawiono Luka że nie jest to ta jednoosobowa armia że ogółem on sam nie jest tym nieugiętym rycerzem jedi bez skazy ale również popełniał błędy, można było zobaczyć w nim to że to nie był ktoś kto kurna na klate first order bierze niszczy snoke'a i na dodatek rozwala statek w p****u. Ogulnie spodobało mi się to że Luke był taki.... "Naturalny" "nie niezwykły" tylko ot taki rycerz jedi który ma na koncie wielkie rzeczy.... Ale itak to tylko jedi. Miałem też czasami przeczucia że cała akcja rozwija się w "nieskończoność" a samo uwolnienie kuńi wydawało mi się być zbędne w tym filmie..... Na początku moje wrażenia były: "no ok 👌 no ok.... Spoko... Ale co z tym ?" musiałem sobie układać w głowie większość momentów bo jak wspomniał Dem.... Odebrałem sobie przed filmem zabawe (TE WALONE SPOJLERY). Ja ten film uznaję jako miłe głębokie zapoznanko z głównymi bohaterami ponieważ w 9 części wszystko się zakończy.... I mam nadzieje że ta 9 część będzie porządnym hlustem w twarz jak Avengers End Game
Jedyny problem z tym filmem jaki mam to ten wątek Finna i Rose. Po Przebudzeniu bardzo polubiłem Finna a tutaj jego wątek był po prostu nudny. Do tego przy długości filmu myślę że moglibyśmy się go pozbyć zupełnie i film wyszedłby dzięki temu na lepsze. Również nie czułem żadnej chemii między Finnem a Rose, poza tymi rzeczami to wspaniały film, nie wiem czy kiedyś się tak ekscytowałem w kinie jak tutaj od momentu w którym Rey i Kylo wchodzą do komnaty Snoke'a. . Naszła mnie jeszcze myśl że kiedy umarł Luke to chciałbym żeby stali za nim Obi-Wan, Yoda i Anakin. Anakin grany przez Haydena Christensena a Obi-Wan przez Ewana McGregora.
Mi się wydaję że to gdyby Finn zginął rozwalając tę armatę było by bardziej znaczące a tak w zasadzie to mam wrażenie, że te postacie się w ogóle ciekawie nie rozwijają...
Dla mnie lepiej, jakby zginęła w tym dziale ta nowa azjatka, bo to taka z dupy bohaterka, a nagle się zrobiła taka ważna potem w filmie. W filmie olali Fina, bo musieli załatwić wiele innych spraw, bardzo dużo działo się w filmie, nie było na żadnych przestojów, a mimo to film trwał aż 2h30min... Rozwinęli wątek Kylo, Rey, Luka, Poe - jak dla mnie było więcej plusów niż minusów. Moim zdaniem jednak finn się zmienił - na statku imperium wreszcie przestał być tchórzem, uznał się za rebelianta, zobaczył, że jest coś wart i przestał uciekać, może mało, ale dla mnie wystarczy.
Ten film jest tak pięknie zrobiony balansuje na granicy absurdalnego kiczu i epickiego widowiska ze odrazu czujesz że to star wars! W tego powrót pewnej postaci ze starej trylogii OMG JAK TO BYŁO PIĘKNIE ODEGRANE i niewrzucone na siłę :) jak można mówić że ten film to gowno ? Tak chyba piszą tylko "fani' którzy nimi zostali od momentu gdy Disney ogłosił Nowa trylogię lub co gorsza osoby które uważają że te filmy powinny być mega mroczne i poważne a najlepiej żeby je Nolan krecil i mialy kategorie R :) pozdrawiam kumate osoby,niech moc będzie z wami,zawsze
leia złapie grype :D bardzo dziwiło mnie, że akurat po tym filmie część moich znajomych, którzy tak strasznie się tymi starwarsami się zawsze jarało nagle zaczęli mówić "ooo to jakś fikcja totalna się zrobiła, głos w kosmosie? i te wybuchy" choć tak naprawdę to ich dupa boli, że ich mit mężczyzny-herosa się nie potwierdza w tym filmie. mi się podobało, fajny film (choć miał swoje minusy)
Cieszy mnie Twoja recenzja. Staram się nie być konformistą, ale jednocześnie lubię jak inni jeśli chodzi o filmy kierowane do wszystkich mają podobne odczucia co ja. Dlatego też przez ostatnie dni byłem lekko rozczarowany, gdyż film mi się bardzo podobał, a na różnych recenzjach cały czas doszukiwano się w nim wad. Na grupach na Facebooku wydaje mi się, że dominowały również nastroje krytyczne. W efekcie ucieszyło mnie, że nasze odczucia są podobne i szukasz w filmie raczej zalet niż wad. W filmie szczególnie podobała mi się postać i rola Kylo Rena, od ładnie zarysowanego porzucenia roli nowego Vadera najpierw symbolicznie, później za pomocą agresywnego ataku przez, zachowanie tych wybuchów gniewu, dodanie przeszłości i to tak by pojawiły się aż trzy jej wersje, do pokazania że mamy do czynienia z postacią która jest już samodzielna i nie potrzebuje żadnego mistrza, który powie jej co ma robić i jak. To wreszcie dorosły ukształtowany człowiek odpowiedzialny za własne czyny, a nie mały zmanipulowany chłopczyk którym kręcą jak chcą jego mistrzowie. Prawie równie dobrze oceniam oddanie przez film ukłonu poprzedniemu pokoleniu. Luke, Leia, Yoda rządzą w tym filmie. Leia jako szefowa Ruchu Oporu pokazana jest jako osoba o tak dużym autorytecie, że wszyscy patrzą się co ona robi nawet jak wydaje się oczywiste, co powinno się robić, a jej chwilowe odejście od pełnienia funkcji kierowniczych jest fatalne dla całej organizacji. Luke jako osoba przytłoczona porażką jest również niczym diament. Podniesienie go przez Yodę to jak dla mnie majstersztyk. Na wyróżnienie zasługują jak sądzę wątki konieczności funkcjonowania dyscypliny w wojsku na co poświęcono nieprawdopodobnie dużo czasu. Prawdziwym bohaterem w tym filmie okazała się pojawiająca się znikąd Holdo, Leia, odchodzący Luke. Osoby zdyscyplinowane nie idące na żywioł bez przemyślanego planu. Podczas gdy działania nowych bohaterów prowadzą głównie do katastrof i niepotrzebnych zgonów. Finn, Rose, Poe przez podanie tajnych informacji jakiemuś podejrzanemu menelowi-hakerowi niszczą plan Holdo, w ramach ich działań mogło dojść do śmierci członków Ruchu Oporu w czasie przewrotu. Działania Rey które pozornie wydają się korzystne (śmierć Snoke'a) mogą okazać się fatalne, gdyż nie ma gwarancji że Kylo Ren nie będzie teraz znacznie gorszym i mniej przewidywalnym przeciwnikiem. Do tego jestem zadowolony z wątku biednych dzieci zajmujących się "koniami" i tego że w całym filmie chodzi tylko o to żeby ta garstka ludzi zebranych wokół jednego symbolu i kilku haseł przetrwała i mogła gdzieś jeszcze je rozpowszechniać. Do tego chcę podkreślić że wolałbym by Rey z tym włochatym przyjacielem Hana nie uratowali ich na końcu, bo wtedy podkreślono by że nie liczy się organizacja, ale idea i idealnie korespondowałoby to z zniszczeniem drzewa przez Yodę (które jednak trochę zaburza kradzież książek przez Rey. PS: Jako chory na głowę bibliofil prawie skakałem z radości widząc w tym filmie KSIĄŻKI!!!! (Tak cztery wykrzykniki, jak cztery kropki w żółtych napisach na początku filmu.)
Zgadzam się Dem, mnie też bardzo Last Jedi trzymało w napięciu, to zerwanie ze schematami, gdzie zawsze jakieś mało realne pomysły kończą się cudownym sukcesem (jak przy próbie wyłączenia nadajnika śledzącego w niszczycielu). A co do ras to oprócz gunganów mieliśmy kontakt z Wookie, stanowią (a może stanowili) poniekąd ważna rasę dla rebelii, no a Chewbacca jest dalej jednym z głównych bohaterów ;)
Ja po obejrzeniu filmu jestem rozdarty jak Kylo Ren. Wizualnie jest super, momentami ociera się majstersztyk (scena jak Laura Dern wbija się statkiem we flotę First Order, albo jak Kylo wychodzi Luke'owi naprzeciw i jest takie ujęcie zza jego pleców i tam widać te wszystkie ATATy, te kolorki, cacuszko!), John Williams jak zwykle na propsie, aktorstwo git, efekty specjalne luksja. No ale kurrrka wodna. Czułem się momentami jakbym oglądał „Imperium”, tylko z poprzestawianymi scenami (nawet jak Rey zobaczyła X-Winga pod wodą - pomyślałem - „oho, będą ćwiczyć wyciąganie Mocą myśliwca z bagna/wody” - na szczęście AŻ TAK nie było). Scena Leii wracającej za pomocą Mocy na statek wyszła bardziej śmiesznie niż poważnie, Porgów było o kilka ujęć za dużo (chociaż nagromadzenie słodkich stworzonek jakoś tam rozumiem, wszak dzieciaczki = piniondze), walka z Phasmą to jakaś kpina, a ta cała planeta-kasyno przypominała mi prequele. Ale ogólnie to tak - PLUSY: +Luke, który ma wyjebane - TAK BARDZO mi podszedł, szkoda że już nie będzie miał okazji nikomu wklepać (w sensie że fizycznie, c’nie?); +mam słabość do uśmiechu Daisy Ridley; +Poe jak zwykle na propsie, strzela, wysadza, fruwa i jeszcze strzela, choć bromance z Finnem troszkę tu mniej zarysowany niż w „Przebudzeniu”; +Frank Oz i kukiełkowy Yoda; +wkurwiony Luke chyba jeszcze lepszy niż Salty Luke; +Hux poniewierany jak szmata XD +mam słabość do głosu Daisy Ridley; +Laura Dern prawie jak Lando („ale zdradziła czy co? Chyba tak! A nie, jednak nie”); +Rose też spoko; +Rey nie jest horą curką Skywalkerów/Hana i Leii/Snoke’a/poczętą z mocy itp.; +chyba mam słabość do Daisy Ridley; +kilka pomniejszych schematów też przełamane; MINUSY: -Leia jako Henry Cavill jako Superman; -nie pokazali jak Chewbacca je Porgi; -Snoke skończył się tak szybko jak się zaczął (ogólnie scena z zabiciem go bardzo ok, no ale właściwie wiemy o tej postaci tyle co w poprzedniej części, w której był hologramem, a tu typ już nie żyje - scenariuszowo - słabe); -jak zobaczyłem wieżyczki na tej „solnej” planecie, a na koniec jeszcze z Kylo Renem wpadli goście, którzy wyglądali jak snowtrooperzy to zacząłem się zastanawiać kiedy wylądowaliśmy na Hoth; -na tej planecie seksu i rozpusty pojechali po najmniejszej linii oporu; -momentami troszeczkę za bardzo skakali od powagi do śmieszków-heheszków; -Rey to jednak wciąż Mary Sue (ale Daisy Ridley jest spoko, także tego); -kilka pomniejszych schematów powielone; Także ten tego, jakby kogoś obchodziło moje zdanie, to takie jest moje zdanie.
A propos pierwszej sceny, która zdawała Ci się sztampowa - to jescze mógł być efekt wczesnych oczekiwań, bo ta cała wymiana z Huxem, Poe samotnie demolujący statek (doskonale czułem jego pozycję w przestrzeni, odwołując się do Twojej krytyki), a potem bombowce, które nie mogą dolecieć do celu bez niszczenia siebie nawzajem - to wszystko też jest cholernie dobrze zrobione i wprowadza świeżość w prezentowaniu kosmicznych bitew. A ucieczka na koniach - ja czułem takie dziecięce "hihihi, ale im pokazaliśmy, ahoj przygodo". Odrobinna światła w obojętnej galaktyce, coś o czym dzieciaki w stajni będą mogły opowiadać. Wydaje mi się, że wystaje tu mocno ponieważ reszta filmu jest niesamowita. Teraz myślę, że Atak klonów były 100 razy lepszy gdyby Anakin i Padme odwalili coś podobnego na Naboo zamiast robić pikniki.
Ta wzmianka o matce Huxa to nawiązanie do książek - jego ojciec miał romans ze służką, a Armitage pochodzi z nieprawego łoża. Phasma znowu dostała za mało czasu na ekranie, ale wierzę, że przeżyła - wydali osobną książkę o niej. Pamiętam jak cicho się zrobiło na sali w scenie samobójczego skoku w nadprzestrzeń. Idealna cisza, aż mnie ciarki przeszły.
Wyobrażam sobie Dema w tym swetrze jako mistrza Jedi XD. Taki wyluzowany uczeć: " -Mistrzu nie możesz iść w takim stroju na zebranie rady! -Nie? Nie moge? To patrz!" Mace Windu by się zesrał na widok takiego mistrza;. :)
A mi tam się film podobał, mimo że niedociągnięcia miał. Humor... No cóż, nie mój. Ale np relacja między Kylo i Rey , bardzo mi się podobała, nie była taka jednowymiarowa. No a sceny jak razem walczyli - naprawdę przyjemne. I cieszę się że tak "zwczajnie" skończyli ze snoke'iem a nie dopisywali mu jakąś znikąd wziętą historię. Mam tylko nadzieję że w następnych częściach Kylo nie będzie takim "poprostu bezwzględnie złym kolesiem", bo jego wewnętrzny konflikt to dla mnie zdecydowany plus dla tej serii... :)
Jak mnie śmieszą te wszystkie gorzkie żale zatwardziałych fanów starych postaci :D Zamknijcie się w piwnicy jak boicie się zmian, świat idzie do przodu.
luk11c4 ale nie chodzi o stare postacie. Ben & Rey byli jak dla mnie najmocniejszą strona filmu. Cały antykapitalistyczny wątek można wywalić. Glupie nielogiczne żarty i jeszcze głupsze Imperium. Rebelia też głupia. Mieli mocne podwaliny po Force Awakens na stworzenie niesamowitego filmu, wystarczyło tylko by wszystko zrobili na odwrót. Po FA czułem tylko niedosyt jak bardzo zmarnowali potencjał, po LJ czuje jednak już jedynie złość, zażenowanie i irytację, bo wiem że to się nie zmieni.
Imperium w 3 filmach dało sobie zniszczyć 2 gwiazdy śmierci, na razie pierwszy porządek jest deko mądrzejszy :D Głupie żarty z reguły są nielogiczne xd Ale zgadzam się, 80% żartów w tym filmie było słabych, wymuszonych i nie pasujących. Ostatni jedi ma wiele problemów, ale i parę ciekawych pomysłów, szkoda, że tak głupio poprowadzili niektóre rozwiązania fabularne. Dla mnie idiotyczny był sam pomysł, żeby w czasie ucieczki przed pierwszym porządkiem, kiedy brakowało im paliwa jeszcze lecieli sobie na inną planetę mniejszym statkiem, żeby kogoś odnaleźć - jak to usłyszałem, to nie mogłem uwierzyć, że to się wydarzy, no a poza tym cały ten wątek okazał się bezcelowy i to jest szkolny błąd, nie wiem jak w wysokobudżetowym filmie mogą wprowadzać takie ślepe uliczki (aczkolwiek belnicio del toro był jak dla mnie ciekawą postacią, ostającą od klimatu, ale interesującą). Ja po pierwszym seansie tego filmu mam mieszane odczucia, ale jednak na plus, np sama walka w sali tronowej snokea to była jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie widziałem się star wars, szkoda, że zmarnowali to właśnie taką bezsensowną planetą bankową czy postacią rose, która była politowania godna.
luk11c4 Tak, pamiętam jak oficerowie imperialni nie wysadzili rebelianckiej bazy, bo rebelianci do nich zadzwonili i zaczęli opowiadać kawały o "twojej starej" A, nie, czekaj. To jednak Najwyższy Porządek był taki głupi
Ja uważam że romans Rose i Fina jest za szybki, owszem mogli stworzyć ich jako parę ale uważam ze mogli zostawić to na 3 część, jest dla mnie jakby taki "ej bo my potrzebujemy jakiegoś spoko romansu, dajmy Rose i Fina"
tak bardzo nie wiem co myśleć o tym filmie bo zdecydowanie miał smaczne momenty, czasem zwrot fabularny, który skreślałam dusząc się ze śmiechu i patosu, kierował film na inne świeższe rozwiązanie ale ale niektóre rzeczy mogli sobie podarować azjatka do kasacji, meh, no i ta Leia, lewitująca w próżni, tu akurat przegięli pałę
Jak ja widzę ludzie coś narzekają na backstory Rey i Snoke to mi się płakać chce ze śmiechu. Obejrzyjcie Oryginalna Trylogie nie mając pojęcia o prequelu, tutaj tez nie ma backstory Luke w Nowej Nadzieji. Nie mamy informacji kim jest Imperator, który tez pojawia się de facto w dwóch epizodach V i VI gdzie ginie od swojego ucznia. Narzekanie na backstory w uniwersum SW to dla mnie śmiech na sali, po to piszą książki itd żeby rozszerzyć całe uniwersum. Trylogia się jeszcze nie skończyła, wiec nie ma co hipotetyzowac. Dla mnie w serduszku II miejsce po Imperium Kontratakuje. Sceny na planecie solnej i wlatujacy w nadświetlną statek, MAJSTERSZTYK.
Aleksander Bleichert Akurat po tylu latach tego uniwersum mogli chociaż drobne informację dać, ale nie lepiej wszystko wyjaśniać w książkach których i tak 95% ludzi nie przeczyta
Sęk w tym, że wtedy to mogło działać bo to była całkowita nowość i świat którego zupełnie nie znaleiśmy. Nie potrzebowaliśmy dokładnych infromacji odnośnie tych złych bo i tak trzeba było przyswoić bardzo wiele. Obecnie wiedząc już na czym stoi całe universum i jak działa to przydałyby się chociaż drobne wzmianki o pochodzeniu Snoke'a. Nie mówię tutaj o pełnym Origin Story, ale tak jak o imperatorze nie powiedziano wiele przez drugą (tą prequelową :) ) trylogię tak było to wystarczające by już móc go jakoś sesnownie umiejscowić w całym universum. I w sumie tyle o Supremere Leaderze też by wystarczyło, a niestety dostaliśmy dosłowne zero.
Dem, daj namiary gdzie grają tę wersję "Last Jedi", którą Ty widziałeś, bo u mnie puszczali taką -3/10 reżyserowaną bez scenariusza i racjonalnych motywów bohaterów. Wyglądało to tak, że każdy był głupi, a koniec końców jedni wygrali - 10 tys ludzi zginęło po każdej ze stron. Do wczoraj byłam gotowa położyć 28 zł na każdą twoją pozytywną recenzję i wiesz co? Teraz nie mam 28 zł.
Ja mam mieszane uczucia, wiele aspektów fajnych, większość wymieniłeś. Ale za dużo wątków za mało podbudowanych, wiele postaci płytkich czy mało rozwijanych, a także luki w logice psujące immersję takie jak Poe robiący bunt zagrażający przetrwaniu rebelii. " A Poe nie powiedzieliśmy Ci, że ten plan jest logiczny znając twój charakter i wszystko prawie pierdolnęło przez Twoją i naszą głupotę, ale w sumie spoko i śmiesznie, że ty taki porywczy''.
Od chwili, kiedy Toro pojawił się na ekranie, czekałam na moment, w którym wyzna, że to on jest kolesiem od kwiatka, tylko go przegrał razem z ubraniem, a w więzieniu siedzi, bo jakąś część przegranej będzie musiał jeszcze odpracować (jak gra się o największe stawki, to też największe się przegrywa).
Demie, problem z nową sagą jest taki, że zarówno Kylo Ren, jak i Rey, nie są dzieciakami. Oboje mają trzydzieści lat. I z jakiegoś powodu twórcy chcą nam wmówić, że szczeniackie, emocjonalne zachowanie Kylo Rena jakby był na poziomie gimnazjalisty jest spoko. To byłoby wiarygodne gdyby w filmie miał 18-20 lat, wtedy ta dziecięca frustracja i niedojrzałość mogłaby się jeszcze wylewać, ale sorry, nie w wieku 30.
Najgorsze w w Force Awakens i Last Jedi jest z góry narzucone kto jest "tym dobrym", a kto "tym złym", całkowite spłaszczenie kwestii morlnych/społecznych. W starych częściach można było interpretować na różne sposoby, przy czym wszystkie strony miały swoje dobre i złe strony. A tutaj? No siema, my jesteśmy zajebiści, a oni to literally nazis. Dzięki za traktowanie widzów jak idiotów, których trzeba prowadzić za rączkę.
Moja ocena wyglądałaby podobnie, gdyby na całość nie padł olbrzymi cień najbardziej zjebanej sceny w historii SW - SuperLei. Te scena moim zdaniem pogrzebała ten epizod, bo po niej każdy, nawet najmniejszy błąd wkurwiał jeszcze bardziej, a każda scena "wow" szybko wytracała mój entuzjazm, gdy wracałem myślami do tej szkarady na początku filmu.
Czy ktoś może mi wyjaśnić co takiego niby wprowadzała scena z lustrami w tej dziurze w którą wpadła Rey? To było coś więcej niż popisanie się pseudo-tajemniczym efektem?
Scena z Leią nie była taka zła. W książkach Leia operowała mocą całkiem sprawnie i podoba mi się że Disney pomimo że kręci swoją chałturę nie olewa całkowicie książek
Lubie Kylo Rena to jest w sumie jedyna z nowych postaci która pasuje do starych gwiezdnych wojen tych z przed disnzagutylko troche przeszkadza mi że jest tak strasznie przeładowany emocjami i co chwile trzeba pokazywać jak bardzo jest zagubiony
A już myślałam, że pokiwam sobie głową do Demowej szydery, a tu taka niespodzianka... Patrząc na pozytywne recenzje filmu, znajduje się w mniejszości, która nie mogła się doczekać końca seansu, słuchając banalnych dialogów i patrząc jak film kpi sobie z kanonu i fabularnej spójności. A naprawdę nie mam nic do Disneya.
Z kanonu to on czerpał całymi garściami, a nie z niego kpił. No chyba, że chodziło ci o stary kanon, tylko nie doprecyzowałeś, chociaż wtedy to nie miałoby by sensu, bo jak niby miałby kpić z czegoś, co się nawet nie wydarzyło w uniwersum?
Tak na prawdę jedyne co mi przeszkadzało w tym filmie to humor. Po "Rouge One", które było dość poważne i mroczne momentami, jedyny humor jaki był to Droid, który też nie napierdalał sucharami, tylko komiczność wynikała z jego ironicznych wypowiedzi. I niestety tak mi się tego typu konwencja dla Gwiezdnych Wojen spodobała, że no nie mogłem się przekonać do "śmiechawości" ósemki.
Dem, Luke, nie Han :D Ale oprócz tego to zgadzam się w 90%! Chociaż dla mnie tej wyprawy Fina do kasyna mogłoby nie być... No i Superman też na siłę wrzucony. Ale reszta, no i wątek Lukea! Wow! Takiego battle meditation to już dawno saga.potrzebowała!
Dem, dlaczego krytycy doceniają ten film i wychwalają, a fandom znowu się podzielił i mimo przeważających pochwał krytyków wobec filmu dalej obrzuca się kupami jak jakieś małpiszony? Dlaczego fani muszą być tak niewdzięczni? Btw. Co sądzisz o humorze w tym filmie? Bo jak dla mnie było go kapeńkę za dużo, ale sama jego jakość była w absolutnym topie, szczególnie scena z żelazkiem, która została wyegzekwowana perfekcyjnie xD
+Rafał Fornalik nie miałem poczucia, że jest go za dużo, ani że unieważniał powagę wielu scen. Był za to często taki trochę archaiczny, spielbergowski, co mi nawet przypasowało w kontekście serii.
Rafał Fornalik Fandom nauczył się, że głos krytyków filmowych, to nie wyznacznik tego, jak film jesr dobry. Przykładem może być Przebudzenie Mocy, który wszyscy wychwalali pod niebiosa, a w gruncie rzeczy sam film był słaby
LUDIO Wymieniłeś jedyne rzeczy, które w tym filmie były dobre, kompletnie pomijając takie aspekty jak fabuła, która była skopiowana, brak dobrze napisanych postaci (backstory Finna to jedna wielka dziura fabularna, natomiast Rey napisana nie jest w ogóle: cała jej przeszłość to "wyjaśni się w sequelu", a to co robi w filmie robi z niej archetyp "Mary Sue"), dziury fabularne, a także kompletnie wymuszone elementy, nie mające się nijak do całości, wrzucone tylko po to, żeby fani poczuli niekontrolowany przypływ nostalgii. Muzyka była srednia, co na film z tego uniwersum szokuje. W poprzednich częściach (nawet w prequelach) soundtrack stał na najwyższym poziomie, w Przebudzeniu Mocy jedyny, warty zapamiętania to "Jedi Steps" Ten film to w porywach 3/10, i to tylko dlatego, że efekty zarówno te praktyczne jak i generowane komputerowo stały na najwyższym poziomie
Dem! Chciałbym zauważyć, że tak naprawdę to nie Snoke odpowiadał za to "połączenie" Kylo i Rey, bo kiedy on zdechł (w sensie Snoke) to pod koniec filmu Rey i Kylo znowu się widzą :D
To co zażerał Chewie to było pieczyste z jakiegoś ptaka a nie z jednego z tych chomików :) Chomik się domagał żeby się Chewie podzielił :) Wątpię by się domagał podzielenia się swym ziomem :)
Jeszcze coś mi się przypomniało. Fajnie że Luke posłał swój hologram. Ale co mu to dało skoro i tak umarł? XD Serio, jaki był cel w tym poza tanim zaskoczeniem widza? Co to miało na celu?
On nie wysłał hologramu. On stworzył projekcję mocy będąc NA DRUGIM KOŃCU GALAKTYKI, co go na tyle wycieńczyło, że poprostu Moc go "zabrała" tak jak Yodę
Chyba inne filmy oglądaliśmy :) Szturmowcy to mięso armatnie (szczególnie ci co Tie pilotowali), budowa wielkich krążowników nie ma sensu bo wystarczy w nie wypalić maciupeńką jednostką z prędkością światła i już, po zawodach....
Ci wszyscy wcześniejsi jedi byli frajerami przechodząc te wszystkie treningi i testy, bo nagle okazuje się że to ściema, bo badassem mocy można zostać od tak se. Kurwa, śmiech na sali.
Generalnie film ma więcej dobrego niż złego. Uwielbiam scenę samobójstwa z użyciem skoku w nadprzestrzeń... ta CISZA, kurwa jak miło w końcu "usłyszeć" w filmie ciszę. Całą batalia na "soli" wyśmienita, ktoś kto wpadł na pomysł, żeby była biała sól i czerwone jak krew kryształy - no miodzio wizualnie i metaforycznie. Wszystkie twisty i zakrętasy też zacne. Było trochę głupich motywów i zbędnych scenek... Leia jako superman to był debilizm bo nagle jak ona umie takie cuda to czemu nie rozpiździ wszystkiego, cała te stada cgi zwierzaków też zbędne i często humor dość banalny jak z kreskówki. Wyprawa po hackera słaba i zrobiona pośpiesznie, walka na statku Fina z Phasmą też słaba, tak ją hajpowali jaki to z niej badass, a jest kolejnym boba fetem tylko, że tym razem nawet krzyku wilhelma jej nie dali bo widać zbyt chujowa nawet do tego. Jeszcze co jest durne to czemu nagle nie ma republiki, Ci znów są rebelią skoro takie gigantyczne straty poniósł ten order. Tutaj nagle oni rządzą galaktyką... Jest sporo takich głupich dziur tylko po to żeby mieć jasnego złego czyli kosmiczne nazi.
Scena z samobójstwem niszczy cały sens bitw kosmicznych. Teraz w jakich opresjach nie byliby rebelianci to wlecą w największy statek wroga o długości 5847951632km i go rozwalą :/
SPOILERY Czy przez batalie na soli masz na myśli tez "pojedynek" Luke z Kylo? Dlaczego skoro chcieli pozbyć się Luke'a nie zrobili normalnego pojedynku jego z Kylo gdzie Kylo go zabija. To byłoby piękne nawiązanie do walki Anakina z Obi Wanem gdzie wreszcie ten zły wygrywa w pełni. Dokończenie przemiany Kylo. Oczywiście można by było mówić potem że to wtórne ale całe te nowe części są wtórne a tam gdzie wreszcie to mogłoby być fajne oni zrobili jakiś gówniany hologram Luka a potem jego rozpłynięcie się ja pieprzę totalny zawód podobnie jak Snoke który ginie jak szmata i zero jakiś wyjaśnień, rozwoju tej postaci która była jedną z tych mających potencjał. Zamiast tego wstawili małą chińkę która klimatem zupełnie nie wpisuje się w SW tak samo jak sceny w Monte Carlo. Republiki nie ma bo przecież w VII gwiazda śmieci rozwaliła jej planety.
Bitwy kosmiczne w SW już od dawna nie mają sensu. Latający myśliwiec nad wielkim drednotem niszczy jego wieżyczki bez problemu chociaż ten statek "podobno rozwala całe floty". Jakoś potem nie mogli też rozwalić przez dwie i pół godziny jednego okrętu republiki. Nie ma tu porównania do uniwersum jakim jest warhammer 40k gdzie bitwy kosmiczne są dużo bardziej logiczne.
A czy ataki kamikaze niszczyły całe pancerniki? Nie potrafiły dobrze to uszkodzić i prawda jest taka że z czasem w japońskim lotnictwie to już praktycznie była standardowa procedura gdyż okazało się że te ataki są bardzo skuteczne. Jednak przechodząc do meritum, po pierwsze japończycy nie mieli autopilota, po drugie to wymaga dużej odwagi. Teraz przechodząc na uniwersum SW z całą pewnością mają autopilota, mają droidy które potrafią naprawiać statki to chyba potrafiły by też nimi sterować a już napewno spowodować samobójczy atak, teraz nie trzeba rozpędzać do prędkości nadświetlnej od razu pancernika, wystarczy mały myśliwiec a przecież wiadomo że w SW myśliwce też potrafią tak szybko latać. No to teraz wystarczy X-winga na autopilocie ustawić przed dowolnym pancernikiem imperium i rozpędzić do prędkości światła a przebije go na pół.
Spoiler! Nie zapominajmy o Leii, która była w kosmosie, gdzie temp. wynosi -273 stopnie Celsjusza i przeżyła. Ba! Nawet miała na sobie tylko lekki szron. Ale tym się chyba Star Wars charakteryzuje. W poprzednich częściach też tak było, że ktoś rozwalił np. szybę i wyssało jedną osobę i cały tlen, a reszta jakby niewzruszona.
Magda S. Tylko że Leia nagle z dupy używa mocy, w książce Więzy Krwi wiemy że wolała polityke od treningu podstawy lekko umiała a już ze zgłoszeniem światła miała problemy, a tu nagle takie coś odwala cóż Lucasfilm właśnie sam w sobie zarył nowy kanon xd
Taka temperatura panuje w przestrzeni międzygalaktycznej, poza tym nie wiesz jak bardzo na lokalne środowisko wpływały przelatujące statki z kosmicznymi silnikami i wszelkie pociski wytworzone kosmiczną technologią. Pomijając to, nadal trzeba pamiętać o mocy, która emanuje silniejsza aurą wokół osób wrażlowych i nie da się wyjasnic, co ona zrobić. Wreszcie można się powołać na to, że zbadano, że człowiek byłby w stanie zostać przytomnym ~10 sekund w takiej sytuacji i przeżyć ~1,5 minuty. Do tego dochodzi wspomniana moc i według standardów uniwersum scena staje się bardzo mozliwa.
Daniel Styś No tak bo według tej trylogii nie potrzebny jest trening w mocy i nie tylko by być przekozakiem. A przypominam ona miała problemy by zgasić światło w książce dziejącej się przed TFA, zresztą nie miała żadnego treningu Luke jej tylko pokazał podstawy i nic więcej, żałowała później że zdecydowała się na życie polityka, a później po ujawnieniu kto jest jej ojcem Nowa Republika dała jej kosza
@Willqer Faktycznie, z tego punktu to może być całkiem możliwe. Aczkolwiek wciąż coś mi nie pasuje z tymi 10 sekundami bycia przytomnym w kosmosie. Poza tym to, to co napisałam wcześniej po prostu tak dla mnie wyglądało na pierwszy rzut oka, a muszę zaznaczyć, że nie jestem jakimś wielkim znawcą tej serii (ale coś tam trochę wiem).
errata: powiedziałem raz czy dwa "Han" zamiast "Luke" - sorry, dziady mi się pomieszały
To od razu dorzucę, że zdecydowanie wolę dziada Luke'a od dziada Hana. Bo na Harrisona Forda nie mogę już patrzeć i ma za sobą całą tę konotację "koleś z 5 różnych ulubionych filmów z twojego dzieciństwa umiera na twoich oczach". A Hamil twarz pokazywał rzadko i faktycznie jest świeży na ekranie.
jak za pierwszym razem powiedziałeś "Han" zamiast "Luke", to myślałem, że to tylko potknięcie. Ale potem mówiłeś to z taką konsekwencją, aż byłem pewien, że to dobry celowy troll.
+Łukasz Janczak no mój mózg pomyślał, że jak raz powiedział to na pewno dobrze i już dalej nie musi myśleć
t_erkowiak Ja byłem Hamilem zachwycony nie tylko, jeżeli chodzi o głos, ale o całokształt gry aktorskiej. Gość który kojarzył mi się z takim kinem przygodowym, człowiekiem kojarzonym tylko tymi trzema częściami SW, pokazuje nagle kawał dobrej gry emocjami i doskonale oddaje konflikt wewnętrzny swojej postaci, oraz przemianę.
Mam to samo! Forda już znieść nie mogę >.>
No mnie to akurat raziło, a Hana odebrałem bardzo pozytywnie - włącznie z jego zakończeniem i tą naiwnością pod koniec poprzedniego filmu. Ale ogólnie zgadzam się z recenzją/wrażeniami.
Zróbcie jakieś, nie wiem, coś jakieś, nie wiem.
KTOŚ COŚ..
O chuj przeczytałem to akurat kiedy to mówił
No wiesz, takie coś, taki ten tego
Podoba mi się odniesienie relacji Kylo i Rey do równowagi, jako personifikacja światła i ciemności. Jednocześnie Kylo ciągnie do światła Rey, a Rey do ciemności Kylo. Oboje mają ze sobą wiele wspólnego i przeszłość bardzo ich łączy. Dla mnie sceny ich spotkań były bardzo emocjonalne i pełne napięcia, zwłaszcza gdy nic nie mówili. Jestem ciekawa jak dalej potoczy się ich wątek...
A poza tym czy kogoś też zniesmaczyła scena jak Leia sobie leciała w kosmosie? xD
"Jednocześnie Kylo ciągnie do światła Rey, a Rey do ciemności Kylo" DOKŁADNIE takie same słowa pomyślałam sobie 2 dni temu, no nie mogę :D. Fajnie że ktoś myśli tak samo jak ja ;)
wlasnie relacji kylo i rey jestem najbardziej ciekawa w kolejnym epiodzie. jezeli dobrze to zrobia to watek bedzie wspanialy
Coo, Dębski nie gardzi?
Rose była najbardziej zbędną i płaską postacią w tym filmie. Jej rola sprowadzała się do bycia token azjatką i wygłaszaniu moralizatorskich banałów. Postać Del Toro przynajmniej wprowadzała jakieś odcienie szarości do tego czarno-białego konfliktu.
Nom. Świetne, że oprócz powtarzania kwestii Hana ze starej trylogii, że nie ma co się wgłębiać nad podziałem źli-dobrzy, pokazał jeszcze dowód, że spora część znaczącego świata też tak myśli. I że nie wrócił nagle nawrócony pod koniec filmu.
mkuklam Jak dla mnie Rey nie przebiła
Głupia Chinka
Film świetny. Scena z żelazkiem bezcenna 😭
jak zobaczyłem pomyślałem Co żelazko xD, statek który wygląda ja żelazko, a póżniej się okazało że to serio żelazko
[Spinnery] Uwielbiam to jak TLJ bawi się oczekiwaniami. Pamiętasz Luke'a? Chciałeś pewnie starego i mądrego mistrza Jedi przywodzącego na myśl Jodę z ESB? A taki chuj, koleś próbował zabić własnego bratanka i ucznia, a teraz tylko siedzi sobie na wyspie, pije zielone mleko i użala się nad sobą. Fajny ten nowy imperator, co nie? Taki straszny i potężny. No to patrz jak przecinamy go na pół w drugim akcie środkowej części trylogii.
Film świetny, stawiam go na II miejscu tuż za Imperium Kontratakuje w moim osobistym rankingu Star Wars.
Aeriform Serpent N I E B I E S K I E mleko
Capitan Kaktus Z I E L O N E mleko! Niebieskie było na Totooine i dawały je Banthy!
Capitan Kaktus Te kosmiczne morsy dawały zielone mleko z tego co pamiętam.
Scena z mlekiem idealnie skraca cały film - żenada.
Aeriform Serpent Podczas tej sceny, ktoś koło mnie głośno zasiorbał colę. Ludzie mają dziwnie podajcie humoru. -_-
[spoiler}Moim zdaniem scena z Leią jak przeżywa w kosmosie i się przyciąga do statku trochę przesadzona
granat9pk zenujaca wrecz...
Ogólnie Moc jest OP w tym filmie, trochę jakby próbowano wypełnić nią ewentualne luki w fabule.
Do teraz mam nie smak
Mogła w tej scenie zginąć i nie trzeba będzie piasać w tych napisach na początku że umarła
Za dużo jej w późniejszych partiach filmów, żeby zabić ją w środku. Zbyt kosztowne byłyby dokrętki.
Ten sweter jest piekny. Pozdrawiam Dem, kota też pozdrów!
Gdzie taki można dostać?
Scena jak statek Rebeliantów robi skok i przecina statek Nowego Porządku to Z Ł O T O
jedyna dobra scena w całym filmie
To się kompletnie nie trzyma kupy... Cała akcja z łamaczem kodów w której opowiada o przemyśle zbrojeniowym, na którym dorabiali się ludzie sprzedając broń obu stronom konfliktu. A wystarczy wje...ć się w statek z prędkością światła, teraz tylko niech wymyślą autopilota i wojna wygrana :d
ale przecież to jest normalne. Ludzie sprzedają AK47 czy inne M4 a wystarczy atomówkę wysadzić... :D
Ale przecież rebelianci mieli jeden taki statek, więc zrobili, co mogli zrobić
"To się kompletnie nie trzyma kupy... Cała akcja z łamaczem kodów w której opowiada o przemyśle zbrojeniowym, na którym dorabiali się ludzie sprzedając broń obu stronom konfliktu. A wystarczy wje...ć się w statek z prędkością światła, teraz tylko niech wymyślą autopilota i wojna wygrana :d"
Ale jak w Łotrze 1 statki wbijają się w siebie to wszystko jest dobrze.
Bardzo przepraszam, ale maszyny wojenne w Gwiezdnych wojnach zawsze były pozbawione sensu.
Skoro każdy z nas może być rycerzem Jedi i bohaterem (szanuję taki wybór fabularny), to niech chociaż będzie pokazane, jak trzeba się starać i pracować nad sobą, trenować tą walkę i inne umiejętności... A nie Rey cały czas jest przekoksowaną panną. Miałem nadzieję, że VIII część pozostawi nas w zawieszeniu po przegranej Rey, w momencie upadku protagonisty, z którego będzie musiał się podnieść w kolejnym filmie. Ale nie... znowu wygrała wszystko, co było do wygrania. W tym aspekcie wciąż kicha.
tak Dem, najbardziej zbliżył się Jar Jar... a Chewbacca to kurwa konie pasł
był zajęty wpieprzaniem porgów
gunguni to jedyna rasa zaprezentowana jako inteligentna cywilizacja a nie pojedynczy stworek (własne miasto i rząd, armia). CHYBA ŻE LICZYSZ STAR WARS CHRISTMAS SPECIAL NO TO CHEWBACCA FAKTYCZNIE SUPER RASA Z WOOKIE MAMA I WOOKIE TATA W DOMKU NA DRZEWIE
A Wookie na Kashyyk, ich relacja z Yodą?
ogólnie Ostatni Jedi jak dla mnie weszło już ostatecznie w dział Kina familijnego. Cały wątek w tym mieście-kasynie mógłby trwać 8 minut. Ale przedłużyli to do około 30 minut. a nie dzieje się tam NIC. Weszli, znaleźli złodzieja, uciekli KONIEC.
Zdecydowanie za dużo śmieszkowania. co minute lub mniej był jakiś gag, czasem śmieszny, czasem mniej, nieważne. było ich za dużo. W Sherku częstotliwość gagów jest niewiele większa.
no i ogólnie co chwile motyw że Wszyscy przeżywają BO W OSTATNIEJ SEKUNDZIE COŚ SIĘ STAŁO.
A to już mieli być rozstrzelani to nagle statek wybucha. a tu nagle murzyn idzie się poświęcic i oczywiście 3 sekundy wcześniej ktoś go ratuje. a tu już mieli zbombardować Leie ale pani pod-kapitan robi kamikaze. O C Z Y W I Ś C I E!
a btw. Co to za motyw z dupy że cała załoga rebeliantów ma uciekać i Pani Pod-kapitan (ta fioletowa) stwierdza że MUSI KTOŚ KIEROWAĆ STATEK. no to kurwa Co za problem wysłać robota żeby się tym zajął? No albo wgle na pierdolonym statku nie ma jakiejś namiastki auto-pilota?
A no i oczywiście gówno-statek rebelii Miał Pole siłowe które przeżywało bombardowanie Imperium przez chyba pare ładnych godzin czy tam więcej. Ale zajebisty statek imperium na początku zdechł od 100 małych bomb? Tak samo Pro-elo-zajebisty statek samego Ostatecznego bossa. został rozjebany przez... kamikaze? Kurwa to było tak proste? i nikt nigdy wcześniej w kosmosie na to nie wpadł? no to nieźle. Oni przez milenia się strzelali Kosmicznymi laserami a wystarczyło stworzyć duży kawał metalu i dać mu dopalacz nadprzestrzenny.
A no i fajny też motyw że Imperium takie zajebste uzbrojenie najlepsze we wszechświecie ale nie mają skanera, który wykrywa że obok nich właśnie przelatuje Statek szpiegowski? już nie mówiąc o tych tam 15 chyba kapsułach z uciekinierami gdzie leceli na tą soloną planete. No Hej, ja jestem statek imperium i nie mam wbudowanego Zooma, żeby zobaczyć 15-30 (nie pamiętam) całkiem nie małych kapsuł Które właśnie wylatują ze Statku rebeliantów!
Cała reszta była w miare okej. Aktorzy byli jak najbardziej okej. Wątek Kylo Rena fajnie rozwinięty. Wątek Luka też był jak dla mnie spoko. ale i tak niestety dla mnie Film to takie 6/10.
Bombardowanie i strzelanie z tych pizdryków to dwie różne rzeczy.
no nwm. nie nazwał bym tego "pizdryków" patrząc że te Lasery były czasami wielkości samego statku
Znaczy ja wiem że masz rację i logika pewnych wątków jest niesamowicie kulawa ale ... no co z tego? Znaczy wiesz oglądasz film gdzie ludzie z jakimiś mocami napierdalają się na świecące miecze. Wiem że nie powinno się robić z logiki panny lekkich obyczajów ale bądź co bądź to jest film rozrywkowy i tyle. Plus hej ... czemu wszyscy się czepiają logiki w tej części a zapominają jak zniszczono orginalną gwiazdę śmierci. No bo to taaakie oczywiste zrobić wlot do rozpierodlu statku o wielkośi ... nwm księżyca czy czegoś xD Za bardzo się przejmujecie i analizujecie jak dla mnie zamiast cieszyć się filmem ale co ja tam wiem.
@smigool 666 może masz racje... Aczkowleik z tym że ten wlot do rozpierdolu gwiazdy śmierci jest wytłumaczony w filmie "Łotr 1" xD
w fabule star wars battlefront 2,w tym nowym dodatku jest pokazane, jak wykradają plany tego drednota, więc Poe miał czas by obmyślić plan by go zniszczyć. Wiedział też gdzie pościć bomby. Aczkolwiek ta misja i tak była w chuj samobójcza, najpierw Poe w x wingu robi rozpierdol dziakom, później bombowce-fregaty, które rozpierdalaja sie o siebie.
Tylu ludzi narzeka, że film zbyt śmieszny i dziecinny, a nikt z nich nie pamięta chyba o pierdach i kupach z Mrocznego Widma oraz o Ewokach rozpierdalających szturmowców w Powrocie Jedi, smh
częstotliwość gagów wtedy nie była nawet w połowie tak duża.
w nowej części jest dosłownie prawie żarcik za żarcikiem.
W Shreku było nie wiele więcej gagów
Wolę więcej żarcików bez kup i pierdów niż mniej z kupami i pierdami. Po prequelach, w których była barbarzyńska dekapitacja, było zabijanie dzieci, szpecenie twarzy prądem i chuj wie co jeszcze przyjmuję gagi w The Last Jedi z otwartymi ramionami.
Bo o prequelach się nie mówi i nie pamięta po prostu xD
Krakex no nie wiem częstotliwość z jaką jarjar robi coś "śmiesznego" w 1 filmie jest masakryczna.
Ten haker z więzienia to taki menel, że cały czas wyobrażałem sobie jak mówi "de-de-de-denaturat" albo "kie-kie-kie-kierowniku"
No dobra, przekonales mnie, wrócę do oglądania dzisiaj wieczorem po seansie:D
Jak to jest, że wszyscy recenzenci w sieci, np Dem, dakann, sfilmowani czy kinomaniak dają bardzo wysokie oceny, a cała internetowa społeczność 1/10?
Bo film był gówniany, ale była dobra obsada i scena w kasynie jabiąca kapitalizm xD
Wydaje mi się, że im mniej jest się zakochanym w Star Wars, tym bardziej docenia się ten film. Ja owszem, bardzo lubie Star Warsy, jednak nigdy nie byłem jakimś betonowym fanem, z Legends czytałem raptem jedną książkę (o Lando i kosmicznych wielorybach) i kilka komiksów, nie jestem w stanie wyrecytować Holokronów z pamięci i nie znam z nazwy i biologii wszystkich ras uniwersum, więc bawiłem się dobrze. Uważam, że każdy, który czuł się źle, widząc dekanonizację Expanded Universe i przerobienie go na Legends, będzie uważał Disneyowskie filmy za herezję i nic tego nie zmieni :V
PS Magiczna Leia - kosmiczny papież jest najgłupszą i najlepszą sceną w całym filmie. Doceńcie ją, to ubaw po pachy XD
"Magiczna Leia - kosmiczny papież jest najgłupszą i najlepszą sceną w całym filmie. " osobiście podczas oglądania miałem nadzieję, że jednak zginęła i tak jej rola w uniwersum się zakończy (w sumie i tak już w prawdziwym świecie nie żyje), ale zbyt dużą rolę miała w filmie, więc nie mogli tak tego zostawić:/ co im odjebało do głowy, żeby takie coś umieścić w filmie, to była gruba przeginka.
Ja się złamałam widząc ta scenę.. W ogóle cały film to ciężkie ścierwo z kilkoma niezłym scenami. Jak planują zrobić kolejną część to już się raczej nie pojawię, bo widać, że to równia pochyła 😕
Dobre hantle w tle - kiedy seria Dem ćwiczy?
Powiem tak....... Ten film to dobry film.... Trzymał mnie miło w napięciu. Bardzo spodobało mi się to jak przedstawiono Luka że nie jest to ta jednoosobowa armia że ogółem on sam nie jest tym nieugiętym rycerzem jedi bez skazy ale również popełniał błędy, można było zobaczyć w nim to że to nie był ktoś kto kurna na klate first order bierze niszczy snoke'a i na dodatek rozwala statek w p****u. Ogulnie spodobało mi się to że Luke był taki.... "Naturalny" "nie niezwykły" tylko ot taki rycerz jedi który ma na koncie wielkie rzeczy.... Ale itak to tylko jedi. Miałem też czasami przeczucia że cała akcja rozwija się w "nieskończoność" a samo uwolnienie kuńi wydawało mi się być zbędne w tym filmie..... Na początku moje wrażenia były: "no ok 👌 no ok.... Spoko... Ale co z tym ?" musiałem sobie układać w głowie większość momentów bo jak wspomniał Dem.... Odebrałem sobie przed filmem zabawe (TE WALONE SPOJLERY). Ja ten film uznaję jako miłe głębokie zapoznanko z głównymi bohaterami ponieważ w 9 części wszystko się zakończy.... I mam nadzieje że ta 9 część będzie porządnym hlustem w twarz jak Avengers End Game
Jedyny problem z tym filmem jaki mam to ten wątek Finna i Rose. Po Przebudzeniu bardzo polubiłem Finna a tutaj jego wątek był po prostu nudny. Do tego przy długości filmu myślę że moglibyśmy się go pozbyć zupełnie i film wyszedłby dzięki temu na lepsze. Również nie czułem żadnej chemii między Finnem a Rose, poza tymi rzeczami to wspaniały film, nie wiem czy kiedyś się tak ekscytowałem w kinie jak tutaj od momentu w którym Rey i Kylo wchodzą do komnaty Snoke'a.
.
Naszła mnie jeszcze myśl że kiedy umarł Luke to chciałbym żeby stali za nim Obi-Wan, Yoda i Anakin. Anakin grany przez Haydena Christensena a Obi-Wan przez Ewana McGregora.
Mi się wydaję że to gdyby Finn zginął rozwalając tę armatę było by bardziej znaczące a tak w zasadzie to mam wrażenie, że te postacie się w ogóle ciekawie nie rozwijają...
Basia
Wspaniały rozwój postaci - samobójczy zgon w dziale XD
luk11c4 noo byłoby to o wiele lepsze niż to co zrobili :p
Dla mnie lepiej, jakby zginęła w tym dziale ta nowa azjatka, bo to taka z dupy bohaterka, a nagle się zrobiła taka ważna potem w filmie. W filmie olali Fina, bo musieli załatwić wiele innych spraw, bardzo dużo działo się w filmie, nie było na żadnych przestojów, a mimo to film trwał aż 2h30min... Rozwinęli wątek Kylo, Rey, Luka, Poe - jak dla mnie było więcej plusów niż minusów. Moim zdaniem jednak finn się zmienił - na statku imperium wreszcie przestał być tchórzem, uznał się za rebelianta, zobaczył, że jest coś wart i przestał uciekać, może mało, ale dla mnie wystarczy.
Czy ja usłyszałem "Bobo rozwalajacy planetę Ziemia". Czyżby jakis spojler odnoście Star Treka Przerobionego?
Ten film jest tak pięknie zrobiony balansuje na granicy absurdalnego kiczu i epickiego widowiska ze odrazu czujesz że to star wars! W tego powrót pewnej postaci ze starej trylogii OMG JAK TO BYŁO PIĘKNIE ODEGRANE i niewrzucone na siłę :) jak można mówić że ten film to gowno ? Tak chyba piszą tylko "fani' którzy nimi zostali od momentu gdy Disney ogłosił Nowa trylogię lub co gorsza osoby które uważają że te filmy powinny być mega mroczne i poważne a najlepiej żeby je Nolan krecil i mialy kategorie R :) pozdrawiam kumate osoby,niech moc będzie z wami,zawsze
Mogę już spać spokojnie. Myślałam, że tylko mi się podobało, a tu niespodzianka
leia złapie grype :D bardzo dziwiło mnie, że akurat po tym filmie część moich znajomych, którzy tak strasznie się tymi starwarsami się zawsze jarało nagle zaczęli mówić "ooo to jakś fikcja totalna się zrobiła, głos w kosmosie? i te wybuchy" choć tak naprawdę to ich dupa boli, że ich mit mężczyzny-herosa się nie potwierdza w tym filmie.
mi się podobało, fajny film (choć miał swoje minusy)
Cieszy mnie Twoja recenzja. Staram się nie być konformistą, ale jednocześnie lubię jak inni jeśli chodzi o filmy kierowane do wszystkich mają podobne odczucia co ja. Dlatego też przez ostatnie dni byłem lekko rozczarowany, gdyż film mi się bardzo podobał, a na różnych recenzjach cały czas doszukiwano się w nim wad. Na grupach na Facebooku wydaje mi się, że dominowały również nastroje krytyczne. W efekcie ucieszyło mnie, że nasze odczucia są podobne i szukasz w filmie raczej zalet niż wad.
W filmie szczególnie podobała mi się postać i rola Kylo Rena, od ładnie zarysowanego porzucenia roli nowego Vadera najpierw symbolicznie, później za pomocą agresywnego ataku przez, zachowanie tych wybuchów gniewu, dodanie przeszłości i to tak by pojawiły się aż trzy jej wersje, do pokazania że mamy do czynienia z postacią która jest już samodzielna i nie potrzebuje żadnego mistrza, który powie jej co ma robić i jak. To wreszcie dorosły ukształtowany człowiek odpowiedzialny za własne czyny, a nie mały zmanipulowany chłopczyk którym kręcą jak chcą jego mistrzowie.
Prawie równie dobrze oceniam oddanie przez film ukłonu poprzedniemu pokoleniu. Luke, Leia, Yoda rządzą w tym filmie. Leia jako szefowa Ruchu Oporu pokazana jest jako osoba o tak dużym autorytecie, że wszyscy patrzą się co ona robi nawet jak wydaje się oczywiste, co powinno się robić, a jej chwilowe odejście od pełnienia funkcji kierowniczych jest fatalne dla całej organizacji. Luke jako osoba przytłoczona porażką jest również niczym diament. Podniesienie go przez Yodę to jak dla mnie majstersztyk.
Na wyróżnienie zasługują jak sądzę wątki konieczności funkcjonowania dyscypliny w wojsku na co poświęcono nieprawdopodobnie dużo czasu. Prawdziwym bohaterem w tym filmie okazała się pojawiająca się znikąd Holdo, Leia, odchodzący Luke. Osoby zdyscyplinowane nie idące na żywioł bez przemyślanego planu. Podczas gdy działania nowych bohaterów prowadzą głównie do katastrof i niepotrzebnych zgonów. Finn, Rose, Poe przez podanie tajnych informacji jakiemuś podejrzanemu menelowi-hakerowi niszczą plan Holdo, w ramach ich działań mogło dojść do śmierci członków Ruchu Oporu w czasie przewrotu. Działania Rey które pozornie wydają się korzystne (śmierć Snoke'a) mogą okazać się fatalne, gdyż nie ma gwarancji że Kylo Ren nie będzie teraz znacznie gorszym i mniej przewidywalnym przeciwnikiem.
Do tego jestem zadowolony z wątku biednych dzieci zajmujących się "koniami" i tego że w całym filmie chodzi tylko o to żeby ta garstka ludzi zebranych wokół jednego symbolu i kilku haseł przetrwała i mogła gdzieś jeszcze je rozpowszechniać.
Do tego chcę podkreślić że wolałbym by Rey z tym włochatym przyjacielem Hana nie uratowali ich na końcu, bo wtedy podkreślono by że nie liczy się organizacja, ale idea i idealnie korespondowałoby to z zniszczeniem drzewa przez Yodę (które jednak trochę zaburza kradzież książek przez Rey.
PS: Jako chory na głowę bibliofil prawie skakałem z radości widząc w tym filmie KSIĄŻKI!!!!
(Tak cztery wykrzykniki, jak cztery kropki w żółtych napisach na początku filmu.)
Wow w końcu ktoś mówi coś innego o tym filmie
4:46 xD
Zgadzam się Dem, mnie też bardzo Last Jedi trzymało w napięciu, to zerwanie ze schematami, gdzie zawsze jakieś mało realne pomysły kończą się cudownym sukcesem (jak przy próbie wyłączenia nadajnika śledzącego w niszczycielu). A co do ras to oprócz gunganów mieliśmy kontakt z Wookie, stanowią (a może stanowili) poniekąd ważna rasę dla rebelii, no a Chewbacca jest dalej jednym z głównych bohaterów ;)
Ja po obejrzeniu filmu jestem rozdarty jak Kylo Ren. Wizualnie jest super, momentami ociera się majstersztyk (scena jak Laura Dern wbija się statkiem we flotę First Order, albo jak Kylo wychodzi Luke'owi naprzeciw i jest takie ujęcie zza jego pleców i tam widać te wszystkie ATATy, te kolorki, cacuszko!), John Williams jak zwykle na propsie, aktorstwo git, efekty specjalne luksja.
No ale kurrrka wodna. Czułem się momentami jakbym oglądał „Imperium”, tylko z poprzestawianymi scenami (nawet jak Rey zobaczyła X-Winga pod wodą - pomyślałem - „oho, będą ćwiczyć wyciąganie Mocą myśliwca z bagna/wody” - na szczęście AŻ TAK nie było). Scena Leii wracającej za pomocą Mocy na statek wyszła bardziej śmiesznie niż poważnie, Porgów było o kilka ujęć za dużo (chociaż nagromadzenie słodkich stworzonek jakoś tam rozumiem, wszak dzieciaczki = piniondze), walka z Phasmą to jakaś kpina, a ta cała planeta-kasyno przypominała mi prequele.
Ale ogólnie to tak - PLUSY:
+Luke, który ma wyjebane - TAK BARDZO mi podszedł, szkoda że już nie będzie miał okazji nikomu wklepać (w sensie że fizycznie, c’nie?);
+mam słabość do uśmiechu Daisy Ridley;
+Poe jak zwykle na propsie, strzela, wysadza, fruwa i jeszcze strzela, choć bromance z Finnem troszkę tu mniej zarysowany niż w „Przebudzeniu”;
+Frank Oz i kukiełkowy Yoda;
+wkurwiony Luke chyba jeszcze lepszy niż Salty Luke;
+Hux poniewierany jak szmata XD
+mam słabość do głosu Daisy Ridley;
+Laura Dern prawie jak Lando („ale zdradziła czy co? Chyba tak! A nie, jednak nie”);
+Rose też spoko;
+Rey nie jest horą curką Skywalkerów/Hana i Leii/Snoke’a/poczętą z mocy itp.;
+chyba mam słabość do Daisy Ridley;
+kilka pomniejszych schematów też przełamane;
MINUSY:
-Leia jako Henry Cavill jako Superman;
-nie pokazali jak Chewbacca je Porgi;
-Snoke skończył się tak szybko jak się zaczął (ogólnie scena z zabiciem go bardzo ok, no ale właściwie wiemy o tej postaci tyle co w poprzedniej części, w której był hologramem, a tu typ już nie żyje - scenariuszowo - słabe);
-jak zobaczyłem wieżyczki na tej „solnej” planecie, a na koniec jeszcze z Kylo Renem wpadli goście, którzy wyglądali jak snowtrooperzy to zacząłem się zastanawiać kiedy wylądowaliśmy na Hoth;
-na tej planecie seksu i rozpusty pojechali po najmniejszej linii oporu;
-momentami troszeczkę za bardzo skakali od powagi do śmieszków-heheszków;
-Rey to jednak wciąż Mary Sue (ale Daisy Ridley jest spoko, także tego);
-kilka pomniejszych schematów powielone;
Także ten tego, jakby kogoś obchodziło moje zdanie, to takie jest moje zdanie.
A ja tam po tym jak Luke oberwał od Yody laską w czoło to nie byłbym taki pewny, że nie walnie jeszcze z gonga komuś
TheMichus a wiesz, może masz rację, bo jako force ghost nie będzie musiał się bać że ktoś mu odda XD
Szanuję, ale się nie zgadzam.
Mógłbyś pogadać dłużej, przyjemnie się słucha :D
Zgadzam się, że w tym filmie było materiału na dwa epizody, problem w tym że oni mimo to dodali masę filerów...
O widzisz, nareszcie jakis zarzut z ktorym nie ma co dyskutować, czyli kwestia tych kosmitów;d
Ale się spasłeś! Ostatnio Cię widziałem jak gadałeś o padach xP
KOOOOCHAM TWÓJ SWETER 🐙❤
A propos pierwszej sceny, która zdawała Ci się sztampowa - to jescze mógł być efekt wczesnych oczekiwań, bo ta cała wymiana z Huxem, Poe samotnie demolujący statek (doskonale czułem jego pozycję w przestrzeni, odwołując się do Twojej krytyki), a potem bombowce, które nie mogą dolecieć do celu bez niszczenia siebie nawzajem - to wszystko też jest cholernie dobrze zrobione i wprowadza świeżość w prezentowaniu kosmicznych bitew.
A ucieczka na koniach - ja czułem takie dziecięce "hihihi, ale im pokazaliśmy, ahoj przygodo". Odrobinna światła w obojętnej galaktyce, coś o czym dzieciaki w stajni będą mogły opowiadać. Wydaje mi się, że wystaje tu mocno ponieważ reszta filmu jest niesamowita. Teraz myślę, że Atak klonów były 100 razy lepszy gdyby Anakin i Padme odwalili coś podobnego na Naboo zamiast robić pikniki.
Ta wzmianka o matce Huxa to nawiązanie do książek - jego ojciec miał romans ze służką, a Armitage pochodzi z nieprawego łoża.
Phasma znowu dostała za mało czasu na ekranie, ale wierzę, że przeżyła - wydali osobną książkę o niej.
Pamiętam jak cicho się zrobiło na sali w scenie samobójczego skoku w nadprzestrzeń. Idealna cisza, aż mnie ciarki przeszły.
Wyobrażam sobie Dema w tym swetrze jako mistrza Jedi XD. Taki wyluzowany uczeć: " -Mistrzu nie możesz iść w takim stroju na zebranie rady! -Nie? Nie moge? To patrz!" Mace Windu by się zesrał na widok takiego mistrza;. :)
Ładnie opowiwdasz. Łap suba!
A mi tam się film podobał, mimo że niedociągnięcia miał. Humor... No cóż, nie mój. Ale np relacja między Kylo i Rey , bardzo mi się podobała, nie była taka jednowymiarowa. No a sceny jak razem walczyli - naprawdę przyjemne. I cieszę się że tak "zwczajnie" skończyli ze snoke'iem a nie dopisywali mu jakąś znikąd wziętą historię. Mam tylko nadzieję że w następnych częściach Kylo nie będzie takim "poprostu bezwzględnie złym kolesiem", bo jego wewnętrzny konflikt to dla mnie zdecydowany plus dla tej serii... :)
Bawiłam się równie dobrze, a nawet lepiej niż mój siedmioletni brat, czekam z niecierpliwością aż wyjdzie na dvd :p
To teraz czekamy na odcinek w którym przyznajesz się że trollowałeś.
Jak mnie śmieszą te wszystkie gorzkie żale zatwardziałych fanów starych postaci :D Zamknijcie się w piwnicy jak boicie się zmian, świat idzie do przodu.
luk11c4 ale nie chodzi o stare postacie. Ben & Rey byli jak dla mnie najmocniejszą strona filmu. Cały antykapitalistyczny wątek można wywalić. Glupie nielogiczne żarty i jeszcze głupsze Imperium. Rebelia też głupia. Mieli mocne podwaliny po Force Awakens na stworzenie niesamowitego filmu, wystarczyło tylko by wszystko zrobili na odwrót. Po FA czułem tylko niedosyt jak bardzo zmarnowali potencjał, po LJ czuje jednak już jedynie złość, zażenowanie i irytację, bo wiem że to się nie zmieni.
Imperium w 3 filmach dało sobie zniszczyć 2 gwiazdy śmierci, na razie pierwszy porządek jest deko mądrzejszy :D Głupie żarty z reguły są nielogiczne xd Ale zgadzam się, 80% żartów w tym filmie było słabych, wymuszonych i nie pasujących. Ostatni jedi ma wiele problemów, ale i parę ciekawych pomysłów, szkoda, że tak głupio poprowadzili niektóre rozwiązania fabularne. Dla mnie idiotyczny był sam pomysł, żeby w czasie ucieczki przed pierwszym porządkiem, kiedy brakowało im paliwa jeszcze lecieli sobie na inną planetę mniejszym statkiem, żeby kogoś odnaleźć - jak to usłyszałem, to nie mogłem uwierzyć, że to się wydarzy, no a poza tym cały ten wątek okazał się bezcelowy i to jest szkolny błąd, nie wiem jak w wysokobudżetowym filmie mogą wprowadzać takie ślepe uliczki (aczkolwiek belnicio del toro był jak dla mnie ciekawą postacią, ostającą od klimatu, ale interesującą). Ja po pierwszym seansie tego filmu mam mieszane odczucia, ale jednak na plus, np sama walka w sali tronowej snokea to była jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie widziałem się star wars, szkoda, że zmarnowali to właśnie taką bezsensowną planetą bankową czy postacią rose, która była politowania godna.
luk11c4
Tak, pamiętam jak oficerowie imperialni nie wysadzili rebelianckiej bazy, bo rebelianci do nich zadzwonili i zaczęli opowiadać kawały o "twojej starej"
A, nie, czekaj. To jednak Najwyższy Porządek był taki głupi
''Last Jedi to jest mój ulubiony epizod Star Wars z XXI wieku'' - To wtedy z XX wieku najbardziej lubisz The Phantom Menace ! xD
Setki lat tam w drzewie książki trzymali ale nikt nie pomyślał żeby piorunochron zamontować
Masz rację Dem, bardzo fajny ten nowy film Disneya.
Fajnie że tyle tam Hana Solo ;)
Według mnie jedna z najlepszych części.
Ja uważam że romans Rose i Fina jest za szybki, owszem mogli stworzyć ich jako parę ale uważam ze mogli zostawić to na 3 część, jest dla mnie jakby taki "ej bo my potrzebujemy jakiegoś spoko romansu, dajmy Rose i Fina"
No, mi się też podobał, fajny.
A co z Leią AKA Iron-woman? :)
tak bardzo nie wiem co myśleć o tym filmie bo zdecydowanie miał smaczne momenty, czasem zwrot fabularny, który skreślałam dusząc się ze śmiechu i patosu, kierował film na inne świeższe rozwiązanie ale ale niektóre rzeczy mogli sobie podarować
azjatka do kasacji, meh, no i ta Leia, lewitująca w próżni, tu akurat przegięli pałę
dem! powiedz mi co to za muzyczka ciągle leci w tle? jest hipnotyzująca
czy tylko mi sie wydaje czy Kuba złe rzeczy w filmie opisuje pozytywnie a dobre negatywnie?
Jak ja widzę ludzie coś narzekają na backstory Rey i Snoke to mi się płakać chce ze śmiechu. Obejrzyjcie Oryginalna Trylogie nie mając pojęcia o prequelu, tutaj tez nie ma backstory Luke w Nowej Nadzieji. Nie mamy informacji kim jest Imperator, który tez pojawia się de facto w dwóch epizodach V i VI gdzie ginie od swojego ucznia. Narzekanie na backstory w uniwersum SW to dla mnie śmiech na sali, po to piszą książki itd żeby rozszerzyć całe uniwersum. Trylogia się jeszcze nie skończyła, wiec nie ma co hipotetyzowac. Dla mnie w serduszku II miejsce po Imperium Kontratakuje. Sceny na planecie solnej i wlatujacy w nadświetlną statek, MAJSTERSZTYK.
Aleksander Bleichert Akurat po tylu latach tego uniwersum mogli chociaż drobne informację dać, ale nie lepiej wszystko wyjaśniać w książkach których i tak 95% ludzi nie przeczyta
Sęk w tym, że wtedy to mogło działać bo to była całkowita nowość i świat którego zupełnie nie znaleiśmy. Nie potrzebowaliśmy dokładnych infromacji odnośnie tych złych bo i tak trzeba było przyswoić bardzo wiele. Obecnie wiedząc już na czym stoi całe universum i jak działa to przydałyby się chociaż drobne wzmianki o pochodzeniu Snoke'a. Nie mówię tutaj o pełnym Origin Story, ale tak jak o imperatorze nie powiedziano wiele przez drugą (tą prequelową :) ) trylogię tak było to wystarczające by już móc go jakoś sesnownie umiejscowić w całym universum. I w sumie tyle o Supremere Leaderze też by wystarczyło, a niestety dostaliśmy dosłowne zero.
Tyraf, Snoke jest na tyle ciekawą postacią, że na pewno zrobią o nim film.
Rattlehead W filmie jedynie co mogą zrobić to zjebać bardziej tą postać, a książki i komiksy o nim nie naprawią tego że dał się tak łatwo zabić
Annatar, czyli książki o Maulu były słabe? Jego smierć tez ssała
Dem, daj namiary gdzie grają tę wersję "Last Jedi", którą Ty widziałeś, bo u mnie puszczali taką -3/10 reżyserowaną bez scenariusza i racjonalnych motywów bohaterów. Wyglądało to tak, że każdy był głupi, a koniec końców jedni wygrali - 10 tys ludzi zginęło po każdej ze stron. Do wczoraj byłam gotowa położyć 28 zł na każdą twoją pozytywną recenzję i wiesz co? Teraz nie mam 28 zł.
Skok w nadświetlną mogli zrobić na bardzo małą odległość :)
scena jak Leia sobie leci w kosmosie jest OHYDNA
Nie mogę obejrzeć filmu Dema i nabić mu wyświetleń :'(
Ale kciuka w górę zawsze w ciemno dam
fajne były te stworki na wyspie Luka..
ALLERT ktoś wie skąd Dem ma ten sweterek???
Na pewno nie od kolektywu, tylko od cywilizowanego kapitalisty.
Czekaj. Czemu Dem nazywa Luke'a hanem solo xD
Ja mam mieszane uczucia, wiele aspektów fajnych, większość wymieniłeś. Ale za dużo wątków za mało podbudowanych, wiele postaci płytkich czy mało rozwijanych, a także luki w logice psujące immersję takie jak Poe robiący bunt zagrażający przetrwaniu rebelii. " A Poe nie powiedzieliśmy Ci, że ten plan jest logiczny znając twój charakter i wszystko prawie pierdolnęło przez Twoją i naszą głupotę, ale w sumie spoko i śmiesznie, że ty taki porywczy''.
Od chwili, kiedy Toro pojawił się na ekranie, czekałam na moment, w którym wyzna, że to on jest kolesiem od kwiatka, tylko go przegrał razem z ubraniem, a w więzieniu siedzi, bo jakąś część przegranej będzie musiał jeszcze odpracować (jak gra się o największe stawki, to też największe się przegrywa).
Demie, problem z nową sagą jest taki, że zarówno Kylo Ren, jak i Rey, nie są dzieciakami. Oboje mają trzydzieści lat. I z jakiegoś powodu twórcy chcą nam wmówić, że szczeniackie, emocjonalne zachowanie Kylo Rena jakby był na poziomie gimnazjalisty jest spoko. To byłoby wiarygodne gdyby w filmie miał 18-20 lat, wtedy ta dziecięca frustracja i niedojrzałość mogłaby się jeszcze wylewać, ale sorry, nie w wieku 30.
Akurat Rey ma około 20 lat, ale to szczegół
Warren Elman Rey ma 20 ekhem
Nawet jeśli, to i tak Kylo jest po 30tce, co jest z dupy.
Top 3 filmików które się źle zestarzały
Najgorsze w w Force Awakens i Last Jedi jest z góry narzucone kto jest "tym dobrym", a kto "tym złym", całkowite spłaszczenie kwestii morlnych/społecznych. W starych częściach można było interpretować na różne sposoby, przy czym wszystkie strony miały swoje dobre i złe strony.
A tutaj? No siema, my jesteśmy zajebiści, a oni to literally nazis.
Dzięki za traktowanie widzów jak idiotów, których trzeba prowadzić za rączkę.
tak samo w starej trylogii było
Ród Skywalkerow Królewski?
Nowe Gwiezdne Wojny są jak reklama wody mineralnej Vytautas. Tyle w temacie.
kurwa byłem ciekaw i teraz żałuje że nie obejrzałem pierw filmu
Moja ocena wyglądałaby podobnie, gdyby na całość nie padł olbrzymi cień najbardziej zjebanej sceny w historii SW - SuperLei. Te scena moim zdaniem pogrzebała ten epizod, bo po niej każdy, nawet najmniejszy błąd wkurwiał jeszcze bardziej, a każda scena "wow" szybko wytracała mój entuzjazm, gdy wracałem myślami do tej szkarady na początku filmu.
Czy ktoś może mi wyjaśnić co takiego niby wprowadzała scena z lustrami w tej dziurze w którą wpadła Rey? To było coś więcej niż popisanie się pseudo-tajemniczym efektem?
Brzmi dobrze, może zacznie mi się podobać ten film
Scena z Leią nie była taka zła. W książkach Leia operowała mocą całkiem sprawnie i podoba mi się że Disney pomimo że kręci swoją chałturę nie olewa całkowicie książek
Lubie Kylo Rena to jest w sumie jedyna z nowych postaci która pasuje do starych gwiezdnych wojen tych z przed disnzagutylko troche przeszkadza mi że jest tak strasznie przeładowany emocjami i co chwile trzeba pokazywać jak bardzo jest zagubiony
Ładny piec.
A już myślałam, że pokiwam sobie głową do Demowej szydery, a tu taka niespodzianka... Patrząc na pozytywne recenzje filmu, znajduje się w mniejszości, która nie mogła się doczekać końca seansu, słuchając banalnych dialogów i patrząc jak film kpi sobie z kanonu i fabularnej spójności. A naprawdę nie mam nic do Disneya.
Z kanonu to on czerpał całymi garściami, a nie z niego kpił. No chyba, że chodziło ci o stary kanon, tylko nie doprecyzowałeś, chociaż wtedy to nie miałoby by sensu, bo jak niby miałby kpić z czegoś, co się nawet nie wydarzyło w uniwersum?
4:47 Luke Skywalker, nie Han Solo
Tak na prawdę jedyne co mi przeszkadzało w tym filmie to humor. Po "Rouge One", które było dość poważne i mroczne momentami, jedyny humor jaki był to Droid, który też nie napierdalał sucharami, tylko komiczność wynikała z jego ironicznych wypowiedzi. I niestety tak mi się tego typu konwencja dla Gwiezdnych Wojen spodobała, że no nie mogłem się przekonać do "śmiechawości" ósemki.
królewski ród skywalkerów???? anakin był niewolnikiemXD
A później wchodzi epizod IX, cały w gunwie.
Kocham jak Dem chwali że Rey jest jedi a nie pochodzi z jakiegoś rodu skywalkerów, to się dobrze zestarzało...
Pewnie dlatego nigdy nie zrobił filmiku o RotS
Dem, Luke, nie Han :D Ale oprócz tego to zgadzam się w 90%! Chociaż dla mnie tej wyprawy Fina do kasyna mogłoby nie być... No i Superman też na siłę wrzucony. Ale reszta, no i wątek Lukea! Wow! Takiego battle meditation to już dawno saga.potrzebowała!
Dem, dlaczego krytycy doceniają ten film i wychwalają, a fandom znowu się podzielił i mimo przeważających pochwał krytyków wobec filmu dalej obrzuca się kupami jak jakieś małpiszony? Dlaczego fani muszą być tak niewdzięczni?
Btw. Co sądzisz o humorze w tym filmie? Bo jak dla mnie było go kapeńkę za dużo, ale sama jego jakość była w absolutnym topie, szczególnie scena z żelazkiem, która została wyegzekwowana perfekcyjnie xD
+Rafał Fornalik nie miałem poczucia, że jest go za dużo, ani że unieważniał powagę wielu scen. Był za to często taki trochę archaiczny, spielbergowski, co mi nawet przypasowało w kontekście serii.
Rafał Fornalik
Fandom nauczył się, że głos krytyków filmowych, to nie wyznacznik tego, jak film jesr dobry. Przykładem może być Przebudzenie Mocy, który wszyscy wychwalali pod niebiosa, a w gruncie rzeczy sam film był słaby
Mi się ten humor w filmie bardzo podoba.
humor nie jest częsty, nie zaburza odbioru filmu i jest po prostu niegłupi
LUDIO
Wymieniłeś jedyne rzeczy, które w tym filmie były dobre, kompletnie pomijając takie aspekty jak fabuła, która była skopiowana, brak dobrze napisanych postaci (backstory Finna to jedna wielka dziura fabularna, natomiast Rey napisana nie jest w ogóle: cała jej przeszłość to "wyjaśni się w sequelu", a to co robi w filmie robi z niej archetyp "Mary Sue"), dziury fabularne, a także kompletnie wymuszone elementy, nie mające się nijak do całości, wrzucone tylko po to, żeby fani poczuli niekontrolowany przypływ nostalgii. Muzyka była srednia, co na film z tego uniwersum szokuje. W poprzednich częściach (nawet w prequelach) soundtrack stał na najwyższym poziomie, w Przebudzeniu Mocy jedyny, warty zapamiętania to "Jedi Steps"
Ten film to w porywach 3/10, i to tylko dlatego, że efekty zarówno te praktyczne jak i generowane komputerowo stały na najwyższym poziomie
Dem! Chciałbym zauważyć, że tak naprawdę to nie Snoke odpowiadał za to "połączenie" Kylo i Rey, bo kiedy on zdechł (w sensie Snoke) to pod koniec filmu Rey i Kylo znowu się widzą :D
moja ulubiona scena to jak ostrzeliwują luke'a a ten nic :D haha
4:42 Chwila chwila jak Han Solo ?!
To co zażerał Chewie to było pieczyste z jakiegoś ptaka a nie z jednego z tych chomików :) Chomik się domagał żeby się Chewie podzielił :) Wątpię by się domagał podzielenia się swym ziomem :)
Jeszcze coś mi się przypomniało. Fajnie że Luke posłał swój hologram. Ale co mu to dało skoro i tak umarł? XD Serio, jaki był cel w tym poza tanim zaskoczeniem widza? Co to miało na celu?
On nie wysłał hologramu. On stworzył projekcję mocy będąc NA DRUGIM KOŃCU GALAKTYKI, co go na tyle wycieńczyło, że poprostu Moc go "zabrała" tak jak Yodę
Chyba inne filmy oglądaliśmy :) Szturmowcy to mięso armatnie (szczególnie ci co Tie pilotowali), budowa wielkich krążowników nie ma sensu bo wystarczy w nie wypalić maciupeńką jednostką z prędkością światła i już, po zawodach....
Ci wszyscy wcześniejsi jedi byli frajerami przechodząc te wszystkie treningi i testy, bo nagle okazuje się że to ściema, bo badassem mocy można zostać od tak se. Kurwa, śmiech na sali.
Dem, dodaj proszę więcej masonerii albo coś w tym stylu ;(
Debski 3 razy mylisz Luka z Hanen...
CZEKAŁEM! SERCE PŁACZE ZE SZCZĘŚCIA!
Mogli by zrobic zeby "źli" wygrali ale nikt nie wygra bo trzeba kręcić nastepne czesci
przykro mi teraz...
7:00 to tylko w kanonie
Jej, nareszcie ktoś docenił star warsy (oglądałem jak na razie same recenzje w stylu:meh, Nudy, za duzo, za mało, wogle to nie i do dupy)
spoiler z Hanem Solo :D
Generalnie film ma więcej dobrego niż złego. Uwielbiam scenę samobójstwa z użyciem skoku w nadprzestrzeń... ta CISZA, kurwa jak miło w końcu "usłyszeć" w filmie ciszę. Całą batalia na "soli" wyśmienita, ktoś kto wpadł na pomysł, żeby była biała sól i czerwone jak krew kryształy - no miodzio wizualnie i metaforycznie. Wszystkie twisty i zakrętasy też zacne.
Było trochę głupich motywów i zbędnych scenek... Leia jako superman to był debilizm bo nagle jak ona umie takie cuda to czemu nie rozpiździ wszystkiego, cała te stada cgi zwierzaków też zbędne i często humor dość banalny jak z kreskówki. Wyprawa po hackera słaba i zrobiona pośpiesznie, walka na statku Fina z Phasmą też słaba, tak ją hajpowali jaki to z niej badass, a jest kolejnym boba fetem tylko, że tym razem nawet krzyku wilhelma jej nie dali bo widać zbyt chujowa nawet do tego. Jeszcze co jest durne to czemu nagle nie ma republiki, Ci znów są rebelią skoro takie gigantyczne straty poniósł ten order. Tutaj nagle oni rządzą galaktyką... Jest sporo takich głupich dziur tylko po to żeby mieć jasnego złego czyli kosmiczne nazi.
Scena z samobójstwem niszczy cały sens bitw kosmicznych. Teraz w jakich opresjach nie byliby rebelianci to wlecą w największy statek wroga o długości 5847951632km i go rozwalą :/
SPOILERY
Czy przez batalie na soli masz na myśli tez "pojedynek" Luke z Kylo? Dlaczego skoro chcieli pozbyć się Luke'a nie zrobili normalnego pojedynku jego z Kylo gdzie Kylo go zabija. To byłoby piękne nawiązanie do walki Anakina z Obi Wanem gdzie wreszcie ten zły wygrywa w pełni. Dokończenie przemiany Kylo. Oczywiście można by było mówić potem że to wtórne ale całe te nowe części są wtórne a tam gdzie wreszcie to mogłoby być fajne oni zrobili jakiś gówniany hologram Luka a potem jego rozpłynięcie się ja pieprzę totalny zawód podobnie jak Snoke który ginie jak szmata i zero jakiś wyjaśnień, rozwoju tej postaci która była jedną z tych mających potencjał. Zamiast tego wstawili małą chińkę która klimatem zupełnie nie wpisuje się w SW tak samo jak sceny w Monte Carlo. Republiki nie ma bo przecież w VII gwiazda śmieci rozwaliła jej planety.
Bitwy kosmiczne w SW już od dawna nie mają sensu. Latający myśliwiec nad wielkim drednotem niszczy jego wieżyczki bez problemu chociaż ten statek "podobno rozwala całe floty". Jakoś potem nie mogli też rozwalić przez dwie i pół godziny jednego okrętu republiki. Nie ma tu porównania do uniwersum jakim jest warhammer 40k gdzie bitwy kosmiczne są dużo bardziej logiczne.
Rozumiem, że skoro japończycy robili kamikaze to teraz jest to standardowa procedura lotnictwa? Akt desperacji i to bardzo dobrze zrealizowany.
A czy ataki kamikaze niszczyły całe pancerniki? Nie potrafiły dobrze to uszkodzić i prawda jest taka że z czasem w japońskim lotnictwie to już praktycznie była standardowa procedura gdyż okazało się że te ataki są bardzo skuteczne. Jednak przechodząc do meritum, po pierwsze japończycy nie mieli autopilota, po drugie to wymaga dużej odwagi. Teraz przechodząc na uniwersum SW z całą pewnością mają autopilota, mają droidy które potrafią naprawiać statki to chyba potrafiły by też nimi sterować a już napewno spowodować samobójczy atak, teraz nie trzeba rozpędzać do prędkości nadświetlnej od razu pancernika, wystarczy mały myśliwiec a przecież wiadomo że w SW myśliwce też potrafią tak szybko latać. No to teraz wystarczy X-winga na autopilocie ustawić przed dowolnym pancernikiem imperium i rozpędzić do prędkości światła a przebije go na pół.
Spoiler!
Nie zapominajmy o Leii, która była w kosmosie, gdzie temp. wynosi -273 stopnie Celsjusza i przeżyła. Ba! Nawet miała na sobie tylko lekki szron. Ale tym się chyba Star Wars charakteryzuje. W poprzednich częściach też tak było, że ktoś rozwalił np. szybę i wyssało jedną osobę i cały tlen, a reszta jakby niewzruszona.
Magda S. Tylko że Leia nagle z dupy używa mocy, w książce Więzy Krwi wiemy że wolała polityke od treningu podstawy lekko umiała a już ze zgłoszeniem światła miała problemy, a tu nagle takie coś odwala cóż Lucasfilm właśnie sam w sobie zarył nowy kanon xd
Taka temperatura panuje w przestrzeni międzygalaktycznej, poza tym nie wiesz jak bardzo na lokalne środowisko wpływały przelatujące statki z kosmicznymi silnikami i wszelkie pociski wytworzone kosmiczną technologią. Pomijając to, nadal trzeba pamiętać o mocy, która emanuje silniejsza aurą wokół osób wrażlowych i nie da się wyjasnic, co ona zrobić. Wreszcie można się powołać na to, że zbadano, że człowiek byłby w stanie zostać przytomnym ~10 sekund w takiej sytuacji i przeżyć ~1,5 minuty. Do tego dochodzi wspomniana moc i według standardów uniwersum scena staje się bardzo mozliwa.
Jest córką Dartha Vadera, to do czegoś zobowiązuje. ;)
Daniel Styś No tak bo według tej trylogii nie potrzebny jest trening w mocy i nie tylko by być przekozakiem. A przypominam ona miała problemy by zgasić światło w książce dziejącej się przed TFA, zresztą nie miała żadnego treningu Luke jej tylko pokazał podstawy i nic więcej, żałowała później że zdecydowała się na życie polityka, a później po ujawnieniu kto jest jej ojcem Nowa Republika dała jej kosza
@Willqer Faktycznie, z tego punktu to może być całkiem możliwe. Aczkolwiek wciąż coś mi nie pasuje z tymi 10 sekundami bycia przytomnym w kosmosie.
Poza tym to, to co napisałam wcześniej po prostu tak dla mnie wyglądało na pierwszy rzut oka, a muszę zaznaczyć, że nie jestem jakimś wielkim znawcą tej serii (ale coś tam trochę wiem).