Jacek Kaczmarski - "Manewry" (Batory`81)
HTML-код
- Опубликовано: 12 сен 2024
- Bez ruchu każą tkwić nam tu,
Jak długo - nie pamiętam już;
Brak nam powietrza słów i snu,
W gardłach - zaschniętej śliny kurz.
Jak okiem sięgnąć w strony dwie -
Okopów linie ciągną się,
A my czekamy - mija czas
I do ataku wciąż nie posyłają nas.
Powiecie - śpieszyć się nie ma gdzie!
I to jest prawda - co tu kryć?
Lecz gdy w okopy nas się śle
To kiedyś atak musi być!
Jedna jest tylko droga stąd,
Gdzie horyzonty wrogie się mglą;
Inaczej zaś polowy sąd,
A dać się swoim - to już gruby błąd!
Wszak to manewry tylko są,
Na wzgórzach lornet błyszczą szkła,
Wszystko jest strategiczną grą,
W której brać udział muszę ja!
Kolega pyta raz po raz:
- Co będzie, jeśli trafią nas?
Odpowiedź jedna musi być:
- Po prostu nie będziemy żyć!
Krzyk! I ruszamy do ataku
Na odsłonięte stoki wzgórz,
Wokół wybuchy czarnych krzaków,
Dym! Huk! I nic nie widać już!
W głowie panicznie mi się trzepie,
Jak w klatce ptak spłoszony - puls -
Więc żyję! Czy to naboje ślepe?
Czy może to ślepota kul?!
Wtem w miejscu zatrzymuję się.
Gdzie jest przyjaciel, gdzie jest wróg?!
Nie widzę go! On widzi mnie!
Strzał! Ból! I lecę z nóg!
Leżę - przy ziemi trzymam twarz,
Swój własny oddech czuję z niej;
Z dali, co mój wchłonęła wrzask
Idą sanitariusze trzej…
Co chwila słyszę suchy strzał,
Wstrzymuję przerażony dech…
To tych, co przeżyli boju szał,
Dobija tamtych trzech!
Już są tuż tuż! Zastygam i -
Podchodzą, nachylają się…
Widzę znajome twarze trzy…
Strzał! Dobili mnie.
- Zbudź się - Otwieram oczy - pole -
Kolega - okop - flagi żerdź.
Zmrok. Wciąż czekamy na swą kolej.
Żyjemy - śniąc śmierć.
Jacek Kaczmarski
1977
Dołącz do nas na facebooku: facebook.com/Wroc%C5%82awski-Salon-Jacka-Kaczmarskiego-187155067966738/