Pełna tajemnic Mongolia Wschodnia | Eastern Mongolia full of mysteries

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 11 сен 2024
  • Przed podróżą słyszę czasem życzenia, żeby z podróży wrócić inną osobą, żeby podróż poruszyła coś we mnie i zmieniła. Bo to są najniezwyklejsze podróże, te które rozwijają, otwierają, zmieniają. Pielgrzymki do dalekich miejsc, w których żyje się inaczej i w których można poznać i przeżyć coś, czego nie doświadczy się na co dzień.
    Moja prawie miesięczna podróż po Mongolii z Kyoko Ryoko www.wyprawyzky... w czerwcu była właśnie taka... Pomału rozpoznaję i nazywam teraz zmiany. Nie jest to proste, bo zetknęłam się (czasem w bardzo subtelny sposób) z czymś, co było mi kompletnie nieznane.
    Najpierw najważniejsze - doświadczenie przestrzeni. W Mongolii przestrzeń jest tak rozległa, jak nigdzie na świecie. Kiedy jedziesz przez step, kiedy stoisz w stepie, widzisz wokół siebie przestrzeń, gdzie nie spojrzysz. Nic nie ogranicza widoku na horyzont. Nie ma ścian, domów, barier. Zielony ocean. Patrzysz tak daleko jak chcesz. To wolność patrzenia, wolność głowy. Przez całe życie byłam przyzwyczajona do barier, wobec przestrzeni Mongolii, w Europie żyjemy, jak w więzieniu. To mocne słowo, ale to jest mocne doświadczenie.
    Przestrzeń Mongolii nie jest pusta. Jest w niej rozległość i możesz wypełniać ją myślami, ale też po prostu patrzeć: na zmieniające się kolory i kształty stepu, na wzgórza, góry na horyzoncie, skały, czasem lasostep. Na szczęśliwe konie biegające po stepie, tarzające się w trawie, wylegujące na słońcu stada sytych roślinożerców. Nie za często, małe, białe kopczyki jurt, zagrody dla zwierząt na noc do ochrony przed wilkami, wstęgi szutrowych, piaszczystych dróg i przy nich stosy kamieni - owoo, które okrąża się minimum trzy razy, obdarowuje ofiarami, zostawia szarfy kupowane w klasztorach i sklepikach, aby na wszelki wypadek przekonać do siebie zamieszukjące je duchy, sawdagi, albo po prostu złożyć hołd pięknu świata.
    W Mongolii doświadczyłam też harmonii i spokoju kolorowych klasztorów lamajskich i buddyjskich, i ciszy - namacalnej, dotykalnej ciszy stanu medytacji, jaka zapada po pełnej dźwięku, hałasu, śpiewu i instrumentów modlitwie. Poczułam, że cisza jest obecnością.
    A więc dwie rzeczy, które okazały się pełne i dotykalne - przestrzeń i cisza. To zupełnie nowe doświadczenie, nowe poznanie. Jakby się otrzymało nowe zmysły.
    Tajemnice... Mongolia jest ich pełna... Pośrodku stepu stare ruiny, znaki miast, których już nie ma - jak w nich było, jak powstały, jak upadły? Wielka archeologiczna, historyczna tajemnica miejsca spoczynku Czyngis-chana. Automatycznie rozglądasz się po stepie i w górach z zuchwałą myślą - a może to ja odnajdę ten grób? Szkielety i pozostałości dinozaurów, których najwięcej odnaleziono właśnie w Mongolii - ich wielka tajemnica wyginięcia i tajemnica tego jak żyły. I wiele nieuchwytnych tajemnic szamańskiej magii i magii samego miejsca - tajemnice owoo, tajemnice świętych gór, na które mogą wchodzić tylko mężczyźni, albo tajemnice owoo kobiet, które tylko one mogą obchodzić.
    Poza tym tysiące podróżniczych radości: jak pachnie step! Jak piękne są nieskrępowane barierami zachody słońca i chmury! Gwiazdy spadające prosto do dłoni. Opiekuńcza jurta rozkładająca wokół swoje okrągłe ramiona, chroniąca. Jak smakują mongolskie zupy, kompot z rodzynek, herbata z kwiatów, arul... Pokochałam Mongolię i... wrócę żeby odkrywać dalej...

Комментарии • 2