W moim byłym zborze depresja to był temat wstydliwy. Dużo osób na nią chorowało, część się nie przyznawała, a o tej części, która odważyła się poprosić o pomoc lekarską, nie mówiło się wcale. Kiedy na przykład ktoś z powodu depresji przestawał się pokazywać na zebraniach nie pytało się o taką osobę - a jeśli ktoś nie znając sytuacji zapytał, szeptem mówiono mu, że osoba ta ma problemy i na razie nie będzie przychodzić na zebrania. Nawet rodzina nie chciała o tym rozmawiać. Bo jakże to tak? Depresja? U świadka? Niemożliwe, przecież jesteśmy ukochanym ludem Boga, mamy wspaniałe perspektywy na przyszłość. Te sztuczne uśmiechy na zebraniach, te ckliwe gesty, udawana miłość braterska....a jak się odwrócisz to obrobią ci tyłek, będziesz się bać kupić piwo w sklepie, bo jeszcze natkniesz się na kogoś ze zboru itd, itd.
A odpowiadając na Twoje pytanie, Szymonie - Świadkowie Jehowy chorują na depresję, bo zaczynają widzieć hipokryzję w zborze, mają niskie poczucie własnej wartości, ponieważ wypełnienie wszystkich wymagań, jakie stawia organizacja, jest bardzo trudne. W zborze trwa bezustanna rywalizacja - na godziny spędzone w służbie, odpowiedzi na zebraniach, stopień zażyłości ze starszymi, ba, niektóre siostry rywalizują ze sobą nawet w gotowaniu, pilnie strzegąc swoich przepisów - kiedy na przykład przyjeżdżał nadzorca i trzeba go było podjąć obiadem. Poza tym duża grupa osób zaczyna się orientować, w jakim szambie tkwią, ale jest już za późno - cała rodzina jest w "prawdzie", odejść nie można ostracyzm, wiadomo. To straszna, toksyczna organizacja.
Dziękuję za Twoje podcasty. Mam wrażenie, że w takich zamkniętych grupach trudno poradzić sobie z problemami, bo otoczenie ciągle nas obserwuje i ocenia.
Myślę, że do tej organizacji wstępują ludzie, którzy już na wstępie mają jakieś problemy; są w żałobie, albo po innym, ciężkim zwrocie w swoim życiu. I im potrzebna jest PRAWDZIWA miłość i PRAWDZIWE wsparcie - nie tylko to, które już patrzy do przodu i widzi osobę zwerbowaną. Nawet jeśli otrzymują namiastkę tego na początku, widocznie czuja się często niejako zobligowani, by nie zawieść tych "dobrodziejów" którzy ich "uratowali" w godzinie złej. W religii nie ma Boga - jest Jego skrzywiony obraz. I tak dowiadujesz się, że Bóg: kocha tylko wybranych , śledzi każdy twój krok i cię z niego rozliczy, stale nie jesteś wystarczająco dobry, musisz coś ROBIĆ - robota dla "Boga" która się nigdy nie kończy. W grupie ludzi, którzy nie widzą własnej duszy, nie mają z nią kontaktu, nie ma przestrzeni na osobistą relację z Bogiem, nie da się żyć w prawdziwej wolności - ona jest tylko gdy człowiek zamknie si ę w "swojej komórce" sam na sam z Bogiem. Tam dowie się wszystkiego, co najważniejsze o sobie i o Nim. Od wewnętrznej wolności zaczyna się prawdziwe szczęście, cel w życiu, kochanie siebie i innych.
Zgadzam się z tym wszystkim co mówisz. Według mnie znaczącymi czynnikami jest też masa wymagań i to, że trzeba na wszystko uważać, bo masa rzeczy które robimy może być uznana za złe, poza tym ciągłe dążenie do dawania z siebie jeszcze więcej dla organizacji, poczucie presji.
Kiedyś leczyłem się na depresję w znanym szpitalu psychiatrycznym w Katowicach Szopienicach (albo na Burowcu). Ci co mieszkają na Śląsku, zapewne wiedzą o który szpital chodzi. Dowiedziałem się, że od 2005 do 2008 roku leczyło się w tym szpitalu 9 świadków (licząc ze mną) i jeden zainteresowany. Z tej dziewiątki, było siedem sióstr. Wszystkie te osoby znam. Kilka z nich były w moim dawnym zborze. Więc niektóre osoby znałem dobrze i bardzo dobrze. A ile świadków (obu płci) leczyło się tylko w tym jednym szpitalu przed 2005 rokiem i po 2008 roku? A ile głosicieli(-ek) chodzi do psychologów, do psychiatrów i leczyło się w innych szpitalach psychiatrycznych, na terenie Polski, Europy i całego świata? Znałem jedną głosicielkę z Mysłowic, która w 2007 roku odebrała sobie życie. 😓 😥 😓 😥 Wcześniej leczyła się w wyżej wymienionym szpitalu w Katowicach i w Rybniku.
Mieszkałam w Mysłowicach w 84-86 latach.Miałam znajomą siostrę .Nasze małe dzieci były w tym samym wieku.Dziewczyna miała rodzinę, kochającego męża,dobrą sytuację materialną.Rok później mieszkając już w Katowicach dowiedziałam się ze popełniła samobójstwo. Byłam na jej pogrzebie.Tez leczyła się na depresję.Wczesniej to samo zrobiła to jej mama którą tez leczyła się na depresję.Wiele lat byłam w zborze Katowice Bogucice.Sama obecność tam przyprawiała o stany depresyjne.Zresztą też korzystałam z porad psychiatry i psychologa w poradni przy szpitalu na Burowcu.Pamietam niezadowolenie i krytykę ze strony tamtejszych 'braci" za chodzenie po poradniach.To samo stało się z moim synem którego wiele lat później dopadł ostracyzm ze strony rodziny mimo ze nie był ochrzczony,za to że odsunęłam się od tej religii.Moj syn tez miał ciężką depresję którą ciągnęła się latami.Nie zyje od kilku lat.Popełnił samobójstwo.Od dłuższego czasu nie mieszkam w Polsce.Mam nową rodzinę.Spokój psychiczny i dobrego męża.Ale te"strachy" nakładane do głowy od dziecka nadal procentują.To prawda ze wielu trzyma w tej organizacji strach.Tam nie ma miłości. Są nakazy i zakazy od CK z Ameryki.I to na ich doktrynie opiera się cała nauka śJ.Dodam jeszcze że więcej wsparcia i zrozumienia dostał mój były mąż alkoholik i kobieciarz.Ponieważ 'braciszki" nieraz sobie z nim popijali.Mi przypięto łatkę psychicznej ponieważ chodziłam na terapię.Samo wspomnienie tamtych czasów wywołuje u mnie traumę,która ciągnie się od wczesnego dzieciństwa w tym środowisku.Pozdrawiam krajanina z Katowic.
Organizacja SJ moze sobie w leb pukac jaka owieczke stracili. Jestem szczesliwa, ze swiat zyskal! Uwielbiam Cie sluchac. Uwielbiam twoje analizy omawianych tematow, wnioski ktore wyciagasz, madre i logiczne komentarze. Jestes super, nie daj sobie wmowic ze jest inaczej. Buzka! 🍀
Mam znajoma, chciała mnie zwerbować i nadal to robi , przy pierwszej rozmowie złapałam za mój krzyżyk i powiedziałam w kogo wierze i nie ma takiej opcji , Zatkało ja ale i tak wysyłała mi strażnice ,wierzy w armagedon , ze już niedługo ,dyskutowalam z nią ale jest tak zindokrytyzowana , ze nie ma sensu,
Ja znałem trzy osoby z organizacji, które odebrały sobie życie. Jedna należała do mojego dawnego zboru, jedna mieszkała w Mysłowicach. I jeszcze brat-ogrodnik, usługujący w Nadarzynie. 😥 😥 😓 😓 I niech jakiś fanatyk z organizacji nie pisze nam coś w tym stylu - te wiadomości są wyssane z palca, a piszą je "ODSTĘPCY". 😱 😠 😡
Bardzo, bardzo ciekawy temat na badania naukowe nad interesującym zjawiskiem socjopatospołecznoteologicznym, bardziej ciekawym niż inne denominacje chrześcijańskie 🍒fascynujący temat nad tajemnicą psychiki ludzkiej 👁️
Najlepiej nic nie mówić.. żyć swoim życiem Za dużo powiesz... Pewnie inni się dowiedzą, Ale to zależy komu opowiesz Nie można wszystkich tak samo osądzać
Życie w wiecznej spince... bo co powiedzą starsi i znajomi ŚJ... coraz większe rozczarowanie, obawy, coraz głębsze dylematy... Niechęć do samego siebie, bo czujesz ogólny fałsz i to, że zaparłeś się swojej prawdy. Może jeszcze nie całkiem potrafisz to nazwać, ale po prostu nie jesteś sobą a to boli i niszczy jak diabli. Jesteś niewolnicą/niewolnikiem. I wcale nie masz tu przyjaciół; zwłaszcza podczas tzw. pandemii widzę dookoła, że jak kończą się tematy teokratyczne (i, niekiedy, ploteczki) - zostaje NIC. Albo naprawdę niewiele. Takie jest to ponoć jedyne sensowne i satysfakcjonujące życie...
Jedyny sposob zebys zobaczyl komitet sadowniczy to najlepiej zostac SJ. Wtedy na sobie odczujesz jakie jest to uczucie .Kazdy przechodzi to inaczej ale nie jest to przyjemne. Zostajesz z tym sam
@@bozenakowalska5370 Hahaha!!! Nieprawda. Może znajdę z tego filmik na YT. A swoją drogą, to powinny powstać sztuki teatralne zawierające sceny z komitetem sądowniczym. Popularność gwarantowana!!!
Dopresja nie jest choroba psychiczna, a zaburzeniem afektu :) choroby psychiczne to te, w ktorych mamy do czynienia z objawami wytworczymi (urojenia, omamy), w depresji moga wystapic (np. zespol Cotarda), ale nie musza
Czy to starszy czy mlodszy w organizacij SJ narazonn jest na depresje i inne choroby zwiazane z psychika .Takie osoby tez przebywaja w szpitalu albo na oddziale dziennym psychiatrycznym .Jak podchodza do tego SJ to jest sprawa kazdego indywidualnie .Jeden zaakceptuje taka osobe i poda jej reke i bedzie ja wspieral w jej chorobie . Inna osoba uda ze niewidzi problemu i powie ze trzeba zaufac Bogu i sie odwroci
Bardzo, bardzo ciekawy temat na badania naukowe nad interesującym zjawiskiem socjopatospołecznoteologicznym, bardziej ciekawym niż inne denominacje chrześcijańskie 🍒fascynujący temat nad tajemnicą psychiki ludzkiej 👁️
W moim byłym zborze depresja to był temat wstydliwy. Dużo osób na nią chorowało, część się nie przyznawała, a o tej części, która odważyła się poprosić o pomoc lekarską, nie mówiło się wcale. Kiedy na przykład ktoś z powodu depresji przestawał się pokazywać na zebraniach nie pytało się o taką osobę - a jeśli ktoś nie znając sytuacji zapytał, szeptem mówiono mu, że osoba ta ma problemy i na razie nie będzie przychodzić na zebrania. Nawet rodzina nie chciała o tym rozmawiać. Bo jakże to tak? Depresja? U świadka? Niemożliwe, przecież jesteśmy ukochanym ludem Boga, mamy wspaniałe perspektywy na przyszłość. Te sztuczne uśmiechy na zebraniach, te ckliwe gesty, udawana miłość braterska....a jak się odwrócisz to obrobią ci tyłek, będziesz się bać kupić piwo w sklepie, bo jeszcze natkniesz się na kogoś ze zboru itd, itd.
Tak, potwierdzam. :(
A odpowiadając na Twoje pytanie, Szymonie - Świadkowie Jehowy chorują na depresję, bo zaczynają widzieć hipokryzję w zborze, mają niskie poczucie własnej wartości, ponieważ wypełnienie wszystkich wymagań, jakie stawia organizacja, jest bardzo trudne. W zborze trwa bezustanna rywalizacja - na godziny spędzone w służbie, odpowiedzi na zebraniach, stopień zażyłości ze starszymi, ba, niektóre siostry rywalizują ze sobą nawet w gotowaniu, pilnie strzegąc swoich przepisów - kiedy na przykład przyjeżdżał nadzorca i trzeba go było podjąć obiadem. Poza tym duża grupa osób zaczyna się orientować, w jakim szambie tkwią, ale jest już za późno - cała rodzina jest w "prawdzie", odejść nie można ostracyzm, wiadomo. To straszna, toksyczna organizacja.
Czyli tak zwany dysonans poznawczy :)
Nic dodać, nic ująć. Sama prawda.!
Dokładnie ciągła presja, robienie wszystkiego tak mechanicznie że nie masz czasu ani dla siebie ani dla rodziny
Dziękuję za Twoje podcasty. Mam wrażenie, że w takich zamkniętych grupach trudno poradzić sobie z problemami, bo otoczenie ciągle nas obserwuje i ocenia.
Oj taaak, nieustannie
U Świadków są ludzie także o różnych osobowościach zarówno toksyczni jak i pogodni lub depresyjnie i wiele innych.
Myślę, że do tej organizacji wstępują ludzie, którzy już na wstępie mają jakieś problemy; są w żałobie, albo po innym, ciężkim zwrocie w swoim życiu. I im potrzebna jest PRAWDZIWA miłość i PRAWDZIWE wsparcie - nie tylko to, które już patrzy do przodu i widzi osobę zwerbowaną. Nawet jeśli otrzymują namiastkę tego na początku, widocznie czuja się często niejako zobligowani, by nie zawieść tych "dobrodziejów" którzy ich "uratowali" w godzinie złej.
W religii nie ma Boga - jest Jego skrzywiony obraz. I tak dowiadujesz się, że Bóg: kocha tylko wybranych , śledzi każdy twój krok i cię z niego rozliczy, stale nie jesteś wystarczająco dobry, musisz coś ROBIĆ - robota dla "Boga" która się nigdy nie kończy.
W grupie ludzi, którzy nie widzą własnej duszy, nie mają z nią kontaktu, nie ma przestrzeni na osobistą relację z Bogiem, nie da się żyć w prawdziwej wolności - ona jest tylko gdy człowiek zamknie si ę w "swojej komórce" sam na sam z Bogiem. Tam dowie się wszystkiego, co najważniejsze o sobie i o Nim. Od wewnętrznej wolności zaczyna się prawdziwe szczęście, cel w życiu, kochanie siebie i innych.
Ładnie powiedziane :)
Dobrze to przedstawiłeś . 👍
Dziękuję i pozdrawiam 😊
Zgadzam się z tym wszystkim co mówisz. Według mnie znaczącymi czynnikami jest też masa wymagań i to, że trzeba na wszystko uważać, bo masa rzeczy które robimy może być uznana za złe, poza tym ciągłe dążenie do dawania z siebie jeszcze więcej dla organizacji, poczucie presji.
Presja to chyba słowo klucz w tym wypadku
@@odstepczuszkiszymona8697 To oznaka, że plan korporacji działa bez zarzutu.
Kiedyś leczyłem się na depresję w znanym szpitalu psychiatrycznym w Katowicach Szopienicach (albo na Burowcu). Ci co mieszkają na Śląsku, zapewne wiedzą o który szpital chodzi. Dowiedziałem się, że od 2005 do 2008 roku leczyło się w tym szpitalu 9 świadków (licząc ze mną) i jeden zainteresowany. Z tej dziewiątki, było siedem sióstr. Wszystkie te osoby znam. Kilka z nich były w moim dawnym zborze. Więc niektóre osoby znałem dobrze i bardzo dobrze. A ile świadków (obu płci) leczyło się tylko w tym jednym szpitalu przed 2005 rokiem i po 2008 roku? A ile głosicieli(-ek) chodzi do psychologów, do psychiatrów i leczyło się w innych szpitalach psychiatrycznych, na terenie Polski, Europy i całego świata? Znałem jedną głosicielkę z Mysłowic, która w 2007 roku odebrała sobie życie. 😓 😥 😓 😥 Wcześniej leczyła się w wyżej wymienionym szpitalu w Katowicach i w Rybniku.
Tak, skala zapewne by przeraziła nad wszystkich :(
Mieszkałam w Mysłowicach w 84-86 latach.Miałam znajomą siostrę .Nasze małe dzieci były w tym samym wieku.Dziewczyna miała rodzinę, kochającego męża,dobrą sytuację materialną.Rok później mieszkając już w Katowicach dowiedziałam się ze popełniła samobójstwo. Byłam na jej pogrzebie.Tez leczyła się na depresję.Wczesniej to samo zrobiła to jej mama którą tez leczyła się na depresję.Wiele lat byłam w zborze Katowice Bogucice.Sama obecność tam przyprawiała o stany depresyjne.Zresztą też korzystałam z porad psychiatry i psychologa w poradni przy szpitalu na Burowcu.Pamietam niezadowolenie i krytykę ze strony tamtejszych 'braci" za chodzenie po poradniach.To samo stało się z moim synem którego wiele lat później dopadł ostracyzm ze strony rodziny mimo ze nie był ochrzczony,za to że odsunęłam się od tej religii.Moj syn tez miał ciężką depresję którą ciągnęła się latami.Nie zyje od kilku lat.Popełnił samobójstwo.Od dłuższego czasu nie mieszkam w Polsce.Mam nową rodzinę.Spokój psychiczny i dobrego męża.Ale te"strachy" nakładane do głowy od dziecka nadal procentują.To prawda ze wielu trzyma w tej organizacji strach.Tam nie ma miłości. Są nakazy i zakazy od CK z Ameryki.I to na ich doktrynie opiera się cała nauka śJ.Dodam jeszcze że więcej wsparcia i zrozumienia dostał mój były mąż alkoholik i kobieciarz.Ponieważ 'braciszki" nieraz sobie z nim popijali.Mi przypięto łatkę psychicznej ponieważ chodziłam na terapię.Samo wspomnienie tamtych czasów wywołuje u mnie traumę,która ciągnie się od wczesnego dzieciństwa w tym środowisku.Pozdrawiam krajanina z Katowic.
Organizacja SJ moze sobie w leb pukac jaka owieczke stracili. Jestem szczesliwa, ze swiat zyskal! Uwielbiam Cie sluchac. Uwielbiam twoje analizy omawianych tematow, wnioski ktore wyciagasz, madre i logiczne komentarze.
Jestes super, nie daj sobie wmowic ze jest inaczej.
Buzka! 🍀
Milusio. Dziękuję, pozdrowienia 😍❤️
Bardzo dobrze i konkretnie, może powinieneś prowadzić jakieś szkolenia lub prelekcje? znakomicie się do tego nadajesz🙂
Najpierw sam bym się musiał wyszkolić 🤪
Depresja dotyka bez względu na religię stan majątkowy itp itd
Mam znajoma, chciała mnie zwerbować i nadal to robi , przy pierwszej rozmowie złapałam za mój krzyżyk i powiedziałam w kogo wierze i nie ma takiej opcji ,
Zatkało ja ale i tak wysyłała mi strażnice ,wierzy w armagedon , ze już niedługo ,dyskutowalam z nią ale jest tak zindokrytyzowana , ze nie ma sensu,
Strażnica to jej krzyżyk 😆
Ja w moim jeszcze krótkim życiu znałam 4 osoby jw, które popełniły samobójstwo i 1 osoba spoza tej organizacji- takie porównanie
O samobójstwie to w ogóle się tam nie mówi. Muszę przyznać, że to straszne
Ja znałem trzy osoby z organizacji, które odebrały sobie życie. Jedna należała do mojego dawnego zboru, jedna mieszkała w Mysłowicach. I jeszcze brat-ogrodnik, usługujący w Nadarzynie. 😥 😥 😓 😓 I niech jakiś fanatyk z organizacji nie pisze nam coś w tym stylu - te wiadomości są wyssane z palca, a piszą je "ODSTĘPCY". 😱 😠 😡
@@kacikwierszyipoezji195 na dodatek oni nazywają siebie sami najszczęśliwszym ludem : / okłamują samych siebie w ten sposób
@@paulina6819 oczywiście piszesz o sobie rozumiem.
@@paulina6819 swiadkowie żyją w kłamstwie ,karmią się tym i tak jak piszesz wmawiają sobie że są szczęsliwym ludem. To ja dziękuję za takie szczeście.
Bardzo, bardzo ciekawy temat na badania naukowe nad interesującym zjawiskiem socjopatospołecznoteologicznym, bardziej ciekawym niż inne denominacje chrześcijańskie 🍒fascynujący temat nad tajemnicą psychiki ludzkiej 👁️
Do tego ta ciagla iwigilacja.
Depresja az sie prosi o SJ.
Niestety :(
Depresja może nawet powstać od chorób autoimmunologicznych np Haszimoto
Niektórzy mają jakby predyspozycje do tej choroby tak jak np do raka .
Najlepiej nic nie mówić.. żyć swoim życiem
Za dużo powiesz...
Pewnie inni się dowiedzą, Ale to zależy komu opowiesz
Nie można wszystkich tak samo osądzać
❤️
Żyjemy wczasach jest toplaga 21 pierwszego wieku to są straszne czasy 2 dotymoteusza 2 róż od pierwszego wersetu
Życie w wiecznej spince... bo co powiedzą starsi i znajomi ŚJ... coraz większe rozczarowanie, obawy, coraz głębsze dylematy... Niechęć do samego siebie, bo czujesz ogólny fałsz i to, że zaparłeś się swojej prawdy. Może jeszcze nie całkiem potrafisz to nazwać, ale po prostu nie jesteś sobą a to boli i niszczy jak diabli. Jesteś niewolnicą/niewolnikiem. I wcale nie masz tu przyjaciół; zwłaszcza podczas tzw. pandemii widzę dookoła, że jak kończą się tematy teokratyczne (i, niekiedy, ploteczki) - zostaje NIC. Albo naprawdę niewiele. Takie jest to ponoć jedyne sensowne i satysfakcjonujące życie...
Tak, ten wewnętrzny ból. Znam to świetnie
Wiele osób nie żyje pełnią życia bo w tym świecie trzeba mieć zdrowie i kasę by żyć pełnią.
Nie zgadzam się
prawda
Komitety Sądownicze to największa atrakcja. Chciałbym to zobaczyć!!
Nie jeśli to Ty siedzisz jako oskarżony :)
Jedyny sposob zebys zobaczyl komitet sadowniczy to najlepiej zostac SJ. Wtedy na sobie odczujesz jakie jest to uczucie .Kazdy przechodzi to inaczej ale nie jest to przyjemne. Zostajesz z tym sam
@@bozenakowalska5370 Hahaha!!! Nieprawda. Może znajdę z tego filmik na YT.
A swoją drogą, to powinny powstać sztuki teatralne zawierające sceny z komitetem sądowniczym. Popularność gwarantowana!!!
@@odstepczuszkiszymona8697 Zróbcie inscenizacje komitetów!! To będzie szlagier!!
@@artur048 zrobią do tego zostali wybrani 2piotra 3:3,4 ,potem oyrzymają zapłatę ps 101;5
Dopresja nie jest choroba psychiczna, a zaburzeniem afektu :)
choroby psychiczne to te, w ktorych mamy do czynienia z objawami wytworczymi (urojenia, omamy), w depresji moga wystapic (np. zespol Cotarda), ale nie musza
Tych swiadkow ktorych ja znam to 3/4 z nicht cierpi na depresje.
Kowalski, który pracuje na budowie może być natchniony Duchem świętym.
świadkowie jehowi mają przerąbane
:(
🧡
❤️
Parę lat temu w Łodzi był taki przykład samobójstwa
Przykra sprawa :(
Czy to starszy czy mlodszy w organizacij SJ narazonn jest na depresje i inne choroby zwiazane z psychika .Takie osoby tez przebywaja w szpitalu albo na oddziale dziennym psychiatrycznym .Jak podchodza do tego SJ to jest sprawa kazdego indywidualnie .Jeden zaakceptuje taka osobe i poda jej reke i bedzie ja wspieral w jej chorobie . Inna osoba uda ze niewidzi problemu i powie ze trzeba zaufac Bogu i sie odwroci
Dobrze mówisz bardzo lubię Ciebie słuchać ale wole jak jesteś przed kamerka i widaćCie
Oprócz depresjii chorują także na raka. Znam takie osoby i podejrzewam że nie wiedzą dlaczego.
@@starszapani4787 Moze z czasem sie zdecyduje jeszcze nie dojrzalam do takiej decyzji
Niestety znam starszych, którzy traktują depresję jako chorobę wręcz obłąkańczą. Smutne :(
Kaska już się zbiera na lepszy sprzęt :)
A czy Szymek puszcza dymek?Tzn pali fajki i opowiada bajki.😋😜
Cały siwiat jest chory
Bardzo, bardzo ciekawy temat na badania naukowe nad interesującym zjawiskiem socjopatospołecznoteologicznym, bardziej ciekawym niż inne denominacje chrześcijańskie 🍒fascynujący temat nad tajemnicą psychiki ludzkiej 👁️