Jeśli taki argument gdzieś padł, to w każdym przypadku następowało dodatkowe wyjaśnienia i argumenty. Ani razu wyłącznym czynnikiem nominacji nie była płeć autorki projektu, książki lub odkrycia. Mogłoby się wydawać truizmem przypominanie w programie pt. Kontekst, że kontekst również wypowiedzi jest zwykle kluczowy. Przykład z pierwszej kategorii i rekonstrukcji damy z Ampato. Dr. Anna Jankowiak powiedziała: "Ja tutaj całym sercem głosowałam na rekonstrukcję Damy z Ampato. Może przede wszystkim dlatego, że są to badania kobiety - dr. Dagmary Sochy, i jestem za tym aby doceniać kobiety w nauce, bo ich potrzebujemy. Ale też ze względu na to jak bardzo fascynujące to jest, jak bardzo długi był ten proces rekonstrukcji, oraz ze względu na to, że był to rytuał, którymi zajmuje się na co dzień" (7:45) Warto chyba w tym miejscu zaznaczyć, że wyrażanie wsparcia dla kolegów czy koleżanek po fachu lub innych osób w oparciu o zbieżne zainteresowania, płeć, wiek czy pochodzenie zwykle nie są oznaką czyjejś słabości lub braku wiedzy merytorycznej. To raczej wyraz ludzkiej dobroci, współczucia i dążenia do równości, które mają na celu promowanie równości w różnych dziedzinach. Nie sądzimy by empatia i dobroć były „słabe”.
Pozdrawiam z okolicy Oświęcimia głosuje na grób Scytyjskiego wojownika. Miło ze doceniacie odkrywców ,życzę żeby w Polsce było takie prawo jakie jest w Wielkiej Brytani oraz innych krajach było by tych zgłoszeń więcej ,ludzie nie obawialiby zgłaszać odkryć czasami przypadkowych
A to naprawdę takie straszne? Jeśli jest nauczyciel i nauczycielka, to czemu nie doktor i doktorka? Dzięki słowom możemy kształtować świat oraz dawać więcej możliwości sobie i innym. Nikogo nie mamy zamiaru przymuszać do używania feminatywów, ale może warto spróbować się do nich przekonać, jeśli dzięki temu w przyszłości dzieci i młodzież, będą naturalnie zdawać sobie sprawę z tego, że mają możliwość wykonywania pracy, która ich/je interesuje i odpowiada ich kompetencjom, niezależnie od płci.
@@ArcheologiaZywa ale której płci? Też znacie ich więcej niż dwie, bo taka aktualnie jest mądrość etapu? A dlaczego nie doktorkini? Słychać po wypowiedziach (często zupełnie nie merytorycznych), że Pani doktor (pięknie, dumnie i przede wszystkim poważnie to brzmi) ma olbrzymie kompleksy na tym punkcie. Młodzież i dzieci to trzeba naturalnie chronić przed tego typu aberracjami językowymi i światopoglądowymi.
Po pierwsze, feminatywy, takie jak "doktorka", nie mają na celu adresowania wielości płci, lecz równouprawnienia płci kobiety w języku. Słowo "doktorka" nie jest więc odpowiedzią na różnorodność płciową, lecz na widoczność i uznawanie kobiet w profesjach tradycyjnie zdominowanych przez mężczyzn. Kiedy mówimy "doktorka" lub "doktor", nie odnosimy się do innych płci, ale konkretnie do kobiet i mężczyzn. Co do terminu "doktorkini", to rzeczywiście w języku polskim istnieją różne formy feminatywów, a ich użycie często zależy od kontekstu kulturowego i historycznego. Jednakże, "doktorka" jest obecnie najczęściej uznawaną i używaną formą, która podkreśla zawód osoby w sposób szanujący jej płeć. Rozumiemy, że to kwestia głównie przyzwyczajenia, ale na logikę "doktorka" nie brzmi w niczym mniej poważnie niż np. farmaceutka, dentystka, okulistka czy wspomniana nauczycielka. Bardzo niepoważnie brzmi już jednak np. analogicznie stworzony "Pan nauczycielka". Obcojęzyczna osoba mogła, by przecież spokojnie uznać, że skoro bowiem "Pani doktor" jest uznawana za formę, którą aberracją nie jest, nikt też nie jest przeciwny "nauczycielce", to równie pięknie, dumnie i poważnie powinien brzmieć "Pan nauczycielka". A jednak z wielu powodów tak nie jest. Warto w tym wszystkim zrozumieć, że nasze reakcje na zmiany językowe są często kształtowane przez nasze przyzwyczajenia. Rozumiemy także obawy dotyczące wpływu takich zmian językowych na młodsze pokolenia. Jednakże, nauczanie dzieci i młodzieży o równości płci i o szacunku do różnorodności, w tym językowej, jest istotne. Użycie feminatywów może być częścią edukacji w duchu równości i szacunku dla każdej osoby, niezależnie od płci. Stanowisko językoznawców jest raczej zgodne, że w tej kwestii nie dokonują się żadne rewolucyjne zmiany, a z czasem większość form zawodów będziemy prędzej lub później traktować jako formy równoprawne. Najlepszym zaś dowodem na to, że feminatywy nie są żadną nową aberracją językowa czy światopoglądową jest fakt, że były one w powszechnym użyciu w Polsce jeszcze przed II wojną światową. Na koniec, warto zaznaczyć, że użycie słowa "doktorka" nie musi wynikać z kompleksów, lecz z dążenia do równości i reprezentacji. Jeśli ktoś woli używać określenia "Pani doktor" to oczywiście jego wolna wola, ale nie zaszkodzi jednocześnie szanować wyboru osób, które chcą stosować feminatywy. Zamiast przypisywać innym negatywne motywacje lub emocje, warto dążyć do konstruktywnej wymiany poglądów, opartej na wzajemnym szacunku i otwartości na różne perspektywy. Język jest narzędziem komunikacji i jak każde narzędzie, ewoluuje, aby lepiej służyć społeczeństwu. Zachęcamy do otwartości wobec tych zmian, które mają na celu budowanie bardziej inkluzywnego społeczeństwa.
Równość - ludzie nie są równi, bo są różni, zatem równość stanowi odwrotność sprawiedliwości i różnorodności, której chyba pragnie autor wypowiedzi Archeologii Żywej. Szacunek - na szacunek trzeba zapracować, na przykład rzetelnością i kompetencją. Warto nie mylić z godnym traktowaniem. Szacunek można okazywać osobie, nie płci, czy samochodowi. Rodzaj rzeczownika - w języku polskim mamy trzy rodzaje rzeczowników, w tym rodzaj nijaki. Czy zatem dla rzekomej konieczności uwypuklenia płci człowieka będą Państwo używać słów "dzieckini" i "dzieckoń". Powoływanie się na odczucia językowe obcokrajowców jest zdumiewające - naprawdę potrzebują Państwo konsultacji polonistycznych od Murzynów lub Eskimosów, czy może Żymian? Tytuły i stopnie naukowe są rzeczownikami rodzaju męskiego, natomiast wskazanie na osoby je posiadające może odbywać się przez istniejące z dawna kolokacje, zaś w języku potocznym, czy niektórych figurach literackich jak najbardziej sensowne są wyrażenia mniej formalne, ale przez to mniej poważne.
19:54 Jeżeli mówi się o NAJSTARSZEJ w Polsce śwince morskiej, to wypadałoby podać datowanie (oczywiście świnki, a nie zamku w Ojcowie). Uwielbiam AŻ, ale przecież muszę do czegoś się przyczepić :)
Bardzo słuszna uwaga :) Przepraszamy, że umknął nam ten fakt! Szczątki wzmiankowanej świnki morskiej (a dokładniej kawii domowej, bo tak ją przemianował Instytut Zoologii Polskiej Akademii Nauk w 2015 roku) datowane są na przełom XVI i XVII wieku.
Nigdy więcej tej opętanej "Wiedźmy" (pani sama sie tak nazwala, wiec suponuje że to nie obraza). Nie wazne jest dla niej znaczenie odkrycia ani rozmach badan, byle w opisie bylo slowo "kobieta". Nic innego sie nie liczy. To zafiksowanie i stronniczośc zahacza już o szowinizm płciowy. Archeologio Żywa, dlaczego promujecie szowinistów (czy tam szowinistkinie)?
Bardzo przykro nam, że w taki sposób została odebrana pasja dr. Anny Jankowiak do tematu historii kobiet, którym zajmuje się ona na co dzień. Nie zgadzamy się z tą opinią i uważamy ją za niesprawiedliwą. Szybka analiza pokazuje również, że jest ona także nieprawdziwa. Spodziewaliśmy się lepszej kultury osobistej od naszych widzów. Rozumiemy, że nie wszystkim podobają się np. feminatywy. Ok, niech będzie, ale posądzenia o "szowinzim" i "opętanie", naprawdę były potrzebne w tym komentarzu? Naszym zdaniem są nadmierną krytyką. Pozwolimy sobie przypomnieć, że o szowinizmie mowa dopiero wtedy gdy obejmuje on uprzedzenia lub wrogość wobec osób z zewnątrz lub grup rywalizujących. Nie zauważyliśmy, aby @Wiedżma_od_wiedzy była agresywna w stosunku do innych nominacji, czy choćby pozostałych prowadzących - wręcz przeciwnie emanowała pozytywną energią i zrozumieniem dla wszystkich. Jak wielokrotnie zauważyliśmy w trakcie transmisji, każda z nominacji zasługiwała na znalezienie się pośród finalistów. Nie były to czcze słowa. Wszystkie omawiane badania, odkrycia, wystawy, wydarzenia i publikacje mają swoją wartość, a podkreślenie roli kobiet było tylko jednym z wielu dodatkowych aspektów, które decydowały przy niektórych wyborach. Wszyscy wnoszą unikalne spojrzenie, co jest kluczowe dla pełniejszego zrozumienia historii. Sama archeologia, jako nauka, jest wzbogacana przez różne punkty widzenia, w tym także, co najwyraźniej nie wszystkim się podoba, przez badania skupiające się na kobietach w przeszłości. Nie jest to wyjątkiem dla pozostałych członków kapituły. Nasz redaktor naczelny faworyzuje średniowieczne odkrycia, Andrzej Daczkowski te dokonywane przez poszukiwaczy i związane z XX wiekiem, zaś Szymon Zdziebłowski nie ukrywa sprzyjania tym związanym z archeologią śródziemnomorską. Dlaczego zatem Pani Doktor miałaby ukrywać swoje zainteresowania badawcze? Naszym zdaniem największą oznaką szowinizmu byłoby wymuszenie na niej ukrywania swoich poglądów lub niesłuszne dyskredytowanie za to, że stara się mówić o rzeczach dla niej ważnych.
@@ArcheologiaZywa Szanowni Państwo, Nie moja rola jest podważanie zasadności tej czy innej nominacji i nie miałem zamiaru ich podważać. Rację mają Państwo też w tym, że każda badaczka/każdy badacz ma swoją określoną tematykę w której się specjalizuje, co może być źródłem (świadomego czy też nie) faworyzowania tego obszaru badań. Problemem jest jednak coś innego - zarówno w tym, jak i w zeszłorocznym zestawieniu pojawiała się argumentacja wymienionej Pani że głosuje ona na jakąś pracę czy odkrycie, bo jego AUTORKĄ jest kobieta. A to już wykracza poza preferencje wynikajace z osobistych zainteresowań i to jest właśnie jawne przyznawanie się do dyskryminacji. Maja też Państwo rację, że użyte przeze mnie słowo "szowinizm" było zdecydowanie na wyrost. Jeśli więc mamy trzymac się definicji słownikowych, poprzestańmy na "dyskryminacji".
Zaznaczyliśmy w innym komentarzu, że żadne odkrycie nie zostało wyróżnione wyłącznie dla tego, że jego autorką jest kobieta. Uzasadnienia były przedstawiane na początku każdej kategorii, zaś wszystko co pojawiało się w dalszej dyskusji było dodatkowymi przesłankami osobistymi. Żeby nie było, że uważamy nasz ranking za jedyny prawdziwy, prawidłowy i rzetelny. Oczywiście tak nie jest i nigdy nie było to naszym celem! Chcemy jedynie w przyjemnej atmosferze poświętować i podsumować miniony rok prezentując Państwu niesamowite odkrycia. Nigdy zresztą w pełni obiektywny ranking w historii ludzkości nie powstał i nie powstanie, bo zawsze są one efektem czyichś preferencji. W tym wypadku 4 osób w kapitule i prawie 4 tys. oddanych głosów publiczności. Wszystko po to, by każdy mógł mieć bez przeszkód swoich faworytów. Bo jeśli już odwołujemy się do definicji słownikowych, to najlepszym terminem będzie "faworyzowanie", które jest dokładnym przeciwieństwem "dyskryminacji". W naszym przypadku, oczekujemy od kapituły bycia sobą i dostarczenie dodatkowej perspektywy, zatem faworyzowanie kogoś ze względu na płeć, nie jest w żadnym wypadku gorszym przewinieniem niż robienie tego samego ze względu na to, że dokonały go dzieci, przypadkowi amatorzy, poszukiwacze, specjaliści po fachu czy współpracownicy z uczelni. Sam Pan zaś zauważa w swoim komentarzu, że faworyzowanie problemem nie jest. Czy naprawdę zwyczajne, ludzkie wspieranie przez kobietę dokonań innych kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn jest tak obrzydliwe, że musi zdominować sekcję komentarzy? Szybka analiza tegorocznych nominacji jasno pokazuje, że w podstawowym uzasadnieniu 60 nominacji wymienianych jest: 41 mężczyzn, 8 kobiet i 18 razy mowa o zespołach. I jak tu można komukolwiek zarzucać sianie ideologii? Jeśli już to powinniśmy zostać prędzej posądzeni o dyskryminację kobiet...
Mam takie dwa komentarze. Jeden- fajnie by było jakbyście dodali w aspekcie graficznym. Wiem, łatwo gadać, ale takie zestawienia mogą być fajne dla popularyzacji dziedziny, a dla osoby tylko umiarkowanie zainteresowanejj archeologią jakiś filmik, czy animacja zwiększyłaby atrakcyjność materiału. Że warto tą wiedzę popularyzować w czasach popularności różnych turbosłowiańskich bzdetów chyba nie muszę dowodzić. Dwa- skoro była zachęta, jestem raczej nieżyczliwy feminatywom. Primo że język polski i tak jest już poddany wielkiej presji kulturowej, przez żargony zawodowe, i popkulturowy wpływ. Secudno, uważam że niekoniecznie są one jednoznacznie dobre ideologicznie. Sugerują choćby, że doktor i doktorka, to coś odmiennego. Wszystko zależy jak to "ubrać".
Dziękujemy za podzielenie się swoimi przemyśleniami! Odpowiadając na pierwszą część komentarza: zgadzamy się, że animacje mogą znacząco zwiększyć atrakcyjność materiału, szczególnie w dziedzinie takiej jak archeologia. Niestety tworzenie animacji to kosztowne i czasochłonne przedsięwzięcie, a sama organizacja ogólnopolskiego plebiscytu przez naszą małą redakcję, dodatkowo w okresie świąteczno-noworocznym, zajmuje większość środków. Liczymy jednak, że wraz ze wzrostem prenumeratorów naszego czasopisma oraz subskrybentów kanały w przyszłości uda nam się znaleźć sposób na włączenie dodatkowych animacji do naszych materiałów. Odnośnie drugiej części komentarza dotyczącej feminatywów: rozumiemy, że zmiany językowe mogą budzić pewne kontrowersje. Jednakże, feminatywy są ważne z kilku powodów. Po pierwsze, umożliwiają one bardziej precyzyjne i równoprawne odnoszenie się do kobiet w różnych zawodach i rolach społecznych. Używanie feminatywów nie oznacza, że "doktor" i "doktorka" to dwie odmienne kategorie - chodzi raczej o wizualizację i uznawanie roli kobiet w różnych dziedzinach. Nikt przecież nie uważa chyba, że "nauczyciel" a "nauczycielka" w jakikolwiek sposób sugerują coś odmiennego (poza płcią osoby pełniącej ten zawód, ale o to w końcu chodzi)? Zrozumienie i akceptacja feminatywów to krok w kierunku równości płci w języku. Ponadto, język polski, jak każdy żywy język, ewoluuje i zmienia się pod wpływem różnych czynników, w tym także kulturowych. To naturalny proces, który odzwierciedla zmiany zachodzące w społeczeństwie. To również powrót do starych standardów, które występowały jeszcze przed II wojną światową w języku polskim.
No i wyszło jakbym "jojczył". Wybaczcie. Naprawdę doceniam pracę zarówno AŻ, jak i pozostałych uczestników wydarzenia. Z przyjemnością kupuję każdy jeden numer od nastu już lat. I jak zaznaczyłem wiem, że to kupa dodatkowej roboty. Nie miałem na myśli tworzenia nowych multimediów, a jedynie korzystanie z istniejących. Może filmik z materiałów nominowanej zestawy, parę ilustracji z publikacji itd. Wiem że to i tak czas i koszt. Nie wymagam, nie uważam tego za jakiś defekt. Po prostu fanie by było, bo same omówienie z pojedynczymi fotkami dla osób mniej zainteresowanych, może być... suche. I tak fajowo że jesteście, wybieracie fajne rzeczy i interesująco omawiacie. Dzięki Wam wielkie. Pewnie się przerzucę na prenumeratę zresztą. Co do feminatyw. W innych okolicznościach mógłbym się nie czepiać. Znam argumenty za. Jednak gdy słyszę, że bynajmniej może być używane jako przynajmniej, albo w mediach słyszę o (przepraszam za złośliwość) role models, to włącza się we mnie ultrakonserwatysta. I wtedy zmian nie chcę. Nawet zasadnych. A bez jojczenia, ogromnie mnie zainteresowała analiza szczątków z Bliskiego Wschodu pod kątem występowania przemocy. Dzięki zestawieniu nie umknęła mi ta bardzo ciekawa analiza. Jestem bardzo wdzięczny.
pytanie - co wyjaśnia, że najczęściej wymienianą kobietą w historii jest Matka Boska? Pani Anna stwierdziła, że "to wyjaśnia wszystko". Ale czuję, że nie chodzi jej o to, jak kluczowe znaczenie w historii Europy ma chrześcijaństwo, a chyba to jest prawidłowa odpowiedź.
Bo kobieta to zrobiła więc głosuje na kobietę. Słabo. Bo zagranicą doceniono to głosuje na to, a co? Zagranica jest lepsza? Pod jakim względem? słabe te wybory
Jak najbardziej rozumiemy wątpliwości, ale prosimy o zauważenie, że nie to właśnie było powodami wyróżnienia. Jak zaznaczyliśmy w innym komentarzu: główne uzasadnienie nominacji tych odkryć przedstawione było na początku prezentacji każdej kategorii. Dalsza część to były dodatkowe argumenty, które miały czasami również charakter osobisty. Nie oczekujemy jednak od naszej kapituły bycia robotami bez emocji. Przykładowo w przypadku zagranicznego odkrycia polskich archeologów, tak by nie popsuć nikomu niespodzianki, zadecydował fakt o tym, że jest to unikalny przykład dziedzictwa kulturowego całego kontynentu. Jeden z najstarszych przejawów sztuki tej religii w tym państwie, dodatkowo zawierający przedstawienia i inskrypcje dotąd nieznane nauce, a rzucające dodatkowo światło na znane przekazy historyczne. Wzmianka o wyróżnieniu za granicami miała raczej sugestię w stylu - skoro my tak wybraliśmy, to tym razem Amerykanie mają szczęście, że dobrze wybrali. Na dowód zaś tego, że nie kierujemy się zagranicznymi wyborami przypomnimy, że rok temu nie wygrało u nas Casillo de Huarmey, a grobowiec odkryty w Sakkarze.
A w jaki sposób? Bo chyba nie ma Pan na myśli tego, że publicznie wyraża wsparcie dla dokonań koleżanek po fachu? Wolałby Pan, by jako kobieta głośno tego nie wypowiadała? To chyba nieodpowiednia postawa?
Jeżeli chodzi o Jadwigę Andegaweńską, to najpierw była KRÓLINIĄ, a potem wyszła za Jagiełłę i przez to stała się także królową. Jest bardzo, bardzo ważne, żebyśmy nie mylili tych dwóch feminatywów!
@@ArcheologiaZywa No właśnie chciałem nie być męskim szowinistą i dlatego nie użyłem słowa KRÓL. Żeńskim odpowiednikiem króla jest KRÓLINI, która wcale nie musi być żoną króla czyli królową. Komentarz napisałem, żeby zażartować sobie z wciskania feminatywów na siłę, co pachnie poszukiwaniem politycznego poparcia (postawa w nauce częsta, lecz niepożądana). Cała sprawa jest jednak drobna. Najlepiej po prostu obrócić ją w żart, co właśnie próbuję zrobić. Kocham Archeologię Żywą i na pewno nie odsubskrybuję Jej z powodu takiego drobiazgu.
A dlaczego? Czy to w związku z tym, że specjalizuje się ona w badaniach historii kobiet i o tym wspomina? Czy mamy zrozumieć, że lepiej by nikt nie wspominał o roli kobiet w historii?
@@ArcheologiaZywa tutaj nie chodzi o rolę kobiet w historii. Ale ideologię która stawia płeć osoby nad poziom naukowy, obecność zaimków i tym podobne sprawy. Kanał naukowy powinien być wolny od osób propagujących swoje idee, tak prawo, lewo, kolorowo czy czarno. Wybacz ale z obrzydzeniem słuchałem dyskusji która miała być naukowa a co chwilę wpadał kwiatuszek ideologii. I tezy o tym że najważniejsze jaka jest płeć naukowca jest wazniejsza niz merytoryka, oraz obecność prawidłowego zaimka. Chcesz promować swoje poglądy to to prywatna sprawa każdej osoby, rób to tam gdzie jest na to miejsce. Proszę nie traktuj tego jak jakiś szowinizm, tak samo było by w odwrotnym przypadku. Przyznawanie nagród czy wyrroznien na podstawie płci, koloru włosów to na konkursach np urody. Kobieta i mężczyzna to nie ma dla mnie znaczenia. Ale już wyróżnianie jednej ze stron tak. To trochę tak jakby na wystawie sztuki nad wartość artystyczna dzieła stawiać że obraz jest piękny bo malował ślimak z pisakiem przyczepionym do muszli.
Dziękujemy za komentarz. Rozumiemy obawy dotyczące nadmiernej ideologizacji dyskusji naukowych. Naszym celem jest zapewnienie, aby nasze treści były merytoryczne i oparte na solidnych badaniach, z szacunkiem dla różnych perspektyw. Staramy się utrzymać równowagę między przedstawieniem naukowych faktów a uwzględnieniem różnorodności społecznej, w tym płci. Wszelkie odniesienia do płci czy innych aspektów społecznych mają na celu wzbogacenie dyskusji, a nie dominowanie nad treścią naukową. W każdej kategorii podstawowe uzasadnienie nominacji, będące efektem wspólnej pracy kapituły, prezentowane było na początku, po czym każdy mógł dorzucić coś dodatkowego. W żadnym wypadku czyjaś płeć nie miała decydującego wpływu na przyznanie nagród i wyróżnień. Jeśli, w którymś momencie, zabrzmiało to w ten sposób, to zrzucamy to na karb skrótów myślowych, stresu spowodowanego wystąpieniem na żywo lub po prostu zmęczeniem, bo nie ukrywamy, że 2 godzinna transmisja na żywo naprawdę odciska swoje piętno na każdym. I choć podejrzewamy, że jak najbardziej w niektórych kategoriach mogło to być czynnikiem dodatkowym, to naszym zdaniem nie jest to żadnym większym przewinieniem niż zagłosowanie na swoich znajomych z jednej uczelni, przyjaciół z wykopalisk, specjalistów po fachu czy tego, że kogoś urzekła historia odkrycia. Czy określenie, że: "zagłosuję na odkrycie X, bo uważam, że jest ono pod wieloma względami bardzo ważne, a do tego dokonali go moi dobrzy znajomi", naprawdę brzmi obrzydliwie i od razu należy uznać za bezczelny przejaw kolesiostwa? Naszym zdaniem nie. Wszystkie tego typu rankingi są wynikiem czyichś preferencji i obwinianie kogoś za jego preferencje uważamy za krzywdzące w stosunku do adresata owej niesłusznej krytyki. Naszemu redaktorowi naczelnemu powinno się w takim razie oberwać np. za to, że oddał swój głos na wystawę o kaflach piecowych. Dodatkowo niestety, wbrew temu co myślą niektórzy, fakt ciągłego istnienia nie tylko zjawiska dyskryminacji kobiet, ale i różnych innych negatywnych zachowań (jak nękanie na tle religijnym aż po fizyczną agresję względem obu płci) nawet w archeologii jest niepodważalny. Stąd potrzeba wspominania o tym! Nie zaś przesłanki ideologiczne, możliwe jednak, że nie wybrzmiało to odpowiednio wyraźnie w trakcie, ze względu na to jak dużo było do omówienia. Pośród najnowszych publikacji na ten temat wymienić można np. ten z „Aniquity”: Coltofean-Arizancu L, Gaydarska B, Plutniak S, et al. Harassment, assault, bullying and intimidation (HABI) in archaeology: a Europe-wide survey. Antiquity. 2023;97(393):726-744. doi:10.15184/aqy.2023.58
@@ArcheologiaZywa dlatego prozba o nie zapraszanie wspomnianej Pani i ludzi którzy w miejscu merytorycznej dyskusji promują własną ideologię obojętnie której strony, proponuję na spokojnie obejrzeć ponownie materiał, I wyciągnąć wnioski. Pozdrawiam serdecznie
Za sugestią obejrzeliśmy i przeanalizowaliśmy materiał ponownie. Wyszło nam, że w podstawowym uzasadnieniu 60 nominacji wymienianych jest: 41 mężczyzn, 8 kobiet i 18 razy mowa o zespołach. W trakcie dodatkowej dyskusji dr. Anna Jankowiak wspomina dokładnie 4 (!) razy o roli kobiet jako autorki książki, projektu lub wystaw, przy czym w każdym z przypadków jest to argument dodatkowy. Cztery razy w ciągu dwugodzinnej transmisji... Prawdziwy koszmar. Może jednak coś nam umyka w takim ogólnym obrazie, więc weźmy pod lupę przykład pierwszej kategorii. Najpierw o rekonstrukcji damy z Ampato słyszymy, że: „W 1995 roku, na południu Peru, Johan Reinhard i Miguel Zarate odkryli na górze Ampato doskonale zachowaną mumię nastoletniej dziewczynki złożonej w rytuale capacocha. Dama z Ampato po latach doczekała się pełnoplastycznej rekonstrukcji wyglądu przyżyciowego twarzy. I choć dokonał tego głównie Oscar Nilsson, to nad całymi pracami większego zespołu czuwała dr. Dagmara Socha z Centrum Badań Andyjskich Uniwersytetu Warszawskiego” (5:30). Następnie jurorka dodaje, że jej faworytką jest rekonstrukcja damy z Ampato, bowiem: "Ja tutaj całym sercem głosowałam na rekonstrukcję Damy z Ampato. Może przede wszystkim dlatego, że są to badania kobiety - dr. Dagmary Sochy, i jestem za tym aby doceniać kobiety w nauce, bo ich potrzebujemy. Ale też ze względu na to jak bardzo fascynujące to jest, jak bardzo długi był ten proces rekonstrukcji, oraz ze względu na to, że był to rytuał, którymi zajmuje się na co dzień" (7:45) Prawda, wyraża ona tutaj wsparcie dla koleżanki po fachu, a także pogląd, że potrzebujemy kobiet w nauce. Wyrażanie wsparcia dla koleżanek po fachu lub innych osób na podstawie płci niekoniecznie jest ideologią. To akty ludzkiej dobroci, empatii i równości, które mają na celu zachęcanie i wsparcie w celu zrównoważenia nierówności płciowych w różnych dziedzinach, w tym w nauce. Jak łatwo zauważyć ze statystyki, którą przedstawiliśmy na górze i stosunku 40:8, kobiety w niektórych dyscyplinach naukowych wciąż stanowią mniejszość, dlatego okazywanie wsparcia dla ich to zwyczajny akt empatii. Jeśli wyrażanie wsparcia dla koleżanek po fachu uznajemy za "ideologię" to jest to również i nasza ideologia. Całkowicie zrozumielibyśmy oburzenie gdyby pojawiły się wypowiedzi, że np. w żadnym wypadku nie został oddany głos na dokonania mężczyzn, bo kobiety są lepsze, albo na odwrót. Wówczas mielibyśmy do czynienia z dyskryminacją i tej pod żadnym pozorem nie popieramy. Podnoszenie kwestii równości płci w nauce nie oznacza, że płeć osoby jest ważniejsza niż jej poziom naukowy czy dokonania. Niektóre ideologie mogą rzeczywiście prowadzić do zniekształcenia obiektywności w nauce, ale nie można generalizować i sugerować, że każde podniesienie kwestii związanych z płcią lub równością to ideologia. Warto rozróżniać między ideologią a próbami zapewnienia równych szans w nauce. Ale, ale weźmy też pod uwagę inne wypowiedzi, których rzekomo słuchał Pan "z obrzydzeniem". I jaki jest ich ogólny przekaz? Troska o zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach. Staranie się o to, by małe dziewczynki od małego zdawały sobie sprawę, że gdy dorosną mogą pełnić odpowiedzialne funkcje i zawody, które do tej pory utożsamiane były wyłącznie z mężczyznami. Chęć wyrównywania szans dla naszych dzieci. Potrzeba badań nierówności społecznych w historii. Naszym zdaniem to ideały, o które każdy z nas powinien się starać, by wspólnie zbudować lepszą przyszłość dla wszystkich.
Ogólnie rzecz biorąc to jeśli chodzi o zabytki z zeszłego roku, żaden z nich nawet porównując taką samą ilość, nie umywa się do tych, które widziałem. Niestety ze środowiska poszukiwaczy, którzy zapewne boją się je zgłaszać lub nie końca wiedzą jak. Mam nadzieję, że tegoroczna zmiana prawa i planowane ułatwienia zrewolucjonizują naszą wiedzę historyczną i wniosą sensację archeologiczne, którymi nie lada są. POZDRAWIAM
Przykro nam słyszeć, że decydujesz się zakończyć subskrypcję z powodu jednego słowa, które od przynajmniej ponad 100 lat istnieje w języku polskim. Rozumiemy jednak, że nie każdy może zgadzać się z wszystkimi tematami czy perspektywami prezentowanymi w naszych materiałach. Jesteśmy otwarci na różne opinie i doceniamy każdego, kto dołączył do naszej społeczności. Jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się wrócić, będziemy tu, kontynuując naszą pracę nad prezentowaniem różnorodnych i ciekawych treści z dziedziny archeologii i historii. Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie.
Rozumiemy, że temat feminizmu może wywoływać różne emocje i opinie. Jednak ważne jest, aby pamiętać, że feminizm dąży do równości płci, a nie do dominacji jednej nad drugą. Porównywanie feminizmu do rasizmu jest mylące, ponieważ rasizm opiera się na dyskryminacji i nierówności, podczas gdy feminizm dąży do usunięcia barier i nierówności. O tym, że rola kobiet w historii i nauce jest wciąż skrajnie marginalizowana najlepiej świadczy przytoczony w trakcie transmisji fakt, że najczęściej wymienianą kobietą w podręcznikach do historii jest Matka Boska. W naszych badaniach i prezentacjach staramy się promować różnorodność i równość, podkreślając znaczenie wszystkich perspektyw, zarówno męskich, jak i żeńskich, w historii i archeologii.
Tak jest. Dla osób znających historię języka polskiego nie powinno to być nic szokującego. Za wielkahistoria.pl: "W 1904 roku „Poradnik Językowy” opublikował protest czytelników sprzeciwiających się „gwałceniu języka polskiego” poprzez „łączenie z nazwiskami żeńskimi tytułu Dr. (Doktor) zamiast Drka (Doktorka)”. W tym liście podano też inne „prawidłowe” formy: profesorka, lekarka, lektorka, autorka…" To, że dziś doktorka brzmi zaskakująco to zasługa PRL-u, a co z tego wynikło to temat na dłuższą dyskusję. Zresztą i Rada Języka Polskiego w stanowisku z 2019 roku zachęca do używania form żeńskich: „w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich (…). Stosowanie feminatywów (…) jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach”. My zaś przychylamy się w pełni do stanowiska Rady Języka Polskiego.
Ostatnio usłyszałem w TVN -“leśnicza”🤡🤦♂️. Zaraz będziemy też mówić marynarka, stolarka i drukarka co w ramach “równouprawnienia”wprowadzi troszku zamieszania😂
nie jest prawdą, że historia kobiet jest pomijana, przeciwnie, w świadomości społecznej jest masa ważnych kobiet w historii. Od królowej Jadwigi, przez Bonę Sforzę, carycę Katarzynę po Inkę czy Irenę Sendlerową. Mam wrażenie, że tworzy się tutaj pewną legendę, że jest z tym problem, poprzez jakąś ekstrapolację współczesnej idei o dyskryminacji kobiet. Nie róbmy tego naukom historycznym, naprawdę tego nie potrzebują. Wystarczy solidne sumienne podejście, ideologia jest niepotrzebna i może przynieść odwrotny efekt - z jednej strony może powstać swoista nadreprezentacja kobiet, a z drugiej strony - dystans nawet do tych, które miały swój słuszny udział w historii przez podejrzenie, że uwypuklanie ich znaczenia może nie być obiektywne, a wynikać wyłącznie z faktu, że jest kobietą. Nie idźmy tą drogą.
Jak słyszę "doktorka" wiem już z kim mamdo czynienia. Żegnam!
Z kimś kto czuje potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach? To naprawdę takie okropne, że musimy się żegnać?
I głosowanie na kobietę bo jest kobietą, słaba jest ta pani.
I głosowanie na kobietę bo jest kobietą, słaba jest ta pani.
Jeśli taki argument gdzieś padł, to w każdym przypadku następowało dodatkowe wyjaśnienia i argumenty. Ani razu wyłącznym czynnikiem nominacji nie była płeć autorki projektu, książki lub odkrycia. Mogłoby się wydawać truizmem przypominanie w programie pt. Kontekst, że kontekst również wypowiedzi jest zwykle kluczowy.
Przykład z pierwszej kategorii i rekonstrukcji damy z Ampato. Dr. Anna Jankowiak powiedziała: "Ja tutaj całym sercem głosowałam na rekonstrukcję Damy z Ampato. Może przede wszystkim dlatego, że są to badania kobiety - dr. Dagmary Sochy, i jestem za tym aby doceniać kobiety w nauce, bo ich potrzebujemy. Ale też ze względu na to jak bardzo fascynujące to jest, jak bardzo długi był ten proces rekonstrukcji, oraz ze względu na to, że był to rytuał, którymi zajmuje się na co dzień" (7:45)
Warto chyba w tym miejscu zaznaczyć, że wyrażanie wsparcia dla kolegów czy koleżanek po fachu lub innych osób w oparciu o zbieżne zainteresowania, płeć, wiek czy pochodzenie zwykle nie są oznaką czyjejś słabości lub braku wiedzy merytorycznej. To raczej wyraz ludzkiej dobroci, współczucia i dążenia do równości, które mają na celu promowanie równości w różnych dziedzinach. Nie sądzimy by empatia i dobroć były „słabe”.
@@ArcheologiaZywa Jak to potrzebujemy kobiet w nauce? Potrzebujemy ich wszędzie gdzie się nadają, ja popieram dobrych naukowców bez różnicy płci.
Pozdrawiam z okolicy Oświęcimia głosuje na grób Scytyjskiego wojownika. Miło ze doceniacie odkrywców ,życzę żeby w Polsce było takie prawo jakie jest w Wielkiej Brytani oraz innych krajach było by tych zgłoszeń więcej ,ludzie nie obawialiby zgłaszać odkryć czasami przypadkowych
Pozdrawiamy i dziękujemy! Nigdy nie należy się obawiać zgłaszania dokonanych odkryć, jeśli tylko dokonano ich w zgodzie z prawem!
O, Chełmek się kłania 😁 W Oświęciumiu się urodziłam. W szpitalu, żeby nie było...
@@ArcheologiaZywa koleżanka wspomniała o cywilizowanym prawie.
Witam serdecznie Pana i Pana Gości. Brawo,jaki Pan elegancki krawat no,no- 🙂
.... doktorka (tu emotka waląca się z plaskacza w czoło) ....
A to naprawdę takie straszne? Jeśli jest nauczyciel i nauczycielka, to czemu nie doktor i doktorka? Dzięki słowom możemy kształtować świat oraz dawać więcej możliwości sobie i innym. Nikogo nie mamy zamiaru przymuszać do używania feminatywów, ale może warto spróbować się do nich przekonać, jeśli dzięki temu w przyszłości dzieci i młodzież, będą naturalnie zdawać sobie sprawę z tego, że mają możliwość wykonywania pracy, która ich/je interesuje i odpowiada ich kompetencjom, niezależnie od płci.
@@ArcheologiaZywa ale której płci? Też znacie ich więcej niż dwie, bo taka aktualnie jest mądrość etapu? A dlaczego nie doktorkini? Słychać po wypowiedziach (często zupełnie nie merytorycznych), że Pani doktor (pięknie, dumnie i przede wszystkim poważnie to brzmi) ma olbrzymie kompleksy na tym punkcie. Młodzież i dzieci to trzeba naturalnie chronić przed tego typu aberracjami językowymi i światopoglądowymi.
Po pierwsze, feminatywy, takie jak "doktorka", nie mają na celu adresowania wielości płci, lecz równouprawnienia płci kobiety w języku. Słowo "doktorka" nie jest więc odpowiedzią na różnorodność płciową, lecz na widoczność i uznawanie kobiet w profesjach tradycyjnie zdominowanych przez mężczyzn. Kiedy mówimy "doktorka" lub "doktor", nie odnosimy się do innych płci, ale konkretnie do kobiet i mężczyzn.
Co do terminu "doktorkini", to rzeczywiście w języku polskim istnieją różne formy feminatywów, a ich użycie często zależy od kontekstu kulturowego i historycznego. Jednakże, "doktorka" jest obecnie najczęściej uznawaną i używaną formą, która podkreśla zawód osoby w sposób szanujący jej płeć. Rozumiemy, że to kwestia głównie przyzwyczajenia, ale na logikę "doktorka" nie brzmi w niczym mniej poważnie niż np. farmaceutka, dentystka, okulistka czy wspomniana nauczycielka. Bardzo niepoważnie brzmi już jednak np. analogicznie stworzony "Pan nauczycielka". Obcojęzyczna osoba mogła, by przecież spokojnie uznać, że skoro bowiem "Pani doktor" jest uznawana za formę, którą aberracją nie jest, nikt też nie jest przeciwny "nauczycielce", to równie pięknie, dumnie i poważnie powinien brzmieć "Pan nauczycielka". A jednak z wielu powodów tak nie jest. Warto w tym wszystkim zrozumieć, że nasze reakcje na zmiany językowe są często kształtowane przez nasze przyzwyczajenia.
Rozumiemy także obawy dotyczące wpływu takich zmian językowych na młodsze pokolenia. Jednakże, nauczanie dzieci i młodzieży o równości płci i o szacunku do różnorodności, w tym językowej, jest istotne. Użycie feminatywów może być częścią edukacji w duchu równości i szacunku dla każdej osoby, niezależnie od płci. Stanowisko językoznawców jest raczej zgodne, że w tej kwestii nie dokonują się żadne rewolucyjne zmiany, a z czasem większość form zawodów będziemy prędzej lub później traktować jako formy równoprawne. Najlepszym zaś dowodem na to, że feminatywy nie są żadną nową aberracją językowa czy światopoglądową jest fakt, że były one w powszechnym użyciu w Polsce jeszcze przed II wojną światową.
Na koniec, warto zaznaczyć, że użycie słowa "doktorka" nie musi wynikać z kompleksów, lecz z dążenia do równości i reprezentacji. Jeśli ktoś woli używać określenia "Pani doktor" to oczywiście jego wolna wola, ale nie zaszkodzi jednocześnie szanować wyboru osób, które chcą stosować feminatywy. Zamiast przypisywać innym negatywne motywacje lub emocje, warto dążyć do konstruktywnej wymiany poglądów, opartej na wzajemnym szacunku i otwartości na różne perspektywy. Język jest narzędziem komunikacji i jak każde narzędzie, ewoluuje, aby lepiej służyć społeczeństwu. Zachęcamy do otwartości wobec tych zmian, które mają na celu budowanie bardziej inkluzywnego społeczeństwa.
@@ArcheologiaZywa poprawna forma to - doktorkini. Dlaczego jej nie stosujecie?
Równość - ludzie nie są równi, bo są różni, zatem równość stanowi odwrotność sprawiedliwości i różnorodności, której chyba pragnie autor wypowiedzi Archeologii Żywej.
Szacunek - na szacunek trzeba zapracować, na przykład rzetelnością i kompetencją. Warto nie mylić z godnym traktowaniem. Szacunek można okazywać osobie, nie płci, czy samochodowi.
Rodzaj rzeczownika - w języku polskim mamy trzy rodzaje rzeczowników, w tym rodzaj nijaki. Czy zatem dla rzekomej konieczności uwypuklenia płci człowieka będą Państwo używać słów "dzieckini" i "dzieckoń". Powoływanie się na odczucia językowe obcokrajowców jest zdumiewające - naprawdę potrzebują Państwo konsultacji polonistycznych od Murzynów lub Eskimosów, czy może Żymian? Tytuły i stopnie naukowe są rzeczownikami rodzaju męskiego, natomiast wskazanie na osoby je posiadające może odbywać się przez istniejące z dawna kolokacje, zaś w języku potocznym, czy niektórych figurach literackich jak najbardziej sensowne są wyrażenia mniej formalne, ale przez to mniej poważne.
Dobra robota 👍 Pozdrawiam z okolic miejscowości Pień Ciekawe odkrycia.
Nie mogłam być na żywo, więc nadrabiam teraz. Nie mogłam przegapić Radka w garniturze 😁
19:54 Jeżeli mówi się o NAJSTARSZEJ w Polsce śwince morskiej, to wypadałoby podać datowanie (oczywiście świnki, a nie zamku w Ojcowie). Uwielbiam AŻ, ale przecież muszę do czegoś się przyczepić :)
Bardzo słuszna uwaga :) Przepraszamy, że umknął nam ten fakt! Szczątki wzmiankowanej świnki morskiej (a dokładniej kawii domowej, bo tak ją przemianował Instytut Zoologii Polskiej Akademii Nauk w 2015 roku) datowane są na przełom XVI i XVII wieku.
Może doktorkini.
albo doktora
Nigdy więcej tej opętanej "Wiedźmy" (pani sama sie tak nazwala, wiec suponuje że to nie obraza). Nie wazne jest dla niej znaczenie odkrycia ani rozmach badan, byle w opisie bylo slowo "kobieta". Nic innego sie nie liczy. To zafiksowanie i stronniczośc zahacza już o szowinizm płciowy. Archeologio Żywa, dlaczego promujecie szowinistów (czy tam szowinistkinie)?
Szowinistki. Nie trzeba wymyślać nowego słowa.
@@jacekwidor3306 ależ znam to słowo, treść nawiasu była celowym i zamierzonym zabiegiem parodystycznym.
Bardzo przykro nam, że w taki sposób została odebrana pasja dr. Anny Jankowiak do tematu historii kobiet, którym zajmuje się ona na co dzień. Nie zgadzamy się z tą opinią i uważamy ją za niesprawiedliwą. Szybka analiza pokazuje również, że jest ona także nieprawdziwa. Spodziewaliśmy się lepszej kultury osobistej od naszych widzów. Rozumiemy, że nie wszystkim podobają się np. feminatywy. Ok, niech będzie, ale posądzenia o "szowinzim" i "opętanie", naprawdę były potrzebne w tym komentarzu? Naszym zdaniem są nadmierną krytyką. Pozwolimy sobie przypomnieć, że o szowinizmie mowa dopiero wtedy gdy obejmuje on uprzedzenia lub wrogość wobec osób z zewnątrz lub grup rywalizujących. Nie zauważyliśmy, aby @Wiedżma_od_wiedzy była agresywna w stosunku do innych nominacji, czy choćby pozostałych prowadzących - wręcz przeciwnie emanowała pozytywną energią i zrozumieniem dla wszystkich.
Jak wielokrotnie zauważyliśmy w trakcie transmisji, każda z nominacji zasługiwała na znalezienie się pośród finalistów. Nie były to czcze słowa. Wszystkie omawiane badania, odkrycia, wystawy, wydarzenia i publikacje mają swoją wartość, a podkreślenie roli kobiet było tylko jednym z wielu dodatkowych aspektów, które decydowały przy niektórych wyborach.
Wszyscy wnoszą unikalne spojrzenie, co jest kluczowe dla pełniejszego zrozumienia historii. Sama archeologia, jako nauka, jest wzbogacana przez różne punkty widzenia, w tym także, co najwyraźniej nie wszystkim się podoba, przez badania skupiające się na kobietach w przeszłości. Nie jest to wyjątkiem dla pozostałych członków kapituły. Nasz redaktor naczelny faworyzuje średniowieczne odkrycia, Andrzej Daczkowski te dokonywane przez poszukiwaczy i związane z XX wiekiem, zaś Szymon Zdziebłowski nie ukrywa sprzyjania tym związanym z archeologią śródziemnomorską. Dlaczego zatem Pani Doktor miałaby ukrywać swoje zainteresowania badawcze? Naszym zdaniem największą oznaką szowinizmu byłoby wymuszenie na niej ukrywania swoich poglądów lub niesłuszne dyskredytowanie za to, że stara się mówić o rzeczach dla niej ważnych.
@@ArcheologiaZywa Szanowni Państwo,
Nie moja rola jest podważanie zasadności tej czy innej nominacji i nie miałem zamiaru ich podważać. Rację mają Państwo też w tym, że każda badaczka/każdy badacz ma swoją określoną tematykę w której się specjalizuje, co może być źródłem (świadomego czy też nie) faworyzowania tego obszaru badań. Problemem jest jednak coś innego - zarówno w tym, jak i w zeszłorocznym zestawieniu pojawiała się argumentacja wymienionej Pani że głosuje ona na jakąś pracę czy odkrycie, bo jego AUTORKĄ jest kobieta. A to już wykracza poza preferencje wynikajace z osobistych zainteresowań i to jest właśnie jawne przyznawanie się do dyskryminacji.
Maja też Państwo rację, że użyte przeze mnie słowo "szowinizm" było zdecydowanie na wyrost. Jeśli więc mamy trzymac się definicji słownikowych, poprzestańmy na "dyskryminacji".
Zaznaczyliśmy w innym komentarzu, że żadne odkrycie nie zostało wyróżnione wyłącznie dla tego, że jego autorką jest kobieta. Uzasadnienia były przedstawiane na początku każdej kategorii, zaś wszystko co pojawiało się w dalszej dyskusji było dodatkowymi przesłankami osobistymi.
Żeby nie było, że uważamy nasz ranking za jedyny prawdziwy, prawidłowy i rzetelny. Oczywiście tak nie jest i nigdy nie było to naszym celem! Chcemy jedynie w przyjemnej atmosferze poświętować i podsumować miniony rok prezentując Państwu niesamowite odkrycia. Nigdy zresztą w pełni obiektywny ranking w historii ludzkości nie powstał i nie powstanie, bo zawsze są one efektem czyichś preferencji. W tym wypadku 4 osób w kapitule i prawie 4 tys. oddanych głosów publiczności. Wszystko po to, by każdy mógł mieć bez przeszkód swoich faworytów. Bo jeśli już odwołujemy się do definicji słownikowych, to najlepszym terminem będzie "faworyzowanie", które jest dokładnym przeciwieństwem "dyskryminacji". W naszym przypadku, oczekujemy od kapituły bycia sobą i dostarczenie dodatkowej perspektywy, zatem faworyzowanie kogoś ze względu na płeć, nie jest w żadnym wypadku gorszym przewinieniem niż robienie tego samego ze względu na to, że dokonały go dzieci, przypadkowi amatorzy, poszukiwacze, specjaliści po fachu czy współpracownicy z uczelni. Sam Pan zaś zauważa w swoim komentarzu, że faworyzowanie problemem nie jest.
Czy naprawdę zwyczajne, ludzkie wspieranie przez kobietę dokonań innych kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn jest tak obrzydliwe, że musi zdominować sekcję komentarzy? Szybka analiza tegorocznych nominacji jasno pokazuje, że w podstawowym uzasadnieniu 60 nominacji wymienianych jest: 41 mężczyzn, 8 kobiet i 18 razy mowa o zespołach. I jak tu można komukolwiek zarzucać sianie ideologii? Jeśli już to powinniśmy zostać prędzej posądzeni o dyskryminację kobiet...
Brawa dla Tomka Częścika! Naprawdę dobra robota.
Zdecydowanie! I liczymy, że zobaczymy więcej w przyszłości :)
Mam takie dwa komentarze. Jeden- fajnie by było jakbyście dodali w aspekcie graficznym. Wiem, łatwo gadać, ale takie zestawienia mogą być fajne dla popularyzacji dziedziny, a dla osoby tylko umiarkowanie zainteresowanejj archeologią jakiś filmik, czy animacja zwiększyłaby atrakcyjność materiału. Że warto tą wiedzę popularyzować w czasach popularności różnych turbosłowiańskich bzdetów chyba nie muszę dowodzić.
Dwa- skoro była zachęta, jestem raczej nieżyczliwy feminatywom. Primo że język polski i tak jest już poddany wielkiej presji kulturowej, przez żargony zawodowe, i popkulturowy wpływ. Secudno, uważam że niekoniecznie są one jednoznacznie dobre ideologicznie. Sugerują choćby, że doktor i doktorka, to coś odmiennego. Wszystko zależy jak to "ubrać".
Dziękujemy za podzielenie się swoimi przemyśleniami! Odpowiadając na pierwszą część komentarza: zgadzamy się, że animacje mogą znacząco zwiększyć atrakcyjność materiału, szczególnie w dziedzinie takiej jak archeologia. Niestety tworzenie animacji to kosztowne i czasochłonne przedsięwzięcie, a sama organizacja ogólnopolskiego plebiscytu przez naszą małą redakcję, dodatkowo w okresie świąteczno-noworocznym, zajmuje większość środków. Liczymy jednak, że wraz ze wzrostem prenumeratorów naszego czasopisma oraz subskrybentów kanały w przyszłości uda nam się znaleźć sposób na włączenie dodatkowych animacji do naszych materiałów.
Odnośnie drugiej części komentarza dotyczącej feminatywów: rozumiemy, że zmiany językowe mogą budzić pewne kontrowersje. Jednakże, feminatywy są ważne z kilku powodów. Po pierwsze, umożliwiają one bardziej precyzyjne i równoprawne odnoszenie się do kobiet w różnych zawodach i rolach społecznych. Używanie feminatywów nie oznacza, że "doktor" i "doktorka" to dwie odmienne kategorie - chodzi raczej o wizualizację i uznawanie roli kobiet w różnych dziedzinach. Nikt przecież nie uważa chyba, że "nauczyciel" a "nauczycielka" w jakikolwiek sposób sugerują coś odmiennego (poza płcią osoby pełniącej ten zawód, ale o to w końcu chodzi)?
Zrozumienie i akceptacja feminatywów to krok w kierunku równości płci w języku. Ponadto, język polski, jak każdy żywy język, ewoluuje i zmienia się pod wpływem różnych czynników, w tym także kulturowych. To naturalny proces, który odzwierciedla zmiany zachodzące w społeczeństwie. To również powrót do starych standardów, które występowały jeszcze przed II wojną światową w języku polskim.
No i wyszło jakbym "jojczył". Wybaczcie. Naprawdę doceniam pracę zarówno AŻ, jak i pozostałych uczestników wydarzenia. Z przyjemnością kupuję każdy jeden numer od nastu już lat. I jak zaznaczyłem wiem, że to kupa dodatkowej roboty. Nie miałem na myśli tworzenia nowych multimediów, a jedynie korzystanie z istniejących. Może filmik z materiałów nominowanej zestawy, parę ilustracji z publikacji itd. Wiem że to i tak czas i koszt. Nie wymagam, nie uważam tego za jakiś defekt. Po prostu fanie by było, bo same omówienie z pojedynczymi fotkami dla osób mniej zainteresowanych, może być... suche. I tak fajowo że jesteście, wybieracie fajne rzeczy i interesująco omawiacie. Dzięki Wam wielkie. Pewnie się przerzucę na prenumeratę zresztą.
Co do feminatyw. W innych okolicznościach mógłbym się nie czepiać. Znam argumenty za. Jednak gdy słyszę, że bynajmniej może być używane jako przynajmniej, albo w mediach słyszę o (przepraszam za złośliwość) role models, to włącza się we mnie ultrakonserwatysta. I wtedy zmian nie chcę. Nawet zasadnych.
A bez jojczenia, ogromnie mnie zainteresowała analiza szczątków z Bliskiego Wschodu pod kątem występowania przemocy. Dzięki zestawieniu nie umknęła mi ta bardzo ciekawa analiza.
Jestem bardzo wdzięczny.
pytanie - co wyjaśnia, że najczęściej wymienianą kobietą w historii jest Matka Boska? Pani Anna stwierdziła, że "to wyjaśnia wszystko". Ale czuję, że nie chodzi jej o to, jak kluczowe znaczenie w historii Europy ma chrześcijaństwo, a chyba to jest prawidłowa odpowiedź.
Bo kobieta to zrobiła więc głosuje na kobietę. Słabo. Bo zagranicą doceniono to głosuje na to, a co? Zagranica jest lepsza? Pod jakim względem? słabe te wybory
Jak najbardziej rozumiemy wątpliwości, ale prosimy o zauważenie, że nie to właśnie było powodami wyróżnienia. Jak zaznaczyliśmy w innym komentarzu: główne uzasadnienie nominacji tych odkryć przedstawione było na początku prezentacji każdej kategorii. Dalsza część to były dodatkowe argumenty, które miały czasami również charakter osobisty. Nie oczekujemy jednak od naszej kapituły bycia robotami bez emocji.
Przykładowo w przypadku zagranicznego odkrycia polskich archeologów, tak by nie popsuć nikomu niespodzianki, zadecydował fakt o tym, że jest to unikalny przykład dziedzictwa kulturowego całego kontynentu. Jeden z najstarszych przejawów sztuki tej religii w tym państwie, dodatkowo zawierający przedstawienia i inskrypcje dotąd nieznane nauce, a rzucające dodatkowo światło na znane przekazy historyczne. Wzmianka o wyróżnieniu za granicami miała raczej sugestię w stylu - skoro my tak wybraliśmy, to tym razem Amerykanie mają szczęście, że dobrze wybrali.
Na dowód zaś tego, że nie kierujemy się zagranicznymi wyborami przypomnimy, że rok temu nie wygrało u nas Casillo de Huarmey, a grobowiec odkryty w Sakkarze.
Niestety pani Anna psuje powagę i merytoryczność każdej dyskusji. Dla mnie to taka "wiedźma od niewiedzy". Dzięki za uwagę.
A w jaki sposób? Bo chyba nie ma Pan na myśli tego, że publicznie wyraża wsparcie dla dokonań koleżanek po fachu? Wolałby Pan, by jako kobieta głośno tego nie wypowiadała? To chyba nieodpowiednia postawa?
pełna zgoda.
Jeżeli chodzi o Jadwigę Andegaweńską, to najpierw była KRÓLINIĄ, a potem wyszła za Jagiełłę i przez to stała się także królową. Jest bardzo, bardzo ważne, żebyśmy nie mylili tych dwóch feminatywów!
Akurat w przypadku Jadwigi Andegaweńskiej to w 1384 roku została koronowana na KRÓLA Polski dlatego, że innej opcji nie było
@@ArcheologiaZywa No właśnie chciałem nie być męskim szowinistą i dlatego nie użyłem słowa KRÓL. Żeńskim odpowiednikiem króla jest KRÓLINI, która wcale nie musi być żoną króla czyli królową. Komentarz napisałem, żeby zażartować sobie z wciskania feminatywów na siłę, co pachnie poszukiwaniem politycznego poparcia (postawa w nauce częsta, lecz niepożądana). Cała sprawa jest jednak drobna. Najlepiej po prostu obrócić ją w żart, co właśnie próbuję zrobić.
Kocham Archeologię Żywą i na pewno nie odsubskrybuję Jej z powodu takiego drobiazgu.
Wiadomo, dlaczego nie można skutecznie dodać komentarzy?
Po sprawdzeniu:
O, proszę, krótsze można dodawać, a może tylko nie zawierające pewnych słów?
My zezwalamy na publikowanie wszystkich komentarzy. RUclips ma własne ograniczenia i w tej kwestii już nic nie jesteśmy w stanie poradzić
Proszę o niezapraszanie tej pani więcej.
A dlaczego? Czy to w związku z tym, że specjalizuje się ona w badaniach historii kobiet i o tym wspomina? Czy mamy zrozumieć, że lepiej by nikt nie wspominał o roli kobiet w historii?
@@ArcheologiaZywa tutaj nie chodzi o rolę kobiet w historii. Ale ideologię która stawia płeć osoby nad poziom naukowy, obecność zaimków i tym podobne sprawy. Kanał naukowy powinien być wolny od osób propagujących swoje idee, tak prawo, lewo, kolorowo czy czarno. Wybacz ale z obrzydzeniem słuchałem dyskusji która miała być naukowa a co chwilę wpadał kwiatuszek ideologii. I tezy o tym że najważniejsze jaka jest płeć naukowca jest wazniejsza niz merytoryka, oraz obecność prawidłowego zaimka. Chcesz promować swoje poglądy to to prywatna sprawa każdej osoby, rób to tam gdzie jest na to miejsce. Proszę nie traktuj tego jak jakiś szowinizm, tak samo było by w odwrotnym przypadku. Przyznawanie nagród czy wyrroznien na podstawie płci, koloru włosów to na konkursach np urody. Kobieta i mężczyzna to nie ma dla mnie znaczenia. Ale już wyróżnianie jednej ze stron tak. To trochę tak jakby na wystawie sztuki nad wartość artystyczna dzieła stawiać że obraz jest piękny bo malował ślimak z pisakiem przyczepionym do muszli.
Dziękujemy za komentarz. Rozumiemy obawy dotyczące nadmiernej ideologizacji dyskusji naukowych. Naszym celem jest zapewnienie, aby nasze treści były merytoryczne i oparte na solidnych badaniach, z szacunkiem dla różnych perspektyw. Staramy się utrzymać równowagę między przedstawieniem naukowych faktów a uwzględnieniem różnorodności społecznej, w tym płci. Wszelkie odniesienia do płci czy innych aspektów społecznych mają na celu wzbogacenie dyskusji, a nie dominowanie nad treścią naukową.
W każdej kategorii podstawowe uzasadnienie nominacji, będące efektem wspólnej pracy kapituły, prezentowane było na początku, po czym każdy mógł dorzucić coś dodatkowego. W żadnym wypadku czyjaś płeć nie miała decydującego wpływu na przyznanie nagród i wyróżnień. Jeśli, w którymś momencie, zabrzmiało to w ten sposób, to zrzucamy to na karb skrótów myślowych, stresu spowodowanego wystąpieniem na żywo lub po prostu zmęczeniem, bo nie ukrywamy, że 2 godzinna transmisja na żywo naprawdę odciska swoje piętno na każdym. I choć podejrzewamy, że jak najbardziej w niektórych kategoriach mogło to być czynnikiem dodatkowym, to naszym zdaniem nie jest to żadnym większym przewinieniem niż zagłosowanie na swoich znajomych z jednej uczelni, przyjaciół z wykopalisk, specjalistów po fachu czy tego, że kogoś urzekła historia odkrycia. Czy określenie, że: "zagłosuję na odkrycie X, bo uważam, że jest ono pod wieloma względami bardzo ważne, a do tego dokonali go moi dobrzy znajomi", naprawdę brzmi obrzydliwie i od razu należy uznać za bezczelny przejaw kolesiostwa? Naszym zdaniem nie. Wszystkie tego typu rankingi są wynikiem czyichś preferencji i obwinianie kogoś za jego preferencje uważamy za krzywdzące w stosunku do adresata owej niesłusznej krytyki. Naszemu redaktorowi naczelnemu powinno się w takim razie oberwać np. za to, że oddał swój głos na wystawę o kaflach piecowych.
Dodatkowo niestety, wbrew temu co myślą niektórzy, fakt ciągłego istnienia nie tylko zjawiska dyskryminacji kobiet, ale i różnych innych negatywnych zachowań (jak nękanie na tle religijnym aż po fizyczną agresję względem obu płci) nawet w archeologii jest niepodważalny. Stąd potrzeba wspominania o tym! Nie zaś przesłanki ideologiczne, możliwe jednak, że nie wybrzmiało to odpowiednio wyraźnie w trakcie, ze względu na to jak dużo było do omówienia. Pośród najnowszych publikacji na ten temat wymienić można np. ten z „Aniquity”: Coltofean-Arizancu L, Gaydarska B, Plutniak S, et al. Harassment, assault, bullying and intimidation (HABI) in archaeology: a Europe-wide survey. Antiquity. 2023;97(393):726-744. doi:10.15184/aqy.2023.58
@@ArcheologiaZywa dlatego prozba o nie zapraszanie wspomnianej Pani i ludzi którzy w miejscu merytorycznej dyskusji promują własną ideologię obojętnie której strony, proponuję na spokojnie obejrzeć ponownie materiał, I wyciągnąć wnioski. Pozdrawiam serdecznie
Za sugestią obejrzeliśmy i przeanalizowaliśmy materiał ponownie. Wyszło nam, że w podstawowym uzasadnieniu 60 nominacji wymienianych jest: 41 mężczyzn, 8 kobiet i 18 razy mowa o zespołach. W trakcie dodatkowej dyskusji dr. Anna Jankowiak wspomina dokładnie 4 (!) razy o roli kobiet jako autorki książki, projektu lub wystaw, przy czym w każdym z przypadków jest to argument dodatkowy. Cztery razy w ciągu dwugodzinnej transmisji... Prawdziwy koszmar.
Może jednak coś nam umyka w takim ogólnym obrazie, więc weźmy pod lupę przykład pierwszej kategorii. Najpierw o rekonstrukcji damy z Ampato słyszymy, że: „W 1995 roku, na południu Peru, Johan Reinhard i Miguel Zarate odkryli na górze Ampato doskonale zachowaną mumię nastoletniej dziewczynki złożonej w rytuale capacocha. Dama z Ampato po latach doczekała się pełnoplastycznej rekonstrukcji wyglądu przyżyciowego twarzy. I choć dokonał tego głównie Oscar Nilsson, to nad całymi pracami większego zespołu czuwała dr. Dagmara Socha z Centrum Badań Andyjskich Uniwersytetu Warszawskiego” (5:30). Następnie jurorka dodaje, że jej faworytką jest rekonstrukcja damy z Ampato, bowiem: "Ja tutaj całym sercem głosowałam na rekonstrukcję Damy z Ampato. Może przede wszystkim dlatego, że są to badania kobiety - dr. Dagmary Sochy, i jestem za tym aby doceniać kobiety w nauce, bo ich potrzebujemy. Ale też ze względu na to jak bardzo fascynujące to jest, jak bardzo długi był ten proces rekonstrukcji, oraz ze względu na to, że był to rytuał, którymi zajmuje się na co dzień" (7:45)
Prawda, wyraża ona tutaj wsparcie dla koleżanki po fachu, a także pogląd, że potrzebujemy kobiet w nauce. Wyrażanie wsparcia dla koleżanek po fachu lub innych osób na podstawie płci niekoniecznie jest ideologią. To akty ludzkiej dobroci, empatii i równości, które mają na celu zachęcanie i wsparcie w celu zrównoważenia nierówności płciowych w różnych dziedzinach, w tym w nauce. Jak łatwo zauważyć ze statystyki, którą przedstawiliśmy na górze i stosunku 40:8, kobiety w niektórych dyscyplinach naukowych wciąż stanowią mniejszość, dlatego okazywanie wsparcia dla ich to zwyczajny akt empatii. Jeśli wyrażanie wsparcia dla koleżanek po fachu uznajemy za "ideologię" to jest to również i nasza ideologia. Całkowicie zrozumielibyśmy oburzenie gdyby pojawiły się wypowiedzi, że np. w żadnym wypadku nie został oddany głos na dokonania mężczyzn, bo kobiety są lepsze, albo na odwrót. Wówczas mielibyśmy do czynienia z dyskryminacją i tej pod żadnym pozorem nie popieramy. Podnoszenie kwestii równości płci w nauce nie oznacza, że płeć osoby jest ważniejsza niż jej poziom naukowy czy dokonania. Niektóre ideologie mogą rzeczywiście prowadzić do zniekształcenia obiektywności w nauce, ale nie można generalizować i sugerować, że każde podniesienie kwestii związanych z płcią lub równością to ideologia. Warto rozróżniać między ideologią a próbami zapewnienia równych szans w nauce.
Ale, ale weźmy też pod uwagę inne wypowiedzi, których rzekomo słuchał Pan "z obrzydzeniem". I jaki jest ich ogólny przekaz? Troska o zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach. Staranie się o to, by małe dziewczynki od małego zdawały sobie sprawę, że gdy dorosną mogą pełnić odpowiedzialne funkcje i zawody, które do tej pory utożsamiane były wyłącznie z mężczyznami. Chęć wyrównywania szans dla naszych dzieci. Potrzeba badań nierówności społecznych w historii. Naszym zdaniem to ideały, o które każdy z nas powinien się starać, by wspólnie zbudować lepszą przyszłość dla wszystkich.
Ogólnie rzecz biorąc to jeśli chodzi o zabytki z zeszłego roku, żaden z nich nawet porównując taką samą ilość, nie umywa się do tych, które widziałem. Niestety ze środowiska poszukiwaczy, którzy zapewne boją się je zgłaszać lub nie końca wiedzą jak. Mam nadzieję, że tegoroczna zmiana prawa i planowane ułatwienia zrewolucjonizują naszą wiedzę historyczną i wniosą sensację archeologiczne, którymi nie lada są. POZDRAWIAM
Doktorka …..!!!! Nara Koniec subskrybcji .
Przykro nam słyszeć, że decydujesz się zakończyć subskrypcję z powodu jednego słowa, które od przynajmniej ponad 100 lat istnieje w języku polskim. Rozumiemy jednak, że nie każdy może zgadzać się z wszystkimi tematami czy perspektywami prezentowanymi w naszych materiałach. Jesteśmy otwarci na różne opinie i doceniamy każdego, kto dołączył do naszej społeczności. Jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się wrócić, będziemy tu, kontynuując naszą pracę nad prezentowaniem różnorodnych i ciekawych treści z dziedziny archeologii i historii. Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie.
Feminizm nowa forma rasizmu nawet tu swoje macki wkłada
Rozumiemy, że temat feminizmu może wywoływać różne emocje i opinie. Jednak ważne jest, aby pamiętać, że feminizm dąży do równości płci, a nie do dominacji jednej nad drugą. Porównywanie feminizmu do rasizmu jest mylące, ponieważ rasizm opiera się na dyskryminacji i nierówności, podczas gdy feminizm dąży do usunięcia barier i nierówności. O tym, że rola kobiet w historii i nauce jest wciąż skrajnie marginalizowana najlepiej świadczy przytoczony w trakcie transmisji fakt, że najczęściej wymienianą kobietą w podręcznikach do historii jest Matka Boska. W naszych badaniach i prezentacjach staramy się promować różnorodność i równość, podkreślając znaczenie wszystkich perspektyw, zarówno męskich, jak i żeńskich, w historii i archeologii.
@@ArcheologiaZywa Warto zatem zaprosić do kanału jakąś tokarkę, szlifierkę, frezarkę czy też stolarkę...😮😂
Doktorka ?! Naprawdę?
Tak jest. Dla osób znających historię języka polskiego nie powinno to być nic szokującego. Za wielkahistoria.pl:
"W 1904 roku „Poradnik Językowy” opublikował protest czytelników sprzeciwiających się „gwałceniu języka polskiego” poprzez „łączenie z nazwiskami żeńskimi tytułu Dr. (Doktor) zamiast Drka (Doktorka)”. W tym liście podano też inne „prawidłowe” formy: profesorka, lekarka, lektorka, autorka…"
To, że dziś doktorka brzmi zaskakująco to zasługa PRL-u, a co z tego wynikło to temat na dłuższą dyskusję. Zresztą i Rada Języka Polskiego w stanowisku z 2019 roku zachęca do używania form żeńskich: „w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich (…). Stosowanie feminatywów (…) jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach”. My zaś przychylamy się w pełni do stanowiska Rady Języka Polskiego.
Znać a stosować to jednak roznica . Znam wiele słów w języku polskim których używać raczej nie będę .
Ostatnio usłyszałem w TVN -“leśnicza”🤡🤦♂️. Zaraz będziemy też mówić marynarka, stolarka i drukarka co w ramach “równouprawnienia”wprowadzi troszku zamieszania😂
Lepsze jest naukowcy i naukowczynie. Pani nie wie, że słowo naukowcy obejmuje obie płcie.
@@ArcheologiaZywaW 1904 roku PRL raczej nie było. BTW. taka złośliwość:
Dla archelologii 40 lat pewnie nie ma znaczenia.
nie jest prawdą, że historia kobiet jest pomijana, przeciwnie, w świadomości społecznej jest masa ważnych kobiet w historii. Od królowej Jadwigi, przez Bonę Sforzę, carycę Katarzynę po Inkę czy Irenę Sendlerową. Mam wrażenie, że tworzy się tutaj pewną legendę, że jest z tym problem, poprzez jakąś ekstrapolację współczesnej idei o dyskryminacji kobiet. Nie róbmy tego naukom historycznym, naprawdę tego nie potrzebują. Wystarczy solidne sumienne podejście, ideologia jest niepotrzebna i może przynieść odwrotny efekt - z jednej strony może powstać swoista nadreprezentacja kobiet, a z drugiej strony - dystans nawet do tych, które miały swój słuszny udział w historii przez podejrzenie, że uwypuklanie ich znaczenia może nie być obiektywne, a wynikać wyłącznie z faktu, że jest kobietą. Nie idźmy tą drogą.
Witam
Watford pozdrawia!
Niech ta Pani mówi po polsku !!!!!!!
Budowa piramidy. Piasek w górę malowanie i w dół.
Jak słyszę "doktorka" to mam dość.
Mam na
Jakieś te odkrycia miałkie, smutne, niewiele wnoszące. Archeologia ciągle w odwrocie.