Mój ulubiony ATOM :) cieszę się bardzo, że ocalał! Powinno się ratować wszystkie neonny i nie neony ale wszelkie mozaiki, pomniki to nasze dobra historyczne!
Mieli dobre "placki po węgiersku":) Jak byłem łebkiem, jeździłem z rodzinką na rowerach na Kobiór (pochodzić i pojeździć po lesie). Nieraz zatrzymywaliśmy się w "Pod Skałką" na owe placki, pierogi, czy jakiś obiad. Tam wypiłem swoje pierwsze piwo (gnojek jeszcze byłem, ale mama kupiła mi je w małym kuflu i pozwoliła wypić:) Eeeeh, to były czasy!
Mieszkałaś w tym budynku z cegły naprzeciwko Teatru Małego? Za ulicą, przed rzeczką? Kupę lat obracał się w ruinę aż go w końcu wyburzono... Pamiętam go jeszcze z lat 80'ych, łebkiem wtedy byłem - chodziłem nieco dalej z mamą do smażalni ryb, jak nieco podrosłem, "zwiedzaliśmy" go z kumplami (już jako ruderę) i paliliśmy tam papierosy...
@@LastDrakkar82 Ten dom stal przy samej ulicy ,był piętrowy, od podwórka też były wejscia a w całym domu mieszkało rodzeństwo mojej mamy. Jeździłam tam na wakacje chyba 55-56lat temu
@@ewelinawodarczyk2948 - Zgadza się:) Jak już pisałem, przez wiele lat obracał się w ruinę, ale tylko go zabezpieczali zakazami wstępu i zabijaniem wejść i okien dechami, co nie powstrzymywało chcących się dostać do środka. Coś mi się obiło o uszy, że konserwator zabytków nie zezwalał na wyburzenie, ale nie wiem ile w tym prawdy było. Doszło tam później do jakiegoś wypadku (nie znam szczegółów) a jeszcze jakiś czas później, znaleziono zwłoki (też nie kojarzę zbytnio szczegółów). W końcu wyburzyli... Ostał się jeszcze stary, ceglany budynek na ul Bibliotecznej, powyżej willi Richter'a. Konserwator nie zezwala na jego wyburzenie. Szkoda, że nikt nie kwapi się z jego odrestaurowaniem/renowacją, czy coś w ten deseń. Szkoda takich perełek i historii które ze sobą niosą. Pozdrawiam:)
Dlaczego pani nic nie zrobiła z tym domem, nie sprzedała? Zawsze gdy kolo niego przechodziłam zastanawialam sie kto w nim mieszkał i dlaczego nikt o niego nie dba.
Super film. Okazuje się, że wszystkie te neony pamiętam, choć już z ich czasów schyłkowych, czyli z lat osiemdziesiątych, kiedy jeszcze wisiały, choć już od dawna nie świeciły. Oprócz neonów trafiały się też, widoczne również w tym filmie, inne sposoby reklam świetlnych: umieszczone nad witrynami szklane kasetony, czasami podświetlane jarzeniówkami, szyldy malowane na szkle górnych części okien wystawowych "świecące" tylko, gdy we wnętrzu sklepu włączone było oświetlenie, a także jeszcze inna forma: zamontowane na elewacji "trójwymiarowe", nieprzezroczyste - najczęściej metalowe - litery, za którymi ukryte były żarówki, wydobywające dany napis z ciemności przez oświetlanie ściany na której był zamocowany.
Podoba mi się. Większość neonów reklamujących lokale gastronomiczne, sklepy czy miejsca rozrywki była jeszcze możliwa do uwiecznienia w latach osiemdziesiątych, lecz jedynie w dzień, ponieważ w czasach karierowicza generalissimusa spod znaku ślepowrona często wyłączany był nocami prąd, zaś lokale niezależnie od tego faktu i tak w ramach oszczędności swoje neony wyłączały. Trochę lepiej wyglądała sytuacja w Katowicach, które były miastem o większym znaczeniu i towarzysze nie mogli sobie pozwolić na ekshibicjonizm biedy. Z rozrzewnieniem wspominam czasy mordowni, jak "Anatol", "Kameralna", "Bar pod Skałką", "Astoria", która pierwotnie była dość dobrą restauracją, później jedynie wynajmowana na wesela oraz odwiedzana przez osiedlowych żuli chlejących tanie piwo. Pamiętam "Kameralną", która chyba też posiadała neon. Gdy wracałem z klubu MPiK, późniejszej "Fioletowej" w weekendy, lokal był oblegany przez różnego rodzaju "Ziutków Melyniarzy" stojących w kolejce po pyfko i wsłuchujących się w fałszujących akordeonistów. Te rozmywające się żuliki były jeszcze w miarę tradycyjne. Co mi utkwiło w pamięci? Neon hotelu "Tychy" jako jeden z ostatnich zainstalowanych w 1986 roku z animacją przy wejściu. Przez jakiś czas faktycznie świecił, teraz został przerobiony. Gratuluję Autorowi filmu. Dokumentację można wykorzystać do ewentualnej rekonstrukcji. Neony można zastąpić rurkami LED, które szybko się zapalają i mogą spełniać swoją rolę w animacji. Jeżeli władze miejskie nie zmieniałyby od drugiej połowy lat sześćdziesiątych opraw ulicznych na te dla lamp rtęciowych czy sodowych, oprawy OUSF wyposażone w świetlówki LED dawałyby fantastyczne światło.
Neony są oczywiście wspaniałym wzornictwem jakim można się zachwycać po dziś dzień. Zastanawia mnie tylko jedna kwestia - dlaczego nie ma prawie wcale ujęć nocnych tych wspaniałych neonów. W końcu ich urok jest głównie wtedy gdy świecą. Naprawdę nikt nie wpadł na pomysł ich uwiecznić nocą czy może zbiory takich fotografii są gdzieś okrutnie pochowane?
Dzień dobry, czy możemy prosić o kontakt w sprawie udostępnienia materiału na portalu tychy.info? Chcemy poruszyć temat tyskich neonów, a Pana wyczerpująca prezentacja mogłaby posłużyć jako znakomita ilustracja. Liczymy też na kilka słów od pana - pasjonata tych małych dzieł sztuki z poprzedniej epoki. Prosimy o kontakt: ada@pless.pl. Dziękujemy!
A fiacika z wieżowca na osiedlu M nie ma - już zaczynam wątpić we własną poczytalność w obliczu braku dowodów, że kiedykolwiek istniał :) Tak się zastanawiam co komu te neony przeszkadzały? Tylko zmiana mody, czy była za tym jakaś logika?
Marchlewski jako czerwony pająk został usunięty wraz z przemianami ustrojowymi, więc faktycznie po roku 89' raczej neonu nie było. Ja pamiętam go z wczesnych lat 80 - tych i jak mnie pamięć nie myli - w latach 80 - tych Marchlewski tam jeszcze był.Początek lat 90 - tych to wielka dekomunizacja patronów tyskich ulic - znika Lenin, Hanka Sawicka, Małgorzata Fornalska, Bierut, Aleksander Zawadzki itd.
@@adrianloskatychymolu2482 Ulica Marchlewskiego na pewno jeszcze była, gdy tam chodziłem. A dokładnie (właśnie znalazłem w sieci) do 17 grudnia 1992 roku. Zmieniła się z uchwałą Rady Miasta Tychy nr 0150/XXII/310/92 .
To się zgadza. Jako Pierwsi "polegli" Lenin, Dzierżyński, Bierut, Rewolucja Październikowa. Zawadzki zaczyna później zawadzać, gdy władze miejskie sięgają po jego "rzyciorys". Najbardziej mnie śmieszy, że przy byłej ulicy "zucha czekisty Felusia" znajduje się obecnie skwer Kaczyńskich. Zastanawiam się, czy Park Północny ze względu na kacze stawy nie był bardziej adekwatny. Tutaj mamy różnicę pomiędzy totalitaryzmem w biedzie i - jeszcze nasz szczęście - w jako takim dostatku.
Jestem zadowolona i proszę o więcej ,bardzo miłe wspomnienia 👏
Mój ulubiony ATOM :) cieszę się bardzo, że ocalał!
Powinno się ratować wszystkie neonny i nie neony ale wszelkie mozaiki, pomniki to nasze dobra historyczne!
Dziękuję za możliwość powrotu na chwilę do tamtych dni...
Achh.. Uwielbiam te czasy gdy Tychy tak wyglądały jeszcze jak byłem mały w latach '90tych... I fajna nutka w tle.. Lubię te filmiki starych Tychów..
Podkład pasuje w sam raz jak było kiedyś w Tychach
Rewelacja. Muzyka świetnie pasuje. Na teście wiedzy o Tychach było pytanie o położebie "Baru pod skałką" i strzelałem. I dobrze strzeliłem.
Mieli dobre "placki po węgiersku":) Jak byłem łebkiem, jeździłem z rodzinką na rowerach na Kobiór (pochodzić i pojeździć po lesie). Nieraz zatrzymywaliśmy się w "Pod Skałką" na owe placki, pierogi, czy jakiś obiad. Tam wypiłem swoje pierwsze piwo (gnojek jeszcze byłem, ale mama kupiła mi je w małym kuflu i pozwoliła wypić:) Eeeeh, to były czasy!
Urodziłem się w Tychach, 67 rocznik, w starym szpitalu niedaleko rynku. 44 lata mieszkałem na Budowlanych na przeciwko UP obecnie.
Ten szpital przedwojenny był na ul. Nowokościelnej... bardzo nowoczesny jak na lata przedwojenne.
Tutaj na przeciwko Malego Teatru stał nasz dom i pole za rzeką też bylo nasze bardzo tęsknię za Tychami i za Paprocanami za moja miłością
Mieszkałaś w tym budynku z cegły naprzeciwko Teatru Małego? Za ulicą, przed rzeczką? Kupę lat obracał się w ruinę aż go w końcu wyburzono... Pamiętam go jeszcze z lat 80'ych, łebkiem wtedy byłem - chodziłem nieco dalej z mamą do smażalni ryb, jak nieco podrosłem, "zwiedzaliśmy" go z kumplami (już jako ruderę) i paliliśmy tam papierosy...
@@LastDrakkar82 Ten dom stal przy samej ulicy ,był piętrowy, od podwórka też były wejscia a w całym domu mieszkało rodzeństwo mojej mamy. Jeździłam tam na wakacje chyba 55-56lat temu
@@ewelinawodarczyk2948 - Zgadza się:) Jak już pisałem, przez wiele lat obracał się w ruinę, ale tylko go zabezpieczali zakazami wstępu i zabijaniem wejść i okien dechami, co nie powstrzymywało chcących się dostać do środka. Coś mi się obiło o uszy, że konserwator zabytków nie zezwalał na wyburzenie, ale nie wiem ile w tym prawdy było. Doszło tam później do jakiegoś wypadku (nie znam szczegółów) a jeszcze jakiś czas później, znaleziono zwłoki (też nie kojarzę zbytnio szczegółów). W końcu wyburzyli... Ostał się jeszcze stary, ceglany budynek na ul Bibliotecznej, powyżej willi Richter'a. Konserwator nie zezwala na jego wyburzenie. Szkoda, że nikt nie kwapi się z jego odrestaurowaniem/renowacją, czy coś w ten deseń. Szkoda takich perełek i historii które ze sobą niosą. Pozdrawiam:)
Dlaczego pani nic nie zrobiła z tym domem, nie sprzedała? Zawsze gdy kolo niego przechodziłam zastanawialam sie kto w nim mieszkał i dlaczego nikt o niego nie dba.
Chodzi Pani o dom Mengershausów?
Super film. Okazuje się, że wszystkie te neony pamiętam, choć już z ich czasów schyłkowych, czyli z lat osiemdziesiątych, kiedy jeszcze wisiały, choć już od dawna nie świeciły.
Oprócz neonów trafiały się też, widoczne również w tym filmie, inne sposoby reklam świetlnych: umieszczone nad witrynami szklane kasetony, czasami podświetlane jarzeniówkami, szyldy malowane na szkle górnych części okien wystawowych "świecące" tylko, gdy we wnętrzu sklepu włączone było oświetlenie, a także jeszcze inna forma: zamontowane na elewacji "trójwymiarowe", nieprzezroczyste - najczęściej metalowe - litery, za którymi ukryte były żarówki, wydobywające dany napis z ciemności przez oświetlanie ściany na której był zamocowany.
Budynek "ZEG'u" nadal stoi:) Neon "Atom" został odrestaurowany i obecnie znów działa ku memu zadowoleniu, bo pamiętam go od czasów dzieciństwa:)
Budynku ZEGu już dawno nie ma. Na jego miejscu stoi market
@@nfaron4 - Masz rację. Mój błąd:( Długo nie byłem w tych rejonach...
Podoba mi się. Większość neonów reklamujących lokale gastronomiczne, sklepy czy miejsca rozrywki była jeszcze możliwa do uwiecznienia w latach osiemdziesiątych, lecz jedynie w dzień, ponieważ w czasach karierowicza generalissimusa spod znaku ślepowrona często wyłączany był nocami prąd, zaś lokale niezależnie od tego faktu i tak w ramach oszczędności swoje neony wyłączały. Trochę lepiej wyglądała sytuacja w Katowicach, które były miastem o większym znaczeniu i towarzysze nie mogli sobie pozwolić na ekshibicjonizm biedy.
Z rozrzewnieniem wspominam czasy mordowni, jak "Anatol", "Kameralna", "Bar pod Skałką", "Astoria", która pierwotnie była dość dobrą restauracją, później jedynie wynajmowana na wesela oraz odwiedzana przez osiedlowych żuli chlejących tanie piwo. Pamiętam "Kameralną", która chyba też posiadała neon. Gdy wracałem z klubu MPiK, późniejszej "Fioletowej" w weekendy, lokal był oblegany przez różnego rodzaju "Ziutków Melyniarzy" stojących w kolejce po pyfko i wsłuchujących się w fałszujących akordeonistów. Te rozmywające się żuliki były jeszcze w miarę tradycyjne.
Co mi utkwiło w pamięci? Neon hotelu "Tychy" jako jeden z ostatnich zainstalowanych w 1986 roku z animacją przy wejściu. Przez jakiś czas faktycznie świecił, teraz został przerobiony.
Gratuluję Autorowi filmu. Dokumentację można wykorzystać do ewentualnej rekonstrukcji. Neony można zastąpić rurkami LED, które szybko się zapalają i mogą spełniać swoją rolę w animacji.
Jeżeli władze miejskie nie zmieniałyby od drugiej połowy lat sześćdziesiątych opraw ulicznych na te dla lamp rtęciowych czy sodowych, oprawy OUSF wyposażone w świetlówki LED dawałyby fantastyczne światło.
Neony są oczywiście wspaniałym wzornictwem jakim można się zachwycać po dziś dzień. Zastanawia mnie tylko jedna kwestia - dlaczego nie ma prawie wcale ujęć nocnych tych wspaniałych neonów. W końcu ich urok jest głównie wtedy gdy świecą. Naprawdę nikt nie wpadł na pomysł ich uwiecznić nocą czy może zbiory takich fotografii są gdzieś okrutnie pochowane?
Dzień dobry, czy możemy prosić o kontakt w sprawie udostępnienia materiału na portalu tychy.info? Chcemy poruszyć temat tyskich neonów, a Pana wyczerpująca prezentacja mogłaby posłużyć jako znakomita ilustracja. Liczymy też na kilka słów od pana - pasjonata tych małych dzieł sztuki z poprzedniej epoki. Prosimy o kontakt: ada@pless.pl. Dziękujemy!
Łezka się w oku kręci 😢
A fiacika z wieżowca na osiedlu M nie ma - już zaczynam wątpić we własną poczytalność w obliczu braku dowodów, że kiedykolwiek istniał :)
Tak się zastanawiam co komu te neony przeszkadzały? Tylko zmiana mody, czy była za tym jakaś logika?
7:03 W jakich latach to znajdowało się na szkole? Byłem uczniem od 1989 i nie przypominam sobie czegoś takiego.
Marchlewski jako czerwony pająk został usunięty wraz z przemianami ustrojowymi, więc faktycznie po roku 89' raczej neonu nie było. Ja pamiętam go z wczesnych lat 80 - tych i jak mnie pamięć nie myli - w latach 80 - tych Marchlewski tam jeszcze był.Początek lat 90 - tych to wielka dekomunizacja patronów tyskich ulic - znika Lenin, Hanka Sawicka, Małgorzata Fornalska, Bierut, Aleksander Zawadzki itd.
@@adrianloskatychymolu2482 Ulica Marchlewskiego na pewno jeszcze była, gdy tam chodziłem. A dokładnie (właśnie znalazłem w sieci) do 17 grudnia 1992 roku. Zmieniła się z uchwałą Rady Miasta Tychy nr 0150/XXII/310/92
.
To się zgadza. Jako Pierwsi "polegli" Lenin, Dzierżyński, Bierut, Rewolucja Październikowa. Zawadzki zaczyna później zawadzać, gdy władze miejskie sięgają po jego "rzyciorys". Najbardziej mnie śmieszy, że przy byłej ulicy "zucha czekisty Felusia" znajduje się obecnie skwer Kaczyńskich. Zastanawiam się, czy Park Północny ze względu na kacze stawy nie był bardziej adekwatny. Tutaj mamy różnicę pomiędzy totalitaryzmem w biedzie i - jeszcze nasz szczęście - w jako takim dostatku.
I komu przeszkadzały te neony?
Zobaczcie Reportaż z cyklu „Monografie miast”, prezentujący miasto Tychy u progu lat 70. XX wieku. - ruclips.net/video/ub7xTMnJJ6o/видео.html
tV