Osłona na obiektyw koniecznie. Kiedyś biegnąc tak rozbujałem aparat na długim pasku, że jak pieprznął w mur to osłona poszła w drzazgi. Ale obiektyw cały.
A masz pewność, że elektronika i inne delikatne podzespoły znajdujace się w środku nie ucierpiały? Od takich uderzeń nie odchoni żaden filrt, ani tulipan...
Są gumowe "tulipany". Oczywiście przed wykuciem sobie w murze "otworu strzelniczego" pod teleobiektyw należy się jednak zaopatrzyć w młot a nie w aparat ale przed skutkami lżejszych uderzeń chroni znakomicie.
Z tym wyzwalaniem migawki telefonem to tak na dwoje baba wróżyła. Aby taka aplikacja mogła działać, potrzebne jest Bluetooth albo Wifi co zużywa ekstra baterię, u mnie w Nikon jest włączony tryb samolotowy praktycznie cały czas. Używam pilota z podwójnym spustem i timerem przez kabelek (bardzo szybki w podłączeniu) w warunkach studyjnych, a w terenie opóźnienie migawki lub sporadycznie pilot przez bluetooth.
Przydatny poradnik! Z perspektywy początkującego fotoamatora poza pudełkiem z aparatem i obiektywem wychodząc ze sklepu dokupiłbym tylko kartę pamięci, aby mieć jak zapisać zdjęcia, torbę i ewentualnie baterię. Warto jest mieć zapasową baterię i dobrych zamienników nie ma co się obawiać. Wszystko inne przyjdzie z czasem, co będzie potrzebne. Jeżeli dopiero zaczynałbym przygodę z fotografią i nie wiem jakie obiektywy będę po pół roku, czy po roku miał, to nie kupowałbym jakichkolwiek filtrów (poza ochronnym). Zaraz się okażę, że mam filtry o średnicy 55mm, a obiektywy docelowe potrzebują filtrów o średnicy 77mm albo 82mm. Karty pamięci - nigdy nie żałować złotówek. U mnie kiedyś karta z niższej półki zaliczyła awarię. Szkoda było zdjęć. Od tamtej pory używam kart tylko wysokiej klasy. Na początek na rozgrzewkę? Jedna karta wystarczy. Z czasem każdy dojdzie do wniosku, że karty najlepiej mieć dwie, trzy albo i cztery. Nie muszą być ogromne. Dla mnie 100 zdjęć na kartę jest wystarczające. Jeżeli nie robisz akcji i wielkich serii, to nie musza to być także ultra szybkie karty. Torba/plecak? Jeżeli nie nastawiamy się na wycieczki w góry, to na początek nie plecak, a torba - aby zawsze mieć łatwy dostęp do sprzętu. W góry to jednak tylko plecak. Plecaki czy torby potrafią wiele wytrzymać (przynajmniej u mnie), więc porządna torba czy plecak inwestycja na lata, ale tez nie ma co szaleć z ceną. O pasku można pomyśleć. Ja lubię długie, aby można było przewiesić przez ramię. Na początek dołączony do aparatu jednak też wystarczy. Lampa błyskowa - przyjdzie samo z czasem, na początek nie inwestowałbym. Statyw - dobry to jedno, ale na początek również lekki, aby często go zabierać i przekonać się, że statyw do wiele zdjęć to podstawa. Wężyk/pilot? Odpuściłbym. Jeżeli już, to w parze ze statywem. Dla makrofotografii, to mała lub średniej wielkości lampa do doświetlenia - warto, ale nie jest to koniecznie. W tych czasach zawsze można ratować się latarką w telefonie na początku przygody. Zestaw do czyszczenia przydaje się. Po pierwszym czy drugim spacerze może być konieczny. W zależności od potrzeb - dysk do archiwizacji zdjęć. Wszystkie zdjęcia (od lat) przenoszę na dysk zewnętrzny. Na komputerze mam tylko kopie do bieżącego obrobienia. Dysku komputera nie traktuję jako archiwum. Pozdrawiam!
Osłona przeciwsłoneczna uratowała mi kiedyś obiektyw a nie wiem czy też nie aparat. Potknąłem się i przewróciłem, aparatem uderzyłem o beton, całe uderzenie przejęła na siebie osłona przeciwsłoneczna, pękając i wciskając się na obiektyw przejęła na siebie cały impet uderzenia, obiektyw i aparat używam dalej przez 10 lat i nic im nie jest.
Podobnie zahaczyłam o krawężnik i poleciałam na glebę, a raczej na twardy chodnik. Aparat, który miałam zawieszony na szyi, huknął o beton. Obiektyw uratował się dzięki osłonie przeciwsłonecznej, która na się podrapała. Nawet nie pękła. Używam jej nadal.
Nie używam żadnych filtrów ochronnych, bo te nadają się na podstawkę pod kubek. Natomiast od zawsze, czyli około 30 lat używam tylko osłony ( tulipan) na obiektyw.
karty pamięci obecnie nie zawodzą więc chyba jedna wystarczy - są już takiej jakości że żadnych problemów z nimi nie ma - no chyba że problemy stwarza wadliwy aparat źle je obsługujący jak to bywało w początkach fotografii cyfrowej gdy siadała bateria i był problem z plikami potem - teraz aparat zapisać zawsze zdąży a komunikat o pustej baterii wysyła gdy ma jeszcze zapas na zapisanie tego co zarejestrował :) natomiast co do baterii to tylko oryginalne - sam dokupiłem zamiennik niby dobry ale po pewnym czasie nieco spuchł - działa owszem ale ciężko go się wyciąga z aparatu a drugi oryginalny nie odkształcił się w ogóle choć jest starszy - kupujemy aparat za tysiące, obiektywy za tysiące a na baterii chcemy zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych.....
Więcej kart nie jest potrzebne tylko po to, że jedna może zawieść, ale również po to, że jedną możesz przez przypadek zostawić w czytniku w kompie i pójść w plener bez karty. Pamiętajmy też, że pamięć zapasowa nie musi być aż tak super, jak ta główna, po prostu można mieć cokolwiek, byle w razie czego było. Także ja się zgadzam, druga karta to przydatne akcesorium.
Witam, Obecnie posiadam Canona 77D oraz kilka szkieł, 70-300 usm II, 10-18, lawowa 60mm macro, 18-55 kit, 50mm 1.8. Chciałbym zmienić albo samo body na canona bez lustro lub całkowicie zmienić system i wejść w inny. Głównie zależy mi teraz na wideo niż zdjęciach, dlatego moje wymogi są takie aby body miało stabilizację, minimum apsc lub FF, 4k 60-120klatek (tu pewnie 60 max to budżet ;) ) bez cropa, FHD 120klatek i więcej. Głównie chcę robić filmy "codziennie" bez specjalnych zadań i zależy mi na płaskich profilach lub profilu wideo - do edycji. Rozglądając się za czymś uwagę zwróciłem na Lumixa S5, pełna klata, płaski obraz wideo, tu jednak ludzie piszą że AF jest taki sobie...może soft by to jakoś rozwiązał. Dobrze jakby miał ekran otwierany i obracany do vlogów. Też ciekawe wydaje się sony A7 3. Sony niby lepsze niż canon bo więcej szkieł można dopasować od różnych firm a canon ma tylko RF canon i tyle. nie zamykam się na inne firmy, Fuji ma ponoć znakomite apsc, ale w tej cenie mam innej firmy FF itd. Sony a6600 też myślałem, narazie jestm na etapie "studiowania" na YT różnych systemów. Myślę że poczekam do black friday i może coś uda się wyrwać w dobrej cenie a to co mam mogę wyprzedać. Micro 4/3 odpuszczam, nie lubię szumów na wyższych ISO. Może ktoś coś doradzi, budżet o 5-7tys. Może być używka :)
Szkoda że nie mogę tu zamieścić fotki jaką dzięki Twoim wskazówką zrobiłem co prawda nędznej jakości ale scena i miejsce wg mnie całkiem fajne niestety tylko telefon ale to co chciałem osiągnąłem
Odkryciem roku dla mnie jest peek desgn capture clip oczywiście wiedzialem o nim od lat ale cena odstraszała, teraz jak mam życia bez niego sobie nie wyobrażam
No ja też uważam, że jak drogi aparat to wszystkie akcesoria też muszą być drogie. Dla aparatów w cenie powyżej 5000 zł to gruszka musi być pozłacana. Inaczej nie daje efektu... ;) Wężyk też tylko taki z pozłacanymi wtykami ;) A poważnie, do tego zestawu akcesoriów dorzuciłbym pierścienie redukcyjne filtrów, bo nie ma przecież sensu mnożyć filtry ponad potrzebę, więc trzeba mieć kilka dużych filtrów, a do mniejszych obiektywów dopasowywać przy pomocy redukcji. I o zgrozo jeszcze kilka tych tanich dekielków przednich za 5zł, takich co można przypiąć na sznureczku do paska aparatu, najlepiej dopasowanych wielkością do zakupionej redukcji. Zwykłe dekle się gubią, wypadają, człowiek nie wie, gdzie włożył, a ta tandeta okazuje się znacznie bardziej praktyczna w plenerach.
Już nie przesadzajmy ja czyściłem regularnie w canonie 80D matrycę i nic się jej nie działo, na telefon szkło ochronne też trzeba starannie zakładać i trochę uważać ale to nie fizyka kwantowa średnio inteligentny człowiek to może zrobić bez problemu. Teraz mam w Rce zasłonę matrycy to nie czyszczę bo nie ma z czego ale w poprzednich lustrzankach to robiłem wiele razy.
Kilkanaście lat focę cyfrowo ze zmienną optyką, miałem cztery puszki i nigdy nie czyściłem matrycy. Fakt, że nie żągluję szklarnią i wymieniam obiektywy z dużą uwagą w sprzyjających warunkach. Oczywiście zabrudzenia się zdążają, ale można z tym żyć
Niedawno miałem sytuację, że na zdjęciach z teleobiektywu widać było dwie małe kropki. Okazało się, że były to jakieś pyłki na matrycy. Żadne dmuchanie nie pomagało. Bardzo delikatnie wyczyściłem matrycę miękkim patyczkiem do uszu, uprzednio go przedmuchując, żeby sam patyczek też nie wprowadził żadnego pyłku od siebie. Stosowanie różnych płynnych środków czasami może przysporzyć dużo kłopotów, bo mogą pojawić się smugi, które żeby wyczyścić, trzeba mocniej dociskać, co może spowodować zarysowania i kolejne problemy. Lepiej jest po prostu lekko chuchnąć. Para wodna z ust w zupełności wystarczy do wyczyszczenia takich mikroelementów, pod warunkiem, że nikt tego nie zatłuścił paluchami. Wszystko trzeba robić z głową i ostrożnie. Co do zasady to się zgodzę, jeśli tylko się da, unikać dotykania matrycy. Ale czasami się po prostu nie da, jeżeli każde twoje zdjęcie szpeci kropa w jednym i tym samym miejscu i jest ona bardzo widoczna. Generalnie im jakiś śmieć jest dalej od matrycy, tym mniej go widać na zdjęciach.
Osłona na obiektyw koniecznie. Kiedyś biegnąc tak rozbujałem aparat na długim pasku, że jak pieprznął w mur to osłona poszła w drzazgi. Ale obiektyw cały.
A masz pewność, że elektronika i inne delikatne podzespoły znajdujace się w środku nie ucierpiały? Od takich uderzeń nie odchoni żaden filrt, ani tulipan...
Są gumowe "tulipany". Oczywiście przed wykuciem sobie w murze "otworu strzelniczego" pod teleobiektyw należy się jednak zaopatrzyć w młot a nie w aparat ale przed skutkami lżejszych uderzeń chroni znakomicie.
Z tym wyzwalaniem migawki telefonem to tak na dwoje baba wróżyła. Aby taka aplikacja mogła działać, potrzebne jest Bluetooth albo Wifi co zużywa ekstra baterię, u mnie w Nikon jest włączony tryb samolotowy praktycznie cały czas. Używam pilota z podwójnym spustem i timerem przez kabelek (bardzo szybki w podłączeniu) w warunkach studyjnych, a w terenie opóźnienie migawki lub sporadycznie pilot przez bluetooth.
Bardzo dobry i przydatny odcinek. Niby wszystko jasne ale warto posłuchać doświadczonego fachowca. Dzięki.
Przydatny poradnik!
Z perspektywy początkującego fotoamatora poza pudełkiem z aparatem i obiektywem wychodząc ze sklepu dokupiłbym tylko kartę pamięci, aby mieć jak zapisać zdjęcia, torbę i ewentualnie baterię. Warto jest mieć zapasową baterię i dobrych zamienników nie ma co się obawiać. Wszystko inne przyjdzie z czasem, co będzie potrzebne.
Jeżeli dopiero zaczynałbym przygodę z fotografią i nie wiem jakie obiektywy będę po pół roku, czy po roku miał, to nie kupowałbym jakichkolwiek filtrów (poza ochronnym). Zaraz się okażę, że mam filtry o średnicy 55mm, a obiektywy docelowe potrzebują filtrów o średnicy 77mm albo 82mm.
Karty pamięci - nigdy nie żałować złotówek. U mnie kiedyś karta z niższej półki zaliczyła awarię. Szkoda było zdjęć. Od tamtej pory używam kart tylko wysokiej klasy. Na początek na rozgrzewkę? Jedna karta wystarczy. Z czasem każdy dojdzie do wniosku, że karty najlepiej mieć dwie, trzy albo i cztery. Nie muszą być ogromne. Dla mnie 100 zdjęć na kartę jest wystarczające. Jeżeli nie robisz akcji i wielkich serii, to nie musza to być także ultra szybkie karty.
Torba/plecak? Jeżeli nie nastawiamy się na wycieczki w góry, to na początek nie plecak, a torba - aby zawsze mieć łatwy dostęp do sprzętu. W góry to jednak tylko plecak. Plecaki czy torby potrafią wiele wytrzymać (przynajmniej u mnie), więc porządna torba czy plecak inwestycja na lata, ale tez nie ma co szaleć z ceną.
O pasku można pomyśleć. Ja lubię długie, aby można było przewiesić przez ramię. Na początek dołączony do aparatu jednak też wystarczy.
Lampa błyskowa - przyjdzie samo z czasem, na początek nie inwestowałbym.
Statyw - dobry to jedno, ale na początek również lekki, aby często go zabierać i przekonać się, że statyw do wiele zdjęć to podstawa. Wężyk/pilot? Odpuściłbym. Jeżeli już, to w parze ze statywem.
Dla makrofotografii, to mała lub średniej wielkości lampa do doświetlenia - warto, ale nie jest to koniecznie. W tych czasach zawsze można ratować się latarką w telefonie na początku przygody.
Zestaw do czyszczenia przydaje się. Po pierwszym czy drugim spacerze może być konieczny.
W zależności od potrzeb - dysk do archiwizacji zdjęć. Wszystkie zdjęcia (od lat) przenoszę na dysk zewnętrzny. Na komputerze mam tylko kopie do bieżącego obrobienia. Dysku komputera nie traktuję jako archiwum.
Pozdrawiam!
Wszystko prawda:) ,ale ja nie używam folii na ekran ponieważ zawsze mam obrócony do wewnątrz podczas pracy z aparatem.
Osłona przeciwsłoneczna uratowała mi kiedyś obiektyw a nie wiem czy też nie aparat. Potknąłem się i przewróciłem, aparatem uderzyłem o beton, całe uderzenie przejęła na siebie osłona przeciwsłoneczna, pękając i wciskając się na obiektyw przejęła na siebie cały impet uderzenia, obiektyw i aparat używam dalej przez 10 lat i nic im nie jest.
Podobnie zahaczyłam o krawężnik i poleciałam na glebę, a raczej na twardy chodnik. Aparat, który miałam zawieszony na szyi, huknął o beton. Obiektyw uratował się dzięki osłonie przeciwsłonecznej, która na się podrapała. Nawet nie pękła. Używam jej nadal.
Nie używam żadnych filtrów ochronnych, bo te nadają się na podstawkę pod kubek. Natomiast od zawsze, czyli około 30 lat używam tylko osłony ( tulipan) na obiektyw.
Zdalny wyzwalacz lub wężyk spustowy. Czasem przyda się lampa błyskowa.
Wężyk przydaje się do robienia timelapsów lub przy fotografii torów gwiazd
karty pamięci obecnie nie zawodzą więc chyba jedna wystarczy - są już takiej jakości że żadnych problemów z nimi nie ma - no chyba że problemy stwarza wadliwy aparat źle je obsługujący jak to bywało w początkach fotografii cyfrowej gdy siadała bateria i był problem z plikami potem - teraz aparat zapisać zawsze zdąży a komunikat o pustej baterii wysyła gdy ma jeszcze zapas na zapisanie tego co zarejestrował :) natomiast co do baterii to tylko oryginalne - sam dokupiłem zamiennik niby dobry ale po pewnym czasie nieco spuchł - działa owszem ale ciężko go się wyciąga z aparatu a drugi oryginalny nie odkształcił się w ogóle choć jest starszy - kupujemy aparat za tysiące, obiektywy za tysiące a na baterii chcemy zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych.....
Więcej kart nie jest potrzebne tylko po to, że jedna może zawieść, ale również po to, że jedną możesz przez przypadek zostawić w czytniku w kompie i pójść w plener bez karty. Pamiętajmy też, że pamięć zapasowa nie musi być aż tak super, jak ta główna, po prostu można mieć cokolwiek, byle w razie czego było. Także ja się zgadzam, druga karta to przydatne akcesorium.
Z tymi kartami to różnie bywa. Właśnie padła mi najnowsza SunDisk i kupa jak to mówią.
@@qskocz2883 a jaki aparat ?
canon 250d@@Mrkrzyh
@@qskocz2883SanDisk to dobre karty, ale są często podrabiane. Niestety.
Super poradnik Pozdrawiam !
Bardzo mi miło pozdrawiam.
Witam,
Obecnie posiadam Canona 77D oraz kilka szkieł, 70-300 usm II, 10-18, lawowa 60mm macro, 18-55 kit, 50mm 1.8.
Chciałbym zmienić albo samo body na canona bez lustro lub całkowicie zmienić system i wejść w inny.
Głównie zależy mi teraz na wideo niż zdjęciach, dlatego moje wymogi są takie aby body miało stabilizację, minimum apsc lub FF, 4k 60-120klatek (tu pewnie 60 max to budżet ;) ) bez cropa, FHD 120klatek i więcej. Głównie chcę robić filmy "codziennie" bez specjalnych zadań i zależy mi na płaskich profilach lub profilu wideo - do edycji.
Rozglądając się za czymś uwagę zwróciłem na Lumixa S5, pełna klata, płaski obraz wideo, tu jednak ludzie piszą że AF jest taki sobie...może soft by to jakoś rozwiązał. Dobrze jakby miał ekran otwierany i obracany do vlogów.
Też ciekawe wydaje się sony A7 3. Sony niby lepsze niż canon bo więcej szkieł można dopasować od różnych firm a canon ma tylko RF canon i tyle. nie zamykam się na inne firmy, Fuji ma ponoć znakomite apsc, ale w tej cenie mam innej firmy FF itd. Sony a6600 też myślałem, narazie jestm na etapie "studiowania" na YT różnych systemów. Myślę że poczekam do black friday i może coś uda się wyrwać w dobrej cenie a to co mam mogę wyprzedać.
Micro 4/3 odpuszczam, nie lubię szumów na wyższych ISO. Może ktoś coś doradzi, budżet o 5-7tys. Może być używka :)
Jeśli myślisz o nagrywaniu vlogów to zwróć uwagę na możliwość podłączenia zewnętrznego mikrofonu.
Szkoda że nie mogę tu zamieścić fotki jaką dzięki Twoim wskazówką zrobiłem co prawda nędznej jakości ale scena i miejsce wg mnie całkiem fajne niestety tylko telefon ale to co chciałem osiągnąłem
Odkryciem roku dla mnie jest peek desgn capture clip oczywiście wiedzialem o nim od lat ale cena odstraszała, teraz jak mam życia bez niego sobie nie wyobrażam
A tam na biurku czeka Mamiya?
Chyba Mamiya 67👍✋
Osłona przeciwsłoneczna chroni przed uderzeniem, dla mnie, to niezbędna ochrona i prawie nic nie waży.
No ja też uważam, że jak drogi aparat to wszystkie akcesoria też muszą być drogie. Dla aparatów w cenie powyżej 5000 zł to gruszka musi być pozłacana. Inaczej nie daje efektu... ;) Wężyk też tylko taki z pozłacanymi wtykami ;)
A poważnie, do tego zestawu akcesoriów dorzuciłbym pierścienie redukcyjne filtrów, bo nie ma przecież sensu mnożyć filtry ponad potrzebę, więc trzeba mieć kilka dużych filtrów, a do mniejszych obiektywów dopasowywać przy pomocy redukcji. I o zgrozo jeszcze kilka tych tanich dekielków przednich za 5zł, takich co można przypiąć na sznureczku do paska aparatu, najlepiej dopasowanych wielkością do zakupionej redukcji. Zwykłe dekle się gubią, wypadają, człowiek nie wie, gdzie włożył, a ta tandeta okazuje się znacznie bardziej praktyczna w plenerach.
Nie dotykamy matrycy? A co z zestawami do czyszczenia matryc, gdzie są specjalne szpatułki nasączone alkoholem izopropylowym?
Już nie przesadzajmy ja czyściłem regularnie w canonie 80D matrycę i nic się jej nie działo, na telefon szkło ochronne też trzeba starannie zakładać i trochę uważać ale to nie fizyka kwantowa średnio inteligentny człowiek to może zrobić bez problemu. Teraz mam w Rce zasłonę matrycy to nie czyszczę bo nie ma z czego ale w poprzednich lustrzankach to robiłem wiele razy.
Kilkanaście lat focę cyfrowo ze zmienną optyką, miałem cztery puszki i nigdy nie czyściłem matrycy. Fakt, że nie żągluję szklarnią i wymieniam obiektywy z dużą uwagą w sprzyjających warunkach. Oczywiście zabrudzenia się zdążają, ale można z tym żyć
@@piotrlewandowski9268 tak, szczególnie jak upadnie na matrycę pyłek kurzu, którego nie da się usunąć gruszką, ani inną bezdotykową metodą 😅
Szpatułki może i są specjalne ale Paweł ma całkowicie racje. Nie dotykamy matrycy !!! Ale kto bogatemu zabroni.
Niedawno miałem sytuację, że na zdjęciach z teleobiektywu widać było dwie małe kropki. Okazało się, że były to jakieś pyłki na matrycy. Żadne dmuchanie nie pomagało. Bardzo delikatnie wyczyściłem matrycę miękkim patyczkiem do uszu, uprzednio go przedmuchując, żeby sam patyczek też nie wprowadził żadnego pyłku od siebie. Stosowanie różnych płynnych środków czasami może przysporzyć dużo kłopotów, bo mogą pojawić się smugi, które żeby wyczyścić, trzeba mocniej dociskać, co może spowodować zarysowania i kolejne problemy. Lepiej jest po prostu lekko chuchnąć. Para wodna z ust w zupełności wystarczy do wyczyszczenia takich mikroelementów, pod warunkiem, że nikt tego nie zatłuścił paluchami. Wszystko trzeba robić z głową i ostrożnie. Co do zasady to się zgodzę, jeśli tylko się da, unikać dotykania matrycy. Ale czasami się po prostu nie da, jeżeli każde twoje zdjęcie szpeci kropa w jednym i tym samym miejscu i jest ona bardzo widoczna. Generalnie im jakiś śmieć jest dalej od matrycy, tym mniej go widać na zdjęciach.