Przysłowie mówi Pieniadze szczęścia nie dają, jak masz ich za dużo to daj Ojcu Rydzykowi na Maybacha XDDDDDDDDDDD A tak na serio dobrego człowieka nie poznaje się po majątku tylko np.po tym jakimi wartościami kieruje się w życiu, czy jest wrazliwy na potrzeby drugiej osoby. Cytat z Bibli : Nie zabiegaj o bogactwo, porzuć swoją mądrość. Kto kocha pieniądze, nie nasyci się pieniędzmi, a kto kocha bogactwa, nie będzie miał z nich pożytku. Także i to jest marnością. ❤❤❤
Panie Pankracy, jak żyć, skoro zarabiając około 4000 zł/msc na etacie, podstawowe wydatki mogę mieć, uśredniając, maksymalnie do 3000 zł/msc. Mając raptem wolnych 1000 zł/msc, z którego w ogóle nie mógłbym finansować sobie nic spoza podstawowych potrzeb oraz opłat. No bo tak: jedzenie, rachunki: woda, prąd, internet, pakiet telewizyjny, podatki za nieruchomość, ubezpieczenia domu, ubezpieczenia samochodu - to są te minimum z minimum. Te 1000 zł, to już jest jakbym potrzebował sobie kupić np. nowe ubrania czy buty, jakieś słodycze, itp. oraz wydatki np. na dentystę, to finansuje się z tej puli. I tak mi wychodzi, że pod koniec roku uzbieram z 12000 zł (1000 x 12) 4000, 5000, 6000 zł, a reszta się rozchodzi na te wydatki oraz tzw. wydatki nagłe czy niespodziewane, bo tu trzeba np. coś w aucie naprawić, albo coś innego się popsuje itp. Praca powyżej tego, co pracuję na etacie nie wchodzi w grę, bo człowiek już po tej pracy ma dość, a tu się okazuje, że w domu tu jest coś do zrobienia, tu i tam jest coś do zrobienia (co idzie, to mogę zrobić lub naprawić we własnym zakresie). No i to tak czas leci, przykładowo 6.00 pobudka, 7.00 - 15.00 praca, 15.00 - 16.00 obiad, potem 16.00 - 18.30 obowiązki, prace domowe, jakieś wyjazdy na zakupy itd. itd. 18.45 umyć się i od tej 19.15 do tej 22.00 trochę czasu wolnego na odpoczynek i o 22.00 spać. Tak z reguły wygląda życie od poniedziałku do piątku przeciętnego Polaka tj. jak ja. Soboty przeznaczam na te największe, najcięższe i najdłuższe prace w domu, choć też zdaża się wykonać mnóstwo drobnych robót w 8 godzin w sobote (zwłaszcza sezon wiosna- lato - jesień). Niedzielę, to dopiero godziny od 12.00 do 22.00 mogę traktować jako pełnowymiarowy czas wolny, który przeznaczam na odpoczynek, bo darmo, żeby jeszcze w niedzielę pracować. No i jeszcze na koniec dodam, że życie w bloku, a życie w domu z ogrodem, warsztatem, przydomowym ogródkiem na warzywa to są dwa różne życia i mam porównanie, bo przez 3 lata żyłem w kamienicy, to mając tylko te 44 metry kw., to czasu było mnóstwo. Aha i dodam, że jestem kawalerem, tak więc nie posiadam kosztów utrzymania żony i dzieci. Tak więc, jak te parę tysięcy, co rocznie mogę zaoszczędzić, mogę szybko pomnożyć według Pańskich porad? Gdybym np. nie wydał tego na planowany remont, a taki mi się szykuje, na odmalowanie i otynkowanie domku gospodarczego, gdzie potrzebowałbym fachowca, który mi to zrobi. I tak oszacowałem cały koszt na 5000 zł, przy czym mógłbym budynek ze starego tynku odrapać sam, a wraz z fachowcem razem go odmalować na nowo, lecz tynkować już nie potrafię i ubytki w ścianach musiałby wykonać on, co być może obniżyłoby koszt tej usługi o 1000 zł, jeślibym się na to zdebydował. W tę cenę wliczyłem też koszta materiałów tj. tynk czy farba oraz narzędzi jak szpachelki, pędzle, folie i wynajem rusztowania. I jak w tym przypadku mi się to opłaca, odroczenie w czasie remontu o rok bądź dwa lata, to ile zyskałbym, mając te pule 5000 zł lub jeśli mowa o 2 latach 10000 zł? W filmie są podane zbyt duże kwoty jak na kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Liczę na odpowiedź, jakąś poradę czy takiemu człowiekowi, jak ja taki plan od 0 do 100000 wypaliłby, mając do dyspozycji tylko te podane przeze mnie sumy i koszta (przy czym cięcie kosztów typu np. zastąp chleb margaryną, sok owocowy zastąp wodą mineralną, spożywaj mniej mięsa czy wieczorem siedź w pokoju przy wyłączonym świetle nie wchodzi w grę, bo nawet gdybym zaoszczędził od 100 do 500 zł/msc to strasznie podupadłby mój komfort, a co za tym idzie zdrowie oraz i tak już słaba kondycja psychiczna, wynikająca z wysokich kosztów życia, jakie są w Polsce, ale nie o polityce i ekonomi jest ten post). Pozdrawiam.
Wydaje mi się, że trochę stałeś się niewolnikiem rzeczy, które posiadasz. Szczególnie tej nieruchomości. Ja bym się na nią nie szarpał z takimi zarobkami. Sam mieszkam we dwójkę z narzeczoną na 34 metrach kwadratowych. Usłyszałem kiedyś od swojego mentora takie zdanie, które świetnie pasuje do sytuacji: "droga do bogactwa nie przejeżdża przez przystanek komfort". Ja nie mam żadnego problemu z tym jak żyjesz obecnie. Każdy ma swoje priorytety i wartości. Zależy czego tak naprawdę chcesz. Chodzi mi tylko o to, że dojście do tego czego chcemy będzie wymagało pewnych poświęceń i wyrzeczeń. Każdego skarbu strzeże smok. W Twojej sytuacji nie są najgorsze nawet te wydatki, tylko czas. Musisz odblokować czas na to, żebyś mógł zarabiać więcej. Po pracy. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało! :)
@@mr_pankracy Czyli jedynym wyjściem według Pana jest praca po pracy? Tyle, że ja też jestem trochę oczytany w literaturze ekonomicznej, życiorysach osób zamożnych i wyciągam z tego takie wnioski: po pierwsze bogactwa nam nie przybywa, pracując po 12 godzin dziennie. Czy osoby, które są bardzo zamożne, doszły do swojego pierwszego miliona złotych w życiu, to czy każda, która dorabiała się tegoż stanu posiadania od zera, poświęcała więcej czasu na pracę, niż norma? Po drugie tu nie chodzi o to, aby pracować za stawkę 25 złh i po 8, 12 czy 14 godzin, bo o ile można podwoić swoją wypłate tym sposobem, to już wpadamy w tzw. pracoholizm, a co za tym idzie wypalenie, zmęczenie, w dalszej konsekwencji odbije się to na naszym zdrowiu i to co zarobimy teraz, będziemy musieli przeznaczyć na jego leczenie. Po trzecie, tu nie chodzi o to, aby każdą godzinę przeznaczyć na pracę, tylko to ta godzina pracy musi być więcej warta. Jedna osoba zarabia 200 zł/h i może sobie pozwolić na pracę 6 godzin, 5 dni w tygodniu, co daje przy założeniu 22 dni roboczych/msc 27 600 zł/msc, a druga osoba 50 zł/h po 12 godzin od pon do pt + co druga sobota po 6 godzin, co daje nam 13 800 zł/msc. To uwierz mi, zamożna, a co za tym idzie szczęśliwsza (niech nikt mi nie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, bo dają, a właściwie są środkem do zaspokajania naszych wszystkich, nie tylko tych podstawowych potrzeb, a ich zaspokojenie daje nam właśnie poczucie spełnienia i szczęśliwości) i zdrowsza będzie ta pierwsza osoba, nie ta druga. Czyli kolejny wniosek jest taki, że nie ilość wkładanego czasu w pracę sprawia bogacenie się, a wartość tej godziny pracy, wartość pracy ludzkiej, którą można wycenić w zależności od tego, jakie są kwalifikacje i umiejętności tej osoby. I nie wierzę w to, że nie ma sposobu na to, aby uczciwie zarobić duże pieniądze, kosztem swojego czasu. Trzeba znaleźć takie źródło dochodu, które za 1 godzinę da nam więcej zarobku, niż to, ile dajmy na wynosi minimalna ustawowo stawka za godzinę. Problemem jest to, że takich źródeł jest niewiele na naszym rynku pracy i trzeba mieć dużo szczęścia w życiu, a może nawet i znajomości, aby to osiągnąć. Bo załóżmy przykładowo, nawet gdybym był murarzem, ślusarzem, dekarzem, jednym z najlepszych na rynku pracy, to i tak dojdę do tzw. szklanego sufitu, gdzie nie będę w stanie zarobić więcej. Prawda jest taka, że tylko w biznesie zarabia się kokosy bądź, jak się ma szczęście, na trafionych inwestycjach. Przecież sam Pan, zanim osiągnął taki stan posiadania, musiał Pan zacząć od zwykłej pracy po ukończeniu szkoły/studiów, a potem stopniowo rok po roku podjąć takie kroki, dzięki którym jest Pan teraz w tym miejscu i w tym stanie posiadania jakim jest i warto byłoby właśnie, krok po kroku opisać nam to, jak właśnie dojść do więszkych pieniędzy inwestując nie po 1000, 2000, 5000 na miesiąc, tylko zaczynając od kwot takich, jak 100, 200 czy 500 zł, bo to byłaby wtedy tytułowa droga od 0 do 100000, a tak można odnieść wrażenie, że jest to gdzieś pomiędzy, a właśnie to początki są najcięższe. Tu przydałby się film instruktarzowy, jak dojść np. do pierwszego 1000 zł w pół roku, potem 10000 zł w pół roku/rok, a następnie 100000 zł/rok, bo dla niejednego, każda zaoszczędzona i pracująca już na siebie złotówka już coś znaczy, bo pieniądze to niestety nie wino, aby od leżakowania w skarpecie zyskiwały na wartości (no chyba, że wystąpiłoby zjawisko deflacji). Mam nadzieję, że się Pan ze mną zgodzi. Pozdrawiam. Ps. Nie jestem niewolnikiem rzeczy, ale to, że mam taki zarobek, nie oznacza, że pownienem mieszkać w bloku. Tym bardziej, że mieszkam w małej mieścinie, w rejonach wiejskich, a do dużych miast +50000 mieszkańców w każdą stronę świata mam minimum 40 kilometrów.
Tak jak napisałem tutaj nie chodzi o wydatki, tylko o czas. Zobacz, że Rachciach narzeka na czas związany z obowiązkami domowymi i remontami oraz że nie miał takiego problemu w blokach. Żeby zarabiać więcej, trzeba włożyć w to czas. Jeśli nie masz go, bo musisz dbać o rzeczy, które masz... To sory. Jesteś w pulapce.
Co roku dochodzę do ponad 100tys zł, bo tyle zarbaiam, niestety wydaję w ciągu roku 95/96% tej kwoty, czy to się liczy że od kilku lat dochodzę do 100tys? :D
Fajny film, dobrze to tłumaczysz😊 Patrząc po komentarzach niektórzy nie zrozumieli ogólnego przesłania, a skupili się na tym, że nie ma tu pokazanej recepty jak szybko i prosto zarobić 100k. Niestety, najczęściej droga do dużych zarobków, a co za tym idzie oszczędności, prowadzi do prowadzenia swojego biznesu, a to z kolei wymaga konkretnych umiejętności. Dlatego czasami warto - zamiast narzekać na swoją sytuację finansową - przyjrzeć się temu, co już umiemy, co nas interesuje, zapisać się na jakieś studia, kurs, cokolwiek, co podniesie naszą wartość na rynku pracy i przybliży do większych pieniędzy.
Co sądzisz o moim planie na dorosłe życie: Otworzenie biznesu w Gruzji dla bardzo niskich podatków, I mieszkać tam albo se podróżować do jakiś krajów zamiast drogich to do tanich np tajlandia wiernam itd
Jaki biznes otworzysz w Gruzji? Tylko szczerze? Nieruchomości już nie są tanie. Jest tam mafia, która pilnuje lokalnego rynku. Masz kogoś znajomego żeby Ciebie wprowadził tam? Byłeś tam chociaż i w Armenii i Azerbejdżanie? Mieszkałeś tam dłużej? Wszystkie Julki z Polski powychodziły z Gruzinów i dlatego biznesy kulawe ale jednak robią.
Te koszty życia to chyba bez wziętych pod uwagę stałych kosztów 😂. 3300 miesięcznie? To samo mieszkanie, doliczmy do tego inne wydatki, 5000 to minimum w większym mieście jeśli nie żyjesz ze studentami w dzielonym mieszkaniu.
To ciekawe bo żyjąc w jednym z największych miast w Polsce miesięcznie wydaje w granicach 2500-3000 i to nie oszczędzając jakoś hardcorowo. Tyle tylko, że nie chodzę do drogich restauracji, nie sprawia mi przyjemności kupowanie piwa za 20-25zł, do pracy nieraz pojadę tramwajem, bo nie chce mi się stać w korku, (w lato poruszam sie motocyklem który nic nie pali), korzystam z masy promocji bankowych zatem miesięcznie kilkaset złotych w zakupach mam w zasadzie za darmo, nie robię zakupów w żabce a tankuje w tanie środy na Amicu. Niby wszędzie to groszowe sprawy ale jak dodam wszystkie okazje gdzie nie wydaje pieniędzy to oszczędzam ich bardzo dużo w skali roku.
Nie wiem, gdzie da się żyć za 420zł/msc oprócz piwnicy rodziców. Mieszkanie w mieście 1000zł+ odstępne, 500+ czynsz, do tego media, dokładasz telefon i internet, kupisz jedzenie na miesiąc i już jesteś ponad przedstawione 40k/rok. Wydaje mi się że filmik trochę oderwany od rzeczywistości dla niektórych ludzi. Nie każdy mieszka z kimś, czy u rodziców, nie każdemu mamusia robi obiadki. Jeśli film jest dla studentów żyjących połowę na koszt rodziców, to powinno to być to wprost powiedziane, bo można być mocno zawiedzionym. Nie każdy też może się przeprowadzić, gdzieś gdzie mieszkania są za darmo, zmienić pracę i wziąć kredyt, jak to wielcy naszego kraju już sugerowali w przeszłości, żeby się wpisać w podane tutaj liczby.
mam podobne odczucia po tym filmie. Już sam tytuł jest wprowadzający w błąd bo powinien brzmieć "Jak ja zarobiłbym 100tys w 2025roku z moimi umiejętnościami, wiekiem, wiedzą, pozycją i finansowym zapleczem.: Ja z moim etatem za 4k miesięcznie nie mam szans wyżej podskoczyć. Pierwszy rozczarowujący film na tym kanale.
420/zł na miesiąc ma zastosowanie tylko w przypadku mieszkania u rodziców i jasno zaznaczyłem w materiale, że nie ma zastosowania u większości osób. To z tego powodu nie jest brany pod uwagę w dalszych rozważaniach. Jeśli chodzi o 40k/rok, które zostało wzięte na tapet, to ja aktualnie nie wydaję tyle na życie mieszkając w dużym mieście. Nikt nie robi mi też obiadków. Jeśli nie jesteś w stanie zmieścić się z kosztami w 3500 zł/msc, to masz problem z oszczędzaniem.
Rocznie na picie i palenie idzie ponad dycha. W dekade stowa. W dwie dwie. W dwie i pol tyle samo. A kolezka z pensja 5500 bez uzywek dumny jak po tych wlasnie 25 latach wyjmie 90.000 z PPK, choc wedle rachunku wychodzi ponad 63 000. Z jego konta 110 i 82.5 pracodawcy co miesiac.
📧 Chcesz mieć więcej pieniędzy? Zapisz się i otrzymuj darmowe lekcje: pankracy.gr8.com/
Zrób shadowbana na ten scam krypto w komentarzach , jeszcze ktoś się nabierze.
Przysłowie mówi Pieniadze szczęścia nie dają, jak masz ich za dużo to daj Ojcu Rydzykowi na Maybacha XDDDDDDDDDDD
A tak na serio dobrego człowieka nie poznaje się po majątku tylko np.po tym jakimi wartościami kieruje się w życiu, czy jest wrazliwy na potrzeby drugiej osoby.
Cytat z Bibli : Nie zabiegaj o bogactwo, porzuć swoją mądrość. Kto kocha pieniądze, nie nasyci się pieniędzmi, a kto kocha bogactwa, nie będzie miał z nich pożytku. Także i to jest marnością. ❤❤❤
jak się nazywa ta aplikacja z początku filmu do podsumowania inwestycji?
Capitally :)
Nagrasz film o szukaniu i zdobywaniu dofinansowań?
A po co Ci dofinansowanie?
Analiza zakładów sportowych
Dzienny zarobek 273. Grasz w zakladach plaska stawka stowa, wyjmujesz 373 i jest. A grajac obrotem jeszcze wiecej.
Panie Pankracy, jak żyć, skoro zarabiając około 4000 zł/msc na etacie, podstawowe wydatki mogę mieć, uśredniając, maksymalnie do 3000 zł/msc. Mając raptem wolnych 1000 zł/msc, z którego w ogóle nie mógłbym finansować sobie nic spoza podstawowych potrzeb oraz opłat. No bo tak: jedzenie, rachunki: woda, prąd, internet, pakiet telewizyjny, podatki za nieruchomość, ubezpieczenia domu, ubezpieczenia samochodu - to są te minimum z minimum. Te 1000 zł, to już jest jakbym potrzebował sobie kupić np. nowe ubrania czy buty, jakieś słodycze, itp. oraz wydatki np. na dentystę, to finansuje się z tej puli. I tak mi wychodzi, że pod koniec roku uzbieram z 12000 zł (1000 x 12) 4000, 5000, 6000 zł, a reszta się rozchodzi na te wydatki oraz tzw. wydatki nagłe czy niespodziewane, bo tu trzeba np. coś w aucie naprawić, albo coś innego się popsuje itp.
Praca powyżej tego, co pracuję na etacie nie wchodzi w grę, bo człowiek już po tej pracy ma dość, a tu się okazuje, że w domu tu jest coś do zrobienia, tu i tam jest coś do zrobienia (co idzie, to mogę zrobić lub naprawić we własnym zakresie). No i to tak czas leci, przykładowo 6.00 pobudka, 7.00 - 15.00 praca, 15.00 - 16.00 obiad, potem 16.00 - 18.30 obowiązki, prace domowe, jakieś wyjazdy na zakupy itd. itd. 18.45 umyć się i od tej 19.15 do tej 22.00 trochę czasu wolnego na odpoczynek i o 22.00 spać. Tak z reguły wygląda życie od poniedziałku do piątku przeciętnego Polaka tj. jak ja. Soboty przeznaczam na te największe, najcięższe i najdłuższe prace w domu, choć też zdaża się wykonać mnóstwo drobnych robót w 8 godzin w sobote (zwłaszcza sezon wiosna- lato - jesień). Niedzielę, to dopiero godziny od 12.00 do 22.00 mogę traktować jako pełnowymiarowy czas wolny, który przeznaczam na odpoczynek, bo darmo, żeby jeszcze w niedzielę pracować.
No i jeszcze na koniec dodam, że życie w bloku, a życie w domu z ogrodem, warsztatem, przydomowym ogródkiem na warzywa to są dwa różne życia i mam porównanie, bo przez 3 lata żyłem w kamienicy, to mając tylko te 44 metry kw., to czasu było mnóstwo. Aha i dodam, że jestem kawalerem, tak więc nie posiadam kosztów utrzymania żony i dzieci. Tak więc, jak te parę tysięcy, co rocznie mogę zaoszczędzić, mogę szybko pomnożyć według Pańskich porad? Gdybym np. nie wydał tego na planowany remont, a taki mi się szykuje, na odmalowanie i otynkowanie domku gospodarczego, gdzie potrzebowałbym fachowca, który mi to zrobi. I tak oszacowałem cały koszt na 5000 zł, przy czym mógłbym budynek ze starego tynku odrapać sam, a wraz z fachowcem razem go odmalować na nowo, lecz tynkować już nie potrafię i ubytki w ścianach musiałby wykonać on, co być może obniżyłoby koszt tej usługi o 1000 zł, jeślibym się na to zdebydował. W tę cenę wliczyłem też koszta materiałów tj. tynk czy farba oraz narzędzi jak szpachelki, pędzle, folie i wynajem rusztowania. I jak w tym przypadku mi się to opłaca, odroczenie w czasie remontu o rok bądź dwa lata, to ile zyskałbym, mając te pule 5000 zł lub jeśli mowa o 2 latach 10000 zł? W filmie są podane zbyt duże kwoty jak na kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Liczę na odpowiedź, jakąś poradę czy takiemu człowiekowi, jak ja taki plan od 0 do 100000 wypaliłby, mając do dyspozycji tylko te podane przeze mnie sumy i koszta (przy czym cięcie kosztów typu np. zastąp chleb margaryną, sok owocowy zastąp wodą mineralną, spożywaj mniej mięsa czy wieczorem siedź w pokoju przy wyłączonym świetle nie wchodzi w grę, bo nawet gdybym zaoszczędził od 100 do 500 zł/msc to strasznie podupadłby mój komfort, a co za tym idzie zdrowie oraz i tak już słaba kondycja psychiczna, wynikająca z wysokich kosztów życia, jakie są w Polsce, ale nie o polityce i ekonomi jest ten post). Pozdrawiam.
Wydaje mi się, że trochę stałeś się niewolnikiem rzeczy, które posiadasz. Szczególnie tej nieruchomości. Ja bym się na nią nie szarpał z takimi zarobkami. Sam mieszkam we dwójkę z narzeczoną na 34 metrach kwadratowych. Usłyszałem kiedyś od swojego mentora takie zdanie, które świetnie pasuje do sytuacji: "droga do bogactwa nie przejeżdża przez przystanek komfort". Ja nie mam żadnego problemu z tym jak żyjesz obecnie. Każdy ma swoje priorytety i wartości. Zależy czego tak naprawdę chcesz. Chodzi mi tylko o to, że dojście do tego czego chcemy będzie wymagało pewnych poświęceń i wyrzeczeń. Każdego skarbu strzeże smok. W Twojej sytuacji nie są najgorsze nawet te wydatki, tylko czas. Musisz odblokować czas na to, żebyś mógł zarabiać więcej. Po pracy. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało! :)
Zmień youtubera. Jest Samolyk z kanału inwestowat dla przykładu. Tu jest Paulo Coelhio i prawo przyciągania.
@@mr_pankracy Czyli jedynym wyjściem według Pana jest praca po pracy? Tyle, że ja też jestem trochę oczytany w literaturze ekonomicznej, życiorysach osób zamożnych i wyciągam z tego takie wnioski:
po pierwsze bogactwa nam nie przybywa, pracując po 12 godzin dziennie. Czy osoby, które są bardzo zamożne, doszły do swojego pierwszego miliona złotych w życiu, to czy każda, która dorabiała się tegoż stanu posiadania od zera, poświęcała więcej czasu na pracę, niż norma?
Po drugie tu nie chodzi o to, aby pracować za stawkę 25 złh i po 8, 12 czy 14 godzin, bo o ile można podwoić swoją wypłate tym sposobem, to już wpadamy w tzw. pracoholizm, a co za tym idzie wypalenie, zmęczenie, w dalszej konsekwencji odbije się to na naszym zdrowiu i to co zarobimy teraz, będziemy musieli przeznaczyć na jego leczenie.
Po trzecie, tu nie chodzi o to, aby każdą godzinę przeznaczyć na pracę, tylko to ta godzina pracy musi być więcej warta. Jedna osoba zarabia 200 zł/h i może sobie pozwolić na pracę 6 godzin, 5 dni w tygodniu, co daje przy założeniu 22 dni roboczych/msc 27 600 zł/msc, a druga osoba 50 zł/h po 12 godzin od pon do pt + co druga sobota po 6 godzin, co daje nam 13 800 zł/msc. To uwierz mi, zamożna, a co za tym idzie szczęśliwsza (niech nikt mi nie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, bo dają, a właściwie są środkem do zaspokajania naszych wszystkich, nie tylko tych podstawowych potrzeb, a ich zaspokojenie daje nam właśnie poczucie spełnienia i szczęśliwości) i zdrowsza będzie ta pierwsza osoba, nie ta druga. Czyli kolejny wniosek jest taki, że nie ilość wkładanego czasu w pracę sprawia bogacenie się, a wartość tej godziny pracy, wartość pracy ludzkiej, którą można wycenić w zależności od tego, jakie są kwalifikacje i umiejętności tej osoby.
I nie wierzę w to, że nie ma sposobu na to, aby uczciwie zarobić duże pieniądze, kosztem swojego czasu. Trzeba znaleźć takie źródło dochodu, które za 1 godzinę da nam więcej zarobku, niż to, ile dajmy na wynosi minimalna ustawowo stawka za godzinę. Problemem jest to, że takich źródeł jest niewiele na naszym rynku pracy i trzeba mieć dużo szczęścia w życiu, a może nawet i znajomości, aby to osiągnąć. Bo załóżmy przykładowo, nawet gdybym był murarzem, ślusarzem, dekarzem, jednym z najlepszych na rynku pracy, to i tak dojdę do tzw. szklanego sufitu, gdzie nie będę w stanie zarobić więcej. Prawda jest taka, że tylko w biznesie zarabia się kokosy bądź, jak się ma szczęście, na trafionych inwestycjach. Przecież sam Pan, zanim osiągnął taki stan posiadania, musiał Pan zacząć od zwykłej pracy po ukończeniu szkoły/studiów, a potem stopniowo rok po roku podjąć takie kroki, dzięki którym jest Pan teraz w tym miejscu i w tym stanie posiadania jakim jest i warto byłoby właśnie, krok po kroku opisać nam to, jak właśnie dojść do więszkych pieniędzy inwestując nie po 1000, 2000, 5000 na miesiąc, tylko zaczynając od kwot takich, jak 100, 200 czy 500 zł, bo to byłaby wtedy tytułowa droga od 0 do 100000, a tak można odnieść wrażenie, że jest to gdzieś pomiędzy, a właśnie to początki są najcięższe. Tu przydałby się film instruktarzowy, jak dojść np. do pierwszego 1000 zł w pół roku, potem 10000 zł w pół roku/rok, a następnie 100000 zł/rok, bo dla niejednego, każda zaoszczędzona i pracująca już na siebie złotówka już coś znaczy, bo pieniądze to niestety nie wino, aby od leżakowania w skarpecie zyskiwały na wartości (no chyba, że wystąpiłoby zjawisko deflacji). Mam nadzieję, że się Pan ze mną zgodzi. Pozdrawiam.
Ps. Nie jestem niewolnikiem rzeczy, ale to, że mam taki zarobek, nie oznacza, że pownienem mieszkać w bloku. Tym bardziej, że mieszkam w małej mieścinie, w rejonach wiejskich, a do dużych miast +50000 mieszkańców w każdą stronę świata mam minimum 40 kilometrów.
@@mr_pankracy zawsze można pod mostem będzie taniej. Dobry "mętor" ale bzdety ehh
Tak jak napisałem tutaj nie chodzi o wydatki, tylko o czas. Zobacz, że Rachciach narzeka na czas związany z obowiązkami domowymi i remontami oraz że nie miał takiego problemu w blokach. Żeby zarabiać więcej, trzeba włożyć w to czas. Jeśli nie masz go, bo musisz dbać o rzeczy, które masz... To sory. Jesteś w pulapce.
To "zero" jak musi być oprocentowane aby osiągnąć 100k? Może trzeba lewarować🤣
Lewar dążący do nieskończoności.
Zrób shadowbana na ten scam krypto w komentarzach , jeszcze ktoś się nabierze.
Odśwież stronę i już nie powinno być tych botów. :)
Co roku dochodzę do ponad 100tys zł, bo tyle zarbaiam, niestety wydaję w ciągu roku 95/96% tej kwoty, czy to się liczy że od kilku lat dochodzę do 100tys? :D
A pieniadze to z kursow ?
Nie, z inwestycji. Ja nie sprzedaję żadnych kursów. :)
Chryste ile botów
Właśnie zauważyłem. Chyba już wszystkie zbanowałem. :)
@@mr_pankracyw ile lat chcesz zrobić te STOWE???
@@mr_pankracynie żeby coś ale w shortach masz same boty praktycznie
Ósmy
Fajny film, dobrze to tłumaczysz😊 Patrząc po komentarzach niektórzy nie zrozumieli ogólnego przesłania, a skupili się na tym, że nie ma tu pokazanej recepty jak szybko i prosto zarobić 100k. Niestety, najczęściej droga do dużych zarobków, a co za tym idzie oszczędności, prowadzi do prowadzenia swojego biznesu, a to z kolei wymaga konkretnych umiejętności. Dlatego czasami warto - zamiast narzekać na swoją sytuację finansową - przyjrzeć się temu, co już umiemy, co nas interesuje, zapisać się na jakieś studia, kurs, cokolwiek, co podniesie naszą wartość na rynku pracy i przybliży do większych pieniędzy.
No, niestety nie każdy zrozumiał przekaz, ale myślę że do wielu osób jednak to dotrze. Dzięki za komentarz! :)
Wszyscy i wszystko zrozumieli. Excel nie kłamie, a pieniądze nie biorą się w portfelu dzięki prawu przyciągania.
Co sądzisz o moim planie na dorosłe życie:
Otworzenie biznesu w Gruzji dla bardzo niskich podatków,
I mieszkać tam albo se podróżować do jakiś krajów zamiast drogich to do tanich np tajlandia wiernam itd
Jaki biznes otworzysz w Gruzji? Tylko szczerze? Nieruchomości już nie są tanie. Jest tam mafia, która pilnuje lokalnego rynku. Masz kogoś znajomego żeby Ciebie wprowadził tam? Byłeś tam chociaż i w Armenii i Azerbejdżanie? Mieszkałeś tam dłużej? Wszystkie Julki z Polski powychodziły z Gruzinów i dlatego biznesy kulawe ale jednak robią.
XDDD bajki z mchu i paproci
@@tomasz8250 Nerkę mu wytną w Tajlandii to zmądrzeje 😂
Kapelė disco polo załóż lepiej 😅
Te koszty życia to chyba bez wziętych pod uwagę stałych kosztów 😂. 3300 miesięcznie? To samo mieszkanie, doliczmy do tego inne wydatki, 5000 to minimum w większym mieście jeśli nie żyjesz ze studentami w dzielonym mieszkaniu.
Jak się postarasz to wyjdzie 3300 miesięcznie
To ciekawe bo żyjąc w jednym z największych miast w Polsce miesięcznie wydaje w granicach 2500-3000 i to nie oszczędzając jakoś hardcorowo. Tyle tylko, że nie chodzę do drogich restauracji, nie sprawia mi przyjemności kupowanie piwa za 20-25zł, do pracy nieraz pojadę tramwajem, bo nie chce mi się stać w korku, (w lato poruszam sie motocyklem który nic nie pali), korzystam z masy promocji bankowych zatem miesięcznie kilkaset złotych w zakupach mam w zasadzie za darmo, nie robię zakupów w żabce a tankuje w tanie środy na Amicu. Niby wszędzie to groszowe sprawy ale jak dodam wszystkie okazje gdzie nie wydaje pieniędzy to oszczędzam ich bardzo dużo w skali roku.
Wyjaśniłem w swoim komentarzu, mieszkanie to 3000 plus minus może w mniejszych miastach typu Częstochowa 2000-2500. To już się robi ta suma.
To wynajmujesz za drogie mieszkanie Dawid. Ja za swoje nie płacę kwoty nawet bliskiej 3000, a mieszkam w Łodzi. :)
Też Łódź i poniżej 2k
Nie wiem, gdzie da się żyć za 420zł/msc oprócz piwnicy rodziców. Mieszkanie w mieście 1000zł+ odstępne, 500+ czynsz, do tego media, dokładasz telefon i internet, kupisz jedzenie na miesiąc i już jesteś ponad przedstawione 40k/rok. Wydaje mi się że filmik trochę oderwany od rzeczywistości dla niektórych ludzi. Nie każdy mieszka z kimś, czy u rodziców, nie każdemu mamusia robi obiadki. Jeśli film jest dla studentów żyjących połowę na koszt rodziców, to powinno to być to wprost powiedziane, bo można być mocno zawiedzionym.
Nie każdy też może się przeprowadzić, gdzieś gdzie mieszkania są za darmo, zmienić pracę i wziąć kredyt, jak to wielcy naszego kraju już sugerowali w przeszłości, żeby się wpisać w podane tutaj liczby.
Widzisz, Ty to wiesz. Większość młodych tutaj łyka jak pelikan. Młody człowiek bez mieszkania po dziadkach i pomocy rodziców też inaczej to liczy.
mam podobne odczucia po tym filmie. Już sam tytuł jest wprowadzający w błąd bo powinien brzmieć "Jak ja zarobiłbym 100tys w 2025roku z moimi umiejętnościami, wiekiem, wiedzą, pozycją i finansowym zapleczem.: Ja z moim etatem za 4k miesięcznie nie mam szans wyżej podskoczyć. Pierwszy rozczarowujący film na tym kanale.
on właśnie mówi o tym że wydając 420 zł miesięcznie mieszkamy i jemy u rodziców żyjąc ASCETYCZNIE
420/zł na miesiąc ma zastosowanie tylko w przypadku mieszkania u rodziców i jasno zaznaczyłem w materiale, że nie ma zastosowania u większości osób. To z tego powodu nie jest brany pod uwagę w dalszych rozważaniach. Jeśli chodzi o 40k/rok, które zostało wzięte na tapet, to ja aktualnie nie wydaję tyle na życie mieszkając w dużym mieście. Nikt nie robi mi też obiadków. Jeśli nie jesteś w stanie zmieścić się z kosztami w 3500 zł/msc, to masz problem z oszczędzaniem.
Rocznie na picie i palenie idzie ponad dycha. W dekade stowa. W dwie dwie. W dwie i pol tyle samo. A kolezka z pensja 5500 bez uzywek dumny jak po tych wlasnie 25 latach wyjmie 90.000 z PPK, choc wedle rachunku wychodzi ponad 63 000. Z jego konta 110 i 82.5 pracodawcy co miesiac.
Pierwsza