U mnie zaczęło się tak samo. Też usłyszałam niepochlebny komentarz (chociaż wyglądałam normalnie), zaczęły się diety, przyszło liceum, schudłam i potem wpadłam w kompulsywne objadanie się. 6 straconych lat młodości, ale wyszłam z tego. Dziękuję za tę rozmowę. 💚
Bardzo się cieszę, że mogłam bliżej poznać Kasię. Słucham jej podcastu, uwielbiam go, a o samej Kasi nie wiedziałam prawie nic. Teraz czuję jeszcze większą sympatię ❤
Nie jestem osobą dotkniętą otyłością, ale jestem typowym 'jabłkiem'. Do tej pory pamiętam jak w szkole średniej na w-f koleżanka skomentowała, że wyglądam jakbym była w ciąży. Do tej pory czasem ktoś potrafi mnie o to zapytać. Zwłaszcza po 30 zdarza mi się przytyć ten kilogram. Wszystko idzie w brzuch. Nikt nie myśli o tym jak bolesne dla mnie może być to pytanie. Jak bardzo stało mi się trudno zaakceptować swoje ciało przez te komentarze. Słuchając tego wywiadu, wydaje mi się przerażające że z taką samoświadomością, wsparciem doktorów i psychologów ty Kasi na codzień jesteś w 'kontroli'. Czy uważasz, że ta kontrola jest zdrowa? Gdzie jest ta granica między dążeniem do bycia zdrowym, a gdzie zaczyna się niezdrowa kontrola.
Mam 25 lat i jeszcze śpię u rodziców. Nie wytrzymuję już z tym wszystkim mam kompletny mętlik w głowie i bardzo chciałbym położyć się do szpitala psychiatrycznego. Dziś po psychoterapii jestem tego pewny jeszcze bardziej. Tak bardzo mnie to wszystko boli i mam dość tego życia. Moja siostra ironizuję, że musimy zrobić obiad choć doskonale wie, że mnie do niego nie dopuści. Chciałbym zrobić sobie obiad samemu, raz robiłem, ale nie mam kiedy być zupełnie sam u rodziców, a wszyscy w wszystko będą mi się wtrącać i mi bardzo przeszkadzać. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie oraz dziesięć lat leczę się psychiatrycznie i już nie daję sobie rady. Mama chce mi wcisnąć psychoterapię z mężczyzną i nagadała mu, że mam czas pięć razy w tygodniu, a tak nie jest. Nie mam pracy, nie mam matury, nie mam prawa jazdy oraz śpię u rodziców. W przyszłym roku zdaję 8 przedmiotów na maturze za 400 zł od podejścia. Po psychoterapii ćwiczyłem, oglądałem "Kompanię Braci", czytałem książki, próbowałem umówić się na seks i zostawiłem numer jakieś dziewczynie, wysłałem dwa CV. Nie mam na czynsz na mieszkanie. Nie przeżyłem nawet połowy takich normalnych rzeczy z piosenek "Myslovitz". Siostra dokończyła obiad, a do mnie nie było nawet SMS z żadną informacją, chcę domu w którym będę traktowany jak człowiek. Mam OGROM pracy, ale robię z tego jakiś 1%. Chcę zdać maturę, iść na Fizykę i mieć normalne życie. Zmarnowałem całe swoje dotychczasowe życie przy komputerze oraz telefonie. Nawet nie mam do kogo iść w sobotę na noc, nigdy u nikogo nie nocowałem ani nie byłem na imprezie u kogoś. Znam chłopaka, który w wieku 23 lat był w Tajlandii i na Słowacji i na Litwie, a jak miał 19 lat to po raz pierwszy pojechał sam do Amsterdamu i nie pamiętam gdzie on jeszcze był. Ja przez swoich toksycznych rodziców nigdy nie byłem zagranicą. Słyszałem o tym jak Daria ze Śląska mając 20 lat pracowała w call center, a jak ja miałem 20 lat to nie pracowałem nigdzie. Znam chłopaka, który chodził na nielegalne ravy w pandemii a ja wtedy leżałem i płakałem bo wszyscy coś robili a ja nie mogłem nic. Nigdy nie miałem poczucia niezależności oraz samostanowienia o sobie. Nigdy nie miałem zbyt wiele przestrzenii do podejmowania decyzji odnośnie swojej osoby. Chciałbym grać na konsolecie DJ skiej, rysować martwą naturę, robić murale, mieć tatuaże i robić tatuaże, grać na pianinie. Niektórzy to sobie pojadą w życiu do Tokio a ja nie mam nic. Mam wrażenie, że nie uczyłem się od 11 roku życia i nigdy w życiu nie przeczytałem żadnej książki. Ja chyba nie należę do osób zdolnych, tylko do takich co musiały by się dużo uczyć by cokolwiek potem robić, a i tak od czternastego roku życia nie widzę efektów w nauce. Mocno bałem się nauki i dostawania kiepskich ocen. Są ludzie którzy mimo sporej ilości nauki grają w gry i to im w niczym nie przeszkadza. Przyznałem się po raz kolejny mamie, że gdy Dorota pierwsza się wyprowadzi to nie wytrzymam bez niej psychicznie ani sekundy i chcę wynieść się w tym samym momencie. Nie poradzę sobie z tym i będę musiał coś sobie zrobić, będę czuł się gorszy. Chcę zdać maturę i wyprowadzić się na studia, jak miałem zamiar zrobić w 2018 roku. Siedzę w autobusie i po prostu płaczę, pojadę na uczelnię chociaż na pięć minut by nie mieć poczucia straconego dnia, potem zostawię CV w dwóch miejscach i pojadę do IPIN, ale nie jestem na 100 % pewny czy chcę tam być. Nigdy niczego w życiu nie miałem. Mama nie rozumie co czuję i nie chcę abym czymkolwiek się przejmował. Co ja takiego zrobiłem, że jeszcze nigdzie nie byłem sam zagranicą? Nienawidzę swojego życia. Słucham rozmowy dwóch szesnastolatek i one mają tyle doświadczeń za sobą, wyjazdy, imprezy, wspólne spędzania czasu, pewnie nie mają problemów z dostrzeżeniem tego, że ich życie to ich życie. Ja tak nie miałem w liceum, przeszedłem przez piekło. Dlaczego w tym kraju nie ma miejsc zakwaterowania dla osób, które nie dają rady psychicznie mieszkać z rodzicami a jeszcze nigdzie długo nie pracowały z względu na problemy psychiczne? Kojarzę tylko Warszawski WOIK i hostele dla osób homoseksualnych. Chciałbym nauczyć się grać na syntezatorach, nigdy nie zarezerwuje studio dla siebie w radio gdzie pracuję ochotniczo bo jeszcze nie umiem realizować audycji. Tylko raz w życiu sam sobie kupiłem koszulę, mama i siostra bardzo często się śmiały, że nie znam swojego rozmiaru ubraniowego mimo, że wiedziały, że znam. Zawsze chciałem nosić się jak Depeche Mode i chodzić w glanach. Przez cały swój okres adolescencji chodziłem z ogromnym "nie mogę" na czole. Jak poszedłem dziś na uczelnię to trafiłem na zajęcia dla Ogólnopolskiej Licealnej Olimpiady z Fizyki. Wyszedłem stamtąd, bardzo żałuję czasów licealnych i tego, że nie brałem udziału w takich olimpiadach. Myślałem wtedy o wynikach i wymiernościach, a nie o tym by wziąć udział. Nie mam siły na robienie zakupów. Byłem potem w sklepie z komiksami, ale pracownicy nikogo nie szukają. Byłem w IPIN na Sobieskiego gdy już miałem wyciągnąć dowód, powiedziałem, że nie jestem w 99 % pewny. Pani z rejestracji bardzo chłodno prosiła aby się zastanowić. Zobaczyłem chłopaka z mamą i bandażem na rękach, starszą Panią czekająca na neurologa. Łzy mi stanęły w oczach i stwierdziłem: "ech...codzienność". Chciałbym pracować w PAN, ale zapewne nie przyjmują tam maturzystów, chociaż o takim jednym czytałem na stronie Czwórki. Moja histeria myśli nawet nie miała czasu dzisiaj się popłakać, zaraz rodzina i full głośność.
Ciałopozytywność ... używanie określeń typu plus-size. IMHO to zakłamywanie rzeczywistości. Sam jestem grupy i tak siebie nazywam zamiast zmiękczać i lukrować życie. Z tego co zauważyłem najczęściej panie używają tego typu języka. Jeśli chodzi o komplementy, kiedyś starsza pani powiedziałam: jak dostajesz komplement, podziękuj i zamknij się
@@CichyNick Nie rozumiem zasadności wypowiadania się, po przeczytaniu tytułu😉 Wiem, że nie mamy czasu czasami obejrzeć wszystkiego w całości, ale wtedy warto iść dalej i nic nie pisać 🦋
40 lat🙈🙈🙈Myślałam że 50🤔😉A chyba tych kg jest więcej niż 10kg🤔🤔🤔Trzeba się zabrać za siebie bo chyba masz młodszego gościa teraz, więc chyba warto bo wyglądasz już starzej. Ale dobrze, że z Mołkową już masz koniec, bo ty się fajnie rozwijasz a Mołkowa już cofa totalnie. Jak ma sama coś zrobić to już widać że nie ogarnia swojego kanału 😂😂😂😂
U mnie zaczęło się tak samo. Też usłyszałam niepochlebny komentarz (chociaż wyglądałam normalnie), zaczęły się diety, przyszło liceum, schudłam i potem wpadłam w kompulsywne objadanie się. 6 straconych lat młodości, ale wyszłam z tego. Dziękuję za tę rozmowę. 💚
Dziękuję za podzielenie się Twoją historią 🩵
Dziękuję za zaproszenie 🩵🩵🩵
piękna kobieta ta Kasia Brzoza!
😍
Bardzo się cieszę, że mogłam bliżej poznać Kasię. Słucham jej podcastu, uwielbiam go, a o samej Kasi nie wiedziałam prawie nic. Teraz czuję jeszcze większą sympatię ❤
Dziękuję 😍
Nie jestem osobą dotkniętą otyłością, ale jestem typowym 'jabłkiem'. Do tej pory pamiętam jak w szkole średniej na w-f koleżanka skomentowała, że wyglądam jakbym była w ciąży. Do tej pory czasem ktoś potrafi mnie o to zapytać. Zwłaszcza po 30 zdarza mi się przytyć ten kilogram. Wszystko idzie w brzuch. Nikt nie myśli o tym jak bolesne dla mnie może być to pytanie. Jak bardzo stało mi się trudno zaakceptować swoje ciało przez te komentarze. Słuchając tego wywiadu, wydaje mi się przerażające że z taką samoświadomością, wsparciem doktorów i psychologów ty Kasi na codzień jesteś w 'kontroli'. Czy uważasz, że ta kontrola jest zdrowa? Gdzie jest ta granica między dążeniem do bycia zdrowym, a gdzie zaczyna się niezdrowa kontrola.
❤
Mam 25 lat i jeszcze śpię u rodziców. Nie wytrzymuję już z tym wszystkim mam kompletny mętlik w głowie i bardzo chciałbym położyć się do szpitala psychiatrycznego. Dziś po psychoterapii jestem tego pewny jeszcze bardziej. Tak bardzo mnie to wszystko boli i mam dość tego życia. Moja siostra ironizuję, że musimy zrobić obiad choć doskonale wie, że mnie do niego nie dopuści. Chciałbym zrobić sobie obiad samemu, raz robiłem, ale nie mam kiedy być zupełnie sam u rodziców, a wszyscy w wszystko będą mi się wtrącać i mi bardzo przeszkadzać. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie oraz dziesięć lat leczę się psychiatrycznie i już nie daję sobie rady. Mama chce mi wcisnąć psychoterapię z mężczyzną i nagadała mu, że mam czas pięć razy w tygodniu, a tak nie jest. Nie mam pracy, nie mam matury, nie mam prawa jazdy oraz śpię u rodziców. W przyszłym roku zdaję 8 przedmiotów na maturze za 400 zł od podejścia. Po psychoterapii ćwiczyłem, oglądałem "Kompanię Braci", czytałem książki, próbowałem umówić się na seks i zostawiłem numer jakieś dziewczynie, wysłałem dwa CV. Nie mam na czynsz na mieszkanie. Nie przeżyłem nawet połowy takich normalnych rzeczy z piosenek "Myslovitz". Siostra dokończyła obiad, a do mnie nie było nawet SMS z żadną informacją, chcę domu w którym będę traktowany jak człowiek. Mam OGROM pracy, ale robię z tego jakiś 1%. Chcę zdać maturę, iść na Fizykę i mieć normalne życie. Zmarnowałem całe swoje dotychczasowe życie przy komputerze oraz telefonie.
Nawet nie mam do kogo iść w sobotę na noc, nigdy u nikogo nie nocowałem ani nie byłem na imprezie u kogoś. Znam chłopaka, który w wieku 23 lat był w Tajlandii i na Słowacji i na Litwie, a jak miał 19 lat to po raz pierwszy pojechał sam do Amsterdamu i nie pamiętam gdzie on jeszcze był. Ja przez swoich toksycznych rodziców nigdy nie byłem zagranicą. Słyszałem o tym jak Daria ze Śląska mając 20 lat pracowała w call center, a jak ja miałem 20 lat to nie pracowałem nigdzie. Znam chłopaka, który chodził na nielegalne ravy w pandemii a ja wtedy leżałem i płakałem bo wszyscy coś robili a ja nie mogłem nic. Nigdy nie miałem poczucia niezależności oraz samostanowienia o sobie. Nigdy nie miałem zbyt wiele przestrzenii do podejmowania decyzji odnośnie swojej osoby. Chciałbym grać na konsolecie DJ skiej, rysować martwą naturę, robić murale, mieć tatuaże i robić tatuaże, grać na pianinie. Niektórzy to sobie pojadą w życiu do Tokio a ja nie mam nic. Mam wrażenie, że nie uczyłem się od 11 roku życia i nigdy w życiu nie przeczytałem żadnej książki.
Ja chyba nie należę do osób zdolnych, tylko do takich co musiały by się dużo uczyć by cokolwiek potem robić, a i tak od czternastego roku życia nie widzę efektów w nauce. Mocno bałem się nauki i dostawania kiepskich ocen. Są ludzie którzy mimo sporej ilości nauki grają w gry i to im w niczym nie przeszkadza. Przyznałem się po raz kolejny mamie, że gdy Dorota pierwsza się wyprowadzi to nie wytrzymam bez niej psychicznie ani sekundy i chcę wynieść się w tym samym momencie. Nie poradzę sobie z tym i będę musiał coś sobie zrobić, będę czuł się gorszy. Chcę zdać maturę i wyprowadzić się na studia, jak miałem zamiar zrobić w 2018 roku. Siedzę w autobusie i po prostu płaczę, pojadę na uczelnię chociaż na pięć minut by nie mieć poczucia straconego dnia, potem zostawię CV w dwóch miejscach i pojadę do IPIN, ale nie jestem na 100 % pewny czy chcę tam być. Nigdy niczego w życiu nie miałem. Mama nie rozumie co czuję i nie chcę abym czymkolwiek się przejmował. Co ja takiego zrobiłem, że jeszcze nigdzie nie byłem sam zagranicą? Nienawidzę swojego życia. Słucham rozmowy dwóch szesnastolatek i one mają tyle doświadczeń za sobą, wyjazdy, imprezy, wspólne spędzania czasu, pewnie nie mają problemów z dostrzeżeniem tego, że ich życie to ich życie. Ja tak nie miałem w liceum, przeszedłem przez piekło. Dlaczego w tym kraju nie ma miejsc zakwaterowania dla osób, które nie dają rady psychicznie mieszkać z rodzicami a jeszcze nigdzie długo nie pracowały z względu na problemy psychiczne? Kojarzę tylko Warszawski WOIK i hostele dla osób homoseksualnych. Chciałbym nauczyć się grać na syntezatorach, nigdy nie zarezerwuje studio dla siebie w radio gdzie pracuję ochotniczo bo jeszcze nie umiem realizować audycji.
Tylko raz w życiu sam sobie kupiłem koszulę, mama i siostra bardzo często się śmiały, że nie znam swojego rozmiaru ubraniowego mimo, że wiedziały, że znam. Zawsze chciałem nosić się jak Depeche Mode i chodzić w glanach. Przez cały swój okres adolescencji chodziłem z ogromnym "nie mogę" na czole. Jak poszedłem dziś na uczelnię to trafiłem na zajęcia dla Ogólnopolskiej Licealnej Olimpiady z Fizyki. Wyszedłem stamtąd, bardzo żałuję czasów licealnych i tego, że nie brałem udziału w takich olimpiadach. Myślałem wtedy o wynikach i wymiernościach, a nie o tym by wziąć udział. Nie mam siły na robienie zakupów. Byłem potem w sklepie z komiksami, ale pracownicy nikogo nie szukają. Byłem w IPIN na Sobieskiego gdy już miałem wyciągnąć dowód, powiedziałem, że nie jestem w 99 % pewny. Pani z rejestracji bardzo chłodno prosiła aby się zastanowić. Zobaczyłem chłopaka z mamą i bandażem na rękach, starszą Panią czekająca na neurologa. Łzy mi stanęły w oczach i stwierdziłem: "ech...codzienność". Chciałbym pracować w PAN, ale zapewne nie przyjmują tam maturzystów, chociaż o takim jednym czytałem na stronie Czwórki. Moja histeria myśli nawet nie miała czasu dzisiaj się popłakać, zaraz rodzina i full głośność.
Ja pierdolę..
@@pawes9953 Ja tež tak twierdzę.
Uwielbiam słuchać podcasty Kasi, grube historie na spotify przesłuchane wszystkie, wspaniałe:) i pozdrawiam rownież jako 40stka tegoroczna ;)
❤
Ciałopozytywność ... używanie określeń typu plus-size. IMHO to zakłamywanie rzeczywistości.
Sam jestem grupy i tak siebie nazywam zamiast zmiękczać i lukrować życie.
Z tego co zauważyłem najczęściej panie używają tego typu języka.
Jeśli chodzi o komplementy, kiedyś starsza pani powiedziałam: jak dostajesz komplement, podziękuj i zamknij się
Ale ja tak nie definiuję ciałopozytywności - zapraszam najpierw do wysłuchania całej historii, a później do napisania komentarza 🩵
@@grubehistorie patrząc po tym co jest w internetach, ludzie tak to definiują dlatego mam uczulenie na ten termin.
@@CichyNick Nie rozumiem zasadności wypowiadania się, po przeczytaniu tytułu😉 Wiem, że nie mamy czasu czasami obejrzeć wszystkiego w całości, ale wtedy warto iść dalej i nic nie pisać 🦋
40 lat🙈🙈🙈Myślałam że 50🤔😉A chyba tych kg jest więcej niż 10kg🤔🤔🤔Trzeba się zabrać za siebie bo chyba masz młodszego gościa teraz, więc chyba warto bo wyglądasz już starzej. Ale dobrze, że z Mołkową już masz koniec, bo ty się fajnie rozwijasz a Mołkowa już cofa totalnie. Jak ma sama coś zrobić to już widać że nie ogarnia swojego kanału 😂😂😂😂