Z zaklęciami to nie może być przypadkiem tak jak u nas z pisaniem. Dzieci klas 1-3 starają się i piszą co do kreseczki, A z dorosłych? Kto z nas pisze tak samo jak w podstawówce?
W sumie3 racja. w klasach 1-3 staramy się, ładnie wypowiadamy czytankę, czytam,y na głos by lepiej zrozumieć... A jak kto jest w np. gimnazjum lub na początku liceum- Licealiści już pisza i czytają juz tak dobrze jak dorośli(choć pewnie są wyjątki). Fakt, pewnie szybciej jakąś zagadkę mógłby rozwiązać doświadczony dorosły, ale to nie znaczy, ze nastolatek wolniej napisze odpowiedź. Śmiem nawet twierdzić, ze wiele z tych dzieciaków mogło być zdolniejszych od śmierciożerców- spójrzmu prawdzie w oczy- licealista lepiej i szybciej wymieni przypadki, stolice, r4ozwiąże funkcje itd. Wiec nic dziwnego, ze dzieci trenujące wiele zaklęć dziennie, radził sobie tak dobrze lub lepiej, od dorosłych którzy mogli wiele więcej nie robić, niż stać i całować szaty Voldemorta.
Neville, z tego co pamiętam, był jednym z najlepszych uczniów w Gwardii Dumbledore'a, więc, można powiedzieć, był takim ukrytym talentem ;) Założę się, że jego oceny z poszczególnych przedmiotów wynikały ze stosunku do nauczycieli - im bardziej się kogoś bał, tym gorzej mu szło. W książkach mamy wspomniane, że był słaby z transmutacji (profesor McGonagall była bardzo surowa), był wręcz tragiczny z eliksirów (jaki był Snape, wszyscy wiemy), ale z kolei bardzo dobrze szło mu zielarstwo (profesor Sprout była chyba bardzo ciepłą i chętnie pomagającą innym osobą), a w trzeciej klasie całkiem nieźle poszło mu poskromienie bogina (Lupin okazał mu ogromne wsparcie). Więc raczej nie możemy mówić, że Neville był "słaby"... Moim zdaniem to największa cicha woda, która wyszła spod pióra Rowling ;) A co do Syriusza i wypłaty z Banku Gringotta... Może być też tak, że na zleceniu wypłaty środków był podany tylko numer skrytki, bez nazwiska. Sklep miotlarski, otrzymawszy polecenie wypłaty, wysłał je do banku, a tam wszystkie formalności zostały załatwione przez gobliny. A gobliny, nawet jeśli wiedziały, kim jest Syriusz Black, z racji chłodnych stosunków z czarodziejami, mogły mieć sprawę w głębokim poważaniu. Ot, dostały zlecenie wypłaty, więc je realizują :) A samo wysłanie Krzywołapa jest faktycznie trochę niepotrzebne, choć można to w sumie uzasadnić - może Syriusz po prostu był w stanie ciągłej gotowości, by dopaść Parszywka i nie chciał ani na chwilę ruszać się z zamku ;)
A Krzywołap przydał się w roli sowy. Równie dobrze tylko zaniósł do sklepu zamówienie i liścik, czy tam pióro które miało być dołączone do wysłanej przez sklep miotły.
Dlaczego miałby nie być utalentowany z tego co pamiętam jego rodzice też byli uważani za uzdolnionych. I zgadzam się że Neville był trochę stłamszony przez strach najprawdopodobniej spowodowany późnym okazaniem talentów no i np trochę jego charakterem ale już w pierwszej czyści chociażby stawiając się Hermionie Ronowini Harremu zaczął pokazywać chart ducha.
Wyjaśnienie banku może być łatwiejsze niż się wydaje - bank gringotta jest jak bank szwajcarski gdzie tajemnica bankowa jest nienaruszalna i bank chroni swoich klientów
Zwłaszcza że goliny nie czuły się w obowiązku powiadamiać. Syriusz mógł wysłać formularz do goblinów o wypłatę albo sprzedawca dostał adnotacje o żadaniu pobrania zapłaty z skrytki powiedzmy 265 podejrzewam że tylko gobliny wiedziały która skryta jest czyja a reszta dostawała numer skrytki tylko. Więc sprzedawca nie koniecznie musiał wiedzieć że Syriusz Black kupuje miotłe. Wystarczyło że gobliny nie zgodzily sie na obserwacje kont bo to by znaczyło wyjawienie zabezpieczen w skrytce.
Jeszcze łatwiej, Krzywołap przyniósł do banku klucz do skrytki i wypełniony formularz sprzedaży wysyłkowej. Goblin miał dołączyć do formularza odliczoną sumę, pobrać sobie galeon za fatygę i wysłać całość sową do sklepu. Sklep dowiadywał się tylko, że adres wysyłki to Hogwart i że kasa się zgadza. Mogli założyć, że Harry sam sobie kupił tę Błyskawicę.
@@archiwistykaumk5182 No, na pewno jakaś filia jest pod Azkabanem, żeby w razie potrzeby goblin podszedł na widzenie upewnić się, czy nikt się nie podszywa pod właściciela konta, a sam dostawał w łapkę za to, zeby milczeć w sprawie tożsamości...
A do tego pewnie gobliny nie palily sie do wspolpracy z czarodziejami. Sadze ze Syriusz gdyby nawet chcial moglby przyjsc pod postacia psa lub w pelerynie niewidce do banku i sie odczarowac w srodku, a oni by go nie wydali bo to ich klient.
Co do absurdu z Syriuszem, to nasuwa mi się pewne proste wyjaśnienie. Bank prowadziły gobliny, gobliny nie przepadały za czarodziejami i chciały być niezależne. Wniosek nasuwa się sam, nie chciały mieć absolutnie nic wspólnego z ministerstwem i całym zastępem aurorów. Oprócz tego mamy w którymś momencie informację, że gobiny są bardzo przywiązane do swoich skarbów i tak dalej [miecz Gryffindora] możliwe, że taki sam stosunek przedztawiały do pieniędzy. Coś na zasadzie "I co z tego, że jest poszukiwany? To nasz klient, wierny od lat, daje nam zarabiać. Po co mamy go wydać?"
W takim razie dlaczego w 4 części trójca musiała mu ukraść jedzenie z wielkiej sali (tuzin udek, chleb i butelke soku) i przynieść do jaskini w której żywił się szczurami?
@@radosawlesinski9247 To, że nie miał problemu z pozyskaniem pieniędzy nie znaczy jeszcze, że tak samo łatwo mógł je wydać. Sprzedawcy w sklepach na pewno nie byliby tak samo wyrozumiali. Nie wyjaśnia to co prawda numeru z kotem i miotłą, ale przynajmniej jest to [tak mi się wydaje] rozsądne wyjaśnienie na to skąd i jakim cudem miał na to pieniądze.
Ja mam inną - i myślę, ze lepszą odpowiedź na to pytanie z tymi czarami. Owszem bitwa toczyła się na siódmym roku - ale... to nie uczniowie umieli rzucać te zaklęcia i nie oni się ich wyuczyli, a... zrobiły to ich różdżki. Na początku każdy czarodziej dostawał dostosowany do siebie magiczny patyk, który sam w sobie miał opcje rzucania zaklęć, ale jego wewnętrzna sztuczna inteligencja, czy jak to nazwiecie - jeszcze nie była zgrana z czarodziejem nijak, a po jakimś czasie zaczynali się rozumieć - czarodziej z różdżką - bez słów i dawało się rzucić czar zza pleców odgryzając sobie przy tym palec... po prostu różdżka "niedoświadczona" musiała otrzymać dokładne polecenie i instrukcję od czarodzieja, a później umiała już wyczuwać jego intencje, tak jak się mówi, ze dla dobrego szermierza szpada staje się już nie bronią, a przedłużeniem reki. Ja osobiście już od 6 lat (no dobra, dokładnie 6 lat mi stuknie 25 października) pracuję w restauracji na kuchni i to wcale nie jest tak, że mam wyuczone ruchy nożem - to on sam wyczuwa intuicyjnie moje zamiary i kroi tak jak powinien;]
O, ja przy produkcji też noża używam i przez miesiące praktyki faktycznie nauczyłam się go na tyle, że on rozumie mnie lepiej niż ja sama :D Założę się, że to nie jest praktyka i wyuczenie, tylko magiczna sztuczna inteligencja noża :D
Jasne, że najlepsze wyjaśnienie:D w końcu kto może zrozumieć pisarza lepiej, niż inny pisarz? Może jeszcze nie mam takiej renomy, co J.K. Rowling - ale do czasu:D Jeśli kogoś interesuje co i w jakim stylu pisze - to nie tak dawno założyłem kanał i tam możecie w formie audiobooka to ustami samego skromnego autora czytane usłyszeć. Zapraszam serdecznie:)
W insygniach śmierci było coś takiego że Hermiona w postaci Bellatrix pokazała jako dowód że to Bella i że nikt się pod nią nie podszywa jej różczkę , więc nawet jeśli ktokolwiek inny niż Syriusz miałby tę różczkę to jak inni nie widzieli tego że jakiś kot chodzby paraduje z różczkę w buzi po ulicy i wchodzi sobie jak nigdy nic do banku xD pozdrawiam😁
@@marekjanik9330 piękno jest pojęciem względnym, każdy widzi piękno inaczej,każdy ma swoje gusta. Twój komentarz jest nie na miejscu moim zdaniem nie powinieneś tak pisać lecz zachować swoją opinię czy ona jest dla ciebie piękna czy też nie dla siebie. Zastanów się nad swoim komentarzem.
Wiem ze tu sie nie pisze komentarzy ale tu wiecej ludzi spojrzy Moj pierwszy absurd chodzimo lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami przeciez przez wszystkie lata omowili jakies 15 rodzajów zwierzat tak mało! Przeciez jak widzimi w fanstastycznych zwierzetach przeciez ich bylo conajmniej 50 a co dopiero w rzeczywistosci. A drugi to czara ognia przeciec nie moglo sie poprosic chociaz swojego straszego brata lub po prostu zrobic ze swojego nazwiska samolot i wrzucic je do czary???
Co do pierwszego pytania istnieje coś takiego, jak pamięć ciała/mięśniowa/ruchowa, która pozwala na wykonywanie danej czynności machinalnie i bez zastanowienia. Czyli jeśli jakiś uczeń trenował dany czar setki lub nawet tysiące razy, to jak nim rzuca po raz kwadrylionowy, to nawet nie myśli jaki ruch różdżką ma wykonać, tylko po prostu to robi. Ale nie wydaje mi się, by Rowling o tym myślała, gdy pisała te czy inne podobne sceny.
Dodatkowo w momencie stresu posługujemy się tymi umiejętnościami/zdolnościami, które mamy najlepiej wyćwiczone (po prostu pierwsze przychodzą nam na myśl). Harry ratował świat posługując się na przemian accio i expeliarmus, więc dlaczego inni uczniowie potrzebowaliby kilkunastu zaklęć. Inna sprawa, to że dzieciom przed rozpoczęciem nauki magiczna moc objawiała się, kiedy były na coś złe, albo się czegoś bały. Czyli wychodziłoby na to, że stres zwiększał moc, a więc mogło to ułatwiać rzucanie zaklęć.
Ale Pani Czytaczowa jeszcze ładniejsza niż zwykle💗 to chyba ten nowy kolor włosów😉. A tak z innej beczki... W kontekście ostatnio-znowu-głośnej afery podsłuchowej, przypomina mi się boska Rita! Jaka to broń taki animag! Że też oni tego częściej nie wykorzystywali- taki potencjał. Dajmy na to... mucha- wszędzie wleci, wszystko podsłucha.
W "Zakonie Feniksa" w momencie kiedy Harry poraz pierwszy widzi testrale Luna mówi: "Widziałam je od samego początku, od pierwszego przyjazdu do Hogwartu.". Jak to możliwe skoro pierwszoroczni zawsze przybywają do zamku na łodzią. Luna nie mogła widzieć testrale od pierwszego przyjazdu do szkoły. A tak na marginesie to kto wpadł na pomysł żeby powody uczniów ciągnęły konie, które widzą tylko światkowie czyjeś śmierci. Uczeń widział umierającą babcie i potem cała reszta ma go za wariata bo ma zwidy.
Bo Luna jest dziwna... a poważnie nie powiedziała że widziała je podczas podróży do Hogwartu tylko że w ogóle co oznacza tyle że mogła latać na tą polanę gdzie były albo coś albo miala szlaban w zakazanym lesie :)
Przyjazdu i widzę że cytat choć tylko zakończony nie otwarty😉 przyjazd nie oznacza podróży tylko dotarcie na miejsce. Więc mogła je widzieć jak już pisałam choćby podczas szlabanu w Zakazanym Lesie. Nie zmienia to faktu że to moja interpretacja i nie wiem czy się mylę czy nie ;)
Po wydarzeniach w komnacie tajemnic Dumbledore powiedział, że odwołuje wszystkke egzaminy. A co z tymi , którzy zdawali Sumy i Owumenty? Zdawali je w następnym roku czy co? Jeszcze przy Sumach moge to zrozumieć ale przy Owumentach to by nie miało sensu by wracać do Hogwartu po ukończeniu szkoły by zdac egzaminy. Sądząc po Zakonie feniksa nie zdawali ich wcześniej niż inni. A o egzaminach słyszymy w 3 części oraz o Sumach w 5. Potem nie słyszymy o egzaminach nic.
Egzaminy pewnie były co roku ale być może Rowling uznała to za oczywiste. Pisała książkę o angielskim systemie edukacji (opartym o niego), więc może to tak jakby nie wspominać u nas o maturze - logiczne, że jest.
Jeżeli chodzi o krasnoludy to przecież w książkach i filmach nie ma opisanego całego magicznego świata a jedynie jego część w której to akurat żył Harry, prawdopodobne więc jest że po prostu one istniały w innych częściach świata. Jak zostało powiedziane Lockhart je sprowadził to trochę tak jak z zoo. w Polsce nie występują lwy czy tygrysy ale ktoś sprowadza je z innych krajów i też nie żyją w swoim naturalnym środowisku tylko są zniewolone, a na historii magii i innych przedmiotach możliwe że nie uczono o krasnoludach ponieważ uczniom ta wiedza nie była potrzebna i nauczyciele woleli poświęcić czas na coś ważniejszego
No to już jest takie czepianie się dla czepiania. Gdyby J. K. Rowling zajmowała się ciągle takimi rzeczami, jak w z tej serii absurdów, to książki miałyby po 1000 stron czasami niepotrzebnych rzeczy, których są niepotrzebne w kolejnych częściach książek(z małymi wyjątkami).
@@tunguska8170 bo tutaj nieczęsto mówi się o absurdach,zwykle czytelnicy mają za źle,że nie podano dokładnego działania czarodziejskiego piekarnika albo nikt nie pomyślał jak ciężko będzie przeżyć bez komputera uczniom z mugolskiej rodzin. istotnie wielki problem!
Wyjaśnienie skarbca Syriusza wydaje mi się być prostsze. Po prostu Gobliny nie interesują się życiem czarodziejów i mają gdzieś, że Syriusz może być niebezpieczny. Gryfek powiedział Harry'emu, że nawet wśród goblinów Potter jest sławny, co zabrzmiało tak jakby Gobliny zajmowały się tylko sobą, a co tam robią czarodzieje to w sumie nie ich sprawa. Zastanawia mnie jeszcze kilka kwestii. Akromantule: 1. Aragog to samica, skoro składała jaja i miała młode, a więc w Zakazanym Lesie na początku żyło więcej akromantul, ponieważ jakimś cudem Aragog miał/a dzieci. 2. Jak Hagrid pożegnał Aragoga, skoro Aragog powiedział/a, że młode nie atakują Hagrida z jej/jego wyraźnego polecenia? Po śmierci Aragoga już nic nie stało na przeszkodzie. Prawo: Magiczny sąd zbiera się tylko w groźnych przypadkach. A co ze zwykłymi złodziejami, oszustami czy użyciem magii przy mugolu? To wszystko są przestępstwa, ale jak jest wymierzana kara, skoro nie ma innego rodzaju więzienia niż Azkaban i Nurmengard, a sądy nie są zwoływane do takich "lekkich" przestępstw? Śmierciożercy: W porządku, rozumiem, że oni lubili się znęcać i torturować, ale jeżeli potrzebowali jakiejś konkretnej informacji, to dlaczego nie używali legilimencji? Voldemort osobiście nie raz uzyskiwał informacje torturami, a był przecież mistrzem legilimencji. Draco to wiedział, więc uczył się oklumencji, ale pozostali nie mieli przecież takiej wiedzy. Harry i Ron: Jak ci dwaj zostali dopuszczeni do egzaminów dla aurorów, skoro nie skończyli szkoły? Tylko dlatego, że Harry był wybrańcem? Ok, niech już będzie ze sławny Potter bez szkoły może być aurorem, ale co z Ronem, którego nikt i tak nigdy nie zauważał?
Młode Aragoga (to on - miał żonę o imieniu Mosag, swoją drogą ciekawe jak akromantule zawierały związki małżeńskie xD) słuchały się go dalej po jego śmierci, bo tak je już nauczył. Nie widzę tu żadnej zagwozdki. "Wyraźne polecenie" nie musi się kończyć wraz ze śmiercią tejże osoby tudzież pająka. Nie wiem skąd ty wyciągnęłaś informacje, że Aragog składał/a jaja, proszę podaj cytat z serii. Aragog na pewno nie była lesbijką - akromantulą xD Tylko akromantulą płci męskiej. A co do zdobywania informacji oklumencją, myślę, że to było zbyt trudne do opanowania dla większości czarodziejów. To, że Draco czy Harry się uczyli oklumencji, nie znaczy, że ją w pełni opanowali (Harry jak wiadomo nie). Ron dostał dopuszczenie dzięki specjalnemu zarządzeniu Ministerstwa Magii (jest gdzieś na Pottermore), zresztą przecież udowodnił swoje umiejętności ponad wymagane standardy i przysłużył się tak bardzo - uznali, że nie potrzebuje ''papierka'' wobec tego. Takie okoliczności nie zdarzają się często.
Mam wrażenie, że mylisz oklumencję i legilimencję. To chyba dobrze, że inni nie potrafili opanować oklumencji (obrony przed legilimencją), co znacznie ułatwiało Czarnemu Panu dostanie się do umysłu innego czarodzieja. Sam Snape powiedział, że Voldemort używał legilimencji tylko do sprawdzenia czy ktoś kłamie, a nie do bezpośredniego wyciągania informacji. A o składaniu jaj wyciągnęłam informację, że u pająków jest tak jak u modliszek - samce służą tylko do zapładniania i wiadomo, że to samica ma więcej do powiedzenia niż samiec, więc w teorii Aragog nie miałby nic do gadania odnośnie zjadania Hagrida. Ponadto zwykle samica pożera samca, kiedy po zapłodnieniu nie jest jej już potrzebny. Pomijając kwestię, że pająki to samotniki i nie żyją w stadach z tego co się orientuję, ale nie wykluczam opcji, że się zwyczajnie mylę. Może w magicznym świecie nie istnieją takie prawa biologiczne jak w mugolskim. Specjalne zasługi Rona... Dla mnie to jest nieco naciągane, nawet jeżeli była wzmianka o tym na pottermore. Hermiona i Harry bezsprzecznie coś udowodnili (bez Hermiony by sobie zwyczajnie nie poradzili, a Harry stanął oko w oko z Voldim), ale co zrobił Ron, co nie dawałoby wątpliwości, że nadaje się na aurora? Otworzył Komnatę Tajemnic, kiedy Harry niekoniecznie miał na to czas? Oparł się medalionowi (nadal tutaj Harry był znaczący, bo bez tego Ron by medalionu raczej nie zniszczył)? To jego zostanie aurorem bez papierka wygląda trochę jak nagroda pocieszenia dla wiecznie odsuniętego rudego, którym nikt nigdy się nie przejmował. Ministerstwo nie wiedziało jak wyglądało poszukiwanie horkruksów, fakt. Wiedzieli, że byli tam całą trójką i w efekcie Voldemort nie żyje, a kto przysłużył się mniej czy bardziej - tego nie mieli prawa wiedzieć. Mimo wszystko Rowling mogła chociaż trochę dać Ronowi więcej zadań, żeby to nie wyglądało tak niesprawiedliwie.
@@Dark-wy9yb Tak w sumie to trochę głupie. Aragog powinien być samicą. U pająków samce są małe, słabe i króciutko żyją. Samice są wielkie i długowieczne.
Jeśli chodzi o te zaklęcia, to w sumie w czasie bitew przewija się Drętwota, Expelliarmus i Zaklęcia Niewybaczalne, czy przewijają się jakieś inne zaklęcia? Może czasami jedno, czy dwa, ale większość używa tych dwóch, więc raczej to nie problem, by każdy uczeń się ich nauczył na pamięć :D
Nawiazując do Syriusza i konta bankowego - na czwartym roku Pottera, Syriusz przymiera głodem ukrywając się w jaskini. Czyli wydał wszystko na Błyskawice i już mu nie starczyło na dostatnie życie :)
Nie mogę się zgodzić z tą tezą, bo w VI tomie, już po śmierci Syriusza, Dumbledore mówi, że w bankowej skrytce Harry'ego "przybędzie sporo złota" - w domyśle: odziedziczonego po ojcu chrzestnym. Sądzę, że przymieranie głodem miało więcej wspólnego z tym, że Syriusz nie bardzo mógł się pokazać publicznie, przez co wypady do sklepu nie wchodziły w grę.
@@middayshine6627 Dlaczego nie chodził jako pies i tak jak za pomocą kota sprzedażą wysyłkową załatwił miotłę, czemu sobie nie załatwiał cateringu np. z pizzerii czy co?...
Dlaczego właściwie bliźniacy dali Harremu mapę Huncwotów? Okej rozumiem, czemu Harremu a nie np. Ronowi (w końcu wszyscy wolą Harrego od Rona), ale, po co w ogóle chcieli się z nią rozstać? Z mapą mieli bardzo dużo możliwości robić jakieś kawały lub coś a tak utrudnili sobie pracę. Gdyby jeszcze to był koniec ich 7 klasy i by już jej nie potrzebowali to okej, ale w 5 klasie to nie miało sensu.
pamiętają gdzie co jest, gdzie jest jakie tajne przejście, ale np gdzie jest teraz Snape czy Filch to już nie, a to im chyba powinno byc najbardziej potrzebne
zgadzam się :) jeszcze gdyby dali mu ją pod koniec 3 roku Harrego, gdyby już znali jej historię to mogli by to zrobić z sentymentu/chęci zostawienia tej biednej sierocie pamiątki po ojcu, ale tak bez sensu... mogli zdradzić mu ten sekret, i pokazać co i jak a po tym najwyżej ze dwa razy pożyczyć, albo jak ja zrobiła bym na ich miejscu, zabrać Pottera w odpowiednie miejsce i powiedzieć mu "patrz chłopie, tu jest przejście do Hogsmeade, tak się z niego korzysta. Baw się dobrze"
@xenia 11 zgadzam się. Harry miał pelerynę niewidkę i bliźniaki o tym wiedzieli, więc on mapy nawet nie potrzebował by się dostać do Hogsmead. Z sentymentu/pamiątki po ojcu to mógłby ją dać Harremu np Lupin a nie Weasleyowie, którzy nie wiedzieli kto jest jej autorami
a co do pieniędzy - przedstawiliście przykład Bellatrix. Ona też pobierała, więc... wydaje mi się, że Bank jest na swój sposób em... apolityczny i jak trzyma pieniądze to nie interesuje się oficjalnie tym, co dana osoba robi. Czy jest przestępcą czy nie :v
1.39 No właśnie to był 7 rok Harrego. To jak Herma ukończyła Hogwart.. ( Jak został odbudowany) Przecież wszystkie zmieniacze czasu zostały zepsute 2 lata wcześniej? Ugadała się z Macgonagal że powtarza jako 18 latka 7 rok?
Jak zwykle super odcinek, też lubię czasem podyskutować na temat takich dziwnych niedomówień 😆 Czekam na lajwa w takim razie ❤ Tylko włączcie sobie tryb zwolniony na czacie, bo mam wrażenie, że będzie kosmos z komentarzami 😉
O! Ja mam absurd... - Jesteś pewien, że to prawdziwe zaklęcie ? - Zapytała dziewczynka - No, nawet jeśli tak, to chyba nie najlepsze, prawda ? PRÓBOWAŁAM KILKU PROSTYCH ZAKLĘĆ dla wprawy, i wszystkie podziałały. Ekhm... I nikt nie zwrócił uwagii na jej czary ?
Wyobraźacie sobie Bombura maszerującego przez Hogwart noszącego bombonierki. Smaug już zabity, umowa z Thorinem rozwiązana, trzeba znowu sobie posadę znaleźć. Xd
Z świńskim ogonem czekali miesiąc. Bo Hagrid pojawił się w urodziny Harry'ego, czyli na koniec lipca, a 1 września odwozili Harry'ego na dworzec i z Dudley'em do szpitala jechali.
@@middayshine6627 heheh, nawet jeśli już Google już by było, to chciałabym wiedzieć co musieliby wpisać do wyszukiwarki 😂😂 ,,Jaka dobra klinika oferuje usuwanie zwierzęcych ogonów na terenie Anglii?" 😂😂
Ja mam absurd. Skoro istniało veritaserum a także była możliwość uzyskania od kogoś wspomnień i obejrzenia ich w myślodsiewni dlaczego ludzie znający prawdę na temat niewinności Syriusza Blacka nie wykorzystali tych metod aby oczyścić go z zarzutów? Wystarczyło pobrać wspomnienia z nocy w chacie od Trio, Snape'a oraz Lupina i podać Veritaserum żeby się upewnić że mówią oni prawdę.
Co do wspomnień, to jak już zaznaczono, wspomnienia można modyfikować, jak Slughorn w 6 części. A co do veritaserum, to mogłoby to zadziałać, gdyby nie podejrzenia, że sprawdzana osoba mogła zostać oszukana. Bo jeśli ktoś został oszukany, ale o tym nie wiedział, to wciąż jest przekonany, że to co wie, to prawda (Więc pod wpływem veritaserum wygadałby znaną sobie "prawdę"). Także można by podejrzewać, że Syriusz mógł okłamać innych odnośnie swojej niewinności albo ktoś inny przedstawił inną wersję wydarzeń.
@@SailorSetsuna7 Dumbledore bez trudu domyslil sie manipulacji. Wiec w ministerstwie pewnie potrafili by to sprawdzic. Zwlaszcza ze kilka osob nie zmanipulowalo by wspomnien w ten sam sposob a juz na pewno nie trójka trzecioroczniaków.
Anakin Skywalker Niby tak, ale wiadomo, że Dumbledore ma trochę pod kopułą, a Ministerstwo bywa ślepe na naprawdę oczywiste rzeczy (zwłaszcza że wtedy jeszcze rządził Knot, a pamięta się, jakie cuda wydziwiał w 5 części)
Mnie za to ciekawi sytuacja z czarodziejami brudnej krwi. Skąd oni mieli wiedzieć o dworcu King Ross? Gdzie jest Howard? Gdzie kupić rzeczy? I co najważniejsze jak te rzeczy kupowali bez hajsu czarodzieji? Wpisywali to w Google? No chyba nie. Ps. Może serduszko ❤ bo się napracowalam
Akurat nie sądzę by goblinów interesowały prawa czarodziejów i obchodziło ich czy ich klienci mają problemy prawne. Prawdopodobnie też goblińska magia pozwala weryfikować autorów listów.
Mnie się wydaje, że czarodzieje to musieli być cherlawi i niewysportowani. W-fu nie ma, nikt nic nie ćwiczy (np. biegów, pływania, gimnastyki), jest tylko quidditch, który uprawia kilku uczniów. Poza tym polega to tylko na siedzeniu na kiju, wielka mi fizyczna aktywność.
Wiem że data, ale mam proste wyjaśnienie. Snape był dużo bardziej wykwalifikowanym czarodziejem niż Harry na piątym roku. Być może w przypadku Harrego działało to bardziej na emocje, a Snejpa na doświadczenie czy jakoś tak
Wiem, że to nie dotyczy do końca Harrego Pottera, ale zastanawia mnie w związku z Fantastycznymi zwierzętami czy Harry nie powinien zostać obskurodzicielem, skoro była stosowana nad nim przemoc psychiczną, był przetrzymywany w komórce pod schodami itd.
Obskurodzicielem zostają dzieci, nad któórymi ktoś się znęca za używanie magii, a Harry był trzymany w komórce tak czy siak, więc nie próbował powstrzymywać siłą woli tych dziwnych rzeczy, które mu się zdarzały (skok na dach szkoły, znikająca szyba). Chociaż pewnie szukam wyjaśnienia na siłę.
A mnie interesuje fakt dlaczego dzieci Ginny i Harrego nazywają się imionami ‚od strony ojca’, córka Lily, syn James, Albus, czyli Ginny nie miała nic do powiedzenia w doborze imion, nie chciała nazwać dziecka np na cześć swojego zmarłego brata?
Po pierwsze na cześć brata imię zaklepał George dla swojego syna. Po drugie. Po tym jak Ginny nazwała sowę rona Świstoświnką to ja bym nie dała Ginny nikogo do nazwania.
Bo Syriusz nie dyskryminuje zwierząt ze względu na gatunek Kto powiedział, że tylko sowy potrafią załatwić prostą sprawę, typu: "Znajdź na końcu świata czarodzieja, który zapronumerował Proroka Codziennego na podstawie samego imienia i nazwiska, zanieś mu gazetę w nienaruszonym stanie, zaczekaj aż zapłaci i pamiętaj, żeby wyrobić się, zanim zje śniadanie. Ludzie nie lubią, jak poranna prasa się spóźnia."?
Technicznie rzecz biorąc sowa pocztowa, czy jak to nazwać - to magiczne stworzenie, natomiast Syriusz wykorzystywał mugolskiego ptaka. To mogła być dla niego trauma, która zniszczy mu psychikę.
Bardzo fajny pomysł z tą serią. Świetna sprawa dla fanów, żeby "przedłużyć" efekt książek i o nich pogadać. Ale też mam pytanko, czy myśleliście o tym, żeby zrobić serię odwrotną? Mam na myśli aby pokazać, co się w książce udało, za co można ją pochwalić, które pomysły, rozwiązania, zdarzenia były naprawdę genialne, jakie rzeczy wykreowane dla tej rzeczywistości są niezbędne, bez jakich ten świat byłby nudniejszy? Pomyślałam, że zapytam, bo szczerze mówiąc brakuje mi takich dyskusji tylko o pozytywach.
Co do Nevill`a. Z tego co pamiętam podczas bitwy o Hogwart nie rzucił żadnego zaklęcia - gdyż przez cały czas ( z wyjątkiem chwili omdlenia i wysadzenia mostu) posługuje się mieczem Godryka Griffindora. Co do jego umiejętności (magicznych), owszem dużo mu nie wychodziło do czasu piątej odsłony. Wtedy dołączył on do Gwardii Dumbledore`a a Harry uczył go między innymi właśnie Patronusa. Btw. Fajny materiał, będę zaglądać do was cześciej ;)
02:00 02:27 Podczas bitwy o Hogwart Crabbe rzuca szatańską pożogę, której nie kontrolował i ostatecznie przez to spłonął żywcem (przynajmniej w filmie)
O bosh, to z imperiusem XD Tak bardzo genialne. Nie zwróciłam na to uwagi, ale teraz wizja siedzącego na tronie Voldemorta i czekającej kolejki czarodziejów zakorzeniła się w mojej głowie XD Wyparłam krasnoludy. Myślałam, że to jakieś skrzaty albo chochliki. Serio to były krasnoludy? Łał. A nie było tak, że jak Mugole są częścią rodziny czarodzieja, to mogą widzieć magię i nie muszą mieć kasowanej pamięci? W Chacie na Morzu byli tylko Dursley'owie. Inna sytuacja jest w drugiej części, gdy poza Dursley'ami jest ten snob i jego żona, kiedy Zgredek rzuca zaklęcie... Ale, fakt, to było absurdalne. Namiar w ogóle strasznie ujowo działał, mam wrażenie, że to typowa strzelba Czechowa, stworzona po to, aby raz wystrzeliła, a potem Rowling nie wie, co z nią zrobić... Kolejną rzecza głupią, było, że Namiar pojawiał się dopiero na dzieciach uczęszczających do szkoły... Ale w Chacie to pewnie podciągnięte jest pod to, że uznali, że to "samouwolnienie się" mocy Harry'ego. W kwestii Syriusza... a może po prostu gobliny miały wyje*ne na to, kto pobiera kasę, jeśli robi to ze swojej skrytki i w sposób legalny z ich punktu widzenia? :D A czy to uczciwy czarodziej z punktu widzenia czarodziejów, czy zwyrol, to już goblinów nie obchodzi? Weryfikowali kluczyk, jak u Harry'ego. Kluczyk. Który mógł mieć każdy. Oceniony na oko. "Wydaje się w porządku." Hehe.
6 лет назад+7
Zaklęcie Avada Kedavra to absurd, chyba każdy wie jakie czasem niemyślące potrafią być dzieci, nie wierzę że w świecie czarodziejów nie znalazło się ani jedno dziecko które "dla śmiechu" lub popisując się nie rzuciło go na swojego, nie wiem no brata na przykład. I nie mówcie, że mogli nie znać, przekleństw i pornografii też podobno dzieci nie znają 😉. Strach do szkoły pójść 😛, bo jednak broni tak łatwo nie da się dostać, zwłaszcza dziecko może mieć problem, nawet w Kanadzie, a różdżka to już zupełnie inny temat 😉
Żeby rzucić, którekolwiek z zaklęć niewybaczalnych trzeba tego bardzo, ale to bardzo chcieć. I trzeba tego chcieć, aby kogoś skrzywdzić, a nie na przykład w słusznym gniewie. Dziecko nie dałoby rady rzucić Avady czy Cruciatusa skutecznie, bo dzieci raczej nie odczuwają nienawiści i rządzy mordu.
@ Dobra, ale Tom Riddle junior był nietypowym przypadkiem i jego nie liczymy. A takie zwykłe dziecko powstałe w "normalnych" warunkach, z zakochanej pary, nie umiałoby rzucić Niewybaczalnego.
6 лет назад
Akurat nie miałem nikogo konkretnego na myśli, ale dzięki za argument 😛.
Opłata koncesyjna na prowadzenie działalności magiczno-gospodarczej na Pokątnej lub w Hogsmade, akcyza na eliksiry, VAT doliczony do sprzedawanych magicznych przedmiotów, obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne dla osób podróżujących miotłami, kominkami lub za pomocą teleportacji...
Nie, po prostu jak umierał ktoś bez rodziny, to Ministerstwo zaopiekowywało się jego majątkiem... Dla tego nie przykładano się aż tak bardzo do walki z Voldemortem ;D
Harry Perfekcyjny Potter rzuca w Zakonie Feniksa zaklęcie Lumos bez różdżki. Kabel bezprzewodowy? Drugi absurd: Czy czarodzieje nie mają banknotów? Ciężko łazić po mieście z workiem pieniędzy.
Nie tylko monety, jak wchodzili do skarbca Beatrix to tam były srebrne tace kielichy, złote biżuterie. Śmieszne tam musiało wyglądać płacenie, odziedziczył sobie kupić miotłe a w zamian dajesz np worek srebrnej zastawy stołowej. Masz przetopisz sobie na pieniądze
A propo przełamania różdżki,czy ktoś pomyślał jakie to wiąże ze Sobą konsekwencje? Brak dostępu do banku Gringota,do wielu miejsc lub rzeczy (Mapa Huncwotów,Ulica Pokątna). Hagrid miał te resztki,zabrane legalnie lub nie... ale nie lepiej,no nie wiem zapieczętować magię w tej różdżce lub dać jakąś magiczną ale mogącą reagować z obiektami? Kończąc na tym że Hagrid nie miał na Sobie lokalizacji czyli mógł kupić różdżkę albo ukraść i czarować... System prawno-karny w Magicznym świecie to absurd ^^.
Właśnie, niegłupie, tak a propos tych zaklęć na bitwie o Hogwart, to co mówicie, że może każdy miał jedno opracowane zaklęcie... Dlaczego nikt nie wpadł na to, zeby tak walić w prawo i lewo zaklęciem Obliviate? Jakaż to byłaby humanitarna wojna, gdyby zamiast zabijać śmierciożerców robić im pranie mózgu! Jakie to byłoby proste, cały Hogwart wychodzi i leci z tym zaklęciem, a śmierciożercy zanim zdążą unieść różdżkę, zastanawiają się, co tam właściwie robią. Proste, przyjemne i skuteczne, zero strat, zero krzywd. Ale oczywiście musiało być widowiskowo, musiała być krew i łzy, musieli ginąć ludzie. Naprawdę, istnieje zaklęcie zapomnienia i nikt nie wpadł na to, żeby rzucać je na prawo i lewo w takiej sytuacji?! Wierzyć się nie chce. No ale to Hollywood, musi być show, co to za bitwa o Hogwart bez bitwy o Hogwart, co z tego, że to niehumanitarne, że giną ludzie, ale mamy show i więcej oglądalności! No, czytelności. Chyba że to od razu było pisane z myślą o efektach filmowych.
Być może dlatego, że do obliviate nie było prostym zaklęciem. Trzeba się było skupić na wspomnieniach, które chciało się usunąć, dodatkowo zaklęcie to jeśli nie było bardzo silne dało się przełamać i pamięć wracała. Lepiej zabić niż ryzykować, że pamięć wróci, albo z dziurą w pamięci dalej będzie służył Czarnemu Panu
8:51 Jeżeli chodzi o złananą różdzkę Hagrida to chyba mam rozwiazanie. Rozwiazązaniem jest czarna różdzka. Jak to zaraz napiszę. Kiedy Harry zwycięrzył w pojedynku z Voldemordem (7 część czyli insygnia śmierci) zdobył różdzkę którą posiadał Voldemord a przed nim Dumbeldore (czana różdzka). Harry mógł naprawić swoją starą różdzkę. Do czego dążę? Do DUMBELDORE'A. Dubeldore mógł naprawić starą różdzkę Hagrida i ukryć ją w parasolce. Rzucane w pierwszej części przez Hagrida na Dudley'a nie potrafię wytłumaczyć. Dziękuję za czytanie ♥miłego dnia/nocy
Co do Hagrida, mogło być to dość łatwo wyjaśnione. Jako, że jego różdżka została zniszczona i poskładana na nowo w bardzo nietypowej formie, mogła nabrać innych właściwości takich jak choćby brak takiego namiaru na to kiedy i gdzie rzuca zaklęcia.
1. Oczywiście, że automatycznie, to jak mówienie w innym języku albo jazda autem: jak już to umiemy, to się nie zastanawiamy. Druga sprawa, że oni jednak mieli mnóstwo lekcji i zaklęć i opcm i ciężko w pisaniu książki się skupić na opisie każdej lekcji Pewnie, że nie będzie miał kompletu zaklęć i można rzucać jedno cały czas. A w grach jak się robi? Też często idziemy w jedną najbardziej efektywną umiejętność :D
Dla mnie absurdem jest wbieganie w ścianę między peronem 10, a 9. Czyli co? Czarodzieje po prostu sobie wbiegali w ścianę, a mugole nic nie widzieli? W końcu w drugiej części Ron i Harry wbiegli w ścianę i mugole, zwrócili na nich uwagę. Czy czarodzieje byli tak szybcy, że mugole ich nie widzieli czy co?
Może to było tak, że Voldemort miał grupkę śmierciożerców, którzy byli pod jego imperiusem i to oni rzucali imperiusy na innych. W momencie, w którym oni zostali uwolnieni spod klątwy, osoby które one zaklęły też się spod tej klątwy uwolniły :D
Pani Czytaczowej bardzo ładnie z takimi włosami. Swoją drogą, kto jeszcze zapomniał, że w HP były krasnoludy? xD A ja powtarzam, że absurdem w HP są daty, rok szkolny zawsze zaczyna się 1. września, który jakimś cudem zawsze jest w niedzielę. Następnego dnia po rozpoczęciu roku lekcje zaczynają się według poniedziałkowego planu, i trwają przez pięć dni aż do "weekendu". Samo w sobie brzmi bez sensu, bo wiemy, że tygodnie nie działają w ten sposób, ale robi się śmieszniej, gdy zaglądamy do kalendarza. Na przykład: 1. września 1995 to piątek, czyli Harry i spółka zaczęli poniedziałkowe lekcje w sobotę, wtorkowe mieli w niedzielę, i tak dalej... żeby mieć dwa "weekendowe" dni wolne w następny czwartek i piątek 🤦♀️ Rok szkolny 1991 oraz rok 1996 to jedyne przypadki w edukacji Harry'ego, żeby 1. września rzeczywiście był niedzielą, i to są jedyne lata, w których uczniowie rzeczywiście mogli następnego dnia po przyjeździe zacząć tydzień zajęć od początku. Kot teoretycznie mógł podrzucić zamówienie razem z pieniędzmi za przesyłkę, żeby ktoś np. w Hogsmeade je wysłał do sklepu na Pokątnej / do Banku Gringotta, w ten sposób, że po prostu przemknąłby się do środka, zostawił zamówienie z zapłatą, i wyszedł niezauważony przez nikogo. A Syriusz nie zrobił tego sam jako pies, bo mógł się obawiać, że Lupin powiedział Dropsowi o jego formie animaga, i że ktoś mógłby połączyć ze sobą takie fakty jak czarny pies, zamówienie i skrytka Blacka. Gobliny mają swój własny "kodeks" postępowania, są lojalne przede wszystkim wobec siebie nawzajem i strzegą banku i jego tajemnic. Gryfek był śmiertelnie urażony sugestią Rona, że miałby być złodziejem, i trzeba go było namawiać do udziału w okradaniu skrytki Lestrange'ów. Nie za bardzo widzę gobliny podkradające dobra materialne ze skrytek swoich klientów. Do tego nie były nigdy bardzo zżyte ze społeczeństwem czarodziejskim, i trzymały się z dala od wojen czarodziejów między sobą, więc nie czuły obowiązku powiadomienia kogokolwiek o pobraniu kasy ze skrytki zbiega. Co je to obchodziło? Biznes jest biznes ;) Skarbiec Bellatriks miał nowe zabezpieczenia, najpierw wzmocnione po ujawnieniu się Voldemorta w 1996, potem dodatkowo obostrzone po przejęciu Ministerstwa przez śmierciożerców.
Oj, już dawno ustalono, że Rowling jest kiepska z matmy i...jeszcze paru innych rzeczy :). Na przykład pierwszego września w 1993 roku w naszym świecie wypadała pełnia (Lupin), Durmstrang leży nie wiadomo gdzie, bo z jednej strony leży tam gdzie jest zimno (Syberia, bądź jeden z krajów skandynawskich), a z drugiej strony chodzi do tej szkoły Krum, który jest Bułgarem.
1. Jak powiedzieliście o niewychodzących czarach to taka scena mi się przewinęła przed oczyma, że Neville mógł próbować na kogoś coś rzucić i wtedy niczym w filmowym Zakonie różdżka wylatuje jak z torpedy do tyłu i ugadza śmierciorzercę za nim prost w baniak. 2. ZGREDKI?! Atakują klony, będą ich miliony♪ Dzisiaj Hogwart oraz Anglia, jutro cały glob♪
Nie pamiętam jak jest w książce, ale w filmie w piątej części jest coś takiego: Harry rzucił zaklęcie patronusa PRZY MUGOLU, są ogólnie mówiąc dymy, po czym do domu Dursleyów wpada sowa z listem, który sam zaczyna mówić głosem Mafaldy Hopking i głosi, że Harry zostaje wyrzucony z Hogwartu. Pytam, gdzie sens: Drogi Harry, nie masz prawa rzucić zaklęcia żeby uratować duszę tobie i twojemu kuzynowi, co oczywiście nie zrobiłoby wam nic złego (nie mówiąc o tym, że twój kuzyn dobrze wie, że czarujesz), ale w obecności mugoli zacznie krzyczeć do ciebie list, a to, że do jakiegoś domu przed chwilą wpadła sowa jest całkiem normalne. Nie zapomnijmy - ministerstwo za wszelką cenę chce ukryć świat czarodziejów przed mugolami. Brawo, drogi ministrze, jesteś na dobrej drodze.
Na etapie piątego roku Harry zostałby wywalony ze szkoły za byle pierdołę. Knot za wszelką cenę chciał udowodnić wszystkim, że Dumbledore kompletnie sfiksował i bredzi. Nie wiem zresztą czy dementorzy nie zostali wysłani przez samą Umbridge, aby sprowokować chłopaka do rzucenia WIDOWISKOWEGO zaklęcia, które mugolom, gdyby tam rzeczywiście byli, ciężko byłoby przegapić.
Pierwsze i najważniejsze: w książce nie ma ani słowa o tym, żeby list od Hopkirk był wyjcem. A w tej serii Czytaczowie niejednokrotnie podkreślali, że "nie obchodzą nas ani FILMY, ani ̶F̶a̶n̶a̶t̶y̶c̶z̶n̶e̶ Fantastyczne Zwierzęta, ani Przeklęte Dziecko". Poza tym myślę, że: 1. Hopkirk nie musiała wówczas wiedzieć o tym, że Harry był w sytuacji, która go uprawniała to wezwania Patronusa. 2. Coś mi się zdaje, że Harry powinien raczej zostać uznany winnego tylko i aż używania mocy poza szkołą.
Krasnoludy mogły pracowac z własnej woli. To jest bardzo dumna rasa + ech xD jak ktoś mógł się połasić na więcej? Nie wolno kraść goblinom, one same nie kradną, potwierdzenie na to jest w 7. tomie. Jedyne wyjaśnienie jest takie, że w związku z trwającą wojną między goblinami a czarodziejami, gobliny mają to w pompie. I ma to sens. Syriusz Black im nie groził niczym. Jak mógł ktoś skorzystać z jego skrytki? A jak hagrid skorzystałze skrytki Dumbledore'a? Miał kluczyk i list. Nagrałam tiktoka o tym blond.dachowiec, jakby ktoś chciał obejrzeć.
5:00 a to czasem sam Hogwart nie bronił swoich uczniów i dzięki temu straty były mniejsze? 9:00 może Dumbledore użył Czarnej Różdżki do naprawy różdżki półolbrzyma 15:10 a numer skrytki to co jest?
Temat rzucania zaklęć był fajnie pokazany w grze Harry Potter i Zakon Feniksa. Tam też gracz musiał wykonać odpowiedni ruch różdżką, żeby rzucić określone zaklęcie lub urok. Tylko, że tam właśnie przez to część czarów nie wychodziła.
Czytaczu czy ta koszulka jest twoją ulubioną z HP jaką masz, bo zakładasz ją niemal na każde absurdy? :P Co do czarów, hmm wydaje mi się że Namiar był na różdżce albo na czarodzieju po przyjściu do Hogwartu bo wtedy mógł czarować świadomie. Wcześniej natomiast była to magia przypadkowa a jako taka nie kontrolowana w związku z czym nie podchodziła pod kontrolę ministerstwa takie rozwiązanie mi do głowy przyszło jako jedyne ;P Colin był niemal pełnoletni (16) więc nie był dzieckiem A z banku pieniądze wyciągały gobliny które były neutralne ;)
I kolejny absurd. Po finale mistrzostw świata jak pojawil się mroczny znak, nikt nie wpadł na pomysł by powiadomić panią Weasley, że nic im się nie stało. Ktoś mógł się chociażby teleportować. ale nikt na to nie wpadł żeby jej coś przekazać żeby się nie zamartwiała
czy zaklęcie "sectumsempra" jest takie proste, że Harry widząc formułę zaklęcia - bezbłędnie trafia zaklęciem w Malfoy'a, a Snape, chociaż nie był wybitnym miotlarzem, pomimo trudno jest rzucać zaklęcia na miotle. Sectumsempra powinno być zaklęciem niewybaczalnym, więc czemu tak łatwo wychodzi Harry'emu?
PS: Czemu na uczniów RAVENCLAW mówi się krukoni, raven to po angielsku kruk, a na godle (według wikipedii) jest orzeł EDITl jednak nie jest na godle, tylko symbolem jest orzeł
Trzeba pamiętać że w bitwie o hogwart mogli brać uczniowie którzy ukończyli 17 lat inni byli odsyłani do domów , chociaż ten fakt pominięto w filmie . Więc ci uczniowie też mają świadomości rzucania tych zaklęć , w pokoju życzeń mamy do czynienia z tym , że różdżka odmawia posłuszeństwa i podpala wszystko na lewo i prawo , swoją drogą świetna seria!
Co do pierwszego absurdu po części się nie zgodzę bo nigdzie w książce nie jest napisane że postacie nie wykonują odpowiedniego ruchu, w filmach może i tak ale mówimy chyba o książkach. Według mnie dobrze, że w HP nie pojawiły się nieudane próby rzucania zaklęć ponieważ książki byłyby przez to dłuższe bo jak wiemy z uczniów tylko Hermiona potrafi czarować. XD
Jeśli chodzi o zaklęcie imperius to mogło być tak, że po śmierci mrocznego papieża śmierciożercy poczuli (może mroczny znak na dłoni ich zabolał albo coś), że jest lipa i ze strachu zaklęcia odwołali albo same straciły moc.
Akurat w książce było napisane, że jak został zaatakowany św. Mung chyba, to dotknęło jakoś osobiście to Nevila, że się zawzioł i zamienił w maszynę wojenną.
Jeśli chodzi o Syriusza, to taki sam problem jest z udzieleniem przez niego zgody na wyjście Harrego do Hogsmeade. 1. Gościu nie jest prawnym opiekunem Harrego. 2. Jest poszukiwanym przestępcą. 3. Jest uważany za niepoczytalnego.
W 9:20 gdy mówicie o Dudley i Hagridzie, gdzie Hagrid przyprawił mu ten świński ogonek. Wydaje mi, się że rzucone zaklęcie przez Hagrida mogło być czasowe... Jak sądzicie? Czy mogło tak być?
Książki przede wszystkim, cytując Czytacza. W jednym z pierwszych rozdziałów (prawdopodobnie rozdział 6 Peron 9 i 3/4) Dursleyowie jadą z Dudziaczkiem do prywatnej kliniki w Londynie (tak, wiem nie ma takiego miasta, jest tylko Lądek)
Co do tej sprawy z Syriuszem. Często było mówione że gobliny i czarodzieje nie żyli ze sobą w zgodzie. Więc dedukując, mieli gdzieś czy ktoś jest poszukiwanym czarodziejem zwłaszcza że tam pracowały same gobliny(?). Więc Syriusz mógł pójść tam pod postacią psa jakoś namówić jednego goblina żeby porozmawiali na uboczu złożyć zamówienie przedtem przemieniając się w człowieka. Po złożeniu zamówienia zmienić się w psa i po prostu wyjść.
Ciekawa jestem, jaką trwałość mają zaklęcia. Czy drętwota działa do chwili, gdy ktoś jej nie zakończy? Teoretycznie spetryfikowany delikwent może sobie leżeć nawet 100 lat w hibernacji, a jego funkcje życiowe powrócą po wybudzeniu? Czy też po jakimś czasie zaklęcie się "wyczerpie"?
Akurat różdżke hagrida najprawdopodobniej naprawił mu Dumbledore... Czarna różdżka jednak w 7 części pokazała jak silna jest sklejając rozdzke harremu. Co do skarbca - jeśli wziąłby więcej to przecież były zabezpieczenia przeciw kradzieży.
Co do zaklęć to w świecie HP istnieje coś takiego jak magia NIEWERBALNA, czyli rzucanie zaklęć bez wypowiadania ich na głos. Podobno każde zaklęcia ma swoją niewerbalną formę. Przykładem zaklęcia niewerbalnego jest np. Upiorogacek.
A ja bym naukę magii porównała do SPORTU lub GRY NA INSTRUMENCIE. 1. Trenowanie jakiejś dyscypliny x prowadzi do rozwijania koordynacji ruchowej, zwiększania wytrzymałości i elastyczności mięśni, poprawienia wydolności układu oddechowego. Na początku jest ciężko, ale kiedy dojdzie się do bardziej zaawansowanego poziomu w dyscyplinie x, łatwiej jest zacząć trenować dyscyplinę y. 2. Nauka grania pierwszych utworów jest żmudna, ale z każdym kolejnym jest łatwiej, bo poprawia się praca np. palców, ale też zwiększa wyczucie na dźwięki, zapamiętuje się układ klawiszy czy strun, to jaki dają efekt przy określonym dotknięciu.
Z kontem Syriusza bylo tak, ze Gnomy, czy co tam zarzadzalo bankiem Gringrota, nie mieszali sie w sprawy Czarodziejow. Oni mieli umowe z wlascicielem i nie dawali cynka do ministerstwa bo RODOS :) i tyle. - druga wersja to mial kase w hacie schowana pod podloga przed skrzatem na czarna godzine i wydal na miotle
Syriusz nie mógł pojawić się na ulicy Pokątnej jako pies. Była jedna osoba, która wiedziała jak wygląda - Lupin. Jak wiemy Remus nie wiedział, że to nie Black był Strażnikiem. Gdyby go zobaczył nie wiadomo czy czekałby na wyjaśnienia, Petera odkrył dopiero dzięki mapie. Syriusz nie mógł więc pojawiać się tam gdzie była szansa spotkać Lupina.
co do tych zakęć: W książce było, że jest takie coś jak zaklęcia niewerbalne czyli że rzucanie jakiegoś zaklęcia jest możliwe bez jego wypowiadania, ale trzeba się bardzo skupić
Odnoszę wrażenie że co do ogonka świńskiego, to może było to krótkoterminowe zaklęcie które po jakimś czasie znika ? Możliwe że brak konsekwencji jest spowodowany dzięki Dumbludorowi
Ciągnąc temat ogonka i ciotki to męczy mnie jedna sprawa. A mianowicie kiedy Harry zrobił ciotkę w balona to tylko nią się zajęli. A co z resztą rodziny i sąsiadami, którzy to wszystko na pewno widzieli.
Sąsiedzi nie musieli tego widzieć. Wszystko odbywało się w salonie Dursleyów, a Petunia, Vernon i Dudley są świadomi mocy Harry'ego, więc nie ma sensu redukować im pamięci.
Jeśli Harry miał niewidkę. Mógł wyjść z domu. Odejść jakiś kawałek i ktoś z eliksirem wielosokowym mógł go wziąć do jakiegoś auta i zwyczajnie wywieźć...
Wydaje mi się, że Bank Gingotta działał trochę jak Szwajcaria albo no po prostu jak świat wielkiego biznesu. Był takim państwem w państwie i pracujące tam gobliny - mające przecież ambiwalentne relacje z czarodziejami - miały głęboko gdzieś, że bardzo bogaty klient ze starego, szanowanego rodu jest akurat poszukiwanym przez Ministerstwo Magii przestępcą.
Longbottom jest takim przeżartym strachem Gohanem w Harrym Potterze. Jak się weźmie to od razu z przytupem. Stres nie tylko paraliżuje ale też potrafi wzmocnić. Mam wrażenie że Neville bardziej bał się Snape'a niż jakiegoś Voldemorta XD A co do kasy Black'a... Bank, zwłaszcza taki jak w Potterze to kwintesencja popkulturowego wizerunku banku. Goblini są cięci na czarodziejów i mają gdzieś co sobie myśli Ministerstwo. Podpis się zgadza, tajemnica bankowa jest świętością, ci kretyni nie muszą wszyskiego wiedzieć. Wypłacamy kasę i się nie przejmujemy tymi pozerami
Odnośnie konta bankowego Syriusza, chyba nie wpadliście na to, że gobliny mogą zająć sie płatnością za miotłę Harryego. Odnośnie tego czy nikt sie nie połasić na większą ilość pieniędzy, to przypominam, że goblinom nie zalezalo na pieniadzach a na ich wyrobach, w sensie jakiś magicznych rzeczy stworzonych przez gobliny. Sam Gryfek potwierdził to w 7 części. Prawdopodobnie przy zleceniu listowym mieli jakies zaklęcie potwierdzajace autentyczność pisma itp
Z zaklęciami to nie może być przypadkiem tak jak u nas z pisaniem. Dzieci klas 1-3 starają się i piszą co do kreseczki, A z dorosłych? Kto z nas pisze tak samo jak w podstawówce?
W sumie3 racja. w klasach 1-3 staramy się, ładnie wypowiadamy czytankę, czytam,y na głos by lepiej zrozumieć... A jak kto jest w np. gimnazjum lub na początku liceum- Licealiści już pisza i czytają juz tak dobrze jak dorośli(choć pewnie są wyjątki). Fakt, pewnie szybciej jakąś zagadkę mógłby rozwiązać doświadczony dorosły, ale to nie znaczy, ze nastolatek wolniej napisze odpowiedź.
Śmiem nawet twierdzić, ze wiele z tych dzieciaków mogło być zdolniejszych od śmierciożerców- spójrzmu prawdzie w oczy- licealista lepiej i szybciej wymieni przypadki, stolice, r4ozwiąże funkcje itd. Wiec nic dziwnego, ze dzieci trenujące wiele zaklęć dziennie, radził sobie tak dobrze lub lepiej, od dorosłych którzy mogli wiele więcej nie robić, niż stać i całować szaty Voldemorta.
Neville, z tego co pamiętam, był jednym z najlepszych uczniów w Gwardii Dumbledore'a, więc, można powiedzieć, był takim ukrytym talentem ;) Założę się, że jego oceny z poszczególnych przedmiotów wynikały ze stosunku do nauczycieli - im bardziej się kogoś bał, tym gorzej mu szło. W książkach mamy wspomniane, że był słaby z transmutacji (profesor McGonagall była bardzo surowa), był wręcz tragiczny z eliksirów (jaki był Snape, wszyscy wiemy), ale z kolei bardzo dobrze szło mu zielarstwo (profesor Sprout była chyba bardzo ciepłą i chętnie pomagającą innym osobą), a w trzeciej klasie całkiem nieźle poszło mu poskromienie bogina (Lupin okazał mu ogromne wsparcie). Więc raczej nie możemy mówić, że Neville był "słaby"... Moim zdaniem to największa cicha woda, która wyszła spod pióra Rowling ;)
A co do Syriusza i wypłaty z Banku Gringotta... Może być też tak, że na zleceniu wypłaty środków był podany tylko numer skrytki, bez nazwiska. Sklep miotlarski, otrzymawszy polecenie wypłaty, wysłał je do banku, a tam wszystkie formalności zostały załatwione przez gobliny. A gobliny, nawet jeśli wiedziały, kim jest Syriusz Black, z racji chłodnych stosunków z czarodziejami, mogły mieć sprawę w głębokim poważaniu. Ot, dostały zlecenie wypłaty, więc je realizują :) A samo wysłanie Krzywołapa jest faktycznie trochę niepotrzebne, choć można to w sumie uzasadnić - może Syriusz po prostu był w stanie ciągłej gotowości, by dopaść Parszywka i nie chciał ani na chwilę ruszać się z zamku ;)
Mądrze prawisz
A Krzywołap przydał się w roli sowy. Równie dobrze tylko zaniósł do sklepu zamówienie i liścik, czy tam pióro które miało być dołączone do wysłanej przez sklep miotły.
Neville Longbottom - wunderwaffe xD
Dlaczego miałby nie być utalentowany z tego co pamiętam jego rodzice też byli uważani za uzdolnionych. I zgadzam się że Neville był trochę stłamszony przez strach najprawdopodobniej spowodowany późnym okazaniem talentów no i np trochę jego charakterem ale już w pierwszej czyści chociażby stawiając się Hermionie Ronowini Harremu zaczął pokazywać chart ducha.
Mądry ten co mądrze pisze😉👏
Krasnoludy w tym czasie walczyły z Smaugiem 😁🐉 Tolkien to opisał😂
Hobbit i Harry Potter to życie XDD
@@Karolina-gd9vs to najlepsi pisarze wszechczasów. A przebrnąłem przez Illiade i Odyseje Homera, trylogie Sienkiewicza..
Tolkien stworzył mega nowy własny świat. Według mnie on jest jednym z tych naj pisarzy💪😎
Ale krasnoludy walczyły ze smaugiem krócej niż harry z voldkiem więc krasnoludy powinny wrócić w zakonie fenixa
Ha Ha Ha Ha
dzięki humor mi poprawailaś
Wyjaśnienie banku może być łatwiejsze niż się wydaje - bank gringotta jest jak bank szwajcarski gdzie tajemnica bankowa jest nienaruszalna i bank chroni swoich klientów
Zwłaszcza że goliny nie czuły się w obowiązku powiadamiać. Syriusz mógł wysłać formularz do goblinów o wypłatę albo sprzedawca dostał adnotacje o żadaniu pobrania zapłaty z skrytki powiedzmy 265 podejrzewam że tylko gobliny wiedziały która skryta jest czyja a reszta dostawała numer skrytki tylko. Więc sprzedawca nie koniecznie musiał wiedzieć że Syriusz Black kupuje miotłe. Wystarczyło że gobliny nie zgodzily sie na obserwacje kont bo to by znaczyło wyjawienie zabezpieczen w skrytce.
Jeszcze łatwiej, Krzywołap przyniósł do banku klucz do skrytki i wypełniony formularz sprzedaży wysyłkowej. Goblin miał dołączyć do formularza odliczoną sumę, pobrać sobie galeon za fatygę i wysłać całość sową do sklepu. Sklep dowiadywał się tylko, że adres wysyłki to Hogwart i że kasa się zgadza. Mogli założyć, że Harry sam sobie kupił tę Błyskawicę.
Zgadzam się. Zresztą nie wiadomo czy jest tylko jeden bank czy tylko ten na pokontnej to tylko najsłynniejszy oddział.
@@archiwistykaumk5182 No, na pewno jakaś filia jest pod Azkabanem, żeby w razie potrzeby goblin podszedł na widzenie upewnić się, czy nikt się nie podszywa pod właściciela konta, a sam dostawał w łapkę za to, zeby milczeć w sprawie tożsamości...
A do tego pewnie gobliny nie palily sie do wspolpracy z czarodziejami. Sadze ze Syriusz gdyby nawet chcial moglby przyjsc pod postacia psa lub w pelerynie niewidce do banku i sie odczarowac w srodku, a oni by go nie wydali bo to ich klient.
Co do absurdu z Syriuszem, to nasuwa mi się pewne proste wyjaśnienie. Bank prowadziły gobliny, gobliny nie przepadały za czarodziejami i chciały być niezależne. Wniosek nasuwa się sam, nie chciały mieć absolutnie nic wspólnego z ministerstwem i całym zastępem aurorów. Oprócz tego mamy w którymś momencie informację, że gobiny są bardzo przywiązane do swoich skarbów i tak dalej [miecz Gryffindora] możliwe, że taki sam stosunek przedztawiały do pieniędzy. Coś na zasadzie "I co z tego, że jest poszukiwany? To nasz klient, wierny od lat, daje nam zarabiać. Po co mamy go wydać?"
W takim razie dlaczego w 4 części trójca musiała mu ukraść jedzenie z wielkiej sali (tuzin udek, chleb i butelke soku) i przynieść do jaskini w której żywił się szczurami?
@@radosawlesinski9247 To, że nie miał problemu z pozyskaniem pieniędzy nie znaczy jeszcze, że tak samo łatwo mógł je wydać. Sprzedawcy w sklepach na pewno nie byliby tak samo wyrozumiali. Nie wyjaśnia to co prawda numeru z kotem i miotłą, ale przynajmniej jest to [tak mi się wydaje] rozsądne wyjaśnienie na to skąd i jakim cudem miał na to pieniądze.
Mroczny papież wygrywa 😁😂🤟
😂🤣
Ja mam inną - i myślę, ze lepszą odpowiedź na to pytanie z tymi czarami. Owszem bitwa toczyła się na siódmym roku - ale... to nie uczniowie umieli rzucać te zaklęcia i nie oni się ich wyuczyli, a... zrobiły to ich różdżki. Na początku każdy czarodziej dostawał dostosowany do siebie magiczny patyk, który sam w sobie miał opcje rzucania zaklęć, ale jego wewnętrzna sztuczna inteligencja, czy jak to nazwiecie - jeszcze nie była zgrana z czarodziejem nijak, a po jakimś czasie zaczynali się rozumieć - czarodziej z różdżką - bez słów i dawało się rzucić czar zza pleców odgryzając sobie przy tym palec... po prostu różdżka "niedoświadczona" musiała otrzymać dokładne polecenie i instrukcję od czarodzieja, a później umiała już wyczuwać jego intencje, tak jak się mówi, ze dla dobrego szermierza szpada staje się już nie bronią, a przedłużeniem reki.
Ja osobiście już od 6 lat (no dobra, dokładnie 6 lat mi stuknie 25 października) pracuję w restauracji na kuchni i to wcale nie jest tak, że mam wyuczone ruchy nożem - to on sam wyczuwa intuicyjnie moje zamiary i kroi tak jak powinien;]
Tooo jest najlepsze wyjaśnienie jakie widziałam XD
O, ja przy produkcji też noża używam i przez miesiące praktyki faktycznie nauczyłam się go na tyle, że on rozumie mnie lepiej niż ja sama :D Założę się, że to nie jest praktyka i wyuczenie, tylko magiczna sztuczna inteligencja noża :D
Magiczny patyk XDDD
Jasne, że najlepsze wyjaśnienie:D w końcu kto może zrozumieć pisarza lepiej, niż inny pisarz? Może jeszcze nie mam takiej renomy, co J.K. Rowling - ale do czasu:D Jeśli kogoś interesuje co i w jakim stylu pisze - to nie tak dawno założyłem kanał i tam możecie w formie audiobooka to ustami samego skromnego autora czytane usłyszeć. Zapraszam serdecznie:)
to z tym nożem w naszym świecie to zwyczajne nawyki (tak to działa), ale z tą różdżką to może rzeczywiście być coś na rzeczy
Natka, pięknie wyglądasz ❤️
W insygniach śmierci było coś takiego że Hermiona w postaci Bellatrix pokazała jako dowód że to Bella i że nikt się pod nią nie podszywa jej różczkę , więc nawet jeśli ktokolwiek inny niż Syriusz miałby tę różczkę to jak inni nie widzieli tego że jakiś kot chodzby paraduje z różczkę w buzi po ulicy i wchodzi sobie jak nigdy nic do banku xD pozdrawiam😁
@@marekjanik9330 piękno jest pojęciem względnym, każdy widzi piękno inaczej,każdy ma swoje gusta. Twój komentarz jest nie na miejscu moim zdaniem nie powinieneś tak pisać lecz zachować swoją opinię czy ona jest dla ciebie piękna czy też nie dla siebie. Zastanów się nad swoim komentarzem.
*Zapraszamy 27.10. na LIVE'a, podczas którego będziemy dyskutować z Wami na temat absurdów w HP!*
Nie mogę się doczekać!
Ok ✔
Jeszcze mamy czekać 3 tygodnie czemu każesz nam tyle czekać czytaczu
Wiem ze tu sie nie pisze komentarzy ale tu wiecej ludzi spojrzy
Moj pierwszy absurd chodzimo lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami przeciez przez wszystkie lata omowili jakies 15 rodzajów zwierzat tak mało! Przeciez jak widzimi w fanstastycznych zwierzetach przeciez ich bylo conajmniej 50 a co dopiero w rzeczywistosci. A drugi to czara ognia przeciec nie moglo sie poprosic chociaz swojego straszego brata lub po prostu zrobic ze swojego nazwiska samolot i wrzucic je do czary???
Strefa Czytacza Czy będzie zapis z live'a?
Co do pierwszego pytania istnieje coś takiego, jak pamięć ciała/mięśniowa/ruchowa, która pozwala na wykonywanie danej czynności machinalnie i bez zastanowienia. Czyli jeśli jakiś uczeń trenował dany czar setki lub nawet tysiące razy, to jak nim rzuca po raz kwadrylionowy, to nawet nie myśli jaki ruch różdżką ma wykonać, tylko po prostu to robi.
Ale nie wydaje mi się, by Rowling o tym myślała, gdy pisała te czy inne podobne sceny.
Dodatkowo w momencie stresu posługujemy się tymi umiejętnościami/zdolnościami, które mamy najlepiej wyćwiczone (po prostu pierwsze przychodzą nam na myśl). Harry ratował świat posługując się na przemian accio i expeliarmus, więc dlaczego inni uczniowie potrzebowaliby kilkunastu zaklęć.
Inna sprawa, to że dzieciom przed rozpoczęciem nauki magiczna moc objawiała się, kiedy były na coś złe, albo się czegoś bały. Czyli wychodziłoby na to, że stres zwiększał moc, a więc mogło to ułatwiać rzucanie zaklęć.
Tak samo jak z nauką jazdy np. Na rowerze, ciężko się nauczyć, Ale jak już się umie to bułka z masłem
To jak jazda samochodem. Świeżo po zdaniu na prawko mogą się mylić biegi, a jak już się jeździ dłużej, biegi zmienia się odruchowo.
Np. Pisanie na klawiaturze
Ale Pani Czytaczowa jeszcze ładniejsza niż zwykle💗 to chyba ten nowy kolor włosów😉. A tak z innej beczki... W kontekście ostatnio-znowu-głośnej afery podsłuchowej, przypomina mi się boska Rita! Jaka to broń taki animag! Że też oni tego częściej nie wykorzystywali- taki potencjał. Dajmy na to... mucha- wszędzie wleci, wszystko podsłucha.
I ktoś ją w końcu pacnie łapką na muchy.
albo pajączek pod siedzeniem krzesła
W "Zakonie Feniksa" w momencie kiedy Harry poraz pierwszy widzi testrale Luna mówi: "Widziałam je od samego początku, od pierwszego przyjazdu do Hogwartu.". Jak to możliwe skoro pierwszoroczni zawsze przybywają do zamku na łodzią. Luna nie mogła widzieć testrale od pierwszego przyjazdu do szkoły. A tak na marginesie to kto wpadł na pomysł żeby powody uczniów ciągnęły konie, które widzą tylko światkowie czyjeś śmierci. Uczeń widział umierającą babcie i potem cała reszta ma go za wariata bo ma zwidy.
Już było o Testralach w którymś odcinku
Ale nie w tej sprawie.
Bo Luna jest dziwna... a poważnie nie powiedziała że widziała je podczas podróży do Hogwartu tylko że w ogóle co oznacza tyle że mogła latać na tą polanę gdzie były albo coś albo miala szlaban w zakazanym lesie :)
To był cytat i miałem przed sobą książkę, więc...
Przyjazdu i widzę że cytat choć tylko zakończony nie otwarty😉 przyjazd nie oznacza podróży tylko dotarcie na miejsce. Więc mogła je widzieć jak już pisałam choćby podczas szlabanu w Zakazanym Lesie. Nie zmienia to faktu że to moja interpretacja i nie wiem czy się mylę czy nie ;)
Po wydarzeniach w komnacie tajemnic Dumbledore powiedział, że odwołuje wszystkke egzaminy. A co z tymi , którzy zdawali Sumy i Owumenty? Zdawali je w następnym roku czy co? Jeszcze przy Sumach moge to zrozumieć ale przy Owumentach to by nie miało sensu by wracać do Hogwartu po ukończeniu szkoły by zdac egzaminy. Sądząc po Zakonie feniksa nie zdawali ich wcześniej niż inni. A o egzaminach słyszymy w 3 części oraz o Sumach w 5. Potem nie słyszymy o egzaminach nic.
Egzaminy pewnie były co roku ale być może Rowling uznała to za oczywiste. Pisała książkę o angielskim systemie edukacji (opartym o niego), więc może to tak jakby nie wspominać u nas o maturze - logiczne, że jest.
To już było omawiane.
Anglosaskim systemie edukacji
Jeżeli chodzi o krasnoludy to przecież w książkach i filmach nie ma opisanego całego magicznego świata a jedynie jego część w której to akurat żył Harry, prawdopodobne więc jest że po prostu one istniały w innych częściach świata. Jak zostało powiedziane Lockhart je sprowadził to trochę tak jak z zoo. w Polsce nie występują lwy czy tygrysy ale ktoś sprowadza je z innych krajów i też nie żyją w swoim naturalnym środowisku tylko są zniewolone, a na historii magii i innych przedmiotach możliwe że nie uczono o krasnoludach ponieważ uczniom ta wiedza nie była potrzebna i nauczyciele woleli poświęcić czas na coś ważniejszego
No to już jest takie czepianie się dla czepiania. Gdyby J. K. Rowling zajmowała się ciągle takimi rzeczami, jak w z tej serii absurdów, to książki miałyby po 1000 stron czasami niepotrzebnych rzeczy, których są niepotrzebne w kolejnych częściach książek(z małymi wyjątkami).
@@tunguska8170 bo tutaj nieczęsto mówi się o absurdach,zwykle czytelnicy mają za źle,że nie podano dokładnego działania czarodziejskiego piekarnika albo nikt nie pomyślał jak ciężko będzie przeżyć bez komputera uczniom z mugolskiej rodzin. istotnie wielki problem!
Wyjaśnienie skarbca Syriusza wydaje mi się być prostsze. Po prostu Gobliny nie interesują się życiem czarodziejów i mają gdzieś, że Syriusz może być niebezpieczny. Gryfek powiedział Harry'emu, że nawet wśród goblinów Potter jest sławny, co zabrzmiało tak jakby Gobliny zajmowały się tylko sobą, a co tam robią czarodzieje to w sumie nie ich sprawa.
Zastanawia mnie jeszcze kilka kwestii.
Akromantule:
1. Aragog to samica, skoro składała jaja i miała młode, a więc w Zakazanym Lesie na początku żyło więcej akromantul, ponieważ jakimś cudem Aragog miał/a dzieci.
2. Jak Hagrid pożegnał Aragoga, skoro Aragog powiedział/a, że młode nie atakują Hagrida z jej/jego wyraźnego polecenia? Po śmierci Aragoga już nic nie stało na przeszkodzie.
Prawo:
Magiczny sąd zbiera się tylko w groźnych przypadkach. A co ze zwykłymi złodziejami, oszustami czy użyciem magii przy mugolu? To wszystko są przestępstwa, ale jak jest wymierzana kara, skoro nie ma innego rodzaju więzienia niż Azkaban i Nurmengard, a sądy nie są zwoływane do takich "lekkich" przestępstw?
Śmierciożercy:
W porządku, rozumiem, że oni lubili się znęcać i torturować, ale jeżeli potrzebowali jakiejś konkretnej informacji, to dlaczego nie używali legilimencji? Voldemort osobiście nie raz uzyskiwał informacje torturami, a był przecież mistrzem legilimencji. Draco to wiedział, więc uczył się oklumencji, ale pozostali nie mieli przecież takiej wiedzy.
Harry i Ron:
Jak ci dwaj zostali dopuszczeni do egzaminów dla aurorów, skoro nie skończyli szkoły? Tylko dlatego, że Harry był wybrańcem? Ok, niech już będzie ze sławny Potter bez szkoły może być aurorem, ale co z Ronem, którego nikt i tak nigdy nie zauważał?
1.Aragog to samiec. Hagrid po kilku latach sprowadził mu samicę akromantuli. I stąd jest jego potomstwo.
Wgl po co aurorzy po śmierci Voldemorta??
Młode Aragoga (to on - miał żonę o imieniu Mosag, swoją drogą ciekawe jak akromantule zawierały związki małżeńskie xD) słuchały się go dalej po jego śmierci, bo tak je już nauczył. Nie widzę tu żadnej zagwozdki. "Wyraźne polecenie" nie musi się kończyć wraz ze śmiercią tejże osoby tudzież pająka. Nie wiem skąd ty wyciągnęłaś informacje, że Aragog składał/a jaja, proszę podaj cytat z serii. Aragog na pewno nie była lesbijką - akromantulą xD Tylko akromantulą płci męskiej.
A co do zdobywania informacji oklumencją, myślę, że to było zbyt trudne do opanowania dla większości czarodziejów. To, że Draco czy Harry się uczyli oklumencji, nie znaczy, że ją w pełni opanowali (Harry jak wiadomo nie).
Ron dostał dopuszczenie dzięki specjalnemu zarządzeniu Ministerstwa Magii (jest gdzieś na Pottermore), zresztą przecież udowodnił swoje umiejętności ponad wymagane standardy i przysłużył się tak bardzo - uznali, że nie potrzebuje ''papierka'' wobec tego. Takie okoliczności nie zdarzają się często.
Mam wrażenie, że mylisz oklumencję i legilimencję. To chyba dobrze, że inni nie potrafili opanować oklumencji (obrony przed legilimencją), co znacznie ułatwiało Czarnemu Panu dostanie się do umysłu innego czarodzieja. Sam Snape powiedział, że Voldemort używał legilimencji tylko do sprawdzenia czy ktoś kłamie, a nie do bezpośredniego wyciągania informacji.
A o składaniu jaj wyciągnęłam informację, że u pająków jest tak jak u modliszek - samce służą tylko do zapładniania i wiadomo, że to samica ma więcej do powiedzenia niż samiec, więc w teorii Aragog nie miałby nic do gadania odnośnie zjadania Hagrida. Ponadto zwykle samica pożera samca, kiedy po zapłodnieniu nie jest jej już potrzebny. Pomijając kwestię, że pająki to samotniki i nie żyją w stadach z tego co się orientuję, ale nie wykluczam opcji, że się zwyczajnie mylę. Może w magicznym świecie nie istnieją takie prawa biologiczne jak w mugolskim.
Specjalne zasługi Rona... Dla mnie to jest nieco naciągane, nawet jeżeli była wzmianka o tym na pottermore. Hermiona i Harry bezsprzecznie coś udowodnili (bez Hermiony by sobie zwyczajnie nie poradzili, a Harry stanął oko w oko z Voldim), ale co zrobił Ron, co nie dawałoby wątpliwości, że nadaje się na aurora? Otworzył Komnatę Tajemnic, kiedy Harry niekoniecznie miał na to czas? Oparł się medalionowi (nadal tutaj Harry był znaczący, bo bez tego Ron by medalionu raczej nie zniszczył)? To jego zostanie aurorem bez papierka wygląda trochę jak nagroda pocieszenia dla wiecznie odsuniętego rudego, którym nikt nigdy się nie przejmował. Ministerstwo nie wiedziało jak wyglądało poszukiwanie horkruksów, fakt. Wiedzieli, że byli tam całą trójką i w efekcie Voldemort nie żyje, a kto przysłużył się mniej czy bardziej - tego nie mieli prawa wiedzieć. Mimo wszystko Rowling mogła chociaż trochę dać Ronowi więcej zadań, żeby to nie wyglądało tak niesprawiedliwie.
@@Dark-wy9yb Tak w sumie to trochę głupie. Aragog powinien być samicą. U pająków samce są małe, słabe i króciutko żyją. Samice są wielkie i długowieczne.
Jeśli chodzi o te zaklęcia, to w sumie w czasie bitew przewija się Drętwota, Expelliarmus i Zaklęcia Niewybaczalne, czy przewijają się jakieś inne zaklęcia? Może czasami jedno, czy dwa, ale większość używa tych dwóch, więc raczej to nie problem, by każdy uczeń się ich nauczył na pamięć :D
Ale tak czy siak, dorośli śmierciożercy powinni te 3 zaklęcia umieć lepiej od dzieciaków.
Co do Nevilla to on był kozak od czasu gdy Bellattix uciekła z więzienia
Bellatrix*
Nawiazując do Syriusza i konta bankowego - na czwartym roku Pottera, Syriusz przymiera głodem ukrywając się w jaskini. Czyli wydał wszystko na Błyskawice i już mu nie starczyło na dostatnie życie :)
No wiesz, jeżeli Błyskawica była droższa od Nimbusa2000, a na zakup jednego Nimbusa2000 szkoła wydała całą kasę zgromadzoną na fundusz szkoły...
Nie mogę się zgodzić z tą tezą, bo w VI tomie, już po śmierci Syriusza, Dumbledore mówi, że w bankowej skrytce Harry'ego "przybędzie sporo złota" - w domyśle: odziedziczonego po ojcu chrzestnym.
Sądzę, że przymieranie głodem miało więcej wspólnego z tym, że Syriusz nie bardzo mógł się pokazać publicznie, przez co wypady do sklepu nie wchodziły w grę.
@@middayshine6627 Dlaczego nie chodził jako pies i tak jak za pomocą kota sprzedażą wysyłkową załatwił miotłę, czemu sobie nie załatwiał cateringu np. z pizzerii czy co?...
@@JaneRoland haha I potem kurier z pizzą puka w skałę jaskimi :D
@@joannad5143 Jezu, wyobraziłam to sobie :).
Dlaczego właściwie bliźniacy dali Harremu mapę Huncwotów? Okej rozumiem, czemu Harremu a nie np. Ronowi (w końcu wszyscy wolą Harrego od Rona), ale, po co w ogóle chcieli się z nią rozstać? Z mapą mieli bardzo dużo możliwości robić jakieś kawały lub coś a tak utrudnili sobie pracę. Gdyby jeszcze to był koniec ich 7 klasy i by już jej nie potrzebowali to okej, ale w 5 klasie to nie miało sensu.
W książce było wytłumaczone, że oni już jej nie potrzebują, bo pamiętają wszystko :)
pamiętają gdzie co jest, gdzie jest jakie tajne przejście, ale np gdzie jest teraz Snape czy Filch to już nie, a to im chyba powinno byc najbardziej potrzebne
Byli za dobrzy w tym co robili by "grać na łatwym".
zgadzam się :) jeszcze gdyby dali mu ją pod koniec 3 roku Harrego, gdyby już znali jej historię to mogli by to zrobić z sentymentu/chęci zostawienia tej biednej sierocie pamiątki po ojcu, ale tak bez sensu... mogli zdradzić mu ten sekret, i pokazać co i jak a po tym najwyżej ze dwa razy pożyczyć, albo jak ja zrobiła bym na ich miejscu, zabrać Pottera w odpowiednie miejsce i powiedzieć mu "patrz chłopie, tu jest przejście do Hogsmeade, tak się z niego korzysta. Baw się dobrze"
@xenia 11 zgadzam się. Harry miał pelerynę niewidkę i bliźniaki o tym wiedzieli, więc on mapy nawet nie potrzebował by się dostać do Hogsmead. Z sentymentu/pamiątki po ojcu to mógłby ją dać Harremu np Lupin a nie Weasleyowie, którzy nie wiedzieli kto jest jej autorami
a co do pieniędzy - przedstawiliście przykład Bellatrix. Ona też pobierała, więc... wydaje mi się, że Bank jest na swój sposób em... apolityczny i jak trzyma pieniądze to nie interesuje się oficjalnie tym, co dana osoba robi. Czy jest przestępcą czy nie :v
1.39
No właśnie to był 7 rok Harrego.
To jak Herma ukończyła Hogwart..
( Jak został odbudowany)
Przecież wszystkie zmieniacze czasu zostały zepsute 2 lata wcześniej?
Ugadała się z Macgonagal że powtarza jako 18 latka 7 rok?
no normalnie powtarzala klase jak mugole
Jak zwykle super odcinek, też lubię czasem podyskutować na temat takich dziwnych niedomówień 😆 Czekam na lajwa w takim razie ❤
Tylko włączcie sobie tryb zwolniony na czacie, bo mam wrażenie, że będzie kosmos z komentarzami 😉
O! Ja mam absurd...
- Jesteś pewien, że to prawdziwe zaklęcie ? - Zapytała dziewczynka - No, nawet jeśli tak, to chyba nie najlepsze, prawda ? PRÓBOWAŁAM KILKU PROSTYCH ZAKLĘĆ dla wprawy, i wszystkie podziałały.
Ekhm... I nikt nie zwrócił uwagii na jej czary ?
Jej rodzice pewnie i tak wiedzieli o magii
@@szymonsokolinski9907 pewnie? Raczej na pewno
@@mellak3665 żeczywiście, pomyłka
A to nie jest o Hermionie, ktorej rodzice są dentystami mugolami? To jest absurd. Chyba, że dostała po prostu listowne upomnienie.
A może próbowała w pociągu?
Wyobraźacie sobie Bombura maszerującego przez Hogwart noszącego bombonierki. Smaug już zabity, umowa z Thorinem rozwiązana, trzeba znowu sobie posadę znaleźć. Xd
Mroczny Papież hahahaha genialne, uwielbiam tą serię i wasze wypowiedzi ;)
Z świńskim ogonem czekali miesiąc. Bo Hagrid pojawił się w urodziny Harry'ego, czyli na koniec lipca, a 1 września odwozili Harry'ego na dworzec i z Dudley'em do szpitala jechali.
No cóż, najpierw musieli w ogóle znaleźć tę klinikę (a Googli wtedy chyba jeszcze nie było) i umówić się na termin...
@@middayshine6627 heheh, nawet jeśli już Google już by było, to chciałabym wiedzieć co musieliby wpisać do wyszukiwarki 😂😂
,,Jaka dobra klinika oferuje usuwanie zwierzęcych ogonów na terenie Anglii?"
😂😂
Hmm..A może Syriusz nie pofatygował się sam jako pies z powodu wodospadu złodzieja? Na animagów też to powinno działać bo to i tak nadal magia.
Ja mam absurd. Skoro istniało veritaserum a także była możliwość uzyskania od kogoś wspomnień i obejrzenia ich w myślodsiewni dlaczego ludzie znający prawdę na temat niewinności Syriusza Blacka nie wykorzystali tych metod aby oczyścić go z zarzutów? Wystarczyło pobrać wspomnienia z nocy w chacie od Trio, Snape'a oraz Lupina i podać Veritaserum żeby się upewnić że mówią oni prawdę.
Bo wymiar sprawiedliwości w świecie HP to kpina.
Bo wspomnieniami można manipulować. (Slughorn i horkruksy)
Co do wspomnień, to jak już zaznaczono, wspomnienia można modyfikować, jak Slughorn w 6 części.
A co do veritaserum, to mogłoby to zadziałać, gdyby nie podejrzenia, że sprawdzana osoba mogła zostać oszukana. Bo jeśli ktoś został oszukany, ale o tym nie wiedział, to wciąż jest przekonany, że to co wie, to prawda (Więc pod wpływem veritaserum wygadałby znaną sobie "prawdę"). Także można by podejrzewać, że Syriusz mógł okłamać innych odnośnie swojej niewinności albo ktoś inny przedstawił inną wersję wydarzeń.
@@SailorSetsuna7 Dumbledore bez trudu domyslil sie manipulacji. Wiec w ministerstwie pewnie potrafili by to sprawdzic. Zwlaszcza ze kilka osob nie zmanipulowalo by wspomnien w ten sam sposob a juz na pewno nie trójka trzecioroczniaków.
Anakin Skywalker Niby tak, ale wiadomo, że Dumbledore ma trochę pod kopułą, a Ministerstwo bywa ślepe na naprawdę oczywiste rzeczy (zwłaszcza że wtedy jeszcze rządził Knot, a pamięta się, jakie cuda wydziwiał w 5 części)
Mnie za to ciekawi sytuacja z czarodziejami brudnej krwi. Skąd oni mieli wiedzieć o dworcu King Ross? Gdzie jest Howard? Gdzie kupić rzeczy? I co najważniejsze jak te rzeczy kupowali bez hajsu czarodzieji? Wpisywali to w Google? No chyba nie.
Ps. Może serduszko ❤ bo się napracowalam
Może bank jest jak Szwajcaria, jak wchodzisz to nie ma prawa cie aresztować.
9:43 Na dorosłych czarodziejów nie działał namiar, który by mówił ministerstwu o użyciu czarów. On znikał wraz z ukończeniem 17 roku życia.
Akurat nie sądzę by goblinów interesowały prawa czarodziejów i obchodziło ich czy ich klienci mają problemy prawne. Prawdopodobnie też goblińska magia pozwala weryfikować autorów listów.
A mnie jeszcze zastanawiało dlaczego w szkole nie mieli w- fu. Oraz to że Ron mając tylu braci nie wiedział jak wygląda ceremonia przydziału
Mnie się wydaje, że czarodzieje to musieli być cherlawi i niewysportowani. W-fu nie ma, nikt nic nie ćwiczy (np. biegów, pływania, gimnastyki), jest tylko quidditch, który uprawia kilku uczniów. Poza tym polega to tylko na siedzeniu na kiju, wielka mi fizyczna aktywność.
Harry żeby zabić Bellatrix musiał jej szczerze nienawidzić a Snape szanował Dumbledorre i go zabił
NIE ROZUMIEM!
Wiem że data, ale mam proste wyjaśnienie. Snape był dużo bardziej wykwalifikowanym czarodziejem niż Harry na piątym roku. Być może w przypadku Harrego działało to bardziej na emocje, a Snejpa na doświadczenie czy jakoś tak
Wiem, że to nie dotyczy do końca Harrego Pottera, ale zastanawia mnie w związku z Fantastycznymi zwierzętami czy Harry nie powinien zostać obskurodzicielem, skoro była stosowana nad nim przemoc psychiczną, był przetrzymywany w komórce pod schodami itd.
Obskurodzicielem zostają dzieci, nad któórymi ktoś się znęca za używanie magii, a Harry był trzymany w komórce tak czy siak, więc nie próbował powstrzymywać siłą woli tych dziwnych rzeczy, które mu się zdarzały (skok na dach szkoły, znikająca szyba). Chociaż pewnie szukam wyjaśnienia na siłę.
Racja. Też mnie to zastanawia.
Dzieki tobie czytaczu, od dzis na Voldemorta, bede mowic " Mroczny Papiez " dziekuje ci. Moje zycie nabralo sensu. Naprawde dziekuje :D :D :*
Drogi Czytaczu, jak ktoś miałby pocałować Voldka w nos, skoro on beznosy jest😂😂🤣🤣
A mnie interesuje fakt dlaczego dzieci Ginny i Harrego nazywają się imionami ‚od strony ojca’, córka Lily, syn James, Albus, czyli Ginny nie miała nic do powiedzenia w doborze imion, nie chciała nazwać dziecka np na cześć swojego zmarłego brata?
Po pierwsze na cześć brata imię zaklepał George dla swojego syna.
Po drugie. Po tym jak Ginny nazwała sowę rona Świstoświnką to ja bym nie dała Ginny nikogo do nazwania.
W ogóle co ten Syriusz ma z tymi zwierzetami? kota po hajs, papugę (no dobra rajskiego ptaka) z listem...
Wszyscy czarodzieje wysyłali ptaki z listami.
sowy, puchacze i takie tam, ale raczej nie papugi...
Bo Syriusz nie dyskryminuje zwierząt ze względu na gatunek
Kto powiedział, że tylko sowy potrafią załatwić prostą sprawę, typu: "Znajdź na końcu świata czarodzieja, który zapronumerował Proroka Codziennego na podstawie samego imienia i nazwiska, zanieś mu gazetę w nienaruszonym stanie, zaczekaj aż zapłaci i pamiętaj, żeby wyrobić się, zanim zje śniadanie. Ludzie nie lubią, jak poranna prasa się spóźnia."?
Technicznie rzecz biorąc sowa pocztowa, czy jak to nazwać - to magiczne stworzenie, natomiast Syriusz wykorzystywał mugolskiego ptaka. To mogła być dla niego trauma, która zniszczy mu psychikę.
Syriusz ukrywał się w egzotycznym kraju, w którym sowy były raczej mało popularne. Może tam mięli właśnie magiczne papugi pocztowe.
Co do tego live'a...czy będzie zapis z niego tak abym na przykład w sobotę mógłbym sobie obejrzeć?
A live nie jest w sobote??
@@agnieszkakanapka9221 sobotę podałem jako przykład gdyż nie chciało mi się patrzeć w kalendarz ale generalnie wiesz o co chodzi
Bardzo fajny pomysł z tą serią. Świetna sprawa dla fanów, żeby "przedłużyć" efekt książek i o nich pogadać. Ale też mam pytanko, czy myśleliście o tym, żeby zrobić serię odwrotną? Mam na myśli aby pokazać, co się w książce udało, za co można ją pochwalić, które pomysły, rozwiązania, zdarzenia były naprawdę genialne, jakie rzeczy wykreowane dla tej rzeczywistości są niezbędne, bez jakich ten świat byłby nudniejszy? Pomyślałam, że zapytam, bo szczerze mówiąc brakuje mi takich dyskusji tylko o pozytywach.
Co do Nevill`a. Z tego co pamiętam podczas bitwy o Hogwart nie rzucił żadnego zaklęcia - gdyż przez cały czas ( z wyjątkiem chwili omdlenia i wysadzenia mostu) posługuje się mieczem Godryka Griffindora. Co do jego umiejętności (magicznych), owszem dużo mu nie wychodziło do czasu piątej odsłony. Wtedy dołączył on do Gwardii Dumbledore`a a Harry uczył go między innymi właśnie Patronusa.
Btw. Fajny materiał, będę zaglądać do was cześciej ;)
02:00
02:27
Podczas bitwy o Hogwart Crabbe rzuca szatańską pożogę, której nie kontrolował i ostatecznie przez to spłonął żywcem (przynajmniej w filmie)
O bosh, to z imperiusem XD Tak bardzo genialne. Nie zwróciłam na to uwagi, ale teraz wizja siedzącego na tronie Voldemorta i czekającej kolejki czarodziejów zakorzeniła się w mojej głowie XD
Wyparłam krasnoludy. Myślałam, że to jakieś skrzaty albo chochliki. Serio to były krasnoludy? Łał.
A nie było tak, że jak Mugole są częścią rodziny czarodzieja, to mogą widzieć magię i nie muszą mieć kasowanej pamięci? W Chacie na Morzu byli tylko Dursley'owie. Inna sytuacja jest w drugiej części, gdy poza Dursley'ami jest ten snob i jego żona, kiedy Zgredek rzuca zaklęcie...
Ale, fakt, to było absurdalne. Namiar w ogóle strasznie ujowo działał, mam wrażenie, że to typowa strzelba Czechowa, stworzona po to, aby raz wystrzeliła, a potem Rowling nie wie, co z nią zrobić... Kolejną rzecza głupią, było, że Namiar pojawiał się dopiero na dzieciach uczęszczających do szkoły...
Ale w Chacie to pewnie podciągnięte jest pod to, że uznali, że to "samouwolnienie się" mocy Harry'ego.
W kwestii Syriusza... a może po prostu gobliny miały wyje*ne na to, kto pobiera kasę, jeśli robi to ze swojej skrytki i w sposób legalny z ich punktu widzenia? :D A czy to uczciwy czarodziej z punktu widzenia czarodziejów, czy zwyrol, to już goblinów nie obchodzi?
Weryfikowali kluczyk, jak u Harry'ego. Kluczyk. Który mógł mieć każdy. Oceniony na oko. "Wydaje się w porządku." Hehe.
Zaklęcie Avada Kedavra to absurd, chyba każdy wie jakie czasem niemyślące potrafią być dzieci, nie wierzę że w świecie czarodziejów nie znalazło się ani jedno dziecko które "dla śmiechu" lub popisując się nie rzuciło go na swojego, nie wiem no brata na przykład. I nie mówcie, że mogli nie znać, przekleństw i pornografii też podobno dzieci nie znają 😉.
Strach do szkoły pójść 😛, bo jednak broni tak łatwo nie da się dostać, zwłaszcza dziecko może mieć problem, nawet w Kanadzie, a różdżka to już zupełnie inny temat 😉
Żeby rzucić, którekolwiek z zaklęć niewybaczalnych trzeba tego bardzo, ale to bardzo chcieć. I trzeba tego chcieć, aby kogoś skrzywdzić, a nie na przykład w słusznym gniewie. Dziecko nie dałoby rady rzucić Avady czy Cruciatusa skutecznie, bo dzieci raczej nie odczuwają nienawiści i rządzy mordu.
No chyba, że te psychopatyczne 😛
@ Dobra, ale Tom Riddle junior był nietypowym przypadkiem i jego nie liczymy.
A takie zwykłe dziecko powstałe w "normalnych" warunkach, z zakochanej pary, nie umiałoby rzucić Niewybaczalnego.
Akurat nie miałem nikogo konkretnego na myśli, ale dzięki za argument 😛.
@ Ale w tej serii występuje tylko jedno psychopatyczne dziecko :).
Od dawna nie czytam już książek, ale i tak was oglądam. Lubię was słuchać :)
Skąd Ministerstwo Magii ma pieniądze dla osób tam pracujących? Są jakieś podatki od bycia czarodziejem?
To by wyjaśniło biedę Weasleyów! Całe pieniądze, które zarobi Artur muszą przeznaczyć na podatek od bycia czarodziejem xDD
Opłata koncesyjna na prowadzenie działalności magiczno-gospodarczej na Pokątnej lub w Hogsmade, akcyza na eliksiry, VAT doliczony do sprzedawanych magicznych przedmiotów, obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne dla osób podróżujących miotłami, kominkami lub za pomocą teleportacji...
Nie, po prostu jak umierał ktoś bez rodziny, to Ministerstwo zaopiekowywało się jego majątkiem... Dla tego nie przykładano się aż tak bardzo do walki z Voldemortem ;D
Kalina Dziadosz im
Miałem to powiedzieć
12:45-Accio mugol,który widział!
XD
Na żywe istoty to raczej nie działa. No chyba że to gumochłony. Ale to chyba wszystko.
Na żywe istoty to raczej nie działa. No chyba że to gumochłony. Ale to chyba wszystko.
Harry Perfekcyjny Potter rzuca w Zakonie Feniksa zaklęcie Lumos bez różdżki. Kabel bezprzewodowy?
Drugi absurd: Czy czarodzieje nie mają banknotów? Ciężko łazić po mieście z workiem pieniędzy.
Brzydzą się banknotami, bo to mugolski wynalazek.
Monety też są mugolskie... Podobnie jak banki i konta.
@@ms-ht1cj może banki magiczne były pierwsze niż te mugolskie
Nie tylko monety, jak wchodzili do skarbca Beatrix to tam były srebrne tace kielichy, złote biżuterie. Śmieszne tam musiało wyglądać płacenie, odziedziczył sobie kupić miotłe a w zamian dajesz np worek srebrnej zastawy stołowej. Masz przetopisz sobie na pieniądze
@@ThePajro pewnie trzymali to tam bo były to drogocenne rzeczy a poza tym można to sprzedać i zapłacić za coś pieniędzmi że sprzedarzy
Mnie irytowalo odbijanie avady. Niby nikt nie przezyl procz Harrego, a w bitwie o hogwart prosze! Co drugi unikal smierci przez tarcze ;)
Tak naprawdę żeby uniknąć Avady wystarczy być dostatecznie szybkim i zwinnym żeby zdążyć uskoczyć w bok.
albo trzeba się za czymś skryć
Dokładnie.
A propo przełamania różdżki,czy ktoś pomyślał jakie to wiąże ze Sobą konsekwencje? Brak dostępu do banku Gringota,do wielu miejsc lub rzeczy (Mapa Huncwotów,Ulica Pokątna). Hagrid miał te resztki,zabrane legalnie lub nie... ale nie lepiej,no nie wiem zapieczętować magię w tej różdżce lub dać jakąś magiczną ale mogącą reagować z obiektami? Kończąc na tym że Hagrid nie miał na Sobie lokalizacji czyli mógł kupić różdżkę albo ukraść i czarować... System prawno-karny w Magicznym świecie to absurd ^^.
Nikt nie lubił Rona, nawet jego różdżka.
@@ktoscos9402 W psychologii powinno się opatentować Syndrom Rona :D
Powinni na różdżkę założyć blokadę, np. na rzucanie zaklęć pewnego rodzaju.
Jak zwykle super odcinek. Nie mogę się doczekać liva.
A wedłóg mnie Dumbledor naprawił magicznego patyka z użyciem czarnego magicznego patyka i przetransmutował go w parasol.
Właśnie, niegłupie, tak a propos tych zaklęć na bitwie o Hogwart, to co mówicie, że może każdy miał jedno opracowane zaklęcie... Dlaczego nikt nie wpadł na to, zeby tak walić w prawo i lewo zaklęciem Obliviate? Jakaż to byłaby humanitarna wojna, gdyby zamiast zabijać śmierciożerców robić im pranie mózgu! Jakie to byłoby proste, cały Hogwart wychodzi i leci z tym zaklęciem, a śmierciożercy zanim zdążą unieść różdżkę, zastanawiają się, co tam właściwie robią. Proste, przyjemne i skuteczne, zero strat, zero krzywd. Ale oczywiście musiało być widowiskowo, musiała być krew i łzy, musieli ginąć ludzie. Naprawdę, istnieje zaklęcie zapomnienia i nikt nie wpadł na to, żeby rzucać je na prawo i lewo w takiej sytuacji?! Wierzyć się nie chce.
No ale to Hollywood, musi być show, co to za bitwa o Hogwart bez bitwy o Hogwart, co z tego, że to niehumanitarne, że giną ludzie, ale mamy show i więcej oglądalności! No, czytelności. Chyba że to od razu było pisane z myślą o efektach filmowych.
Genialne.
Jaki Hollywood, w książce też jest krwawa bitwa... Ale pełna zgoda co do obliviate.
Być może dlatego, że do obliviate nie było prostym zaklęciem. Trzeba się było skupić na wspomnieniach, które chciało się usunąć, dodatkowo zaklęcie to jeśli nie było bardzo silne dało się przełamać i pamięć wracała. Lepiej zabić niż ryzykować, że pamięć wróci, albo z dziurą w pamięci dalej będzie służył Czarnemu Panu
8:51 Jeżeli chodzi o złananą różdzkę Hagrida to chyba mam rozwiazanie. Rozwiazązaniem jest czarna różdzka. Jak to zaraz napiszę. Kiedy Harry zwycięrzył w pojedynku z Voldemordem (7 część czyli insygnia śmierci) zdobył różdzkę którą posiadał Voldemord a przed nim Dumbeldore (czana różdzka). Harry mógł naprawić swoją starą różdzkę. Do czego dążę? Do DUMBELDORE'A. Dubeldore mógł naprawić starą różdzkę Hagrida i ukryć ją w parasolce. Rzucane w pierwszej części przez Hagrida na Dudley'a nie potrafię wytłumaczyć. Dziękuję za czytanie ♥miłego dnia/nocy
Co do Hagrida, mogło być to dość łatwo wyjaśnione. Jako, że jego różdżka została zniszczona i poskładana na nowo w bardzo nietypowej formie, mogła nabrać innych właściwości takich jak choćby brak takiego namiaru na to kiedy i gdzie rzuca zaklęcia.
W odmętach internetu krąży teoria mówiąca, że Albus naprawił różdżkę Rubeusa za pomocą Czarnej Różdżki
„Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy,
Jego włosy są czarne jak tablica.
Oh, gdyby został bohaterem mych snów
Służyłabym mu jak diablica."
1. Oczywiście, że automatycznie, to jak mówienie w innym języku albo jazda autem: jak już to umiemy, to się nie zastanawiamy.
Druga sprawa, że oni jednak mieli mnóstwo lekcji i zaklęć i opcm i ciężko w pisaniu książki się skupić na opisie każdej lekcji
Pewnie, że nie będzie miał kompletu zaklęć i można rzucać jedno cały czas. A w grach jak się robi? Też często idziemy w jedną najbardziej efektywną umiejętność :D
Dla mnie absurdem jest wbieganie w ścianę między peronem 10, a 9. Czyli co? Czarodzieje po prostu sobie wbiegali w ścianę, a mugole nic nie widzieli? W końcu w drugiej części Ron i Harry wbiegli w ścianę i mugole, zwrócili na nich uwagę. Czy czarodzieje byli tak szybcy, że mugole ich nie widzieli czy co?
Może to było tak, że Voldemort miał grupkę śmierciożerców, którzy byli pod jego imperiusem i to oni rzucali imperiusy na innych. W momencie, w którym oni zostali uwolnieni spod klątwy, osoby które one zaklęły też się spod tej klątwy uwolniły :D
Pani Czytaczowej bardzo ładnie z takimi włosami. Swoją drogą, kto jeszcze zapomniał, że w HP były krasnoludy? xD
A ja powtarzam, że absurdem w HP są daty, rok szkolny zawsze zaczyna się 1. września, który jakimś cudem zawsze jest w niedzielę. Następnego dnia po rozpoczęciu roku lekcje zaczynają się według poniedziałkowego planu, i trwają przez pięć dni aż do "weekendu". Samo w sobie brzmi bez sensu, bo wiemy, że tygodnie nie działają w ten sposób, ale robi się śmieszniej, gdy zaglądamy do kalendarza. Na przykład: 1. września 1995 to piątek, czyli Harry i spółka zaczęli poniedziałkowe lekcje w sobotę, wtorkowe mieli w niedzielę, i tak dalej... żeby mieć dwa "weekendowe" dni wolne w następny czwartek i piątek 🤦♀️ Rok szkolny 1991 oraz rok 1996 to jedyne przypadki w edukacji Harry'ego, żeby 1. września rzeczywiście był niedzielą, i to są jedyne lata, w których uczniowie rzeczywiście mogli następnego dnia po przyjeździe zacząć tydzień zajęć od początku.
Kot teoretycznie mógł podrzucić zamówienie razem z pieniędzmi za przesyłkę, żeby ktoś np. w Hogsmeade je wysłał do sklepu na Pokątnej / do Banku Gringotta, w ten sposób, że po prostu przemknąłby się do środka, zostawił zamówienie z zapłatą, i wyszedł niezauważony przez nikogo. A Syriusz nie zrobił tego sam jako pies, bo mógł się obawiać, że Lupin powiedział Dropsowi o jego formie animaga, i że ktoś mógłby połączyć ze sobą takie fakty jak czarny pies, zamówienie i skrytka Blacka.
Gobliny mają swój własny "kodeks" postępowania, są lojalne przede wszystkim wobec siebie nawzajem i strzegą banku i jego tajemnic. Gryfek był śmiertelnie urażony sugestią Rona, że miałby być złodziejem, i trzeba go było namawiać do udziału w okradaniu skrytki Lestrange'ów. Nie za bardzo widzę gobliny podkradające dobra materialne ze skrytek swoich klientów. Do tego nie były nigdy bardzo zżyte ze społeczeństwem czarodziejskim, i trzymały się z dala od wojen czarodziejów między sobą, więc nie czuły obowiązku powiadomienia kogokolwiek o pobraniu kasy ze skrytki zbiega. Co je to obchodziło? Biznes jest biznes ;)
Skarbiec Bellatriks miał nowe zabezpieczenia, najpierw wzmocnione po ujawnieniu się Voldemorta w 1996, potem dodatkowo obostrzone po przejęciu Ministerstwa przez śmierciożerców.
Oj, już dawno ustalono, że Rowling jest kiepska z matmy i...jeszcze paru innych rzeczy :). Na przykład pierwszego września w 1993 roku w naszym świecie wypadała pełnia (Lupin), Durmstrang leży nie wiadomo gdzie, bo z jednej strony leży tam gdzie jest zimno (Syberia, bądź jeden z krajów skandynawskich), a z drugiej strony chodzi do tej szkoły Krum, który jest Bułgarem.
1. Jak powiedzieliście o niewychodzących czarach to taka scena mi się przewinęła przed oczyma, że Neville mógł próbować na kogoś coś rzucić i wtedy niczym w filmowym Zakonie różdżka wylatuje jak z torpedy do tyłu i ugadza śmierciorzercę za nim prost w baniak.
2. ZGREDKI?! Atakują klony, będą ich miliony♪
Dzisiaj Hogwart oraz Anglia, jutro cały glob♪
Nie pamiętam jak jest w książce, ale w filmie w piątej części jest coś takiego: Harry rzucił zaklęcie patronusa PRZY MUGOLU, są ogólnie mówiąc dymy, po czym do domu Dursleyów wpada sowa z listem, który sam zaczyna mówić głosem Mafaldy Hopking i głosi, że Harry zostaje wyrzucony z Hogwartu. Pytam, gdzie sens: Drogi Harry, nie masz prawa rzucić zaklęcia żeby uratować duszę tobie i twojemu kuzynowi, co oczywiście nie zrobiłoby wam nic złego (nie mówiąc o tym, że twój kuzyn dobrze wie, że czarujesz), ale w obecności mugoli zacznie krzyczeć do ciebie list, a to, że do jakiegoś domu przed chwilą wpadła sowa jest całkiem normalne. Nie zapomnijmy - ministerstwo za wszelką cenę chce ukryć świat czarodziejów przed mugolami. Brawo, drogi ministrze, jesteś na dobrej drodze.
Na etapie piątego roku Harry zostałby wywalony ze szkoły za byle pierdołę. Knot za wszelką cenę chciał udowodnić wszystkim, że Dumbledore kompletnie sfiksował i bredzi. Nie wiem zresztą czy dementorzy nie zostali wysłani przez samą Umbridge, aby sprowokować chłopaka do rzucenia WIDOWISKOWEGO zaklęcia, które mugolom, gdyby tam rzeczywiście byli, ciężko byłoby przegapić.
Pierwsze i najważniejsze: w książce nie ma ani słowa o tym, żeby list od Hopkirk był wyjcem. A w tej serii Czytaczowie niejednokrotnie podkreślali, że "nie obchodzą nas ani FILMY, ani ̶F̶a̶n̶a̶t̶y̶c̶z̶n̶e̶ Fantastyczne Zwierzęta, ani Przeklęte Dziecko".
Poza tym myślę, że:
1. Hopkirk nie musiała wówczas wiedzieć o tym, że Harry był w sytuacji, która go uprawniała to wezwania Patronusa.
2. Coś mi się zdaje, że Harry powinien raczej zostać uznany winnego tylko i aż używania mocy poza szkołą.
Krasnoludy mogły pracowac z własnej woli. To jest bardzo dumna rasa + ech xD jak ktoś mógł się połasić na więcej? Nie wolno kraść goblinom, one same nie kradną, potwierdzenie na to jest w 7. tomie. Jedyne wyjaśnienie jest takie, że w związku z trwającą wojną między goblinami a czarodziejami, gobliny mają to w pompie. I ma to sens. Syriusz Black im nie groził niczym. Jak mógł ktoś skorzystać z jego skrytki? A jak hagrid skorzystałze skrytki Dumbledore'a? Miał kluczyk i list. Nagrałam tiktoka o tym blond.dachowiec, jakby ktoś chciał obejrzeć.
5:00 a to czasem sam Hogwart nie bronił swoich uczniów i dzięki temu straty były mniejsze?
9:00 może Dumbledore użył Czarnej Różdżki do naprawy różdżki półolbrzyma
15:10 a numer skrytki to co jest?
Temat rzucania zaklęć był fajnie pokazany w grze Harry Potter i Zakon Feniksa. Tam też gracz musiał wykonać odpowiedni ruch różdżką, żeby rzucić określone zaklęcie lub urok. Tylko, że tam właśnie przez to część czarów nie wychodziła.
Gdzie można kupić tę koszulkę, którą Czytacz ma ubraną w tym odcinku jak i w paru innych? Bo chętnie bym taką sobie sprezentował :D
Czytaczu czy ta koszulka jest twoją ulubioną z HP jaką masz, bo zakładasz ją niemal na każde absurdy? :P
Co do czarów, hmm wydaje mi się że Namiar był na różdżce albo na czarodzieju po przyjściu do Hogwartu bo wtedy mógł czarować świadomie. Wcześniej natomiast była to magia przypadkowa a jako taka nie kontrolowana w związku z czym nie podchodziła pod kontrolę ministerstwa takie rozwiązanie mi do głowy przyszło jako jedyne ;P
Colin był niemal pełnoletni (16) więc nie był dzieckiem
A z banku pieniądze wyciągały gobliny które były neutralne ;)
Syriusz zapłacił zbliżeniowo różdżką, którą trzymał kot w pyszczku :P
I kolejny absurd. Po finale mistrzostw świata jak pojawil się mroczny znak, nikt nie wpadł na pomysł by powiadomić panią Weasley, że nic im się nie stało. Ktoś mógł się chociażby teleportować. ale nikt na to nie wpadł żeby jej coś przekazać żeby się nie zamartwiała
czy zaklęcie "sectumsempra" jest takie proste, że Harry widząc formułę zaklęcia - bezbłędnie trafia zaklęciem w Malfoy'a, a Snape, chociaż nie był wybitnym miotlarzem, pomimo trudno jest rzucać zaklęcia na miotle. Sectumsempra powinno być zaklęciem niewybaczalnym, więc czemu tak łatwo wychodzi Harry'emu?
PS: Czemu na uczniów RAVENCLAW mówi się krukoni, raven to po angielsku kruk, a na godle (według wikipedii) jest orzeł
EDITl jednak nie jest na godle, tylko symbolem jest orzeł
14:47 Syriusz użył zaklęcia Avada Łapówka a wysłał kota bo miał na to ochotę
Trzeba pamiętać że w bitwie o hogwart mogli brać uczniowie którzy ukończyli 17 lat inni byli odsyłani do domów , chociaż ten fakt pominięto w filmie . Więc ci uczniowie też mają świadomości rzucania tych zaklęć , w pokoju życzeń mamy do czynienia z tym , że różdżka odmawia posłuszeństwa i podpala wszystko na lewo i prawo , swoją drogą świetna seria!
Co do pierwszego absurdu po części się nie zgodzę bo nigdzie w książce nie jest napisane że postacie nie wykonują odpowiedniego ruchu, w filmach może i tak ale mówimy chyba o książkach. Według mnie dobrze, że w HP nie pojawiły się nieudane próby rzucania zaklęć ponieważ książki byłyby przez to dłuższe bo jak wiemy z uczniów tylko Hermiona potrafi czarować. XD
Dokładnie 😂 jedyna osoba w całym Hogwarcie, która jeszcze przed rozpoczęciem nauki w szkole już potrafiła czarowac :)
Drentwota!
Drentwota!
Drentwota!
Drentwota! - zawołał Harry
Jeśli chodzi o zaklęcie imperius to mogło być tak, że po śmierci mrocznego papieża śmierciożercy poczuli (może mroczny znak na dłoni ich zabolał albo coś), że jest lipa i ze strachu zaklęcia odwołali albo same straciły moc.
ja uważam, że Syriusz użył zaklęcia Przelewus Maximus i w ten sposób przeteleportował kasę ze skrytki do skrytki.
Akurat w książce było napisane, że jak został zaatakowany św. Mung chyba, to dotknęło jakoś osobiście to Nevila, że się zawzioł i zamienił w maszynę wojenną.
po ucieczce śmierciożerców z Azkabanu(głównie chodziło o Lastrange) którzy torturowali jego rodziców
Ładnie to tak w czasie lekcji film publikować????xD
Ładnie to tak w czasie lekcji siedzieć na youtube?
@@IwonaKlich tak, bo miałam wtedy przerwę
Smutek
@@chara2916 było kuc na religię xd
@@nielubieinceli nie chodzę na religie xD
5:50 może obawiał się, że mogą się zbuntować (śmierciożercy)
to wy też macie SIlver księgi snów i osobliwy dom pani peregrine?! Kocham te książki!!
Jeśli chodzi o Syriusza, to taki sam problem jest z udzieleniem przez niego zgody na wyjście Harrego do Hogsmeade. 1. Gościu nie jest prawnym opiekunem Harrego. 2. Jest poszukiwanym przestępcą. 3. Jest uważany za niepoczytalnego.
W 9:20 gdy mówicie o Dudley i Hagridzie, gdzie Hagrid przyprawił mu ten świński ogonek. Wydaje mi, się że rzucone zaklęcie przez Hagrida mogło być czasowe... Jak sądzicie? Czy mogło tak być?
Książki przede wszystkim, cytując Czytacza. W jednym z pierwszych rozdziałów (prawdopodobnie rozdział 6 Peron 9 i 3/4) Dursleyowie jadą z Dudziaczkiem do prywatnej kliniki w Londynie (tak, wiem nie ma takiego miasta, jest tylko Lądek)
Może zwyczajnie takie machanie różdżka pomagały dzieciom się uczyć zaklęć tzn pomagały je wykonać, a po nauczeniu się rzucali je bez machania 🤔
Co do tej sprawy z Syriuszem. Często było mówione że gobliny i czarodzieje nie żyli ze sobą w zgodzie. Więc dedukując, mieli gdzieś czy ktoś jest poszukiwanym czarodziejem zwłaszcza że tam pracowały same gobliny(?). Więc Syriusz mógł pójść tam pod postacią psa jakoś namówić jednego goblina żeby porozmawiali na uboczu złożyć zamówienie przedtem przemieniając się w człowieka. Po złożeniu zamówienia zmienić się w psa i po prostu wyjść.
Ciekawa jestem, jaką trwałość mają zaklęcia. Czy drętwota działa do chwili, gdy ktoś jej nie zakończy? Teoretycznie spetryfikowany delikwent może sobie leżeć nawet 100 lat w hibernacji, a jego funkcje życiowe powrócą po wybudzeniu? Czy też po jakimś czasie zaklęcie się "wyczerpie"?
Akurat różdżke hagrida najprawdopodobniej naprawił mu Dumbledore... Czarna różdżka jednak w 7 części pokazała jak silna jest sklejając rozdzke harremu.
Co do skarbca - jeśli wziąłby więcej to przecież były zabezpieczenia przeciw kradzieży.
Co do zaklęć to w świecie HP istnieje coś takiego jak magia NIEWERBALNA, czyli rzucanie zaklęć bez wypowiadania ich na głos. Podobno każde zaklęcia ma swoją niewerbalną formę. Przykładem zaklęcia niewerbalnego jest np. Upiorogacek.
A ja bym naukę magii porównała do SPORTU lub GRY NA INSTRUMENCIE.
1. Trenowanie jakiejś dyscypliny x prowadzi do rozwijania koordynacji ruchowej, zwiększania wytrzymałości i elastyczności mięśni, poprawienia wydolności układu oddechowego. Na początku jest ciężko, ale kiedy dojdzie się do bardziej zaawansowanego poziomu w dyscyplinie x, łatwiej jest zacząć trenować dyscyplinę y.
2. Nauka grania pierwszych utworów jest żmudna, ale z każdym kolejnym jest łatwiej, bo poprawia się praca np. palców, ale też zwiększa wyczucie na dźwięki, zapamiętuje się układ klawiszy czy strun, to jaki dają efekt przy określonym dotknięciu.
Z kontem Syriusza bylo tak, ze Gnomy, czy co tam zarzadzalo bankiem Gringrota, nie mieszali sie w sprawy Czarodziejow. Oni mieli umowe z wlascicielem i nie dawali cynka do ministerstwa bo RODOS :) i tyle. - druga wersja to mial kase w hacie schowana pod podloga przed skrzatem na czarna godzine i wydal na miotle
Syriusz nie mógł pojawić się na ulicy Pokątnej jako pies. Była jedna osoba, która wiedziała jak wygląda - Lupin. Jak wiemy Remus nie wiedział, że to nie Black był Strażnikiem. Gdyby go zobaczył nie wiadomo czy czekałby na wyjaśnienia, Petera odkrył dopiero dzięki mapie. Syriusz nie mógł więc pojawiać się tam gdzie była szansa spotkać Lupina.
co do tych zakęć: W książce było, że jest takie coś jak zaklęcia niewerbalne czyli że rzucanie jakiegoś zaklęcia jest możliwe bez jego wypowiadania, ale trzeba się bardzo skupić
Odnoszę wrażenie że co do ogonka świńskiego, to może było to krótkoterminowe zaklęcie które po jakimś czasie znika ?
Możliwe że brak konsekwencji jest spowodowany dzięki Dumbludorowi
8:40 Biedny Gimli 😩 [*]
😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
Uuuuu czytaczowa ma tak śliczne włosy ^^
Ciągnąc temat ogonka i ciotki to męczy mnie jedna sprawa. A mianowicie kiedy Harry zrobił ciotkę w balona to tylko nią się zajęli. A co z resztą rodziny i sąsiadami, którzy to wszystko na pewno widzieli.
Sąsiedzi nie musieli tego widzieć. Wszystko odbywało się w salonie Dursleyów, a Petunia, Vernon i Dudley są świadomi mocy Harry'ego, więc nie ma sensu redukować im pamięci.
Jeśli Harry miał niewidkę. Mógł wyjść z domu. Odejść jakiś kawałek i ktoś z eliksirem wielosokowym mógł go wziąć do jakiegoś auta i zwyczajnie wywieźć...
Wydaje mi się, że Bank Gingotta działał trochę jak Szwajcaria albo no po prostu jak świat wielkiego biznesu. Był takim państwem w państwie i pracujące tam gobliny - mające przecież ambiwalentne relacje z czarodziejami - miały głęboko gdzieś, że bardzo bogaty klient ze starego, szanowanego rodu jest akurat poszukiwanym przez Ministerstwo Magii przestępcą.
A czy dla Hagrida nie pozwolono na czas dotarcia do Harrego na uzycie zaklec? Cos tak kojarze
Ale przecież dorośli czarodzieje mogą czarować po za szkołą...
Longbottom jest takim przeżartym strachem Gohanem w Harrym Potterze. Jak się weźmie to od razu z przytupem. Stres nie tylko paraliżuje ale też potrafi wzmocnić. Mam wrażenie że Neville bardziej bał się Snape'a niż jakiegoś Voldemorta XD
A co do kasy Black'a... Bank, zwłaszcza taki jak w Potterze to kwintesencja popkulturowego wizerunku banku. Goblini są cięci na czarodziejów i mają gdzieś co sobie myśli Ministerstwo. Podpis się zgadza, tajemnica bankowa jest świętością, ci kretyni nie muszą wszyskiego wiedzieć. Wypłacamy kasę i się nie przejmujemy tymi pozerami
Odnośnie konta bankowego Syriusza, chyba nie wpadliście na to, że gobliny mogą zająć sie płatnością za miotłę Harryego. Odnośnie tego czy nikt sie nie połasić na większą ilość pieniędzy, to przypominam, że goblinom nie zalezalo na pieniadzach a na ich wyrobach, w sensie jakiś magicznych rzeczy stworzonych przez gobliny. Sam Gryfek potwierdził to w 7 części. Prawdopodobnie przy zleceniu listowym mieli jakies zaklęcie potwierdzajace autentyczność pisma itp