Jeszcze jedna kwestia, która nie została do końca poruszona. W Australii własnie zaczęły się wakacje. Wiele biznesów jest kompletnie zamkniętych do końca stycznia. Znalezienie pracy teraz na 3-4 tygodnie wydaje się być całkowicie nierealne, na grupach FB ludzie znowu się proszą o jakiekolwiek godziny. Nie - to nie przydarza się tylko mi.
@@spajderchrum1 Pomimo tego, ze grafiki na styczen byly juz zrobione dwa tygodnie temu i umowy podpisane do konca stycznia? Pomimo tego, ze menadzerka ze lzami w oczach mowi, ze to pierwszy raz i ze oficjalnie zlozyla rezygnacje z pracy po 10 latach? Nie, nie wydaje mi sie to normalne. Nie spodziewalem sie takiego obrotu spraw majac podpisane umowy i zatwierdzone grafiki.
Cash to samo w au miałem, żonę brali na jeden dzień testu, zazwyczaj to były dni gdzie najwięcej się działo 10-12 h zapierdolu a potem Ci menago mówi że się odezwie albo że się nie nadajesz, tak kilka razy, wróciliśmy do Pl do starych prac, gdzie pracodawcy przyjęli nas z otwartymi ramionami, po pobycie w au stałem się rasistą.
Przykro mi że twoja sytuacja tak się rozwinęła trochę z du*y ale bądź dobrej myśli. Może przejedź się lub zadzwoń do domu polskiego w Rowville i Albion. Spróbować tam o jakieś informacje nt. pracy jako opiekun osób starszych lub cokolwiek innego w hospitality. Trzymam kciuki.
Mówisz prawdę opowiadasz to co faktycznie widzisz to co cię spotyka żyjąc tu i teraz gdzie jesteś codzienność nie jest taka kolorowa jak niektórzy ją opisują bo kłamią
To nie prawda że nikt z zagranicy nie mówi prawdy,ja jestem 30 lat opowiadam wszystkim, moja rodzinka też w innym kraju ponad 28 też opowiadają, ale ten polak który siedzi w polske potrafi wszystko wiedzieć lepiej i tylko czeka jak i gdzie dopiec skrytykować, wydrwic.....polak dla polaka najgorszy zamiast takim jak my podziękować za prawdę, bo wtedy może reflektować czy jechać tu czy tam....to cię .....😢
Dla mnie to co powiedziałeś jest mega odważne i ważne. . uwielbiam Twoje vlogi Cash . ..bo jesteś inteligentny, zabawny, szczery i w ciekawy, wyluzowany sposob...i cebulowato rozbrajająco prowadzisz swojego vloga ..Niech Moc będzie z Tobą 💪😊🍀 z poważaniem Twoja fanka Aisha 😉👌
To chyba mój pierwszy komentarz na RUclips, ale po tym vlogu to obowiązek. Świetny, szczery i ważny vlog. Wierzę, że dasz radę. Powodzenia Cash, trzymam za ciebie kciuki i czekam na dalsze vlogi.
Pamietam jak mój tata pokazał mi Twój kanał jakoś w 2019 roku kiedy sam rozważałem emigracje. Dokładnie ten odcinek. Powiem szczerze: dziękuje. Ten materiał przygotował mnie na trudy emigracji i w pierwszej kolejności zdecydowałem się emigrować gdzieś bliżej niż Australia. Tak się znalazłem w Szkocji.. miesiąc przed pandemia, której nikt się nie spodziewał. Gdybym wtedy nie oberwał tego materiału to bym się poddał, także szacun za mówienie prawdy jak jest na obczyźnie (gdziekolwiek by się nie było pewne prawdy są uniwersalne). Pozdro
Szacun Chłopaku, w końcu ktoś ma odwagę mówić jak jest naprawdę, ode mnie masz suba. Moim marzeniem jest odwiedzić Australię i wielkie dzięki za tego vloga
He he he... Sam w 2004 pojechałem w ciemno do Dublina... Wprost z Grecji. Nic nie jest różowe. Szacun za szczerość. Oby takich ludzi więcej-jesteś normalny gość. Pozdr. Daje suba.
Szacunek za szczerość. Mam nadzieję, że los się do Ciebie uśmiechnie i spełnisz marzenia, mimo, że życie nie jest kolorowe jak na zdjęciach. Będę oglądała dalej, trzymam kciuki!
Brakuje osób takich jak Ty, którzy nie boją się powiedzieć prawdy. Oglądam Ciebie od kilku miesięcy i bardzo mnie inspirujesz do zwiedzenia świata :) jesteś bardzo silną osobą, nie jeden wróciłby do Polski (w tym pewnie ja). Emanujesz silną wolą i chęcią spełnienia marzeń. Życzę Tobie wszystkiego dobrego, szczęścia, wytrwałości i zdrowia, żeby każdy dzień był tylko lepszy 😊 trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się
Prawda jest taka, obiektywna: "OECD przebadało 362 regiony z 34 państw, które należą do tej organizacji. Ranking powstał na podstawie dziewięciu miar dobrobytu, takich jak poziom dochodów, system edukacji, rynek pracy, bezpieczeństwo, zdrowie i środowisko. Australia w czołówce W pierwszej dziesiątce rankingu znalazło się aż pięć miast australijskich, w tym Sydney, Melbourne i Perth. Na przeciwnym biegunie znajduje się Meksyk - stany tego kraju okupują ostatnie 10 miejsc.Wśród krajów, gdzie żyje się na najwygodniej, pierwsze miejsce zajęła Australia przed Norwegią, z kolei niechlubną klasyfikacje najgorszych miejsc do życia otwiera Meksyk. Za nim sklasyfikowane zostały Turcja, Węgry i Polska. Human Development Report, czyli Raport o Rozwoju Społecznym publikowany co roku przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju stanowi ranking wskaźnika rozwoju społecznego. Tegoroczne zestawienie obejmuje aż 187 krajów świata. Wskaźnik rozwoju społecznego wprowadzony został przez ONZ dla celów porównań międzynarodowych. Mierzy jakość życia mieszkańców poszczególnych krajów. Uwzględnia przy tym takie czynniki jak: długość życia, poziom edukacji, dochody, zdrowie, jakość gospodarki i jakość życia. Kraje, które znalazły się w pierwszej 10 to kraje, w których żyje się najlepiej. Oto one: 1. Norwegia Średnia długość życia: 81,1 Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 47,557 $ Norwegia słynie z pięknych krajobrazów, ale nie tylko. Norwegia ma też największy wskaźnik rozwoju społecznego: (0,943) spośród 187 krajów uwzględnionych w raporcie. Norwegia to kraj idealny do życia - dbający o wysoki poziom edukacji mieszkańców, z niską stopą bezrobocia, z wysokim poziomem opieki socjalnej i wysoką średnią długością życia, a ponadto dużym PKB na mieszkańca. 2. Australia Średnia długość życia: 81,9 Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 34,431 $ Australia jest krajem wysoko rozwiniętym, z wielokulturowym społeczeństwem. Jeśli chodzi o jakość życia, opiekę zdrowotną, przeciętną długość życia, poziom wykształcenia, swobodę działalności ekonomicznej, wolność osobistą i prawa polityczne - wiedzie prym zaraz po Norwegii. Miasta australijskie są w światowej czołówce w dziedzinie życia kulturalnego. Dobre warunki klimatyczne sprawiają, że Australijczycy uprawiają dużo sportu, co przekłada się bezpośrednio na dobry poziom ich zdrowia. Są tolerancyjni, pozytywnie nastawieni do życia. Cóż, w końcu nie mają na co narzekać. 3. Holandia Średnia długość życia (w latach): 80,7 Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 36,402 $ Holandia jednym z najgęściej zaludnionych krajów świata. Kojarzy się z tolerancją, marihuaną, wiatrakami, rowerami. To także kraj czysty, dobrze zorganizowany, oferujący dobrą jakość życia. Holendrzy mogą narzekać tylko na jedno - pogodę. Narzekanie na pogodę jest zresztą ulubionym tematem ich rozmów. 4.USA Średnia długość życia: 78,5 Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 41,017 $ Stany Zjednoczone Ameryki są czwartym pod względem wielkości krajem na świecie i tak się składa, że zajmują czwarte miejsce w rankingu rozwoju społecznego. Od lat był i jest to dla wielu kraj marzeń i snów, kraj, w którym można żyć lepiej. Wiele osób już się o tym przekonało, inni wciąż marzą. Ludność USA to mieszanka rasowa, na którą składają się mieszkańcy różnych narodowości i kultur. Bogactwo, różnorodność i nowoczesność Stanów Zjednoczonych od lat przyciągają jak magnes. 4. Nowa Zelandia Średnia długość życia: 80,7 Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 23,737 $ Nowa Zelandia to kolejny bardzo dobry kraj do życia. Kraj przede wszystkim bezpieczny, niektórzy mieszkańcy Nowej Zelandii nie zamykają nawet swoich domów. To także kraj nieskorumpowany (w 2008 roku zajął 1 miejsce w rankingu krajów nieskorumpowanych), kraj, który ma dodatni przyrost naturalny, a stopa bezrobocia utrzymuje się tu na poziomie ok. 6 proc. To tutaj kobiety jako pierwsze na świecie otrzymały prawo głosu w wyborach parlamentarnych. Piękne krajobrazy i wieczna zieleń dodatkowo poprawiają jakość życia w Nowej Zelandii. 5. Kanada Średnia długość życia: 81 Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 35,166 $ Około 60 proc. obywateli Kanady mieszka w domach jednorodzinnych! Kanada ma najwyższy standard życia na świecie. W pachnącej żywicą Kanadzie działa też świetnie rozwinięty system pomocy socjalnej. Podatki są wysokie, ale bezpłatna służba zdrowia działa bardzo sprawnie. Kanada jest ponadto krajem wysoko rozwiniętym. Doskonale rozbudowana jest tam infrastruktura dróg i komunikacji. Vancouver w Kanadzie zajmuje od lat najwyższe miejsca w rankingach miast najlepszych do życia. Australia (formalnie Związek Australijski, ang. Commonwealth of Australia) - państwo demokratyczne, położone na półkuli południowej, obejmujące kontynent Australia, wyspę Tasmanię i inne znacznie mniejsze wyspy na Oceanie Indyjskim i Spokojnym. Stolicą kraju jest Canberra, największym miastem jest Sydney. Jest szóstym pod względem powierzchni państwem świata. Australia jest krajem wysoko rozwiniętym, ze społeczeństwem wielokulturowym. W porównaniu z innymi państwami wskaźnik rozwoju społecznego (uwzględniający jakość życia, opiekę zdrowotną, przeciętną długość życia, poziom wykształcenia, swobodę działalności ekonomicznej, wolność osobistą i prawa polityczne) Australii jest bardzo wysoki. Według danych znajduje się ona na 2. miejscu pod tym względem po Norwegii. Miasta australijskie są w światowej czołówce w dziedzinie życia kulturalnego. Australia jest członkiem ONZ, Wspólnoty Narodów, G20, OECD, ANZUS, APEC, Pacific Islands Forum oraz WTO.
@@DiemC27"Około 60 proc. obywateli Kanady mieszka w domach jednorodzinnych! " - dodaj, że te domy są przeważnie wielkości polskiego drewnianego kurnika.
@@marykorz3064 Srednia powierzchnia domu w Kanadzie to 288m2, w Polsce od 120-150m2. W Kanadzie 80% ludzi mieszka w domach jednorodzinnych wolnostojacych, w Polsce w domach ludzie mieszkaja, w wiekszosc,i w malych miasteczkach lub na wsi, w walących się drewniakach z okresu I wojny światowej, w wielu domach na wsi i w malych mistach są jeszcze chaty kryte słomą, a posadzki w domach są z gliny. W domach bez kanalizacji ze studnia i ubikacja/wychodek. na dworzu/, tak ludzie mieszkaja w POlsce. W wiekszosci, bo 82% Polakow, mieszka na trzydziestu metrach, z trojgiem dzieci, Mieszkania w blokach ,sa ciasne przypominaja raczej hotele robotnicze niz dom.Na metrazu 45 m sa dwa, nieraz trzy pokoje. Mieszkaja w nich czesto dwa pokolenia, a w domach jednorodzinnych w Polsce, mieszkaja po 3 pokolenia. W Kanadzie czesto w domach o powierzchmi 288m2 mieszkaja tylko dwie osoby lub np. rodzina czteroosobowa. Mam w Kanadzie rodzine i przyjaciol, znam ten kraj i standard zycia doskonale. Ponizej jest link ruclips.net/video/wWEUuYPpwIU/видео.html W Polsce na taki domek nie stac wielu ludzi, a w Kanadzie stac kazdego na taki jak tym na video. W lepiankach i kurnikach to mieszkaja ludzie w Polsce, w brudnych miastach z fatalnymi drogami, gdzie praktycznie kazde male miasto wyglada jak slums, a o wsiach to szkoda nawet mowic...., srednia pensja netto w Polsce to 3700zl, a dom maly, o przecietnym stanradcie kosztuje od 550 000 zl minimum. W Kanadzie kazde miejsce, dzielnica, male miasteczko sa zadbane, czyste,z szerokimi ulicami, ladnymi zadbanymi OTYKNOWANYMI domami, lub z ladnej ozdobnej cegly. Podcza,s gdy w Polsce w niewykoczonych domach z pustakow , ze studnia i wychodkiem na podworku mieszkaja trzy pokolenia tej samej rodziny. Na domy o dobrym standarcie stac w Polsce tylko milionerow. W Kanadzie stac na dom o wysokim standarcie kazdego. czlowieka. ruclips.net/video/zGQJMa-dqBA/видео.html
Bardzo poruszający vlog. Szczerosc bije od pierwszej minuty . Bardzo Cię podziwiam i gratuluję odwagi . Życzę Ci aby wszystkie Twoje marzenia miały termin realizacji . To mój pierwszy komentarz :) pozdrawiam serdecznie:)
Nie tylko. I Ci co mają normalnie poukładane w głowie. Rozumieją to. Przez filmy Casha odwiduje mi się powoli Australia, która kiedyś była takim marzeniem aby tam pojechać.
Hej, byłem w Sydney w 2015/16 roku. Wyjechałem na wizie studenckiej na 10 miesięcy, potwierdzam. Rollercoaster. Pracowałem w 6 może 7 miejscach w ciągu tego czasu, za każdym razem nie dłużej niż miesiąc, lub średnio miesiąc, raz dwa miesiace. Byłem malarzem, budowlańcem (1 dzień ;)), pracowałem na zmywaku, w dwóch myjniach samochodowych, gdzie Turek płacił mi 10 dolarów za godzinę z opóźnieniem i z łaską, pracowałem na drugiej myjni z Pakistańczykami i Afgańczykami, za 10 dolarów na godzinę, ale pracowałem w zależności od ruchu na myjni, spędzając tam cały dzień, z czego przepracowywałem tylko połowę czasu. Potem znów jako malarz, roznosiłem ulotki i jako grafik komputerowy. Miałem wracać 2 miesiące przed ukończeniem wizy bo już nie dawałem sobie rady z tymi wzlotami i upadkami, też sam na końcu świata. I choć piękne pejzaże rekompensowały mi to wszystko, oraz poczucie przygody to mentalnie miałem dość. Pod koniec pobytu poznałem fajnych chłopaków, malarzy którzy mieszkają na stałę w Sydney ze swoimi rodzinami, Polacy. Oferowali mi pomoc, po raz pierwszy pracowało mi się super, tylko że już byłem wypalony. Wróciłem. Utrzymuję z jednym z nich stały kontakt. Nawet odwiedził mnie w Polsce z żoną rok później. Było to moje jedyne pozytywne doświadczenie związane z pracą w Australii.
Ludzie, czemu się dziwicie? Australia to kraj gdzie średnią klasę dotowano w latach 90, teraz trzeba mieć wykształcenie. Skończ tam studia, dostaniesz pracę za extra kasę i będziesz żył, inaczej wypad
Też byłam na wizie studenckiej przez 9 miesięcy i wróciłam, plan był taki by zarobić na kolejną wizę i zostać ok 3 lat. Niestety, pracowałam jako housekeeper, jeździłam z szefową autem i sprzątałyśmy po 4-5 domów dziennie, latem był cholerny upał i opadałam z sił, wieczorami chodziłam jeszcze do szkoły, w weekendy jeździłam z chłopakiem pomagać mu malować bloki! okej, zarabiałam nieźle i zwrócił mi się koszt wyjazdu z nadwiązką, ale nie uważam by te pieniądze były warte tak ciężkiej pracy. Przez brak czasu na normalne życie i jedzenie na mieście nabawiłam się poważnych schorzeń układu pokarmowego, do tego zaczęły siadać mi kolana przez pracę. Szkoda, na prawdę szkoda, kraj piękny, ale bajki o spełnianiu snu w Australii są chyba domeną agencji edukacyjnych które zdzierają kupę kasy za szkoły i aplikacje wizowe. Życie w Australii jest ciężkie. Niekiedy jeździłam wieczorami na Bondi, obserwować ocean i ludzi, którzy spacerowali z psami, uprawiali jogging i surfowali, marząc, że też będę miała kiedyś siły i czas by tak robić, a jedynie do czego miałam siły, to usiąść na kocyku. Jednak nie żałuję wyjazdu, mimo wszystko, to była niesamowita lekcja życia, bo czym by było te życie, jeśli nie moglibyśmy wyciągać wniosków z własnych doświadczeń? A ja przynajmniej spróbowałam :) Nikt Ci nie zabierze, tego co widziałeś i przeżyłeś. Serdeczne pozdrowienia z Londynu!
to straszne. ale zeby sie zdecydowac na zycie musisz miec papiery angielski i calkowite poswiecenie dla pracy. mieszkam w US , wiele lat pracowalem jako niewolnik za 5 8 $ H po 17 latach dostalem zielona karte i dopiero od tego momentu szukalem normalnej pracy ., budynki czyli sprzatanie , lotnisko Policja etc. az wkoncu okazalo sie ze jestm prawdziwym milosnikiem kierowca autobusu miejskiego , b ardzo lubie swoja prace i spac nie moge czasami kiedy mysle o nastepnym dniu jezdzenia. tak to zapewne jestem ku ku , ale to mnie uratowalo o kartonu pod mostem albo alkoholem , ta praca to calkowite poswiecenie dl a niej. inaczej odejdziesz sam.
@@wercia06 Mam z Mezem podobne doswiadczenia jak Ty, z tym, ze my nadal jestesmy w AU. Po 4,5 roku ostrego zapieprzania w koncu widzimy swiatelko w tunelu aby zostac tutaj na stale. Nie staloby sie to jednak gdyby nie spora ilosc szczescia. Tez niejednokrotnie widze ludzi, ktorzy wydaja sie byc szczesliwi i miec czas na wszystko, ale to nie znaczy, ze nie maja innych problemow. Czasem po prostu swietnie je ukrywaja. Tak samo jak Ty nie zalujemy wyjazdu, wiele sie nauczylismy, zmienilismy wyksztalcenie i plany zawodowe. Nie bylo latwo, i mysle, ze nigdzie nie jest latwo. Czasem tez po prostu cos nie wychodzi i to bez wzgledu na to ile sil i srodkow w to wlozylismy, a czasem jest wrecz odwrotnie, jakos sie uklada, zyjesz na dobrym poziomie i pozytywnie patrzysz w przyszlosc nawet jak wiesz, ze jeszcze dluga droga przed Toba. Podsumowujac, zycie wszedzie jest ciezkie (dla Nas ciezkie bylo w Polsce i ciezkie jest tutaj w AU (no moze troche mniej ciezkie ;) Pozdrawiamy z Sydney
Ano prawda... Wyjechałam na working holiday do Japonii, co było moim największym marzeniem. Nagle okazuje się, że wcale nie jest tak jak chciałam, że praca mnie męczy, że moje ciało nie jest w stanie dostosować się do klimatu itp... I wyjechałam tutaj z koleżanką i powiem szczerze, że jest to jedyna osoba, która w pełni mnie rozumie i rozumie dlaczego postanowiłam wracać do Polski. Każda jedna osoba, wysmiewa, mówi że jestem miękka pizdą, że nie nadaje się do pracy, że "moje pokolenie" jest słabe... Itp więc po prostu ją już o tym nie rozmawiam z osobami, które nigdy nie miały możliwości mieszkania za granicą gdzie nie ma zbyt wielu "swoich"
@siklaudio 1 To jak ty pracowałeś czasami po 88 godzin w tygodniu pracując w fabrykach i spałeś po 4 godziny na dobę i jak sam piszesz miałeś kasę na zwiedzanie, na ciuchy, na imprezy to kiedy ty miałeś czas to robić? :) .... Widzisz, pomijając już wszystko. Nie każdy chce tak i nie każdy da radę, żeby spać po 4 godziny na dobę, albo zapieprzać po 88 godzin w tygodniu. Nie każdy da tak rade zapierdalać!!! Tym bardziej, żeby potem chwalić się, że pracując po tyle godzin i śpiąc po tyle godzin przyjeżdżało się zarobionym i chaty się kupowało, bo to żadna sztuka, wypruwając w taki sposób flaki. Ludzie w Polsce, żeby spali po 4 godziny na dobę i zapierdalali po 88 godzin w tygodniu ( czasem jak sam piszesz ) to większość ludzi w Polsce byłby zarobiona na maxa i nie trzeba by było za granice wyjeżdżać, żeby się dorabiać. Tylko nie każdy tak chce i nie każdy da tak radę, bo ile kurła dasz radę tak pociągnąć? Sztuką jest wszystko pogodzić żeby normalnie funkcjonować. I nie pier.dol, że pracując po 88 godzin tygodniowo i śpiąc po 4 godziny na dobę ty dałeś radę i miałeś w ogóle czas jeszcze imprezować, zwiedzać itd. Bo to kupy się nie trzyma... Widzisz, każdy jest inny i ma inne podejście do tego i każdy ma inny próg tolerancji i wytrzymałości na różne rzeczy. Na zmęczenie, na ból, na głupotę. Dla mnie całkowicie widać nie zrozumiałeś nic z tego co Cash powiedział.
@siklaudio 1 Kolego, ty tutaj dorabiasz sobie tezę do swoich teorii. Ja na przykład widze to zupełnie inaczej. Dla mnie nie rozumiesz albo udajesz, że nie rozumiesz pewnych rzeczy. Napisałeś ''on mówi o czymś innym, że nie chce mu się zasuwac a z lekko praca mu nie wyszło więc się poddaje'' A co to znaczy lekka praca? Czy praca w restauracji dla przykładu jest lżejsza od pracy na budowie? Zależy dla kogo. Jedni nadają się tu, a inni już tutaj się nie nadają. Ale to nie trzeba być jakimś wielkim filozofem, żeby to wiedzieć. Jakimiś dziwnymi kategoriami ludzi dzielisz. Co to znaczy, że ''nie chce mu się zasuwać'' bo ja tego nie trybie? Że nie chce iść na przykład do rolnika i gówno wywalać, czy na budowę? No nie chce, bo może nie nadaje się takiej pracy. Ciężko to zrozumieć? Serio? Tak samo, jak nie każdy da radę pracować na dwóch, czy trzech etatach i spać po kilka godzin na dobę. Już o tym pisałem w poprzednim wpisie, że nie każdy da radę tak zapierdalać!!! Powiem więcej, nie każdy tak chce, jakby nawet dał radę, bo są ludzie, którzy mają zwyczajnie wyjebane na bycie ''ludziem sukcesu'' i nie po to tam pojechali. Pisałeś właśnie wcześniej o ludziach sukcesu, o kilku domach, samochodach za 500 tysięcy, o kilku etatach i spaniu po cztery godziny na dobę... Spoko, tylko piszę po raz kolejny - Nie każdego to interesuje i nie każdy się tym jara, żeby być jakimś tam człowiekiem sukcesu, tylko są ludzie, którzy chcą żyć normalnie i normalnie pracować, a nie wypruwać sobie żyły, żeby być jakimś tam człowiekiem sukcesu. Mógłbym ogólnie to, o czym się tu rozpisałem zamknąć w dwóch zdaniach. Nie każdy będzie babrał się w gównie, będzie wypruwał sobie żyły i dawał się upadlać, żeby potem chwalić się, że samochodów i domów nakupował i jest człowiekiem sukcesu. On nie pojechał tam harować i ryć się na budowach na dziesięć etatów i spać po cztery godziny na dobę, czy u rolników babrać się w gównie, tylko w innym celu, czyli normalnie pracować i normalnie żyć... Człowiek sukcesu - co to znaczy? Dla ciebie ktoś, kto ma domy i samochody po 500 tysięcy? A dla wielu innych ludzi, to nie jest żaden wyznacznik człowieka sukcesu. Nawet dla tych, którzy śpią na pieniądzach, też często nie jest to żaden wyznacznik ''człowieka sukcesu'' Także nie mierz wszystkich swoją miarą. Tyle, bez odbioru.
@siklaudio 1 Ja mam 57 lat, mam bardzo duży dom, trzy samochody, w miarę stabilny dochód i gdybym się z tym stanem posiadania cofnął do mojej młodości, to byłbym lokalnym Rokefelerem, nababem, księciem z bajki, a nim w obecnej sytuacji nie jestem, bo wielu mnie przeskakuje, więc gdy widzę jakiegoś nuworysza obnoszącego się ze swoim majątkiem, to się zaczynam po raz kolejny (o zgrozo!) zastanawiać.
Szacunek za szczerość. Wierzę, że los Ci się odwróci, w każdym razie ode mnie płynie życzliwość i życzenia szczęścia i miłości ludzi, którzy staną na Twojej drodze. Czekam na bardziej optymistyczne wieści na tym kanale.
Życie na emigracji jest ciężkie, ale mało kto o tym mówi. Lądujesz w nowym miejscu i okazuje się, że momentami najprostsze sytuacje typu: zrobienie zakupów, kupno biletu czy znalezienie NORMALNEGO mieszkania urastają do miana życiowego wyzwania. Słusznie stwierdziłeś, że łatwo oceniać tym którzy nigdy nie znaleźli się w takiej sytuacji. Nas znajomi po niecałym tygodniu już wypytywali: mieszkanie macie? samochód kupiony? Jak to nie macie umeblowanego mieszkania? To jeszcze nie znaleźliście lekarza? No kurde nie! I nie ma w tym nic złego. Nie powinno się tak lukrować swojego życia, bo później "wymagania" widzów, rodziny czy znajomych są z kosmosu... A nas to drażni. No bo jak ma nas nie denerwować strata pracy czy mieszkanie z robalami? W naszym domu są skorpiony, tarantule i obskurna łazienka - jednak póki co tylko na takie coś nas stać. Łatwo oceniać i rzucać: "marudzisz, przecież mieszkasz w takim fajnym miejscu!", a samemu siedzieć w ciepłym mieszkanku i nie musieć robić nic nowego. Bo o to właśnie chodzi. Na emigracji codziennie musimy robić coś nowego, a do tego pilnować budżetu. I tu pojawia się pajac, który nie rozumie, że jestem wkur...ny, bo przepłaciłem za ziemniaki. Nigdy tego nie zrozumie, bo obiad dostaje pod ryj. Masz prawo mieć doła, czuć się podłamany i wkurzony. Doskonale to rozumiem. Jedyne co mogę Ci podpowiedzieć to, żebyś spróbował się zrelaksować, odprężyć i na spokojnie przemyśleć i jeszcze raz wszystko przeliczyć. Rada może nie jest jakaś super odkrywcza ale pomaga. Trzymaj się!
Ja nie narzekam jak żyję ale do pracy do której chodzę jestem błaźniony codzień jedyny powód dla którego jeszcze tu pracuje to pieniądze. Pracuje w Alpach w Austrii Pracuje 60 godzin tygodniowo mam tylko jeden dzień wolnego ale nie często mam ten wolny dzień a zarabiam tylko ta aby utrzymać swoje mieszkanie i rachunki co dla mnie zostaje 500 euro na życie a zycie w Alpach jest drogie ten kto był lub jest wie jak jest. Szacun za ten vlog trzeba mówić jak jest aby inni nie pakowali sie w kłopoty bez świadomości gdzie lecą lub jadą... Pozdro dla wszystkich emigrantów którzy wiedzą jak jest
Moje początki życia w Japonii też różowe nie były. Kilka prac. Ciągłe szukanie swojego miejsca. Słaba pensja i presja, bo wszyscy znajomi robią super kariery. A jak mówiłem o tym, jak wygląda praca z Japończykami i to mówiłem bez ściemy, to ludzie mi zarzucali, że narzekam i jak tak mogę być negatywny. Trzymaj się, głowa do góry. Znajdziesz szybko robotę albo wymyślisz fajny plan na jakiś wyjazd. Powodzenia!
Nie zaprosisz go, aby wraz z Tobą zwiedzał obóz koncentracyjny, zwany eufemistycznie KRLD? ;))) Wybacz tą złośliwość, ale do tej pory nie mogę zrozumieć jak znajdujesz ludzi gotowych jechać przez pół świata, aby zwiedzać obóz koncentracyjny z którego mieszkańcy nie mogą swobodnie wyjeżdżać a krwawy reżim nieomal na ich oczach maltretuje własnych obywateli. Nawet moja "faszystowska" dusza czuje odrazę do reżimu, który z własnego narodu z własnej rasy zrobił niewolników. Zamiast hołubić własną rasę i własny naród, zamiast rzucić im do stóp cały świat, ten komunistyczny watażka upodlił ich, skazując na los zwierząt. Moja "faszystowska" dusza nigdy nie pojmie komuchów. ;)
Wielki szacunek za ten i wszystkie Twoje filmy. To co mówisz jest mega szczere i dla tego Cię oglądam, bo wyidealizowane fotki i filmiki ze super wakacji zawsze budzą moje pytanie "dlaczego tak łatwo to wszystko przychodzi", skoro nawet w Pl trzeba chodzić do nie byle jakiej pracy by tak żyć. Bardzo dobrze mówisz po angielsku i masz doświadczenie w IT, może w tym kierunku spróbowałbyś pracować w Australii? Trzymam za Ciebie kciuki i na bieżąco śledzę każdy Twój film, także czekam na dobre info w sprawie zatrudnienia i że odbijesz się od tego co do tej pory sprawiało Ci nerwy. Z pewnością ludzie którzy Cię subskrybują dobrze Ci życzą, bo jeśli by tak nie było to by nie oglądało Twoich produkcji, tylko przenieśli by się na kanały "celebrytów", którym się wszystko udaje "nie wiadomo jak i dlaczego". Pozdrawiam i życzę Ci przygód, kasy oraz takich filmów, które hejterom podniosą ciśnienie :)
Jeden z najpoważniejszych twoich vlogów szanuję za to. Ale prawda jest taka że mało jest osób które mówią jak jest naprawdę bardzo mało. Wyrzuciłeś z siebie to co już dawno chciałeś powiedzieć i dobrze. Powodzenia w szukaniu pracy.
Bardzo szczery i prawdziwy vlog . Osobiście miałem podobne doznania ale 25 lat temu kiedy turlałem się po całej Europie pracując podobnie jak ty , tyle tylko że wtedy nie było YT , FB itp. Szkoda by było gdybyś odpuścił Azję.
Tak samo zaczynałem 14 lat temu w UK ... I doskonale Cię rozumiem ... jak jest źle zawsze może być lepiej - grunt to nie poddawać się - pozdrowienia z Oxfordshire .
Jest to 3 odcinek z Twojego kanału, który zobaczyłem i muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem! (Pozytywnie rzecz jasna) Ogromny szacunek dla Ciebie za "realny" i pełen emocji przekaz! Jak wspomniałeś, niewielu vlogerów miałoby "jaja" na tego typu relacje! Hejtują w większości Ci, którzy nigdy nie żyli za granicą, bądź najdalej pojechali na "hardkorowo dzikie" wakacje do Egiptu na all inclusive przy wsparciu kochanych staruszków. Masz lajka, suba i życzę Ci, abyś w 2019 odhaczył przynajmniej jeden wielki punkt ze swojej "bucket list'y". Serdecznie pozdrawiam! Sobek
@Vlogcasha Bardzo mądrze mówisz. Mieszkam w USA od prawie 20 lat i twoje podejście do sprawy i pogląd na życie powoduje nic innego jak tylko sukces w życiu. Powodzenia
Byłem w USA w połowie lat 90-tych. Pojechałem legalnie wylosowując zieloną kartę. Szczęśliwy bo marzyłem o tym. 25 lat, fascynacja wolnością, rockiem, Nowy Jork...Oczywiście wylądowałem z jakimiś 200 dolarami w kieszeni pełen energii i pozytywnego myślenia. Szybko znalazłem pracę choć mnogość pracy w NY okazał się mitem. Miałem szczęście bo niektórzy szukali miesiącami parząc się na oszukańczych polonijnych agencjach pracy. Praca w fabryce, dość ciężka i nużąca ale 180 $ tygodniówki na rękę miałem. Wtedy to nie było tak źle, minimalna płaca była 4,25 i tyle płacili w fast foodach. Wydawało mi się to górą pieniędzy bo wtedy w PL to była często miesięczna pensja, dolar stał nieźle. Szybko zrozumiałem, że na etaciku nie pociągnę. Mimo że spałem we dwóch w jednym pokoju w mieszkaniu na Greenpoincie (to wbrew opowieściom nie najgorsza dzielnica, dziś nawet ponoć za droga dla emigrantów) Zacząłem brać nadgodziny, pracować w weekendy na budowach, demolkach itp. Uczyłem się języka, czas mijał a pieniędzy nie udało mi się nazbierać, praktycznie po roku byłem na zero. W tym czasie zaliczyłem trochę koncertów, zwiedziłem NY, jadłem w tanich barach, pijałem piwo w tanich pubach. Marzenie o wakacjach musiałem odłożyć. Myślałem że coś ze mną nie tak bo byłem sumiennym pracownikiem, dostawałem podwyżki choć niewielkie jak to w żydowskich fabrykach Na jednej z budów na jakimś zadupiu pracowałem z Czechami (już wtedy nie mieli wiz) Przyjechali by trochę popracować i pozwiedzać stany zauroczeni w młodości filmami hipisami i mityczną wolnoścą. Udało im się odłożyć jakieś grosze, kupili jakiegoś rzęcha i wyruszyli w przygodę na drugie wybrzeże niczym easy rider z kultowego filmu. Szybko zeszli na ziemię gdy śpiąc w aucie na środku prerii zachwyceni swobodą i przestrzenią, podjechał nagle w środku pierwszy samochód który okazał się policją stanową. Zostali zbudzeni, dostali mandat za spanie w aucie, co w tym stanie było zabronione i zmuszeni do spania w nietanim jedynym motelu w okolicy. Ot Ameryka, tu się nie narzeka, nie podoba ci się możesz wyjechać, nikt cię nie wyrzuca. Po 1,5 roku miałem dość. Udało mi się zebrać 2 tys baksów i wróciłem do PL. Nie byłem zdruzgotany, sporo się nauczyłem, sporo ludzi poznałem w większości całkiem fajnych, sporo się działo nowego w mojej głowie. Duże doświadczenie w tak krótkim czasie. Ale uznałem że dłuższy pobyt to już strata czasu. Oczywiście to o czym Pan wspomina, znajomi, rodzina pukali się w czoło, że nie zostałem, że przecież miałem raj na wyciągnięcie ręki, mogłem być obywatelem USA. Trudno to ludziom wytłumaczyć więc nie próbuję. Szkoda, że wtedy nie było internetu a komputery były raczej zabawką lub narzędziem pracy w fabrykach, bo pewnie mógałbym nakręcić całkiem ciekawego bloga. Pozdrawiam z pełnym zrozumieniem pana Casha p.s. kawa dostępna we wszystkich małych sklepach jak u nas w Żabce za 50c to największa lura jaką w życiu piłem a warzywa były właściwie bez smaku, marchewka od pietruszki różniła się tylko kolorem :D
Dzięki za ciekawą historię. Ja też wysyłałem aplikację na loterię wizową przez 10 lat, ale nigdy nie udało mi się jej wylosować. Jak przeczytałem to co napisałeś to nie żałuję. Fajnie zobaczyć inny świat, pozwiedzać, poznać ciekawych ludzi, ale ciągłe szukanie pracy, marne zarobki i bariera językowa to zmory emigranta. Wszystko kwestią szczęścia i może po części wykształcenia, a przede wszystkim znajomości języka. Pozdrawiam! 😊
Wyjechalem do Niemiec 30 lat temu Po studiach. Jednak sluchajac ciebie widze Ze bylo duzo latwiej. Kto pracowal, temu zostawalo niemalo pod koniec miesiaca. To byl tez powod emigracji. Dzieki za szczerosc , Ale pamietaj Ze jestes bogaty w umysle a to wiecej warte. Serio !
Hej majster, ogladam Cię od dwóch tygodni i zacząłem od tych świeżych filmów a teraz trafilem na to. Zobacz, jak wszystko zajebiscie się ułożyło, dałeś radę!
Mam dokładnie to samo ogólnie to jedyny człowiek na YT z którym szczerze widać zachwyt i dodatkowo ty siedząc przed monitorem masz ten sam zachwyt :D Pozdrawiam!
Byłem półtorej roku w UK, widziałem na własne oczy, jak brytole wracali z Australii z podkulonymi ogonami. Ogólnie 1/4 życia spędziłem za granicą i mogę tylko powiedzieć, że wszędzie jesteś obcokrajowcem, nikt Cię nie przyjmie z otwartymi rękami, chyba, że będziesz dla kogoś ciężko pracował i ten ktoś będzie na Tobie zarabiał. Reszta to fikcja, życie to stereotypy, nikt nie traktuje Cię indywidualnie, jesli nie spędzisz z nim dużo czasu i Cię nie pozna. Życie jest brutalne, na świecie dzieje się coraz gorzej, o pracę coraz trudniej, imigracja zarobkowa jeszcze bardziej pogłebia podziały. Moim kluczem do sukcesu jest bycie najlepszym w swoim fachu, ale nauka, zdobycie doświadczenia i wyrobienie sobie pozycji i opinii trwa latami. Dziś nie odważył bym się wyjechać z plecakiem, pracować w dorywczej pracy, żyć marzeniami. A co do tych ściem w mediach społecznościowych, to tylko dzieciaki dziś to łykają. Chcą wierzyć, że gdzieś tam można żyć przez cały rok, jak by się było na wakacjach. Chcą wierzyć - ich sprawa, tylko siedząc przed komputerem, zazdroszcząc tym, którzy ich okłamują i hejtując tych, którzy mówią prawdę nic w życiu i tak nie osiągną, nigdzie nie wyjada i dalej będą żyć w swoim matrixie. Ale cóż, Tobie życzę powodzenia i głowa do góry. Daj sobie jeszcze trochę czasu, nigdy się nie poddawaj, jeśli szukanie pracy nie idzie, to szukaj dwa razy bardziej. Ludziom zdeterminowanym zawsze się udaje, takie prawo natury.
od razu widac, ze pojezdziles troche po swiecie. ja spedzilem pol swojego zycia za granica ponad a mlody nie jestem juz i podpisuje sie rekami i nogami pod tym co napisales. pozdrawiam
A ja zgadzam się z Tobą w 100%. Wszystko jest takie udawane, pozowane. Prosty przykład to Polacy żyjący w UK( ja tez tu zyje). Większość zapieprza na hotelach, na sprzątaniu gowien z kibla albo robią burgery w maku. Wracają zmęczeni, dobici tym wszystkim. Ale potem wakacje na Teneryfie, dziesięć dni i fotki jakie to życie cudowne jest. Albo lecą do Polski na urlop obwieszając się ubraniami z najlepszych sieciówek, co by się ciotce pokazać. Znam to, bo zyje tutaj i obserwuje co się dzieje. Dorośli ludzie wynajmują najgorsze pokoje (nawet nie mieszkania), najgorsze dziury zarośnięte grzybem, pleśnią z pająkami wielkości ręki. Oczywiście, nie chciałabym generalizować, ale moim zdaniem większość Polaków na początku zyje w podobny sposób tutaj. Na szczęście z odrobina samozaparcia i chęcią rozwoju można z tego bagna uciec. Ja sama zaczynałam w tak sposób. Pokoj z wilgocią, praca w hotelu. Nie miałam chęci żyć, ale tez wstyd było mi przyznać się osobom w Polsce, ze tak bardzo zwaliłam swoje życie. Bo przecież UK to raj-myśli wiele Polaków mieszkających w Polsce. Niektórzy uważają, ze emigranci w UK nie robią NIC i dostają benefity, prezenty od rzadu i nowe mieszkania. Napewno, na sto procent tak jest! Zapraszam wszystkich aby zaznać tego piekiełka... pozdrawiam Ciebie Cash i uwielbiam Twoja twórczość.
Young blood gorzkie słowa ja miałem podobnie w latach 97 2000 w Polsce ale zrozumiałem że lepsza gowniana praca ale stała niż wielomilionowa wygrana w totolotka .......kiedyś tam. POZDRAWIAM.
Jakiś czas temu też zauważyłem, że internet nie pokazuje tej złej strony. W moim przypadku interesowałem się motoryzacją, mam swój samochód, który ma jakieś wady i chciałem je naprawić. W necie mnóstwo poradników, wszyscy piszą "robota na chwilę, sam sobie poradzisz", więc zaufałem im i spróbowałem. Skończyło się na spędzeniu prawie 3 dni w samochodzie, rozbierając cały kokpit, oczywiście trafiła się ukręcona śruba i kilka innych różnych problemów. O tych problemach nikt nie mówi, wszystko ładnie pięknie, robisz według instrukcji krok po kroku, ale prawda jest inna. Nie wiem dlaczego tak jest ale wszyscy ukrywają, że za sukcesem stoi kilka porażek. Życie nie jest idealne i rucha nas na każdym kroku. Trzymaj się Cash i pamiętaj że w każdej chwili możesz wrócić do Polski, to nie będzie porażka, a poradzenie sobie w trudnej sytuacji.
nie znam Cię, ale już Cię lubię za to, co mówisz o tym sztucznym życiu i promowaniu fałszywej rzeczywistości przez ludzi za pomocą Social media. Szacun za realizm.
Hej! Cash ja oglądam Twoje filmy stosunkowo od niedawna, bo od około pół roku może trochę więcej. Tak Cię polubiłam, że stwierdziłam że może warto przejrzeć także i te dawne filmy. I natknęłam się na ten. Kurcze jakie to życie jest przewrotne. 3 lata temu - wkur...., niezadowolenie i pewnie złe emocje. Dziś Twój kanał wystrzelił w górę i jesteś - przynajmniej dla mnie - jednym z najlepszych youtuberów :-) Doceniam Cię za to, że się nie poddałeś i że zawsze jesteś sobą. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Jakie to proste.Przecież tego naprawdę ludzie oczekują,prawdy o innym świecie.Ty po prostu jesteś szczery.Eureka.Słucham Cię,widzę młodego człowieka,który po prostu jest szczery,raczej ogarnięty,bo przecież byłeś tu i tam,a to wymaga inteligencji i po prostu mówisz prawdę.Widzisz nikt na to nie wpadł wcześniej,brawo.Masz suba i kciuka.Tego właśnie szukałem, prawdy o miejscach do których nie pojadę,a może fałszywie bym sobie coś roił.Dzięki,Australia też nie jest dla mnie.
Ziomek pracuje, podróżuje i kombinuje jak spełnić jakieś cele, byle jakoś zarobić pieniądze i zobaczyć nowe miejsca a ktoś komentuje, że nie nadaje sie do pracy? xd Każdy powinien pilnować swojego życia.. Chłopak nie mieszka w polsce i nie siedzi na zasiłkach licząc na ciągłe leżenie na kanapie, robienie dzieci i łapanie zapomóg od państwa za nasze podatki. Dla mnie odważny facet, spełnia swoje marzenia.
@@bettyz3002 Chodziło mi o tych którzy "szukają" pracy latami, i dziwnym trafem piwo szybciej trafi do koszyka niż pójdzie się do jakiejkolwiek pracy, żeby te pieniądze zarobic własnymi rękoma- a nie miec z wygody ;)
@@martynatrawinska2470 ale to jest właśnie polskie, jad i zawiść. Zazdroszczą mu, że miał jaja i wyjechał z Polski realizować swoje marzenia. A oni dalej będą siedzieć w jakiejś nudnej byle jakiej pracy i dalej stękać jak im źle zamiast zrobić coś z tym.
No własnie nie spełnia swoich marzeń i video jest właśnie o tym niespełnianiu. Może jeszcze raz Pani zerknie? A to pilnowanie swojego życia: o co Pani chodzi? Pani wkracza z komentarzem, przerywając sobie pilnowanie swojego życia. No inni też...
Znalazłam ten vlog niedawno i już poznałam Pana trochę po meksykańskich przygodach. Słucham i oglądam z wielkim szacunkiem, jestem zauroczona, ale spoko... mógły pan być moim synem! Ogromne gratulacje dla Pana rodziców, że mają takie mądre, ambitne dziecko. Życzę szczęścia i samych pozytywnych ludzi na Pańskiej drodze. Good luck, Przyjacielu! 🤗😍
Bardzo ciekawy filmik. Nie ukrywam, że marzę o podróży do Australii. A co do emigracji, zgadzam sie z Tobą. Mam już doświadczenie w emigracji zarobkowej do Wielkiej Brytanii (Anglii), Austrii i Szwajcarii i wiem, ze mimo pięknych chwil i podróży, nie zabrakło też momentów gdy czułem sie samotny i było ciężko powstrzymać się od łez w swoim pokoju. Oczywiście wiem, ze w Polsce nigdy nie zarobie tyle pieniędzy za ciężką pracę jak np.obecnie w Austrii. Szanuję autora za ciekawie nagrany filmik.
Nielicznym się udaje, trzeba w życiu mieć to szczęście. Fajnie, że mówisz prawdę, może to da do myślenia osobom, które chcą wyjechać. 😉 Powodzenia, oby w nowym roku było tylko lepiej! 😊😊
Super Cash, dzięki, że się tym podzieliłeś z nami. Słuszna uwaga co do mediów społecznościowych - nie chodzi też tylko o podróże, ale w ogóle o przekształcanie jakiejkolwiek rzeczywistości. Cieszę się, że mówisz wszystko jak jest. A co do godzin, to nie poddawaj się, może jest szansa na dodatkowe godziny w jeszcze innej pracy... ? Życzę powodzenia :)
Znalazlem Cie kilka tyg temu i cala rodzina walkujemy Twoje filmy od kilku weekendow. Twoja sila plynie z autentycznosci, dzieki ktorej wybijasz sie z otaczajacej miałkości. Robisz wysmienita robote, tak dobra, ze pierwszy raz w zyciu postanowilem kogos wspierac na patronite - wlasnie Ciebie. Rob dalej swoje i nie przejmuj sie marudami.
haha końcówka niezła :) zaciekawiło mnie to co mówiłeś o planach w Nowym Yorku. Tak mi się złożyło, że byłem tam przez okrągły rok. I mnóstwo ludzi patrzyło na mnie (ehem po powrocie) rozszerzonymi oczami łaaaął i jaaaak? A ja na to: ee.... nic ciekawego. AUTENTYCZNIE nie mogli mi uwierzyć, tak mocny jest mit Nowego Yorku. A ja na to że niezaprzeczalnie bardzo mi się podobał central park, podobały mi się okręty i sprzęt militarny w czasie navy days. I tyle, bo co więcej- szczury? karaluchy jak palec? brud? Pierwszy raz widziałem żywego człowieka przyrośniętego pleśnią do asfaltu, daaamm it. A obok 5th avenue i ekskluzywne butiki, trump tower itp. Sylwester? Tak, byłem, o 24 bomba w górę i 15 minut później zero ludzi. Wszyscy grzecznie do domciu. Żadnych fajerwerków czy koncertu, security reasons. Wydaje mi się, że sporo osób mówi o wyjazdach: jak się zepniesz to dasz radę. Równie dobrze można powiedzieć: jak się zepniesz to i w Polsce dasz radę. tak myślę.
Jeszcze jedna kwestia, która nie została do końca poruszona. W Australii własnie zaczęły się wakacje. Wiele biznesów jest kompletnie zamkniętych do końca stycznia. Znalezienie pracy teraz na 3-4 tygodnie wydaje się być całkowicie nierealne, na grupach FB ludzie znowu się proszą o jakiekolwiek godziny. Nie - to nie przydarza się tylko mi.
Rozumiem twoją frustrację, ale to nie jest nic dziwnego że w sklepach zwalniają po okresie świątecznym.
@@spajderchrum1 Pomimo tego, ze grafiki na styczen byly juz zrobione dwa tygodnie temu i umowy podpisane do konca stycznia? Pomimo tego, ze menadzerka ze lzami w oczach mowi, ze to pierwszy raz i ze oficjalnie zlozyla rezygnacje z pracy po 10 latach? Nie, nie wydaje mi sie to normalne. Nie spodziewalem sie takiego obrotu spraw majac podpisane umowy i zatwierdzone grafiki.
Cash to samo w au miałem, żonę brali na jeden dzień testu, zazwyczaj to były dni gdzie najwięcej się działo 10-12 h zapierdolu a potem Ci menago mówi że się odezwie albo że się nie nadajesz, tak kilka razy, wróciliśmy do Pl do starych prac, gdzie pracodawcy przyjęli nas z otwartymi ramionami, po pobycie w au stałem się rasistą.
Przykro mi że twoja sytuacja tak się rozwinęła trochę z du*y ale bądź dobrej myśli.
Może przejedź się lub zadzwoń do domu polskiego w Rowville i Albion.
Spróbować tam o jakieś informacje nt. pracy jako opiekun osób starszych lub cokolwiek innego w hospitality.
Trzymam kciuki.
Karol Turkiewicz Stales się rasista bo Twoja żona nie nadawała się do pracy? To co, znienawidziles jej słowiańskosc?
Wyrazy szacunku za szczerość, chociaż nie wszyscy to doceniają
100/100 !
Mówisz prawdę opowiadasz to co faktycznie widzisz to co cię spotyka żyjąc tu i teraz gdzie jesteś codzienność nie jest taka kolorowa jak niektórzy ją opisują bo kłamią
Nareszcie powiedziałeś prawdę,bo nikt za granicą nie chce się do tego przyznać (respekt!!) pozdrawiam nie opuszczaj głowy dziękuję za ciekawy artykuł
Słowo "respekt" (coś w rodzaju "bać się") tu nie pasuje - pewnie pomyliłeś z "szacun", a to nie to samo.
To nie prawda że nikt z zagranicy nie mówi prawdy,ja jestem 30 lat opowiadam wszystkim, moja rodzinka też w innym kraju ponad 28 też opowiadają, ale ten polak który siedzi w polske potrafi wszystko wiedzieć lepiej i tylko czeka jak i gdzie dopiec skrytykować, wydrwic.....polak dla polaka najgorszy zamiast takim jak my podziękować za prawdę, bo wtedy może reflektować czy jechać tu czy tam....to cię .....😢
Dla mnie to co powiedziałeś jest mega odważne i ważne. . uwielbiam Twoje vlogi Cash . ..bo jesteś inteligentny, zabawny, szczery i w ciekawy, wyluzowany sposob...i cebulowato rozbrajająco prowadzisz swojego vloga ..Niech Moc będzie z Tobą 💪😊🍀 z poważaniem Twoja fanka Aisha 😉👌
Gorzka prawda o "bohaterach" mediów społecznościowych, o której mało kto mówi...
Przypominają mi się sceny z filmu "Szczęśliwego Nowego Yorku"
Doskonały strzał milordzie.
W same sedno!
@@maciekz1216 bo to był tak naprawdę film dokumentalny !
Szacunek za twoje zdrowie przeżycia . Miałam przyjaciół w Australii wiem o czym mówisz
To chyba mój pierwszy komentarz na RUclips, ale po tym vlogu to obowiązek. Świetny, szczery i ważny vlog. Wierzę, że dasz radę. Powodzenia Cash, trzymam za ciebie kciuki i czekam na dalsze vlogi.
Cześć Jurek! Miło Cię tu spotkać!
@@przemysawpaza4612 o, siemka. :D
Grunt to dobre przygotowanie. A poza tym to wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :-)
Podziwiam Pana i szanuje jest Pan młodym człowiekiem i tyle w Panu odwagi podziwiam takich młodych ludzi pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń 😊😅
Jestem pełen szacunku. Tak trzymać !!!
Pamietam jak mój tata pokazał mi Twój kanał jakoś w 2019 roku kiedy sam rozważałem emigracje. Dokładnie ten odcinek. Powiem szczerze: dziękuje. Ten materiał przygotował mnie na trudy emigracji i w pierwszej kolejności zdecydowałem się emigrować gdzieś bliżej niż Australia. Tak się znalazłem w Szkocji.. miesiąc przed pandemia, której nikt się nie spodziewał. Gdybym wtedy nie oberwał tego materiału to bym się poddał, także szacun za mówienie prawdy jak jest na obczyźnie (gdziekolwiek by się nie było pewne prawdy są uniwersalne). Pozdro
Wow, dziękuję! Cieszę się, że moja historia komuś pomogła!
Ogladam ten film po 3 latach o ja jesteś wielki
Kurła Casha jak ja cię szanuję :D Wolę taką bolesną i szczerą prawdę niż objechane, sztuczne i wyimaginowane życie
Dobrze powiedziane
Szacun Chłopaku, w końcu ktoś ma odwagę mówić jak jest naprawdę, ode mnie masz suba. Moim marzeniem jest odwiedzić Australię i wielkie dzięki za tego vloga
Genialny materiał. Oglądam wszystkie Twoje vlogi, bo jesteś dla mnie jedynym wiarygodnym vlogerem
He he he... Sam w 2004 pojechałem w ciemno do Dublina... Wprost z Grecji. Nic nie jest różowe. Szacun za szczerość. Oby takich ludzi więcej-jesteś normalny gość. Pozdr. Daje suba.
Dzięki za prawdziwy obraz Australii
Prosimy tak dalej.
Trafiłam tu przypadkiem, a zostaję na stałe! Wielki szacun za szczerość :))
Mam dokładnie tak samo teraz 😁
Szacunek za szczerość. Mam nadzieję, że los się do Ciebie uśmiechnie i spełnisz marzenia, mimo, że życie nie jest kolorowe jak na zdjęciach. Będę oglądała dalej, trzymam kciuki!
Świetny jakże prawdziwy film od 15 lat jestem na obczyźnie
Widzialem prawie wszystkie twoje filmy i... ten jest chyba najlepszy. Wielki szacun dla Ciebie!
Brakuje osób takich jak Ty, którzy nie boją się powiedzieć prawdy. Oglądam Ciebie od kilku miesięcy i bardzo mnie inspirujesz do zwiedzenia świata :) jesteś bardzo silną osobą, nie jeden wróciłby do Polski (w tym pewnie ja). Emanujesz silną wolą i chęcią spełnienia marzeń. Życzę Tobie wszystkiego dobrego, szczęścia, wytrwałości i zdrowia, żeby każdy dzień był tylko lepszy 😊 trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się
Podrowzowanie nie wymaga odwagi i silnej woli. To nie budowanie biznesu na 1000 ludzi.
Prawda jest taka, obiektywna:
"OECD przebadało 362 regiony z 34 państw, które należą do tej organizacji. Ranking powstał na podstawie dziewięciu miar dobrobytu, takich jak poziom dochodów, system edukacji, rynek pracy, bezpieczeństwo, zdrowie i środowisko.
Australia w czołówce
W pierwszej dziesiątce rankingu znalazło się aż pięć miast australijskich, w tym Sydney, Melbourne i Perth. Na przeciwnym biegunie znajduje się Meksyk - stany tego kraju okupują ostatnie 10 miejsc.Wśród krajów, gdzie żyje się na najwygodniej, pierwsze miejsce zajęła Australia przed Norwegią, z kolei niechlubną klasyfikacje najgorszych miejsc do życia otwiera Meksyk. Za nim sklasyfikowane zostały Turcja, Węgry i Polska.
Human Development Report, czyli Raport o Rozwoju Społecznym publikowany co roku przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju stanowi ranking wskaźnika rozwoju społecznego. Tegoroczne zestawienie obejmuje aż 187 krajów świata. Wskaźnik rozwoju społecznego wprowadzony został przez ONZ dla celów porównań międzynarodowych. Mierzy jakość życia mieszkańców poszczególnych krajów. Uwzględnia przy tym takie czynniki jak: długość życia, poziom edukacji, dochody, zdrowie, jakość gospodarki i jakość życia. Kraje, które znalazły się w pierwszej 10 to kraje, w których żyje się najlepiej. Oto one:
1. Norwegia
Średnia długość życia: 81,1
Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 47,557 $
Norwegia słynie z pięknych krajobrazów, ale nie tylko. Norwegia ma też największy wskaźnik rozwoju społecznego: (0,943) spośród 187 krajów uwzględnionych w raporcie. Norwegia to kraj idealny do życia - dbający o wysoki poziom edukacji mieszkańców, z niską stopą bezrobocia, z wysokim poziomem opieki socjalnej i wysoką średnią długością życia, a ponadto dużym PKB na mieszkańca.
2. Australia
Średnia długość życia: 81,9
Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 34,431 $
Australia jest krajem wysoko rozwiniętym, z wielokulturowym społeczeństwem. Jeśli chodzi o jakość życia, opiekę zdrowotną, przeciętną długość życia, poziom wykształcenia, swobodę działalności ekonomicznej, wolność osobistą i prawa polityczne - wiedzie prym zaraz po Norwegii. Miasta australijskie są w światowej czołówce w dziedzinie życia kulturalnego. Dobre warunki klimatyczne sprawiają, że Australijczycy uprawiają dużo sportu, co przekłada się bezpośrednio na dobry poziom ich zdrowia. Są tolerancyjni, pozytywnie nastawieni do życia. Cóż, w końcu nie mają na co narzekać.
3. Holandia
Średnia długość życia (w latach): 80,7
Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 36,402 $
Holandia jednym z najgęściej zaludnionych krajów świata. Kojarzy się z tolerancją, marihuaną, wiatrakami, rowerami. To także kraj czysty, dobrze zorganizowany, oferujący dobrą jakość życia. Holendrzy mogą narzekać tylko na jedno - pogodę. Narzekanie na pogodę jest zresztą ulubionym tematem ich rozmów.
4.USA
Średnia długość życia: 78,5
Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 41,017 $
Stany Zjednoczone Ameryki są czwartym pod względem wielkości krajem na świecie i tak się składa, że zajmują czwarte miejsce w rankingu rozwoju społecznego. Od lat był i jest to dla wielu kraj marzeń i snów, kraj, w którym można żyć lepiej. Wiele osób już się o tym przekonało, inni wciąż marzą. Ludność USA to mieszanka rasowa, na którą składają się mieszkańcy różnych narodowości i kultur. Bogactwo, różnorodność i nowoczesność Stanów Zjednoczonych od lat przyciągają jak magnes.
4. Nowa Zelandia
Średnia długość życia: 80,7
Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 23,737 $
Nowa Zelandia to kolejny bardzo dobry kraj do życia. Kraj przede wszystkim bezpieczny, niektórzy mieszkańcy Nowej Zelandii nie zamykają nawet swoich domów. To także kraj nieskorumpowany (w 2008 roku zajął 1 miejsce w rankingu krajów nieskorumpowanych), kraj, który ma dodatni przyrost naturalny, a stopa bezrobocia utrzymuje się tu na poziomie ok. 6 proc. To tutaj kobiety jako pierwsze na świecie otrzymały prawo głosu w wyborach parlamentarnych. Piękne krajobrazy i wieczna zieleń dodatkowo poprawiają jakość życia w Nowej Zelandii.
5. Kanada
Średnia długość życia: 81
Produkt krajowy brutto na mieszkańca: 35,166 $
Około 60 proc. obywateli Kanady mieszka w domach jednorodzinnych! Kanada ma najwyższy standard życia na świecie. W pachnącej żywicą Kanadzie działa też świetnie rozwinięty system pomocy socjalnej. Podatki są wysokie, ale bezpłatna służba zdrowia działa bardzo sprawnie. Kanada jest ponadto krajem wysoko rozwiniętym. Doskonale rozbudowana jest tam infrastruktura dróg i komunikacji. Vancouver w Kanadzie zajmuje od lat najwyższe miejsca w rankingach miast najlepszych do życia.
Australia (formalnie Związek Australijski, ang. Commonwealth of Australia) - państwo demokratyczne, położone na półkuli południowej, obejmujące kontynent Australia, wyspę Tasmanię i inne znacznie mniejsze wyspy na Oceanie Indyjskim i Spokojnym. Stolicą kraju jest Canberra, największym miastem jest Sydney.
Jest szóstym pod względem powierzchni państwem świata.
Australia jest krajem wysoko rozwiniętym, ze społeczeństwem wielokulturowym. W porównaniu z innymi państwami wskaźnik rozwoju społecznego (uwzględniający jakość życia, opiekę zdrowotną, przeciętną długość życia, poziom wykształcenia, swobodę działalności ekonomicznej, wolność osobistą i prawa polityczne) Australii jest bardzo wysoki. Według danych znajduje się ona na 2. miejscu pod tym względem po Norwegii. Miasta australijskie są w światowej czołówce w dziedzinie życia kulturalnego.
Australia jest członkiem ONZ, Wspólnoty Narodów, G20, OECD, ANZUS, APEC, Pacific Islands Forum oraz WTO.
@@DiemC27"Około 60 proc. obywateli Kanady mieszka w domach jednorodzinnych! " - dodaj, że te domy są przeważnie wielkości polskiego drewnianego kurnika.
@@marykorz3064 Srednia powierzchnia domu w Kanadzie to 288m2, w Polsce od 120-150m2. W Kanadzie 80% ludzi mieszka w domach jednorodzinnych wolnostojacych, w Polsce w domach ludzie mieszkaja, w wiekszosc,i w malych miasteczkach lub na wsi, w walących się drewniakach z okresu I wojny światowej, w wielu domach na wsi i w malych mistach są jeszcze chaty kryte słomą, a posadzki w domach są z gliny. W domach bez kanalizacji ze studnia i ubikacja/wychodek. na dworzu/, tak ludzie mieszkaja w POlsce.
W wiekszosci, bo 82% Polakow, mieszka na trzydziestu metrach, z trojgiem dzieci, Mieszkania w blokach ,sa ciasne przypominaja raczej hotele robotnicze niz dom.Na metrazu 45 m sa dwa, nieraz trzy pokoje. Mieszkaja w nich czesto dwa pokolenia, a w domach jednorodzinnych w Polsce, mieszkaja po 3 pokolenia. W Kanadzie czesto w domach o powierzchmi 288m2 mieszkaja tylko dwie osoby lub np. rodzina czteroosobowa.
Mam w Kanadzie rodzine i przyjaciol, znam ten kraj i standard zycia doskonale.
Ponizej jest link
ruclips.net/video/wWEUuYPpwIU/видео.html
W Polsce na taki domek nie stac wielu ludzi, a w Kanadzie stac kazdego na taki jak tym na video.
W lepiankach i kurnikach to mieszkaja ludzie w Polsce, w brudnych miastach z fatalnymi drogami, gdzie praktycznie kazde male miasto wyglada jak slums, a o wsiach to szkoda nawet mowic...., srednia pensja netto w Polsce to 3700zl, a dom maly, o przecietnym stanradcie kosztuje od 550 000 zl minimum.
W Kanadzie kazde miejsce, dzielnica, male miasteczko sa zadbane, czyste,z szerokimi ulicami, ladnymi zadbanymi OTYKNOWANYMI domami, lub z ladnej ozdobnej cegly.
Podcza,s gdy w Polsce w niewykoczonych domach z pustakow , ze studnia i wychodkiem na podworku mieszkaja trzy pokolenia tej samej rodziny.
Na domy o dobrym standarcie stac w Polsce tylko milionerow. W Kanadzie stac na dom o wysokim standarcie kazdego. czlowieka.
ruclips.net/video/zGQJMa-dqBA/видео.html
@@marykorz3064 i spłacane do prawie końca życia , z tak zwanym "mortgage'm
Dzięki za vloga!rzadko mozna usłyszeć taka prawdę, trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po Twojej mysli
Bardzo poruszający vlog. Szczerosc bije od pierwszej minuty . Bardzo Cię podziwiam i gratuluję odwagi . Życzę Ci aby wszystkie Twoje marzenia miały termin realizacji . To mój pierwszy komentarz :) pozdrawiam serdecznie:)
Szacun za odwagę,zrozumieją „Ci” co wyjechali.. sam jestem emigrantem
Nie tylko. I Ci co mają normalnie poukładane w głowie. Rozumieją to. Przez filmy Casha odwiduje mi się powoli Australia, która kiedyś była takim marzeniem aby tam pojechać.
Próbuj wyjechać,bo w przyszłości będziesz czuł niespełnienie,ze mogłeś coś zrobić lepiej,pomimo porażki nie będziesz miał sobie nic do zarzucenia
Dlaczego jesteś emigrantem? Dzisiaj, gdy w Polsce jest tyle możliwości?
@@tomaszdziamaek1839 tyle możliwości? W wielu aspektach jest coraz gorzej w pl
@@Fabian-gi5tg W jakich na przykład?
Hej, byłem w Sydney w 2015/16 roku. Wyjechałem na wizie studenckiej na 10 miesięcy, potwierdzam. Rollercoaster. Pracowałem w 6 może 7 miejscach w ciągu tego czasu, za każdym razem nie dłużej niż miesiąc, lub średnio miesiąc, raz dwa miesiace. Byłem malarzem, budowlańcem (1 dzień ;)), pracowałem na zmywaku, w dwóch myjniach samochodowych, gdzie Turek płacił mi 10 dolarów za godzinę z opóźnieniem i z łaską, pracowałem na drugiej myjni z Pakistańczykami i Afgańczykami, za 10 dolarów na godzinę, ale pracowałem w zależności od ruchu na myjni, spędzając tam cały dzień, z czego przepracowywałem tylko połowę czasu. Potem znów jako malarz, roznosiłem ulotki i jako grafik komputerowy. Miałem wracać 2 miesiące przed ukończeniem wizy bo już nie dawałem sobie rady z tymi wzlotami i upadkami, też sam na końcu świata. I choć piękne pejzaże rekompensowały mi to wszystko, oraz poczucie przygody to mentalnie miałem dość. Pod koniec pobytu poznałem fajnych chłopaków, malarzy którzy mieszkają na stałę w Sydney ze swoimi rodzinami, Polacy. Oferowali mi pomoc, po raz pierwszy pracowało mi się super, tylko że już byłem wypalony. Wróciłem. Utrzymuję z jednym z nich stały kontakt. Nawet odwiedził mnie w Polsce z żoną rok później. Było to moje jedyne pozytywne doświadczenie związane z pracą w Australii.
Ludzie, czemu się dziwicie? Australia to kraj gdzie średnią klasę dotowano w latach 90, teraz trzeba mieć wykształcenie. Skończ tam studia, dostaniesz pracę za extra kasę i będziesz żył, inaczej wypad
Też byłam na wizie studenckiej przez 9 miesięcy i wróciłam, plan był taki by zarobić na kolejną wizę i zostać ok 3 lat. Niestety, pracowałam jako housekeeper, jeździłam z szefową autem i sprzątałyśmy po 4-5 domów dziennie, latem był cholerny upał i opadałam z sił, wieczorami chodziłam jeszcze do szkoły, w weekendy jeździłam z chłopakiem pomagać mu malować bloki! okej, zarabiałam nieźle i zwrócił mi się koszt wyjazdu z nadwiązką, ale nie uważam by te pieniądze były warte tak ciężkiej pracy. Przez brak czasu na normalne życie i jedzenie na mieście nabawiłam się poważnych schorzeń układu pokarmowego, do tego zaczęły siadać mi kolana przez pracę. Szkoda, na prawdę szkoda, kraj piękny, ale bajki o spełnianiu snu w Australii są chyba domeną agencji edukacyjnych które zdzierają kupę kasy za szkoły i aplikacje wizowe. Życie w Australii jest ciężkie. Niekiedy jeździłam wieczorami na Bondi, obserwować ocean i ludzi, którzy spacerowali z psami, uprawiali jogging i surfowali, marząc, że też będę miała kiedyś siły i czas by tak robić, a jedynie do czego miałam siły, to usiąść na kocyku. Jednak nie żałuję wyjazdu, mimo wszystko, to była niesamowita lekcja życia, bo czym by było te życie, jeśli nie moglibyśmy wyciągać wniosków z własnych doświadczeń? A ja przynajmniej spróbowałam :) Nikt Ci nie zabierze, tego co widziałeś i przeżyłeś. Serdeczne pozdrowienia z Londynu!
@@wercia06
Serdecznie pozdrawiam. Trafiłaś w sedno. Powodzenia.
to straszne. ale zeby sie zdecydowac na zycie musisz miec papiery angielski i calkowite poswiecenie dla pracy. mieszkam w US , wiele lat pracowalem jako niewolnik za 5 8 $ H po 17 latach dostalem zielona karte i dopiero od tego momentu szukalem normalnej pracy ., budynki czyli sprzatanie , lotnisko Policja etc. az wkoncu okazalo sie ze jestm prawdziwym milosnikiem kierowca autobusu miejskiego , b ardzo lubie swoja prace i spac nie moge czasami kiedy mysle o nastepnym dniu jezdzenia. tak to zapewne jestem ku ku , ale to mnie uratowalo o kartonu pod mostem albo alkoholem , ta praca to calkowite poswiecenie dl a niej. inaczej odejdziesz sam.
@@wercia06 Mam z Mezem podobne doswiadczenia jak Ty, z tym, ze my nadal jestesmy w AU. Po 4,5 roku ostrego zapieprzania w koncu widzimy swiatelko w tunelu aby zostac tutaj na stale. Nie staloby sie to jednak gdyby nie spora ilosc szczescia. Tez niejednokrotnie widze ludzi, ktorzy wydaja sie byc szczesliwi i miec czas na wszystko, ale to nie znaczy, ze nie maja innych problemow. Czasem po prostu swietnie je ukrywaja. Tak samo jak Ty nie zalujemy wyjazdu, wiele sie nauczylismy, zmienilismy wyksztalcenie i plany zawodowe. Nie bylo latwo, i mysle, ze nigdzie nie jest latwo. Czasem tez po prostu cos nie wychodzi i to bez wzgledu na to ile sil i srodkow w to wlozylismy, a czasem jest wrecz odwrotnie, jakos sie uklada, zyjesz na dobrym poziomie i pozytywnie patrzysz w przyszlosc nawet jak wiesz, ze jeszcze dluga droga przed Toba. Podsumowujac, zycie wszedzie jest ciezkie (dla Nas ciezkie bylo w Polsce i ciezkie jest tutaj w AU (no moze troche mniej ciezkie ;) Pozdrawiamy z Sydney
Ano prawda... Wyjechałam na working holiday do Japonii, co było moim największym marzeniem. Nagle okazuje się, że wcale nie jest tak jak chciałam, że praca mnie męczy, że moje ciało nie jest w stanie dostosować się do klimatu itp... I wyjechałam tutaj z koleżanką i powiem szczerze, że jest to jedyna osoba, która w pełni mnie rozumie i rozumie dlaczego postanowiłam wracać do Polski. Każda jedna osoba, wysmiewa, mówi że jestem miękka pizdą, że nie nadaje się do pracy, że "moje pokolenie" jest słabe... Itp więc po prostu ją już o tym nie rozmawiam z osobami, które nigdy nie miały możliwości mieszkania za granicą gdzie nie ma zbyt wielu "swoich"
@siklaudio 1 To jak ty pracowałeś czasami po 88 godzin w tygodniu pracując w fabrykach i spałeś po 4 godziny na dobę i jak sam piszesz miałeś kasę na zwiedzanie, na ciuchy, na imprezy to kiedy ty miałeś czas to robić? :) .... Widzisz, pomijając już wszystko. Nie każdy chce tak i nie każdy da radę, żeby spać po 4 godziny na dobę, albo zapieprzać po 88 godzin w tygodniu. Nie każdy da tak rade zapierdalać!!! Tym bardziej, żeby potem chwalić się, że pracując po tyle godzin i śpiąc po tyle godzin przyjeżdżało się zarobionym i chaty się kupowało, bo to żadna sztuka, wypruwając w taki sposób flaki. Ludzie w Polsce, żeby spali po 4 godziny na dobę i zapierdalali po 88 godzin w tygodniu ( czasem jak sam piszesz ) to większość ludzi w Polsce byłby zarobiona na maxa i nie trzeba by było za granice wyjeżdżać, żeby się dorabiać. Tylko nie każdy tak chce i nie każdy da tak radę, bo ile kurła dasz radę tak pociągnąć? Sztuką jest wszystko pogodzić żeby normalnie funkcjonować. I nie pier.dol, że pracując po 88 godzin tygodniowo i śpiąc po 4 godziny na dobę ty dałeś radę i miałeś w ogóle czas jeszcze imprezować, zwiedzać itd. Bo to kupy się nie trzyma... Widzisz, każdy jest inny i ma inne podejście do tego i każdy ma inny próg tolerancji i wytrzymałości na różne rzeczy. Na zmęczenie, na ból, na głupotę. Dla mnie całkowicie widać nie zrozumiałeś nic z tego co Cash powiedział.
@siklaudio 1 Czy Cash płakał, że zapierdala i nie stać go na domy i samochody, czy jednak mówi o czymś innym?
@siklaudio 1 Kolego, ty tutaj dorabiasz sobie tezę do swoich teorii. Ja na przykład widze to zupełnie inaczej. Dla mnie nie rozumiesz albo udajesz, że nie rozumiesz pewnych rzeczy. Napisałeś ''on mówi o czymś innym, że nie chce mu się zasuwac a z lekko praca mu nie wyszło więc się poddaje'' A co to znaczy lekka praca? Czy praca w restauracji dla przykładu jest lżejsza od pracy na budowie? Zależy dla kogo. Jedni nadają się tu, a inni już tutaj się nie nadają. Ale to nie trzeba być jakimś wielkim filozofem, żeby to wiedzieć. Jakimiś dziwnymi kategoriami ludzi dzielisz. Co to znaczy, że ''nie chce mu się zasuwać'' bo ja tego nie trybie? Że nie chce iść na przykład do rolnika i gówno wywalać, czy na budowę? No nie chce, bo może nie nadaje się takiej pracy. Ciężko to zrozumieć? Serio? Tak samo, jak nie każdy da radę pracować na dwóch, czy trzech etatach i spać po kilka godzin na dobę. Już o tym pisałem w poprzednim wpisie, że nie każdy da radę tak zapierdalać!!! Powiem więcej, nie każdy tak chce, jakby nawet dał radę, bo są ludzie, którzy mają zwyczajnie wyjebane na bycie ''ludziem sukcesu'' i nie po to tam pojechali. Pisałeś właśnie wcześniej o ludziach sukcesu, o kilku domach, samochodach za 500 tysięcy, o kilku etatach i spaniu po cztery godziny na dobę... Spoko, tylko piszę po raz kolejny - Nie każdego to interesuje i nie każdy się tym jara, żeby być jakimś tam człowiekiem sukcesu, tylko są ludzie, którzy chcą żyć normalnie i normalnie pracować, a nie wypruwać sobie żyły, żeby być jakimś tam człowiekiem sukcesu. Mógłbym ogólnie to, o czym się tu rozpisałem zamknąć w dwóch zdaniach. Nie każdy będzie babrał się w gównie, będzie wypruwał sobie żyły i dawał się upadlać, żeby potem chwalić się, że samochodów i domów nakupował i jest człowiekiem sukcesu. On nie pojechał tam harować i ryć się na budowach na dziesięć etatów i spać po cztery godziny na dobę, czy u rolników babrać się w gównie, tylko w innym celu, czyli normalnie pracować i normalnie żyć... Człowiek sukcesu - co to znaczy? Dla ciebie ktoś, kto ma domy i samochody po 500 tysięcy? A dla wielu innych ludzi, to nie jest żaden wyznacznik człowieka sukcesu. Nawet dla tych, którzy śpią na pieniądzach, też często nie jest to żaden wyznacznik ''człowieka sukcesu'' Także nie mierz wszystkich swoją miarą. Tyle, bez odbioru.
@siklaudio 1 Ja mam 57 lat, mam bardzo duży dom, trzy samochody, w miarę stabilny dochód i gdybym się z tym stanem posiadania cofnął do mojej młodości, to byłbym lokalnym Rokefelerem, nababem, księciem z bajki, a nim w obecnej sytuacji nie jestem, bo wielu mnie przeskakuje, więc gdy widzę jakiegoś nuworysza obnoszącego się ze swoim majątkiem, to się zaczynam po raz kolejny (o zgrozo!) zastanawiać.
Za prawdę o tych wszystkich social fake'ch masz ode mnie ogromnego plusa. Pozdrawiam i wytrwałości życzę
Szacunek za szczerość. Wierzę, że los Ci się odwróci, w każdym razie ode mnie płynie życzliwość i życzenia szczęścia i miłości ludzi, którzy staną na Twojej drodze. Czekam na bardziej optymistyczne wieści na tym kanale.
człowieku trzymaj się :) wartościowy vlog. mam nadzieję, że się ułoży
Szacun za szczerość!!!
Życie na emigracji jest ciężkie, ale mało kto o tym mówi. Lądujesz w nowym miejscu i okazuje się, że momentami najprostsze sytuacje typu: zrobienie zakupów, kupno biletu czy znalezienie NORMALNEGO mieszkania urastają do miana życiowego wyzwania. Słusznie stwierdziłeś, że łatwo oceniać tym którzy nigdy nie znaleźli się w takiej sytuacji. Nas znajomi po niecałym tygodniu już wypytywali: mieszkanie macie? samochód kupiony? Jak to nie macie umeblowanego mieszkania? To jeszcze nie znaleźliście lekarza? No kurde nie! I nie ma w tym nic złego. Nie powinno się tak lukrować swojego życia, bo później "wymagania" widzów, rodziny czy znajomych są z kosmosu... A nas to drażni. No bo jak ma nas nie denerwować strata pracy czy mieszkanie z robalami? W naszym domu są skorpiony, tarantule i obskurna łazienka - jednak póki co tylko na takie coś nas stać.
Łatwo oceniać i rzucać: "marudzisz, przecież mieszkasz w takim fajnym miejscu!", a samemu siedzieć w ciepłym mieszkanku i nie musieć robić nic nowego. Bo o to właśnie chodzi. Na emigracji codziennie musimy robić coś nowego, a do tego pilnować budżetu. I tu pojawia się pajac, który nie rozumie, że jestem wkur...ny, bo przepłaciłem za ziemniaki. Nigdy tego nie zrozumie, bo obiad dostaje pod ryj.
Masz prawo mieć doła, czuć się podłamany i wkurzony. Doskonale to rozumiem. Jedyne co mogę Ci podpowiedzieć to, żebyś spróbował się zrelaksować, odprężyć i na spokojnie przemyśleć i jeszcze raz wszystko przeliczyć. Rada może nie jest jakaś super odkrywcza ale pomaga. Trzymaj się!
zrobienie zakupów, kupno biletu urastają do miana życiowego wyzwania? really? zrobienie zakupów?? a niby dlaczego? kupno biletu?
Życie na emigracji jest ciężkie, dlatego ja wolę życie w Polsce. Świetnie mi tutaj i nigdzie się nie wybieram.
Ja nie narzekam jak żyję ale do pracy do której chodzę jestem błaźniony codzień jedyny powód dla którego jeszcze tu pracuje to pieniądze. Pracuje w Alpach w Austrii Pracuje 60 godzin tygodniowo mam tylko jeden dzień wolnego ale nie często mam ten wolny dzień a zarabiam tylko ta aby utrzymać swoje mieszkanie i rachunki co dla mnie zostaje 500 euro na życie a zycie w Alpach jest drogie ten kto był lub jest wie jak jest. Szacun za ten vlog trzeba mówić jak jest aby inni nie pakowali sie w kłopoty bez świadomości gdzie lecą lub jadą... Pozdro dla wszystkich emigrantów którzy wiedzą jak jest
Lipa,czemu nie spadasz gdzieś indziej ,muwisz że powód to kasa a praktycznie nic nie zostaje ,więc z kasą to słabo
Moje początki życia w Japonii też różowe nie były. Kilka prac. Ciągłe szukanie swojego miejsca. Słaba pensja i presja, bo wszyscy znajomi robią super kariery. A jak mówiłem o tym, jak wygląda praca z Japończykami i to mówiłem bez ściemy, to ludzie mi zarzucali, że narzekam i jak tak mogę być negatywny. Trzymaj się, głowa do góry. Znajdziesz szybko robotę albo wymyślisz fajny plan na jakiś wyjazd. Powodzenia!
Nie zaprosisz go, aby wraz z Tobą zwiedzał obóz koncentracyjny, zwany eufemistycznie KRLD? ;)))
Wybacz tą złośliwość, ale do tej pory nie mogę zrozumieć jak znajdujesz ludzi gotowych jechać przez pół świata, aby zwiedzać obóz koncentracyjny z którego mieszkańcy nie mogą swobodnie wyjeżdżać a krwawy reżim nieomal na ich oczach maltretuje własnych obywateli. Nawet moja "faszystowska" dusza czuje odrazę do reżimu, który z własnego narodu z własnej rasy zrobił niewolników. Zamiast hołubić własną rasę i własny naród, zamiast rzucić im do stóp cały świat, ten komunistyczny watażka upodlił ich, skazując na los zwierząt. Moja "faszystowska" dusza nigdy nie pojmie komuchów. ;)
Ważne że coś chcesz osiągnąć, naprawdę szacun
Wracajcie do Polski ta emigracja was wykończyć pracy jest w bród nikt was nie zwolni gwarantuję!
Japonia? Emigracja tam to musi być koszmar dla Europejczyka.
Ansuz znajduje tak samo jak biura podróży chętnych na wycieczki do innych dyktatur np. Do Chin czy na Kubę.
Człowieku Ty nie przestawaj robić tego co robisz, masz kolejnego stałego widza :-)
Wielki szacun za szczerość ❤
cała prawda. Bardzo mi sie podoba, w końcu ktoś powiedział prawde.
Dzięki za odcinek, Cash.
Szacunek ,wielki szacunek , piękny odcinek ,a szczerość to to za co szanuję łudzi pozdrawiam.
Głowa do góry przyjacielu, jest wielu ludzi na świecie którzy dobrze Ci życzą i serdecznie trzymają za Ciebie kciuki!
Dzieki za pokazanie prawdziwego życia. Super prawdziwy vlog. Pozdrawiam!
Gruboo Stary. Dzięki za ten odcinek!
Wielki szacunek za ten i wszystkie Twoje filmy. To co mówisz jest mega szczere i dla tego Cię oglądam, bo wyidealizowane fotki i filmiki ze super wakacji zawsze budzą moje pytanie "dlaczego tak łatwo to wszystko przychodzi", skoro nawet w Pl trzeba chodzić do nie byle jakiej pracy by tak żyć. Bardzo dobrze mówisz po angielsku i masz doświadczenie w IT, może w tym kierunku spróbowałbyś pracować w Australii? Trzymam za Ciebie kciuki i na bieżąco śledzę każdy Twój film, także czekam na dobre info w sprawie zatrudnienia i że odbijesz się od tego co do tej pory sprawiało Ci nerwy. Z pewnością ludzie którzy Cię subskrybują dobrze Ci życzą, bo jeśli by tak nie było to by nie oglądało Twoich produkcji, tylko przenieśli by się na kanały "celebrytów", którym się wszystko udaje "nie wiadomo jak i dlaczego". Pozdrawiam i życzę Ci przygód, kasy oraz takich filmów, które hejterom podniosą ciśnienie :)
@szatornik wspominał już gdzieś, że wysyłał cv do pracy w it, ale jako że jest na wizie working holiday to mają go gdzieś.
Jeden z najpoważniejszych twoich vlogów szanuję za to. Ale prawda jest taka że mało jest osób które mówią jak jest naprawdę bardzo mało. Wyrzuciłeś z siebie to co już dawno chciałeś powiedzieć i dobrze. Powodzenia w szukaniu pracy.
Masz świetne vlogi! Tak trzymaj!
Brawo za kilka słów prawdy👍
Bardzo szczery i prawdziwy vlog . Osobiście miałem podobne doznania ale 25 lat temu kiedy turlałem się po całej Europie pracując podobnie jak ty , tyle tylko że wtedy nie było YT , FB itp. Szkoda by było gdybyś odpuścił Azję.
Tak samo zaczynałem 14 lat temu w UK ... I doskonale Cię rozumiem ... jak jest źle zawsze może być lepiej - grunt to nie poddawać się - pozdrowienia z Oxfordshire .
To jest przykre i niejeden by się załamał ja bym tego nie wytrzymała inaczej widziałam tą Australię jesteś szczery i za to cenię cię
Ciesze sie, ze te wydarzenia byly krokiem w dobra strone Twoich zmian w zyciu. Wszystkiego dobrego!
Jest to 3 odcinek z Twojego kanału, który zobaczyłem i muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem! (Pozytywnie rzecz jasna) Ogromny szacunek dla Ciebie za "realny" i pełen emocji przekaz! Jak wspomniałeś, niewielu vlogerów miałoby "jaja" na tego typu relacje!
Hejtują w większości Ci, którzy nigdy nie żyli za granicą, bądź najdalej pojechali na "hardkorowo dzikie" wakacje do Egiptu na all inclusive przy wsparciu kochanych staruszków. Masz lajka, suba i życzę Ci, abyś w 2019 odhaczył przynajmniej jeden wielki punkt ze swojej "bucket list'y". Serdecznie pozdrawiam!
Sobek
Fajnie wprost mówisz jak to wygląda , dzięki :)
Jesteś naprawdę bogaty, bogaty w doświadczenie życiowe, to się liczy, nie sama kasa
życzę Tobie spełnienia marzeń ...... i tyle :-)
@Vlogcasha Bardzo mądrze mówisz. Mieszkam w USA od prawie 20 lat i twoje podejście do sprawy i pogląd na życie powoduje nic innego jak tylko sukces w życiu.
Powodzenia
Duży plus dla Ciebie bo liczy się prawda a nie życie w fikcji.Idealnie i prosto wytlumaczyles ludzia jak jest naprawdę
Byłem w USA w połowie lat 90-tych. Pojechałem legalnie wylosowując zieloną kartę. Szczęśliwy bo marzyłem o tym. 25 lat, fascynacja wolnością, rockiem, Nowy Jork...Oczywiście wylądowałem z jakimiś 200 dolarami w kieszeni pełen energii i pozytywnego myślenia. Szybko znalazłem pracę choć mnogość pracy w NY okazał się mitem. Miałem szczęście bo niektórzy szukali miesiącami parząc się na oszukańczych polonijnych agencjach pracy. Praca w fabryce, dość ciężka i nużąca ale 180 $ tygodniówki na rękę miałem. Wtedy to nie było tak źle, minimalna płaca była 4,25 i tyle płacili w fast foodach. Wydawało mi się to górą pieniędzy bo wtedy w PL to była często miesięczna pensja, dolar stał nieźle. Szybko zrozumiałem, że na etaciku nie pociągnę. Mimo że spałem we dwóch w jednym pokoju w mieszkaniu na Greenpoincie (to wbrew opowieściom nie najgorsza dzielnica, dziś nawet ponoć za droga dla emigrantów) Zacząłem brać nadgodziny, pracować w weekendy na budowach, demolkach itp. Uczyłem się języka, czas mijał a pieniędzy nie udało mi się nazbierać, praktycznie po roku byłem na zero. W tym czasie zaliczyłem trochę koncertów, zwiedziłem NY, jadłem w tanich barach, pijałem piwo w tanich pubach. Marzenie o wakacjach musiałem odłożyć. Myślałem że coś ze mną nie tak bo byłem sumiennym pracownikiem, dostawałem podwyżki choć niewielkie jak to w żydowskich fabrykach Na jednej z budów na jakimś zadupiu pracowałem z Czechami (już wtedy nie mieli wiz) Przyjechali by trochę popracować i pozwiedzać stany zauroczeni w młodości filmami hipisami i mityczną wolnoścą. Udało im się odłożyć jakieś grosze, kupili jakiegoś rzęcha i wyruszyli w przygodę na drugie wybrzeże niczym easy rider z kultowego filmu. Szybko zeszli na ziemię gdy śpiąc w aucie na środku prerii zachwyceni swobodą i przestrzenią, podjechał nagle w środku pierwszy samochód który okazał się policją stanową. Zostali zbudzeni, dostali mandat za spanie w aucie, co w tym stanie było zabronione i zmuszeni do spania w nietanim jedynym motelu w okolicy. Ot Ameryka, tu się nie narzeka, nie podoba ci się możesz wyjechać, nikt cię nie wyrzuca. Po 1,5 roku miałem dość. Udało mi się zebrać 2 tys baksów i wróciłem do PL. Nie byłem zdruzgotany, sporo się nauczyłem, sporo ludzi poznałem w większości całkiem fajnych, sporo się działo nowego w mojej głowie. Duże doświadczenie w tak krótkim czasie. Ale uznałem że dłuższy pobyt to już strata czasu. Oczywiście to o czym Pan wspomina, znajomi, rodzina pukali się w czoło, że nie zostałem, że przecież miałem raj na wyciągnięcie ręki, mogłem być obywatelem USA. Trudno to ludziom wytłumaczyć więc nie próbuję. Szkoda, że wtedy nie było internetu a komputery były raczej zabawką lub narzędziem pracy w fabrykach, bo pewnie mógałbym nakręcić całkiem ciekawego bloga. Pozdrawiam z pełnym zrozumieniem pana Casha
p.s. kawa dostępna we wszystkich małych sklepach jak u nas w Żabce za 50c to największa lura jaką w życiu piłem a warzywa były właściwie bez smaku, marchewka od pietruszki różniła się tylko kolorem :D
A kondensująć tą biegunkę werbalną - o co chodzi ?
@@dariuslanghoff9634 No typ właśnie opowiedział nam swoje doświadczenia z American Dream :)
Dzięki za ciekawą historię. Ja też wysyłałem aplikację na loterię wizową przez 10 lat, ale nigdy nie udało mi się jej wylosować. Jak przeczytałem to co napisałeś to nie żałuję.
Fajnie zobaczyć inny świat, pozwiedzać, poznać ciekawych ludzi, ale ciągłe szukanie pracy, marne zarobki i bariera językowa to zmory emigranta. Wszystko kwestią szczęścia i może po części wykształcenia, a przede wszystkim znajomości języka.
Pozdrawiam! 😊
@@dariuslanghoff9634 czego nie rozumiesz? Może coś co jeszcze powtórzyć? Dla każdego jest jasne oprócz ciebie 😎
Wyjechalem do Niemiec 30 lat temu Po studiach. Jednak sluchajac ciebie widze Ze bylo duzo latwiej. Kto pracowal, temu zostawalo niemalo pod koniec miesiaca. To byl tez powod emigracji.
Dzieki za szczerosc , Ale pamietaj Ze jestes bogaty w umysle a to wiecej warte. Serio !
Jesteś super l Będziesz Wielki. Trzymam kciuki bo świetnie Ciebie rozumiem!
Wielki szacunek za ten odcinek Cash for You.
Hej majster, ogladam Cię od dwóch tygodni i zacząłem od tych świeżych filmów a teraz trafilem na to. Zobacz, jak wszystko zajebiscie się ułożyło, dałeś radę!
Mam dokładnie to samo ogólnie to jedyny człowiek na YT z którym szczerze widać zachwyt i dodatkowo ty siedząc przed monitorem masz ten sam zachwyt :D Pozdrawiam!
Jesteś młody, kreatywny i bystry,masz tylko gorszy okres w życiu,ale dasz radę👍
Brawo, bardzo dziękuję za szczerość. Robisz bardzo ciekawe filmiki ,które oglądam z zapartym tchem. Super
Brawo Cash! 100% PRAWDY. Pozdrawiam :-)
Chyba już czas na plan E, jak Ewakuacja.
Świetny vlog❤️powodzenia !!!
Jestes wspaniałym młodym człowiekiem ,podziwiam Cie ,, ale taka jest prawda i Ty pokazujesz prawde
Czy ja dobrze pamiętam Pani Mieczysławo, że mieszka Pani w Australii? Dziękuję.
Byłem półtorej roku w UK, widziałem na własne oczy, jak brytole wracali z Australii z podkulonymi ogonami. Ogólnie 1/4 życia spędziłem za granicą i mogę tylko powiedzieć, że wszędzie jesteś obcokrajowcem, nikt Cię nie przyjmie z otwartymi rękami, chyba, że będziesz dla kogoś ciężko pracował i ten ktoś będzie na Tobie zarabiał. Reszta to fikcja, życie to stereotypy, nikt nie traktuje Cię indywidualnie, jesli nie spędzisz z nim dużo czasu i Cię nie pozna. Życie jest brutalne, na świecie dzieje się coraz gorzej, o pracę coraz trudniej, imigracja zarobkowa jeszcze bardziej pogłebia podziały. Moim kluczem do sukcesu jest bycie najlepszym w swoim fachu, ale nauka, zdobycie doświadczenia i wyrobienie sobie pozycji i opinii trwa latami. Dziś nie odważył bym się wyjechać z plecakiem, pracować w dorywczej pracy, żyć marzeniami. A co do tych ściem w mediach społecznościowych, to tylko dzieciaki dziś to łykają. Chcą wierzyć, że gdzieś tam można żyć przez cały rok, jak by się było na wakacjach. Chcą wierzyć - ich sprawa, tylko siedząc przed komputerem, zazdroszcząc tym, którzy ich okłamują i hejtując tych, którzy mówią prawdę nic w życiu i tak nie osiągną, nigdzie nie wyjada i dalej będą żyć w swoim matrixie. Ale cóż, Tobie życzę powodzenia i głowa do góry. Daj sobie jeszcze trochę czasu, nigdy się nie poddawaj, jeśli szukanie pracy nie idzie, to szukaj dwa razy bardziej. Ludziom zdeterminowanym zawsze się udaje, takie prawo natury.
zgadzam się w 100%!!
darek79r19 . Święte słowa . Pozdrawiam .
od razu widac, ze pojezdziles troche po swiecie. ja spedzilem pol swojego zycia za granica ponad a mlody nie jestem juz i podpisuje sie rekami i nogami pod tym co napisales. pozdrawiam
darek79r19 Tak jest!! Madrze powiedziane
Bez pracy nie ma kołaczy...tylko ciężka i wydajna praca bez OPIERDALANIA można coś osciagnąc, tylko trzeba chcieć i być przygotowanym na wyzwania.
Dobry odcinek. Tym bardziej, że oglądam go dzisiaj. Daje do myślenia. Szacunek
A ja zgadzam się z Tobą w 100%. Wszystko jest takie udawane, pozowane. Prosty przykład to Polacy żyjący w UK( ja tez tu zyje). Większość zapieprza na hotelach, na sprzątaniu gowien z kibla albo robią burgery w maku. Wracają zmęczeni, dobici tym wszystkim. Ale potem wakacje na Teneryfie, dziesięć dni i fotki jakie to życie cudowne jest. Albo lecą do Polski na urlop obwieszając się ubraniami z najlepszych sieciówek, co by się ciotce pokazać. Znam to, bo zyje tutaj i obserwuje co się dzieje. Dorośli ludzie wynajmują najgorsze pokoje (nawet nie mieszkania), najgorsze dziury zarośnięte grzybem, pleśnią z pająkami wielkości ręki.
Oczywiście, nie chciałabym generalizować, ale moim zdaniem większość Polaków na początku zyje w podobny sposób tutaj. Na szczęście z odrobina samozaparcia i chęcią rozwoju można z tego bagna uciec.
Ja sama zaczynałam w tak sposób. Pokoj z wilgocią, praca w hotelu. Nie miałam chęci żyć, ale tez wstyd było mi przyznać się osobom w Polsce, ze tak bardzo zwaliłam swoje życie. Bo przecież UK to raj-myśli wiele Polaków mieszkających w Polsce. Niektórzy uważają, ze emigranci w UK nie robią NIC i dostają benefity, prezenty od rzadu i nowe mieszkania. Napewno, na sto procent tak jest! Zapraszam wszystkich aby zaznać tego piekiełka... pozdrawiam Ciebie Cash i uwielbiam Twoja twórczość.
Young blood gorzkie słowa ja miałem podobnie w latach 97 2000 w Polsce ale zrozumiałem że lepsza gowniana praca ale stała niż wielomilionowa wygrana w totolotka .......kiedyś tam. POZDRAWIAM.
I tak jest na calym zachodzie, jestes wyjatkiem co prawde mówi
Wielki szacun dla Ciebie! Cenię to co robisz 👍
Jakiś czas temu też zauważyłem, że internet nie pokazuje tej złej strony. W moim przypadku interesowałem się motoryzacją, mam swój samochód, który ma jakieś wady i chciałem je naprawić. W necie mnóstwo poradników, wszyscy piszą "robota na chwilę, sam sobie poradzisz", więc zaufałem im i spróbowałem. Skończyło się na spędzeniu prawie 3 dni w samochodzie, rozbierając cały kokpit, oczywiście trafiła się ukręcona śruba i kilka innych różnych problemów. O tych problemach nikt nie mówi, wszystko ładnie pięknie, robisz według instrukcji krok po kroku, ale prawda jest inna. Nie wiem dlaczego tak jest ale wszyscy ukrywają, że za sukcesem stoi kilka porażek. Życie nie jest idealne i rucha nas na każdym kroku.
Trzymaj się Cash i pamiętaj że w każdej chwili możesz wrócić do Polski, to nie będzie porażka, a poradzenie sobie w trudnej sytuacji.
Miło się słuchało, dzięki za obiektywizm i szczerość, Powodzenia!!!
Zajebiste. Podziwiam za szczerosc. Trzymaj tak dalej.
Szacunek za szczerość:)
W dzisiejszych czasach to rzadkość pokazać, że coś jest nie tak. Szanuję!
Trzymam kciuki za dalsze przygody :)
Pieknie żeś zakończył , szacun !
Podoba mi się, że mówisz prawdę. I życzę ci powodzenia 🙂
nie znam Cię, ale już Cię lubię za to, co mówisz o tym sztucznym życiu i promowaniu fałszywej rzeczywistości przez ludzi za pomocą Social media. Szacun za realizm.
Dzięki za szczery materiał. Doceniam.
Bravo za odwagę. W końcu ktoś mówi jak jest. Pozdro z Emigracji. Nie wszystko złoto co się świeci...
Hej! Cash ja oglądam Twoje filmy stosunkowo od niedawna, bo od około pół roku może trochę więcej. Tak Cię polubiłam, że stwierdziłam że może warto przejrzeć także i te dawne filmy. I natknęłam się na ten. Kurcze jakie to życie jest przewrotne. 3 lata temu - wkur...., niezadowolenie i pewnie złe emocje. Dziś Twój kanał wystrzelił w górę i jesteś - przynajmniej dla mnie - jednym z najlepszych youtuberów :-) Doceniam Cię za to, że się nie poddałeś i że zawsze jesteś sobą. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Warto być sobą w każdej sytuacji- podzielam, popieram i życzę kolejnych odkryć i wrażeń.
Jakie to proste.Przecież tego naprawdę ludzie oczekują,prawdy o innym świecie.Ty po
prostu jesteś szczery.Eureka.Słucham Cię,widzę młodego człowieka,który po prostu
jest szczery,raczej ogarnięty,bo przecież byłeś tu i tam,a to wymaga inteligencji i
po prostu mówisz prawdę.Widzisz nikt na to nie wpadł wcześniej,brawo.Masz suba
i kciuka.Tego właśnie szukałem, prawdy o miejscach do których nie pojadę,a może
fałszywie bym sobie coś roił.Dzięki,Australia też nie jest dla mnie.
Mega prywatny i mądry vlog szanuję Cię za taką szczęść, bo pokazujesz życie jakie jest bez upiększania rzeczywistości.
Wchodzę na YT z myślą obejrzenia czegoś ciekawego, wchodzę w powiadomienia a tam Cash 3 min temu wrzucił vloga, chyba najlepsze rozpoczęcie dnia
Ziomek pracuje, podróżuje i kombinuje jak spełnić jakieś cele, byle jakoś zarobić pieniądze i zobaczyć nowe miejsca a ktoś komentuje, że nie nadaje sie do pracy? xd Każdy powinien pilnować swojego życia.. Chłopak nie mieszka w polsce i nie siedzi na zasiłkach licząc na ciągłe leżenie na kanapie, robienie dzieci i łapanie zapomóg od państwa za nasze podatki. Dla mnie odważny facet, spełnia swoje marzenia.
To jest super chłopak ale nie obrażaj mężczyzn, którzy są ojcami to najpiękniejsza i najcięższa rola w życiu.
Wszystko ok ale z tymi zasilkami przesadzilas
@@bettyz3002 Chodziło mi o tych którzy "szukają" pracy latami, i dziwnym trafem piwo szybciej trafi do koszyka niż pójdzie się do jakiejkolwiek pracy, żeby te pieniądze zarobic własnymi rękoma- a nie miec z wygody ;)
@@martynatrawinska2470 ale to jest właśnie polskie, jad i zawiść. Zazdroszczą mu, że miał jaja i wyjechał z Polski realizować swoje marzenia. A oni dalej będą siedzieć w jakiejś nudnej byle jakiej pracy i dalej stękać jak im źle zamiast zrobić coś z tym.
No własnie nie spełnia swoich marzeń i video jest właśnie o tym niespełnianiu. Może jeszcze raz Pani zerknie? A to pilnowanie swojego życia: o co Pani chodzi? Pani wkracza z komentarzem, przerywając sobie pilnowanie swojego życia. No inni też...
Cash jesteś niesamowity - dziękuję
Fajnie że jesteś szczery a nie jak większość która zakrzywia rzeczywistość
Znalazłam ten vlog niedawno i już poznałam Pana trochę po meksykańskich przygodach. Słucham i oglądam z wielkim szacunkiem, jestem zauroczona, ale spoko... mógły pan być moim synem! Ogromne gratulacje dla Pana rodziców, że mają takie mądre, ambitne dziecko. Życzę szczęścia i samych pozytywnych ludzi na Pańskiej drodze. Good luck, Przyjacielu! 🤗😍
Nic dodać nic ująć, bardzo dobrze powiedziane
Świetny vlog, duży szacunek za pokazanie jak jest.
Pozdrowienia z Sandbanks, Poole , UK.
Mieszkałem w Australii łacznie 5 lat z każdym rokiem było coraz gorzej, teraz wróciłem do Polski i tutaj zostaje :)
tak z ciekawości co tam stawało się coraz gorszę? brak pracy czy coś?
@@akslopforever7709 zdrówka życzę i mniej spin w tej Australii :)
@@akslopforever7709 Prawda, ale takie rzeczy w Australii tylko dla specjalistów.
Oglądam to XI.2022 r. Mam dla ciebie komplement po tym filmie sprzed lat, jesteś ... autentyczny.
Szacun I życzę aby wszystko Brachu Ci się ułożyło..
Bardzo ciekawy filmik. Nie ukrywam, że marzę o podróży do Australii. A co do emigracji, zgadzam sie z Tobą. Mam już doświadczenie w emigracji zarobkowej do Wielkiej Brytanii (Anglii), Austrii i Szwajcarii i wiem, ze mimo pięknych chwil i podróży, nie zabrakło też momentów gdy czułem sie samotny i było ciężko powstrzymać się od łez w swoim pokoju. Oczywiście wiem, ze w Polsce nigdy nie zarobie tyle pieniędzy za ciężką pracę jak np.obecnie w Austrii. Szanuję autora za ciekawie nagrany filmik.
Poszukaj filmów polskich vlogerów opowiadających dlaczego wyjeżdżają z Austrii. Ale kasa jest tam dobra, to fakt :-)
Mega szacunek.Jestem przypadkiem od któregoś z filmów, a każdy oglądam z wielką ciekawością i podziwiam
Pozdrawiam i powodzenia 👍😉
Nielicznym się udaje, trzeba w życiu mieć to szczęście. Fajnie, że mówisz prawdę, może to da do myślenia osobom, które chcą wyjechać. 😉 Powodzenia, oby w nowym roku było tylko lepiej! 😊😊
Super Cash, dzięki, że się tym podzieliłeś z nami. Słuszna uwaga co do mediów społecznościowych - nie chodzi też tylko o podróże, ale w ogóle o przekształcanie jakiejkolwiek rzeczywistości. Cieszę się, że mówisz wszystko jak jest. A co do godzin, to nie poddawaj się, może jest szansa na dodatkowe godziny w jeszcze innej pracy... ? Życzę powodzenia :)
Znalazlem Cie kilka tyg temu i cala rodzina walkujemy Twoje filmy od kilku weekendow. Twoja sila plynie z autentycznosci, dzieki ktorej wybijasz sie z otaczajacej miałkości. Robisz wysmienita robote, tak dobra, ze pierwszy raz w zyciu postanowilem kogos wspierac na patronite - wlasnie Ciebie. Rob dalej swoje i nie przejmuj sie marudami.
haha końcówka niezła :)
zaciekawiło mnie to co mówiłeś o planach w Nowym Yorku. Tak mi się złożyło, że byłem tam przez okrągły rok. I mnóstwo ludzi patrzyło na mnie (ehem po powrocie) rozszerzonymi oczami łaaaął i jaaaak? A ja na to: ee.... nic ciekawego. AUTENTYCZNIE nie mogli mi uwierzyć, tak mocny jest mit Nowego Yorku. A ja na to że niezaprzeczalnie bardzo mi się podobał central park, podobały mi się okręty i sprzęt militarny w czasie navy days. I tyle, bo co więcej- szczury? karaluchy jak palec? brud? Pierwszy raz widziałem żywego człowieka przyrośniętego pleśnią do asfaltu, daaamm it. A obok 5th avenue i ekskluzywne butiki, trump tower itp. Sylwester? Tak, byłem, o 24 bomba w górę i 15 minut później zero ludzi. Wszyscy grzecznie do domciu. Żadnych fajerwerków czy koncertu, security reasons.
Wydaje mi się, że sporo osób mówi o wyjazdach: jak się zepniesz to dasz radę. Równie dobrze można powiedzieć: jak się zepniesz to i w Polsce dasz radę. tak myślę.
A ja myslalem, ze nie ma.prawdy na Youtubie. Wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej, zapamietajcie to wszyscy :) powodzenia Cash !
Szacun! Dziekuje ze to powiedzies.
Normalnie jesteś kozak powodzenia z wyjazdem do Azji