Historia na pewno nie jest inspirowana POWSTANIEM Cesarstwa Chińskiego, bo Chińskie cesarstwo istniało od 221 r. p.n.e. (z paroma przerwami i zjednoczeniami, i przed dynastią Ming rządziła mongolska dynastia Yuan, która też miała cesarza) Tłem jest tu dojście do władzy dynastii Ming. A to czy była najsłynniejsza to rzecz dyskusyjna. Z pewnością jest znana, np. dzięki porcelanie i tym, że jest nam stosunkowo bliższa niż np. Dynastia Han albo Tang. Czekam na tę książkę, bo jestem fanka historii Chin. Bardziej podoba mi się okładka oryginalna - wydaje mi się bardziej pomysłowa i ciekawsza z punktu doboru kolorów.
Według mnie, ta książka ani trochę nie przypomina wojny makowej oprócz tego, że obie są osadzone w krajach azjatyckich- i dzięki za to, bo wojny makowej nie znoszę, zaś ta, która stała się słońcem jest jedną z najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku
"Wojnę makową" czytałam rok temu i do dziś myślę o tej książce, co mówi samo przez się na temat tej trylogii. Cieszę się więc na podobny klimat w "Tej, która stała się słońcem". Uwielbiam czerwony, nie przepadam za żółtym, ale bardziej przemawia do mnie miękka okładka.
Czy tylko u mnie jest taka marna jakość? Najwyższa jaka mogę ustawić to 360. Co nie zmienia jakości merytotyrczej recenzji a ta jest jak zawsze na wysokim poziomie
Byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tej książki, ale po waszej recenzji mam na nią ogromną ochotę. A okładki obie piękne, ale chyba jednak ta oryginalna bardziej mi się podoba.
Jak czytałyście fragment, to moją uwagę przykuły żeńskie zaimki używane do Zhu. Czytałem wersję oryginalną, i tam momentu śmierci brata i przybrania jego skóry dla Zhu cały czas są używane męskie zaimki. Dziwi mnie ta decyzja tłumacza, zwłacza że jak czytałem to to mi wiele mówiło (UWAGA SPOILER!!), o tym że Zhu próbuje przekonać nawet samą siebie że jest Zhu Chongbą i nigdy nie było inaczej. Zupełnie bez sensu dla mnie, bo właśnie to wyróżnia tę książkę od innych licznych "cis kobieta przebiera się za mężczyznę żeby móc zrobić x", że Zhu nie jest kobietą - kiedy jest Zhu Chongbą jest mężczyzną, a potem nie do końca wie, kim jest. I później też moment (OGROMNY SPOILER!!!!), kiedy Zhu traci rękę i orientuje się, że nie musi być Zhu Chongbą tylko może być sobą uderza o wiele mocniej, bo po prostu czuć że w oczach Zhu ona naprawdę była swoim bratem, naprawdę w to wierzyła.
Oryginalna okładka bardziej mi sie podoba..bije z niej takie ciepło, a zintegrowana kojarzy mi sie z starymi skórzanymi wydaniami klasyków, które nie zbyt mi sie podobają
Jedna z moich ulubionych książek tego roku, nie mogę się doczekać drugiego tomu :) A wojna makowa nie podobała mi się zupełnie :D A okładkę wolę oryginalną.
Chcę przeczytać tę książkę, ale raczej nie teraz. Może wezmę się za obie części, kiedy wyjdzie drugi tom. Mam trochę przesyt chińskimi historiami idącymi podobnym tropem do Wojny Makowej i Mulan czyli podobne motywacje bohaterów i/albo ukrywanie swojej prawdziwej tożsamości. Co najmniej jeden z tych tropów był w Tkając Świt, w Tej, która stała się słońcem i w Córce bogini księżyca również. Nie kce. Nie mówię, że to coś złego, po prostu czuję zmęczenie tematem. Bardziej ciągnie mnie do nadrobienia Dłoni Króla Słońca, bo pomimo że książka jest osadzona we wschodnioazjatyckim settingu wydaje się proponować coś innego.
Historia na pewno nie jest inspirowana POWSTANIEM Cesarstwa Chińskiego, bo Chińskie cesarstwo istniało od 221 r. p.n.e. (z paroma przerwami i zjednoczeniami, i przed dynastią Ming rządziła mongolska dynastia Yuan, która też miała cesarza) Tłem jest tu dojście do władzy dynastii Ming. A to czy była najsłynniejsza to rzecz dyskusyjna. Z pewnością jest znana, np. dzięki porcelanie i tym, że jest nam stosunkowo bliższa niż np. Dynastia Han albo Tang.
Czekam na tę książkę, bo jestem fanka historii Chin. Bardziej podoba mi się okładka oryginalna - wydaje mi się bardziej pomysłowa i ciekawsza z punktu doboru kolorów.
Według mnie, ta książka ani trochę nie przypomina wojny makowej oprócz tego, że obie są osadzone w krajach azjatyckich- i dzięki za to, bo wojny makowej nie znoszę, zaś ta, która stała się słońcem jest jedną z najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku
"Wojnę makową" czytałam rok temu i do dziś myślę o tej książce, co mówi samo przez się na temat tej trylogii. Cieszę się więc na podobny klimat w "Tej, która stała się słońcem". Uwielbiam czerwony, nie przepadam za żółtym, ale bardziej przemawia do mnie miękka okładka.
Czy tylko u mnie jest taka marna jakość? Najwyższa jaka mogę ustawić to 360. Co nie zmienia jakości merytotyrczej recenzji a ta jest jak zawsze na wysokim poziomie
Nie tylko u Ciebie, też mam najwyższą 360p.
Okładka zintegrowana jest 1000x lepsza! Przypomina mi stare, azjatyckie baśnie.. Jestem w niej kompletnie zakochana!
🥰😍❤ Kochamy Was oglądać! /ula 😘
Byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tej książki, ale po waszej recenzji mam na nią ogromną ochotę. A okładki obie piękne, ale chyba jednak ta oryginalna bardziej mi się podoba.
Jak czytałyście fragment, to moją uwagę przykuły żeńskie zaimki używane do Zhu. Czytałem wersję oryginalną, i tam momentu śmierci brata i przybrania jego skóry dla Zhu cały czas są używane męskie zaimki. Dziwi mnie ta decyzja tłumacza, zwłacza że jak czytałem to to mi wiele mówiło (UWAGA SPOILER!!), o tym że Zhu próbuje przekonać nawet samą siebie że jest Zhu Chongbą i nigdy nie było inaczej. Zupełnie bez sensu dla mnie, bo właśnie to wyróżnia tę książkę od innych licznych "cis kobieta przebiera się za mężczyznę żeby móc zrobić x", że Zhu nie jest kobietą - kiedy jest Zhu Chongbą jest mężczyzną, a potem nie do końca wie, kim jest. I później też moment (OGROMNY SPOILER!!!!), kiedy Zhu traci rękę i orientuje się, że nie musi być Zhu Chongbą tylko może być sobą uderza o wiele mocniej, bo po prostu czuć że w oczach Zhu ona naprawdę była swoim bratem, naprawdę w to wierzyła.
Zdecydowanie się zgadzam. Bardzo dobrze to ująłeś
Chyba obie okładki piękne. Niestety nie czytałam ani tej, ani tej, ale filmik skłania mnie ku temu. A polecajki z tyłu... Chyba wezmę i przeczytam.
JAK ANNA PIEKNIE WYGLADA NA MINIATUTCE
Skończyłam tę książkę przed chwilą... Tak okropnie się zawiodłam🙈 dla mnie to są 2⭐/5...
Oryginalna okładka bardziej mi sie podoba..bije z niej takie ciepło, a zintegrowana kojarzy mi sie z starymi skórzanymi wydaniami klasyków, które nie zbyt mi sie podobają
OK, ufam Wam i wiem, że w takim razie tę książkę ominę szerokim łukiem. A okładka ładniejsza zintegrowana. No i ma wstążeczkę :)
ostatnio byłem w empiku i walczyłem ze sobą czy ja kupić czy nie. gdybym nie miał do przeczytania 5 innych książek to bym kupił XD
Jedna z moich ulubionych książek tego roku, nie mogę się doczekać drugiego tomu :) A wojna makowa nie podobała mi się zupełnie :D A okładkę wolę oryginalną.
Chcę przeczytać tę książkę, ale raczej nie teraz. Może wezmę się za obie części, kiedy wyjdzie drugi tom. Mam trochę przesyt chińskimi historiami idącymi podobnym tropem do Wojny Makowej i Mulan czyli podobne motywacje bohaterów i/albo ukrywanie swojej prawdziwej tożsamości. Co najmniej jeden z tych tropów był w Tkając Świt, w Tej, która stała się słońcem i w Córce bogini księżyca również. Nie kce. Nie mówię, że to coś złego, po prostu czuję zmęczenie tematem. Bardziej ciągnie mnie do nadrobienia Dłoni Króla Słońca, bo pomimo że książka jest osadzona we wschodnioazjatyckim settingu wydaje się proponować coś innego.
jeb, jeb, jeb xd
❤️
❤️❤️❤️