Najdoskonalszych zbrodni dokonują służy specjalne. Wtedy mokrą robotę wykonują ludzie do tego zawodowo przygotowani, ale też i działania śledcze prowadzone są w taki sposób by niczego nie wykryć i uznać że to samobójstwo.
Bardzo dała mi Pani do myślenia tą hipotetyczną sytuacją z serialem fabularnym o Trynkiewiczu. Faktycznie, kiedy myślę sobie że taki serial o prawdziwym seryjnym mordercy powstał gdzieś hen daleko w USA, moim pierwszym odruchem jest: "No co? Sztuka. Trochę kontrowersyjny temat, ale sztuka to sztuka." Kiedy wyobrażam sobie, że coś takiego mogłoby pojawić się w moim kraju, a więc otoczeniu bliższym, nagle przestaję to kojarzyć ze sztuką, a ze zwykłym żerowaniem na tragedii. Jednak odległość (geograficzna, kulturowa, mentalna) ma znaczenie dla odbioru takich zjawisk.
Ale w Polsce powstają fabularyzowane ksiazki o naszych rodzimych zbrodniach, to przeciez podobnie jak serial. Na przykłas książka Magdaleny Majcher "Mocna więź" opolicjancie z Będizna, który zabija swoja zone ale jej ciała do teraz nie odnaleziono (a gościu skazany został w procesie poszlakowym). "Sztuka" to nie tylko serial czy film, ale tez fabularyzowana książka, moze nawet podcasty kryminalne. Te ostatnie przeciez mocno wpływają na popularyzowanie danych zbrodni czy przestępców
Och, jak fajnie, że wspomniała Pani o serialu Glina. To jest również mój ulubiony serial kryminalny, w ogóle to jest mój ulubiony serial. Wybitne kino. A odcinek, jak zawsze, znakomity. Świetna robota!
@@spizgus4258 to sztuka, czemu musi mieć coś wspólnego? Nie o to chodzi chyba w kinematografii. Jak chcesz "realistyczne" filmy, gdzie dialogi są pisane na podstawie wypowiedzi z zeznań itp to masz patryka wegę xd
Siły dobra wygrywają ze złem - rozwaliło mnie to...co z tego, że zabójca będzie wykryty i ukarany, skoro ofiara nie żyje? Siły dobra wygrywałyby, gdyby udało się zapobiec morderstwu.
Na podstawie tego co czytałem lub oglądałem wydaje mi się że nasze zainteresowanie czy fascynacja horrorami, kryminałami wynika z pewnych uwarunkowań biologiczno historycznych. Od czasu powstania komunikacji pomiędzy osobnikami i możliwości przekazywania informacji na dany temat możliwe było przetrwanie danego człowieka lub grupy i informowało czego lub kogo należy się obawiać. Samo przekazanie wiadomości typu - nie jedz tego grzyba bo umrzesz, nie atakuj innego bo ... jest szybszy, silniejszy; słabiej oddziałuje nia naszą pamięć niż obudowanie tej informacji jakąś historią wywołującą emocje. Strach to chyba najsilniejsza z emocji. W horrorach i kryminałach często jest on wzmagany przez ciemność, burze, wiatr, dziwne dźwięki itp. Opowiedzenie tego samego w postaci - Baba Jaga otruła królewnę muchomorami bo ..., Stefan zabił Józka młotkiem bo ... był chciwy, zazdrosny pozwala na zwracanie uwagi na te elementy otoczenia które same w sobie nie są niebezpieczne - muchomor sam rosnąc w lesie nie stanowi bezpośredniego zarożenią, Stefan, młotek, czy chiwość jako taka też nie ale pozwala wyobraźni przewidywać pewne zagrożenia. Przewidywanie, obawa nawet nieświadomie pozwala niejednokrotnie przeżyć. Nie wchodź po ciemku do opuszczonego domu bo się potkniesz i upadniesz na coś, zapadnie się spróchniała deska w podłodze, poruszysz coś i ci spadnie na głowę. Brak przewidywania zagrożeń, nadmierna pewność przynosć może tragiczne efekty. Statystyka. Od czasu wprowadzenia przepisu że pieszy ma pierwszeństwo w Polsce wzrosła liczba wypadków z udziałem tychże. Kiedyś uczono - spójrz w lewo, spójrz w prawo ... a teraz pieszy stał się zbyt pewny przy wchodzeniu, przechodzeniu przez jezdnię i skutki statystyczne już są. Trochę się "rozgadałem". 🙂. Może to temat na kolejną audycję ? Bójmy się bezpiecznie przed ekranem czy z książką w ręku. Dziękuję i pozdrawiam.
Od jakiegoś czasu lubię czytać kryminały, moje ulubione to książki Chrisa Cartera. Z ciekawością wysłuchałam odcinka. To fajnie, że zaprasza pani gości z tak różnych dziedzin. Dla osób takich jak ja, czyli zainteresowanych przeróżnymi rzeczami, to świetna okazja, by czegoś nowego się dowiedzieć.
Sprawa badań na tak zwanym poligrafie pozostanie w mojej pamięci zapewne do końca życia, chociaż zaciera się i pewne jej aspekty - co też jest normalne - będą mi już umykać. Odnoszę przykład badań na tym urządzeniu oczywiście do siebie ale ponieważ sprawa pewnego oszustwa handlowego, bardzo dużego, w firmie w której w ówczesnym czasie pracowałem była dla mnie bardzo przykra to wiem, że tego typu badania nie powinny być kluczowe w osądzaniu, bo gdyby takowe były w procesie skazywania na sali sądowej zapewne byłbym uznany za winnego. A tak nie było. Otóż blisko 30 lat temu jeden z wysoko postawionych menadżerów firmy w której pracowałem dokonał przestępstwa handlowego(wiedzę o tym zdobyłem wiele lat później) ale w ówczesnym czasie nie miałem o tym pojęcia wskazano mnie jako uczestnika w tym procederze a nawet głównego winnego - oszustwo dokonało się na podległym rejonie działania dlatego zostałem wytypowany jako pierwszy. Nie mając żadnej wiedzy o tym oszustwie a dosłownie słysząc po raz pierwszy o takowym, gdy wezwano mnie do prezesa firmy i zwalniając w trybie natychmiastowym, dyscyplinarnym z wpisaniem do akt osobowych, postanowiłem obronić się poprzez badanie na wariografie a ponieważ firma mieściła się niedaleko Warszawy a jeden z prezesów miał znajomości - co w tamtym czasie mnie nie zdziwiło, później już trochę bardziej - w kręgach policyjnych zgodzono się wykonać te badania a nawet pokryć ich koszt jeśli okaże się że Jestem niewinny. Ale gdyby wskazano mnie na podstawie tych badań jako biorącego udział w tym przestępstwie będę musiał badania ponieść na własny koszt. I rzeczywiście badanie miały trwać 4 godziny ale trwały około 40 minut, gdyż już po zakończeniu pierwszej serii i w połowie drugiej prowadzący je, ważna osobistość z nazwiskiem, którego tu nie umieszczę ale jest znane w firmie, która ma jeszcze większą sławę ogólnopolską stwierdził, że on już nie musi prowadzić dalej badań bo dla niego jestem osobą głęboko zamieszaną w oszustwo. Reasumując poniosłem koszty badania, niemałe w tamtym czasie, cała firma o ogólnopolskim zasięgu, była przekonana że jestem winny A ja nosiłem piętno tej nieprawdziwej hańby przez wiele, wiele lat i dopiero po - pamiętam dzisiaj też mgliście -siedmiu, ośmiu latach, trafiając zupełnym przypadkiem na inną sprawę handlową postanowiłem sam zgłębić prawdę i zająłem się tą sprawą bardzo poważnie. W toku mojego prywatnego dochodzenia jeżdżąc po Polsce, Czechosłowacji, bo takie państwo w tamtym czasie jeszcze istniało, dobrnąłem do stanu w którym udowodniłem że w sprawę zamieszany był wysoki manager tej firmy, który sam nakazał zwolnienie mnie. W toku tych dochodzeń firma przeprosiła mnie już listownie po wielu latach. Cała firma chyba jednak nadal nie wiedziała, być może nadal nie wie o wyjaśnieniu tej sprawy. I dokładnie tak się czułem jak mówi tutaj pani profesor. Ale uwaga!, nie byłem zdenerwowany, co jest rzeczą dziwną, nie pociłem się(takie przynajmniej odnosiłem subiektywne wrażenie) , bo na moich barkach wisiało bardzo poważne przestępstwo. Będąc w tamtym czasie przekonanym o wiarygodności takich badań Po prostu byłem spokojny i chyba to właśnie zaważyło że zgubiła mnie pewność, więc nie rozumiem jak można w renomowanym ośrodku zajmującym się tego typu sprawami postawić taką diagnozę po 40 minutach i mówiąc że w wyniku zadanych tak zwanych kluczowych pytań ja wypadłem negatywnie co wskazywało, że jestem winny. Nie wiem czy rzeczywiście wszystkie wskazania takie były, czy ktoś miał na celu aby miały TAKIE być, tak spisane bo oczywiście odpis z badań na poligrafie trafił do mnie, choć po wielu perypetiach. Reasumując bardzo dobre odcinek, chociaż rzeczywiście uważam prywatnie - teraz mając własne doświadczenia - że pewne aspekty badań, postępy w nauce, w dochodzeniach, powinny być zakryte bo słusznie wskazała pani Karolina: na salach uniwersytetów ale również słuchających tego typu wywiady mogą znajdować się przyszli przestępcy, którzy mogą chcieć być edukowani a wiedza ta będzie im kiedyś przydatną w przestępstwach.
Ma Pan rację. Myślę że przykład Pana krzywdy był ewidentnym przykładem profesjonalnego matactwa sprawcy. Współczuję przeżyć. Cóż - co nas nie zabije - to nas wzmocni ( jak mówi przysłowie). Pozdro
Ja bym tak za bardzo nie wierzyła tym statystykom, o których pani na początku wspomniała. Pani rozmówczyni zaufałabym jak najbardziej, ale już naszej policji to wcale. Pamiętam, jak kiedyś składałam jakieś zeznania na policji, a potem miałam to przeczytać i podpisać, to pomiędzy tymi czynnościami poprawiałam błędy ortograficzne w protokole, a było ich niemało. Jakoś nie umiem zaufać kompetencjom osób, które nie są w stanie nawet podstaw ortografii opanować. Myślę, że wiele morderstw jest kwalifikowanych jako samobójstwa lub wypadki, właśnie ze względu na niekompetencję policji lub z lenistwa: nie ma zbrodni, nie ma pracy, mamy wolne. Lub też z wyrachowania, żeby świadomie poprawiać statystyki. Zwłaszcza w polskiej policji, mam wrażenie, selekcja jest negatywna.
Szkoda, że podcast kończy się w zasadzie w najciekawszym momencie, czyli gdy jest mowa o wykrywaniu kłamstw, najpopularniejsze mity i najprostsze wskazówki. A jeśli chodzi o zbrodnię "doskonałą", no to chyba tak samo istnieje, jak np. książka doskonała, czyli oczywiście nie istnieje, bo nie ma nic doskonałego, nie ma także doskonałego śledczego. Ale to dziwne, że taki zbitek słów się przyjął, ponieważ jak najbardziej istnieje zbrodnia niewykrywalna i to wystarczy, nie musi być doskonała.
Ciekawi mnie, czy statystyki wykrywalności są w stosunku do popełnionych przestępstw statystycznie czy względem spraw. Inaczej mówiąc jeśli sprawca jest wykryty po latach to zlicza się do statystyk z danego roku i czy w związku z tym intrnsywne prace tzw archiwów x polepszają obecne statystyki. Jaki jest realny odsetek, że sprawca uniknie wykrycia i kary.
Przykro to mówić ale często gdy policja widzi nikłe szanse na rozwiązanie to kwalifikuje śmierć jako samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek by nie psuć statystyk
objęcie dziecka patronatem to dostęp do nauki dla znanych z nazwiska i imienia podopiecznych z Afryki ( szkoła podstawowa i nie tylko, wymiana listów ). Stowarzyszenie Maitri
Po co jest badanie wariografem? Jest to całkowicie zbędne, skoro sąd w Polsce może bez problemu zmienić treść zeznań. Nie jest przecież ważna treść zeznań tylko ważne jest to kto je zapisuje. Gdy zeznawałem w Sądzie Okregowym w Łodzi to treść moich zeznań ni jak się miała do protokołu. Cześć zeznań została zmieniona, część dopisana, a częśc nie istniała. Więc, po co wariograf i cała kryminalistyka? Sąd wie wszystko najlepiej! :)
Ponadto to nieprawda, że nie można go oszukać. Nie jest on nawet przyjmowany jako dowód w sądzie... To jest kompletnie zbędne, odradza się iść na takie badanie nawet jeśli jest się niewinnym, niczego się nie zyska, a nawet straci...
Poruszona w podcaście specjalistyczna problematyka ale niezmiernie ważna ukazuje że poczucie bezkarności jest coraz bliższe zeru. Dlatego część moich podatków przeznaczoną na taką działalność uważam za dobrze wykorzystane w odróżnieniu od niektórych innych części których lista nie jest zbyt krótka.
Bardzo ciekawa audycja. Na zdjęciu widać jak powinien być ubrany technik ma miejscu zbrodni. A jak widzę w tv te wszystkie CSI gdzie na miejsce zbrojni włażą z rozwianym włosem, bez zabezpieczeń, bez odzieży ochronnej to mnie szlag trafia że takie głupoty pokazują. I to nie tylko ten serial.
A co w przypadku z psychopatami . Czy mogą zakłócić - oszukać ( tak wiem , że nie można ) wariograf ? Psychopaci mają często stalowe nerwy i „nic nie czują” w sytuacjach stresowych.
@@SuperElwira To co opisujesz to inny kaliber przestępstwa, można powiedzieć zbrodnia masowa bardziej porównywalna do ludobójstwa wojennego a nie czyny jakiegoś gangu czy pojedynczego złoczyńcy. Tutaj nie wystarczą zwykłe organy ścigania bo często w sprawę wmieszani są politycy skorumpowani przez lobbistów którzy przymykają oczy na coś takiego, tym bardziej że ludzmi podtrutymi łatwiej rządzić bo po pracy będą już tak zmęczeni że nie będzie im się chciało protestować i dochodzić swoich praw. Zwłaszcza że teraz Polska jest jakoś strasznie uległa w stosunku do USA i żaden PiS-owiec nie pozwoliłby sobie na jakaś aferę z firmą z Ameryki.
Jak to się nie da XD Żarty jakieś. Propanolol + alprazolam i pozamiatane. Żadna z tych reakcji nie będzie występować. Oczywiście mówię teoretycznie, bo nigdy nie miałem okazji być badany wariografem, ale znam mechanizmy działania leków. Sam propanolol przecież kompletnie wyłącza reakcje organizmu powodowane przez stres. Zgłaszam się na ochotnika, możemy to sprawdzić.
W zaznaczonej kwestii stróża prawa, który może wykorzystać fachową wiedzę do złego,, przypomniał mi się seryjny morderca ze Wschodu. Zawód milicjanta ułatwiał mu wieloletnie unikanie odpowiedzialności. Zwłaszcza że nierzadko współprowadził śledztwa we własnych sprawach oraz był genetycznym fenomenem.
Ślady zbrodni..proszę mi odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość? Bo tym, że to jest to gra hormonów to ja to wiem. Chce aby wypowiedział się na ten temat naukowiec, minimum profesor zwyczajny i nie owijał bawełny, tylko w sposób rzetelny wyjaśnił czy jest ona prawdziwa, czy jest urojeniem. Pozdrawiam. Teodor
A czy jak się cieszysz z jakiegoś powodu to ta radość jest prawdziwa czy to urojenie, bo to tylko efekt działania dopaminy i innych hormonów? Według mnie to że coś jest spowodowane chemią, nie oznacza że nie jest prawdziwe. Zależy też jak definiujesz miłość.
Pani Karolino profilerzy, to są w filmach i serialach. W rzeczywistości wykrywanie zabójstw polega na przyjechaniu na miejsce. Zwykle tam jest sprawca. Kolega od kieliszka, mąż, syn itp. Zabójstw skomplikowanych jest jak kot napłakał (i dobrze). A wówczas praca kryminalnych polega na działaniach operacyjnych, monitoringu, logowaniach telefonu. Nic filmowego. Np. w jednym z miast gwałciciel wpadł, bo po godzinie 3 w nocy tylko jego telefon logował się do sieci w promieniu dwóch kilometrów od zdarzenia. Facet zadzwonił po do ciotki. To oczywiście jeszcze nie dowód, ale mieli punkt zaczepienia i ślady z miejsca zdarzenia. Szybko usłyszał zarzuty.
@@alicjaz2771 owszem istnieją, ale to bardziej zabawa niż realna pomoc. Jak już nie ma punktu zaczepienia, zbrodnia jest skomplikowana, a bardziej medialna, to i do wróżki nawet się idzie. Moim zdaniem nie są potrzebni. Podobnie jak jasnowidze podczas zaginięć. O tych ostatnich można wiele historii opowiedzieć. A ja tylko powiem dyplomatycznie - dobrze płatny zawód ;)
@@grzegorza.9436 No niekoniecznie. Wróżka ci powie ze ciało leży blisko drogi (jak blisko jest blisko?) Np. Profiler musi posiadać faktyczną wiedzę, choćby psychologiczną. Nikt na podstawie profilu nie skaze na więzienie, chodzi o to kogo szukać, kiedy najoczywistsze osoby odpadają, jak np partner czy lokalny zbir. Jeśli Np mamy do czynienia z seryjniakiem znęcającym się nad kobietami to już jest to jakiś obraz sprawcy i jego historii z matką, byłą żona. To wskazówki a nie dowod...
@@grzegorza.9436 ale oczywiście się zgadzam, że ogromnej większości sprawca jest oczywisty. Podcasty kryminalne nagłaśniają sprawy, które brzmią ciekawie, bo rozwiązanie ich było trudne albo prawie niemożliwe, przez to ludziom wydaje się, że każda sprawa tak wygląda...
@@alicjaz2771 tak się składa, że zawodowo zajmowałem się różnego rodzaju przestępstwami, w tym zabójstwami. Profilerów widziałem jedynie w serialach, filmach i czytałem o nich w słabych kryminałach. Wiem doskonale czym zajmuje się profiler, wiem również doskonale, że jego opinia nie jest dowodem w sprawie. 99% przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, które znam były rozwiązywane na miejscu lub w ciągu kilku dni. A te, które są obecnie w tzw. Archiwum X, to w większości sprawy, w których policjanci znają sprawcę. Kłopot w tym, że trzeba mieć dowody, a tych nie ma. Piszesz o seryjnych zabójcach. To także obraz filmowy. W dzisiejszych czasach, gdzie policjanci dysponują technologią, osoba o pewnych skłonnościach do bycia seryjnym zabójcą wpada szybko po jednym zabójstwie i tej serii nie ma. Ogólnie życie to nie film i z doświadczenia zawodowego wiem, że najprostsze rozwiązania są tymi, które rozwiązują sprawy. Dlatego nie czytam kryminałów, nie oglądam o takiej tematyce filmów i seriali. To bajki :)
Jasne,że da sie oszukać wariograf,ale to wymaga dluuugiego treningu.Swego czasu oglądalem pewien program gdzie bylo to udawadnianie na wizjii. Co do śladow:wrzucasz cialo glodnym świniom i wierzcie mi:nawet kostki nie zostana.
Jestem w trakcie odsłuchiwania tego odcinka. już wiem że zamieszczę kolejny komentarz a Otóż dlatego że blisko 30 lat temu będąc młodym niedoświadczonym przedstawicielem handlowym uczestniczyłem na własne życzenie w badaniach przeprowadzanych na wariografie (funkcjonuje również nazwa poligraf) i niestety mimo, iż zrobiłem to z własnej i nieprzymuszonej woli badania te wskazały mnie jako winnego pewnej sprawy handlowej, w której nie brałem udziału. Ale odsłucham odcinek do końca i wrócę tutaj.
Zwinięty komentarz kończy się na prze... Zanim wyświetliłam go w całości, spodziewałam się, że autor komentarza 30 lat temu był młodym, niedoświadczonym przestępcą. :)
@@agnieszkapartyka2677 powiem więcej Pani Agnieszko podejrzewam że w związku z takim technicznym rozegraniem czytających mój wpis będzie naprawdę sporo, gdyż większość pójdzie pani domniemaniem 😀
Ja, podejrzewam, miałbym podobny problem. Przy byle okazji denerwuję się, stresuję i pocę. Z wiekiem mój problem się pogarsza. Gdyby dzisiaj poddano mnie próbie na wariografie, gdybym nie wiedział, że to "na niby", mógłbym mieć ogromny problem.
Muszę przyznać, że pomimo niesamowitych wywiadów to nadgorliwe mówienie o sprawcy i sprawczyni, naukiecu/ naukowczymi, geologu i geolozce brzmi dla mnie sztucznie i jest drażniące.
Obecnie płci są tysiące. Transy, gejozy, lezby i inne wynalazki lgbt. Ale pewien madry naukowiec mądrze poowedział, że choć płci obecnie są tysiace, to jak za 1000 lat odkopią nas archeolodzy, oni zdefiniują tylko dwie. BANG, więc japa lewaki :D
Czy prowadząca mogłaby się wyleczyć z ciągłego duplikowania słów: sprawca i sprawczyni, badany i badana itp. itd.? Okropna maniera, która ma prawdopodobnie olśniewać "feminizmem" dziennikarki, a jest skrajnie irytująca. Ciekawi rozmówcy, interesujące tematy i to wszystko psuje skrzywienie prowadzącej rozmowę odbierając radość z czerpania wiedzy. Łyżka dziegciu w beczce miodu.
nie prawda. Były takie sprawy. Chociażby na śląsku poszedł siedzieć kilka lat temu policjant, który zamordował żonę. Ciała nigdy nie odnaleziono i on się nigdy nie przynał
@@slawomirgrabowski2963nie znam tej konkretnej sprawy, ale wystarczy np duża ilość krwi, dowody wykluczające wypadek czy samodzielna ucieczkę... jeśli ktoś np zaginął i wiadomo że nie zrobił tego dobrowolnie i minęło kilka lat, to osoba może zostać za nieżyjącą. Wtedy już dowody dotyczą sprawy zabójstwa. Myślę że w necie można Poszukać np wg hasła"skazani beż ciała" I powinno coś się znaleźć
@@alicjaz2771 No a potem po 15 latach robią filmy o pomyłce sądowej. Nie ma ciała, nie ma zbrodni, bo nie wiadomo, co się z gościem stało. Może żyje na bezludnej wyspie albo zginął w wojnie na Ukrainie.
Głupoty gada kobieta nie mówi prawdy bo dobrze wiedzą że narcyz potrafi , potrafi psychopata prawda manipulować tak samo jak robi lovebombing , wszędzie jest kłamstwo przez to nie jest to dowodem w sądzie
Zbrodnie wojenne to zbrodnie doskonałe - tak pół żartem, pół serio... Co do wariografu, to pani nie wszystko powiedziała na ten temat. Moim zdaniem - opierając się na wiedzy jaką mam; napewno nie jest tak obszerna jak pani "gościnie"* - to słusznie, że wariograf pełni rolę pomocniczą bo jest dość "wadliwym" urządzeniem i do tego, nijako, stworzonym dla ludzi niewinnych :P... bo należy wiedzieć, że badania nie robi się z nienacka (!), podejrzanego należy uprzedzić, on musi się zgodzić, wyznacza się datę badania. Tego dnia przestępca, niewinny o tym nie pomyśli, zażyje jakieś środki farmakologiczne i ciśnienie będzie w normie. Co do zegarka - badany nie może go mieć na ręku... Wariograf jest też metodą dość limitowaną, tzn. jest tylko dla ludzi zdrowych - wszelkie choroby krążeniowe, sercowe, ciśnieniowe, i wiele innych, odpadają. A co do kłamstw. To bardzo fajny temat. I tu się z panią kryminolog zgodzę, że należy słuchać intuicji... Stosując hiperbolę, milion razy racjonalizowaniem swoje przeczucia, i przejechałem się na tym wielokrotnie... Nigdy nie potrafiłem słuchać siebie, gdybym to robił, być może byłbym w innym, lepszym, punkcie mojego życia... Btw, jest fajny serial o kłamstwach, pt. "Magia kłamstwa", chyba na Disnay+. Trochę naciągany, ale całkiem okey się go oglada. * a co do gwiazdki. Lewicowe, często kobiece feministki, na siłę wprowadzają nowomowę, która bywa karykaturalna... Tak dla Pani prowadzącej (którą bardzo lubię!) - niektóre wyrazy, ich odmiana, w zdaniu pełni rolę uniwersalnych płciowo, więc nie trzeba ich na siłę odmieniać... To samo tyczy się liczby mnogiej. Jeśli np. mówimy o przestępcach to jest oczywiste, że mamy na myśli obie płcie, więc nie ma potrzeby wyodrębniać jednej z nich.
Zwrócę tylko panu uwagę że feminatwy to nie jest nowość - byly powszechnie stosowane sto lat temu. Wręcz można powiedzieć że usuwanie feminatywów to wymysł PRL - jak widać i słychać propaganda była skuteczna
@@kasia1789 Chętnie poczytam jaki był kontekst stosowania tych feminatywów... bo chociażby zbiór - jako przykład - zamieszczony na wiki, wycinków z gazet, to zdecydowana większość odnosi się do typowo kobiet (w jednym przykładzie następuje rozbicie na "strzelców i strzelczynie") więc nijako jest to okey... choć nadal uważam, że nie wszystko należy odmieniać ze względów językowych i jego ograniczeń. Poza tym, argument, że "kiedyś to było" jest głupim argumentem, bo jeśli użyje tego samego argumentu, że kiedyś kobiety rodziły naturalnie więc teraz też powinny, to zapewne się pani oburzy, że mam średniowieczną mentalność... Dawniej pisano zamiast "j" literę "y" - czy to słuszny argument by optować za tym, że mamy wrócić do takiej pisowni? Moim, zdaniem nie. Co jakiś czas pojawiają się sugestie by w pisowni zrezygnować z ortografii, liter "ż" i "rz" itd... W dzieciństwie, choć bez dokumentu, chorowałem na dysortografię (mój niechlubny rekord to zrobienie 3 błędów w 4 literowym wyrazie!), jak dostałem dwójkę z dyktanda (w skali 1-5) to był sukces... W tamtym czasie wielokrotnie przeklinałem, że to jakieś głupie zasady nic nie wnoszące do naszego, życia... Poniekąd wyleczyłem się z dysortografii... czytając więcej. Po prostu opatrzyłem się i zapamiętywałem wyrazy na pamięć. Pomimo, iż "znam" lek na tą chorobę, to polemizowałbym jednak, czy faktycznie ortografia cokolwiek wnosi do naszego życia. Feminatywy, moim zdaniem nic nie wnoszą do naszego życia (a te wykluczające liczbę mnogą to już kompletnie są bezużyteczne, mało praktyczne i po prostu głupie i małostkowe do kwadratu!) poza tym, że kobieta chce być kobieca bardziej niż jest! Gdyby mężczyźni w podobny sposób traktowali język polski (lub jakąkolwiek inną dziedzinę) to zapewne dowiedzieliby się, że zapewne "coś sobie rekompensują"... ale jak robi to kobieta, to nic sobie nie rekompensuje tylko "zaznacza swoją niezależność". Z mojego punktu widzenia, jest to najzwyczajniej żałosne i infantylne.
Wszystko Ok ale przęstępców emocje są inne niż zwykłych ludzi, czy p.Kasprzyk dała by radę (chodzi mi o emocje) naciągnąć starszą osobę na 100 tyś. zł?! wariograf może być dobry na gapowiczów autobusowych albo złodziei piwnicznych nie na wytrawnych przestępców
Najdoskonalszych zbrodni dokonują służy specjalne. Wtedy mokrą robotę wykonują ludzie do tego zawodowo przygotowani, ale też i działania śledcze prowadzone są w taki sposób by niczego nie wykryć i uznać że to samobójstwo.
Bardzo dała mi Pani do myślenia tą hipotetyczną sytuacją z serialem fabularnym o Trynkiewiczu. Faktycznie, kiedy myślę sobie że taki serial o prawdziwym seryjnym mordercy powstał gdzieś hen daleko w USA, moim pierwszym odruchem jest: "No co? Sztuka. Trochę kontrowersyjny temat, ale sztuka to sztuka." Kiedy wyobrażam sobie, że coś takiego mogłoby pojawić się w moim kraju, a więc otoczeniu bliższym, nagle przestaję to kojarzyć ze sztuką, a ze zwykłym żerowaniem na tragedii. Jednak odległość (geograficzna, kulturowa, mentalna) ma znaczenie dla odbioru takich zjawisk.
Ale w Polsce powstają fabularyzowane ksiazki o naszych rodzimych zbrodniach, to przeciez podobnie jak serial. Na przykłas książka Magdaleny Majcher "Mocna więź" opolicjancie z Będizna, który zabija swoja zone ale jej ciała do teraz nie odnaleziono (a gościu skazany został w procesie poszlakowym). "Sztuka" to nie tylko serial czy film, ale tez fabularyzowana książka, moze nawet podcasty kryminalne. Te ostatnie przeciez mocno wpływają na popularyzowanie danych zbrodni czy przestępców
Jak zwykle ciekawe, zwłaszcza dla mnie wielbicielki kryminałów.Pozdrowienia dla wszystkich
Nie przepadam za kryminałami, ale to było bardzo ciekawe. Dziękuję.
Podcast świetny, jestem fanką, odkąd znalazłam! Gratulacje!
Pani Magdalena ma taki sposób mówienia że wspaniale jej się słucha - mogłabym całymi godzinami! ❤
👍🙂 nareszcie kolejny odcinek
Ciekawe - jak zawsze. Posłuchałbym jeszcze o psychopatii (socjopatii) a badaniach wariografem. Do usłyszenia.
Nareszcie nowy odcinek!:)))
Świetny odcinek. Pani dr Kasprzak jest niewątpliwie erudytką i posiada dar opowiadania. Dobrze się słuchało !!
Ooo dziękuję za poradnik, może się przydać
❤ Kocham Pania Redaktor.
Och, jak fajnie, że wspomniała Pani o serialu Glina. To jest również mój ulubiony serial kryminalny, w ogóle to jest mój ulubiony serial. Wybitne kino. A odcinek, jak zawsze, znakomity. Świetna robota!
Hahaha serio ? Przecież ten serial nie ma nic wspólnego z prawdziwą pracą policjanta
@@spizgus4258 to sztuka, czemu musi mieć coś wspólnego? Nie o to chodzi chyba w kinematografii. Jak chcesz "realistyczne" filmy, gdzie dialogi są pisane na podstawie wypowiedzi z zeznań itp to masz patryka wegę xd
Dokładnie, ja też uwielbiam ten serial. I bardzo żałuję że nie powstał 3 sezon 😢
Bardzo ciekawy odcinek
Siły dobra wygrywają ze złem - rozwaliło mnie to...co z tego, że zabójca będzie wykryty i ukarany, skoro ofiara nie żyje? Siły dobra wygrywałyby, gdyby udało się zapobiec morderstwu.
Jak w "Raporcie mniejszości"
Super. Dziękuję
Świetny materiał 😊
Na podstawie tego co czytałem lub oglądałem wydaje mi się że nasze zainteresowanie czy fascynacja horrorami, kryminałami wynika z pewnych uwarunkowań biologiczno historycznych. Od czasu powstania komunikacji pomiędzy osobnikami i możliwości przekazywania informacji na dany temat możliwe było przetrwanie danego człowieka lub grupy i informowało czego lub kogo należy się obawiać. Samo przekazanie wiadomości typu - nie jedz tego grzyba bo umrzesz, nie atakuj innego bo ... jest szybszy, silniejszy; słabiej oddziałuje nia naszą pamięć niż obudowanie tej informacji jakąś historią wywołującą emocje. Strach to chyba najsilniejsza z emocji. W horrorach i kryminałach często jest on wzmagany przez ciemność, burze, wiatr, dziwne dźwięki itp. Opowiedzenie tego samego w postaci - Baba Jaga otruła królewnę muchomorami bo ..., Stefan zabił Józka młotkiem bo ... był chciwy, zazdrosny pozwala na zwracanie uwagi na te elementy otoczenia które same w sobie nie są niebezpieczne - muchomor sam rosnąc w lesie nie stanowi bezpośredniego zarożenią, Stefan, młotek, czy chiwość jako taka też nie ale pozwala wyobraźni przewidywać pewne zagrożenia. Przewidywanie, obawa nawet nieświadomie pozwala niejednokrotnie przeżyć. Nie wchodź po ciemku do opuszczonego domu bo się potkniesz i upadniesz na coś, zapadnie się spróchniała deska w podłodze, poruszysz coś i ci spadnie na głowę. Brak przewidywania zagrożeń, nadmierna pewność przynosć może tragiczne efekty. Statystyka. Od czasu wprowadzenia przepisu że pieszy ma pierwszeństwo w Polsce wzrosła liczba wypadków z udziałem tychże. Kiedyś uczono - spójrz w lewo, spójrz w prawo ... a teraz pieszy stał się zbyt pewny przy wchodzeniu, przechodzeniu przez jezdnię i skutki statystyczne już są. Trochę się "rozgadałem". 🙂. Może to temat na kolejną audycję ? Bójmy się bezpiecznie przed ekranem czy z książką w ręku. Dziękuję i pozdrawiam.
Ciekawy materiał, jak zwykle...
Od jakiegoś czasu lubię czytać kryminały, moje ulubione to książki Chrisa Cartera. Z ciekawością wysłuchałam odcinka. To fajnie, że zaprasza pani gości z tak różnych dziedzin. Dla osób takich jak ja, czyli zainteresowanych przeróżnymi rzeczami, to świetna okazja, by czegoś nowego się dowiedzieć.
Sprawa badań na tak zwanym poligrafie pozostanie w mojej pamięci zapewne do końca życia, chociaż zaciera się i pewne jej aspekty - co też jest normalne - będą mi już umykać. Odnoszę przykład badań na tym urządzeniu oczywiście do siebie ale ponieważ sprawa pewnego oszustwa handlowego, bardzo dużego, w firmie w której w ówczesnym czasie pracowałem była dla mnie bardzo przykra to wiem, że tego typu badania nie powinny być kluczowe w osądzaniu, bo gdyby takowe były w procesie skazywania na sali sądowej zapewne byłbym uznany za winnego. A tak nie było. Otóż blisko 30 lat temu jeden z wysoko postawionych menadżerów firmy w której pracowałem dokonał przestępstwa handlowego(wiedzę o tym zdobyłem wiele lat później) ale w ówczesnym czasie nie miałem o tym pojęcia wskazano mnie jako uczestnika w tym procederze a nawet głównego winnego - oszustwo dokonało się na podległym rejonie działania dlatego zostałem wytypowany jako pierwszy. Nie mając żadnej wiedzy o tym oszustwie a dosłownie słysząc po raz pierwszy o takowym, gdy wezwano mnie do prezesa firmy i zwalniając w trybie natychmiastowym, dyscyplinarnym z wpisaniem do akt osobowych, postanowiłem obronić się poprzez badanie na wariografie a ponieważ firma mieściła się niedaleko Warszawy a jeden z prezesów miał znajomości - co w tamtym czasie mnie nie zdziwiło, później już trochę bardziej - w kręgach policyjnych zgodzono się wykonać te badania a nawet pokryć ich koszt jeśli okaże się że Jestem niewinny. Ale gdyby wskazano mnie na podstawie tych badań jako biorącego udział w tym przestępstwie będę musiał badania ponieść na własny koszt. I rzeczywiście badanie miały trwać 4 godziny ale trwały około 40 minut, gdyż już po zakończeniu pierwszej serii i w połowie drugiej prowadzący je, ważna osobistość z nazwiskiem, którego tu nie umieszczę ale jest znane w firmie, która ma jeszcze większą sławę ogólnopolską stwierdził, że on już nie musi prowadzić dalej badań bo dla niego jestem osobą głęboko zamieszaną w oszustwo. Reasumując poniosłem koszty badania, niemałe w tamtym czasie, cała firma o ogólnopolskim zasięgu, była przekonana że jestem winny A ja nosiłem piętno tej nieprawdziwej hańby przez wiele, wiele lat i dopiero po - pamiętam dzisiaj też mgliście -siedmiu, ośmiu latach, trafiając zupełnym przypadkiem na inną sprawę handlową postanowiłem sam zgłębić prawdę i zająłem się tą sprawą bardzo poważnie. W toku mojego prywatnego dochodzenia jeżdżąc po Polsce, Czechosłowacji, bo takie państwo w tamtym czasie jeszcze istniało, dobrnąłem do stanu w którym udowodniłem że w sprawę zamieszany był wysoki manager tej firmy, który sam nakazał zwolnienie mnie. W toku tych dochodzeń firma przeprosiła mnie już listownie po wielu latach. Cała firma chyba jednak nadal nie wiedziała, być może nadal nie wie o wyjaśnieniu tej sprawy. I dokładnie tak się czułem jak mówi tutaj pani profesor. Ale uwaga!, nie byłem zdenerwowany, co jest rzeczą dziwną, nie pociłem się(takie przynajmniej odnosiłem subiektywne wrażenie) , bo na moich barkach wisiało bardzo poważne przestępstwo. Będąc w tamtym czasie przekonanym o wiarygodności takich badań Po prostu byłem spokojny i chyba to właśnie zaważyło że zgubiła mnie pewność, więc nie rozumiem jak można w renomowanym ośrodku zajmującym się tego typu sprawami postawić taką diagnozę po 40 minutach i mówiąc że w wyniku zadanych tak zwanych kluczowych pytań ja wypadłem negatywnie co wskazywało, że jestem winny. Nie wiem czy rzeczywiście wszystkie wskazania takie były, czy ktoś miał na celu aby miały TAKIE być, tak spisane bo oczywiście odpis z badań na poligrafie trafił do mnie, choć po wielu perypetiach. Reasumując bardzo dobre odcinek, chociaż rzeczywiście uważam prywatnie - teraz mając własne doświadczenia - że pewne aspekty badań, postępy w nauce, w dochodzeniach, powinny być zakryte bo słusznie wskazała pani Karolina: na salach uniwersytetów ale również słuchających tego typu wywiady mogą znajdować się przyszli przestępcy, którzy mogą chcieć być edukowani a wiedza ta będzie im kiedyś przydatną w przestępstwach.
a to dlatego, że w czasach fizyki kwantowej wariograf to jak gęsie pióro maczane w inkauście..
Ma Pan rację. Myślę że przykład Pana krzywdy był ewidentnym przykładem profesjonalnego matactwa sprawcy. Współczuję przeżyć. Cóż - co nas nie zabije - to nas wzmocni ( jak mówi przysłowie). Pozdro
Dziękuję
Pani Karolino: 1:33 powinno być "podejrzanych lub podejrzane". Bądźmy konsekwentni.
o dobrze robie notatki przyda mi się to 😏
Bardzo dziwne pytania prowadzącej, nawet nie umiem ich inaczej nazwać 😅 Ale dr. Magdalena prawdziwa skarbnica wiedzy
Ja bym tak za bardzo nie wierzyła tym statystykom, o których pani na początku wspomniała. Pani rozmówczyni zaufałabym jak najbardziej, ale już naszej policji to wcale. Pamiętam, jak kiedyś składałam jakieś zeznania na policji, a potem miałam to przeczytać i podpisać, to pomiędzy tymi czynnościami poprawiałam błędy ortograficzne w protokole, a było ich niemało. Jakoś nie umiem zaufać kompetencjom osób, które nie są w stanie nawet podstaw ortografii opanować. Myślę, że wiele morderstw jest kwalifikowanych jako samobójstwa lub wypadki, właśnie ze względu na niekompetencję policji lub z lenistwa: nie ma zbrodni, nie ma pracy, mamy wolne. Lub też z wyrachowania, żeby świadomie poprawiać statystyki. Zwłaszcza w polskiej policji, mam wrażenie, selekcja jest negatywna.
Jak się nie mylę, to od kilku lat trochę inaczej policja klasyfikuje ofiary i może też stąd postęp w wykrywalności oraz zaskakujący obecny wynik.
jasne że istnieją, to te niewykryte ;)
Szkoda, że podcast kończy się w zasadzie w najciekawszym momencie, czyli gdy jest mowa o wykrywaniu kłamstw, najpopularniejsze mity i najprostsze wskazówki.
A jeśli chodzi o zbrodnię "doskonałą", no to chyba tak samo istnieje, jak np. książka doskonała, czyli oczywiście nie istnieje, bo nie ma nic doskonałego, nie ma także doskonałego śledczego. Ale to dziwne, że taki zbitek słów się przyjął, ponieważ jak najbardziej istnieje zbrodnia niewykrywalna i to wystarczy, nie musi być doskonała.
Ciekawi mnie, czy statystyki wykrywalności są w stosunku do popełnionych przestępstw statystycznie czy względem spraw. Inaczej mówiąc jeśli sprawca jest wykryty po latach to zlicza się do statystyk z danego roku i czy w związku z tym intrnsywne prace tzw archiwów x polepszają obecne statystyki.
Jaki jest realny odsetek, że sprawca uniknie wykrycia i kary.
Przykro to mówić ale często gdy policja widzi nikłe szanse na rozwiązanie to kwalifikuje śmierć jako samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek by nie psuć statystyk
ciekawe!
objęcie dziecka patronatem to dostęp do nauki dla znanych z nazwiska i imienia podopiecznych z Afryki ( szkoła podstawowa i nie tylko, wymiana listów ). Stowarzyszenie Maitri
@@SuperElwira przykro mi, że masz same takie przykre doświadczenia ...
super :)
22:50 są sposoby, aby wariograf nic wskazał odchyłów. Służby specjalne są szkolone do tego.
I nikt tego nie wie na świecie ale ma taką wiedzę Natalia pisząca komentarze. No świetnie!
U mnie na studiach na zajęciach z psychologi dr psychologii tłumaczył nam jak " oszukać " wariograf .
Oczywiście, że istnieje. Jest to zbrodnia, której nikomu nie chce się ścigać. Typu kradzież roweru.
"Nie ma zbrodni doskonałej,są tylko nieudolni gliniarze".
Powiedzcie to Lepperowi ❤😂
Po co jest badanie wariografem? Jest to całkowicie zbędne, skoro sąd w Polsce może bez problemu zmienić treść zeznań. Nie jest przecież ważna treść zeznań tylko ważne jest to kto je zapisuje. Gdy zeznawałem w Sądzie Okregowym w Łodzi to treść moich zeznań ni jak się miała do protokołu. Cześć zeznań została zmieniona, część dopisana, a częśc nie istniała. Więc, po co wariograf i cała kryminalistyka? Sąd wie wszystko najlepiej! :)
I jaka oszczędnośc czasu i pieniędzy podatników! Same zalety!
Fantastyczne i bardzo oryginalne rozwiązanie.
Ponadto to nieprawda, że nie można go oszukać. Nie jest on nawet przyjmowany jako dowód w sądzie... To jest kompletnie zbędne, odradza się iść na takie badanie nawet jeśli jest się niewinnym, niczego się nie zyska, a nawet straci...
Pani Karolino, osobiste pytanie. Czy pieprzyki ma Pani po lewej czy prawej stronie, bo co zdjęcie, to bywa z tym różnie :)
Poruszona w podcaście specjalistyczna problematyka ale niezmiernie ważna ukazuje że poczucie bezkarności jest coraz bliższe zeru. Dlatego część moich podatków przeznaczoną na taką działalność uważam za dobrze wykorzystane w odróżnieniu od niektórych innych części których lista nie jest zbyt krótka.
Bardzo ciekawa audycja. Na zdjęciu widać jak powinien być ubrany technik ma miejscu zbrodni. A jak widzę w tv te wszystkie CSI gdzie na miejsce zbrojni włażą z rozwianym włosem, bez zabezpieczeń, bez odzieży ochronnej to mnie szlag trafia że takie głupoty pokazują. I to nie tylko ten serial.
👍👍
A co w przypadku z psychopatami . Czy mogą zakłócić - oszukać ( tak wiem , że nie można ) wariograf ? Psychopaci mają często stalowe nerwy i „nic nie czują” w sytuacjach stresowych.
Zbrodnia doskonała istnieje jak skorumpuje się organy ścigania xD
@@SuperElwira To co opisujesz to inny kaliber przestępstwa, można powiedzieć zbrodnia masowa bardziej porównywalna do ludobójstwa wojennego a nie czyny jakiegoś gangu czy pojedynczego złoczyńcy. Tutaj nie wystarczą zwykłe organy ścigania bo często w sprawę wmieszani są politycy skorumpowani przez lobbistów którzy przymykają oczy na coś takiego, tym bardziej że ludzmi podtrutymi łatwiej rządzić bo po pracy będą już tak zmęczeni że nie będzie im się chciało protestować i dochodzić swoich praw. Zwłaszcza że teraz Polska jest jakoś strasznie uległa w stosunku do USA i żaden PiS-owiec nie pozwoliłby sobie na jakaś aferę z firmą z Ameryki.
Jak to się nie da XD Żarty jakieś. Propanolol + alprazolam i pozamiatane. Żadna z tych reakcji nie będzie występować. Oczywiście mówię teoretycznie, bo nigdy nie miałem okazji być badany wariografem, ale znam mechanizmy działania leków. Sam propanolol przecież kompletnie wyłącza reakcje organizmu powodowane przez stres. Zgłaszam się na ochotnika, możemy to sprawdzić.
👍
W zaznaczonej kwestii stróża prawa, który może wykorzystać fachową wiedzę do złego,, przypomniał mi się seryjny morderca ze Wschodu. Zawód milicjanta ułatwiał mu wieloletnie unikanie odpowiedzialności. Zwłaszcza że nierzadko współprowadził śledztwa we własnych sprawach oraz był genetycznym fenomenem.
a właśnie miałem pisać o skanerach 3d!
Ślady zbrodni..proszę mi odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość? Bo tym, że to jest to gra hormonów to ja to wiem. Chce aby wypowiedział się na ten temat naukowiec, minimum profesor zwyczajny i nie owijał bawełny, tylko w sposób rzetelny wyjaśnił czy jest ona prawdziwa, czy jest urojeniem. Pozdrawiam. Teodor
A czy jak się cieszysz z jakiegoś powodu to ta radość jest prawdziwa czy to urojenie, bo to tylko efekt działania dopaminy i innych hormonów? Według mnie to że coś jest spowodowane chemią, nie oznacza że nie jest prawdziwe. Zależy też jak definiujesz miłość.
Pewnie i niesłuszne skazanych mamy mnóstwo dzięki takim ogólnikom
Fajnym gościem związanym z tematem byłaby Renata z worka kości.
Może przytoczcie jakieś prace naukowe na temat skuteczności wariografu. Nie ważne, co się Pani wydaje
19:45 Nie ma osób niewinnych. Są tylko źle przesłuchani.
W takiej Rosji czy Chinach to na pewno
ZAPOMNIAŁEŚ DODAĆ ,ODPOWIEDNIO OSKARŻENI PRZEZ ODPOWIEDNICH LUDZI .
Pani Karolino profilerzy, to są w filmach i serialach. W rzeczywistości wykrywanie zabójstw polega na przyjechaniu na miejsce. Zwykle tam jest sprawca. Kolega od kieliszka, mąż, syn itp. Zabójstw skomplikowanych jest jak kot napłakał (i dobrze). A wówczas praca kryminalnych polega na działaniach operacyjnych, monitoringu, logowaniach telefonu. Nic filmowego. Np. w jednym z miast gwałciciel wpadł, bo po godzinie 3 w nocy tylko jego telefon logował się do sieci w promieniu dwóch kilometrów od zdarzenia. Facet zadzwonił po do ciotki. To oczywiście jeszcze nie dowód, ale mieli punkt zaczepienia i ślady z miejsca zdarzenia. Szybko usłyszał zarzuty.
Ma Pan rację, że tak wygląda większość spraw, ale to nie znaczy, że profilerzy nie istnieją i nie są nigdy potrzebni.
@@alicjaz2771 owszem istnieją, ale to bardziej zabawa niż realna pomoc. Jak już nie ma punktu zaczepienia, zbrodnia jest skomplikowana, a bardziej medialna, to i do wróżki nawet się idzie. Moim zdaniem nie są potrzebni. Podobnie jak jasnowidze podczas zaginięć. O tych ostatnich można wiele historii opowiedzieć. A ja tylko powiem dyplomatycznie - dobrze płatny zawód ;)
@@grzegorza.9436 No niekoniecznie. Wróżka ci powie ze ciało leży blisko drogi (jak blisko jest blisko?) Np. Profiler musi posiadać faktyczną wiedzę, choćby psychologiczną. Nikt na podstawie profilu nie skaze na więzienie, chodzi o to kogo szukać, kiedy najoczywistsze osoby odpadają, jak np partner czy lokalny zbir. Jeśli Np mamy do czynienia z seryjniakiem znęcającym się nad kobietami to już jest to jakiś obraz sprawcy i jego historii z matką, byłą żona. To wskazówki a nie dowod...
@@grzegorza.9436 ale oczywiście się zgadzam, że ogromnej większości sprawca jest oczywisty. Podcasty kryminalne nagłaśniają sprawy, które brzmią ciekawie, bo rozwiązanie ich było trudne albo prawie niemożliwe, przez to ludziom wydaje się, że każda sprawa tak wygląda...
@@alicjaz2771 tak się składa, że zawodowo zajmowałem się różnego rodzaju przestępstwami, w tym zabójstwami. Profilerów widziałem jedynie w serialach, filmach i czytałem o nich w słabych kryminałach. Wiem doskonale czym zajmuje się profiler, wiem również doskonale, że jego opinia nie jest dowodem w sprawie. 99% przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, które znam były rozwiązywane na miejscu lub w ciągu kilku dni. A te, które są obecnie w tzw. Archiwum X, to w większości sprawy, w których policjanci znają sprawcę. Kłopot w tym, że trzeba mieć dowody, a tych nie ma. Piszesz o seryjnych zabójcach. To także obraz filmowy. W dzisiejszych czasach, gdzie policjanci dysponują technologią, osoba o pewnych skłonnościach do bycia seryjnym zabójcą wpada szybko po jednym zabójstwie i tej serii nie ma. Ogólnie życie to nie film i z doświadczenia zawodowego wiem, że najprostsze rozwiązania są tymi, które rozwiązują sprawy. Dlatego nie czytam kryminałów, nie oglądam o takiej tematyce filmów i seriali. To bajki :)
Jasne,że da sie oszukać wariograf,ale to wymaga dluuugiego treningu.Swego czasu oglądalem pewien program gdzie bylo to udawadnianie na wizjii.
Co do śladow:wrzucasz cialo glodnym świniom i wierzcie mi:nawet kostki nie zostana.
Przecież dzisiaj często służby wlepiają samobójstwo i nie ma zbrodni i nie trzeba zaburzać statystyk :)
Proszę poprawić nazwisko dr Kasprzak w miniaturce :) literówka się wkradła
Dziękujemy!
Nadal niepoprawiona :(
@@elgo8229 Nie da się niestety edytować wnętrza filmu :( Miniatura, w którą się klika jest poprawiona.
38:51 niezrozumiałe dla mnie "gulgnięcie" . Chyba padła nazwa serialu kryminalnego. Puszczam ten fragment n'ty raz i nie rozumiem.
Nie rozumiem, dlaczego mianoby go ukrywać, skoro moment wcześniej pada nazwisko jego (anty)bohatera, które pojawia się w tytule serialu.
Ciekawe czy hipnoza by się sprawdziła przy orzeskuchaniach- skoro często się godzą n a wariograf to pewnie i na hipnozę by się zgodzili
Nie sprawdza się.
@@dominikkurek1155 skąd takie info ?
@@barbarakrawczyk3248 Przynajmniej w jednej audycji popularnonaukowej o tym słyszałem. Nie pamiętam jakiej, bo to dłuższy czas temu.
Nazwisko brakuje R pozdrawiam.
20:36 "tym osobą"
Czyli najlepiej nic nie mówić, mówić nie wiem, nie pamiętam 😅, albo odmawiać zeznań, najprostsza metoda
oczywiście, że tak 😄 ja nic nie wiem, nic nie pamiętam. To Wasza rola udowodnić mi winę 🤪
Nie tak dawno były przesłuchania w sprawie Amber Gold, wszyscy tam mają luki w pamięci i tym sposobem wszyscy unikają odpowiedzialności
Albo wprost przeciwnie, zgodzi się. ruclips.net/video/fpUSpMoO41I/видео.html
Jestem w trakcie odsłuchiwania tego odcinka. już wiem że zamieszczę kolejny komentarz a Otóż dlatego że blisko 30 lat temu będąc młodym niedoświadczonym przedstawicielem handlowym uczestniczyłem na własne życzenie w badaniach przeprowadzanych na wariografie (funkcjonuje również nazwa poligraf) i niestety mimo, iż zrobiłem to z własnej i nieprzymuszonej woli badania te wskazały mnie jako winnego pewnej sprawy handlowej, w której nie brałem udziału. Ale odsłucham odcinek do końca i wrócę tutaj.
Zwinięty komentarz kończy się na prze... Zanim wyświetliłam go w całości, spodziewałam się, że autor komentarza 30 lat temu był młodym, niedoświadczonym przestępcą. :)
@@agnieszkapartyka2677 No to rzeczywiście komiczna sytuacja i nie ukrywam że uśmiecham się teraz od ucha do ucha, naprawdę mam tak zwanego banana :-)
@@agnieszkapartyka2677 powiem więcej Pani Agnieszko podejrzewam że w związku z takim technicznym rozegraniem czytających mój wpis będzie naprawdę sporo, gdyż większość pójdzie pani domniemaniem 😀
Jak z tą sprawą wyszło bo zaciekawiłeś mnie
Ja, podejrzewam, miałbym podobny problem. Przy byle okazji denerwuję się, stresuję i pocę. Z wiekiem mój problem się pogarsza. Gdyby dzisiaj poddano mnie próbie na wariografie, gdybym nie wiedział, że to "na niby", mógłbym mieć ogromny problem.
Muszę przyznać, że pomimo niesamowitych wywiadów to nadgorliwe mówienie o sprawcy i sprawczyni, naukiecu/ naukowczymi, geologu i geolozce brzmi dla mnie sztucznie i jest drażniące.
Minie lat ileś, słów się osłucha ucho i mózg przyswoi zmianę
Kiedyś nawet A nie wymawiał...;)
Zdecydowanie racja. Niestety jest to robienie parodii z kwestii równouprawnienia. Przynosi to więcej szkód tej idei.
Słowo "przestępca" było tylko w jednej formie, przypadek?
Strasznie mnie to drażni. Na logikę, np. psycholog jest uniwersalnym słowem bez rozróżniania płci i poważniejsze niż psycholożka.
Obecnie płci są tysiące. Transy, gejozy, lezby i inne wynalazki lgbt. Ale pewien madry naukowiec mądrze poowedział, że choć płci obecnie są tysiace, to jak za 1000 lat odkopią nas archeolodzy, oni zdefiniują tylko dwie. BANG, więc japa lewaki :D
Akurat pójście do McDonald'sa jest dość mocno nieetyczne.
Dlaczego?
+
Czy prowadząca mogłaby się wyleczyć z ciągłego duplikowania słów: sprawca i sprawczyni, badany i badana itp. itd.? Okropna maniera, która ma prawdopodobnie olśniewać "feminizmem" dziennikarki, a jest skrajnie irytująca. Ciekawi rozmówcy, interesujące tematy i to wszystko psuje skrzywienie prowadzącej rozmowę odbierając radość z czerpania wiedzy. Łyżka dziegciu w beczce miodu.
Nie ma ciała, nie ma zbrodni.
Dzierżyński mówił, że: nie ma człowieka, nie ma problemu 😄
nie prawda. Były takie sprawy. Chociażby na śląsku poszedł siedzieć kilka lat temu policjant, który zamordował żonę. Ciała nigdy nie odnaleziono i on się nigdy nie przynał
@@peonygirl8413 to skąd wiadomo, ze zamordował? Ze ona nie żyje?
@@slawomirgrabowski2963nie znam tej konkretnej sprawy, ale wystarczy np duża ilość krwi, dowody wykluczające wypadek czy samodzielna ucieczkę... jeśli ktoś np zaginął i wiadomo że nie zrobił tego dobrowolnie i minęło kilka lat, to osoba może zostać za nieżyjącą. Wtedy już dowody dotyczą sprawy zabójstwa. Myślę że w necie można Poszukać np wg hasła"skazani beż ciała" I powinno coś się znaleźć
@@alicjaz2771 No a potem po 15 latach robią filmy o pomyłce sądowej. Nie ma ciała, nie ma zbrodni, bo nie wiadomo, co się z gościem stało. Może żyje na bezludnej wyspie albo zginął w wojnie na Ukrainie.
Głupoty gada kobieta nie mówi prawdy bo dobrze wiedzą że narcyz potrafi , potrafi psychopata prawda manipulować tak samo jak robi lovebombing , wszędzie jest kłamstwo przez to nie jest to dowodem w sądzie
Zbrodnie wojenne to zbrodnie doskonałe - tak pół żartem, pół serio...
Co do wariografu, to pani nie wszystko powiedziała na ten temat. Moim zdaniem - opierając się na wiedzy jaką mam; napewno nie jest tak obszerna jak pani "gościnie"* - to słusznie, że wariograf pełni rolę pomocniczą bo jest dość "wadliwym" urządzeniem i do tego, nijako, stworzonym dla ludzi niewinnych :P... bo należy wiedzieć, że badania nie robi się z nienacka (!), podejrzanego należy uprzedzić, on musi się zgodzić, wyznacza się datę badania. Tego dnia przestępca, niewinny o tym nie pomyśli, zażyje jakieś środki farmakologiczne i ciśnienie będzie w normie. Co do zegarka - badany nie może go mieć na ręku... Wariograf jest też metodą dość limitowaną, tzn. jest tylko dla ludzi zdrowych - wszelkie choroby krążeniowe, sercowe, ciśnieniowe, i wiele innych, odpadają.
A co do kłamstw.
To bardzo fajny temat. I tu się z panią kryminolog zgodzę, że należy słuchać intuicji... Stosując hiperbolę, milion razy racjonalizowaniem swoje przeczucia, i przejechałem się na tym wielokrotnie... Nigdy nie potrafiłem słuchać siebie, gdybym to robił, być może byłbym w innym, lepszym, punkcie mojego życia...
Btw, jest fajny serial o kłamstwach, pt. "Magia kłamstwa", chyba na Disnay+. Trochę naciągany, ale całkiem okey się go oglada.
* a co do gwiazdki. Lewicowe, często kobiece feministki, na siłę wprowadzają nowomowę, która bywa karykaturalna... Tak dla Pani prowadzącej (którą bardzo lubię!) - niektóre wyrazy, ich odmiana, w zdaniu pełni rolę uniwersalnych płciowo, więc nie trzeba ich na siłę odmieniać... To samo tyczy się liczby mnogiej. Jeśli np. mówimy o przestępcach to jest oczywiste, że mamy na myśli obie płcie, więc nie ma potrzeby wyodrębniać jednej z nich.
Zwrócę tylko panu uwagę że feminatwy to nie jest nowość - byly powszechnie stosowane sto lat temu. Wręcz można powiedzieć że usuwanie feminatywów to wymysł PRL - jak widać i słychać propaganda była skuteczna
@@kasia1789 Chętnie poczytam jaki był kontekst stosowania tych feminatywów... bo chociażby zbiór - jako przykład - zamieszczony na wiki, wycinków z gazet, to zdecydowana większość odnosi się do typowo kobiet (w jednym przykładzie następuje rozbicie na "strzelców i strzelczynie") więc nijako jest to okey... choć nadal uważam, że nie wszystko należy odmieniać ze względów językowych i jego ograniczeń. Poza tym, argument, że "kiedyś to było" jest głupim argumentem, bo jeśli użyje tego samego argumentu, że kiedyś kobiety rodziły naturalnie więc teraz też powinny, to zapewne się pani oburzy, że mam średniowieczną mentalność... Dawniej pisano zamiast "j" literę "y" - czy to słuszny argument by optować za tym, że mamy wrócić do takiej pisowni? Moim, zdaniem nie.
Co jakiś czas pojawiają się sugestie by w pisowni zrezygnować z ortografii, liter "ż" i "rz" itd... W dzieciństwie, choć bez dokumentu, chorowałem na dysortografię (mój niechlubny rekord to zrobienie 3 błędów w 4 literowym wyrazie!), jak dostałem dwójkę z dyktanda (w skali 1-5) to był sukces... W tamtym czasie wielokrotnie przeklinałem, że to jakieś głupie zasady nic nie wnoszące do naszego, życia... Poniekąd wyleczyłem się z dysortografii... czytając więcej. Po prostu opatrzyłem się i zapamiętywałem wyrazy na pamięć. Pomimo, iż "znam" lek na tą chorobę, to polemizowałbym jednak, czy faktycznie ortografia cokolwiek wnosi do naszego życia. Feminatywy, moim zdaniem nic nie wnoszą do naszego życia (a te wykluczające liczbę mnogą to już kompletnie są bezużyteczne, mało praktyczne i po prostu głupie i małostkowe do kwadratu!) poza tym, że kobieta chce być kobieca bardziej niż jest! Gdyby mężczyźni w podobny sposób traktowali język polski (lub jakąkolwiek inną dziedzinę) to zapewne dowiedzieliby się, że zapewne "coś sobie rekompensują"... ale jak robi to kobieta, to nic sobie nie rekompensuje tylko "zaznacza swoją niezależność". Z mojego punktu widzenia, jest to najzwyczajniej żałosne i infantylne.
Szczerze,to słaby odcinek...
Wszystko Ok ale przęstępców emocje są inne niż zwykłych ludzi, czy p.Kasprzyk dała by radę (chodzi mi o emocje) naciągnąć starszą osobę na 100 tyś. zł?! wariograf może być dobry na gapowiczów autobusowych albo złodziei piwnicznych nie na wytrawnych przestępców
No właśnie, to dawno obalony mit, że wariograf jest nie do oszukania i można na nim polegać...
👍