Ja na studiach miałam sytuację, że na egzaminie mieliśmy mieć włączone mikrofony i było słychać zajęcia mojej siostry o chorobach itp (studiuje medycyne). Jak profesorka to usłyszała, to już nigdy nie chciała żebyśmy wlaczali mikrofony XDDD
Na szczęście skończyłam szkole ale zaliczyłam 2 nauczania zdalne. Niestety nie miałam wtedy warunków. Za pierwszym razem szkoła udostępniła sprzęt i internet. A za 2 usłyszałam :było sobie kupić. Niestety miejsca pracy rodziców nie przerywały lockdownu a te słowa mnie osobiście zszokowały i zasmuciły bo czułam się gorsza. Bo nie miałam stałego połączenia z internetem. Bo mam 3 młodszego rodzeństwa. Więc dziękuję za poruszenie tematu
W przedszkolu syna, grupa 3latkow: Pan minister wiadomo jaki wprowadził do programu zajęcia "przygotowanie do życia w patriotyzmie". Smiechłam. Głośno. Na szczęście nie tylko ja. I ogólnie nie chodzi o sam patriotyzm, tylko obawiam się, że moja definicja tego pojęcia, i Pana ministra, się znacząco różni, w związku z tym wolałabym, żeby trzymał macki z dala od mojego dziecka.
@@alexf225 Każdy dzień zaczyna się od trzech minut nienawiści, kiedy krzyczy się na podobiznę Donalda Tuska-zdrajcy. Dziewczynki uczy się, że ich obowiązkiem względem Partii jest rodzenie jak największej liczby dzieci, a gadanie o tym, że one mogą mieć jakieś swoje ambicje i pragnienia, to lewacka propaganda mająca na celu unicestwić nadludzki naród polski. A, no i że jak ksiądz wkłada im rękę pod spódniczkę, to to jest zaszczyt, bo jak ksiądz to robi, to tak jakby Pan Bóg to robił. Chłopców z kolei uczy się sztuki wojennej i tradycyjnych wzorców męskości, tak żeby nie zniewieścieli i nie zamienili się w gejów. Potem przychodzi czas na rysowanie plakatów "Papież Polak Patrzy". Dzień kończy się lekcją historii - dzieje Jarosława Kaczyńskiego i tego jak założył on Polskę, przyjął chrzest, wygrał dwie wojny światowe, obalił komunizm i teraz broni Polskę przed zepsutym lewackim zachodem. Na koniec dnia uczniowie muszą odpowiedzieć na pytanie dlaczego Oceania od zawsze prowadzi wojnę ze Wschódazją.
@@michal13121996ify strach się bać nie? Na szczęście moje po matce nieochrzczone bezbożniki nie chodzą na religię XD przedszkole prywatne więc bd im tylko pokazywać flagę i tyle. Ale jakiś nadgorliwiec w publicznym może wpaść na coś podobnego do tego co piszesz. Był już dyrektor, chyba w Krakowie, który robił czuwania pod krzyżem smolenskim
W mojej zerówce ten 'patriotyzm' był prawie na poziomie mózgopraństwa wręcz, ale na mnie nie zadziałał jakoś. Być może dlatego, że przed szóstym rokiem życia tam nie uczęszczałam, (zawsze miał się mną kto zająć w domu i w sumie jestem wdzięczna), bo tożsamość 3-latka jest na zupełnie innym etapie kształtowania się niż u sześcioletniego dziecka. Nie wyłapywałam tych rzeczy świadomie jako dziecko i nie robiło mi wtedy większej różnicy, że jedyne wierszyki,które wówczas znałam na pamięć, to praktycznie ekskluzywnie modlitwy i 'Kto ty jesteś'. Dopiero w dorosłości, gdy odbierałam stamtąd młodszego brata, zobaczyłam ten przesyt flag, patriotycznych tekstów obramowanych na ścianach szatni itp. i wróciło do mnie. Trochę kiepsko, że dalej chcą to ciągnąć takimi programami jak ten ministerski :/
Odnosząc się do nauki zdalnej: Edukacja w Polsce leży i kwiczy, a zdalne zajęcia tylko i wyłącznie punktują braki, które były w niej zawsze. Niewystarczające szkolenia personelu, braki w sprzęcie, nadmierna (wręcz moim skromnym zdaniem, patologiczna) kontrola nad uczniami. Nauka zdalna nie jest problemem, problemem jest archaiczne podejście, brak adaptacji do nowej sttuacji i niechęć do nowych wyzwań. Do cholery, mija już drugi rok w lockdownie i nitk nie kiwnie nawet palcem...... W zasadzie, jeśli się nad tym zastanowić, to wyżej wymienione przeze mnie problemy dotyczą.... w sumie wszystkiego w tym kraju, od służby zdrowia, przez edukacje, infrastrukturę, kończąc na transporcie (np. kolej)
Tak szczerze, to gdyby nauczanie zdalne nie było tylko prowizorycznym rozwiązaniem na bieżące problemy, to było by dobre rozwiązanie gdyby nie kompletny szok w jakim są nauczyciele 60+ oraz strony rządowe klepane przez 12 letnich samouków informatyki
W moim liceum jest niezłe XD teraz (lo3 w zielonej górze), liceum miało takie se wyniki w zeszłym roku bo lockdown i te sprawy więc dyr wraz z radą rodziców stwierdził że zrobią zajęcia DODATKOWE które mają być płatne (50 zł za miesiąc) ale mają być obowiązkowe (tu jest już paradoks) i są wpisane w mój plan lekcji jako zwykłe lekcje i dali nam jakieś kartki z zgodą do podpisania przez rodzica tylko że nikt nie powiedział co jeśli sie nie zgodzą (pytałem mojej wychowawczyni i otrzymałem coś na zasadzie "nie wiem, mają podpisać" tak jakby było to założone z góry) więc w sumie szkoła zmusza rodziców do płacenia (co jest nielegalne) za zajęcie które teoretycznie są dodatkowe a w praktyce są obowiązkowe X ku**a D
Uczniowie którzy przez lockdown stracili rok lub dwa lata nauki powinni wystąpić z pozwem zbiorowym o odszkodowania do Ministra Edukacji. Pokrycie korepetycji, zajęć dodatkowych, ksero,tabletów i kupowanych na szybko komputerów.
Co do kalkulatorów, według mnie postawienie ich koło produktow będących koniecznymi dla dzieci w początkowych klasach podstawówki nie jest dobre. W tych klasach dzieci żeby zrozumieć matmę muszą się nauczyć liczyć manualnie, szczególnie że na egzaminie 8 klasity z kalkulatora korzystać nie można. Dopiero w szkole średniej jest to mus, ponieważ kalkulator prosty jest dostępny na maturze, a działa on na innej zasadzie niż kalkulator w telefonie (nie uwzględnia kolejności wykonywania działań etc.) Dlatego później w edukacji warto kupić kalkulator prosty, kosztuje jakieś 15zł. Na przykład u mnie na rozszerzonej matmie sprawdzianu bez takiego kalkulatora nie dało się dobrze napisać, bo nie starczało na nic czasu jak się liczyło w słupku
@@Raren789 obie te rzeczy są istotne, a jak jest dużo zadań to po prostu trudno jest wyrobić się czasowo gdyby każda deltę, dodawanie, mnożenie itp robić w słupku
Popatrz jak ten swiat sie zmienia. Przez ponad pol wieku kompletnie nie korzystalam z kalkulatora a mature zdawalam swego czasu politechniczna. W glowie sie nie miesci,jak mysmy liczyli bez kalkulatora. Prostrze rzeczy potrafie w pamieci trudniejsze na kartce. I nie musze sie bac ze prad wylacza czy bateria padnie bo mam wlasne zasilanie .Teraz bez kalkulatora 3x2 zaczyna stanowic problem. Biedna ta mlodziez.
2:34 - chodzi o to by się przyzwyczaić do kalkulatora bo na maturze tylko to będziesz mieć i to w wersji prostej. A na telefonie zawsze możesz pobrać aplikacje która za ciebie policzy i nie trzeba martwić się o rozwiązanie. Dlatego nauczyciele wolą aby uczeń używał kalkulatora na lekcji niż telefonu.
Pracuje w sklepie papierniczym, gdzie co roku dzieciaki robią u nas zakupy do szkoły, nawet nie wiem ile razy w tym roku słyszałam pytanie czy mamy bidony
Ja: O back to school hehe te dzieciaki nadal do szkółek muszą chodzić a ja dopiero od października hihihi Również ja widzący liczbę podręczników potrzebnych na I roku na moim kierunku: Oh god...
1:50 Co do kalkulatorów, zasadniczo nie jest to jakiś szczególnie zły pomysł. Na lekcjach matematyki w mojej szkole korzystanie z nich w telefonie jest jak najbardziej dozwolone, i większość osób tak właśnie robi. Nie mogę jednak nie zgodzić się z nauczycielem, że jednak "fizyczna" wersja to trochę wyższy komfort pracy, z którego faktycznie korzysta część klasy.
@@vaxi2465 Niekoniecznie. Rozwiązujemy zadania z dość specyficznego źródła - strony internetowej nauczyciela, więc i tak powinniśmy mieć telefon na ławce. W tym przypadku chodzi raczej o brak potrzeby przełączania się ze skryptu na kalkulator. Mam też wrażenie, że klikanie przycisków jest nieco przyjemniejsze. Jeśli chodzi o powiadomienia, wystarczy włączyć tryb "nie przeszkadzać" i problem z głowy.
Mnie pan od religii poprosił cytuje: "żebym nawrócił kolegę bo rozważa decyzje, że nie chce chodzić na religie" XDDD (trzeba zauważyć fakt że jestem na grupie JP2GMD)
Z perspektywy osoby wierzącej ma to sens - Ty jesteś bliżej niego i póki co chodzisz na religię (tak wnioskuję), więc masz większe predyspozycje do tego, by go przekonać, bo nachalny katecheta nie jest najlepszym rozwiązaniem xd
Tymczasem mój mini kalkulator za 9.99 z lidla 🙃 (nie ma OCZYWIŚCIE emotek z taką miną, jak potrzebuję, albo są po prostu brzydkie) Edit: jeny na zdalnych bałam się, spytać o cokolwiek nawet, jak naprawdę coś mi ścięło na teamsach, bo bałam się że nauczycielka mi powie, że "pewnie byłaś w kuchni i robiłaś sobię herbatkę" lub coś podobnego. Oczywiście były takie sytuacje, gdy miałam już dosyć lub nie zwracałam uwagi na lekcję, nie oszukujmy się. W tamtym momencie serio widziałam, jak klasowe kujony nawet nie wiedzą co się dzieje na lekcjach. jej...te same osoby po powrocie do szkoły są jak "jakbyś chciał/a to mogłabyś/ógłbyś się skupić" niestety nie zawsze tak się da 1. Ze względu na warunki, bo niestety niektóre osoby nie mogły nawet nic powiedzieć, bo np. rodzice pracują w tym samym pokoju 2. Serio trudno się skupić, gdy ma się wokoło tyle rozpraszaczy. Na lekcjach zwykłych w szkole jestem w stanie się skupić, tlyko dla tego, bo po prostu nie ma tam, co robić.
jestem w 4 klasie technicznej (maturalnej) i sądze że zdalne czy nie ... i tak już się nic nie nauczę i wsumie w 2019 trzeba doliczyć strike nauczycieli do dziury w edukacji kek
Pisałam w tym roku maturę. Komputer raz działał raz nie, internet był słaby, w domu sytuacje mam lekko mówiąc do dupy, a z reguły i tak sie tylko logowałam na zdalne i nie miałam możliwości siedzenia przed ekranem. Zajmowałam się swoją ukochaną, ciężko chorą Babcią i klaczą, klacz wyzdrowiała, Babcia zmarła... matury rozszerzone zdałam mega słabo, podstawowe cudem poprawiłam w sierpniu, wszystkie pisałam w czerwcu bo w maju nie byłam w stanie. Nie poszłam na studia. Dyrektor i psycholog szkolna bardzo mi pomagali, ale było ciężko. Jakbym chodziła do szkoły, na pewno umiałabym więcej i inaczej by mi poszło - przez zdalne może zawaliłam nauke ale przynajmniej byłam z Babcią. Szkoła sie starała robić zdalne ale nie każdy miał sprzęt czy dobrą sytuacje w domu. System i ludzie rządzący nawalili na całej linii, tylko biorąc kase dla siebie. Szkoda słów nawet.
Co do kalkulatorów, to warto zaznaczyć że nauczycielom chodzi o tanie proste kalkulatory ( za kilka/kilkanaście złoty w empiku ), a uczniowie nie mogą korzystać z telefonów w trakcie kartkówek/klasówek ( zbyt duże ryzyko ściągania ). Dlatego jest właśnie od nauczycieli wymaganie zakupu takich prostych kalkulatorów
10:35 z moich doświadczeń życiowych wynika, że dzieci z biednych rodzin często wyrastają na samodzielne, normalne psychicznie, pracowite, skromne, ogarnięte i oszczędne osoby. A czasem wręcz wybitne - i to na podstawie własnej pracy! Sama jestem z zamożnego domu, miałam prawie same szóstki i niestety wyrosłam na żenującą osobę.
Taka rada: Do wyprawki nie bierzcie ciasteczek z Marichuaną, chyba że chcecie wyrzucić kogoś, kogo nie lubicie, w takim przypadku najzwyczajniej częstujecie tą osobę. Tak, wyleci ze szkoły. Tak, to się właśnie stało u mnie w liceum :')
Patrząc na komentarze pod filmem, jestem w szoku. Mało jest polskich youtuberów z fanami co mają w sobie chociaż ten minimum kultury osobistej i którzy komentują naprawdę na temat tego co oglądali bez życzenia śmierci i najeżdżania na matkę. Propsy dla Ciebie, pozdrawiam :)
Nauczyciele wolą nas cisnąć zamiast samemu się uczyć korzystać z kompa. Pierdyriald kartkówek i testów by cytuję ,, zdążyć przed zdalnym". Uczniom zarzuca się ogromne tępo a zwłaszcza klasom maturalnym lub przejściowym. Dodatkowo wiele uczniów ma egzaminy zawodowe to kolejne obciążenie. O kursach nie wspomnę. W rezultacie uczeń jest wyczerpany i paradoksalnie chce by to zdalne nie nadeszło bo wie ,że na zdalnym mając gorsze warunki będzie jeszcze gorzej. Jeśli chodzi o szkołę to teraz funkcjonuje hasło ZDĄŻYĆ PRZED ZDALNYM. Dobranoc dziękuję za uwagę ;3
Pozdrowionka dla pana profa z mojej uczelni, któremu tak spodobała się nauka zdalna (po ciężkich początkach), że nawet teraz kiedy wszyscy inni wrócili do wykładów stacjonarnych, ten nadal skrobie na tym tablecie przez internet. Szacuneczek, bo nie dość że jego wykłady nie straciły na tym, że są przez internet (jest spoko nauczycielem i przesyła potem plik z zapisków z zajęć), to jeszcze chłop może sobie na legalu walnąć kielonka przed zajęciami, bo wtedy pisze wyraźniej i nie robi błędów matematycznych (które każdemu mogą się zdarzyć). I to tak serio mówię - dobrze dla niego i dla studentów. Oby dwie strony na tym zyskują. Tylko planowanie zamiast dać jego zajęcia na rano to wciska je pomiędzy stacjonarne w środku dnia. Brawo. Jak ja się cieszę, że skończyłam już liceum i mam cały ten burdel nauczania początkowego za sobą... Chociaż dla celów memicznych może sobie wydrukuję i nakleję na plecaczek st JP2 xD
Świetny film. Na odciąganie uwagi społeczeństwa od ważniejszych tematów przez rząd sama się już parę razy złapałam. Nauczyciele w mojej szkole (liceum) wręcz unikają tematu nauki zdalnej jakby nie chcieli wywołać wilka z lasu. Powinniśmy o tym mówić żeby uniknąć zeszłorocznych problemów. Jestem w pierwszej klasie, narazie skupiamy się na maksymalnej integracji póki jeszcze możemy. Już po ostatnim półtora roku widzę jak duże miałam opóźnienie materiału. Teraz i tak jest nieźle, bo zaczynamy wszystko od poczatku, ale w 2 albo 3 klasie to byłaby tragiedia. Najgorsze jest to, że zdalne wydaje się nieuniknione i prawdopodobnie w listopadzie znowu nas zamkną. Odbije się to nie tylko na nauce, ale i psychice i tak już zestresowanych i przeoranych przez ostatni rok uczniów.
mam dwójkę dzieci. Kupiliśmy dodatkowy komputer - okazało się, że akurat z tym modelem jest problem (HP) i teamsy się na nim zawieszały. Efekt - jeden pracował na komputerze, drugi na telefonie, mąż na tym, który nie obsługiwał teamsów i miał nadzieję, że się uda, a ja po nocach jak był którykolwiek sprzęt wolny.
Pisałem kiedyś takie artykuły, tylko akurat nie o rzeczach potrzebnych do szkoły, to o tym uśmiechniętym minionku na worku jest tam tylko po to, żeby się zmieścić w ilości znaków i żeby nagłówek nie był za krótki, poemat o istotności nawodnienia też. Dziś strasznie mnie to śmieszy.
@@dominikbos No te artykuliki w stylu "10 rzeczy, które twoje dziecko potrzebuje do szkoły" są zwykle pisane masowo i zanim dana strona je opublikuje sprawdza tylko czy literki się zgadzają i temat w miarę pasuje(żeby rozsądnie dorabiać taki artykuł pisze się w góra półtorej godziny, włącznie z podjęciem zlecenia, potem nikt nie wie kto to naprawdę napisał). Czasami wysyłali gotowy artykuł z jakiejś strony i chcieli, żeby to napisać od nowa innymi słowami, żeby algorytmy częściej wyszukiwały praktycznie to samo. Śmieszna robota. Oczywiście nie wiem, czy w tym przypadku tak to wyglądało, ale tekst mi się z tym skojarzył.
awizo zatoczył koło, znowu wygląda jak podczas wyśmiewania fanfików
3 года назад+2
tbh troche poważniejszy komentarz więc jak komuś nie chce się czytać to pozdrawiam i smacznej kawusi Ale tak serio poważniej, to współczuje każdemu kto miał gorzej podczas zdalnych i osobiście boje się ponownych zdalnych. Ja sama miałam nie za łatwo nie tylko ze względu na internet, który potrafił mi znikać w połowie wypowiedzi na lekcji/przerywał mi dłuższą wypowiedź nauczyciela przez co miałem przekichane gdy miałem odpowiadać, a ze względu też na to że moi rodzice już od 7 nad ranem wychodzili z domu a wracali momentami nawet później niż ja kończyłem lekcje (A kończyłem po 16) przez co 5 dni w tygodniu jedynym towarzystwem był mój pies i kot :3 Nie wspominam już o tym, że było u nas bardziej krucho z kasą, bo znaczna większość polaków czy nawet ludzi poza granicami naszego kraju. . Jednakże fakt, że w niektórych domach 1. warunki były bardzo niekorzystne sprawiając (Tak jak to powiedział Dominik) że kilka osób musiało się dzielić jednym sprzętem a 2. że w niektórych domach dochodziło do przemocy fizycznej/psychicznej a w niektórych przypadkach dochodziło do rozwodów czy nawet (bazując na tym co doświadczyli moi znajomi) próby samobójczej sprawia, że coraz to bardziej gardze naszym obecnym rządem. . Obecnie do każdego kto przeżył okropny czas w swoim domu podczas zdalnych, życzę zdrowia i bezpieczeństwa, bo chyba w tych czasach tego będziemy potrzebowali najbardziej. Trzymajcie się w tej polsce bo jebla idzie dostać
Skończyłem LO 4 lata temu, i z moich doświadczeń oraz filmu wynika że każdy element typu _kalkulatory vs telefony_ zależy od konkretnej szkoły i konkretnego nauczyciela - nie starałbym się szukać reguł bo na drodze edukacji w każdej ze szkół podejście było inne. W podstawówce akurat kalkulatory nie były potrzebne, ale innym przykładem zabierano nam telefony jeśli używało się na lekcji [wyraźnie nie do sprawdzenia godziny], a nauczyciele mieli różne podejście do oddawania, obejmujące spektrum od _od razu po lekcji_ do _rodzice mogą odebrać z gabinetu dyrektorki_ [dzisiaj by sie coś takiego mogło skończyć interwencją p. prokuratora Dziurawdupie na zlecenie oburzonych rodziców]. W gimbie czasami tylko zabierali max do końca lekcji. W liceum nigdy, a część nauczycieli traktowało telefony jako pełnoprawne pomoce naukowe. Kalkulatory szkolne rozdawali tylko na sprawdziany z fizyki i próbne matury, bo tylko wtedy telefonem sie nie dało ich zastąpić, i było to po prostu oczywiste tak samo jak normalnie w życiu kiedy potrzebujemy coś przeliczyć
U mnie w liceum można było korzystać normalnie z kalkulatorów w telefonie podczas zajęć. Jednak na sprawdzianach było to zabronione (bo wiadomo można byłoby bardzo łatwo ściągać). Dlatego tak czy inaczej trzeba było zaopatrzyć się w ten kalkulator (niekoniecznie za 100zł), aby nie musieć liczyć w słupku lub w pamięci ( i tak dostawaliśmy 30 minut na 20 zadań, więc nawet nie byłoby czasu).
Jeśli chodzi o kalkulatory w telefonach to problemem są dostępne tam kalkulatory naukowe. Żeby lekcje matematyki miały jakiś sens to potrzebne są te proste, bo naukowe zrobią wszystko za ucznia. A nauczyciel niestety nie ma jak zweryfikować czy uczeń używając telefonu używa na pewno kalkulatora prostego a nie naukowego. Nie mówiąc już o szukaniu w internecie pełnych rozwiązań zadań. To wcale nie chodzi o fejsa. Na pewno rozsądne by było gdyby nauczyciel był elastyczny, szedł na kompromisy i pozwalał na takie rozwiązanie w drodze wyjątku, kiedy uczeń np. zapomni kalkulatora (choć raczej nie na sprawdzianie), no ale na co dzień byłoby to problematyczne przy obecnej formie nauczania matematyki. Dodam tylko że kalkulatory których ceny przeczytałeś to marka casio - profesjonalna, specjalistyczna i jedna z droższych. Zwykły, niemarkowy, prosty kalkulator kupisz w każdym sklepie nawet za mniej niż 10 złotych. Ale okej dla kogoś to wciąż może być wydatek, tak samo jak cyrkle, linijki i inne przybory - może więc lepiej skupić się na tym aby szkoły były zaopatrzone w takie rzeczy i udostępniały je uczniom (przynajmniej tym chętnym i potrzebującym), tak jak udostępnia się już teraz książki? Nie mówiąc już o wszystkich dodatkach i świadczeniach typu 300plus na start które też mają sens ale oczywiście pozostawiają sporo do życzenia, ale to już temat rzeka. Ostatnia myśl: takie przybory jak kalkulator nie są też kupowane co roku. Spokojnie można kupić jeden raz na całą edukację a 10 złotych raz na kilkanaście lat można przeboleć.
U mnie w szkole nie ma problemu z korzystaniem z kalkulatorów w telefonie, a nawet często nauczyciel nas prosi żeby sprawdzić, czy dobrze ktoś policzył jakieś trudniejsze zadanie. Jeśli ktoś zapomni kalkulatora to nawet na sprawdzianie można użyć telefonu, ale tylko z podstawowych funkcji jakie posiada kalkulator prosty. Ogólnie teraz jak jestem w 3 klasie liceum obowiązkowe jest posiadanie tablic matematycznych i kalkulatora prostego na sprawdzianach, w ten sposób przygotowują nas do matury na której można korzystać z tych rzeczy.
Siemandero panie Dominiku. Z tej strony Invultus, oglądaliśmy z naszymi widzami pana filmik podczas lajwa na Twitch i widzowie kazali panu przekazać, że ma pan dużą głowę i powinien pan pójść do fryzjera (oba wątki niepowiązane xD). Pozdrawiam, filmik koks i proszę mi odpowiedzieć czy przestał pan już szkalować Ojca Świetego. 2137 alleluja i do przodu! :D
Akurat co do kalkulatora to ma to swoje plusy, ponieważ na maturę wchodzisz tylko z kalkulatorem i jakkolwiek dziwnie to nie brzmi to lepiej przez te 3/4 lata "przyzwyczajać sie" do tego jak działa kalkulator, co można na nim robić żeby liczyć szybciej (jak chociażby pamięć kalkulatora, liczenie potęg) żeby na maturce nie było zdziwka że coś nie działa, albo hur dur bo kalkulator liczy źle, a na telefonie było inaczej >:(((
taki sam system "przyzwyczajania" chociażby zastosowała moja matematyczka jeżeli chodzi o tablice maturalne, żebyśmy wiedzieli co, gdzie, jak i dlaczego i żeby nie stresować się na maturze gdzie znajdę wzór na to, a gdzie na tamto i jak z nich korzystać
Ja tam bym się nie martwiła o to że części dzieci przepadły dwa lata nauki. Bo przepadły wszystkim. U mnie w szkole tylko kilkoro uczniów faktycznie uważało na lekcjach on-line reszta się obijała i ściągała na testach więc teraz wszyscy mają braki. Domyślam się że tak samo jest w innych szkołach. (Gadałam z znajomymi z innych szkół w tym licełów, podstawówek,techników i zawodówek i to potwierdzają)
Skąd wiedziałeś, że Cię puszczamy w pokoju nauczycielskim? A serio- sama prawda, jeżeli znowu nam się zdalne trafi to nie jesteśmy gotowi, smutne, ale prawdziwe.
Tak chce dodać, że w szkołach się używa kalkulatora prostego czyli koszt ok 15-35 PLN, więc to nie jest jakiś wielki kosz, a tego z telefonu się nie używa bo ma opcje, których się nie da znaleźć na kalkulatorze prostym, który i tak w końcu będziesz potrzebował na maturę. Takie kalkulatory umieją wytrzymać na jednej baterii ponad dekadę co wiem z doświadczenia. Choć z mojej perspektywy nie warto jest kupować w podstawówce kalkulatora, ponieważ i tak trzeba się nauczyć na egzamin ósmoklasisty wykonywać wszystkie obliczenia w pamięci.
U nas szkoła załatwiała kalkulatory proste w technikum, co więcej można było z nich korzystać na sprawdzianach. Jeśli chciało się na lekcji korzystać z kalkulatora w telefonie wystarczyło usiąść w pierwszych ławkach i kłaść telefon na biurku tak żeby Pani mogła ewentualnie zobaczyć czy korzystamy z kalkulatora czy się obijamy. To taki całkiem skrajny przypadek bo mój brat na przykład który teraz ma 17 lat ma dosłowny reżim jeśli chodzi o telefony, były pomyły żeby uczniowie oddawali telefon na pierwszej lekcji a otrzymywali je z powrotem po ostatniej i nie może kompletnie korzystać z telefonów w celu rozwiązywania działań matematycznych lub w celu sprawdzenia wyniku.
Ehhh ja pamiętam jak w zimę 2020 roku wychodziłam na dwór z telefonem, długopisem i zeszytem. I zaczynałam lekcje stojąc lub siedząc na desce. Bo w domu nie miałam zasięgu. :)
- zrób sobie dziecko, nie patrząc na cokolwiek oprócz "zwierzęcej" wręcz potrzeby posiadania swojego małego człowieka - narzekaj, że dziecko nie ma warunków, żeby się spokojnie uczyć (zdalnie czy nie, cisza i odpowiednie miejsce jest potrzebne do normalnego przyswajania informacji) xDDD
z kalkulatorami chodzi o to, że te w telefonach ogarniają kolejność wykonywania działań, podczas gdy proste nie, dlatego jeśli ktoś uczyłby się na telefonowym mógłby robić potem błędy np na maturze, spodziewając się tego samego
"Pomimo swojej nazwy, worek na buty przydaje się nie tylko do przenoszenia obuwia zmiennego..." ...ale też jako morgenstern kiedy zaczepia Cię klasowy łobuz
Heja, kwestia z kalkulatorem jest taka, że: 1) u mnie wyglada to tak że z kalkulatora korzystamy również na sprawdzianach gdyż są działy które wymagają skomplikowanych obliczeń. 2) wszystko kręci się w okół tej (pierdolonej) matury, a niestety na maturze możemy korzystać tylko i wyłącznie z kalkulatora prostego dlatego tez myśle ze nauczyciel może stawiać na kalkulator gdyż ze wszystkim trzeba się obyć żeby potem nie marnować czasu na samym egzaminie na odgarnianie działania kalkulatora. może to głupie ale przy kalkulatorze też da się pogubić, szczególnie pod presja a im więcej czegoś używamy tym bardziej to ogarniamy. Sytuacja chronologiczna z kartami wzorów - co nam po pomocach naukowych jak potem nie będziemy umieli z nich korzystać. Pozdrawiam serdecznie i super materiał, trzymaj się tam wariacik i z fartem :))
Przekonałam się na własnej skórze, że duża część ludzi ma nas (młodzież) głęboko gdzieś. Byłam na uroczystości święceniu sztandaru szkolnego przez Katedrą w mieście rodzinnym, gdzie było około 20 duchownych oraz minimum 300 osób po 40-stce + garstka osób w wielu 15-18 lat. Przez ponad półtora godziny musiałam stać na dworze, w czasie mżawki, na baczność, w sukience do kolan. Najgorsze jest to, iż wszyscy mieli wyciągnęli parasole i mieli ciepłe kurtki, gdzie mi oraz reszcie 'zespołu' nawet zabronili mieć na sobie zwykłą bluzę, bo "tak nie wypada". Nikomu nie życzę czegoś takiego. Pozdrawiam
Problem z "biedą" nie dotyczy tylko dzieciaków. Jestem studentem, mam paskudnie słaby dostęp do internetu, i mój semestr zajęć to jest rotacja między moim domem i domem babci, zależnie od tego gdzie działa internet, żebym mógł być na zajęciach. Jedyna moja przewaga nad dzieciaczkami jest taka, że z częścią z wykładowców da się pogadać i wyjaśnić im sytuację i nie zostać ukaranym za słabe łącze.
W kontekście kalkulatorów - obstawiam, ale tylko obstawiam, że prościej je wmusić niż zainstalować urządzenia wygłuszające sygnał internetu na czas sprawdzianów. Tak tylko mówię. Po prostu nie ma możliwości zweryfikowania czegokolwiek jeśli dosłownie wszystko zerżnie się na pałę. "Ale po co się uczyć skoro jest internet" - po to by w razie awarii telefonu nie być jak dziecko we mgle? Albo po to by mieć jakąś motywację do samodzielnego rozwiązywania problemów. Powiem z autopsji, że wbrew pozorom bazy pytań strasznie demotywują do samorozwoju... A o ile data chrztu litwy raczej się w życiu nie przyda, to dodanie dwóch do trzech [o dziwo!] nawet w erze kart i terminali bywa użyteczne [przynajmniej zauważysz jak cię na kasie ocyganią. Niby nic, ale bywa użyteczne
-Co robi telefon na twojej ławce? A raczej jak on się tam znalazł -A mama napisała to musiałem odpisać. -Działania z zadania telefonem liczyłeś -Nie -Zamiast użyć kalkulatora za 70zł
U mnie w szkole można używać telefonu (Oczywiście z zezwoleniem nauczyciela np. w pracach w grupach) jako kalkulatora lub żeby zrobić zdj z tablicy jak się nie zdąży przepisać 🖐️
Nie rozumiem jednego Po jakiego uja w niektórych szkołach (wliczając moją) nie można wogólę korzystać z telefonów nawet na przerwach,Przecież i tak na przerwach nic się nie robi.
oj, nie ma co się czepiać casio, nie chodzi o markę, tylko to jest brak zaufania ;) z doświadczenia wiem, że uzasadniony, nawet na studiach kupe lat wstecz był doktor od informatyki , który jeśli złapał sgnał BT podczas kolokwium wywalał całą grupę, chyba że ktoś się przyznał ;)
Aaaaaa Awizo skąd bluza?? Jest piękna Btw spotkalem Cie kiedys w delikatesach KOS jak bylem na totalnym kacu i tylko patrzylem jak glupek i zastanawiałem się skąd Cię kojarzę XD widziałem, że widzisz że się gapie i chyba czułeś się niezręcznie. Przepraszam, nie chciałem
Jestem w 3 klasie liceum, na profilu matematycznym, i z tego co mi wiadomo prawie cała klasa chciała zdawać matematykę rozszerzoną, a teraz jak były składane deklaracje to dosłownie kilka osób wpisało, że będzie rozszerzać, ale w lutym zamierzają ją skreślić XD
Ta akcja z zabraniem telefonu działa sie w mojej szkole hahah. Do teraz pamiętam jak w pewnej chwili wszyscy zaczęli panikować, że innym też zabiorą telefony i usuwali sie z grup klasowych na messie, gdzie byly wszystkie memy. Pozdrawiam osoby z 51
Nie dziwię się. Awięc sugeruje, że nie można czegoś zakazywać, bo tak naprawdę to demoralizuje. Rozumiem w takim razie, że "róbta co chceta" kreuje w nas moralność xd. Jestem z rocznika 95 i za moich czasów też nie można było korzystać z telefonów, a teraz kiedy są plagą i chorobą tych czasów, mają być dozwolone? Serio? Chciałbyś być w roli nauczyciela, którego olewa połowa klasy, bo oglądają Kamerzystę, który płaci niepełnosprawnemu za zjedzenie kału? Pozwolenie na używanie telefonu na lekcjach ma nauczyć dzieci kultury? Wtf
mnie osobiście smuci fakt, że kilka osób z mojej klasy zostało przymuszone, aby rzucić szkołę i pójść do pracy przez zdalne. jednemu chłopakowi szkoła udostępniła laptop, ale internet już mieli rodzice załatwić. nie było ich stać, bo stracili pracę, chłopak zaczynał mieć coraz większe zaległości, a pieniędzy coraz bardziej brakowało w domu, więc od razu po 18stce poszedł do pracy. szkoda, bo naprawdę miał predyspozycje do zawodu, a tylko w szkole miał możliwości rozwoju
Prosta sprawa do konstytucji dodać że żaden z pochodzenia nie Polskiego i z nazwiskiem obcym niema prawa być posłem lub w urzędzie być na wyższym stanowisku
Serdeczne dzięki za ważny film! I kolejną wzmiankę mojego vloga z cyklu: "2137 powodów, dla których muszę Ci postawić dobrą whiskey"
Promowanie alkoholu? Jan Śpiewak by Cię już dawno pogonił za Twe słowa.
CO JEST godzinę temu byłem na tym kanale sprawdzić, bo coś dawno nie było filmu, a tutaj znienacka... film 😶
Co tu robi atak elektryczny?
Same xd
ŽÏŐ
znienacka
Zawsze tak jest
Ja na zdalnych byłam w jednym pokoju z bratem i siostrą. Ja odpowiadam z chemii, brat ma wf, a siostra mówi wiersz na polskim. Cudownie
Ja na studiach miałam sytuację, że na egzaminie mieliśmy mieć włączone mikrofony i było słychać zajęcia mojej siostry o chorobach itp (studiuje medycyne). Jak profesorka to usłyszała, to już nigdy nie chciała żebyśmy wlaczali mikrofony XDDD
Na szczęście skończyłam szkole ale zaliczyłam 2 nauczania zdalne. Niestety nie miałam wtedy warunków. Za pierwszym razem szkoła udostępniła sprzęt i internet. A za 2 usłyszałam :było sobie kupić. Niestety miejsca pracy rodziców nie przerywały lockdownu a te słowa mnie osobiście zszokowały i zasmuciły bo czułam się gorsza. Bo nie miałam stałego połączenia z internetem. Bo mam 3 młodszego rodzeństwa. Więc dziękuję za poruszenie tematu
W przedszkolu syna, grupa 3latkow: Pan minister wiadomo jaki wprowadził do programu zajęcia "przygotowanie do życia w patriotyzmie". Smiechłam. Głośno. Na szczęście nie tylko ja.
I ogólnie nie chodzi o sam patriotyzm, tylko obawiam się, że moja definicja tego pojęcia, i Pana ministra, się znacząco różni, w związku z tym wolałabym, żeby trzymał macki z dala od mojego dziecka.
Mam pytanie. Jak konkretnie ma wyglądać przygotowanie do źycia w patriotyzmie dla 3 latków?
@@alexf225 Każdy dzień zaczyna się od trzech minut nienawiści, kiedy krzyczy się na podobiznę Donalda Tuska-zdrajcy. Dziewczynki uczy się, że ich obowiązkiem względem Partii jest rodzenie jak największej liczby dzieci, a gadanie o tym, że one mogą mieć jakieś swoje ambicje i pragnienia, to lewacka propaganda mająca na celu unicestwić nadludzki naród polski. A, no i że jak ksiądz wkłada im rękę pod spódniczkę, to to jest zaszczyt, bo jak ksiądz to robi, to tak jakby Pan Bóg to robił.
Chłopców z kolei uczy się sztuki wojennej i tradycyjnych wzorców męskości, tak żeby nie zniewieścieli i nie zamienili się w gejów.
Potem przychodzi czas na rysowanie plakatów "Papież Polak Patrzy".
Dzień kończy się lekcją historii - dzieje Jarosława Kaczyńskiego i tego jak założył on Polskę, przyjął chrzest, wygrał dwie wojny światowe, obalił komunizm i teraz broni Polskę przed zepsutym lewackim zachodem.
Na koniec dnia uczniowie muszą odpowiedzieć na pytanie dlaczego Oceania od zawsze prowadzi wojnę ze Wschódazją.
@@michal13121996ify strach się bać nie? Na szczęście moje po matce nieochrzczone bezbożniki nie chodzą na religię XD przedszkole prywatne więc bd im tylko pokazywać flagę i tyle. Ale jakiś nadgorliwiec w publicznym może wpaść na coś podobnego do tego co piszesz. Był już dyrektor, chyba w Krakowie, który robił czuwania pod krzyżem smolenskim
W mojej zerówce ten 'patriotyzm' był prawie na poziomie mózgopraństwa wręcz, ale na mnie nie zadziałał jakoś. Być może dlatego, że przed szóstym rokiem życia tam nie uczęszczałam, (zawsze miał się mną kto zająć w domu i w sumie jestem wdzięczna), bo tożsamość 3-latka jest na zupełnie innym etapie kształtowania się niż u sześcioletniego dziecka.
Nie wyłapywałam tych rzeczy świadomie jako dziecko i nie robiło mi wtedy większej różnicy, że jedyne wierszyki,które wówczas znałam na pamięć, to praktycznie ekskluzywnie modlitwy i 'Kto ty jesteś'. Dopiero w dorosłości, gdy odbierałam stamtąd młodszego brata, zobaczyłam ten przesyt flag, patriotycznych tekstów obramowanych na ścianach szatni itp. i wróciło do mnie. Trochę kiepsko, że dalej chcą to ciągnąć takimi programami jak ten ministerski :/
Tytuł: czy chodzi o PAPIEŻA?
[sad Robert Lewandowski noises]
@@dominikbos :( nie zapominaj o czarnku. Temu też musi być przykro. Tak się starał z tymi dzikami a tu klops.
Przez tą bluze myślałam że tak XD
@@nugoci Awięcus to jaszczur a Czarnek to dzik B)
@@muszkafly gado-furrsony xD
Odnosząc się do nauki zdalnej:
Edukacja w Polsce leży i kwiczy, a zdalne zajęcia tylko i wyłącznie punktują braki, które były w niej zawsze. Niewystarczające szkolenia personelu, braki w sprzęcie, nadmierna (wręcz moim skromnym zdaniem, patologiczna) kontrola nad uczniami. Nauka zdalna nie jest problemem, problemem jest archaiczne podejście, brak adaptacji do nowej sttuacji i niechęć do nowych wyzwań. Do cholery, mija już drugi rok w lockdownie i nitk nie kiwnie nawet palcem......
W zasadzie, jeśli się nad tym zastanowić, to wyżej wymienione przeze mnie problemy dotyczą.... w sumie wszystkiego w tym kraju, od służby zdrowia, przez edukacje, infrastrukturę, kończąc na transporcie (np. kolej)
Ja chcę zdalne
Tak szczerze, to gdyby nauczanie zdalne nie było tylko prowizorycznym rozwiązaniem na bieżące problemy, to było by dobre rozwiązanie gdyby nie kompletny szok w jakim są nauczyciele 60+ oraz strony rządowe klepane przez 12 letnich samouków informatyki
Kalkulator na lekcji jest potrzebny, żeby nie miały problemu obliczyć działania 21 = 3 x 7
9+10 = 21 wdym
Okrutnik
Jeszcze jak
W moim liceum jest niezłe XD teraz (lo3 w zielonej górze), liceum miało takie se wyniki w zeszłym roku bo lockdown i te sprawy więc dyr wraz z radą rodziców stwierdził że zrobią zajęcia DODATKOWE które mają być płatne (50 zł za miesiąc) ale mają być obowiązkowe (tu jest już paradoks) i są wpisane w mój plan lekcji jako zwykłe lekcje i dali nam jakieś kartki z zgodą do podpisania przez rodzica tylko że nikt nie powiedział co jeśli sie nie zgodzą (pytałem mojej wychowawczyni i otrzymałem coś na zasadzie "nie wiem, mają podpisać" tak jakby było to założone z góry) więc w sumie szkoła zmusza rodziców do płacenia (co jest nielegalne) za zajęcie które teoretycznie są dodatkowe a w praktyce są obowiązkowe X ku**a D
XDDDD
Uczniowie którzy przez lockdown stracili rok lub dwa lata nauki powinni wystąpić z pozwem zbiorowym o odszkodowania do Ministra Edukacji. Pokrycie korepetycji, zajęć dodatkowych, ksero,tabletów i kupowanych na szybko komputerów.
Mi wicedyrektorka mówiła że jest wzrost egzaminów poprawkowych (w mojej szkole) aż 3 krotny (1000+ uczniów tak BTW)
>Dodatkowe
>Płatne
>Obowiązkowe
Pick one.
@@Broslii u mnie dry na początku roku mówił że tegorocznych matury nie zdało tyle osób co przez ostatnie 10 lat
5:46 "A teraz pan papież wyjaśni nam jak wypełniać PIT"
Kurna, parskąłem tak że trunek wylałem.
Co do kalkulatorów, według mnie postawienie ich koło produktow będących koniecznymi dla dzieci w początkowych klasach podstawówki nie jest dobre. W tych klasach dzieci żeby zrozumieć matmę muszą się nauczyć liczyć manualnie, szczególnie że na egzaminie 8 klasity z kalkulatora korzystać nie można. Dopiero w szkole średniej jest to mus, ponieważ kalkulator prosty jest dostępny na maturze, a działa on na innej zasadzie niż kalkulator w telefonie (nie uwzględnia kolejności wykonywania działań etc.)
Dlatego później w edukacji warto kupić kalkulator prosty, kosztuje jakieś 15zł.
Na przykład u mnie na rozszerzonej matmie sprawdzianu bez takiego kalkulatora nie dało się dobrze napisać, bo nie starczało na nic czasu jak się liczyło w słupku
To chujowe zadania miałeś XD Powinny być tak skonstruowane żeby sprawdzać metodę, a nie umiejętność obliczania
@@Raren789 obie te rzeczy są istotne, a jak jest dużo zadań to po prostu trudno jest wyrobić się czasowo gdyby każda deltę, dodawanie, mnożenie itp robić w słupku
Popatrz jak ten swiat sie zmienia. Przez ponad pol wieku kompletnie nie korzystalam z kalkulatora a mature zdawalam swego czasu politechniczna. W glowie sie nie miesci,jak mysmy liczyli bez kalkulatora. Prostrze rzeczy potrafie w pamieci trudniejsze na kartce. I nie musze sie bac ze prad wylacza czy bateria padnie bo mam wlasne zasilanie .Teraz bez kalkulatora 3x2 zaczyna stanowic problem. Biedna ta mlodziez.
@@xertijagee2812 Ale ty zdajesz sobie sprawę, że mamy teraz XXI wiek? XDDDD
2:34 - chodzi o to by się przyzwyczaić do kalkulatora bo na maturze tylko to będziesz mieć i to w wersji prostej. A na telefonie zawsze możesz pobrać aplikacje która za ciebie policzy i nie trzeba martwić się o rozwiązanie. Dlatego nauczyciele wolą aby uczeń używał kalkulatora na lekcji niż telefonu.
Pracuje w sklepie papierniczym, gdzie co roku dzieciaki robią u nas zakupy do szkoły, nawet nie wiem ile razy w tym roku słyszałam pytanie czy mamy bidony
Chciałbym mieć taką bluzę akurat na lekcje religi
Najpierw lekcja polskiego xd
Religii*
Ja: O back to school hehe te dzieciaki nadal do szkółek muszą chodzić a ja dopiero od października hihihi
Również ja widzący liczbę podręczników potrzebnych na I roku na moim kierunku: Oh god...
I od razu wieczór lepszy, dzięki Awizo za poprawienie humoru i poruszenie tak ważnej kwestii jak nauka zdalna ❤
1:50 Co do kalkulatorów, zasadniczo nie jest to jakiś szczególnie zły pomysł. Na lekcjach matematyki w mojej szkole korzystanie z nich w telefonie jest jak najbardziej dozwolone, i większość osób tak właśnie robi. Nie mogę jednak nie zgodzić się z nauczycielem, że jednak "fizyczna" wersja to trochę wyższy komfort pracy, z którego faktycznie korzysta część klasy.
cóż macie przynajmniej swobodę
Wyższy komfort pracy? Chodzi o łatwiejsze skupienie (bo nie przychodzą np. powiadomienia z ig), tak?
@@vaxi2465 Niekoniecznie. Rozwiązujemy zadania z dość specyficznego źródła - strony internetowej nauczyciela, więc i tak powinniśmy mieć telefon na ławce. W tym przypadku chodzi raczej o brak potrzeby przełączania się ze skryptu na kalkulator. Mam też wrażenie, że klikanie przycisków jest nieco przyjemniejsze. Jeśli chodzi o powiadomienia, wystarczy włączyć tryb "nie przeszkadzać" i problem z głowy.
U mnie były dozwolone tylko kalkulatory proste, a za wyciągnięcie telefonu była uwaga
@@sutankafarya a kalkulator prosty kosztuje 10 zł więc nie tak dużo
Mnie pan od religii poprosił cytuje: "żebym nawrócił kolegę bo rozważa decyzje, że nie chce chodzić na religie" XDDD (trzeba zauważyć fakt że jestem na grupie JP2GMD)
serio!? Ja chodzę do szkoły katolickiej nawet tam nie odjebują takich akcji
@@neki3700 witam na dolnym sląsku
@@armii_8330 oj tak, tak tutaj to normalne
@@armii_8330 GDZIE DOLNY SLASK GDZIE
Z perspektywy osoby wierzącej ma to sens - Ty jesteś bliżej niego i póki co chodzisz na religię (tak wnioskuję), więc masz większe predyspozycje do tego, by go przekonać, bo nachalny katecheta nie jest najlepszym rozwiązaniem xd
8:43
Ten diabelski Tusk bawi mnie za każdym razem.
Tymczasem mój mini kalkulator za 9.99 z lidla 🙃 (nie ma OCZYWIŚCIE emotek z taką miną, jak potrzebuję, albo są po prostu brzydkie)
Edit: jeny na zdalnych bałam się, spytać o cokolwiek nawet, jak naprawdę coś mi ścięło na teamsach, bo bałam się że nauczycielka mi powie, że "pewnie byłaś w kuchni i robiłaś sobię herbatkę" lub coś podobnego. Oczywiście były takie sytuacje, gdy miałam już dosyć lub nie zwracałam uwagi na lekcję, nie oszukujmy się. W tamtym momencie serio widziałam, jak klasowe kujony nawet nie wiedzą co się dzieje na lekcjach. jej...te same osoby po powrocie do szkoły są jak "jakbyś chciał/a to mogłabyś/ógłbyś się skupić" niestety nie zawsze tak się da 1. Ze względu na warunki, bo niestety niektóre osoby nie mogły nawet nic powiedzieć, bo np. rodzice pracują w tym samym pokoju 2. Serio trudno się skupić, gdy ma się wokoło tyle rozpraszaczy. Na lekcjach zwykłych w szkole jestem w stanie się skupić, tlyko dla tego, bo po prostu nie ma tam, co robić.
idealny timing, akurat nie miałam co oglądać
to idź na streama remusa
@@janpatii621 nie B)
Szanuję za Rekiego na prof
dobry wieczor i smacznej kawusi
Dzięki
Smacznej
również smacznej kawusi i oczywiście jebać kapusi :)
smacznej kawusi
policjant mnie dusi
jestem w 4 klasie technicznej (maturalnej) i sądze że zdalne czy nie ... i tak już się nic nie nauczę
i wsumie w 2019 trzeba doliczyć strike nauczycieli do dziury w edukacji kek
is this a *pope* reference?
Loooord once stood on the shoooreeeee...
Pisałam w tym roku maturę. Komputer raz działał raz nie, internet był słaby, w domu sytuacje mam lekko mówiąc do dupy, a z reguły i tak sie tylko logowałam na zdalne i nie miałam możliwości siedzenia przed ekranem. Zajmowałam się swoją ukochaną, ciężko chorą Babcią i klaczą, klacz wyzdrowiała, Babcia zmarła... matury rozszerzone zdałam mega słabo, podstawowe cudem poprawiłam w sierpniu, wszystkie pisałam w czerwcu bo w maju nie byłam w stanie. Nie poszłam na studia. Dyrektor i psycholog szkolna bardzo mi pomagali, ale było ciężko. Jakbym chodziła do szkoły, na pewno umiałabym więcej i inaczej by mi poszło - przez zdalne może zawaliłam nauke ale przynajmniej byłam z Babcią. Szkoła sie starała robić zdalne ale nie każdy miał sprzęt czy dobrą sytuacje w domu. System i ludzie rządzący nawalili na całej linii, tylko biorąc kase dla siebie. Szkoda słów nawet.
Co do kalkulatorów, to warto zaznaczyć że nauczycielom chodzi o tanie proste kalkulatory ( za kilka/kilkanaście złoty w empiku ), a uczniowie nie mogą korzystać z telefonów w trakcie kartkówek/klasówek ( zbyt duże ryzyko ściągania ). Dlatego jest właśnie od nauczycieli wymaganie zakupu takich prostych kalkulatorów
10:35 z moich doświadczeń życiowych wynika, że dzieci z biednych rodzin często wyrastają na samodzielne, normalne psychicznie, pracowite, skromne, ogarnięte i oszczędne osoby. A czasem wręcz wybitne - i to na podstawie własnej pracy! Sama jestem z zamożnego domu, miałam prawie same szóstki i niestety wyrosłam na żenującą osobę.
Nie mów tak
Taka rada: Do wyprawki nie bierzcie ciasteczek z Marichuaną, chyba że chcecie wyrzucić kogoś, kogo nie lubicie, w takim przypadku najzwyczajniej częstujecie tą osobę. Tak, wyleci ze szkoły. Tak, to się właśnie stało u mnie w liceum :')
Nauczyciele się dowiedzieli, że to ktoś poczęstował tę osobę?
@@Kikidelko oczywiście
@@MonsterUnderYourBed. I co się stało?
@@Kikidelko obie osoby zostały wyrzucone, dzisiaj już nie przyszły do szkoły i w całym liceum teraz najważniejszym tematem są narkotyki
Patrząc na komentarze pod filmem, jestem w szoku. Mało jest polskich youtuberów z fanami co mają w sobie chociaż ten minimum kultury osobistej i którzy komentują naprawdę na temat tego co oglądali bez życzenia śmierci i najeżdżania na matkę. Propsy dla Ciebie, pozdrawiam :)
o akurat dzisiaj myślałam o tym jak dawno nie wstawiałeś filmu
Nauczyciele wolą nas cisnąć zamiast samemu się uczyć korzystać z kompa. Pierdyriald kartkówek i testów by cytuję ,, zdążyć przed zdalnym". Uczniom zarzuca się ogromne tępo a zwłaszcza klasom maturalnym lub przejściowym. Dodatkowo wiele uczniów ma egzaminy zawodowe to kolejne obciążenie. O kursach nie wspomnę. W rezultacie uczeń jest wyczerpany i paradoksalnie chce by to zdalne nie nadeszło bo wie ,że na zdalnym mając gorsze warunki będzie jeszcze gorzej. Jeśli chodzi o szkołę to teraz funkcjonuje hasło ZDĄŻYĆ PRZED ZDALNYM.
Dobranoc dziękuję za uwagę ;3
Pozdrowionka dla pana profa z mojej uczelni, któremu tak spodobała się nauka zdalna (po ciężkich początkach), że nawet teraz kiedy wszyscy inni wrócili do wykładów stacjonarnych, ten nadal skrobie na tym tablecie przez internet. Szacuneczek, bo nie dość że jego wykłady nie straciły na tym, że są przez internet (jest spoko nauczycielem i przesyła potem plik z zapisków z zajęć), to jeszcze chłop może sobie na legalu walnąć kielonka przed zajęciami, bo wtedy pisze wyraźniej i nie robi błędów matematycznych (które każdemu mogą się zdarzyć). I to tak serio mówię - dobrze dla niego i dla studentów. Oby dwie strony na tym zyskują. Tylko planowanie zamiast dać jego zajęcia na rano to wciska je pomiędzy stacjonarne w środku dnia. Brawo.
Jak ja się cieszę, że skończyłam już liceum i mam cały ten burdel nauczania początkowego za sobą... Chociaż dla celów memicznych może sobie wydrukuję i nakleję na plecaczek st JP2 xD
Co tam Frezer. Worek na buty z Papajem to akurat rzecz godna wielkiego Polaka.
Dzięki Dominik, potrzebowałam, by ktoś ponarzekał na szkołę ❤️ (oczywiście konstruktywnie)
Świetny film. Na odciąganie uwagi społeczeństwa od ważniejszych tematów przez rząd sama się już parę razy złapałam. Nauczyciele w mojej szkole (liceum) wręcz unikają tematu nauki zdalnej jakby nie chcieli wywołać wilka z lasu. Powinniśmy o tym mówić żeby uniknąć zeszłorocznych problemów.
Jestem w pierwszej klasie, narazie skupiamy się na maksymalnej integracji póki jeszcze możemy. Już po ostatnim półtora roku widzę jak duże miałam opóźnienie materiału. Teraz i tak jest nieźle, bo zaczynamy wszystko od poczatku, ale w 2 albo 3 klasie to byłaby tragiedia.
Najgorsze jest to, że zdalne wydaje się nieuniknione i prawdopodobnie w listopadzie znowu nas zamkną. Odbije się to nie tylko na nauce, ale i psychice i tak już zestresowanych i przeoranych przez ostatni rok uczniów.
Jak ja pragnę zdalnych , ja błagam żeby były
mam dwójkę dzieci. Kupiliśmy dodatkowy komputer - okazało się, że akurat z tym modelem jest problem (HP) i teamsy się na nim zawieszały. Efekt - jeden pracował na komputerze, drugi na telefonie, mąż na tym, który nie obsługiwał teamsów i miał nadzieję, że się uda, a ja po nocach jak był którykolwiek sprzęt wolny.
2:18 Chodzi o to, żeby uczniowie zaznjomili się z prostym kalkulatorem, którego będą używać na maturze.
Te 300 ziko nie starczyło mi nawet na 4 książki do szkoły
0:18 tłuściutkie jak Lakarnum
Pisałem kiedyś takie artykuły, tylko akurat nie o rzeczach potrzebnych do szkoły, to o tym uśmiechniętym minionku na worku jest tam tylko po to, żeby się zmieścić w ilości znaków i żeby nagłówek nie był za krótki, poemat o istotności nawodnienia też. Dziś strasznie mnie to śmieszy.
Czekaj co xD
@@dominikbos No te artykuliki w stylu "10 rzeczy, które twoje dziecko potrzebuje do szkoły" są zwykle pisane masowo i zanim dana strona je opublikuje sprawdza tylko czy literki się zgadzają i temat w miarę pasuje(żeby rozsądnie dorabiać taki artykuł pisze się w góra półtorej godziny, włącznie z podjęciem zlecenia, potem nikt nie wie kto to naprawdę napisał). Czasami wysyłali gotowy artykuł z jakiejś strony i chcieli, żeby to napisać od nowa innymi słowami, żeby algorytmy częściej wyszukiwały praktycznie to samo. Śmieszna robota.
Oczywiście nie wiem, czy w tym przypadku tak to wyglądało, ale tekst mi się z tym skojarzył.
awizo zatoczył koło, znowu wygląda jak podczas wyśmiewania fanfików
tbh troche poważniejszy komentarz więc jak komuś nie chce się czytać to pozdrawiam i smacznej kawusi
Ale tak serio poważniej, to współczuje każdemu kto miał gorzej podczas zdalnych i osobiście boje się ponownych zdalnych. Ja sama miałam nie za łatwo nie tylko ze względu na internet, który potrafił mi znikać w połowie wypowiedzi na lekcji/przerywał mi dłuższą wypowiedź nauczyciela przez co miałem przekichane gdy miałem odpowiadać, a ze względu też na to że moi rodzice już od 7 nad ranem wychodzili z domu a wracali momentami nawet później niż ja kończyłem lekcje (A kończyłem po 16) przez co 5 dni w tygodniu jedynym towarzystwem był mój pies i kot :3 Nie wspominam już o tym, że było u nas bardziej krucho z kasą, bo znaczna większość polaków czy nawet ludzi poza granicami naszego kraju.
.
Jednakże fakt, że w niektórych domach 1. warunki były bardzo niekorzystne sprawiając (Tak jak to powiedział Dominik) że kilka osób musiało się dzielić jednym sprzętem a 2. że w niektórych domach dochodziło do przemocy fizycznej/psychicznej a w niektórych przypadkach dochodziło do rozwodów czy nawet (bazując na tym co doświadczyli moi znajomi) próby samobójczej sprawia, że coraz to bardziej gardze naszym obecnym rządem.
.
Obecnie do każdego kto przeżył okropny czas w swoim domu podczas zdalnych, życzę zdrowia i bezpieczeństwa, bo chyba w tych czasach tego będziemy potrzebowali najbardziej. Trzymajcie się w tej polsce bo jebla idzie dostać
Nawet mi się w głowie nie mieści jak to musi być ciężkie dla psychy. Trzymaj się.
Skończyłem LO 4 lata temu, i z moich doświadczeń oraz filmu wynika że każdy element typu _kalkulatory vs telefony_ zależy od konkretnej szkoły i konkretnego nauczyciela - nie starałbym się szukać reguł bo na drodze edukacji w każdej ze szkół podejście było inne. W podstawówce akurat kalkulatory nie były potrzebne, ale innym przykładem zabierano nam telefony jeśli używało się na lekcji [wyraźnie nie do sprawdzenia godziny], a nauczyciele mieli różne podejście do oddawania, obejmujące spektrum od _od razu po lekcji_ do _rodzice mogą odebrać z gabinetu dyrektorki_ [dzisiaj by sie coś takiego mogło skończyć interwencją p. prokuratora Dziurawdupie na zlecenie oburzonych rodziców].
W gimbie czasami tylko zabierali max do końca lekcji. W liceum nigdy, a część nauczycieli traktowało telefony jako pełnoprawne pomoce naukowe. Kalkulatory szkolne rozdawali tylko na sprawdziany z fizyki i próbne matury, bo tylko wtedy telefonem sie nie dało ich zastąpić, i było to po prostu oczywiste tak samo jak normalnie w życiu kiedy potrzebujemy coś przeliczyć
U mnie w liceum można było korzystać normalnie z kalkulatorów w telefonie podczas zajęć. Jednak na sprawdzianach było to zabronione (bo wiadomo można byłoby bardzo łatwo ściągać). Dlatego tak czy inaczej trzeba było zaopatrzyć się w ten kalkulator (niekoniecznie za 100zł), aby nie musieć liczyć w słupku lub w pamięci ( i tak dostawaliśmy 30 minut na 20 zadań, więc nawet nie byłoby czasu).
To jest forma formowania nowych pokoleń w fanatyków religijnych aby móc łatwo grać na ich emocjach w momencie wyborów.
Jeśli chodzi o kalkulatory w telefonach to problemem są dostępne tam kalkulatory naukowe. Żeby lekcje matematyki miały jakiś sens to potrzebne są te proste, bo naukowe zrobią wszystko za ucznia. A nauczyciel niestety nie ma jak zweryfikować czy uczeń używając telefonu używa na pewno kalkulatora prostego a nie naukowego. Nie mówiąc już o szukaniu w internecie pełnych rozwiązań zadań. To wcale nie chodzi o fejsa. Na pewno rozsądne by było gdyby nauczyciel był elastyczny, szedł na kompromisy i pozwalał na takie rozwiązanie w drodze wyjątku, kiedy uczeń np. zapomni kalkulatora (choć raczej nie na sprawdzianie), no ale na co dzień byłoby to problematyczne przy obecnej formie nauczania matematyki. Dodam tylko że kalkulatory których ceny przeczytałeś to marka casio - profesjonalna, specjalistyczna i jedna z droższych. Zwykły, niemarkowy, prosty kalkulator kupisz w każdym sklepie nawet za mniej niż 10 złotych. Ale okej dla kogoś to wciąż może być wydatek, tak samo jak cyrkle, linijki i inne przybory - może więc lepiej skupić się na tym aby szkoły były zaopatrzone w takie rzeczy i udostępniały je uczniom (przynajmniej tym chętnym i potrzebującym), tak jak udostępnia się już teraz książki? Nie mówiąc już o wszystkich dodatkach i świadczeniach typu 300plus na start które też mają sens ale oczywiście pozostawiają sporo do życzenia, ale to już temat rzeka. Ostatnia myśl: takie przybory jak kalkulator nie są też kupowane co roku. Spokojnie można kupić jeden raz na całą edukację a 10 złotych raz na kilkanaście lat można przeboleć.
U mnie w szkole nie ma problemu z korzystaniem z kalkulatorów w telefonie, a nawet często nauczyciel nas prosi żeby sprawdzić, czy dobrze ktoś policzył jakieś trudniejsze zadanie. Jeśli ktoś zapomni kalkulatora to nawet na sprawdzianie można użyć telefonu, ale tylko z podstawowych funkcji jakie posiada kalkulator prosty. Ogólnie teraz jak jestem w 3 klasie liceum obowiązkowe jest posiadanie tablic matematycznych i kalkulatora prostego na sprawdzianach, w ten sposób przygotowują nas do matury na której można korzystać z tych rzeczy.
witam . ja aby zaliczyć szkołę potrzebowałem jedynie zeszytu ekipy oraz plecaka papieża
Siemandero panie Dominiku. Z tej strony Invultus, oglądaliśmy z naszymi widzami pana filmik podczas lajwa na Twitch i widzowie kazali panu przekazać, że ma pan dużą głowę i powinien pan pójść do fryzjera (oba wątki niepowiązane xD). Pozdrawiam, filmik koks i proszę mi odpowiedzieć czy przestał pan już szkalować Ojca Świetego. 2137 alleluja i do przodu! :D
nikt Cię nie zabije. TU KAŻDY CIĘ KOCHA SENPAI
Hehe yandere
jezu jaki cringe
@@shigass wiem o to chodziło XD
Akurat co do kalkulatora to ma to swoje plusy, ponieważ na maturę wchodzisz tylko z kalkulatorem i jakkolwiek dziwnie to nie brzmi to lepiej przez te 3/4 lata "przyzwyczajać sie" do tego jak działa kalkulator, co można na nim robić żeby liczyć szybciej (jak chociażby pamięć kalkulatora, liczenie potęg) żeby na maturce nie było zdziwka że coś nie działa, albo hur dur bo kalkulator liczy źle, a na telefonie było inaczej >:(((
taki sam system "przyzwyczajania" chociażby zastosowała moja matematyczka jeżeli chodzi o tablice maturalne, żebyśmy wiedzieli co, gdzie, jak i dlaczego i żeby nie stresować się na maturze gdzie znajdę wzór na to, a gdzie na tamto i jak z nich korzystać
6:33 z tą kreską chodzi o to, aby dorysować symetryczną kreskę, aby powstało serce (tak mi się wydaje).
Jako przyszły student i były licealista dopowiem jeszcze że bez pienionszkuf pakowanych w korki na pewno byłbym w gorszym położeniu niż jestem.
Omg nareszcie filmik u ciebie wow love 😻
W końcu jakiś bardziej wyrafinowany content jak na te czasy
Ja tam bym się nie martwiła o to że części dzieci przepadły dwa lata nauki. Bo przepadły wszystkim. U mnie w szkole tylko kilkoro uczniów faktycznie uważało na lekcjach on-line reszta się obijała i ściągała na testach więc teraz wszyscy mają braki. Domyślam się że tak samo jest w innych szkołach. (Gadałam z znajomymi z innych szkół w tym licełów, podstawówek,techników i zawodówek i to potwierdzają)
Skąd wiedziałeś, że Cię puszczamy w pokoju nauczycielskim? A serio- sama prawda, jeżeli znowu nam się zdalne trafi to nie jesteśmy gotowi, smutne, ale prawdziwe.
Trzymajcie się tam
@@dominikbos dzięki ❤️
Jak powiedziałeś o "sami wiecie kim" to z marszu pomyślałam o Voldemorcie
idol wreszcie wstawił filmik woow
Nauczyciele teraz polują na oceny, zanim będzie zdalne i jest bardzo ciężko, bo przecież trzeba to wszystko pozaliczać...
Widzę, że słuchanie Krzysztofa M. Maj nie poszło w las :-) Pozdrawiam.
Jak ja się cieszę, że nie było takich rzeczy, kiedy byłam w czasie szkolnym. Tym bardziej bym nie przeczytała żadnej lektury.
Tak chce dodać, że w szkołach się używa kalkulatora prostego czyli koszt ok 15-35 PLN, więc to nie jest jakiś wielki kosz, a tego z telefonu się nie używa bo ma opcje, których się nie da znaleźć na kalkulatorze prostym, który i tak w końcu będziesz potrzebował na maturę. Takie kalkulatory umieją wytrzymać na jednej baterii ponad dekadę co wiem z doświadczenia. Choć z mojej perspektywy nie warto jest kupować w podstawówce kalkulatora, ponieważ i tak trzeba się nauczyć na egzamin ósmoklasisty wykonywać wszystkie obliczenia w pamięci.
U nas szkoła załatwiała kalkulatory proste w technikum, co więcej można było z nich korzystać na sprawdzianach. Jeśli chciało się na lekcji korzystać z kalkulatora w telefonie wystarczyło usiąść w pierwszych ławkach i kłaść telefon na biurku tak żeby Pani mogła ewentualnie zobaczyć czy korzystamy z kalkulatora czy się obijamy.
To taki całkiem skrajny przypadek bo mój brat na przykład który teraz ma 17 lat ma dosłowny reżim jeśli chodzi o telefony, były pomyły żeby uczniowie oddawali telefon na pierwszej lekcji a otrzymywali je z powrotem po ostatniej i nie może kompletnie korzystać z telefonów w celu rozwiązywania działań matematycznych lub w celu sprawdzenia wyniku.
Ehhh ja pamiętam jak w zimę 2020 roku wychodziłam na dwór z telefonem, długopisem i zeszytem. I zaczynałam lekcje stojąc lub siedząc na desce. Bo w domu nie miałam zasięgu. :)
- zrób sobie dziecko, nie patrząc na cokolwiek oprócz "zwierzęcej" wręcz potrzeby posiadania swojego małego człowieka
- narzekaj, że dziecko nie ma warunków, żeby się spokojnie uczyć (zdalnie czy nie, cisza i odpowiednie miejsce jest potrzebne do normalnego przyswajania informacji)
xDDD
Presja społeczna w Polsce jest tak duża na posiadanie potomstwa, że w większości ludzie jej ulegają. Ci z mocną psychą zostaną przy swoim
z kalkulatorami chodzi o to, że te w telefonach ogarniają kolejność wykonywania działań, podczas gdy proste nie, dlatego jeśli ktoś uczyłby się na telefonowym mógłby robić potem błędy np na maturze, spodziewając się tego samego
"to największy Polak w Polsce"
~Bartek Sitek
*Rock 'n' Raptor
Polacy wysocy?
Choć płaci podatki...
@@claytonmoorawa9512
W kraju Niemczech bo...
...nie chce płacić w Polsce ale...
"Co zabrać do szkoły" bombe wodorową
Uwielbiam, Krzysztofa M Maja!!!!
"Pomimo swojej nazwy, worek na buty przydaje się nie tylko do przenoszenia obuwia zmiennego..." ...ale też jako morgenstern kiedy zaczepia Cię klasowy łobuz
Heja, kwestia z kalkulatorem jest taka, że:
1) u mnie wyglada to tak że z kalkulatora korzystamy również na sprawdzianach gdyż są działy które wymagają skomplikowanych obliczeń.
2) wszystko kręci się w okół tej (pierdolonej) matury, a niestety na maturze możemy korzystać tylko i wyłącznie z kalkulatora prostego dlatego tez myśle ze nauczyciel może stawiać na kalkulator gdyż ze wszystkim trzeba się obyć żeby potem nie marnować czasu na samym egzaminie na odgarnianie działania kalkulatora. może to głupie ale przy kalkulatorze też da się pogubić, szczególnie pod presja a im więcej czegoś używamy tym bardziej to ogarniamy. Sytuacja chronologiczna z kartami wzorów - co nam po pomocach naukowych jak potem nie będziemy umieli z nich korzystać.
Pozdrawiam serdecznie i super materiał, trzymaj się tam wariacik i z fartem :))
Przekonałam się na własnej skórze, że duża część ludzi ma nas (młodzież) głęboko gdzieś. Byłam na uroczystości święceniu sztandaru szkolnego przez Katedrą w mieście rodzinnym, gdzie było około 20 duchownych oraz minimum 300 osób po 40-stce + garstka osób w wielu 15-18 lat. Przez ponad półtora godziny musiałam stać na dworze, w czasie mżawki, na baczność, w sukience do kolan. Najgorsze jest to, iż wszyscy mieli wyciągnęli parasole i mieli ciepłe kurtki, gdzie mi oraz reszcie 'zespołu' nawet zabronili mieć na sobie zwykłą bluzę, bo "tak nie wypada". Nikomu nie życzę czegoś takiego.
Pozdrawiam
Empatyczni katolicy pod parasolami mówili "biedne te dzieciaki bez kurtek" ... a później rozeszli się do domów i zapomnieli.
Tak. Zakazanie tego typu kalkulatora ma sens. Masz się nauczyć!
ja się już zdalnych doczekać nie mogę
Dobre podsumowanie pozdro dla maturzystów 2022
Problem z "biedą" nie dotyczy tylko dzieciaków. Jestem studentem, mam paskudnie słaby dostęp do internetu, i mój semestr zajęć to jest rotacja między moim domem i domem babci, zależnie od tego gdzie działa internet, żebym mógł być na zajęciach. Jedyna moja przewaga nad dzieciaczkami jest taka, że z częścią z wykładowców da się pogadać i wyjaśnić im sytuację i nie zostać ukaranym za słabe łącze.
W kontekście kalkulatorów - obstawiam, ale tylko obstawiam, że prościej je wmusić niż zainstalować urządzenia wygłuszające sygnał internetu na czas sprawdzianów.
Tak tylko mówię.
Po prostu nie ma możliwości zweryfikowania czegokolwiek jeśli dosłownie wszystko zerżnie się na pałę.
"Ale po co się uczyć skoro jest internet" - po to by w razie awarii telefonu nie być jak dziecko we mgle? Albo po to by mieć jakąś motywację do samodzielnego rozwiązywania problemów.
Powiem z autopsji, że wbrew pozorom bazy pytań strasznie demotywują do samorozwoju...
A o ile data chrztu litwy raczej się w życiu nie przyda, to dodanie dwóch do trzech [o dziwo!] nawet w erze kart i terminali bywa użyteczne [przynajmniej zauważysz jak cię na kasie ocyganią. Niby nic, ale bywa użyteczne
Stary wrócił z mlekiem
Patrzę na tło, myślę imponderabilia
-Co robi telefon na twojej ławce?
A raczej jak on się tam znalazł
-A mama napisała to musiałem odpisać.
-Działania z zadania telefonem liczyłeś
-Nie
-Zamiast użyć kalkulatora za 70zł
Papież Polak z twojej bluzy patrzy się na mnie bardziej natarczywie niż Pan Szymon z torby
Jak wrócicie do kanału wydatne brzuszki fajnie było by widzieć odcinek o fajnych długopisach i tp😋😆😁🐶
U mnie w szkole można używać telefonu (Oczywiście z zezwoleniem nauczyciela np. w pracach w grupach) jako kalkulatora lub żeby zrobić zdj z tablicy jak się nie zdąży przepisać 🖐️
Nie rozumiem jednego
Po jakiego uja w niektórych szkołach (wliczając moją) nie można wogólę korzystać z telefonów nawet na przerwach,Przecież i tak na przerwach nic się nie robi.
oj, nie ma co się czepiać casio, nie chodzi o markę, tylko to jest brak zaufania ;) z doświadczenia wiem, że uzasadniony, nawet na studiach kupe lat wstecz był doktor od informatyki , który jeśli złapał sgnał BT podczas kolokwium wywalał całą grupę, chyba że ktoś się przyznał ;)
Fajnie że nowy film w końcu jakaś odskocznia od fanfików young leosi i adams małysza
Aaaaaa Awizo skąd bluza?? Jest piękna
Btw spotkalem Cie kiedys w delikatesach KOS jak bylem na totalnym kacu i tylko patrzylem jak glupek i zastanawiałem się skąd Cię kojarzę XD widziałem, że widzisz że się gapie i chyba czułeś się niezręcznie. Przepraszam, nie chciałem
Jestem w 3 klasie liceum, na profilu matematycznym, i z tego co mi wiadomo prawie cała klasa chciała zdawać matematykę rozszerzoną, a teraz jak były składane deklaracje to dosłownie kilka osób wpisało, że będzie rozszerzać, ale w lutym zamierzają ją skreślić XD
Ta akcja z zabraniem telefonu działa sie w mojej szkole hahah. Do teraz pamiętam jak w pewnej chwili wszyscy zaczęli panikować, że innym też zabiorą telefony i usuwali sie z grup klasowych na messie, gdzie byly wszystkie memy.
Pozdrawiam osoby z 51
Nie dziwię się. Awięc sugeruje, że nie można czegoś zakazywać, bo tak naprawdę to demoralizuje. Rozumiem w takim razie, że "róbta co chceta" kreuje w nas moralność xd.
Jestem z rocznika 95 i za moich czasów też nie można było korzystać z telefonów, a teraz kiedy są plagą i chorobą tych czasów, mają być dozwolone? Serio? Chciałbyś być w roli nauczyciela, którego olewa połowa klasy, bo oglądają Kamerzystę, który płaci niepełnosprawnemu za zjedzenie kału? Pozwolenie na używanie telefonu na lekcjach ma nauczyć dzieci kultury? Wtf
Kończy sie miesiąc ....mięso ;) uwielbiam to :) Po za tym jak zawsze spoko. Nie nie jestem polonistą.
4:35 myślałem że to e-papieros xD
kiedy słyszysz Marcin Zaród i masz flashbacki z czasów jak był twoim wychowawcą.
U mnie w szkole na matmie możemy używać kalkulatora w telefonie a do tego mamy takie do wzięcia ze wspólnej szafy, pozdrawiam
mnie osobiście smuci fakt, że kilka osób z mojej klasy zostało przymuszone, aby rzucić szkołę i pójść do pracy przez zdalne. jednemu chłopakowi szkoła udostępniła laptop, ale internet już mieli rodzice załatwić. nie było ich stać, bo stracili pracę, chłopak zaczynał mieć coraz większe zaległości, a pieniędzy coraz bardziej brakowało w domu, więc od razu po 18stce poszedł do pracy. szkoda, bo naprawdę miał predyspozycje do zawodu, a tylko w szkole miał możliwości rozwoju
back to school awięca chyba nikt się nie spodziewał
Widzę, że Krzysztof M. Maj był oglądany
Szanuję
Prosta sprawa do konstytucji dodać że żaden z pochodzenia nie Polskiego i z nazwiskiem obcym niema prawa być posłem lub w urzędzie być na wyższym stanowisku
Miesiąc znany z tego że nic w kraju się nie dzieje..
Tymczasem 1 września 1939
Wuja wrócił z filmosem. A mama mówiła, że nie wróci