Bardzo ciekawa rozmowa. Dobrze się słuchało Leszka. Ładnie i ciekawie opowiadał. Kilka refleksji. Przede wszystkich końcowa część rozmowy trochę temat rozświetliła. Mianowicie zastanawiałem się na jakiej zasadzie oni wchodzą do tych różnych rzek nie bojąc o ten pływający w nich syf. Przecież pełno jest zanieczyszczeń chemicznych czy biologicznych przy większych miastach a nawet większych wsiach. Rzekłbym a fuj. Chyba , że w niższych temperaturach te zanieczyszczenia są mniej szkodliwe. A to co mówił Leszek, że rzekę czuje się w ustach itd. to już mega hardcore. Tej bariery bym nie przeskoczył. Jedyne co ja mogę a propos rzek to zimowe kąpiele w strumieniach górskich. To jest bajka. Wodospady na Potoku Lubońskim, Potoku Sopotnickim czy na Szczawniku. Ale tam woda jest krystaliczna. Podobało mi się , że gość w bardzo stonowany sposób opowiadał o swojej pasji (bez Huurrra wszyscy do lodu bo was to zbawi!) i finalnie mam wrażenie , że sporo pytań (choćby o wpływ tego zimna w dalszej perspektywie) pozostaje bez odpowiedzi. Tak jak ultracokolwiek , wspinanie solo na żywca, Himalaje tak pływanie w lodzie to aktywność nie dla każdego. I trzeba wyraźnie to podkreślać. To co robi Leszek jest abstrakcją dla 99 proc. ludzi. Wystarczy sprawdzić ile osób morsuje. A umówmy się morsowanie w porównaniu do pływania Leszka to zabawa dla przedszkolaków. Lubię ekspozycję na zimno, lubię zanurzać się w zimowych akwenach ale pływanie jest już poza zasięgiem. A do tego pływanie w rzekach. Jak rzeka to tylko kajaczek. Miałbym jedno pytanie do Leszka. Czy w ramach treningu stosuje jakieś ćwiczenia oddechowe a jeśli tak to jakie ? Pozdrawiam
Tak, stosuję ćwiczenia oddechowe. Miałem szczęście trenować pod okiem Julii Kozerskiej, mistrzyni freedivingu. Cała moja praktyka, to właśnie ćwiczenia z tego nurtu. Są one kompatybilne z Butejką, ale mi bardziej odpowiadają. Czyli unikanie hiperwentylacji, statyka freediverska także " na kanapie". To wyciszanie się, którego mnie nauczyło nurkowanie, pomaga mi radzić sobie z zimnem i w ogóle z pływaniem. Sprawdzam też techniki z jogi. Obecnie akurat testuję oddychanie po "kwadracie" w modyfikacji Molchanova. Dla mnie petarda, jest na jego kanale.
Ciekawy wywiad, zresztą jak zwykle 👍. Zastanaiwam się tylko czy taka ekstremalna ekspozycja na zimno nie ma potencjału aby na dłuższą metę przyczynić sie do chorób reumatycznych na starość. Znam wielu rybaków którzy jedynie pływali na łódkach dookoła Svalbardu 30-40 lat temu przez kilkanaście lat i kończyli przygodę z rybołóstwem a powodu różnego rodzaju niedowładów w okolicach rąk, które zaznaczam, mimo wieku daje sie nadal trochę naprawiać. Podobnie jest z ludźmi pracującymi w prztwórstwie rybnym gdzie z reguły jest zimno. Oczywiście jestem świadomy, że bohater tego filmu podchodzi do zimna bardziej naukowo ale mimo wszystko czy umiejętna i powolna adaptacja wystarczy, czy raczej potrzebna była by ewolucja przez pokolenia aby organizm człowieka przystosował się bez ryzyka przykrych konsekwencji zabawy z zimnem.
To jest kwestia, która nurtuje zimowych pływaków. Pewnej odpowiedzi nie mam. Ja bałem się przez pierwsze lata skutków pływackich odmrożeń palców. Literatura podpowiadała, że nie wystąpi pełna regeneracja. Mamy relacje z okopów i z wysokich gór, które o tym świadczą. Jednak teraz mamy też doświadczenie, że nasze odmrożenia regenerują się bardzo dobrze. Pewnie dlatego, że nie mamy zakażeń i rany nie gniją przez tydzień, zanim zostanie udzielona pomoc. Podobnie myślę o jednak krótkiej, powtarzanej hipotermii. Rybak mógł ulegać powtarzanym urazom, "hipki" były bardzo długie, może też istniały choroby towarzyszące... Generalnie mamy teraz paradygmat, że zimno pomaga na "reumatyzm" . Teraz stosujemy krioterapię na te tajemnicze, często autoimmunologiczne zaburzenia. Od ciepła się odchodzi. Następny argument: znam pływaków w Czechach, którzy robią to kilkadziesiąt lat i są w dobrej formie po osiemdziesiątce. Ostatecznie byłbym jednak ostrożny. Nie mam pewności, czy to mi nie zaszkodzi na starość, ani jaka dawka zimna to już zbyt wiele. Myślę, że można przesadzić i mieć problemy. Kwestie te rozbieram w książce " Dzikie pływanie".
Jeśli przyjdzie Wam do głowy puścić sobie tę rozmowę przed spaniem, nie róbcie tego, zarwanie nocki gwarantowane 😂 baaaardzo ciekawa, dużo się dowiedziałam, czekam na film, bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak taka wyprawa pływacka przez Yukon lub nawet Wisłę może wyglądać w praktyce! Gdzie się śpi i jak wygląda support, ile tego pływania jest na dzień itd. Prawie mnie namówiliście, żeby zamoczyć ręce przy morsowaniu w następnym sezonie, tylko chyba nie istnieje coś takiego jak fantomowe ubieranie się 😅 ślę pozdrowienia dla Leszka ze Szczecina - może przepłynął też już Jezioro Dąbie? Kamilu, pytanko do Ciebie. Czy rozważałeś może uruchomienie opcji wsparcia w stylu buy coffee to? Należę do grona osób, które boją się zobowiązań typu Patronite, ale chętnie postawiłabyn Ci dużą kawę! 😊
Bardzo się cieszę, że dobrze się bawiłaś :) Jeśli chcesz wesprzeć podcast (za co bardzo dziękuję) możesz po prostu wpłacić co uważasz na konto fundacji Black Hat Pro z tytulem "darowizna" PKO BP 79 1020 4900 0000 8302 3535 1640
Fajny, wartościowy materiał 💪 dzięki 🎉
Świetna rozmowa. Niesamowity gość. Dzięki po raz kolejny!
Dziękuję za wysłuchanie :)
Dziekuję 🌊
to ja dziękuję za fajny czas :)
Piękna rozmowa . I miałem okazję poznać gościa.
Bardzo ciekawe życie 💪😎
Dzięki Łukasz! zgadzam się. O życie warto walczyć!
Super gość 💪👍dobra rozmowa Kamil ludzie z pasją są bardzo ciekawi
Dziękuję Tomek, pasja to coś co nadaje życiu smak :)
Bardzo ciekawa rozmowa. Dobrze się słuchało Leszka. Ładnie i ciekawie opowiadał. Kilka refleksji. Przede wszystkich końcowa część rozmowy trochę temat rozświetliła. Mianowicie zastanawiałem się na jakiej zasadzie oni wchodzą do tych różnych rzek nie bojąc o ten pływający w nich syf. Przecież pełno jest zanieczyszczeń chemicznych czy biologicznych przy większych miastach a nawet większych wsiach. Rzekłbym a fuj. Chyba , że w niższych temperaturach te zanieczyszczenia są mniej szkodliwe. A to co mówił Leszek, że rzekę czuje się w ustach itd. to już mega hardcore. Tej bariery bym nie przeskoczył. Jedyne co ja mogę a propos rzek to zimowe kąpiele w strumieniach górskich. To jest bajka. Wodospady na Potoku Lubońskim, Potoku Sopotnickim czy na Szczawniku. Ale tam woda jest krystaliczna. Podobało mi się , że gość w bardzo stonowany sposób opowiadał o swojej pasji (bez Huurrra wszyscy do lodu bo was to zbawi!) i finalnie mam wrażenie , że sporo pytań (choćby o wpływ tego zimna w dalszej perspektywie) pozostaje bez odpowiedzi. Tak jak ultracokolwiek , wspinanie solo na żywca, Himalaje tak pływanie w lodzie to aktywność nie dla każdego. I trzeba wyraźnie to podkreślać. To co robi Leszek jest abstrakcją dla 99 proc. ludzi. Wystarczy sprawdzić ile osób morsuje. A umówmy się morsowanie w porównaniu do pływania Leszka to zabawa dla przedszkolaków. Lubię ekspozycję na zimno, lubię zanurzać się w zimowych akwenach ale pływanie jest już poza zasięgiem. A do tego pływanie w rzekach. Jak rzeka to tylko kajaczek. Miałbym jedno pytanie do Leszka. Czy w ramach treningu stosuje jakieś ćwiczenia oddechowe a jeśli tak to jakie ? Pozdrawiam
Dziękuję za pogłębioną refleksję! Tak, Leszek stosuje ćwiczenia oddechowe. Napewno napisze tutaj, ale polecam jego RUclips :)
Tak, stosuję ćwiczenia oddechowe. Miałem szczęście trenować pod okiem Julii Kozerskiej, mistrzyni freedivingu. Cała moja praktyka, to właśnie ćwiczenia z tego nurtu. Są one kompatybilne z Butejką, ale mi bardziej odpowiadają. Czyli unikanie hiperwentylacji, statyka freediverska także " na kanapie". To wyciszanie się, którego mnie nauczyło nurkowanie, pomaga mi radzić sobie z zimnem i w ogóle z pływaniem. Sprawdzam też techniki z jogi. Obecnie akurat testuję oddychanie po "kwadracie" w modyfikacji Molchanova. Dla mnie petarda, jest na jego kanale.
@@leszeknaziemiec2987 bardzo dziękuję za odpowiedź.
Ciekawy wywiad, zresztą jak zwykle 👍. Zastanaiwam się tylko czy taka ekstremalna ekspozycja na zimno nie ma potencjału aby na dłuższą metę przyczynić sie do chorób reumatycznych na starość. Znam wielu rybaków którzy jedynie pływali na łódkach dookoła Svalbardu 30-40 lat temu przez kilkanaście lat i kończyli przygodę z rybołóstwem a powodu różnego rodzaju niedowładów w okolicach rąk, które zaznaczam, mimo wieku daje sie nadal trochę naprawiać. Podobnie jest z ludźmi pracującymi w prztwórstwie rybnym gdzie z reguły jest zimno. Oczywiście jestem świadomy, że bohater tego filmu podchodzi do zimna bardziej naukowo ale mimo wszystko czy umiejętna i powolna adaptacja wystarczy, czy raczej potrzebna była by ewolucja przez pokolenia aby organizm człowieka przystosował się bez ryzyka przykrych konsekwencji zabawy z zimnem.
Ciekawy temat. Poproszę Leszka żeby wyraził swoją opinię :)
To jest kwestia, która nurtuje zimowych pływaków. Pewnej odpowiedzi nie mam. Ja bałem się przez pierwsze lata skutków pływackich odmrożeń palców. Literatura podpowiadała, że nie wystąpi pełna regeneracja. Mamy relacje z okopów i z wysokich gór, które o tym świadczą. Jednak teraz mamy też doświadczenie, że nasze odmrożenia regenerują się bardzo dobrze. Pewnie dlatego, że nie mamy zakażeń i rany nie gniją przez tydzień, zanim zostanie udzielona pomoc. Podobnie myślę o jednak krótkiej, powtarzanej hipotermii. Rybak mógł ulegać powtarzanym urazom, "hipki" były bardzo długie, może też istniały choroby towarzyszące...
Generalnie mamy teraz paradygmat, że zimno pomaga na "reumatyzm" . Teraz stosujemy krioterapię na te tajemnicze, często autoimmunologiczne zaburzenia. Od ciepła się odchodzi. Następny argument: znam pływaków w Czechach, którzy robią to kilkadziesiąt lat i są w dobrej formie po osiemdziesiątce. Ostatecznie byłbym jednak ostrożny. Nie mam pewności, czy to mi nie zaszkodzi na starość, ani jaka dawka zimna to już zbyt wiele. Myślę, że można przesadzić i mieć problemy. Kwestie te rozbieram w książce " Dzikie pływanie".
@@leszeknaziemiec2987 dziękuję za odpowiedź i życzę dużo zdrowia!
Jeśli przyjdzie Wam do głowy puścić sobie tę rozmowę przed spaniem, nie róbcie tego, zarwanie nocki gwarantowane 😂 baaaardzo ciekawa, dużo się dowiedziałam, czekam na film, bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak taka wyprawa pływacka przez Yukon lub nawet Wisłę może wyglądać w praktyce! Gdzie się śpi i jak wygląda support, ile tego pływania jest na dzień itd. Prawie mnie namówiliście, żeby zamoczyć ręce przy morsowaniu w następnym sezonie, tylko chyba nie istnieje coś takiego jak fantomowe ubieranie się 😅 ślę pozdrowienia dla Leszka ze Szczecina - może przepłynął też już Jezioro Dąbie?
Kamilu, pytanko do Ciebie. Czy rozważałeś może uruchomienie opcji wsparcia w stylu buy coffee to? Należę do grona osób, które boją się zobowiązań typu Patronite, ale chętnie postawiłabyn Ci dużą kawę! 😊
Bardzo się cieszę, że dobrze się bawiłaś :) Jeśli chcesz wesprzeć podcast (za co bardzo dziękuję) możesz po prostu wpłacić co uważasz na konto fundacji Black Hat Pro z tytulem "darowizna" PKO BP 79 1020 4900 0000 8302 3535 1640
@@blackhatultra tak zrobię, dzięki :)
@@YohiSzajbke590 🙏🙏🙏