To my wybieramy męża czy żonę, Bóg daje nam wolną rękę pomaga wspiera, ale konsekwencje za złe wybory ponosimy my sami i nie zawsze jest jak w tej bajce że kończy się dobrze, czasem bardzo źle, życie weryfikuje i mocno płacimy za swoje błędy, czasem całe życie bez odrobiny szacunku miłości czy zrozumienia, nie zawsze można ot tak zmienić wszystko jak się nie ma wsparcia czy przyjdzie choroba i nie ma gdzie iść, nieliczni mają szczęście by wykaraskać się ze złego i zaznać dobrego, a ci co nie mają takich możliwości zostają w smutku i marazmie ❤💙💚💛.
Różne są losy. Bez matki źle. Z ojcami różnie bywa...Ale na starość nie powinni ludzie być tak sami. Nie ma dziś więzi w rodzinie. Co jest niby najważniejsze. Czasem I rodzeństwo pała do siebie nienawiścią. Są poroznieni. Przez bratowe. Etc. Dziwne, że I rodzina bywa złą. Jakby się było kością jakąś. Przeszkodą. Okropne. Ale lepiej być samemu. Jak takich mieć ludzi blisko. Choć jak obcy A swoi.
Po 1 mogl najpierw przeprowadzic z zona rozmowe o zaistnialej sytuacji i czy się godzi aby tatus mieszkal znimi. A nie ustalac sam. Po utracie zony, maz nosi zalobe nie potrafi poradzic sobie z tym. Wiec nalezalo sie zglosic go na psychoterapie. Starotyp ze stary to jemu wszystko wolno. Zadreczac mloda osobe. To nawet swiety by nie wytrzymal jakby co dzien wszystko co robilas bylo zle. Przyjelo się ze starsi ludzie to sa jak dzieci i nalezy ich ulgowotraktowac. Ale dzieki takiemu traktowaniu pozwalamy aby demencja posuwala sie. Przeciez jakby sam sobie wymienil jasiek/poduszke to korona by nie spadla. Wrecz poczulby sie jak u siebie i mial choc minimalna gimnastyke. A to przepis nachalnie dac aby zrobila. Synowa miala inne plany. Mogl w czasie wolnym porozmawiac na temat kulinarny i wtedy wspomniec ze syn lubi ten przepis. Gdybys nie mialas pomyslu na objad to moglabys ugotowac ten przepis. To lepiej brzmi i nie jest natarczywe. Starsi ludzie niektorzy potrafia naprawde doprowadzic do nerwicy i nawet depresji. Choc starasz sie. Dbasz o dom, sprzatasz gotujesz a im jest dalej zle. Byle uszczypnac byle wnerwic i pokazac kto tu jest wladca i panem przez to ze nie maja zadnych zainteresowan. Sa rowniez staruszki ktore posiadaja duzo milosci w sobie maja zainteresowania dziela sie z innymi swoja wiedza wspomnieniami oddaliby serce. W razie potrzeby pomogli. Nawet gdyby jasiek byl nie taki to synowa by udzielila pomocy bo czulaby wdziecznosc a nie ciagle problem. Synowa nigdy nie zastapi zony. A pragnienie przezucanie cech zony na synowa jest krzywdzace dla jednej i drugiej strony. Mogl pomoc jej maz, a nie zadac od niej aby gory dla jego ojca przenosila . Bezradnosc pokazuje ze potrzebujemy pomocy. Ale nastawienie od poczatku ze bedzie zle i knucie intrygi to cios ponizej pasa.
Niedobra kobieta,będzie też stara,jest egoista 🌹😘
To my wybieramy męża czy żonę, Bóg daje nam wolną rękę pomaga wspiera, ale konsekwencje za złe wybory ponosimy my sami i nie zawsze jest jak w tej bajce że kończy się dobrze, czasem bardzo źle, życie weryfikuje i mocno płacimy za swoje błędy, czasem całe życie bez odrobiny szacunku miłości czy zrozumienia, nie zawsze można ot tak zmienić wszystko jak się nie ma wsparcia czy przyjdzie choroba i nie ma gdzie iść, nieliczni mają szczęście by wykaraskać się ze złego i zaznać dobrego, a ci co nie mają takich możliwości zostają w smutku i marazmie ❤💙💚💛.
Różne są losy. Bez matki źle. Z ojcami różnie bywa...Ale na starość nie powinni ludzie być tak sami. Nie ma dziś więzi w rodzinie. Co jest niby najważniejsze. Czasem I rodzeństwo pała do siebie nienawiścią. Są poroznieni. Przez bratowe. Etc. Dziwne, że I rodzina bywa złą. Jakby się było kością jakąś. Przeszkodą. Okropne. Ale lepiej być samemu. Jak takich mieć ludzi blisko. Choć jak obcy A swoi.
To prawda Bog wie kto jest dla kogo przeznaczony 🙂❤❤❤❤🙏🙏🙏🙏🙏🙏
Gdyby istniał
Inaczej by nie pozwalał żeby ludzie cierpieli
Po 1 mogl najpierw przeprowadzic z zona rozmowe o zaistnialej sytuacji i czy się godzi aby tatus mieszkal znimi. A nie ustalac sam. Po utracie zony, maz nosi zalobe nie potrafi poradzic sobie z tym. Wiec nalezalo sie zglosic go na psychoterapie. Starotyp ze stary to jemu wszystko wolno. Zadreczac mloda osobe. To nawet swiety by nie wytrzymal jakby co dzien wszystko co robilas bylo zle. Przyjelo się ze starsi ludzie to sa jak dzieci i nalezy ich ulgowotraktowac. Ale dzieki takiemu traktowaniu pozwalamy aby demencja posuwala sie. Przeciez jakby sam sobie wymienil jasiek/poduszke to korona by nie spadla. Wrecz poczulby sie jak u siebie i mial choc minimalna gimnastyke. A to przepis nachalnie dac aby zrobila. Synowa miala inne plany. Mogl w czasie wolnym porozmawiac na temat kulinarny i wtedy wspomniec ze syn lubi ten przepis. Gdybys nie mialas pomyslu na objad to moglabys ugotowac ten przepis. To lepiej brzmi i nie jest natarczywe. Starsi ludzie niektorzy potrafia naprawde doprowadzic do nerwicy i nawet depresji. Choc starasz sie. Dbasz o dom, sprzatasz gotujesz a im jest dalej zle. Byle uszczypnac byle wnerwic i pokazac kto tu jest wladca i panem przez to ze nie maja zadnych zainteresowan. Sa rowniez staruszki ktore posiadaja duzo milosci w sobie maja zainteresowania dziela sie z innymi swoja wiedza wspomnieniami oddaliby serce. W razie potrzeby pomogli. Nawet gdyby jasiek byl nie taki to synowa by udzielila pomocy bo czulaby wdziecznosc a nie ciagle problem. Synowa nigdy nie zastapi zony. A pragnienie przezucanie cech zony na synowa jest krzywdzace dla jednej i drugiej strony. Mogl pomoc jej maz, a nie zadac od niej aby gory dla jego ojca przenosila . Bezradnosc pokazuje ze potrzebujemy pomocy. Ale nastawienie od poczatku ze bedzie zle i knucie intrygi to cios ponizej pasa.
Zolza jedna zapomniala ze i ona bedzie stara