Również jestem entuzjastą ram stalowych. Sam poskładałem sobie szosę na ramie Peugeot Athena (rurki reynolds 653 waga 1650 gram), jestem bardzo zadowolony. Natomiast do plusów ram z aluminium czy carbonu warto by było dodać możliwość tworzenia bardziej skomplikowanych kształtów, co przekłada się na lepszą aerodynamikę roweru. Oczywiście dla przeciętnego rowerzysty kwestia aero powinna mieć drugorzędne znaczenie. Dużo więcej na aerodynamice zyskamy poprawiając własną pozycję czy kupując bardziej dopasowane ubranie. Jednak jeśli ktoś już się ściga na wysokim poziomie i dalsze poprawki w pozycji nie mają uzasadnienia, może się okazać że aerodynamika ramy i całego roweru jest kluczowa w przypadku wyboru roweru do dalszych startów w zawodach. Takie tylko moje przemyślenie :)
Hej :) Jestem Łukasz Szczęsny z Augustowskiej manufaktury rowerowej baluma.pl/ Na co dzień zajmuję się budową rowerów retro, single speed, miejskich czy gravel. Na tym kanale chciałbym dzielić się wiedzą zdobytą poprzez lata doświadczenia w budowaniu rowerów od podstaw :) Chcesz wspomóć rozwój kanału? Postaw nam kawę i polub nasze media społecznościowe :) Postaw nam kawę: buycoffee.to/baluma Instagram: instagram.com/baluma_bike/ Facebook: facebook.com/BalumaBike
Osobiście jestem za stalowymi ramami posiadam ZZR Jaguara speca na rurkach Reynolds 531z końcówki lat 60 rama z widelcem waży 3 kg na tamte czasy kosmos, rama zachowała się w świetnej kondycji do dnia dzisiejszego
Wraca moda na 1x1, więc stal będzie w modzie, nie ważne, że rdzewieje. Moda na retro , więc stalowa rama i 1x1 w maksymalnym uproszczeniu będzie w cenie od sześciu tysięcy bo uproszczenie kosztuje.
Nie wiem czy wraca moda, bo to modą nigdy nie było, a było po prostu koniecznością, zwłaszcza w krajach biednych, takich jak Polska za czasów PRL. Taki system to przede wszystkim redukcja osprzętu, kiedyś w biednych krajach kłopotliwa do wytworzenia, i w sumie niedostępna. Dziś to temat dla osób świadomych czego chcą od roweru, i w sumie jest to forma technicznej zabawy. Nie czarujmy się, te osoby nie stanowią masy osób, które jeżdżą na rowerach, są oni w mniejszości. Przeciętnego użytkownika roweru, który jest masowy, "g" interesują jakieś 1x1 i inne techniczne aspekty używania roweru. Rower kupują i chcą wygodnie jeździć przy jak najmniejszym wysiłku. System 1x1 ma dla tych osób jakieś zalety? Żadnej! A wady? Mnóstwo z ich punktu użytkowania roweru. Co do sformułowania - uproszczenie kosztuje. Tu zgodzę się z Tobą. W 2024 roku chyba będzie przemeblowanie rynku rowerów bo czasy walenia w rogi nabywców już się rok temu skończyły. Co najwyżej zarobić można na bogatych nabywcach, na masówce już nie, a bezie coraz gorzej, bo takie są prognozy. Trzeba będzie coś wymyślić żeby zarobić i być może wpadną na taki pomysł, że coś tam się odchudzi i cenę da wyższą powołując się na nowo wykreowaną modę. Bogatych klientów to dopiero będzie można walić w rogi jak naiwnego jelenia. Wprowadzi się jakąś nową bardzo wysoką grupę, no i korba za 3 tysiaki, a z tyłu kawałek blachy z zębami też za kilka tysiaków, no i biznes będzie leciał dalej! W rowerach to już nie na takie bajki producentów rowerów ludzie się nabierali.
Mówisz że ramy aluminiowe w miejscach łączeń często mają pęknięcia, a potem dodajesz że aluminium ma podatność do pęknięć. Pęknięcia na spawach czy pęknięcia samego materiału ramy to chyba nie to samo. W ilu przypadkach pękła ci rama aluminiowa? Ramy chromowo molibdenowe pod koniec ubiegłego wieku występujące w ofercie każdego producenta też z tego co pamiętam pękały, a nigdy nie występowały tak masowo jak aluminiowe, bo rowery na nich składane nie byłe z tej najniższej półki cenowej. Na ramach aluminiowych ludzie jeżdzą latami robiąc rocznie wiele tysięcy kilometrów i raczej nie skarżą się na ich pękanie. Trzeba by było to porównać do innego materiału występującego w podobnej ilości a takiego po dzień dzisiejszy nie ma.
Ramy czy całe karbonowe rowery są bardzo drogie w pierwotnym zakupie. Problem faktycznie jest w tym, że karbon z latami zmienia właściwości i staje mało przydatny w dalszym użytkowaniu roweru. Wady karbonu są powszechnie znane i wszyscy wiedzą, że radość z posiadania roweru na karbonie jest ograniczona w czasie. Logiczne jest to, że taka rama czy rower karbonowy po kilku latach powinien kosztować grosze w porównaniu do ramy/roweru nowego, bo wartość użytkowa tego jest już znikoma, a wręcz szykują się poważne kłopoty nawet skutkujące wywaleniem tego wszystkiego na śmietnik. I tu właśnie nie rozumiem pewnej rzeczy. O ile właściciel "karbonu" chce uzyskać za używkę jak największe pieniądze przy odsprzedaży, to naprawdę dziwię się nabywcom, godzących się zapłacić duże pieniądze za coś, co już nie ma, albo za chwilę nie będzie mieć swoich właściwości. To jest po prostu bez sensu.
@@kaczordonald7183Tylko że gwarancja nie obejmuje naturalnego zużywania się podczas normalnego użytkowania, a z tym mamy do czynienia w przypadku tych ram. Ta rama pracuje i z czasem możemy zaobserwować mankamenty z tego wynikające. To nie podlega gwarancji, a i uszkodzenia stricte mechaniczne wynikające z gwałtownych zdarzeń też nie wszystkie. Gwarancja zawsze cieszy na papierze, w praktyce to już nie wygląda tak różowo. Pogorszenie się walorów użytkowych, wynikających z normalnego użytkowania, nie podlega reklamacji chyba.
A jednak nie kosztuje "groszy" i ludzie jeżdzą 10 letnimi karbonowymi rowerami i wszystko jest ok. Co do gwarancji... to jednak duzi gracze wymieniają ramy, (w wiekszości na nowe modele) jak Spec czy Trek i ta ich gwarancja działa. Gdyby było tak jak Piszesz, to nikt nie jeździł by na karbonowych rowerach, a jednak widać ich coraz więcej na drogach... co jest przeciwne do twojej opinii :D
@@PiotrJarolewski Ludzie jeżdżą także starymi używanymi samochodami elektrycznymi i też niby jest OK, pomimo że wiadomo jak jest. Pomimo wiadomych wad elektryków jest coraz więcej na drogach. Czy to świadczy o tym, że ta technologia jest super? Ja nic nie wymyśliłem, temat starzenia się ram karbonowych w trakcie użytkowania, i w ogóle z wiekiem, jest znany. A gwarancja? Z tym kolego jest różnie, o czym świadczą doświadczenia co niektórych użytkowników.
Do zalet ramy stalowej dopisałbym jeszcze możliwość szybkiej i taniej naprawy lub modyfikacj.i Każdy taką ramę pospawa przy pomocy najprostszego aparatu spawalniczego. Z aluminium już nie jest tak prosto i tanio...
Nie szalałbym za bardzo z naprawami przez tzw pana Zdzisia z garażu. Jak przyłoży elektrodę nie tak jak trzeba to cała rama straci swoją geometrię a rower będzie zostawiał za sobą 2 ślady. W polu jak pęknie, to i tak będzie duży problem. Tylko nie piszcie mi, że nigdy na stali nie jeździłem bo mam zarówno karbony jak i stal. Ze stalą i aluminium też trzeba uważać zimą. Jak się pojawią ubytki lakieru, należy je od razu usunąć. Aluminium się bardzo szybko utleni, a stal pokryje rdzą. Karbon nie ma z tym problemu. Sól jest bezlitosna. Moim zdaniem commuter i gravel to 2 przeznaczenia pod stal. Szosa i mtb do intensywnej jazdy to karbon. Jest jeszcze jedna wada stali, której producenci nie lubią. Stali nie wymodelują w jakiś finezyjny sposób. Rowery stalowe to z reguły mało atrakcyjnie wyglądające maszyny na cienkich rurach.
Również jestem entuzjastą ram stalowych. Sam poskładałem sobie szosę na ramie Peugeot Athena (rurki reynolds 653 waga 1650 gram), jestem bardzo zadowolony.
Natomiast do plusów ram z aluminium czy carbonu warto by było dodać możliwość tworzenia bardziej skomplikowanych kształtów, co przekłada się na lepszą aerodynamikę roweru. Oczywiście dla przeciętnego rowerzysty kwestia aero powinna mieć drugorzędne znaczenie. Dużo więcej na aerodynamice zyskamy poprawiając własną pozycję czy kupując bardziej dopasowane ubranie. Jednak jeśli ktoś już się ściga na wysokim poziomie i dalsze poprawki w pozycji nie mają uzasadnienia, może się okazać że aerodynamika ramy i całego roweru jest kluczowa w przypadku wyboru roweru do dalszych startów w zawodach.
Takie tylko moje przemyślenie :)
Świetnie wytłumaczone dla laika. Bardzo dziekuję 👍
Hej :) Jestem Łukasz Szczęsny z Augustowskiej manufaktury rowerowej baluma.pl/
Na co dzień zajmuję się budową rowerów retro, single speed, miejskich czy gravel.
Na tym kanale chciałbym dzielić się wiedzą zdobytą poprzez lata doświadczenia w budowaniu rowerów od podstaw :)
Chcesz wspomóć rozwój kanału? Postaw nam kawę i polub nasze media społecznościowe :)
Postaw nam kawę: buycoffee.to/baluma
Instagram: instagram.com/baluma_bike/
Facebook: facebook.com/BalumaBike
Osobiście jestem za stalowymi ramami posiadam ZZR Jaguara speca na rurkach Reynolds 531z końcówki lat 60 rama z widelcem waży 3 kg na tamte czasy kosmos, rama zachowała się w świetnej kondycji do dnia dzisiejszego
Dokładnie :) Stare retro ramy sa piękne, ponadczasowe a w dodatku lekkie i fajnie tłumiące drgania :)
Jaka jest różnica między reynolds a zwykła kanaliza jak w sporcie czy huraganie?
Ostrego nikt dla komfortu nie dosiada to aluminium gra najlepiej. Tanie i lekkie a jak dobre to wcale tak łatwo nie pyknie :)
Dokładnie tak jest, nie ma co się wcale obawiać aluminium :) Jak jest wszystko odpowiednio wykonane to taka rama potrafi naprawde sporo wytrzymac :)
Wraca moda na 1x1, więc stal będzie w modzie, nie ważne, że rdzewieje. Moda na retro , więc stalowa rama i 1x1 w maksymalnym uproszczeniu będzie w cenie od sześciu tysięcy bo uproszczenie kosztuje.
Nie wiem czy wraca moda, bo to modą nigdy nie było, a było po prostu koniecznością, zwłaszcza w krajach biednych, takich jak Polska za czasów PRL. Taki system to przede wszystkim redukcja osprzętu, kiedyś w biednych krajach kłopotliwa do wytworzenia, i w sumie niedostępna. Dziś to temat dla osób świadomych czego chcą od roweru, i w sumie jest to forma technicznej zabawy. Nie czarujmy się, te osoby nie stanowią masy osób, które jeżdżą na rowerach, są oni w mniejszości. Przeciętnego użytkownika roweru, który jest masowy, "g" interesują jakieś 1x1 i inne techniczne aspekty używania roweru. Rower kupują i chcą wygodnie jeździć przy jak najmniejszym wysiłku. System 1x1 ma dla tych osób jakieś zalety? Żadnej! A wady? Mnóstwo z ich punktu użytkowania roweru. Co do sformułowania - uproszczenie kosztuje. Tu zgodzę się z Tobą. W 2024 roku chyba będzie przemeblowanie rynku rowerów bo czasy walenia w rogi nabywców już się rok temu skończyły. Co najwyżej zarobić można na bogatych nabywcach, na masówce już nie, a bezie coraz gorzej, bo takie są prognozy. Trzeba będzie coś wymyślić żeby zarobić i być może wpadną na taki pomysł, że coś tam się odchudzi i cenę da wyższą powołując się na nowo wykreowaną modę. Bogatych klientów to dopiero będzie można walić w rogi jak naiwnego jelenia. Wprowadzi się jakąś nową bardzo wysoką grupę, no i korba za 3 tysiaki, a z tyłu kawałek blachy z zębami też za kilka tysiaków, no i biznes będzie leciał dalej! W rowerach to już nie na takie bajki producentów rowerów ludzie się nabierali.
Mówisz że ramy aluminiowe w miejscach łączeń często mają pęknięcia, a potem dodajesz że aluminium ma podatność do pęknięć. Pęknięcia na spawach czy pęknięcia samego materiału ramy to chyba nie to samo. W ilu przypadkach pękła ci rama aluminiowa? Ramy chromowo molibdenowe pod koniec ubiegłego wieku występujące w ofercie każdego producenta też z tego co pamiętam pękały, a nigdy nie występowały tak masowo jak aluminiowe, bo rowery na nich składane nie byłe z tej najniższej półki cenowej. Na ramach aluminiowych ludzie jeżdzą latami robiąc rocznie wiele tysięcy kilometrów i raczej nie skarżą się na ich pękanie. Trzeba by było to porównać do innego materiału występującego w podobnej ilości a takiego po dzień dzisiejszy nie ma.
Ramy czy całe karbonowe rowery są bardzo drogie w pierwotnym zakupie. Problem faktycznie jest w tym, że karbon z latami zmienia właściwości i staje mało przydatny w dalszym użytkowaniu roweru. Wady karbonu są powszechnie znane i wszyscy wiedzą, że radość z posiadania roweru na karbonie jest ograniczona w czasie. Logiczne jest to, że taka rama czy rower karbonowy po kilku latach powinien kosztować grosze w porównaniu do ramy/roweru nowego, bo wartość użytkowa tego jest już znikoma, a wręcz szykują się poważne kłopoty nawet skutkujące wywaleniem tego wszystkiego na śmietnik. I tu właśnie nie rozumiem pewnej rzeczy. O ile właściciel "karbonu" chce uzyskać za używkę jak największe pieniądze przy odsprzedaży, to naprawdę dziwię się nabywcom, godzących się zapłacić duże pieniądze za coś, co już nie ma, albo za chwilę nie będzie mieć swoich właściwości. To jest po prostu bez sensu.
Dokładnie :) Wypowiedź trafiona w sedno :)
Ramy karbonowe mają dożywotnią gwarancję.
@@kaczordonald7183Tylko że gwarancja nie obejmuje naturalnego zużywania się podczas normalnego użytkowania, a z tym mamy do czynienia w przypadku tych ram. Ta rama pracuje i z czasem możemy zaobserwować mankamenty z tego wynikające. To nie podlega gwarancji, a i uszkodzenia stricte mechaniczne wynikające z gwałtownych zdarzeń też nie wszystkie. Gwarancja zawsze cieszy na papierze, w praktyce to już nie wygląda tak różowo. Pogorszenie się walorów użytkowych, wynikających z normalnego użytkowania, nie podlega reklamacji chyba.
A jednak nie kosztuje "groszy" i ludzie jeżdzą 10 letnimi karbonowymi rowerami i wszystko jest ok. Co do gwarancji... to jednak duzi gracze wymieniają ramy, (w wiekszości na nowe modele) jak Spec czy Trek i ta ich gwarancja działa. Gdyby było tak jak Piszesz, to nikt nie jeździł by na karbonowych rowerach, a jednak widać ich coraz więcej na drogach... co jest przeciwne do twojej opinii :D
@@PiotrJarolewski Ludzie jeżdżą także starymi używanymi samochodami elektrycznymi i też niby jest OK, pomimo że wiadomo jak jest. Pomimo wiadomych wad elektryków jest coraz więcej na drogach. Czy to świadczy o tym, że ta technologia jest super? Ja nic nie wymyśliłem, temat starzenia się ram karbonowych w trakcie użytkowania, i w ogóle z wiekiem, jest znany. A gwarancja? Z tym kolego jest różnie, o czym świadczą doświadczenia co niektórych użytkowników.
Do zalet ramy stalowej dopisałbym jeszcze możliwość szybkiej i taniej naprawy lub modyfikacj.i Każdy taką ramę pospawa przy pomocy najprostszego aparatu spawalniczego. Z aluminium już nie jest tak prosto i tanio...
Dokładnie tak :) Dziękujemy za pomysły :)
Nie szalałbym za bardzo z naprawami przez tzw pana Zdzisia z garażu. Jak przyłoży elektrodę nie tak jak trzeba to cała rama straci swoją geometrię a rower będzie zostawiał za sobą 2 ślady. W polu jak pęknie, to i tak będzie duży problem. Tylko nie piszcie mi, że nigdy na stali nie jeździłem bo mam zarówno karbony jak i stal. Ze stalą i aluminium też trzeba uważać zimą. Jak się pojawią ubytki lakieru, należy je od razu usunąć. Aluminium się bardzo szybko utleni, a stal pokryje rdzą. Karbon nie ma z tym problemu. Sól jest bezlitosna. Moim zdaniem commuter i gravel to 2 przeznaczenia pod stal. Szosa i mtb do intensywnej jazdy to karbon. Jest jeszcze jedna wada stali, której producenci nie lubią. Stali nie wymodelują w jakiś finezyjny sposób. Rowery stalowe to z reguły mało atrakcyjnie wyglądające maszyny na cienkich rurach.
@@ttommy1970 karbon do mtb? Trochę bym się bał, że 'pęknie' przy ostrzejszej jeździe, ale nie testowałem także 'nie potwierdzam, nie zaprzeczam' ;)
@@dyniaakto uwierz mi, nie pękają, za to wygięcie aluminiowej sztycy mi się zdarzyło ;)
ja mam ramę univegi o rozmiarze 21cali i ona warzy 2kg i jest STALOWA Z 92r
Rama z pewnością ma cieniowane rurki co zmniejsza jej wagę
@@BALUMABIKE ooo i to nawet potrójnie, rurki univegi racelite 969
Wszyscy wiedzą, że najlepszy jest tytan( i lepiej tłumi niż stal, i jest od niej lżejszy, i żyje równie długo...).
Jasne tytan jest najlepszy :) jednak jest to na tyle niszowy materiał że nie wspomnieliśmy o nim w filmiku :)
Tylko jest sporo droższy niż karbon...
Stalowa rama jest najlepsza bo nie rdzewieje.
stal nierdzewna nie rdzewieje ;)
Wypowiadać na ten temat może sie ktoś kto jeździł po 5 lat na wszystkich tych ramach a tak dla mnie to trochę z dupy wzięte