Nie znam żadnego z tych polskich wypowiadających się gitarzystów ;) Dziwne, że nikt nie wymienił kogoś takiego jak Jeff Beck. Dla mnie ten koleś pozamiatał, jeśli chodzi o własny sound. Moim zdaniem jest coś takiego, jak własny sound, ale dorobili się go nieliczni, i zgoda jest w tym wiele składowych.
Świetny film. Doskonali goście. Piękny temat i słowa od ludzi, którzy siedzą w temacie od lat. Niestety głos doświadczenia i wiedzy nie liczy się w dzisiejszych czasach. Artura (serdecznie pozdrawiam z resztą) miałem okazję zobaczyć w akcji. Kosmiczna wiedza, doświadczenie i luz na scenie. Szacun dozgonny. Maciek Wasio - pierwsze płyty Oceanu znałem na pamięć. Nasze licealne hymny - Coś i Dzień dobry! Mega mocarne brzmienie ponad 20 lat temu. Dzięki za wspominkę przy okazji! Niech kanał płynie i się rozwija w swoją stronę. Niestety bez Harleya Bentona będzie ciężko ;)
Dywagacje na temat unikalnego brzmienia w muzyce gitarowej w której uczestniczą miliony gitarzystów bazując na wariacjach dosłownie trzech konstrukcji wzmacniaczy to jak rozmowa o życiu o 4 rano w kuchni na imprezie spizgany w opór. Nasłuchasz się, nasłuchasz, a rano chuja z tego wiesz. Usłyszysz o magicznych ustawieniach mikrofonu, magicznych głośnikach czy drewnie zza drugiego końca tęczy… następnie usłyszysz o legendarnym brzmieniu z łapy od osób, które używają 16Ω przystawek z TS9 przed 5150… potem pogadasz sobie o signature sound polskich legend sceny z lat 80, którzy klepali ctrl+c ctrl+v zza polskich granic zanim to było modne. A z drugiej strony słyszysz np. Dimebaga i mówisz: „nie no dobra to jednak istnieje”. Wpisujesz Pantera w YT po 8 piosence wyskakuje „Cemetery Gates on tube amp”. Słyszysz, że to dalej Cemetery Gates i dochodzisz do wniosku, że straciłeś sporo czasu na pierdolenie głupot zamiast się wziąć za ćwiczenie. Wniosek jest taki, że liczy się kompozycja i dobry aranż. Możemy spuszczać się nad brzmienie Popcorna czy innych cenionych gitarzystów, ale jak poprosisz go żeby zagrał na swoim rigu nie swoją piosenkę, której w życiu nie grał to stwierdzicie, że brzmi średnio. Czasem łapie się na tym, że siedzę godzinę nad kręceniem brzmienia, aż stracę cierpliwość i akceptuję średnie brzmienie, ale po godzinie grania stwierdzam, że jest zajebiste tylko dlatego, że rozgrzałem ręce i gram poprawnie lub wymyślę spoko riff. Właśnie zmarnowałeś sporo czasu, więc weź się kurwa za granie, drogi czytelniku 😂
Racja, dużo racji. Pomysł, piosenka, riff, aranżacja. No i do tego jeszcze dużo szczęścia, konsekwencji. Bo dobre pomysły nic nie dają, jak nie jesteś znany. Tylko ludzie z pozycją i historią mogą pozwolić sobie na nagrywanie płyty, na których jest 2 dobre piosenki, a reszta to miałkie wypełniacze. Dziś trudno się przebić, jest mnóstwo dobrych muzykantów. Ale większość naśladuje. A i czasy takie, że ludzie lubią coraz bardziej piosenki, które już słyszeli. Wszędzie konkursy, i odśpiewywanie coverów do MP3. ;)
Dla mnie rozpoznawalność czyjegoś brzmienia nie polega na samym brzmieniu. To jest kwestia tego jak ktoś gra i jak komponuje. Kwestia samego brzmienia jest zupełnie drugorzędna. Bo to, czy to brzmienie ma mniej czy więcej góry, czy środka ma dużo mniejszy wpływ na 'rozpoznawalność' niż to, jak ktoś buduje akordy. Trudno mówić o 'signature sound' w kontekście samego brzmienia instrumentu, bo to brzmienie jest inne jak wsadzisz krzywo słuchawkę do ucha, albo staniesz trochę z boku wzmacniacza pod sceną. Oczywiście każdy gitarzysta lubi jakieś brzmienie bardziej niż inne. Tak brzmiący przester, taki głośnik. Tutaj wraca temat zawsze kręcenia podobnej barwy na każdym gracie który ogrywamy. Ale to też jest kwestia tego jak używamy tych brzmień. Ciekawy temat, ciekawy film. Dobra robota :)
Koparka dzieki. Ja chcialem poruszyc temat biegu za najlepszym soundem rowniez. czegos takiego ni ma. Ale zlapalem sie na tym, ze jak ustawie jeden sound ktory mi siedzi, to potrawie "tworzyc" jeden za drugim. Jest cos takiego. Inspiracja.
Wszystko się zaczęło od afrykańskiego jazzu i bluesa, reszta muzyki rozrywkowej to tego pochodne. Szkoda że nie wspomniałeś o takich influenserach muzyki rozrywkowej jak Wes Montgomery, John Scofield, BB King, Frank Zappa itd. Jak powiedziałeś jedynym sposobem na stworzenie swojego dźwięku jest granie czegoś od siebie, zresztą to jest złożony temat i tak to co miało być zagrane już zostało zarejestrowane i cieszmy się tym , przy okazji grając swoje. Pozdro.
Tak. tych gosci jest masa. Jest ich tylu, ze nie wystarczy odcinka :) masz racje. Sprobuje nastepnym razem to wkrecic gdzies. Montgomery. Przypomniales mi mocno.
Świetny odcinek, z niecierpliwością czekam na następne :)
Dziekuje Ci
Nie znam żadnego z tych polskich wypowiadających się gitarzystów ;) Dziwne, że nikt nie wymienił kogoś takiego jak Jeff Beck. Dla mnie ten koleś pozamiatał, jeśli chodzi o własny sound. Moim zdaniem jest coś takiego, jak własny sound, ale dorobili się go nieliczni, i zgoda jest w tym wiele składowych.
A NO I BETH! Kto to jeszcze pamięta! Tylko my stare dziady! :D Klasyka polskiego nu metalu obok Kangaroz :D
Kangaroz! Baginski Michal Polska :)
skończyło się na demo chyba tylko niestety :(
Świetny film. Doskonali goście. Piękny temat i słowa od ludzi, którzy siedzą w temacie od lat. Niestety głos doświadczenia i wiedzy nie liczy się w dzisiejszych czasach. Artura (serdecznie pozdrawiam z resztą) miałem okazję zobaczyć w akcji. Kosmiczna wiedza, doświadczenie i luz na scenie. Szacun dozgonny. Maciek Wasio - pierwsze płyty Oceanu znałem na pamięć. Nasze licealne hymny - Coś i Dzień dobry! Mega mocarne brzmienie ponad 20 lat temu.
Dzięki za wspominkę przy okazji! Niech kanał płynie i się rozwija w swoją stronę. Niestety bez Harleya Bentona będzie ciężko ;)
Mam HB :) Użyję a co
B.e.t.h. to dla mnie jeden z najlepszych albumów ever, polecam zapoznac sie z zespolem Plan
gigant band. Plan sprawdze dzieki
Dywagacje na temat unikalnego brzmienia w muzyce gitarowej w której uczestniczą miliony gitarzystów bazując na wariacjach dosłownie trzech konstrukcji wzmacniaczy to jak rozmowa o życiu o 4 rano w kuchni na imprezie spizgany w opór. Nasłuchasz się, nasłuchasz, a rano chuja z tego wiesz. Usłyszysz o magicznych ustawieniach mikrofonu, magicznych głośnikach czy drewnie zza drugiego końca tęczy… następnie usłyszysz o legendarnym brzmieniu z łapy od osób, które używają 16Ω przystawek z TS9 przed 5150… potem pogadasz sobie o signature sound polskich legend sceny z lat 80, którzy klepali ctrl+c ctrl+v zza polskich granic zanim to było modne. A z drugiej strony słyszysz np. Dimebaga i mówisz: „nie no dobra to jednak istnieje”. Wpisujesz Pantera w YT po 8 piosence wyskakuje „Cemetery Gates on tube amp”. Słyszysz, że to dalej Cemetery Gates i dochodzisz do wniosku, że straciłeś sporo czasu na pierdolenie głupot zamiast się wziąć za ćwiczenie. Wniosek jest taki, że liczy się kompozycja i dobry aranż. Możemy spuszczać się nad brzmienie Popcorna czy innych cenionych gitarzystów, ale jak poprosisz go żeby zagrał na swoim rigu nie swoją piosenkę, której w życiu nie grał to stwierdzicie, że brzmi średnio. Czasem łapie się na tym, że siedzę godzinę nad kręceniem brzmienia, aż stracę cierpliwość i akceptuję średnie brzmienie, ale po godzinie grania stwierdzam, że jest zajebiste tylko dlatego, że rozgrzałem ręce i gram poprawnie lub wymyślę spoko riff. Właśnie zmarnowałeś sporo czasu, więc weź się kurwa za granie, drogi czytelniku 😂
Ja przeczytalem. To temat, ktory uwazalem ze warto o nim pogaDAc, ale dzieki za odp. masz kupe racji w wielu kwestiach.
Racja, dużo racji. Pomysł, piosenka, riff, aranżacja. No i do tego jeszcze dużo szczęścia, konsekwencji. Bo dobre pomysły nic nie dają, jak nie jesteś znany. Tylko ludzie z pozycją i historią mogą pozwolić sobie na nagrywanie płyty, na których jest 2 dobre piosenki, a reszta to miałkie wypełniacze. Dziś trudno się przebić, jest mnóstwo dobrych muzykantów. Ale większość naśladuje. A i czasy takie, że ludzie lubią coraz bardziej piosenki, które już słyszeli. Wszędzie konkursy, i odśpiewywanie coverów do MP3. ;)
Dla mnie rozpoznawalność czyjegoś brzmienia nie polega na samym brzmieniu. To jest kwestia tego jak ktoś gra i jak komponuje. Kwestia samego brzmienia jest zupełnie drugorzędna. Bo to, czy to brzmienie ma mniej czy więcej góry, czy środka ma dużo mniejszy wpływ na 'rozpoznawalność' niż to, jak ktoś buduje akordy. Trudno mówić o 'signature sound' w kontekście samego brzmienia instrumentu, bo to brzmienie jest inne jak wsadzisz krzywo słuchawkę do ucha, albo staniesz trochę z boku wzmacniacza pod sceną. Oczywiście każdy gitarzysta lubi jakieś brzmienie bardziej niż inne. Tak brzmiący przester, taki głośnik. Tutaj wraca temat zawsze kręcenia podobnej barwy na każdym gracie który ogrywamy. Ale to też jest kwestia tego jak używamy tych brzmień.
Ciekawy temat, ciekawy film. Dobra robota :)
Koparka dzieki. Ja chcialem poruszyc temat biegu za najlepszym soundem rowniez. czegos takiego ni ma. Ale zlapalem sie na tym, ze jak ustawie jeden sound ktory mi siedzi, to potrawie "tworzyc" jeden za drugim. Jest cos takiego. Inspiracja.
Wszystko się zaczęło od afrykańskiego jazzu i bluesa, reszta muzyki rozrywkowej to tego pochodne. Szkoda że nie wspomniałeś o takich influenserach muzyki rozrywkowej jak Wes Montgomery, John Scofield, BB King, Frank Zappa itd. Jak powiedziałeś jedynym sposobem na stworzenie swojego dźwięku jest granie czegoś od siebie, zresztą to jest złożony temat i tak to co miało być zagrane już zostało zarejestrowane i cieszmy się tym , przy okazji grając swoje. Pozdro.
Tak. tych gosci jest masa. Jest ich tylu, ze nie wystarczy odcinka :) masz racje. Sprobuje nastepnym razem to wkrecic gdzies. Montgomery. Przypomniales mi mocno.