A co z teoriami mówiącymi o współpracy rządów np amerykańskiego z obcymi ? Jeśli faktycznie tak jest to opinia publiczna z jakiegoś powodu jest utrzymywana w niewiedzy, gospodarka, religie itd sporo ludzi nie jest gotowa na poznanie prawdy o obcych. Kolejna kwestia dlaczego opieramy szukanie życia o ekosfere i wodę kto wie czy obce organizmy wlasnie tego potrzebują ?
Mi się zawsze najbardziej podobała opcja, że jesteśmy dla innych cywilizacji takim kosmicznym planktonem, ciekawostką, ale niczym wartym większej uwagi. P.S. gratuluję 100 tys. subskrypcji i tym samym dołączam na pokład widzów.
Do mnie trafia najbardziej że za duże odległości sa między cywilizacjami . A co do tego że my jesteśmy najszybciej rozwinięta cywilizacją myślę, że na pewno nie, ale na pewno tez nie jesteśmy najpóźniej rozwiniętą cywilizacją . NIe wykluczone że najbliżej nas będą planety na których nie ma cywilizacji mimo, że jest życie lub jest ona bardzo słabo rozwinięta, za to daleko od nas mogą być cywilizacje wyżej rozwinięte .
A co jeśli kosmici są bardziej że tak powiem abstrakcyjni. Nie mają ciała podobnego do ludzi czy zwierząt ale są jakby obłokiem czy gazem z świadomością i inteligencją.
+Jakub Grynia albo własnie przeciwnie, jesteśmy w grupie najmniej rozwiniętych i nikt nie zawraca nami głowy bo nie wykazaliśmy się czymkolwiek by się liczyć w galaktycznym gronie.
To już tylko gdybanie na jakim poziomie rozwoju jesteśmy względem obcych, pewne natomiast jest, że jakakolwiek cywilizacja na pewno przed nami istniała/istnieje obecnie, prawdopodobieństwo jest zbyt wysokie. Najbardziej przemawia do mnie właśnie to, że odległości są zbyt wielkie. Polecam obadać Skale Kardaszewa, za kryterium wzięto ilość energii wykorzystywaną przez cywilizację, trochę nam brakuje by się liczyć w galaktyce ^^
Pomimo, że te 14 miliardów lat przewidywanego wieku wszechświata wydaje nam się długim czasem, w skali kosmicznej to jest mgnienie oka, w porównaniu do wieczności, do której dąży czas. Dodatkowo, początkowo dominowały duże, masywne gwiazdy, o małej zawartości pierwiastków ciężkich, które stosunkowo krótko żyły. Nie sprzyjało to powstawaniu planet i życia. Dopiero z czasem powstało na tyle dużo pierwiastków cięższych, że zaczęły powstawać gwiazdy takie jak Słońce, a wokół nich zaczęły powstawać planety. Są to młode gwiazdy, nie wiele starsze od naszego Słońca. Więc hipoteza, że jesteśmy jednymi z pierwszych lub reszta jest na podobnym stopnia rozwoju, jest dość prawdopodobna dla mnie. Innym aspektem, jest również samo życie. Zakładamy, że dąży ono do inteligentnych form, a co jeżeli tak nie jest? Jeżeli jesteśmy wybrykiem natury, jeszcze rzadszym, niż myślimy. Natura dąży do równowagi, a człowiek, jak pewnie inne inteligentne formy taką równowagę zaburzają. Więc na te miliardy sytuacji, gdzie życie jest w stanie rozwijać się swobodnie, jedynie kilka jest w stanie wytworzyć inteligencję, co zmniejsza prawdopodobieństwo spotkania jeszcze bardziej.
sztszk Mam pytanie w zakresie twojej wypowiedzi, końca dokładniej. W filmie z tego co pamiętam padał przykład naukowca, który stworzył wzór umożliwiający wyliczenie ilości gatunków inteligentnych we wszechświecie. Czy nie jest to odrobinę niemożliwe z racji, że jesteśmy jedynym takim gatunkiem? Zakładając, że znamy X gatunków (Ziemskich) i 1 z nich to człowiek, to oznacza, że zamiast X gatunków Ziemskich, można by podstawić X gatunków we wszechświecie. Co jeżeli więc będzie to stosunek 1 do nieskończoności? Wg. mnie by realnie policzyć coś takiego musielibyśmy znać 2 gatunki z rozwiniętą inteligencją by policzyć takie prawdopodobieństwo, bo wiedzielibyśmy, że w zakresie X gatunków zdarzają się 2 przypadki inteligentne, więc zapewne w zakresie 2X znajdowałoby się analogicznie 4, ale za to nie byłoby szansy na to iż X jest nieskończony.
Inteligentne cywilizacje nas unikają. Inaczej nie nazywałyby się inteligentnymi. A tak na serio sprawa jest prosta - dopóki nie wykryjemy życia poza Ziemią będzie oznaczać że jesteśmy sami. Z drugiej strony probabilistyki nie da się oszukać i wykrycie innych form życia jest kwestią czasu - tak długiego jak ogromne są przestrzenie w kosmosie. Pozdrawiam.
inne formy życia istnieją. weż człowieku konkretnie pisz. chodzi ci o życie czyli bakterie i inne wirusy czy życie jako gatunek człowieka ludzki homosapiens? bo to że wirusy i bakterie żyją na innych planetach już dawno udowodniono. nie wiesz co to tablica mendelejewa? nie wiesz co to są atomy, cząsteczki a i nie wiesz że w kosmosie są miejsca w których jest ich więcej a w innych jest mniej? chodzi o to czy powstał taki miks jak my który niby coś wie ale jednak nie bo nie potrafi z tym nic zrobić bo ani nie ma czasu ani energii.
Piotr A.K. Dla tego by stworzyć sztuczną inteligencję potrzeba technologi którą chciaz jeden stwórz nie jest w stanie wytworzyć do tego jest potrzebna duża wieszosc istot tego samego gatunku co już tworzy nam cywilizacje a to że zrobili sztuczną inteligencję która zniszczyła własnych panów to inna sprawa
Trochę o tym myślałem ostatnio i sądzę, że ma to sporo wspólnego z poprzednią Astrorozkminą ;) Spójrzmy na początek na niewyczerpane źródło inspiracji, czyli popkulturę. Ostatnio w kinach wyświetlany był film pt. "Arrival". Jeden z jego głównych wątków, to xenolingwistyka. Fabułę streścić można jednym zdaniem - na Ziemię przylatują obcy, a główni bohaterowie starają się z nimi dogadać. Wbrew pozorom może to być niewyobrażanie złożony problem, zważywszy na to, że obcy mogą diametralnie się od nas różnić pod wieloma względami - takimi które przychodzą nam do głowy, ale i takimi, z których nie zdajemy sobie jeszcze sprawy. Niebagatelną rolę odgrywa tu xenologia z całym badawczym arsenałem w postaci xenofizjologii, xenobiologii czy xenopsychologii. Wszystkie te zagadnienia determinują kulturę, ontologię, epistemologię czy sam koncept języka lub komunikacji w ogóle. W "Grze Endera" Formidzi nie komunikowali się z ludźmi, ponieważ w ogóle nie znali pojęć takich jak pismo czy język, najzwyczajniej w świecie "myśleli do siebie". W serii "Star Carrier" Douglasa każda rasa ma swój sposób widzenia, słyszenia czy odczuwania wszechświata, a przez jego pojmowania. I tu moim zdaniem wkracza tematyka ostatniej Astrorozkminy - Sztuczna inteligencja. SI potrafi - w przeciwieństwie do gatunków obarczonych fizjologią - rozważać ogromne ilości zmiennych na raz. Przypuszczam, że tylko i wyłączie z jej pomocą zrozumiemy język obcych w rozsądnie krótkim czasie - o ile jakichkolwiek i kiedykolwiek spotkamy. A może będzie odwrotnie, dopiero SI będzie potrafiła wsłuchać się w szum wszechświata i - jak w "Neuromancerze" Gibsona - odkryje w nim jakąś zawrotną i niedostrzegalną ludzkim okiem logikę. Ostatecznie myślę, że to nie my czekamy na obcych, ani obcy czekają na nas, a raczej SI zbudowane przez nich czekają na te, które dopiero my zbudujemy! :)
Uważam, że stoimy teraz na rozdrożu. Albo dokonamy samounicestwienia, albo wykorzystamy posiadaną wiedzę do rozwoju. Kontakt zawsze był i zawsze będzie, ale musimy sami dokonać wyboru
Według mnie ciekawą koncepcją jest wielka kosmiczna cisza, to znaczy wszystkie pozaziemskie cywilizacje tylko nasłuchują, ale każda z obawy przed agresją innych boi się coś nadawać.
A kto mówi, że się nie kontaktują? Ale żarty na bok. Jak się cieszę, że kliknąłem... Nawet nie wiecie jak mnie denerwuje, że podczas takich rozważań prawie nigdy nie bierze się pod uwagę, że ktoś jednak musiał być pierwszy. To dosyć egoistyczne podejście, ale jak najbardziej możliwe. To nawet nie musi być jedna cywilizacja. Może istnieć więcej na podobnym poziomie rozwoju co my - czyli niewystarczającym żeby przeprowadzać taką komunikację. Ludzie zawsze gdy mówią o obcych, mówią mniej więcej tak "są o wiele bardziej rozwinięci niż my". A bo co, jakieś specjalne śnieżynki z nich? Równie dobrze to my mogliśmy być pierwszymi :P Poza tym, musimy założyć, że takie coś może być po prostu... niemożliwe. Nie znamy technologii FTL (chociaż zdaję sobie sprawę, że są teorie o tunelach czasoprzestrzennych i pewnie wielu innych), więc trzeba brać pod uwagę, że takie coś może po prostu nie istnieć. Mimo, że to wydaje mi się raczej mało prawdopodobne, głupotą jest odrzucać jakąś opcję - zwłaszcza w tym przypadku, gdy wcale nie mamy jasnych dowodów (chyba, że mamy?) na istnienie technologii nadświetlnej. A przynajmniej kiedy ostatnio sprawdzałem, to prawa fizyki raczej temu zaprzeczały (ponownie, żaden ze mnie autorytet, mogę się mylić :P). A co do mojego pierwszego zdania - również wyśmiewam większość teorii spiskowych, ale jako obca cywilizacja, rzeczywiście mógłbym nie chcieć dać znać, że istnieję. Mógłbym skontaktować się tylko z rządem, przy czym dodać że ludzie mają nie wiedzieć. Jako przedstawiciel takiej rozwiniętej cywilizacji zdawałbym sobie sprawę z konsekwencji z tym związanych, a zakładając, że nie jestem złą osobą, nie chciałbym "im" tego wszystkiego psuć. Poza tym, jeżeli jakaś cywilizacja osiągnęłaby technologię FTL, równie dobrze możemy założyć, że są wśród nas, a my nie możemy na to nic poradzić. Tak z innej beczki, myślicie że kosmici to rzeczywiście byliby jakieś szaraczki, albo inne brązowe kreatury, czy może przypominałyby ludzi, albo któreś z ras fantastycznych jak krasnoludy, czy elfy itd? A jeśli rzeczywiście byliby Szarymi, to czy rzeczywiście byliby - jak na filmach - pozbawieni cech indywidualnych, czy podobnie jak my, byliby różni od siebie? A z jeszcze innej beczki, czy - czysto teoretycznie - istnienie czegoś takiego jak "overmind" byłoby możliwe? Mam na myśli istoty kontrolującej całą cywilizację, albo po prostu cywilizacji będącej jednym organizmem. Jak w Grze Endera, Starcrafcie czy Rick&Morty. Tylko proszę nie pisać mi teraz o teoriach o wibracjach, czy innych gęstościach, naczytałem się już o tym, nie chcę tutaj bytów niematerialnych na 39 poziomie rozwoju ;)
mają wyłupiaste oczy i długie szyje, nie widziałeś?? ;-D Ja myślę że powstanie i utrzymanie się życia może być jednak aż tak niesamowite że jesteśmy ludem jedynym, wybranym. Ciekawe jest to, że takie wredoty jakie rządzą narodami, nie doprowadziły do atomowej rzezi. Opatrzność nad nami czuwa;-)
To możliwe, że jesteśmy najbardziej zaawansowaną cywilizacją w okolicy. Możliwe, ze to by kiedyś znajdziemy cywilizację na poziomie rozwoju "średniowiecznym" i ją zetrzemy z powierzchni planety na jakiej żyją. Chociaż oby do tego nigdy nie doszło, bo jak wiadomo konkwistadorzy w Ameryce nic dobrego ie przynieśli. Możliwe też, że zanim dojszie do takiego spotkania powstanie jakaś międzynarodowa konwencja postępowania. Np. czy możemy im sie ujawnić czy nie, czy należy uznawać suwerenność powstałych tam narodów.
Odnośnie tego jak mogliby wyglądać kosmici, to trzeba wpierw sobie przemyśleć jak działa ewolucja. Choć wpierw należałoby rozważyć, czy procesy ewolucyjne zachodzą wszędzie we wszechświecie w podobny sposób. W każdym razie, gdyby na Ziemi była nieco inna temperatura, lub powiedzmy trochę słabsza grawitacja, to prawdopodobnie rozwój życia na ziemi podążyłby zupełnie innymi ścieżkami. To jak wyglądamy, jest wypadkową działania milionów czynników na przestrzeni milionów lat. Minimalna zmiana prawdopodobnie miałaby ogromne skutki. I stąd płynie taki wniosek, że gdyby kosmici mieli być choć trochę do nas podobni, to nie wystarczy, aby ich "ziemia" była bardzo podobna do naszej. Musiałaby mieć także podobną historię ewolucji, a to już ociera się o słowo "niemożliwe". Ja spodziewałbym się raczej, że życie na innych planetach kompletnie nie przypomina naszego. Mam na myśli na przykład, że wysoko rozwinięta cywilizacja jakiejśtam planety może w ogóle nie mieć czegoś, co nazwalibyśmy mózgiem, albo kończyną. Za to może mieć szereg innych narządów, których działania i sensu istnienia nawet sobie nie wyobrażamy.
@@virenor minely 4 lata od twojego komentarza, ale tak, to prawda gdyby "kosmici" istnieli to na 90% mają totalnie inna nature niż my, kazdy wyobraza sobie ich jako chude postacie z duzymi glowami, a przecież mogą być to nawet czlowieko psy ze skrzydłami i czterema rękami i zamiast oddychać powietrzem może trzymać ich przy życiu np dotyk czy cokolwiek, troche ponosi wyobraznia ale tu toanie wszystko jest mozliwe
Należy uwzględnić że ludzkość, która jest w stanie się hipotetycznie komunikować z inną cywilizacją istnieje stosunkowo krótko i nie wiemy jaka jest średnia życia takich cywilizacji. Może się po prostu okazać, że przy wielkości kosmosu pojawienie się dwóch cywilizacji odpowiednio rozwiniętych obok siebie graniczy z cudem. Może być po prostu tak, że jesteśmy na totalnym "zadupiu" i jeśli świat jest nieskończony, może istnieć możliwość, że jesteśmy jedyną cywilizacją na galaktykę
Moja teoria jest taka że Rada zabroniła przechodzić przez nieznane Przekaźniki Masy po tym jak rasa Raknii rozlazła się po całej galaktyce przez jakiegoś "odkrywce".
moim zdaniem było dużo powiedziane o tym w jaki sposób mogły zginąć inne cywilizacje a za mało powodów które by zakładały że są, i mówiły np o tym że nas obserwują czy badają
Zastanawia mnie jak wygladała by gościnność ziemian wobec potencjalnie istniejących obcych rozwiniętych form życia - z pewnością różniących się o wiele bardziej niż tu obecni ludzie innej rasy, płci, wyznania, orientacji, światopoglądu, wobec których niektórym nadal ciężko zdobyć się na empatię... opowiadam się raczej za tym, że to my jesteśmy zbyt agresywną rasą
jak sebixy z osiedla potrafią atakować innych ludzi ze względu na orientację lub rase(imigranci) to przy spotkaniu z kosmitami to by się chyba zapluli na śmierć xdd
Agnieszka Trusz To prawda. Jestesmy zli z natury. Mam nadzieje, ze cos nas unicestwi zanim sie rozleziemy na inne planety. Tak bedzie lepiej dla wszechswiata.
Fajne - krótko, zwięźle, ciekawie, w pigułce, nie nudzi, zaciekawia - dałem suba i czekam na dalsze filmiki. Widzę zapał (jest szansa na rozwój). Pozdrawiam - JG
A może odkryliśmy już obcą cywilizacje, ale ''głowy państw'' trzymają to w tajemnicy. Też może być, ale jak dla mnie to mało prawdopodobne, bo dlaczego mieli by to ukrywać :/ W ogóle GRATULACJE dobija ci właśnie 100k SUBÓW!!!
Paradox fermiego występuje z tego powodu że ewolucyjnie inteligencja jest bardzo rzadka, weźmy pod uwagę wszystkie istniejące do tej pory gatunki zwierząt i zauważmy że tylko jeden gatunek homo sapiens rozwinął w wystarczającym stopniu inteligencję. Zakładając że do tej pory istniało 10 000 000 000 gatunków czyli szansa na wyeluowanie inteligencji wynosi 0.000 000 000 01% no i mamy rozwiązanie Paradoksu Fermiego.
To jest właśnie dobre pytanie dlaczego tylko jeden gatunek na conajmniej 600 milionów lat czyli od okresu eksplozja kambryjskiej. Dalsze badania między innymi nad funkcjonowaniem mózgów nie tylko ludzkich powinny wskazać ewentualne wąskie gardło dla ewolucji
Ja szczerze to wierze, że jesteśmy jednymi z pierwszych a jesli nie to ta przeszkoda jest właśnie Boska Izolacja (tak się to własnie nazywa; chodzi o teorie z odległoscią), cywilizacje się prędzej czy puźniej wybijają albo też nasi przyszli przyjaciele czekają na dzień w którym osiągniemy dany poziok techniczny (psyt to będzie 03.04.2063)
co to takiego ten twój rok znaczy? 2063? wszystko jest względne tak samo te słowa są względne. nic nie znaczą, nic nie opisują. bawiym się w skojarzenia i rozmazujemy ciągle nasze wyobrażenia z rzeczywistością. gatunek ludzki to umysł urojony. myślimy o niemożliwym, fantazjujemy, kłamiemy- stwarzamy coś co nie istnieje, coś czego nie da się zmierzyć. jak w ogóle śmiesz zakładać że coś znaczymy w tym kosmosie skoro startujemy cywilzacyjnie z takimi brakami? ja to nazywam bugami. błędami.
Robert S. Wystrzel Kwantowe, pełna salwa. Rotacja częstotliwości tarcz i fazerów. Manewry uchyleniowe wzór delta 4. Zapasowa energia do tarcz. Zastanawiam się czy wystrzelenie rdzenia Warp ze statku w stronę Kostki zniszczyłoby ją, lub chociaż poważnie uszkodziło?
Szkodnil Botany Bay Hahaha, dobre. I prawdziwe. Też uważam, że jeśli chcemy wyruszyć w kosmos najpierw musimy uporać się z problemami na Ziemi. A jesli chodzi o datę to wedłóg Star Treka tego dnia człowiek odbędzie pierwszą podróż prędkością Warp (nadświetlną) i dokona kontaktu z cywilizacja Wolkan.
Nadajemy sygnał radiowy od około 100 lat, więc potencjalna cywilizacja która miałaby się z nami dzisiaj skontaktować musiałaby istnieć maksymalnie w promieniu 50 lat świetlnych od nas. A prawdopodobieństwo na taką cywilizacje jest raczej niewielkie :P Trzeba po prostu dłużej czekać.
A co jeśli Każda cywilizacja prędzej czy później tworzy Samodzielną Sztuczną inteligencję Która wybija tą rasę I dąży do perfekcyjności Wtedy kolonizuje i podbija inne rasy aż ogarnia cały wszechświat
Życie powstaje tam, gdzie ma do tego dogodne warunki, a inteligencja to tylko pewien punkt rozwoju, który kiedyś na jakiejś planecie zostanie osiągnięty. Myślę, że po prostu jesteśmy pierwsi, lub rozwijamy się równolegle z inną cywilizacją. Chociaż, jest jeszcze taka możliwość, że każda cywilizacja kończy się samozniszczeniem, i to dość prawdopodobne, patrząc na nasze społeczeństwo.
Wszechświat jest na tyle stary, że przed nami mogło/może być wiele cywilizacji. Inteligencja i samoświadomość nie są konieczne aby życie mogło istnieć.
Wg mnie teorie spiskowe mówiące, że na Ziemię dotarła już nie jedna cywilizacja rozwinięta tylko że kontaktują się wyłącznie z najwyżej postawionymi politykami i ludźmi finansjery brzmią całkiem prawdopodobnie. Bo i po co mają się ujawniać wszystkim ludziom, mogliby tym samym doprowadzić do upadków różnych religii i bałaganu. Całkiem sensowne tym bardziej że jest na to sporo różnych dowodów.
Ale czemu mamy się ograniczać? Nie możemy jednocześnie zaglądać w głąb atomu i w dal wszechświata? Nie możemy badać Ziemi i Marsa? A co jeżeli odkrycia tam, pomogą tutaj? Albo te tutaj, popchną od razu te tam?
nie obraź się ale gdybym ja był kosmitą to bym spojrzał, zrobił wtf meme fejsa i was rozjebał, albo trollnął religie i resztę syfu także tego... oni wcale nie różnią się od nas bo to by oznaczało że istnieje jeszcze jakaś inna logika a to jednak bez sensu
yeezus Obserwowalny wszechświat nie jest nieskonczony, poza tym ponieważ istnieje coś takiego jak ciemna energia nie jesteśmy w stanie wydostać się z lokalnej grupy galaktyk. Musielibyśmy poruszać się szybciej niż c, a z tego co wiemy to niemożliwe. A co jest "za" obserwowalnym wszechświatem? Tego też nie wiemy...
w ktoryms też istnieje jakiś ktoś kto ma kanał o nazwie Vados9110 i publikuje komentarze o względnej treści gdybania co gdzie, jak i kiedy. a ktoś inny komentuje jego komentarz. życie to paradoks. dziwny paradoks.
Osobiście uważam, że to kwestia odległości. Ogólnie uważam, że wszechświat jest tak ogromny, że przy obecnym naszym rozwoju technologicznym jesteśmy niczym jakieś plemię autochtonów żyjące na jakiejś samotnej wyspie na Pacyfiku ;)
Ostatnie 2 teorie zdają mi się dosyć prawdopodobne. Wszechświat jest dosyć młody, więc może nie być zbytnio wielu cywilizacji. Nawet jeśli są poza Ziemią to albo są bardzo daleko i kontakt z nimi jest niełatwy, albo są niewiele bardziej rozwinięci od nas (jeśli w ogóle bardziej rozwinięci).
Przekonuje mnie wielka odległość między cywilizacjami i, że byłoby to trudne, a może i nawet niemożliwe, aby się takie cywilizacji z różnych planet spotkały. Jest też szansa na to, że nawet jeżeli jest jakaś cywilizacja, która teoretycznie mogłaby nas odnaleźć, to być może nie interesuje ich poszukiwanie życia we wszechświecie. A nawet badanie wszechświata. Ewentualnie są zajęci własnymi konfliktami, z własnymi rasami, narodowościami i państwami. Więc szkoda im zachodu na podróże w kosmos.
Owszem, jeśli przeciwnik byłby na tyle mocny żeby oddać. Ziemia nie ma czym walczyć z kimś, kto opanował loty gwiezdne. ( Chyba, że w naszej obronie wystąpią Amerykanie - oni zawsze wygrywają w filmach )
"Nanoboty na Twojej nodze" Jeszcze nie oglądałem tego odcinka jednak chciałem spisać swoje przemyślenia, przed wysłuchaniem człowieka o wiele mądrzejszego ode mnie. Dawno temu zastanawiałem się nad prawdopodobieństwem istnienia obcych istot we wszechświecie. Zastanawiałem się nad tym jaka może być szansa, że przodujemy w tym „kosmicznym wyścigu zbrojeń”, w którym prawo do zajęcia pierwszego miejsca na podium ma cywilizacja inteligentna, najbardziej rozwinięta technologicznie. W moich przemyśleniach nigdy nie wypadaliśmy najgorzej, lecz dość przeciętnie. Czym jest jednak przeciętność w teatrze kosmicznych ewolucyjnych zmagań. Wystarczy wyobrazić sobie jak niedawno nasi przodkowie zaczęli spisywać przygody naszej rasy (historię dziejów). Są to ułamki czasu życia ludzi, ułamki ułamków życia zwierząt w ogóle, a ułamki ułamków, które są ułamkami, istnienia planety. Nasza planeta natomiast nie była pierwsza, jest kosmicznym noobem wśród kosmicznych tworów. Dlaczego więc nie miała by istnieć planeta trochę starsza, na której życie pojawiło by się „trochę” wcześniej. Rozwijając słowo „trochę”, taka planeta życiem mogłaby być zarażona jeden ułamek czasu życia wszechświata wcześniej. Jednak ułamek ten mógłby odpowiadać np. 100 tysiącom lat. Przy istniejącym przyśpieszeniu odkryć technologicznych istoty z tej planety operowały by na technologii niemożliwej do wyobrażenia. W tym momencie wyobraziłem sobie istoty niekoniecznie (już) biologiczne, które badając nas dostarczyły na naszą planetę dużą ilość malutkich robocików, które niedostrzegalne dla naszego wzroku a cechujące się dużą niedostępną nam jeszcze inteligencją - skutecznie ukrywają się przed naszą percepcją. Nie odkrywamy ich bo jesteśmy strasznie powolni. One same dbają o to by nie pozostał, żaden ślad po jednostkach np. uszkodzonych (przykłądowo gdy człowiek bawi się mikroskopem). Jesteśmy dla innej cywilizacji takim ogrodem zoologicznym, strasznie nudnym i powolnym wpostępie fabuły, ale dla nich wartościowym (z jakiegoś powodu).
ekosfera to jeden z wielu, wielu elementow potrzebnych do zycia na planecie. Pozostaje jeszcze obecnosc wody wegla i innych pierwiastkow w odpowiednim skladzie. To, ze jestesmy sami we Wszechswiecie jest bardzo prawdopodobne.
Moja przygoda z astronomią zaczęło się właśnie od dwóch pytań: Czy jesteśmy sami, czy nie? A jak tak, to czy My mamy wypełnić kosmos? :D Może musimy najpierw nasz wszechświat uzupełnić, a potem ze skali wszechświatowej jakoś otrzymywać sygnały z innych wszechświatów :D KOSMOS JEST OGROOOOOOMNY
Masakra. Nie czaje całej tej debaty. Odwołujecie się do miliona różnych spekulacji odnośnie życia w kosmosie. Dlaczego, o ile występuje intelligente życie, nie skontaktowało się z nami jeszcze? Fajnie jest na ten temat dywagować godzinami, tylko po co, skoro taka dyskusja już u podstaw przyjmuje błędne założenia, a dlaczego? Bo nie mamy pojęcia jak wiele czynników musi złożyć się, aby na danej planecie mogła powstać rozwinięta cywilizacja. Co mam tu na myśli, już tłumaczę. Więc po pierwsze, trzeba powiedzieć, że prawdopodobieństwo wystąpienia życia inteligentnego czy już zwłaszcza życia w ogóle, równe jest 1, czyli wynosi 100%. Dlaczego? Skąd ta pewność? Wystarczy że rozejrzycie się dookoła, a je zauważycie. Skoro więc wszechświat "zezwolił" na wystąpienie takiego życia w jednym miejscu, pozwolił na wystąpienie go w innym, ponieważ w obserwowalnym wszechświecie prawa fizyki są wszędzie takie same (polecam świetna książkę na ten temat "prawdopodobieństwo = 1", Amira Aczela). Wszystko wiec na pierwszy rzut oka wygląda w porządku. Mamy dużo galaktyk podobnych do naszej we wszechświecie? Mamy. Mamy dużo gwiazd w naszej galaktyce podobnych do naszego słońca lub innych, teoretycznie sprzyjających rozwojowi życia na własnych planetach? Mamy. Mamy dowody na to że jest mnóstwo planet obrażających inne gwiazdy? Do cholery :-) Mamy równanie Drake'a, które wrzuca te wszystkie liczby do jednej kupy i podaje jakiś wynik? Mamy :-) Tylko dlaczego uważam, że to bzdura, skoro wszystko tak ładnie wygląda? Dlatego, że to równanie jest niekompletne, i nigdy nie będzie, bo miałoby kilkanaście stron długości. Wszystkim poszukiwaczom obcych cywilizacji, umyka to, jak wielkim dziełem przypadku, na naszej planecie było powstanie naszego gatunku a później cywilizacji. Życie na Ziemii powstało w zasadzie zaraz kiedy tylko stało się to możliwe. Potem w postaci prymitywnych form trwało niewzruszone aż do bumu pod koniec prekambru. Szacunki są różne, ale generalnie przez trzy miliardy lat na Ziemii życie było jednokomorowe. Potem zaczynają się bardziej złożone struktury, życie wychodzi z morza, pojawiają się zwierzęta lądowe, plazy, gady, ptaki, ssaki. I teraz, to, że to wlansie tak wyglądało, jest dziełem wielu losowych czynników. Np tego że mamy księżyc, np tego ze mamy magnetosferę, np tego ze występuje ruch kontynentów, np tego że były takie a nie inne erupcje wulkanów czy upadki asteroid właśnie takich rozmiarów jakie miały i wlansie w tych miejscach w które uderzyły czy wybuchały, wszystko to pchało ewolucję na takie a nie inne tory. Kiedy już nawet ssaki miały się świetne i nasi wcześni przodkowie stąpali po Ziemi, to że w Afryce wtedy powstało pasmo górskie, które podzieliło gatunki naczelnych i zmusiło jeden szczep do wędrówek (wg jednej z teorii) i ostateczne rozwinięcie naszego gatunku, to też przypadek. Ale idąc dalej i czepiajac się już samej cywilizacji, ile zbiegów okoliczności musiało wystąpić aby powstała ona w takiej formie w jakiej jest dzisiaj? Gdyby te wszystkie królestwa czy państwa prowadziły ze sobą wojny w inny sposób, gdyby Rzym nie upadł, gdyby Egipt istniał dłużej, albo gdyby Europa miała inny klimat, lub w ogóle układ lądów był inny co sprzyjało rozwojowi cywilizacji, to wszystko potoczyłoby się zgoła inaczej. Do czego zmierzam? Zmierzam do tego, że nawet jeśli powstanie życie na danej planecie, a to w naszej galaktyce jest z całą pewnością powszechne, i nawet jeśli jakimś cudem powstanie na niej gatunek inteligentny, to po pierwsze ten gatunek wcale nie musi iść w stronę rozwoju (przykładem mogą być tu delfiny, które wg wielu naukowców, gdyby miały rozwinięte kończyny, mogłyby stworzyć cywilizacje techniczna, no właśnie gdyby miały) a po drugie nawet jeśli by szedł , to taki rozwój nie musiałyby iść w technologie bardziej rozwinięte niż miecz czy łuk, co trochę pokazuje nasza historia, kiedy poziom technologiczny społeczeństw z 1500 r p.n.e był właściwie taki sam jak poziom tych z 1500 r n.e. Trzy tysiące lat, a rozwoju mało. Tak mogłoby to wyglądać przecież do dzisiaj. Czynników które miały wpływ na to, że jesteśmy teraz w miejscu w którym jesteśmy (czyli zdolni do komunikacji) jest dużo duzo więcej i można by napisać o tym doktorat, ale główna myśl jest taka, że skoro jest ich tak dużo, to 400 miliardów światów w naszej galaktyce, mogłoby nie wyczerpać tej puli więcej niż raz. Dlatego pomimo tego, że życie w naszej galaktyce może być powszechne, cywilizacji technicznej, oprócz naszej, raczej tutaj nie ma. Mielibyśmy szczęście gdyby na jedną galaktyce przypadała jedna cywilizacja wysoko rozwinięta. Jednak patrząc jak duże odległości są między galaktykami, nie ma żadnych szans na sensowna komunikację, o ile nie wymyślimy czegoś co będzie wykorzystywało np splatanie kwantowe, czy inne cuda. Choć może być tak, że w całym wszechświecie jest zaledwie kilka cywilizacji technicznych, a wtedy raczej zostaniemy sami do końca. Pesymistyczne, ale sporo na to wskazuje. Pozdrawiam
Zgadzam się. Zbyt wiele czynników,zbyt wiele zależności i zbyt wiele możliwych przypadkowości, jak na moje marzenia. Chciałbym, aby to wszystko było bardziej oczywiste i prostsze, ale nie jest. Niewątpliwie życie jako takie we wszechświecie jak sądzę istnieje, lecz rozwinięta technicznie cywilizacja i do tego zdolna do komunikacji z "obcymi" np. z nami,może być równie prawdopodobna jak i nie. Ja jednak wolę myśleć, że nasza Ziemska cywilizacja nie jest wyjątkiem, wobec czego wszechświat w moim mniemaniu staje się przez to ciekawszy i wart, aby w niego "wkraczać" Generalnie jestem raczej optymistą w kwestii istnienia innych cywilizacji poza ziemskich jak i jakiejś formy potwierdzenia, że one istnieją. W kwestii ew. kontaktu (dialogu) jestem już dużo mniej optymistyczny, to mało prawdopodobne biorąc pod uwagę barierę odleglości między potencjalnymi naszymi )sąsiadami a nami. Jak wiemy ( póki co) najwiekszą prędkość osiąga światło i fale radiowe, więc jeżeli gdzieś, nawet w naszej galaktyce istnieje jakaś techniczna cywilizacja oddalona od nas powiedzmy o ok. 2000 lat świetlnych i wysłałaby ona w przestrzeń galaktyczną "rozumny" sygnał, a my byśmy go odebrali (zrozumieli),to i tak odpowiadając na taki sygnał i czekając na odpowiedz musielibyśmy sie uzbroić w cierpliwość, bo czas jaki upłynąłby od wysłania przez obcych sygnału,naszej odpowiedzi i oczekiwania na ich odpowiedz to 6000 lat !!!! Tak więc dialog między cywilizacjami choć realny zdaje się zupełnie niepraktyczny. Chyba jednak pozostaniemy sami sobie.Dzięki za Twój dobry i trafny komentarz.
Ja również uważam że jednym z głównych rozwiązań paradoksu Fermiego jest to że inteligentne życie jest ekstremalnie rzadkie ale w tym komentarzu poszedłeś o wiele za daleko z wnioskami. Zgadzam się że nie można być w kwestii zbyt wielkim optymistą ale co do finalnych wniosków się nie zgadzam. Ale po kolei Tak masz rację że prawdopodobnie nie znamy wielu dodatkowych czynników które zmniejszają prawdopodobieństwo zaistnienia cywilizacji naukowo technicznej ale to działa w dwie strony. Nie znamy również wielu możliwych ścieżek które prowadza do tego stanu. Nie koniecznie jedyną droga życia jest ta która zdarzyła się na Ziemi. Innymi słowy nie wiemy jaki procent ścieżek prowadzi do cywilizacji naukowo technicznej a jaki nie. Nie wiem czy wiesz ale przed wystrzeleniem telekopu Kepplera jedna z hipotez zakładała że powstanie planet jest bardzo rzadkie ponieważ wymaga rzadkiego impulsu z zewnątrz. Jak widać nie zawsze negatywne scenariusze się sprawdzają. Jedna z hipotez zakłada wręcz że to my jesteśmy pechowcami czyli na naszej Ziemi ważne kroki ewolucji zachodziły wyjątkowo powoli No i z tym prawdopodobieństwem to nie jest taka prosta sprawa. Prawdopodobieństwo powstania najprostszej samo replikującej się cząsteczki RNA w całym widzialnym wszechświecie jest ponoć praktycznie równe 0. A jednak życie powstało. Co to oznacza? Prawdopodobnie że życie jest immanentną cechą rzeczywistości. To oznacza że prawa fizyki takie jakie są preferują pewne kombinacje innymi słowy pojawienie się pewnych struktur może być częstsze niż wynikało by to ze zwykłego przypadku. Tu na ziemi mamy nawet takie przykłady. Płatki śniegu, pęcherzyki itp oczywiście to kolejna hipoteza do sprawdzenia Kolejna sprawa to idealność Ziemi. Pojawiły się pewne hipotezy że superziemie (maksymalnie 2x masa ziemi) krążące wokół gwiazd trochę słabszych niż Słońce mogą być nawet lepszymi siedliskami dla życia. Napisałeś że 400 miliardów światów w naszej galaktyce, mogłoby nie wyczerpać tej puli więcej niż razi dlatego pomimo tego, że życie w naszej galaktyce może być powszechne, cywilizacji technicznej, oprócz naszej, raczej tutaj nie ma. Skąd taka pewność? Czyżbyś miał więcej danych niż reszta agencji kosmicznych na świecie? Tak nie mamy dowodów na istnienie nawet życia na innych planetach wiec nie możemy powiedzieć że gdzieś oprócz nas istnieje życie. Natomiast twoje szacunki są nieuzasadnione z powodów które wymieniłem wcześniej. Hipotezy i szacunki zarówno te pesymistyczne jak i pozytywne muszą być weryfikowane eksperymentalnie czyli poprzez obserwacje. To co możemy zrobić to wybudować odpowiednio silne teleskopy, wycelować w egzoplanety znajdujące się w ekosferach i przy naszym poziomie technicznym stwierdzić na ilu z nich występują odpowiednie temperatury, atmosfery, woda i tlen. Po zbadaniu wielu takich egzopalnet (setki?) będziemy mogli oszacować szanse na zaistnienie życia i warunków podobnych jak na Ziemi na bardzo niskie lub bardzo wysokie.
Jak ja się cieszę na ten komentarz, przywraca wiarę w ludzi. Jak również odpowiedź do niego autorstwa joxera. A astrofaza przypiął komentarz jakiegoś guru gimbów. Masakra.
ziemia jest mloda planeta obieta kwarantanna przeciwko kontaktom do czasu osiagniecia odpowiedniego rozwoju duchowego ktory niedlugo osiagnie wymagany wspolczynnik i kwarantanna zejdzie. obserwuja nas tryliony istot z gwiezdnej federacji nigdy nie wpadliscie na to ze po prostu jestesmy w kwarantannie ?
Latamy z wielkim trudem w kosmos, z narażeniem życia przyczepieni do wielkiej racy...i tak od czasów Gagarina, w takim tempie to ło panie! ni ma co liczyć w najbliższym czasie na podbój innych planet!
1.) Może po prostu nie ma nikogo w pobliżu. Nawet jeśli w tylko w naszej galaktyce istnieje już tysiące cywilizacji nie oznacza to, że któraś z nich musi znajdować się w naszym sąsiedztwie. 2.) Ich rodzima planeta różni się tak diametralnie od Ziemi, że nawet nie zawracają sobie nasza planetą głowy gdyż warunki tu panujące były by dla nich zabójcze. W końcu i my poszukujemy planet podobnych do ziemi dlatego, że skoro życie powstało u nas to mogło powstać w podobnych warunkach gdzie indziej . Trzeba więc wziąć pod uwagę, że kosmici mogli by robić to samo. 3.) Po prostu nie jesteśmy wstanie ich zobaczyć. Tak jak słoń nie dostrzega mrówki a mrówka słonia ;).
moim zdaniem nie kosmici czekaja az wejdziemy na odpowiedni poziom techniczny i cywilizacyjny(przestaniemy sie zabijac itd) zeby mogli zaczac z nami prawdziqy dialog
Polecam przeczytać te książki Siergieja Łukanienko: Zimne błyskotki gwiazd Gwiezdny cień Autor naprawdę filozofuje, i książki są genialne. Nie zdziwiłabym się, gdyby to stało się prawdą.
[P] Czemu naukowcy zakładają, że do powstania życia potrzebna jest woda czy tlen? Równie dobrze cała planeta może być jednym, wielkim, inteligentnym organizmem. Co o tym sądzisz?
Oczywiście że może być, ale tutaj już zadajemy pytanie co jest życiem i inteligencją a co nie. Naukowcy szukają życia w sensie ziemskim bo nie ma innego punktu zaczepienia, najłatwiej jest znaleźć coś, co w miarę znamy.
Dlatego, że do powstania życia muszą powstać pewne określone, samo-replikujace się związki chemiczne, które następnie będą "mutować" w bardziej złożone związki i tak w kółko aż w końcu powstanie coś, co możemy nazwać życiem. Żeby do tego doszło, potrzebujemy taką wielką, gorącą (gorącą bo do reakcji chemicznych potrzebna jest energia) "atomową zupę" na skalę planetarną. W takiej "zupie" na drodze przypadku powstaną bardziej zaawansowane związki chemiczne, które będą ze sobą reagować tworząc jeszcze bardziej złożone związki itd... Teraz pytanie za 100 punktów: co jest najlepszym rozpuszczalnikiem ? Tak... woda. Co do tlenu - niekoniecznie musi być potrzebny w kontekście oddychania, bo mamy nawet na ziemi organizmy beztlenowe, ale bez tlenu nie ma wody.
Hmm, rozumiem Cię. Bardziej natomiast rozważam to, co przebąkuje wielu, i mniejsza o to, czy taka jest prawda. Chodzi o domniemanie, że jeśli nie skontaktowali się z nami naszymi sposobami, na naszym trawniku nie wylądowali, nie spełnili naszych kryteriów, to czy mamy prawo po pierwsze: przypuszczać lub dowodzić, że kontaktu nie było, a po drugie: wymagać tego od nich. Poniekąd po trzecie - czy dzisiejszy sposób dowodzenia poprawności naszych poglądów i patrzenia na świat wyewoluował na tyle, by już dzisiaj można było stwierdzić, że ich tu nie ma? Ab ovo - jak naukowe jest obecne nasze postrzeganie tematu, które pozwala uwolnić z ust słowa: Nadal nie mamy dowodu na ich istnienie, więc być może ich nie ma. Co roku zmieniamy trochę nasze koncepty, ciekawi mnie więc, czy ludzie jutra nie będą patrzeć na nasze czasy jak my na średniowiecze. Pewnie i tak się stanie, tylko czy także w tym zakresie, o jakim mówi nasz szanowny 'Astro surfer'? Kto nam dzisiaj zaręczy, że wiemy dość, by w ogóle się wypowiadać autorytatywnie?
***** ale ja mówię o takich prawdziwych krasnalach które się przed mani ukrywają, są aktywne tylko nocą, bardzo uważają żebyśmy ich nie zobaczyli... innymi słowy zadane pytanie o istnienie dowodów na nieistnienie kogoś / czegoś jest błędne, możemy mnożyć absurdalne przykłady i żaden ani trochę nie stanie się naukowy
Uważam, że najbardziej prawdopodobne jest to, że we wszechświecie (przynajmniej w odległości względnie małej) nie ma cywilizacji rozwiniętych dużo bardziej niż my. Trzeba założyć, że znajdzie się gdzieś planeta, która da możliwość powstania życia co jest ciężkie i wymaga stabilnych warunków, gdzie nie jest za zimno, za ciepło oraz wiatry pozwolą delikatnie zacząć życiu zakwitnąć. To niesamowicie skomplikowany proces. Może się nam wydawać, że warunki pozwalają na rozwinięcie się życia lecz nie musi do tego dojść. Więc teraz jeśli już gdzieś znajdzie się planeta gdzie rozwinie się życie potrzebuje naprawdę ogromnej ilości czasu by wyewoluować istoty na tyle rozumne jak chociażby ludzie. Do tego czasu jak wiemy kosmos nie oszczędza nikogo. Najgorsze są asteroidy ale są też promienie gamma i inne niebezpieczeństwa, których nie będe wymieniał. My sami wiemy, że ziemia była już resetowana. Myślę, że cywilizacje jeżeli już powstaną to nie zdąrzą się rozwinąć do stopnia takich obcych jakich znamy z filmów (no chyba, że gdzieś naprawdę daleko). Gatunki rozwijają się i jeżeli nie zniszczy ich destrukcyjna siła kosmosu to skończą tak jak skończymy my - poprzez przeludnienie. I nie mówię tutaj o zajmowaną powierzchnię lecz o konsekwencje naszego rozwoju. Np. dopiero od 20 lat topnieją lodowce. W skali planety to tyle co nic. Im mniej lodowców tym mniejsza powierzchnia, która odbija promienie światła słonecznego. Temperatura się przez to zwiększa więc proces topnienia przyśpiesza. Lodowce topnieją dwa razy szybciej niż topniały 10 lat temu. Konsekwencji jest masa. Więc jest bardzo małe prawdopodobieństwo by rozwinęły się gdzieś gatunki, które potrafią podróżować z prędkością nadświetlną. Oczywiście gdzieś naprawde daleko mogła powstać cywilizacja na poziomie ludzi, która ma zbyt niski poziom by się z nami skomunikować a jeszcze dalej gatunek, który widzimy w filmach. Jednak wszechświat jest na tyle wielki, że ciężko jest nam to pojąć przy czym słowo "naprawde daleko" nie wyraża jak daleko to jest. dodatkowo możliwości, w którą stronę mięli by podróżować kosmici jest tak wielka, że prawdopodobieństwo spotkania się z nimi jest naprawdę ogromnie małe. Nie powiedziane jednak, że nie jesteśmy pod obserwacją pojedyńczych jednostek zwiadowczych co by tłumaczyło kręgi w zbożu jako próbę przekazania informacji. Może to być jednak również niezbadane przez nas zjawisko w kosmosie. Jak by nie było możemy oddziaływać jedynie w zasięgu naszej własnej planety co sprawia, że nie jesteśmy ani przydatni ani groźni i najprawdopodobniej ulegniemy wcześniej wspomnianemu zresetowaniu więc nie ma sensu ani podejmować z nami bezpośredniego kontaktu bo jest to dla tych jednostek niebezpieczne i bezcelowe ani nas unieszkodliwiać bo najprawdopodobniej zrobimy to sami bądź zrobi to za nas kosmos. Ludzie są bardzo agresywnymi i prymitywnymi istotami w skali kosmosu.
Jest też możliwość, że kosmici widzą nas jak walczymy ze sobą w imię bóstw. Ponieważ są od nas oddaleni o parę setek a nawet tysięcy lat świetlnych, i sądzą że to bezsensowny pomysł komunikować się z nami.
To Midichloriany zabijają wszystko co się rusza w galaktyce aby dawać moc Dżedajom. Ps. Dżedaje z całegoświata zebrali się w mojej ubogiej stajni i knują coś.
To bardzo proste. 1. Istniejemy niezwykle krotko a cywilizacja techniczna stalismy sie raptem w ciagu ostatniego wieku. Zyjemy ledwo 70 lat 2. Odleglosci miedzy ukladami sa absurdalnie duze a samych ukladow niezliczone ilosci. To nie sa liczby dla naszych prostych umyslow.
Tak ku przestrodze wszystkich, sam nigdy nie czułem się czlowiekiem, od dziecka miałem sny pokazujące coś w rodzaju przylotu na Ziemię. Przez wiele lat żyłem w przeświadczeniu, że to tylko wyobraźnia, wszystko się jednak zmieniło wraz z wizjami sennymi. Zaczęło się niepozornie, sny zapisywane na kartce z czasem zaczęły się realizować, obrazy widziane w snach widziały po kilku tygodniach moje oczy. Z czasem deja-vu przerodziło się w wizje ukazujące wiele dziwnych istot, widziałem wiele, nie jestem na sto procent pewien ale postanowiłem wyrazić się nie co. -A może tak naprawdę Ci różni bogowie pojawiający się w różnych cywilizacjach oraz ich wierzeniach to po prostu różne rasy, które pracowały nad programowaniem was ludzi. Jesteście eksperymentem a każda wiara rozpoczęła się od podobnych rzeczy, od stworzenia was każda wiara inaczej interpretuje stwórcę więc może to były różne rasy kosmitów i dlatego różnicie się od siebie nieznacznie u podstaw. Powiem więcej nie bez powodu umieszczano poszczególne cechy w różnych częściach globu. W tym momencie różne kultury ludzi krzyżują się ze sobą łącząc pierwotne DNA, właśnie o to w tym chodzi. W te same ciała wpleciono różne cechy i różne nawyki oraz przystosowania, aby kiedyś kiedy się połączą, pobrać DNA tej idealnej ogólnej hybrydy, która będzie w podstawie zawierała DNA każdej rasy pozaziemskiej. Tworzą sobie Rasę wspólną, w pewnym momencie stwierdzili, że tylko to może uratować ich przed wojnami, chcieli pokoju więc łączą wiele ras w jedną. Wy ludzie jesteście ich formą przejściową macie im stworzyć idealne połączenie ich ras, kiedy wreszcie ludzkość połączy swe kraje w jeden. Znikną pod rasy ludzi i zostanie jedna wspólna wtedy, zabiorą nas i zapoznają ze sobą. Jako połączenie wszystkich ras będziecie w stanie zrozumieć wszystkie rasy jakie tworzyły swoje odpowiedniki na Ziemi. Będziecie idealną rasą zdolną rozsądzić spory innych ras, jesteście teraz poddawani próbą mającym na celu ostatecznie was sprawdzić zanim osiągniecie stan idealnej symbiozy. Jeśli będziecie zdolni uwspólnić człowieka to dacie rade nie tylko im dorównać ale i nawet przegonić, dlatego właśnie teraz sprawdzają czy na prawdę jesteście w stanie odpowiednio się zachować w sytuacjach trudnych. Zasiewają w was niepewność i strach, obserwują was już nie tylko z góry ale i z pierwszej ręki, dają wam wskazówki o tym co nastąpi. Jednym wierzycie, drugich się boicie a trzecich nie jesteście w stanie usłyszeć ponieważ nie zwracacie na nich uwagi. Widzicie tych rzucających się w oczy, tych najbogatszych, ale nie zmienia to faktu, że jesteście w stanie obserwować również innych. Jesteście chronieni i izolowani w warunkach doskonałych, z czasem będziecie poddawani coraz trudniejszym eksperymentom aby usamodzielnić siebie. Mało tego, dostajecie wskazówki jak to robić i kiedy co się wydarzy, wystarczy z nich korzystać. Znajdujecie się w bańce ochronnej, w inkubatorze wszechświata z czasem musicie dorosnąć i z niego wyjść. Jesteście rasą, która ma być doskonała, macie bez wojen i sporów osiągnąć szczyt, macie poznać wszystkie tajemnice wszechświata. Kiedyś to jednak wy znajdziecie się na miejscu waszych pierwowzorów chcąc jeszcze bardziej udoskonalić siebie. Jesteście izolowanym DNA, kontrolowaniem genetycznym na skale planety. Przyjdzie czas w którym poznacie tajemnice waszego powstania i sami stworzycie kolejny inkubator mający na celu dążenie do doskonałości. Tak jak teraz "oni" Nad wami będziecie strzec tego inkubatora i powoli prowadzić go w przyszłość, pierwiastek wspólny wszystkich cywilizacji to doskonałość. Dodam tyle, że jeśli ktoś już kiedyś gdzieś w snach usłyszał o Tekeshionie (mniej więcej tak brzmi ta nazwa ze snów) lub o Domerg Agrut to chętnie wymienie kilka słów. Warto szukać w śród ludzi innych bliskich sobie, kto wie, może się znajdzie.
Nie możesz tej hipotezy wykluczyć bo nie byłeś w kosmosie nie mamy pewności, ale zastanów się na chwilę na Antarktydzie nie ma wojen jest spokój. My jako ludzkość przegrywamy tylko dlatego, że powtarzamy te same błędy. Dlaczego prawda jest uznawana jest za fałsz ? Życie potrafi zaskakiwać nie zdziw się jak się okaże, że to co się uczyłeś w szkole było kłamstwem. Nie chce ci walić światopoglądu po każdy ma prawo do własnego zdania, ale proszę abyś się zastanowił. Antarktyda skrywa wiele tajemnic to co wiemy to jest ułamek. To, że tak długo żyjemy na tej planecie nie znaczy, że wszystko odkryliśmy.
Peter91 Wiem o tym, ale dopóki nie ma żadnych dowodów na istnienie czegoś co wyewoluowało z innego drzewa życia niż to, które znamy to dopóty nikt mnie nie przekona, bo zwyczajnie nie ma jak. Poza tym jak coś takiego miałoby się tam dostać?
@@peter9158 "Nie możesz tej hipotezy wykluczyć" Tylko widzisz, cała nauka jak i racjonalne myślenie opiera się na zasadzie, że hipotezy to się POTWIERDZA, a nie wyklucza. Każdy może sobie wymyślić dowolną bzdurę. I co, mamy czekać aż ktoś ją obali? Nie, nie ma dowodów na istnienie czegoś to nie ma tematu. "nie byłeś w kosmosie nie mamy pewności" A to trzeba być w kosmosie, aby dowiedzieć się jaki kształt ma ziemia? " Dlaczego prawda jest uznawana jest za fałsz " Tylko widzisz, żeby coś uznać za prawdę, nie wystarczy że jakiś nawiedzony paranoik obwieści kolejną spiskową teorię z krzykliwym i prostackim tytułem w stylu "jesteśmy okłamywani". Teraz pewni ludzie dadzą sobie wmówić dowolną bzdurę jeżeli bzdurę tą określi się jako prawdę, którą nie wiadomo po co ukrywa jakiś międzynarodowy spisek. " Dziwne że Antarktyda jest okupowana przez mocarstwa." Okupowana? Kilkadziesiąt stacji badawczych zamieszkałych sumarycznie przez kilka tysięcy ludzi na cały kontynent to okupowanie? Przy czym każdy może sobie tam jechać turystycznie?
ja kiedyś jak się nacpalem dopalacza lsd-podobnego i włączył mi się umysł Boga, wiedzialem wszystko o wszystkim i o każdym(przynajmniej mi sie tak wydawalo) i miałem wizje właśnie ze każda cywilizacja dochodzi do pewnego stopnia rozwoju i ulega samozagladzie ale trochę mi się to mało prawdopodobne wydaje bo przecież takie wysokorozwiniete cywilizacje mogłyby się rozprzestrzeniac na inne planety... ale chyba w tej wizji chodziło o cywilizacje ziemskie co jest bardziej prawdopodobne... w kazdym badz razie powiem Wam ze odlot był nieziemski i ta wizja wtedy wydawala się taka realna.... ;>
To ja się też podzielę, po grzybach doznałem "piątego poziomu fazy" coś podobnego jak Ty miałeś, (fizycznie byłem nie przytomny bo nieśli mnie jak zwłoki przez pół lasu) z taką różnicą, że umysłem byłem bardziej jakby w pustej przestrzeni kosmicznej i podobno mówiłem na głos "nie ma przestrzeni, nie ma czasu" itp. widziałem tylko czasem gdzieś jakieś światełko i za każdym razem gdy brnąłem w to światełko to wracałem do świata żywych (mówili że w sekunde stawałem na nogi i biegłem nagle do przodu, po czym padałem na glebę i byłem dalej nietomny). Generalnie nic wtedy dla mnie nie istniało, próbowałem się dowiedzieć gdzie tak naprawdę jestem, ale to było nie do ogarnięcia (jednak bardzo przyjemnie tam było, czułem się bezpieczny ;p). Fizycznie to było bardzo przykre doświadczenie nie będę rozwijał dlaczego, ale psychicznie lub duchowo było dość ciekawie i do dzisiaj mam przeczucie, że ludzka forma to tylko ciało (coś jakby nośnik duszy) więc tak jakby po śmierci nadal będziemy istnieć. To jedynie moja teoria i zaznaczam, że jestem ateistą (nie wierzę w żadnego Boga).
bo nie są, gdyby tak było to by zwierzęta dawno dawno temu stałyby się humanoidalne, dlatego nie ma kosmitów bo tacy idioci jak wy tu żyją, nazwa to tylko NAZWA i nie zmieni magicznie rzeczywistości
XAD222 Zwierzęta stałyby się humanoidalne? Co za idiotyzm! My mamy bardzo dobrze rozwinięty mózg, lecz we wszystkim innym ssiemy. Węch - psy, siła - niedźwiedzie, szybkość - gepardy, kamuflaże, trucizny, jady, skrzydła, płetwy itd. Każde zwierzę jest w czymś dobre, my nie stanowimy wyjątku. Jesteśmy zwierzętami, dominujemy, ale w pojedynku 1 vs 1 w wielu przypadkach nie miałbyś szans. Jeśli boli Cię to, że reprezentujesz tę samą grupę organizmów żywych co skunksy to idź się zabij.
Brakuje mi w filnie informacji o tym że życie nie oznacza cywilizacji technicznej. Nasza planeta miała już miliardy mieszkańcow, różnych gatunków, a zgodnie z naszą wiedzą tylko jeden, puki co stworzył taką. Z tego co można zauważyć, tworzenie cywilizacji technicznej nie jest promowane przez ewolucje. Może być tak że we wszechświecie życie wręcz kipi, jednak brak gatunków zainteresowanych jego kolonizacją.
ASTROSUCHAR:
Rosyjskie centrum dowodzenia lotow kosmicznych i rakiet . Sprzataczka sciera kurze. Nagle, przypadkiem nacisnela jakis przycisk na glownym pulpicie. Dyzurujacy tam oficer zareagowal:
- Paaaaszlaaa!!!!
Sprzataczka: - Szto? Ja?
- Niet!! Amierika!!
Sułtan Hakim haha
Ten żart ma chyba ze 20 lat :D
aż sie przypomina seria z mount&blade niedźwiedzia
Ten żart to powiedział Wałęsa ruskim jeszcze przed tym jak Kolumb odkrył "Amerike"
To się nazywa - 'Paradoks Bolka'
:D
Sułtan Hakim Super. Masz suba.
"Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." Albert Einstein
my jestemy jedmym jajkiem we swiecie!
@@elaela5239 nie jesteśmy sami zapamiętaj to
@@elaela5239 to jest matematycznie niemozliwe.
Znając życie pewnie Einstein niczego takiego nie powiedział xD
Mogliby się załamać po usłyszeniu niektórych głupot ludzi hahahaha
A co z teoriami mówiącymi o współpracy rządów np amerykańskiego z obcymi ? Jeśli faktycznie tak jest to opinia publiczna z jakiegoś powodu jest utrzymywana w niewiedzy, gospodarka, religie itd sporo ludzi nie jest gotowa na poznanie prawdy o obcych. Kolejna kwestia dlaczego opieramy szukanie życia o ekosfere i wodę kto wie czy obce organizmy wlasnie tego potrzebują ?
Husiek ale po co mieliby to ukrywać?
HUSIEK :DD ELo ;d wtf??
Dla pieniędzy ;) gospodarka, ropa naftowa a kontakt z zaawansowana cywilizacja na pewno przyniósł by nowe źródła energii
Husiek nie wierz w teorie spiskowe bo do niczego nie prowadza
+IceScream Wiara i nie wiara do niczego nie prowadzi bo nie ma na obie opcje dowodów ;)
Mi się zawsze najbardziej podobała opcja, że jesteśmy dla innych cywilizacji takim kosmicznym planktonem, ciekawostką, ale niczym wartym większej uwagi. P.S. gratuluję 100 tys. subskrypcji i tym samym dołączam na pokład widzów.
Najprawdopodobniej tak właśnie jest.
Do mnie trafia najbardziej że za duże odległości sa między cywilizacjami . A co do tego że my jesteśmy najszybciej rozwinięta cywilizacją myślę, że na pewno nie, ale na pewno tez nie jesteśmy najpóźniej rozwiniętą cywilizacją . NIe wykluczone że najbliżej nas będą planety na których nie ma cywilizacji mimo, że jest życie lub jest ona bardzo słabo rozwinięta, za to daleko od nas mogą być cywilizacje wyżej rozwinięte .
A co jeśli kosmici są bardziej że tak powiem abstrakcyjni.
Nie mają ciała podobnego do ludzi czy zwierząt ale są jakby obłokiem czy gazem z świadomością i inteligencją.
+Jakub Grynia albo własnie przeciwnie, jesteśmy w grupie najmniej rozwiniętych i nikt nie zawraca nami głowy bo nie wykazaliśmy się czymkolwiek by się liczyć w galaktycznym gronie.
To już tylko gdybanie na jakim poziomie rozwoju jesteśmy względem obcych, pewne natomiast jest, że jakakolwiek cywilizacja na pewno przed nami istniała/istnieje obecnie, prawdopodobieństwo jest zbyt wysokie. Najbardziej przemawia do mnie właśnie to, że odległości są zbyt wielkie. Polecam obadać Skale Kardaszewa, za kryterium wzięto ilość energii wykorzystywaną przez cywilizację, trochę nam brakuje by się liczyć w galaktyce ^^
Pomimo, że te 14 miliardów lat przewidywanego wieku wszechświata wydaje nam się długim czasem, w skali kosmicznej to jest mgnienie oka, w porównaniu do wieczności, do której dąży czas. Dodatkowo, początkowo dominowały duże, masywne gwiazdy, o małej zawartości pierwiastków ciężkich, które stosunkowo krótko żyły. Nie sprzyjało to powstawaniu planet i życia. Dopiero z czasem powstało na tyle dużo pierwiastków cięższych, że zaczęły powstawać gwiazdy takie jak Słońce, a wokół nich zaczęły powstawać planety. Są to młode gwiazdy, nie wiele starsze od naszego Słońca. Więc hipoteza, że jesteśmy jednymi z pierwszych lub reszta jest na podobnym stopnia rozwoju, jest dość prawdopodobna dla mnie. Innym aspektem, jest również samo życie. Zakładamy, że dąży ono do inteligentnych form, a co jeżeli tak nie jest? Jeżeli jesteśmy wybrykiem natury, jeszcze rzadszym, niż myślimy. Natura dąży do równowagi, a człowiek, jak pewnie inne inteligentne formy taką równowagę zaburzają. Więc na te miliardy sytuacji, gdzie życie jest w stanie rozwijać się swobodnie, jedynie kilka jest w stanie wytworzyć inteligencję, co zmniejsza prawdopodobieństwo spotkania jeszcze bardziej.
sztszk
Mam pytanie w zakresie twojej wypowiedzi, końca dokładniej.
W filmie z tego co pamiętam padał przykład naukowca, który stworzył wzór umożliwiający wyliczenie ilości gatunków inteligentnych we wszechświecie. Czy nie jest to odrobinę niemożliwe z racji, że jesteśmy jedynym takim gatunkiem? Zakładając, że znamy X gatunków (Ziemskich) i 1 z nich to człowiek, to oznacza, że zamiast X gatunków Ziemskich, można by podstawić X gatunków we wszechświecie. Co jeżeli więc będzie to stosunek 1 do nieskończoności? Wg. mnie by realnie policzyć coś takiego musielibyśmy znać 2 gatunki z rozwiniętą inteligencją by policzyć takie prawdopodobieństwo, bo wiedzielibyśmy, że w zakresie X gatunków zdarzają się 2 przypadki inteligentne, więc zapewne w zakresie 2X znajdowałoby się analogicznie 4, ale za to nie byłoby szansy na to iż X jest nieskończony.
Inteligentne cywilizacje nas unikają. Inaczej nie nazywałyby się inteligentnymi. A tak na serio sprawa jest prosta - dopóki nie wykryjemy życia poza Ziemią będzie oznaczać że jesteśmy sami. Z drugiej strony probabilistyki nie da się oszukać i wykrycie innych form życia jest kwestią czasu - tak długiego jak ogromne są przestrzenie w kosmosie. Pozdrawiam.
inne formy życia istnieją. weż człowieku konkretnie pisz. chodzi ci o życie czyli bakterie i inne wirusy czy życie jako gatunek człowieka ludzki homosapiens? bo to że wirusy i bakterie żyją na innych planetach już dawno udowodniono. nie wiesz co to tablica mendelejewa? nie wiesz co to są atomy, cząsteczki a i nie wiesz że w kosmosie są miejsca w których jest ich więcej a w innych jest mniej?
chodzi o to czy powstał taki miks jak my który niby coś wie ale jednak nie bo nie potrafi z tym nic zrobić bo ani nie ma czasu ani energii.
Co ?
"innych form życia" - no właśnie - innych form życia. Dlaczego wszyscy odrazu zakładają, że te formy życia musiały stworzyć cywilizacje.
Dokładnie, nie mamy nawet dowodu na istnienie pozaziemskiej ameby a ci co są bardziej 'ambitni' chcą od razu kontaktu z obcymi. Niewykonalne.
Piotr A.K. Dla tego by stworzyć sztuczną inteligencję potrzeba technologi którą chciaz jeden stwórz nie jest w stanie wytworzyć do tego jest potrzebna duża wieszosc istot tego samego gatunku co już tworzy nam cywilizacje a to że zrobili sztuczną inteligencję która zniszczyła własnych panów to inna sprawa
Niedługo pęknie setka, juz sie nie mogę doczekać specjalnego odcinka
Lubię cię oglądać jak jestem ujarany ;)
Ziomek dobra rozkmina co ziomus haha
Może nie mają internetu?
Łukasz Słowikowski XD
Łukasz Słowikowski
ale maja neostrade na wsi
Mają, ale korzystają z Internet Explorer.
ale i tak można zkomunikować się z nimi poprzez np. dźwięk, światło, fale radiowe lub możemy wykryć ich naszymi radarami
Kelo Melo lagi w h....😊
Trochę o tym myślałem ostatnio i sądzę, że ma to sporo wspólnego z poprzednią Astrorozkminą ;) Spójrzmy na początek na niewyczerpane źródło inspiracji, czyli popkulturę. Ostatnio w kinach wyświetlany był film pt. "Arrival". Jeden z jego głównych wątków, to xenolingwistyka. Fabułę streścić można jednym zdaniem - na Ziemię przylatują obcy, a główni bohaterowie starają się z nimi dogadać. Wbrew pozorom może to być niewyobrażanie złożony problem, zważywszy na to, że obcy mogą diametralnie się od nas różnić pod wieloma względami - takimi które przychodzą nam do głowy, ale i takimi, z których nie zdajemy sobie jeszcze sprawy. Niebagatelną rolę odgrywa tu xenologia z całym badawczym arsenałem w postaci xenofizjologii, xenobiologii czy xenopsychologii. Wszystkie te zagadnienia determinują kulturę, ontologię, epistemologię czy sam koncept języka lub komunikacji w ogóle. W "Grze Endera" Formidzi nie komunikowali się z ludźmi, ponieważ w ogóle nie znali pojęć takich jak pismo czy język, najzwyczajniej w świecie "myśleli do siebie". W serii "Star Carrier" Douglasa każda rasa ma swój sposób widzenia, słyszenia czy odczuwania wszechświata, a przez jego pojmowania. I tu moim zdaniem wkracza tematyka ostatniej Astrorozkminy - Sztuczna inteligencja. SI potrafi - w przeciwieństwie do gatunków obarczonych fizjologią - rozważać ogromne ilości zmiennych na raz. Przypuszczam, że tylko i wyłączie z jej pomocą zrozumiemy język obcych w rozsądnie krótkim czasie - o ile jakichkolwiek i kiedykolwiek spotkamy. A może będzie odwrotnie, dopiero SI będzie potrafiła wsłuchać się w szum wszechświata i - jak w "Neuromancerze" Gibsona - odkryje w nim jakąś zawrotną i niedostrzegalną ludzkim okiem logikę. Ostatecznie myślę, że to nie my czekamy na obcych, ani obcy czekają na nas, a raczej SI zbudowane przez nich czekają na te, które dopiero my zbudujemy! :)
Dobry filmik pozdro! I gratuluję 100 tys subów.
Bardzo interesujące tematy poruszasz i świetnie to przedstawiasz, zostawiam suba!
Ale i tak kiedyś przylecą Żniwiarze i zniszczą całe życie we wszechświecie.
taaak czekam ♥
***** Dokładnie :) Proteanie nie dali rady to my też nie :)
Kapselek jeszcze 2 miliony lat
+szymonix a nie 4 miliony...?
Jest jedna w Warszawie.. może się nadać :)
Uważam, że stoimy teraz na rozdrożu. Albo dokonamy samounicestwienia, albo wykorzystamy posiadaną wiedzę do rozwoju. Kontakt zawsze był i zawsze będzie, ale musimy sami dokonać wyboru
Chyba najlepsza seria!
Według mnie ciekawą koncepcją jest wielka kosmiczna cisza, to znaczy wszystkie pozaziemskie cywilizacje tylko nasłuchują, ale każda z obawy przed agresją innych boi się coś nadawać.
jak to nie kontaktują się? przecież dzwonią w nieregularnych odstępach czasu i najczęściej informują że mają dla nas wejściówki na pokaz garów.
się uśmiałem
laskolasko2000
bo o to mi chodziło
+LuftWafel1946 i fajnie kolego Pozdrawiam
laskolasko2000
proszę uprzejmie
Pierwsze co mi przyszło na myśl po tym komentarzu to "faceci w czerni" xD
A kto mówi, że się nie kontaktują?
Ale żarty na bok.
Jak się cieszę, że kliknąłem...
Nawet nie wiecie jak mnie denerwuje, że podczas takich rozważań prawie nigdy nie bierze się pod uwagę, że ktoś jednak musiał być pierwszy. To dosyć egoistyczne podejście, ale jak najbardziej możliwe. To nawet nie musi być jedna cywilizacja. Może istnieć więcej na podobnym poziomie rozwoju co my - czyli niewystarczającym żeby przeprowadzać taką komunikację. Ludzie zawsze gdy mówią o obcych, mówią mniej więcej tak "są o wiele bardziej rozwinięci niż my". A bo co, jakieś specjalne śnieżynki z nich? Równie dobrze to my mogliśmy być pierwszymi :P
Poza tym, musimy założyć, że takie coś może być po prostu... niemożliwe. Nie znamy technologii FTL (chociaż zdaję sobie sprawę, że są teorie o tunelach czasoprzestrzennych i pewnie wielu innych), więc trzeba brać pod uwagę, że takie coś może po prostu nie istnieć. Mimo, że to wydaje mi się raczej mało prawdopodobne, głupotą jest odrzucać jakąś opcję - zwłaszcza w tym przypadku, gdy wcale nie mamy jasnych dowodów (chyba, że mamy?) na istnienie technologii nadświetlnej. A przynajmniej kiedy ostatnio sprawdzałem, to prawa fizyki raczej temu zaprzeczały (ponownie, żaden ze mnie autorytet, mogę się mylić :P).
A co do mojego pierwszego zdania - również wyśmiewam większość teorii spiskowych, ale jako obca cywilizacja, rzeczywiście mógłbym nie chcieć dać znać, że istnieję. Mógłbym skontaktować się tylko z rządem, przy czym dodać że ludzie mają nie wiedzieć. Jako przedstawiciel takiej rozwiniętej cywilizacji zdawałbym sobie sprawę z konsekwencji z tym związanych, a zakładając, że nie jestem złą osobą, nie chciałbym "im" tego wszystkiego psuć.
Poza tym, jeżeli jakaś cywilizacja osiągnęłaby technologię FTL, równie dobrze możemy założyć, że są wśród nas, a my nie możemy na to nic poradzić.
Tak z innej beczki, myślicie że kosmici to rzeczywiście byliby jakieś szaraczki, albo inne brązowe kreatury, czy może przypominałyby ludzi, albo któreś z ras fantastycznych jak krasnoludy, czy elfy itd? A jeśli rzeczywiście byliby Szarymi, to czy rzeczywiście byliby - jak na filmach - pozbawieni cech indywidualnych, czy podobnie jak my, byliby różni od siebie?
A z jeszcze innej beczki, czy - czysto teoretycznie - istnienie czegoś takiego jak "overmind" byłoby możliwe? Mam na myśli istoty kontrolującej całą cywilizację, albo po prostu cywilizacji będącej jednym organizmem. Jak w Grze Endera, Starcrafcie czy Rick&Morty.
Tylko proszę nie pisać mi teraz o teoriach o wibracjach, czy innych gęstościach, naczytałem się już o tym, nie chcę tutaj bytów niematerialnych na 39 poziomie rozwoju ;)
mają wyłupiaste oczy i długie szyje, nie widziałeś?? ;-D Ja myślę że powstanie i utrzymanie się życia może być jednak aż tak niesamowite że jesteśmy ludem jedynym, wybranym. Ciekawe jest to, że takie wredoty jakie rządzą narodami, nie doprowadziły do atomowej rzezi. Opatrzność nad nami czuwa;-)
To możliwe, że jesteśmy najbardziej zaawansowaną cywilizacją w okolicy. Możliwe, ze to by kiedyś znajdziemy cywilizację na poziomie rozwoju "średniowiecznym" i ją zetrzemy z powierzchni planety na jakiej żyją. Chociaż oby do tego nigdy nie doszło, bo jak wiadomo konkwistadorzy w Ameryce nic dobrego ie przynieśli. Możliwe też, że zanim dojszie do takiego spotkania powstanie jakaś międzynarodowa konwencja postępowania. Np. czy możemy im sie ujawnić czy nie, czy należy uznawać suwerenność powstałych tam narodów.
Odnośnie tego jak mogliby wyglądać kosmici, to trzeba wpierw sobie przemyśleć jak działa ewolucja. Choć wpierw należałoby rozważyć, czy procesy ewolucyjne zachodzą wszędzie we wszechświecie w podobny sposób. W każdym razie, gdyby na Ziemi była nieco inna temperatura, lub powiedzmy trochę słabsza grawitacja, to prawdopodobnie rozwój życia na ziemi podążyłby zupełnie innymi ścieżkami. To jak wyglądamy, jest wypadkową działania milionów czynników na przestrzeni milionów lat. Minimalna zmiana prawdopodobnie miałaby ogromne skutki. I stąd płynie taki wniosek, że gdyby kosmici mieli być choć trochę do nas podobni, to nie wystarczy, aby ich "ziemia" była bardzo podobna do naszej. Musiałaby mieć także podobną historię ewolucji, a to już ociera się o słowo "niemożliwe". Ja spodziewałbym się raczej, że życie na innych planetach kompletnie nie przypomina naszego. Mam na myśli na przykład, że wysoko rozwinięta cywilizacja jakiejśtam planety może w ogóle nie mieć czegoś, co nazwalibyśmy mózgiem, albo kończyną. Za to może mieć szereg innych narządów, których działania i sensu istnienia nawet sobie nie wyobrażamy.
@@virenor minely 4 lata od twojego komentarza, ale tak, to prawda gdyby "kosmici" istnieli to na 90% mają totalnie inna nature niż my, kazdy wyobraza sobie ich jako chude postacie z duzymi glowami, a przecież mogą być to nawet czlowieko psy ze skrzydłami i czterema rękami i zamiast oddychać powietrzem może trzymać ich przy życiu np dotyk czy cokolwiek, troche ponosi wyobraznia ale tu toanie wszystko jest mozliwe
Gratulacje 100k subów Piotrek!
Obcy istnieją na 100% -My jesteśmy przykładem !
Należy uwzględnić że ludzkość, która jest w stanie się hipotetycznie komunikować z inną cywilizacją istnieje stosunkowo krótko i nie wiemy jaka jest średnia życia takich cywilizacji. Może się po prostu okazać, że przy wielkości kosmosu pojawienie się dwóch cywilizacji odpowiednio rozwiniętych obok siebie graniczy z cudem.
Może być po prostu tak, że jesteśmy na totalnym "zadupiu" i jeśli świat jest nieskończony, może istnieć możliwość, że jesteśmy jedyną cywilizacją na galaktykę
1:18 Sir Francis Drake, nie dość że znakomity XVI-wieczny korsarz i odkrywca, to na dodatek wyprzedzał swoją epokę w kwestiach astronomii :D
Uwielbiam ten kanał
więcej proszę takich, to temat który mnie najbardziej fascynuje. chciałbym dożyć dnia kiedy odkryjemy jakaś obca cywilizacje
jesteśmy mosze sami we wszechświecie
Aż mi się gra (SPORE) przypomniała...
moja gra dziecinstwa
Maciek Sandak spore jest z 2008 wiec jak to moze byc twoja gra dziecinstwa XD Wychodzi na to ze masz 8 lat
Marceli6v Chyba, że miał np. 10 lat, jak w to grał, czyli teraz ma 18 ;)
Lukasz Malinowski dokladnie to mam 15 a gram w nia do dzis
Moja teoria jest taka że Rada zabroniła przechodzić przez nieznane Przekaźniki Masy po tym jak rasa Raknii rozlazła się po całej galaktyce przez jakiegoś "odkrywce".
Człowieku dodawaj częściej te filmy bo już po 5 razy każdy obejrzałem.
Już niedługo 100 tysięcy subów! :3
a tu po paru latach za chwilkę 500k ;)
A może wykształcenie w drodze ewolucji świadomości, jest niesamowicie rzadkim zjawiskiem nawet w skali wszechświata.
Ten pogląd mi się najbardziej podoba
moim zdaniem było dużo powiedziane o tym w jaki sposób mogły zginąć inne cywilizacje a za mało powodów które by zakładały że są, i mówiły np o tym że nas obserwują czy badają
Najbardziej prawdopodobna wydaje mi się teoria mówiąca o tym że jesteśmy od siebie zbyt oddaleni w stosunku do innych ras.
Fajnie wszystko przedstawione pozdrawiam
Możliwości są dwie. Albo życie pozaziemskie istnieje albo nie. Obie możliwości są równie przerażające.
Zastanawia mnie jak wygladała by gościnność ziemian wobec potencjalnie istniejących obcych rozwiniętych form życia - z pewnością różniących się o wiele bardziej niż tu obecni ludzie innej rasy, płci, wyznania, orientacji, światopoglądu, wobec których niektórym nadal ciężko zdobyć się na empatię... opowiadam się raczej za tym, że to my jesteśmy zbyt agresywną rasą
Pewnie byśmy zamknęli ich w laboratorium i rozłożyli na części. I jeszcze się dziwimy, że nikt nie chce nas odwiedzić :(
``Marsjanie atakuja`` oglada£e$? Tak by to spotkanie wyglada£o. xD
jak sebixy z osiedla potrafią atakować innych ludzi ze względu na orientację lub rase(imigranci) to przy spotkaniu z kosmitami to by się chyba zapluli na śmierć xdd
Bambinizm wersja kosmiczna
Agnieszka Trusz To prawda. Jestesmy zli z natury. Mam nadzieje, ze cos nas unicestwi zanim sie rozleziemy na inne planety. Tak bedzie lepiej dla wszechswiata.
Jeszcze 50 subów i SREBRNY PRZYCISK YT!
Fajne - krótko, zwięźle, ciekawie, w pigułce, nie nudzi, zaciekawia - dałem suba i czekam na dalsze filmiki. Widzę zapał (jest szansa na rozwój). Pozdrawiam - JG
A może odkryliśmy już obcą cywilizacje, ale ''głowy państw'' trzymają to w tajemnicy. Też może być, ale jak dla mnie to mało prawdopodobne, bo dlaczego mieli by to ukrywać :/ W ogóle GRATULACJE dobija ci właśnie 100k SUBÓW!!!
Paradox fermiego występuje z tego powodu że ewolucyjnie inteligencja jest bardzo rzadka, weźmy pod uwagę wszystkie istniejące do tej pory gatunki zwierząt i zauważmy że tylko jeden gatunek homo sapiens rozwinął w wystarczającym stopniu inteligencję. Zakładając że do tej pory istniało 10 000 000 000 gatunków czyli szansa na wyeluowanie inteligencji wynosi 0.000 000 000 01% no i mamy rozwiązanie Paradoksu Fermiego.
Niektóre naczelne powoli zaczynają zbliżać się do ludzi. Przyszłe pokolenia mogą przyłapać małpy na pieczeniu mięa nad ogniskiem.
To jest właśnie dobre pytanie dlaczego tylko jeden gatunek na conajmniej 600 milionów lat czyli od okresu eksplozja kambryjskiej.
Dalsze badania między innymi nad funkcjonowaniem mózgów nie tylko ludzkich powinny wskazać ewentualne wąskie gardło dla ewolucji
Raize, nie umiesz liczyć procentów, niestety. Przy tym założeniu szansa wynosi 0,000 000 001 %
@@radosawmichapiwko7141 albo na masturbacji przed komputerem ;)
Dwa ostatnie punkty jak dla mnie najbardziej wiarygodne
Zaraz zasłużone 100k subskrybcji! Kozak kanał:) pozdro!
Ja szczerze to wierze, że jesteśmy jednymi z pierwszych a jesli nie to ta przeszkoda jest właśnie Boska Izolacja (tak się to własnie nazywa; chodzi o teorie z odległoscią), cywilizacje się prędzej czy puźniej wybijają albo też nasi przyszli przyjaciele czekają na dzień w którym osiągniemy dany poziok techniczny (psyt to będzie 03.04.2063)
Live Long And Prosper 🖖. Tylko trzeba się ubezpieczyć bo Borg.
co to takiego ten twój rok znaczy? 2063? wszystko jest względne tak samo te słowa są względne.
nic nie znaczą, nic nie opisują. bawiym się w skojarzenia i rozmazujemy ciągle nasze wyobrażenia z rzeczywistością.
gatunek ludzki to umysł urojony.
myślimy o niemożliwym, fantazjujemy, kłamiemy- stwarzamy coś co nie istnieje, coś czego nie da się zmierzyć.
jak w ogóle śmiesz zakładać że coś znaczymy w tym kosmosie skoro startujemy cywilzacyjnie z takimi brakami? ja to nazywam bugami. błędami.
Tymen Poddaj się, opór jest bezcelowy
Robert S. Wystrzel Kwantowe, pełna salwa. Rotacja częstotliwości tarcz i fazerów. Manewry uchyleniowe wzór delta 4. Zapasowa energia do tarcz.
Zastanawiam się czy wystrzelenie rdzenia Warp ze statku w stronę Kostki zniszczyłoby ją, lub chociaż poważnie uszkodziło?
Szkodnil Botany Bay Hahaha, dobre. I prawdziwe. Też uważam, że jeśli chcemy wyruszyć w kosmos najpierw musimy uporać się z problemami na Ziemi. A jesli chodzi o datę to wedłóg Star Treka tego dnia człowiek odbędzie pierwszą podróż prędkością Warp (nadświetlną) i dokona kontaktu z cywilizacja Wolkan.
bo jeszcze zapasy kawy im się nie skończyły :D
I pizzy hawajskiej xD
Zakapturzone istoty nas szpiegują, więc mając wszystkie informacje nie pottrzeba oficjalnych kontaktów
dobre ...
pozdrawiam
Najbliżej nam do przyszłości jaką pokazuje film battlestar galactica, tak myślę.
Nie zgodze sie z tym ze nie jestesmy wyjatkowa planeta. Idealne polozenie , warunki .itp. Proponuje obejrzec film pt: uprzywilejowana planeta.
sądze, że dr Otto Wurst mógłby się wypowiedzieć na tem temat
Wd. mnie to my jesteśmy pierwsi (coś musi być pierwsze)
Jestesmy ostatni
uwielbiam te tematy :D
Nadajemy sygnał radiowy od około 100 lat, więc potencjalna cywilizacja która miałaby się z nami dzisiaj skontaktować musiałaby istnieć maksymalnie w promieniu 50 lat świetlnych od nas. A prawdopodobieństwo na taką cywilizacje jest raczej niewielkie :P Trzeba po prostu dłużej czekać.
"dlatego właśnie się z wami nie kontaktujemy"
A co jeśli
Każda cywilizacja prędzej czy później tworzy
Samodzielną Sztuczną inteligencję
Która wybija tą rasę
I dąży do perfekcyjności
Wtedy kolonizuje i podbija inne rasy
aż ogarnia cały wszechświat
W takim wypadku natknęlibyśmy się na tą sztuczną inteligencję.
Życie powstaje tam, gdzie ma do tego dogodne warunki, a inteligencja to tylko pewien punkt rozwoju, który kiedyś na jakiejś planecie zostanie osiągnięty. Myślę, że po prostu jesteśmy pierwsi, lub rozwijamy się równolegle z inną cywilizacją. Chociaż, jest jeszcze taka możliwość, że każda cywilizacja kończy się samozniszczeniem, i to dość prawdopodobne, patrząc na nasze społeczeństwo.
Wszechświat jest na tyle stary, że przed nami mogło/może być wiele cywilizacji. Inteligencja i samoświadomość nie są konieczne aby życie mogło istnieć.
Dla mnie najlepsza teoria jest ze to my jestesmy najbardziej rozwinieci
raczej odległości pomiędzy cywilizacjami są za duże
też tak uważam
Wg mnie teorie spiskowe mówiące, że na Ziemię dotarła już nie jedna cywilizacja rozwinięta tylko że kontaktują się wyłącznie z najwyżej postawionymi politykami i ludźmi finansjery brzmią całkiem prawdopodobnie. Bo i po co mają się ujawniać wszystkim ludziom, mogliby tym samym doprowadzić do upadków różnych religii i bałaganu. Całkiem sensowne tym bardziej że jest na to sporo różnych dowodów.
w twoim rozumowaniu to nie powinniśmy jeszcze odkryć Ameryki, bo pewnie w Europie coś do odkrycia by się znalazło.
+garniak
Dokładnie tak myślę jak ty kolego ale czubki już kupują działki na Marsie
Ale czemu mamy się ograniczać? Nie możemy jednocześnie zaglądać w głąb atomu i w dal wszechświata? Nie możemy badać Ziemi i Marsa? A co jeżeli odkrycia tam, pomogą tutaj? Albo te tutaj, popchną od razu te tam?
XDDDDDDD
nie obraź się ale gdybym ja był kosmitą to bym spojrzał, zrobił wtf meme fejsa i was rozjebał, albo trollnął religie i resztę syfu także tego... oni wcale nie różnią się od nas bo to by oznaczało że istnieje jeszcze jakaś inna logika a to jednak bez sensu
GRATULUJE 100 TYŚ WIDZÓW !!!
Wlasnie mialem to pisac, co jesli to my jestesmy pierwsi i to my stworzymy to o co podejrzewamy kosmitow.. Dobrze ze ktos to wreszcie poruszyl:D
Ciekawe czy kiedyś każdy człowiek będzie miał własną planete jako swój dom XD
Niektörzy juz maja.To sie nazywa URNA lub TRUMNA. xDD
XD
EjdzeY Nie, nie miałoby to sensu.
garniak przeciez wszechświat jest nieskończony
yeezus Obserwowalny wszechświat nie jest nieskonczony, poza tym ponieważ istnieje coś takiego jak ciemna energia nie jesteśmy w stanie wydostać się z lokalnej grupy galaktyk. Musielibyśmy poruszać się szybciej niż c, a z tego co wiemy to niemożliwe. A co jest "za" obserwowalnym wszechświatem? Tego też nie wiemy...
moja teoria jest taka, że istnieje kilka wszechświatów, w którymś z nich istnieje Goku, Vegeta i spółka :D
w ktoryms też istnieje jakiś ktoś kto ma kanał o nazwie Vados9110 i publikuje komentarze o względnej treści gdybania co gdzie, jak i kiedy. a ktoś inny komentuje jego komentarz.
życie to paradoks. dziwny paradoks.
Szkodnil Botany Bay hey, that's pretty good
Raczej Twoja hipoteza - teoria jest naukowo udowodnioną hipotezą. Nie stosuje się jej znaczeniowo zamiennie.
Osobiście uważam, że to kwestia odległości. Ogólnie uważam, że wszechświat jest tak ogromny, że przy obecnym naszym rozwoju technologicznym jesteśmy niczym jakieś plemię autochtonów żyjące na jakiejś samotnej wyspie na Pacyfiku ;)
My jesteśmy wyjątkowi!!! ja twierdzę że jesteśmy jedyną cywilizacją w naszym wszechświecie
A może ci "kosmici" to my sami tylko pętla czasu się zakrzywia i różne teraźniejszości "nachodzą" na siebie?
Broń masowej zagłady u obcych? Gwiazda Śmierci! xD
Ostatnie 2 teorie zdają mi się dosyć prawdopodobne. Wszechświat jest dosyć młody, więc może nie być zbytnio wielu cywilizacji. Nawet jeśli są poza Ziemią to albo są bardzo daleko i kontakt z nimi jest niełatwy, albo są niewiele bardziej rozwinięci od nas (jeśli w ogóle bardziej rozwinięci).
Przekonuje mnie wielka odległość między cywilizacjami i, że byłoby to trudne, a może i nawet niemożliwe, aby się takie cywilizacji z różnych planet spotkały.
Jest też szansa na to, że nawet jeżeli jest jakaś cywilizacja, która teoretycznie mogłaby nas odnaleźć, to być może nie interesuje ich poszukiwanie życia we wszechświecie. A nawet badanie wszechświata.
Ewentualnie są zajęci własnymi konfliktami, z własnymi rasami, narodowościami i państwami. Więc szkoda im zachodu na podróże w kosmos.
Jak to z nami się nie kontaktują? A kręgi w zbożu?:)
Jeżeli była by jakaś super mądra i rozwinięta cywilizacja to nie zabijała by innych...
Gdyby inne się rozwinęły to by i jej zagrażały tak jak my tępimy zwierzęta zanim się zalęgną
Mądra cywilizacja będzie wiedziała co się stanie gdy rozpoczną wojne...
Owszem, jeśli przeciwnik byłby na tyle mocny żeby oddać. Ziemia nie ma czym walczyć z kimś, kto opanował loty gwiezdne. ( Chyba, że w naszej obronie wystąpią Amerykanie - oni zawsze wygrywają w filmach )
papreplepen Filmy to nie rzeczywistość tylko fikcja ale w sumie to masz rację
MInecraft Nelon
Widzę, że na żartach słabo się znasz...
"Nanoboty na Twojej nodze"
Jeszcze nie oglądałem tego odcinka jednak chciałem spisać swoje przemyślenia,
przed wysłuchaniem człowieka o wiele mądrzejszego ode mnie.
Dawno temu
zastanawiałem się nad prawdopodobieństwem istnienia obcych istot
we wszechświecie. Zastanawiałem się nad tym jaka może być
szansa, że przodujemy w tym „kosmicznym wyścigu zbrojeń”, w
którym prawo do zajęcia pierwszego miejsca na podium ma cywilizacja
inteligentna, najbardziej rozwinięta technologicznie.
W moich przemyśleniach nigdy nie wypadaliśmy najgorzej, lecz dość
przeciętnie. Czym jest jednak przeciętność w teatrze kosmicznych
ewolucyjnych zmagań. Wystarczy wyobrazić sobie jak niedawno nasi
przodkowie zaczęli spisywać przygody naszej rasy (historię
dziejów). Są to ułamki czasu życia ludzi, ułamki ułamków życia
zwierząt w ogóle, a ułamki ułamków, które są ułamkami,
istnienia planety. Nasza planeta natomiast nie była pierwsza, jest
kosmicznym noobem wśród kosmicznych tworów. Dlaczego więc nie
miała by istnieć planeta trochę starsza, na której życie
pojawiło by się „trochę” wcześniej. Rozwijając słowo
„trochę”, taka planeta życiem mogłaby być zarażona jeden
ułamek czasu życia wszechświata wcześniej. Jednak ułamek ten
mógłby odpowiadać np. 100 tysiącom lat. Przy istniejącym
przyśpieszeniu odkryć technologicznych istoty z tej planety
operowały by na technologii niemożliwej do wyobrażenia.
W tym momencie wyobraziłem sobie istoty niekoniecznie (już) biologiczne, które
badając nas dostarczyły na naszą planetę dużą ilość malutkich
robocików, które niedostrzegalne dla naszego wzroku a cechujące
się dużą niedostępną nam jeszcze inteligencją - skutecznie
ukrywają się przed naszą percepcją. Nie odkrywamy ich bo jesteśmy
strasznie powolni. One same dbają o to by nie pozostał, żaden ślad
po jednostkach np. uszkodzonych (przykłądowo gdy człowiek bawi się
mikroskopem). Jesteśmy dla innej cywilizacji takim ogrodem zoologicznym, strasznie nudnym i powolnym wpostępie fabuły, ale dla nich wartościowym (z jakiegoś powodu).
ekosfera to jeden z wielu, wielu elementow potrzebnych do zycia na planecie. Pozostaje jeszcze obecnosc wody wegla i innych pierwiastkow w odpowiednim skladzie. To, ze jestesmy sami we Wszechswiecie jest bardzo prawdopodobne.
Co 100 tyś lat Żniwiarze wybijają wszystkie zaawansowane rasy. Potwierdzone info
Za dużo tego filmu się naoglądałeś...... ale pajac....
talus jakiego filmu? Do to za film?
@Caius Cosades loool kapitan bomba zrobił to pierwszy
Okaże się, stary
Śmierdzimy cebulą :(
Moja przygoda z astronomią zaczęło się właśnie od dwóch pytań: Czy jesteśmy sami, czy nie? A jak tak, to czy My mamy wypełnić kosmos? :D Może musimy najpierw nasz wszechświat uzupełnić, a potem ze skali wszechświatowej jakoś otrzymywać sygnały z innych wszechświatów :D KOSMOS JEST OGROOOOOOMNY
To my jestesmy Prastarymi - albo sie nimi staniemy, a inne cywilizacje rozwina sie pozniej. Calkiem mozliwa i fajna alternatywa.
Masakra. Nie czaje całej tej debaty. Odwołujecie się do miliona różnych spekulacji odnośnie życia w kosmosie. Dlaczego, o ile występuje intelligente życie, nie skontaktowało się z nami jeszcze? Fajnie jest na ten temat dywagować godzinami, tylko po co, skoro taka dyskusja już u podstaw przyjmuje błędne założenia, a dlaczego? Bo nie mamy pojęcia jak wiele czynników musi złożyć się, aby na danej planecie mogła powstać rozwinięta cywilizacja. Co mam tu na myśli, już tłumaczę. Więc po pierwsze, trzeba powiedzieć, że prawdopodobieństwo wystąpienia życia inteligentnego czy już zwłaszcza życia w ogóle, równe jest 1, czyli wynosi 100%. Dlaczego? Skąd ta pewność? Wystarczy że rozejrzycie się dookoła, a je zauważycie. Skoro więc wszechświat "zezwolił" na wystąpienie takiego życia w jednym miejscu, pozwolił na wystąpienie go w innym, ponieważ w obserwowalnym wszechświecie prawa fizyki są wszędzie takie same (polecam świetna książkę na ten temat "prawdopodobieństwo = 1", Amira Aczela). Wszystko wiec na pierwszy rzut oka wygląda w porządku. Mamy dużo galaktyk podobnych do naszej we wszechświecie? Mamy. Mamy dużo gwiazd w naszej galaktyce podobnych do naszego słońca lub innych, teoretycznie sprzyjających rozwojowi życia na własnych planetach? Mamy. Mamy dowody na to że jest mnóstwo planet obrażających inne gwiazdy? Do cholery :-) Mamy równanie Drake'a, które wrzuca te wszystkie liczby do jednej kupy i podaje jakiś wynik? Mamy :-) Tylko dlaczego uważam, że to bzdura, skoro wszystko tak ładnie wygląda? Dlatego, że to równanie jest niekompletne, i nigdy nie będzie, bo miałoby kilkanaście stron długości. Wszystkim poszukiwaczom obcych cywilizacji, umyka to, jak wielkim dziełem przypadku, na naszej planecie było powstanie naszego gatunku a później cywilizacji. Życie na Ziemii powstało w zasadzie zaraz kiedy tylko stało się to możliwe. Potem w postaci prymitywnych form trwało niewzruszone aż do bumu pod koniec prekambru. Szacunki są różne, ale generalnie przez trzy miliardy lat na Ziemii życie było jednokomorowe. Potem zaczynają się bardziej złożone struktury, życie wychodzi z morza, pojawiają się zwierzęta lądowe, plazy, gady, ptaki, ssaki. I teraz, to, że to wlansie tak wyglądało, jest dziełem wielu losowych czynników. Np tego że mamy księżyc, np tego ze mamy magnetosferę, np tego ze występuje ruch kontynentów, np tego że były takie a nie inne erupcje wulkanów czy upadki asteroid właśnie takich rozmiarów jakie miały i wlansie w tych miejscach w które uderzyły czy wybuchały, wszystko to pchało ewolucję na takie a nie inne tory. Kiedy już nawet ssaki miały się świetne i nasi wcześni przodkowie stąpali po Ziemi, to że w Afryce wtedy powstało pasmo górskie, które podzieliło gatunki naczelnych i zmusiło jeden szczep do wędrówek (wg jednej z teorii) i ostateczne rozwinięcie naszego gatunku, to też przypadek. Ale idąc dalej i czepiajac się już samej cywilizacji, ile zbiegów okoliczności musiało wystąpić aby powstała ona w takiej formie w jakiej jest dzisiaj? Gdyby te wszystkie królestwa czy państwa prowadziły ze sobą wojny w inny sposób, gdyby Rzym nie upadł, gdyby Egipt istniał dłużej, albo gdyby Europa miała inny klimat, lub w ogóle układ lądów był inny co sprzyjało rozwojowi cywilizacji, to wszystko potoczyłoby się zgoła inaczej. Do czego zmierzam? Zmierzam do tego, że nawet jeśli powstanie życie na danej planecie, a to w naszej galaktyce jest z całą pewnością powszechne, i nawet jeśli jakimś cudem powstanie na niej gatunek inteligentny, to po pierwsze ten gatunek wcale nie musi iść w stronę rozwoju (przykładem mogą być tu delfiny, które wg wielu naukowców, gdyby miały rozwinięte kończyny, mogłyby stworzyć cywilizacje techniczna, no właśnie gdyby miały) a po drugie nawet jeśli by szedł , to taki rozwój nie musiałyby iść w technologie bardziej rozwinięte niż miecz czy łuk, co trochę pokazuje nasza historia, kiedy poziom technologiczny społeczeństw z 1500 r p.n.e był właściwie taki sam jak poziom tych z 1500 r n.e. Trzy tysiące lat, a rozwoju mało. Tak mogłoby to wyglądać przecież do dzisiaj. Czynników które miały wpływ na to, że jesteśmy teraz w miejscu w którym jesteśmy (czyli zdolni do komunikacji) jest dużo duzo więcej i można by napisać o tym doktorat, ale główna myśl jest taka, że skoro jest ich tak dużo, to 400 miliardów światów w naszej galaktyce, mogłoby nie wyczerpać tej puli więcej niż raz. Dlatego pomimo tego, że życie w naszej galaktyce może być powszechne, cywilizacji technicznej, oprócz naszej, raczej tutaj nie ma. Mielibyśmy szczęście gdyby na jedną galaktyce przypadała jedna cywilizacja wysoko rozwinięta. Jednak patrząc jak duże odległości są między galaktykami, nie ma żadnych szans na sensowna komunikację, o ile nie wymyślimy czegoś co będzie wykorzystywało np splatanie kwantowe, czy inne cuda. Choć może być tak, że w całym wszechświecie jest zaledwie kilka cywilizacji technicznych, a wtedy raczej zostaniemy sami do końca. Pesymistyczne, ale sporo na to wskazuje. Pozdrawiam
Mądrze gada
Zgadzam się. Zbyt wiele czynników,zbyt wiele zależności i zbyt wiele możliwych przypadkowości, jak na moje marzenia. Chciałbym, aby to wszystko było bardziej oczywiste i prostsze, ale nie jest. Niewątpliwie życie jako takie we wszechświecie jak sądzę istnieje, lecz rozwinięta technicznie cywilizacja i do tego zdolna do komunikacji z "obcymi" np. z nami,może być równie prawdopodobna jak i nie. Ja jednak wolę myśleć, że nasza Ziemska cywilizacja nie jest wyjątkiem, wobec czego wszechświat w moim mniemaniu staje się przez to ciekawszy i wart, aby w niego "wkraczać" Generalnie jestem raczej optymistą w kwestii istnienia innych cywilizacji poza ziemskich jak i jakiejś formy potwierdzenia, że one istnieją. W kwestii ew. kontaktu (dialogu) jestem już dużo mniej optymistyczny, to mało prawdopodobne biorąc pod uwagę barierę odleglości między potencjalnymi naszymi )sąsiadami a nami. Jak wiemy ( póki co) najwiekszą prędkość osiąga światło i fale radiowe, więc jeżeli gdzieś, nawet w naszej galaktyce istnieje jakaś techniczna cywilizacja oddalona od nas powiedzmy o ok. 2000 lat świetlnych i wysłałaby ona w przestrzeń galaktyczną "rozumny" sygnał, a my byśmy go odebrali (zrozumieli),to i tak odpowiadając na taki sygnał i czekając na odpowiedz musielibyśmy sie uzbroić w cierpliwość, bo czas jaki upłynąłby od wysłania przez obcych sygnału,naszej odpowiedzi i oczekiwania na ich odpowiedz to 6000 lat !!!! Tak więc dialog między cywilizacjami choć realny zdaje się zupełnie niepraktyczny. Chyba jednak pozostaniemy sami sobie.Dzięki za Twój dobry i trafny komentarz.
Ja również uważam że jednym z głównych rozwiązań paradoksu Fermiego jest to że inteligentne życie jest ekstremalnie rzadkie ale w tym komentarzu poszedłeś o wiele za daleko z wnioskami. Zgadzam się że nie można być w kwestii zbyt wielkim optymistą ale co do finalnych wniosków się nie zgadzam. Ale po kolei
Tak masz rację że prawdopodobnie nie znamy wielu dodatkowych czynników które zmniejszają prawdopodobieństwo zaistnienia cywilizacji naukowo technicznej ale to działa w dwie strony. Nie znamy również wielu możliwych ścieżek które prowadza do tego stanu. Nie koniecznie jedyną droga życia jest ta która zdarzyła się na Ziemi. Innymi słowy nie wiemy jaki procent ścieżek prowadzi do cywilizacji naukowo technicznej a jaki nie. Nie wiem czy wiesz ale przed wystrzeleniem telekopu Kepplera jedna z hipotez zakładała że powstanie planet jest bardzo rzadkie ponieważ wymaga rzadkiego impulsu z zewnątrz. Jak widać nie zawsze negatywne scenariusze się sprawdzają. Jedna z hipotez zakłada wręcz że to my jesteśmy pechowcami czyli na naszej Ziemi ważne kroki ewolucji zachodziły wyjątkowo powoli
No i z tym prawdopodobieństwem to nie jest taka prosta sprawa. Prawdopodobieństwo powstania najprostszej samo replikującej się cząsteczki RNA w całym widzialnym wszechświecie jest ponoć praktycznie równe 0. A jednak życie powstało. Co to oznacza? Prawdopodobnie że życie jest immanentną cechą rzeczywistości. To oznacza że prawa fizyki takie jakie są preferują pewne kombinacje innymi słowy pojawienie się pewnych struktur może być częstsze niż wynikało by to ze zwykłego przypadku. Tu na ziemi mamy nawet takie przykłady. Płatki śniegu, pęcherzyki itp oczywiście to kolejna hipoteza do sprawdzenia
Kolejna sprawa to idealność Ziemi. Pojawiły się pewne hipotezy że superziemie (maksymalnie 2x masa ziemi) krążące wokół gwiazd trochę słabszych niż Słońce mogą być nawet lepszymi siedliskami dla życia.
Napisałeś że 400 miliardów światów w naszej galaktyce, mogłoby nie wyczerpać tej puli więcej niż razi dlatego pomimo tego, że życie w naszej galaktyce może być powszechne, cywilizacji technicznej, oprócz naszej, raczej tutaj nie ma. Skąd taka pewność? Czyżbyś miał więcej danych niż reszta agencji kosmicznych na świecie?
Tak nie mamy dowodów na istnienie nawet życia na innych planetach wiec nie możemy powiedzieć że gdzieś oprócz nas istnieje życie. Natomiast twoje szacunki są nieuzasadnione z powodów które wymieniłem wcześniej. Hipotezy i szacunki zarówno te pesymistyczne jak i pozytywne muszą być weryfikowane eksperymentalnie czyli poprzez obserwacje. To co możemy zrobić to wybudować odpowiednio silne teleskopy, wycelować w egzoplanety znajdujące się w ekosferach i przy naszym poziomie technicznym stwierdzić na ilu z nich występują odpowiednie temperatury, atmosfery, woda i tlen. Po zbadaniu wielu takich egzopalnet (setki?) będziemy mogli oszacować szanse na zaistnienie życia i warunków podobnych jak na Ziemi na bardzo niskie lub bardzo wysokie.
Jak ja się cieszę na ten komentarz, przywraca wiarę w ludzi. Jak również odpowiedź do niego autorstwa joxera. A astrofaza przypiął komentarz jakiegoś guru gimbów. Masakra.
ziemia jest mloda planeta obieta kwarantanna przeciwko kontaktom do czasu osiagniecia odpowiedniego rozwoju duchowego ktory niedlugo osiagnie wymagany wspolczynnik i kwarantanna zejdzie. obserwuja nas tryliony istot z gwiezdnej federacji nigdy nie wpadliscie na to ze po prostu jestesmy w kwarantannie ?
zamiast szukać wody na innych planetach można ją tam wysłać
A tory były złe
Strzelam przed obejrzeniem filmu. Paradoks Fermiego :D
właśnie zobaczyłem że to jest w opisie xD, świetny temat
Latamy z wielkim trudem w kosmos, z narażeniem życia przyczepieni do wielkiej racy...i tak od czasów Gagarina, w takim tempie to ło panie! ni ma co liczyć w najbliższym czasie na podbój innych planet!
1.) Może po prostu nie ma nikogo w pobliżu. Nawet jeśli w tylko w naszej galaktyce istnieje już tysiące cywilizacji nie oznacza to, że któraś z nich musi znajdować się w naszym sąsiedztwie.
2.) Ich rodzima planeta różni się tak diametralnie od Ziemi, że nawet nie zawracają sobie nasza planetą głowy gdyż warunki tu panujące były by dla nich zabójcze. W końcu i my poszukujemy planet podobnych do ziemi dlatego, że skoro życie powstało u nas to mogło powstać w podobnych warunkach gdzie indziej . Trzeba więc wziąć pod uwagę, że kosmici mogli by robić to samo.
3.) Po prostu nie jesteśmy wstanie ich zobaczyć. Tak jak słoń nie dostrzega mrówki a mrówka słonia ;).
moim zdaniem nie kosmici czekaja az wejdziemy na odpowiedni poziom techniczny i cywilizacyjny(przestaniemy sie zabijac itd) zeby mogli zaczac z nami prawdziqy dialog
Maciek Sandak i to jest naprawde sensowne
już prawie 100000!!
Polecam przeczytać te książki Siergieja Łukanienko:
Zimne błyskotki gwiazd
Gwiezdny cień
Autor naprawdę filozofuje, i książki są genialne. Nie zdziwiłabym się, gdyby to stało się prawdą.
[P] Czemu naukowcy zakładają, że do powstania życia potrzebna jest woda czy tlen? Równie dobrze cała planeta może być jednym, wielkim, inteligentnym organizmem. Co o tym sądzisz?
piernik987 Bo to podstawowe rzeczy ktore sa do wymagane do powstania inteligentnego zycia. Ale kosmici moga oddychac np azotem wiec kula w plot
Oczywiście że może być, ale tutaj już zadajemy pytanie co jest życiem i inteligencją a co nie. Naukowcy szukają życia w sensie ziemskim bo nie ma innego punktu zaczepienia, najłatwiej jest znaleźć coś, co w miarę znamy.
Bo to podstawowe rzeczy ktore dało życie na Ziemi*, znowu jesteśmy egoistyczni myśląc że jak coś jest u nas to musi być gdzieś indziej.
Dlatego, że do powstania życia muszą powstać pewne określone, samo-replikujace się związki chemiczne, które następnie będą "mutować" w bardziej złożone związki i tak w kółko aż w końcu powstanie coś, co możemy nazwać życiem. Żeby do tego doszło, potrzebujemy taką wielką, gorącą (gorącą bo do reakcji chemicznych potrzebna jest energia) "atomową zupę" na skalę planetarną. W takiej "zupie" na drodze przypadku powstaną bardziej zaawansowane związki chemiczne, które będą ze sobą reagować tworząc jeszcze bardziej złożone związki itd...
Teraz pytanie za 100 punktów: co jest najlepszym rozpuszczalnikiem ? Tak... woda.
Co do tlenu - niekoniecznie musi być potrzebny w kontekście oddychania, bo mamy nawet na ziemi organizmy beztlenowe, ale bez tlenu nie ma wody.
Witam.Cos mi sie zdaje ze zycie niepowstalo tak jak to opisujesz
Jak naukowe jest przekonanie, że kontakt nie nastąpił?
Hmm, rozumiem Cię. Bardziej natomiast rozważam to, co przebąkuje wielu, i mniejsza o to, czy taka jest prawda. Chodzi o domniemanie, że jeśli nie skontaktowali się z nami naszymi sposobami, na naszym trawniku nie wylądowali, nie spełnili naszych kryteriów, to czy mamy prawo po pierwsze: przypuszczać lub dowodzić, że kontaktu nie było, a po drugie: wymagać tego od nich. Poniekąd po trzecie - czy dzisiejszy sposób dowodzenia poprawności naszych poglądów i patrzenia na świat wyewoluował na tyle, by już dzisiaj można było stwierdzić, że ich tu nie ma? Ab ovo - jak naukowe jest obecne nasze postrzeganie tematu, które pozwala uwolnić z ust słowa: Nadal nie mamy dowodu na ich istnienie, więc być może ich nie ma.
Co roku zmieniamy trochę nasze koncepty, ciekawi mnie więc, czy ludzie jutra nie będą patrzeć na nasze czasy jak my na średniowiecze. Pewnie i tak się stanie, tylko czy także w tym zakresie, o jakim mówi nasz szanowny 'Astro surfer'? Kto nam dzisiaj zaręczy, że wiemy dość, by w ogóle się wypowiadać autorytatywnie?
a jak naukowe jest pytanie, że krasnale istnieją? lub że, ich nie ma...
Albo punkt G xDD
***** www.fakt.pl/kobieta/seks-i-emocje/czy-punkt-g-istnieje-naprawde/ctpp53v
***** ale ja mówię o takich prawdziwych krasnalach które się przed mani ukrywają, są aktywne tylko nocą, bardzo uważają żebyśmy ich nie zobaczyli... innymi słowy zadane pytanie o istnienie dowodów na nieistnienie kogoś / czegoś jest błędne, możemy mnożyć absurdalne przykłady i żaden ani trochę nie stanie się naukowy
Uważam, że najbardziej prawdopodobne jest to, że we wszechświecie (przynajmniej w odległości względnie małej) nie ma cywilizacji rozwiniętych dużo bardziej niż my. Trzeba założyć, że znajdzie się gdzieś planeta, która da możliwość powstania życia co jest ciężkie i wymaga stabilnych warunków, gdzie nie jest za zimno, za ciepło oraz wiatry pozwolą delikatnie zacząć życiu zakwitnąć. To niesamowicie skomplikowany proces. Może się nam wydawać, że warunki pozwalają na rozwinięcie się życia lecz nie musi do tego dojść. Więc teraz jeśli już gdzieś znajdzie się planeta gdzie rozwinie się życie potrzebuje naprawdę ogromnej ilości czasu by wyewoluować istoty na tyle rozumne jak chociażby ludzie. Do tego czasu jak wiemy kosmos nie oszczędza nikogo. Najgorsze są asteroidy ale są też promienie gamma i inne niebezpieczeństwa, których nie będe wymieniał. My sami wiemy, że ziemia była już resetowana. Myślę, że cywilizacje jeżeli już powstaną to nie zdąrzą się rozwinąć do stopnia takich obcych jakich znamy z filmów (no chyba, że gdzieś naprawdę daleko). Gatunki rozwijają się i jeżeli nie zniszczy ich destrukcyjna siła kosmosu to skończą tak jak skończymy my - poprzez przeludnienie. I nie mówię tutaj o zajmowaną powierzchnię lecz o konsekwencje naszego rozwoju. Np. dopiero od 20 lat topnieją lodowce. W skali planety to tyle co nic. Im mniej lodowców tym mniejsza powierzchnia, która odbija promienie światła słonecznego. Temperatura się przez to zwiększa więc proces topnienia przyśpiesza. Lodowce topnieją dwa razy szybciej niż topniały 10 lat temu. Konsekwencji jest masa. Więc jest bardzo małe prawdopodobieństwo by rozwinęły się gdzieś gatunki, które potrafią podróżować z prędkością nadświetlną. Oczywiście gdzieś naprawde daleko mogła powstać cywilizacja na poziomie ludzi, która ma zbyt niski poziom by się z nami skomunikować a jeszcze dalej gatunek, który widzimy w filmach. Jednak wszechświat jest na tyle wielki, że ciężko jest nam to pojąć przy czym słowo "naprawde daleko" nie wyraża jak daleko to jest. dodatkowo możliwości, w którą stronę mięli by podróżować kosmici jest tak wielka, że prawdopodobieństwo spotkania się z nimi jest naprawdę ogromnie małe. Nie powiedziane jednak, że nie jesteśmy pod obserwacją pojedyńczych jednostek zwiadowczych co by tłumaczyło kręgi w zbożu jako próbę przekazania informacji. Może to być jednak również niezbadane przez nas zjawisko w kosmosie. Jak by nie było możemy oddziaływać jedynie w zasięgu naszej własnej planety co sprawia, że nie jesteśmy ani przydatni ani groźni i najprawdopodobniej ulegniemy wcześniej wspomnianemu zresetowaniu więc nie ma sensu ani podejmować z nami bezpośredniego kontaktu bo jest to dla tych jednostek niebezpieczne i bezcelowe ani nas unieszkodliwiać bo najprawdopodobniej zrobimy to sami bądź zrobi to za nas kosmos. Ludzie są bardzo agresywnymi i prymitywnymi istotami w skali kosmosu.
Obiło mi się o uszy, że powstanie wystąpienie w przyrodzie świadomości i inteligencji takiej, jaką mamy jest Gigamalutkie.
Jest też możliwość, że kosmici widzą nas jak walczymy ze sobą w imię bóstw. Ponieważ są od nas oddaleni o parę setek a nawet tysięcy lat świetlnych, i sądzą że to bezsensowny pomysł komunikować się z nami.
Nie chce mówić, że to obcy ale... OBCY
właśnie tak
To Midichloriany zabijają wszystko co się rusza w galaktyce aby dawać moc Dżedajom.
Ps.
Dżedaje z całegoświata zebrali się w mojej ubogiej stajni i knują coś.
Andrzej Śwjyzy Wykonać rozkaz 66. Toż to zdrada wielkiego Imperium
Wiem ! ! !
To KOD sabotuje życie w galaktyce
Ogłaszam przemianowanie Rzeczpospolitej Polskiej w pierwsze Imerium Galaktycze. Aktywować rozkaz 66
To bardzo proste. 1. Istniejemy niezwykle krotko a cywilizacja techniczna stalismy sie raptem w ciagu ostatniego wieku. Zyjemy ledwo 70 lat 2. Odleglosci miedzy ukladami sa absurdalnie duze a samych ukladow niezliczone ilosci. To nie sa liczby dla naszych prostych umyslow.
Tak ku przestrodze wszystkich, sam nigdy nie czułem się czlowiekiem, od dziecka miałem sny pokazujące coś w rodzaju przylotu na Ziemię. Przez wiele lat żyłem w przeświadczeniu, że to tylko wyobraźnia, wszystko się jednak zmieniło wraz z wizjami sennymi. Zaczęło się niepozornie, sny zapisywane na kartce z czasem zaczęły się realizować, obrazy widziane w snach widziały po kilku tygodniach moje oczy. Z czasem deja-vu przerodziło się w wizje ukazujące wiele dziwnych istot, widziałem wiele, nie jestem na sto procent pewien ale postanowiłem wyrazić się nie co. -A może tak naprawdę Ci różni bogowie pojawiający się w różnych cywilizacjach oraz ich wierzeniach to po prostu różne rasy, które pracowały nad programowaniem was ludzi. Jesteście eksperymentem a każda wiara rozpoczęła się od podobnych rzeczy, od stworzenia was każda wiara inaczej interpretuje stwórcę więc może to były różne rasy kosmitów i dlatego różnicie się od siebie nieznacznie u podstaw. Powiem więcej nie bez powodu umieszczano poszczególne cechy w różnych częściach globu. W tym momencie różne kultury ludzi krzyżują się ze sobą łącząc pierwotne DNA, właśnie o to w tym chodzi. W te same ciała wpleciono różne cechy i różne nawyki oraz przystosowania, aby kiedyś kiedy się połączą, pobrać DNA tej idealnej ogólnej hybrydy, która będzie w podstawie zawierała DNA każdej rasy pozaziemskiej. Tworzą sobie Rasę wspólną, w pewnym momencie stwierdzili, że tylko to może uratować ich przed wojnami, chcieli pokoju więc łączą wiele ras w jedną. Wy ludzie jesteście ich formą przejściową macie im stworzyć idealne połączenie ich ras, kiedy wreszcie ludzkość połączy swe kraje w jeden. Znikną pod rasy ludzi i zostanie jedna wspólna wtedy, zabiorą nas i zapoznają ze sobą. Jako połączenie wszystkich ras będziecie w stanie zrozumieć wszystkie rasy jakie tworzyły swoje odpowiedniki na Ziemi. Będziecie idealną rasą zdolną rozsądzić spory innych ras, jesteście teraz poddawani próbą mającym na celu ostatecznie was sprawdzić zanim osiągniecie stan idealnej symbiozy. Jeśli będziecie zdolni uwspólnić człowieka to dacie rade nie tylko im dorównać ale i nawet przegonić, dlatego właśnie teraz sprawdzają czy na prawdę jesteście w stanie odpowiednio się zachować w sytuacjach trudnych. Zasiewają w was niepewność i strach, obserwują was już nie tylko z góry ale i z pierwszej ręki, dają wam wskazówki o tym co nastąpi. Jednym wierzycie, drugich się boicie a trzecich nie jesteście w stanie usłyszeć ponieważ nie zwracacie na nich uwagi. Widzicie tych rzucających się w oczy, tych najbogatszych, ale nie zmienia to faktu, że jesteście w stanie obserwować również innych. Jesteście chronieni i izolowani w warunkach doskonałych, z czasem będziecie poddawani coraz trudniejszym eksperymentom aby usamodzielnić siebie. Mało tego, dostajecie wskazówki jak to robić i kiedy co się wydarzy, wystarczy z nich korzystać. Znajdujecie się w bańce ochronnej, w inkubatorze wszechświata z czasem musicie dorosnąć i z niego wyjść. Jesteście rasą, która ma być doskonała, macie bez wojen i sporów osiągnąć szczyt, macie poznać wszystkie tajemnice wszechświata. Kiedyś to jednak wy znajdziecie się na miejscu waszych pierwowzorów chcąc jeszcze bardziej udoskonalić siebie. Jesteście izolowanym DNA, kontrolowaniem genetycznym na skale planety. Przyjdzie czas w którym poznacie tajemnice waszego powstania i sami stworzycie kolejny inkubator mający na celu dążenie do doskonałości. Tak jak teraz "oni" Nad wami będziecie strzec tego inkubatora i powoli prowadzić go w przyszłość, pierwiastek wspólny wszystkich cywilizacji to doskonałość. Dodam tyle, że jeśli ktoś już kiedyś gdzieś w snach usłyszał o Tekeshionie (mniej więcej tak brzmi ta nazwa ze snów) lub o Domerg Agrut to chętnie wymienie kilka słów. Warto szukać w śród ludzi innych bliskich sobie, kto wie, może się znajdzie.
nie kontaktują, bo ich nie ma. koniec tematu
no inteligencją się nie popisałeś ...
też tak myślę, prosta logika, przedstawiłem tylko jedno z możliwych założeń, nie wymaga to wielkiego wysiłku intelektualnego by do tego dojść
najprostsze rozwiązania są najlepsze
Jakub Grynia A jak by miał podstawy do tego że inteligente życie pozaziemskie istnieje to miałby podstawy?
Możliwe, że pod nami coś żyje. Dziwne że Antarktyda jest okupowana przez mocarstwa.
Peter91 Tak oczywiście... a Ziemia to pewnie stożek...
Nie możesz tej hipotezy wykluczyć bo nie byłeś w kosmosie nie mamy pewności, ale zastanów się na chwilę na Antarktydzie nie ma wojen jest spokój. My jako ludzkość przegrywamy tylko dlatego, że powtarzamy te same błędy. Dlaczego prawda jest uznawana jest za fałsz ? Życie potrafi zaskakiwać nie zdziw się jak się okaże, że to co się uczyłeś w szkole było kłamstwem. Nie chce ci walić światopoglądu po każdy ma prawo do własnego zdania, ale proszę abyś się zastanowił. Antarktyda skrywa wiele tajemnic to co wiemy to jest ułamek. To, że tak długo żyjemy na tej planecie nie znaczy, że wszystko odkryliśmy.
Peter91 Wiem o tym, ale dopóki nie ma żadnych dowodów na istnienie czegoś co wyewoluowało z innego drzewa życia niż to, które znamy to dopóty nikt mnie nie przekona, bo zwyczajnie nie ma jak. Poza tym jak coś takiego miałoby się tam dostać?
@@peter9158 "Nie możesz tej hipotezy wykluczyć"
Tylko widzisz, cała nauka jak i racjonalne myślenie opiera się na zasadzie, że hipotezy to się POTWIERDZA, a nie wyklucza. Każdy może sobie wymyślić dowolną bzdurę. I co, mamy czekać aż ktoś ją obali? Nie, nie ma dowodów na istnienie czegoś to nie ma tematu.
"nie byłeś w kosmosie nie mamy pewności"
A to trzeba być w kosmosie, aby dowiedzieć się jaki kształt ma ziemia?
" Dlaczego prawda jest uznawana jest za fałsz "
Tylko widzisz, żeby coś uznać za prawdę, nie wystarczy że jakiś nawiedzony paranoik obwieści kolejną spiskową teorię z krzykliwym i prostackim tytułem w stylu "jesteśmy okłamywani". Teraz pewni ludzie dadzą sobie wmówić dowolną bzdurę jeżeli bzdurę tą określi się jako prawdę, którą nie wiadomo po co ukrywa jakiś międzynarodowy spisek.
" Dziwne że Antarktyda jest okupowana przez mocarstwa."
Okupowana? Kilkadziesiąt stacji badawczych zamieszkałych sumarycznie przez kilka tysięcy ludzi na cały kontynent to okupowanie? Przy czym każdy może sobie tam jechać turystycznie?
@@mlody969 Napewno to są wyznaczone tereny do zwiedzania. Zapewne nie ma partyzantki w zwiedzaniu.
Bo z głupkami się nie dyskutuje. Przed głupkami trzeba się bronić!
Po co to wszystko się zdarzyło - to mnie bardziej intryguje niż obce cywilizacje:) Łatwiej mi zrozumieć relatywistykę niż sam sens istnienia.
ja kiedyś jak się nacpalem dopalacza lsd-podobnego i włączył mi się umysł Boga, wiedzialem wszystko o wszystkim i o każdym(przynajmniej mi sie tak wydawalo) i miałem wizje właśnie ze każda cywilizacja dochodzi do pewnego stopnia rozwoju i ulega samozagladzie ale trochę mi się to mało prawdopodobne wydaje bo przecież takie wysokorozwiniete cywilizacje mogłyby się rozprzestrzeniac na inne planety... ale chyba w tej wizji chodziło o cywilizacje ziemskie co jest bardziej prawdopodobne... w kazdym badz razie powiem Wam ze odlot był nieziemski i ta wizja wtedy wydawala się taka realna.... ;>
Zelimus : cena takich ZŁUDZEŃ bywa bardzo wysoka
To ja się też podzielę, po grzybach doznałem "piątego poziomu fazy" coś podobnego jak Ty miałeś, (fizycznie byłem nie przytomny bo nieśli mnie jak zwłoki przez pół lasu) z taką różnicą, że umysłem byłem bardziej jakby w pustej przestrzeni kosmicznej i podobno mówiłem na głos "nie ma przestrzeni, nie ma czasu" itp. widziałem tylko czasem gdzieś jakieś światełko i za każdym razem gdy brnąłem w to światełko to wracałem do świata żywych (mówili że w sekunde stawałem na nogi i biegłem nagle do przodu, po czym padałem na glebę i byłem dalej nietomny). Generalnie nic wtedy dla mnie nie istniało, próbowałem się dowiedzieć gdzie tak naprawdę jestem, ale to było nie do ogarnięcia (jednak bardzo przyjemnie tam było, czułem się bezpieczny ;p).
Fizycznie to było bardzo przykre doświadczenie nie będę rozwijał dlaczego, ale psychicznie lub duchowo było dość ciekawie i do dzisiaj mam przeczucie, że ludzka forma to tylko ciało (coś jakby nośnik duszy) więc tak jakby po śmierci nadal będziemy istnieć. To jedynie moja teoria i zaznaczam, że jestem ateistą (nie wierzę w żadnego Boga).
refuge3e juz wiesz czemu grzyby są zakazane .
Czlowiek to zwierze. Czlowiek to tylko nazwa gatunkowa.
Ale i tak się powiedzą że nimi nie są :)
bo nie są, gdyby tak było to by zwierzęta dawno dawno temu stałyby się humanoidalne, dlatego nie ma kosmitów bo tacy idioci jak wy tu żyją, nazwa to tylko NAZWA i nie zmieni magicznie rzeczywistości
XAD222 Zwierzęta stałyby się humanoidalne? Co za idiotyzm! My mamy bardzo dobrze rozwinięty mózg, lecz we wszystkim innym ssiemy. Węch - psy, siła - niedźwiedzie, szybkość - gepardy, kamuflaże, trucizny, jady, skrzydła, płetwy itd. Każde zwierzę jest w czymś dobre, my nie stanowimy wyjątku. Jesteśmy zwierzętami, dominujemy, ale w pojedynku 1 vs 1 w wielu przypadkach nie miałbyś szans. Jeśli boli Cię to, że reprezentujesz tę samą grupę organizmów żywych co skunksy to idź się zabij.
To Kie kolejny upośledzony, człowiek to inny rodzaj bytu porównanie go do zwięrzęcia to bieda intelektualna
XAD222 Uzasadnij.
fajna rozkmina na koniec :D
Brakuje mi w filnie informacji o tym że życie nie oznacza cywilizacji technicznej. Nasza planeta miała już miliardy mieszkańcow, różnych gatunków, a zgodnie z naszą wiedzą tylko jeden, puki co stworzył taką. Z tego co można zauważyć, tworzenie cywilizacji technicznej nie jest promowane przez ewolucje. Może być tak że we wszechświecie życie wręcz kipi, jednak brak gatunków zainteresowanych jego kolonizacją.
Co jeśli kosmici to żydzi? :P lol
no no no blisko 100k
Boi żyjemy w symulacji i nie dotyczy ona innych ras :)