ma sens!!!! Razem z mężem urodzeni i wychowani w Katowicach, 30 lat więzienia w betonowym bloku. Rok temu sprzedaliśmy mieszkanie i w tej samej cenie kupiliśmy dom z ogrodem pod Kętami. W pierwszym sezonie ogrodowym eksperymentalnie (bo nigdy nie mieliśmy z tym do czynienia) zaczęliśmy uprawiać kilka warzyw w podwyższonych grządkach - mieliśmy tyle jedzenia że obdarowywaliśmy rodzinę i znajomych i przetwory robiliśmy ... i przerosło to nasze oczekiwania. Szklarnia już jest, a w tym roku pora na naukę o kurach, pieczeniu chleba i budowie własnego pieca :D
Mieszkam na wsi całe życie i raczej nie potrafiłbym żyć w dużym mieście. Ostatnio ktoś zapytał mnie: "Co, wolisz wieś niż wielkie miasto?" W sekundę odpowiedziałem, że wolę. Mieszkam na osiedlu z niedużym ogrodem ozdobnym, warzywnym, z kilkoma drzewami i krzewami owocowymi. Las mam zaraz za płotem. Jest cisza, spokój, świeże powietrze. W każdej chwili można wyjść z domu odetchnąć pełną piersią. Czasem pod ogrodzenie podchodzą sarny, bażanty i inne drobne dzikie zwierzęta. W mieście nie było by szans i miejsca, by być tak blisko dzikiej przyrody. A tę kocham od dziecka. Zawsze z uwagą przyglądałem się temu co rośnie i żyje w okolicznym lesie, na łące, na polach. Już jako dzieciak wiedziałem, że to jest w tym miejscu, a to mogę znaleźć w innym. W warzywniku rosną te warzywa, które jemy z rodziną przez sezon letni, nadwyżki idą na przetwory itp. podobnie jest z owocami. Do tego wypad do lasu na jagody, grzyby, czy jeżyny. Moja mama zawsze robiła i robi przetwory żeby zabezpieczyć się na zimę. Też jest ze wsi, z dużej rodziny gdzie nie przelewało się. Opowiadała mi właśnie, że ludzie mieli na zimę ziemniaki, kilka wielkich beczek kiszonej kapusty, suszone grzyby. Do tego własne zwierzęta i wszyscy jakoś przetrwali. Pamiętam z dzieciństwa gospodarstwo mojej babci.. miała wszystkie zwierzęta jakie chyba można mieć. Konia do pracy w polu, krowy, świnie, kozy, owce, gęsi, kury, kaczki, króliki, czy gołębie. Ileż musiała włożyć pracy w to wszystko zdałem sobie sprawę dopiero gdy dorosłem. Ale to była niezwykle silna i pracowita kobieta, która też znała biedę, bo podczas wojny była małą dziewczynką, a wtedy już zupełnie było tragicznie. Dziś ja marzę by choć mieć namiastkę takiego gospodarstwa, marzy mi się by kupić jakiś kawałek gruntu i mieć chociaż te kurki, króliki, do tego spore pole, tak by uprawiać warzywa dla siebie i zabezpieczysz się na cały rok. Jest źle, a prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej i to jest najgorsze w tym wszystkim. Pozdrawiam serdecznie
Mieszkałam na wsi 50 lat i niestety 4 lata temu zmuszona byłam przeprowadzić się z córką do miasta. NIgdy i tym nie marzyłam i nie wyobrażałam sobie życia w mieście. Ale, jak to ktoś powiedział "nigdy nie mów nigdy" . Cierpię z tego powodu, ale nie nam wyjścia.
Syn wlasnie kupil dom z kawalkiem zuemi na wsi. Nie jest to krzyk marzen. Czeka go i nas ciezka praca aby otrzymac od Matki Ziemi chociaz minimum na przeżycie. Trzeba kochać pracę i miec w sobie samozaparcie. Wtedy bedzie zaplata. Pozdrawiam wszystkich myślących inaczej 🙂
Panie Bogdanie w 100% się z Panem zgadzam, chciałabym się przenieść z rodziną na wieś. Marzy mi się taka wieś która tętni życiem i dobrymi ludźmi którzy żyją w symbiozie ze sobą. Robię słoiki jak szalona, uprawiam działeczkę i czytam porady dla prepersów. Oglądam Pana kanał już nałogowo 😁
Nigdy nie miałem rodziny na wsi, dziadkowie i bliska rodzina mieszkała w mieście, a więc nie posiadam, żadnych nostalgicznych wspomnień związanych ze wsią, czy też nigdy nie spędziłem wakacji jak niektórzy znajomi na łonie natury, czy na gospodarstwie. Mimo wszystko z żoną budujemy dom na wsi, sam instynktownie wybieram, las czy łąkę, z dala od ludzi, uwielbiam spędzać czas w miejscu gdzie czuje się przestrzeń i naturę, teraz kiedy mam werwę na wszystko, uwielbiam kosić rąbać drzewo, majsterkować czy rozpalać w piecu. Może na starsze lata wrócimy do miasta, dla wygody, ale teraz nie wyobrażamy sobie dalszego życia w większym mieście. Pozdrawiam!
Ja mieszkam w małej pipiduwie ok. 6 tyś. 300 m do lasu i na pole. To jest fajne rozwiązanie. Swoje uprawy, słoiki, jagody itd. Mam swoją wodē i ogrzewanie na drewno. Jeszcze muszē zainwesować w produkcję swojego prądu. To jest ważne spokój i w miarē samowystarczalność. Pozdrawiam.
Ludzie nie są gotowi słuchać, dobrze Pan powiedział. Mieszkam na wsi w górach, mam kozy, ogródek warzywny, sąsiad ma kury i koguta, najpiękniejszy budzik 😘 Wszystkiego dobrego 🤗🌹
Tez mam kozy i kaczki jako zywe kosiarki . Psy koty . kiedys tez były kurki ale niestety zginely tragicznie jak wiele kur na wsi z pyska lisa i łasek. Cena wegla nam nie straszna ani brak cukru. Mamy owoce warzywa i wode ze studni grzyby jagody orzechy itd. Kiedys mielismy sasiadow na karku samochody spaliny kominy ...
Odkryłam Pana kanał kilka dni temu. Jestem zachwycona.. uwielbiam słuchać Pana opowieści.. biję z nich mądrość, skromność i ogromne doświadczenie życiowe.. Jest Pan, jednym z niewielu, godnym następcą świętej pamięci , Adolfa Kudlińskiego- ojca polskiego preperingu.. Proszę na siebie uważać.. "system" nie lubi takich osób jak Pan...próbujących uniezależnić się od systemu, ludzi z pasją, z otwartą głową.. ludzie, którzy wiedzą i dostrzegają, jak ciężkie czasy nadchodzą.. Adolf to wiedział i nieustannie próbował uświadamiać ludzi, ucząc ich jak przetrwać i jak korzystać z dobrodziejstw natury.. Pozbyli się go..bo tylko naiwniacy myślą, że zmarł śmiercią naturalną, jak to oficjalnie ogłosili..
Witam Pana i wszystkich słuchaczy. Należę do tych ludzi, którzy marzyli o malym domku. Udało mi się w tym roku zrealizować swoje marzenie. Jestem emerytką i pracowałam za granicą, aby , choćby na starość mieć domek na wsi. Mąż nie interesował się moimi planami, ale po kupnie , wziąl się za remont chałupki. Odnoszę wrażenie, że mimo wszystkiego cieszy go przebywanie na wsi, a nawet ten remont. Powoli zmienia się nasza chałupa w miejsce do życia. O świerzym powietrzu i ciszy nie muszę mówić, dookoła lasy,rzeczka. Kupuję świerze jaja, mleko od krowy( pychota). Cieszę się, że zdąrzyłam kupić ten domek, choć świadomość tego, co nam Polakom się serwuje, powoduje, że martwię się o przyszłość.
My mieszkamy za granica (daleko) ale tez mysimy o powrocie I jakims domku na wsi, czy za miastem ale mamy duzo obaw i jeszcze nie podjelismy decyzji co zrobic
Panie Bogdanie ja się kieruję utczywością w biznesie. Te treści mi się podobają jest nas nie wielu jak bym powiedział stara kadra . Dla mnie słowo więcej pieniędzy . Piękny wykład Pani ,podoba mi się ,też kocham zioła , naturę i prawdę oraz wiary w BOGA co w dzisiejszym świecie jest postrzegane negatywnie . Ale dzięki takim ludzką jak wy czuję że nie zwariowałem jako jedyny ! Z szacunkiem Krzysztof
Jestem Pana fanem odkąd zobaczyłem wywiad u Macieja Wieczorka, od początku zapałałem do Pana sympatią, jest Pan niesamowitym człowiekiem, ta skromność, pokora, cierpliwość, cechująca twardych ludzi "starej daty" aż bije z ekranu. Odcinki u Grzegorza Kusza tylko mnie utwierdziły w tym przekonaniu, a teraz trafiłem na ten kanał i jestem w niebie 😍 Marzy mi się właśnie taka działka ze 3-4ha z kawałkiem lasu i miejscem na swoje uprawy, na razie staram się gromadzić fundusze i urabiam żonę że 30km do miasta to nie jest daleko 😉 Czekam z niecierpliwością na czwartą część o piwniczce, wykończenia na zdjęciach wyglądają obłędnie! Pozdrawiam :)
Dawniej zwykła bułka smakowała inaczej ,masło świeże pachnące śmietanka ,maślanka ,pomidor z pola i rosół z kogutka a teraz pizza ,kebab itd.Ludxiom też ciągle mało i mało i jeden na przeciwko drugiego byle mieć lepsze auto ,ładniejszy dom i tak by można wymieniać.Musi nadejść jakoś grach bo niektórzy już nie wiedzą na czym im tyłek stoi.
Obecnie mieszkam na wsi, chociaż moja rodzina pochodzi z miasta od jego założenia. To małe miasteczko, za którym bardzo tęsknię i bardzo je kocham. Gdy tam pojadę, to zawsze z oporem wracam. Tam było zupełnie jak na wsi.Miałam spory ogród, a w nim wszystko włącznie z małą łączką, za którą płynęła sobie rzeczka. Za posesją na pastwisku pasły się konie, krowy. Nie brakowało gęsi kąpiących się w rzece.Kury miał prawie każdy. Było pięknie. Teraz mieszkając na wsi kur nie mam, bo nie zabiję, jajka kupuję od kogoś kto naturalnie, a nie paszami karmi kury. Mam swoje grządki, na których uprawiam warzywa, owoce, dostęp do ziół, dzikich owoców, grzybów. I to jest doskonałe. Co mnie razi? Mentalność ludzi ze wsi. "Jak Kali zabić krowę to mu wolno, a jak Kalemu zabić, to wtedy śmierć". I to ich kłamanie.Człowiek rozmawiając z kimś takim nigdy nie wie czy słyszy prawdę, pomijam te plotki, obgadywania.
Jestem na tym kanale od kilku dni i bardzo się cieszę że widzę człowieka który stoi mocno na nogach i potrafi każdy dzien.wypelnic pracą i nie boi się wyzwań .Serdecznie pozdrawiam jesteśmy z mężem pod Pańskim wrażeniem. Brawo i dużo zdrowia
Zgadzam się z Panem , chory świat:(...Od 5 lat mieszkamy na wsi. Mieszczuchy od pokoleń, uczymy sie uprawy ziemi metodą permakultury. Przeprowadzając się na wieś, oboje byliśmy już po 50 tce:). Bywa cięzko:) , ale satysfakcja olbrzymia:)...
Poznałem dzisiaj człowieka który naturalnie piecze chleb na zakwasie w piecu opalanym węglem. Niesamowite jest to że nie dawno zacząłem subskrybować Pana kanał a dzisiaj poznaję osobiście człowieka który robi te same rzeczy co Pan. Moc przyciągania dobrych rzeczy działa:)
Panie Bogdanie, jak słuchałam co Pan mówi, to odczułam ulgę, że są jeszcze ludzie samodzielnie myślący, świadomi i umiejący patrzeć dalej niż ekran TV oraz myśleć z wyprzedzeniem, biorąc pod uwagę różne sytuacje w życiu oraz wydarzenia na świecie i łączyć te "kropki". Pomyślałam sobie "o ten człowiek mnie rozumie". Ja 2 lata temu zaczęłam dochodzić do wielu tych samych wniosków i ostatecznie jestem już w początkowej fazie ucieczki z miasta i szukania swojego miejsca na wsi :) Widząc, że są na tym świecie i w Polsce osoby takie jak Pan, rośnie we mnie nadzieja, że nie jest jeszcze tak źle. Jakbym trafiła na wieś, gdzie mieszkałby ktoś taki, to jak wygrana w totka dla mnie by było, a nawet więcej. Z mojej strony już po obejrzeniu tylko tego powyższego nagrania, daję "suba i lajka" i z pewnością obejrzę inne. I życzę wszelkiego dobra i pomyślności dla Pana i Pańskiej rodzinki 🙂Dobrze, że córka też powoli zaczyna myśleć o przeprowadzce. Moim zdaniem miasto to często pozornie bardzo wygodna, ale jednak pułapka/klatka, gdzie ludzie w takim "chowie klatkowym" uczeni są bezmyślności i uzależnienia od władzy i szeroko pojętego systemu. Wieś póki co jeszcze jakąś namiastkę wolności daje, chociaż jak już Pan zauważył niestety od lat i to próbują nam odbierać i niszczyć niezależność rolników i gospodarstw. Niby człowiek ma swoją ziemię, a o wszystko już trzeba pytać i prosić o pozwolenie... nawet z tym wycinaniem drzew na własnym podwórku czy właśnie hodowlą kur... Ludzie muszą się z tego ocknąć i przebudzić, bo oni coraz bardziej chcą nas zniewalać w taki sposób. A niestety jeszcze wiele osób totalnie tego nie dostrzega... Ale może dzięki takim osobom jak Pan i podobnym, w końcu to się zmieni i coraz więcej ludzi zacznie mówić "dosyć!" temu systemowemu "folwarkowi" jaki chcą nam zafundować. 🙂 Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
Powiem jak wyglada to w Łodzi. Młodzi "postępawi" oczywiście głosują na politykę które każe zwężać ulicę budować wszędzie ronda oraz światła na każdym skrzyżowaniu po to żeby wymuszać transport zbiorowy. W tym samym czasie wybierane przez nich władze oczywiście zwężają ulicę jedocześnie z powodu kosztów likwidując transport zbiorowy gdzie się da sprawiając że bez samochodu nie da się żyć ani nigdzie dojechać Łódź jest najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce . Kiedy już staje się to nie do zniesienia młodzi postepawi wyprowadzają się za miasta które ZNISZCZYLI swoją głupotą ale OCZYWIŚCIE pracują i dzieci odwożą do centrum miasta oczywiście jeżdżać swoimi suwkami POD MOIMI OKNAMI a ja muszę wąchać spaliny tak że okna już od strony ulicy nie otwieram.
Tylko najmądrzejsi odkryją że najpiękniejsze i najbardziej wartościowe rzeczy są na tym świecie za darmo. Problem w tym że niewielu do tego dochodzi. Pozdrowienia Panie Bogdanie. Dziękuję za filmik.
Alleluja! Podpisuję się pod pana nawracaniem ludzi do prawdziwej normalności,życia po Bożemu bez zachłanności! Mieszkam na razie w USA lecz tęsknię za moją wsią! Wprawdzie jemy prawie tylko swoje wyroby jak chleb,masło ser wędliny,owoce i warzywa z ogrodu lecz mąkę mleko i mięso muszę kupić i nad tym boleję .mamy nawet własne pasieki. Pozdrawiam!
Gdy Pan tak wspominal o chlebowej chacie i o wojsku, to przypomniała mi się taka anegdota z życia pewnego lekarza, który przetrwał czasy wojenne, mianowicie nigdy już nie ruszał się z domu bez skibki chleba, takiego głodu zaznał... chleb to świętość, kiedyś na każdym bochenku czyniło się znak krzyża, dziś bez większego namysłu ląduje do pojemnika na śmieci. Ludziom otworzą się oczy gdy nadejdzie to,co ma nadejść.
Ja pochodzę ze wsi znam od podszewki.Niektorzy myślą kupię kurczaczki będą jajeczka,cielaczka będzie mleczko,wrzucę ziarno do ziemi rośnie chlebek.Ale to daleka i ciężka droga.Kto nie lubi ciężko pracować to niech nie marzy o ptasim mleczku z nieba .Wytrwałym szczęścia iwytrwalosci
56 lat mieszkam na wsi , piękny ogród jeden kwiatowy drugi mały sad w trawie i warzywniak oraz zielnik , nie wyobrażam sobie życia w mieście , czasami kiedy jestem w mieście załatwić jakieś sprawy to wracam z bólem głowy . Kocham wieś las jezioro które mam pod nosem . Uwielbiam prace w ogrodzie i jesienne przetwory . Wieś to moje miejsce na ziemi ❤ pozdrawiam . I nie problem dla mnie Kotlownia czy piasek na parapecie . Blisko natury , spokój cisza ach to jest to 👍🏻😊
Na wsi jest świeże, cudownie pachnące, czyste powietrze. Jest czysto, jest przestrzeń, jest zieleń, jest cudowna cisza. W mieście jest hałas, smród, mnóstwo betonu, ciasnota.... A jak jest taka susza jak teraz to dodatkowo brud wszędzie.... Deszcz zmywa przynajmniej część tego brudu z ulic i chodnikow... W mieście mam migreny ciągle, chyba od tego zatrutego powietrza. Wystarczy, że wyjadę na wieś i jak ręką odjął wszystkie dolegliwości.
Nie wiem jak ja trafiłam na ten kanał. Może ktoś nade mną czuwa? O wsi myślę już od dłuższego czasu. Ale zawsze wygrywało miasto. A teraz zastanawiam się czy mi to wszystko potrzebne. Mieszkam w Krakowie przy głównej arteri. Hałas i spaliny. Mam wrażenie, że to jest mój czas. Czas zmiany. Jeśli Pan moją inspiracją. Do tego ma Pan tak cudownie kojący radiowy głos.
jako mieszkaniec osiedla stworzonego w środku lasu na potrzeby zakładu tworzyw sztucznych póżniej mieszkaniec małego miasta a następnie większego miast i dużego miasta a obecnie wsi powiem tak że mimo sporo atrakcji w miastach bardzo mało z nich korzystałem, wyprowadzając się w czasie szaleństwa kowidian bardzo odetchnąłem - nie mniej jednak po 3 latach mieszkania na wsi widzę też sporo minusów takich o których mało ludzi sądzę myśli - a chodzi o asymilacje na wsi - mieszkam w beskidzie i po już sporym czasie bycia tam od zakupu działki ponad 12 lat jeteśmy obcymi i bedziemy obcymi co zresztą często jest podkreślane nawet w urzędach co niestety często dołuje i taka sytuacja w całych beskidach od bieszczad po Cieszyn jest częsta
Robię tak. Szukam lokalnie ogłoszeń np na olx z jakimiś rzeczami na sprzedaż. A później idę je kupić i tak zdobywam pretekst do poznania sąsiadów i rozmowy z nimi i te relacje zostają. Zabiera to czas ale taki sposób wybrałem
Panie Bogdanie. Jakże się cieszę, że tu trafiłam. To o czym pan mówi to cała ja. Uwielbiam wieś od dziecka, a gdybym mogła to z chęcią bym tam mieszkała. Żyję w małym miasteczku pod Warszawą z małym ogródkiem. Moim marzeniem jest zamieszkać blisko lasu w otoczeniu dzikich i hodowlanych zwierząt. Zawsze byłam buntownikiem i z tego powodu zanizona ocena ze sprawowania. Oceny z przedmiotów cacy, ale zachowanie be. 😁 Mam nadzieję, że Bóg pozwoli mi jeszcze to marzenie zrealizować. Serdecznie pozdrawiam.
Ja jestem z dziada pradziada z miasta. I od dziecka zazdrościłam kolegom, którzy mieli dziadków na wsi. Nie rozumiałam ich ciągłego narzekania, bo wydawało mi się, że kontakt z przyrodą, własne jedzenie, cisza, możliwość posiadania zwierząt to jest nie do zastąpienia. I nadal tak myślę. Cena ziemi i budowa domu jest, szczególnie teraz, horrendalna.
Dziękuję za tą wypowiedź. Nie ma to jak mieszkanie na wsi. Swoje własne warzywa, jagody i owoce. Przyjaźń ze zwierzakami domowymi i tymi mieszkającym w ogrodzie. Kiedy zamieszkałam na wsi adoptowałam 5 psów i 3 koty. Zimą dokarmiam ptaki, jesienią i wiosna jeże. Zaraz obok domu rośnie wierzba na której gniazdują grzywacze (3 metry od schodow wejsciowych), ciut dalej rośnie czeremcha, na której gniazdują sroki (darmowy alarm). Rytm dnia i rytm pór roku wyznacza aktywność. Jest czas zasiewów i czas zbiorów oraz ich przetwarzania. Zachęcam:)
Witaj, świetnie ująłeś sedno...Urodziłam się na wsi, lata całe spędziłam w mieście a nawet w wielkomiejskiej dżungli na wyspie/kontynencie...Jednak decyzje podjęłam pewnego razu w zgodzie z tym czym za młodu nasiąkłam...A teraz powiem więcej...W naszej Polsce MY WSZYSCY JESTEŚMY ZE WSI i cokolwiek ktokolwiek miałby chęć oprotestowac w tym co podkreśliłam to proszę bardzo ale to nie zmieni faktu, że właśnie dlatego udało nam się przetrwać setki bardzo trudnych lat aż do chwili - gdy zwiedzeni własną ludzka słabością w większości daliśmy się uwikłać i omamić bajkom kreowanym przez tych którzy uważają się za zarządców tego świata..Tak się składa że na ich pohybel SAMOWYSTARCZALNOŚĆ mamy dzięki przodkom wpisaną geny...Tak jak i to że rodzimy się z Sercem którego po prostu nie sposób okiełznać...nawet jeśli wielu w to obecnie wątpi i wciąż wybierają "złote klateczki"...Cóż...Wolność...to stan bycia...I każdy kto ma uszy do słyszenia - pojmuje Istotę tej wypowiedzi. Serdeczności załączam💜
Życie na wsi wymaga trudu, dzisiaj już mało kto chce podjąć trud i odpowiedzialność, ogólnie mówiąc ,ciepła woda w kranie i pełny żołądek ,wystarcza. Czas ten już się kończy,widać to gołym okiem. Oby tylko rządy totalitarne pozwoliły normalnie żyć a resztę ,damy radę. Pozdrawiam ludzi wolnych, jeszcze.
Dla tych co mieszkają w mieście, powiem tyle, łączcie się w duże grupy w razie kryzysu, nawet z sąsiadami z bloku. Podczas wojny na Jugosławii tylko tacy ludzie przetrwali każdy pomagał w tym co umiał, a także na zmianę pełniono warte w razie zagrożenia. Bandyci złącza się w bojówki i w pojedynkę będziecie łatwym celem. W czasie kryzysu w mieście to jedyna opcja, a i na wsi ten pomysł, może się przydać. Każdy widzi co podczas kryzysu,rewolucji,wojny itd. robią zdesperowani ludzie.
Przeniosłam się z mężem i synkiem na "miejską wieś" kilka lat temu. Do domu bliźniaczego (na taki było nas stać, nie zadłużając się zbyt mocno), mamy działaczkę 6a. Mam 6kur (szczęśliwych), grządek na tyle, że jemy na bieżąco plus zapasy zrobione w spiżarni, kilka kolumnowych drzewek owocowych, strefę tylko do zabawy dla naszej rodziny, dwa koty, psa i oczywiście tuje ;) Proszę mi uwierzyć, jak się chce to się da! :) Pozdrawiam serdecznie.
Mieszkam w miasteczku.w blokach. Najbardziej drażni mnie ogromna zależność od innych. Wiem, bo moja babcia mi mówiła że jak będę miała w domu kartofle kiszoną kapustę mąkę i garnki stopionej słoniny to przetrwam. Mówiła mi jeszcze żeby zbierać i suszyć ziola. O dziwo tak się składa że od zawsze stosuję się do tych wskazówek. Weszło mi to w krew.
A jak się nie udadzą zbiory to co wtedy? Do pracy fizycznej na polu trzeba mieć końskie zdrowie. No i z czego żyć jeśli czasu na pracę nie ma bo cały czas zajmuje praca przy własnym obejściu?
Zapomnieliście o rozwiązaniu pośrednim, dla mnie idealnym, czyli połączeniu jednego z drugim czyli życie w małym miasteczku pod dużym miastem i blisko wsi i przyrody. Piekne połączenie wychodzę z osiedla, 2 m i wchodzę do lasu potem 200m mam rzeczkę z lasem.... potem wsiadam w auto i mam blisko do pracy lub mam sklepu na każdym kroku, wszelkiego rodzaju usługi a jak mi potrzeba miejskiego klimatu to 20 -30minut jazdy do miasta, idealnie. Małomiasteczkowo jest cudownie, mozesz mieć dom wolnostojący, przyrodę i jednoczesnie rozwiniętą infrastrukturę a także niezbędne sklepy wokół. Małomiasteczkowo znaczy idealnie.
Mieszkam na wsi w fajnym miejscu, blisko lasu i rzeki. Niestety znalezienie pracy zarobkowej w promieniu kilkudziesięciu km choćby byle j jakiej graniczy z cudem, walka o przetrwanie. A dzieci trzeba utrzymać, rachunki płacić, paliwo kupić itd. -jak nie kijem to pałką.
Ja miasta odwiedzam na kilka godzin np odwiedzic muzea ale potem szybko zmykam .Wiekszosc budynkow nowych gdzie trzeba ochladzac podczas upalu i ogrzewac podczas zimy ..pradem....Wszedzie asfalt,rosliny najczesciej ozdobne ale nie zdatne do jedzenia gratis wedlug pradawnych systemòw zbieractwa,nie ma wodospadow,zròdel.Na prowincji wyjde na spacer i wracam z pelnym brzuchem ...tyle roslin,owocòw.Instalacje ,stare kamienne instalacje pralnie publiczne do prania i szorowania na kamieniach ....
Mam 31 lat i od 4 mieszkam na wsi w malym domku 70m2 ktory zbudowalem na 24 arach. Co roku dokladam cegielke do mojego ogrodu. W tym roku kupilem kury i kaczki i mysle ze to najlepszy kierunek jaki moglem obrac. Czyli do samodzielnosci. Nie moge sie doczekac kiedy dorobie sie takiej piwniczki jak pan. Pozdrawiam
Prawie 40 lat temu, przeprowadziłam się z dużego miasta do małego miasteczka. Zawsze tego żalowalam, ale im starsza się robiłam (a szczególnie ostatnie 2 lata) jestem przekonanana, że to była najlepsza decyzja. Mam kawałek ogródka, las za płotem i taką małą samowystarczalnosc.
Każdy etap w życiu człowieka ma swoje, inne potrzeby. Naturalnym jest szukanie spokoju w jesieni życia. A już idealnym korzystanie z takiego spokoju mając stały dochód w postaci emeryturki.
Byłem bardzo zdeterminowany do przeprowadzki na wieś i zrobiłem to po wielu burzliwych dyskusjach z ludźmi z mojego otoczenia. Wytrzymałem pół roku i z powrotem mieszkam w mieście. Pisze to jako człowiek wychowany na wsi w rodzinie rolników. Żeby spokojnie (sielsko) żyć na wsi trzeba mięć dobrą pracę albo własny biznes,wtedy to sielanka,w przypadku zwykłego "szaraka" już tak kolorowo nie jest. Zależy też od regionu Polski,bo np "wieś" 30km od Warszawy to tak bardziej z przymrużeniem oka i to prawie miasto,jednak jak ktoś myśli o głębokiej prowincji tak jak ja to zrobiłem to niech się dwa razy zastanowi. Nie pisze tu aby kogoś odwodzić tylko po to aby przedstawić swój punkt widzenia. Ale to trzeba samemu się przekonać jak i ja się przekonałem.
@@teresawozniak8024 Słaba sytuacja finansowa. Co mi po wsi jak trzeba było być i tak poza domem ok 12 godzin dziennie. To już lepiej normalnie w mieście pracować na spokojnie i na weekend na wieś sobie pojechać i wtedy to jest wiejska sielanka ;) Chyba że ma się na miejscu fajną pracę albo własny biznes i czas na wiejskie sprawy wtedy to można korzystać z wiejskich uroków ;)
@@teresawozniak8024 A mamy takie siedlisko na wsi i wyjeżdżamy na weekendy. A praca to zależy co kto lubi, i jakie ma kwalifikacje ;] Spokojne życie na wsi to też trochę taka utopia w dzisiejszych czasach no chyba że ktoś jest emerytem albo jakąś agroturystykę opłacalną prowadzi.
Super wykład my też wyprowadziliśmy się z dużego miasta na Śląsku na wieś 4 lata temu i uprawiamy warzywa hodujemy drób i nie ma takich pieniędzy które by skłoniły mnie do powrotu do miasta Dużo pracy ale więcej przyjemności we wszystkim co robimy Jest Pan dla nas dużą inspiracją we wszystkim co Pan robi podglądamy i się uczymy dzięki odcinkom o wypieku chleba nareszcie chlebek wychodzi mi pyszny Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ❤❤
Mądrze i pięknie Pan mówi. W tym roku ruszyliśmy ze swoim ogrodem i sadem. Wprawdzie to nie jest jeszcze głęboka wieś, ale może następny krok będzie właśnie w tym kierunku. Pozdrawiam i dziękuję za filmik
Coraz częściej myślę o przeprowadzce na wieś. Bije od Pana mądrość życiowa oraz wolność myślenia i decydowania. To bardzo rezonuje ze mną. Dziękuję za wartościowy film 🙂.
Wreszcie slysze kogos kto mowi moim jezykiem.Dzieci 3 rok na edukacji domowej.Tylko wies jakims cudem musimy zmienic bo przeszkadza sasiadom nasz drob i kozy.Pozdrawiam.
Mieszkam od 30stu lat w Niemczech, pochodzę z Mazur. Pamiętam dom babci i wielkie gospodarstwo, pamiętam rodzinny dom i też spore gospodarstwo. Teraz mieszkam w małej miejscowości, 25 kilometrów od wielkiego miasta. Mam ogród, uprawiam warzywa i owoce, robię przetwory, i pokazuje dzieciom jak uprawiać wszystko. Tak to jest wieśniak zostanie wieśniakiem. Uwielbiam moje spokojne życie. Na bosaka chodzę w ogrodzie przez cały rok:) Podoba mi się, jak Pan rozmyśla. Ciekawe przemyślenia. Pozdrawiam. I Halleluja:)
Jest Pan niesamowity. Chcialabym wrocic na wies skad pochodze ale niestety moj maz chce kariere robic i mieszkac w miescie . Modle sie zeby Bog wysluchal mojej prosby i zeby jego myslenie sie zmienilo.
No właśnie jaka wolność.... Bogdan dzięki takim rozmową ludzie się budzą budzą się nie wszyscy ale coraz więcej ludzi chociaż chce powiedzieć nie. Pozdrowienia dla Mariolenki Ciebie i Rambo
Każdy budzi się w swoim czasie. Gdyby róże zakwitły wszystkie w jednym czasie...ach, smutne to by było. Gra byłaby zakończona. Cierpliwości, ludziska budzą się, aż pewnego dnia osiągniemy masę krytyczną i......tak więc cierpliwości. Cierpliwość to Boska cecha. Pielęgnujmy te Boskie cechy. Pozdrawiam. 😇😇😇
Czas zawsze jest jesli ktos ma szybka mozliwosc ! Tej zimy bedzie tsunami, wiec przeprowadzka w listopadzie na gole deski na wies, albo na gola glebe, bo wylewka nie zrobiona a dom do przerobienia, to troche survival XXL. I jeszcze zakladajac oczywiscie, ze nie wziety na kredyt ! A tak poza tym to zalezy od tak wielu czynnikow : pomyslowosci, pracy, czy bedzie mozna kontynulowac zdalnie, czy trzeba bedzie czego szukac, dzieci, szkoly, zdolnosci ogarniecia wszystkiego, itp. ze chyba kazdy oceniajac swoje zasoby, mozliwosci i zainteresowania, musi zdecydowac sam.
Kupujcie na wsi cokolwiek, siedlisko, kawałek ziemi z do dobrym dojazdem, bo nadchodzi ciężki czas, a nawet na lokatę kapitału jest dobrze bo ceny rosną stałe ( zwłaszcza w tym roku). Sam trochę się tym zajmuję .
Witam, badzo Panu dziękuję za filmiki. Poznałam Pana dzięki mojemu kochanemu synowi , za co będę mu dozgonnie wdzięczna za troskę o mnie. Mieszkałam długie lata na wsi i to było niesamowite aczkolwiek trudne życie. Teraz mieszkam w mieście, ale posiadam działkę na ROD. To taki mały substytut tego co miałam. Tęsknię bardzo za wsią tylko, że życie zweryfikowało moje plany trochę inaczej. Wiem jednak, że wszystko jeszcze przede mną. Pozdrawiam serdecznie Dorota
Pierwszy raz cię oglądam miło się słucha. Od dziada ipradziada mieszkam w mieście, kocham wieś ale znam ja tylko z wakacji z koloni letnich bo nikt z rodziny nie mieszkał na wsi. Mieszkam w mieście ale nie korzystam z miejskich dobrodziejstw typu kino itp. Mam tak jak ty, lubię się schować.
Ja zawsze uważałem ze miasto jest dla młodych, a ci co juz swoje przezyli chca spokoju na wsi. W dzisiejszych czasach na wsi mozna zyc na tym samym poziomie cywilizacyjnym co w miescie. Bez chmary ludzi wokol korkow halasu. poczucie wolnosci jest bez porownania. Bardzo madre slowa. Pozdrawiam
A ja polecam życie w miasteczku takim około 5tys mieszkańców lub pod miasteczkiem. A mieszkałem w różnych krajach i różnych aglomeracjach powyżej 1mln mieszkańców. Ale jako rodzic to miasteczko dla dzieci bajka.
brawo panie Bogdanie 👏 jest pan niezwykle mądrym człowiekiem 👍☀️💕 Słupsk się kłania i edukuje 💕 zwykła dziewczyna 😘 gospodyni domowa 🌷 Irenka marząca o życiu na wsi 😂 😂😇💕🍀
Na wsi jest o wiele więcej atrakcji niż w mieście. Wieś zawsze sobie poradzi. Można gotować na ognisku. Jak zabraknie prądu gazu paliwa itd. Mieszkam około 20 kilometrów od miast. Moja 22 letnia córka teraz mieszka w Warszawie ale co jakiś czas przypomina że wróci. Bo nie wyobraża sobie długo mieszkać w mieście.
![Piekarz też może! BioPiekarz Bogdan Smolorz [Expert w Bentleyu]](/img/1.gif)
ma sens!!!! Razem z mężem urodzeni i wychowani w Katowicach, 30 lat więzienia w betonowym bloku. Rok temu sprzedaliśmy mieszkanie i w tej samej cenie kupiliśmy dom z ogrodem pod Kętami. W pierwszym sezonie ogrodowym eksperymentalnie (bo nigdy nie mieliśmy z tym do czynienia) zaczęliśmy uprawiać kilka warzyw w podwyższonych grządkach - mieliśmy tyle jedzenia że obdarowywaliśmy rodzinę i znajomych i przetwory robiliśmy ... i przerosło to nasze oczekiwania. Szklarnia już jest, a w tym roku pora na naukę o kurach, pieczeniu chleba i budowie własnego pieca :D
Mieszkam na wsi całe życie i raczej nie potrafiłbym żyć w dużym mieście. Ostatnio ktoś zapytał mnie: "Co, wolisz wieś niż wielkie miasto?" W sekundę odpowiedziałem, że wolę. Mieszkam na osiedlu z niedużym ogrodem ozdobnym, warzywnym, z kilkoma drzewami i krzewami owocowymi. Las mam zaraz za płotem. Jest cisza, spokój, świeże powietrze. W każdej chwili można wyjść z domu odetchnąć pełną piersią. Czasem pod ogrodzenie podchodzą sarny, bażanty i inne drobne dzikie zwierzęta. W mieście nie było by szans i miejsca, by być tak blisko dzikiej przyrody. A tę kocham od dziecka. Zawsze z uwagą przyglądałem się temu co rośnie i żyje w okolicznym lesie, na łące, na polach. Już jako dzieciak wiedziałem, że to jest w tym miejscu, a to mogę znaleźć w innym. W warzywniku rosną te warzywa, które jemy z rodziną przez sezon letni, nadwyżki idą na przetwory itp. podobnie jest z owocami. Do tego wypad do lasu na jagody, grzyby, czy jeżyny. Moja mama zawsze robiła i robi przetwory żeby zabezpieczyć się na zimę. Też jest ze wsi, z dużej rodziny gdzie nie przelewało się. Opowiadała mi właśnie, że ludzie mieli na zimę ziemniaki, kilka wielkich beczek kiszonej kapusty, suszone grzyby. Do tego własne zwierzęta i wszyscy jakoś przetrwali. Pamiętam z dzieciństwa gospodarstwo mojej babci.. miała wszystkie zwierzęta jakie chyba można mieć. Konia do pracy w polu, krowy, świnie, kozy, owce, gęsi, kury, kaczki, króliki, czy gołębie. Ileż musiała włożyć pracy w to wszystko zdałem sobie sprawę dopiero gdy dorosłem. Ale to była niezwykle silna i pracowita kobieta, która też znała biedę, bo podczas wojny była małą dziewczynką, a wtedy już zupełnie było tragicznie. Dziś ja marzę by choć mieć namiastkę takiego gospodarstwa, marzy mi się by kupić jakiś kawałek gruntu i mieć chociaż te kurki, króliki, do tego spore pole, tak by uprawiać warzywa dla siebie i zabezpieczysz się na cały rok. Jest źle, a prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej i to jest najgorsze w tym wszystkim. Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za tą opowieść
Bardzo mi bliskie przemyślenia. Każde czasy sa inne,ale też doceniam to,że żyjemy i tak w dobrych czasach,ale nie docenialiśmy wielu istotnych spraw.
Mieszkałam na wsi 50 lat i niestety 4 lata temu zmuszona byłam przeprowadzić się z córką do miasta. NIgdy i tym nie marzyłam i nie wyobrażałam sobie życia w mieście. Ale, jak to ktoś powiedział "nigdy nie mów nigdy" . Cierpię z tego powodu, ale nie nam wyjścia.
Całe życie mieszkam w mieście i całe życie marzę o życiu na wsi.
Podzielam wyrażone zdanie w całej rozciągłości.
Syn wlasnie kupil dom z kawalkiem zuemi na wsi. Nie jest to krzyk marzen. Czeka go i nas ciezka praca aby otrzymac od Matki Ziemi chociaz minimum na przeżycie. Trzeba kochać pracę i miec w sobie samozaparcie. Wtedy bedzie zaplata. Pozdrawiam wszystkich myślących inaczej 🙂
Panie Bogdanie w 100% się z Panem zgadzam, chciałabym się przenieść z rodziną na wieś. Marzy mi się taka wieś która tętni życiem i dobrymi ludźmi którzy żyją w symbiozie ze sobą. Robię słoiki jak szalona, uprawiam działeczkę i czytam porady dla prepersów. Oglądam Pana kanał już nałogowo 😁
fajnie, dziękuję :)
Nigdy nie miałem rodziny na wsi, dziadkowie i bliska rodzina mieszkała w mieście, a więc nie posiadam, żadnych nostalgicznych wspomnień związanych ze wsią, czy też nigdy nie spędziłem wakacji jak niektórzy znajomi na łonie natury, czy na gospodarstwie. Mimo wszystko z żoną budujemy dom na wsi, sam instynktownie wybieram, las czy łąkę, z dala od ludzi, uwielbiam spędzać czas w miejscu gdzie czuje się przestrzeń i naturę, teraz kiedy mam werwę na wszystko, uwielbiam kosić rąbać drzewo, majsterkować czy rozpalać w piecu. Może na starsze lata wrócimy do miasta, dla wygody, ale teraz nie wyobrażamy sobie dalszego życia w większym mieście. Pozdrawiam!
Ja mieszkam w małej pipiduwie ok. 6 tyś. 300 m do lasu i na pole. To jest fajne rozwiązanie. Swoje uprawy, słoiki, jagody itd. Mam swoją wodē i ogrzewanie na drewno. Jeszcze muszē zainwesować w produkcję swojego prądu. To jest ważne spokój i w miarē samowystarczalność. Pozdrawiam.
Ludzie nie są gotowi słuchać, dobrze Pan powiedział.
Mieszkam na wsi w górach, mam kozy, ogródek warzywny, sąsiad ma kury i koguta, najpiękniejszy budzik 😘
Wszystkiego dobrego 🤗🌹
Jest Pani w szczęśliwej sytuacji.
Tez mam kozy i kaczki jako zywe kosiarki .
Psy koty . kiedys tez były kurki ale niestety zginely tragicznie jak wiele kur na wsi z pyska lisa i łasek.
Cena wegla nam nie straszna ani brak cukru. Mamy owoce warzywa i wode ze studni grzyby jagody orzechy itd.
Kiedys mielismy sasiadow na karku samochody spaliny kominy ...
Odkryłam Pana kanał kilka dni temu. Jestem zachwycona.. uwielbiam słuchać Pana opowieści.. biję z nich mądrość, skromność i ogromne doświadczenie życiowe..
Jest Pan, jednym z niewielu, godnym następcą świętej pamięci , Adolfa Kudlińskiego- ojca polskiego preperingu..
Proszę na siebie uważać.. "system" nie lubi takich osób jak Pan...próbujących uniezależnić się od systemu, ludzi z pasją, z otwartą głową.. ludzie, którzy wiedzą i dostrzegają, jak ciężkie czasy nadchodzą..
Adolf to wiedział i nieustannie próbował uświadamiać ludzi, ucząc ich jak przetrwać i jak korzystać z dobrodziejstw natury..
Pozbyli się go..bo tylko naiwniacy myślą, że zmarł śmiercią naturalną, jak to oficjalnie ogłosili..
Witam Pana i wszystkich słuchaczy. Należę do tych ludzi, którzy marzyli o malym domku. Udało mi się w tym roku zrealizować swoje marzenie. Jestem emerytką i pracowałam za granicą, aby , choćby na starość mieć domek na wsi. Mąż nie interesował się moimi planami, ale po kupnie , wziąl się za remont chałupki. Odnoszę wrażenie, że mimo wszystkiego cieszy go przebywanie na wsi, a nawet ten remont. Powoli zmienia się nasza chałupa w miejsce do życia. O świerzym powietrzu i ciszy nie muszę mówić, dookoła lasy,rzeczka. Kupuję świerze jaja, mleko od krowy( pychota). Cieszę się, że zdąrzyłam kupić ten domek, choć świadomość tego, co nam Polakom się serwuje, powoduje, że martwię się o przyszłość.
brawo Pani Danuto. Marzenia spełniamy.
Świeże. Zdążyłam. Reszta wspaniala. Gratuluję domku.
My mieszkamy za granica (daleko) ale tez mysimy o powrocie I jakims domku na wsi, czy za miastem ale mamy duzo obaw i jeszcze nie podjelismy decyzji co zrobic
Cudownie się Ciebie słucha. W tak wielu kwestiach się z Tobą zgadzam. Nagrywaj i edukuj swoimi filmami. Dzięki za ten filmik. podaję dalej
Miło słyszeć świadomego i mądrego Człowieka - popieram Pana w 100 proc. wraz z żoną jesteśmy tego samego zdania .
Panie Bogdanie ja się kieruję utczywością w biznesie. Te treści mi się podobają jest nas nie wielu jak bym powiedział stara kadra . Dla mnie słowo więcej pieniędzy . Piękny wykład Pani ,podoba mi się ,też kocham zioła , naturę i prawdę oraz wiary w BOGA co w dzisiejszym świecie jest postrzegane negatywnie . Ale dzięki takim ludzką jak wy czuję że nie zwariowałem jako jedyny !
Z szacunkiem Krzysztof
Jestem Pana fanem odkąd zobaczyłem wywiad u Macieja Wieczorka, od początku zapałałem do Pana sympatią, jest Pan niesamowitym człowiekiem, ta skromność, pokora, cierpliwość, cechująca twardych ludzi "starej daty" aż bije z ekranu. Odcinki u Grzegorza Kusza tylko mnie utwierdziły w tym przekonaniu, a teraz trafiłem na ten kanał i jestem w niebie 😍 Marzy mi się właśnie taka działka ze 3-4ha z kawałkiem lasu i miejscem na swoje uprawy, na razie staram się gromadzić fundusze i urabiam żonę że 30km do miasta to nie jest daleko 😉 Czekam z niecierpliwością na czwartą część o piwniczce, wykończenia na zdjęciach wyglądają obłędnie!
Pozdrawiam :)
Dziękuję za Pana przychylność.
Dawniej zwykła bułka smakowała inaczej ,masło świeże pachnące śmietanka ,maślanka ,pomidor z pola i rosół z kogutka a teraz pizza ,kebab itd.Ludxiom też ciągle mało i mało i jeden na przeciwko drugiego byle mieć lepsze auto ,ładniejszy dom i tak by można wymieniać.Musi nadejść jakoś grach bo niektórzy już nie wiedzą na czym im tyłek stoi.
Święte słowa
Obecnie mieszkam na wsi, chociaż moja rodzina pochodzi z miasta od jego założenia. To małe miasteczko, za którym bardzo tęsknię i bardzo je kocham. Gdy tam pojadę, to zawsze z oporem wracam. Tam było zupełnie jak na wsi.Miałam spory ogród, a w nim wszystko włącznie z małą łączką, za którą płynęła sobie rzeczka. Za posesją na pastwisku pasły się konie, krowy. Nie brakowało gęsi kąpiących się w rzece.Kury miał prawie każdy. Było pięknie. Teraz mieszkając na wsi kur nie mam, bo nie zabiję, jajka kupuję od kogoś kto naturalnie, a nie paszami karmi kury. Mam swoje grządki, na których uprawiam warzywa, owoce, dostęp do ziół, dzikich owoców, grzybów. I to jest doskonałe.
Co mnie razi? Mentalność ludzi ze wsi. "Jak Kali zabić krowę to mu wolno, a jak Kalemu zabić, to wtedy śmierć". I to ich kłamanie.Człowiek rozmawiając z kimś takim nigdy nie wie czy słyszy prawdę, pomijam te plotki, obgadywania.
Jestem na tym kanale od kilku dni i bardzo się cieszę że widzę człowieka który stoi mocno na nogach i potrafi każdy dzien.wypelnic pracą i nie boi się wyzwań .Serdecznie pozdrawiam jesteśmy z mężem pod Pańskim wrażeniem.
Brawo i dużo zdrowia
Pani Urszulo , pozdrowienia dla Pani i Męża. Dziękuję że jesteście tu z nami.
Zgadzam się z Panem , chory świat:(...Od 5 lat mieszkamy na wsi. Mieszczuchy od pokoleń, uczymy sie uprawy ziemi metodą permakultury. Przeprowadzając się na wieś, oboje byliśmy już po 50 tce:). Bywa cięzko:) , ale satysfakcja olbrzymia:)...
Pozdrawiam serdecznie, my też mieszczuchy na wsi .
Kochany z Pana człowiek. Serce się uśmiecha jak Pana słucham.
Też uciekłam na wieś, jak rozpętano akcję pt. srovid.
Poznałem dzisiaj człowieka który naturalnie piecze chleb na zakwasie w piecu opalanym węglem. Niesamowite jest to że nie dawno zacząłem subskrybować Pana kanał a dzisiaj poznaję osobiście człowieka który robi te same rzeczy co Pan. Moc przyciągania dobrych rzeczy działa:)
Panie Bogdanie, jak słuchałam co Pan mówi, to odczułam ulgę, że są jeszcze ludzie samodzielnie myślący, świadomi i umiejący patrzeć dalej niż ekran TV oraz myśleć z wyprzedzeniem, biorąc pod uwagę różne sytuacje w życiu oraz wydarzenia na świecie i łączyć te "kropki". Pomyślałam sobie "o ten człowiek mnie rozumie". Ja 2 lata temu zaczęłam dochodzić do wielu tych samych wniosków i ostatecznie jestem już w początkowej fazie ucieczki z miasta i szukania swojego miejsca na wsi :)
Widząc, że są na tym świecie i w Polsce osoby takie jak Pan, rośnie we mnie nadzieja, że nie jest jeszcze tak źle.
Jakbym trafiła na wieś, gdzie mieszkałby ktoś taki, to jak wygrana w totka dla mnie by było, a nawet więcej.
Z mojej strony już po obejrzeniu tylko tego powyższego nagrania, daję "suba i lajka" i z pewnością obejrzę inne. I życzę wszelkiego dobra i pomyślności dla Pana i Pańskiej rodzinki 🙂Dobrze, że córka też powoli zaczyna myśleć o przeprowadzce. Moim zdaniem miasto to często pozornie bardzo wygodna, ale jednak pułapka/klatka, gdzie ludzie w takim "chowie klatkowym" uczeni są bezmyślności i uzależnienia od władzy i szeroko pojętego systemu.
Wieś póki co jeszcze jakąś namiastkę wolności daje, chociaż jak już Pan zauważył niestety od lat i to próbują nam odbierać i niszczyć niezależność rolników i gospodarstw. Niby człowiek ma swoją ziemię, a o wszystko już trzeba pytać i prosić o pozwolenie... nawet z tym wycinaniem drzew na własnym podwórku czy właśnie hodowlą kur... Ludzie muszą się z tego ocknąć i przebudzić, bo oni coraz bardziej chcą nas zniewalać w taki sposób. A niestety jeszcze wiele osób totalnie tego nie dostrzega... Ale może dzięki takim osobom jak Pan i podobnym, w końcu to się zmieni i coraz więcej ludzi zacznie mówić "dosyć!" temu systemowemu "folwarkowi" jaki chcą nam zafundować.
🙂 Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
Powiem jak wyglada to w Łodzi. Młodzi "postępawi" oczywiście głosują na politykę które każe zwężać ulicę budować wszędzie ronda oraz światła na każdym skrzyżowaniu po to żeby wymuszać transport zbiorowy. W tym samym czasie wybierane przez nich władze oczywiście zwężają ulicę jedocześnie z powodu kosztów likwidując transport zbiorowy gdzie się da sprawiając że bez samochodu nie da się żyć ani nigdzie dojechać Łódź jest najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce . Kiedy już staje się to nie do zniesienia młodzi postepawi wyprowadzają się za miasta które ZNISZCZYLI swoją głupotą ale OCZYWIŚCIE pracują i dzieci odwożą do centrum miasta oczywiście jeżdżać swoimi suwkami POD MOIMI OKNAMI a ja muszę wąchać spaliny tak że okna już od strony ulicy nie otwieram.
To jest moje największe marzenie aby mieszkać na wsi
Cranberry jesteś wilkiem?😘
Tylko najmądrzejsi odkryją że najpiękniejsze i najbardziej wartościowe rzeczy są na tym świecie za darmo. Problem w tym że niewielu do tego dochodzi. Pozdrowienia Panie Bogdanie. Dziękuję za filmik.
Alleluja! Podpisuję się pod pana nawracaniem ludzi do prawdziwej normalności,życia po Bożemu bez zachłanności! Mieszkam na razie w USA lecz tęsknię za moją wsią! Wprawdzie jemy prawie tylko swoje wyroby jak chleb,masło ser wędliny,owoce i warzywa z ogrodu lecz mąkę mleko i mięso muszę kupić i nad tym boleję .mamy nawet własne pasieki. Pozdrawiam!
Gdy Pan tak wspominal o chlebowej chacie i o wojsku, to przypomniała mi się taka anegdota z życia pewnego lekarza, który przetrwał czasy wojenne, mianowicie nigdy już nie ruszał się z domu bez skibki chleba, takiego głodu zaznał... chleb to świętość, kiedyś na każdym bochenku czyniło się znak krzyża, dziś bez większego namysłu ląduje do pojemnika na śmieci. Ludziom otworzą się oczy gdy nadejdzie to,co ma nadejść.
Ludziom otworzą się oczy ale już będzie za późno..
Idzie tyrania jakiej nie zna historia ludzkości..
Ja pochodzę ze wsi znam od podszewki.Niektorzy myślą kupię kurczaczki będą jajeczka,cielaczka będzie mleczko,wrzucę ziarno do ziemi rośnie chlebek.Ale to daleka i ciężka droga.Kto nie lubi ciężko pracować to niech nie marzy o ptasim mleczku z nieba .Wytrwałym szczęścia iwytrwalosci
56 lat mieszkam na wsi , piękny ogród jeden kwiatowy drugi mały sad w trawie i warzywniak oraz zielnik , nie wyobrażam sobie życia w mieście , czasami kiedy jestem w mieście załatwić jakieś sprawy to wracam z bólem głowy . Kocham wieś las jezioro które mam pod nosem . Uwielbiam prace w ogrodzie i jesienne przetwory . Wieś to moje miejsce na ziemi ❤ pozdrawiam . I nie problem dla mnie Kotlownia czy piasek na parapecie . Blisko natury , spokój cisza ach to jest to 👍🏻😊
Na wsi jest świeże, cudownie pachnące, czyste powietrze. Jest czysto, jest przestrzeń, jest zieleń, jest cudowna cisza. W mieście jest hałas, smród, mnóstwo betonu, ciasnota.... A jak jest taka susza jak teraz to dodatkowo brud wszędzie.... Deszcz zmywa przynajmniej część tego brudu z ulic i chodnikow... W mieście mam migreny ciągle, chyba od tego zatrutego powietrza. Wystarczy, że wyjadę na wieś i jak ręką odjął wszystkie dolegliwości.
Bardzo dziękuję za super informacje..Cudownie się Pana słucha .
Nie wiem jak ja trafiłam na ten kanał. Może ktoś nade mną czuwa? O wsi myślę już od dłuższego czasu. Ale zawsze wygrywało miasto. A teraz zastanawiam się czy mi to wszystko potrzebne. Mieszkam w Krakowie przy głównej arteri. Hałas i spaliny. Mam wrażenie, że to jest mój czas. Czas zmiany. Jeśli Pan moją inspiracją. Do tego ma Pan tak cudownie kojący radiowy głos.
Dziękuję.
jako mieszkaniec osiedla stworzonego w środku lasu na potrzeby zakładu tworzyw sztucznych póżniej mieszkaniec małego miasta a następnie większego miast i dużego miasta a obecnie wsi powiem tak że mimo sporo atrakcji w miastach bardzo mało z nich korzystałem, wyprowadzając się w czasie szaleństwa kowidian bardzo odetchnąłem - nie mniej jednak po 3 latach mieszkania na wsi widzę też sporo minusów takich o których mało ludzi sądzę myśli - a chodzi o asymilacje na wsi - mieszkam w beskidzie i po już sporym czasie bycia tam od zakupu działki ponad 12 lat jeteśmy obcymi i bedziemy obcymi co zresztą często jest podkreślane nawet w urzędach co niestety często dołuje i taka sytuacja w całych beskidach od bieszczad po Cieszyn jest częsta
Robię tak. Szukam lokalnie ogłoszeń np na olx z jakimiś rzeczami na sprzedaż. A później idę je kupić i tak zdobywam pretekst do poznania sąsiadów i rozmowy z nimi i te relacje zostają. Zabiera to czas ale taki sposób wybrałem
Dziekuje, ze zdecydowal sie Pan na utworzenie tego kanalu i prace jaka Pan wklada. To co Pan robi jest dobre i potrzebne.
Z Panem Bogiem 😊
Wybraliśmy wieś... Właśnie czeka nas remont wiejskiego domu i zakładanie ogrodu. Można to obejrzeć u nas na kanale ;)
Dziś po raz pierwszy zobaczyłam ten kanał... i zostaję :)
Ponad rok temu również uciekliśmy na wieś... dzisiaj mamy piękny widok na Beskidy i nie zamieniłbym tego na to co mieliśmy przez minione 19 lat :)
W jakim regionie jest fajnie teraz mieszkać żeby woda czysta była i w miarę bez smrodu?
od 6 lat szczęsliwą wieśniarą jestem, pozdrawiam serdecznie
zgadzam se w pełni, życzę dużo sił i kreatywności i zdrowia
Panie Bogdanie. Jakże się cieszę, że tu trafiłam. To o czym pan mówi to cała ja. Uwielbiam wieś od dziecka, a gdybym mogła to z chęcią bym tam mieszkała. Żyję w małym miasteczku pod Warszawą z małym ogródkiem. Moim marzeniem jest zamieszkać blisko lasu w otoczeniu dzikich i hodowlanych zwierząt. Zawsze byłam buntownikiem i z tego powodu zanizona ocena ze sprawowania. Oceny z przedmiotów cacy, ale zachowanie be. 😁 Mam nadzieję, że Bóg pozwoli mi jeszcze to marzenie zrealizować. Serdecznie pozdrawiam.
Ja jestem z dziada pradziada z miasta. I od dziecka zazdrościłam kolegom, którzy mieli dziadków na wsi. Nie rozumiałam ich ciągłego narzekania, bo wydawało mi się, że kontakt z przyrodą, własne jedzenie, cisza, możliwość posiadania zwierząt to jest nie do zastąpienia. I nadal tak myślę.
Cena ziemi i budowa domu jest, szczególnie teraz, horrendalna.
Bardzo mądre przemyślenia , które popieram z entuzjazmem .❤️❤️
Dziękuję za tą wypowiedź. Nie ma to jak mieszkanie na wsi. Swoje własne warzywa, jagody i owoce. Przyjaźń ze zwierzakami domowymi i tymi mieszkającym w ogrodzie. Kiedy zamieszkałam na wsi adoptowałam 5 psów i 3 koty. Zimą dokarmiam ptaki, jesienią i wiosna jeże. Zaraz obok domu rośnie wierzba na której gniazdują grzywacze (3 metry od schodow wejsciowych), ciut dalej rośnie czeremcha, na której gniazdują sroki (darmowy alarm). Rytm dnia i rytm pór roku wyznacza aktywność. Jest czas zasiewów i czas zbiorów oraz ich przetwarzania. Zachęcam:)
Wychowałem się na wsi, teraz 30 lat mieszkam za granicą, dziennie myślę o wsi i i napewno tam wrócę, Pozdrawiam
szanuje Pana i Pana przemyslenia. zycze absolutnie zdrowka...!
Czas jest bliski ....dziękuję za to nagranie 🤗
Super nagranie.
Miło posłuchać mądrego człowieka.
Pozdrawiam serdecznie.
Bodaj najlepsza opcja.
Dzięki, Pana słowa dodają skrzydeł.
Witam Serdecznie nic dodać nic ująć czysta Naturalna Prawda. POZDRAWIAM
Witaj, świetnie ująłeś sedno...Urodziłam się na wsi, lata całe spędziłam w mieście a nawet w wielkomiejskiej dżungli na wyspie/kontynencie...Jednak decyzje podjęłam pewnego razu w zgodzie z tym czym za młodu nasiąkłam...A teraz powiem więcej...W naszej Polsce MY WSZYSCY JESTEŚMY ZE WSI i cokolwiek ktokolwiek miałby chęć oprotestowac w tym co podkreśliłam to proszę bardzo ale to nie zmieni faktu, że właśnie dlatego udało nam się przetrwać setki bardzo trudnych lat aż do chwili - gdy zwiedzeni własną ludzka słabością w większości daliśmy się uwikłać i omamić bajkom kreowanym przez tych którzy uważają się za zarządców tego świata..Tak się składa że na ich pohybel SAMOWYSTARCZALNOŚĆ mamy dzięki przodkom wpisaną geny...Tak jak i to że rodzimy się z Sercem którego po prostu nie sposób okiełznać...nawet jeśli wielu w to obecnie wątpi i wciąż wybierają "złote klateczki"...Cóż...Wolność...to stan bycia...I każdy kto ma uszy do słyszenia - pojmuje Istotę tej wypowiedzi. Serdeczności załączam💜
Życie na wsi wymaga trudu, dzisiaj już mało kto chce podjąć trud i odpowiedzialność, ogólnie mówiąc ,ciepła woda w kranie i pełny żołądek ,wystarcza. Czas ten już się kończy,widać to gołym okiem. Oby tylko rządy totalitarne pozwoliły normalnie żyć a resztę ,damy radę. Pozdrawiam ludzi wolnych, jeszcze.
Dla tych co mieszkają w mieście, powiem tyle, łączcie się w duże grupy w razie kryzysu, nawet z sąsiadami z bloku. Podczas wojny na Jugosławii tylko tacy ludzie przetrwali każdy pomagał w tym co umiał, a także na zmianę pełniono warte w razie zagrożenia. Bandyci złącza się w bojówki i w pojedynkę będziecie łatwym celem. W czasie kryzysu w mieście to jedyna opcja, a i na wsi ten pomysł, może się przydać. Każdy widzi co podczas kryzysu,rewolucji,wojny itd. robią zdesperowani ludzie.
Miło Pana posłuchać i kogutka również. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Przeniosłam się z mężem i synkiem na "miejską wieś" kilka lat temu. Do domu bliźniaczego (na taki było nas stać, nie zadłużając się zbyt mocno), mamy działaczkę 6a. Mam 6kur (szczęśliwych), grządek na tyle, że jemy na bieżąco plus zapasy zrobione w spiżarni, kilka kolumnowych drzewek owocowych, strefę tylko do zabawy dla naszej rodziny, dwa koty, psa i oczywiście tuje ;) Proszę mi uwierzyć, jak się chce to się da! :) Pozdrawiam serdecznie.
Już od października przenoszę się na wieś i to jest moje największe osiągnięcie w życiu 🐓
Mieszkam w miasteczku.w blokach. Najbardziej drażni mnie ogromna zależność od innych. Wiem, bo moja babcia mi mówiła że jak będę miała w domu kartofle kiszoną kapustę mąkę i garnki stopionej słoniny to przetrwam. Mówiła mi jeszcze żeby zbierać i suszyć ziola. O dziwo tak się składa że od zawsze stosuję się do tych wskazówek. Weszło mi to w krew.
A jak się nie udadzą zbiory to co wtedy? Do pracy fizycznej na polu trzeba mieć końskie zdrowie. No i z czego żyć jeśli czasu na pracę nie ma bo cały czas zajmuje praca przy własnym obejściu?
Cudny przekaz ♥️
Kogut piejacy o 4:15 rano jest jak najbardziej ok. To jakby czesc krajobrazu. Co innego jak sasiad w bloku halasuje w srodku nocy czy bladym switem.
My też z mężem wyprowadziliśmy się na wieś 20 lat temu kupiliśmy dom , było dużo pracy ale nie żalujemy, pozdrawiam
Zapomnieliście o rozwiązaniu pośrednim, dla mnie idealnym, czyli połączeniu jednego z drugim czyli życie w małym miasteczku pod dużym miastem i blisko wsi i przyrody. Piekne połączenie wychodzę z osiedla, 2 m i wchodzę do lasu potem 200m mam rzeczkę z lasem.... potem wsiadam w auto i mam blisko do pracy lub mam sklepu na każdym kroku, wszelkiego rodzaju usługi a jak mi potrzeba miejskiego klimatu to 20 -30minut jazdy do miasta, idealnie. Małomiasteczkowo jest cudownie, mozesz mieć dom wolnostojący, przyrodę i jednoczesnie rozwiniętą infrastrukturę a także niezbędne sklepy wokół. Małomiasteczkowo znaczy idealnie.
Podoba mi się Pana tok myślenia.
Każdy szuka dla siebie najlepszego rozwiązania.
Mieszkam na wsi w fajnym miejscu, blisko lasu i rzeki. Niestety znalezienie pracy zarobkowej w promieniu kilkudziesięciu km choćby byle j jakiej graniczy z cudem, walka o przetrwanie. A dzieci trzeba utrzymać, rachunki płacić, paliwo kupić itd. -jak nie kijem to pałką.
To może coś samodzielnie w domku ? jakaś mikro firma ?
Dziękuję za Pana filmy - wspaniałe, bardzo inspirujące
Dziękuję.
Mieszkam od urodzenia na wsi i przenigdy nie chciała bym w mieście tu jest super właśnie tak jak mówisz.Zdrowia wszystkim.
To jest jak z przypowieścią o słowiku w złotej klatce. Jeśli nie zaznasz nigdy wolności, to nie znasz jej smaku i nie tęsknisz za nią.
29:50 tak na prawdę okazuje się, że służy nam tylko to, co jest wytworzone samemu, nie przemysłowo, nie tylko w kwestii mleka
Łapka w górę nie aktywna , no to trza napisać .
Pozdrówka z Chicago .
Po powtórnym sprawdzeniu "łapka" dalej nie robi .
Mądry bardzo przekaz, jak zawsze punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, 🍀🍀🤗❤️
Świetny odcinek!!! Tak fajny, że nawet nie wiem kiedy minął cały czas oglądania.
Inspirujące i przekonujące.
Ja miasta odwiedzam na kilka godzin np odwiedzic muzea ale potem szybko zmykam .Wiekszosc budynkow nowych gdzie trzeba ochladzac podczas upalu i ogrzewac podczas zimy ..pradem....Wszedzie asfalt,rosliny najczesciej ozdobne ale nie zdatne do jedzenia gratis wedlug pradawnych systemòw zbieractwa,nie ma wodospadow,zròdel.Na prowincji wyjde na spacer i wracam z pelnym brzuchem ...tyle roslin,owocòw.Instalacje ,stare kamienne instalacje pralnie publiczne do prania i szorowania na kamieniach ....
Mam 31 lat i od 4 mieszkam na wsi w malym domku 70m2 ktory zbudowalem na 24 arach. Co roku dokladam cegielke do mojego ogrodu. W tym roku kupilem kury i kaczki i mysle ze to najlepszy kierunek jaki moglem obrac. Czyli do samodzielnosci. Nie moge sie doczekac kiedy dorobie sie takiej piwniczki jak pan. Pozdrawiam
Miło posłuchać. Ja bym tak sie chetnie przeniosła na wieś, zdala od ludzi, tylko odwagi I funduszy brak 😏
Jeśli kobieta, tak się złożyło, mieszka sama, to kwestia mieszkania na wsi Nie jest oczywista…
Ale dziękuje za treści 🙂
Dokładnie, studnia, agregat i koza. Da się przeżyć a w mieście co zrobisz.
a skąd paliwo do agregatu?
@@von_tallen Jak kupisz starego diesla nawet olej silnikowy i po frytkach przepali.
Prawie 40 lat temu, przeprowadziłam się z dużego miasta do małego miasteczka. Zawsze tego żalowalam, ale im starsza się robiłam (a szczególnie ostatnie 2 lata) jestem przekonanana, że to była najlepsza decyzja. Mam kawałek ogródka, las za płotem i taką małą samowystarczalnosc.
Każdy etap w życiu człowieka ma swoje, inne potrzeby.
Naturalnym jest szukanie spokoju w jesieni życia. A już idealnym korzystanie z takiego spokoju mając stały dochód w postaci emeryturki.
jak zwykle w punkt, nic dodać nic ująć- też mamy to szczęście że mieszkamy na wsi 🥰 pozdrawiamy serdecznie 😊
Byłem bardzo zdeterminowany do przeprowadzki na wieś i zrobiłem to po wielu burzliwych dyskusjach z ludźmi z mojego otoczenia. Wytrzymałem pół roku i z powrotem mieszkam w mieście. Pisze to jako człowiek wychowany na wsi w rodzinie rolników.
Żeby spokojnie (sielsko) żyć na wsi trzeba mięć dobrą pracę albo własny biznes,wtedy to sielanka,w przypadku zwykłego "szaraka" już tak kolorowo nie jest. Zależy też od regionu Polski,bo np "wieś" 30km od Warszawy to tak bardziej z przymrużeniem oka i to prawie miasto,jednak jak ktoś myśli o głębokiej prowincji tak jak ja to zrobiłem to niech się dwa razy zastanowi.
Nie pisze tu aby kogoś odwodzić tylko po to aby przedstawić swój punkt widzenia. Ale to trzeba samemu się przekonać jak i ja się przekonałem.
Zależy od wykonywanej pracy. Jako kierowca w ruchu międzynarodowym obojętne jest gdzie mieszkam
@@teresawozniak8024 Słaba sytuacja finansowa. Co mi po wsi jak trzeba było być i tak poza domem ok 12 godzin dziennie. To już lepiej normalnie w mieście pracować na spokojnie i na weekend na wieś sobie pojechać i wtedy to jest wiejska sielanka ;) Chyba że ma się na miejscu fajną pracę albo własny biznes i czas na wiejskie sprawy wtedy to można korzystać z wiejskich uroków ;)
@@teresawozniak8024 A mamy takie siedlisko na wsi i wyjeżdżamy na weekendy. A praca to zależy co kto lubi, i jakie ma kwalifikacje ;] Spokojne życie na wsi to też trochę taka utopia w dzisiejszych czasach no chyba że ktoś jest emerytem albo jakąś agroturystykę opłacalną prowadzi.
Do tej pory korzystam z własnej studni, woda pyszna, czysta, zimna 😉
,,, właśnie negocjuję siedlisko z piecem chlebowym !!!
Super wykład my też wyprowadziliśmy się z dużego miasta na Śląsku na wieś 4 lata temu i uprawiamy warzywa hodujemy drób i nie ma takich pieniędzy które by skłoniły mnie do powrotu do miasta
Dużo pracy ale więcej przyjemności we wszystkim co robimy
Jest Pan dla nas dużą inspiracją we wszystkim co Pan robi podglądamy i się uczymy dzięki odcinkom o wypieku chleba nareszcie chlebek wychodzi mi pyszny
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ❤❤
Mądrze i pięknie Pan mówi. W tym roku ruszyliśmy ze swoim ogrodem i sadem.
Wprawdzie to nie jest jeszcze głęboka wieś, ale może następny krok będzie właśnie w tym kierunku.
Pozdrawiam i dziękuję za filmik
Ja przeprowadziłem się z duzego miasta na pobliska wieś już 3 lata temu, jestem bardzo zadowolony z tej decyzji
Coraz częściej myślę o przeprowadzce na wieś. Bije od Pana mądrość życiowa oraz wolność myślenia i decydowania. To bardzo rezonuje ze mną. Dziękuję za wartościowy film 🙂.
Wreszcie slysze kogos kto mowi moim jezykiem.Dzieci 3 rok na edukacji domowej.Tylko wies jakims cudem musimy zmienic bo przeszkadza sasiadom nasz drob i kozy.Pozdrawiam.
Dziękuję za ciekawie poruszsne tematy suuuper ❤️
Zgadzam się z Panem w 100 procentach :-)
Ale się rozmarzyłam...😍Kurniczek piekny...Pozdrawiam😊😊
jesteś cudownym człowiekiem
Też tak uważam. Oby więcej takich ludzi.
Jak zawsze w punkt Panie Bogdanie 👏❤️
Mieszkam od 30stu lat w Niemczech, pochodzę z Mazur. Pamiętam dom babci i wielkie gospodarstwo, pamiętam rodzinny dom i też spore gospodarstwo. Teraz mieszkam w małej miejscowości, 25 kilometrów od wielkiego miasta.
Mam ogród, uprawiam warzywa i owoce, robię przetwory, i pokazuje dzieciom jak uprawiać wszystko.
Tak to jest wieśniak zostanie wieśniakiem. Uwielbiam moje spokojne życie.
Na bosaka chodzę w ogrodzie przez cały rok:)
Podoba mi się, jak Pan rozmyśla. Ciekawe przemyślenia. Pozdrawiam.
I Halleluja:)
Jest Pan niesamowity. Chcialabym wrocic na wies skad pochodze ale niestety moj maz chce kariere robic i mieszkac w miescie . Modle sie zeby Bog wysluchal mojej prosby i zeby jego myslenie sie zmienilo.
No właśnie jaka wolność....
Bogdan dzięki takim rozmową ludzie się budzą budzą się nie wszyscy ale coraz więcej ludzi chociaż chce powiedzieć nie.
Pozdrowienia dla Mariolenki Ciebie i Rambo
Każdy budzi się w swoim czasie. Gdyby róże zakwitły wszystkie w jednym czasie...ach, smutne to by było. Gra byłaby zakończona. Cierpliwości, ludziska budzą się, aż pewnego dnia osiągniemy masę krytyczną i......tak więc cierpliwości. Cierpliwość to Boska cecha. Pielęgnujmy te Boskie cechy. Pozdrawiam. 😇😇😇
Czas zawsze jest jesli ktos ma szybka mozliwosc ! Tej zimy bedzie tsunami, wiec przeprowadzka w listopadzie na gole deski na wies, albo na gola glebe, bo wylewka nie zrobiona a dom do przerobienia, to troche survival XXL. I jeszcze zakladajac oczywiscie, ze nie wziety na kredyt ! A tak poza tym to zalezy od tak wielu czynnikow : pomyslowosci, pracy, czy bedzie mozna kontynulowac zdalnie, czy trzeba bedzie czego szukac, dzieci, szkoly, zdolnosci ogarniecia wszystkiego, itp. ze chyba kazdy oceniajac swoje zasoby, mozliwosci i zainteresowania, musi zdecydowac sam.
Kupujcie na wsi cokolwiek, siedlisko, kawałek ziemi z do dobrym dojazdem, bo nadchodzi ciężki czas, a nawet na lokatę kapitału jest dobrze bo ceny rosną stałe ( zwłaszcza w tym roku). Sam trochę się tym zajmuję .
Każde miejsce ma swój urok i zalety oraz są tez minusy.Ale trzeba sobie przeanalizować i wybrać to czego naprawdę chcemy i czego oczekujemy.🌹💃🍂🍁🥰
Witam.
Szacun dla Pana.
100% racja. Popieram.
Pozdrawiam i życzę duuużo zdrowia.
Jak pieknie duzo zdrowych drzew piekne przeslanie
Witam, badzo Panu dziękuję za filmiki. Poznałam Pana dzięki mojemu kochanemu synowi , za co będę mu dozgonnie wdzięczna za troskę o mnie. Mieszkałam długie lata na wsi i to było niesamowite aczkolwiek trudne życie. Teraz mieszkam w mieście, ale posiadam działkę na ROD. To taki mały substytut tego co miałam. Tęsknię bardzo za wsią tylko, że życie zweryfikowało moje plany trochę inaczej. Wiem jednak, że wszystko jeszcze przede mną. Pozdrawiam serdecznie Dorota
Pierwszy raz cię oglądam miło się słucha. Od dziada ipradziada mieszkam w mieście, kocham wieś ale znam ja tylko z wakacji z koloni letnich bo nikt z rodziny nie mieszkał na wsi. Mieszkam w mieście ale nie korzystam z miejskich dobrodziejstw typu kino itp. Mam tak jak ty, lubię się schować.
Ja zawsze uważałem ze miasto jest dla młodych, a ci co juz swoje przezyli chca spokoju na wsi. W dzisiejszych czasach na wsi mozna zyc na tym samym poziomie cywilizacyjnym co w miescie. Bez chmary ludzi wokol korkow halasu. poczucie wolnosci jest bez porownania. Bardzo madre slowa. Pozdrawiam
A ja polecam życie w miasteczku takim około 5tys mieszkańców lub pod miasteczkiem. A mieszkałem w różnych krajach i różnych aglomeracjach powyżej 1mln mieszkańców. Ale jako rodzic to miasteczko dla dzieci bajka.
Na emeryturze to może wieś pasuje, ale do lekarzy daleko, do apteki. Trzeba też brać pod uwagę dojazdy do pracy z tej wsi
brawo panie Bogdanie 👏
jest pan niezwykle mądrym człowiekiem 👍☀️💕
Słupsk się kłania i edukuje 💕
zwykła dziewczyna 😘
gospodyni domowa 🌷 Irenka
marząca o życiu na wsi 😂
😂😇💕🍀
Pani Irenko marzenia spełniamy, same się nie spełnią :) przyjdzie ten dzień.
Łatwo być mądrym w tych sprawach jak się ma kasę tek jak ten pan
Na wsi jest o wiele więcej atrakcji niż w mieście. Wieś zawsze sobie poradzi. Można gotować na ognisku. Jak zabraknie prądu gazu paliwa itd. Mieszkam około 20 kilometrów od miast. Moja 22 letnia córka teraz mieszka w Warszawie ale co jakiś czas przypomina że wróci. Bo nie wyobraża sobie długo mieszkać w mieście.