Dlaczego ktoś miałby szydzić z właściciela skody? Kurde, facet nie żałuję kasy na swoje auto, więc uważam że należy się szacunek, bo dba o auto jakie by nie było. A co do blacharza... To chyba szkoda słów...
@@ignoracybo zobacz ilu ludzi ma nowe auta w kredycie na kilka lat. Myślą ze są lepsi bo pół miesiąca robią na auto na które ich po prostu nie stać. Ale w komentarzu „mogą” sie pośmiać. Żenada.
Jako wykonawca w wykończeniówce ciągle robię zdjęcia, umowy online też zawieram, wszystko rozpisane. Powiem tak, 90% klientów tego nawet nie sprawdza, całej dokumentacji itd. Część to nawet umów nie czyta, a potem wielkie oczy, że ściana ucieka z płaszczyzny, a miała być tylko gładź. Przy robieniu wyceny stwierdził że prosta i tylko gładź robimy. A tynkowane było obok co innego
Szacunek za to że facet wkłada grube pieniądze w reanimację trupa? Ta skoda nigdy klasykiem nie będzie, już wolałbym kupić audi 80 B4, sto razy lepsze prowadzenie, silnik i blacha od tej skodziny - tu nie ma racjonalnego działania, sporo lepszych aut na szrocie widziałem i silniki były na chodzie. Nie ma sensu dokładać w tak pognite auto
@@boryssnh Ponieważ Skoda Felicja obecnie jest gatunkiem "na wymarciu" niedługo BĘDZIE klasykiem. Właśnie auta popularne, te stworzone do codziennej jazdy znikają z dróg po cichu... Nie te premium, nie te sport, nie te krótkoseryjne wersje, tylko te codzienne, z podstawowym wyposażeniem i z najzwyklejszym silnikiem stają się ultra-rzadkie. Jeśli właściciel uważa, że jest sens dbać i wcale nie mało płacić za usługę to jego sprawa, i według mnie pełen szacunek za utrzymywanie takiego kawałka historii. Ale ewidentne oszustwo, bo trudno to nazwać nawet spartaczoną robotą to inna sprawa. Że Tobie się podoba Audi? - Twój wybór, ale nie każdy musi uważać tak samo. Ja bym żadnego Audi nie tknął nawet kijem, i nigdy nie brał pod uwagę przy zakupie. Mam swoje kryteria wyboru, a to się nie mieści w nich. Znaczne bardziej by mi pasowała Felicja.
@@wojteksmag8286 Właściciel może sobie uważać co chce i robić z kasą również co chce, nikt mu do portfela nie zagląda, jego sprawa. Natomiast widać jednoznacznie po tym filmie, w jakim stanie jest to auto i ono żadnym klasykiem nie zostanie bo się niedługo zwyczajnie rozpadnie. To tylko zwykła stara skoda, nie zadbana pod żadnym względem tylko serwisowana mechanicznie na czas co najwyżej. Auto do bycia klasykiem robi się całe od zera, a nie wozi po Mietkach jak dziura gdzieś wyjdzie.
@@SlaVoy Mylisz się. Jest efekciarskie "przerestaurowywanie" aut - z rozbieraniem na poszczególne śrubki i blaszki, z mierzeniem mikrometrem każdej szczeliny pomiędzy panelami nadwozia, z użyciem najnowocześniejszych wynalazków chemii i lakiernictwa, aby wewnątrz profilu ramki szyby lakier miał właściwą grubość do 0,0001mm... No i żeby wszystkie łby śrub korbowodów były ustawione co do 0,1 stopnia jednakowo. Owszem takie auta świetnie wyglądają na zdjęciach, jeszcze lepiej w TV (szczególnie we właściwym oświetleniu i przy filtrach zmiękczających), ale przy takiej pracy traci się ORYGINALNOŚĆ. Codziennie sprzedawane auta (nie mówiąc już o tych które wyjechały na drogi!), patrząc z punktu szkoły efekciarskiej, całkowicie nie do przyjęcia. Były pełne niedoróbek, niedoskonałości i wszystkich defektów masowej, seryjnej produkcji. I zachowanie takiego zwyczajnego auta w stanie "zwyczajnym" to też zachowywanie HISTORII. Właśnie na takich autach przyszłe pokolenia będą widzieć, czemu przodkowie narzekali na: czytując klasyka "...blachy pasowane stopami..." A sprawa spartolenia roboty progów, to się nadaje IMHO do klepania maski, oczywiście już po zwrocie całości pieniędzy.
Tu nie ma co hajtowac właściciela tylko tego blacharza który poleciał w kulki. Właścicielowi jeździ sie dobrze Skodzinką to dobrze i szacunek, że ją ratuje bo to były dość udane wozy. Co do tego blacharza zgadzam sie z tobą niech oddaje właścicielowi kasę i tyle niech jedzie do drugiego blacharza który bedzie w porządku. Niestety w tych czasach wiecej jest cwaniaczków niż uczciwych ludzi.
Podziwiam takich ludzi i szanuję. Ktoś ma samochód który lubi i chce nim jeździć bez względu na koszty. Szkoda że trafił na takiego sku**ysyna bo jak można inaczej nazwać złodzieja który psuje auto i bierze za to ciężkie pieniądze a później łże jak pies. Wypadało by wrzucić namiary na tego fachowca. Pewnie się wyprze, zakładam że było zrobione było bez faktury na lewo. Na pewno na miejscu właściciela nie pozwolił bym takiemu wałowi robić poprawki, nawet z dokładną dokumentacją. Pozostaje mieć nadzieję że ktoś kumaty podejdzie z sercem do tematu i uratuje ten samochód. Pozdrawiam serdecznie!
Ale żeby po robocie, za naprawdę grube pieniądze, nawet sie nie schylić i nie zajrzeć pod spód? Co nie zmienia faktu, że blacharzowi powinno połamać się ręce
Ale dramat ,fajna Skoda szkoda ze trafił na takiego fachowca i odwalił taką popelinę i faktycznie trzeba ludziom zawsze na „ręce patrzyć” taką mamy smutną rzeczywistość 😢Ps.szacun dla tego Pana co dba o ta Skodę 👍
Wartość sentymentalna nie przelicza się na kasę. Całkowicie rozumiem właściciela. Mój Matiz wyjdzie mi pewnie z 20k PLN po remoncie i to nie będzie koniec. Przez takie naprawy sami sobie mechanicy/blacharze na siebie bicz kręcą i dziwią się potem, że klient chce "papier" na naprawę.
Dokładnie przydałoby sie adres tego blacharza ja też naprawiałem moje auto u blacharza z Wrocławia z ul Marii Konopnickiej i było tak samo moje auto naprawiane było u blacharza 6 miesiecy znając adresy tych oszustów byśmy omijali ich
Ja zostawiłem kiedyś kangoo za Krakowem, w stronę zielonek duży zakład że maja wymienić siateczkę i tłumik środkowy bo coś lata pod autem i pierdzi... po tygodniu 700zł patrzę pod auto no ładnie nowiutkie srebrne... po 2 miechach pojechałem do mechanika ten podnosi a tam tłumik srebrzanką pomalowany... a katalizator wycięty bo to tam pewnie latało coś... szkoda że nie sprawdziłem na kanale podnośniku tylko na płaskim terenie :/
Autko mega! Tata mój taką skodą jeździł 10 lat. 1.3 MPI, mechanika i silnik nie do zabicia! Blacha jak na filmiku niestety... Blacharza postraszyć policją i sądem, a raz dwa zmięknie i odda kasę. Temat przerabiany i dobrze mi znany. :)
zgadzam się z tą wypowiedzią żądać zwrotu pieniędzy za tą blacharkę trzeba wybrać innego blacharza co zrobi dokładnie i solidnie i nie zapomni podkładzie epoksydowym
Epoksydy są lepsze i gorsze. U mnie epoksyd Masterbond króluje, oraz po prostu Cekor R. Tutaj to tragedia, czasem tak się jak klient się domaga tylko wymienić zewnętrzny. No ale jak kupe kasy zapłacił właściciel to blacharz porażka.
Też chciałem kupić Felicię w dobrym stanie. MEGA przyjemne auto. Brak stabilizatora trochę przeraża w zakrętach ale.... to nie jest maszyna do za**lania, tylko do niedzielnego wyjazdu na grzyby.
Za coś takiego powinien być zwyczajowo KRYMINAŁ. Pomijając kwestie finansowe, to ważniejsze są kwestie bezpieczeństwa. To auto przy byle stłuczce i uderzeniu w bok może się złożyć w pół jak zawinięte na słupie. Dlaczego ty jako mechanik naprawiając/wymieniając np.elementy układu hamulcowego bierzesz na siebie odpowiedzialność za działanie tego układu, a taki paproch robiąc blacharkę ma nie brać odpowiedzialności za zachowanie się elementów konstrukcyjnych auta? Rozwiązanie w tej sytuacji powinno być jedno, właściciel wstawia auto do innego blacharza, który robi to na picuś glancuś jak powinno być zrobione i zanosi rachunek do tego paprocha, który taką fuszerkę zrobił. I właściciel auta nie musi mieć żadnej umowy na piśmie z poprzednim blacharzem co miało być zrobione, żeby wyegzekwować od niego zwrot kosztów za ponowną naprawę u innego blacharza. Zresztą w tym przypadku na korzyść właściciela działa jeszcze prawo rękojmi za wykonaną "usługę" przez pierwszego blacharza.
Ciekawe co tam wewnątrz progów jest.Patrząc na spód być może trzeba wewnętrzne wzmocnienia wymieniać. Ja amator w swoim dziadkowozie 3 tygodnie spędziłem na dorabianiu blach i profili ,malowaniu , konserwacji i to na jednej stronie. 3 metry kw blachy poszło na obie strony 😀Jakbym miał policzyć same roboczogodziny to z 7 tysięcy by wyszło więc migomat z nadwyżką się zwrócił .
@@wojteksmag8286 Mam doświadczenie w monterce ale to robiłem pierwszy raz, w niedokończonym garażu . W jednym punkcie musiałem się posiłkować you tubem żeby odtworzyć zgodnie z fabryką bo tak było zjedzone przez korozję, właśnie wewnątrz progu czego w ogóle nie było widać.
Ja tak samo mam z moją astrą F z 2001 r, jeden z progów był już wymieniany , amortyzatory,tarce klocki wszystko porządnej firmy, jest zawsze 100% sprawna jeżdżę nią po całej Europie i też kilka razy słyszałem czy to warto tyle pieniędzy w stary samochód łafować a ja po prostu lubię nią jeździć nigdy mnie nie zawiodła, może nie jest tak szybka jak nowe auta,może jest mniej komfortowa ale przynajmniej jest prosta,pewna i niezawdna wystarczy tylko o nią dbać
Mamy w domu identyczną z przebiegiem 60 tys km nigdy zimą nie jeździła brak rdzy , ojciec mówi że pierd… te współczesne wynalazki i nie sprzeda tej Felki będzie jeździł do śmierci 😉
@@island251 Byłą, była nawet w RMF były do wygrania żółte takie z niebieskim paseczkiem. Wtedy cuda nie jeździły po naszych drogach i taka felunia wcale wstydem nie trąciła
@@island251 Była - to w swoim czasie był naprawdę popularny samochód. Nieźle wykonany, nowoczesny i w dobrej cenie, więc porównując z wyrobami smochodopodobymi w rodzaju Poloneza, czy innego Kaszlaka była bardzo atrakcyjnym wyborem. Ale za pewne nie pamiętasz osobiście tamtych czasów.
Niby wszystko poszło na blacharza ale sam prowadzę firmę "motoryzacyjną" i wiem jacy potrafią być klienci. Mogło być tak, że blacharz zadzwonił do właściciela i przedstawił sytuacje, a ten SAM KAZAŁ zrobić tak jak jest na filmie a teraz się wyprzeć.
Ehh robilem kiedys u takiego na warsztacie. Takie cos robil dwa dni. Szybka kasa. Osobiscie dla mnie to dramat jak patrzylem co on ludzia wciskal. Pewnie tutaj podbnie.
Szkoda właściciela. Nic tylko zwrot kasy od tego partacza i do jakiegoś prawdziwego fachowca do zrobienia od nowa. A poza tym, to już handlarze lepiej lepią czasami tę blacharkę.
Mowi się ze Zonie trzeba ufać ale trzeba sprawdzać czy jest wierna.Ale najczęściej auto stoi na zewnątrz a na podnośniku już jest inny pojazd a nasza rola ogranicza się do wręczenia gotówki .Raz poszedłem wcześniej odebrać auto i musiał lakiernik poprawiać. (nie polakierować atrapy grilla inp). Na takie okazje polecam zabierać lustro z łazienki i wkładać je pod progi (przy zakupie auta tez polecam ) Super film pozdrawiam serdecznie.
Współczuję właścicielowi, bo sam jeżdżę taką skodzinką i mam do niej ogromny sentyment. To dobre wozy i szacun dla niego że chce utrzymywać ją w jak najlepszym stanie. Szkoda tylko że takie hieny jak ten blacharz żerują na ludziach...Serdeczne pozdrowienia dla właściciela, niech się nie załamuje tylko walczy o swoje z nieuczciwym blacharzem i życzę mu jeszcze miliona kilometrów w jego felicii ;)
Gdy samochód ma już 3-4 lata i właściciel nie bardzo ma ochotę na wykonanie pierwszej, dokładniejszej konserwacji podwozia to powinien choćby pojechać do warsztatu, który wykonuje podobną lecz mało inwazyjną metodą delikatnym preparatem "Rust Check", który jest w dwóch wersjach - bardziej delikatny (podobny do Borygo) i mniej delikatny (ciemniejszy) do spryskiwania masywniejszych elementów podwozia, bardziej narażonych na bezpośredni kontakt ze śniegiem, solą itp. Choć ten w pierwszej wersji, również jest bardzo skuteczny, jeżeli zaczniemy go stosować gdy nie ma jeszcze poważniejszych sladów rdzy. Wystarczy umyć spód samochodu i po porzadnym wysuszeniu raz na dwa lata spryskać od spodu podłogę i inne elementy metalowe samochodu - również błotniki od wewnętrznej strony, najlepiej pod nadkolami ale (nie koniecznie) gdyż ten różowy preparat doskonale penetruje nawet osoniete powierzchnie. Pomietam, że gdy posiadałem od nowego taki śmieszny samochodzik wyprodukowany w Indiach Suzuki Maruti - Fabrycznie kiepsko zabezpieczony od korozji to gdy jeździłem co dwa lata na taką prostą konserwację tym różowym Rust Check w Kolumnie Transportu Sanitarnego na ul. Pogodnej w Białymstoku to przez wiele lat aż gdy samochód został rozbity w kolizji - nie było na nim żadnej rdzy i spód samochodu był do końca w bardzo dobrym stanie. Ludzie mają pretensję (zupełnie słuszną) do nieuczciwych blacharzy, lecz jakoś wyrozumiali są bardziej w stosunku do siebie samych, że przecież to oni dopuścili samochód do takiego stanu bo tak najłatwiej. W 2018 roku kupiłem sprowadzoną z Niemiec Opel Meriva A z 2006 roku i pierwsze co zrobiłem to doprowadziłem do odpowiedniego stanu technicznego a zaraz po tym zaprowadziłem do (sprawdzonego) warsztatu ( który sprawdziłem już na moich poprzednich samochodach), na konserwację antykorozyjną samochodu, gdzie po 5 latach spód samochodu nadal jest w bardzo dobrym stanie i przed ostatnią zimą kupiłem dwa pojemniczki w aerozolu (różowego) Rust Check i tak profilaktycznie przejechałem nim spód samochodu, błotniki, progi ale i wnęki w komorze silnikowej czy okolice wlewu paliwa. "Pańskie Oko Konia Tuczy" Progi po wymianie nigdy już nie będą takie jak Fabryczne i nawet w skrajnych przypadkach co jest bardzo częste będą się wyginać podczas podnoszenia na podnośniku. Lepiej to robić za wczasu tanim kosztem i wysiłkiem niż doprowadzić do takiego stanu w którym tak na prawdę niewiele już można zrobić a jeżeli już to potężnym nakłdem kosztów i wysiłku wykonującego taką naprawę ale i takich sytuacji jak tu gdy trafimy (a jest to już nagminne) na nieuczciwy warsztat.
Jak na Felicje to jeszcze bardzo dobry stan, podłoga w całości podłużnice też. Tylko te progi trzeba zrobić z sercem. Silnik widzę 1.3 czyli benzyniak który i 400 tyś zrobi bez proszenia, dzisiaj już takich benzyniaków nie ma, po 200 tyś remont albo dolewanie pół litra oleju na tysiąc km i modlitwa by zaworów wydechowych nie wypaliło od nagaru z tego przepalanego oleju. Tamtego blacharza za dupę trzeba łapać i niech robi od nowa za friko.
Zrobienie progów to bułka z masłem Wiem bo sam robiłem w Nissanie Primera 97.. ale 400 000 km w silniku tej Skody to nie jest taka łatwizna, one nie są aż tak trwałe Szczecinek 400000 km to robi tylko część zadbanych egzemplarzy, trwałość tych wiekowych już dzisiaj silników to raczej przedział 200 300 000 km a potem ledwo chodzą ani mocy nie mają biorą olej kopce itp😮 to jest zwykłe budżetowe Skoda a nie auto na pół miliona kilometrów chyba że psy bardzo sumiennym dbaniu
@@tombouu Nie robią pół milion bo buda nie wytrzymuje. Ale starczy zobaczyć na jakieś otomoto olx ile jest tych aut z przebiegami powyżej 300 tyś. 1.3 mpi nie bierze oleju, to konstrukcja rodem z lat 60 gdy na ekologię kładło się chuj, a patrzyło na trwałość. Tam nie ma pierścieni grubości włosa, które po 200 tyś są już skrajnie zużyte. Wiadomo to nie diesel, ale współczesna ekologiczna benzynka też nie. Poza tym ten silnik ma interwał wymiany oleju co 12 tyś lub co rok, a nie co 30 tyś albo co 3 lata. Inny przykład takiego silnika to 1.1 mpi od Fiata. W pizzeriach robią 400 tyś bez bólu, na lpg i piłowane od samego startu. A po tych 400 tyś okazuje się, że najbardziej zużytym elementem są nie pierścienie, nie panewki, tylko wałek rozrządu :D
@@5Dale65 1,3 od skody to nie jest zły silnik ale nie ma papieru żeby robić po pół miliona to nie tej klasy silnik pojemność zaledwie 1,3 takie silniki rzadko kiedy robią po pół miliona bardzo rzadko. Często jest już tak zużyty po 300 400000 km że już nie ma mocy ale jakoś jeździ bo omija go jakaś bardzo poważna awaria poza tym należy bardzo bardzo dbać o to w określonych warunkach to nawet silnik malucha robił ćwierć miliony kilometrów więc jakieś rodzynki byłyby w stanie zrobić pół miliona ale zasadniczo trwałość tego silnika to jest 200 300 000 dla większości egzemplarzy średnio zadbanych. A rodzynki to się zawsze zdarzają które robią znacznie więcej kilometrów niż przeciętnie Szczególnie jeśli się bardzo dużo jeździ i to głównie na trasach
11 месяцев назад+1
Zapytaj Siemandero . On miał taką skodę od nowiści . Zrobił nią około 700tys km bez remontu silnika ...
@ nawet jestem w stanie to uwierzyć ponieważ w każdym modelu zdarzają się auta które przyjeżdżają o wiele więcej niż przeciętne na przykład znam malucha która zrobił 250 000 km A większość nie zrobiła nawet połowy tego bez remontu więc w określonych warunkach szczególnie jeżeli się bardzo dużo jeździ to zdarza się że auta robią znacznie więcej kilometrów niż niż ich rzeczywista trwałość
Jest dramat. Czasem ludzie się śmieją że właściciele aut chcą przyoszczędzić. Tutaj właściciel wcale nie chciał oszczędzać a i tak został oszukany. Ja wszystko robię sam bo mam dosyć takich fachowców.
pracowałem jako pomoc blacharza. Facet u którego robiłem też żaden wielki blacharz, chłop skromny warsztacik ma i sobie tam działa jak umie ale w takich sytuacjach wszystko co zeżarte wycinał i odbudowywał podłogę. Powiem szczerze że to co tu widzę to się kompletnie mija z celem. Próg wewnętrzny, zewnętrzny i poszycie mają stanowić wspólnie nie jako profil wzmacniający i usztywniający pojazd. Tutaj to jest przyczepione na odpi... byle z wierzchu nie było nic widać. Podłoga w miejscu ubytków powinna być oczyszczona by odsłonić jak daleko wdarła się korozja. Następnie wyciąć wszystkie słabe fragmenty i je odbudować. Dopiera w tedy gdy już będzie do czego spawać, można montować próg.
Skurwysynstwo, dlatego ile potrafię to robię sam, a jak oddaje to sprawdzam wszystko i foty robię. Kupiłem fajne autko, marzenie spełnione, na wiosnę będę działał z konserwacja podwozia, jak widziałem jak konserwację robią partacze to stwierdziłem, że to też sam zrobię. Są oczywiście mechanicy, blacharze, lakiernicy dobrzy w swoim fachu, którzy robią dobrą robotę ale trafić na takich ciężko. A skodzinka jak to skodzinka, mi się podobają te kanciaki z lat 90", felcia, golf 1 i 2, polo. Ostatnio widziałem u mnie w Niemczech Audi 90 w cabrio, odpicowaną, no śliczne auto. Teraz najnowsze auta to wszystko na jedno kopyto robione, podobne do siebie, patrzysz na auto i nie wiadomo czy to Fiat, opel, kia, golf, suzuki czy jeszcze co innego.
Włascicielowi to akurat wielki szacun. Bo zachowuje sie jak typowy niemiec, nie tłumaczy sobie że stare to już nie muszę dbać, jak to często jest w PL. A później zdziwko że w niemczech idealne golfy dwójeczki są używane jako daily na drogach. Jak wsadziłem 9kpln w zawieszenie/hamulce/układ kierowniczy w golfie mk3 to też sie pukali ludzie po głowie - nawet mechanicy, którzy to wszystko montowali, ale zrobiłem to w 2017 roku i do dziś tam palca nie wsadziłem. Dobrze zrobione musi starczyć na 100 tys km.
polecam tacki magnetyczne na lapy od podnosnika zeby bylo gdzie sruby od kol trzymac. Sporo blacharzy nie ma podnosnika i robia na podlodze i nie widza polowy rzeczy
To jest napewno blacharz z Bielsko-Biala !! Mi też chciał w subaru wkręcić taką minę ale przy odbiorze auta kaplem się że przykrył barankiem całą rdzę i zapłaciłem mu tylko tysiaka.Sam się wziolech za blachare i tera jest git.
swoje samochody kiedys zawsze oddawałem do mechaników a także 2x do blacharza lakiernika....robota była zawsze spierdolona..raz minimalnie a raz po całosci...około 9 lat temu sie wkurwiłem...kupiłem sobie narzedzia ,sprezarke,migomat,2 pistolety,prase....wydałem 10-12 tys...od tamtej pory sam naprawiam swoje samochody wg. serwisówki bo nie jestem mechanikiem..po kazdej mojej naprawie jest igła...robie 3 razy dłuzej bo nie jestem zawodowcem ale jest tip top...polecam jesli ktos ma mozliwosci...wychodzi zdecydowanie taniej i lepiej suma sumarum - brak nerwów i rozczarowań .
Myślę, że z właściciela Skody nie ma powodu szydzić. Taki ma kaprys, że chce mieć taki samochód, może ma sentyment i zapłacił grube pieniądze. Pakistańscy blacharze w sandałach by tą blacharkę lepiej zrobili, a na pewno uczciwie! A temu blacharzynie partaczowi, który wie jak kasę brać a nie chce mu się zrobić, ktoś w końcu zęby naprostuje...
Tak jak mówisz: właścicielowi ten samochód pasuje z dowolnych względów i tyle. Byle był sprawny technicznie na drodze, to co mnie mogą interesować czyjeś preferencje? Tylko ten "blecharz" to kawał podłego uja. mam nadzieję, że trafi na dentystę z podobnym podejściem i po roku pół klawiatury mu wyleci. Niektórym brakuje umiejetności, innym zdarzy się błąd w pracy - OK, jesteśmy tylko ludźmi. Jednak w tesj sytuacji to wyraźny przewał.
Miałem też dziury w Lacetti, więc wszystko zrobiłem z włókna szklanego i żywicy poliestrowej, pracę wykonywałem tuż pod moim domem w Krakowie. Myślę, że za dwa-trzy lata rdzy nie będzie.
Wiem doskonale co znaczy przywiązanie do autka, i wiem że kochanymi Złomciami jak śmigamy do mechaników lub blacharzy i prosimy że chcemy iec naprawdę zrobione fajnie, to na warsztatach podchodza do takich autek byle jak mysląc że max jescze rok nim pojezdzimy. Sam miałem niejednokrotnie kłotnie z blacharzami i lakiernikami przy odvieraniu samochodu po robociznie
Kilka lat temu w takim właśnie "złomku" chciałem wymienić zestaw szczęk plus cylinderek, bo uciekał płyn. Czy muszę mówić, jakie reakcje wywołało polecenie wymiany na nowe sprężynek szczęk, które po x latach są zgniłe, a kosztują grosze? Ale w sumie to nie ma znaczenia, jakie auto- ludzie się dziwią potem, że te auta im gorzej chodzą, a to właśnie kwestia tych szczegółów, które z lenistwa/niewiedzy/głupoty się olewa.
A może było tak , ze " tylko progi pan zmień reszty nie ruszaj, od spodu nikt nie będzie patrzył", szczególnie kierowcy skód to takie mameły. Ja bym tam nic nie ratował, kupił puchę gumy, zamazał te dziury, baranem zamalował na grubo, i całą podłogę jakimś mazidłem żeby diagnosta się nie czepiał. Tam jak się zacznie opukiwać to wyjdzie że podłużnice, nadkola i cała reszta jest do remontu jak w zabytkowym samochodzie, a tego właściciel nie wytrzyma finansowo.Niektóre auta nieraz trzeba oddać na złom, i olać sentymenty, to nie żaden unikatowy klasyk, tylko tani marny samochód użytkowy.
To jest właśnie urok "klasyków". Można dbać o mechanikę, ale żeby miało to sens, podłoga musi być jak dzwon. W przeciwnym razie szkoda kasy. Facet zapłacił blacharzowi kilka tysięcy za naprawę samochodu wartego 1,5 tys zł. Pasjonat?
Szkoda właściciela. Z tego powodu robię sam. Ostatnio malowałem progi w aucie z 2017 roku . Bo była uszkodzona mastyks. Ale nie każdy ma umiejętności i miejsce do takich rzeczy.
no bo właściciel zapewne chciał tylko progi ,a podłoga i belki to inna sprawa ,kiedyś robiłem takie padaki wiem ile tża się najebać w nadkolach ,tak jak mówisz sprawdzaj przy odbiorze
Miałem podobny przypadek tylko pan właściciel jak dowiedział się że koszty wzrosną ponieważ do wymiany są także progi wewnętrzne wraz z kawałkami podłogi stwierdził że to za drogo żeby zrobić tylko zewnętrzne. Pokazałem Panu grzecznie gdzie znajduje się brama i pożegnałem
tak to jest jak się oddaje komuś zamiast zrobić samemu. A potem nawet nie spojrzał jak jest zrobione tylko odebrał i jeździ, tacy nie powinni mieć prawa jazdy.
Jak ma rachunek za tę ,,robotę'' to do rzeczoznawcy i zwrot kasy. To nawet nie jest fuszera a kryminał! Wiek auta nie ma tu znaczenia bo każdy jeździ tym czym lubi i na co go stać.
Panie majster to nie blacharz tylko rzeźnik. Jak można było klienta skasować na tak grubą kasę i odjebać taką fuszerę? Porażka. Podejrzewam, że na poprawce najebie w te dziury pianki montażowej i wsio. Pozdro
no to to juz słów brak ,chciałbym wiedzieć ile dokładnie zapłacił za ten remont blacharski?ogólnie stan nie jest zły ale wymaga solidnej naprawy podproży ,progów i pewnie cześciowo tylnych podłużnic tylna belka do zdjęcia i w piasek a potem proszek ją , trochę bierze wzmocnienia podłogi na rewizjach ale to do ogarniecia solidne czyszczenie rdzy i dobra chemia załatwi sprawe na wiele lat ,ogólnie pieniądze w błoto poszły,jak mówi autor progi ponownie do zdjecia -wzmocnienia miedzyprogowe do rekonstrukcji(lub nowe w całości ) na koniec solidne woskowanie profili ,dla mnie to nie blachasz tylko jakiś oszust i cwaniak w" gumowych butach " przecież wiedział ze to nie przejdzie badania technicznego ,ja bym zażądał całkowitego zwortu pieniedzy lub polubownie ponowna solidna tym razem naprawa a jak nie to na drogę sądową troche potrwa ale szanse duże na odzyskanie pieniedzy ,felicja jak narqzie nie jest ani cennym ani poszukiwanym youngtimerem ,jest w najgorszym okresie takim ze naprawy przewyższają sporo wartość pojazdu w ktorym wiele to najgorszy okres bo wiele póżniejszych klasyków ląduje na złomie ,mija kilka lat dany model znika z ulic i zaczyna wzrastać wartość chodź nie jest to regułą ,ja obecnie robię e36 compact probllem taki ze nie ma do nich progów bo niski nakład modelowy i przeprowadzam przeróbkę progów z sedana ,zabawa jest i nie każdy blacharz sie tego podejmie ,ale to jak w kazdym zawodzie są fachowcy i "fahofcy" pozdrawiam
Witam szkoda że właściciel nie zaglądał jak odbiral to auto, właśnie jak mówisz za ciula bym już nie jechał do tego gościa, kupę kasy dajesz a tu taka lipa
Mój znajomy kiedyś wymieniał opony na zimowe podniósł lewarkiem zdjął koło i jeb palce ucięte - okazało się że blacharz zamiast wstawić nowe progi do Corolli zalepił szpachla objechał papierem ściernym zalakierował skasował 2 tysiące i no i szpachla nie utrzymała na lewarku.
Szczerze mówiąc robota z samymi progami kosztowała więcej niż teraz jest warte to auto. Ja nie mam nic do tego że chłop lubi tą Felicje ale auto z 2007-2010 roku za 10tyś jakieś Clio III 1.2 czy coś elektroniki ma nie wiele więcej niż Felicja a nie rdzewieje, jest o niebo bardziej komfortowe i bezpieczniejsze w razie wypadku. No ja ,,zwykłej" Felicji bym nie ratował tylko oddał za 1000zł na złom, zabrał te 5000zł które miałem dać na naprawy, dołożył trochę i kupił coś co ROKUJE że pojeździ. Ja mam UCZULENIE na korozję progów, miałem Golfa III i progi zrobiłem jednak to już nie było to samo - blacha na zamiennikach jak z puszki po piwie itp. Korozja to walka z wiatrakami...
Temu co robił te progi nie dał bym zlecenia nawet na zamiatanie chodnika bo i to pewnie by spi....ł.Szkoda tylko że właściciel dał się naciąć.Pozdrawiam.
Hejt na blacharza , a właściciela rozumiem sam tak mam wiem jakie auto mam nie jest piękne lakierniczo bo przebieg ma ale co trzeba robię i śmigam ,no i zgadzam się z tobą majster dziś wszędzie trzeba uważać 😊
100zl reoeraturka,co za c..j .Wyciac do zdrowego,podgiać, zakonserwować i wstawić.Skur... czasy ,po czyms takim powinien miec zakaz zblizania sie do samochodów.Oczywiscie jesli uczciwie zapłacone.
A to jest smutne jak ktoś ma sentyment do sprzętu, wartość auta pakuje w naprawę progów i ma to jeszcze w sumie pogorszone z nałożoną kokardką. Jakby to teraz nie wyszło to błoto i woda po roku sprawiła by ze tam już nie było by co do czego spawać. Że nawet mu się barankiem od spodu nie chciało tego zabrudzić by tego gołym okiem nie było widać.
Rozumiem właściciela w 100%. Sam wolę naprawiać 20-letniego gruza niż szukać czegoś nowego. Z resztą już od dawna nie produkują mojego ulubionego modelu.
na filmie jest pokazany wylacznie stan pojazdu ktory nie umozliwia jego uzytkowanie korozja powierzchniowa. Negatyw na badaniu technicznym. Brak tutaj dowodów że ktoś coś wykonywał i potem zrobil to zle
Jeżeli będzie oddawał do tego samego blacharza, to żądać fotodokumentacji z każdego etapu prac. W innym przypadku zwrot całkowitych poniesionych kosztów. Gonić partaczy i oszustów.
A potem niech się mechanicy dziwią, że ludzie sami kupują części albo chcą patrzeć na ręce. No niestety, tacy nie zasługują na zaufanie, ponieważ stanowczo zbyt łatwo jest się dać wpieprzyć na kosztowną minę. W garażu mam rozgrzebanego malucha. I nie pieniądze są problemem, a to, że nie potrafię znaleźć godnego zaufania blacharza, który powstawia elementy z sercem...
Brać rachunki! zawsze ! ...jesli potem wychodzą takie kwiatki ma sie podstawe do reklamacji i do dowodow przed sądem.
Год назад+1
Co ci sąd poradzi ... Ja mam ten temat na tapecie ... Facet zrypał robotę . Powiedziałem co myślę , podałem dane oszusta publicznie i co ??? Żąda paprok abym mu zapłacił 50 tys zł . Sprawa się ciągnie już dwa lata ... ???
Dlaczego ktoś miałby szydzić z właściciela skody? Kurde, facet nie żałuję kasy na swoje auto, więc uważam że należy się szacunek, bo dba o auto jakie by nie było. A co do blacharza... To chyba szkoda słów...
Szkoda człowieka, bo chciał dobrze a co dostał to chyba widać
Bo niestety w internecie debile zaraz by zaczęli na niego wjeżdżać, że to do huty, jakim to mało inteligentnym trzeba być żeby pakować hajs w skodę
@@ignoracybo zobacz ilu ludzi ma nowe auta w kredycie na kilka lat. Myślą ze są lepsi bo pół miesiąca robią na auto na które ich po prostu nie stać. Ale w komentarzu „mogą” sie pośmiać. Żenada.
@@kacper9148 tak jak i ty na naprawy clsa
teraz zapytajmy właściciela czy wziął fakturę ? czy może akcja typu ....do bramy a potem się nie znamy.
Dlatego zawsze powinna byc dokumentacja z kazdego etapu wykonanej uslugi .
Jako wykonawca w wykończeniówce ciągle robię zdjęcia, umowy online też zawieram, wszystko rozpisane. Powiem tak, 90% klientów tego nawet nie sprawdza, całej dokumentacji itd. Część to nawet umów nie czyta, a potem wielkie oczy, że ściana ucieka z płaszczyzny, a miała być tylko gładź. Przy robieniu wyceny stwierdził że prosta i tylko gładź robimy. A tynkowane było obok co innego
Ten pseudo blacharz powinien być pokazany w necie ,żeby już nikt nie dał się oszukać złodziejowi 😡
Właścicielowi należy się szacunek że dba o taki klasyk .
Szacunek za to że facet wkłada grube pieniądze w reanimację trupa? Ta skoda nigdy klasykiem nie będzie, już wolałbym kupić audi 80 B4, sto razy lepsze prowadzenie, silnik i blacha od tej skodziny - tu nie ma racjonalnego działania, sporo lepszych aut na szrocie widziałem i silniki były na chodzie. Nie ma sensu dokładać w tak pognite auto
@@boryssnh Ponieważ Skoda Felicja obecnie jest gatunkiem "na wymarciu" niedługo BĘDZIE klasykiem. Właśnie auta popularne, te stworzone do codziennej jazdy znikają z dróg po cichu... Nie te premium, nie te sport, nie te krótkoseryjne wersje, tylko te codzienne, z podstawowym wyposażeniem i z najzwyklejszym silnikiem stają się ultra-rzadkie.
Jeśli właściciel uważa, że jest sens dbać i wcale nie mało płacić za usługę to jego sprawa, i według mnie pełen szacunek za utrzymywanie takiego kawałka historii. Ale ewidentne oszustwo, bo trudno to nazwać nawet spartaczoną robotą to inna sprawa.
Że Tobie się podoba Audi? - Twój wybór, ale nie każdy musi uważać tak samo. Ja bym żadnego Audi nie tknął nawet kijem, i nigdy nie brał pod uwagę przy zakupie. Mam swoje kryteria wyboru, a to się nie mieści w nich. Znaczne bardziej by mi pasowała Felicja.
@@wojteksmag8286 Właściciel może sobie uważać co chce i robić z kasą również co chce, nikt mu do portfela nie zagląda, jego sprawa. Natomiast widać jednoznacznie po tym filmie, w jakim stanie jest to auto i ono żadnym klasykiem nie zostanie bo się niedługo zwyczajnie rozpadnie. To tylko zwykła stara skoda, nie zadbana pod żadnym względem tylko serwisowana mechanicznie na czas co najwyżej. Auto do bycia klasykiem robi się całe od zera, a nie wozi po Mietkach jak dziura gdzieś wyjdzie.
@@SlaVoy Mylisz się.
Jest efekciarskie "przerestaurowywanie" aut - z rozbieraniem na poszczególne śrubki i blaszki, z mierzeniem mikrometrem każdej szczeliny pomiędzy panelami nadwozia, z użyciem najnowocześniejszych wynalazków chemii i lakiernictwa, aby wewnątrz profilu ramki szyby lakier miał właściwą grubość do 0,0001mm... No i żeby wszystkie łby śrub korbowodów były ustawione co do 0,1 stopnia jednakowo.
Owszem takie auta świetnie wyglądają na zdjęciach, jeszcze lepiej w TV (szczególnie we właściwym oświetleniu i przy filtrach zmiękczających), ale przy takiej pracy traci się ORYGINALNOŚĆ.
Codziennie sprzedawane auta (nie mówiąc już o tych które wyjechały na drogi!), patrząc z punktu szkoły efekciarskiej, całkowicie nie do przyjęcia. Były pełne niedoróbek, niedoskonałości i wszystkich defektów masowej, seryjnej produkcji. I zachowanie takiego zwyczajnego auta w stanie "zwyczajnym" to też zachowywanie HISTORII. Właśnie na takich autach przyszłe pokolenia będą widzieć, czemu przodkowie narzekali na: czytując klasyka "...blachy pasowane stopami..."
A sprawa spartolenia roboty progów, to się nadaje IMHO do klepania maski, oczywiście już po zwrocie całości pieniędzy.
klasyk 😅
Tu nie ma co hajtowac właściciela tylko tego blacharza który poleciał w kulki. Właścicielowi jeździ sie dobrze Skodzinką to dobrze i szacunek, że ją ratuje bo to były dość udane wozy. Co do tego blacharza zgadzam sie z tobą niech oddaje właścicielowi kasę i tyle niech jedzie do drugiego blacharza który bedzie w porządku. Niestety w tych czasach wiecej jest cwaniaczków niż uczciwych ludzi.
To jest chamstwo jak tak można ręce opadają
Podziwiam takich ludzi i szanuję. Ktoś ma samochód który lubi i chce nim jeździć bez względu na koszty. Szkoda że trafił na takiego sku**ysyna bo jak można inaczej nazwać złodzieja który psuje auto i bierze za to ciężkie pieniądze a później łże jak pies. Wypadało by wrzucić namiary na tego fachowca. Pewnie się wyprze, zakładam że było zrobione było bez faktury na lewo. Na pewno na miejscu właściciela nie pozwolił bym takiemu wałowi robić poprawki, nawet z dokładną dokumentacją. Pozostaje mieć nadzieję że ktoś kumaty podejdzie z sercem do tematu i uratuje ten samochód. Pozdrawiam serdecznie!
Szacunek dla właściciela, a do fachowców tracimy zaufanie.
Najgorsze że w tym kraju nie ma się gdzie odwołać, sądy są za drogie lub nie działają...i "fachowcy" rżną ludzi na kasę. Bezkarność wszechobecna.
Tylko niektórzy, takie czarne owce
A ja rozumiem skodziarza.Po co ma się pchać w nowsze auto,jeżeli ma zdrową podłogę,sporo porobił i lubi ten wóz?
Ale żeby po robocie, za naprawdę grube pieniądze, nawet sie nie schylić i nie zajrzeć pod spód?
Co nie zmienia faktu, że blacharzowi powinno połamać się ręce
Ale dramat ,fajna Skoda szkoda ze trafił na takiego fachowca i odwalił taką popelinę i faktycznie trzeba ludziom zawsze na „ręce patrzyć” taką mamy smutną rzeczywistość 😢Ps.szacun dla tego Pana co dba o ta Skodę 👍
Wartość sentymentalna nie przelicza się na kasę. Całkowicie rozumiem właściciela. Mój Matiz wyjdzie mi pewnie z 20k PLN po remoncie i to nie będzie koniec. Przez takie naprawy sami sobie mechanicy/blacharze na siebie bicz kręcą i dziwią się potem, że klient chce "papier" na naprawę.
przydałby sie adres tego blacharza 😄
Dokładnie przydałoby sie adres tego blacharza ja też naprawiałem moje auto u blacharza z Wrocławia z ul Marii Konopnickiej i było tak samo moje auto naprawiane było u blacharza 6 miesiecy znając adresy tych oszustów byśmy omijali ich
Ja zostawiłem kiedyś kangoo za Krakowem, w stronę zielonek duży zakład że maja wymienić siateczkę i tłumik środkowy bo coś lata pod autem i pierdzi... po tygodniu 700zł patrzę pod auto no ładnie nowiutkie srebrne... po 2 miechach pojechałem do mechanika ten podnosi a tam tłumik srebrzanką pomalowany... a katalizator wycięty bo to tam pewnie latało coś... szkoda że nie sprawdziłem na kanale podnośniku tylko na płaskim terenie :/
Jak katalizator wycięty bez twojej wiedzy to natychmiast na policję bo jak nie przejdziesz przeglądu to dopiero się zacznie
Autko mega! Tata mój taką skodą jeździł 10 lat. 1.3 MPI, mechanika i silnik nie do zabicia! Blacha jak na filmiku niestety...
Blacharza postraszyć policją i sądem, a raz dwa zmięknie i odda kasę. Temat przerabiany i dobrze mi znany. :)
trzeba zafundować temu partaczowi kontrolę z urzędu skarbowego ?
Popieram , prawnik pisemko przedprocesowe napisze i partacz zmięknie na starcie :)
sk*rwysyństwo w czystej postaci
zgadzam się z tą wypowiedzią żądać zwrotu pieniędzy za tą blacharkę trzeba wybrać innego blacharza co zrobi dokładnie i solidnie i nie zapomni podkładzie epoksydowym
Epoksydy są lepsze i gorsze.
U mnie epoksyd Masterbond króluje, oraz po prostu Cekor R.
Tutaj to tragedia, czasem tak się jak klient się domaga tylko wymienić zewnętrzny. No ale jak kupe kasy zapłacił właściciel to blacharz porażka.
Też chciałem kupić Felicię w dobrym stanie. MEGA przyjemne auto. Brak stabilizatora trochę przeraża w zakrętach ale.... to nie jest maszyna do za**lania, tylko do niedzielnego wyjazdu na grzyby.
Masakra. Szkoda chłopa.
Powinno być tak że jest prawnie zakaz wykonywania zawodu i prokurator za to bo naraża ludzi na śmierć i kalectwo!
Apropo tej naprawy progów, moto majstra "jedna robótka, miesiąc wódka" :D
Nie wiarygodne, że są tacy pseudo blacharze w tych czasach.
Za coś takiego powinien być zwyczajowo KRYMINAŁ. Pomijając kwestie finansowe, to ważniejsze są kwestie bezpieczeństwa. To auto przy byle stłuczce i uderzeniu w bok może się złożyć w pół jak zawinięte na słupie. Dlaczego ty jako mechanik naprawiając/wymieniając np.elementy układu hamulcowego bierzesz na siebie odpowiedzialność za działanie tego układu, a taki paproch robiąc blacharkę ma nie brać odpowiedzialności za zachowanie się elementów konstrukcyjnych auta? Rozwiązanie w tej sytuacji powinno być jedno, właściciel wstawia auto do innego blacharza, który robi to na picuś glancuś jak powinno być zrobione i zanosi rachunek do tego paprocha, który taką fuszerkę zrobił. I właściciel auta nie musi mieć żadnej umowy na piśmie z poprzednim blacharzem co miało być zrobione, żeby wyegzekwować od niego zwrot kosztów za ponowną naprawę u innego blacharza. Zresztą w tym przypadku na korzyść właściciela działa jeszcze prawo rękojmi za wykonaną "usługę" przez pierwszego blacharza.
Ciekawe co tam wewnątrz progów jest.Patrząc na spód być może trzeba wewnętrzne wzmocnienia wymieniać. Ja amator w swoim dziadkowozie 3 tygodnie spędziłem na dorabianiu blach i profili ,malowaniu , konserwacji i to na jednej stronie. 3 metry kw blachy poszło na obie strony 😀Jakbym miał policzyć same roboczogodziny to z 7 tysięcy by wyszło więc migomat z nadwyżką się zwrócił .
Jak masz - umiejętności, wiedzę, czas i warunki, to możesz sam dłubać. Szczerze zazdroszczę. Inni są zdani na fachowców i "fachowców".
@@wojteksmag8286 Mam doświadczenie w monterce ale to robiłem pierwszy raz, w niedokończonym garażu . W jednym punkcie musiałem się posiłkować you tubem żeby odtworzyć zgodnie z fabryką bo tak było zjedzone przez korozję, właśnie wewnątrz progu czego w ogóle nie było widać.
Brak słów na taki dramat...
Ja tak samo mam z moją astrą F z 2001 r, jeden z progów był już wymieniany , amortyzatory,tarce klocki wszystko porządnej firmy, jest zawsze 100% sprawna jeżdżę nią po całej Europie i też kilka razy słyszałem czy to warto tyle pieniędzy w stary samochód łafować a ja po prostu lubię nią jeździć nigdy mnie nie zawiodła, może nie jest tak szybka jak nowe auta,może jest mniej komfortowa ale przynajmniej jest prosta,pewna i niezawdna wystarczy tylko o nią dbać
Mądre słowa 👍🏼
Miałem taką astrę F w kombi ale starszą do Holandii jeździłem i nigdy nie miałem problemów nawet i 200 poleciała wdzięczny wóz.💪💪💪
Mechanikę ogarniesz, elektrykę ogarniesz, ale gdy rdza zaczyna swój taniec, to drobny widać purchelek, a pod spodem nie ma już czego ratować :(
@@wojteksmag8286to się czyści jak wychodzi i robi a nie czeka parę lat jak już przegnije hehd
@@wojteksmag8286nie jest tak źle Astrą f ...można ogarnąć
Lepiej on niech tego nie poprawia tylko wlasciciel niech go upubliczni jpr
w dzisiejszych czasach to powiedzenie ma coraz większą rację bytu " jak sobie sam nie zrobisz to dokładnie nie będziesz miał"
Kiedyś kurde to było marzenie samochód, zwłaszcza pierwsza połowa 90'
Mamy w domu identyczną z przebiegiem 60 tys km nigdy zimą nie jeździła brak rdzy , ojciec mówi że pierd… te współczesne wynalazki i nie sprzeda tej Felki będzie jeździł do śmierci 😉
Felicia nigdy nie była marzeniem
@@island251 Byłą, była nawet w RMF były do wygrania żółte takie z niebieskim paseczkiem. Wtedy cuda nie jeździły po naszych drogach i taka felunia wcale wstydem nie trąciła
@@island251 Była - to w swoim czasie był naprawdę popularny samochód. Nieźle wykonany, nowoczesny i w dobrej cenie, więc porównując z wyrobami smochodopodobymi w rodzaju Poloneza, czy innego Kaszlaka była bardzo atrakcyjnym wyborem.
Ale za pewne nie pamiętasz osobiście tamtych czasów.
w porównaniu do astry czy paska czy mondeo to był to jednak śmiech na sali taka felicja :))@@bronek9715
Niby wszystko poszło na blacharza ale sam prowadzę firmę "motoryzacyjną" i wiem jacy potrafią być klienci. Mogło być tak, że blacharz zadzwonił do właściciela i przedstawił sytuacje, a ten SAM KAZAŁ zrobić tak jak jest na filmie a teraz się wyprzeć.
Ehh robilem kiedys u takiego na warsztacie. Takie cos robil dwa dni. Szybka kasa. Osobiscie dla mnie to dramat jak patrzylem co on ludzia wciskal. Pewnie tutaj podbnie.
Po co płacić nawet 500 zł jak to przeglądu nie przejdzie / zwrot całości pieniędzy tylko jak nie to do rzeczoznawcy i do sądu
Szkoda właściciela. Nic tylko zwrot kasy od tego partacza i do jakiegoś prawdziwego fachowca do zrobienia od nowa. A poza tym, to już handlarze lepiej lepią czasami tę blacharkę.
Dramat, zwykle pospolite złodziejstwo.
Mowi się ze Zonie trzeba ufać ale trzeba sprawdzać czy jest wierna.Ale najczęściej auto stoi na zewnątrz a na podnośniku już jest inny pojazd a nasza rola ogranicza się do wręczenia gotówki .Raz poszedłem wcześniej odebrać auto i musiał lakiernik poprawiać. (nie polakierować atrapy grilla inp).
Na takie okazje polecam zabierać lustro z łazienki i wkładać je pod progi (przy zakupie auta tez polecam )
Super film pozdrawiam serdecznie.
To jest rozsadne podejscie. Nie jak inni co musza miec co roku nowy model bo co sasiedzi powiedza,a kochanka da innemu.
Współczuję właścicielowi, bo sam jeżdżę taką skodzinką i mam do niej ogromny sentyment. To dobre wozy i szacun dla niego że chce utrzymywać ją w jak najlepszym stanie. Szkoda tylko że takie hieny jak ten blacharz żerują na ludziach...Serdeczne pozdrowienia dla właściciela, niech się nie załamuje tylko walczy o swoje z nieuczciwym blacharzem i życzę mu jeszcze miliona kilometrów w jego felicii ;)
Gdy samochód ma już 3-4 lata i właściciel nie bardzo ma ochotę na wykonanie pierwszej, dokładniejszej konserwacji podwozia to powinien choćby pojechać do warsztatu, który wykonuje podobną lecz mało inwazyjną metodą delikatnym preparatem "Rust Check", który jest w dwóch wersjach - bardziej delikatny (podobny do Borygo) i mniej delikatny (ciemniejszy) do spryskiwania masywniejszych elementów podwozia, bardziej narażonych na bezpośredni kontakt ze śniegiem, solą itp. Choć ten w pierwszej wersji, również jest bardzo skuteczny, jeżeli zaczniemy go stosować gdy nie ma jeszcze poważniejszych sladów rdzy. Wystarczy umyć spód samochodu i po porzadnym wysuszeniu raz na dwa lata spryskać od spodu podłogę i inne elementy metalowe samochodu - również błotniki od wewnętrznej strony, najlepiej pod nadkolami ale (nie koniecznie) gdyż ten różowy preparat doskonale penetruje nawet osoniete powierzchnie. Pomietam, że gdy posiadałem od nowego taki śmieszny samochodzik wyprodukowany w Indiach Suzuki Maruti - Fabrycznie kiepsko zabezpieczony od korozji to gdy jeździłem co dwa lata na taką prostą konserwację tym różowym Rust Check w Kolumnie Transportu Sanitarnego na ul. Pogodnej w Białymstoku to przez wiele lat aż gdy samochód został rozbity w kolizji - nie było na nim żadnej rdzy i spód samochodu był do końca w bardzo dobrym stanie. Ludzie mają pretensję (zupełnie słuszną) do nieuczciwych blacharzy, lecz jakoś wyrozumiali są bardziej w stosunku do siebie samych, że przecież to oni dopuścili samochód do takiego stanu bo tak najłatwiej. W 2018 roku kupiłem sprowadzoną z Niemiec Opel Meriva A z 2006 roku i pierwsze co zrobiłem to doprowadziłem do odpowiedniego stanu technicznego a zaraz po tym zaprowadziłem do (sprawdzonego) warsztatu ( który sprawdziłem już na moich poprzednich samochodach), na konserwację antykorozyjną samochodu, gdzie po 5 latach spód samochodu nadal jest w bardzo dobrym stanie i przed ostatnią zimą kupiłem dwa pojemniczki w aerozolu (różowego) Rust Check i tak profilaktycznie przejechałem nim spód samochodu, błotniki, progi ale i wnęki w komorze silnikowej czy okolice wlewu paliwa. "Pańskie Oko Konia Tuczy" Progi po wymianie nigdy już nie będą takie jak Fabryczne i nawet w skrajnych przypadkach co jest bardzo częste będą się wyginać podczas podnoszenia na podnośniku. Lepiej to robić za wczasu tanim kosztem i wysiłkiem niż doprowadzić do takiego stanu w którym tak na prawdę niewiele już można zrobić a jeżeli już to potężnym nakłdem kosztów i wysiłku wykonującego taką naprawę ale i takich sytuacji jak tu gdy trafimy (a jest to już nagminne) na nieuczciwy warsztat.
Jak na Felicje to jeszcze bardzo dobry stan, podłoga w całości podłużnice też. Tylko te progi trzeba zrobić z sercem. Silnik widzę 1.3 czyli benzyniak który i 400 tyś zrobi bez proszenia, dzisiaj już takich benzyniaków nie ma, po 200 tyś remont albo dolewanie pół litra oleju na tysiąc km i modlitwa by zaworów wydechowych nie wypaliło od nagaru z tego przepalanego oleju. Tamtego blacharza za dupę trzeba łapać i niech robi od nowa za friko.
Zrobienie progów to bułka z masłem Wiem bo sam robiłem w Nissanie Primera 97.. ale 400 000 km w silniku tej Skody to nie jest taka łatwizna, one nie są aż tak trwałe Szczecinek 400000 km to robi tylko część zadbanych egzemplarzy, trwałość tych wiekowych już dzisiaj silników to raczej przedział 200 300 000 km a potem ledwo chodzą ani mocy nie mają biorą olej kopce itp😮 to jest zwykłe budżetowe Skoda a nie auto na pół miliona kilometrów chyba że psy bardzo sumiennym dbaniu
@@tombouu Nie robią pół milion bo buda nie wytrzymuje. Ale starczy zobaczyć na jakieś otomoto olx ile jest tych aut z przebiegami powyżej 300 tyś. 1.3 mpi nie bierze oleju, to konstrukcja rodem z lat 60 gdy na ekologię kładło się chuj, a patrzyło na trwałość. Tam nie ma pierścieni grubości włosa, które po 200 tyś są już skrajnie zużyte. Wiadomo to nie diesel, ale współczesna ekologiczna benzynka też nie. Poza tym ten silnik ma interwał wymiany oleju co 12 tyś lub co rok, a nie co 30 tyś albo co 3 lata. Inny przykład takiego silnika to 1.1 mpi od Fiata. W pizzeriach robią 400 tyś bez bólu, na lpg i piłowane od samego startu. A po tych 400 tyś okazuje się, że najbardziej zużytym elementem są nie pierścienie, nie panewki, tylko wałek rozrządu :D
@@5Dale65 1,3 od skody to nie jest zły silnik ale nie ma papieru żeby robić po pół miliona to nie tej klasy silnik pojemność zaledwie 1,3 takie silniki rzadko kiedy robią po pół miliona bardzo rzadko. Często jest już tak zużyty po 300 400000 km że już nie ma mocy ale jakoś jeździ bo omija go jakaś bardzo poważna awaria poza tym należy bardzo bardzo dbać o to w określonych warunkach to nawet silnik malucha robił ćwierć miliony kilometrów więc jakieś rodzynki byłyby w stanie zrobić pół miliona ale zasadniczo trwałość tego silnika to jest 200 300 000 dla większości egzemplarzy średnio zadbanych. A rodzynki to się zawsze zdarzają które robią znacznie więcej kilometrów niż przeciętnie Szczególnie jeśli się bardzo dużo jeździ i to głównie na trasach
Zapytaj Siemandero . On miał taką skodę od nowiści . Zrobił nią około 700tys km bez remontu silnika ...
@ nawet jestem w stanie to uwierzyć ponieważ w każdym modelu zdarzają się auta które przyjeżdżają o wiele więcej niż przeciętne na przykład znam malucha która zrobił 250 000 km A większość nie zrobiła nawet połowy tego bez remontu więc w określonych warunkach szczególnie jeżeli się bardzo dużo jeździ to zdarza się że auta robią znacznie więcej kilometrów niż niż ich rzeczywista trwałość
Do sądu takiego blacharza 😡 to się nauczy na przyszłość. Szkoda kasy właściciela.
To jest blacharz od blacharki zewnętrznej a progi wewnętrzne to osobno płatne😂
Przecież za wewnętrzne też zapłacił to do czego pijesz?
@@piotrczarnecki9211Nie załapałeś?To żart😂
Przykra sprawa 😒
😢😢 tragedia😢 jeszcze zgoni na Ciebie. Pozdrawiam serdecznie
to swieza robota bo spawy otworowe na dole progu nie zdazyły jeszcze zardzewiec. Pozdro majster
Jest dramat. Czasem ludzie się śmieją że właściciele aut chcą przyoszczędzić. Tutaj właściciel wcale nie chciał oszczędzać a i tak został oszukany. Ja wszystko robię sam bo mam dosyć takich fachowców.
Takich strupów nie opłaca się reanimować, jak blacha gnije to na złom.
pracowałem jako pomoc blacharza. Facet u którego robiłem też żaden wielki blacharz, chłop skromny warsztacik ma i sobie tam działa jak umie ale w takich sytuacjach wszystko co zeżarte wycinał i odbudowywał podłogę. Powiem szczerze że to co tu widzę to się kompletnie mija z celem. Próg wewnętrzny, zewnętrzny i poszycie mają stanowić wspólnie nie jako profil wzmacniający i usztywniający pojazd. Tutaj to jest przyczepione na odpi... byle z wierzchu nie było nic widać. Podłoga w miejscu ubytków powinna być oczyszczona by odsłonić jak daleko wdarła się korozja. Następnie wyciąć wszystkie słabe fragmenty i je odbudować. Dopiera w tedy gdy już będzie do czego spawać, można montować próg.
Skurwysynstwo, dlatego ile potrafię to robię sam, a jak oddaje to sprawdzam wszystko i foty robię. Kupiłem fajne autko, marzenie spełnione, na wiosnę będę działał z konserwacja podwozia, jak widziałem jak konserwację robią partacze to stwierdziłem, że to też sam zrobię. Są oczywiście mechanicy, blacharze, lakiernicy dobrzy w swoim fachu, którzy robią dobrą robotę ale trafić na takich ciężko. A skodzinka jak to skodzinka, mi się podobają te kanciaki z lat 90", felcia, golf 1 i 2, polo. Ostatnio widziałem u mnie w Niemczech Audi 90 w cabrio, odpicowaną, no śliczne auto. Teraz najnowsze auta to wszystko na jedno kopyto robione, podobne do siebie, patrzysz na auto i nie wiadomo czy to Fiat, opel, kia, golf, suzuki czy jeszcze co innego.
Szok i niedowierzanie
Włascicielowi to akurat wielki szacun. Bo zachowuje sie jak typowy niemiec, nie tłumaczy sobie że stare to już nie muszę dbać, jak to często jest w PL. A później zdziwko że w niemczech idealne golfy dwójeczki są używane jako daily na drogach. Jak wsadziłem 9kpln w zawieszenie/hamulce/układ kierowniczy w golfie mk3 to też sie pukali ludzie po głowie - nawet mechanicy, którzy to wszystko montowali, ale zrobiłem to w 2017 roku i do dziś tam palca nie wsadziłem. Dobrze zrobione musi starczyć na 100 tys km.
polecam tacki magnetyczne na lapy od podnosnika zeby bylo gdzie sruby od kol trzymac. Sporo blacharzy nie ma podnosnika i robia na podlodze i nie widza polowy rzeczy
To jest napewno blacharz z Bielsko-Biala !! Mi też chciał w subaru wkręcić taką minę ale przy odbiorze auta kaplem się że przykrył barankiem całą rdzę i zapłaciłem mu tylko tysiaka.Sam się wziolech za blachare i tera jest git.
swoje samochody kiedys zawsze oddawałem do mechaników a także 2x do blacharza lakiernika....robota była zawsze spierdolona..raz minimalnie a raz po całosci...około 9 lat temu sie wkurwiłem...kupiłem sobie narzedzia ,sprezarke,migomat,2 pistolety,prase....wydałem 10-12 tys...od tamtej pory sam naprawiam swoje samochody wg. serwisówki bo nie jestem mechanikiem..po kazdej mojej naprawie jest igła...robie 3 razy dłuzej bo nie jestem zawodowcem ale jest tip top...polecam jesli ktos ma mozliwosci...wychodzi zdecydowanie taniej i lepiej suma sumarum - brak nerwów i rozczarowań .
Myślę, że z właściciela Skody nie ma powodu szydzić. Taki ma kaprys, że chce mieć taki samochód, może ma sentyment i zapłacił grube pieniądze. Pakistańscy blacharze w sandałach by tą blacharkę lepiej zrobili, a na pewno uczciwie! A temu blacharzynie partaczowi, który wie jak kasę brać a nie chce mu się zrobić, ktoś w końcu zęby naprostuje...
Blacha jest najgorsza do roboty. Silnik wymienisz, sprzęgło, zawieszenie, a jak blache wymienisz, to zaraz ktoś przyuważy, że to partactwo xD
Kurde Pan maglownica 2.0 😂
Tak jak mówisz: właścicielowi ten samochód pasuje z dowolnych względów i tyle. Byle był sprawny technicznie na drodze, to co mnie mogą interesować czyjeś preferencje?
Tylko ten "blecharz" to kawał podłego uja. mam nadzieję, że trafi na dentystę z podobnym podejściem i po roku pół klawiatury mu wyleci. Niektórym brakuje umiejetności, innym zdarzy się błąd w pracy - OK, jesteśmy tylko ludźmi. Jednak w tesj sytuacji to wyraźny przewał.
Miałem też dziury w Lacetti, więc wszystko zrobiłem z włókna szklanego i żywicy poliestrowej, pracę wykonywałem tuż pod moim domem w Krakowie. Myślę, że za dwa-trzy lata rdzy nie będzie.
NO I SIEMANDERO. Też miałem skodę, i gdyby nie zardzewiała by mi służyła do końca mych dni
Tak właśnie jest naprawiane większość youngtimerów. Temu co to robił ręce bym upi...ielił przy samej d...e.
japierdziele ale sztuka, a to nie można przy odbiorze zobaczyć na podnośniku?
Wiem doskonale co znaczy przywiązanie do autka, i wiem że kochanymi Złomciami jak śmigamy do mechaników lub blacharzy i prosimy że chcemy iec naprawdę zrobione fajnie, to na warsztatach podchodza do takich autek byle jak mysląc że max jescze rok nim pojezdzimy. Sam miałem niejednokrotnie kłotnie z blacharzami i lakiernikami przy odvieraniu samochodu po robociznie
Kilka lat temu w takim właśnie "złomku" chciałem wymienić zestaw szczęk plus cylinderek, bo uciekał płyn. Czy muszę mówić, jakie reakcje wywołało polecenie wymiany na nowe sprężynek szczęk, które po x latach są zgniłe, a kosztują grosze?
Ale w sumie to nie ma znaczenia, jakie auto- ludzie się dziwią potem, że te auta im gorzej chodzą, a to właśnie kwestia tych szczegółów, które z lenistwa/niewiedzy/głupoty się olewa.
A może było tak , ze " tylko progi pan zmień reszty nie ruszaj, od spodu nikt nie będzie patrzył", szczególnie kierowcy skód to takie mameły. Ja bym tam nic nie ratował, kupił puchę gumy, zamazał te dziury, baranem zamalował na grubo, i całą podłogę jakimś mazidłem żeby diagnosta się nie czepiał. Tam jak się zacznie opukiwać to wyjdzie że podłużnice, nadkola i cała reszta jest do remontu jak w zabytkowym samochodzie, a tego właściciel nie wytrzyma finansowo.Niektóre auta nieraz trzeba oddać na złom, i olać sentymenty, to nie żaden unikatowy klasyk, tylko tani marny samochód użytkowy.
Czyli to nie blacharz zrobil tylko z wieszku... Najgorsze ,zw takie roboty odbierane bez paragonu/fv i pozniej huuj do dupy...
Taki blacharz to złodziej😡. A właściciel jak ma sentyment do samochodu to trzeba szanować a nie hejtować 🤪
To jest właśnie urok "klasyków". Można dbać o mechanikę, ale żeby miało to sens, podłoga musi być jak dzwon. W przeciwnym razie szkoda kasy. Facet zapłacił blacharzowi kilka tysięcy za naprawę samochodu wartego 1,5 tys zł. Pasjonat?
Szkoda właściciela. Z tego powodu robię sam. Ostatnio malowałem progi w aucie z 2017 roku . Bo była uszkodzona mastyks. Ale nie każdy ma umiejętności i miejsce do takich rzeczy.
no bo właściciel zapewne chciał tylko progi ,a podłoga i belki to inna sprawa ,kiedyś robiłem takie padaki wiem ile tża się najebać w nadkolach ,tak jak mówisz sprawdzaj przy odbiorze
Miałem podobny przypadek tylko pan właściciel jak dowiedział się że koszty wzrosną ponieważ do wymiany są także progi wewnętrzne wraz z kawałkami podłogi stwierdził że to za drogo żeby zrobić tylko zewnętrzne. Pokazałem Panu grzecznie gdzie znajduje się brama i pożegnałem
tak to jest jak się oddaje komuś zamiast zrobić samemu. A potem nawet nie spojrzał jak jest zrobione tylko odebrał i jeździ, tacy nie powinni mieć prawa jazdy.
Jak ma rachunek za tę ,,robotę'' to do rzeczoznawcy i zwrot kasy. To nawet nie jest fuszera a kryminał! Wiek auta nie ma tu znaczenia bo każdy jeździ tym czym lubi i na co go stać.
Panie majster to nie blacharz tylko rzeźnik. Jak można było klienta skasować na tak grubą kasę i odjebać taką fuszerę? Porażka. Podejrzewam, że na poprawce najebie w te dziury pianki montażowej i wsio. Pozdro
no to to juz słów brak ,chciałbym wiedzieć ile dokładnie zapłacił za ten remont blacharski?ogólnie stan nie jest zły ale wymaga solidnej naprawy podproży ,progów i pewnie cześciowo tylnych podłużnic tylna belka do zdjęcia i w piasek a potem proszek ją , trochę bierze wzmocnienia podłogi na rewizjach ale to do ogarniecia solidne czyszczenie rdzy i dobra chemia załatwi sprawe na wiele lat ,ogólnie pieniądze w błoto poszły,jak mówi autor progi ponownie do zdjecia -wzmocnienia miedzyprogowe do rekonstrukcji(lub nowe w całości ) na koniec solidne woskowanie profili ,dla mnie to nie blachasz tylko jakiś oszust i cwaniak w" gumowych butach " przecież wiedział ze to nie przejdzie badania technicznego ,ja bym zażądał całkowitego zwortu pieniedzy lub polubownie ponowna solidna tym razem naprawa a jak nie to na drogę sądową troche potrwa ale szanse duże na odzyskanie pieniedzy ,felicja jak narqzie nie jest ani cennym ani poszukiwanym youngtimerem ,jest w najgorszym okresie takim ze naprawy przewyższają sporo wartość pojazdu w ktorym wiele to najgorszy okres bo wiele póżniejszych klasyków ląduje na złomie ,mija kilka lat dany model znika z ulic i zaczyna wzrastać wartość chodź nie jest to regułą ,ja obecnie robię e36 compact probllem taki ze nie ma do nich progów bo niski nakład modelowy i przeprowadzam przeróbkę progów z sedana ,zabawa jest i nie każdy blacharz sie tego podejmie ,ale to jak w kazdym zawodzie są fachowcy i "fahofcy" pozdrawiam
Witam szkoda że właściciel nie zaglądał jak odbiral to auto, właśnie jak mówisz za ciula bym już nie jechał do tego gościa, kupę kasy dajesz a tu taka lipa
Mój znajomy kiedyś wymieniał opony na zimowe podniósł lewarkiem zdjął koło i jeb palce ucięte - okazało się że blacharz zamiast wstawić nowe progi do Corolli zalepił szpachla objechał papierem ściernym zalakierował skasował 2 tysiące i no i szpachla nie utrzymała na lewarku.
Szczerze mówiąc robota z samymi progami kosztowała więcej niż teraz jest warte to auto. Ja nie mam nic do tego że chłop lubi tą Felicje ale auto z 2007-2010 roku za 10tyś jakieś Clio III 1.2 czy coś elektroniki ma nie wiele więcej niż Felicja a nie rdzewieje, jest o niebo bardziej komfortowe i bezpieczniejsze w razie wypadku. No ja ,,zwykłej" Felicji bym nie ratował tylko oddał za 1000zł na złom, zabrał te 5000zł które miałem dać na naprawy, dołożył trochę i kupił coś co ROKUJE że pojeździ.
Ja mam UCZULENIE na korozję progów, miałem Golfa III i progi zrobiłem jednak to już nie było to samo - blacha na zamiennikach jak z puszki po piwie itp. Korozja to walka z wiatrakami...
Temu co robił te progi nie dał bym zlecenia nawet na zamiatanie chodnika bo i to pewnie by spi....ł.Szkoda tylko że właściciel dał się naciąć.Pozdrawiam.
Jeździć obserwowć. 😜
Smierc wszystkim blacharzom i listonoszom
Hejt na blacharza , a właściciela rozumiem sam tak mam wiem jakie auto mam nie jest piękne lakierniczo bo przebieg ma ale co trzeba robię i śmigam ,no i zgadzam się z tobą majster dziś wszędzie trzeba uważać 😊
Właśnie se wymieniałem rozrząd w Felicii 3 tyg temu.
100zl reoeraturka,co za c..j .Wyciac do zdrowego,podgiać, zakonserwować i wstawić.Skur... czasy ,po czyms takim powinien miec zakaz zblizania sie do samochodów.Oczywiscie jesli uczciwie zapłacone.
A to jest smutne jak ktoś ma sentyment do sprzętu, wartość auta pakuje w naprawę progów i ma to jeszcze w sumie pogorszone z nałożoną kokardką. Jakby to teraz nie wyszło to błoto i woda po roku sprawiła by ze tam już nie było by co do czego spawać. Że nawet mu się barankiem od spodu nie chciało tego zabrudzić by tego gołym okiem nie było widać.
Tu widać fachowa robota 😂
Już nie raz takie coś widziałem .
Jako że zajmuje się tym na codzień, powiem,że to jest dramat i to nie wygląda nie tylko od wewnątrz,bo zewnątrz też dupy nie urywa.
Rozumiem właściciela w 100%. Sam wolę naprawiać 20-letniego gruza niż szukać czegoś nowego. Z resztą już od dawna nie produkują mojego ulubionego modelu.
Podjechać, zaproponować ugodę albo zwrot kasy, jak nie to wariant drugi drastyczny, tyle.
na filmie jest pokazany wylacznie stan pojazdu ktory nie umozliwia jego uzytkowanie korozja powierzchniowa. Negatyw na badaniu technicznym. Brak tutaj dowodów że ktoś coś wykonywał i potem zrobil to zle
Jeżeli będzie oddawał do tego samego blacharza, to żądać fotodokumentacji z każdego etapu prac. W innym przypadku zwrot całkowitych poniesionych kosztów. Gonić partaczy i oszustów.
Jeśli ma rachunek mógłby go postraszyć sądem
Za wymianę progów?..... to nie przejdzie , bo są wymienione.....
Wymienione są poszycia a nie progi
Może trzeba temu blacharzowi wyklepać miskę. Dla Przykładu. ??😅
"Blacharz" wyszedł z założenia, że skoda pojeździ dwa sezony i pójdzie na złom. Pewnie by nie zrozumiał reklamacji.
A potem niech się mechanicy dziwią, że ludzie sami kupują części albo chcą patrzeć na ręce.
No niestety, tacy nie zasługują na zaufanie, ponieważ stanowczo zbyt łatwo jest się dać wpieprzyć na kosztowną minę.
W garażu mam rozgrzebanego malucha. I nie pieniądze są problemem, a to, że nie potrafię znaleźć godnego zaufania blacharza, który powstawia elementy z sercem...
Jak wruci z poprawki to podnoszenie tylko za punkty mocowania zawieszenia albo na podnośniku czterokolumnowym 😅
WrÓci tumanku przez Ó SIĘ PISZE !!!🤦🤣
@@jakub7486 kolejny polonista, ciekawe czy tam też taki mondry byłeś ?
Lepiej jest w nowszym samochodzie zrobić mechanike niż blacharkę w takim wypasie, bo to jest walka z wiatrakami ruda już się niewyniesie.
Brać rachunki! zawsze ! ...jesli potem wychodzą takie kwiatki ma sie podstawe do reklamacji i do dowodow przed sądem.
Co ci sąd poradzi ... Ja mam ten temat na tapecie ... Facet zrypał robotę . Powiedziałem co myślę , podałem dane oszusta publicznie i co ??? Żąda paprok abym mu zapłacił 50 tys zł . Sprawa się ciągnie już dwa lata ... ???
@ oni chcą wygrać przez to właśnie ze człowiek nie ma czasu i się podda ..
Bo jak gadasz z blacharzem to każ zrobić parę fotek telefonem. Większość odrazu odmówi naprawy taki smutny ale fakt
Smutne to niestety.
Poproszę numer do tego rzeźbiarza 😊