Architektki z którymi współpracowałam przygotowały listę rzeczy z jakimś "duzym rabatem" (10-50%). Po czym po wysłaniu zapytań do kilku hurtowni zdecydowałam się na dwie, zamówiłam wszystko do łazienek od A do Z i trochę rzeczy ogólnie remontowych, różnica wyszła mnie 40 tysięcy na minus w stosunku do ich sumy... Dokładnie te same ceramika, armatura... Pytałam o rabaty, hurtownie bardzo chętnie je dają jeśli zamawia się wszystko u nich. Więc jako klient wolę mieć rabat, niż zapłacić wiecej by architekt dostał prowizję :D
Jeśli architekt gra w otwarte karty i mówi że tu oraz tu ma podpisane umowy, ma prowizję i może załatwić rabat, to jest to ok. Po tym filmie ewentualnie dopytałbym, czy faktycznie zobaczył kiedyś te pieniądze i ile było z tym szarpania :D Bo jak jest wybór, to lepiej kupować u uczciwych. Ale jeśli dostaję merkantylne polecajki przebrane za dobre rady od serca, to jest to oszukiwanie. Czasem bywa że i połączone ze szkodą dla klienta. Natomiast działalność firmy polegającą na byciu ośmiornicą z mackami we wszystkich sklepach w okolicy, wprowadzającą restrykcje wobec tego, co może kupić klient, nazwałbym bardziej działalnością o charakterze mafijnym, niż dwuznacznością moralną :) ale rozumiem powściągliwość w wypowiedzi.
Jako klient korzystający z usług architekta wnętrz (1 współpraca za mną, 1 w trakcie) nie wyobrażam sobie że kupuję wyłącznie w miejscu, które wskazuje mi architekt. Na zakupie materiałów czy mebli można zaoszczędzić tysiące złotych - nie mówię o tańszych zamiennikach, ale o wyszukiwaniu promocji, sklepów z najlepszymi cenami, sklepów które oferują indywidualną wycenę przy większych zamówieniach itp. A już w ogóle abstrakcja byłoby dla mnie to, jakbym nie mogła kupić sobie czegoś innego, jako zamiennik tego co jest w projekcie. Natomiast to z czego chętnie korzystałam (do czasu) to polecenia fachowców, bo wolałam zapłacić więcej a mieć zrobione wszystko dobrze. Niemniej jednak, okazało się to w jednym przypadku klęską totalną, więc w przypadku wszelakich poleceń stosuję zasadę ograniczonego zaufania.
Polecanie jest ok, jeśli faktycznie polecamy kogoś, czyje usługi są tego warte lub przedmioty świetnej jakości, a nie patrzymy na to, by za polecenie dostać jak najwięcej, nie bacząc na dobro klienta
Listwy ścienne, dekoracyjne, sztukateria, tapety, uchwyty meblowe, lampy. W sklepach zaproponowanych przez architekta było znacznie drożej niż u konkurencji. Sama szukałam i zamawiałam znacznie taniej.
Ciekawy temat! Przypomniało mi się, że jak pracowałem w Polsce, prowizje były gorącym tematem wśród projektantów, z dyskusjami o ich moralności. To jest po prostu następna marża, ale czasem faktycznie zdarzają się dziwne sytuacje… Rozśmieszyło mnie, jak Pani zasugerowała, że swoją prowizją możn pomagać klientowi przy zakupach, jak coś zdrożeje😜 Potwierdzam, że ciężko było wyciągnąć prowizję od jednorazowych wykonawców / sklepów. Raz Wysłałem kuzyna, który po maturze szukał pracy, żeby mi pomógł i chodził za tymi prowizjami. Udało mu się 7 - 8 tysięcy, a ja zapłaciłem mu prowizję od prowizji 20% 😅😅 Teraz pracuję w Anglii i tutaj wygląda to zupełnie inaczej. Tam jest jasny podział na Trade i Retail i przez to nie ma tego spięcia między klientem na zasadzie, że czyjaś prowizja mogłaby być czyjąś zniżką.
17:30, to nie jest etyczne słabe. To jest naruszenie praw konsumenta (zmowa cenowa). Co do tematu, uważam, że polecanie kogoś kto wam się sprawdził jest normalne. Jeśli dostajesz za to prowizje tym lepiej. Polecanie też konkretnych sklepów czy wykonawców nie jest źle, ale nie odbywa się za plecami klientami.
Masz jakieś projekty, które trafiły do szuflady? Naszedł Ciebie pomysł na ciekawy mebel, zrobiłaś, ale nie został zrealizowany. Może o takich projektach zrobić odcinek.
Zajmuję się tworzeniem (głównie) stron www i tutaj zawsze wychodzi kwestia serwera/hostingu. I ten sam dylemat a rozwiązania mam różne: - albo w ogóle nie polecam serwera skąd miałbym prowizję, - czasem podsyłam dwa linki z informacją że z tego dostanę prowizję a z drugiego dnia, - czasami sugeruję serwer i podsyłam link (afiljacyjny). Przy czym sam z tych serwerów korzystam więc polecam coś do czego mam zaufanie + nie te z najdroższej półki.
Spotkałam się z sytuacją, gdzie architekt wnętrz proponował klientowi mniej pasującą do projektu rzecz ze względu na prowizję. Nie było to działanie w interesie klienta, moim zdaniem nieetyczne i wątpliwe moralnie. Dobrze, że o tym mówisz, bo potencjalni inwestorzy powinni mieć tego świadomość i stosować zasadę ograniczonego zaufania.
@@ogustachsiedyskutujeTransparentność nie załatwia sprawy. Co mi z tego że usłyszę wprost od architekta że będzie działał na moją szkodę, bo to jest w jego interesie 😅 To dalej złodziejstwo tylko że transparentne 😂 Architekci muszą się zdecydować jakie chcą mieć źródło zarabiania. Albo zapisane w umowie pieniądze za działanie dla klienta i w jego interesie (w tym za załatwianie zniżek dla niego zamiast prowizji dla siebie - bo oczywiste jest że te pieniądze mogą trafić tylko w jedno miejsce albo się podzielić, tak czy siak ze szkodą dla klienta) albo oferować usługi projektowania za darmo albo symboliczną złotówkę i żyć z prowizji za sprzedaż produktów i usług. Natomiast branie od klienta dużych pieniędzy za projekt a potem skubanie go dodatkowo na każdym kroku i zasłanianie się przy tym innymi firmami, powinno być ścigane karnie bo jest to zwyczajne działanie na szkodę klienta i doprowadzanie go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej czyli oszustwo.
Transparentność to jest klucz. Nie mam problemu z prowizjami. Biuro podróży ma prowizje, hotele - to jest moja branża - wszyscy mają prowizje od wszystkiego i to nie jest sekret. Gość czasem pyta dlaczego cena jest wyższa niż w internecie - moja odpowiedź jest zawsze taka sama - kompleksowa obsługa i niewielka prowizja.
Z punktu widzenia klienta: trafiła mi się jakaś dziwna historia z płytkami łazienkowymi, mam 2 łazienki w obu inny wzór ale ten sam producent. Pierwsza wizja mi nie odpowiadała, architekci zmienili płytki, wizualizacja ładna, zatwierdziłam. Architekci zaprojektowali konkretne płytki, ale nie jestem osobą, która tak ważną rzecz jak płytki kupi w ciemno na podstawie tylko wizualizacji. Ruszyłam w miasto oglądać, jednak nie można było tych płytek nigdzie zobaczyć na żywo, żaden salon ich nie miał w stałej ofercie, więc wzornika też nie było! Na forach, grupach na fb ani na olx nigdzie nie było rzeczywistego zdjęcia. W pobliskim salonie łazienkowych powiedziano mi, że cena płytek min. 550 zł/m2. Podziękowałam i kupiłam inne płytki, podobne, z Tubądzina za 150 zł/m2. Nie wiem co zaszło i co architekt miał na myśli, a jak nie wiadomo o co chodzi... Druga sytuacja: stolik kawowy. Gdy już miałam zamawiać okazało się, że nie ma już tych stolików. Napisałam do architekt i nie pomogła, z łaską podała link do podobnego stolika, ale napisała, że nie zna firmy i jakości produktów. Zamówiłam, otworzyłam, zapakowałam, odesłałam ;) Badziew. Nie rozumiem tego podejścia, tym bardziej, że to było już na samym końcu naszej współpracy i pozostawiło jakiś niesmak.
📽️ Pani Agnieszko i znowu świetny odcinek. Dobrze zaprojektowany temat odcinka.👍 Kij w mrowisko wsadzony. Temat kompletnie niepopularny i pomijany przez wielu. Takie tabu w pani branży. Ale ciekawe czy miesiąc po emisji tego odcinka już jakieś biura odezwały się do Pani? Że np porusza pani niewygodne tematy, po co uświadamiać potencialnych klientów o stosowanych praktykach itp itp? Pizdrawiam serdecznie.
@@ogustachsiedyskutuje To znaczy, że albo klienci a) dalej żyją w nieświadomośc, bo na rynku jest tak duża konkurencja, a oglądający panią projektanci (kombinatorzy) uznali, że nie ma co podgrzewać zagadnienia, bo nie opłaca się b) klienci pogodzili się z istniejącym stanem rzeczy (co byłoby fatalnym posunięciem) c) jest jeazcze nadzieja dla projektantów i architektów z ciemnej strony mocy, że przejdą na tą jasną stronę i będzie tylko już bardziej transparentna współpraca. I oczywiście zdrowsza konkurencja między biurami. Dzíękuję pani Agnieszko i pozdrawiam serdecznie.
Och dobrze znany mi temat! Pani projektantka cisnęła na współpracę z jej ekipami… zadziwiająco bardzo drogimi! „No wiesz, to są ceny warszawskie po podwyżkach, ale są świetni”. Finalnie wzięłam kogoś znajomego za 40% taniej.
5 месяцев назад+2
Influencerzy polecający produkty czy firmy w zamian za korzyści, zgodnie z obowiązującym prawem muszą informować o tym swoich odbiorców...
Nie mam nic przeciwko, jeśli dostanę jakiś rabat na skorzystanie z danego sklepu/wykonawcy/itp. Sklep wyjdzie na swoje, ja też, projektant również. Jeśli wszyscy będą grali w otwarte karty, luz. Uczciwe.
Nie rozumiem w takim razie po co kogoś polecać?? Nie lepiej w drugą stronę, stworzyć bazę polecanych super usługodawców i za x kwotę dawać dostęp klientom? Z dopiskami, np. świetna współpraca ale trzeba zwrócić uwagę na dobry kontakt itd. Nie poleciłabym w życiu kogoś tylko dlatego, że dostanę od niego jakiś %, który jest mało osiągalny aby uzyskać.. Sztuczna reklama szeptana.
O tym aspekcie współpracy a projektantem nie pomyślałam. Przydatna wiedza również dla inwestora. A propos rozliczeń z polecanymi firmami. Możnaby ustalić, źe podstawą wystawienia faktury jest dokonanie zakupu udokumentowane fakturą od klienta i umową z tym klientem. To powinno ułatwić realne pozyskiwanie prowizji. Bo też nie dziwię się firmom, że nie wypłacają pieniedzy nie mając dokumentu na to w postaci faktury. A tak: umowa ramowa, dokumenty dokumentujące transakcję plus faktura i powinno się dać rozliczyc. Dodatkowo zapewnia to uczciwość wobec inwestora, bo bez faktury zakupowej od niego nie da się tej prowizji rozliczyć. Osobiscie nie miałabym nic przeciwko temu jako inwestor, pod warunkiem, że wiem o tym od początku i że to nie szkodzi moim intetesom.
Co do polecania - transparentność jest dla mnie kluczowa, reszta jest słaba. Bardzo mi się podobają Pani filmy. Mam kilka pytań, które może przerodzą się w kolejne materiały. Inne style - mówi Pani wielokrotnie że specjalizuje się w modern classic i pochodnych, widać to też w projektach i meblach które Pani pokazuje. Czy możliwe jest by projektant był w stanie robić dobre projekty w różnych stylach? I dalej - czy byłoby dla Pani problemem zrobić materiał o meblach i wnętrzach… np pod midcentury modern albo, nie wiem, boho? W jaki sposób ocenia Pani czy dany element wystroju „pasuje” do stylu i wnętrza czy nie - to tylko kwestia wyczucia? Czy raczej tego że naoglądała się Pani setek projektów w podobnym klimacie i szuka czegoś podobnego? A może jakieś zasady ogólne, w stylu analizy dopasowania kolorów, czy, nie wiem, łuków do kantów i odwrotnie?
@@ogustachsiedyskutuje i właśnie o tej teorii chętnie bym posłuchał czegoś więcej. Bo to może dotyczyć i dużych rzeczy… i małych :) Ale oczywiście - nie wcinam się w plany dot. dalszych publikacji i pozdrawiam.
Jestem właścicielem dość znanej firmy w Polsce z branży wykończenia wnętrz. Uważam że „branie” prowizji przez projektantów to jakiś armagedon ostatnio. Mam „teczki” na największe sławy instagrama i telewizji jeśli chodzi o prowizję. Rozumiem prowizja dla projektanta, który pracował nad sprzedażą. Ale jeśli ktoś chce prowizję uprzedzając telefonem „cześć, będzie mój klient xyz będzie coś tam wybierał doradźcie mu, elo” to dla mnie prowizja równa się zero. Jestem bardzo tym zniesmaczony. Bardzo mocno rozważam zerwanie wszystkich umów z projektantami. Nie wszyscy ale większość myśli że jest uprzywilejowana grupa społeczna.
prowizje....może lepiej odpowiednio się cenić niż kombinować? ostatnio pożegnałam wykonawcę, który tak naciągał klientów, że aż mi niedobrze było. znalazłam kogoś w zamian, kto stwierdził, że mi odpali 5-6% z każdego zrealizowanego przez nich projektu, ale szczerze powiedziawszy wisi mi to. najważniejsze by klient był zadowolony, a jak ja dostanę dokładnie taką kasę za projekt jaką chcę to mi wystarczy. źle się czuję ze sobą gdy naciągam innych, co niestety zdarzyło mi się w ramach współpracy z tym, kogo pogoniłam. w mojej branży - ogrody - jest to tak nagminne, że aż 'normalne'...
Za całe mieszkanie architekt wnętrz powiedział mi wynagrodzenie 20 000 zł. Pytam się za co? Zwłaszcza, że to ja wybrałam meble i dodatki do salonu, a on tylko to poukładał. Dodatkowo mam problem z architektami wnętrz, bo np do falujących płytek z wypukłym wzorem, pani dobrała zasłonę ze szkła do wanny? Dopiero wykonawca mi o tym powiedział, że musiałby w tym miejscu dobrać inne płytki, bo te które wybrano nie nadają się. Pytam się o co chodzi z tymi prowizjami. Wykonawca lepiej sobie radzi z projektem, niż pani architekt.
Niestety, wykonawcy, sprzedawcy w sklepach i inni na forach zawsze wiedzą wszystko najlepiej. Powiem Pani tylko, że jako architekt urządzałam niedawno swoje mieszkanie i nie przed każdym wykonawcą czy sprzedawcą w sklepie się do tego przyznawałam. W jednym sklepie, gdzie oglądałam parawany nawannowe, sprzedawca próbując mi przedstawić różne rozwiązania, zapytał, jak mam rozplanowane baterie. Gdy mu odpowiedziałam, rzucił tekstem: "Co, pewnie projektantka Pani tak zaprojektowała?". Inny wykonawca stanowczo odmówił wykonania pewnego rozwiązania, a w rozmowie wyszło, że nie robi w ogóle hydroizolacji w łazience. Klienci nie mieli nawet świadomości, że coś takiego istnieje. Niestety, często spotykam się z wykonawcami, którzy zawsze robią problemy, i często słyszę, że się "nie da", deprymując przy tym projektantów. Bo co oni tam wiedzą, przecież oni tylko "układają" i rysują parę kresek... Niestety, zaufanie klienta do architekta często kończy się, gdy zaczyna się realizacja projektu i wchodzi pan, który ma "20 lat" doświadczenia i wie wszystko najlepiej, czy pani sprzedawczyni, która zna tylko ofertę swojego sklepu. Może niech Pani zweryfikuje w projekcie czy mnie było podanego rozwiązania. Często się spotykam z tym że wykonawcy nie czytają dokładnie projektu.
@@mpk5680 Oj znam to aż za dobrze. Pół roku pracy z klientem nad projektem, omówione wszystko, ileś zmian wprowadzonych, zatwierdzone wszystko, a potem wchodzi przedstawiciel handlowy albo wykonawca cały na biało i nagle cały projekt jest do wyrzucenia. Jest to mega przykre, ale poza pokojowym tłumaczeniem klientowi, że warto nam zaufać - cóż więcej można zrobić...
Architektki z którymi współpracowałam przygotowały listę rzeczy z jakimś "duzym rabatem" (10-50%). Po czym po wysłaniu zapytań do kilku hurtowni zdecydowałam się na dwie, zamówiłam wszystko do łazienek od A do Z i trochę rzeczy ogólnie remontowych, różnica wyszła mnie 40 tysięcy na minus w stosunku do ich sumy... Dokładnie te same ceramika, armatura... Pytałam o rabaty, hurtownie bardzo chętnie je dają jeśli zamawia się wszystko u nich. Więc jako klient wolę mieć rabat, niż zapłacić wiecej by architekt dostał prowizję :D
Lubię Panią słuchać i podoba mi się podejście do tematu prowizji.Pozdrawiam
Jeśli architekt gra w otwarte karty i mówi że tu oraz tu ma podpisane umowy, ma prowizję i może załatwić rabat, to jest to ok. Po tym filmie ewentualnie dopytałbym, czy faktycznie zobaczył kiedyś te pieniądze i ile było z tym szarpania :D Bo jak jest wybór, to lepiej kupować u uczciwych. Ale jeśli dostaję merkantylne polecajki przebrane za dobre rady od serca, to jest to oszukiwanie. Czasem bywa że i połączone ze szkodą dla klienta. Natomiast działalność firmy polegającą na byciu ośmiornicą z mackami we wszystkich sklepach w okolicy, wprowadzającą restrykcje wobec tego, co może kupić klient, nazwałbym bardziej działalnością o charakterze mafijnym, niż dwuznacznością moralną :) ale rozumiem powściągliwość w wypowiedzi.
Jako klient korzystający z usług architekta wnętrz (1 współpraca za mną, 1 w trakcie) nie wyobrażam sobie że kupuję wyłącznie w miejscu, które wskazuje mi architekt. Na zakupie materiałów czy mebli można zaoszczędzić tysiące złotych - nie mówię o tańszych zamiennikach, ale o wyszukiwaniu promocji, sklepów z najlepszymi cenami, sklepów które oferują indywidualną wycenę przy większych zamówieniach itp. A już w ogóle abstrakcja byłoby dla mnie to, jakbym nie mogła kupić sobie czegoś innego, jako zamiennik tego co jest w projekcie. Natomiast to z czego chętnie korzystałam (do czasu) to polecenia fachowców, bo wolałam zapłacić więcej a mieć zrobione wszystko dobrze. Niemniej jednak, okazało się to w jednym przypadku klęską totalną, więc w przypadku wszelakich poleceń stosuję zasadę ograniczonego zaufania.
Polecanie jest ok, jeśli faktycznie polecamy kogoś, czyje usługi są tego warte lub przedmioty świetnej jakości, a nie patrzymy na to, by za polecenie dostać jak najwięcej, nie bacząc na dobro klienta
Tak, uczciwość jest bardzo ważna. Trzeba być uczciwym wobec siebie i klientów, praca staje sie wtedy lekka i przyjemna:)
Listwy ścienne, dekoracyjne, sztukateria, tapety, uchwyty meblowe, lampy. W sklepach zaproponowanych przez architekta było znacznie drożej niż u konkurencji. Sama szukałam i zamawiałam znacznie taniej.
Ciekawy temat! Przypomniało mi się, że jak pracowałem w Polsce, prowizje były gorącym tematem wśród projektantów, z dyskusjami o ich moralności. To jest po prostu następna marża, ale czasem faktycznie zdarzają się dziwne sytuacje… Rozśmieszyło mnie, jak Pani zasugerowała, że swoją prowizją możn pomagać klientowi przy zakupach, jak coś zdrożeje😜
Potwierdzam, że ciężko było wyciągnąć prowizję od jednorazowych wykonawców / sklepów. Raz Wysłałem kuzyna, który po maturze szukał pracy, żeby mi pomógł i chodził za tymi prowizjami. Udało mu się 7 - 8 tysięcy, a ja zapłaciłem mu prowizję od prowizji 20% 😅😅
Teraz pracuję w Anglii i tutaj wygląda to zupełnie inaczej. Tam jest jasny podział na Trade i Retail i przez to nie ma tego spięcia między klientem na zasadzie, że czyjaś prowizja mogłaby być czyjąś zniżką.
17:30, to nie jest etyczne słabe. To jest naruszenie praw konsumenta (zmowa cenowa).
Co do tematu, uważam, że polecanie kogoś kto wam się sprawdził jest normalne. Jeśli dostajesz za to prowizje tym lepiej.
Polecanie też konkretnych sklepów czy wykonawców nie jest źle, ale nie odbywa się za plecami klientami.
Masz jakieś projekty, które trafiły do szuflady? Naszedł Ciebie pomysł na ciekawy mebel, zrobiłaś, ale nie został zrealizowany. Może o takich projektach zrobić odcinek.
0:04 To mi się zawsze kojarzy z "Nazywam się Henryk Zając i od 16 lat naprawiam pralki" :)
Zajmuję się tworzeniem (głównie) stron www i tutaj zawsze wychodzi kwestia serwera/hostingu. I ten sam dylemat a rozwiązania mam różne:
- albo w ogóle nie polecam serwera skąd miałbym prowizję,
- czasem podsyłam dwa linki z informacją że z tego dostanę prowizję a z drugiego dnia,
- czasami sugeruję serwer i podsyłam link (afiljacyjny).
Przy czym sam z tych serwerów korzystam więc polecam coś do czego mam zaufanie + nie te z najdroższej półki.
Spotkałam się z sytuacją, gdzie architekt wnętrz proponował klientowi mniej pasującą do projektu rzecz ze względu na prowizję. Nie było to działanie w interesie klienta, moim zdaniem nieetyczne i wątpliwe moralnie. Dobrze, że o tym mówisz, bo potencjalni inwestorzy powinni mieć tego świadomość i stosować zasadę ograniczonego zaufania.
Albo wybierać kogoś transparentnego w temacie :)
@@ogustachsiedyskutujeTransparentność nie załatwia sprawy. Co mi z tego że usłyszę wprost od architekta że będzie działał na moją szkodę, bo to jest w jego interesie 😅 To dalej złodziejstwo tylko że transparentne 😂 Architekci muszą się zdecydować jakie chcą mieć źródło zarabiania. Albo zapisane w umowie pieniądze za działanie dla klienta i w jego interesie (w tym za załatwianie zniżek dla niego zamiast prowizji dla siebie - bo oczywiste jest że te pieniądze mogą trafić tylko w jedno miejsce albo się podzielić, tak czy siak ze szkodą dla klienta) albo oferować usługi projektowania za darmo albo symboliczną złotówkę i żyć z prowizji za sprzedaż produktów i usług. Natomiast branie od klienta dużych pieniędzy za projekt a potem skubanie go dodatkowo na każdym kroku i zasłanianie się przy tym innymi firmami, powinno być ścigane karnie bo jest to zwyczajne działanie na szkodę klienta i doprowadzanie go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej czyli oszustwo.
@@Ola-lm1hxto będą brac jeszcze wiecej
Transparentność to jest klucz. Nie mam problemu z prowizjami. Biuro podróży ma prowizje, hotele - to jest moja branża - wszyscy mają prowizje od wszystkiego i to nie jest sekret. Gość czasem pyta dlaczego cena jest wyższa niż w internecie - moja odpowiedź jest zawsze taka sama - kompleksowa obsługa i niewielka prowizja.
Z punktu widzenia klienta: trafiła mi się jakaś dziwna historia z płytkami łazienkowymi, mam 2 łazienki w obu inny wzór ale ten sam producent. Pierwsza wizja mi nie odpowiadała, architekci zmienili płytki, wizualizacja ładna, zatwierdziłam. Architekci zaprojektowali konkretne płytki, ale nie jestem osobą, która tak ważną rzecz jak płytki kupi w ciemno na podstawie tylko wizualizacji. Ruszyłam w miasto oglądać, jednak nie można było tych płytek nigdzie zobaczyć na żywo, żaden salon ich nie miał w stałej ofercie, więc wzornika też nie było! Na forach, grupach na fb ani na olx nigdzie nie było rzeczywistego zdjęcia. W pobliskim salonie łazienkowych powiedziano mi, że cena płytek min. 550 zł/m2. Podziękowałam i kupiłam inne płytki, podobne, z Tubądzina za 150 zł/m2. Nie wiem co zaszło i co architekt miał na myśli, a jak nie wiadomo o co chodzi... Druga sytuacja: stolik kawowy. Gdy już miałam zamawiać okazało się, że nie ma już tych stolików. Napisałam do architekt i nie pomogła, z łaską podała link do podobnego stolika, ale napisała, że nie zna firmy i jakości produktów. Zamówiłam, otworzyłam, zapakowałam, odesłałam ;) Badziew. Nie rozumiem tego podejścia, tym bardziej, że to było już na samym końcu naszej współpracy i pozostawiło jakiś niesmak.
📽️ Pani Agnieszko i znowu świetny odcinek. Dobrze zaprojektowany temat odcinka.👍
Kij w mrowisko wsadzony.
Temat kompletnie niepopularny i pomijany przez wielu. Takie tabu w pani branży.
Ale ciekawe czy miesiąc po emisji tego odcinka już jakieś biura odezwały się do Pani? Że np porusza pani niewygodne tematy, po co uświadamiać potencialnych klientów o stosowanych praktykach itp itp?
Pizdrawiam serdecznie.
Nie, nie było oburzenia;)
@@ogustachsiedyskutuje To znaczy, że albo klienci a) dalej żyją w nieświadomośc, bo na rynku jest tak duża konkurencja, a oglądający panią projektanci (kombinatorzy) uznali, że nie ma co podgrzewać zagadnienia, bo nie opłaca się b) klienci pogodzili się z istniejącym stanem rzeczy (co byłoby fatalnym posunięciem) c) jest jeazcze nadzieja dla projektantów i architektów z ciemnej strony mocy, że przejdą na tą jasną stronę i będzie tylko już bardziej transparentna współpraca. I oczywiście zdrowsza konkurencja między biurami. Dzíękuję pani Agnieszko i pozdrawiam serdecznie.
Och dobrze znany mi temat! Pani projektantka cisnęła na współpracę z jej ekipami… zadziwiająco bardzo drogimi! „No wiesz, to są ceny warszawskie po podwyżkach, ale są świetni”. Finalnie wzięłam kogoś znajomego za 40% taniej.
Influencerzy polecający produkty czy firmy w zamian za korzyści, zgodnie z obowiązującym prawem muszą informować o tym swoich odbiorców...
Nie mam nic przeciwko, jeśli dostanę jakiś rabat na skorzystanie z danego sklepu/wykonawcy/itp. Sklep wyjdzie na swoje, ja też, projektant również. Jeśli wszyscy będą grali w otwarte karty, luz. Uczciwe.
kiedys to sie nazywalo :lapowka !
Nie rozumiem w takim razie po co kogoś polecać?? Nie lepiej w drugą stronę, stworzyć bazę polecanych super usługodawców i za x kwotę dawać dostęp klientom? Z dopiskami, np. świetna współpraca ale trzeba zwrócić uwagę na dobry kontakt itd.
Nie poleciłabym w życiu kogoś tylko dlatego, że dostanę od niego jakiś %, który jest mało osiągalny aby uzyskać.. Sztuczna reklama szeptana.
O tym aspekcie współpracy a projektantem nie pomyślałam. Przydatna wiedza również dla inwestora.
A propos rozliczeń z polecanymi firmami. Możnaby ustalić, źe podstawą wystawienia faktury jest dokonanie zakupu udokumentowane fakturą od klienta i umową z tym klientem. To powinno ułatwić realne pozyskiwanie prowizji. Bo też nie dziwię się firmom, że nie wypłacają pieniedzy nie mając dokumentu na to w postaci faktury. A tak: umowa ramowa, dokumenty dokumentujące transakcję plus faktura i powinno się dać rozliczyc. Dodatkowo zapewnia to uczciwość wobec inwestora, bo bez faktury zakupowej od niego nie da się tej prowizji rozliczyć.
Osobiscie nie miałabym nic przeciwko temu jako inwestor, pod warunkiem, że wiem o tym od początku i że to nie szkodzi moim intetesom.
wykonawca zawiera w cenie prowizje architekta. więc słabo.
Lajk dla Kronka 🏞
Co do polecania - transparentność jest dla mnie kluczowa, reszta jest słaba.
Bardzo mi się podobają Pani filmy. Mam kilka pytań, które może przerodzą się w kolejne materiały.
Inne style - mówi Pani wielokrotnie że specjalizuje się w modern classic i pochodnych, widać to też w projektach i meblach które Pani pokazuje. Czy możliwe jest by projektant był w stanie robić dobre projekty w różnych stylach? I dalej - czy byłoby dla Pani problemem zrobić materiał o meblach i wnętrzach… np pod midcentury modern albo, nie wiem, boho?
W jaki sposób ocenia Pani czy dany element wystroju „pasuje” do stylu i wnętrza czy nie - to tylko kwestia wyczucia? Czy raczej tego że naoglądała się Pani setek projektów w podobnym klimacie i szuka czegoś podobnego? A może jakieś zasady ogólne, w stylu analizy dopasowania kolorów, czy, nie wiem, łuków do kantów i odwrotnie?
Cześć Adam, dzięki!
@@ogustachsiedyskutuje i właśnie o tej teorii chętnie bym posłuchał czegoś więcej. Bo to może dotyczyć i dużych rzeczy… i małych :) Ale oczywiście - nie wcinam się w plany dot. dalszych publikacji i pozdrawiam.
Jestem właścicielem dość znanej firmy w Polsce z branży wykończenia wnętrz. Uważam że „branie” prowizji przez projektantów to jakiś armagedon ostatnio. Mam „teczki” na największe sławy instagrama i telewizji jeśli chodzi o prowizję. Rozumiem prowizja dla projektanta, który pracował nad sprzedażą. Ale jeśli ktoś chce prowizję uprzedzając telefonem „cześć, będzie mój klient xyz będzie coś tam wybierał doradźcie mu, elo” to dla mnie prowizja równa się zero. Jestem bardzo tym zniesmaczony. Bardzo mocno rozważam zerwanie wszystkich umów z projektantami. Nie wszyscy ale większość myśli że jest uprzywilejowana grupa społeczna.
To po co te prowizje proponujecie w takim razie?
prowizje....może lepiej odpowiednio się cenić niż kombinować? ostatnio pożegnałam wykonawcę, który tak naciągał klientów, że aż mi niedobrze było. znalazłam kogoś w zamian, kto stwierdził, że mi odpali 5-6% z każdego zrealizowanego przez nich projektu, ale szczerze powiedziawszy wisi mi to. najważniejsze by klient był zadowolony, a jak ja dostanę dokładnie taką kasę za projekt jaką chcę to mi wystarczy. źle się czuję ze sobą gdy naciągam innych, co niestety zdarzyło mi się w ramach współpracy z tym, kogo pogoniłam. w mojej branży - ogrody - jest to tak nagminne, że aż 'normalne'...
Za całe mieszkanie architekt wnętrz powiedział mi wynagrodzenie 20 000 zł. Pytam się za co? Zwłaszcza, że to ja wybrałam meble i dodatki do salonu, a on tylko to poukładał. Dodatkowo mam problem z architektami wnętrz, bo np do falujących płytek z wypukłym wzorem, pani dobrała zasłonę ze szkła do wanny? Dopiero wykonawca mi o tym powiedział, że musiałby w tym miejscu dobrać inne płytki, bo te które wybrano nie nadają się. Pytam się o co chodzi z tymi prowizjami.
Wykonawca lepiej sobie radzi z projektem, niż pani architekt.
No to widocznie źle pani trafiła. Ale jeśli miała Pani wszystko wybrane, to też nie rozumiem, skąd decyzja o zatrudnieniu kogoś?
@@ogustachsiedyskutuje zapłaciłam tylko i wyłącznie za projekt łazienki.
Niestety, wykonawcy, sprzedawcy w sklepach i inni na forach zawsze wiedzą wszystko najlepiej. Powiem Pani tylko, że jako architekt urządzałam niedawno swoje mieszkanie i nie przed każdym wykonawcą czy sprzedawcą w sklepie się do tego przyznawałam. W jednym sklepie, gdzie oglądałam parawany nawannowe, sprzedawca próbując mi przedstawić różne rozwiązania, zapytał, jak mam rozplanowane baterie. Gdy mu odpowiedziałam, rzucił tekstem: "Co, pewnie projektantka Pani tak zaprojektowała?".
Inny wykonawca stanowczo odmówił wykonania pewnego rozwiązania, a w rozmowie wyszło, że nie robi w ogóle hydroizolacji w łazience. Klienci nie mieli nawet świadomości, że coś takiego istnieje. Niestety, często spotykam się z wykonawcami, którzy zawsze robią problemy, i często słyszę, że się "nie da", deprymując przy tym projektantów. Bo co oni tam wiedzą, przecież oni tylko "układają" i rysują parę kresek...
Niestety, zaufanie klienta do architekta często kończy się, gdy zaczyna się realizacja projektu i wchodzi pan, który ma "20 lat" doświadczenia i wie wszystko najlepiej, czy pani sprzedawczyni, która zna tylko ofertę swojego sklepu.
Może niech Pani zweryfikuje w projekcie czy mnie było podanego rozwiązania. Często się spotykam z tym że wykonawcy nie czytają dokładnie projektu.
@@mpk5680 pewnie prawda leży pośrodku.
@@mpk5680 Oj znam to aż za dobrze. Pół roku pracy z klientem nad projektem, omówione wszystko, ileś zmian wprowadzonych, zatwierdzone wszystko, a potem wchodzi przedstawiciel handlowy albo wykonawca cały na biało i nagle cały projekt jest do wyrzucenia. Jest to mega przykre, ale poza pokojowym tłumaczeniem klientowi, że warto nam zaufać - cóż więcej można zrobić...