Ogladam Pana od wczoraj i za każdym razem z uśmiechem język jaki lubię.Z polecenia jednego z pańskich fanów.Nie żałuję polecę także innym.Z większością też sie zgadzam👍
Mowcie co chcecie ale ja kocham to antybarrosianstwo. Po prostu to kocham. I nie, nie dlatego ze to jest antybartosiakowe. Ale dlatego ze Piotr wchodzi w szczegolny "antybartosiakowy" stan nieporownywalny z niczym innym. Z tego stanu wyplywaha jedne z lepszych krytycznych mysle ktore slyszalem ostatnio
Panie Piotrze, jednak mocny sprzeciw wobec tezy, że zwykły człowiek nie może się przygotować na wojnę. Zgadzam się, że cywil nie ma szans w starciu z wojskiem i że nauka strzelania paradoksalnie jest tu najmniej ważna. Co nie znaczy, że nie można przygotować się na wojnę - czyli na sytuację kryzysową, mówmy o kryzysie. Te same umiejętności przydadzą się przy powodzi, pożarze, wybuchu w fabryce chemicznej, i można zwiększyć szanse swoje i bliskich o te kilkadziesiąt %. Choćby właśnie sama wiedza, żeby starć z wojskiem unikać, a nie brać w nich udziału, to część tego przygotowania. Jedzenia nie wykupować w dniu kryzysu, tylko mieć zgromadzone jego tygodniowe zapasy już teraz, wraz z wodą, i wymieniać je co roku. Mieć pełną apteczkę i umieć z niej korzystać, w tym zapas stale zażywanych leków. Pójść na kurs I pomocy i inne pożyteczne kursy. Mieć plecak ucieczkowy albo chociaż zrobić sobie listę rzeczy - i wiedzieć dokładnie, gdzie są, dbać o nie - by spakować je w ciągu 20 minut i być gotowym do opuszczenia domu. Mieć choć jedne bardzo dobre buty i kurtkę. Trzymać naładowane latarki, powerbanki, mieć zapas baterii, butle gazowe, paliwo, palnik, utrzymywać w sprawności samochód, motocykl, rower. Wiedzieć, gdzie w domu są zawory wodne i gazowe. Posiadać gaśnicę, radyjko AM/FM. A przede wszystkim podtrzymywać sieci społeczne: uzgodnić z rodziną, gdzie się spotkacie, jeśli padnie sieć komórkowa. Znać swoich sąsiadów, znać ich potrzeby i umiejętności (co jest fikcją w świecie, gdzie ludzie nawet nie mówią sobie dzień dobry w windzie, ale trzeba pracować, żeby to zmienić). Angażować się we wspólnoty lokalne, stowarzyszenia, grupy hobbystyczne. Koleżanka po kursie krótkofalarskim i ratowniczym będzie tysiąc razy cenniejsza w razie kryzysu niż kolega ze strzelnicy. Poznać własną okolicę, uliczki, przejścia, zaułki. A także pracować nad zmianą postrzegania tych kwestii w świadomości ludzi - żeby nie upowszechniać nihilizmu (i tak mnie zabiją) albo wyśmiewania (nie będę kopał schronu jak jakiś oszołom-preppers). Słowa klucze to kryzys, pomoc, zaradność, umiejętności, świadomość, bliscy, a nie: strzelanie się z ruskimi. Tak się wzmacnia sieci, które przekładają się na zbiorową odporność.
Można się śmiać ale mojego brata w wojsku z 2 lata temu naprawdę taktyki piechoty w części teoretycznej uczyli na nagraniach z Army 3 xd. Potem mieli oczywiście zajęcia w terenie. I to raczej powszechne. Kiedyś rysowali ustawienie na tablicy. Gry się czasem przydają.
Oglądam Skrzypczaka i Bartosiaka dosyć długo i często, i nie kojarzę, żeby któryś z nich mówił o tym, abyśmy chodzili na strzelnicę. Mówią raczej, że nie jesteśmy gotowi jako naród i jako państwo. Chodzi o kwestie podatków i ogólnej organizacji. O tym że w Warszawie są schrony zdolne pomieścić 4% mieszkańców a ludzie nawet nie wiedzą, jaki jest dźwięk syreny alarmowej. Nikt nikomu nie zaleca kupować konserw ani tym bardziej rzucać się na rosyjskich żołnierzy, mowa bardziej o tym, co zrobić, jak dron trafi elektrownię i nie będziemy mieli prądu. O ile, panie doktorze, zgadzam się z częścią argumentów dot. pana Bartosiaka (jego wizja Trójmorza i Polski jako imperium faktycznie wydawała mi się dosyć naiwna), to gen. Skrzypczak coś tam jednak przewidział. Mówił np. że Rosjanie nie mają szans jego zdaniem zdobyć Kijowa w okresie, kiedy większość komentatorów trzęsła jeszcze portkami i wieszczyła zajęcie większości Ukrainy. Krytykował też Bachmut, jako walkę o symbol i cel nieistotny z militarnego punktu widzenia - no i z tego co oglądam, to ten Bachmut wychodzi ukraińskiemu dowództwu bokiem, bo żołnierze widzą, że ich koledzy zginęli tam na darmo. Tyle ode mnie, dziękuję.
Przygotowania mają różne stopnie. Szykowanie cywilów do walki jest oczywiście bez sensu, ale obrony cywilnej trochę brakuje. Nie mamy schronów za bardzo, ludzie nie są nauczeni oszczędzania i magazynowania wody, wszelkie sygnały alarmowe i jakaś forma organizacji kryzysowej prawie nie funkcjonuje w świadomości publicznej. Dopiero się pojawia
sygnały alarmowe to akurat są proste do nadrobienia. JA bym się bardziej obawiał upadku państwa jak rakieta walnie w jakąś serwerownię, która nie miała backupów. Z jakimś mObywatelem albo coś takiego. Kultura zabezpieczania danych komputerowych to też jest "gotowośc".
W sumie kiedyś był taki odcinek nie wiem czy nie u tego szura Zychowicza z byłym gromowcem Navalem i on mówił, że do wojny można się przygotować, tylko przygotowując plan ucieczki. Mówił też, że wojna to gówno i nie ma tam nic romantycznego.
I on gadał z sensem. Co masz zabrać i jak się zachowywać żeby uciec. Żeby nie brać za dużo bo i tak pewnie na którymś etapie skończysz uciekając na piechotę albo w zbiorkomie, gdzie powiedzz ci że biorą ludzi a nie mienie i rzuć to na kupę
@@matyjaszmatyszek3206 to prawda. Na wojnie zawsze najbardziej poszkodowani są ci słabi. Osoby starsze, niepełnosprawne, schorowani, dzieci, ranni. Masz siłę uciekać albo jesteś skazany na łaskę i niełaskę okupanta. Wojna jest podła i nie ma co jej romantyzować
@@matyjaszmatyszek3206 ale chyba jak będziesz sam spieprzał na motocyklu 2 godziny po bombardowaniu to wątpię, żebyś nie zdarzył przed tym wszystkim o czym piszesz, poza tym granicą polski po zachodniej stronie nie jest to szczelna jak ukraińska, a dodatkowo ukraińska granicę zamknęli 2 dni po wybuchu wojny.
@@matyjaszmatyszek3206z pewnością właśnie dlatego, że granice i rogatki są szczelne, na kilka dni po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, widziałem samochody na ukraińskich blachach obciążone tobołami z trzydziestoletnimi kolesiami za kierownicą😂 Polskie państwo nie działa aż tak dobrze by zatkać każda dziurę. Ba, śmiem się założyć, że granice i rogatki będą dziurawe jak durszlak.
Wiem, że Pan nie lubi gier ale chyba wyjątkowo można tu wspomnieć o takim nietypowym tytule jak This War of Mine (są wersje cyfrowe i planszowe) gdzie wcielamy się w role usiłujących przetrwać cywili podczas wojny. Gra podobno stworzona na podstawie analizy realnych konfliktów i jest na liście szkolnych "lektur". Jak ktoś myśli, że będzie strzelał sobie do rosjan to myślę, że powinien to sobie sprawdzić. Przestrzegam, że nie jest to przaśna rozrywka lecz niezwykle dołujące i dające do myślenia przeżycie pokazujące jak bardzo ma przerąbane cywil podczas wojny.
Jakie to dziwne że ten cały Skrzypczak ze swoim doświadczenem pieprzy takie głupoty , niby gdzieś tam był coś tam widział , ale niejeden zwykły szwej go przerasta pod kątem trzymania się realiów.
@@JolantaCierebiej , niby co jest przesadą z mojej strony ? Walę tony podatków na sutą emeryturę tego gościa i mam prawo do trzeżwej oceny. lobbował za sprzętem , który nie dość że jeszcze nie sprawdzony ,ale w ogóle niewyprodukowany . Ale generał wiedział że akurat ten sprzęt trzeba kupić !!! Mało ? to proszę zainteresować się faktem wycierania mundurem polskiego żołnierza bruku na poznańskim rynku , sporo lat temu ,ale to byli ponoć jego żołnierze . Na jaki wuj mi generał co pozwala traktować swoich podwładnych w ten sposób? To on ma do walki poprowadzić ? No ale w czasie pokoju jakoś mu nie idzie SKUTECZNA ochrona swoich żołnierzy . Taaa na pewno w razie konfliktu zbrojnego pokaże co jest wart , ja w to nie wątpię . Tak więc masz do przemyślenia .....dasz mu swoje dziecko albo kogoś bliskiego pod jego rozkazy ?? NO DASZ ?????
Nie ma co popadać w skrajności, ale takie rzeczy jak zapas jedzenia i wody pitnej na ok dwa tygodnie powinien być standardem w każdym domu nie tylko na wypadek wojny, tak samo takie rzeczy jak jakiś przygotowany plecak ucieczkowy nie zaszkodzi a być może kiedyś uratuje życie.
Być gotowym ... To wg mnie: (mieszkam na wsi w południowo wschodniej Polsce ale po dobrej stronie Wisły ) . Mieć zapas benzyny na ewakuację rodziny na zachód do wcześniej określonego miejsca , pewnie do rodziny na Pomorzu. Chciałbym wierzyć że będę gotów może z najstarszym synem zgłosić się do wojska lub czegoś podobnego potrzebnego.
Bunkry jak bunkry. Obecnie sporo "państwa" jest w formie danych cyfrowych w jakiś serwerowniach. Czy to wszstko ma odpowiednie backupy? Może jedna rakieta wywali np jakiś państwowy system typu mobywatel w sensie bezpowrotnej utraty danych? Albo dane finansowe wielu firm co były "w chmurze". ?
O, w końcu ktoś to powiedział. Jak jeden człowiek ma tone żarcia pod łóżkiem i wszyscy naokoło o tym wiedzą, to jak wygłodniali sądziedzi tam wparują, to zeżrą wszystko łącznie z nim. A ludzina smakuje prawie jak świnina, i tyle będzie z tego prepersa. Już lepiej mieć motocykl w miare terenowy... kiedy będzie masowa ewakuacja i poteżne korki, można lasem spierdzielać tam, gdzie rakiety nie spadają.
Podziwiam z jaką swobodą mówi Pan o tym, że podjęcie walki w przypadku osób, które mają umiejętności na nic się nie zda. Na litość absolutu, zgadzam się żeby urealniać własne możliwości, ale to co Pan mówi jest zwyczajnie przejawem tchórzostwa. Jak to nazwać?
Szwajcaria ma sieć bunkrów i Finlandia... do tego Szwajcaria ma potęcjał mobilizacyjny i kulturę broni palnej o niebo lepszą niż w USA ... mówi się że Szwajcaria nie ma armii Szwajcaria jest armią ale mają taką kulturę kształtowaną od... paru setek lat
Panie Doktorze, oglądałem wszystko prof. Meissnera, i ten cytat "biblijny" który Pan powołuje to nie jest żadna "ogólna zasada jak działa świat astrofizyczny" i że nie warto się uczyć ani przygotowywać w tym kontekście (sic!), tylko stwierdzenie w kontekście tego, jak działa grawitacja. Tam gdzie pojawia się masa (gwiazdy, galaktyki, gromady galaktyk) gromadzi się jej coraz więcej (czyli "ten kto ma będzie miał więcej"), drenując jednocześnie wszystko z przestrzeni pomiędzy ("temu kto ma mało będzie odebrane nawet to co ma").
Wartości europejskie sprawiają że nie bardzo mamy ochotę umierać. Wstępować do armii, zabijać itd. Ta postulowana gotowość ma za zadanie sprawić by obywatele zrozumieli wreszcie że to co mamy to zasługa krwi przelanej przez przodków a nie jakiś stan "dany od Boga". Wartości są ok pod warunkiem że sąsiedzi również je wyznawają. Inaczej są nic nie warte bo czynią nas bezradnymi. I taka nagle obudziła się Unia. Jeśli przegramy wojnę na Ukrainie (a angażując się w konflikt jesteśmy w niej choć udajemy że tak nie jest). To cały świat zobaczy że te wartości nie gwarantują przetrwania i dominacji. I pójdą pod skrzydła Chin. Tylko silna zjednoczona w jednym państwie Europa może (i wszystko mi jedno czy będzie to przywództwo Francji, Niemiec czy kogo tam) zagwarantuje nam bezpieczeństwo.
Kompletna brednia. Wartości europejskie to umówić się na zrzutę, na zawodowe wojsko. A jeśli ktoś chce się przydać to idzie do Obrony Terytorialnej, która pomaga armii osłabiając tyły, kierując ewakuacją albo pilnując infrastruktury przed dywersantami. Normalny cywil ma się ewakuować i nie plątać pod nogami zawodowcom
@@waldekwasak A zawodowcy przylecą z Alfa Centaurii.... Właśnie na tym polega problem i dlatego wszyscy krzyczą. Europejczycy nie chcą wstępować do armii. Braki kadrowe dotyczą wszystkich unijnych armii. Nie ma kto nas bronić. Technologia w niczym nie pomoże jeśli nie będzie miał kto jej obsługiwać. Europa obecnie nie jest zdolna do projekcji siły. Jest jeszcze potęgą bo nikt dotąd nie chciał tego sprawdzać. Lata pokoju uśpiły nas. Europa była potęgą gdy była agresywna. Teraz te wartości na agresję nam nie pozwalają. Wartości wewnątrz, a ale na zewnątrz brutalna przemoc.
Bartosiaczane gadanie to wywarzanie otwartych drzwi. Wojsko doskonale wie że bycie nigotowym do wojny może kusić rosjan do agresji. Dla cywili jest WOT albo ewakuacja i organizowanie wsparcia finansowego/medycznego/materialowego a nie plątanie się pod nogami armii.
@@matyjaszmatyszek3206a niby dla kogo? To służba pomocnicza przeszkolona na tyle żeby sobie nie zrobić samemu krzywdy swoją bronią i do czegoś się przydać. Niedzielni żołnierze, którzy nie mają możliwości, czasu, warunków do bycia zawodowcem a chcą spełnić patryiotyczny obowiązek.
@@matyjaszmatyszek3206 jakie ma przeszkolenie WOTw porównaniuz zawodowcami? Wojsko to zawodowcy będący w stanie działać w ramach NATO. Terytorialsi to dobrze zmotywowani, przeszkoleni amatorzy.
Nastawienie do gier komputerowych to chyba jedyna kwestia w której się z Panem nie zgadzam. Czytanie literek też nie jest naturalne dla człowieka więc dlaczego ma być lepsze niż patrzenie w ekran? Kwestia bycia przymulonym i podminowanym od patrzenia w ekran też jest już nieaktualne, przy współczesnych monitorach z odpowiednimi filtrami to zjawisko raczej nie występuje.
bartosiaczanie będą odpowiadać za naszą zbrojomanię i zarżnięcie gospodarki przez wydawanie 4-5% PKB na wojo. Tyle dobrze, że kasa z KPO pójdzie na infrastrukturę i innowacje
"Gen. pożal się Boże Skrzypczak" Ciekawa ocena ponad trzech dekad służby i dorobku ludzi realizujących z powodzeniem misje zagraniczne. Ja rozumiem, że można się nie zgadzać z tezami jednego czy drugiego, ale gdyby ktoś w ten sposób ocenił Pana dorobek zawodowy, to domyślam się reakcji...
Ominął Pan jeden aspepkt: JB mówi o też o "gotowości" w sensie "wojsko powinno być w stanie wyjść z koszar w 5 minut". Co jest kompletną bzdurą. Majątek by kosztowało utrzymywanie takiego stopnia gotowości i nikt by w takiej jednostce nie chciał służyć. Poza tym od tego jest rozpoznanie satelitarne i wywiad by było wiadomo z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, że się szykują na wojnę.
Zgadzam się i się nie zgadzam. Gry mogą być mniej lub bardziej realistyczne ale oczywiście nie są i nigdy nie będą rzeczywistością, natomiast mogą mieć przewagę nad filmami w pewnym aspekcie. Bohaterowie filmów nie są osadzeni w prawach faktycznej fizyki i świata i mają płot armor, czyli rambo ma 1000hp, 100 siły i +10 dk skradanie się j walczy z soldatami którzy są z automatu 100 razy słabsi i bez szans. To jest też częste w grach bo nie byłoby fajnie wejść na ring i dostać od razu w ryj niczym Andrzej gołota, ale też można zaprojektować grę z równymi szansami która doskonale uczy że jak sobie nie wyobrażamy czegoś, masz szansę na wygraną tylko robiąc rzeczy, które w tym limitowanym świecie działają. co do preperedness oczywiście że łapanie za kałacha w obliczu artylerii i dronów nie brzmi jak przepis na sukces. (i takiego myślenia mnie np odduczyły właśnie gry za dzieciak, bo strzelam nie źle i mój ulanski duch by chciał, ale pojedynek z migiem 31 raczej mi nie wyjdzie). Mozna natomiast pomyśleć o obronie w zakresie cywilnym, tj. Mieć alternatywne źródło prądu, jakieś radio, grzejnik elektryczny czy gazowy, parę złotych w gotówce, może namiot i karimatę. jak coś się zacznie dziać to nie olać sprawy, zorganizować wodę i żarcie na kilka dni (nie na miesiąc czy rok, na parę dni) żeby nie dokładać do możliwych problemów komunikacyjnych czy właśnie szortedżów, tylko żeby można było wstrzymać się dzień czy dwa z wyjściem po zapasy i pomyśleć jak się będzie spieprzać z domu jeśli drogi będą zablokowane. Proste rzeczy.
Ja z kolei zauważyłem że Komarnicki już zupełnie odpłynął w medialne szołmeństwo i oszołomstwo. Włosy zaczesał na żel jakieś chustki poszetki kwieciste pozakładał i straszy. Wyczuł swoje 5 minut. Jak nie teraz to kiedy. Szkoda tylko że straszy dla kasy i popularności.
Nadaję z Petersburga i mam ambicję która mnie przerasta i rosjanie poruszają się jak Marsjanie a my Polacy z kosami .... i ja prawie Jankes chyba mnie pjeba.. Przepraszam o czym ja pierdo......🍅🍅🍅🍅
Gen. Skrzypczak nie mówi wiele więcej niż ponad to czego uczyli na Akademii Obrony Narodowej. Jemu chodziło o to by Polacy posiedli na nowo wiedzę i umiejętności z zakresu Obrony Cywilnej. Co kiedyś było powszechne i dziś mało kto wie że OC istnieje.
Niestety wielu graczy tak tego nie traktuje. Grają w Hoia i potem myślą że wiedzą jak dowodzić armią na poziomie strategicznym. Najwięcej nawiedzonych prawaków jest wśród graczy gier strategicznych niestety. Bo prawdą jest że gry strategiczne uczą myślenia autorytarnego gdzie gracz wie co należy zrobić a jego przeciwnicy to tylko boty działające wedle schematów których gracz może się nauczyć. Poza tym możliwość wczytywania robi z gracza boga przez co potem rozumuje w taki sposób że on nie popełnia błędów albo że ich konsekwencje nie będą poważne.
Jak się z Tobą zgadzam w większości to tutaj nie. Żołnierze a w szczególności ruskie z poboru mają tyle doświadczenia w strzelaniu co cywil po przeszkoleniu. A jak chodzisz na strzelnicę to strzelasz lepiej od typowego Wani. Zapasy też mają jakiś sens. Dają odporność społeczeństwu przetrwać krytyczne godziny. Gdyby nie było sensui mozliwosci się szykować i przygotować na wojnę to by. Ie było żadnych wygranych wojen obronnych, a było ich mnóstwo na przestrzeni historii
@@drPiotrNapieraa Są poradniki taktyki piechoty w internecie. Można się nauczyć zielonej i czarnej taktyki i potem ćwiczyć w praktyce. Teoretycznie przy poświęceniu wystarczającej liczby czasu grupka januszy może uzyskać większą wartość bojową niż ruscy poborowi. Matoła ciężko czegoś nauczyć jeszcze przymusem i w krótkim czasie a zapaleńcy szybciej to opanują. Tylko to jest przydatne w sytuacji powołania tych januszy do woja albo gdy trwają walki o teren i mogą wspomóc wojsko. Jak teren jest przejęty przez wroga to i tak ostatecznie zginą jeśli będą fikać.
Wyobraźmy sobie morale rosyjskich żołnierzy kiedy pierwszy raz muszą walczyć z samolotami z technologią stealth z prawdziwego zdarzenia. Dlaczego Dima wyparował skoro osłania nas obrona przeciwlotnicza?
Przestań gadać głupoty. Najbardziej co mnie irytuje i to nie tylko w Skrzypczaku, ale nawet innych fachowców, to nadmierne wahania ocen od pesymistycznych do hurra optymistycznych, kiedy symptomy lub znaki były już widoczne, że jest trochę inaczej. Po pierwsze irytujące było to, że całe NATO nie było w stanie nawet po 0,5 roku wyposażyć wszystkich żołnierzy szturmowych w linii frontu w podstawowe porządne osobiste oprzyrządowanie +noktowizory, aby uzyskać dużą przewagę nad Rosjanami i zwiększeniu przeżywalności ukraińskich żołnierzy. Przecież tak wyposażeni żołnierze szczególnie w nocnych akcjach mogli mieć wskaźnik powyżej 1 Ukr na 10 Ros. Marnotrawiono najcenniejszą rzecz, doświadczonych żołnierzy. I to mnie najbardziej bolało. Bo to nieodwracalne straty. Jeżeli po 0,5 roku drużyna, a czasami nawet pluton, który wychodził na nocne akcje miał tylko 1 lub 2 noktowizory, no to dla mnie to skandal i szastanie życiem żołnierzy ukraińskich i na dodatek marnowanie jedynej okazji prawie bezkarnego zabijania rosyjskich żołnierzy, którzy w tamtym okresie prawie wcale nie mieli noktowizorów. Kiedy wszyscy się cieszyli z powodzenia ofensywy charkowskiej, która odbiła Kupiańsk i Izium i zbliżyła się do linii wzgórz z Kupianskiem, a w wielu miejscach prawie na nie Ukraińcy już weszli i niewiele brakowało, aby je zdobyć i odsłonić sobie całą szeroką i dużą dolinę trudną i niebezpieczną dla Rosjan do obrony, to nie byli w stanie ani w jednym miejscu zepchnąć Rosjan ze wzgórz chociaż w niektórych miejscach brakowało dosłownie 100 metrów. Owszem, Rosjanie przerzucili do ratunku lepsze jednostki i mnóstwo zwykłego mięsa armatniego prawie nie przeszkolonego, bo dopiero zaczęli mobilizację, ale przede wszystkim Ukraińcom najzwyczajniej zabrakło amunicji artyleryjskiej, którą naprawdę trzeba nieomalże rzygać w wybranych miejscach, aby przełamać i przebić się bez dużych strat w swoich żołnierzach. Szczególnie, że Rosjanie byli w ogólnym chaosie i dopiero się ogarniali. Naprawdę masa mięsa armatniego nie ma szans ze spadającą wielką masą pocisków artyleryjskich. Już wtedy był to sygnał, że skończyła się amunicja i na dodatek tuż tuż przed zdobyciem ważnej rubieży. A prawie wszyscy byli w euforii. Już było widać, że o powodzeniach nie będą decydować umiejętności, ale przede wszystkim racjonowanie amunicji. Czyżby fachowcy wojskowości byli mniej trzeźwi ode mnie?
Najeżdżasz na Skrzypczaka a on po prostu stwierdza fakt, że nasze społeczeństwo nie jest wogole przygotowane do "W". Obrona cywilna leży i takie gadanie, że jak wejdą Rosjanie to i tak bedziemy uciekać, to powodzenia i good bye, bo nic innego nie robisz tylko szczujesz ludzi na opowieść Bartosiaka, czy Skrzypczaka. Pamietajcie wszystko z umiarem. Ja np. nie viore wszytskiego na serio tych tekstów "Bartosiaków". Zawsze jednak można coś z tego dla siebie wyciągnąć. Chyba, że jest się ignorantem, któremu wydaje się, że ma wiedzę o całym świecie. Oni tam po prostu dyskutują i też mają wewnątrz Startegy&Future różnice zdań. Obrona Cywilna!!!! To istota rzeczy o której mowa.
Bartosiak dzwoni po elektryka, jak mu korek wyskoczy. Ma rację tylko z tym, że polskie państwo to paździerz. Wszyscy moi dziadkowie przeżyli wojnę, 6 lat wojny, a prepersami nie byli😊
Toś Pan popłynął! Ja nie słyszałem żeby Michał Heller kiedykolwiek wciskał Jezusa w astronomię. Natomiast Meissnerowi Jezus czai się za każdym elektronem. Na dodatek Meissner pływa w teorii strun - czyli wielkiej teorii opartej na chudym fundamencie. Zmień se Pan fizyka bo Meissner lasuje nie uczy. Od siebie polecę smartgasm, astronarium, astrofazę,
@@JolantaCierebiej Może kiedy wypowiada się w kwestiach religijnych, jest przecież księdzem. Kiedy mówi o astronomii żadnych religijnych bajek nie uprawia. Proszę obejrzeć Astronarium 171odcinek
Tu możesz wesprzeć mój kanał: patronite.pl/drpiotrnapierala?podglad-autora
Książki naszego wydawnictwa: www.theatrumilluminatum.pl/shop
Ogladam Pana od wczoraj i za każdym razem z uśmiechem język jaki lubię.Z polecenia jednego z pańskich fanów.Nie żałuję polecę także innym.Z większością też sie zgadzam👍
Mowcie co chcecie ale ja kocham to antybarrosianstwo. Po prostu to kocham. I nie, nie dlatego ze to jest antybartosiakowe. Ale dlatego ze Piotr wchodzi w szczegolny "antybartosiakowy" stan nieporownywalny z niczym innym. Z tego stanu wyplywaha jedne z lepszych krytycznych mysle ktore slyszalem ostatnio
Mmm, kolejna dawka wyjaśniania Bartosian, miód na moje serce 🎉
Panie Piotrze, jednak mocny sprzeciw wobec tezy, że zwykły człowiek nie może się przygotować na wojnę. Zgadzam się, że cywil nie ma szans w starciu z wojskiem i że nauka strzelania paradoksalnie jest tu najmniej ważna. Co nie znaczy, że nie można przygotować się na wojnę - czyli na sytuację kryzysową, mówmy o kryzysie. Te same umiejętności przydadzą się przy powodzi, pożarze, wybuchu w fabryce chemicznej, i można zwiększyć szanse swoje i bliskich o te kilkadziesiąt %. Choćby właśnie sama wiedza, żeby starć z wojskiem unikać, a nie brać w nich udziału, to część tego przygotowania. Jedzenia nie wykupować w dniu kryzysu, tylko mieć zgromadzone jego tygodniowe zapasy już teraz, wraz z wodą, i wymieniać je co roku. Mieć pełną apteczkę i umieć z niej korzystać, w tym zapas stale zażywanych leków. Pójść na kurs I pomocy i inne pożyteczne kursy. Mieć plecak ucieczkowy albo chociaż zrobić sobie listę rzeczy - i wiedzieć dokładnie, gdzie są, dbać o nie - by spakować je w ciągu 20 minut i być gotowym do opuszczenia domu. Mieć choć jedne bardzo dobre buty i kurtkę. Trzymać naładowane latarki, powerbanki, mieć zapas baterii, butle gazowe, paliwo, palnik, utrzymywać w sprawności samochód, motocykl, rower. Wiedzieć, gdzie w domu są zawory wodne i gazowe. Posiadać gaśnicę, radyjko AM/FM. A przede wszystkim podtrzymywać sieci społeczne: uzgodnić z rodziną, gdzie się spotkacie, jeśli padnie sieć komórkowa. Znać swoich sąsiadów, znać ich potrzeby i umiejętności (co jest fikcją w świecie, gdzie ludzie nawet nie mówią sobie dzień dobry w windzie, ale trzeba pracować, żeby to zmienić). Angażować się we wspólnoty lokalne, stowarzyszenia, grupy hobbystyczne. Koleżanka po kursie krótkofalarskim i ratowniczym będzie tysiąc razy cenniejsza w razie kryzysu niż kolega ze strzelnicy. Poznać własną okolicę, uliczki, przejścia, zaułki. A także pracować nad zmianą postrzegania tych kwestii w świadomości ludzi - żeby nie upowszechniać nihilizmu (i tak mnie zabiją) albo wyśmiewania (nie będę kopał schronu jak jakiś oszołom-preppers). Słowa klucze to kryzys, pomoc, zaradność, umiejętności, świadomość, bliscy, a nie: strzelanie się z ruskimi. Tak się wzmacnia sieci, które przekładają się na zbiorową odporność.
Bo oni ten przekaz adresują do fanów gier, którzy potem mogą się wymądrzać na forach.
Można się śmiać ale mojego brata w wojsku z 2 lata temu naprawdę taktyki piechoty w części teoretycznej uczyli na nagraniach z Army 3 xd. Potem mieli oczywiście zajęcia w terenie. I to raczej powszechne. Kiedyś rysowali ustawienie na tablicy. Gry się czasem przydają.
Oglądam Skrzypczaka i Bartosiaka dosyć długo i często, i nie kojarzę, żeby któryś z nich mówił o tym, abyśmy chodzili na strzelnicę. Mówią raczej, że nie jesteśmy gotowi jako naród i jako państwo. Chodzi o kwestie podatków i ogólnej organizacji. O tym że w Warszawie są schrony zdolne pomieścić 4% mieszkańców a ludzie nawet nie wiedzą, jaki jest dźwięk syreny alarmowej. Nikt nikomu nie zaleca kupować konserw ani tym bardziej rzucać się na rosyjskich żołnierzy, mowa bardziej o tym, co zrobić, jak dron trafi elektrownię i nie będziemy mieli prądu.
O ile, panie doktorze, zgadzam się z częścią argumentów dot. pana Bartosiaka (jego wizja Trójmorza i Polski jako imperium faktycznie wydawała mi się dosyć naiwna), to gen. Skrzypczak coś tam jednak przewidział. Mówił np. że Rosjanie nie mają szans jego zdaniem zdobyć Kijowa w okresie, kiedy większość komentatorów trzęsła jeszcze portkami i wieszczyła zajęcie większości Ukrainy. Krytykował też Bachmut, jako walkę o symbol i cel nieistotny z militarnego punktu widzenia - no i z tego co oglądam, to ten Bachmut wychodzi ukraińskiemu dowództwu bokiem, bo żołnierze widzą, że ich koledzy zginęli tam na darmo.
Tyle ode mnie, dziękuję.
Przygotowania mają różne stopnie. Szykowanie cywilów do walki jest oczywiście bez sensu, ale obrony cywilnej trochę brakuje. Nie mamy schronów za bardzo, ludzie nie są nauczeni oszczędzania i magazynowania wody, wszelkie sygnały alarmowe i jakaś forma organizacji kryzysowej prawie nie funkcjonuje w świadomości publicznej. Dopiero się pojawia
sygnały alarmowe to akurat są proste do nadrobienia. JA bym się bardziej obawiał upadku państwa jak rakieta walnie w jakąś serwerownię, która nie miała backupów. Z jakimś mObywatelem albo coś takiego. Kultura zabezpieczania danych komputerowych to też jest "gotowośc".
W sumie kiedyś był taki odcinek nie wiem czy nie u tego szura
Zychowicza z byłym gromowcem Navalem i on mówił, że do wojny można się przygotować, tylko przygotowując plan ucieczki.
Mówił też, że wojna to gówno i nie ma tam nic romantycznego.
I on gadał z sensem. Co masz zabrać i jak się zachowywać żeby uciec. Żeby nie brać za dużo bo i tak pewnie na którymś etapie skończysz uciekając na piechotę albo w zbiorkomie, gdzie powiedzz ci że biorą ludzi a nie mienie i rzuć to na kupę
@@matyjaszmatyszek3206 to prawda. Na wojnie zawsze najbardziej poszkodowani są ci słabi. Osoby starsze, niepełnosprawne, schorowani, dzieci, ranni. Masz siłę uciekać albo jesteś skazany na łaskę i niełaskę okupanta. Wojna jest podła i nie ma co jej romantyzować
@@matyjaszmatyszek3206 no właśnie mówił też jak zaplanować ucieczkę jak masz rodzinę.
@@matyjaszmatyszek3206 ale chyba jak będziesz sam spieprzał na motocyklu 2 godziny po bombardowaniu to wątpię, żebyś nie zdarzył przed tym wszystkim o czym piszesz, poza tym granicą polski po zachodniej stronie nie jest to szczelna jak ukraińska, a dodatkowo ukraińska granicę zamknęli 2 dni po wybuchu wojny.
@@matyjaszmatyszek3206z pewnością właśnie dlatego, że granice i rogatki są szczelne, na kilka dni po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, widziałem samochody na ukraińskich blachach obciążone tobołami z trzydziestoletnimi kolesiami za kierownicą😂 Polskie państwo nie działa aż tak dobrze by zatkać każda dziurę. Ba, śmiem się założyć, że granice i rogatki będą dziurawe jak durszlak.
Wiem, że Pan nie lubi gier ale chyba wyjątkowo można tu wspomnieć o takim nietypowym tytule jak This War of Mine (są wersje cyfrowe i planszowe) gdzie wcielamy się w role usiłujących przetrwać cywili podczas wojny. Gra podobno stworzona na podstawie analizy realnych konfliktów i jest na liście szkolnych "lektur". Jak ktoś myśli, że będzie strzelał sobie do rosjan to myślę, że powinien to sobie sprawdzić. Przestrzegam, że nie jest to przaśna rozrywka lecz niezwykle dołujące i dające do myślenia przeżycie pokazujące jak bardzo ma przerąbane cywil podczas wojny.
Kopanie bunkrów i zapasy wody na pół roku to przesada, ale gaśnica, apteczka i siekiera do wywarzenia drzwi powinny być pod ręką...
"Wyważenia", no chyba, że chcesz ugotować te drzwi na ogniu z trzonka siekiery xdd
Jakie to dziwne że ten cały Skrzypczak ze swoim doświadczenem pieprzy takie głupoty , niby gdzieś tam był coś tam widział , ale niejeden zwykły szwej go przerasta pod kątem trzymania się realiów.
Nie przesadzaj.
@@JolantaCierebiej , niby co jest przesadą z mojej strony ? Walę tony podatków na sutą emeryturę tego gościa i mam prawo do trzeżwej oceny. lobbował za sprzętem , który nie dość że jeszcze nie sprawdzony ,ale w ogóle niewyprodukowany . Ale generał wiedział że akurat ten sprzęt trzeba kupić !!! Mało ? to proszę zainteresować się faktem wycierania mundurem polskiego żołnierza bruku na poznańskim rynku , sporo lat temu ,ale to byli ponoć jego żołnierze . Na jaki wuj mi generał co pozwala traktować swoich podwładnych w ten sposób? To on ma do walki poprowadzić ? No ale w czasie pokoju jakoś mu nie idzie SKUTECZNA ochrona swoich żołnierzy . Taaa na pewno w razie konfliktu zbrojnego pokaże co jest wart , ja w to nie wątpię . Tak więc masz do przemyślenia .....dasz mu swoje dziecko albo kogoś bliskiego pod jego rozkazy ?? NO DASZ ?????
Jest Pan moim ulubionym polskim geopolitykiem
Nie ma co popadać w skrajności, ale takie rzeczy jak zapas jedzenia i wody pitnej na ok dwa tygodnie powinien być standardem w każdym domu nie tylko na wypadek wojny, tak samo takie rzeczy jak jakiś przygotowany plecak ucieczkowy nie zaszkodzi a być może kiedyś uratuje życie.
bez przesady.
No, dobrze. Ale gdzie się schować przed rakietami czy samolotami, to jednak warto wiedzieć. Albo co zrobić z rannym. Mnie nigdy nikt tego nie uczył.
Warto wiedzieć, ale obecnie zdecydowana większość wie: " nie ma schronu".
Być gotowym ... To wg mnie: (mieszkam na wsi w południowo wschodniej Polsce ale po dobrej stronie Wisły ) .
Mieć zapas benzyny na ewakuację rodziny na zachód do wcześniej określonego miejsca , pewnie do rodziny na Pomorzu.
Chciałbym wierzyć że będę gotów może z najstarszym synem zgłosić się do wojska lub czegoś podobnego potrzebnego.
Z tego co wiem to jeszcze Finlandia ma jeszcze bunkry dla wszystkich obywateli
tak
Bunkry jak bunkry. Obecnie sporo "państwa" jest w formie danych cyfrowych w jakiś serwerowniach. Czy to wszstko ma odpowiednie backupy? Może jedna rakieta wywali np jakiś państwowy system typu mobywatel w sensie bezpowrotnej utraty danych? Albo dane finansowe wielu firm co były "w chmurze". ?
O, w końcu ktoś to powiedział. Jak jeden człowiek ma tone żarcia pod łóżkiem i wszyscy naokoło o tym wiedzą, to jak wygłodniali sądziedzi tam wparują, to zeżrą wszystko łącznie z nim. A ludzina smakuje prawie jak świnina, i tyle będzie z tego prepersa. Już lepiej mieć motocykl w miare terenowy... kiedy będzie masowa ewakuacja i poteżne korki, można lasem spierdzielać tam, gdzie rakiety nie spadają.
Podziwiam z jaką swobodą mówi Pan o tym, że podjęcie walki w przypadku osób, które mają umiejętności na nic się nie zda. Na litość absolutu, zgadzam się żeby urealniać własne możliwości, ale to co Pan mówi jest zwyczajnie przejawem tchórzostwa. Jak to nazwać?
"ten kto ma dużo będzie miał więcej, a ten co ma mało straci to co ma". U nas się mówiło "prędzej chudy umrze niż gruby schudnie"
Szwajcaria ma sieć bunkrów i Finlandia... do tego Szwajcaria ma potęcjał mobilizacyjny i kulturę broni palnej o niebo lepszą niż w USA ... mówi się że Szwajcaria nie ma armii Szwajcaria jest armią ale mają taką kulturę kształtowaną od... paru setek lat
Dlatego ja chomikuję kaszę i konserwy w tajemnicy, nikt nie pomyśli, żeby mnie z nich okraść 😂
:)
3:59 a jak przyjedzie transporter opancerzony to wolnościowiec się ze swoim pistolecikiem czy "szczelbom" zesra
Panie Doktorze, oglądałem wszystko prof. Meissnera, i ten cytat "biblijny" który Pan powołuje to nie jest żadna "ogólna zasada jak działa świat astrofizyczny" i że nie warto się uczyć ani przygotowywać w tym kontekście (sic!), tylko stwierdzenie w kontekście tego, jak działa grawitacja. Tam gdzie pojawia się masa (gwiazdy, galaktyki, gromady galaktyk) gromadzi się jej coraz więcej (czyli "ten kto ma będzie miał więcej"), drenując jednocześnie wszystko z przestrzeni pomiędzy ("temu kto ma mało będzie odebrane nawet to co ma").
8:44 carling 🥳
Wartości europejskie sprawiają że nie bardzo mamy ochotę umierać. Wstępować do armii, zabijać itd. Ta postulowana gotowość ma za zadanie sprawić by obywatele zrozumieli wreszcie że to co mamy to zasługa krwi przelanej przez przodków a nie jakiś stan "dany od Boga". Wartości są ok pod warunkiem że sąsiedzi również je wyznawają. Inaczej są nic nie warte bo czynią nas bezradnymi. I taka nagle obudziła się Unia. Jeśli przegramy wojnę na Ukrainie (a angażując się w konflikt jesteśmy w niej choć udajemy że tak nie jest). To cały świat zobaczy że te wartości nie gwarantują przetrwania i dominacji. I pójdą pod skrzydła Chin. Tylko silna zjednoczona w jednym państwie Europa może (i wszystko mi jedno czy będzie to przywództwo Francji, Niemiec czy kogo tam) zagwarantuje nam bezpieczeństwo.
Kompletna brednia. Wartości europejskie to umówić się na zrzutę, na zawodowe wojsko. A jeśli ktoś chce się przydać to idzie do Obrony Terytorialnej, która pomaga armii osłabiając tyły, kierując ewakuacją albo pilnując infrastruktury przed dywersantami. Normalny cywil ma się ewakuować i nie plątać pod nogami zawodowcom
Cały świat pod Chiny nie pójdzie.
@@waldekwasak A zawodowcy przylecą z Alfa Centaurii....
Właśnie na tym polega problem i dlatego wszyscy krzyczą. Europejczycy nie chcą wstępować do armii. Braki kadrowe dotyczą wszystkich unijnych armii. Nie ma kto nas bronić. Technologia w niczym nie pomoże jeśli nie będzie miał kto jej obsługiwać. Europa obecnie nie jest zdolna do projekcji siły. Jest jeszcze potęgą bo nikt dotąd nie chciał tego sprawdzać. Lata pokoju uśpiły nas. Europa była potęgą gdy była agresywna. Teraz te wartości na agresję nam nie pozwalają.
Wartości wewnątrz, a ale na zewnątrz brutalna przemoc.
W NATO/USA na zespoły mówi się fireteam o ile dobrze pamiętam.
Strzelec wyborowy/granadier (nie wiem czy poprawnie), KM, dowódca i strzelec
Głos rozsądku...😊👍
Bartosiaczane gadanie to wywarzanie otwartych drzwi. Wojsko doskonale wie że bycie nigotowym do wojny może kusić rosjan do agresji. Dla cywili jest WOT albo ewakuacja i organizowanie wsparcia finansowego/medycznego/materialowego a nie plątanie się pod nogami armii.
@@matyjaszmatyszek3206a niby dla kogo? To służba pomocnicza przeszkolona na tyle żeby sobie nie zrobić samemu krzywdy swoją bronią i do czegoś się przydać. Niedzielni żołnierze, którzy nie mają możliwości, czasu, warunków do bycia zawodowcem a chcą spełnić patryiotyczny obowiązek.
@@matyjaszmatyszek3206 jakie ma przeszkolenie WOTw porównaniuz zawodowcami? Wojsko to zawodowcy będący w stanie działać w ramach NATO. Terytorialsi to dobrze zmotywowani, przeszkoleni amatorzy.
@@matyjaszmatyszek3206 czytaj proszę ze zrozumieniem. Napisałem że WOT to nie są zawodowcy tylko ledwo przeszkoleni amatorzy
Nastawienie do gier komputerowych to chyba jedyna kwestia w której się z Panem nie zgadzam. Czytanie literek też nie jest naturalne dla człowieka więc dlaczego ma być lepsze niż patrzenie w ekran? Kwestia bycia przymulonym i podminowanym od patrzenia w ekran też jest już nieaktualne, przy współczesnych monitorach z odpowiednimi filtrami to zjawisko raczej nie występuje.
Często cytuje to Peterson: To those who have everything more will be given. From those who have nothing everything will be taken. / Matthew 25:29
Jak oceniacie TVP World ?
Jaką rolę powinien pełnić Biełsat TV ?
bartosiaczanie będą odpowiadać za naszą zbrojomanię i zarżnięcie gospodarki przez wydawanie 4-5% PKB na wojo. Tyle dobrze, że kasa z KPO pójdzie na infrastrukturę i innowacje
Fajnie jakbyś wyjaśnił Katarzynę Szewczyk, bo też banialuki opowiada i ma swoją sektę.
pierwsze słyszę. Bart jest niebezpieczny bo ma kontakty w PiS a ona?
Nie warto gonić KAŻDEGO szura
"Gen. pożal się Boże Skrzypczak"
Ciekawa ocena ponad trzech dekad służby i dorobku ludzi realizujących z powodzeniem misje zagraniczne.
Ja rozumiem, że można się nie zgadzać z tezami jednego czy drugiego, ale gdyby ktoś w ten sposób ocenił Pana dorobek zawodowy, to domyślam się reakcji...
Ominął Pan jeden aspepkt: JB mówi o też o "gotowości" w sensie "wojsko powinno być w stanie wyjść z koszar w 5 minut". Co jest kompletną bzdurą. Majątek by kosztowało utrzymywanie takiego stopnia gotowości i nikt by w takiej jednostce nie chciał służyć. Poza tym od tego jest rozpoznanie satelitarne i wywiad by było wiadomo z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, że się szykują na wojnę.
👍🏻🌷
Zgadzam się i się nie zgadzam. Gry mogą być mniej lub bardziej realistyczne ale oczywiście nie są i nigdy nie będą rzeczywistością, natomiast mogą mieć przewagę nad filmami w pewnym aspekcie. Bohaterowie filmów nie są osadzeni w prawach faktycznej fizyki i świata i mają płot armor, czyli rambo ma 1000hp, 100 siły i +10 dk skradanie się j walczy z soldatami którzy są z automatu 100 razy słabsi i bez szans. To jest też częste w grach bo nie byłoby fajnie wejść na ring i dostać od razu w ryj niczym Andrzej gołota, ale też można zaprojektować grę z równymi szansami która doskonale uczy że jak sobie nie wyobrażamy czegoś, masz szansę na wygraną tylko robiąc rzeczy, które w tym limitowanym świecie działają.
co do preperedness oczywiście że łapanie za kałacha w obliczu artylerii i dronów nie brzmi jak przepis na sukces. (i takiego myślenia mnie np odduczyły właśnie gry za dzieciak, bo strzelam nie źle i mój ulanski duch by chciał, ale pojedynek z migiem 31 raczej mi nie wyjdzie).
Mozna natomiast pomyśleć o obronie w zakresie cywilnym, tj. Mieć alternatywne źródło prądu, jakieś radio, grzejnik elektryczny czy gazowy, parę złotych w gotówce, może namiot i karimatę. jak coś się zacznie dziać to nie olać sprawy, zorganizować wodę i żarcie na kilka dni (nie na miesiąc czy rok, na parę dni) żeby nie dokładać do możliwych problemów komunikacyjnych czy właśnie szortedżów, tylko żeby można było wstrzymać się dzień czy dwa z wyjściem po zapasy i pomyśleć jak się będzie spieprzać z domu jeśli drogi będą zablokowane. Proste rzeczy.
Ja z kolei zauważyłem że Komarnicki już zupełnie odpłynął w medialne szołmeństwo i oszołomstwo. Włosy zaczesał na żel jakieś chustki poszetki kwieciste pozakładał i straszy. Wyczuł swoje 5 minut. Jak nie teraz to kiedy. Szkoda tylko że straszy dla kasy i popularności.
Nie wiesz tego czy dala kasy. Nie musi straszyć żeby go zapraszano.
@@ZibiWonka No za darmo tego nie robi.
Magu Wodu, 100% racji!
Ewangelia św. Mateusza.
Nadaję z Petersburga i mam ambicję która mnie przerasta i rosjanie poruszają się jak Marsjanie a my Polacy z kosami .... i ja prawie Jankes chyba mnie pjeba.. Przepraszam o czym ja pierdo......🍅🍅🍅🍅
Gen. Skrzypczak nie mówi wiele więcej niż ponad to czego uczyli na Akademii Obrony Narodowej. Jemu chodziło o to by Polacy posiedli na nowo wiedzę i umiejętności z zakresu Obrony Cywilnej. Co kiedyś było powszechne i dziś mało kto wie że OC istnieje.
jak to było? Belgia, Dania i inni frajerzy? xD
Kto by chcial ginąc za ten kraj
a kto by chciał za rosję?
chcieć to może tylko samobójcy, ale niektórzy mają taki obowiązek...
Ruske wojska to dzicz .Nic się nie zmienił od 44 roku .
Gry komputerowe to rozrywka nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością i tak to trzeba traktować.
Niestety wielu graczy tak tego nie traktuje. Grają w Hoia i potem myślą że wiedzą jak dowodzić armią na poziomie strategicznym. Najwięcej nawiedzonych prawaków jest wśród graczy gier strategicznych niestety. Bo prawdą jest że gry strategiczne uczą myślenia autorytarnego gdzie gracz wie co należy zrobić a jego przeciwnicy to tylko boty działające wedle schematów których gracz może się nauczyć. Poza tym możliwość wczytywania robi z gracza boga przez co potem rozumuje w taki sposób że on nie popełnia błędów albo że ich konsekwencje nie będą poważne.
Bartosiak to taki Najman.
Jak się z Tobą zgadzam w większości to tutaj nie. Żołnierze a w szczególności ruskie z poboru mają tyle doświadczenia w strzelaniu co cywil po przeszkoleniu. A jak chodzisz na strzelnicę to strzelasz lepiej od typowego Wani. Zapasy też mają jakiś sens. Dają odporność społeczeństwu przetrwać krytyczne godziny. Gdyby nie było sensui mozliwosci się szykować i przygotować na wojnę to by. Ie było żadnych wygranych wojen obronnych, a było ich mnóstwo na przestrzeni historii
to się zgadzamy, bo ja też to mówię o strzelaniu.
Ale żołnierz ma taktykę i tak góruje nad cywilem 10x
@@drPiotrNapieraa Są poradniki taktyki piechoty w internecie. Można się nauczyć zielonej i czarnej taktyki i potem ćwiczyć w praktyce. Teoretycznie przy poświęceniu wystarczającej liczby czasu grupka januszy może uzyskać większą wartość bojową niż ruscy poborowi. Matoła ciężko czegoś nauczyć jeszcze przymusem i w krótkim czasie a zapaleńcy szybciej to opanują. Tylko to jest przydatne w sytuacji powołania tych januszy do woja albo gdy trwają walki o teren i mogą wspomóc wojsko. Jak teren jest przejęty przez wroga to i tak ostatecznie zginą jeśli będą fikać.
Wyobraźmy sobie morale rosyjskich żołnierzy kiedy pierwszy raz muszą walczyć z samolotami z technologią stealth z prawdziwego zdarzenia. Dlaczego Dima wyparował skoro osłania nas obrona przeciwlotnicza?
Skrzypczak mówił że Ukr wygra z Rosją we 2 tygodnie
:)
Przestań gadać głupoty. Najbardziej co mnie irytuje i to nie tylko w Skrzypczaku, ale nawet innych fachowców, to nadmierne wahania ocen od pesymistycznych do hurra optymistycznych, kiedy symptomy lub znaki były już widoczne, że jest trochę inaczej. Po pierwsze irytujące było to, że całe NATO nie było w stanie nawet po 0,5 roku wyposażyć wszystkich żołnierzy szturmowych w linii frontu w podstawowe porządne osobiste oprzyrządowanie +noktowizory, aby uzyskać dużą przewagę nad Rosjanami i zwiększeniu przeżywalności ukraińskich żołnierzy. Przecież tak wyposażeni żołnierze szczególnie w nocnych akcjach mogli mieć wskaźnik powyżej 1 Ukr na 10 Ros. Marnotrawiono najcenniejszą rzecz, doświadczonych żołnierzy. I to mnie najbardziej bolało. Bo to nieodwracalne straty. Jeżeli po 0,5 roku drużyna, a czasami nawet pluton, który wychodził na nocne akcje miał tylko 1 lub 2 noktowizory, no to dla mnie to skandal i szastanie życiem żołnierzy ukraińskich i na dodatek marnowanie jedynej okazji prawie bezkarnego zabijania rosyjskich żołnierzy, którzy w tamtym okresie prawie wcale nie mieli noktowizorów.
Kiedy wszyscy się cieszyli z powodzenia ofensywy charkowskiej, która odbiła Kupiańsk i Izium i zbliżyła się do linii wzgórz z Kupianskiem, a w wielu miejscach prawie na nie Ukraińcy już weszli i niewiele brakowało, aby je zdobyć i odsłonić sobie całą szeroką i dużą dolinę trudną i niebezpieczną dla Rosjan do obrony, to nie byli w stanie ani w jednym miejscu zepchnąć Rosjan ze wzgórz chociaż w niektórych miejscach brakowało dosłownie 100 metrów.
Owszem, Rosjanie przerzucili do ratunku lepsze jednostki i mnóstwo zwykłego mięsa armatniego prawie nie przeszkolonego, bo dopiero zaczęli mobilizację, ale przede wszystkim Ukraińcom najzwyczajniej zabrakło amunicji artyleryjskiej, którą naprawdę trzeba nieomalże rzygać w wybranych miejscach, aby przełamać i przebić się bez dużych strat w swoich żołnierzach. Szczególnie, że Rosjanie byli w ogólnym chaosie i dopiero się ogarniali.
Naprawdę masa mięsa armatniego nie ma szans ze spadającą wielką masą pocisków artyleryjskich. Już wtedy był to sygnał, że skończyła się amunicja i na dodatek tuż tuż przed zdobyciem ważnej rubieży. A prawie wszyscy byli w euforii. Już było widać, że o powodzeniach nie będą decydować umiejętności, ale przede wszystkim racjonowanie amunicji.
Czyżby fachowcy wojskowości byli mniej trzeźwi ode mnie?
Najeżdżasz na Skrzypczaka a on po prostu stwierdza fakt, że nasze społeczeństwo nie jest wogole przygotowane do "W". Obrona cywilna leży i takie gadanie, że jak wejdą Rosjanie to i tak bedziemy uciekać, to powodzenia i good bye, bo nic innego nie robisz tylko szczujesz ludzi na opowieść Bartosiaka, czy Skrzypczaka. Pamietajcie wszystko z umiarem. Ja np. nie viore wszytskiego na serio tych tekstów "Bartosiaków". Zawsze jednak można coś z tego dla siebie wyciągnąć. Chyba, że jest się ignorantem, któremu wydaje się, że ma wiedzę o całym świecie. Oni tam po prostu dyskutują i też mają wewnątrz Startegy&Future różnice zdań.
Obrona Cywilna!!!! To istota rzeczy o której mowa.
Bartosiak dzwoni po elektryka, jak mu korek wyskoczy. Ma rację tylko z tym, że polskie państwo to paździerz. Wszyscy moi dziadkowie przeżyli wojnę, 6 lat wojny, a prepersami nie byli😊
Wymyśliłeś sobie bzdurny obraz, nie rozumiesz słowa fetysz i na siłę wmawiasz że ktoś inny ma to co sobie wymyśliłeś. Żałosne.
Ale bzdury. Co to za nerd i dlaczego podpina się pod doktora Bartosiaka?
Toś Pan popłynął! Ja nie słyszałem żeby Michał Heller kiedykolwiek wciskał Jezusa w astronomię. Natomiast Meissnerowi Jezus czai się za każdym elektronem. Na dodatek Meissner pływa w teorii strun - czyli wielkiej teorii opartej na chudym fundamencie. Zmień se Pan fizyka bo Meissner lasuje nie uczy. Od siebie polecę smartgasm, astronarium, astrofazę,
Wciska, wciska i to dużo.
@@JolantaCierebiej Może kiedy wypowiada się w kwestiach religijnych, jest przecież księdzem. Kiedy mówi o astronomii żadnych religijnych bajek nie uprawia. Proszę obejrzeć Astronarium 171odcinek