Az sie lezka w oku zakrecila, bo te zasniezone drogi przypomnialy mi zimowe pobyty u babci na wsi. Lekko nie bylo, bo bilety kupowalo sie u kierowcy i byl taki tlok, ze kierowca musial ustalac kogo w ogole wezmie do autobusu. My z rodzicami zawsze sie zalapywalismy, bo "dzieci", ale wspolczuje dzis tym mlodym bezdzietnym osobom, ktore nie wsiadly do autobusu i musialy wieczorem na mrozie godzinami stac "na stopa".
Piękne wspomnienia.
Az sie lezka w oku zakrecila, bo te zasniezone drogi przypomnialy mi zimowe pobyty u babci na wsi.
Lekko nie bylo, bo bilety kupowalo sie u kierowcy i byl taki tlok, ze kierowca musial ustalac kogo w ogole wezmie do autobusu.
My z rodzicami zawsze sie zalapywalismy, bo "dzieci", ale wspolczuje dzis tym mlodym bezdzietnym osobom, ktore nie wsiadly do autobusu i musialy wieczorem na mrozie godzinami stac "na stopa".