@@failsafe123123 Dlatego napisze Panu ze wszystko jest względne nie ma idealnych systemów politycznych bo ludzie nie są idealni a to czy system PRL był zły dla ludzi należy porównać z ,, dobrodziejstwami" tak zwanej wolnej Polski Kiedyś za komuny na mieszkanie czekało siew 20 lat i sie to mieszkanie dostało po tych 20 latach dzisiaj masz pan mieszkanie od ręki tylko daj deweloperowi od razu pełen wkład a to znaczy musisz pan wziąć kredyt z banku przy stabilności naszej gospodarki zarobkach nie jest Pan pewien czy pracując w Polsce pan kiedyś to spłaci wielu młodych ludzi by mieć własne M wyjeżdża na zachód bo tam gospodarka jest bardziej stabilna więcej płaca Tak za komuny był głód mieszkań teraz tez jest tylko są tego inne przyczyny Co nie
@@Mrownica Jasne, ale rzecz w tym, że mało kto dostrzega jak bardzo PRL się degenerował i jak bardzo zostawał w tyle (choć sam uważam, że pierwsze lata PRL były dla Polski niezwykle cenne z tą burzą desperackiej odbudowy i ideą budowania, budowania, budowania). To nie jest tak, że dzisiaj nadal byśmy czekali 20 lat na mieszkanie, dzisiaj to mogłoby być już 30 lat, bo w miarę jak reszta świata - zwłaszcza zachodniego - się bogaciła, to my na jakimś etapie utknęliśmy. Gospodarka była niewydolna, praca niewydajna, technologia zapóźniona. Cały wschodni obóz był w takim stanie, łącznie z ZSRR, które coraz bardziej przegrywało wyścig z USA. Nawet dzisiaj to widać: Rosja po kilkudziesięciu latach od upadku komunizmu nie wykształciła wyedukowanego społeczeństwa i średniej klasy, tam na wschodzie jest kilka zasobnych miast i ocean biedy wokół, a pieniądze robi się albo w przestępstwie, albo w kontraktach z Putinem. A przecież i w Polsce były dwa światy: Warszawa i wielkie miasta budowane przez państwowe przedsiębiorstwa i traktowane jako wizytówki kraju i wsie na których wyrazem postępu był przystanek autobusowy i murowany sklep, z małymi miastami gdzieś po środku, które nie mogły się rozwijać, bo szkoda było na nie zasobów. W momencie upadku PRL ciągle jeszcze nadrabiał zaległości i był skazany na nadrabianie zaległości bo nie szedł do przodu. A przecież jeśli ktoś się interesuje architekturą czy urbanistyką czy po prostu ma oczy otwarte i coś tam pamięta, to wie, że wielkie budowle PRL coraz bardziej popadały w ruinę, nie było komu ich remontować, piękne osiedla postmodernistyczne były coraz bardziej zużyte i zdewastowane. Ideą PRL było robienie wielkich czynów - Mokotów, Wielka Huta, odbudowa Wrocławia, Poznania, Gdańska... ale PRL nie miał zasobów by utrzymywać to co budował. Nadal w Polsce dominują bloki budowane w PRL, ale dopiero w ciągu ostatnich dwudziestu lat większość z nich była po raz pierwszy wyremontowana czy ocieplona! A przecież to tylko detal. Nie twierdzę, że obecnie jest super. Zresztą może inaczej: dobrze było przez ostatnie 20 lat. Teraz już będzie gorzej, bo wpadliśmy w tę samą dziurę co Zachód: drożyzna, brak siły roboczej, brak motywacji, brak chęci... i wszystko drogie, coraz mniej dostępne. Na zachodzie ludzie rzadko mają swój dom czy swoje mieszkanie - większość po prostu wynajmuje, bo ich tam nie stać na własność. U nas biedni ludzie przez ostatnie 30 lat wybudowali więcej domów niż przez cały PRL, nie mówiąc przy tym o jednak wyższym standardzie. I to nie szefowie firm państwowych, ale także kierowcy, mechanicy, pracownicy produkcyjni, sklepikarze. Koniec końców, to dzisiaj możesz zbudować sobie dom za 100 000 zł - jeśli nie stać Cię na taki za 500 000. I dziś możesz się swobodnie przeprowadzić tam gdzie chcesz. Zawsze coś za coś.
@@failsafe123123 Jak w Polsce w Latach 70 do władzy dyszel Gierek i wziął kredyty na zachodzie od klubu Paryskiego i Londyńskiego W latach 70 za pożyczone z zachodu pieniądze zachód sprzedawał nam technologie czasami przestarzale od 25 lat później my za te technologie spłacaliśmy gierkowskie długi i wpadliśmy w tak zwana pętle zadłużenia ekonomicznego czyli spłacaliśmy odsetek od odsetek W Polsce lat 80 nie było niczego Jak padła komuna na przełomie lat 80/90 XX w wszystko sie pojawiło w Polsce z zachodu Pewexy upadły. A to co pan pisze o tym ze Warszawie sie budowało a na prowincji nie to widać w dzisiejszej tak zwanej Polsce A i B i rywalizacji PiS I Po które notabene wywodzicie z dawnej Solidarności która rzekomo broniła robotnika za komuny przed PZPR. Notabene PiS to partia broniąc wartości kościelnych a PO to partia broniąca właścicieli businessowych - robotnik jest gdzieś po za tym. ma pan Racje za komuny moja matka włożyła pełen wkład własnościowy na mieszkanie czekała 20 lat W trakcie przekształceń własnościowych musiała wykupić te mieszkanie ze spółdzielni jeszcze raz Dzisiaj tak może pan wziąć kredyt na to hacjendę jaki pan chce i taka hacjendę sobie postawić jaka Pan chce tylko dopóki pan go nie spłaci istnieje możliwość zajęcia komorniczego pana hacjendy i odsprzedaży komuś innemu za długi
@@Mrownica A jakie mieliśmy kupić technologie? Weź zawieź AI i top tech do Abisynii i zobacz co to da. Kupowaliśmy takie technologie jakie byliśmy w stanie wdrożyć. U nas pokutowała trochę wiara Stalina, że technologia musi być taka by obsłużył ją człowiek z pola. I tak to działało. Śmiano się u nas, że amerykański żołnierz musi studia skończyć a nasz gieroj jedynie musi umieć obsługiwać butelkę wódki. Dzisiaj się już z tego nikt nie śmieje ;-). Jasne, że wszystko pojawiło się z zachodu, bo co miał rynek łykać? Produkcja była dostosowana na potrzeby ZSRR - ubrania, przedmioty przemysłowe - wszystko takie, by kupił klient na wschodzie, któremu wiele nie trzeba. Pewexy nie miały racji bytu, bo były pomyślane wyłącznie jako sposób wyciskania dewiz z obywateli, a po upadku PRL i otwarciu granic to straciło sens, bo też idea dewiz się zdezaktualizowała kiedy złotówka przestała być papierowym potworkiem, a stała się wycenianą walutą. Robotnika nie trzeba było bronić póki robił swoje i nie odzywał się. Miał pracować i raz do roku pojechać na wczasy do wybranego miejsca, jednego z kilku. Ale kiedy się robotnikowi zachciało coś więcej, to już go jednak trzeba było bronić. PZPR był robotniczy tylko z nazwy. To była partia z kilkoma warstwami, w miarę posuwania się ku centrum coraz bardziej elitarnymi i mniej zależnymi od społeczeństwa. Zresztą w dużej mierze miejsce w partii się dziedziczyło, a o robotnikach w PZPR to wiedziano tylko tyle, że są i że trzeba ich karmić i pilnować by im się coś nie ubzdurało.
Fajnie sie to ogląda,poproszę więcej takich filmów :0
A teraz mówią ze a komuny było tak źle teraz jest dopiero luxus Serdecznie Pozdrawiam Robert 😃👍👊
Warto słuchać co konkretnie mówią, a nie że w ogóle mówią. Były rzeczy dobre a nawet bardzo dobre, były złe i bardzo złe.
@@failsafe123123 Dlatego napisze Panu ze wszystko jest względne nie ma idealnych systemów politycznych bo ludzie nie są idealni a to czy system PRL był zły dla ludzi należy porównać z ,, dobrodziejstwami" tak zwanej wolnej Polski Kiedyś za komuny na mieszkanie czekało siew 20 lat i sie to mieszkanie dostało po tych 20 latach dzisiaj masz pan mieszkanie od ręki tylko daj deweloperowi od razu pełen wkład a to znaczy musisz pan wziąć kredyt z banku przy stabilności naszej gospodarki zarobkach nie jest Pan pewien czy pracując w Polsce pan kiedyś to spłaci wielu młodych ludzi by mieć własne M wyjeżdża na zachód bo tam gospodarka jest bardziej stabilna więcej płaca Tak za komuny był głód mieszkań teraz tez jest tylko są tego inne przyczyny Co nie
@@Mrownica Jasne, ale rzecz w tym, że mało kto dostrzega jak bardzo PRL się degenerował i jak bardzo zostawał w tyle (choć sam uważam, że pierwsze lata PRL były dla Polski niezwykle cenne z tą burzą desperackiej odbudowy i ideą budowania, budowania, budowania). To nie jest tak, że dzisiaj nadal byśmy czekali 20 lat na mieszkanie, dzisiaj to mogłoby być już 30 lat, bo w miarę jak reszta świata - zwłaszcza zachodniego - się bogaciła, to my na jakimś etapie utknęliśmy. Gospodarka była niewydolna, praca niewydajna, technologia zapóźniona. Cały wschodni obóz był w takim stanie, łącznie z ZSRR, które coraz bardziej przegrywało wyścig z USA. Nawet dzisiaj to widać: Rosja po kilkudziesięciu latach od upadku komunizmu nie wykształciła wyedukowanego społeczeństwa i średniej klasy, tam na wschodzie jest kilka zasobnych miast i ocean biedy wokół, a pieniądze robi się albo w przestępstwie, albo w kontraktach z Putinem. A przecież i w Polsce były dwa światy: Warszawa i wielkie miasta budowane przez państwowe przedsiębiorstwa i traktowane jako wizytówki kraju i wsie na których wyrazem postępu był przystanek autobusowy i murowany sklep, z małymi miastami gdzieś po środku, które nie mogły się rozwijać, bo szkoda było na nie zasobów. W momencie upadku PRL ciągle jeszcze nadrabiał zaległości i był skazany na nadrabianie zaległości bo nie szedł do przodu. A przecież jeśli ktoś się interesuje architekturą czy urbanistyką czy po prostu ma oczy otwarte i coś tam pamięta, to wie, że wielkie budowle PRL coraz bardziej popadały w ruinę, nie było komu ich remontować, piękne osiedla postmodernistyczne były coraz bardziej zużyte i zdewastowane. Ideą PRL było robienie wielkich czynów - Mokotów, Wielka Huta, odbudowa Wrocławia, Poznania, Gdańska... ale PRL nie miał zasobów by utrzymywać to co budował. Nadal w Polsce dominują bloki budowane w PRL, ale dopiero w ciągu ostatnich dwudziestu lat większość z nich była po raz pierwszy wyremontowana czy ocieplona! A przecież to tylko detal.
Nie twierdzę, że obecnie jest super. Zresztą może inaczej: dobrze było przez ostatnie 20 lat. Teraz już będzie gorzej, bo wpadliśmy w tę samą dziurę co Zachód: drożyzna, brak siły roboczej, brak motywacji, brak chęci... i wszystko drogie, coraz mniej dostępne. Na zachodzie ludzie rzadko mają swój dom czy swoje mieszkanie - większość po prostu wynajmuje, bo ich tam nie stać na własność. U nas biedni ludzie przez ostatnie 30 lat wybudowali więcej domów niż przez cały PRL, nie mówiąc przy tym o jednak wyższym standardzie. I to nie szefowie firm państwowych, ale także kierowcy, mechanicy, pracownicy produkcyjni, sklepikarze. Koniec końców, to dzisiaj możesz zbudować sobie dom za 100 000 zł - jeśli nie stać Cię na taki za 500 000. I dziś możesz się swobodnie przeprowadzić tam gdzie chcesz. Zawsze coś za coś.
@@failsafe123123 Jak w Polsce w Latach 70 do władzy dyszel Gierek i wziął kredyty na zachodzie od klubu Paryskiego i Londyńskiego W latach 70 za pożyczone z zachodu pieniądze zachód sprzedawał nam technologie czasami przestarzale od 25 lat później my za te technologie spłacaliśmy gierkowskie długi i wpadliśmy w tak zwana pętle zadłużenia ekonomicznego czyli spłacaliśmy odsetek od odsetek W Polsce lat 80 nie było niczego Jak padła komuna na przełomie lat 80/90 XX w wszystko sie pojawiło w Polsce z zachodu Pewexy upadły. A to co pan pisze o tym ze Warszawie sie budowało a na prowincji nie to widać w dzisiejszej tak zwanej Polsce A i B i rywalizacji PiS I Po które notabene wywodzicie z dawnej Solidarności która rzekomo broniła robotnika za komuny przed PZPR. Notabene PiS to partia broniąc wartości kościelnych a PO to partia broniąca właścicieli businessowych - robotnik jest gdzieś po za tym. ma pan Racje za komuny moja matka włożyła pełen wkład własnościowy na mieszkanie czekała 20 lat W trakcie przekształceń własnościowych musiała wykupić te mieszkanie ze spółdzielni jeszcze raz Dzisiaj tak może pan wziąć kredyt na to hacjendę jaki pan chce i taka hacjendę sobie postawić jaka Pan chce tylko dopóki pan go nie spłaci istnieje możliwość zajęcia komorniczego pana hacjendy i odsprzedaży komuś innemu za długi
@@Mrownica A jakie mieliśmy kupić technologie? Weź zawieź AI i top tech do Abisynii i zobacz co to da. Kupowaliśmy takie technologie jakie byliśmy w stanie wdrożyć. U nas pokutowała trochę wiara Stalina, że technologia musi być taka by obsłużył ją człowiek z pola. I tak to działało. Śmiano się u nas, że amerykański żołnierz musi studia skończyć a nasz gieroj jedynie musi umieć obsługiwać butelkę wódki. Dzisiaj się już z tego nikt nie śmieje ;-). Jasne, że wszystko pojawiło się z zachodu, bo co miał rynek łykać? Produkcja była dostosowana na potrzeby ZSRR - ubrania, przedmioty przemysłowe - wszystko takie, by kupił klient na wschodzie, któremu wiele nie trzeba. Pewexy nie miały racji bytu, bo były pomyślane wyłącznie jako sposób wyciskania dewiz z obywateli, a po upadku PRL i otwarciu granic to straciło sens, bo też idea dewiz się zdezaktualizowała kiedy złotówka przestała być papierowym potworkiem, a stała się wycenianą walutą. Robotnika nie trzeba było bronić póki robił swoje i nie odzywał się. Miał pracować i raz do roku pojechać na wczasy do wybranego miejsca, jednego z kilku. Ale kiedy się robotnikowi zachciało coś więcej, to już go jednak trzeba było bronić. PZPR był robotniczy tylko z nazwy. To była partia z kilkoma warstwami, w miarę posuwania się ku centrum coraz bardziej elitarnymi i mniej zależnymi od społeczeństwa. Zresztą w dużej mierze miejsce w partii się dziedziczyło, a o robotnikach w PZPR to wiedziano tylko tyle, że są i że trzeba ich karmić i pilnować by im się coś nie ubzdurało.