Sluchajac relacji z pobytu w zakladze karnym ex osadzonych ,mysle ,ze wiezienie ,nawet nowoczesne, to prawdziwe pieklo na Ziemi .Brak wolnosci to najgorsze co czlowieka moze spotkac w zyciu i tez dlatego ,ze w kazdej minucie pobytu za murami zalezysz od innych, zamkniety w ciasnym pomieszczeniu i musisz znosic czesto ich ciezkie charaktery i zaburzona osobowosc .Poza tym musisz caly czas scierac sie z wlasnym sumieniem i swiadomoscia ,ze spedzasz mlode lata na niczym i nie masz zadnedo wyboru tylko sprzatanie cel ,prace w kuchni itp.,wiedzac ,ze ludzie na wolnosci ciesza sie zyciem .Dlatego nalezy zawsze pomyslec o konsekwencjach zanim popelni sie fatalny blad i jakiekolwiek przestepstwo .Teoretycznie chyba wolalabym smierc niz wysoki wyrok .
W każdym środowisku są takie typy, najczęściej z wybujałym ego o swej sile. Czasami pomaga ignorancja takiego gościa a czasami załatwienie sprawy "z liścia" kończy sprawę. Będąc w WP mieliśmy takiego w drużynie. Sprawę załatwiliśmy na drugi sposób i do końca służby zmienił się o 180 stopni. Bo będąc w armii drużyna ma się wspierać.
Wiesz czlowieku ,czasem Twoje poglady wydaja mi się nie dojrzale, wynikajace z braku doswiadczenia, ale, pomimo że odsiedzialem 12 lat, to uwierz mi, nie byl w stanie opowiadac o tym tyle czasu co Ty. W gruncie rzeczy szacun
Witam, dawno nic nie pisałem, ale... Ja jestem jeszcze inny, przez co dużo słabszy biorąc pod uwagę ew. pobyt w takowym miejscu: - Brak niepotrzebnej agresji, niestety słaby psychicznie przez co niestety też trochę impulsywny, nie jestem jakimś wojownikiem ale połowę takich "twardzieli" potrafiłbym solidnie upokorzyć, od innych oczywiście ja bym dostał po ryju. Natomiast najgorsze jest to, że jak napisałem nie mam mocnej psychiki, nie jestem z opus dei co wg mnie jest jednym z kluczowych warunków przetrwania w takim miejscu. Na 100% bym miał problemy ze snem, bitki 1 na 1 się nie boję, ale jak facet weźmie łyżkę i wsadzi mi w oko? Czy nie wiem będzie na siłę cały czas szukał zaczepki, chociażbym był bym nie wiem jak miły. Jak ja zrobię mu krzywdę to sam zostanę na dłużej w tym piekle. Tak więc niszczyłoby mnie to od środka dzień w dzień. Najgorzej bym miał z ludźmi gotowymi na wszystko. 5 lat w tą czy w drugą stronę nie robi mu różnicy. Uważam, że ZK w Polsce powinny zostać porządnie zreformowane, tak aby człowiek, który tam trafia po pierwsze miał szansę na resocjalizację, a co najważniejsze nie wyszedł jeszcze gorszy. Domyślam się, że połowy z nich nie da się zresocjalizować, ale na pewno jest sporo normalnych ludzi, którzy trafili nawet nie ze swojej winy. Chociażby z powodu obrony przed kimś takim, ale na ulicy. Dobrze, że mieszkam w cichej części kraju, bo teraz non stop się słyszy o jakiś atakach nożem itd.
Jeśli ktoś siedzi pół swojego życia w kryminale i jest recydywa to takiego człowieka izolacja w więzieniu nie zmieni . On wyjdzie z więzienia i będzie dalej zły ...aż w końcu tam wróci .
Wiem, mieszkam w małej opolskiej miejscowości i pomimo, że jest ogólnie cisza, spokój co sobie chwalę to są osoby po okolicznych wioskach, które cały czas wracają. No i idzie taki degenerat ulicą, łeb tak fest obity i schlany, że po jednym piwie robi rozróby, doczepi się to strach się nawet bronić bo albo nóż wyciągnie, albo coś mu zrobisz i samemu trafisz pod cele. Ludzie się cieszą jak takich zamkną, na kilka lat spokój. Jednak dla zwykłego człowieka takie pozbawienie godności może się źle skończyć i krótki wyrok może zniszczyć życie. Za oceanem w Państwie znanym z wolności, więziennictwo jest prywatne i ponad 1% obywateli siedzi w kryminałach.
Nareszcie powrót do korzeni crem de la crem tego kanału dla zasięgu niech się niesie.
Sluchajac relacji z pobytu w zakladze karnym ex osadzonych ,mysle ,ze wiezienie ,nawet nowoczesne, to prawdziwe pieklo na Ziemi .Brak wolnosci to najgorsze co czlowieka moze spotkac w zyciu i tez dlatego ,ze w kazdej minucie pobytu za murami zalezysz od innych, zamkniety w ciasnym pomieszczeniu i musisz znosic czesto ich ciezkie charaktery i zaburzona osobowosc .Poza tym musisz caly czas scierac sie z wlasnym sumieniem i swiadomoscia ,ze spedzasz mlode lata na niczym i nie masz zadnedo wyboru tylko sprzatanie cel ,prace w kuchni itp.,wiedzac ,ze ludzie na wolnosci ciesza sie zyciem .Dlatego nalezy zawsze pomyslec o konsekwencjach zanim popelni sie fatalny blad i jakiekolwiek przestepstwo .Teoretycznie chyba wolalabym smierc niz wysoki wyrok .
Super
W każdym środowisku są takie typy, najczęściej z wybujałym ego o swej sile. Czasami pomaga ignorancja takiego gościa a czasami załatwienie sprawy "z liścia" kończy sprawę. Będąc w WP mieliśmy takiego w drużynie. Sprawę załatwiliśmy na drugi sposób i do końca służby zmienił się o 180 stopni. Bo będąc w armii drużyna ma się wspierać.
Czy ta babka "niewinna" to Beata Pasi(a)k?
Wiesz czlowieku ,czasem Twoje poglady wydaja mi się nie dojrzale, wynikajace z braku doswiadczenia, ale, pomimo że odsiedzialem 12 lat, to uwierz mi, nie byl w stanie opowiadac o tym tyle czasu co Ty. W gruncie rzeczy szacun
Witam, dawno nic nie pisałem, ale...
Ja jestem jeszcze inny, przez co dużo słabszy biorąc pod uwagę ew. pobyt w takowym miejscu:
- Brak niepotrzebnej agresji, niestety słaby psychicznie przez co niestety też trochę impulsywny, nie jestem jakimś wojownikiem ale połowę takich "twardzieli" potrafiłbym solidnie upokorzyć, od innych oczywiście ja bym dostał po ryju.
Natomiast najgorsze jest to, że jak napisałem nie mam mocnej psychiki, nie jestem z opus dei co wg mnie jest jednym z kluczowych warunków przetrwania w takim miejscu.
Na 100% bym miał problemy ze snem, bitki 1 na 1 się nie boję, ale jak facet weźmie łyżkę i wsadzi mi w oko? Czy nie wiem będzie na siłę cały czas szukał zaczepki, chociażbym był bym nie wiem jak miły.
Jak ja zrobię mu krzywdę to sam zostanę na dłużej w tym piekle. Tak więc niszczyłoby mnie to od środka dzień w dzień.
Najgorzej bym miał z ludźmi gotowymi na wszystko. 5 lat w tą czy w drugą stronę nie robi mu różnicy.
Uważam, że ZK w Polsce powinny zostać porządnie zreformowane, tak aby człowiek, który tam trafia po pierwsze miał szansę na resocjalizację, a co najważniejsze nie wyszedł jeszcze gorszy. Domyślam się, że połowy z nich nie da się zresocjalizować, ale na pewno jest sporo normalnych ludzi, którzy trafili nawet nie ze swojej winy. Chociażby z powodu obrony przed kimś takim, ale na ulicy.
Dobrze, że mieszkam w cichej części kraju, bo teraz non stop się słyszy o jakiś atakach nożem itd.
Jeśli ktoś siedzi pół swojego życia w kryminale i jest recydywa to takiego człowieka izolacja w więzieniu nie zmieni .
On wyjdzie z więzienia i będzie dalej zły ...aż w końcu tam wróci .
Wiem, mieszkam w małej opolskiej miejscowości i pomimo, że jest ogólnie cisza, spokój co sobie chwalę to są osoby po okolicznych wioskach, które cały czas wracają. No i idzie taki degenerat ulicą, łeb tak fest obity i schlany, że po jednym piwie robi rozróby, doczepi się to strach się nawet bronić bo albo nóż wyciągnie, albo coś mu zrobisz i samemu trafisz pod cele. Ludzie się cieszą jak takich zamkną, na kilka lat spokój.
Jednak dla zwykłego człowieka takie pozbawienie godności może się źle skończyć i krótki wyrok może zniszczyć życie.
Za oceanem w Państwie znanym z wolności, więziennictwo jest prywatne i ponad 1% obywateli siedzi w kryminałach.
@@martinsvoboda126 to zamknijcie w chacie i nie wychodz
@@rafarys5431 Zwyklyś trottel. Uwierz mi u nas ludzie cenią sobie spokój.
Czytałeś może "Gry więzienne" - Marek M. Kamiński? Facet używa teorii gier do opisania tego co widzał i przeżył w więzieniu.
Nie czytałem.
@@Mr.Nemezis to szczerze polecam