Zgadzam się z panią w 100% owoce sezonowe w Polsce są krótko od maja do września lato jest bardzo krotkie . A slonca mamy mało. Pozdrawiam serdecznie 💚
Ziemniaki tureckie!!!!!!! Przepyszne. Cebula!!!!!!!!! Delikatna, a nawet lekko słodka. Jednak w Turcji trzeba być ślepym na jedno oko. Wiele rzeczy jest do absolutnej poprawki. Uważam, że jeśli Turcy tego nie zrobią z roku na rok będzie coraz mniej turystów przyjeżdżało.
Zgadzam się z jedzeniem, ale tylko częściowo. Wiele produktów ma słaby skład. Zwykły chleb pachnie nawet cukrem. Niestety ale teraz nawet w restauracjach można się zatruć, ponieważ sytuacja ekonomiczna zmusza do używania gorszych produktów. Można dostać super produkty, ale działa to tak samo jak w Polsce. Trzeba szukać bazarów, wybierać loklanych rolników czy sprzedawców.
Tak, dokładnie, trzeba mieć swoje sprawdzone restauracje bo sposób myślenia niektórych ludzi na całym świecie jest taki sam ,czyli byle tanio i w efekcie tego używają np. Zamiast syropu z granatu sos "nibygranatowy" który obok granatu nawet nie stał. Ale są też miejsca gdzie jest mega jakość np. Mezze w centrum , prowadzonej przez człowieka, który wyleczył się z choroby wlasnie zdrowym jedzeniem.
Bywam w Turcji systematycznie na dłuższe pobyty od wielu lat jako osobnik ciepłolubny i oszczędny. Z tej perspektywy, kilku miesięcy w roku nie zgodzę się z kilkoma tezami. Zdatna do picia bez przegotowania woda z kranu jest postępem cywilizacyjnym, woda głębinowa ze studni artezyjskich natomiast, jako czystsza jest dostępna w praktycznie dowolnych ilościach w wielu dużych miastach, jak np.: Warszawa, natomiast źródlana w wielu miejscach na prowincji. Tyle o tym co darmo, natomiast za nieduże pieniądze mamy nieprzebrane złoża wód mineralnych, najbogatszych na świecie, a na pewno w Europie jak Polanica, Kudowa, czy Duszniki Zdrój z setką różnych źródeł, w tym leczniczych (3l. kartoniki) w ofercie każdej większej sieci handlowej w Polsce. Poza pachnącym, żytnio-razowym chlebem polskim, za granicą najbardziej brakuje mi polskich wód mineralnych, naturalnie gazowanych. W Turcji jest z tym tragicznie, albo bardzo drogo. O chlebie dobrym do spożycia przez dwa tygodnie możemy w Turcji zapomnieć, jak i o najlepszych gatunkach mięsa - przykładem jest np. tzw. (świeży, surowy) Tatar z młodych cieląt - takiej jakości świeże mięso w Turcji jest nieosiągalne dla przeciętnego konsumenta. Co do warzyw i owoców w Polsce mówicie o tym co oferuje się w sieciach handlowych dużych korporacji i hurtowni, będących w 100% w obcych rękach i sprzedające ogórki czy kapustę z Portugali, a pomidory z Hiszpanii albo Włoch. Jako konsument nie wykazaliście się bystrą dociekliwością w tej materii. O jakości warzyw świadczą przetwory, które w Turcji poza tymi horrendalnie drogimi są, co tu dużo mówić bezsmakowe, w odróżnieniu od multum tanich przetworów drobnych producentów z Polski, które warto zabrać ze sobą do Turcji. Jakość wraz z unijnym ograniczaniem produkcji i dystrybucji się pogarsza aliści to co polskie to kosmos dla tureckiej „zdrowej żywności". Turcja ma przewagę w klimacie, i stąd na targowiskach lokalnych zagród chłopskich mogę uznać za bezkonkurencyjnie większe, soczystsze i naturalnie słodsze poza jeżynami, malinami, jagodami i np.: poziomkami lepiej dojrzewającymi w klimacie południowej Polski - o grzybach i ich bogactwie w lasach polskich nawet nie wspomnę. Dla grzybiarzy nieodzowne są zapasy suszonych grzybów z Polski. I na koniec chemia w żywności. Tu mam wrażenie iż w Turcji nie ma w praktyce żadnej regulacji w masowej produkcji. Często ją czuć nawet nosem i można zobaczyć w postaci nalotu. W Turcji nigdy nie jem warzyw czy owoców bez płukania, prosto ze straganu, i nikomu tego nie polecam. W Turcji pewnym wytłumaczeniem jest klimat, istny raj dla owadów i szkodników. A ostatnią, ważną rzeczą jest przesolenie i przecukrzenie tureckich produktów. Ciężko jest znaleźć coś co ma mało cukru i soli, szczególnie gdy nie potrafimy czytać tureckiego opisu. Największą i niezaprzeczalną zaletą południowej Turcji jest jednak jej ciepły klimat aż do końca października, a nawet w listopad. Tu odpadają i Grecja, i Włochy, gdzie sezon jest o połowę krótszy. I w Tym ja widzę największą przyszłość Turcji. ps. dla handlowców obserwujących politykę Turcja jest też dobrą lokatą na głównym trakcie handlowych połączeń lądowych do Europy z Indii, Półwyspu Arabskiego, Bliskiego Wschodu i części Afryki. Neutralna postawa Turcji może dać obopólne zyski dla drobnego handlu w Europie unikającego konfliktów i „wojen kontynentów". I to jest największy kapitał dla drobnego i średniego biznesu z posiadania nieruchomości i składu w Turcji
Woda z kranu niestety pachnie chlorem , a zrobiona na niej herbata czy kawa ma zupełnie inny kolor i smak niż ta na źródlanej. Co do chleba ,kupuje od lat przesmaczny chleb żytni lub z mąki orkiszowej w lokalnej sieci piekarni Çıtırım, gdzie też sprzedają bezcukrowe słodycze na nazie daktyli i fig. Co do wody gazowanej tzw. "soda" w każdej postaci w wersji smakowej i sade w małych szklanych butelkach w każdym markecie. Rzeźnik ( tarik kasap) na dzielnicy ( gullerpinari alanya) ma mega wybór, w tym młoda jagnięcina, którą może zmielić,pokroić wedle życzenia a na mieście dostępne i popularne mięsne lub bez çiğ köfte . Pozdrawiam
Najlepiej lato w Polsce a od października do kwietnia Alanya ❤
Pani Aniu zgadzam sie w Turcji jest super Pozdrowienia ELA
Zgadzam się z panią w 100% owoce sezonowe w Polsce są krótko od maja do września lato jest bardzo krotkie . A slonca mamy mało. Pozdrawiam serdecznie 💚
Zazdroszczę!!!!
❤❤❤❤ Też mam rodzinę w Turcji.
Miłego tygodnia pozdrawiam serdecznie ❤
Zgadzam się ale i tak jeszcze mamy lepsze niż w innych krajach.Jestwsmy w Uni.
Dlatego dla Polski nie ma juz nadzieji. Ale dla Turcji jest😊
Ziemniaki tureckie!!!!!!! Przepyszne.
Cebula!!!!!!!!! Delikatna, a nawet lekko słodka.
Jednak w Turcji trzeba być ślepym na jedno oko. Wiele rzeczy jest do absolutnej poprawki. Uważam, że jeśli Turcy tego nie zrobią z roku na rok będzie coraz mniej turystów przyjeżdżało.
Zgadzam się z jedzeniem, ale tylko częściowo. Wiele produktów ma słaby skład. Zwykły chleb pachnie nawet cukrem. Niestety ale teraz nawet w restauracjach można się zatruć, ponieważ sytuacja ekonomiczna zmusza do używania gorszych produktów. Można dostać super produkty, ale działa to tak samo jak w Polsce. Trzeba szukać bazarów, wybierać loklanych rolników czy sprzedawców.
Tak, dokładnie, trzeba mieć swoje sprawdzone restauracje bo sposób myślenia niektórych ludzi na całym świecie jest taki sam ,czyli byle tanio i w efekcie tego używają np. Zamiast syropu z granatu sos "nibygranatowy" który obok granatu nawet nie stał. Ale są też miejsca gdzie jest mega jakość np. Mezze w centrum , prowadzonej przez człowieka, który wyleczył się z choroby wlasnie zdrowym jedzeniem.
Bywam w Turcji systematycznie na dłuższe pobyty od wielu lat jako osobnik ciepłolubny i oszczędny. Z tej perspektywy, kilku miesięcy w roku nie zgodzę się z kilkoma tezami. Zdatna do picia bez przegotowania woda z kranu jest postępem cywilizacyjnym, woda głębinowa ze studni artezyjskich natomiast, jako czystsza jest dostępna w praktycznie dowolnych ilościach w wielu dużych miastach, jak np.: Warszawa, natomiast źródlana w wielu miejscach na prowincji. Tyle o tym co darmo, natomiast za nieduże pieniądze mamy nieprzebrane złoża wód mineralnych, najbogatszych na świecie, a na pewno w Europie jak Polanica, Kudowa, czy Duszniki Zdrój z setką różnych źródeł, w tym leczniczych (3l. kartoniki) w ofercie każdej większej sieci handlowej w Polsce.
Poza pachnącym, żytnio-razowym chlebem polskim, za granicą najbardziej brakuje mi polskich wód mineralnych, naturalnie gazowanych. W Turcji jest z tym tragicznie, albo bardzo drogo. O chlebie dobrym do spożycia przez dwa tygodnie możemy w Turcji zapomnieć, jak i o najlepszych gatunkach mięsa - przykładem jest np. tzw. (świeży, surowy) Tatar z młodych cieląt - takiej jakości świeże mięso w Turcji jest nieosiągalne dla przeciętnego konsumenta.
Co do warzyw i owoców w Polsce mówicie o tym co oferuje się w sieciach handlowych dużych korporacji i hurtowni, będących w 100% w obcych rękach i sprzedające ogórki czy kapustę z Portugali, a pomidory z Hiszpanii albo Włoch. Jako konsument nie wykazaliście się bystrą dociekliwością w tej materii.
O jakości warzyw świadczą przetwory, które w Turcji poza tymi horrendalnie drogimi są, co tu dużo mówić bezsmakowe, w odróżnieniu od multum tanich przetworów drobnych producentów z Polski, które warto zabrać ze sobą do Turcji.
Jakość wraz z unijnym ograniczaniem produkcji i dystrybucji się pogarsza aliści to co polskie to kosmos dla tureckiej „zdrowej żywności". Turcja ma przewagę w klimacie, i stąd na targowiskach lokalnych zagród chłopskich mogę uznać za bezkonkurencyjnie większe, soczystsze i naturalnie słodsze poza jeżynami, malinami, jagodami i np.: poziomkami lepiej dojrzewającymi w klimacie południowej Polski - o grzybach i ich bogactwie w lasach polskich nawet nie wspomnę. Dla grzybiarzy nieodzowne są zapasy suszonych grzybów z Polski.
I na koniec chemia w żywności.
Tu mam wrażenie iż w Turcji nie ma w praktyce żadnej regulacji w masowej produkcji. Często ją czuć nawet nosem i można zobaczyć w postaci nalotu. W Turcji nigdy nie jem warzyw czy owoców bez płukania, prosto ze straganu, i nikomu tego nie polecam. W Turcji pewnym wytłumaczeniem jest klimat, istny raj dla owadów i szkodników.
A ostatnią, ważną rzeczą jest przesolenie i przecukrzenie tureckich produktów.
Ciężko jest znaleźć coś co ma mało cukru i soli, szczególnie gdy nie potrafimy czytać tureckiego opisu.
Największą i niezaprzeczalną zaletą południowej Turcji jest jednak jej ciepły klimat aż do końca października, a nawet w listopad. Tu odpadają i Grecja, i Włochy, gdzie sezon jest o połowę krótszy.
I w Tym ja widzę największą przyszłość Turcji.
ps. dla handlowców obserwujących politykę Turcja jest też dobrą lokatą na głównym trakcie handlowych połączeń lądowych do Europy z Indii, Półwyspu Arabskiego, Bliskiego Wschodu i części Afryki. Neutralna postawa Turcji może dać obopólne zyski dla drobnego handlu w Europie unikającego konfliktów i „wojen kontynentów". I to jest największy kapitał dla drobnego i średniego biznesu z posiadania nieruchomości i składu w Turcji
Woda z kranu niestety pachnie chlorem , a zrobiona na niej herbata czy kawa ma zupełnie inny kolor i smak niż ta na źródlanej.
Co do chleba ,kupuje od lat przesmaczny chleb żytni lub z mąki orkiszowej w lokalnej sieci piekarni Çıtırım, gdzie też sprzedają bezcukrowe słodycze na nazie daktyli i fig. Co do wody gazowanej tzw. "soda" w każdej postaci w wersji smakowej i sade w małych szklanych butelkach w każdym markecie. Rzeźnik ( tarik kasap) na dzielnicy ( gullerpinari alanya) ma mega wybór, w tym młoda jagnięcina, którą może zmielić,pokroić wedle życzenia a na mieście dostępne i popularne mięsne lub bez çiğ köfte .
Pozdrawiam
❤❤❤❤
Mysle ze Turcja obroni swoja suwerennosc i wystapi z Nato