Wynik konkursu: 1. Beata Baranov 2. Pinkie Pie 3. Julia Machnik 4. Anna Król 5. Janek K 6. Kam Krusz Clarks 7. Magic WildAdd 8. Antonia Kunicka 9. Oliwia Gilewska 10. Daria_Tulec Gratulacje!❤️ Ze wszystkimi zwycięzcami skontaktuje się mailowo lub przez IG więc sprawdzajcie skrzynki😃❤️
Mój najdziwniejszy wyjazd odbył się w 2019 roku, kiedy pojechałam na Chorwację. Opowiem o tym. Był to piękny, gorący dzień☀️, więc postanowiliśmy nie siedzieć w hotelu, tylko poszliśmy razem ze znajomymi do portu, i wypłynęliśmy łódką na morze🌊. Podróż była cudowna, super widoczki, mewy i rybki❤. Gdy byliśmy w miejscu docelowym (na wyspie Šolta) wyskoczyliśmy z łódki i poszliśmy zwiedzać, pięknie tak było🦋. Potem wróciliśmy do tamtejszego portu na Šolcie, i zauważyliśmy, że nie ma naszej łódki...🤔 Przestraszyliśmy się. Nie wiedzieliśmy, co się stało. Okazało się, że kupiliśmy bilet w jedną stronę, zamiast w dwie😂😂 No i trzeba było tam przespać całą noc (bo rejs tamtego statku był dopiero następnego dnia☹), a co najgorsze nie było miejsca w tamtejszym lokalu, więc spaliśmy na plaży pod gwiazdami🌠. Było trochę strasznie, ale to niebo, szum morza i ognisko🔥 (nad którym męczyliśmy się żeby je rozpalić) wynagrodziło wszystko🙂 Z jednej strony śmieszna historia, ale też trochę creepy...😂 Na szczęście następnego dnia wróciliśmy do hotelu i wszystko skończyło się dobrze😀 Mam nadzieję, że ta przygoda z życia wzięta podoba się tobie, i co najważniejsze - naszej kochanej Agusi❤❤ Mój email: juliamachnik013@gmail.com Miłego dnia życzę, jeżeli dotrwałeś/aś od końca💟
Aga na mapie Europy jest błąd. Chodzi o Morze Czarne, które zostało zjedzone przez Ukrainę, oraz Mołdawię, która też stała się częścią Ukrainy sdfsdfsdf
Mój najdziwniejszy wyjazd był w Polsce. Uwaga, uwaga: Pojechaliśmy z rodziną w góry, dokładnie w Beskid Niski i wybraliśmy się na górę Lackowa. Jest tam dość strome podejście i wszystko szło zgodnie z planem dopóki pod samym szczytem nie usłyszeliśmy grzmienia burzy. Szybciutko weszliśmy na szczyt, cyknęliśmy zdjęcie, odbiliśmy pieczątkę i w nogi! Mysleliśmy że zdążymy zejść z tej góry zanim burza przyjdzie do nas ale niestety tak nie było 😐. Jakoś w połowie drogi zaczęło lać i walić pioruny że szlakiem płynęła tak jakby rzeka. Skały były mega śliskie i powiem, że nawet baliśmy się o swoje życie bo burza była centralnie nad nami. Było strasznie ale jakoś udało nam się dojść do samochodu. Dlatego z górami mam ZAWSZE złe wspomnienia. 👍 Bo w górach tez między innymi zdarzył się wypadek gdzie poparzyłam sobie do 3 stopnia rękę. Ale już się nie będę rozpisywać. Wiem że inni maja dużo ciekawsze historie ode mnie ale chciałam się podzielić. Mam nadzieję że to przeczytasz Aga ❤ Mój mail: liliana.krawczyk@onet.eu
Moje najdziwniejsze wakacje hmmmm... 🤔Myślę, że były to wakacje w Chorwacji. Czyli jakieś 4 lata temu. Generalnie cały wyjazd bardzo fajny, ale niestety coś poszło nie tak🥺. A mianowicie moja mama dostała telefon ze szpitala w Łodzi, że nasz dziadek(który ma nowotwór tarczycy) umiera. Od dłuższego czasu źle się czuł, ale wtedy było najgorzej. Więc oczywiście moja mama po tym telefonie cała w nerwach powiedziała tacie, że ona musi wracać do Polski, żeby się pożegnać. Myślę, że tu jest dobry moment żeby wytłumaczyć jedną kwestie. Moja mama, tata i dwóch starszych braci jechali do Chorwacji samochodem. Ja natomiast leciałam samolotem z moim Ojcem chrzestnym i jego synkiem, bo rodzice nie chcieli mnie męczyć tyle godzin w samochodzie. Także szybko się spakowali i prędko wracali do Polski(mój tata dostał później 4 mandaty na drodze😂) Pech chciał, że w dniu kiedy zadzwonili ze szpitala do mamy,mój Ojciec chrzestny z synkiem byli na wycieczce promem czy coś. Krzysiek(mój Chrzestny) jest ogólnie mega roztrzepanym człowiekiem, więc oczywiście na prom się spóźnili i przez to musiałam czekać na nich 8 godzin. 🤦🏻♀️ No właśnie... Byłam sama w obcym kraju nie znając języka(wtedy miałam 9 lat, więc nawet po angielsku tak średnio się potrafiłam dogadać.) Kompletnie nie wiedziałam co robić. Patrzyłam jak rodzinka odjeżdża i momentalnie zaczęłam płakać. 😭 A nasz sąsiad nie pomagał. Otóż sąsiad z naprzeciwka widocznie lubi mieć przewiew, ponieważ często chodził kompletnie nagi po jego balkonie. Wyobraź sobie tą sytuację- 9 letnia ja płacząca na balkonie a vis-à-vis mnie nagi mężczyzna po 50 XD(cieszę się, że już nie pamiętam tego widoku😂) W sumie przez te 8 godzin chodziłam w stresie po pokoju i oglądałam Twoje filmy. Krzysiek wrócił nad ranem. Następnego dnia poszliśmy na śniadanko i do Aqua parku, a wieczorem ziuuuum do Polski. ✈️ P.S: Dziadek na szczęście przeżył i żyje do tej pory. ❤️ Dzięki za przeczytanie tak obszernej opowieści. Ściskam Iga❤️ ig: pychotek19
Twoi rodzice postąpili mega nieodpowiedzialnie. Uważam że jeden rodzic powinien zostać, albo zabrać ciebie.. Zostawić dziecko w obcym kraju.. Masakra..
Mój najdziwniejszy wyjazd: Było to w Polsce, pojechaliśmy nad jezioro, gdzie mamy domek rodzinny. Byli tam jacyś nasi krewni, ale ja ich widziałam pierwszy raz na oczy 😅. Wieczorem rozpętała się potężna burza, dodatkowo byliśmy centralnie obok jeziora wiec była ona jeszcze mocniejsza. Odcięło nam prąd, słupy pod napięciem się przewracały, a przez okna domku lala się woda bo były one nieszczelne 😩. My (ja z siostrą i świeżo poznanymi kuzynami) siedzieliśmy grając w uno przy jedynej świeczce jaka była w domu. Jak się rano okazało w lesie obok jeziora poprzewracało masę drzew i na całej wsi odcięło dopływ wody. Jakimś cudem domek jeszcze stoi i mimo wszystko bardzo dobrze wspominam ten wyjazd. 😅❤️W sumie, to mimo, że jeździłam za granicę i byłam w wielu ciekawych miejscach, to i tak moja najlepsze wspomnienia są związane z właśnie tym miejscem. 🥺 Pozdrawiam, jeśli ktoś przeczytał całość 😂 Gmail: emilia.wasilewska06@gmail.com
moj najdziwniejszy wyjazd to byl zdecydowanie ten na węgry, a dokladniej do budapesztu xD ogolnie to byl najdziwniejszy i nagroszy. juz w samolocie sie zle czulem, a jak dolecialem na miejsce, a potem jakims cudem trafilem do hotelu, to sie zaczelo... chyba grypa żołądkowa, albo się czyms strulem, bo lecialo gora i dolem :c XDD wiec w przerwach miedzy toaletą a łóżkiem chodzilem do sklepu spozywczego po jedzenie i do apteki po jakies leki. pod koniec wyjazdu zaczalem sie trooooche lepiej czuc, wiec staralem sie wychodzic i zwiedzac. to nic, ze zwiedzalem glownie toalety publiczne XDD bylo dziwnie, bo ogolnie to jednego dnia potrafilem np. po 4-5 razy pytac roznych ludzi o toalete. jesli wiec chodzi o budapeszt, to bardzo polecam, bo jest sporo toalet ogólnodostępnych i w nawet dobrym "standardzie" xd ogolnie mimo, ze bylem wtedy chory, to wspominam to mega smiesznie. pierwszy raz polecialem do obcego kraju zwiedzac toalety
Mój najdziwniejszy wyjazd miał miejsce w 2019 roku. Leciałam wtedy do Bułgarii z rodziną. Na wakacjach byliśmy przez 10 dni i akurat tak się złożyło że w dzień w który mieliśmy wyjeżdżać miałam urodziny. Tam w tym hotelu było tak że jak ktoś miał urodziny to wieczorem, przy wszystkich na mini disco było śpiewane sto lat i cały hotel składał tej osobie życzenia. Ja bardzo tego nie chciałam bo nigdy nie wiem co mam wtedy zrobić i strasznie się czerwienię. Jak rano wstałam i po śniadaniu były jakiś atrakcje to ja przez cały dzień ich unikałam, żeby oni się nie skapneli że mam urodziny. Przyszła już pora do wymeldowania się z hotelu i pożegnania się ze wszystkimi i nagle podeszła do mnie jakąś pani animatorka z innymi ludźmi i zaczęli śpiewać sto lat, a jak już skończyli to powiedziała, że życzy mi wszystkiego najlepszego i ogólnie zaczełi składać i życzenia. A ja przecież nikomu nic nie mówiłam i się jej zapytałam skąd wie że mam urodziny, a ona mi odpowiedziała, że jakiś gościu ma taką książkę w której ma zapisane daty kto kiedy ma urodziny. Ja miałam wtedy taki wielki szok, bo ja tego gościa w ogóle nie znałam. I on mówił w innym języku. I ten gościu podszedł i dał mi prezent, w którym był kamyk wielkości mrówki i poszedł i nie wiedziałam co mam z tym zrobić bo jak zgubię to będzie zły i przez cały lot z powrotem musiałam go trzymać, a na końcu i tak go zgubiłam. To była najdziwniejsza historia z wyjazdu. Mam nadzieję że nie za późno ją napisałam i że ci się spodoba😍😍
Gratulacje Aga ! A to moja historia starałam się napisać ją jak najlepiej . Było to kilka lat temu w Warszawie . Miała to być zwyczajna wycieczka szkolna na 3 dni . Pierwszy dzień był normalny i nic się nie działo. Codziennie przez czas wyjazdu o godzinie 21.00 wszyscy spotykaliśmy się w salce mówiliśmy modlitwę oraz to co będzie działo się następnego dnia . Drugiego dnia wieczorem myślałam że nic się nie stanie ale nie spodziewałam się tego co usłyszę . Nagle wpada do pokoju moja koleżanka i mówi : ,, Dominika szybko chodź ! Ktoś wrzucił mi coś do butelki ". Spytałam się jak to się stało i kto to był , odpowiedziała że myła włosy a znajomi byli w innych pokojach . Po kilku minutach dowiedzieliśmy się kto to był . Okazało się że chłopak dostał wyzwanie od innego znajomego że ma jej coś wrzucić do picia żeby nie dowiedziała że podkochuje się w niej . Była to granula od herbaty . To głupia, śmieszna , miłosna ale i najdziwniejsza wycieczka . Mam nadzieję że ci się spodobała . Mój Instagram : _xd_lol2000 ❤️❤️❤️
Okej więc biorę udział w konkursie!💕Było to w Niemczech 2 lata temu była to jedna z najcudowniejszych ale też właśnie najdziwniejszych podróży🌏. Więc zatrzymałam się moim starym mieszkaniu🏨 (moich rodziców) bo kiedyś tam mieszkaliśmy jak byłam mała👼. Moi rodzice wyszli do kina🏛️ i zostawili mnie w tym mieszkaniu z wujkiem który, zasną🛌 noi ja taki mały brzdąc 👣myślę,, Hej czemu by nie wyjść samemu na plac zabaw!,,. Noi wyszłam SAMA na podwórko 🌄zobaczyłam że tyn plac zabaw jest tak naprawdę trochę daleko ale w zabudowaniu 🏙️i było bezpiecznie taka drurzkaw oddali ulicy. Ale nagle przypomniało mi się że ja jestem w kaciach 👡po domu🏠 wiec biegnę znowu do mieszkania i chce otworzyć drzwi a one NIE nie otworzyły się ponieważ trzeba mieć klucz 🔑alby je otworzyć w tą drugą stronę a klucz🗝️ mieli moi rodzice wie ja chciałam sprubowac zadzwonić domofonem ☎️ale okazało się że nie umiem. I poszłam w tych kapciach i tak idę i doszłam pobawiłam się i było wszystko git😃. Ale przyszedł czas aby udać się do mieszkania i ja idę odwracam się a tam jakiś Pan👨 i wgląda jakoś dziwnie i tak utykał na jedną nogę ja sobie myślę okej ale potem on coraz szybciej zmierzał do mnie a ja zaczęłam biec bo się przestraszyłam biegłam w tych kapciach pod blok🏢 i on za mną i ja w głowie ,, ale jak ja mam wejść?,, i schowałam się za rogiem okazało się że on po prostu mieszkał w tym samy bloku więc gdy on otwierał drzwi kluczem to ja nogą trochę przytrzymałam żeby się nie zamknęły do końca i weszłam a potem już było łatwo zapukałam wujek otworzył i wszystko potem opowiedziałam! ❣️💋 Mam nadzieję że moja historia przypadnie ci do gustu!❤️ Mój ig: typowa_ola_ Pozdrawiam! 💞💞 PS. Mimo tej sytuacji i tak cieszę się że spędziłam tam wakacje🗺️! Przywiozłam nowe słodycze🍭 i dużo różnych rzeczy których wcześniej nie znałam! Co ciekawe uwielbiam zbierać opaski, wejściówki 🔖itp. a w twoim dzienniku 📒jest taka strona 📃więc nie mogę się doczekać aż go kupię💗!
Mój Najdziwniejszy a zarazem najstraszniejszy wyjazd odbył się w Polsce. Pojechałam wtedy całą rodziną do znajomych. Dojechaliśmy i było wszystko fajnie super. Były rozłożone 2 wielkie namioty w którym miały spać dzieci, ponieważ w domu nie było miejsca. Wieczorem zrobiliśmy sobie ognisko, graliśmy w różne gry i bawiliśmy się super. Pod wieczór poszliśmy do domu po pościele, jedzenie, piżamy itp. Urządziliśmy przytulnie namioty i znowu wyszliśmy na podwórko. Później gdy siedzieliśmy przy wygaszający się ognisku coś zaczęło się ruszać w krzakach. To był dom wokół którego jest las i z przodu taka wielka polana więc myśleliśmy że to jakieś zwierzęta. Mieliśmy rację... To były KOZY I PSY sąsiada. Wszyscy prawie zeszli na zawał przez to że zwierzaki uciekły z podwórka sąsiada 🤣 ale no cóż. Wszyscy się uspokoili i poszliśmy do namiotów. Ja z moją przyjaciółką gadałyśmy a moi bracia i jej brat już zasnęli. Gdy wybiła godzina 1 postanowiłyśmy pójść spać. Jakoś o godzinie 2/3 coś zaczęło walić w namioty (wiatru nie było) mój młodszy brat się obudził i zaczął płakać że chce do domu, więc przyszła mama mojej przyjaciółki i wzięła go do domu. Nad ranem obudziłyśmy się coś koło godziny 6 przez bijące w namiot słońce. Przyjaciółka wypuściła gęsi i ja z nią chodziłyśmy po podwórku, nagle zauważyłyśmy że płot od strony lasu jest wygięty, więc zaczęłyśmy go prostować. Naprawilysmy go i zaczęłyśmy analizować co się tak właściwie stało w nocy... Do tej pory nie dowiedziałyśmy się co waliło w te namioty i myślę, że już się nie dowiemy. Moim zdaniem te wakacje były najdziwniejsze i najstraszniejsze. Mój ig: quiet_nv
Moje najdziwniejsze wakacje były w 2019 roku. Z rodziną pojechaliśmy na Kaszuby. Wakacje mijały super. W któryś dzień wyruszyliśmy na spływ kajakowy. Był to mój pierwszy raz, więc wybraliśmy prostą i krótką trasę. Miała trwać około 2 godziny. Wyruszyliśmy! Wszystko było dobrze, cudne widoczki, jakaś przerwa na jedzenie i przede wszystkim piękna pogoda. Na rozlewisku skręciliśmy jednakw złą stronę i zabłądziliśmy. . Wpłynęliśmy w dziewiczy las. Dziwiliśmy się, że jeszcze to nie koniec. I po jakiejś godzinie płyniemy sobie i widzimy mnóstwo zwalonych drzew. Nie dało się płynąć więc musieliśmy przenosić kajaki ponad drzewami albo wysiadać, a kajaki pod drzewami przepychać. Ja byłam niska więc zazwyczaj kładłam się w kajaku i płynęłam pod drzewami. Było to jedno z najdziwniejszych przeżyć w moim życiu, bo od spodu tych drzew było pełno pająków i różnych robali, bałam się że mi spadną na głowę. "haha". Po jakichś pięciu godzinach płyniemy zmęczeni i zdenerwowani, ponieważ nie było nigdzie miejsca gdzie moglibyśmy wysiąść i odpocząć. W końcu było jakieś miejsce gdzie dało się wyjść na ląd więc to zrobiliśmy. Była tam ,,mapa"- sprawdziliśmy gdzie jesteśmy i okazało się że jesteśmy jakieś kilkanaście kilometrów od miejsca gdzie mieliśmy planowo skończyć. Zadzwoniliśmy do właściciela kajaków żeby po nas przyjechał i odwiózł do domu. I tak się skończyła nasza podróż. Dziękuję za przeczytanie takiej długiej wiadomości. Ściskam Julia E-mail: jullimichalowska@gmail.com
Ja byłam tylko w Polsce i Bułgarii autem więc Rumunia itd. Ale w Bułagrii miałam 5 lat więc no... Marze o podróżach... Marze o zwiedzaniu i poznawaniu świata Jak skończe szkołe to pojade na takie wakacje i koniec
Mój najdziwniejszy wyjazd był w 2019 roku, podczas wakacji na Dominikanie. Pewnego dnia wybrałam się z rodziną do zwiedzania stolicy Dominikany, czyli Santo Domingo. Zapowiadało się super, jednak podczas drogi powrotnej, nasz kierowca zatrzymał się i powiedział, żebyśmy poczekali. Zobaczyliśmy płonące opony na drodze, więc myśleliśmy, że to jakiś wypadek, jednak kierowca opowiedział nam o zamieszkach panujących od kilku dni w miastach. Ludzie ubrani w kominiarki i trzymający w dłoniach maczety protestowali podpalając opony i inne śmieci na ulicach. Robili to bodajże z przyczyny zwiększenia kosztów za prąd itp. Nie mogliśmy przejechać. Kierowca zadzwonił po znajomych, którzy mieli motorówki, więc zawróciliśmy, a do hotelu musieliśmy dostać się wodą. Było strasznie! Płynęliśmy z obcokrajowcami i bez kapoków! Dotarliśmy na brzeg, a przed nami jeszcze kawałek drogi, więc wzięliśmy inne auto i jechaliśmy do hotelu, aż tu nagle otoczyli nas zakamuflowani mężczyźni z maczetami i nie chcieli nas przepuścić! Mieliśmy jednak wspaniałego kierowce, który zapłacił mężczyzną i nas przepuścili. Dzień był dziwny, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. :)
Wszystkiego najlepszego wszystkim Emiliom bo dzisiaj ich imieniny (włącznie ze mną bo też mam tak na imię hah😅🤗😁), oraz innym którzy obchodzą dzisiaj imieniny 😁😁
Moim najdziwniejszym i najśmieszniejszym wyjazdem był ten na Bornholm (wyspa w Danii)☀.Pojechaliśmy tam z 3 lata temu z rodziną. Oglądaliśmy miejscowe zabytki, muzea i oczywiście podziwialiśmy krajobrazy. Pewnego dnia postanowiliśmy wybrać się na przechadzkę po ścieżce prowadzącej do starej kaplicy. Wyruszyliśmy z samego rana. Szliśmy ciesząc oczy pięknymi widokami. W pewnej chwili zobaczyłam coś dużego i czarnego stojącego w oddali na drodze, chwilę później zza rogu wyłoniło się więcej dziwnych stworzeń. Podchodziliśmy coraz bliżej aż dało się określić co tarasuje drogę i były to... krowy!🐮Pełno wolno pasących się krów i byków stało, siedziało, leżało i wylegiwało się na piaszczystej drodze. Z początku trochę się ich baliśmy, ale jakoś się nam udało przejść przez te ogromne stado! Mam nadzieję że moja historia się spodobała, pozdrawiam cieplutko❤ Gmail: Kattie269@gmail.com
Na konkurs. Moje naj dziwniejsze wakacje były w 2014 gdy miałam cztery lata, jechaliśmy z rodzicami i kuzynką do Chorwacji. Zaczeło się od tego że moja Ciocia i Wujek ( którzy też z nami jechali tylko innym autem) mieli na nas zaczekać przed naszym domem ale pojechali bez nas, a mieli nas poprowadzić ponieważ to był nasz pierwszy raz kiedy mieliśmy pojechać do Chorwacji więc dlatego mieli nas poprowadzić. Ale to nas nie zatrzymało i pojechaliśmy sami bez pomocy. Droga miała trwać około 12h ale ( teraz naj śmieszniejsze:) w jedną stronę jechaliśmy przez 2 dni😁😁😁!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Och...było zabawnie... Moja ciocia próbowała nam pomóc lecz mówiła zupełnie coś innego niż my i nasze miejsce położenia. Ja miająca 4 lata cały czas płakałam mój tata był cały zdenerwowany, moja kuzynka ma chorobę lokomocyjną więc przez cały czas wymiotowała... było śmiesznie🤣👩. Ale po spaniach na parkingu i ogromnie wyboistej drodze dotarliśmy. I co śmieszne później gdy przyjechaliśmy przez prawie cały czas⌚ padało🌧. Ale tonie oznaczało że coś mi się nie podobało a nawet mogę z uśmiechem😀 powiedzieć że były to cudne wakacje🏖 bo graliśmy w planszówki, oglądaliśmy Chorwacką telewizje, robiliśmy konkursy na gotowanie, chodziliśmy do różnych Chorwackich restauracji a nawet co dziwne że pływaliśmy w morzu i to w deszczu🌧 a nawet grillowaliśmy na tarasie a grill mieliśmy przez to że moja ciocia wzieła na wakacje do Chorwacji przenośny grill ( tak, tak wiem że to dziwne) Ale jak bym miała ocenić te wakacje oceniam je 1000/10 I ogromne gratulacje dla tych co wytrwali do końca😚 Mój Gmail: majakurzaczekb@gmail.com Mój TikTok: dzeki492
💓Mam dużo dziwnych i śmiesznych wspomnień z wakacji, ale teraz opowiem o jednym, którego widok nadal mam przed oczami😊 Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że było to 2-3 lata temu. Pojechałam w lipcu na obóz pływacki🏊🏻♀️, ale oprócz codziennego chodzenia na basen raz wybraliśmy się w góry🗻. Opiekunowie oczywiście przed wyjściem sprawdzali czy na pewno pogoda nam dopisuję i nic nie pokazywało na to, że ma być inaczej🌞. Podczas drogi w górę wszystko w miarę było okej. Ludzie ze sobą rozmawiali, śmiali się, co poniektórzy szukali w plecakach co mogą zjeść🤣🥨. Kiedy już zbliżaliśmy się do szczytu zaczęło lać, tylko nie tak delikatnie, to była porządna ulewa🌧. Szybko przyśpieszyliśmy i cali mokrzy przeczekaliśmy ulewę w schronisku na górze. Miła pani poczęstowała nas gorącą herbatą☕ i dała nam pieczątki za zdobycie szczytu. Kiedy przestało padać i wszyscy wypili herbatę ruszyliśmy w drogę. Wszystkie możliwe ścieżki były w błocie i nie dało się przejść nie ubrudzając się. Większość grupy dobrze sobie radziła z przechodzeniem błotnistej drogi, ale ja zostałam na samym końcu. Razem z dwoma chłopakami i naszym opiekunem👨🏻👦🏼👦🏽👧🏻 bardzo wolno schodziliśmy by czasem się nie przewrócić na bardzo stromych, śliskich ścieżkach. W pewnym momencie postanowiliśmy chwile poczekać i odpocząć, ponieważ droga wcale nie była taka prosta. Staliśmy bokiem do dołu, bo opiekun mówił że tak nie będą nam się ślizgały buty. NAGLE jeden z chłopców padną🤣🤣(nie mówię o tym, że ze mdlał tylko się przewrócił). Spadł po prostu na bok, nikt nie wiedział dlaczego nawet on, a skoro było pełno błota to zaczął zjeżdżać w dół. Mała ja, która była niżej też zaczęła zjeżdżać z tej góry. WSZYSTKO BYŁO W BŁOCIE, WSZYYYYSTKO!!! Kiedy już udało nam się wstać nasz opiekun cały czas się z nas śmiał😋, w sumie my z siebie też. Ten chłopak miały cały bok z błota, a ja cały tył i mój piękny jaskrawy żółty plecak💛. Kiedy w końcu dotarliśmy do hotelu, przed wejściem kazali nam zostawić ubłocone butki👟. Zaczęli każdą parę lać i myć z węża🐍. Potem te buty schły cały dzień i wszyscy musieli chodzić w klapkach. To jeszcze nie koniec! Gdy pozwolili nam już wejść do ośrodka, każdego czekało długie mycie ciała, włosów i ubrań(wszystko ręcznie w umywalkach albo wannach)🛀🏻🚿. Ja dodatkowo musiałam czyścić mój plecak, żeby na następny dzień mieć do czego spakować się na basen. Wycieczka przedłużyła się nam o jakieś dobre 4 godziny. Teraz żałuję, że nie zrobiliśmy sobie „BŁOTNISTEGO” zdjęcia📷🤳🏻. Mój ig: nie da się napisać normalnie bo włącza się pochyła czcionka, więc napisze tak PODŁOGAlenaPODŁOGAkozlowskaPODŁOGA, za utudnienia przepraszam😂😂 Ps. pozdrawiam Cie Plutko😂😆
Konkursowe: Jestem keszerem (gram w geocaching i z calego serca polecam!) na każdym wyjeździe aktywnie szukam skrzynek robiąc z siebie totalnego przygłupa xD Grzebie pod ławkami, w krzakach, w fontannach, oglądam znaki drogowe z każdej strony, a gdy są pochowane na mostach wyglądam jakbym chciała się rzucić xDD Staram się unikać wtedy kontaktu z ludźmi, ale i tak raz mnie przyłapali i pozdrowili na spotted jak sprawdzałam rynny XD. Wracając do pytania konkursowego, może nie były to najdziwniejsze, ale dla mnie było to wydarzenie pełne grozy ;DD. Kiedy wyruszyliśmy ze znajomymi na wakacyjnego tripa, również zahaczyłam o "kesz" i ciesząc się ze znalezienia kolejnego, nieświadomie wskoczyłam W GIGANTYCZNE MROWISKO pełne TYCH PRZEROŚNIĘTYCH MRÓWEK. Właściwie nie wiem co się wtedy wydarzyło, ale miny moich znajomych mówiły same za siebie, kiedy biegałam w kółko bez butów, probując zdjąć skarpetki i kopiąc w powietrze, aby pozbyć się mrówek xDDD W każdym razie NIE UCIERPIAŁAM, ale z całego serca przepraszam mrówki za zakłócenie porządku domowego XD. Oglądając Twoje podróże dziękuje światu, że to były nasze polskie mróweczki, a nie te tropikalne jadowite hahaha Mój e-mail - martusia.jaaa@gmail.com
Moja najdziwniejsza przygoda podczas wakacji? ☀️☀️☀️ Oh, przeżyłem wiele dziwnych akcji np. przemakający domek w Turcji 🇹🇷, albo spóźnienie się na lot czy pomylenie się taksówkarza w Grecji 🇬🇷bo dwa hotele miały te same nazwy a dzieliły je 4 h jazdy samochodem i nas zawiózł do złego. 🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹 Ale te wszystkie historie to pikuś w porównaniu z tą, którą zaraz opiszę. Godzina 9:00. Niebo: bez chmur ☀️ (już wtedy coś wydawało mi się podejrzane) Postanowiliśmy, że zjemy na balkonie śniadanie, ponieważ było z niego widać pięknie morze. Zanosiliśmy talerze i jedzenie na balkon. Z kuchni do balkonu trochę było. Ja: zanoszę jakoś tam drogą i pyszną szynkę portugalską i odkładam. Widzę, że mewy podejrzanie blisko latają, ale w tedy niczego jeszcze nie podejrzewałem. Więc wracam się do kuchni po rogaliki i pieczywo . Wracam a tu ta bezczelna głupia mewa porywa drogą szynkę, nawet się mnie nie bała. Ja wkurzony biegnę po mopa niech ma głupia kaczka za swoję. Gdy wracam sytuacja jest krytyczna: tym razem przyleciały jeszcze 2 inne mewy i zabrały świeże bułeczki i rogaliki. ( wiem to wydaję się dziwne, ale mewy portugalskie to jak wieprze wyglądają, takie grube i wielki) Wtedy odebrało mi mowę. Już wiedziałem, że nici z zjedzenia pysznego śniadania. Stałem i machałem tym mopem mewy już nie przyleciały widocznie już się na żarły. Pan z obsługi hotelu popatrzył się na mnie z zażenowaniem. Zameldowałem o krytycznej sytuacji pozastałym członkom rodziny. Moja siostra zaczęła się śmiać, potem dołączyli się do niej rodzice. Mi wcale nie było do śmiechu. Jak tak można śniadanie komuś ukraść szczyt chamstwa. 😡😡😡. Drodzy rodacy strzeżcie się portugalskich mew. Nikomu nawet wrogowi nie życzę takiej sytuacji. P.S skończyło się na tym, że jedliśmy marmoladę z jakiś dziwnych owoców 🤮🤢. E-mail: janek.kjakkreta@gmail.com
Ogólnie moja historia polega na tym że gdy pierwszy raz w swoim życiu pojechałam nad morze wraz z moimi rodzicami I bliskimi. Był 2016 rok . Nie dokładnie zapamiętałam jaki był to dzień ale postanowiliśmy że wybierzemy się do zoo . Z domu wyszliśmy o godzinie 12 lub 13 . Droga była długa bo domek rezerwowaliśmy na "odludziu". Więc cały dojazd zajął nam półtorej godziny .Na miejscu zaczęliśmy zwiedzać itp . Pierwszy raz widziałam niedzwiedzia i pume(nie wiem czy to puma czy to lampard czy co to było hahaha)Ale było strasznie bo ogólnie akurat miały porę obiadową. Po zakończeniu zwiedzania które trwało z 4 godziny wraz z posiłkiem w pobliskiej restauracji , trzeba było wrócić do domu . Autobusem pojechaliśmy do centrum z którego musieliśmy dojechać do naszej miejscowości więc przesiadlismy się z jednego do drugiego autokaru i zaczęliśmy długąąą drogę.Lecz coś mi nie pasowało bo wydawało mi się ze nie widziałam tych terenów ale mama mi powiedziała ze może inna droga czy cos . Więc jechaliśmy .Każdy już wysiadł a my dalej byliśmy w autobusie , więc wszyscy zaczęliśmy sie zastanawiać co jest grane . Pan kierowca do nas podszedł i powiedział że to jest koniec przejazdu w ta strone I ze musimy sie przesiąść w inny autobus aby jechać dalej .Po dłuższych namysleniach okazało sie ze pojechalismy nie tym autokarem co trzeba bo jak zobaczyliśmy na ten rozpis na którym pisze godziny przyjazdu i odjazdu autobusów to byliśmy w calkiem nieznanej dla nas miejscowości . Musieliśmy wracać do centrum i z centrum do domu więc byla bardzo długa podróż. Z rana szacowalismy ze wrócimy o 18 i jeszcze pójdziemy nad morze ale wróciliśmy o 23 😁😁 byliśmy strasznie wyczerpani ale stwierdziliśmy ze mimo to i tak pójdziemy nad morze i wykoapiemy sie w nocy 😁Było bardzo smiesznie .😁 E-mail:anuszewiczanna@gmail.com Mam nadzieje ze moja historia nie zanudziła😂
Biorę udział " 2 lata temu wyjechałam z rodzicami nad może do Jarosławca na 5 dni. Pierwszy dzień zapowiadał się mega dobrze ponieważ słoneczko świeciło bardzo mocno.Wiec poszlismy na plażę . Rozłożyliśmy koc i weszliśmy do wody.Nagle zerwała się wielką wichura i porwało nam parasol ☔☂️.Ale szybko po jego pobiglismy .Zaczął padać deszcze więc wróciliśmy do hotelu . Drugi dzień był bardzo fajny ponieważ spotkałam znana młodą jutuberke hejka tu Lenka.Potem poszliśmy na obiad ,poszliśmy na plażę ,a na sam koniec wróciliśmy do hotelu zjedliśmy kolację ,i poszliśmy na miasto .Miałam ze sobą piękna fioletowa bluzę ścigałam ja i położyłam na ziemi a razem z bratem graliśmy w różne gry .Na 3 dzień rano opudzilam się i pogoda była znowu deszczowa chciałam ubrać ta bluzę i jej nie było szybko pobiegłam w miejsce która ja zostawiłam i .....była 😀😀mega się ucieszyłam .Na 4 dzień ktoś robił grilla i położył rybę na telarzu i te osoby poszly do domu.Ja z bratem byłam na dworze i widziałam jak jakiś kot 🐈🐈 zajdl im ta rybę 😂😂😂hehehe...... 5 dzień był bez rządnych przygód . Jak wróciłam do domu to okazało się że zostawiłam sowie spodnie w hotelu ah...🤭 To były jedne z najlepszych wakacji 😂
Myślę, że jeden z dziwniejszych wyjazdów przytrafił mi się w Polsce. Dlaczego? Otóż już opowiadam. Wracałyśmy z koleżanką pociągiem ze zwiedzania dużego miasta do małej popidówki (lasy, pola uprawne i pojedyńcze domy). Był lipiec, godzina coś około 21.30, więc ciemniało. Kiedy byłyśmy już przy naszej stacji (a raczej stacyjce), z której zaznaczę - miałyśmy do naszej kwatery jakieś 5 minut drogi, nasz życiowy pech raczył dać o sobie znać i pomimo tego, że do tej pory drzwi pociągu działały bez zarzutu, nam się nie otworzyły. My całe spanikowane, wciskamy przycisk otwierania drzwi, a tutaj klops!! I co gorsza pociąg rusza! Rzuciłyśmy się galopem do konduktorów w celu wyjaśnienia sytuacji i prośby o pomoc. Okazało się, że jeżeli pociąg ruszył oni nic nie mogą zrobić, dowiedziałyśmy się za to, że powinnyśmy wcisnąć hamulec bezpieczeństwa (czego notabene obawiałyśmy się zrobić, choć pomysł taki miałyśmy). Nie widząc innego wyjścia, pojechałyśmy na kolejną stację, z której nie było już pociągu powrotnego ani autobusów. Na miejscu chciałyśmy poprosić o pomoc napotkanych ludzi, ale jedyna dwójka, na którą się natknęłyśmy, uciekła w popłochu (do tej pory nie wiem dlaczego). Taksówek w tej miejscowości nie było, a nie miałyśmy zbytnio do kogo zadzwonić. Zdecydowałysmy się więc wracać najkrótszą drogą. Zgadnijcie co wybrałyśmy? Już śpieszę z odpowiedzią. Otóż padło na tory (gdybyśmy wracały drogami zajęłoby to o wiele więcej czasu i myślę, że byłoby bardziej niebezpiecznie). Miałyśmy zamiar leźć torami te 9 km, po ciemku, przez pola i lasy. O mało nie połamałyśmy sobie nóg, ciągle miałyśmy schizy, że podąża za nami jakiś psychopata (co 2minuty oglądałyśmy się za siebie), bałyśmy się, że zaatakuje nas jakiś dzik/pies/łoś. Ze dwa razy na przejazdach przytrzymywały się na dłuższą chwilę samochody. Byłyśmy całe obsrane, że ktoś wezwie policję, że plączą się po torach jakieś potencjalne samobójczynie. W którymś momencie coś we mnie pękło i resztę drogi przebyłam chichrając się jak opętana, za nic nie mogłam się uspokoić. Po drodze spotkał nas pociąg jadący z naprzeciwka, więc żeby nie napędzić strachu motorniczemu, wlazłyśmy do rowu i tam czaiłyśmy się jak jacyś uchodźcy. Koniec końców, na miejsce dotarłyśmy po godzinie 24, całe styrane. Kiedy zobaczyłam, że pomimo nieuszkodzonych butów mam zdarte całe skarpetki od spodu, mój atak śmiechu powrócił. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a dzisiaj mam co wspominać, szczególnie te skarpetki :) Mój e-mail: reyanda.95@wp.pl
Borze!!! Ale mega! Ja za 2 tygodnie jadę do Grecji, super by było mieć taki dziennik… gdzie to mogę kupić? W Empiku? Przez internet? Kocham cię oglądać, jesteś super, i pozdrawiam!
Jeden z dziwnych wyjazdów? Nie ma sprawy 😅 4 lata temu w planach mialam z chłopakiem zawieść jego tatę pod granice z Niemcami ale jak to plany czasami nie wypalają. Jechaliśmy cala noc i około 5/6 rano jak byliśmy na umówionym miejscu okazało się że facet który miał odebrać tatę mojego chłopaka nie może go odebrac to stwierdziliśmy że mało nam nieprzespanych godzin w trasie i go dowieziemy do Berlina 😁 Gdy wysadziliśmy jego tatę stwierdziliśmy że szkoda teraz wracać będą już w Berlinie. Przespaliśmy się w aucie pod czyimś blokiem i o 9 rano zaczęliśmy eksplorować Berlin , urządziliśmy sobie bajevzny spacer po największym parku w Berlinie , widzieliśmy niesamowite zabytki i pod koniec stwierdziliśmy że wskoczymy na zoo porównać nasze wrocławskie zoo z tym w Berlinie . Było meeegaaa . Ogromny teren i mnóstwo zwierząt z różnych zakątków świata ale najdziwniejsze w tej wycieczce były małe nieloty . Przechodziliśmy obok wybiegu pingwinów i miały basen z barierkami które sięgały do bioder . Były tabliczki zabraniające dotykania no ale kurcze kto nie marzył by kiedyś przywitać się z Szeregowym, Rico, Kowalskim albo Skipperem ? 😅 pierwszy raz w życiu dotykalam pingwiny było to niezwykle . Głaskałam je a one pływały pod moją ręką jak kotki które się miziaja . A tu nagle jeden którego potem nazwalam Rico na swoim story stwierdził że on nie lubi się miziać i mnie dziabnal skubany 😅 nadal gdzieś man filmik bo udało mi się to nagrać . Jednego spontanicznego dnia udało mi się zaliczyć głaskanie pingwina i dziabniecie przez niego . Spontaniczne wypady są najlepsze albo gdy plan nie wypali pamiętaj że zawsze jest kolejny ;* pozdrawiam i życzę wszystkim niesamowitych przygód;* Zawadawiktoria54@gmail.com.com
Mój najdziwniejszy wyjazd odbył się w 2020 roku w Polsce, w Bieszczadach. Pojechałam z tatą autem terenowym około 30 minut i dotarliśmy na miejsce, by zobaczyć starą kolej Słowacko-Polską. Na początku chciałam zostać w aucie, ale uznałam, że fajnie będzie iść zwiedzić. Pobiegłam za tatą, przez chaszcze i kiedy już prawie byłam to się poślizgnęłam. Spadłam do błotnistej kałuży, dosyć głębokiej. Nie płakałam ani nie byłam smutno, ale się śmiałam! Siedziałm w tej kałuży i tylko się śmiałam, potem wstałam i poszliśmy razem. Jak szliśmy tak z 15 minut to się okazało, że droga kórą poszliśmy była złą drogą i nigdzie nie dotarliśmy. Wrócaliśmy w stronę auta ze mną całą mokrą i zobaczyliśmy odgałęzienie na tej drodze poszliśmy i okazało się że była tam kolej, a droga gdzie wpadłam w kałuże była zbędna! To cała moja podróż, pozdrawiam !😘 Mója instagramowa nazwa: matylda.gdawiec
Biorę udział w konkursie💖 Moje najdziwniejsze wakacje były w Turcji, jakieś 8 lat temu. Lecieliśmy samolotem, muszę wspomnieć, że to był mój pierwszy w życiu lot. Pamiętam, że moja mama niezbyt dobrze zniosła tą podróż, ale ja się bawiłam świetnie. Gdy wylądowaliśmy już pojawiły się małe problemy. Jechaliśmy autokarem do hotelu. Nie mogliśmy dogadać się z kierowcą. Nie wiedział do końca o jaki hotel nam chodzi i ominął go aż 2 razy 😆 Ostatecznie tam dojechaliśmy. Któregoś wieczoru, gdy byliśmy na kolacji panowie rzeźbili w arbuzach. Wyrzeźbione już arbuzy można było podziwiać na stolikach. Ładnie to wyglądało, ale było to dla mnie coś dziwnego, bo nie spodziewałam się, że można urzeźbić coś z arbuza. W którymś dniu wakacji pojechaliśmy do zoo. Mama robiła mi zdjęcia. Ja stanęłam obok emu. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale ten ptak powtarzał po mnie ruchy. Był urodzonym modelem, cudownie pozował do zdjęć 😆 Zobaczyłam to dopiero w aparacie, oglądając zdjęcia. Gdy patrzyłam na niego on patrzył na mnie, a gdy patrzyłam w aparat on patrzył w aparat. Zabawnie to wyglądało jak się przeglądało zdjęcia po kolei. Niestety niewiele rzeczy pamiętam z tego wyjazdu, ponieważ było to bardzo dawno, ale zdecydowanie były to moje najdziwniejsze wakacje, które bardzo miło wspominam. Ludzie byli przemili. Za każdym razem, gdy mówiłam coś po angielsku to oni tak uroczo się cieszyli i zbijali ze mną piątkę 😁 email: honejuwa.21@gmail.com
Mój najdziwniejszy wyjazd, to była wycieczka szkolna, jechaliśmy do ,,jaskini raj,,, potem do centrum nauki Kopernika, i dalej nie pamiętam😅, Ale dlaczego była najdziwniejsza? (A raczej najfajniejsza) Podczas jechania autobusem do jaskini raj, atmosfera była po prostu cudowna, każdy rozmawiał, graliśmy w wymyślone gry, i ogólnie czas straszliwie szybko leciał, kiedy dojechaliśmy do jaskini raj, każdy był zachwycony jej wyglądem, zrobiliśmy tak ,,sesję zdjęciową,, 😂 (Która tak poza tym była naprawdę udana) Kiedy dotarliśmy do centrum nauki Kopernika, było naprawdę super! Tam też zrobiliśmy sesje zdjęciowe, poznaliśmy bardziej historię Mikołaja Kopernika, pamiętam że wiele osób zafascynowała się po prostu ✨ windą ✨, niby zwykła rzecz a jak potrafi ucieszyć😂, Na wycieczce były różne odpały, przypadły i wiele innych, ta wycieczka była najlepsza na jakiej byłam! Mój Instagram: klusek.emilia
Niestety nie posiadam dziwnej podróży więc opowiem najlepszą , było to w zeszłym roku w pięknej błękitnej chatce ,było to super przeżycie ponieważ przez tydzień dostawaliśmy totalnie vegańskie jedzenie np: kotlety z kaszy .Widoki były piękne, panowała tam harmonie i spokój, super miejsce żeby się zintegrować, właściciele byli kochani przychodzili ze swoim pieskiem cały czasz pomagali ,podawali przepisy na potrawy oraz dbali o wszystko. Super jest się podzielić to pięknymi wakacjami.
Moja pszygoda na konkurs: (Jest ich kilka, ale wybrałam akurat tą) Był to wyjazd do wrocławia, do jednego z największych zoo. Jechałam wtedy z moim tatą, trzema braćmi, jedną siostrą, kolegą siostry i narzeczoną mojego taty. Było wtedy zimno, bo to chyba była zima, więc trochę zmarzliśmy podczas tego wyjazdu. Jeżeli dobrze pamiętam, to działo sie to w 2019 roku, więc dość niedawno, ale pszejdźmy już do żeczy. Cały wyjazd trwał ok. 6 godzin, ale opowiem najciekawsze momęty. Byliśmy w motylarnii, bo też tam była, i nie było tam normalnych drzwi, tylko takie "falbany" zwisające z sufitu, a motyle tam katały gdzie chciały. Było tam pięknie, wszędzie rośliny, kwiaty, oraz różne ozdoby. W pewnym momęcie zauwarzyłam jak jeden motyl, chciał wylecieć z pomieszczenia, ale jakaś pani na szczęście mu na to nie pozwoliła. Inna sytuacja jest taka. Szliśmy wtedy obok akwarium z rybami, i w sumie to ja nie wiedziałam gdzie wtedy idziemy, ale bardzo się zaskoczyłam. Weszliśmy do podwodnego tunelu, w którym pływały małe rekiny, płaszczki, kolorowe ryby i inne dziwne zwierzęta! Byłam w szuku, to było piękne! Nagle, nademną zrobiło się ciemniej miż wcześniej, to była ogromna płaszczka, która pszepływała nad naszymi głowami! To było cudowne! Wszystko w tamtym miejscu było piękne i niesamowite! Niestety nie udało nam się zwiedzić całego zoo, ponieważ mieliśmy za mało czasu, bardzo mi było smutno. Mam nadzieję, że moja historia z podróży spodobała się tobie Aga, oraz ludzią któży zechcieli ją pszeczytać, przy okazji scrolowania komętarzy. Uwielbiam cię Aga, i mam nadzieję, że wygram chociażby 3 miejsce, by zdobyć twój dziennik podróży! Jest cudowny, i odrazu gdy go zobaczyłam się w nim zakochałam! Pozdrawiam serdecznie, miłego dzionka życze! ❤💛💚💙💜 😘😎😜😍😊😄😇
Moje najdziwniejsze wakacje były w 2018 roku w Turcji w Marmaris - Stwiedziliśmy że pozwiedzamy trochę kraju i pojechaliśmy do Icmeler. Zaczęło się spokojnie, było trochę gorąco bo 39° ale dało się przeżyć, poszliśmy na rynek w Marmaris i czekaliśmy na autobus, gdy już dojechaliśmy do Icmeler to przeszliśmy kilkanaście kilometrów po czym usiedliśmy w restauracji - swoją drogą jedzenie było pyszne - spędziliśmy tam z max. 2h. I tutaj zaczynał się problem bo zgubiliśmy drogę skąd przyszliśmy i musieliśmy się pytać mieszkańców i turystów jak dojść do dworca przez co uczyliśmy się też trochę języka. Gdy udało nam się już wrócić było bardzo późno ale było warto bo mamy teraz co wspominać 🤩 Bardzo chciałabym kupić lub wygrać ten dziennik, bo bardzo uwielbiam podróżować i wiem że by mi się przydał, a co ciekawe to inspiracje od kilku lat biorę właśnie od ciebie i to ty mnie zaraziłaś tymi podróżami no i po prostu żyjesz życiem jakie ja chce hahaha 🤍 Mój mail: oliwiakoczy05@gmail.com Mam nadzieję że historia która wybrałam Ci się podoba, miłego dnia wszystkim!
Mój najdziwniejszy wyjazd był do Tunezji w samolocie Stuart otworzył drzwi do wc szeroko i wszyscy widzieli jak jakaś pani siedzi w toalecie 🚽a po wylądowaniu zmienili nam hotele bo w tym co zarezerwowaliśmy było za dużo osób i w końcu trafiliśmy na pustynie i tam spaliśmy było okropnie nie zapomnę tego wyjazdu wszędzie robaki 🤢ale widoki bardzo fajne ……🌴insta werwuliota ❤️❤️❤️❤️
30 lipiec 2019r. Wypad z rodzicami do Chorwacji. Ogólnie to było to tak, że jechaliśmy sobie w Czechach. Tata stwierdził, że zwiedzimy miasto. Przejechaliśmy taki most. Zaczęło padać i woda zaczęła się podnosić i utknęliśmy w korku. Przyszedł do nas pań strażak i mówił, że to będzie długo trwało-przypominam że to Czechy i strażak mówił po Czesku. Ja tylko umiem po angielsku, mama po rosyjsku. Mówię, że ja tylko umiem mówić po angielsku. On wola kolejnego strażaka. Ten drugi strażak umie po angielsku-ja taka zadowolona ze mi się uda dogadać, lecz także zestresowana i zdenerwowana. Ten strażak mówi że mam rodzinę i możecie u mojej rodziny przenocować i że on tam ma syna, który mówi po angielsku. A ja mówię że okej tylko jak dojechać. On mówi do taty a ja tłumaczę. Sapalsmy 1 noc u tej rodziny. Była mega przygoda. Na porzegnaniu żona tego strażaka dala nam słodycze i jakieś jedzenie na drogę. Spotkaliśmy mega kochanych, miłych i sympatycznych ludzi. Nigdy tak wcześniej nie spędziłam wakacji. Pozdrawiam Mój instagram to: mag_klam2
Nie wiem czy najdziwniejszy, ale na pewno najbardziej zabawny wyjazd to wakacje na Krecie, na które się udałam z moją dziewczyną. Kilka sytuacji, które najbardziej zapadły nam w pamięć: podczas zwiedzania miasta Chania (nie kupujemy mapy bo po co, przecież ogarniemy!, a były to jeszcze czasy w których na transfer danych w telefonie za granicą było stać miliarderów) chodząc w przeciwne strony, wybierając różne drogi, zostawiając okruszki chleba, żeby widzieć swoje ślady, CAŁY CZAS wychodziłyśmy w tym samym miejscu, na widok wielkiej ściany.. :) Jak do tego doszło - nie wiemy do dziś. Innym razem czekamy na dworcu na autobus powrotny, wyświetlała się informacja, że odjeżdża ze stanowiska X to tam czekamy, wybiła godzina odjazdu a busa nie ma, jak na złość jeszcze żadnego pracownika dworca, w końcu dorwałam jakąś panią i pytam o ten autobus, a pani robiąc wielkie oczy mówi (łamanym angielskim) że to ten co właśnie odjeżdża ze stanowiska Y! Biegniemy tam ile sił w nogach myśląc, że bez szans i będziemy nocować na dworcu jak menele, ale autobus jeszcze stał - okazało się, że jakiemuś ,,podchmielonemu" panu wysypały się wszystkie pieniądze jak chciał kupić bilet u kierowcy i je zbierał, kupując nam nieświadomie czas :) A my w podziękowaniu kupiłyśmy mu bilet, chociaż nie bardzo wiedział czemu :P A ostatnia historia jest zabawna bo dobrze się skończyła, ale wyszłyśmy nocą popływać w morzu, wzięłyśmy dmuchany materac i tak wypływałyśmy kawałek w morze aby fale nas wyrzucały na brzeg, wszystko fajnie, był to już któryś raz z rzędu, gadamy sobie i nagle tak mówię, że coś długie to dryfowanie tym razem, odwracamy się, a ląd był już ledwo widoczny na horyzoncie.. Tak zawzięcie i tak szybko chyba nigdy nie płynęłam do brzegu... :) Pozdrawiam!
Moje najdziwniejsze wakację: To było z 2 lata temu jeszcze i starym miejscu zamieszkania, była może połowa lipca więc MEGA ciepło i postanowiłam wyjść z grupką przyjaciół na podwór bo why not. No i chodzimy po podwórku i moja przyjaciółka wpadła na pomysł by zrobić bazę. Mieliśmy 3 miejsca gdzie by ja zrobić. 1 miejsce było w ogródku somsiada gdzie nasz kolega mógłby nam podawać rzeczy z balkonu (on mieszka na 6 piętrze a ogródek był pod balkonami), 2 miejsce było też u ogródku somsiada XD, na tym ogródku były posadzone wielkie drzewa i był mega klimat, alee że wejście było zamknięte to próbowaliśmy wejść tak jak od,, dupy strony". No to ja (najlepszy kombinator świata) zauważyłam że płot ma dziurę (te ogródki miały jakby 3 ściany z płotem a 4 ,, ściana" to był blok, nwm jak to wytlumaczyc) no to sprawdziliśmy czy da się wejść, odziwo dało się. A 3 miejsce to było przy śmietniku gdzie bezdomni grasują XD. No to najpierw wybraliśmy miejsce nr, 3. Znaleźliśmy jakaś starą kanapę, stół i krzesło no i oczywiście kartony, ja mistrz całego sensu usiadlam do tego kartona. Bujała się w nim i siedziałam jakieś 2 h aż postanowiłam wstać... Jak wstałam przyjaciółka szybko podbiegła do mnie i odwróciła o 180° w jej stronę(stałam tyłem do chłopaków) i mi mówi,, ej okres dostałaś? " no to jej powiedziałam że nie i czemu sie pyta, a ona,, bo masz czerwona plame na spodenkach" no to ja z prędkością światła odwróciłam sie by zobaczyć tą plamę, patrząc sie na nią zauważyłam ze ona jest lekko fioletowa. Patrzyłam sie z dobre 5 min i zastanawiałam się czy okres jest fioletowy (miałam 10 lat XD) i dopiero po tych 5 min zauważyłam że przy tym śmietniku był krzak z czarną poprzeczką. Tak się popłakałam z śmiechu ze prawie wpadłam znów do tego kartonu XDD. Od tamtej pory zmieniliśmy naszą bazę na ogródek nr 2 a później na nr 1 aż się wyprowadziłam i już nie ma naszej bazy :c. Ale w życiu tego nie zapomnę. A o jeszcze prawie tego dnia wprowadziłam mamę zawał (ups). Wróciłam do domu po 22,bylo jasno w nikt nie miał telefonu by zobaczyć która godzina, wchodzę do domu z siostrą, a nasza mama się ubiera, no ty my zaciekawione co się stało, zanim zdążyłam powiedzieć jakie kolwiek słowo, mama się odwraca mi mówi,, CZY WAS POGRZAŁO?! WIECIE KTÓRA JEST GODZINA?! JA JUŻ NA POLICJĘ CHCIAŁAM DZWONIĆ!... Chcecie zupy?" boże kocham zwrot akcji mojej mamy XDDDD no to na tyle było by z tej wspaniałej historii XDD Ig: _przyjaciel_tosta_
Moja historia: Mieliśmy przesiadkę do samolotu do Egiptu i spóźniliśmy się 1 min i nie mogliśmy wsiąść a widzieliśmy osoby wsiadające. Teraz jak o tym myślę to cieszę się że nie wsiedliśmy bo ten samolot się rozbił😥
Biorę udział w konkursie 🙋♀️ ✨STORY TIME ✨- Od dziecka podróżuję. ✈️Podróże to moje hobby więc nic dziwnego , że sprawia mi to wielką przyjemności. Muszę przyznać, że mam na swoim koncie bardzo dużo różnych dziwnych i śmiesznych przygód, ale postanowiłam, że podzielę się to najdziwniejszą taką o której chyba nigdy nie zapomnę. 🙈🙉🙊 Moja przygoda wydarzyła się w Maroku 🇲🇦🇲🇦🇲🇦 2015 roku (miałam wtedy 9 lat) dokładnie w Marrakeszu a jeszcze dokładniej na największym bazarze w Maroku czyli na bazarze w Marrakeszu. Razem z rodzicami postanowiliśmy poszukać jakiegoś orientalnego jedzenia i jakiś lamp i inne ozdoby w stylu marokańskim. Moja mama trzymała za rękę mojego młodszego braciszka a mój tata moją starszą siostrę. Mój tata szedł razem z moją siostrą przed mną z kolei moja mama wraz z moim bratem za mną. Na bazarze było bardzo dużo ludzi. W pewnym momencie mój tata skręcił w prawo do bocznego sklepiku a ja jak to ja zagapiłam się na jakiś fajny sklepik z torebkami i przez to straciłam tatę z oczu. Moja mamo widziała, że tata skręcił w boczny sklepik i myślała, że ja jestem z nim. Z kolei tata myślał, że jestem z mamą. Ja myśląc, że rodzice są gdzieś przed mną szłam do przodu. Po jakimś czasie się zatrzymałam i zdałam sobie sprawę, że się zgubiłam. Zaczęłam płakać. W między czasie moi rodzice zdali se sprawę, że nigdzie w pobliżu ich mnie nie ma. Mój tata wyszedł z sklepu i zaczął mnie szukać i wypytywać czy nigdzie nie ma małej dziewczynki itp. Z kolei pewna Marokanka widząc mnie płaczącą wzięła mnie za rękę i domyśliła się, że się zgubiłam. Postanowiła ze mną iść w tą stronę z której ja przyszłam. Zaczęła pokazywać na różnych ludzi i pytać Is it yours Dad ? Is it your Mum? Los tak chciał, że w pewnym momencie pokazała na mojego tatę, a ja niczym gepard 🐆 pobiegłam do taty i przykleiła się do niego. Po tym zdarzeniu tata niósł mnie na swoich ramionach. Dodam, że zgubiłam się na początku bazaru dlatego łatwo dosyć było mnie znaleźć, gorzej jakby zgubiła się na środku. Nie odeszłam tez jakoś bardzo daleko , ale strach był i u mnie i u moich rodziców. 🌙🌙🌙 ❤️ dla pani Marokanki. P.S 🤍🤍🤍 Na zakończenie powiem, że do dziś wspominam z rodzicami tą śmieszną historie, ale dopiero z upływem czasu zdałam sobie sprawę, że moja przygoda mogła się źle skończyć. Jeśli przeczytałaś to do końca to życzę ci miłego dnia. 🙂❣️ Julka ❣️ e-mail : julka.grajek@gmail.com
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Hey Aga jestem Dominik i uwielbiam cię mam już twój dziennik przyszedł do mnie w środę bardzo się cieszę że mogłem go kupić i naprawdę jestem podekscytowany tym wszystkim byłem na lajfie od początku i naprawdę cieszę się ponieważ mam w końcu jakąś rzecz z tobą i większość mojego życia polegała właśnie na tobie dzięki, na tobie się wychowywałem, oglądam ciebie prawie od początku i jestem pewny że wszędzie go będę brał. Jestem mega dumny z ciebie że dalej prowadzisz kanał i dalej masz tak cudowne rzeczy na nim i oby to się nigdy nie skończyło i teraz czas na moją historię bardzo śmieszną. A więc zaczęło się to w Londynie gdy po raz drugi pojechałem z moimi rodzicami i dziadkami. Od razu po przylocie wsiedliśmy w pociąg który miał nas zabrać blisko domu mojej cioci. Wsiedliśmy do niego i pociąg ruszył i jechaliśmy menu już na naszą stację okazało się że pociąg ominął naszą stację a my pojechaliśmy na ostatni peron gdyż to był ostatni kurs i mieli już zamykać. Obsługa wyprosiła nas nie wiem czy to można nazwać obsługą ale załóżmy że nazwę to obsługą. Insta liśmy na dworzu w zimnie ponieważ było zimno. Zadzwoniliśmy do mojej cioci i powiedzieliśmy o naszej sytuacji nie mogliśmy pojechać do niej sami ponieważ nie wiedzieliśmy jak tam dojechać i nie mieliśmy za bardzo jak zapłacić za autobus więc ona musiała po nas przyjechać. Gdy tak czekaliśmy postanowiliśmy że pierwsze bierzemy się w cieplejsze ubrania a tata będzie stał i wypatrywał gdzie jest ciocia nagle podszedł do nas jakiś Anglik i zaczął mówić do mojego taty słowa których on nie rozumiał ponieważ on nie zna dobrze angielskiego a ja nie byłem aż tak w takim wieku żeby umieć mówić tak perfekcyjnie po angielsku i nawet nie zauważyłem że ktoś rozmawiał z moim tatą ten obcokrajowiec powiedział do mojego taty żeby zaprosił swoją rodzinę do baru ponieważ tam jest ciepło ale mój tata w ogóle nic z tego nie zrozumiałam i dalej siedzieliśmy na tym dworzu nagle przyjechała moja ciocia autobusem i przeszliśmy razem z nią do kolejnego autobusu i jechaliśmy do domu domu mojej cioci najśmieszniejsze jest to że Polacy mieszkający w Anglii nie wiedzieli o tym że my Polacy którzy rozumiemy język polski rozumiemy to co oni mówią po polsku oni myśleli że nikt ich nie rozumie a tak naprawdę my ich rozumieliśmy było bardzo śmiesznie gdyż Oni chyba używali jakiś brzydkich słów i było ciekawie ogólnie ale tak i chyba to było tyle z tej całej historii i tak dokładnie to nie wiem byłem wtedy małe więc dokładnie nie pamiętam co tam dalej się stało ale pojechaliśmy do mojej cioci i tyle.a jeszcze przypomniało mi się w tym samym razem to poszliśmy do jakiejś galerii handlowej i mojemu tacie zaproponowano żeby wziął zdrapkę razem z takimi kartonowym uszami mikiego ponieważ rozdawali g w jakiejś galerii handlowej i mój tata nie wiedział o co chodzi i nie wziął tej zdrapki a mogliśmy coś wygrać a nie wygraliśmy bo mój tata nie wziął te zdrapki ponieważ nie rozumie tak dobrze angielskiego ojejku. Drugą moją historię było to że za drugim razem gdy poleciałem do Anglii tym razem oprócz mnie moich rodziców i dziadków była jeszcze moja ciocia i wujek z ich dwójką dzieci. Mieliśmy już lądować i nagle usłyszeliśmy głos pilota że nie możemy wylądować na lotnisku ponieważ jest jakaś awaria. Krąży liśmy wokół lotniska około pół godziny po czym przylecieliśmy na inne lotnisko w innym mieście. Wylądowaliśmy i okazało się że nas nie chcą wypuścić na tym lotnisku ponieważ jesteśmy niezgodnie z prawem na tym lotnisku więc musimy czekać na tym lotnisku aż w końcu nam pozwolą z niego wystartować i przelecieć na te lotnisko na którym powinniśmy wylądować. W końcu po około godzinie albo dwóch udało nam sięprzylecieć na odpowiednie lotnisko wysiedliśmy z niego byliśmy z Lili ponieważ zmarnowaliśmy nasz czas i weszliśmy do pociągu tym razem wiedzieliśmy że pociąg nie zatrzyma się na naszej stacji więc wysiedliśmy na stacji wcześniej gdzie czekała na nas moja ciocia. Wsiedliśmy do pociągu i jechaliśmy tym pociągiem i jakby byłem tak wkurzony gdy byłem zmęczony po podróży a dzieci moich wujków bardzo hałasowali w tym pociągu jak są takie a la stoliki to one były metalowe w tym pociągu i młodsza córka ich zaczęła skrzypieć tym stolikiem ponieważ jej się podobało a starszy ich syn zaczął wymieniać nie po kolei cyfry w języku angielskim miałem już dość i miałem chęć już jak najszybciej pojechać tam gdzie mieliśmy spać. Okazało się że ciocia nam kupiła miejsca w hotelu i mieszkałem na chyba nie chcę okłamać więc piszę chyba na czterdziestymktorymś i mieliśmy ładny widok na zamurowane tory. Chyba trzeciego dnia w hotelu w nocy usłyszeliśmy dziwne dźwięki dochodzące z korytarza te drzwi były tak mocno przepuszczające dźwięk że mieliśmy wrażenie że to do nas ktoś bardzo okazało się którzy kłócili się o wejście do pokoju. Urzywali niecenzurowalnych słów. I to chyba tyle. Sory że taka długa ale jest. Jeżeli wygram coś od ciebie to normalnie będę przeszczęśliwy. I niech gudetama będzie z tobą. Jeszcze raz kocham. A i mój adres email to : mddtaswz@gmail.com A Instagram to : ( dam fanpage bo na priv nie wiem czy się dopiszesz ) corbyn_tomlinson_fp Albo jak dasz radę na priv to : daniel_got_his_apple_juice Boże nigdy nic nie wygrałem - to trochę takie moje marzenie - tym bardziej od ciebie 🥺❤️ Z pozdrowieniami Dominik 🍉 Ps. Zawsze obejrzałem chyba wszystkie twoje odcinki na obu kanałach co jest dziwne bo jestem chłopakiem. Ale mi to nie przeszkadza. Czemu mam kochać tylko część osoby haha i ogólnie to dzięki tobie zaczęłem się interesować podróżowaniem i próbowaniem nowych rzeczy. Tylko proszę nie krzycz 🤣🤣: kiedyś ukradłem ci kontent I stworzyłem kanał japania zjadam i testowałem słodycze. Byłem jeszcze mały i moje słodycze to była czekolada z sklepu osiedlowego. Aktualnie ten kanał nie istnieje ale prowadzę 2 swoje kanały ( niestety nie mam dużych zasięgów ale mam) i jeden kanał mojej drużyny harcerskiej. 1 kanał - z którego pisze jest o moim życiu, o harcerstwie a na 2 nagrywam covery różnych piosenkę i tworzę wlana muzykę. Puki co mam tylko jeden filmik ale mam zamiar to rozwijać i może kiedy się spotkamy.( Boże Sory za takie długie ps) Jeszcze raz Kocham ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Człowiek szynszyl rządzi Kocham twój taniec z porem w centrum Nakręcone smakiem Gęsta mega pianka DIY ( mi wyszła i jest super ) Serie halloweenowe Japan Expo Uciekanie przed lecącym szklem pod wieżą Eiffla Podróże po pustyni na wielbłądach Hotel pod wodą Nauka hiszpańskiego Serie z mamą W kaloszach przez dżunglę Koguty na Hawajach Kompiel w błotku Reakcja na memy i komentarze Wchodzimy do wulkanu 30 godzin w podróży z Harrym Haule Jedzenie armi Przeterminowany pudding Yummy numies Kracie Reklamy kracie Makijaże w filtrach Morning routine Test słodyczy Nie masz psychy Tylko jedno pociągnięcie Hogwart Disneyland Mystery box To Vs to Zamiana ról Poo poo land Instagram decyduje Tiktoku Charakteryzacje Filmy z blowkiem rlm cookiemint Dominik rupinski SKKF smav true beauty żaki osi ( Sory jak źle pisze ) Harrym I dużo innych Dzięki twoim filmom mogłem to przeżyć to razem z tobą - wielkie dzięki ❤️❤️❤️
Boże Sory że to to takie długie i nie wiem czemu mi się usunęło ale z tą historią w hotelu chodziło o to że jacyś dwaj obcokrajowcy kłócili się o pokój i walili w drzwi i my myśleliśmy że to do nas pukali
Pojechała na wakacje do Mofeta w Jastrzębiku k. Muszyny Giną tu owady i ptaki, w dzień i w nocy słychać dziwne bulgotanie, a woda sprawia wrażenie, jakby nieustannie się gotowała - choć jest lodowata, jak na górski strumień przystało. I to było najdziwniejsze wakacje ale znam morał ,,nie ważne gdzie ale ważne z kim "
Ja jeżdżę do Włoch od 3 roku życia. Z racji tego, że jeździmy tam samochodem to po drodze do nich przejeżdżam przez wiele różnych kraii. A teraz czas na historię. Kiedy byłam we Włoszech, a konkretnie w Toskanii to moi rodzice postanowili pojechać na wycieczkę do Florencji. Po drodze do niej mieliśmy zwiedzić jeszcze jedno bardzo stare kamienne miasto zbudowane na górze. Wyjechaliśmy rano koło ósmej. Jechaliśmy nieco koło 3 godzin, plus minus włącznie, z wycieczką po mieście na górze, a więc pomijam czas kiedy zwiedzaliśmy Florencje. Zaczęliśmy wracać , a po drodze okazało się, że zwiedziliśmy jeszcze dwa miasta. Trasa nie była łatwa ponieważ droga była kręta, a mój tato cały czas mówił tylko, że jak już tu jesteśmy to pojedźmy jeszcze tam i tam . Byłam wykończona, bo tyle godzin spędziłam w aucie a do tego jeszcze kręte drogi i ostre zakręty sprawiały, że moja choroba lokomocyjna dawała o sobie znać. Robiło się ciemno, a my zmierzając do domu ciągle jednak zwiedzaliśmy ponieważ wciąż nas coś zachwycało. Do tego stopnia, że w pewnym momencie chłopak mojej siostry, zatrzymał samochód na drodze tuż przed ostrym zakrętem żeby zrobić zdjęcie. Urzekł go widok toskańskich pól o zachodzie słońca. W naszym samochodzie wówczas zahuczało. Darliśmy się wszyscy oprócz fotografa. Najedliśmy się naprawdę sporo strachu, życie mogła nas kosztować ta chęć zatrzymania chwili na zdjęciu . Na szczęście udało nam się cało i zdrowo wydostać z tej opresji. Taka jest właśnie Toskania, zaskakująca, piękna i jak widać potrafi być tez niebezpieczna :). Wiem że to nic w porównaniu z tym co ty przeżyłaś ale mam nadzieję , że to przeczytasz i ci się spodoba. W tym roku będzie bardzo ciekawie bo jedziemy pierwszy raz na wakacje z moim psem Fico ( to po Włosku Figa ) . Mój e-mail to: staw_do@tlen.pl
Mój najdziwniejszy, a zarazem najfajniejszy wyjazd był pare lat temu gdy chodziłam do harcerstwa. Pojechaliśmy na obóz, spaliśmy w namiotach całe dwa tygodnie, bardzo dużo się działo i bardzo dziwne rzeczy bo musieliśmy szyć sobie szaty jak z Hogwartu. Byliśmy budzeni w nocy na wyprawy po lesie , i w połowie tego wyjazdu mieliśmy chrzest- brałam w nim udział, wszyscy trzymaliśmy się za sznur i szliśmy na plaże. Mieliśmy zadanie, musieliśmy przejść pomiędzy łopatami , wejść w głęboki dół lali wodą i piaskiem , iść na szyszkach na kolanami , pod malutkimi ławeczkami przeczołgać się , wypić wodę z morza oraz pocałować kolano Drucha które było wymazane musztardą i druchne która miała dłoń wymazaną w ketchupie, a na koniec wbiec do morza. Było bardzo super poznałam bardzo dużo wspaniałych ludzi, dużo przeszkód, błota, zmęczenia , codziennego wstawiania o 6 i biegania z lasu do morza. Bardzo miło wspominam ten obóz. !!!!❤️❤️❤️ mam nadzieje, że chociaż przeczytasz , mój instagram: marcysia13245 A jeśli źle podałam to podam maila : marcelinablaszczyk484@gmail.com
Mój najdziwniejszy wyjazd wakacyjny: Byłam na obozie jeździeckim w pierwszy dzień zawsze jest ognisko i taka dziewczyna (nazwijmy ją Zuza) zamiast na ognisku piec pianki albo kiełbaski to piekła szyszki na węgiel i je jadła po czym mówiła że to jest najlepsza rzecz jaką jadła w życiu. Później odpowiadalismy "straszne historie" i Zuza z Amelką zaczęły opowiadać o kalafiorowej księżniczce , którą zjadły szyszki bo co innego. Nasze wychowawczynie uznały że to nie będą się przyznawać do nas jak będziemy szli w jakieś miejsce publiczne (typu nad jezioro , do sklepu , do parku linowego czy gdzies). Jedna z wychowawczyń uznała że się mnie boi bo przypominam jej taką dziewczynę obok której kiedyś mieszkała i była mega creepy i z wyglądu i z zachowania i nazywała mnie topielnica. Kilka koleżanek z którymi dzielilam pokój zrobiły mi makijaż na topielca( miałam biały podkład , oczodoly czarne i byłam pomazana po twarzy szminką przypominającą kolor krwi) i ta z wychowawczyń która się mnie bała to przefarbowała mi włosy na zielono.Plan był taki ze gdy pani Justyna (wychowawczynia która się mnie nie bała) wejdzie do pokoju z rana aby nas obudzic to ja będę stać tak ucharakteryzowana z łyżką (nie miałyśmy noża XD) i jak pani Justyna weszła to ja takim trochę creepy głosem powiedziałam ,,Zatkalysmy kibel" a pani Justyna przerażona biegnie do łazienki i jak zobaczyła nie zatkany kibel to powiedziala ,,haha bardzo śmieszne chodźcie na śniadanie a ty zmyj to z twarzy " ja oczywiście nie zmylam tego i chodziłam tak cały dzień. Następnie kilka dni później malowalysmy po pani Sylwii(tej wychowawczyni ktara się mnie bała) farbami bo ona chciała zobaczyć jakby wyglądala z tatuażami. A tak btw to miesiąc po moim turnusie pan Marek (instruktor jazdy konnej ) zwolnił się bo pod koniec turnusu ja , taka Emilia , Zuza i Weronika powiedziałysmy że za rok , za 2 lata , za 3 lata i dopóki on będzie pracował będziemy przyjeżdżać na obozy. Absolutnie nie wiem o co mu chodziło z tym zwolnieniem. Wcale nie jeździłam na koniu w terenie i nie krzyczalam z Zuzą ,,Ave pani Sylwia " i wcale nie zrobiłyśmy warkoczyków kucykom. Mój ig : asiaprivv77
hej Aga, moje najdziwniejsze wakacje :DDD : razem z rodziną co rok próbujemy podróżować. W 2015 roku padło na Malezję, sam 12 godzinny lot był dziwny, wszelakie turbulencje, w pewnym momencie jakieś małżeństwo kłóciło się, kto pójdzie pierwszy się wypróżnić, że tak powiem :D. Pewnego dnia, całą rodziną - ja, mama, tata, mój wtedy 14 letni brat, 4 letnia oraz 3 miesięczna siostra i kuzyni postanowiliśmy pojechać do świątyni Batu Caves, tam są takie słynne ogromne schody po których wchodziliśmy. Po tych schodach skaczą również małpy. W pewnym momencie, jakaś małpka wskoczyła na wózek mojej siostry i wyrwała jej paluszkami smoczek z buzi :D następnie włożyła go sobie do swojej buzi i zaczęła ciumkać, tak jak to robią dzieci. usiadła na znaku takim i się bujała jak takie dziecko XD!! W tym samym czasie jakieś małpy inne goniły mojego brata, a jedna z nich chodziła w okół mnie i chyba próbowała ukraść mi okulary, ale coś jej nie wyszło :D Finalnie po całym dniu małpowania wróciliśmy do domu. Długo w nim pobyliśmy, zawył głośny alarm i musieliśmy wszyscy pozostać w domu. Przez godzine było "odkomarzanie" tacy pracownicy w wielkich maskach pryskają domy. Kiedy wydaje się jakby to był już koniec, okazało się, że moja 4 letnia siostra w plecaku miała wyrzutą gumę do żucia, domniewamy, że to jednej z małp bo była ogromna i cała obśliniona :D. To było super dziwne ale też zabawne :D Pozdrawiam cieplutko kc!!!! mój ig: zuziawasi
Biorę udział w konkursie !!! 😁Moja najbardziej zaskakująca wycieczka wydarzyła się właśnie wczoraj 😅 kiedy pojechałam z moim chłopakiem pierwszy raz na kajaki. Mieliśmy wykupioną opcję 2 dniowego spływu z ogniskiem i spaniem w namiocie, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. 😅Organizator zapytał czy jesteśmy gotowi na wyprawę a my oczywiście że tak 😁Na początku popłynęliśmy łatwym spływem który trwał około 2 godzin rzeka była dość zawiła i trzeba było szybko skręcać żeby nie dobić do brzegów . Wiosłowaliśmy dalej aż zobaczyliśmy kaczkę z małymi kaczuszkami 🥰 chciałam szybko zrobić zdjęcie ale ona zaczęła szybko uciekać udało mi się jednak zrobić kilka zdjęć. Kaczka zagoniła młode w szuwary a sama zaczęła pływać przed nami obijając mocno skrzydłami o wodę i pluskając żeby odwrócić naszą uwagę, robiła tak przez jakiś czas aż byliśmy już dosyć daleko od tamtego miejsca i odfruneła. Z Mety odebrał nas pan który przyjechał zabrać nasze kajaki i nas. Wyglądał bardzo śmiesznie 😅 przyjechał bez bluzki a na głowie miał słomiany kapelusz 🤣 mówił trochę śmieszą gwarą. Zapytał się nas czy nie chcemy zmienić planów i już dziś pojechać na trudniejszy spływ bo jutro może być kiepska pogoda. Zgodziliśmy się ale wcześniej chcieliśmy coś zjeść a on ochoczo zaproponował że zawiezie nas do lokalnej restauracji gdzie sam by zjadł a później po nas wróci. Pojechaliśmy tam zjedliśmy pyszne jedzonko i czekaliśmy.☺️ Kiedy przyjechał zawiózł zawiózł nas w miejsce gdzie było dużo traw rzeka wyglądała jak z krajów tropikalnych. Nie wiedziałam czy tu mamy zaczynać czy trochę dalej ale powiedział że właśnie tutaj jest start tej wyprawy i na drodze będziemy mieć 4 przeszkody gdzie trzeba będzie wyciągać kajak na brzeg i przeciągnąć w inne miejsce. Na początku trzeba było się przedostać kajakiem przez gęste szuwary wyglądało to ciężko. Płynęliśmy dalej aż dotarliśmy do wodospadu gdzie trzeba było wyciągać kajak. 🙈 Zbliżyliśmy się bokiem do brzegu, wysiedliśmy i zaczęliśmy wyciągać kajak . Przesunęliśmy go dalej i płynęliśmy. Następnie dotarliśmy do starego młyna gdzie nie było dalszej drogi i znów trzeba było przenosić kajak. Przenieśliśmy uważając żeby nie zatopić rzeczy oraz telefonów 😅 . Wiosłowaliśmy dalej i nagle zobaczyłam mieliznę obok przy której chciałam się zatrzymać i trochę na bosaka pochodzić. Było bardzo gorąco więc taka zabawa w błocie była mega 🤣. Popłynęliśmy dalej i trzecia przeszkoda była najgorsza chyba jej nigdy nie zapomnę ... Na całej szerokości rzeki leżało przewalone drzewo 🌲 ... Nie dało się go w żaden sposób ominąć nie było też miejsca żeby wydostać kajak na brzeg. Myślałam żeby wejść do rzeki w jednym miejscu woda by mi sięgała do pasa ale w innym już całe wiosło się zanurzyło więc się zorientowaliśmy że to głupi pomysł 🤦 po bokach były bardzo długie trawy i pokrzywy. Mój chłopak postanowił tam wejść na górę powoli zabierał tam rzeczy . Później weszłam ja ale bardzo się bałam iść po tym drzewie bo nawet nie było się czego chwycić a woda była bardzo głęboka. Nie chciałam też tam wychodzić na brzeg bo było dużo pokrzyw ale mój chłopak własnymi rękami potargał te pokrzywy 🥰 i zeszłam. Stałam na brzegu i do teraz nie dowierzam w to co zrobił, ale wszedł spowrotem na to drzewo i zaczoł podnosić kajak z wody żeby jakoś przeciągnąć ten kajak nad drzewem ... Trochę to trwało ale udało mu się to był naprawdę wyczerpany 😔 podawałam mu po kolei rzeczy i weszłam po drzewie do kajaka . Daliśmy sobie buziaczka i zaczęliśmy się odbijać od drzewa i płynąć dalej 🥰 . Rzeka była bardzo zawiła i trzeba było wcześniej skręcać żeby nie dobijać do brzegów. Jak zobaczyliśmy kolejne przewalone drzewo to byliśmy załamani ale na szczęście był mały przesmyk 😅🙈 . Przepłynęliśmy tamtędy . Kiedy płynęliśmy dalej udało nam się zobaczyć dosłownie przez sekundę dużego bobra, który szybko wskoczył do wody a przy tym uderzając mocno o wodę . 😁Kolejną przeszkodą był żwir trzeba było trochę przesunąć kajak a ostatnią kolejny wodospad. Kolejną a zarazem ostatnią był wodospad i miejsce gdzie łączą się dwie rzeki . Próbowaliśmy sobie w tamtym momencie przypomnieć słowa tego pana co mówił o tej ostatniej przeszkodzie . Były tam dwie rzeki miałam nadzieję że wybraliśmy te dobrą ... 🙈🤣 Płyniemy dalej po drodze widzimy domki rodzinne płynęliśmy pod mostem gdzie jeździły samochody . Mój chłopak się podśmiechiwał że dopłyniemy nad morze bo ten pan mówił że tą rzeką jest to możliwe 🤣🤣 ale z czasem zaczęliśmy widzieć samochód z kajakami . I miejsce gdzie był pan od kajaków . Zatrzymaliśmy się tam . A pan wyszedł i zaczoł nam klaskać 😁🤣 . Mówił że jest w szoku że sobie poradziliśmy jak na pierwszy raz to naprawdę spory wyczyn. Pytał co dalej zamierzamy. Mieliśmy zamiar spać w namiocie jednak po 7 godzinach wiosłowania byliśmy tak padnięci że na nic już nie było ochoty. Ale pan nas namówił że nie warto wracać . Podjechaliśmy do lokalnego sklepiku po kiełbaski wszystko było gotowe pod ognisko. Rozłożyliśmy namiot . Ale za niedługo zaczęło się błyskać i zaczynała się burza 🤦🙈 stwierdziliśmy że nie ma co, wracamy jednak do domu. Szybko składaliśmy namiot wpakowaliśmy się do auta i jechaliśmy. Po drodze cały czas mieliśmy oboje wrażenie że dalej płyniemy. Wszystko się strasznie bujało 🤣 mówiłam tylko do chłopaka żeby starał się nie jechać środkiem drogi bo to nie rzeka 🤣 chociaż sama miałam takie wrażenie . Po drodze spotkaliśmy gromadę lisów zwolniliśmy troszkę później widzieliśmy sarnę i kota przebiegającego przez jezdnię. Burza cały czas szła za nami było już ciemno i błyskało się dosłownie wszędzie . Ale na szczęście cali i zdrowi trochę tylko pocharatani od drzew i brudni z błota dotarliśmy padnięci ale szczęśliwi do domu 🥰. karolina.xxxx@poczta.fm Instagram : zakrecona_official
A więc tak: Mój najdziwniejszy wyjazd był w zeszłym roku. W lipcu mieliśmy pojechać na 2 tygodnie do Turcji. Byłam bardzo podekscytowana. RÓWNO rok temu okazało się że jednak nie pojedziemy, więc pojechaliśmy do babci nad morze. Tam przez tydzień zdarzyło mi się znudzić kąpanie więc postanowiłam pójść z bratem na lody. Rodzice dali nam pieniądze, jakieś 10 minut tam szliśmy i znaleźliśmy COŚ. Te lody wgl były jakieś dziwne, kolejka byla dluuuga. Tak se czekamy i słyszymy ze obsługa budki gada po niemiecku . Ja wtedy ledwo co potrafiłam niemiecki, mój brat w ogóle. Przyszła nasza kolej, facet po angielsku nie rozumiał, ja próbowałam coś powiedzieć ale wyszło mi jakieś ,, ja i borys chcieć lód" XDD więc w końcu klasyczna metoda pokazywania na palcach. Jakoś wzięliśmy te lody i wróciliśmy. Okazało się że zeszło nam się 30 min. Moi rodzice się pytają co my tam robiliśmy, ja im opowiadam. Potem już wracamy do domu babci. Ale nagle nas złapała burza, jakieś drzewo się zwalilo na drogę i godzinę postaliśmy w korku czy nawet więcej. Babcia się zastanawiała co się z nami stało. To w sumie tyle z nad morza. Jakoś 13 sierpnia mój tata dostal mejla że możemy na te wakacje do Turcji poleciec. Ja szczesliwa bo ominęły mnie pierwsze 2 tyg szkoły. Nie wiem czy to się nadaje ale cóż xD Mój insta: weron.ika.kop.era Ps. Życzę wszystkim ŚWIETNYCH wakacji!!🌞🌊🌱🌴
Moja najdziwniejsza historia z wakacji: Jak co roku jeżdżę na obóz z chickary gdzie chodzę na zajęcia z karate. W tamtym roku w pewną noc budzi mnie moja przyjaciółka była wtedy 24 i cała zapłakana mówi że nie może zasnąć. Kiedy popatrzyłam na sufit zatkało mnie. Cały sufit był w komarach, na oknach nie było moskitier a było tak gorąco, że wieczorem musiałyśmy otworzyć okno. Z 3 razy chodziłyśmy do sensei (trenerów) ale nie otwierali. Wreszcie poszłyśmy spać było wtedy coś około 3 w nocy. Na drugi dzień rozlałam oranżadę na dywan i zaczęłam szorować ten dywan BIAŁYM ręcznikiem, który później był cały czarny :'> Do tego pod koniec tygodnia w pokoju moich koleżanek same otwierały się drzwi i przemieszczały się rzeczy na inne miejsca. Nawet jak poszłyśmy na obiad to zamknęłyśmy drzwi na klucz, wracamy a drzwi otwarte na oścież. 😂Mam nadzieję, że zajmę jakieś miejsce. Od razu mówię, że nie mam instagrama. Jeżeli zajmę jakieś miejsce będe mogła napisać do ciebie na messengerze. :))) Pozdrowionka i miłych wakacji ♥
,,Zielona Szkoła'' Mój najdziwniejszy wyjazd był na zielonej szkole w 2019 roku. Kiedy to miałam pokój z przyjaciółkami z klasy, a reszta osób która była oczywiście zapisana była w innych pokojach. Odbywało się to w Polsce w miejscowości Grzybowo. A więc pierwszy widok tego pensjonatu był taki sobie. Myśleliśmy wszyscy że będzie on inaczej wyglądał. No wiecie, ładniej. Biorąc pod uwagę zieloną szkołę z 2018 roku która była tańsza :/. No ale jak to się mówi, nie oceniajmy książki po okładce. Święte słowa wam powiem. Ponieważ gdy mogliśmy już do niego wejść to był tam taki cudny Vibe. Taki jak trochę u babci. Mi tam się taki bardzo podoba, ale może nie wszystkim się taki oczywiście podoba. Więc, zebraliśmy się wszyscy w dwie osoby, i czekaliśmy na odebranie kluczy do pokojów. Gdy już miałyśmy we 3 nasz klucz do pokoju, to szybko do niego pobiegłyśmy, aby zobaczyć jak on wygląda ^^. Wyglądał, tak..yy...minimalistycznie bym powiedziała? Ale nie mówię że było jakoś tak źle. Mi tam tyle wystarczyło. A skracając bardziej tą historię, no to jak raz poszliśmy wszyscy na plażę to budowałam z kimś fortece z piasku. A pod koniec naszego pobytu na plaży ktoś mnie poprosił abym mu pomogła go zakopać, więc się zgodziłam. I potem pani od Historii przychodzi i na mnie krzyczy czemu ja go zakopałam xD jak by no nie wiem, uderzyła go czy coś. No ale halo, sam mnie o to poprosił, a potem kazała mi go odkopać i szybko wracać do pensjonatu. Było mase jeszcze takich historii, ale z takich dziwnych to było to że pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że kiedyś w tym budynku był psychiatryk. Dla wszystkich to był szok jak zobaczyli izolatkę. Potem powstawały jakieś teorie o tym. I no nie wiem co jeszcze. Kiedyś jak się skończyłam myć to na podłodze był wielki pająk, i stałam jak wryta xD. A na ,,deser'' musiałam się kąpać w męskiej łazience. I to na tyle, tak mi się zdaje. ^^ Ps: Ja wiem że to może się nie klei jakoś do siebie i jak coś ortograficznie źle napisałam to przepraszam. I dziękuję za ten poświęcony czas.
Byłam w Stanach, dokładnie w Minnesocie (wymiana uczniowska). To były zarazem moje najlepsze ❤️ i najdziwniejsze 🤯 wakacje. Mogłabym zrobić prezentacje multimedialną na kilka godzin ukazującą co mnie zdziwiło w tym kraju…zaczynając od tego że wiele osób nie posiada czajnika w domu a herbatę „parzy się” w mikrofalówce, aż po Amiszów robiących zakupy w Walmarcie, jadących swym „buggy”. Rodzina u której mieszkałam brała udział w charytatywnej „wyprzedaży garażowej”. Odbywała się ona na sali gimnastycznej jednej z katolickich szkół. Mieszkańscy oddawali tam swoje dosłownie „graty” po to aby inni mogli je sobie kupić 👍. Płaciło się za ilość papierowych toreb, do których zbierało się te rzeczy. Z każdym kolejnym dniem torba była tańsza. Rozumiem gdyby to były wartościowe, przydatne rzeczy ale nie spodziewałam się takiego BUM. Ludzie oszaleli! Szkoda że nie da się tu załączyć zdjęcia… Trochę bałam się tam stać a co dopiero poruszać 😂.Tłum ludzi i stoły pełne przeróżnych rzeczy. Można było kupić nawet pastę colgate albo „trochę zużyte” farbki. Szaleństwo, nie spotkałam się z podobnymi akcjami w Polsce. Ale skoro w lipcu mogłam kupić tam od ręki choinkę w sklepie to ta pasta do zębów (ciekawe czy też „lekko zużyta”) nie powinna mnie zdziwić 😂 Jeśli ktoś mnie pyta - Ola, jak tam było? Zawsze odpowiadam - Tak jak w amerykańskich filmach! Z ogromną radością zacznę wypełniać ten dziennik 😻 Twoja fanka 💛 kobierowska.aleksandra.tot@gmail.com
Świetne jest to że tworzysz różne projekty, z których my możemy czerpać radość. Inspirujesz mnie do rozwijania własnych pasji, wiem że ciężko pracując, mogę osiągnąć co zechcę. Za to cię uwielbiam 😍😊
Moje najdziwniejsze wakacje były parę lat temu. Jechaliśmy pod namiot i na dwa dni przed wyjazdem zobaczyliśmy że nie mamy namiotu, wielkie zdziwienie i wszysty sie wszystkich pytają gdzie jest nasz namiot. Okazało sie że ma go jakaś ciocia która wyjechała i go raczej nie dostaniemy. Więc koleżanka mamy powiedziała że pożyczy nam swój namiot. Więc wszysty zadowoleni jedziemy. Odebraliśmy namiot o 23 kiedy już przysypiałam . Obudziły mnie zdenerwowane głosy rodziców i dziadków. Okazało się że nie mamy śledzi do namiotu. Wszysty zdenerwowani mamy wracać 7 godz z powrotem ? Okazało się że właściciel campingu użyczy nam przyczepę campingową. Wszystko fajnie przez 3 dni aż okazało się że w przyczepie zalęgły się mole które popodgryzały nasze ubrania. W końcu skończyliśmy w pokoiku i więcej przygód nie mieliśmy. To były niezapomniane wakacje Pozdrawiam mój email to : marysia.lepla123@gmail.com
Moje najdziwniejsze wakacje: Historię muszę zacząć od tego, że pochodzę z Wrocławia. Od zawsze na wakacje wyjeżdżaliśmy na wioskę na pograniczu Małopolski i Podkarpacia, czyli odległość jakieś 400km. Z około 2,5 miesiaca wakacji spędzaliśmy dwa miesiące na tej właśnie wiosce razem z babcią, która mieszkała też we Wrocławiu (z perspektywy czasu widzę, że rodzice wiedzieli jak się ustawić 😅). Czyli ogólnie 5 osob w samochodzie i z każdym rokiem coraz mniej miejsca w aucie. W czasach kiedy byłam nastolatką około 15-16 lat, mój brat 3 lata młodszy, tez byliśmy tam na wakacjach. Rodzice mieli dojechać na ostatnie 2 tygodnie naszego pobytu, żeby naszą trojkę zabrać do domu. I tu sie zaczyna: jako, że mam bardzo liczną rodzinę na wiosce i każdy był za aktywnym spędzaniem wolnego czasu, to od piątku do niedzieli grało się w piłkę nożną, siatkówkę albo po prostu robiło się ognisko i tańce. I w te pamiętne 2 tygodnie z rodzicami był ten ferelny dzień. W ciągu dnia moja babcia, pełna werwy, wzięła się za sprzątanie domostwa i przy pracach na wysokości (stołek) straciła równowagę i spadła. Pojechaliśmy do szpitala i szyja w kołnierzu usztywniajacym na kilka tygodni. Popołudniu młodzież grała w piłkę nożną i mój brat się przewrócił i złamał rękę w przedramieniu. Pojechaliśmy do szpitala i ręka w gipsie. Późnym popołudniem dorośli i starsza młodzież (wliczałam sie do niej) graliśmy w siatkę i mój tato zerwał ścięgno Achillesa a ja skręciłam kostkę. Pojechaliśmy do szpitala (tego samego). Miny lekarzy nie do opisania. U taty skończyło się operacją i nogą w gipsie, a ja miałam do wyboru szynę gipsową lub stabilizator. Wybrałam stabilizator. Najciekawszy i najzabawniejszy był powrót do Wrocławia. Przypominam 400km trasy i 5 osób w aucie. Do tego moja mama nie należy do najlepszych kierowców, wiec każdy z nas miał stres 🙈🙊 miejsca mało, wszyscy na jakiś lekach przeciwbólowych, do tego upał niesamowity, wiec potrzebne były częste przystanki, a co za tym idzie, całą cielotką wychodziliśmy z auta. Przypominam 2 gipsy i dwa usztywniacze. Miny osób na parkingach, a co gorsze na stacjach, bo tam było więcej ludzi, bezcenne. Te spojrzenia współczucia, zdziwienia, ale najbardziej to zainteresowania i ciekawości😅😅😅 jaka historia się za tym kryje😂 koniec końców wspominamy to teraz i za każdym razem mamy ubaw po pachy:)))) Wiem, że długa ta historia i wiem, że nie udało mi się wszystkiego opisać;) ale wyobraźnia pomoże 😁 mój mail madzia_9@poczta.fm Przy okazji gratulacje pomysłu na Pamietnik podróżny 😊 mega ciekawa opcja i tyle możliwości:)) Pozdrawiam
Moja historia z wakacji w tamtym roku, to było tak... Jechałam na obóz żeglarski, zbiórka była o 7:00. Weszłam do autokaru ( na podjeździe stały dwa) i usiadłam obok jakiejś dziewczyny w połowie drogi zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Wszyscy pobiegli po hotdogi i do toalet, w kolejce do toalety stałam z tą samą dziewczyną, z którą siedziałam w autokarze. Wkońcu przyszła nasza kolej i poszłyśmy do klopa. Kiedy wyszłyśmy takie dumne z siebie, zobaczyłyśmy że nie ma naszego autokaru. Nagle podeszła donasjakaś pani i powiedziała ,,Wasz autobus odjechała musicie wsiąść do tego." Poczym wskazała palcem na drugi autokar. W TYM MOMENCIE PODBIŁ DO NAS JAKIŚ MENEL I ZACZOŁ NA NAS KRZYCZEĆ. Z tego co on powiedział zrozumiałam... wsumie to nic nie zrozumiałam. Wchodzimy do autokaru, usiadłyśmy. ⭐5 minut później⭐. Zaczęłyśmy gadać o bobrach i mikro plastiku XD. Wkońcu dogoniliśmy nasz autokar, przesiadłyśmy się i gdy wchodziłam, KTOŚ WE MNIE ŻUCIŁ WAFLEM RYŻOWYM, a z dachu autokaru kapała deszczówka. Gdy dojechaliśmy na miejsce (to miał być obóz w lesie) zobaczyłam przez okno pensionat, przed którym rosło kilka drzew. pomiędzy nimi były rozłożone namioty. ⭐kilka dni później⭐ Spadłam z Kanadyjki (takie łóżko) I złamałam palec u nogi. Pozdrawiam wszystkich przypałowców🤡🤡 ~jest za duża konkurencja, ale zawsze warto spróbować~ 🤗 Mój Gmail : gosia.wu3012@gmail.com
Może i nie były to najdziwniejsze wakacje, ale zdecydowanie najlepsze. Rok temu razem z rodzinka wybraliśmy się na wycieczkę po Polsce. Nie korzystaliśmy z hoteli, zdecydowaliśmy się na zakup namiotu i spędzanie czasu na łonie natury. było cudownie, nocne spacery po klimatycznych dróżkach i obserwowanie i podziwianie zwierząt szczególnie przykuło moją uwagę. W tym roku również planujemy tego typu spędzanie wakacji! Na wycieczce za granicą jeszce nie byłem, ale mam nadzieję że wkrótce marzenia się spełnią i na takową się wybierzemy😊 pozdrawiam cieplutko!🥰 Moja nazwa na Instagramie to igor.kruzewski ♥️♥️
Najdziwniejszt wyjazd był w Chorwacji. Pod koniec wyjazdu poszliśmy na plaże, żeby spędzić ostatnie chwile nad wodą. Wszytsko było okej dopuki do mojej mamy nie zadzowniła siąsiadka. Mama odebrała i sąsiadka zapytała się czy ktoś nasz dom odwiedził bo balkon jest otwarty i firanka przesunięta. Moja mama odrazu powiedziała, że nikogo nie ma z rodziny. Wszytscy byliśmy przerażeni. Sąsiadka odwarzyła się i weszła do domu nic naszczęście nie było porozwalane. Okazało się, że ktoś się do nas włamał ale się przesyraszył alarmu i uciekł. Moja mama zadzowniła do wujka, żeby naprawił klamke od balkonu. Gdy wróciliśmy do poslki było wszytsko okej co zauważyłam to na szybie były odbita czyjaś dłoń. Gdybyśmy nie mieli alarmów włamywacz pewnie by wszytsko wziął. Oto dziwna i przerażająca historia moja. Ig. paullinezimbe
Moja najdziwniejsza podróż: Chorwacja 2017 Miałam 7 lat, pojechaliśmy do Chorwacji na cały tydzień pod NAMIOT. Byłam uradowana, nowe przeżycia. Byliśmy na wzgórzu na polu namiotowym gdzie było z 50 namiotów, jak schodziłeś z pola namiotowego był hotel z 7 basenami, tam właśnie nauczyłam się pływać, ale mniejsza z tym... oto dlaczego ten wyjazd był straszny, przerażający, a zarazem ciekawy: Dzień 3 naszej wyprawy, godzina 2 w nocy, i nagle poczułam podmuch wiatru, i to nie byle jaki po kilku minutach zaczęło się to nasilać. Obudziłam rodziców moja mama i tata zobaczyli przerażenie i łzy w moich oczach, mój brat też się obudził ze strachem, wszyscy nie wiedzieliśmy co się dzieje. Usłyszeliśmy grzmoty i burze, tata krzyknął: SZYBKO DO SAMOCHODU!!! czym prędzej pobiegliśmy do auta nie zabierając ze sobą nic, jedynie ja wzięłam swojego kochanego misia którego mam od urodzenia. Siedząc w aucie patrzyliśmy na kołyszące się drzewa i krzaki, straszne grzmoty, błyskawice oraz urywające się gałęzie z drzew. Nie tylko my wyszliśmy z namiotu bo jeszcze wiele innych rodzin. Ja w płaczu wystraszona nie wiedziałam co się stanie. ta dziwna burzo-wichuro ulewa trwała całą noc, nikomu na szczęście nic się nie stało ale zniszczenia były ogromne: kilka namiotów po przewracanych, stoliki połamane i wszystko zalane potężnym deszczem, już się to nie powtórzyło ale widok tego strasznego zjawiska pozostanie na zawsze... Dziękuje za przeczytanie tej krótkiej historii P.S. Zamierzam kupić twój super dziennik na moje 14-dniowe wakacje w Bułgarii :-) Pozdrawiam serdecznie: Natalka❤❤❤ tt: _poli_100 ig: _poli_100 i mail: natalkaart@op.pl
Moje najdziwniejsze wakacje odbyły się w tym roku!! Najpierw pojechałam z rodzicami do miejscowości Poddąbie do jakiegoś tam hotelu na 6 dni nad morze, potem pojechaliśmy do drugiego hotelu LEPSZEGO na 3 dni do Gdyni. Były tam sauna i siłownia najpierw paplałam że tam pójdę- oczywiście nie poszłam. następnego dnia zjedliśmy śniadanie i moi rodzice chcieli się spotkać ze starymi znajomymi. zabrali nas na takie mega strome pagórki jak schodziłam to dosłownie WPADAŁAM na drzewa. przechodziliśmy obok jaskini położonej na jeszcze większym pagórku oczywiście ja jak to ja wlazłam tam tak że trzymałam się na linie która była zahaczona o drzewo jak już tam weszłam to oczywiście do jaskini nie weszłam mój pies nawet tam nie wlazł. Potem zaczęłam się zastanawiać jak zejść. Zeszłam tak samo jak wchodziłam. Następnego dnia już wyjeżdżaliśmy jak byłam już w samochodzie to się zastanawiałam jakim cudem nie wykąpałam się w morzu. kilka dni po naszym wyjeździe już nie można było się kąpać bo sinice zaczęły kwitną- dziwniejszych wakacji nie miałam. :} Instagram -tosiaala
Cóż mój najdziwniejszy wyjazd nie był gdzieś za granicą a całkiem niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Było to w 2019 roku kiedy to ze znajomymi stwierdziliśmy, że pojedziemy na Flow Festival. Tak się złożyło że tylko ja nie miałam jak tam dojechać, Więc niewiele zastanawiając się nad skutkami mojej decyzji postanowiłam dojechać do tej miejscowości na tak zwanego autostopa. I trafiłam akurat na takich ludzi którzy jechali przez tą miejscowość, podwieźli mnie pod jeden ze sklepów i pojechali w swoją stronę. Znałam trochę tą miejscowość, bo wiele razy tam byłam, a nawet wiedziałam w którym miejscu ten festiwal był, lecz koniec końców się zgubiłam. Okazało się, że moi znajomi po tym jak ich poinformowałam co się stało to zadzwonili do moich rodziców i tata zwolnił się na chwilę z pracy aby po mnie przyjechać. W domu dostałam niezły opieprz za to co zrobiłam. W końcu dzięki temu, że koleżanki mama się za mną wstawiła to pojechałam na ten festiwal. Może ta historia nie jest zbyt dziwna i interesująca ale cóż nadal pozostaje jednym z najdziwniejszych wyjazdów do tej pory. Później sama się śmiałam z tej historii. Jeśli dotrwałeś/dotrwałaś do końca to dziękuję bardzo za uwagę :) Ig: _marti_2003
Moje najdziwniejsze a zarazem najlepsze w wakacje w życiu miałam w 2017 roku. W tym okresie chodziłam na spotkania młodzieżowe w moim mieście. Znaliśmy się już długo i byliśmy bardzo zgrani. Przedział wiekowy był meega różny od 10 do 18 lat. Gdy tylko padła propozycja obozu zorganizowanego przez tz przez nas świetlicę od razu się zapisaliśmy. Byliśmy bardzo podekscytowani... do czasu. Aż nie zobaczyliśmy naszych "pokoi" "toalet" "stołówki" i łazienek. Pojechaliśmy na obóz żeglarski w siemianach, a skończyło się na obozie SPARTAŃSKIM z elementami żeglugi xD. Nasze pokoje to nic innego jak kontenery metalowe z betonowymi podłogami. Toalety to średniowieczne toi toie a prysznice mogliśmy brać raz na 2 dni. Na szczęście udało nam się (dziewczynom) wynegocjonować codziennie prysznice ale mieliśmy na to 15 minut. Na zasadzie wszystkie miałyśmy zdążyć w 15 minut. Na 20 dziewczyn to dosyć krótko xD. Stołówka na świeżym powietrzu, niby spoko, ale nie na łące obok lasu nad jeziorem. Komary, muchy w zupie to codzienność. W nocy w naszych luksusowych pokojach było tak zimno, do tego mieliśmy "łóżka " z kawałka deski a na to kocyk i prześcieradło jako kołdra że spałyśmy po dwie, trzy w łóżku w dresach. I mimo tych warunków, komarów i wiecznego zimna było niesamowicie. Zacieśniliśmy jeszcze bardziej swoje przyjaźnie i do dziś mamy kontakt dobry ze sobą, mimo że minęło już parę lat. Nocne pogawędki, ogniska, skradanie się do pokoi żeby pogadać po ciszy nocnej, poranne wojskowe ćwiczenia, żeglowanie, kajaki, to wszystko jest nie do zapomnienia. Gdybym mogła to z chęcią jeszcze raz bym tam pojechała z tą samą ekipą w to samo miejsce z tymi samymi domkami xD kasikakba@gmail.com
Moją najdziwniejszą historią było to że pojechałyśmy z moją przyjaciółką na kolonie 2017r. Ta miejscowość była blisko Koszalina dlatego wszyscy nas straszyli że w tym budynku jest klaun z Koszalina🤡. Oczywiście w to nie wierzyłyśmy do pewnego czasu... Po pewnym czasie zrozumieliśmy że te miejsce jest nawiedzone👻. Miałyśmy pokój tylko w dwie. Drzwi w tym pokoju się zepsuły przez co były cały czas otwarte😖 u nas w pokoju stała taka stara szafa która była na przeciwko naszych łóżek, pewnej nocy przebudziłyśmy się i zauważyliśmy że z szafy coś wylatuje wyglądało to jak biała suknia, nie wiedziałyśmy czy nam się to przewidziało czy to jakaś zjawa... Pewnej nocy w pokoju o bok naszym koleżanką w środku nocy spadła roleta na jedną z dziewczyn🤕. Co noc ktoś pukał do wszystkich drzwi, Był to ktoś ubrany cały na czarno z białą maską nie był to nikt z uczęszczających na koloni ponieważ wszyscy byli w swoich pokojach, jak mówiłam u nas drzwi były cały czas otwarte więc wiedzieliśmy tego zamaskowanego gościa 🤣 ostatniego dnia tej koloni też się coś musiało wydarzyć... Mieliśmy ognisko🔥 które samo zgasło bez radnego powodu nie było ani deszczu ani wiatru był poprostu zwykły słoneczny dzień🌞. I to koniec tej historii trochę jak horror😆👻 ale mam chociaż wspomnienia. Piszę to z przyjaciółką Darią💕 Gmail: natalia.duda@sp4namyslow.pl Miłego dnia✨
powiem szczerze, że na początku byłam trochę sceptycznie nastawiona do tego dziennika z tego powodu, że ja dopiero zaczynam raczkować jeśli chodzi o podróżowanie, ale to z jaką pasją ty o nim opowiadasz, po prostu wow! sama mam ochotę na jakąś podróż tu i teraz ;)
Najdziwniejsze wakacje były w Tatrach. To był jeden z ostatnich dni w górach, wrzesień, super pogoda. Ale jak to w górach, nigdy nic pewnego. Noc spędzona w schronisku na Hali Kondratowej. Na dwóch ławkach złożonych do kupy😃 nie powiem, żeby było wygodnie 😉 na drugi dzień śnieżyca, śniegu po pachy. No ale co, ja się nie szczypię, więc śniadanko, szybka decyzja o dalszej wędrówce. Mimo że wielu odradzalo dalszą wyprawę, z powodu śniegu i mgły, wielu zawracalo z powrotem do schroniska A ja i 6 innych towarzyszy, samych panów, powędrowalismy na Kasprowy Wierch. To była niezła przeprawa, dobrze trzeba było wytężać wzrok żeby nie zboczyc że szlaku czy co gorsza spać w przepaść 🤪 ale o dziwo nawet dobrze mi się szło. Prawie na koniec trasy maloby mnie wiatr nie porwał i nie strącił w dół 🙈 na szczęście miałam pomocną dłoń, uratowała mnie herbata bo już byłam dość mocno rozdygotana🥶 Wieczór był ciężki, wymioty drgawki zrobiły swoje. W piątkę spędziliśmy sami noc na Kasprowym Wierchu 😊 A na drugi dzień już nie miałam siły na dalsze wędrowanie, jeszcze w mokrych ciuchach, więc kolejką już wróciliśmy na dół do Zakopanego 😛 Nigdy nie zapomnę tych wakacji, najlepsze wspomnienia z ostatnich dni i nauczka na przyszłość. Bo może i było śmiesznie, ale mogło się skończyć tragicznie 😬 E-mail: ewamot20@wp.pl
Chcę opisać tu najdziwniejsze, ale też najlepsze wakacje w moim życiu. Wszystko działo się w Czarnogórze, jakieś dwa lata temu. Pojechałam z rodzicami, głównie z zamiarem odpoczywania i trochę zwiedzania. Muszę tu dodać, że jechaliśmy autokarem z większa grupą. Gdy tylko weszłam do pojazdu zauważyłam pewnego chłopaka. Wpadł mi w oko. W dodatku okazało się, że zostały nam przydzielone miejsca prawie obok siebie, ale nic nie rozmawialiśmy. Po kilku dniach w Czarnogórze, on zabrał mnie na spacer po plaży. Chodziliśmy na takie spacery do końca wakacji. Pamiętam, że czułam się przy nim jakbym znała go już bardzo długo. Gdy wróciliśmy do domu, okazało się, że mieszkamy od siebie tylko 30 km! I w taki sposób poznałam swojego chłopaka. Musieliśmy przejechać tyle kilometrów, żeby się poznać 🤣 Może w taki sposób poznałam swoją bratnią duszę 🤷♀️ E-mail: Marta.szostak@onet.eu Instagram: marta.szostak
Moje najciekawsze wakacje były w 2019, jak byłam na obozie harcerskim. Byłam na nim dwa tygodnie 2 raz pojechałam na jakiś obuz. Było na nim bardzo ciężko spaliśmy w namiotach, było dużo robaków i owadów, padało, łazienki były 2 km od głównego miejsca gdzie spędzaliśmy czas i spaliśmy, co najmiej trzy razy trzeba było stać ta warcie w środku nocy tylko ty z jeszcze jedną osobą staliście a inni spali a zawsze mogli przyjść do ciebie z innego obozu i ci ukraść flagę i cię zabrać, nie było za dobre jedzenie, w łazięce było tylko prysznic toaleta i nawet nie było umywalki tylko długie i wąska jakby wanna, woda była zimna. A teraz bardziej dokładnie. Pierwszego dnia wyjazd był o 9:00 obok takiego budynku. Mieliśmy ogromne plecaki około 3-5kg. Jak wszyscy się zebrali to przyjechał po nas autobus i wsiadaliśmy do niego, jechaliśmy 3godziny. I wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Musieliśmy jeszcze iść 20 min taką ścieżką bo autobus nie mógł nią przejechać. Każdy położył wreszcie ciężkie plecaki obok takiego drzewa, mieliśmy chwilę przerwy i zaczęliśmy robotę. Była ok 12:30 a do wieczora musieliśmy zrobić sobie łóżka bo nie będziemy mieć na czym spać. Mieliśmy ucięte długie drzewa kilku metrowe i musieliśmy je przenieś obok namiotu a do namiotu mięliśmy 1km a takich drzew musieliśmy przenieść ok 4. Drzewo było bardzo ciężkie więc kilka osób musiało je nieść. W końcu to nie szliśmy co teraz Musieliśmy zacząć ciąć i gwoździami musieliśmy złączyć drzewo. Jak z łączyliśmy musieliśmy sznurkami połączyć żeby było mocniejsze i to było dopiero trudne ale się udało. Musieliśmy w środku sznurkami zawiązać żeby było na czym spać, to było prostrzę ale i tak nie łatwe. I łóżko skończyliśmy o 19. I w końcu poszliśmy na koledzy nie była zbytnio dobra ale coś się zjadło😉. Nadszedł wieczór i poszliśmy do "łazienki" tego nawet łazienką nazwać nie można było, nie miała sufitu pełno robaków pająków i brud. Woda była zimna. Ale się wykompałam i poszłam w końcu spać. Drugiego dnia o 7 rano zaczeła się pobudka druh wziął garnek i łyżkę i zaczął pukać i śpiewać "Pobudka pobudka pora wstać, pobudka pobudka pora wstać" macie 15 min żeby iść umyć zęby ubrać się w mundury i przyjść na apel. Każdy tak zrobił i zaczął się apel, trwał 30min wszystko omówił i mieliśmy 5 min żeby wziąść swoje tależe i widelece. Poszliśmy na śniadanie nie było za dobre. Po śniadaniu poszliśmy się przebierać w normalne ubrania, zaczęliśmy robić takie ogrodzenie żeby inni z innego obozu nam nie przyszli w nocy i nie zabrali taki bardzo ważnej flagi. Ogrodzenie robiliśmy dwa dni przez nie było codziennie to samo. Trzeciego dnia jak skończyliśmy flagę to powiedziano mi i mojej kuzynce że dzisiaj w nocy od 4-5 będziemy stać na warcie się przestraszyliśmy trochę bo tylko my nie będziemy spać a w każdej chwili mogą do nas przyjść z innego obozu i ukraść nam flagę i nas zabrać do nich. O 3:50 się obudziliśmy i ubraliśmy w mundury i poszliśmy na warte. Było ciemno, zimno i strasznie. Ale na szczęście nic się nie stało o 4:55 posliśmy już do namiotu ubraliśmy się w piżamy i posliśmy spać. I znowu przez 5 dni to samo aż 8dnia o 3 w nocy nas obudzili i na oczy ubrali nam na oczy szalik i nic nie widzieliśmy i gdzieś nas zaprowadzili. Wsumie do dziś nie wiem gdzie i powiedzieli że możemy ściągnąć szaliki i przed nami siedziała druhna z druhem pomalowali sobie twarze farbą😂 i się śmiesznie ubrali i zaczęli mówić jakieś wróżby, wzięli miskę z brzoskwiniami i dali każdemu po jednej. I odprowadzili nas do namiotów poszliśmy spać. W 12 dzień znowu miałam z moją kuzynką warte ale ta nie była już taka fajna. Nie pamiętam o której była godzinie ale ok.1-5 w nocy, przyślij do nas z innego obozu i było ich chyba 6 trzech złapało mnie i moją kuzynkę od tyłu że nie mogliśmy uciec i ręką zasłonili twarz że nie mogliśmy krzyczeć a swych kradło flagę przecinali sznurki bo flaga była wysoko na drzewie i dało się ja zdjąć tylko jak utnie się sznurki i ukradli flage a nas wzięli ze sobą. Przywiązali nas do drzewa na noc i rano musieli po nas przyjść z naszego obozu nas uratować i przyszli. Musiałam wykonywać karę "Tuke tuke pieprz kto mnie pocałuje ten mnie uratuje" kara polegała na tym że klęsce na ziemi i każdy śpiewa Tuke tuke pieprz kto mnie pocałuje ten mnie uratuje i np. 30 osób musiało mnie pocałować w policzek to było na serio okropne 😫😂 ale mnie uratowali. A 13 dnia przed ostatniego to my poszliśmy na flagi szło 15 osób w tym ja. Najpierw szliśmy po nasza ukradzioną flagę i ukradliśmy ją z 2 dziewczynami, następnie poszliśmy do innego obozu i ukradliśmy im też flagę i jedną osobę. Było mega fajnie ale już po tym poszłam spać i jak rano się obudziłam to zjadłam śniadanie i pojechałam już do domu☹️😢 MÓJ INSTAGRAM:___emiliaa___ pisałam to jedną godzinę starałam się Mam nadzieję że coś wygram Pozdrawiam😘
To się stało w 2019 roku. Pojechałam z mamą, jej koleżanką i jej dziećmi na wyjazd jak co roku ( aktualnie z nimi jadę na kolejny) na Kaszuby. Mieliśmy że sobą też 4psy (I to nie takie małe). Chce podkreślić, że nasza grupa jest wolontariuszami, i robimy dom tymczasowy dla opuszczonych, znaleźnionyvh, nie kochanych zwierząt, i szukamy im lepszego domu. Pewnego razu siedziałam sobie z moimi przyjaciółmi, a mama i jej koleżanka rozmawiały na tarasie, i nagle widzę, że biegną 2 psy, ale widać było, że były przerażone. Szybko wyskoczyłam na ulicę i pobiegłam za nimi, potem dołączyli się moi przyjaciele, potem mama z ciocią. Jeden uciekł, ale drugi się zatrzymał, był strasznie wychudzony. Wzięliśmy go do domku (nazwaliśmy go Paszoł). Gdy nadszedł wieczór stwierdziliśmy że pójdizmey na plażę ale musieliśmy wziąć tamtego psa że sobą, bo nie mogliśmy go zostawić samego. I na plaży zobaczyliśmy że z krzaków wyszedł ten drugi pies, udało nam się go złapać i poszliśmy do domku (nazwaliśmy tego Kojot). Aktualnie obaj mają kochające domy. I tak pojechaliśmy z czteroma psami a wróciliśmy ze sześcioma. Ig. harmonnia_zwierzat
Mam dwa takie wspomnienia. 1) Nad jeziorem u babci poszliśmy na spacer sami ze znajomymi i z psem (jako dzieci) to jest niedaleko więc wszyscy się zgodzili. Gdy doszliśmy stwierdziliśmy, że idzie się super i poszliśmy dalej wokół jeziora. Jak byliśmy w połowie drogi rozpadał się deszcz. Schowaliśmy się na przystanku na wiosce, która się tam znajduje. Po kilku minutach wpadłam na pomysł, że jest tam ogrodnik i pożyczyliśmy parasol. Gdy odeszliśmy 200 metrów przestało padać wiec oddaliśmy parasol i pobiegliśmy do domu zaczęło znowu trochę kropić, ale dobiegliśmy. Babcia mojej przyjaciółki była przerażona, ponieważ nie mogła się do niej dodzwonić. Wszystko skończyło się dobrze. 2) Na wycieczkę na Saone (koło Dominikany) było kilka osób poznaliśmy tam paru znajomych. Po powrocie do polski oglądałam Top Model i okazało się, że jedna dziewczyna która tam była dostała się do domu modelek. Mam nadzieje, że zainteresują cię Aga moje historie. I love you ♥️♥️♥️♥️ Ig: jula.vxx
Moja najdziwniejszy wyjazd z wakacji był w 2018 W 2018 roku pojechałam z moją koleżanką i naszymi mamami do Turcji. Pewnego słonecznego dnia ja z moją koleżanką postanowiliśmy pujść się przejść po hotelu. Ale musiałyś coś odwalić ponieważ nam się znudziło krążenie po hotelu więc postanowiłyśpy się przejść na bazarek (uprzedzam to był zły pomysł) idziemy idziemy i poszliśmy do Pana kupić kokosa pan nam go otwożył ale się zacioł i bardzo mocno mu tryskała krech z palca ubrudził nas całe i trochę mdlał było 38C ja się przestraszyłam i zaczęliśmy mówić głośno do ludzi żeby mu pomogli, puźniej przyjechała karetka i zabrała Pana. Ale to nie koniec chistorii bo nasze mamy nie wiedziały gdzie jesteśmy więc poszły nas szukać w hotelu tak się wystraszyły że zadzwoniły po policję. Kiedy my wracamy i widzimy nasze mamy i policję zaczęliśmy się śmiać że się wystraszyły ps.też bym się wystraszyła na szczęście przeżyłyśmy to Mój ig. nikola1234524
Biorę udział w konkursie 🥰 Moją najdziwniejszą przygodą było to, jak pojechałam na kilkudniową wycieczkę- Praga, Wrocław, Karpacz. Każde z nich ma swoją tradycję, kulturę itd i to właśnie w Pradze przydarzyła mi się ta przygoda... Szłam do restauracji z koleżankami, my mówiłyśmy do siebie po Polsku, zapomniałam całkiem że nie można używać niektórych słów w Pradze bo w naszym języku jest to normalne A dla nich obraźliwe i właśnie wtedy użyłam takich słów, niektóre osoby zaczęły do mnie mówić że nie jestem u siebie i muszę się dostosować dlatego mam uważać co mówię, tak się zestresowałam że zaczęłam zamawiać po Polsku a na sam koniec dostałam nie swoje zamówienie, oraz złapała nas tak ogromna ulewa że moje okulary które noszę na co dzień spadły mi z głowy i goniłam je po całej ulicy... Także to była jedna z wielu moich przygód, historii, która wydarzyła mi się właśnie w 1 z lepszych podróży
Moje najdziwniejsze wakacje odbyły się w lipcu 2019 roku, gdy razem z moim tatą pojechałam do Turcji. A więc, zaczynajmy: Był piękny , słoneczny poranek. Ja , tata oraz inni pasażerowie wsiedliśmy na statek . Byliśmy na rejsie całodniowym na morzu Marmara. Piękne widoki na otaczające nas Lazurowe morze , zachwycające ukształtowania gleby i najważniejsze: jaskinie , w których woda jest słodka i się nie miesza ze słoną wodą w morzu! ( tak,tak to był ✨gwóźdź programu ✨) Gdy kapitan ogłosił postój właśnie przy wcześniej wspomnianych jaskiniach , myślałam, że lepiej być nie może. Ale kiedy powiedział , że można SKOCZYĆ , powtarzam: SKOCZYĆ z burty ,po prostu byłam wniebowzięta. ( wtedy miałam tylko 12 lat i lubiłam wszystko, co ryzykowne xD ) Długo prosiłam tatę , żeby mi pozwolił skoczyć. I... koniec końców pozwolił ! Byłam najmłodszą uczestniczką tej wycieczki. Wszyscy ( nawet obcokrajowcy) mi kibicowali. Tata pomógł mi wstać na poręcz , ja zatkałam nos , oderwałam nogi i ....CHLUP ! Skoczyłam z pięciometrowego statku do wody mającej 5 METRÓW głębokości! Na dodatek 2 DNI po tym , jak nauczyłam się pływać ( tak na marginesie większość ✨życiowych progresów✨ zrobiłam poza Polską 🤣) ! Gdy się wynurzyłam , wszyscy bili mi brawa! Gdybym mogła, zamieściłabym video 😌. Po skoku podpłynęłam do jaskiń , w których oprócz tego , że jak wcześniej mimochodem wspomniałam woda była słodka , to jeszcze były w nich piękne stalaktyty [ mam gdzieś chyba jeszcze fotki ;) ]. Nie obyło się też bez poznawania oceanicznych zwierząt ;) Dzięki pewnej Niemce poznałam jeżowca : śliczną, małą fioletową kuleczkę z OGROMNYMI kolcami . Po powrocie na statek Polak ( czytaj: Janusz) nastraszył mnie i tatę, że od trzymania jeżowców można nabawić się infekcji. Bardzo się przestraszyliśmy , bo zarówno ja, jak i mój tata mieliśmy na rękach małe dziurki. Na szczęście nic nam się nie stało , a informacje na temat trzymania jeżowców okazały się kompletną bzdurą xD Tych wakacji nigdy nie zapomnę! 🤍dzięki za dotrwanie do końca ! 🤍 💜mój mail: antoska.kunicka@gmail.com ❤️Mam nadzieję Aga, że moja historia ci się spodoba ❤️ Z pozdrowieniami , 💙Antosia 💙
Wynik konkursu:
1. Beata Baranov
2. Pinkie Pie
3. Julia Machnik
4. Anna Król
5. Janek K
6. Kam Krusz Clarks
7. Magic WildAdd
8. Antonia Kunicka
9. Oliwia Gilewska
10. Daria_Tulec
Gratulacje!❤️
Ze wszystkimi zwycięzcami skontaktuje się mailowo lub przez IG więc sprawdzajcie skrzynki😃❤️
oczywiście nie wygrałam jak zawsze
@@dorotastawicka6088 tak samo
😢
@@dorotastawicka6088 rel
Szkoda ze nie wygrałam... Ale chociaż wzięłam udział 🙂
Mój najdziwniejszy wyjazd odbył się w 2019 roku, kiedy pojechałam na Chorwację. Opowiem o tym.
Był to piękny, gorący dzień☀️, więc postanowiliśmy nie siedzieć w hotelu, tylko poszliśmy razem ze znajomymi do portu, i wypłynęliśmy łódką na morze🌊. Podróż była cudowna, super widoczki, mewy i rybki❤. Gdy byliśmy w miejscu docelowym (na wyspie Šolta) wyskoczyliśmy z łódki i poszliśmy zwiedzać, pięknie tak było🦋. Potem wróciliśmy do tamtejszego portu na Šolcie, i zauważyliśmy, że nie ma naszej łódki...🤔 Przestraszyliśmy się. Nie wiedzieliśmy, co się stało. Okazało się, że kupiliśmy bilet w jedną stronę, zamiast w dwie😂😂 No i trzeba było tam przespać całą noc (bo rejs tamtego statku był dopiero następnego dnia☹), a co najgorsze nie było miejsca w tamtejszym lokalu, więc spaliśmy na plaży pod gwiazdami🌠. Było trochę strasznie, ale to niebo, szum morza i ognisko🔥 (nad którym męczyliśmy się żeby je rozpalić) wynagrodziło wszystko🙂 Z jednej strony śmieszna historia, ale też trochę creepy...😂
Na szczęście następnego dnia wróciliśmy do hotelu i wszystko skończyło się dobrze😀
Mam nadzieję, że ta przygoda z życia wzięta podoba się tobie, i co najważniejsze - naszej kochanej Agusi❤❤
Mój email: juliamachnik013@gmail.com
Miłego dnia życzę, jeżeli dotrwałeś/aś od końca💟
hahaha ciekawa historia, chociaż racja że trochę creepy😅
Fajnie że podałaś swojego maila, stworzę konta na różnych stronach internetowych, najwyżej będą przysyłać ci jakieś reklamy, ale cóż, przeżyjesz 🤫😘😉
@@zedar9989 dam radę💪💪
Wow zazdroszczę z jednej strony, ale z drugiej trochę bym się bała
Creepy trochę 🙈🙈🙈
Kto bierze udział w konkursie? 😍
Jaaaa!!! ❤️💙🧡🏝️😍
Ja ale chyba nie mam takiej przygody
Jaa
Jaaa! Już nawet napisałam😋
Jaaaaa
Ja z czasów jak Agnieszka miała "zniszcz ten dziennik"...
Ja też 😂
I jo
ktoś pytał?
@@olaola0 A ktoś miał pytać?
Matko taak.ja też
Pamiętajcie, że macie czas do 7 lipca na zgłoszenia ❤️❤️
Ja nie mam insta
I moi rodzice się pewnie nie zgodzą
Aga na mapie Europy jest błąd. Chodzi o Morze Czarne, które zostało zjedzone przez Ukrainę, oraz Mołdawię, która też stała się częścią Ukrainy sdfsdfsdf
Ja raczej nie wygram😩 ale chociaż spróbowałem☺️
Hej Aga! Mam pytanie 🧐 Czemu nie można kupić żeczy w twoim sklepie?
Mój najdziwniejszy wyjazd był w Polsce. Uwaga, uwaga: Pojechaliśmy z rodziną w góry, dokładnie w Beskid Niski i wybraliśmy się na górę Lackowa. Jest tam dość strome podejście i wszystko szło zgodnie z planem dopóki pod samym szczytem nie usłyszeliśmy grzmienia burzy. Szybciutko weszliśmy na szczyt, cyknęliśmy zdjęcie, odbiliśmy pieczątkę i w nogi! Mysleliśmy że zdążymy zejść z tej góry zanim burza przyjdzie do nas ale niestety tak nie było 😐. Jakoś w połowie drogi zaczęło lać i walić pioruny że szlakiem płynęła tak jakby rzeka. Skały były mega śliskie i powiem, że nawet baliśmy się o swoje życie bo burza była centralnie nad nami. Było strasznie ale jakoś udało nam się dojść do samochodu. Dlatego z górami mam ZAWSZE złe wspomnienia. 👍 Bo w górach tez między innymi zdarzył się wypadek gdzie poparzyłam sobie do 3 stopnia rękę. Ale już się nie będę rozpisywać. Wiem że inni maja dużo ciekawsze historie ode mnie ale chciałam się podzielić. Mam nadzieję że to przeczytasz Aga ❤
Mój mail: liliana.krawczyk@onet.eu
Moje najdziwniejsze wakacje hmmmm... 🤔Myślę, że były to wakacje w Chorwacji. Czyli jakieś 4 lata temu.
Generalnie cały wyjazd bardzo fajny, ale niestety coś poszło nie tak🥺. A mianowicie moja mama dostała telefon ze szpitala w Łodzi, że nasz dziadek(który ma nowotwór tarczycy) umiera. Od dłuższego czasu źle się czuł, ale wtedy było najgorzej. Więc oczywiście moja mama po tym telefonie cała w nerwach powiedziała tacie, że ona musi wracać do Polski, żeby się pożegnać.
Myślę, że tu jest dobry moment żeby wytłumaczyć jedną kwestie.
Moja mama, tata i dwóch starszych braci jechali do Chorwacji samochodem.
Ja natomiast leciałam samolotem z moim Ojcem chrzestnym i jego synkiem, bo rodzice nie chcieli mnie męczyć tyle godzin w samochodzie.
Także szybko się spakowali i prędko wracali do Polski(mój tata dostał później 4 mandaty na drodze😂)
Pech chciał, że w dniu kiedy zadzwonili ze szpitala do mamy,mój Ojciec chrzestny z synkiem byli na wycieczce promem czy coś.
Krzysiek(mój Chrzestny) jest ogólnie mega roztrzepanym człowiekiem, więc oczywiście na prom się spóźnili i przez to musiałam czekać na nich 8 godzin. 🤦🏻♀️
No właśnie... Byłam sama w obcym kraju nie znając języka(wtedy miałam 9 lat, więc nawet po angielsku tak średnio się potrafiłam dogadać.)
Kompletnie nie wiedziałam co robić. Patrzyłam jak rodzinka odjeżdża i momentalnie zaczęłam płakać. 😭
A nasz sąsiad nie pomagał. Otóż sąsiad z naprzeciwka widocznie lubi mieć przewiew, ponieważ często chodził kompletnie nagi po jego balkonie.
Wyobraź sobie tą sytuację- 9 letnia ja płacząca na balkonie a vis-à-vis mnie nagi mężczyzna po 50 XD(cieszę się, że już nie pamiętam tego widoku😂)
W sumie przez te 8 godzin chodziłam w stresie po pokoju i oglądałam Twoje filmy.
Krzysiek wrócił nad ranem. Następnego dnia poszliśmy na śniadanko i do Aqua parku, a wieczorem ziuuuum do Polski. ✈️
P.S: Dziadek na szczęście przeżył i żyje do tej pory. ❤️
Dzięki za przeczytanie tak obszernej opowieści.
Ściskam Iga❤️
ig: pychotek19
To było strasznie nie odpowiedzialne z strony twoich rodziców
zazdroszczę że masz dziadka . Mój zmarł kilka dni przed urodzinami mojej mamy a ten dziadek to był tata właśnie mojej mamy.
@@uwusnaamelcia8614 mój też
Twoi rodzice postąpili mega nieodpowiedzialnie. Uważam że jeden rodzic powinien zostać, albo zabrać ciebie.. Zostawić dziecko w obcym kraju.. Masakra..
@@malinowadziewczyna4075 nie wiem jej rodzice mają coś z głową no dobra zostawię małą córkę w innym kraju nawet nie w pęsjonacie
8:17 Tutaj jest poważny błąd na mapie. Ukraina zajęła całe Morze Czarne i Mołdawie. Imo fajnie by było naprawić to
Pov: czekałeś na wakacje, ale teraz ich nie czujesz
Tak
Tak razy 1000000
Tak
I jeszcze siedzisz w domu i przez to przymina ci się ta cała pandemia kiedy sam siedziałes w domu i przez to dostajesz depresji. Znaczy co-
Tak
Pov: Chciał*ś wziąć udział w konkursie ale twoje wakacje raczej niczym się nie wyróżniały 👁️💧👄💧👁️
Niestety🥲
samee 😭
Prawda
Tak samo😭
Mój najdziwniejszy wyjazd: Było to w Polsce, pojechaliśmy nad jezioro, gdzie mamy domek rodzinny. Byli tam jacyś nasi krewni, ale ja ich widziałam pierwszy raz na oczy 😅. Wieczorem rozpętała się potężna burza, dodatkowo byliśmy centralnie obok jeziora wiec była ona jeszcze mocniejsza. Odcięło nam prąd, słupy pod napięciem się przewracały, a przez okna domku lala się woda bo były one nieszczelne 😩. My (ja z siostrą i świeżo poznanymi kuzynami) siedzieliśmy grając w uno przy jedynej świeczce jaka była w domu. Jak się rano okazało w lesie obok jeziora poprzewracało masę drzew i na całej wsi odcięło dopływ wody. Jakimś cudem domek jeszcze stoi i mimo wszystko bardzo dobrze wspominam ten wyjazd. 😅❤️W sumie, to mimo, że jeździłam za granicę i byłam w wielu ciekawych miejscach, to i tak moja najlepsze wspomnienia są związane z właśnie tym miejscem. 🥺
Pozdrawiam, jeśli ktoś przeczytał całość 😂
Gmail: emilia.wasilewska06@gmail.com
Totalnie cieszę się, że się rozwijasz i stworzyłaś własny produkt; wiem, że to dużo pracy, podziwiam
dziękuje bardzo❤️
@@AgaGrzelakVlog Pozdrawiam Aguś!
Pozdrawiam serdzecznie wszystkich którzy oglądają tegą premiere.
Ps. Bardzo fajny dziennik Aga. 😊😊
Ściskam wszystkich z premiery 😍😍
@@AgaGrzelakVlog ja Ciebie też Aga
moj najdziwniejszy wyjazd to byl zdecydowanie ten na węgry, a dokladniej do budapesztu xD ogolnie to byl najdziwniejszy i nagroszy. juz w samolocie sie zle czulem, a jak dolecialem na miejsce, a potem jakims cudem trafilem do hotelu, to sie zaczelo... chyba grypa żołądkowa, albo się czyms strulem, bo lecialo gora i dolem :c XDD wiec w przerwach miedzy toaletą a łóżkiem chodzilem do sklepu spozywczego po jedzenie i do apteki po jakies leki. pod koniec wyjazdu zaczalem sie trooooche lepiej czuc, wiec staralem sie wychodzic i zwiedzac. to nic, ze zwiedzalem glownie toalety publiczne XDD bylo dziwnie, bo ogolnie to jednego dnia potrafilem np. po 4-5 razy pytac roznych ludzi o toalete. jesli wiec chodzi o budapeszt, to bardzo polecam, bo jest sporo toalet ogólnodostępnych i w nawet dobrym "standardzie" xd ogolnie mimo, ze bylem wtedy chory, to wspominam to mega smiesznie. pierwszy raz polecialem do obcego kraju zwiedzac toalety
Mój najdziwniejszy wyjazd miał miejsce w 2019 roku. Leciałam wtedy do Bułgarii z rodziną. Na wakacjach byliśmy przez 10 dni i akurat tak się złożyło że w dzień w który mieliśmy wyjeżdżać miałam urodziny. Tam w tym hotelu było tak że jak ktoś miał urodziny to wieczorem, przy wszystkich na mini disco było śpiewane sto lat i cały hotel składał tej osobie życzenia. Ja bardzo tego nie chciałam bo nigdy nie wiem co mam wtedy zrobić i strasznie się czerwienię. Jak rano wstałam i po śniadaniu były jakiś atrakcje to ja przez cały dzień ich unikałam, żeby oni się nie skapneli że mam urodziny. Przyszła już pora do wymeldowania się z hotelu i pożegnania się ze wszystkimi i nagle podeszła do mnie jakąś pani animatorka z innymi ludźmi i zaczęli śpiewać sto lat, a jak już skończyli to powiedziała, że życzy mi wszystkiego najlepszego i ogólnie zaczełi składać i życzenia. A ja przecież nikomu nic nie mówiłam i się jej zapytałam skąd wie że mam urodziny, a ona mi odpowiedziała, że jakiś gościu ma taką książkę w której ma zapisane daty kto kiedy ma urodziny. Ja miałam wtedy taki wielki szok, bo ja tego gościa w ogóle nie znałam. I on mówił w innym języku. I ten gościu podszedł i dał mi prezent, w którym był kamyk wielkości mrówki i poszedł i nie wiedziałam co mam z tym zrobić bo jak zgubię to będzie zły i przez cały lot z powrotem musiałam go trzymać, a na końcu i tak go zgubiłam.
To była najdziwniejsza historia z wyjazdu. Mam nadzieję że nie za późno ją napisałam i że ci się spodoba😍😍
Gratulacje Aga ! A to moja historia starałam się napisać ją jak najlepiej .
Było to kilka lat temu w Warszawie . Miała to być zwyczajna wycieczka szkolna na 3 dni . Pierwszy dzień był normalny i nic się nie działo. Codziennie przez czas wyjazdu o godzinie 21.00 wszyscy spotykaliśmy się w salce mówiliśmy modlitwę oraz to co będzie działo się następnego dnia . Drugiego dnia wieczorem myślałam że nic się nie stanie ale nie spodziewałam się tego co usłyszę . Nagle wpada do pokoju moja koleżanka i mówi : ,, Dominika szybko chodź ! Ktoś wrzucił mi coś do butelki ".
Spytałam się jak to się stało i kto to był , odpowiedziała że myła włosy a znajomi byli w innych pokojach . Po kilku minutach dowiedzieliśmy się kto to był . Okazało się że chłopak dostał wyzwanie od innego znajomego że ma jej coś wrzucić do picia żeby nie dowiedziała że podkochuje się w niej . Była to granula od herbaty . To głupia, śmieszna , miłosna ale i najdziwniejsza wycieczka . Mam nadzieję że ci się spodobała .
Mój Instagram : _xd_lol2000 ❤️❤️❤️
Ale się cieszę ❤️ czekałam na ten CUDOWNY ODCINEK ❤️❤️
PS: Masz super, exstara, cudowny dziennik
dziękuje❤️
Okej więc biorę udział w konkursie!💕Było to w Niemczech 2 lata temu była to jedna z najcudowniejszych ale też właśnie najdziwniejszych podróży🌏. Więc zatrzymałam się moim starym mieszkaniu🏨 (moich rodziców) bo kiedyś tam mieszkaliśmy jak byłam mała👼. Moi rodzice wyszli do kina🏛️ i zostawili mnie w tym mieszkaniu z wujkiem który, zasną🛌 noi ja taki mały brzdąc 👣myślę,, Hej czemu by nie wyjść samemu na plac zabaw!,,. Noi wyszłam SAMA na podwórko 🌄zobaczyłam że tyn plac zabaw jest tak naprawdę trochę daleko ale w zabudowaniu 🏙️i było bezpiecznie taka drurzkaw oddali ulicy. Ale nagle przypomniało mi się że ja jestem w kaciach 👡po domu🏠 wiec biegnę znowu do mieszkania i chce otworzyć drzwi a one NIE nie otworzyły się ponieważ trzeba mieć klucz 🔑alby je otworzyć w tą drugą stronę a klucz🗝️ mieli moi rodzice wie ja chciałam sprubowac zadzwonić domofonem ☎️ale okazało się że nie umiem. I poszłam w tych kapciach i tak idę i doszłam pobawiłam się i było wszystko git😃. Ale przyszedł czas aby udać się do mieszkania i ja idę odwracam się a tam jakiś Pan👨 i wgląda jakoś dziwnie i tak utykał na jedną nogę ja sobie myślę okej ale potem on coraz szybciej zmierzał do mnie a ja zaczęłam biec bo się przestraszyłam biegłam w tych kapciach pod blok🏢 i on za mną i ja w głowie ,, ale jak ja mam wejść?,, i schowałam się za rogiem okazało się że on po prostu mieszkał w tym samy bloku więc gdy on otwierał drzwi kluczem to ja nogą trochę przytrzymałam żeby się nie zamknęły do końca i weszłam a potem już było łatwo zapukałam wujek otworzył i wszystko potem opowiedziałam! ❣️💋
Mam nadzieję że moja historia przypadnie ci do gustu!❤️
Mój ig: typowa_ola_
Pozdrawiam! 💞💞
PS. Mimo tej sytuacji i tak cieszę się że spędziłam tam wakacje🗺️!
Przywiozłam nowe słodycze🍭 i dużo różnych rzeczy których wcześniej nie znałam!
Co ciekawe uwielbiam zbierać opaski, wejściówki 🔖itp. a w twoim dzienniku 📒jest taka strona 📃więc nie mogę się doczekać aż go kupię💗!
Mój Najdziwniejszy a zarazem najstraszniejszy wyjazd odbył się w Polsce. Pojechałam wtedy całą rodziną do znajomych. Dojechaliśmy i było wszystko fajnie super. Były rozłożone 2 wielkie namioty w którym miały spać dzieci, ponieważ w domu nie było miejsca. Wieczorem zrobiliśmy sobie ognisko, graliśmy w różne gry i bawiliśmy się super. Pod wieczór poszliśmy do domu po pościele, jedzenie, piżamy itp. Urządziliśmy przytulnie namioty i znowu wyszliśmy na podwórko. Później gdy siedzieliśmy przy wygaszający się ognisku coś zaczęło się ruszać w krzakach. To był dom wokół którego jest las i z przodu taka wielka polana więc myśleliśmy że to jakieś zwierzęta. Mieliśmy rację... To były KOZY I PSY sąsiada. Wszyscy prawie zeszli na zawał przez to że zwierzaki uciekły z podwórka sąsiada 🤣 ale no cóż. Wszyscy się uspokoili i poszliśmy do namiotów. Ja z moją przyjaciółką gadałyśmy a moi bracia i jej brat już zasnęli. Gdy wybiła godzina 1 postanowiłyśmy pójść spać. Jakoś o godzinie 2/3 coś zaczęło walić w namioty (wiatru nie było) mój młodszy brat się obudził i zaczął płakać że chce do domu, więc przyszła mama mojej przyjaciółki i wzięła go do domu. Nad ranem obudziłyśmy się coś koło godziny 6 przez bijące w namiot słońce. Przyjaciółka wypuściła gęsi i ja z nią chodziłyśmy po podwórku, nagle zauważyłyśmy że płot od strony lasu jest wygięty, więc zaczęłyśmy go prostować. Naprawilysmy go i zaczęłyśmy analizować co się tak właściwie stało w nocy... Do tej pory nie dowiedziałyśmy się co waliło w te namioty i myślę, że już się nie dowiemy. Moim zdaniem te wakacje były najdziwniejsze i najstraszniejsze.
Mój ig: quiet_nv
Ja bym na zawał tam zeszła 😂
Moje najdziwniejsze wakacje były w 2019 roku. Z rodziną pojechaliśmy na Kaszuby. Wakacje mijały super. W któryś dzień wyruszyliśmy na spływ kajakowy. Był to mój pierwszy raz, więc wybraliśmy prostą i krótką trasę. Miała trwać około 2 godziny. Wyruszyliśmy! Wszystko było dobrze, cudne widoczki, jakaś przerwa na jedzenie i przede wszystkim piękna pogoda. Na rozlewisku skręciliśmy jednakw złą stronę i zabłądziliśmy. . Wpłynęliśmy w dziewiczy las. Dziwiliśmy się, że jeszcze to nie koniec. I po jakiejś godzinie płyniemy sobie i widzimy mnóstwo zwalonych drzew. Nie dało się płynąć więc musieliśmy przenosić kajaki ponad drzewami albo wysiadać, a kajaki pod drzewami przepychać. Ja byłam niska więc zazwyczaj kładłam się w kajaku i płynęłam pod drzewami. Było to jedno z najdziwniejszych przeżyć w moim życiu, bo od spodu tych drzew było pełno pająków i różnych robali, bałam się że mi spadną na głowę. "haha". Po jakichś pięciu godzinach płyniemy zmęczeni i zdenerwowani, ponieważ nie było nigdzie miejsca gdzie moglibyśmy wysiąść i odpocząć. W końcu było jakieś miejsce gdzie dało się wyjść na ląd więc to zrobiliśmy. Była tam ,,mapa"- sprawdziliśmy gdzie jesteśmy i okazało się że jesteśmy jakieś kilkanaście kilometrów od miejsca gdzie mieliśmy planowo skończyć. Zadzwoniliśmy do właściciela kajaków żeby po nas przyjechał i odwiózł do domu. I tak się skończyła nasza podróż.
Dziękuję za przeczytanie takiej długiej wiadomości.
Ściskam Julia
E-mail: jullimichalowska@gmail.com
Ja byłam tylko w Polsce i Bułgarii autem więc Rumunia itd. Ale w Bułagrii miałam 5 lat więc no...
Marze o podróżach...
Marze o zwiedzaniu i poznawaniu świata
Jak skończe szkołe to pojade na takie wakacje i koniec
będzie mi brakowało "reklamy" twoich pianek :c
Ale pięknie wyglądasz w tej koszulce... :0
dzięki❤️
@@AgaGrzelakVlog
Mój najdziwniejszy wyjazd był w 2019 roku, podczas wakacji na Dominikanie. Pewnego dnia wybrałam się z rodziną do zwiedzania stolicy Dominikany, czyli Santo Domingo. Zapowiadało się super, jednak podczas drogi powrotnej, nasz kierowca zatrzymał się i powiedział, żebyśmy poczekali. Zobaczyliśmy płonące opony na drodze, więc myśleliśmy, że to jakiś wypadek, jednak kierowca opowiedział nam o zamieszkach panujących od kilku dni w miastach. Ludzie ubrani w kominiarki i trzymający w dłoniach maczety protestowali podpalając opony i inne śmieci na ulicach. Robili to bodajże z przyczyny zwiększenia kosztów za prąd itp. Nie mogliśmy przejechać. Kierowca zadzwonił po znajomych, którzy mieli motorówki, więc zawróciliśmy, a do hotelu musieliśmy dostać się wodą. Było strasznie! Płynęliśmy z obcokrajowcami i bez kapoków! Dotarliśmy na brzeg, a przed nami jeszcze kawałek drogi, więc wzięliśmy inne auto i jechaliśmy do hotelu, aż tu nagle otoczyli nas zakamuflowani mężczyźni z maczetami i nie chcieli nas przepuścić! Mieliśmy jednak wspaniałego kierowce, który zapłacił mężczyzną i nas przepuścili. Dzień był dziwny, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. :)
Wszystkiego najlepszego wszystkim Emiliom bo dzisiaj ich imieniny (włącznie ze mną bo też mam tak na imię hah😅🤗😁), oraz innym którzy obchodzą dzisiaj imieniny 😁😁
Nie obchodzę dzisiaj imienin, ale to miłe dla tych którzy obchodzą 😘
Mój tata ma urodziny
Kojarzę Cię z liva u PurePii...wygrałaś tam chyba kartę PSC :)
@@majus98 tak to ja 😁
@@mrs.potato2000 Serio! Nie odpisuje ... to w sumie przykre, że yt-berka tak traktuje widzów :( To wszystko było na pokaz?!
Moim najdziwniejszym i najśmieszniejszym wyjazdem był ten na Bornholm (wyspa w Danii)☀.Pojechaliśmy tam z 3 lata temu z rodziną. Oglądaliśmy miejscowe zabytki, muzea i oczywiście podziwialiśmy krajobrazy. Pewnego dnia postanowiliśmy wybrać się na przechadzkę po ścieżce prowadzącej do starej kaplicy. Wyruszyliśmy z samego rana. Szliśmy ciesząc oczy pięknymi widokami. W pewnej chwili zobaczyłam coś dużego i czarnego stojącego w oddali na drodze, chwilę później zza rogu wyłoniło się więcej dziwnych stworzeń. Podchodziliśmy coraz bliżej aż dało się określić co tarasuje drogę i były to... krowy!🐮Pełno wolno pasących się krów i byków stało, siedziało, leżało i wylegiwało się na piaszczystej drodze. Z początku trochę się ich baliśmy, ale jakoś się nam udało przejść przez te ogromne stado! Mam nadzieję że moja historia się spodobała, pozdrawiam cieplutko❤
Gmail: Kattie269@gmail.com
Na konkurs.
Moje naj dziwniejsze wakacje były w 2014 gdy miałam cztery lata, jechaliśmy z rodzicami i kuzynką do Chorwacji. Zaczeło się od tego że moja Ciocia i Wujek ( którzy też z nami jechali tylko innym autem) mieli na nas zaczekać przed naszym domem ale pojechali bez nas, a mieli nas poprowadzić ponieważ to był nasz pierwszy raz kiedy mieliśmy pojechać do Chorwacji więc dlatego mieli nas poprowadzić. Ale to nas nie zatrzymało i pojechaliśmy sami bez pomocy. Droga miała trwać około 12h ale ( teraz naj śmieszniejsze:) w jedną stronę jechaliśmy przez 2 dni😁😁😁!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Och...było zabawnie... Moja ciocia próbowała nam pomóc lecz mówiła zupełnie coś innego niż my i nasze miejsce położenia. Ja miająca 4 lata cały czas płakałam mój tata był cały zdenerwowany, moja kuzynka ma chorobę lokomocyjną więc przez cały czas wymiotowała... było śmiesznie🤣👩. Ale po spaniach na parkingu i ogromnie wyboistej drodze dotarliśmy. I co śmieszne później gdy przyjechaliśmy przez prawie cały czas⌚ padało🌧. Ale tonie oznaczało że coś mi się nie podobało a nawet mogę z uśmiechem😀 powiedzieć że były to cudne wakacje🏖 bo graliśmy w planszówki, oglądaliśmy Chorwacką telewizje, robiliśmy konkursy na gotowanie, chodziliśmy do różnych Chorwackich restauracji a nawet co dziwne że pływaliśmy w morzu i to w deszczu🌧 a nawet grillowaliśmy na tarasie a grill mieliśmy przez to że moja ciocia wzieła na wakacje do Chorwacji przenośny grill ( tak, tak wiem że to dziwne)
Ale jak bym miała ocenić te wakacje oceniam je 1000/10
I ogromne gratulacje dla tych co wytrwali do końca😚
Mój Gmail: majakurzaczekb@gmail.com
Mój TikTok: dzeki492
💓Mam dużo dziwnych i śmiesznych wspomnień z wakacji, ale teraz opowiem o jednym, którego widok nadal mam przed oczami😊 Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że było to 2-3 lata temu. Pojechałam w lipcu na obóz pływacki🏊🏻♀️, ale oprócz codziennego chodzenia na basen raz wybraliśmy się w góry🗻. Opiekunowie oczywiście przed wyjściem sprawdzali czy na pewno pogoda nam dopisuję i nic nie pokazywało na to, że ma być inaczej🌞. Podczas drogi w górę wszystko w miarę było okej. Ludzie ze sobą rozmawiali, śmiali się, co poniektórzy szukali w plecakach co mogą zjeść🤣🥨. Kiedy już zbliżaliśmy się do szczytu zaczęło lać, tylko nie tak delikatnie, to była porządna ulewa🌧. Szybko przyśpieszyliśmy i cali mokrzy przeczekaliśmy ulewę w schronisku na górze. Miła pani poczęstowała nas gorącą herbatą☕ i dała nam pieczątki za zdobycie szczytu. Kiedy przestało padać i wszyscy wypili herbatę ruszyliśmy w drogę. Wszystkie możliwe ścieżki były w błocie i nie dało się przejść nie ubrudzając się. Większość grupy dobrze sobie radziła z przechodzeniem błotnistej drogi, ale ja zostałam na samym końcu. Razem z dwoma chłopakami i naszym opiekunem👨🏻👦🏼👦🏽👧🏻 bardzo wolno schodziliśmy by czasem się nie przewrócić na bardzo stromych, śliskich ścieżkach. W pewnym momencie postanowiliśmy chwile poczekać i odpocząć, ponieważ droga wcale nie była taka prosta. Staliśmy bokiem do dołu, bo opiekun mówił że tak nie będą nam się ślizgały buty. NAGLE jeden z chłopców padną🤣🤣(nie mówię o tym, że ze mdlał tylko się przewrócił). Spadł po prostu na bok, nikt nie wiedział dlaczego nawet on, a skoro było pełno błota to zaczął zjeżdżać w dół. Mała ja, która była niżej też zaczęła zjeżdżać z tej góry. WSZYSTKO BYŁO W BŁOCIE, WSZYYYYSTKO!!! Kiedy już udało nam się wstać nasz opiekun cały czas się z nas śmiał😋, w sumie my z siebie też. Ten chłopak miały cały bok z błota, a ja cały tył i mój piękny jaskrawy żółty plecak💛. Kiedy w końcu dotarliśmy do hotelu, przed wejściem kazali nam zostawić ubłocone butki👟. Zaczęli każdą parę lać i myć z węża🐍. Potem te buty schły cały dzień i wszyscy musieli chodzić w klapkach. To jeszcze nie koniec! Gdy pozwolili nam już wejść do ośrodka, każdego czekało długie mycie ciała, włosów i ubrań(wszystko ręcznie w umywalkach albo wannach)🛀🏻🚿. Ja dodatkowo musiałam czyścić mój plecak, żeby na następny dzień mieć do czego spakować się na basen. Wycieczka przedłużyła się nam o jakieś dobre 4 godziny. Teraz żałuję, że nie zrobiliśmy sobie „BŁOTNISTEGO” zdjęcia📷🤳🏻.
Mój ig: nie da się napisać normalnie bo włącza się pochyła czcionka, więc napisze tak PODŁOGAlenaPODŁOGAkozlowskaPODŁOGA, za utudnienia przepraszam😂😂
Ps. pozdrawiam Cie Plutko😂😆
Omg właśnie tego mi brakowało, taki jakby pamiętnik tylko, że poświęcony podróżom. Muszę sobie kupić. Super projekt👍
dzięki❤️
Konkursowe:
Jestem keszerem (gram w geocaching i z calego serca polecam!) na każdym wyjeździe aktywnie szukam skrzynek robiąc z siebie totalnego przygłupa xD Grzebie pod ławkami, w krzakach, w fontannach, oglądam znaki drogowe z każdej strony, a gdy są pochowane na mostach wyglądam jakbym chciała się rzucić xDD Staram się unikać wtedy kontaktu z ludźmi, ale i tak raz mnie przyłapali i pozdrowili na spotted jak sprawdzałam rynny XD. Wracając do pytania konkursowego, może nie były to najdziwniejsze, ale dla mnie było to wydarzenie pełne grozy ;DD. Kiedy wyruszyliśmy ze znajomymi na wakacyjnego tripa, również zahaczyłam o "kesz" i ciesząc się ze znalezienia kolejnego, nieświadomie wskoczyłam W GIGANTYCZNE MROWISKO pełne TYCH PRZEROŚNIĘTYCH MRÓWEK. Właściwie nie wiem co się wtedy wydarzyło, ale miny moich znajomych mówiły same za siebie, kiedy biegałam w kółko bez butów, probując zdjąć skarpetki i kopiąc w powietrze, aby pozbyć się mrówek xDDD W każdym razie NIE UCIERPIAŁAM, ale z całego serca przepraszam mrówki za zakłócenie porządku domowego XD. Oglądając Twoje podróże dziękuje światu, że to były nasze polskie mróweczki, a nie te tropikalne jadowite hahaha
Mój e-mail - martusia.jaaa@gmail.com
Pomysł na odcinek :
Jedna połowa twarzy lata 90, a druga połowa twarzy 2021 r. ♥
(próba 7)
Napisz to na kanale beauty
Fajny pomysł
Super pomysł
@@0Szacistka_ Beaty? Chyba beauty xD
Moja najdziwniejsza przygoda podczas wakacji? ☀️☀️☀️
Oh, przeżyłem wiele dziwnych akcji np. przemakający domek w Turcji 🇹🇷, albo spóźnienie się na lot czy pomylenie się taksówkarza w Grecji 🇬🇷bo dwa hotele miały te same nazwy a dzieliły je 4 h jazdy samochodem i nas zawiózł do złego.
🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹🇵🇹
Ale te wszystkie historie to pikuś w porównaniu z tą, którą zaraz opiszę.
Godzina 9:00. Niebo: bez chmur ☀️ (już wtedy coś wydawało mi się podejrzane) Postanowiliśmy, że zjemy na balkonie śniadanie, ponieważ było z niego widać pięknie morze. Zanosiliśmy talerze i jedzenie na balkon. Z kuchni do balkonu trochę było. Ja: zanoszę jakoś tam drogą i pyszną szynkę portugalską i odkładam. Widzę, że mewy podejrzanie blisko latają, ale w tedy niczego jeszcze nie podejrzewałem. Więc wracam się do kuchni po rogaliki i pieczywo . Wracam a tu ta bezczelna głupia mewa porywa drogą szynkę, nawet się mnie nie bała. Ja wkurzony biegnę po mopa niech ma głupia kaczka za swoję. Gdy wracam sytuacja jest krytyczna: tym razem przyleciały jeszcze 2 inne mewy i zabrały świeże bułeczki i rogaliki. ( wiem to wydaję się dziwne, ale mewy portugalskie to jak wieprze wyglądają, takie grube i wielki) Wtedy odebrało mi mowę. Już wiedziałem, że nici z zjedzenia pysznego śniadania. Stałem i machałem tym mopem mewy już nie przyleciały widocznie już się na żarły. Pan z obsługi hotelu popatrzył się na mnie z zażenowaniem. Zameldowałem o krytycznej sytuacji pozastałym członkom rodziny. Moja siostra zaczęła się śmiać, potem dołączyli się do niej rodzice. Mi wcale nie było do śmiechu. Jak tak można śniadanie komuś ukraść szczyt chamstwa. 😡😡😡. Drodzy rodacy strzeżcie się portugalskich mew. Nikomu nawet wrogowi nie życzę takiej sytuacji.
P.S skończyło się na tym, że jedliśmy marmoladę z jakiś dziwnych owoców 🤮🤢.
E-mail: janek.kjakkreta@gmail.com
Współczuję [*]-dla twojego śniadania
Ale ślicznie wygladasz omg 😍❤
PS. Niedługo sobie kupię ten dziennik bo na koniec roku szkolnego dostałam dwie karty do empika 👍
Pozdrawiam!
dziękuje❤️
Ogólnie moja historia polega na tym że gdy pierwszy raz w swoim życiu pojechałam nad morze wraz z moimi rodzicami I bliskimi. Był 2016 rok . Nie dokładnie zapamiętałam jaki był to dzień ale postanowiliśmy że wybierzemy się do zoo . Z domu wyszliśmy o godzinie 12 lub 13 . Droga była długa bo domek rezerwowaliśmy na "odludziu". Więc cały dojazd zajął nam półtorej godziny .Na miejscu zaczęliśmy zwiedzać itp . Pierwszy raz widziałam niedzwiedzia i pume(nie wiem czy to puma czy to lampard czy co to było hahaha)Ale było strasznie bo ogólnie akurat miały porę obiadową. Po zakończeniu zwiedzania które trwało z 4 godziny wraz z posiłkiem w pobliskiej restauracji , trzeba było wrócić do domu . Autobusem pojechaliśmy do centrum z którego musieliśmy dojechać do naszej miejscowości więc przesiadlismy się z jednego do drugiego autokaru i zaczęliśmy długąąą drogę.Lecz coś mi nie pasowało bo wydawało mi się ze nie widziałam tych terenów ale mama mi powiedziała ze może inna droga czy cos . Więc jechaliśmy .Każdy już wysiadł a my dalej byliśmy w autobusie , więc wszyscy zaczęliśmy sie zastanawiać co jest grane . Pan kierowca do nas podszedł i powiedział że to jest koniec przejazdu w ta strone I ze musimy sie przesiąść w inny autobus aby jechać dalej .Po dłuższych namysleniach okazało sie ze pojechalismy nie tym autokarem co trzeba bo jak zobaczyliśmy na ten rozpis na którym pisze godziny przyjazdu i odjazdu autobusów to byliśmy w calkiem nieznanej dla nas miejscowości . Musieliśmy wracać do centrum i z centrum do domu więc byla bardzo długa podróż. Z rana szacowalismy ze wrócimy o 18 i jeszcze pójdziemy nad morze ale wróciliśmy o 23 😁😁 byliśmy strasznie wyczerpani ale stwierdziliśmy ze mimo to i tak pójdziemy nad morze i wykoapiemy sie w nocy 😁Było bardzo smiesznie .😁
E-mail:anuszewiczanna@gmail.com
Mam nadzieje ze moja historia nie zanudziła😂
Ten dziennik to będzie super pamiątka dla wszystkich którzy go uzupełnią😁
Prawda!😍
Biorę udział "
2 lata temu wyjechałam z rodzicami nad może do Jarosławca na 5 dni.
Pierwszy dzień zapowiadał się mega dobrze ponieważ słoneczko świeciło bardzo mocno.Wiec poszlismy na plażę .
Rozłożyliśmy koc i weszliśmy do wody.Nagle zerwała się wielką wichura i porwało nam parasol ☔☂️.Ale szybko po jego pobiglismy .Zaczął padać deszcze więc wróciliśmy do hotelu .
Drugi dzień był bardzo fajny ponieważ spotkałam znana młodą jutuberke hejka tu Lenka.Potem poszliśmy na obiad ,poszliśmy na plażę ,a na sam koniec wróciliśmy do hotelu zjedliśmy kolację ,i poszliśmy na miasto .Miałam ze sobą piękna fioletowa bluzę ścigałam ja i położyłam na ziemi a razem z bratem graliśmy w różne gry .Na 3 dzień rano opudzilam się i pogoda była znowu deszczowa chciałam ubrać ta bluzę i jej nie było szybko pobiegłam w miejsce która ja zostawiłam i .....była 😀😀mega się ucieszyłam .Na 4 dzień ktoś robił grilla i położył rybę na telarzu i te osoby poszly do domu.Ja z bratem byłam na dworze i widziałam jak jakiś kot 🐈🐈 zajdl im ta rybę 😂😂😂hehehe......
5 dzień był bez rządnych przygód .
Jak wróciłam do domu to okazało się że zostawiłam sowie spodnie w hotelu ah...🤭
To były jedne z najlepszych wakacji 😂
Koniecznie kupie! jest to najciekawsza ksiazka o której slyszałam!
Uwielbiam jak jesteś taka naładowana energia, bo filmy są bardziej żywe takie, że przyjemniej się ogląda 😁
Agnieszko! Sa 4/6 nowych zestawow japana zjadam ktoroch nie robilas!wiec warto poszukac i zrobic bo sa ciekawe!
Myślę, że jeden z dziwniejszych wyjazdów przytrafił mi się w Polsce. Dlaczego? Otóż już opowiadam. Wracałyśmy z koleżanką pociągiem ze zwiedzania dużego miasta do małej popidówki (lasy, pola uprawne i pojedyńcze domy). Był lipiec, godzina coś około 21.30, więc ciemniało. Kiedy byłyśmy już przy naszej stacji (a raczej stacyjce), z której zaznaczę - miałyśmy do naszej kwatery jakieś 5 minut drogi, nasz życiowy pech raczył dać o sobie znać i pomimo tego, że do tej pory drzwi pociągu działały bez zarzutu, nam się nie otworzyły. My całe spanikowane, wciskamy przycisk otwierania drzwi, a tutaj klops!! I co gorsza pociąg rusza! Rzuciłyśmy się galopem do konduktorów w celu wyjaśnienia sytuacji i prośby o pomoc. Okazało się, że jeżeli pociąg ruszył oni nic nie mogą zrobić, dowiedziałyśmy się za to, że powinnyśmy wcisnąć hamulec bezpieczeństwa (czego notabene obawiałyśmy się zrobić, choć pomysł taki miałyśmy). Nie widząc innego wyjścia, pojechałyśmy na kolejną stację, z której nie było już pociągu powrotnego ani autobusów. Na miejscu chciałyśmy poprosić o pomoc napotkanych ludzi, ale jedyna dwójka, na którą się natknęłyśmy, uciekła w popłochu (do tej pory nie wiem dlaczego). Taksówek w tej miejscowości nie było, a nie miałyśmy zbytnio do kogo zadzwonić. Zdecydowałysmy się więc wracać najkrótszą drogą. Zgadnijcie co wybrałyśmy? Już śpieszę z odpowiedzią. Otóż padło na tory (gdybyśmy wracały drogami zajęłoby to o wiele więcej czasu i myślę, że byłoby bardziej niebezpiecznie). Miałyśmy zamiar leźć torami te 9 km, po ciemku, przez pola i lasy. O mało nie połamałyśmy sobie nóg, ciągle miałyśmy schizy, że podąża za nami jakiś psychopata (co 2minuty oglądałyśmy się za siebie), bałyśmy się, że zaatakuje nas jakiś dzik/pies/łoś. Ze dwa razy na przejazdach przytrzymywały się na dłuższą chwilę samochody. Byłyśmy całe obsrane, że ktoś wezwie policję, że plączą się po torach jakieś potencjalne samobójczynie. W którymś momencie coś we mnie pękło i resztę drogi przebyłam chichrając się jak opętana, za nic nie mogłam się uspokoić. Po drodze spotkał nas pociąg jadący z naprzeciwka, więc żeby nie napędzić strachu motorniczemu, wlazłyśmy do rowu i tam czaiłyśmy się jak jacyś uchodźcy. Koniec końców, na miejsce dotarłyśmy po godzinie 24, całe styrane. Kiedy zobaczyłam, że pomimo nieuszkodzonych butów mam zdarte całe skarpetki od spodu, mój atak śmiechu powrócił. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a dzisiaj mam co wspominać, szczególnie te skarpetki :)
Mój e-mail: reyanda.95@wp.pl
Borze!!! Ale mega! Ja za 2 tygodnie jadę do Grecji, super by było mieć taki dziennik… gdzie to mogę kupić? W Empiku? Przez internet? Kocham cię oglądać, jesteś super, i pozdrawiam!
możesz i przez Internet i w stacjonarnie w Empiku :)
@@AgaGrzelakVlog w sumie nie wiem czemu zapytałam, ale dzięki! już kupiłam sobie przez internet :)
Jeden z dziwnych wyjazdów? Nie ma sprawy 😅 4 lata temu w planach mialam z chłopakiem zawieść jego tatę pod granice z Niemcami ale jak to plany czasami nie wypalają. Jechaliśmy cala noc i około 5/6 rano jak byliśmy na umówionym miejscu okazało się że facet który miał odebrać tatę mojego chłopaka nie może go odebrac to stwierdziliśmy że mało nam nieprzespanych godzin w trasie i go dowieziemy do Berlina 😁 Gdy wysadziliśmy jego tatę stwierdziliśmy że szkoda teraz wracać będą już w Berlinie. Przespaliśmy się w aucie pod czyimś blokiem i o 9 rano zaczęliśmy eksplorować Berlin , urządziliśmy sobie bajevzny spacer po największym parku w Berlinie , widzieliśmy niesamowite zabytki i pod koniec stwierdziliśmy że wskoczymy na zoo porównać nasze wrocławskie zoo z tym w Berlinie . Było meeegaaa . Ogromny teren i mnóstwo zwierząt z różnych zakątków świata ale najdziwniejsze w tej wycieczce były małe nieloty . Przechodziliśmy obok wybiegu pingwinów i miały basen z barierkami które sięgały do bioder . Były tabliczki zabraniające dotykania no ale kurcze kto nie marzył by kiedyś przywitać się z Szeregowym, Rico, Kowalskim albo Skipperem ? 😅 pierwszy raz w życiu dotykalam pingwiny było to niezwykle . Głaskałam je a one pływały pod moją ręką jak kotki które się miziaja . A tu nagle jeden którego potem nazwalam Rico na swoim story stwierdził że on nie lubi się miziać i mnie dziabnal skubany 😅 nadal gdzieś man filmik bo udało mi się to nagrać . Jednego spontanicznego dnia udało mi się zaliczyć głaskanie pingwina i dziabniecie przez niego .
Spontaniczne wypady są najlepsze albo gdy plan nie wypali pamiętaj że zawsze jest kolejny ;* pozdrawiam i życzę wszystkim niesamowitych przygód;*
Zawadawiktoria54@gmail.com.com
Planujesz w przyszłym roku też robić obóz ?
Możliwe 😊
@@AgaGrzelakVlog ja bym pojechala🥰
@@AgaGrzelakVlog aga a czy myślałaś o obozie dla starszych? Bo ja mam 23 lata i chciałabym pojechać 😊☺
Ja jeszcze nie mogłam bo mam 10 lat a jest od 11
Mój najdziwniejszy wyjazd odbył się w 2020 roku w Polsce, w Bieszczadach.
Pojechałam z tatą autem terenowym około 30 minut i dotarliśmy na miejsce, by zobaczyć starą kolej Słowacko-Polską. Na początku chciałam zostać w aucie, ale uznałam, że fajnie będzie iść zwiedzić. Pobiegłam za tatą, przez chaszcze i kiedy już prawie byłam to się poślizgnęłam. Spadłam do błotnistej kałuży, dosyć głębokiej. Nie płakałam ani nie byłam smutno, ale się śmiałam! Siedziałm w tej kałuży i tylko się śmiałam, potem wstałam i poszliśmy razem. Jak szliśmy tak z 15 minut to się okazało, że droga kórą poszliśmy była złą drogą i nigdzie nie dotarliśmy. Wrócaliśmy w stronę auta ze mną całą mokrą i zobaczyliśmy odgałęzienie na tej drodze poszliśmy i okazało się że była tam kolej, a droga gdzie wpadłam w kałuże była zbędna!
To cała moja podróż, pozdrawiam !😘
Mója instagramowa nazwa: matylda.gdawiec
moja najdziwniejsza historia
mój e-mail pietruchakinga07@gmail.com
Biorę udział w konkursie💖
Moje najdziwniejsze wakacje były w Turcji, jakieś 8 lat temu. Lecieliśmy samolotem, muszę wspomnieć, że to był mój pierwszy w życiu lot. Pamiętam, że moja mama niezbyt dobrze zniosła tą podróż, ale ja się bawiłam świetnie. Gdy wylądowaliśmy już pojawiły się małe problemy. Jechaliśmy autokarem do hotelu. Nie mogliśmy dogadać się z kierowcą. Nie wiedział do końca o jaki hotel nam chodzi i ominął go aż 2 razy 😆 Ostatecznie tam dojechaliśmy. Któregoś wieczoru, gdy byliśmy na kolacji panowie rzeźbili w arbuzach. Wyrzeźbione już arbuzy można było podziwiać na stolikach. Ładnie to wyglądało, ale było to dla mnie coś dziwnego, bo nie spodziewałam się, że można urzeźbić coś z arbuza. W którymś dniu wakacji pojechaliśmy do zoo. Mama robiła mi zdjęcia. Ja stanęłam obok emu. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale ten ptak powtarzał po mnie ruchy. Był urodzonym modelem, cudownie pozował do zdjęć 😆 Zobaczyłam to dopiero w aparacie, oglądając zdjęcia. Gdy patrzyłam na niego on patrzył na mnie, a gdy patrzyłam w aparat on patrzył w aparat. Zabawnie to wyglądało jak się przeglądało zdjęcia po kolei. Niestety niewiele rzeczy pamiętam z tego wyjazdu, ponieważ było to bardzo dawno, ale zdecydowanie były to moje najdziwniejsze wakacje, które bardzo miło wspominam. Ludzie byli przemili. Za każdym razem, gdy mówiłam coś po angielsku to oni tak uroczo się cieszyli i zbijali ze mną piątkę 😁 email: honejuwa.21@gmail.com
Aaaa jaram się tym dziennikiem ❤️❤️❤️
❤️
Mój najdziwniejszy wyjazd, to była wycieczka szkolna, jechaliśmy do ,,jaskini raj,,, potem do centrum nauki Kopernika, i dalej nie pamiętam😅,
Ale dlaczego była najdziwniejsza? (A raczej najfajniejsza)
Podczas jechania autobusem do jaskini raj, atmosfera była po prostu cudowna, każdy rozmawiał, graliśmy w wymyślone gry, i ogólnie czas straszliwie szybko leciał, kiedy dojechaliśmy do jaskini raj, każdy był zachwycony jej wyglądem, zrobiliśmy tak ,,sesję zdjęciową,, 😂
(Która tak poza tym była naprawdę udana)
Kiedy dotarliśmy do centrum nauki Kopernika, było naprawdę super!
Tam też zrobiliśmy sesje zdjęciowe, poznaliśmy bardziej historię
Mikołaja Kopernika, pamiętam że wiele osób zafascynowała się po prostu ✨ windą ✨, niby zwykła rzecz a jak potrafi ucieszyć😂,
Na wycieczce były różne odpały, przypadły i wiele innych, ta wycieczka była najlepsza na jakiej byłam!
Mój Instagram: klusek.emilia
Aaaaaa! Muszę kupić 🤩
Niestety nie posiadam dziwnej podróży więc opowiem najlepszą , było to w zeszłym roku w pięknej błękitnej chatce ,było to super przeżycie ponieważ przez tydzień dostawaliśmy totalnie vegańskie jedzenie np: kotlety z kaszy .Widoki były piękne, panowała tam harmonie i spokój, super miejsce żeby się zintegrować, właściciele byli kochani przychodzili ze swoim pieskiem cały czasz pomagali ,podawali przepisy na potrawy oraz dbali o wszystko.
Super jest się podzielić to pięknymi wakacjami.
Pomysł na film makijaż tylko patyczkami kosmetycznymi
Moja pszygoda na konkurs:
(Jest ich kilka, ale wybrałam akurat tą)
Był to wyjazd do wrocławia, do jednego z największych zoo. Jechałam wtedy z moim tatą, trzema braćmi, jedną siostrą, kolegą siostry i narzeczoną mojego taty. Było wtedy zimno, bo to chyba była zima, więc trochę zmarzliśmy podczas tego wyjazdu. Jeżeli dobrze pamiętam, to działo sie to w 2019 roku, więc dość niedawno, ale pszejdźmy już do żeczy. Cały wyjazd trwał ok. 6 godzin, ale opowiem najciekawsze momęty. Byliśmy w motylarnii, bo też tam była, i nie było tam normalnych drzwi, tylko takie "falbany" zwisające z sufitu, a motyle tam katały gdzie chciały. Było tam pięknie, wszędzie rośliny, kwiaty, oraz różne ozdoby. W pewnym momęcie zauwarzyłam jak jeden motyl, chciał wylecieć z pomieszczenia, ale jakaś pani na szczęście mu na to nie pozwoliła. Inna sytuacja jest taka. Szliśmy wtedy obok akwarium z rybami, i w sumie to ja nie wiedziałam gdzie wtedy idziemy, ale bardzo się zaskoczyłam. Weszliśmy do podwodnego tunelu, w którym pływały małe rekiny, płaszczki, kolorowe ryby i inne dziwne zwierzęta! Byłam w szuku, to było piękne! Nagle, nademną zrobiło się ciemniej miż wcześniej, to była ogromna płaszczka, która pszepływała nad naszymi głowami! To było cudowne! Wszystko w tamtym miejscu było piękne i niesamowite! Niestety nie udało nam się zwiedzić całego zoo, ponieważ mieliśmy za mało czasu, bardzo mi było smutno.
Mam nadzieję, że moja historia z podróży spodobała się tobie Aga, oraz ludzią któży zechcieli ją pszeczytać, przy okazji scrolowania komętarzy. Uwielbiam cię Aga, i mam nadzieję, że wygram chociażby 3 miejsce, by zdobyć twój dziennik podróży! Jest cudowny, i odrazu gdy go zobaczyłam się w nim zakochałam! Pozdrawiam serdecznie, miłego dzionka życze! ❤💛💚💙💜 😘😎😜😍😊😄😇
Wszystkim którzy biorą udział w konkursie powodzenia 👏😘
Dziękujemy ☺☺ tobie tez życzę szczęścia ale raczej go nie potrzebujesz bo wygrasz ☺
Moje najdziwniejsze wakacje były w 2018 roku w Turcji w Marmaris - Stwiedziliśmy że pozwiedzamy trochę kraju i pojechaliśmy do Icmeler. Zaczęło się spokojnie, było trochę gorąco bo 39° ale dało się przeżyć, poszliśmy na rynek w Marmaris i czekaliśmy na autobus, gdy już dojechaliśmy do Icmeler to przeszliśmy kilkanaście kilometrów po czym usiedliśmy w restauracji - swoją drogą jedzenie było pyszne - spędziliśmy tam z max. 2h. I tutaj zaczynał się problem bo zgubiliśmy drogę skąd przyszliśmy i musieliśmy się pytać mieszkańców i turystów jak dojść do dworca przez co uczyliśmy się też trochę języka. Gdy udało nam się już wrócić było bardzo późno ale było warto bo mamy teraz co wspominać 🤩
Bardzo chciałabym kupić lub wygrać ten dziennik, bo bardzo uwielbiam podróżować i wiem że by mi się przydał, a co ciekawe to inspiracje od kilku lat biorę właśnie od ciebie i to ty mnie zaraziłaś tymi podróżami no i po prostu żyjesz życiem jakie ja chce hahaha 🤍
Mój mail: oliwiakoczy05@gmail.com
Mam nadzieję że historia która wybrałam Ci się podoba, miłego dnia wszystkim!
Mój najdziwniejszy wyjazd był do Tunezji w samolocie Stuart otworzył drzwi do wc szeroko i wszyscy widzieli jak jakaś pani siedzi w toalecie 🚽a po wylądowaniu zmienili nam hotele bo w tym co zarezerwowaliśmy było za dużo osób i w końcu trafiliśmy na pustynie i tam spaliśmy było okropnie nie zapomnę tego wyjazdu wszędzie robaki 🤢ale widoki bardzo fajne ……🌴insta werwuliota ❤️❤️❤️❤️
30 lipiec 2019r. Wypad z rodzicami do Chorwacji. Ogólnie to było to tak, że jechaliśmy sobie w Czechach. Tata stwierdził, że zwiedzimy miasto. Przejechaliśmy taki most. Zaczęło padać i woda zaczęła się podnosić i utknęliśmy w korku. Przyszedł do nas pań strażak i mówił, że to będzie długo trwało-przypominam że to Czechy i strażak mówił po Czesku. Ja tylko umiem po angielsku, mama po rosyjsku. Mówię, że ja tylko umiem mówić po angielsku. On wola kolejnego strażaka. Ten drugi strażak umie po angielsku-ja taka zadowolona ze mi się uda dogadać, lecz także zestresowana i zdenerwowana. Ten strażak mówi że mam rodzinę i możecie u mojej rodziny przenocować i że on tam ma syna, który mówi po angielsku. A ja mówię że okej tylko jak dojechać. On mówi do taty a ja tłumaczę. Sapalsmy 1 noc u tej rodziny. Była mega przygoda. Na porzegnaniu żona tego strażaka dala nam słodycze i jakieś jedzenie na drogę. Spotkaliśmy mega kochanych, miłych i sympatycznych ludzi. Nigdy tak wcześniej nie spędziłam wakacji.
Pozdrawiam
Mój instagram to: mag_klam2
Agga zrób japana zjadam!!
Nie wiem czy najdziwniejszy, ale na pewno najbardziej zabawny wyjazd to wakacje na Krecie, na które się udałam z moją dziewczyną. Kilka sytuacji, które najbardziej zapadły nam w pamięć: podczas zwiedzania miasta Chania (nie kupujemy mapy bo po co, przecież ogarniemy!, a były to jeszcze czasy w których na transfer danych w telefonie za granicą było stać miliarderów) chodząc w przeciwne strony, wybierając różne drogi, zostawiając okruszki chleba, żeby widzieć swoje ślady, CAŁY CZAS wychodziłyśmy w tym samym miejscu, na widok wielkiej ściany.. :) Jak do tego doszło - nie wiemy do dziś. Innym razem czekamy na dworcu na autobus powrotny, wyświetlała się informacja, że odjeżdża ze stanowiska X to tam czekamy, wybiła godzina odjazdu a busa nie ma, jak na złość jeszcze żadnego pracownika dworca, w końcu dorwałam jakąś panią i pytam o ten autobus, a pani robiąc wielkie oczy mówi (łamanym angielskim) że to ten co właśnie odjeżdża ze stanowiska Y! Biegniemy tam ile sił w nogach myśląc, że bez szans i będziemy nocować na dworcu jak menele, ale autobus jeszcze stał - okazało się, że jakiemuś ,,podchmielonemu" panu wysypały się wszystkie pieniądze jak chciał kupić bilet u kierowcy i je zbierał, kupując nam nieświadomie czas :) A my w podziękowaniu kupiłyśmy mu bilet, chociaż nie bardzo wiedział czemu :P A ostatnia historia jest zabawna bo dobrze się skończyła, ale wyszłyśmy nocą popływać w morzu, wzięłyśmy dmuchany materac i tak wypływałyśmy kawałek w morze aby fale nas wyrzucały na brzeg, wszystko fajnie, był to już któryś raz z rzędu, gadamy sobie i nagle tak mówię, że coś długie to dryfowanie tym razem, odwracamy się, a ląd był już ledwo widoczny na horyzoncie.. Tak zawzięcie i tak szybko chyba nigdy nie płynęłam do brzegu... :) Pozdrawiam!
Pozdrawiam z premiery miłego oglądania
Moje najdziwniejsze wakację:
To było z 2 lata temu jeszcze i starym miejscu zamieszkania, była może połowa lipca więc MEGA ciepło i postanowiłam wyjść z grupką przyjaciół na podwór bo why not. No i chodzimy po podwórku i moja przyjaciółka wpadła na pomysł by zrobić bazę. Mieliśmy 3 miejsca gdzie by ja zrobić. 1 miejsce było w ogródku somsiada gdzie nasz kolega mógłby nam podawać rzeczy z balkonu (on mieszka na 6 piętrze a ogródek był pod balkonami), 2 miejsce było też u ogródku somsiada XD, na tym ogródku były posadzone wielkie drzewa i był mega klimat, alee że wejście było zamknięte to próbowaliśmy wejść tak jak od,, dupy strony". No to ja (najlepszy kombinator świata) zauważyłam że płot ma dziurę (te ogródki miały jakby 3 ściany z płotem a 4 ,, ściana" to był blok, nwm jak to wytlumaczyc) no to sprawdziliśmy czy da się wejść, odziwo dało się. A 3 miejsce to było przy śmietniku gdzie bezdomni grasują XD. No to najpierw wybraliśmy miejsce nr, 3. Znaleźliśmy jakaś starą kanapę, stół i krzesło no i oczywiście kartony, ja mistrz całego sensu usiadlam do tego kartona. Bujała się w nim i siedziałam jakieś 2 h aż postanowiłam wstać... Jak wstałam przyjaciółka szybko podbiegła do mnie i odwróciła o 180° w jej stronę(stałam tyłem do chłopaków) i mi mówi,, ej okres dostałaś? " no to jej powiedziałam że nie i czemu sie pyta, a ona,, bo masz czerwona plame na spodenkach" no to ja z prędkością światła odwróciłam sie by zobaczyć tą plamę, patrząc sie na nią zauważyłam ze ona jest lekko fioletowa. Patrzyłam sie z dobre 5 min i zastanawiałam się czy okres jest fioletowy (miałam 10 lat XD) i dopiero po tych 5 min zauważyłam że przy tym śmietniku był krzak z czarną poprzeczką. Tak się popłakałam z śmiechu ze prawie wpadłam znów do tego kartonu XDD. Od tamtej pory zmieniliśmy naszą bazę na ogródek nr 2 a później na nr 1 aż się wyprowadziłam i już nie ma naszej bazy :c. Ale w życiu tego nie zapomnę. A o jeszcze prawie tego dnia wprowadziłam mamę zawał (ups). Wróciłam do domu po 22,bylo jasno w nikt nie miał telefonu by zobaczyć która godzina, wchodzę do domu z siostrą, a nasza mama się ubiera, no ty my zaciekawione co się stało, zanim zdążyłam powiedzieć jakie kolwiek słowo, mama się odwraca mi mówi,, CZY WAS POGRZAŁO?! WIECIE KTÓRA JEST GODZINA?! JA JUŻ NA POLICJĘ CHCIAŁAM DZWONIĆ!... Chcecie zupy?" boże kocham zwrot akcji mojej mamy XDDDD no to na tyle było by z tej wspaniałej historii XDD
Ig: _przyjaciel_tosta_
Moja historia:
Mieliśmy przesiadkę do samolotu do Egiptu i spóźniliśmy się 1 min i nie mogliśmy wsiąść a widzieliśmy osoby wsiadające. Teraz jak o tym myślę to cieszę się że nie wsiedliśmy bo ten samolot się rozbił😥
Biorę udział w konkursie 🙋♀️
✨STORY TIME ✨-
Od dziecka podróżuję. ✈️Podróże to moje hobby więc nic dziwnego , że sprawia mi to wielką przyjemności. Muszę przyznać, że mam na swoim koncie bardzo dużo różnych dziwnych i śmiesznych przygód, ale postanowiłam, że podzielę się to najdziwniejszą taką o której chyba nigdy nie zapomnę. 🙈🙉🙊
Moja przygoda wydarzyła się w Maroku 🇲🇦🇲🇦🇲🇦 2015 roku (miałam wtedy 9 lat) dokładnie w Marrakeszu a jeszcze dokładniej na największym bazarze w Maroku czyli na bazarze w Marrakeszu. Razem z rodzicami postanowiliśmy poszukać jakiegoś orientalnego jedzenia i jakiś lamp i inne ozdoby w stylu marokańskim. Moja mama trzymała za rękę mojego młodszego braciszka a mój tata moją starszą siostrę. Mój tata szedł razem z moją siostrą przed mną z kolei moja mama wraz z moim bratem za mną. Na bazarze było bardzo dużo ludzi. W pewnym momencie mój tata skręcił w prawo do bocznego sklepiku a ja jak to ja zagapiłam się na jakiś fajny sklepik z torebkami i przez to straciłam tatę z oczu. Moja mamo widziała, że tata skręcił w boczny sklepik i myślała, że ja jestem z nim. Z kolei tata myślał, że jestem z mamą. Ja myśląc, że rodzice są gdzieś przed mną szłam do przodu. Po jakimś czasie się zatrzymałam i zdałam sobie sprawę, że się zgubiłam. Zaczęłam płakać. W między czasie moi rodzice zdali se sprawę, że nigdzie w pobliżu ich mnie nie ma. Mój tata wyszedł z sklepu i zaczął mnie szukać i wypytywać czy nigdzie nie ma małej dziewczynki itp. Z kolei pewna Marokanka widząc mnie płaczącą wzięła mnie za rękę i domyśliła się, że się zgubiłam. Postanowiła ze mną iść w tą stronę z której ja przyszłam. Zaczęła pokazywać na różnych ludzi i pytać Is it yours Dad ? Is it your Mum? Los tak chciał, że w pewnym momencie pokazała na mojego tatę, a ja niczym gepard 🐆 pobiegłam do taty i przykleiła
się do niego. Po tym zdarzeniu tata niósł mnie na swoich ramionach. Dodam, że zgubiłam się na początku bazaru dlatego łatwo dosyć było mnie znaleźć, gorzej jakby zgubiła się na środku. Nie odeszłam tez jakoś bardzo daleko , ale strach był i u mnie i u moich rodziców. 🌙🌙🌙
❤️ dla pani Marokanki.
P.S 🤍🤍🤍
Na zakończenie powiem, że do dziś wspominam z rodzicami tą śmieszną historie, ale dopiero z upływem czasu zdałam sobie sprawę, że moja przygoda mogła się źle skończyć.
Jeśli przeczytałaś to do końca to życzę
ci miłego dnia. 🙂❣️
Julka ❣️
e-mail : julka.grajek@gmail.com
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey Aga jestem Dominik i uwielbiam cię mam już twój dziennik przyszedł do mnie w środę bardzo się cieszę że mogłem go kupić i naprawdę jestem podekscytowany tym wszystkim byłem na lajfie od początku i naprawdę cieszę się ponieważ mam w końcu jakąś rzecz z tobą i większość mojego życia polegała właśnie na tobie dzięki, na tobie się wychowywałem, oglądam ciebie prawie od początku i jestem pewny że wszędzie go będę brał. Jestem mega dumny z ciebie że dalej prowadzisz kanał i dalej masz tak cudowne rzeczy na nim i oby to się nigdy nie skończyło i teraz czas na moją historię bardzo śmieszną. A więc zaczęło się to w Londynie gdy po raz drugi pojechałem z moimi rodzicami i dziadkami. Od razu po przylocie wsiedliśmy w pociąg który miał nas zabrać blisko domu mojej cioci. Wsiedliśmy do niego i pociąg ruszył i jechaliśmy menu już na naszą stację okazało się że pociąg ominął naszą stację a my pojechaliśmy na ostatni peron gdyż to był ostatni kurs i mieli już zamykać. Obsługa wyprosiła nas nie wiem czy to można nazwać obsługą ale załóżmy że nazwę to obsługą. Insta liśmy na dworzu w zimnie ponieważ było zimno. Zadzwoniliśmy do mojej cioci i powiedzieliśmy o naszej sytuacji nie mogliśmy pojechać do niej sami ponieważ nie wiedzieliśmy jak tam dojechać i nie mieliśmy za bardzo jak zapłacić za autobus więc ona musiała po nas przyjechać. Gdy tak czekaliśmy postanowiliśmy że pierwsze bierzemy się w cieplejsze ubrania a tata będzie stał i wypatrywał gdzie jest ciocia nagle podszedł do nas jakiś Anglik i zaczął mówić do mojego taty słowa których on nie rozumiał ponieważ on nie zna dobrze angielskiego a ja nie byłem aż tak w takim wieku żeby umieć mówić tak perfekcyjnie po angielsku i nawet nie zauważyłem że ktoś rozmawiał z moim tatą ten obcokrajowiec powiedział do mojego taty żeby zaprosił swoją rodzinę do baru ponieważ tam jest ciepło ale mój tata w ogóle nic z tego nie zrozumiałam i dalej siedzieliśmy na tym dworzu nagle przyjechała moja ciocia autobusem i przeszliśmy razem z nią do kolejnego autobusu i jechaliśmy do domu domu mojej cioci najśmieszniejsze jest to że Polacy mieszkający w Anglii nie wiedzieli o tym że my Polacy którzy rozumiemy język polski rozumiemy to co oni mówią po polsku oni myśleli że nikt ich nie rozumie a tak naprawdę my ich rozumieliśmy było bardzo śmiesznie gdyż Oni chyba używali jakiś brzydkich słów i było ciekawie ogólnie ale tak i chyba to było tyle z tej całej historii i tak dokładnie to nie wiem byłem wtedy małe więc dokładnie nie pamiętam co tam dalej się stało ale pojechaliśmy do mojej cioci i tyle.a jeszcze przypomniało mi się w tym samym razem to poszliśmy do jakiejś galerii handlowej i mojemu tacie zaproponowano żeby wziął zdrapkę razem z takimi kartonowym uszami mikiego ponieważ rozdawali g w jakiejś galerii handlowej i mój tata nie wiedział o co chodzi i nie wziął tej zdrapki a mogliśmy coś wygrać a nie wygraliśmy bo mój tata nie wziął te zdrapki ponieważ nie rozumie tak dobrze angielskiego ojejku. Drugą moją historię było to że za drugim razem gdy poleciałem do Anglii tym razem oprócz mnie moich rodziców i dziadków była jeszcze moja ciocia i wujek z ich dwójką dzieci. Mieliśmy już lądować i nagle usłyszeliśmy głos pilota że nie możemy wylądować na lotnisku ponieważ jest jakaś awaria. Krąży liśmy wokół lotniska około pół godziny po czym przylecieliśmy na inne lotnisko w innym mieście. Wylądowaliśmy i okazało się że nas nie chcą wypuścić na tym lotnisku ponieważ jesteśmy niezgodnie z prawem na tym lotnisku więc musimy czekać na tym lotnisku aż w końcu nam pozwolą z niego wystartować i przelecieć na te lotnisko na którym powinniśmy wylądować. W końcu po około godzinie albo dwóch udało nam sięprzylecieć na odpowiednie lotnisko wysiedliśmy z niego byliśmy z Lili ponieważ zmarnowaliśmy nasz czas i weszliśmy do pociągu tym razem wiedzieliśmy że pociąg nie zatrzyma się na naszej stacji więc wysiedliśmy na stacji wcześniej gdzie czekała na nas moja ciocia. Wsiedliśmy do pociągu i jechaliśmy tym pociągiem i jakby byłem tak wkurzony gdy byłem zmęczony po podróży a dzieci moich wujków bardzo hałasowali w tym pociągu jak są takie a la stoliki to one były metalowe w tym pociągu i młodsza córka ich zaczęła skrzypieć tym stolikiem ponieważ jej się podobało a starszy ich syn zaczął wymieniać nie po kolei cyfry w języku angielskim miałem już dość i miałem chęć już jak najszybciej pojechać tam gdzie mieliśmy spać. Okazało się że ciocia nam kupiła miejsca w hotelu i mieszkałem na chyba nie chcę okłamać więc piszę chyba na czterdziestymktorymś i mieliśmy ładny widok na zamurowane tory. Chyba trzeciego dnia w hotelu w nocy usłyszeliśmy dziwne dźwięki dochodzące z korytarza te drzwi były tak mocno przepuszczające dźwięk że mieliśmy wrażenie że to do nas ktoś bardzo okazało się którzy kłócili się o wejście do pokoju. Urzywali niecenzurowalnych słów. I to chyba tyle. Sory że taka długa ale jest. Jeżeli wygram coś od ciebie to normalnie będę przeszczęśliwy. I niech gudetama będzie z tobą. Jeszcze raz kocham. A i mój adres email to : mddtaswz@gmail.com
A Instagram to : ( dam fanpage bo na priv nie wiem czy się dopiszesz ) corbyn_tomlinson_fp
Albo jak dasz radę na priv to : daniel_got_his_apple_juice
Boże nigdy nic nie wygrałem - to trochę takie moje marzenie - tym bardziej od ciebie 🥺❤️
Z pozdrowieniami Dominik 🍉
Ps. Zawsze obejrzałem chyba wszystkie twoje odcinki na obu kanałach co jest dziwne bo jestem chłopakiem. Ale mi to nie przeszkadza. Czemu mam kochać tylko część osoby haha i ogólnie to dzięki tobie zaczęłem się interesować podróżowaniem i próbowaniem nowych rzeczy. Tylko proszę nie krzycz 🤣🤣: kiedyś ukradłem ci kontent I stworzyłem kanał japania zjadam i testowałem słodycze. Byłem jeszcze mały i moje słodycze to była czekolada z sklepu osiedlowego. Aktualnie ten kanał nie istnieje ale prowadzę 2 swoje kanały ( niestety nie mam dużych zasięgów ale mam) i jeden kanał mojej drużyny harcerskiej. 1 kanał - z którego pisze jest o moim życiu, o harcerstwie a na 2 nagrywam covery różnych piosenkę i tworzę wlana muzykę. Puki co mam tylko jeden filmik ale mam zamiar to rozwijać i może kiedy się spotkamy.( Boże Sory za takie długie ps)
Jeszcze raz Kocham ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Człowiek szynszyl rządzi
Kocham twój taniec z porem w centrum
Nakręcone smakiem
Gęsta mega pianka DIY ( mi wyszła i jest super )
Serie halloweenowe
Japan Expo
Uciekanie przed lecącym szklem pod wieżą Eiffla
Podróże po pustyni na wielbłądach
Hotel pod wodą
Nauka hiszpańskiego
Serie z mamą
W kaloszach przez dżunglę
Koguty na Hawajach
Kompiel w błotku
Reakcja na memy i komentarze
Wchodzimy do wulkanu
30 godzin w podróży z Harrym
Haule
Jedzenie armi
Przeterminowany pudding
Yummy numies
Kracie
Reklamy kracie
Makijaże w filtrach
Morning routine
Test słodyczy
Nie masz psychy
Tylko jedno pociągnięcie
Hogwart
Disneyland
Mystery box
To Vs to
Zamiana ról
Poo poo land
Instagram decyduje
Tiktoku
Charakteryzacje
Filmy z blowkiem rlm cookiemint Dominik rupinski SKKF smav true beauty żaki osi ( Sory jak źle pisze ) Harrym
I dużo innych
Dzięki twoim filmom mogłem to przeżyć to razem z tobą - wielkie dzięki ❤️❤️❤️
Boże Sory że to to takie długie i nie wiem czemu mi się usunęło ale z tą historią w hotelu chodziło o to że jacyś dwaj obcokrajowcy kłócili się o pokój i walili w drzwi i my myśleliśmy że to do nas pukali
I jeszcze raz kocham 🥺❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Gratuluję że udało Ci się stworzyć coś czym możesz się z nami podzielić i tym samym dalej rozwijać siebie i swoją pasję ❤
Pov. Wchodzisz w komentarze a tam same
Pozdrawiam z premiery
Pojechała na wakacje do Mofeta w Jastrzębiku k. Muszyny Giną tu owady i ptaki, w dzień i w nocy słychać dziwne bulgotanie, a woda sprawia wrażenie, jakby nieustannie się gotowała - choć jest lodowata, jak na górski strumień przystało. I to było najdziwniejsze wakacje ale znam morał ,,nie ważne gdzie ale ważne z kim "
Pozdrawiam osoby które są teraz na obozie Agi 💟💟
Ja niestety nie mogłam😥
Ja też nie mogłam :c
Ja też nie mogłam
Ja jeżdżę do Włoch od 3 roku życia. Z racji tego, że jeździmy tam samochodem to po drodze do nich przejeżdżam przez wiele różnych kraii. A teraz czas na historię. Kiedy byłam we Włoszech, a konkretnie w Toskanii to moi rodzice postanowili pojechać na wycieczkę do Florencji. Po drodze do niej mieliśmy zwiedzić jeszcze jedno bardzo stare kamienne miasto zbudowane na górze. Wyjechaliśmy rano koło ósmej. Jechaliśmy nieco koło 3 godzin, plus minus włącznie, z wycieczką po mieście na górze, a więc pomijam czas kiedy zwiedzaliśmy Florencje. Zaczęliśmy wracać , a po drodze okazało się, że zwiedziliśmy jeszcze dwa miasta. Trasa nie była łatwa ponieważ droga była kręta, a mój tato cały czas mówił tylko, że jak już tu jesteśmy to pojedźmy jeszcze tam i tam . Byłam wykończona, bo tyle godzin spędziłam w aucie a do tego jeszcze kręte drogi i ostre zakręty sprawiały, że moja choroba lokomocyjna dawała o sobie znać. Robiło się ciemno, a my zmierzając do domu ciągle jednak zwiedzaliśmy ponieważ wciąż nas coś zachwycało. Do tego stopnia, że w pewnym momencie chłopak mojej siostry, zatrzymał samochód na drodze tuż przed ostrym zakrętem żeby zrobić zdjęcie. Urzekł go widok toskańskich pól o zachodzie słońca. W naszym samochodzie wówczas zahuczało. Darliśmy się wszyscy oprócz fotografa. Najedliśmy się naprawdę sporo strachu, życie mogła nas kosztować ta chęć zatrzymania chwili na zdjęciu . Na szczęście udało nam się cało i zdrowo wydostać z tej opresji. Taka jest właśnie Toskania, zaskakująca, piękna i jak widać potrafi być tez niebezpieczna :). Wiem że to nic w porównaniu z tym co ty przeżyłaś ale mam nadzieję , że to przeczytasz i ci się spodoba. W tym roku będzie bardzo ciekawie bo jedziemy pierwszy raz na wakacje z moim psem Fico ( to po Włosku Figa ) . Mój e-mail to: staw_do@tlen.pl
Kto na obozie jesteśmy ogląda?
Mój najdziwniejszy, a zarazem najfajniejszy wyjazd był pare lat temu gdy chodziłam do harcerstwa. Pojechaliśmy na obóz, spaliśmy w namiotach całe dwa tygodnie, bardzo dużo się działo i bardzo dziwne rzeczy bo musieliśmy szyć sobie szaty jak z Hogwartu. Byliśmy budzeni w nocy na wyprawy po lesie , i w połowie tego wyjazdu mieliśmy chrzest- brałam w nim udział, wszyscy trzymaliśmy się za sznur i szliśmy na plaże. Mieliśmy zadanie, musieliśmy przejść pomiędzy łopatami , wejść w głęboki dół lali wodą i piaskiem , iść na szyszkach na kolanami , pod malutkimi ławeczkami przeczołgać się , wypić wodę z morza oraz pocałować kolano Drucha które było wymazane musztardą i druchne która miała dłoń wymazaną w ketchupie, a na koniec wbiec do morza. Było bardzo super poznałam bardzo dużo wspaniałych ludzi, dużo przeszkód, błota, zmęczenia , codziennego wstawiania o 6 i biegania z lasu do morza. Bardzo miło wspominam ten obóz. !!!!❤️❤️❤️ mam nadzieje, że chociaż przeczytasz ,
mój instagram: marcysia13245
A jeśli źle podałam to podam maila : marcelinablaszczyk484@gmail.com
miejsce na ciekawe opakowanie po jedzeniu: lody ekipy 🤣
Mój najdziwniejszy wyjazd wakacyjny:
Byłam na obozie jeździeckim w pierwszy dzień zawsze jest ognisko i taka dziewczyna (nazwijmy ją Zuza) zamiast na ognisku piec pianki albo kiełbaski to piekła szyszki na węgiel i je jadła po czym mówiła że to jest najlepsza rzecz jaką jadła w życiu. Później odpowiadalismy "straszne historie" i Zuza z Amelką zaczęły opowiadać o kalafiorowej księżniczce , którą zjadły szyszki bo co innego. Nasze wychowawczynie uznały że to nie będą się przyznawać do nas jak będziemy szli w jakieś miejsce publiczne (typu nad jezioro , do sklepu , do parku linowego czy gdzies). Jedna z wychowawczyń uznała że się mnie boi bo przypominam jej taką dziewczynę obok której kiedyś mieszkała i była mega creepy i z wyglądu i z zachowania i nazywała mnie topielnica. Kilka koleżanek z którymi dzielilam pokój zrobiły mi makijaż na topielca( miałam biały podkład , oczodoly czarne i byłam pomazana po twarzy szminką przypominającą kolor krwi) i ta z wychowawczyń która się mnie bała to przefarbowała mi włosy na zielono.Plan był taki ze gdy pani Justyna (wychowawczynia która się mnie nie bała) wejdzie do pokoju z rana aby nas obudzic to ja będę stać tak ucharakteryzowana z łyżką (nie miałyśmy noża XD) i jak pani Justyna weszła to ja takim trochę creepy głosem powiedziałam ,,Zatkalysmy kibel" a pani Justyna przerażona biegnie do łazienki i jak zobaczyła nie zatkany kibel to powiedziala ,,haha bardzo śmieszne chodźcie na śniadanie a ty zmyj to z twarzy " ja oczywiście nie zmylam tego i chodziłam tak cały dzień. Następnie kilka dni później malowalysmy po pani Sylwii(tej wychowawczyni ktara się mnie bała) farbami bo ona chciała zobaczyć jakby wyglądala z tatuażami. A tak btw to miesiąc po moim turnusie pan Marek (instruktor jazdy konnej ) zwolnił się bo pod koniec turnusu ja , taka Emilia , Zuza i Weronika powiedziałysmy że za rok , za 2 lata , za 3 lata i dopóki on będzie pracował będziemy przyjeżdżać na obozy. Absolutnie nie wiem o co mu chodziło z tym zwolnieniem. Wcale nie jeździłam na koniu w terenie i nie krzyczalam z Zuzą ,,Ave pani Sylwia " i wcale nie zrobiłyśmy warkoczyków kucykom. Mój ig : asiaprivv77
Agnieszka widziałaś leniwce?
W końcu byłaś w Kostaryce.
* na Kostaryce
hej Aga, moje najdziwniejsze wakacje :DDD : razem z rodziną co rok próbujemy podróżować. W 2015 roku padło na Malezję, sam 12 godzinny lot był dziwny, wszelakie turbulencje, w pewnym momencie jakieś małżeństwo kłóciło się, kto pójdzie pierwszy się wypróżnić, że tak powiem :D. Pewnego dnia, całą rodziną - ja, mama, tata, mój wtedy 14 letni brat, 4 letnia oraz 3 miesięczna siostra i kuzyni postanowiliśmy pojechać do świątyni Batu Caves, tam są takie słynne ogromne schody po których wchodziliśmy. Po tych schodach skaczą również małpy. W pewnym momencie, jakaś małpka wskoczyła na wózek mojej siostry i wyrwała jej paluszkami smoczek z buzi :D następnie włożyła go sobie do swojej buzi i zaczęła ciumkać, tak jak to robią dzieci. usiadła na znaku takim i się bujała jak takie dziecko XD!! W tym samym czasie jakieś małpy inne goniły mojego brata, a jedna z nich chodziła w okół mnie i chyba próbowała ukraść mi okulary, ale coś jej nie wyszło :D Finalnie po całym dniu małpowania wróciliśmy do domu. Długo w nim pobyliśmy, zawył głośny alarm i musieliśmy wszyscy pozostać w domu. Przez godzine było "odkomarzanie" tacy pracownicy w wielkich maskach pryskają domy. Kiedy wydaje się jakby to był już koniec, okazało się, że moja 4 letnia siostra w plecaku miała wyrzutą gumę do żucia, domniewamy, że to jednej z małp bo była ogromna i cała obśliniona :D. To było super dziwne ale też zabawne :D Pozdrawiam cieplutko kc!!!! mój ig: zuziawasi
8:18 czemu Ukraina jest połączona z morzem XD
Właśnie też się zastanawiam XD
Biorę udział w konkursie !!! 😁Moja najbardziej zaskakująca wycieczka wydarzyła się właśnie wczoraj 😅 kiedy pojechałam z moim chłopakiem pierwszy raz na kajaki. Mieliśmy wykupioną opcję 2 dniowego spływu z ogniskiem i spaniem w namiocie, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. 😅Organizator zapytał czy jesteśmy gotowi na wyprawę a my oczywiście że tak 😁Na początku popłynęliśmy łatwym spływem który trwał około 2 godzin rzeka była dość zawiła i trzeba było szybko skręcać żeby nie dobić do brzegów . Wiosłowaliśmy dalej aż zobaczyliśmy kaczkę z małymi kaczuszkami 🥰 chciałam szybko zrobić zdjęcie ale ona zaczęła szybko uciekać udało mi się jednak zrobić kilka zdjęć. Kaczka zagoniła młode w szuwary a sama zaczęła pływać przed nami obijając mocno skrzydłami o wodę i pluskając żeby odwrócić naszą uwagę, robiła tak przez jakiś czas aż byliśmy już dosyć daleko od tamtego miejsca i odfruneła. Z Mety odebrał nas pan który przyjechał zabrać nasze kajaki i nas. Wyglądał bardzo śmiesznie 😅 przyjechał bez bluzki a na głowie miał słomiany kapelusz 🤣 mówił trochę śmieszą gwarą. Zapytał się nas czy nie chcemy zmienić planów i już dziś pojechać na trudniejszy spływ bo jutro może być kiepska pogoda. Zgodziliśmy się ale wcześniej chcieliśmy coś zjeść a on ochoczo zaproponował że zawiezie nas do lokalnej restauracji gdzie sam by zjadł a później po nas wróci. Pojechaliśmy tam zjedliśmy pyszne jedzonko i czekaliśmy.☺️ Kiedy przyjechał zawiózł zawiózł nas w miejsce gdzie było dużo traw rzeka wyglądała jak z krajów tropikalnych. Nie wiedziałam czy tu mamy zaczynać czy trochę dalej ale powiedział że właśnie tutaj jest start tej wyprawy i na drodze będziemy mieć 4 przeszkody gdzie trzeba będzie wyciągać kajak na brzeg i przeciągnąć w inne miejsce. Na początku trzeba było się przedostać kajakiem przez gęste szuwary wyglądało to ciężko. Płynęliśmy dalej aż dotarliśmy do wodospadu gdzie trzeba było wyciągać kajak. 🙈 Zbliżyliśmy się bokiem do brzegu, wysiedliśmy i zaczęliśmy wyciągać kajak . Przesunęliśmy go dalej i płynęliśmy. Następnie dotarliśmy do starego młyna gdzie nie było dalszej drogi i znów trzeba było przenosić kajak. Przenieśliśmy uważając żeby nie zatopić rzeczy oraz telefonów 😅 . Wiosłowaliśmy dalej i nagle zobaczyłam mieliznę obok przy której chciałam się zatrzymać i trochę na bosaka pochodzić. Było bardzo gorąco więc taka zabawa w błocie była mega 🤣. Popłynęliśmy dalej i trzecia przeszkoda była najgorsza chyba jej nigdy nie zapomnę ... Na całej szerokości rzeki leżało przewalone drzewo 🌲 ... Nie dało się go w żaden sposób ominąć nie było też miejsca żeby wydostać kajak na brzeg. Myślałam żeby wejść do rzeki w jednym miejscu woda by mi sięgała do pasa ale w innym już całe wiosło się zanurzyło więc się zorientowaliśmy że to głupi pomysł 🤦 po bokach były bardzo długie trawy i pokrzywy. Mój chłopak postanowił tam wejść na górę powoli zabierał tam rzeczy . Później weszłam ja ale bardzo się bałam iść po tym drzewie bo nawet nie było się czego chwycić a woda była bardzo głęboka. Nie chciałam też tam wychodzić na brzeg bo było dużo pokrzyw ale mój chłopak własnymi rękami potargał te pokrzywy 🥰 i zeszłam. Stałam na brzegu i do teraz nie dowierzam w to co zrobił, ale wszedł spowrotem na to drzewo i zaczoł podnosić kajak z wody żeby jakoś przeciągnąć ten kajak nad drzewem ... Trochę to trwało ale udało mu się to był naprawdę wyczerpany 😔 podawałam mu po kolei rzeczy i weszłam po drzewie do kajaka . Daliśmy sobie buziaczka i zaczęliśmy się odbijać od drzewa i płynąć dalej 🥰 . Rzeka była bardzo zawiła i trzeba było wcześniej skręcać żeby nie dobijać do brzegów. Jak zobaczyliśmy kolejne przewalone drzewo to byliśmy załamani ale na szczęście był mały przesmyk 😅🙈 . Przepłynęliśmy tamtędy . Kiedy płynęliśmy dalej udało nam się zobaczyć dosłownie przez sekundę dużego bobra, który szybko wskoczył do wody a przy tym uderzając mocno o wodę . 😁Kolejną przeszkodą był żwir trzeba było trochę przesunąć kajak a ostatnią kolejny wodospad. Kolejną a zarazem ostatnią był wodospad i miejsce gdzie łączą się dwie rzeki . Próbowaliśmy sobie w tamtym momencie przypomnieć słowa tego pana co mówił o tej ostatniej przeszkodzie . Były tam dwie rzeki miałam nadzieję że wybraliśmy te dobrą ... 🙈🤣 Płyniemy dalej po drodze widzimy domki rodzinne płynęliśmy pod mostem gdzie jeździły samochody . Mój chłopak się podśmiechiwał że dopłyniemy nad morze bo ten pan mówił że tą rzeką jest to możliwe 🤣🤣 ale z czasem zaczęliśmy widzieć samochód z kajakami . I miejsce gdzie był pan od kajaków . Zatrzymaliśmy się tam . A pan wyszedł i zaczoł nam klaskać 😁🤣 . Mówił że jest w szoku że sobie poradziliśmy jak na pierwszy raz to naprawdę spory wyczyn. Pytał co dalej zamierzamy. Mieliśmy zamiar spać w namiocie jednak po 7 godzinach wiosłowania byliśmy tak padnięci że na nic już nie było ochoty. Ale pan nas namówił że nie warto wracać . Podjechaliśmy do lokalnego sklepiku po kiełbaski wszystko było gotowe pod ognisko. Rozłożyliśmy namiot . Ale za niedługo zaczęło się błyskać i zaczynała się burza 🤦🙈 stwierdziliśmy że nie ma co, wracamy jednak do domu. Szybko składaliśmy namiot wpakowaliśmy się do auta i jechaliśmy. Po drodze cały czas mieliśmy oboje wrażenie że dalej płyniemy. Wszystko się strasznie bujało 🤣 mówiłam tylko do chłopaka żeby starał się nie jechać środkiem drogi bo to nie rzeka 🤣 chociaż sama miałam takie wrażenie . Po drodze spotkaliśmy gromadę lisów zwolniliśmy troszkę później widzieliśmy sarnę i kota przebiegającego przez jezdnię. Burza cały czas szła za nami było już ciemno i błyskało się dosłownie wszędzie . Ale na szczęście cali i zdrowi trochę tylko pocharatani od drzew i brudni z błota dotarliśmy padnięci ale szczęśliwi do domu 🥰. karolina.xxxx@poczta.fm
Instagram : zakrecona_official
A więc tak: Mój najdziwniejszy wyjazd był w zeszłym roku. W lipcu mieliśmy pojechać na 2 tygodnie do Turcji. Byłam bardzo podekscytowana. RÓWNO rok temu okazało się że jednak nie pojedziemy, więc pojechaliśmy do babci nad morze. Tam przez tydzień zdarzyło mi się znudzić kąpanie więc postanowiłam pójść z bratem na lody. Rodzice dali nam pieniądze, jakieś 10 minut tam szliśmy i znaleźliśmy COŚ. Te lody wgl były jakieś dziwne, kolejka byla dluuuga. Tak se czekamy i słyszymy ze obsługa budki gada po niemiecku . Ja wtedy ledwo co potrafiłam niemiecki, mój brat w ogóle. Przyszła nasza kolej, facet po angielsku nie rozumiał, ja próbowałam coś powiedzieć ale wyszło mi jakieś ,, ja i borys chcieć lód" XDD więc w końcu klasyczna metoda pokazywania na palcach. Jakoś wzięliśmy te lody i wróciliśmy. Okazało się że zeszło nam się 30 min. Moi rodzice się pytają co my tam robiliśmy, ja im opowiadam. Potem już wracamy do domu babci. Ale nagle nas złapała burza, jakieś drzewo się zwalilo na drogę i godzinę postaliśmy w korku czy nawet więcej. Babcia się zastanawiała co się z nami stało. To w sumie tyle z nad morza.
Jakoś 13 sierpnia mój tata dostal mejla że możemy na te wakacje do Turcji poleciec. Ja szczesliwa bo ominęły mnie pierwsze 2 tyg szkoły. Nie wiem czy to się nadaje ale cóż xD
Mój insta: weron.ika.kop.era
Ps. Życzę wszystkim ŚWIETNYCH wakacji!!🌞🌊🌱🌴
Moja najdziwniejsza historia z wakacji:
Jak co roku jeżdżę na obóz z chickary gdzie chodzę na zajęcia z karate. W tamtym roku w pewną noc budzi mnie moja przyjaciółka była wtedy 24 i cała zapłakana mówi że nie może zasnąć. Kiedy popatrzyłam na sufit zatkało mnie. Cały sufit był w komarach, na oknach nie było moskitier a było tak gorąco, że wieczorem musiałyśmy otworzyć okno. Z 3 razy chodziłyśmy do sensei (trenerów) ale nie otwierali. Wreszcie poszłyśmy spać było wtedy coś około 3 w nocy. Na drugi dzień rozlałam oranżadę na dywan i zaczęłam szorować ten dywan BIAŁYM ręcznikiem, który później był cały czarny :'> Do tego pod koniec tygodnia w pokoju moich koleżanek same otwierały się drzwi i przemieszczały się rzeczy na inne miejsca. Nawet jak poszłyśmy na obiad to zamknęłyśmy drzwi na klucz, wracamy a drzwi otwarte na oścież. 😂Mam nadzieję, że zajmę jakieś miejsce. Od razu mówię, że nie mam instagrama. Jeżeli zajmę jakieś miejsce będe mogła napisać do ciebie na messengerze. :))) Pozdrowionka i miłych wakacji ♥
,,Zielona Szkoła''
Mój najdziwniejszy wyjazd był na zielonej szkole w 2019 roku. Kiedy to miałam pokój z przyjaciółkami z klasy, a reszta osób która była oczywiście zapisana była w innych pokojach. Odbywało się to w Polsce w miejscowości Grzybowo. A więc pierwszy widok tego pensjonatu był taki sobie. Myśleliśmy wszyscy że będzie on inaczej wyglądał. No wiecie, ładniej. Biorąc pod uwagę zieloną szkołę z 2018 roku która była tańsza :/. No ale jak to się mówi, nie oceniajmy książki po okładce. Święte słowa wam powiem. Ponieważ gdy mogliśmy już do niego wejść to był tam taki cudny Vibe. Taki jak trochę u babci. Mi tam się taki bardzo podoba, ale może nie wszystkim się taki oczywiście podoba. Więc, zebraliśmy się wszyscy w dwie osoby, i czekaliśmy na odebranie kluczy do pokojów. Gdy już miałyśmy we 3 nasz klucz do pokoju, to szybko do niego pobiegłyśmy, aby zobaczyć jak on wygląda ^^. Wyglądał, tak..yy...minimalistycznie bym powiedziała? Ale nie mówię że było jakoś tak źle. Mi tam tyle wystarczyło. A skracając bardziej tą historię, no to jak raz poszliśmy wszyscy na plażę to budowałam z kimś fortece z piasku. A pod koniec naszego pobytu na plaży ktoś mnie poprosił abym mu pomogła go zakopać, więc się zgodziłam. I potem pani od Historii przychodzi i na mnie krzyczy czemu ja go zakopałam xD jak by no nie wiem, uderzyła go czy coś. No ale halo, sam mnie o to poprosił, a potem kazała mi go odkopać i szybko wracać do pensjonatu. Było mase jeszcze takich historii, ale z takich dziwnych to było to że pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że kiedyś w tym budynku był psychiatryk. Dla wszystkich to był szok jak zobaczyli izolatkę. Potem powstawały jakieś teorie o tym. I no nie wiem co jeszcze. Kiedyś jak się skończyłam myć to na podłodze był wielki pająk, i stałam jak wryta xD. A na ,,deser'' musiałam się kąpać w męskiej łazience. I to na tyle, tak mi się zdaje. ^^
Ps: Ja wiem że to może się nie klei jakoś do siebie i jak coś ortograficznie źle napisałam to przepraszam. I dziękuję za ten poświęcony czas.
Kontakt : jagoda.matuszek@onet.pl
Typowa "Zielona Szkoła"
Byłam w Stanach, dokładnie w Minnesocie (wymiana uczniowska).
To były zarazem moje najlepsze ❤️ i najdziwniejsze 🤯 wakacje. Mogłabym zrobić prezentacje multimedialną na kilka godzin ukazującą co mnie zdziwiło w tym kraju…zaczynając od tego że wiele osób nie posiada czajnika w domu a herbatę „parzy się” w mikrofalówce, aż po Amiszów robiących zakupy w Walmarcie, jadących swym „buggy”.
Rodzina u której mieszkałam brała udział w charytatywnej „wyprzedaży garażowej”. Odbywała się ona na sali gimnastycznej jednej z katolickich szkół. Mieszkańscy oddawali tam swoje dosłownie „graty” po to aby inni mogli je sobie kupić 👍. Płaciło się za ilość papierowych toreb, do których zbierało się te rzeczy. Z każdym kolejnym dniem torba była tańsza.
Rozumiem gdyby to były wartościowe, przydatne rzeczy ale nie spodziewałam się takiego BUM. Ludzie oszaleli! Szkoda że nie da się tu załączyć zdjęcia… Trochę bałam się tam stać a co dopiero poruszać 😂.Tłum ludzi i stoły pełne przeróżnych rzeczy. Można było kupić nawet pastę colgate albo „trochę zużyte” farbki. Szaleństwo, nie spotkałam się z podobnymi akcjami w Polsce. Ale skoro w lipcu mogłam kupić tam od ręki choinkę w sklepie to ta pasta do zębów (ciekawe czy też „lekko zużyta”) nie powinna mnie zdziwić 😂
Jeśli ktoś mnie pyta - Ola, jak tam było? Zawsze odpowiadam - Tak jak w amerykańskich filmach!
Z ogromną radością zacznę wypełniać ten dziennik 😻
Twoja fanka 💛
kobierowska.aleksandra.tot@gmail.com
Świetne jest to że tworzysz różne projekty, z których my możemy czerpać radość. Inspirujesz mnie do rozwijania własnych pasji, wiem że ciężko pracując, mogę osiągnąć co zechcę. Za to cię uwielbiam 😍😊
Moje najdziwniejsze wakacje były parę lat temu. Jechaliśmy pod namiot i na dwa dni przed wyjazdem zobaczyliśmy że nie mamy namiotu, wielkie zdziwienie i wszysty sie wszystkich pytają gdzie jest nasz namiot. Okazało sie że ma go jakaś ciocia która wyjechała i go raczej nie dostaniemy.
Więc koleżanka mamy powiedziała że pożyczy nam swój namiot. Więc wszysty zadowoleni jedziemy. Odebraliśmy namiot o 23 kiedy już przysypiałam . Obudziły mnie zdenerwowane głosy rodziców i dziadków. Okazało się że nie mamy śledzi do namiotu. Wszysty zdenerwowani mamy wracać 7 godz z powrotem ? Okazało się że właściciel campingu użyczy nam przyczepę campingową. Wszystko fajnie przez 3 dni aż okazało się że w przyczepie zalęgły się mole które popodgryzały nasze ubrania. W końcu skończyliśmy w pokoiku i więcej przygód nie mieliśmy.
To były niezapomniane wakacje
Pozdrawiam mój email to : marysia.lepla123@gmail.com
Moje najdziwniejsze wakacje: Historię muszę zacząć od tego, że pochodzę z Wrocławia. Od zawsze na wakacje wyjeżdżaliśmy na wioskę na pograniczu Małopolski i Podkarpacia, czyli odległość jakieś 400km. Z około 2,5 miesiaca wakacji spędzaliśmy dwa miesiące na tej właśnie wiosce razem z babcią, która mieszkała też we Wrocławiu (z perspektywy czasu widzę, że rodzice wiedzieli jak się ustawić 😅). Czyli ogólnie 5 osob w samochodzie i z każdym rokiem coraz mniej miejsca w aucie. W czasach kiedy byłam nastolatką około 15-16 lat, mój brat 3 lata młodszy, tez byliśmy tam na wakacjach. Rodzice mieli dojechać na ostatnie 2 tygodnie naszego pobytu, żeby naszą trojkę zabrać do domu. I tu sie zaczyna: jako, że mam bardzo liczną rodzinę na wiosce i każdy był za aktywnym spędzaniem wolnego czasu, to od piątku do niedzieli grało się w piłkę nożną, siatkówkę albo po prostu robiło się ognisko i tańce. I w te pamiętne 2 tygodnie z rodzicami był ten ferelny dzień. W ciągu dnia moja babcia, pełna werwy, wzięła się za sprzątanie domostwa i przy pracach na wysokości (stołek) straciła równowagę i spadła. Pojechaliśmy do szpitala i szyja w kołnierzu usztywniajacym na kilka tygodni. Popołudniu młodzież grała w piłkę nożną i mój brat się przewrócił i złamał rękę w przedramieniu. Pojechaliśmy do szpitala i ręka w gipsie. Późnym popołudniem dorośli i starsza młodzież (wliczałam sie do niej) graliśmy w siatkę i mój tato zerwał ścięgno Achillesa a ja skręciłam kostkę. Pojechaliśmy do szpitala (tego samego). Miny lekarzy nie do opisania. U taty skończyło się operacją i nogą w gipsie, a ja miałam do wyboru szynę gipsową lub stabilizator. Wybrałam stabilizator. Najciekawszy i najzabawniejszy był powrót do Wrocławia. Przypominam 400km trasy i 5 osób w aucie. Do tego moja mama nie należy do najlepszych kierowców, wiec każdy z nas miał stres 🙈🙊 miejsca mało, wszyscy na jakiś lekach przeciwbólowych, do tego upał niesamowity, wiec potrzebne były częste przystanki, a co za tym idzie, całą cielotką wychodziliśmy z auta. Przypominam 2 gipsy i dwa usztywniacze. Miny osób na parkingach, a co gorsze na stacjach, bo tam było więcej ludzi, bezcenne. Te spojrzenia współczucia, zdziwienia, ale najbardziej to zainteresowania i ciekawości😅😅😅 jaka historia się za tym kryje😂 koniec końców wspominamy to teraz i za każdym razem mamy ubaw po pachy:))))
Wiem, że długa ta historia i wiem, że nie udało mi się wszystkiego opisać;) ale wyobraźnia pomoże 😁 mój mail madzia_9@poczta.fm
Przy okazji gratulacje pomysłu na Pamietnik podróżny 😊 mega ciekawa opcja i tyle możliwości:))
Pozdrawiam
Moja historia z wakacji w tamtym roku, to było tak...
Jechałam na obóz żeglarski, zbiórka była o 7:00. Weszłam do autokaru ( na podjeździe stały dwa) i usiadłam obok jakiejś dziewczyny w połowie drogi zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Wszyscy pobiegli po hotdogi i do toalet, w kolejce do toalety stałam z tą samą dziewczyną, z którą siedziałam w autokarze. Wkońcu przyszła nasza kolej i poszłyśmy do klopa. Kiedy wyszłyśmy takie dumne z siebie, zobaczyłyśmy że nie ma naszego autokaru. Nagle podeszła donasjakaś pani i powiedziała ,,Wasz autobus odjechała musicie wsiąść do tego." Poczym wskazała palcem na drugi autokar. W TYM MOMENCIE PODBIŁ DO NAS JAKIŚ MENEL I ZACZOŁ NA NAS KRZYCZEĆ. Z tego co on powiedział zrozumiałam... wsumie to nic nie zrozumiałam. Wchodzimy do autokaru, usiadłyśmy. ⭐5 minut później⭐. Zaczęłyśmy gadać o bobrach i mikro plastiku XD. Wkońcu dogoniliśmy nasz autokar, przesiadłyśmy się i gdy wchodziłam, KTOŚ WE MNIE ŻUCIŁ WAFLEM RYŻOWYM, a z dachu autokaru kapała deszczówka. Gdy dojechaliśmy na miejsce (to miał być obóz w lesie) zobaczyłam przez okno pensionat, przed którym rosło kilka drzew. pomiędzy nimi były rozłożone namioty. ⭐kilka dni później⭐
Spadłam z Kanadyjki (takie łóżko) I złamałam palec u nogi. Pozdrawiam wszystkich przypałowców🤡🤡
~jest za duża konkurencja, ale zawsze warto spróbować~ 🤗
Mój Gmail : gosia.wu3012@gmail.com
Może i nie były to najdziwniejsze wakacje, ale zdecydowanie najlepsze. Rok temu razem z rodzinka wybraliśmy się na wycieczkę po Polsce. Nie korzystaliśmy z hoteli, zdecydowaliśmy się na zakup namiotu i spędzanie czasu na łonie natury. było cudownie, nocne spacery po klimatycznych dróżkach i obserwowanie i podziwianie zwierząt szczególnie przykuło moją uwagę. W tym roku również planujemy tego typu spędzanie wakacji! Na wycieczce za granicą jeszce nie byłem, ale mam nadzieję że wkrótce marzenia się spełnią i na takową się wybierzemy😊 pozdrawiam cieplutko!🥰 Moja nazwa na Instagramie to igor.kruzewski ♥️♥️
Najdziwniejszt wyjazd był w Chorwacji. Pod koniec wyjazdu poszliśmy na plaże, żeby spędzić ostatnie chwile nad wodą. Wszytsko było okej dopuki do mojej mamy nie zadzowniła siąsiadka. Mama odebrała i sąsiadka zapytała się czy ktoś nasz dom odwiedził bo balkon jest otwarty i firanka przesunięta. Moja mama odrazu powiedziała, że nikogo nie ma z rodziny. Wszytscy byliśmy przerażeni. Sąsiadka odwarzyła się i weszła do domu nic naszczęście nie było porozwalane. Okazało się, że ktoś się do nas włamał ale się przesyraszył alarmu i uciekł. Moja mama zadzowniła do wujka, żeby naprawił klamke od balkonu. Gdy wróciliśmy do poslki było wszytsko okej co zauważyłam to na szybie były odbita czyjaś dłoń. Gdybyśmy nie mieli alarmów włamywacz pewnie by wszytsko wziął. Oto dziwna i przerażająca historia moja.
Ig. paullinezimbe
Moja najdziwniejsza podróż:
Chorwacja 2017
Miałam 7 lat, pojechaliśmy do Chorwacji na cały tydzień pod NAMIOT. Byłam uradowana, nowe przeżycia. Byliśmy na wzgórzu na polu namiotowym gdzie było z 50 namiotów, jak schodziłeś z pola namiotowego był hotel z 7 basenami, tam właśnie nauczyłam się pływać, ale mniejsza z tym...
oto dlaczego ten wyjazd był straszny, przerażający, a zarazem ciekawy:
Dzień 3 naszej wyprawy, godzina 2 w nocy, i nagle poczułam podmuch wiatru, i to nie byle jaki po kilku minutach zaczęło się to nasilać.
Obudziłam rodziców moja mama i tata zobaczyli przerażenie i łzy w moich oczach, mój brat też się obudził ze strachem, wszyscy nie wiedzieliśmy co się dzieje. Usłyszeliśmy grzmoty i burze, tata krzyknął: SZYBKO DO SAMOCHODU!!! czym prędzej pobiegliśmy do auta nie zabierając ze sobą nic, jedynie ja wzięłam swojego kochanego misia którego mam od urodzenia.
Siedząc w aucie patrzyliśmy na kołyszące się drzewa i krzaki, straszne grzmoty, błyskawice oraz urywające się gałęzie z drzew.
Nie tylko my wyszliśmy z namiotu bo jeszcze wiele innych rodzin.
Ja w płaczu wystraszona nie wiedziałam co się stanie. ta dziwna burzo-wichuro ulewa trwała całą noc, nikomu na szczęście nic się nie stało ale zniszczenia były ogromne: kilka namiotów po przewracanych, stoliki połamane i wszystko zalane potężnym deszczem, już się to nie powtórzyło ale widok tego strasznego zjawiska pozostanie na zawsze...
Dziękuje za przeczytanie tej krótkiej historii
P.S. Zamierzam kupić twój super dziennik na moje 14-dniowe wakacje w Bułgarii :-)
Pozdrawiam serdecznie: Natalka❤❤❤
tt: _poli_100
ig: _poli_100
i mail: natalkaart@op.pl
Moje najdziwniejsze wakacje odbyły się w tym roku!! Najpierw pojechałam z rodzicami do miejscowości Poddąbie do jakiegoś tam hotelu na 6 dni nad morze, potem pojechaliśmy do drugiego hotelu LEPSZEGO na 3 dni do Gdyni. Były tam sauna i siłownia najpierw paplałam że tam pójdę- oczywiście nie poszłam. następnego dnia zjedliśmy śniadanie i moi rodzice chcieli się spotkać ze starymi znajomymi. zabrali nas na takie mega strome pagórki jak schodziłam to dosłownie WPADAŁAM na drzewa. przechodziliśmy obok jaskini położonej na jeszcze większym pagórku oczywiście ja jak to ja wlazłam tam tak że trzymałam się na linie która była zahaczona o drzewo jak już tam weszłam to oczywiście do jaskini nie weszłam mój pies nawet tam nie wlazł. Potem zaczęłam się zastanawiać jak zejść. Zeszłam tak samo jak wchodziłam. Następnego dnia już wyjeżdżaliśmy jak byłam już w samochodzie to się zastanawiałam jakim cudem nie wykąpałam się w morzu. kilka dni po naszym wyjeździe już nie można było się kąpać bo sinice zaczęły kwitną- dziwniejszych wakacji nie miałam. :}
Instagram -tosiaala
Cóż mój najdziwniejszy wyjazd nie był gdzieś za granicą a całkiem niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Było to w 2019 roku kiedy to ze znajomymi stwierdziliśmy, że pojedziemy na Flow Festival. Tak się złożyło że tylko ja nie miałam jak tam dojechać, Więc niewiele zastanawiając się nad skutkami mojej decyzji postanowiłam dojechać do tej miejscowości na tak zwanego autostopa. I trafiłam akurat na takich ludzi którzy jechali przez tą miejscowość, podwieźli mnie pod jeden ze sklepów i pojechali w swoją stronę. Znałam trochę tą miejscowość, bo wiele razy tam byłam, a nawet wiedziałam w którym miejscu ten festiwal był, lecz koniec końców się zgubiłam. Okazało się, że moi znajomi po tym jak ich poinformowałam co się stało to zadzwonili do moich rodziców i tata zwolnił się na chwilę z pracy aby po mnie przyjechać. W domu dostałam niezły opieprz za to co zrobiłam. W końcu dzięki temu, że koleżanki mama się za mną wstawiła to pojechałam na ten festiwal.
Może ta historia nie jest zbyt dziwna i interesująca ale cóż nadal pozostaje jednym z najdziwniejszych wyjazdów do tej pory. Później sama się śmiałam z tej historii.
Jeśli dotrwałeś/dotrwałaś do końca to dziękuję bardzo za uwagę :)
Ig: _marti_2003
Moje najdziwniejsze a zarazem najlepsze w wakacje w życiu miałam w 2017 roku. W tym okresie chodziłam na spotkania młodzieżowe w moim mieście. Znaliśmy się już długo i byliśmy bardzo zgrani. Przedział wiekowy był meega różny od 10 do 18 lat. Gdy tylko padła propozycja obozu zorganizowanego przez tz przez nas świetlicę od razu się zapisaliśmy. Byliśmy bardzo podekscytowani... do czasu. Aż nie zobaczyliśmy naszych "pokoi" "toalet" "stołówki" i łazienek. Pojechaliśmy na obóz żeglarski w siemianach, a skończyło się na obozie SPARTAŃSKIM z elementami żeglugi xD. Nasze pokoje to nic innego jak kontenery metalowe z betonowymi podłogami. Toalety to średniowieczne toi toie a prysznice mogliśmy brać raz na 2 dni. Na szczęście udało nam się (dziewczynom) wynegocjonować codziennie prysznice ale mieliśmy na to 15 minut. Na zasadzie wszystkie miałyśmy zdążyć w 15 minut. Na 20 dziewczyn to dosyć krótko xD. Stołówka na świeżym powietrzu, niby spoko, ale nie na łące obok lasu nad jeziorem. Komary, muchy w zupie to codzienność. W nocy w naszych luksusowych pokojach było tak zimno, do tego mieliśmy "łóżka " z kawałka deski a na to kocyk i prześcieradło jako kołdra że spałyśmy po dwie, trzy w łóżku w dresach. I mimo tych warunków, komarów i wiecznego zimna było niesamowicie. Zacieśniliśmy jeszcze bardziej swoje przyjaźnie i do dziś mamy kontakt dobry ze sobą, mimo że minęło już parę lat. Nocne pogawędki, ogniska, skradanie się do pokoi żeby pogadać po ciszy nocnej, poranne wojskowe ćwiczenia, żeglowanie, kajaki, to wszystko jest nie do zapomnienia. Gdybym mogła to z chęcią jeszcze raz bym tam pojechała z tą samą ekipą w to samo miejsce z tymi samymi domkami xD
kasikakba@gmail.com
Moją najdziwniejszą historią było to że pojechałyśmy z moją przyjaciółką na kolonie 2017r. Ta miejscowość była blisko Koszalina dlatego wszyscy nas straszyli że w tym budynku jest klaun z Koszalina🤡. Oczywiście w to nie wierzyłyśmy do pewnego czasu... Po pewnym czasie zrozumieliśmy że te miejsce jest nawiedzone👻. Miałyśmy pokój tylko w dwie. Drzwi w tym pokoju się zepsuły przez co były cały czas otwarte😖 u nas w pokoju stała taka stara szafa która była na przeciwko naszych łóżek, pewnej nocy przebudziłyśmy się i zauważyliśmy że z szafy coś wylatuje wyglądało to jak biała suknia, nie wiedziałyśmy czy nam się to przewidziało czy to jakaś zjawa...
Pewnej nocy w pokoju o bok naszym koleżanką w środku nocy spadła roleta na jedną z dziewczyn🤕.
Co noc ktoś pukał do wszystkich drzwi,
Był to ktoś ubrany cały na czarno z białą maską nie był to nikt z uczęszczających na koloni ponieważ wszyscy byli w swoich pokojach, jak mówiłam u nas drzwi były cały czas otwarte więc wiedzieliśmy tego zamaskowanego gościa 🤣 ostatniego dnia tej koloni też się coś musiało wydarzyć... Mieliśmy ognisko🔥 które samo zgasło bez radnego powodu nie było ani deszczu ani wiatru był poprostu zwykły słoneczny dzień🌞.
I to koniec tej historii trochę jak horror😆👻 ale mam chociaż wspomnienia.
Piszę to z przyjaciółką Darią💕
Gmail: natalia.duda@sp4namyslow.pl
Miłego dnia✨
powiem szczerze, że na początku byłam trochę sceptycznie nastawiona do tego dziennika z tego powodu, że ja dopiero zaczynam raczkować jeśli chodzi o podróżowanie, ale to z jaką pasją ty o nim opowiadasz, po prostu wow! sama mam ochotę na jakąś podróż tu i teraz ;)
Najdziwniejsze wakacje były w Tatrach. To był jeden z ostatnich dni w górach, wrzesień, super pogoda. Ale jak to w górach, nigdy nic pewnego. Noc spędzona w schronisku na Hali Kondratowej. Na dwóch ławkach złożonych do kupy😃 nie powiem, żeby było wygodnie 😉 na drugi dzień śnieżyca, śniegu po pachy. No ale co, ja się nie szczypię, więc śniadanko, szybka decyzja o dalszej wędrówce. Mimo że wielu odradzalo dalszą wyprawę, z powodu śniegu i mgły, wielu zawracalo z powrotem do schroniska A ja i 6 innych towarzyszy, samych panów, powędrowalismy na Kasprowy Wierch. To była niezła przeprawa, dobrze trzeba było wytężać wzrok żeby nie zboczyc że szlaku czy co gorsza spać w przepaść 🤪 ale o dziwo nawet dobrze mi się szło. Prawie na koniec trasy maloby mnie wiatr nie porwał i nie strącił w dół 🙈 na szczęście miałam pomocną dłoń, uratowała mnie herbata bo już byłam dość mocno rozdygotana🥶
Wieczór był ciężki, wymioty drgawki zrobiły swoje. W piątkę spędziliśmy sami noc na Kasprowym Wierchu 😊 A na drugi dzień już nie miałam siły na dalsze wędrowanie, jeszcze w mokrych ciuchach, więc kolejką już wróciliśmy na dół do Zakopanego 😛
Nigdy nie zapomnę tych wakacji, najlepsze wspomnienia z ostatnich dni i nauczka na przyszłość.
Bo może i było śmiesznie, ale mogło się skończyć tragicznie 😬
E-mail: ewamot20@wp.pl
Chcę opisać tu najdziwniejsze, ale też najlepsze wakacje w moim życiu. Wszystko działo się w Czarnogórze, jakieś dwa lata temu. Pojechałam z rodzicami, głównie z zamiarem odpoczywania i trochę zwiedzania. Muszę tu dodać, że jechaliśmy autokarem z większa grupą. Gdy tylko weszłam do pojazdu zauważyłam pewnego chłopaka. Wpadł mi w oko. W dodatku okazało się, że zostały nam przydzielone miejsca prawie obok siebie, ale nic nie rozmawialiśmy. Po kilku dniach w Czarnogórze, on zabrał mnie na spacer po plaży. Chodziliśmy na takie spacery do końca wakacji. Pamiętam, że czułam się przy nim jakbym znała go już bardzo długo. Gdy wróciliśmy do domu, okazało się, że mieszkamy od siebie tylko 30 km! I w taki sposób poznałam swojego chłopaka. Musieliśmy przejechać tyle kilometrów, żeby się poznać 🤣 Może w taki sposób poznałam swoją bratnią duszę 🤷♀️
E-mail: Marta.szostak@onet.eu
Instagram: marta.szostak
.
Moje najciekawsze wakacje były w 2019, jak byłam na obozie harcerskim. Byłam na nim dwa tygodnie 2 raz pojechałam na jakiś obuz. Było na nim bardzo ciężko spaliśmy w namiotach, było dużo robaków i owadów, padało, łazienki były 2 km od głównego miejsca gdzie spędzaliśmy czas i spaliśmy, co najmiej trzy razy trzeba było stać ta warcie w środku nocy tylko ty z jeszcze jedną osobą staliście a inni spali a zawsze mogli przyjść do ciebie z innego obozu i ci ukraść flagę i cię zabrać, nie było za dobre jedzenie, w łazięce było tylko prysznic toaleta i nawet nie było umywalki tylko długie i wąska jakby wanna, woda była zimna. A teraz bardziej dokładnie. Pierwszego dnia wyjazd był o 9:00 obok takiego budynku. Mieliśmy ogromne plecaki około 3-5kg. Jak wszyscy się zebrali to przyjechał po nas autobus i wsiadaliśmy do niego, jechaliśmy 3godziny. I wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Musieliśmy jeszcze iść 20 min taką ścieżką bo autobus nie mógł nią przejechać. Każdy położył wreszcie ciężkie plecaki obok takiego drzewa, mieliśmy chwilę przerwy i zaczęliśmy robotę. Była ok 12:30 a do wieczora musieliśmy zrobić sobie łóżka bo nie będziemy mieć na czym spać. Mieliśmy ucięte długie drzewa kilku metrowe i musieliśmy je przenieś obok namiotu a do namiotu mięliśmy 1km a takich drzew musieliśmy przenieść ok 4. Drzewo było bardzo ciężkie więc kilka osób musiało je nieść. W końcu to nie szliśmy co teraz Musieliśmy zacząć ciąć i gwoździami musieliśmy złączyć drzewo. Jak z łączyliśmy musieliśmy sznurkami połączyć żeby było mocniejsze i to było dopiero trudne ale się udało. Musieliśmy w środku sznurkami zawiązać żeby było na czym spać, to było prostrzę ale i tak nie łatwe. I łóżko skończyliśmy o 19. I w końcu poszliśmy na koledzy nie była zbytnio dobra ale coś się zjadło😉. Nadszedł wieczór i poszliśmy do "łazienki" tego nawet łazienką nazwać nie można było, nie miała sufitu pełno robaków pająków i brud. Woda była zimna. Ale się wykompałam i poszłam w końcu spać. Drugiego dnia o 7 rano zaczeła się pobudka druh wziął garnek i łyżkę i zaczął pukać i śpiewać "Pobudka pobudka pora wstać, pobudka pobudka pora wstać" macie 15 min żeby iść umyć zęby ubrać się w mundury i przyjść na apel. Każdy tak zrobił i zaczął się apel, trwał 30min wszystko omówił i mieliśmy 5 min żeby wziąść swoje tależe i widelece. Poszliśmy na śniadanie nie było za dobre. Po śniadaniu poszliśmy się przebierać w normalne ubrania, zaczęliśmy robić takie ogrodzenie żeby inni z innego obozu nam nie przyszli w nocy i nie zabrali taki bardzo ważnej flagi. Ogrodzenie robiliśmy dwa dni przez nie było codziennie to samo. Trzeciego dnia jak skończyliśmy flagę to powiedziano mi i mojej kuzynce że dzisiaj w nocy od 4-5 będziemy stać na warcie się przestraszyliśmy trochę bo tylko my nie będziemy spać a w każdej chwili mogą do nas przyjść z innego obozu i ukraść nam flagę i nas zabrać do nich. O 3:50 się obudziliśmy i ubraliśmy w mundury i poszliśmy na warte. Było ciemno, zimno i strasznie. Ale na szczęście nic się nie stało o 4:55 posliśmy już do namiotu ubraliśmy się w piżamy i posliśmy spać. I znowu przez 5 dni to samo aż 8dnia o 3 w nocy nas obudzili i na oczy ubrali nam na oczy szalik i nic nie widzieliśmy i gdzieś nas zaprowadzili. Wsumie do dziś nie wiem gdzie i powiedzieli że możemy ściągnąć szaliki i przed nami siedziała druhna z druhem pomalowali sobie twarze farbą😂 i się śmiesznie ubrali i zaczęli mówić jakieś wróżby, wzięli miskę z brzoskwiniami i dali każdemu po jednej. I odprowadzili nas do namiotów poszliśmy spać. W 12 dzień znowu miałam z moją kuzynką warte ale ta nie była już taka fajna. Nie pamiętam o której była godzinie ale ok.1-5 w nocy, przyślij do nas z innego obozu i było ich chyba 6 trzech złapało mnie i moją kuzynkę od tyłu że nie mogliśmy uciec i ręką zasłonili twarz że nie mogliśmy krzyczeć a swych kradło flagę przecinali sznurki bo flaga była wysoko na drzewie i dało się ja zdjąć tylko jak utnie się sznurki i ukradli flage a nas wzięli ze sobą. Przywiązali nas do drzewa na noc i rano musieli po nas przyjść z naszego obozu nas uratować i przyszli. Musiałam wykonywać karę "Tuke tuke pieprz kto mnie pocałuje ten mnie uratuje" kara polegała na tym że klęsce na ziemi i każdy śpiewa Tuke tuke pieprz kto mnie pocałuje ten mnie uratuje i np. 30 osób musiało mnie pocałować w policzek to było na serio okropne 😫😂 ale mnie uratowali. A 13 dnia przed ostatniego to my poszliśmy na flagi szło 15 osób w tym ja. Najpierw szliśmy po nasza ukradzioną flagę i ukradliśmy ją z 2 dziewczynami, następnie poszliśmy do innego obozu i ukradliśmy im też flagę i jedną osobę. Było mega fajnie ale już po tym poszłam spać i jak rano się obudziłam to zjadłam śniadanie i pojechałam już do domu☹️😢 MÓJ INSTAGRAM:___emiliaa___ pisałam to jedną godzinę starałam się Mam nadzieję że coś wygram Pozdrawiam😘
To się stało w 2019 roku. Pojechałam z mamą, jej koleżanką i jej dziećmi na wyjazd jak co roku ( aktualnie z nimi jadę na kolejny) na Kaszuby. Mieliśmy że sobą też 4psy (I to nie takie małe). Chce podkreślić, że nasza grupa jest wolontariuszami, i robimy dom tymczasowy dla opuszczonych, znaleźnionyvh, nie kochanych zwierząt, i szukamy im lepszego domu. Pewnego razu siedziałam sobie z moimi przyjaciółmi, a mama i jej koleżanka rozmawiały na tarasie, i nagle widzę, że biegną 2 psy, ale widać było, że były przerażone. Szybko wyskoczyłam na ulicę i pobiegłam za nimi, potem dołączyli się moi przyjaciele, potem mama z ciocią. Jeden uciekł, ale drugi się zatrzymał, był strasznie wychudzony. Wzięliśmy go do domku (nazwaliśmy go Paszoł). Gdy nadszedł wieczór stwierdziliśmy że pójdizmey na plażę ale musieliśmy wziąć tamtego psa że sobą, bo nie mogliśmy go zostawić samego. I na plaży zobaczyliśmy że z krzaków wyszedł ten drugi pies, udało nam się go złapać i poszliśmy do domku (nazwaliśmy tego Kojot).
Aktualnie obaj mają kochające domy.
I tak pojechaliśmy z czteroma psami a wróciliśmy ze sześcioma.
Ig. harmonnia_zwierzat
Mam dwa takie wspomnienia.
1) Nad jeziorem u babci poszliśmy na spacer sami ze znajomymi i z psem (jako dzieci) to jest niedaleko więc wszyscy się zgodzili. Gdy doszliśmy stwierdziliśmy, że idzie się super i poszliśmy dalej wokół jeziora. Jak byliśmy w połowie drogi rozpadał się deszcz. Schowaliśmy się na przystanku na wiosce, która się tam znajduje. Po kilku minutach wpadłam na pomysł, że jest tam ogrodnik i pożyczyliśmy parasol. Gdy odeszliśmy 200 metrów przestało padać wiec oddaliśmy parasol i pobiegliśmy do domu zaczęło znowu trochę kropić, ale dobiegliśmy. Babcia mojej przyjaciółki była przerażona, ponieważ nie mogła się do niej dodzwonić. Wszystko skończyło się dobrze.
2) Na wycieczkę na Saone (koło Dominikany) było kilka osób poznaliśmy tam paru znajomych. Po powrocie do polski oglądałam Top Model i okazało się, że jedna dziewczyna która tam była dostała się do domu modelek.
Mam nadzieje, że zainteresują cię Aga moje historie.
I love you ♥️♥️♥️♥️
Ig: jula.vxx
Moja najdziwniejszy wyjazd z wakacji był w 2018
W 2018 roku pojechałam z moją koleżanką i naszymi mamami do Turcji. Pewnego słonecznego dnia ja z moją koleżanką postanowiliśmy pujść się przejść po hotelu. Ale musiałyś coś odwalić ponieważ nam się znudziło krążenie po hotelu więc postanowiłyśpy się przejść na bazarek (uprzedzam to był zły pomysł) idziemy idziemy i poszliśmy do Pana kupić kokosa pan nam go otwożył ale się zacioł i bardzo mocno mu tryskała krech z palca ubrudził nas całe i trochę mdlał było 38C ja się przestraszyłam i zaczęliśmy mówić głośno do ludzi żeby mu pomogli, puźniej przyjechała karetka i zabrała Pana. Ale to nie koniec chistorii bo nasze mamy nie wiedziały gdzie jesteśmy więc poszły nas szukać w hotelu tak się wystraszyły że zadzwoniły po policję. Kiedy my wracamy i widzimy nasze mamy i policję zaczęliśmy się śmiać że się wystraszyły ps.też bym się wystraszyła na szczęście przeżyłyśmy to
Mój ig. nikola1234524
Biorę udział w konkursie 🥰
Moją najdziwniejszą przygodą było to, jak pojechałam na kilkudniową wycieczkę- Praga, Wrocław, Karpacz. Każde z nich ma swoją tradycję, kulturę itd i to właśnie w Pradze przydarzyła mi się ta przygoda... Szłam do restauracji z koleżankami, my mówiłyśmy do siebie po Polsku, zapomniałam całkiem że nie można używać niektórych słów w Pradze bo w naszym języku jest to normalne A dla nich obraźliwe i właśnie wtedy użyłam takich słów, niektóre osoby zaczęły do mnie mówić że nie jestem u siebie i muszę się dostosować dlatego mam uważać co mówię, tak się zestresowałam że zaczęłam zamawiać po Polsku a na sam koniec dostałam nie swoje zamówienie, oraz złapała nas tak ogromna ulewa że moje okulary które noszę na co dzień spadły mi z głowy i goniłam je po całej ulicy... Także to była jedna z wielu moich przygód, historii, która wydarzyła mi się właśnie w 1 z lepszych podróży
Moje najdziwniejsze wakacje odbyły się w lipcu 2019 roku, gdy razem z moim tatą pojechałam do Turcji. A więc, zaczynajmy:
Był piękny , słoneczny poranek. Ja , tata oraz inni pasażerowie wsiedliśmy na statek . Byliśmy na rejsie całodniowym na morzu Marmara. Piękne widoki na otaczające nas Lazurowe morze , zachwycające ukształtowania gleby i najważniejsze: jaskinie , w których woda jest słodka i się nie miesza ze słoną wodą w morzu! ( tak,tak to był ✨gwóźdź programu ✨) Gdy kapitan ogłosił postój właśnie przy wcześniej wspomnianych jaskiniach , myślałam, że lepiej być nie może. Ale kiedy powiedział , że można SKOCZYĆ , powtarzam: SKOCZYĆ z burty ,po prostu byłam wniebowzięta. ( wtedy miałam tylko 12 lat i lubiłam wszystko, co ryzykowne xD ) Długo prosiłam tatę , żeby mi pozwolił skoczyć. I... koniec końców pozwolił ! Byłam najmłodszą uczestniczką tej wycieczki. Wszyscy ( nawet obcokrajowcy) mi kibicowali. Tata pomógł mi wstać na poręcz , ja zatkałam nos , oderwałam nogi i ....CHLUP ! Skoczyłam z pięciometrowego statku do wody mającej 5 METRÓW głębokości! Na dodatek 2 DNI po tym , jak nauczyłam się pływać ( tak na marginesie większość ✨życiowych progresów✨ zrobiłam poza Polską 🤣) ! Gdy się wynurzyłam , wszyscy bili mi brawa! Gdybym mogła, zamieściłabym video 😌. Po skoku podpłynęłam do jaskiń , w których oprócz tego , że jak wcześniej mimochodem wspomniałam woda była słodka , to jeszcze były w nich piękne stalaktyty [ mam gdzieś chyba jeszcze fotki ;) ]. Nie obyło się też bez poznawania oceanicznych zwierząt ;) Dzięki pewnej Niemce poznałam jeżowca : śliczną, małą fioletową kuleczkę z OGROMNYMI kolcami . Po powrocie na statek Polak ( czytaj: Janusz) nastraszył mnie i tatę, że od trzymania jeżowców można nabawić się infekcji. Bardzo się przestraszyliśmy , bo zarówno ja, jak i mój tata mieliśmy na rękach małe dziurki. Na szczęście nic nam się nie stało , a informacje na temat trzymania jeżowców okazały się kompletną bzdurą xD
Tych wakacji nigdy nie zapomnę!
🤍dzięki za dotrwanie do końca ! 🤍
💜mój mail: antoska.kunicka@gmail.com
❤️Mam nadzieję Aga, że moja historia ci się spodoba ❤️
Z pozdrowieniami ,
💙Antosia 💙