Byłaś w hucie szkła np. w Krośnie? Widziałaś jak hutnik nabiera na piszczel gorące szkło i kręci nią dmuchając? Ciekłe szkło przybiera postać mieniącej się kolorami bańki - zupełnie jak bańka mydlana. W Małopolsce było kilka hut szkła, więc nazwa się przyjęła.
Ja ostatnio od kolegi na studiach się dowiedziałam, że nakastlik jest regionalizmem. Myślałam, że to normalne słowo używane w całej Polsce. 20 lat życia w błędzie. XDDD
Ja mam tak z wieloma słowami i z czasem się dowiaduję, że nagle ludzie nie wiedzą co to znaczy: ździorny, styrmać się, picyć, siajtek itd. tyle, że ja jestem z Beakidu Wyspowego, a nie z Krakowa ale jednak województwo to samo.
Pamiętam skecz mojego dziadka (rocznik 1882): - Dałem ci śtyry cynty, - Śtyry cynty. - Na śtyry bułki. - Śtyry bułki. - Przynióześ dwie bułki. - Dwie bułki. - A dzie dwie bułki? - A ło dwie bułki. I potem cały dialog zaczyna się od początku.
Jestem z Krakowa, materiał bardzo mi się podobał, jednak są dwie kwestie z którymi polemizowałabym. Co do obwarzanka/precla - Pani dobrze przedstawiła różnicę między preclem, a obwarzankiem - ale w ujęciu ogólnopolskim. W Krakowie na obwarzanki mówi się precle (mimo, że te oryginalne, niemieckie, mają zupełnie inny kształt i właściwości). Co do borówek - całe życie myślałam, że borówka to regionalizm małopolski (tak jak z wychodzeniem na pole). Jednak niedawno na stronie PWNu doczytałam, że to jagody są regionalizmem. Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję :) To ciekawe, co piszesz, bo - kiedy pracowałem nad scenariuszem do filmu - pojawiły takie głosy, jak Twój, ale również takie, które potwierdzały to, co zawarte w słownikach. Prawdopodobnie wynika to z trudności jakie niesie ze sobą zagadnienie regionalizmów. Tak do końca nie wiadomo, co to takiego. Ale bardzo mnie pocieszyłaś, bo ja wprawdzie nie jestem z Karkowa (pochodzę ze Śląska), ale na obwarzanki mówię właśnie "precle" i odwrotnie ;) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! :)
Ja (z Warszawy) natomiast zawsze rozróżniałem borówki - czyli te większe, niebieskawe, tzw. amerykańskie - i jagody, ciemniejsze, drobne, do kupienia raczej tylko na targu. U mnie w rodzinie wszyscy w ten sposób do tego podchodzą. Szczerze mówiąc, zdziwiłem się, że któryś z tych dwu wyrazów jest regionalizmem, bo ww. owoce są jak najbardziej różne. Warto na pewno dodać, że botanicy słowem jagoda określają konkretny typ owoców, do których zaliczają się nie tylko jagody, ale i choćby pomidory! Pozdrowienia :)
Co to są pomadki, na co ubierzesz kapuzę ? A tak w ogóle to po flizach w domu chodzi się w pantoflach :D Idę już bo mi w gorku woda wrze, muszę ściszyć gaz!
Przepraszam , dwa razy napisałam z makiem a miało być z kminkiem i sola zreszta to były moje ulubione precle . Nigdy rodowity krakus nie powie precel na obwarzanek , one naprawdę różnią się bardzo .
Wysłuchałam z ciekawością i nasunęło mi się kilka uwag. Oto one: 1. "Dwór i pole" wiedzie się z konieczności odpracowywania pańszczyzny. Chłopi musieli wiedzieć, w które dni pracują na własnym polu, a kiedy na dworskim. Stąd szli na pole albo na dwór. Nie dziw, że woleli chodzić na pole, więc przeważyło. Wielokroć spotkałam się z wyśmiewaniem mojego "na polu" i poprawianiem, że "mówi się na dworzu". Akurat "na dworzu" jest niepoprawne i za poprawne uznane nie będzie (choć błąd jest coraz częstszy), bo nie pozwoli na to odmiana przez przypadki: w mianowniku jest dwór a nie dworze. 2. Z krakowiaczkiem, krakowiakiem itd. sprawa jest bardziej skomplikowana: oficjalnie krakowianin, potocznie krakowiak - mieszkaniec Krakowa. Ale wedle tradycji: Krakowiaczek to chłopiec, krakowiak to dorosły odziany ( głównie od święta) w białą sukmanę, czapkę z pawimi piórami i czerwone buty do kolan. Krakowiak mieszkał nie tylko w Krakowie, ale i w Bronowicach, Mogile, Besowie, a nawet w Gorlicach i Bieczu, bo aż tam sięgała Ziemia Krakowska. W Krakowie pióra były długie, im dalej od Krakowa, tym krótsze, choć nie zawsze. Krakowiak to chłop, drobny rzemieślnik, robotnik, najemnik, dumny i zadziorny choć niekoniecznie bogaty ("Albo my to jacy tacy, jacy tacy chłopcy krakowiacy" jeśli już posiłkujemy się piosenką.) Inteligent, artysta, kupiec, kamienicznik, CK urzędnik itd. był Krakowianinem i to on jadąc do Widnia (właśnie tak!) stawał się Krakauerem - bo to germanizm. A "Krakus" to złośliwość warszawska, bo się nie lubili od dawna. Krakowiak to też nazwa tańca. A "ci ja" należy traktować jak "proszę ja ciebie". 3. Bajgle kupowało się na Kazimierzu, bo to żydowska drożdżówka mająca wygląd obwarzanka. Po prostu bajgiel i obwarzanek są pieczone z innego ciasta. 4. Borówki to czarne jagody zbierane w borze. Czerwone jagody to brusznice. A biologicznie jagody to owoce drobno pestkowe, czyli jagodą jest i agrest i truskawka a nawet ogórek i pomidor. Czyli "borówki" są z punktu widzenia biologii poprawniejsze niż jagody. W Krakowie (i okolicy) oprócz chrustu i jarzyn istnieją też ogródki jordanowskie w całej Polsce funkcjonujące jako place zabaw. Również tylko w Krakowie usłyszymy: "Na ile to stoi?" , a jest to pytanie o cenę np. jarzyny. 5. W zastrugaczce lub strugaczce umieszczało się żyletkę i za jej pomocą strugało ołówki. Można było strugać nożem lub scyzorykiem, ale strugaczka była zdecydowanie bezpieczniejsza, zwłaszcza dla dzieci. Były też temperówki lecz działały na innej zasadzie. 6. I na koniec "nakastlik" - germanizm - szafka nocna stojąca w sypialni obok łóżka. Dziś mało kto wie, że nakastliki miały zamykaną drzwiczkami półkę, w której dyskretnie umieszczało się nocnik, również pełny. Przepraszam, że zajęłam czas. Gratuluję świetnego podkastu (choć nie wiem, czy to właściwe określenie) i życzę powodzenia. (PS. Normalnie w tym miejscu podpisałabym się, ale w Internecie chyba obowiązuje inna zasada. Może Pan mi to wyjaśni?
Mieszkam w województwie Lubelskim, gdzie, również, używa się określenia "chrust" i kiedy pierwszy raz usłyszałam słowo "faworki" nie wiedziałam o co chodzi:).
@@Mateusz_Adamczyk O, to bardzo się cieszę. Sama, z resztą planuję napisać powieść, której akcja będzie się rozgrywać w mojej wsi i na pewno pojawią się tam elementy gwary lubelskiej. Ale tylko w wypowiedziach staruszek, bo już nikt inny jej nie używa. Swoją drogą, kiedyś myślałam, że słowo "palica", oznaczające łaskę do podpierania się, jest dzisiaj powszechnie używane. Dopiero niedawno domyśliłam się, że to element gwary.
Jestem Krakuską i tak jak już ktoś w komentarzach wspomniał, w Krakowie raczej nie rozróżnia się precel czy obwarzanek, to jedno i to samo dla nas. Co do chrustu, to ja osobiście zawsze mówiłam na to faworki, a to dziwne😅 'Idę na pole' to oczywiste, niepojęte dla mnie jak można mówić 'na dwór'. 'Chodźże', 'idźże', 'weźże', 'podajże' to standard. A 'zastrugaczka' czy 'jarzyna' albo 'oglądnąć' zamiast 'obejrzeć' to przez bardzo długi czas myślałam, że każdy tak mówi. Dopiero jak poznałam ludzi z innych rejonów Polski to mi uświadomili, że no nie każdy jednak. Dodałabym jeszcze jakże piękne: 'brechtać się' i 'chichrać się' - śmiać się, 'jojcyć' - narzekać, 'krucafuks' - cholera lub kurde, 'rajtki' - rajstopy, 'ocyganić' - okłamać, 'wpyte' - w porządku, 'ziorać' - zaglądać, patrzeć na coś☺
"Nakastlik" to germanizm, używany również na Górnym Śląsku "od zawsze". Pochodzi od niemieckiego "Nachtkasten", gdzie oznacza szafkę nocną; takie samo znaczenie zresztą ma w gwarze śląskiej.
Co do słów typowo krakowskich, z którymi nie spotkałem się nigdzie indziej to: - flizy, - jarzyniak, - bajok, - bajdurzyć, - tramwajka. Częste są również formy "dwajścia" zamiast dwadzieścia, końcówki "-ski" zamiast "-wski" oraz używanie form żeńskich niektórych rzeczowników (np. "parasolka" zamiast "parasol"). Charakterystyczne jest również zaciąganie, inne od tego znanego ze ściany wschodniej. Warto również wspomnieć o mieszkańcach Nowej Huty (zwłaszcza starszych), którzy jeżdżą "do Krakowa" zamiast "do centrum" albo "do miasta". Z kolei mieszkańcy innych dzielnic jeżdżą "do Huty" a nie "na Hutę", zaś sprawy załatwiają "w Hucie" a nie "na Hucie". Analogicznie wysiada się "na Lubicz" a nie "na Lubiczu".
Parasol to taki duży (chroniący od słońca jak też etymologia słowa wskazuje, w angielskim funkcjonuje słowo "parasole") Parasolka to mała podręczna jest.
Mateuszu, dwór to duży dom, pięknie wykonany, bogato wyposażony. Ponieważ mieszkamy w dworach, to wychodzimy na pole. Na dwór przychodzą bezrolni szukający zatrudnienia.
Super kanał, super temat! Pochodzę z poznańskiem, ale przez 7 lat mieszkałem w Krakowie i znajomi początkowo śmiali się z mojego "zaśpiewu" i słownictwa (naduś, temperówka!). Ja natomiast nigdy nie mogłem się przyzwyczaić do miękkiej wymowy krakowian - nawet lektor w tramwaju obwieszczał "proszę odsunać się od dźwi" zamiast drzwi!
Dziadek mówił "proszę JA ciebie" co podobno jest generalnie galicyjskie oraz "buciki" nawet jeśli były to toporne buciory zimowe. Do tego "wziełem" zamiast "wziąłem" co jest też charakterystyczne dla Krakowa i Małopolski w ogóle.
POv: Odpowiadam na pytania 00:27 Oczywiście że na pole (tak właściwie to jeszcze nigdy nie powiedziałam "na dwór". 1:38 Ja mieszkam ok 40-50 km pod Krakowem i my na nich mówimy "te krakowiaki". 3:32 Chyba każdy z mojej okolicy to słyszał.
Mieszkam w Zachodniej Maloposce i rozmawiam gwara ktora i tak powoli zanika..ale w ten sposob mysle ze bardziej mozna oddac emocje niz udawac mowiac "ladnie po polsku"😊
W Nowym Sączu też używa się "na pole", faworki, jarzyny borówki i przytoczone wyrażenia. Gdybym je użyła w Chełmie, gdzie mieszkam(lubelskie) to pewnie ktoś by nie wiedział o co chodzi
A propos chrustu, o tym, że jest to regionalizm dowiedziałam się dopiero po rozmowie z koleżanką z północy xD Podobnie było z wieloma słowami np. z butami przechodnimi i strugaczką xD A i o tej partykule "że" też rozmawiałyśmy. Szczerze mówiąc myślam, że wszędzie rzucają tak tą partykułą jak u nas.
Wszystko prawda :) Mieszkam 70 km od Krakowa. Jeszcze dodam, że jeżyny to ostrężyny, a na Podhalu już czernice. Gwary góralskie to temat na osobną dyskusję, ale w Krakowie dużo rozumieją.
Ja bym wsiadla do tramwaju i pytala starszych ludzi lub pojsc na hale targowa, wtedy by moglo sie okreslic prawdziwi krakowski. Krakowianka ale mieszkam w szwecji od 89 =). Uwielbam te filmiki.
Ojciec pochodzi z Zagłębia , mama z poznańskiego i mieszkamy w Łodzi :) w naszym domu większość regionalizmów z tych regionów jest na porządku dziennym :)
A ja znam zupełnie inną wersję tej piosenki "Krakowiaczek ci ja", jeszcze z przedszkola (pochodzę spod Warszawy): "Krakowiaczek jeden miał koników siedem, Pojechał na wojnę, ostał mu się jeden. Siedem lat wojował, szabli nie wyjmował, Szabla zardzewiała, wojny nie widziała." Na tę samą melodię (a może to ciąg dalszy? 🤔)
Ponieważ mój Dziadek pochodził z Krakowa (wsi koło Krakowa) i nadal mam tam rodzinę, regionalizmy krakowskie nie są mi obce. Mimo że mieszkam na Opolszczyźnie, u mnie w domu też na jagody mówiło się borówki (i odwrotnie), też mówiliśmy jarzyny i kupowaliśmy je w jarzyniaku lub warzywniaku, a z nich robiliśmy zupę jarzynową. Chrustu ani faworków nie robiliśmy, ale dla mnie te słowa są równe - ich wydźwięk, znaczenie, poprawność są identyczne. Natomiast nie znałam "zastrugaczki", lecz "strugaczkę", ja nigdy nie mówiłam "temperówka", chyba że mnie ktoś nie rozumiał.
Trzeba jeszcze powiedzieć, że mówi się tu po krakoSku, czyli bardzo upraszcza sie wymowę niektórych zbitek, jak [szczała]. Oraz że obważanek i obażanek to równoprawne nazwy, a od precla rożni się tym, że najpierw jest gotowany a dopiero później pieczony. Pozdrawiam z Krakowa ♡
Oo to nie jedyne regionalizmy używane w Krakowie, ja jestem z Nowej Huty i jadąc na Rynek lub ogólnie udając się do innej części miasta mówiło się, że jedzie się "do Krakowa", wzięło się to pewnie z tego, że Nowa Huta miała być oddzielnym miastem, a nie jedną z dzielnic. No, ale zapomniałeś o ZIEMNIAKACH 😉, u mnie w domu też na bombki mówi się bańki, nie akcentuje szcztucznie ą i ę, ołówki struga strugaczką, a na chrust mówiło się też psie uszy. Pozdrawiam ❤
Jestem z Tarnowa i muszę powiedzieć, że poza Krakowem słowo krakus częściej jest używane jako obraza skierowana do krakowiaka. Od krakowskich znajomych wiem, że oni również tego słowa w taki sposób używają. Jednak w Krakowie wszystko zależy od tonu głosu. W rejonach poza Krakowem i okolicami słowo to ma znaczenie pejoratywne i jest to spowodowane pychę z jaka przyjezdni do Krakowa obnoszą się w kontaktach z mieszkańcami pozostałej części regionu z, którego pochodzą.
Krakowiak to nie mieszkaniec Krakowa, a podkrakowskiej wsi... ,,Krakus" brzmi dumnie. Zawszę mówię o sobie w ten sposób; nie nazywam siebie ,,krakowianką".
Sfilmowałeś moje rodzinne okolice i stację Kozłów z której kiedyś dojeżdżałem do szkoły a potem do pracy. Spędziłem tam wspaniałe chwilę swojego dzieciństwa. I'm so proud 💪😊
Nic nowego nie powiem - bardzo ciekawy odcinek szczególnie z krakowskiego punktu widzenia 😙 Mieszkam w Krakowie całe swoje życie (21 lat 😌) i o ile spór o "obwarzanka" i "precla" czy "na dwór" i "na pole" jest powszechną sprawą to o większości szczerze nie wiedziałam 😶
Pole jest bardziej logiczne niż dwór bo człowiek wychodzi na pole i jest w matematyce pole powierzchni prostokąta jest pole powierzchni ziemi Nie pamiętam ile wynosi ale zawsze można wyjść na zewnątrz jak Brytyjczycy czy Amerykanie🥰😍
Ale nie było obelg typu "idze, idze, ty klarnecie" :):):) no i krakowskich przekleństw z tematem "dup". Jidiszyzmów też brakowało :) pozdrawiam serdecznie!
Chociaż mieszkam 200 metrów od granicy Śląska to z pewnością stwierdzam że jestem w pełni "krakusem" jeżeli chodzi o mój język. U nas "za rzeką" są już tereny typowo śląskie i naprawdę ciężko się dogadać. Najlepsze jest to że do sklepu bliżej mi tam i zawsze wychodzą różne nieporozumienia ;D
Jestem z Bielska-Białej, studiuję w krakowie i nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ktoś nazwał obwarzanek preclem. Powiem więcej - kiedyś, na początku studiów chcialem sobie kupić precla w takiej budce z napisem "precle" przed galerią krakowską i jakże wielkie było moje zdziwienie (a także wielki zawód), gdy otrzymałem obważanka, którymi się dawno już przejadłem...
Chcesz zaoszczędzić czas i pieniądze? Przyjedź do Wrocławia. Tu są wszystkie regionalizmy plus wpływy lwowskie, wilenskie i niemieckie. W zieleniaku kupisz kartofle, ogródek skopiesz szpadlem, przy wieszaniu obrazu użyjesz wasserwagi, a obiad podgrzejesz w mikroweli 😃
Urodziłem się w Krakowie, jednak w głównej mierze wychowywała mnie babcia oraz mama, które pochadzą ze środkowej polski. Z tego powodu wychodzenie na dwór jest dla mnie bardziej naturalne niż wychodzenie na pole, ale np stare miasto raz nazywam w ten sposób, a raz mówię starówka. W dodatku nigdy nie miałem tendencji do używania form z końcówka -że, ani do nadmiernego upraszczania grup spółgłoskowych. Z drugiej strony jednak, przez bardzo długi okres temperówka przegrywała ze strugaczka (pamietam jak moja koleżanka robiła mi „wykład”, ze to jest strugaczka a nie zastrugaczka, bo ona struga a nie „zastruguje”). Nie zapomnę jeszcze sytuacji, kiedy tuż po przeprowadzce do Warszawy, zapytałem koleżanki „co było na zadanie?”, a ona ze zdumieniem odpowiedziała „w sensie... chodzi ci o prace domowa?” (W Krakowie mowi się zadanie domowe, a nie praca domowa)
Myślę, że te dziewczyny na filmiku tak słabo odpowiadały bo nie pochodziły z Krakowa albo ich rodziny nie były krakowskie tylko przyjechały za PRLu do nowo wybudowanych osiedli np. w Hucie czy Ruczaju. Przecież w ostatnich 60 latach ludność Krakowa wzrosła 8 krotnie więc wiele rodzin mieszkających dziś w Krakowie nie ma krakowskich/małopolskich tradycji. :)
Ja również byłem zaskoczony wynikami sondy. Jednak zanim zadawałem pytania o słowa, to upewniałem się, że dana osoba pochodzi z Krakowa (urodziła się w Krakowie i w Krakowie urodzili się jej rodzice; o dziadków już nie pytałem 😉). Ja bym też tak tej sondy nie brał całkiem na poważnie 😉 Zapytałem raptem 10 osób, więc próba badawcza jest żadna.
Doszłam do wniosku że moje małe miasteczko w Wielkopolsce ma gwarę podobną do krakowskiej 😂 Np. na faworki mówimy czasem chruściki Edit: właśnie sprawdziłam, i to na co całe życie mówię borówki, to tak na prawdę jagody ;-;
Ja mieszkam na podhalu u mnie nie mówi się temperówka ani zastrugaczka u mnie jest po prostu strugaczka ;P Z resztą widzę że u nas też dużo gwary krakowskiej. Tzn nie umiałbym wymienić wszystkich zadanych w pytaniach ale miałem takie "gdzieś to już słyszałem" a jak przeczytałem opis to miałem takie "a no tak, już pamiętam"
Może nie jesteś geografem, ale bardzo chętnie zobaczyłbym materiał na temat województwa śląskiego, o co konkretnie mi chodzi? O to, że tak naprawdę Śląskiem jest zaledwie połowa tej jednostki administracyjnej. Częstochowa leży w Zachodniej Małopolsce, ale przez wieki byliśmy przyłączani do różnych regionów, być może dlatego wychodzimy tu na dwór, ale na włoszczyznę powiemy jarzyny Pozdrawiam :D
podobno też dużo zdrabniamy... zawsze mówiłam chrust, nie wiedziałam, że można też mówić inaczej jak wszystko w życiu mi nie pasaowało, to zawsze byłam szczęśliwa,że mieszkam w Krakowie ( noo może nie wtedy, gdy nigdzie nie dało się przepchnąć przez turystów xD)
Świetny odcinek! Uwielbiam twoje filmiki :) Może warto jednak do nazwy w nawiasie dodać coś w stylu ,,Wycieczka do Krakowa"? Obecny tytuł brzmi mało zachęcająco i z trzy razy widząc go omijałam i tylko przypadkiem postanowiłam go w końcu obejrzeć.
Krakowskim (a może krakoskim?) określeniem, którego zabrakło w tym zestawieniu, a wzbudza zdziwienie poza Krakowem, jest cumel - czyli smoczek. Co do precla - mieszkańcy Krakowa raczej nie stosują przedstawionego w filmie rozróżnienia na 'precla' i 'obwarzanka', a raczej mówią z dumą, typową dla krakauera, o preclach. Pozdrawiam!
o tak, do cumla/cumelka jestem zupełnie kd dzieciństwa przyzwyczajony ale oba określenia znam ale to drugie chyba z wierszyka że smok wawelski stał się smoczkiem
Cumel też mi jest znajomy, a co do precla, zawsze dziwię się jak ktoś mówi ,,obwarzanek'', dla mnie mając całą rodzinę od pokoleń w Krakowie jest to dziwne słowo.
@@tomaszc2268 Najbardziej za ,,obwarzankami" są nowi krakusi w pierwszym, drugim, a nawet trzecim pokoleniu, którzy chcą być bardziej krakoscy od autochtonów z dziada pradziada.
@@tomaszc2268 obwarzanek, jest inaczej produkowany niż precel Ja się spotkałem z tym, jak Pan na rynku, powiedział, że nie sprzedaje precli i nie wie, gdzie można takie kupić
Zapomniałeś jeszcze o zwrotach z się: np. Idę się pożyczyć, gdy idę do biblioteki. Weź się zabierz stąd. Lub zabieraj. Gdy chcesz kogoś przegonić np z pokoju. Do tego takie coś jak bluza lub kurtka z kapuzą. Pozdrawiam Magda
W szkole zawsze nas nauczycielki poprawiały, że mówi się "temperówka", ale i tak zawsze używałem "oszczytko"(a może pisze się ostrzytko?... nie wiem, nigdy nie widziałem tego słowa w formie pisanej) Pozdrawiam spod Gniezna :)
Ja do Krakowa mam akurat całą Polskę i też u nas mówi się borówki choć też jagody (są to synonimy u nas, choć częściej mówimy jagody), a na faworki też mówimy chrusty.
Gdy nie tak dawno, niecałe dwa lata temu, zdawałem maturę, zastanawiałem się nad poprawnością używania regionalizmów podczas trwania egzaminów. Może Pan, Panie Mateuszu, mi pomoże- takie słowa, wyrażenia są uważane za błędne w sytuacjach oficjalnych?
Tak - norma wzorcowa (czyli właśnie ta, która dotyczy także sytuacji oficjalnych) nie dopuszcza regionalizmów. Czasami któryś się do normy przedostanie, ale wtedy nie jest już traktowany jak regionalizm (niektórzy zdają sobie sprawę z jego pochodzenia, większość - nie). 😉
Nakaslik to mała szafka nocna.Zazwyczaj stała obok łożka.Starsze panie prawdziwe Krakuski wiedziały o co pyta chłopak.Młode nie,bo to wszystko napływowe !
Wywodzenie Wawelu od formy wąwel ma tę słabość, że byłby to jedyny przykład utraty nosowości ą do a. Bardziej prawdopodobna jest licznie potwierdzona zmiana b do w.
Mieszkam w Krakowie całe życie i nawet nie wiedziałam że chrust ma inną nazwę niż chrust 😂 jarzyna to samo
boss boss Ja w Krakowie nawet nigdy nie byłem, ale mam tak samo xD
@@ames5460 a z jakiej części polski jesteś?
@@krzysiek1234567890gu Daleko od Krakowa w każdym razie xD Btw, wspaniałą masz nazwę :3
Same 😂😂😂
To samo u mnie!
Jestem Krakowianką z z takich regionalizmów to u mnie w domu na bombki na choinki mówi się bańki ;)
u nas w krakowie i tak i tak
a ja znam obie wersje ale bardziej używa się u nas bombek ale tatę mam z łodzi
W Rzeszowie też
Byłaś w hucie szkła np. w Krośnie? Widziałaś jak hutnik nabiera na piszczel gorące szkło i kręci nią dmuchając? Ciekłe szkło przybiera postać mieniącej się kolorami bańki - zupełnie jak bańka mydlana. W Małopolsce było kilka hut szkła, więc nazwa się przyjęła.
@@annabrudnik6786 tak byłam i widziałam, ale o tym nie wiedziałam, ciekawa ciekawostka :)
Ja ostatnio od kolegi na studiach się dowiedziałam, że nakastlik jest regionalizmem. Myślałam, że to normalne słowo używane w całej Polsce. 20 lat życia w błędzie. XDDD
Gościu 1 raz w życiu widzę to słowo, to jakaś ultra hardcorowa gwara
Oopsie mój blad Gosciuwo*
Ja mam tak z wieloma słowami i z czasem się dowiaduję, że nagle ludzie nie wiedzą co to znaczy: ździorny, styrmać się, picyć, siajtek itd. tyle, że ja jestem z Beakidu Wyspowego, a nie z Krakowa ale jednak województwo to samo.
ja to akurat nigdy się nje zastanawiałem ale nie zaskoczyło mnie to jakoś
Nachtkastlik to nocny stolik czy półka po niemiecku. To jak regionalizm?
Pamiętam skecz mojego dziadka (rocznik 1882):
- Dałem ci śtyry cynty,
- Śtyry cynty.
- Na śtyry bułki.
- Śtyry bułki.
- Przynióześ dwie bułki.
- Dwie bułki.
- A dzie dwie bułki?
- A ło dwie bułki.
I potem cały dialog zaczyna się od początku.
Jestem z Krakowa, materiał bardzo mi się podobał, jednak są dwie kwestie z którymi polemizowałabym.
Co do obwarzanka/precla - Pani dobrze przedstawiła różnicę między preclem, a obwarzankiem - ale w ujęciu ogólnopolskim. W Krakowie na obwarzanki mówi się precle (mimo, że te oryginalne, niemieckie, mają zupełnie inny kształt i właściwości).
Co do borówek - całe życie myślałam, że borówka to regionalizm małopolski (tak jak z wychodzeniem na pole). Jednak niedawno na stronie PWNu doczytałam, że to jagody są regionalizmem.
Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję :) To ciekawe, co piszesz, bo - kiedy pracowałem nad scenariuszem do filmu - pojawiły takie głosy, jak Twój, ale również takie, które potwierdzały to, co zawarte w słownikach. Prawdopodobnie wynika to z trudności jakie niesie ze sobą zagadnienie regionalizmów. Tak do końca nie wiadomo, co to takiego.
Ale bardzo mnie pocieszyłaś, bo ja wprawdzie nie jestem z Karkowa (pochodzę ze Śląska), ale na obwarzanki mówię właśnie "precle" i odwrotnie ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! :)
@@Mateusz_Adamczyk A, jeszcze co do tytułu - bardziej po krakowsku byłoby po "krakosku" :)
O! Natychmiast zmieniam! :)
Ja (z Warszawy) natomiast zawsze rozróżniałem borówki - czyli te większe, niebieskawe, tzw. amerykańskie - i jagody, ciemniejsze, drobne, do kupienia raczej tylko na targu. U mnie w rodzinie wszyscy w ten sposób do tego podchodzą. Szczerze mówiąc, zdziwiłem się, że któryś z tych dwu wyrazów jest regionalizmem, bo ww. owoce są jak najbardziej różne.
Warto na pewno dodać, że botanicy słowem jagoda określają konkretny typ owoców, do których zaliczają się nie tylko jagody, ale i choćby pomidory!
Pozdrowienia :)
@@A_na. Dzięki za szczegółowe wyjaśnienie!
Co to są pomadki, na co ubierzesz kapuzę ? A tak w ogóle to po flizach w domu chodzi się w pantoflach :D Idę już bo mi w gorku woda wrze, muszę ściszyć gaz!
Przepraszam , dwa razy napisałam z makiem a miało być z kminkiem i sola zreszta to były moje ulubione precle . Nigdy rodowity krakus nie powie precel na obwarzanek , one naprawdę różnią
się bardzo .
Ekstra! Węszę ciekawy cykl. Zróbże go! :)
Wysłuchałam z ciekawością i nasunęło mi się kilka uwag. Oto one:
1. "Dwór i pole" wiedzie się z konieczności odpracowywania pańszczyzny. Chłopi musieli wiedzieć, w które dni pracują na własnym polu, a kiedy na dworskim. Stąd szli na pole albo na dwór. Nie dziw, że woleli chodzić na pole, więc przeważyło. Wielokroć spotkałam się z wyśmiewaniem mojego "na polu" i poprawianiem, że "mówi się na dworzu". Akurat "na dworzu" jest niepoprawne i za poprawne uznane nie będzie (choć błąd jest coraz częstszy), bo nie pozwoli na to odmiana przez przypadki: w mianowniku jest dwór a nie dworze.
2. Z krakowiaczkiem, krakowiakiem itd. sprawa jest bardziej skomplikowana: oficjalnie krakowianin, potocznie krakowiak - mieszkaniec Krakowa. Ale wedle tradycji: Krakowiaczek to chłopiec, krakowiak to dorosły odziany ( głównie od święta) w białą sukmanę, czapkę z pawimi piórami i czerwone buty do kolan. Krakowiak mieszkał nie tylko w Krakowie, ale i w Bronowicach, Mogile, Besowie, a nawet w Gorlicach i Bieczu, bo aż tam sięgała Ziemia Krakowska. W Krakowie pióra były długie, im dalej od Krakowa, tym krótsze, choć nie zawsze. Krakowiak to chłop, drobny rzemieślnik, robotnik, najemnik, dumny i zadziorny choć niekoniecznie bogaty ("Albo my to jacy tacy, jacy tacy chłopcy krakowiacy" jeśli już posiłkujemy się piosenką.) Inteligent, artysta, kupiec, kamienicznik, CK urzędnik itd. był Krakowianinem i to on jadąc do Widnia (właśnie tak!) stawał się Krakauerem - bo to germanizm. A "Krakus" to złośliwość warszawska, bo się nie lubili od dawna. Krakowiak to też nazwa tańca. A "ci ja" należy traktować jak "proszę ja ciebie".
3. Bajgle kupowało się na Kazimierzu, bo to żydowska drożdżówka mająca wygląd obwarzanka. Po prostu bajgiel i obwarzanek są pieczone z innego ciasta.
4. Borówki to czarne jagody zbierane w borze. Czerwone jagody to brusznice. A biologicznie jagody to owoce drobno pestkowe, czyli jagodą jest i agrest i truskawka a nawet ogórek i pomidor. Czyli "borówki" są z punktu widzenia biologii poprawniejsze niż jagody. W Krakowie (i okolicy) oprócz chrustu i jarzyn istnieją też ogródki jordanowskie w całej Polsce funkcjonujące jako place zabaw. Również tylko w Krakowie usłyszymy: "Na ile to stoi?" , a jest to pytanie o cenę np. jarzyny.
5. W zastrugaczce lub strugaczce umieszczało się żyletkę i za jej pomocą strugało ołówki. Można było strugać nożem lub scyzorykiem, ale strugaczka była zdecydowanie bezpieczniejsza, zwłaszcza dla dzieci. Były też temperówki lecz działały na innej zasadzie.
6. I na koniec "nakastlik" - germanizm - szafka nocna stojąca w sypialni obok łóżka. Dziś mało kto wie, że nakastliki miały zamykaną drzwiczkami półkę, w której dyskretnie umieszczało się nocnik, również pełny.
Przepraszam, że zajęłam czas. Gratuluję świetnego podkastu (choć nie wiem, czy to właściwe określenie) i życzę powodzenia. (PS. Normalnie w tym miejscu podpisałabym się, ale w Internecie chyba obowiązuje inna zasada. Może Pan mi to wyjaśni?
Brawo! Świetnie to Pani wyjaśniła. Miło czytać. I sam już nie muszę nic dodawać.
Z koleżanką doczytaliśmy, że regionalizmem był też KRYGULOSEK, co oznaczało biedronkę.
Od tamtej pory nie chodzimy już do Biedry.
Chodzimy do KRYGULA.
Mieszkam w województwie Lubelskim, gdzie, również, używa się określenia "chrust" i kiedy pierwszy raz usłyszałam słowo "faworki" nie wiedziałam o co chodzi:).
To ciekawe! Lublin i okolice są na mojej liście odcinków o regionalizmach ;)
@@Mateusz_Adamczyk O, to bardzo się cieszę.
Sama, z resztą planuję napisać powieść, której akcja będzie się rozgrywać w mojej wsi i na pewno pojawią się tam elementy gwary lubelskiej. Ale tylko w wypowiedziach staruszek, bo już nikt inny jej nie używa.
Swoją drogą, kiedyś myślałam, że słowo "palica", oznaczające łaskę do podpierania się, jest dzisiaj powszechnie używane. Dopiero niedawno domyśliłam się, że to element gwary.
Mariposa masz pieniędze na emkę?
U mnie w domu mowilo sie chrusciki xD ja z pomorza
Lubelszczynza historycznie była Małopolską (w średniowieczu) :-)
Jestem Krakuską i tak jak już ktoś w komentarzach wspomniał, w Krakowie raczej nie rozróżnia się precel czy obwarzanek, to jedno i to samo dla nas. Co do chrustu, to ja osobiście zawsze mówiłam na to faworki, a to dziwne😅
'Idę na pole' to oczywiste, niepojęte dla mnie jak można mówić 'na dwór'.
'Chodźże', 'idźże', 'weźże', 'podajże' to standard. A 'zastrugaczka' czy 'jarzyna' albo 'oglądnąć' zamiast 'obejrzeć' to przez bardzo długi czas myślałam, że każdy tak mówi. Dopiero jak poznałam ludzi z innych rejonów Polski to mi uświadomili, że no nie każdy jednak. Dodałabym jeszcze jakże piękne:
'brechtać się' i 'chichrać się' - śmiać się, 'jojcyć' - narzekać, 'krucafuks' - cholera lub kurde, 'rajtki' - rajstopy,
'ocyganić' - okłamać, 'wpyte' - w porządku, 'ziorać' - zaglądać, patrzeć na coś☺
FAWORKI 😉
"Nakastlik" to germanizm, używany również na Górnym Śląsku "od zawsze". Pochodzi od niemieckiego "Nachtkasten", gdzie oznacza szafkę nocną; takie samo znaczenie zresztą ma w gwarze śląskiej.
Ja całe życie jadłam cwibak. Przeżyłam szok, gdy się dowiedziałam, że reszta Polski mówi na to keks 😁
Co do słów typowo krakowskich, z którymi nie spotkałem się nigdzie indziej to:
- flizy,
- jarzyniak,
- bajok,
- bajdurzyć,
- tramwajka.
Częste są również formy "dwajścia" zamiast dwadzieścia, końcówki "-ski" zamiast "-wski" oraz używanie form żeńskich niektórych rzeczowników (np. "parasolka" zamiast "parasol"). Charakterystyczne jest również zaciąganie, inne od tego znanego ze ściany wschodniej. Warto również wspomnieć o mieszkańcach Nowej Huty (zwłaszcza starszych), którzy jeżdżą "do Krakowa" zamiast "do centrum" albo "do miasta". Z kolei mieszkańcy innych dzielnic jeżdżą "do Huty" a nie "na Hutę", zaś sprawy załatwiają "w Hucie" a nie "na Hucie". Analogicznie wysiada się "na Lubicz" a nie "na Lubiczu".
Parasol to taki duży (chroniący od słońca jak też etymologia słowa wskazuje, w angielskim funkcjonuje słowo "parasole")
Parasolka to mała podręczna jest.
Mateuszu, dwór to duży dom, pięknie wykonany, bogato wyposażony. Ponieważ mieszkamy w dworach, to wychodzimy na pole. Na dwór przychodzą bezrolni szukający zatrudnienia.
Mój ojciec mówił, że dla tego mówimy w Krakowie "na pole", że król Krak jak wychodził na taras, to widział pole ;)
Super kanał, super temat! Pochodzę z poznańskiem, ale przez 7 lat mieszkałem w Krakowie i znajomi początkowo śmiali się z mojego "zaśpiewu" i słownictwa (naduś, temperówka!). Ja natomiast nigdy nie mogłem się przyzwyczaić do miękkiej wymowy krakowian - nawet lektor w tramwaju obwieszczał "proszę odsunać się od dźwi" zamiast drzwi!
Dziadek mówił "proszę JA ciebie" co podobno jest generalnie galicyjskie oraz "buciki" nawet jeśli były to toporne buciory zimowe. Do tego "wziełem" zamiast "wziąłem" co jest też charakterystyczne dla Krakowa i Małopolski w ogóle.
Mieszkam na Podkarpaciu, a właściwie na granicy, i większość z tych fraz u nas też się używa
Cieszyńskie również
@@thisisme9940 dokładnie, krakoski jest sposób mówienia, słowa są rozpowszechnione w całej galicji
Dopiero jak poszedłem na studia i pojawiła się mieszanka ludzi z całej Polski to dostrzegłem, że mówię niezrozumiale dla nich xD Pozdrawiam z Krakowa.
U mnie to samo. Przeprowadzka z Nowego Miasta Lubawskiego do Łodzi na studia to był szok językowy.
POv: Odpowiadam na pytania
00:27 Oczywiście że na pole (tak właściwie to jeszcze nigdy nie powiedziałam "na dwór".
1:38 Ja mieszkam ok 40-50 km pod Krakowem i my na nich mówimy "te krakowiaki".
3:32 Chyba każdy z mojej okolicy to słyszał.
Super!
Dzięki :)
Mieszkam w Zachodniej Maloposce i rozmawiam gwara ktora i tak powoli zanika..ale w ten sposob mysle ze bardziej mozna oddac emocje niz udawac mowiac "ladnie po polsku"😊
W Nowym Sączu też używa się "na pole", faworki, jarzyny borówki i przytoczone wyrażenia. Gdybym je użyła w Chełmie, gdzie mieszkam(lubelskie) to pewnie ktoś by nie wiedział o co chodzi
A propos chrustu, o tym, że jest to regionalizm dowiedziałam się dopiero po rozmowie z koleżanką z północy xD Podobnie było z wieloma słowami np. z butami przechodnimi i strugaczką xD
A i o tej partykule "że" też rozmawiałyśmy. Szczerze mówiąc myślam, że wszędzie rzucają tak tą partykułą jak u nas.
Wszystko prawda :)
Mieszkam 70 km od Krakowa.
Jeszcze dodam, że jeżyny to ostrężyny, a na Podhalu już czernice.
Gwary góralskie to temat na osobną dyskusję, ale w Krakowie dużo rozumieją.
Aaa, i szabaśnik to piekarnik, a tego słowa nie znałam (chyba od szabatu; szabasu).
Moja babcia i rodzice na jeżyny mówili 'dziady' :D
Mieszkam 60 km na wschód od Krakowa i na jeżyny mówimy czernice.
Ja bym wsiadla do tramwaju i pytala starszych ludzi lub pojsc na hale targowa, wtedy by moglo sie okreslic prawdziwi krakowski. Krakowianka ale mieszkam w szwecji od 89 =). Uwielbam te filmiki.
Ojciec pochodzi z Zagłębia , mama z poznańskiego i mieszkamy w Łodzi :) w naszym domu większość regionalizmów z tych regionów jest na porządku dziennym :)
To niezły mix
Krakauer 1:56 jest słowem pochodzącym z Jidysz i oznacza mieszkańca miasta Krakowa,
A ja znam zupełnie inną wersję tej piosenki "Krakowiaczek ci ja", jeszcze z przedszkola (pochodzę spod Warszawy):
"Krakowiaczek jeden miał koników siedem,
Pojechał na wojnę, ostał mu się jeden.
Siedem lat wojował, szabli nie wyjmował,
Szabla zardzewiała, wojny nie widziała."
Na tę samą melodię (a może to ciąg dalszy? 🤔)
Ja też znam tę piosenkę, dwie różne przyśpiewki ;)
Świetny odcinek! Obejrzałam z zaciekawieniem.
Czym się różni krakowiaczek od ziemi?
Krakowiaczek cija, a ziemia wciąż niczyja :/
Ponieważ mój Dziadek pochodził z Krakowa (wsi koło Krakowa) i nadal mam tam rodzinę, regionalizmy krakowskie nie są mi obce.
Mimo że mieszkam na Opolszczyźnie, u mnie w domu też na jagody mówiło się borówki (i odwrotnie), też mówiliśmy jarzyny i kupowaliśmy je w jarzyniaku lub warzywniaku, a z nich robiliśmy zupę jarzynową. Chrustu ani faworków nie robiliśmy, ale dla mnie te słowa są równe - ich wydźwięk, znaczenie, poprawność są identyczne. Natomiast nie znałam "zastrugaczki", lecz "strugaczkę", ja nigdy nie mówiłam "temperówka", chyba że mnie ktoś nie rozumiał.
Mój znajomy w wieku 10 lat dowiedział się że elektroluks to tak na prawdę odkurzacz.
Myślę, że nie on jeden się zdziwił ;)
Trochę tak jak z nazwą rower w polskim. Bo Brytyjska firma Rover importowała te sprzęty do Polski.
Trzeba jeszcze powiedzieć, że
mówi się tu po krakoSku, czyli bardzo upraszcza sie wymowę niektórych zbitek, jak [szczała]. Oraz że obważanek i obażanek to równoprawne nazwy, a od precla rożni się tym, że najpierw jest gotowany a dopiero później pieczony.
Pozdrawiam z Krakowa ♡
No właśnie, gotowany czyli waRZony, dlatego jest to obwaRZanek.
Nie jest gotowany, jest parzony, czyli obwarzany
@@mateuszkowalski125 czyli zanurzany we wrzątku ;)
Oo to nie jedyne regionalizmy używane w Krakowie, ja jestem z Nowej Huty i jadąc na Rynek lub ogólnie udając się do innej części miasta mówiło się, że jedzie się "do Krakowa", wzięło się to pewnie z tego, że Nowa Huta miała być oddzielnym miastem, a nie jedną z dzielnic. No, ale zapomniałeś o ZIEMNIAKACH 😉, u mnie w domu też na bombki mówi się bańki, nie akcentuje szcztucznie ą i ę, ołówki struga strugaczką, a na chrust mówiło się też psie uszy. Pozdrawiam ❤
Na pole poprawniej niż na dwór. Pole może być wszędzie a dwór to np. szlachecki czy książęcy...
Jestem z Tarnowa i muszę powiedzieć, że poza Krakowem słowo krakus częściej jest używane jako obraza skierowana do krakowiaka. Od krakowskich znajomych wiem, że oni również tego słowa w taki sposób używają. Jednak w Krakowie wszystko zależy od tonu głosu. W rejonach poza Krakowem i okolicami słowo to ma znaczenie pejoratywne i jest to spowodowane pychę z jaka przyjezdni do Krakowa obnoszą się w kontaktach z mieszkańcami pozostałej części regionu z, którego pochodzą.
Zgadzam się. Często "krakus" jest określeniem pejoratywnym. Dlatego wolę "krakowianina" :)
Krakowiak to nie mieszkaniec Krakowa, a podkrakowskiej wsi... ,,Krakus" brzmi dumnie. Zawszę mówię o sobie w ten sposób; nie nazywam siebie ,,krakowianką".
6:55 Nie tylko w Krakowie, szkoda że regionalizmy zanikają.
Sfilmowałeś moje rodzinne okolice i stację Kozłów z której kiedyś dojeżdżałem do szkoły a potem do pracy. Spędziłem tam wspaniałe chwilę swojego dzieciństwa. I'm so proud 💪😊
7:35 Dokładnie
Nic nowego nie powiem - bardzo ciekawy odcinek szczególnie z krakowskiego punktu widzenia 😙
Mieszkam w Krakowie całe swoje życie (21 lat 😌) i o ile spór o "obwarzanka" i "precla" czy "na dwór" i "na pole" jest powszechną sprawą to o większości szczerze nie wiedziałam 😶
Pole jest bardziej logiczne niż dwór bo człowiek wychodzi na pole i jest w matematyce pole powierzchni prostokąta jest pole powierzchni ziemi Nie pamiętam ile wynosi ale zawsze można wyjść na zewnątrz jak Brytyjczycy czy Amerykanie🥰😍
Aha zapomniałem dopisać że dwór to na zamku w Krasiczynie 😍🥰
Ale nie było obelg typu "idze, idze, ty klarnecie" :):):) no i krakowskich przekleństw z tematem "dup". Jidiszyzmów też brakowało :) pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze buc
Symbolem krakowa to nie tylko smok ale też smog. Uwielbiam to miasto ale mieszkać tam to prawie jak wypalić co dzień pół paczki
Od 4 lat mieszkam w Krakowie i nie sądziłam, że cokolwiek w tym filmiku mnie zaskoczy. O ja naiwna :D
A tu proszę! ;)
ja mieszkam od 13 i mnie parę rzeczy zaskoczyło
Pozdrawiam z Krakowa :)
Fajny filmik. Pozdrawiam.
Chociaż mieszkam 200 metrów od granicy Śląska to z pewnością stwierdzam że jestem w pełni "krakusem" jeżeli chodzi o mój język. U nas "za rzeką" są już tereny typowo śląskie i naprawdę ciężko się dogadać. Najlepsze jest to że do sklepu bliżej mi tam i zawsze wychodzą różne nieporozumienia ;D
Tereny pograniczne są zawsze najciekawsze! :)
Panie Mateuszu, dziękuję za tańczącego gołębia. Puszczam sobie ten fragment na poprawę humoru. Super!! :))) Serdecznie pozdrawiam
W Krakowie chodzimy na nogach, nie piechotą...
W Poznaniu piechty lub piechotą
Lub: z buta
Kraków tu się chodzi na nogach
Jestem z Bielska-Białej, studiuję w krakowie i nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ktoś nazwał obwarzanek preclem. Powiem więcej - kiedyś, na początku studiów chcialem sobie kupić precla w takiej budce z napisem "precle" przed galerią krakowską i jakże wielkie było moje zdziwienie (a także wielki zawód), gdy otrzymałem obważanka, którymi się dawno już przejadłem...
A i jeśli chodzi o chodzenie na lumpy to ja nie słyszałem ale często używa się tego słowa na określenje pijaka/żula
Chcesz zaoszczędzić czas i pieniądze? Przyjedź do Wrocławia. Tu są wszystkie regionalizmy plus wpływy lwowskie, wilenskie i niemieckie. W zieleniaku kupisz kartofle, ogródek skopiesz szpadlem, przy wieszaniu obrazu użyjesz wasserwagi, a obiad podgrzejesz w mikroweli 😃
Urodziłem się w Krakowie, jednak w głównej mierze wychowywała mnie babcia oraz mama, które pochadzą ze środkowej polski. Z tego powodu wychodzenie na dwór jest dla mnie bardziej naturalne niż wychodzenie na pole, ale np stare miasto raz nazywam w ten sposób, a raz mówię starówka. W dodatku nigdy nie miałem tendencji do używania form z końcówka -że, ani do nadmiernego upraszczania grup spółgłoskowych. Z drugiej strony jednak, przez bardzo długi okres temperówka przegrywała ze strugaczka (pamietam jak moja koleżanka robiła mi „wykład”, ze to jest strugaczka a nie zastrugaczka, bo ona struga a nie „zastruguje”).
Nie zapomnę jeszcze sytuacji, kiedy tuż po przeprowadzce do Warszawy, zapytałem koleżanki „co było na zadanie?”, a ona ze zdumieniem odpowiedziała „w sensie... chodzi ci o prace domowa?” (W Krakowie mowi się zadanie domowe, a nie praca domowa)
..na zadanie .. Poznań także
A u nas praca domowa/zadanie domowe. Jestem z Ziemii Chełmińskiej.
Fajny materiał, pozdro 👍
W Austrii "Krakauer" to też kiębasa z Krakowa XD
3:50 najlepsze obłarzanki tylko w szpitalu Prokocimu
Myślę, że te dziewczyny na filmiku tak słabo odpowiadały bo nie pochodziły z Krakowa albo ich rodziny nie były krakowskie tylko przyjechały za PRLu do nowo wybudowanych osiedli np. w Hucie czy Ruczaju. Przecież w ostatnich 60 latach ludność Krakowa wzrosła 8 krotnie więc wiele rodzin mieszkających dziś w Krakowie nie ma krakowskich/małopolskich tradycji. :)
Ja również byłem zaskoczony wynikami sondy. Jednak zanim zadawałem pytania o słowa, to upewniałem się, że dana osoba pochodzi z Krakowa (urodziła się w Krakowie i w Krakowie urodzili się jej rodzice; o dziadków już nie pytałem 😉). Ja bym też tak tej sondy nie brał całkiem na poważnie 😉 Zapytałem raptem 10 osób, więc próba badawcza jest żadna.
@@Mateusz_Adamczyk Z Konina czy z Koła mowią o sobie że z Poznania . Moze to tego typu Krakusy
genialne z tym golebiem tanczacym :-D
Doszłam do wniosku że moje małe miasteczko w Wielkopolsce ma gwarę podobną do krakowskiej 😂
Np. na faworki mówimy czasem chruściki
Edit: właśnie sprawdziłam, i to na co całe życie mówię borówki, to tak na prawdę jagody ;-;
Poprawnie po polsku jest borówka
Ja mieszkam na Kaszubach i u mnie wszyscy mówią chrusty i gdy pierwszy raz usłyszałem słowo faworki to nie wiedziałem o co chodzi.
mam 14 lat i dopiero teraz dowiedzialem sie ze strugaczka to regionalizm i tlumaczylo by to czemu kolega z czestochowy mowi temperowka
Teraz mieszkam w Stuttgarcie, ale do mojego synka dlaje wołam chodźże tu, więc i on będzie tak pięknie mówić, po małopolsku :D
Ja mieszkam na podhalu u mnie nie mówi się temperówka ani zastrugaczka u mnie jest po prostu strugaczka ;P Z resztą widzę że u nas też dużo gwary krakowskiej. Tzn nie umiałbym wymienić wszystkich zadanych w pytaniach ale miałem takie "gdzieś to już słyszałem" a jak przeczytałem opis to miałem takie "a no tak, już pamiętam"
5:38 Pani z parasolem udzieliła odpowiedzi której spodziewać się można w Poznaniu, lumpy to taka odzież pośledniej jakości.
Może nie jesteś geografem, ale bardzo chętnie zobaczyłbym materiał na temat województwa śląskiego, o co konkretnie mi chodzi? O to, że tak naprawdę Śląskiem jest zaledwie połowa tej jednostki administracyjnej. Częstochowa leży w Zachodniej Małopolsce, ale przez wieki byliśmy przyłączani do różnych regionów, być może dlatego wychodzimy tu na dwór, ale na włoszczyznę powiemy jarzyny
Pozdrawiam :D
Na podkarpaciu podobnie mówią.
podobno też dużo zdrabniamy... zawsze mówiłam chrust, nie wiedziałam, że można też mówić inaczej
jak wszystko w życiu mi nie pasaowało, to zawsze byłam szczęśliwa,że mieszkam w Krakowie ( noo może nie wtedy, gdy nigdzie nie dało się przepchnąć przez turystów xD)
To prawda - w Krakowie spotkałem się z wieloma zdrobnieniami :)
Teraz Poznań 😂
Filmik bardzo fajny i ciekawy.💖 Czekam na następne.
Poznań także będzie ;)
Świetny odcinek! Uwielbiam twoje filmiki :)
Może warto jednak do nazwy w nawiasie dodać coś w stylu ,,Wycieczka do Krakowa"? Obecny tytuł brzmi mało zachęcająco i z trzy razy widząc go omijałam i tylko przypadkiem postanowiłam go w końcu obejrzeć.
Krakowskim (a może krakoskim?) określeniem, którego zabrakło w tym zestawieniu, a wzbudza zdziwienie poza Krakowem, jest cumel - czyli smoczek. Co do precla - mieszkańcy Krakowa raczej nie stosują przedstawionego w filmie rozróżnienia na 'precla' i 'obwarzanka', a raczej mówią z dumą, typową dla krakauera, o preclach. Pozdrawiam!
o tak, do cumla/cumelka jestem zupełnie kd dzieciństwa przyzwyczajony ale oba określenia znam ale to drugie chyba z wierszyka że smok wawelski stał się smoczkiem
Cumel też mi jest znajomy, a co do precla, zawsze dziwię się jak ktoś mówi ,,obwarzanek'', dla mnie mając całą rodzinę od pokoleń w Krakowie jest to dziwne słowo.
@@tomaszc2268 Najbardziej za ,,obwarzankami" są nowi krakusi w pierwszym, drugim, a nawet trzecim pokoleniu, którzy chcą być bardziej krakoscy od autochtonów z dziada pradziada.
@@tomaszc2268 obwarzanek, jest inaczej produkowany niż precel
Ja się spotkałem z tym, jak Pan na rynku, powiedział, że nie sprzedaje precli i nie wie, gdzie można takie kupić
Szanowanie! Fajna nawijka :) Warsiawiacy czekają na swój odcinek :)
Dzięki! Na pewno taki się pojawi :)
Czekałem na taki film!❤️
montaż z tańczącym ołębiem mnie urzekł
Odnośnie Lajkonika - jako Krakauer wielokrotnie słyszałem, że słowo to pochodzi od niemieckojęzycznego "Leikönig"
a serio jak ludzie teraz chodzą na lumpy to chodzi o second hand
???
dokładnie
tak!
"ciucholand"
chociaż jak dla mnie lump to znaczy tyle co menel i w sumie nie wiedziałem czemu chodzi się na menele xd
Masz bardzo ładną dykcję, i nie tylko. Mało ludzi tak ładnie wymawia jak Ty.
Dziękuję :)
My w klasie mówiliśmy na Mickiewicza Adaś
Mlode pokolenie jest plastikowe wychowane na pejsbuku .
U mnie mówiliśmy zarówno "faworki" jak i "chruściki"... Jestem z Mazowsza :)
Wreszcie ktoś uświadomił, że nie ma Starówki w Krakowie! Krakauer z Wawy pozdrawia!
W żadnym z miast małopolskich nie ma Starówki. W Nowym Sączu czy Tarnowie też jest Stare Miasto.
Chwila Chwila Boówki poza małopolską to nie borówki?!Tak samo jarzyny?!
Zapomniałeś jeszcze o zwrotach z się: np. Idę się pożyczyć, gdy idę do biblioteki. Weź się zabierz stąd. Lub zabieraj. Gdy chcesz kogoś przegonić np z pokoju. Do tego takie coś jak bluza lub kurtka z kapuzą. Pozdrawiam Magda
Zabieraj się stąd , bluza z kapuzą też w Poznaniu usłyszysz
A może o Łodzi?
O Łodzi też będzie :)
Zastrugaczka? Matko kochana, w Poznaniu, gdzie mówimy na to oszczytko, łapię się za głowę.
Oszczytko? Wspaniałe! :) Poznań jest na mojej liście!
@@Mateusz_Adamczyk Oszczytkiem się przecież oszczy ołówki!
Oficjalnie to pewnie się ostrzy tym ostrzytkiem.
W szkole zawsze nas nauczycielki poprawiały, że mówi się "temperówka", ale i tak zawsze używałem "oszczytko"(a może pisze się ostrzytko?... nie wiem, nigdy nie widziałem tego słowa w formie pisanej) Pozdrawiam spod Gniezna :)
Ostrzyłka bo ostrzy ołówek
to z Bydgoszczy i okolic. 💪🏻
Oh tak, studiowało się pośród krakusów i "Krakauerów" aż do momentu kiedy przeniosło się do Warszawy ;)
"Weśże te habinke, ubieżże kapuze i idźże za winkiel"
to chyba normalne że na jagody mówi się borówki, nie ? ja nigdy nie mówiłem inaczej,a do Krakowa mam pół Polski
Niekoniecznie - ja jestem ze Śląska i na jagody mówi się jagody, a borówką nazywamy borówkę brusznicę. ;)
Borówki to tylko borówki, a jagodami mogą być np też maliny, porzeczki czy czernice 😉
Ja do Krakowa mam akurat całą Polskę i też u nas mówi się borówki choć też jagody (są to synonimy u nas, choć częściej mówimy jagody), a na faworki też mówimy chrusty.
U mnie te leśne "mini-borówki" to jagody, a borówki amerykańskie to borówki :)
@@Terrus_38 U mnie też niektórzy tak mówią.
Gdy nie tak dawno, niecałe dwa lata temu, zdawałem maturę, zastanawiałem się nad poprawnością używania regionalizmów podczas trwania egzaminów. Może Pan, Panie Mateuszu, mi pomoże- takie słowa, wyrażenia są uważane za błędne w sytuacjach oficjalnych?
Tak - norma wzorcowa (czyli właśnie ta, która dotyczy także sytuacji oficjalnych) nie dopuszcza regionalizmów. Czasami któryś się do normy przedostanie, ale wtedy nie jest już traktowany jak regionalizm (niektórzy zdają sobie sprawę z jego pochodzenia, większość - nie). 😉
Nakaslik to mała szafka nocna.Zazwyczaj stała obok łożka.Starsze panie prawdziwe Krakuski wiedziały o co pyta chłopak.Młode nie,bo to wszystko napływowe !
Witam to ja Krakauer hehe
Teraz zapraszamy na Kaszuby ! ❤️
Okolice Tarnowa - kastlik
a co powiesz na określenie "schódki" po częstochowsku
Obszar nakastlika, zastrugaczki i wychodzenia na pole to znacznie więcej niż Kraków.
Mega fajny film szefie🤠🤠🤠🤠💅🏻💅🏻
Krakus... 25 km od miasta... O tych obok nie zapominajcie!
Wywodzenie Wawelu od formy wąwel ma tę słabość, że byłby to jedyny przykład utraty nosowości ą do a. Bardziej prawdopodobna jest licznie potwierdzona zmiana b do w.
Jakby co w galeri karkowskiej są niby krakowskie obłarzanki ale one są przyworzone o 5 rano z warszawy xD
Haha! 😂 Kiedyś tak kupiłem toruńskie pierniki dla znajomych z Karkowa... w Krakowie :D
W Zakopanem to same chińskie wyroby na Gubałówce.