Jak zobaczyłem tytuł pomyślałem : będzie o tym aby dużych zdjęć nie wstawiać. Jestem pozytywnie zaskoczony bo dowiedziałem się dużo więcej. Miłego dnia
Dziekuje za kolejny wartosciowy filmik!! Ostatnio ktos prawdopodobnie chcial wyludzic ode mnie zdjecie pod pretekstem obrobki, stwierdzil, ze zdjecie jest dobre, ma potencjal i zyskaloby bardzo duzo po takiej obrobce. Zdziwilam sie troszke, jako ze nie wydaje mi sie aby bylo az tak dobre 😃, jednak dalo mi do myslenia to iz ta osoba swoich zdjec praktycznie wogole nie obrabiala. Byc moze chciala opublikowac je gdzies pod swoim nazwiskiem ...
Dziękuję za kolejną porcje praktycznej wiedzy:) Zdarzyło mi się, że moje zdjęcie z wystawianej aukcji (drewno kominkowe) było u kilku innych osób:))) Kilka razy musiałam zwracać im uwagę, że bezprawnie skorzystali z mojego zdjęcia, aż w końcu usunęli je ze swoich aukcji. Odtąd mam nauczkę by podpisywać każde umieszczane zdjęcie w necie;) Pozdrawiam serdecznie:)
Filmik bardzo przydatny.Napewno skorzystam.Zawsze myślałam,że ja jako osoba nie związana z zawodowym fotografowaniem nie muszę podpisywać zdjęć np. z wakacji.
Film bardzo dobry i bardzo potrzebny. I pełna zgoda co do profilu kolorów; również uważam, że znacznie bardziej użyteczny i lepszy jest sRGB. Jednakże pomimo tego, w aparacie ciągle zapisuję zdjęcie do AdobeRGB. Dopiero podczas pracy nad zdjęciem w Lightroom decyduję czy go usuwam. W momencie podjęcia decyzji, czy zdjęcie będzie kolorowe czy czarno białe. Do zdjęć kolorowych używam zawsze tylko i wyłącznie sRGB a AdobeRGB używam do ew. konwersji zdjęć czarno-białych; pozwala osiągnąć lepsze kontrasty.
Podobało się miło ze Pan czas poświęca dla nieuków i trochę skracamy drogę, w nauce może jeszcze zdążymy zrobić ciekawe zdjęcie, czekam na kolejny odcinek.
Paweł, kolejny bardzo ciekawy film. Moje pytanie brzmi - czy będzie jakiś odcinek o poradach dot. fotografii astronomicznej (astrofotografia) ? Ostatnio mamy ogrom interesujących przypadków - ciekawe koniunkcje, przeloty coraz ciekawszych sztucznych satelitów (np. Starlink), kilka dni temu można było na polskim niebie zobaczyć i sfotografować przelot rakiety Elona Muska (bardzo jasny przelot !), a sama wisienka na torcie - kometa Neowise. Fajnie byłoby usłyszeć kilka ciekawych porad, jak sprzętem półprofesjonalnym uchwycić takie cudeńka. Pozdrawiam i dziękuję.
Mi astrofotografia kojarzy się z lunetami, systemami śledzenia gwiazd i podobnymi cudami którymi się nie zajmuję, ale na pewno będzie jak fotografować Drogę Mleczną i jak fotografować tory gwiazd bo tym się zajmujemy 😀. Kometa była super - Dorota zrobiła jej kilka dobrych zdjęć włącznie ze świetnym timelapse z kometą Neowise - materiał czeka na złożenie i na pewno będziemy to prezentować na YT.
No wlasnie.. U mnie często kadrują zdjęcie tak, że ucinają podpis... To co wtedy.. Tylko zastraszenie i to nie, bo pocztą pantoflową mnie znieważy i stracę potencjalnych klientów.. Temat rzeka mi czasami ręce juz opadają ...
Czy pojawi się odcinek o filtrach typu Cokin? Zastanawiam się nad zakupem takiego filtra gradientowy ND8 w celu poprawy ujęć zachodów słońca w celech amatorskich. Znalazłem też zestaw z aliexpressu dużo taniej. Pytanie czy jest on coś wart? Słyszałem, że na matrycy APS-C są słabe efekty tego filtra.
Szary filtr gradientowy jest bardzo przydatny. Firma Cokin kiedyś robiła bardzo dobre filtry dziś trochę straciła na jakości i są średnie. Co do matrycy - to nie ma znaczenia wielkość matrycy jakiej używamy dla działania filtra - ale jak z każdym narzędziem trzeba nauczyć się jego używać. Film o używaniu szarego filtra gradientowego zrobię.
Czemu - profil wyłącznie sRGB, kiedyś używałem AdobeRGB ale to tylko robi zamieszanie na komputerze, pomyłki w zdjęciach a nic (nic co zauważył by odbiorca) nie daje. Teraz mam w CameraRaw ustawione by wołała do sRGB i nie mam problemów.
Prośba o film o Pana workflow: od zdjęcia na karcie do zdjęcia w neciu lub druku Jakich programów do organizacji Pan używa np. tagowanie zdjęc, ocena, wybór: 1 czy wiele? Jak wygląda synchronizacja między wieloma aparatami używanymi na 1 wydarzeniu np. ja mam aparat, żona telefon, dziecko kamerę? Czy zmienia Pan format na DNG i usuwa RAW-a, bo w sumie DNG to też RAW ale inaczej opakowany? Jeśli nie, to co zrobić przy zmianie sprzętu - stary program np. LR 6 Classic widzi DNG z nowych aparatów, bo przy oryginalnym RAW-ie już nie rozpoznaje aparatu Z góry dziękuję
Dzień dobry. Bardzo wartościowa wiedza, zresztą jak zwykle😉. A co z pseudonimem, kiedy ktoś nim podpisze zdjęcie. Jak w ewentualnym sporze udowodnić, że to ja? Oczywiście poza zasobami na własnych nośnikach. Chyba, że fakt posiadania wszystkich zdjęć, na własnym dysku, oznaczonych pseudonimem jest wystarczający?
Czy jeżeli wstawiam zdjęcie np. na Adobe Stock , to też powinienem podpisać ? Bo to , że publikując w sieci trzeba to robić , to byłem zawsze przekonany .Jak zwykle świetny film . Pozdrawiam
@@FotografiajestFajna Dziękuję za odpowiedź , tak mi się wydawało , jako , że przyjęli ostatnio moich 8 zdjęć w Adobe bez podpisu , to po obejrzeniu tego filmu zacząłem mieć wątpliwości : czy jednak nie powinny być podpisane :) Pozdrawiam
Z tymi poradami prawnymi to ja nie wiem. Sam na zdjęcie z tle na FB wrzucam zdjecia z sieci i jakoś nie wyobrażam sobie żeby potem autor do mnie pisał że albo usune takie zdjecie albo prokurator🙃 Będę musiał doczytać trochę tych ustaw ale mimo wszystko dzięki za poruszenie tej kwestii w kolejnym już filmiku. Pozdrawiam.
Oj nieładnie, prawo autorskie jest prawem naturalnym, przypisanym do osoby i nie podlega zbyciu. Dochód z niego tak, można się zrzec. Mówiąc krótko, kradniesz. Polecam czytanie, więcej czytać, ze zrozumieniem, to wyrabia wyobraźnię, szczgólnie bajki, fantasy. i takie tam różne inne też. Jak zajumasz moje zdjęcie, to nie zdziw się, gdy spotkasz mojego adwokata o 6.00 rano, w kuchni na ten przykład. Łatwo go poznasz, ma wspaniały, klasyczny angielski akcent i wystawia niebotyczne rachunki.
Jeśli dodaje Pan zdjęcie do banku zdjęć, to bez podpisu? Jak jest w przypadku wysyłania zdjęć klientowi? Też bez podpisu, nawet, jeśli np. sesja jest Time for Print?
Cześć Paweł. Mam pytanie o rozdzielczość bo z lightrooma proponuje 300 dpi i pytanie czy to nie za dużo? Czy tak jak w przypadku zdjęć większych nie będzie wyglądało gorzej niż np 100 dpi?
DPI to dot per inch i ma to znaczenie tylko i wyłącznie przy wydruku zdjęcia, a nie przy jego wyświetleniu. Zrób eksperyment i zmień dpi, zobacz różnice. Nie ma różnicy.
A, jeszcze jedno - uczyli mnie, ze jesli cos cytuje, albo daje zdjecie, to jesli mam to z netu, to musze podac w bibliografii link, gdzie to sciagnalem. Chyba, ze kupilem do tego prawa. Wiec jesli kobieta poda link, np do mojej galerii, to automatycznie wiedziala czyje.... Dziwny ten wyrok sadu.
To było bardziej skomplikowane - nie podpisałeś zdjęcia to znaczy, że nie uważałeś je za coś oryginalnego, a jak nie jest oryginalne to nie spełnia wymogów dzieła a jak nie jest dziełem to nie mają zastosowania przepisy o ochronie autorskich praw majątkowych.
Dlatego gdy wrzucam zdjęcia do sieci to je zmniejszam przynajmniej do 1000pikseli któryś bok, druga sprawa robię w RAW a do sieci wrzuca się jpeg i na tej podstawie w razie czego można udowodnić że kar wykonałem ja a nie ktoś. Co do podpisu to on często psuję zdjęcie, jego odbiór. I jeszcze jedno, nie rozumiem dlaczego zdjęcia wrzucane do sieci są kastrowane z metadanych. W tym wypadku wpisywanie tego w aparacie i oprogramowaniu np. LR nie ma sensu.
Czyli opracowując zdjęcie, na przykład w LR, nie powinno się używać w monitorze wyświetlania AdobeRGB tylko od razu pracować w sRGB? Oczywiście jeśli monitor ma taką możliwość wyświetlenia AdobeRGB:-)
@@Hans_Olo No tak ale pracując w AdobeRGB, wiedząc, że będę eksportował do SRGB, obrabiam co innego niż wynikowy plik. Bo ten robiony w Adobe i tak "zniszczę" konwersją w dół. NIe lepiej od razu widzieć jaki będzie wynik? Przecież potem nie będę podciągał sRGB, żeby odzyskać stracone wartości.
@@eror1968 jeśli pracujesz na monitorze sRGB to już na początku wprowadzasz pewne zafałszowanie do kolorów zdjęcia. Potem każdy kto będzie oglądał twoje zdjęcie w sieci będzie pewnie miał jeszcze inne odwzorowanie barw i różnice się będą sumować. JEśli będziesz pracował w AdobeRGB jedyne zafałszowanie będzie wprowadzał monitor widza. Przy eksporcie podczas konwersji do sRGB LR powinien z resztą tak dobrać kolory, żeby wyglądały możliwie podobnie do tych z pełnego gamutu, można też włączyć symulację różnych gamutów żeby zobaczyć, czy konwersja pójdzie dobrze. W razie czego można przed eksportem delikatnie poprawić kolory suwakami. No ale jeśli dalej nie chcesz tego adobreRGB to się chętnie zamienię z tobą monitorem :D
Nie nie. edytujesz w najszerszym gamucie jaki możesz wyświetlić na monitorze. Dopiero w eksporcie to zmieniasz. Algorytmy LR. PS.C1 i innych dostosują to optymalnie do profilu sRGB. Dodatkowo, możesz przestawić monitor z RGB na sRGB albo zarzucić to co zrobiłeś na drugi monitor i zobaczyć jak wyszło. 99% szans że od razu będzie dobrze. To brzmi gupio, ale masz dwa pliki wynikowe RGB i sRGB, co czasami się bardzo opłaca. Wiele osób pracując z drukarniami, zdjęcia z aparatu do razu obrabia w CMYK, to jest bez sensu. Obrabiasz w RGB, potem esportujesz do CMYK, przestawiasz monitor na symulację CMYK albo masz drugi już ustawiony, i wtedy dokonujesz ostatecznej korekcji. Niektóre monitory, np. ViewSonic wiem bo mam jednego staruszka, mimo,. że był jako sRGB, to dawał radę z RGB, przekłamania były minimalne, ale jednak bezpieczniej było pracować w sRGB na nim. Miał ponad 100% pokrycia sRGB.
@@wojciech_c Dobra, wszystko jasne. Robię właśnie tak jak piszecie. Po to kupiłem i dałem do oprofilowania monitor adobeRGB, tym bardziej, że jeśli oddaję do wydruku to tam gdzie oddaję drukują w adobe. A zapytałem bo od 17 minuty coś mi nie pasowało. Ale teraz, ok, pasuje :-)
Ale mnie totalnie zaskoczyla sprawa z podpisywaniem :) myslalem, ze to ten, kto publikuje, musi udowodnic skad ma zdjecie. A tym bardziej jak autor udowodni, ze to jego, to wydawca musi udowodnic, ze dostal od niego prawa do zdjecia. Totalne zaskoczenie...
Dobrze myślisz, i to się nie zmieniło. Jeśli ktoś opublikuje jakiś "utwór", musi mieć do tego prawo. Omawiana sytuacja tego nie zmieniła. Różnica jest taka, że jeśli coś NIE jest utworem, to nie podlega ochronie. Sądząc z informacji, strona pozwana poszła w stronę udowodnienia, że zdjęcie nie nosiło żadnych znamion indywidualnej działalności artystycznej, było "zwykłym przypadkowym pstrykiem", który każdy mógł zrobić, więc nie podlegało ochronie (a brak podpisu był jednym z elementów tej linii obrony). Gdyby się to nie udało, strona pozwana musiałaby tak jak piszesz, udowodnić, że miała podstawę prawną do publikacji.
To znaczy? Chodzi o usuwanie? - Ja zostawiam cześć EXIF-ów z imieniem i nazwiskiem, data ale bez danych aparatu i ekspozycji, ale skasowanie tego to żaden problem.
Słyszałem że ewentualnym sporze w sądzie o własność intelektualną, świetnym i podobno niepodważalnym dowodem na to kto jest właścicielem fotografii, jest posiadanie pliku RAW. Co Pan o tym myśli?
To taka sama prawda, jak przekonanie, że każde zdjęcie podlega ochronie prawa autorskiego (co zostało podważone w filmie). "Siłę" dowodów określa sąd (jeśli sprawa dojdzie do tego etapu). Jeśli masz RAW to mogłeś np. dostać go do retuszu od autora, mogłeś kupić/znaleźć nośnik danych z tym plikiem, mogłeś przypadkiem natrafić na niego w necie (przykłady nieco naciągane, ale to ten sam poziom abstrakcji, co "zawsze RAW to niepodważalny dowód"). Jednak jeśli oprócz pokazania RAWa potrafisz określić okoliczności jego wykonania i możesz pokazać inne pliki z tej sesji, i nawet masz jeszcze aparat, którym robiłeś dane zdjęcia, to prawdopodobieństwo uznania Tego, że jesteś autorem (nie "właścicielem" - właścicielem możesz być, ale to nie ma związku z byciem autorem) znacznie rośnie ;)
Kolejny fajny, wartościowy film, ALE... ale niestety pewne skróty myślowe mogą przynieść dużo szkód. Kilka razy w komentarzach pojawiał się temat podpisywania zdjęć w kontekście "zabezpieczenia", i powątpiewanie co do wspominanego orzeczenia sądu ("nie podpisane = nie chronione"). Myślę, że sprawa została zbytnio uproszczona w filmie. Zdjęcia (i nie tylko) są u nas chronione na podstawie ustawy o prawie autorskim (którą powinien przeczytać każdy fotografujący). Są chronione z mocy prawa, nie trzeba robić żadnych dodatkowych czynności, nie trzeba ich rejestrować w urzędzie (jak w USA), nie trzeba ich oznaczać "Wszelkie prawa zastrzeżone/Copyright reserved" (tak u nas było w czasach przed tą ustawą, prawda?). Zrobisz zdjęcie = należy Ci się ochrona, tak po prostu, z automatu. Jednak jest mały haczyk, który uzupełniłeś w odpowiedziach na komentarze - ochronie podlegają tylko "utwory", zgodnie z definicją "Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)". I tu jest klucz do tego orzeczenia sądu: coś może być chronione jeśli jest "utworem". O tym, czy coś jest, czy nie jest "utworem" (czyli czy ma indywidualny charakter) w razie wątpliwości orzeka sąd, albo na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia, albo na podstawie opinii biegłych z danej dziedziny. Utworami np. nie są zdjęcia ustandaryzowane (np. "główki" biometryczne do dokumentów, packshoty) - nie ma tam miejsca na kreatywność, na indywidualny charakter, zdjęcie do paszportu ma mieć ściśle określone wymiary, oświetlenie, położenie i wielkość twarzy, kolory. W przypadku omawianym w filmie strona pozwana (sądząc po orzeczeniu) podniosła właśnie to, że zdjęcie nie było "utworem". Miała do tego prawo. Sędzia mógł posłużyć się dowolnymi przesłankami w ustaleniu tego, czy zdjęcie jest utworem, czy nie, także "podpisem" na zdjęciu. Jednak sam brak podpisu w oderwaniu od innych przesłanek nie świadczy automatycznie o tym, że zdjęcie nie jest utworem. Prawdopodobnie w wspominanym przypadku wygrała strona z lepszym prawnikiem (potrafiącym uzasadnić zdanie swojej strony), i dołączam się do prośby o dodanie jakiegoś linka, lub więcej szczegółów o sprawie, bo jest warta poznania. Wspominałeś, że usunięcie podpisu powoduje, że sprawa jest poważniejsza, że to działanie celowe. Celowe jak najbardziej, tylko walcząc z kimś i dokładając ten zarzut trzeba udowodnić, że podpis usunęła osoba, która wykorzystała dane zdjęcie, a to może być trudne, o ile ktoś sam się nie przyzna. Nie wspomniałeś za to, że są przepisy karne w ustawie o ochronie praw autorskich: "Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór" Brzmi to jednoznacznie, prawda? Jeśli ktoś ściągnie nasze zdjęcie (będące "utworem", czyli chronione ustawą), opublikuje je jako swoje, albo nie podpisze prawdziwego autora nazwiskiem lub pseudonimem, to naraża się na odpowiedzialność karną (poza cywilną). Sam fakt usunięcia podpisu nie ma tu nic do rzeczy, formalnie może być traktowany tak samo, jak np. kadrowanie zdjęcia do potrzeb jakiejś publikacji, nałożenie filtrów, zmiana na cz-b, podstawa to: "Art. 16. Treść autorskich praw osobistych Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do: 1) autorstwa utworu; 2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo; 3) nienaruszalności treści i formy utworu" ("nienaruszalność treści i formy"). Kolejna sprawa moim zdaniem "do dyskusji" to wielkość zdjęć do sieci. W 100% się zgadzam z tym, żeby nie wrzucać wielkich plików, to nie ma żadnego sensu. Opisanie prób typu wgranie na fb, ściągnięcie i porównanie są trafne, mogą podpowiedzieć innym sposób sprawdzenia, co portale robią z naszymi zdjęciami. Zwrócenie uwagi, że nawet "bardzo małe" zdjęcia mogą zostać wykorzystane przez innych bez naszej zgody też jest ważne. Jednak ja dodałbym, że jeśli możemy przygotować zdjęcie takie, jak jest wymagane w jakimś portalu, to powinniśmy to zrobić, ze względu na mechanizmy techniczne portali. Jeśli zdjęcie przekracza o 1 pixel wymiar dozwolony w jakimś miejscu, to system portalu automatycznie, z jakimiś swoimi ustawieniami, "zmniejszy" nasze zdjęcie, przy okazji mocno je kompresując, a mocna kompresja i brak odpowiedniego wyostrzenia po zmniejszeniu pogarszają to, co oglądamy. Ostatni temat, to AdobeRGB kontra sRGB. Bezdyskusyjnie, zawsze i wszędzie wrzucamy w sRGB, a przy zapisie pliku zaznaczamy, żeby do pliku dołączyć informację o profilu kolorów. W przeciwnym wypadku nie dość, że zdjęcie samo w sobie może mieć "kolory od czapy", to jeszcze różne przeglądarki mogą je wyświetlać w dziwny, przypadkowy sposób, Tomasz Pluszczyk (retuszer-fotograf) na swojej stronie (nie podaję linka, żeby nie "reklamować") zamieścił artykuł z przykładami, jak to może wyglądać w różnych sytuacjach (koszmarnie wygląda). Jednak zalecenie "konwertuj z RAW do sRGB" budzi moje wątpliwości. Jeśli aparat sam z siebie może rejestrować więcej kolorów, to dlaczego mamy z źródła dającego "więcej" od razu się ograniczać? Moim zdaniem warto zrobić inaczej: jeśli mamy sprzęt odpowiedniej jakości, wyświetlający AdobeRGB, to znaczy, że zależy nam na kolorach, więc ustawiamy AdobeRGB w aparacie, RAWy konwertujemy także do AdobeRGB, cały retusz robimy w Adobe RGB, a konwersję do sRGB robimy dopiero jako ostatni krok, przed samym zapisem gotowego pliku w formacie JPG (bo w trakcie pracy zapisujemy jako PSD). Dlaczego? Dokonując operacji na kolorach (retusz, "nadawanie ładnych kolorków") używając szerszej przestrzeni możemy powodować mniej błędów, na etapach "przejściowych" nie znikają nam niektóre kolory, które nasz sprzęt potrafi obsługiwać - tak jak w odcinku o zapisie JPGów. Na koniec tradycyjnie - tak szeroki i szczegółowy komentarz jest skierowany do (tej garstki) osób czytających komentarze. Jestem pewien, że autor filmu doskonale to wszystko wie, jednak świadomie zastosował pewne skróty i uproszczenia, kierując film do osób z mniejszym doświadczeniem. Jednak nie zawsze (moim zdaniem) takie skróty i uproszczenia są wskazane, dlatego pozwoliłem sobie na komentarz :)
Nie podjąłem tematu "czy podpisywać" z powodów innych niż ochrona - moim zdaniem to osobista, indywidualna sprawa każdego fotografa. Jedni są wrogami jakichkolwiek znaków wodnych, podpisów itp, inni odwrotnie, traktują swoje zdjęcia także jako "reklamę", i podpisują je w sposób ułatwiający odnalezienie autora. Przy okazji zwracam na to uwagę - fajne kolorowe logo, z duża liczbą drobnych elementów może wygląda dobrze jeśli jest wyświetlane na pół ekranu, ale po zmniejszeniu na ekranie telefonu i "wtopieniu" w zdjęcie jest jedynie nieczytelną plamą. Warto o tym pamiętać przy projektowaniu swojego logo, tzn. o tym, jaka jest jego czytelność w różnych zastosowaniach.
@@adamnowak4172 Sprawa nie jest taka prosta jakby się wydawało. Niech ten sam aparat będzie ustawiony w jednym miejscu, na statywie i niech ma określone ustawienia. Ja nim robię np. zdjęcie tak modnej ostatnio komecie Neowise i niech to będzie zapisywane w aparacie do JPG. Następnie podchodzi do tego aparatu drugi fotograf, załóżmy że daję mu na chwilę aparat żeby też sobie zrobił zdjęcie tej komecie. A potem zgrywamy gdzieś na dysk te dwa zdjęcia tego samego obiektu. Które jest czyje? No chyba ja jestem autorem tego pierwszego zdjęcia a drugi fotograf tego drugiego, choć oba przedstawiają dokładnie to samo. No właśnie ale szumy są nie do podrobienia. Ponadto można obliczyć np. SHA-256, SHA-512 i już dla tych obu zdjęć będzie inne ale i tu nie taka prosta sprawa bo teoretycznie oba zdjęcia mogą dać ten sam SHA, bo na MD5 i SHA-1 to już są udokumentowane kolizje. I jak to się ma w przypadku ewentualnych sporów? No przecież i jeden i drugi może na swoim zdjęciu się podpisać, załóżmy że nałoży jakiś odręczny podpis w dolnym rogu. To będzie wystarczające?
@@daro0352 - bardzo ciekawy przypadek :) Ja powiedziałbym, że autorem utworu (o ile to będzie utwór) będzie osoba, która podjęła decyzje - o wyborze miejsca, pory, ogniskowej, parametrów, ustawieniu. Niezależnie, czy np. zrobiła swoje zdjęcie jako pierwsza, czy jako trzecia. Jednak tutaj może zaczynać się problem z udowodnieniem, kto miał jaki udział w danym zdjęciu, i wydaje mi się, że bez żadnej dodatkowej dokumentacji jednoznaczne określenie byłoby bardzo trudne.
@@adamnowak4172 To jest realny problem, sporo jest zdjęć które przedstawiają znane obiekty, np. księżyc w pełni a ten może być dokładnie w centrum kadru. Niektóre aparaty albo smartfony są bardzo popularne, nie można wykluczyć że ktoś inny strzeli to samo z tym samym sprzętem. Dodatkowo często widziałem zdjęcia pozbawione danych w Exif i nie było żadnej możliwości ustalić na jakich ustawieniach zdjęcia zostały zrobione. A szumy to i tak można nałożyć sztucznie. Już widzę argumenty, że to moje, byłem tam i też zrobiłem zdjęcie tej komecie albo księżycowi w pełni, byłem na wycieczce i też zrobiłem takie zdjęcie. Na pewno w opisanym przeze mnie przypadku ze względu na szumy oba zdjęcia nie będą takie same. Ale w czasach fotografii cyfrowej, gdzie wszystko można programowo obrobić jest wiele komplikacji. Nie wiem czemu sporo fotografów w ogóle nie ujawnia ustawień w danych Exif. No chyba że to tajemnica zawodowa, no to to jest do zrozumienia.
hm... coś mi nie gra z tym podpisywaniem zdjęć. Po 1. zdjęcie zostało skradzione tak czy siak, a samo tłumaczenie "bo nie było podpisu" nie jest tłumaczeniem. Weźmy inną sytuację - utwór muzyczny np. Jeśli ja go gdzieś wykonam jako swoją piosenkę i wezmę za to kasę, to będzie to kradzież. Nie mogę się tłumaczyć, że przecież autor nigdzie w utworze nie podał, że to jest jego, więc skąd niby mogłem to wiedzieć. 2. A jaki sąd ma dowód, że zdjęcia ściągnięte z netu nie były podpisane? Proszę bardzo - wezmę dowolne zdjęcie z internetu i jednym kliknięciem usunę podpis. Też mam się potem tłumaczyć "nie było podpisu"? No ok, zakładając, że autor przyniesie podpisane zdjęcie. Fajnie. To niech teraz udowodni, że nie zrobił tego już po wydaniu albumu. W necie było zdjęcie bez podpisu. Nawet jak sąd powie "proszę mi to pokazać", to jest kolejne tłumaczenie "pobrałam tego dużo i już nie wiem skąd były te zdjęcia". Yyyy... nie, to nie zadziała. To nadal jest kradzież bez względu na podpis lub jego brak. 3. Podpis nie jest ochroną zdjęcia - zbyt łatwo go usunąć lub zmienić. W dobie cyfrowej to dwa kliknięcia na komputerze. Więc sam podpis jest jedynie zbytecznym elementem zdjęcia, który nic do samej fotografii, jak i ochrony fotografii nie wnosi. Owszem, jeśli ktoś pragnie, to proszę bardzo - niech podpisuje. Ale to jest to samo co zakrywanie kamerki w laptopie - po co to robić? Nie wiem.. Jeśli jednak komuś to potrzebne, to proszę bardzo. Wracając jednak do zdjęć - jeśli podpis byłby jakąkolwiek ochroną, to wezmę wszystkie najlepsze zdjęcia z netu, dodam lub zmienię podpis na swój i zacznę sprzedawać zdjęcia jako swoje. Jaka kradzież? Przecież jest mój podpis.... Podsumowując - podpis nie uchroni nas przed kradzieżą, nie pozwoli nam w żaden sposób nigdzie udowodnić, że jesteśmy autorem fotografii. Aby udowodnić, że zdjęcie jest nasze, potrzeba więcej dowodów niż sam podpis. To jednak temat na inną dyskusję. Tak czy siak, jeśli sąd zadecydował, że zdjęcia nie zostały skradzione, to musiał mieć na to choćby ślad pisemnej zgody autora fotografii, oraz dowód, że fotografia jest jego. W przeciwnym wypadku żadne (podkreślam ŻADEN) szanujący się sąd nie wyda uniewinnienia za samo "bo nie było podpisu". ps. Poproszę o jakiś link do artykułu na ten temat i nie fejkowy z jakichś gazetek dla nastolatek tylko z autentycznym wyrokiem sądu. Nie wierzę, że jakiś sąd mógł wydać wyrok na podstawie jedynie braku podpisu.
W Polsce mógł, prawie jestem tego pewien, a czemu? Bardzo niski poziom świadomości z zakresu praw autorskich, a co przerażać może i powinno, to wiele pirackiego oprogramowania jest w sądach zainstalowanego. Nawet systemy operacyjne chodzą na jednym kluczu, mimo że jest opcja multiklucza, ale ona kosztuje, a wiadomo, oszczędzać trzeba. Sporo było na ten temat "wiadomości" i to jeszcze kilka lat temu. I nawet jeśli poziom spiracenia oprogramowania zmalał, to nie zmalała mentalność ludzi, którzy za ten proceder odpowiadali i odpowiadają. W innych krajach, powiedzmy u mnie na wsi gdzie mieszkam, nie ma, że nie wiedziałem. Za kradzież zdjęcia można i dom stracić, o ile udowodnisz, że to zdjęcie mogło wygenerować taki dochód. Przeważnie jest taryfa, średnio za każde skradzione zdjęcie to dwie tygodniówki jak masz jakąś pozycję na rynku, a jeśli nie jesteś zawodowym fotografem, no to uznaniowo co sędzia zdecydował, ale nie ma, że się wywiniesz. Wiele zdjęć jest kradzionych przez duże firmy, korporacje, bo z wielkim nikt nie będzie walczył. Błąd, nawet z polskiego rynku są wiadomości, że korporacje doszły do porozumienia przedprocesowego, kwoty są niejawne, ale przeważnie, gdy zdjęcie poszło do masowej produkcji, to są to sumy rzędu set tysięcy dolarów, przy masowej sprzedaży. I da się wygrać, kwestia czasu i dokumentacji. Sam mam przypadek, gdzie ludki nie zapłacili mi za zdjęcia i posłali je w obieg. Nic to, czekam spokojnie, na razie jestem lekko w plecy, ale poczekam jak ładniejszy dom sobie kupią i nowszy, ten co mają za stary jest. 250 zdjęć razy moja tylko stawka minimalna, plus "odsetki", wystarczy na dom i zostaną reszty na niezłe wyposażenie do studia. Ahoj przygodo.
To było bardziej skomplikowane - nie podpisałeś zdjęcia to znaczy, że nie uważałeś je za coś oryginalnego, a jak nie jest oryginalne to nie spełnia wymogów dzieła a jak nie jest dziełem to nie mają zastosowania przepisy o ochronie autorskich praw majątkowych.
@@wojciech_c No tu możesz mieć rację - to jest Polska właśnie. Choć jeśli MS podałby Ciebie do sądu, że używasz nielegalnie ich oprogramowania i byliby w stanie to udowodnić... cóż, myślę, że sąd kazałby zapłacić jakieś pieniądze dla MS. Wszystko jest kwestią tego, czy potrafisz to udowodnić, a dowodem podpis raczej nie jest. Natomiast co do wyroku sądu - można się odwoływać. Sąd sądowi nierówny. No i każdy sędzia może się pomylić.
@@FotografiajestFajna Faktycznie to bardziej skomplikowane. Nie widzę związku między wartością osobistą a podpisem. W necie i w życiu codziennym jest wiele "dzieł" teoretycznie anonimowych, co nie wyklucza ich spod ochrony praw autorskich. Brak jasnej deklaracji co do autorstwa dzieła nie wyklucza go spod ochrony. Sam miałem sytuację, że zgłaszając się na studia zażyczyli sobie jakieś portfolio. Przyniosłem swoje zdjęcia, po czym usłyszałem "ale takie zdjęcia już ktoś przyniósł". Teraz po mojej stronie było udowodnienie, że fotografie są moje i tylko moje. Udowodniłem i uczelnia nie powiedziała "nie były podpisane, to nie są pana". O nie nie. Tamtego wyrzucili z listy studentów, a ja się dostałem. Sprawy co prawda nie zgłaszałem na policję, ale nie wyobrażam sobie kraju, w którym można kraść coś co nie posiada podpisu autora. W ustawie o prawach autorskich nie ma za wiele na temat podpisywaniu dzieł, no chyba, że ja coś przeoczyłem.
@@jakubmokrosinski5039 - "Sprawy co prawda nie zgłaszałem na policję" - a szkoda, bo wygląda na to, że jedyna lekcja, jaką wyciągnęła tamta druga osoba to "trzeba poszukać zdjęć kogoś, kto jest dalej, bo to przecież tylko fotki z netu, nic ważnego". Lekcja wyciągnięta z samej sprawy sądowej, i skazania, może być bardziej bolesna, i na pewno rozniosłaby się w gronie znajomych tamtego człowieka, a to spowodowałoby, że mogliby się zastanowić przed wykorzystaniem "zwykłych fotek z netu" do dowolnych celów.
Nie zdziwiłby się gdyby w jakimś kolejnym procesie sądowym o naruszeniu praw autorskich padł argument,że jeden Pan fotograf na kanale RUclips tłumaczył, że gdy fotografia nie jest podpisana to można z niej korzystać do woli gdyż sam autor nie uznaje jej za dzieło i nie podlega ona pod ochronę jaką daje każdemu autorowi ustawa o prawach autorskich i pokrewnych. Takie kilkakrotne wpisywanie w komentarzach twierdzenia po prostu tylko wprowadzają w błąd i dają kolejny argument do korzystania z cudzego dorobku bez zgody i zapłaty. Prawo autorskie nigdzie nie wymaga podpisywania dzieła i nie jest to warunkiem do objęcia ochroną obojętnie jakiego utworu.
Kluczowa sprawa: "utworu". A o tym, co jest, a co nie jest utworem, w razie sporu, decyduje sąd, albo na podstawie swojej wiedzy (i dodatkowych przesłanek), albo po uwzględnieniu opinii biegłych. Tu mamy skrótowe przedstawienie sprawy, z którego wynika, że strona pozwana wskazała brak podpisu jako jedną z przesłanek, że sam autor zdjęcia nie uważał go za "przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze", jednak wydaje mi się, że sam brak podpisu by do tego nie wystarczył. Tu mogła wchodzić w grę "walka na prawników", tzn. lepszy prawnik jest w stanie przekonać sąd do swoich racji. Do tego mogły też być inne okoliczności, jeśli np. autor zdjęcia podpisywał wszędzie swoje prace, a tylko ich ułamek (wyglądający na "przypadkowe pstryki") był niepodpisany, to mogło świadczyć za zdaniem pozwanych. Z drugiej strony, jeśli autor nie podpisywał niczego co publikował, to jego prawnik mógł podkreślać, że taka jest decyzja autora, nie mająca nic wspólnego z tym, czy coś jest czy nie jest utworem.
Stosunkowo niedawno okazało się, że część zdjęć roślin i kwiatów zamieszczanych na forum ogrodniczym było ściągane przez...internetowe sklepy ogrodnicze i konkretne odmiany były ilustrowane zdjęciami moimi i innych forumowiczów, be z wiedzy i zgody rzecz jasna. Podpisy były usuwane lub nie. Podobno pomaga w udowodnieniu autorstwa zdjęcia fakt posiadania pliku RAW. W każdym razie po zwróceniu uwagi zdjęcia zostały usunięte.
Z wzięcia cudzego zdjęcia da się wykręcić ale usunięcie podpisu - jeśli się uda udowodnić, że to oni zrobili - to podstawa do skierowania sprawy do prokuratora - ponieważ można udowodnić świadome działanie na szkodę autora zdjęcia.
@@FotografiajestFajna W PRL masz rację, ale taki przykład. Z odjazdu sprzed domu, podjazd zamykany zamjumali autko. Złapano złodzieje, tłumaczył się, że nie było na nim numerów rejestracyjnych - właściciel je zdjął, bo naprawiał mocowanie tablic, a więc złodziej nie wiedział, że to autko jest czyjeś. Ot tak, stało sobie same na podjeździe, nie podpisane, mokło, marzło, nikt go nie lubił, no to złodziej przygarną sierotkę. Ale on to zrobił z dobrego serca, i nie było podpisane. Podpis jeśli już to cyfrowy, zakodowany w pliku zdjęcia, jest taka technologia, kwestia jak to działa na co dzień. Pawle wiesz doskonale, że to jest temat rzeka, ale trzeba z uporem maniaka, mówić o prawach autorskich, wszędzie, zawsze i każdemu. Każdy dziwny wyrok sądowy nagłaśniać, odwoływać się, itd. Są przypadki, gdzie można odstąpić od ścigania, ale to jest przypadek losowy 1 na 1000000000000 albo i bardziej. Pozdrawiam i powodzenia na drodze edukacji. Bo pamietajmy, że Fotografia jest FAJNA.
@@FotografiajestFajna "Z wzięcia cudzego zdjęcia da się wykręcić ale usunięcie podpisu - jeśli się uda udowodnić, że to oni zrobili - to podstawa do skierowania sprawy do prokuratora - ponieważ można udowodnić świadome działanie na szkodę autora zdjęcia" A jak to się ma do: "Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania(...) Art. 116. 1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. " Według mnie w tych przepisach nie ma odniesienia do kary za "usunięcie podpisu" (tutaj wchodziłaby w grę chyba odpowiedzialność cywilna, za naruszenie integralności utworu?), jest za to wskazana odpowiedzialność karna za sam fakt np. rozpowszechniania bez uprawnienia.
Co do tej sprawy sądowej - to jakaś opowieść anegdotyczna zapewne. W Polsce wyroki karne i orzeczenia cywilne można sprawdzić, więc albo proszę podać nr sprawy albo powiedzieć, jakie jest źródło informacji o tej sprawie. Chętnie wiele osób zapozna się ze szczegółami. Coś mi się wydaje, że to będzie jak z tą opowieścią o rowerze, że nie jemu a on ukradł. Takie są niestety zwykle wyobrażenia "znawców prawa" o pracy sądów, a gdy przychodzi co do czego to się okazuje, że sprawy nie było, przedmiot sporu dotyczył czego innego, a sprawa nie była karna tylko cywilna i powód sam sobie strzelił w stopę bo np. terminów nie dotrzymał ale potem oczywiście - sędzia źle sądzi a prawo jest do niczego.
@@binabalbina107 - przestępstwem jest już samo użycie "utworu" (np. zdjęcia chronionego ustawą o ochronie praw autorskich) bez uprawnienia, poczytaj mój komentarz, są cytaty przepisów. Samo usunięcie podpisu ze zdjęcia nic w tym nie zmienia.
Ludzie tam w komentarzach wchodzą w jakieś dyskusje, bo wierzą, że prawo zostanie zinterpretowane na ich korzyść (w jakim wy kraju żyjecie, bo chyba nie w Polsce 😂), a Panu Pawłowi chodzi po prostu o to żeby nie ułatwiać złodziejowi życia, bo po co 🙂 jako 'oglądacz' zdjęć nigdy nie pomyślałem "o wszystko ładnie tylko ten podpis psuje całokształt" waszemu arcydziełu życia nic nie ubędzie jak je podpiszecie
Nie zgadzam się z tym co Pan opowiada o tym procesie w sprawie wykorzystania cudzych zdjęć. Należy tutaj odróżnić przepisy karne od cywilnych. Być może nie została skazana za bezprawne wykorzystanie czyjejś własności a właściciele nie dostali odszkodowania za kradzież. Natomiast nie chce mi się wierzyć, że był to proces cywilny o wynagrodzenie z tytułu praw autorskich (bo bezsprzecznie ustalono, że kobieta opublikowała cudze zdjęcia a świadomość tego ma wpływ na odpowiedzialność karną). Nie mówię, że tak nie było (tylko, że nie wierzę, że tak się stało), ale gdyby tak było, to by znaczyło, że najodpowiedniejszym miejscem dla tego sędziego, który taki proces przeprowadził jest więzienie a nawet jeśli nie więzienie to na pewno nie sala sądowa, może jakieś kamieniołomy. A nawet gdyby urzędnicy opowiadali na procesie jakieś bajki o nieistniejących konkursach, to oznaczałoby, że są takimi samymi przestępcami jak bandyci włamujący się do cudzych domów. Przecież to by świadczyło o kompletnej tragedii. Podkreślę, że nie przeczę, że tak było. Nie znam zupełnie tematu ale słysząc to na gorąco nie chce mi się w to wierzyć.
W procesie karnym musisz udowodnić winę, jeśli choć jedna przesłanka jest za oskarżonym to ma szansę na zmiejszenie kary bądź uniewinnienie. W procesie cywilnym, to oskarżony musi udowodnić swoją niewinność. Przy czym, co ciekawe, wygrana z procesu cywilnego, nie musi przekładać się na skazanie w procesie karnym. I rzuć okiem na moją wcześniejszą odpowiedź, troszkę wyżej na stronie. W Polsce jestem w stanie uwierzyć, że można bezkarnie kraść zdjęcia, filmy, muzykę, itd. I wierzę, że sędzia orzeknie niewinność, albo znikomą szkodliwość czymu i oddali pozew. Czemu? Sprawdź wszyskie komputery w jego domu, pracy, sprawdź telefony, zdziwisz się.
To było bardziej skomplikowane - nie podpisałeś zdjęcia to znaczy, że nie uważałeś je za coś oryginalnego, a jak nie jest oryginalne to nie spełnia wymogów dzieła a jak nie jest dziełem to nie mają zastosowania przepisy o ochronie autorskich praw majątkowych.
@@FotografiajestFajna Też się nie zgadzam z taką interpretacją. Oczywiście to, że ja się z tym nie zgadzam nie oznacza, że nie ma Pan racji. Zaznaczam, że nie jestem specjalistą od prawa własności intelektualnej. Nie znam też faktów związanych z przytoczoną przez Pana sprawą. Z prawem własności intelektualnej zetknąłem się na studiach kiedy wykładowcy z uniwersytetu dostali świeży, ciepły projekt ustawy dostarczony wprost z ambasady amerykańskiej więc nie jestem żadnym znawcą w tej dziedzinie. Po prostu żyłem w przeświadczeniu, że zrobione przeze mnie zdjęcie jest moją własnością i jeśli udowodnię autorstwo swojego zdjęcia to należy mi się ochrona prawna. A to czy JA osobiście uważam je za wyjątkowe (oryginalne), czy nie uważam je za wyjątkowe (oryginalne) nie powinno mieć chyba jakiegoś znaczenia. Co by to była za kategoria prawna? Czy ktoś uważa swoje zdjęcie za wyjątkowe (oryginalne)? Jak sędzia w procesie miałby rozstrzygać taką kategorię? Czy powołałby stronę w charakterze biegłego? Nieoryginalne dzieła to raczej reprodukcje. Coś mi się widzi, że w tym procesie musiał być niezły przekręt ale teraz jest dorabiana do tego dobra teoria. Ale to moje prywatne zdanie osoby, która widziała tylko projekt ustawy przygotowany w ambasadzie amerykańskiej. Od tego czasu minęło już trochę lat. To, że w tym temacie mam odmienną opinię (nie powiem, że rację, bo mogę jej po prostu nie mieć) nie oznacza, że nie czerpię z Pana filmów inspiracji, bo czerpię pełnymi garściami i w moich zdjęciach pojawiło się mnóstwo elementów z Pana doświadczenia, szczególnie jeśli chodzi o lampę błyskową, bo po prostu wcześniej nie miałem takowej więc nie wiedziałem jak jej używać. Angielski język techniczny nie jest szczególnie inspirujący do robienia dobrych zdjęć a Pana program tak. No może przesadziłem z tym, że robię dobre zdjęcia ale są osoby, którym się one podobają. Pozdrawiam serdecznie.
@@dariuszdziuda to był skrót myślowy, ale masz rację. Karny oskarżony, cywilny pozwany. A w rodzinnym domniemanie ojcostwa, bo matka jest znana, podobno - vide surogatki. Idzie się pogubić, jak tu żyć.
Co zmienia podpis na zdjęciu? Kompletnie NIC. Proszę pana, usunąć w Photoshopie podpis ze zdjęcia to są 3 minuty. Jak kto sprawny, to jedna. To po pierwsze. Druga sprawa, nikt nie ma prawa użyć jakiegokolwiek zdjęcia bez zgody autora. I nie potrzeba do tego żadnych podpisów. Jeśli ktoś chce umieścić czyjeś zdjęcia gdziekolwiek, musi uzyskać zgodę autora. Bez względu na to czy są one podpisane czy nie. Jeśli takiej zgody nie ma, nie ma prawa ich użyć. Nawet podpisanych. Nie udaje mu się dotrzeć do autora - nie wolno mu ich użyć. I to trzeba wbijać ludziom do głowy, a nie zawracać głowy podpisami (które nota bene wyglądają koszmarnie). Nie ma czegoś takiego, jak użycie nieświadome. Jeśli zdjęcie nie jest zrobione przez osobę publikującą lub na jej zlecenie, to na wszystkie inne zdjęcia musi mieć zgodę autora. Kropka. W przypadku użycia zdjęcia przez kogoś, kto nie ma do niego praw, wystarczy pismo od prawnika i wszyscy chętnie płacą albo się jakoś inaczej ugadują. W tej chwili w takich sprawach nie ma żadnych niejednoznacznych aspektów. Dlatego historia z sądem wydaje mi się wątpliwa. I to nie autor zdjęcia musi wykazać, że nie brał udziału w konkursie, tylko podmiot publikujący musi wykazać, że autor brał udział, przedstawić regulamin konkursu i wiele innych dokumentów. Jeśli chodzi o zdjęcia ślubne, jest teraz jeszcze prostsza sprawa, bo trzeba wykazać się nie tylko autorstwem zdjęcia, ale i zgodami na publikację wizerunku. Kary za brak takich zgód są horrendalnie wysokie. Więc raczej nikt w obecnych czasach tego nie zaryzykuje. A nawet jeśli, to łatwo jest od takiej osoby uzyskać odszkodowanie. Więc, bardzo proszę, niech pan nie wprowadza ludzi w błąd, bo potem oni myślą, że podpisanie zdjęcia coś zmienia w całej sytuacji. Ludzie, którzy publikują zdjęcia bez zgody autorów, są później przekonani, że jak nie było podpisu, to mogą takie zdjęcie użyć. Albo że wystarczy takie zdjęcie podpisać, żeby wszystko było ok.
"nikt nie ma prawa użyć jakiegokolwiek zdjęcia bez zgody autora" Zbytnie uogólnienie. Nie każde zdjęcie podlega ochronie z ustawy o prawie autorskim, co było powiedziane w filmie i rozwinięte w komentarzach. Nie chodziło o to, że "brak podpisu = brak ochrony", tylko o udowodnienie, że dane zdjęcie nie było "utworem", więc nie podlegało ochronie. I myślę, że sam bar podpisu tu by nie wystarczył, musiały być inne przesłanki.
To jest logiczne, że jak chcesz mieć podpis, to dajesz podpis - i to jest jedna sprawa. No ale zupełnie inna sprawa to czy upubliczniasz cokolwiek, czy nie. NIE jest logiczne, że jak ktoś wrzuca zdjęcia do domeny publicznej, to o co niby ma potem pretensje, że ludzie je publicznie używają? Jak upubliczniasz z podpisem, to chyba po to, żeby ludzie używali z podpisem. Jak upubliczniasz bez podpisu - to używają bez podpisu. Chcącemu nie dzieje się krzywda. No a jak ktoś NIE CHCE, żeby ludzie używali jego zdjęć - to niech ich ludziom do używania nie daje. Niech sobie trzyma na kompie i ogląda sam. To mi przypomina trochę babę na targu, która najpierw publicznie gada, a potem ma pretensje, że ludzie powtarzają to, co ona publicznie gada. Niech gada prywatnie - to nikt nie będzie powtarzał jej "autorskich" wypowiedzi. Takie jest moje zdanie.
Paweł, jesteś niekonsekwentny: narzekasz tu, że ktoś "kradnie czyjeś zdjęcia" z publicznego internetu i potem na nich "zarabia" - a robisz DOKŁADNIE to samo. Przecież liczne inne swoje filmy też ilustrujesz zdjęciami (np. aparatów), które NIE SĄ twoje, a na swoich filmach na RUclips, czy na Patronite TEŻ zarabiasz. No to jak to jest? Jak Kali ukraść krowę - to jest ok, ale jak Kalemu ukraść krowę - to złodziejstwo? 🤣🤣🤣 Nie da się chcieć i nie chcieć na raz...
A prawo cytatu? Obejmuje też zdjęcia, choć tu linia pomiędzy dozwolonym cytatem a kradzieżą jest bardzo cienka i trzeba dużego wyczucia by nie naruszyć praw autorskich.
@@FotografiajestFajna No toż o tym właśnie mówię. Granica jest cienka, więc jak Ty używasz czyjegoś - to prawo cytatu "do zdjęcia", a jak ktoś użył Doroty na swoim pejsbuku - to go straszyła prokuraturą... No sam przecież opowiadasz! Ehhh... To się przecież kupy nie trzyma takie tłumaczenie.
Honorowe prawo autorskie zostaje przy autorze zawsze - nie można się go zrzec. I, za przrproszeniem, bzdury Pan opowiada - przykłady, które Pan przytacza (nieuprawnionego wykorzystania utworu autorskiego) obrazują tylko nieznajomość prawa przez poszkodowanych. Upraszczając, honorowe prawa autorskie mówią kto jest autorem oryginalnego utworu. Majątkowe prawo autorskie (które określają kto ma prawo czerpać korzyści z utworu - sprzedawać kopie, emitować, używać w swoich materiałach itd.) to co innego i faktycznie sąd może przychylić się do tego, że autor zrzekł się prawa do przychodów z tytułu utworu, jeśli został rozpowszechniony w szerokim dostępie. To są podstawy prawa autorskiego, na każdym kierunku artystycznym. Realnie, nie ma też problemu z udowodnieniem autorstwa zdjęcia - exif, metadane, zapis z określonego dnia (wyprzedzającego sporną publikację), nie mówiąc już o oryginalnych negatywach. Kłopot w tym, że często to się zupełnie nie opłaca - jakie potencjalne korzyści może odnieść autor zdjęcia wierzby umieszczonego na profilu UM Łodzi? Jak bardzo lubię wiele Pana filmów - tak uważam, że z prawem autorskim powinien się Pan zapoznać bliżej bo wprowadza Pan ludzi w błąd. Fotografom polecam zapoznać się z ustawą o prawach autorskim i prawach pokrewnych oraz ze słynnym przypadkiem zdjęcia na tapetę Microsoft Windows. Warto też zapoznać się z maetodami i modelami licencjonowania swoich utworów.
Nie ma czegoś takiego jak "honorowe prawo autorskie" - polecam poczytać ustawę: isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19940240083/U/D19940083Lj.pdf
Ja sprzedaje zdjęcia, z tego żyję jak ktoś ukradnie moje zdjęcie zamiast go kupić to mi ubędzie, nie zarobię pieniędzy i będę głodny - a Polak głodny to zły - i przestanę robić filmy na kanał 😛.
@@wgstudiopl - jeśli teraz myślisz, że to dotyczy tylko zawodowych fotografów, utrzymujących się z robienia zdjęć, dam przykład: na pewno sprzątasz w domu. To może posprzątasz za darmo u kogoś innego, przecież Cię nie ubędzie, nic nie stracisz :) Akurat szykuje mi się remont, sprzątania będzie od groma... :D Tylko nie pisz, że "to coś innego" - to odniesienie korzyści z działania innej osoby, dokładnie jak w przypadku posługiwania się zdjęciem zrobionym przez kogoś innego, jeśli się nie ma do tego prawa.
Film i się podobał i jest przydatny. To teraz czekam na instrukcję jak zrobić dobry podpis 👍🙂
OK - temat przyjęty 🙂
@@FotografiajestFajna I jaki program jest do tego najlepszy.
podpinam się!
@@FotografiajestFajna Ja teszszsz ja teszszsz. Chcem wiedzieć jakiego programa łużyć😃😃😃😃😉 p.s Jak zwykle, krótko i na temat Pan przedstwaia🙂
Już układam film - oczywiście program który polecam będzie 😃
Jak zobaczyłem tytuł pomyślałem : będzie o tym aby dużych zdjęć nie wstawiać. Jestem pozytywnie zaskoczony bo dowiedziałem się dużo więcej. Miłego dnia
Dziekuje za kolejny wartosciowy filmik!! Ostatnio ktos prawdopodobnie chcial wyludzic ode mnie zdjecie pod pretekstem obrobki, stwierdzil, ze zdjecie jest dobre, ma potencjal i zyskaloby bardzo duzo po takiej obrobce. Zdziwilam sie troszke, jako ze nie wydaje mi sie aby bylo az tak dobre 😃, jednak dalo mi do myslenia to iz ta osoba swoich zdjec praktycznie wogole nie obrabiala.
Byc moze chciala opublikowac je gdzies pod swoim nazwiskiem ...
Dziękuję za kolejną porcje praktycznej wiedzy:)
Zdarzyło mi się, że moje zdjęcie z wystawianej aukcji (drewno kominkowe) było u kilku innych osób:))) Kilka razy musiałam zwracać im uwagę, że bezprawnie skorzystali z mojego zdjęcia, aż w końcu usunęli je ze swoich aukcji. Odtąd mam nauczkę by podpisywać każde umieszczane zdjęcie w necie;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Powiem szczerze, że nawet nie myślałem o podpisywaniu zdjęć, jednak po tym filmie zmieniłem zdanie
Filmik bardzo przydatny.Napewno skorzystam.Zawsze myślałam,że ja jako osoba nie związana z zawodowym fotografowaniem nie muszę podpisywać zdjęć np. z wakacji.
Film bardzo dobry i bardzo potrzebny. I pełna zgoda co do profilu kolorów; również uważam, że znacznie bardziej użyteczny i lepszy jest sRGB. Jednakże pomimo tego, w aparacie ciągle zapisuję zdjęcie do AdobeRGB. Dopiero podczas pracy nad zdjęciem w Lightroom decyduję czy go usuwam. W momencie podjęcia decyzji, czy zdjęcie będzie kolorowe czy czarno białe. Do zdjęć kolorowych używam zawsze tylko i wyłącznie sRGB a AdobeRGB używam do ew. konwersji zdjęć czarno-białych; pozwala osiągnąć lepsze kontrasty.
Podobało się miło ze Pan czas poświęca dla nieuków i trochę skracamy drogę, w nauce może jeszcze zdążymy zrobić ciekawe zdjęcie, czekam na kolejny odcinek.
Czyli na stocki nie należy podpisywać fotek ? Mógłby Pan nagrać jakiś odc jak przykładową fotkę się obrabia w LR
Może odcinek odcinek o kalibracji monitora ?
Dzięki za arkana, bardzo przydatne.
Extra ze za każdym razem są prezentowane fotografie jako przykład :) Pozwala to głębiej przyswoić i pojąc materiał. Pzdr
Dzięki 😀. Pozdrawiam
I wszystko jasne. Dziękuję bardzo Pawle 👍
Może jakiś odcinek o przygotowaniu zdjęcia do druku ?
Bardzo przydatny przekaz wiedzy.Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo 😀.
Paweł, kolejny bardzo ciekawy film. Moje pytanie brzmi - czy będzie jakiś odcinek o poradach dot. fotografii astronomicznej (astrofotografia) ? Ostatnio mamy ogrom interesujących przypadków - ciekawe koniunkcje, przeloty coraz ciekawszych sztucznych satelitów (np. Starlink), kilka dni temu można było na polskim niebie zobaczyć i sfotografować przelot rakiety Elona Muska (bardzo jasny przelot !), a sama wisienka na torcie - kometa Neowise. Fajnie byłoby usłyszeć kilka ciekawych porad, jak sprzętem półprofesjonalnym uchwycić takie cudeńka. Pozdrawiam i dziękuję.
Mi astrofotografia kojarzy się z lunetami, systemami śledzenia gwiazd i podobnymi cudami którymi się nie zajmuję, ale na pewno będzie jak fotografować Drogę Mleczną i jak fotografować tory gwiazd bo tym się zajmujemy 😀. Kometa była super - Dorota zrobiła jej kilka dobrych zdjęć włącznie ze świetnym timelapse z kometą Neowise - materiał czeka na złożenie i na pewno będziemy to prezentować na YT.
Mi też się bardzo podobał, tyle przydatnej wiedzy i w prosty sposób, dziękuje i czekam na kolejne filmiki, no i łapka w górę oczywiście.Pozdrawiam :)
No wlasnie.. U mnie często kadrują zdjęcie tak, że ucinają podpis... To co wtedy.. Tylko zastraszenie i to nie, bo pocztą pantoflową mnie znieważy i stracę potencjalnych klientów.. Temat rzeka mi czasami ręce juz opadają ...
Zacząłem podpisywać zdjęcia od czasu gdy zobaczyłem je startujące w konkursach, w których nie brałem udziału. Warto podpisywać.
Czy pojawi się odcinek o filtrach typu Cokin? Zastanawiam się nad zakupem takiego filtra gradientowy ND8 w celu poprawy ujęć zachodów słońca w celech amatorskich. Znalazłem też zestaw z aliexpressu dużo taniej. Pytanie czy jest on coś wart? Słyszałem, że na matrycy APS-C są słabe efekty tego filtra.
Szary filtr gradientowy jest bardzo przydatny. Firma Cokin kiedyś robiła bardzo dobre filtry dziś trochę straciła na jakości i są średnie. Co do matrycy - to nie ma znaczenia wielkość matrycy jakiej używamy dla działania filtra - ale jak z każdym narzędziem trzeba nauczyć się jego używać. Film o używaniu szarego filtra gradientowego zrobię.
Bardzo się film podobał - bardzo dziękuję - trochę otworzył mi Pan oczy ;-)
Dzięki. Sam z kilku rzeczy korzystam przy wysyłaniu fotek w Internet ale na profilu poleglem.
Czemu - profil wyłącznie sRGB, kiedyś używałem AdobeRGB ale to tylko robi zamieszanie na komputerze, pomyłki w zdjęciach a nic (nic co zauważył by odbiorca) nie daje. Teraz mam w CameraRaw ustawione by wołała do sRGB i nie mam problemów.
Bardzo dobry materiał. P.S. cokolwiek oznacza napis na T-shirtcie to lepiej nie pokazywac się w niej w Europie zach. a zwłaszcza USA 😉
Dodałbym, że "w aparacie sRGB" tylko, jeśli fotografujemy w trybie AUTO a aparat zdjęcia zapisuje jako JPG. Dla plików RAW - lepiej RGB :)
Prośba o film o Pana workflow: od zdjęcia na karcie do zdjęcia w neciu lub druku
Jakich programów do organizacji Pan używa np. tagowanie zdjęc, ocena, wybór: 1 czy wiele?
Jak wygląda synchronizacja między wieloma aparatami używanymi na 1 wydarzeniu np. ja mam aparat, żona telefon, dziecko kamerę?
Czy zmienia Pan format na DNG i usuwa RAW-a, bo w sumie DNG to też RAW ale inaczej opakowany?
Jeśli nie, to co zrobić przy zmianie sprzętu - stary program np. LR 6 Classic widzi DNG z nowych aparatów, bo przy oryginalnym RAW-ie już nie rozpoznaje aparatu
Z góry dziękuję
Dzień dobry.
Bardzo wartościowa wiedza, zresztą jak zwykle😉. A co z pseudonimem, kiedy ktoś nim podpisze zdjęcie. Jak w ewentualnym sporze udowodnić, że to ja? Oczywiście poza zasobami na własnych nośnikach. Chyba, że fakt posiadania wszystkich zdjęć, na własnym dysku, oznaczonych pseudonimem jest wystarczający?
Czy jeżeli wstawiam zdjęcie np. na Adobe Stock , to też powinienem podpisać ? Bo to , że publikując w sieci trzeba to robić , to byłem zawsze przekonany .Jak zwykle świetny film . Pozdrawiam
Do Banków nie można podpisywać zdjęć - nie przyjmą ich do sprzedaży.
@@FotografiajestFajna Dziękuję za odpowiedź , tak mi się wydawało , jako , że przyjęli ostatnio moich 8 zdjęć w Adobe bez podpisu , to po obejrzeniu tego filmu zacząłem mieć wątpliwości : czy jednak nie powinny być podpisane :) Pozdrawiam
Z tymi poradami prawnymi to ja nie wiem. Sam na zdjęcie z tle na FB wrzucam zdjecia z sieci i jakoś nie wyobrażam sobie żeby potem autor do mnie pisał że albo usune takie zdjecie albo prokurator🙃 Będę musiał doczytać trochę tych ustaw ale mimo wszystko dzięki za poruszenie tej kwestii w kolejnym już filmiku. Pozdrawiam.
Oj nieładnie, prawo autorskie jest prawem naturalnym, przypisanym do osoby i nie podlega zbyciu. Dochód z niego tak, można się zrzec. Mówiąc krótko, kradniesz. Polecam czytanie, więcej czytać, ze zrozumieniem, to wyrabia wyobraźnię, szczgólnie bajki, fantasy. i takie tam różne inne też. Jak zajumasz moje zdjęcie, to nie zdziw się, gdy spotkasz mojego adwokata o 6.00 rano, w kuchni na ten przykład. Łatwo go poznasz, ma wspaniały, klasyczny angielski akcent i wystawia niebotyczne rachunki.
Sporo fajnych informacji
😀😀😀
znasz sie na fotografi bardzo dobrze pozdrawiam wysle ci moje zdjecie Krzysztof z tej strony
Jeśli dodaje Pan zdjęcie do banku zdjęć, to bez podpisu? Jak jest w przypadku wysyłania zdjęć klientowi? Też bez podpisu, nawet, jeśli np. sesja jest Time for Print?
Do banku obowiązkowo bez podpisu a umowa z modelką to po prostu umowa, jak ustalicie tak będzie.
A ja zapytam czy jest aplikacja albo program który na podatawie zdjęcia przeszuka dyski i znajdzie te odpowiadające "rysopisowi" ?
Nie słyszałem o takim programie.
Tak.
😁
Cześć Paweł. Mam pytanie o rozdzielczość bo z lightrooma proponuje 300 dpi i pytanie czy to nie za dużo? Czy tak jak w przypadku zdjęć większych nie będzie wyglądało gorzej niż np 100 dpi?
Monitor wyświetla 72 i resztę musi jakoś dopasować więc najlepiej by było 72 do internet a 300 to jedynie do wydruków i odbitek.
DPI to dot per inch i ma to znaczenie tylko i wyłącznie przy wydruku zdjęcia, a nie przy jego wyświetleniu. Zrób eksperyment i zmień dpi, zobacz różnice. Nie ma różnicy.
Panie Pawle ,jaki jest dobry program do podpisywania własnych zdjęć ?
Właśnie przygotowuję o tym film 😀
A, jeszcze jedno - uczyli mnie, ze jesli cos cytuje, albo daje zdjecie, to jesli mam to z netu, to musze podac w bibliografii link, gdzie to sciagnalem. Chyba, ze kupilem do tego prawa.
Wiec jesli kobieta poda link, np do mojej galerii, to automatycznie wiedziala czyje....
Dziwny ten wyrok sadu.
To było bardziej skomplikowane - nie podpisałeś zdjęcia to znaczy, że nie uważałeś je za coś oryginalnego, a jak nie jest oryginalne to nie spełnia wymogów dzieła a jak nie jest dziełem to nie mają zastosowania przepisy o ochronie autorskich praw majątkowych.
A co ze zdjeciamo do bankow? Tez je podpisywac?
Nie przyjmą podpisanego zdjęcia.
Program do podpisywania zdjęć... juz mamy ten odcinek?
A co do podpisywania zdjęć to nie mogę jako znak wodny w LR?
Dlatego gdy wrzucam zdjęcia do sieci to je zmniejszam przynajmniej do 1000pikseli któryś bok, druga sprawa robię w RAW a do sieci wrzuca się jpeg i na tej podstawie w razie czego można udowodnić że kar wykonałem ja a nie ktoś. Co do podpisu to on często psuję zdjęcie, jego odbiór. I jeszcze jedno, nie rozumiem dlaczego zdjęcia wrzucane do sieci są kastrowane z metadanych. W tym wypadku wpisywanie tego w aparacie i oprogramowaniu np. LR nie ma sensu.
👏
Dzięki.
Czyli opracowując zdjęcie, na przykład w LR, nie powinno się używać w monitorze wyświetlania AdobeRGB tylko od razu pracować w sRGB? Oczywiście jeśli monitor ma taką możliwość wyświetlenia AdobeRGB:-)
jeśli masz możliwość pracy w gamucie adobeRGB to to rób. Dopiero przy eksporcie rawa do celów publikacji w sieci konwertuj na sRGB
@@Hans_Olo No tak ale pracując w AdobeRGB, wiedząc, że będę eksportował do SRGB, obrabiam co innego niż wynikowy plik. Bo ten robiony w Adobe i tak "zniszczę" konwersją w dół. NIe lepiej od razu widzieć jaki będzie wynik? Przecież potem nie będę podciągał sRGB, żeby odzyskać stracone wartości.
@@eror1968 jeśli pracujesz na monitorze sRGB to już na początku wprowadzasz pewne zafałszowanie do kolorów zdjęcia. Potem każdy kto będzie oglądał twoje zdjęcie w sieci będzie pewnie miał jeszcze inne odwzorowanie barw i różnice się będą sumować. JEśli będziesz pracował w AdobeRGB jedyne zafałszowanie będzie wprowadzał monitor widza. Przy eksporcie podczas konwersji do sRGB LR powinien z resztą tak dobrać kolory, żeby wyglądały możliwie podobnie do tych z pełnego gamutu, można też włączyć symulację różnych gamutów żeby zobaczyć, czy konwersja pójdzie dobrze. W razie czego można przed eksportem delikatnie poprawić kolory suwakami. No ale jeśli dalej nie chcesz tego adobreRGB to się chętnie zamienię z tobą monitorem :D
Nie nie. edytujesz w najszerszym gamucie jaki możesz wyświetlić na monitorze. Dopiero w eksporcie to zmieniasz. Algorytmy LR. PS.C1 i innych dostosują to optymalnie do profilu sRGB. Dodatkowo, możesz przestawić monitor z RGB na sRGB albo zarzucić to co zrobiłeś na drugi monitor i zobaczyć jak wyszło. 99% szans że od razu będzie dobrze. To brzmi gupio, ale masz dwa pliki wynikowe RGB i sRGB, co czasami się bardzo opłaca.
Wiele osób pracując z drukarniami, zdjęcia z aparatu do razu obrabia w CMYK, to jest bez sensu. Obrabiasz w RGB, potem esportujesz do CMYK, przestawiasz monitor na symulację CMYK albo masz drugi już ustawiony, i wtedy dokonujesz ostatecznej korekcji.
Niektóre monitory, np. ViewSonic wiem bo mam jednego staruszka, mimo,. że był jako sRGB, to dawał radę z RGB, przekłamania były minimalne, ale jednak bezpieczniej było pracować w sRGB na nim. Miał ponad 100% pokrycia sRGB.
@@wojciech_c Dobra, wszystko jasne. Robię właśnie tak jak piszecie. Po to kupiłem i dałem do oprofilowania monitor adobeRGB, tym bardziej, że jeśli oddaję do wydruku to tam gdzie oddaję drukują w adobe. A zapytałem bo od 17 minuty coś mi nie pasowało. Ale teraz, ok, pasuje :-)
Ale mnie totalnie zaskoczyla sprawa z podpisywaniem :) myslalem, ze to ten, kto publikuje, musi udowodnic skad ma zdjecie.
A tym bardziej jak autor udowodni, ze to jego, to wydawca musi udowodnic, ze dostal od niego prawa do zdjecia.
Totalne zaskoczenie...
Dobrze myślisz, i to się nie zmieniło.
Jeśli ktoś opublikuje jakiś "utwór", musi mieć do tego prawo. Omawiana sytuacja tego nie zmieniła. Różnica jest taka, że jeśli coś NIE jest utworem, to nie podlega ochronie. Sądząc z informacji, strona pozwana poszła w stronę udowodnienia, że zdjęcie nie nosiło żadnych znamion indywidualnej działalności artystycznej, było "zwykłym przypadkowym pstrykiem", który każdy mógł zrobić, więc nie podlegało ochronie (a brak podpisu był jednym z elementów tej linii obrony). Gdyby się to nie udało, strona pozwana musiałaby tak jak piszesz, udowodnić, że miała podstawę prawną do publikacji.
Jak to jest, że film opublikowany dzisiaj a komentarze sprzed dwóch tygodni ? Poza tym jak zwykle filmik super 👍
Bo Patroni mają dostęp do filmów przed premierą.
@@FotografiajestFajna Aha, rozumiem. Najwyższy czas zostać Patronem. 🙂
A jak to sie ma to danych exif?
To znaczy? Chodzi o usuwanie? - Ja zostawiam cześć EXIF-ów z imieniem i nazwiskiem, data ale bez danych aparatu i ekspozycji, ale skasowanie tego to żaden problem.
Słyszałem że ewentualnym sporze w sądzie o własność intelektualną, świetnym i podobno niepodważalnym dowodem na to kto jest właścicielem fotografii, jest posiadanie pliku RAW.
Co Pan o tym myśli?
To taka sama prawda, jak przekonanie, że każde zdjęcie podlega ochronie prawa autorskiego (co zostało podważone w filmie). "Siłę" dowodów określa sąd (jeśli sprawa dojdzie do tego etapu).
Jeśli masz RAW to mogłeś np. dostać go do retuszu od autora, mogłeś kupić/znaleźć nośnik danych z tym plikiem, mogłeś przypadkiem natrafić na niego w necie (przykłady nieco naciągane, ale to ten sam poziom abstrakcji, co "zawsze RAW to niepodważalny dowód"). Jednak jeśli oprócz pokazania RAWa potrafisz określić okoliczności jego wykonania i możesz pokazać inne pliki z tej sesji, i nawet masz jeszcze aparat, którym robiłeś dane zdjęcia, to prawdopodobieństwo uznania Tego, że jesteś autorem (nie "właścicielem" - właścicielem możesz być, ale to nie ma związku z byciem autorem) znacznie rośnie ;)
Kolejny fajny, wartościowy film, ALE...
ale niestety pewne skróty myślowe mogą przynieść dużo szkód.
Kilka razy w komentarzach pojawiał się temat podpisywania zdjęć w kontekście "zabezpieczenia", i powątpiewanie co do wspominanego orzeczenia sądu ("nie podpisane = nie chronione"). Myślę, że sprawa została zbytnio uproszczona w filmie.
Zdjęcia (i nie tylko) są u nas chronione na podstawie ustawy o prawie autorskim (którą powinien przeczytać każdy fotografujący). Są chronione z mocy prawa, nie trzeba robić żadnych dodatkowych czynności, nie trzeba ich rejestrować w urzędzie (jak w USA), nie trzeba ich oznaczać "Wszelkie prawa zastrzeżone/Copyright reserved" (tak u nas było w czasach przed tą ustawą, prawda?). Zrobisz zdjęcie = należy Ci się ochrona, tak po prostu, z automatu. Jednak jest mały haczyk, który uzupełniłeś w odpowiedziach na komentarze - ochronie podlegają tylko "utwory", zgodnie z definicją "Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)". I tu jest klucz do tego orzeczenia sądu: coś może być chronione jeśli jest "utworem". O tym, czy coś jest, czy nie jest "utworem" (czyli czy ma indywidualny charakter) w razie wątpliwości orzeka sąd, albo na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia, albo na podstawie opinii biegłych z danej dziedziny. Utworami np. nie są zdjęcia ustandaryzowane (np. "główki" biometryczne do dokumentów, packshoty) - nie ma tam miejsca na kreatywność, na indywidualny charakter, zdjęcie do paszportu ma mieć ściśle określone wymiary, oświetlenie, położenie i wielkość twarzy, kolory. W przypadku omawianym w filmie strona pozwana (sądząc po orzeczeniu) podniosła właśnie to, że zdjęcie nie było "utworem". Miała do tego prawo. Sędzia mógł posłużyć się dowolnymi przesłankami w ustaleniu tego, czy zdjęcie jest utworem, czy nie, także "podpisem" na zdjęciu. Jednak sam brak podpisu w oderwaniu od innych przesłanek nie świadczy automatycznie o tym, że zdjęcie nie jest utworem. Prawdopodobnie w wspominanym przypadku wygrała strona z lepszym prawnikiem (potrafiącym uzasadnić zdanie swojej strony), i dołączam się do prośby o dodanie jakiegoś linka, lub więcej szczegółów o sprawie, bo jest warta poznania.
Wspominałeś, że usunięcie podpisu powoduje, że sprawa jest poważniejsza, że to działanie celowe. Celowe jak najbardziej, tylko walcząc z kimś i dokładając ten zarzut trzeba udowodnić, że podpis usunęła osoba, która wykorzystała dane zdjęcie, a to może być trudne, o ile ktoś sam się nie przyzna. Nie wspomniałeś za to, że są przepisy karne w ustawie o ochronie praw autorskich:
"Art. 115.
1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór"
Brzmi to jednoznacznie, prawda? Jeśli ktoś ściągnie nasze zdjęcie (będące "utworem", czyli chronione ustawą), opublikuje je jako swoje, albo nie podpisze prawdziwego autora nazwiskiem lub pseudonimem, to naraża się na odpowiedzialność karną (poza cywilną).
Sam fakt usunięcia podpisu nie ma tu nic do rzeczy, formalnie może być traktowany tak samo, jak np. kadrowanie zdjęcia do potrzeb jakiejś publikacji, nałożenie filtrów, zmiana na cz-b, podstawa to:
"Art. 16. Treść autorskich praw osobistych
Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu"
("nienaruszalność treści i formy").
Kolejna sprawa moim zdaniem "do dyskusji" to wielkość zdjęć do sieci. W 100% się zgadzam z tym, żeby nie wrzucać wielkich plików, to nie ma żadnego sensu. Opisanie prób typu wgranie na fb, ściągnięcie i porównanie są trafne, mogą podpowiedzieć innym sposób sprawdzenia, co portale robią z naszymi zdjęciami. Zwrócenie uwagi, że nawet "bardzo małe" zdjęcia mogą zostać wykorzystane przez innych bez naszej zgody też jest ważne. Jednak ja dodałbym, że jeśli możemy przygotować zdjęcie takie, jak jest wymagane w jakimś portalu, to powinniśmy to zrobić, ze względu na mechanizmy techniczne portali. Jeśli zdjęcie przekracza o 1 pixel wymiar dozwolony w jakimś miejscu, to system portalu automatycznie, z jakimiś swoimi ustawieniami, "zmniejszy" nasze zdjęcie, przy okazji mocno je kompresując, a mocna kompresja i brak odpowiedniego wyostrzenia po zmniejszeniu pogarszają to, co oglądamy.
Ostatni temat, to AdobeRGB kontra sRGB. Bezdyskusyjnie, zawsze i wszędzie wrzucamy w sRGB, a przy zapisie pliku zaznaczamy, żeby do pliku dołączyć informację o profilu kolorów. W przeciwnym wypadku nie dość, że zdjęcie samo w sobie może mieć "kolory od czapy", to jeszcze różne przeglądarki mogą je wyświetlać w dziwny, przypadkowy sposób, Tomasz Pluszczyk (retuszer-fotograf) na swojej stronie (nie podaję linka, żeby nie "reklamować") zamieścił artykuł z przykładami, jak to może wyglądać w różnych sytuacjach (koszmarnie wygląda). Jednak zalecenie "konwertuj z RAW do sRGB" budzi moje wątpliwości. Jeśli aparat sam z siebie może rejestrować więcej kolorów, to dlaczego mamy z źródła dającego "więcej" od razu się ograniczać? Moim zdaniem warto zrobić inaczej: jeśli mamy sprzęt odpowiedniej jakości, wyświetlający AdobeRGB, to znaczy, że zależy nam na kolorach, więc ustawiamy AdobeRGB w aparacie, RAWy konwertujemy także do AdobeRGB, cały retusz robimy w Adobe RGB, a konwersję do sRGB robimy dopiero jako ostatni krok, przed samym zapisem gotowego pliku w formacie JPG (bo w trakcie pracy zapisujemy jako PSD). Dlaczego? Dokonując operacji na kolorach (retusz, "nadawanie ładnych kolorków") używając szerszej przestrzeni możemy powodować mniej błędów, na etapach "przejściowych" nie znikają nam niektóre kolory, które nasz sprzęt potrafi obsługiwać - tak jak w odcinku o zapisie JPGów.
Na koniec tradycyjnie - tak szeroki i szczegółowy komentarz jest skierowany do (tej garstki) osób czytających komentarze. Jestem pewien, że autor filmu doskonale to wszystko wie, jednak świadomie zastosował pewne skróty i uproszczenia, kierując film do osób z mniejszym doświadczeniem. Jednak nie zawsze (moim zdaniem) takie skróty i uproszczenia są wskazane, dlatego pozwoliłem sobie na komentarz :)
Nie podjąłem tematu "czy podpisywać" z powodów innych niż ochrona - moim zdaniem to osobista, indywidualna sprawa każdego fotografa. Jedni są wrogami jakichkolwiek znaków wodnych, podpisów itp, inni odwrotnie, traktują swoje zdjęcia także jako "reklamę", i podpisują je w sposób ułatwiający odnalezienie autora. Przy okazji zwracam na to uwagę - fajne kolorowe logo, z duża liczbą drobnych elementów może wygląda dobrze jeśli jest wyświetlane na pół ekranu, ale po zmniejszeniu na ekranie telefonu i "wtopieniu" w zdjęcie jest jedynie nieczytelną plamą. Warto o tym pamiętać przy projektowaniu swojego logo, tzn. o tym, jaka jest jego czytelność w różnych zastosowaniach.
@@adamnowak4172 Sprawa nie jest taka prosta jakby się wydawało. Niech ten sam aparat będzie ustawiony w jednym miejscu, na statywie i niech ma określone ustawienia. Ja nim robię np. zdjęcie tak modnej ostatnio komecie Neowise i niech to będzie zapisywane w aparacie do JPG. Następnie podchodzi do tego aparatu drugi fotograf, załóżmy że daję mu na chwilę aparat żeby też sobie zrobił zdjęcie tej komecie. A potem zgrywamy gdzieś na dysk te dwa zdjęcia tego samego obiektu. Które jest czyje? No chyba ja jestem autorem tego pierwszego zdjęcia a drugi fotograf tego drugiego, choć oba przedstawiają dokładnie to samo. No właśnie ale szumy są nie do podrobienia. Ponadto można obliczyć np. SHA-256, SHA-512 i już dla tych obu zdjęć będzie inne ale i tu nie taka prosta sprawa bo teoretycznie oba zdjęcia mogą dać ten sam SHA, bo na MD5 i SHA-1 to już są udokumentowane kolizje. I jak to się ma w przypadku ewentualnych sporów? No przecież i jeden i drugi może na swoim zdjęciu się podpisać, załóżmy że nałoży jakiś odręczny podpis w dolnym rogu. To będzie wystarczające?
@@daro0352 - bardzo ciekawy przypadek :)
Ja powiedziałbym, że autorem utworu (o ile to będzie utwór) będzie osoba, która podjęła decyzje - o wyborze miejsca, pory, ogniskowej, parametrów, ustawieniu. Niezależnie, czy np. zrobiła swoje zdjęcie jako pierwsza, czy jako trzecia.
Jednak tutaj może zaczynać się problem z udowodnieniem, kto miał jaki udział w danym zdjęciu, i wydaje mi się, że bez żadnej dodatkowej dokumentacji jednoznaczne określenie byłoby bardzo trudne.
@@adamnowak4172 To jest realny problem, sporo jest zdjęć które przedstawiają znane obiekty, np. księżyc w pełni a ten może być dokładnie w centrum kadru. Niektóre aparaty albo smartfony są bardzo popularne, nie można wykluczyć że ktoś inny strzeli to samo z tym samym sprzętem. Dodatkowo często widziałem zdjęcia pozbawione danych w Exif i nie było żadnej możliwości ustalić na jakich ustawieniach zdjęcia zostały zrobione. A szumy to i tak można nałożyć sztucznie. Już widzę argumenty, że to moje, byłem tam i też zrobiłem zdjęcie tej komecie albo księżycowi w pełni, byłem na wycieczce i też zrobiłem takie zdjęcie. Na pewno w opisanym przeze mnie przypadku ze względu na szumy oba zdjęcia nie będą takie same. Ale w czasach fotografii cyfrowej, gdzie wszystko można programowo obrobić jest wiele komplikacji. Nie wiem czemu sporo fotografów w ogóle nie ujawnia ustawień w danych Exif. No chyba że to tajemnica zawodowa, no to to jest do zrozumienia.
Podpis jest tez w Metadanych
Jest 😀
hm... coś mi nie gra z tym podpisywaniem zdjęć. Po
1. zdjęcie zostało skradzione tak czy siak, a samo tłumaczenie "bo nie było podpisu" nie jest tłumaczeniem. Weźmy inną sytuację - utwór muzyczny np. Jeśli ja go gdzieś wykonam jako swoją piosenkę i wezmę za to kasę, to będzie to kradzież. Nie mogę się tłumaczyć, że przecież autor nigdzie w utworze nie podał, że to jest jego, więc skąd niby mogłem to wiedzieć.
2. A jaki sąd ma dowód, że zdjęcia ściągnięte z netu nie były podpisane? Proszę bardzo - wezmę dowolne zdjęcie z internetu i jednym kliknięciem usunę podpis. Też mam się potem tłumaczyć "nie było podpisu"? No ok, zakładając, że autor przyniesie podpisane zdjęcie. Fajnie. To niech teraz udowodni, że nie zrobił tego już po wydaniu albumu. W necie było zdjęcie bez podpisu. Nawet jak sąd powie "proszę mi to pokazać", to jest kolejne tłumaczenie "pobrałam tego dużo i już nie wiem skąd były te zdjęcia". Yyyy... nie, to nie zadziała. To nadal jest kradzież bez względu na podpis lub jego brak.
3. Podpis nie jest ochroną zdjęcia - zbyt łatwo go usunąć lub zmienić. W dobie cyfrowej to dwa kliknięcia na komputerze. Więc sam podpis jest jedynie zbytecznym elementem zdjęcia, który nic do samej fotografii, jak i ochrony fotografii nie wnosi. Owszem, jeśli ktoś pragnie, to proszę bardzo - niech podpisuje. Ale to jest to samo co zakrywanie kamerki w laptopie - po co to robić? Nie wiem.. Jeśli jednak komuś to potrzebne, to proszę bardzo. Wracając jednak do zdjęć - jeśli podpis byłby jakąkolwiek ochroną, to wezmę wszystkie najlepsze zdjęcia z netu, dodam lub zmienię podpis na swój i zacznę sprzedawać zdjęcia jako swoje. Jaka kradzież? Przecież jest mój podpis....
Podsumowując - podpis nie uchroni nas przed kradzieżą, nie pozwoli nam w żaden sposób nigdzie udowodnić, że jesteśmy autorem fotografii. Aby udowodnić, że zdjęcie jest nasze, potrzeba więcej dowodów niż sam podpis. To jednak temat na inną dyskusję. Tak czy siak, jeśli sąd zadecydował, że zdjęcia nie zostały skradzione, to musiał mieć na to choćby ślad pisemnej zgody autora fotografii, oraz dowód, że fotografia jest jego. W przeciwnym wypadku żadne (podkreślam ŻADEN) szanujący się sąd nie wyda uniewinnienia za samo "bo nie było podpisu".
ps. Poproszę o jakiś link do artykułu na ten temat i nie fejkowy z jakichś gazetek dla nastolatek tylko z autentycznym wyrokiem sądu. Nie wierzę, że jakiś sąd mógł wydać wyrok na podstawie jedynie braku podpisu.
W Polsce mógł, prawie jestem tego pewien, a czemu? Bardzo niski poziom świadomości z zakresu praw autorskich, a co przerażać może i powinno, to wiele pirackiego oprogramowania jest w sądach zainstalowanego. Nawet systemy operacyjne chodzą na jednym kluczu, mimo że jest opcja multiklucza, ale ona kosztuje, a wiadomo, oszczędzać trzeba. Sporo było na ten temat "wiadomości" i to jeszcze kilka lat temu. I nawet jeśli poziom spiracenia oprogramowania zmalał, to nie zmalała mentalność ludzi, którzy za ten proceder odpowiadali i odpowiadają.
W innych krajach, powiedzmy u mnie na wsi gdzie mieszkam, nie ma, że nie wiedziałem. Za kradzież zdjęcia można i dom stracić, o ile udowodnisz, że to zdjęcie mogło wygenerować taki dochód. Przeważnie jest taryfa, średnio za każde skradzione zdjęcie to dwie tygodniówki jak masz jakąś pozycję na rynku, a jeśli nie jesteś zawodowym fotografem, no to uznaniowo co sędzia zdecydował, ale nie ma, że się wywiniesz. Wiele zdjęć jest kradzionych przez duże firmy, korporacje, bo z wielkim nikt nie będzie walczył. Błąd, nawet z polskiego rynku są wiadomości, że korporacje doszły do porozumienia przedprocesowego, kwoty są niejawne, ale przeważnie, gdy zdjęcie poszło do masowej produkcji, to są to sumy rzędu set tysięcy dolarów, przy masowej sprzedaży. I da się wygrać, kwestia czasu i dokumentacji.
Sam mam przypadek, gdzie ludki nie zapłacili mi za zdjęcia i posłali je w obieg. Nic to, czekam spokojnie, na razie jestem lekko w plecy, ale poczekam jak ładniejszy dom sobie kupią i nowszy, ten co mają za stary jest. 250 zdjęć razy moja tylko stawka minimalna, plus "odsetki", wystarczy na dom i zostaną reszty na niezłe wyposażenie do studia.
Ahoj przygodo.
To było bardziej skomplikowane - nie podpisałeś zdjęcia to znaczy, że nie uważałeś je za coś oryginalnego, a jak nie jest oryginalne to nie spełnia wymogów dzieła a jak nie jest dziełem to nie mają zastosowania przepisy o ochronie autorskich praw majątkowych.
@@wojciech_c No tu możesz mieć rację - to jest Polska właśnie. Choć jeśli MS podałby Ciebie do sądu, że używasz nielegalnie ich oprogramowania i byliby w stanie to udowodnić... cóż, myślę, że sąd kazałby zapłacić jakieś pieniądze dla MS. Wszystko jest kwestią tego, czy potrafisz to udowodnić, a dowodem podpis raczej nie jest.
Natomiast co do wyroku sądu - można się odwoływać. Sąd sądowi nierówny. No i każdy sędzia może się pomylić.
@@FotografiajestFajna Faktycznie to bardziej skomplikowane. Nie widzę związku między wartością osobistą a podpisem. W necie i w życiu codziennym jest wiele "dzieł" teoretycznie anonimowych, co nie wyklucza ich spod ochrony praw autorskich. Brak jasnej deklaracji co do autorstwa dzieła nie wyklucza go spod ochrony.
Sam miałem sytuację, że zgłaszając się na studia zażyczyli sobie jakieś portfolio. Przyniosłem swoje zdjęcia, po czym usłyszałem "ale takie zdjęcia już ktoś przyniósł". Teraz po mojej stronie było udowodnienie, że fotografie są moje i tylko moje. Udowodniłem i uczelnia nie powiedziała "nie były podpisane, to nie są pana". O nie nie. Tamtego wyrzucili z listy studentów, a ja się dostałem. Sprawy co prawda nie zgłaszałem na policję, ale nie wyobrażam sobie kraju, w którym można kraść coś co nie posiada podpisu autora. W ustawie o prawach autorskich nie ma za wiele na temat podpisywaniu dzieł, no chyba, że ja coś przeoczyłem.
@@jakubmokrosinski5039 - "Sprawy co prawda nie zgłaszałem na policję" - a szkoda, bo wygląda na to, że jedyna lekcja, jaką wyciągnęła tamta druga osoba to "trzeba poszukać zdjęć kogoś, kto jest dalej, bo to przecież tylko fotki z netu, nic ważnego". Lekcja wyciągnięta z samej sprawy sądowej, i skazania, może być bardziej bolesna, i na pewno rozniosłaby się w gronie znajomych tamtego człowieka, a to spowodowałoby, że mogliby się zastanowić przed wykorzystaniem "zwykłych fotek z netu" do dowolnych celów.
Jest jeden myk który zapobiega kradzieży zdjęcia. Najlepiej zaraz po zrobieniu zdjęcia od razu zrobione zdjęcie usunąć 😉
Maciej G. Zdjęcie można usunąć,ale fotografii się nie usuwa :-)
Nie zdziwiłby się gdyby w jakimś kolejnym procesie sądowym o naruszeniu praw autorskich padł argument,że jeden Pan fotograf na kanale RUclips tłumaczył, że gdy fotografia nie jest podpisana to można z niej korzystać do woli gdyż sam autor nie uznaje jej za dzieło i nie podlega ona pod ochronę jaką daje każdemu autorowi ustawa o prawach autorskich i pokrewnych. Takie kilkakrotne wpisywanie w komentarzach twierdzenia po prostu tylko wprowadzają w błąd i dają kolejny argument do korzystania z cudzego dorobku bez zgody i zapłaty. Prawo autorskie nigdzie nie wymaga podpisywania dzieła i nie jest to warunkiem do objęcia ochroną obojętnie jakiego utworu.
Kluczowa sprawa: "utworu". A o tym, co jest, a co nie jest utworem, w razie sporu, decyduje sąd, albo na podstawie swojej wiedzy (i dodatkowych przesłanek), albo po uwzględnieniu opinii biegłych. Tu mamy skrótowe przedstawienie sprawy, z którego wynika, że strona pozwana wskazała brak podpisu jako jedną z przesłanek, że sam autor zdjęcia nie uważał go za "przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze", jednak wydaje mi się, że sam brak podpisu by do tego nie wystarczył. Tu mogła wchodzić w grę "walka na prawników", tzn. lepszy prawnik jest w stanie przekonać sąd do swoich racji. Do tego mogły też być inne okoliczności, jeśli np. autor zdjęcia podpisywał wszędzie swoje prace, a tylko ich ułamek (wyglądający na "przypadkowe pstryki") był niepodpisany, to mogło świadczyć za zdaniem pozwanych. Z drugiej strony, jeśli autor nie podpisywał niczego co publikował, to jego prawnik mógł podkreślać, że taka jest decyzja autora, nie mająca nic wspólnego z tym, czy coś jest czy nie jest utworem.
Stosunkowo niedawno okazało się, że część zdjęć roślin i kwiatów zamieszczanych na forum ogrodniczym było ściągane przez...internetowe sklepy ogrodnicze i konkretne odmiany były ilustrowane zdjęciami moimi i innych forumowiczów, be z wiedzy i zgody rzecz jasna. Podpisy były usuwane lub nie. Podobno pomaga w udowodnieniu autorstwa zdjęcia fakt posiadania pliku RAW. W każdym razie po zwróceniu uwagi zdjęcia zostały usunięte.
Z wzięcia cudzego zdjęcia da się wykręcić ale usunięcie podpisu - jeśli się uda udowodnić, że to oni zrobili - to podstawa do skierowania sprawy do prokuratora - ponieważ można udowodnić świadome działanie na szkodę autora zdjęcia.
@@FotografiajestFajna W PRL masz rację, ale taki przykład. Z odjazdu sprzed domu, podjazd zamykany zamjumali autko. Złapano złodzieje, tłumaczył się, że nie było na nim numerów rejestracyjnych - właściciel je zdjął, bo naprawiał mocowanie tablic, a więc złodziej nie wiedział, że to autko jest czyjeś. Ot tak, stało sobie same na podjeździe, nie podpisane, mokło, marzło, nikt go nie lubił, no to złodziej przygarną sierotkę. Ale on to zrobił z dobrego serca, i nie było podpisane.
Podpis jeśli już to cyfrowy, zakodowany w pliku zdjęcia, jest taka technologia, kwestia jak to działa na co dzień.
Pawle wiesz doskonale, że to jest temat rzeka, ale trzeba z uporem maniaka, mówić o prawach autorskich, wszędzie, zawsze i każdemu. Każdy dziwny wyrok sądowy nagłaśniać, odwoływać się, itd. Są przypadki, gdzie można odstąpić od ścigania, ale to jest przypadek losowy 1 na 1000000000000 albo i bardziej.
Pozdrawiam i powodzenia na drodze edukacji. Bo pamietajmy, że Fotografia jest FAJNA.
@@FotografiajestFajna "Z wzięcia cudzego zdjęcia da się wykręcić ale usunięcie podpisu - jeśli się uda udowodnić, że to oni zrobili - to podstawa do skierowania sprawy do prokuratora - ponieważ można udowodnić świadome działanie na szkodę autora zdjęcia"
A jak to się ma do:
"Art. 115.
1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania(...)
Art. 116.
1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. "
Według mnie w tych przepisach nie ma odniesienia do kary za "usunięcie podpisu" (tutaj wchodziłaby w grę chyba odpowiedzialność cywilna, za naruszenie integralności utworu?), jest za to wskazana odpowiedzialność karna za sam fakt np. rozpowszechniania bez uprawnienia.
Jakby było podpisane to by wykadrowali obcinając podpis i wrzucili. Tak to robią niestety.
Co do tej sprawy sądowej - to jakaś opowieść anegdotyczna zapewne. W Polsce wyroki karne i orzeczenia cywilne można sprawdzić, więc albo proszę podać nr sprawy albo powiedzieć, jakie jest źródło informacji o tej sprawie. Chętnie wiele osób zapozna się ze szczegółami. Coś mi się wydaje, że to będzie jak z tą opowieścią o rowerze, że nie jemu a on ukradł. Takie są niestety zwykle wyobrażenia "znawców prawa" o pracy sądów, a gdy przychodzi co do czego to się okazuje, że sprawy nie było, przedmiot sporu dotyczył czego innego, a sprawa nie była karna tylko cywilna i powód sam sobie strzelił w stopę bo np. terminów nie dotrzymał ale potem oczywiście - sędzia źle sądzi a prawo jest do niczego.
Ale, że z podpisem robi komuś kto kradnie różnicę? Usunięcie podpisu to kilka sekund a to, że to twoje zdjęcie to łatwo udowodnić.
Usunięcie podpisu jest celowym działaniem, nie da się powiedzieć "nie wiedziałem, że tak nie można" - bardzo ułatwia sprawę w sądzie 😀
A jak ktoś zmaże podpis? ;)
O tym było w filmiku i powiedział,że to już jest przestępstwo bo świadomie wziął czyjeś zdjęcie.
@@binabalbina107 a jak weżmie już z usuniętym przez kogoś innego? :)
@@binabalbina107 - przestępstwem jest już samo użycie "utworu" (np. zdjęcia chronionego ustawą o ochronie praw autorskich) bez uprawnienia, poczytaj mój komentarz, są cytaty przepisów. Samo usunięcie podpisu ze zdjęcia nic w tym nie zmienia.
12:11 kurcze ale fotograf musi mieć super wzrok ja tam żadnej różnicy nie widzę heheh
To nie wzrok a monitor 🙂
@@FotografiajestFajna A to też racja smartfony nie odwzorowują realnego obrazu
Ludzie tam w komentarzach wchodzą w jakieś dyskusje, bo wierzą, że prawo zostanie zinterpretowane na ich korzyść (w jakim wy kraju żyjecie, bo chyba nie w Polsce 😂), a Panu Pawłowi chodzi po prostu o to żeby nie ułatwiać złodziejowi życia, bo po co 🙂 jako 'oglądacz' zdjęć nigdy nie pomyślałem "o wszystko ładnie tylko ten podpis psuje całokształt" waszemu arcydziełu życia nic nie ubędzie jak je podpiszecie
Nie zgadzam się z tym co Pan opowiada o tym procesie w sprawie wykorzystania cudzych zdjęć. Należy tutaj odróżnić przepisy karne od cywilnych. Być może nie została skazana za bezprawne wykorzystanie czyjejś własności a właściciele nie dostali odszkodowania za kradzież. Natomiast nie chce mi się wierzyć, że był to proces cywilny o wynagrodzenie z tytułu praw autorskich (bo bezsprzecznie ustalono, że kobieta opublikowała cudze zdjęcia a świadomość tego ma wpływ na odpowiedzialność karną). Nie mówię, że tak nie było (tylko, że nie wierzę, że tak się stało), ale gdyby tak było, to by znaczyło, że najodpowiedniejszym miejscem dla tego sędziego, który taki proces przeprowadził jest więzienie a nawet jeśli nie więzienie to na pewno nie sala sądowa, może jakieś kamieniołomy. A nawet gdyby urzędnicy opowiadali na procesie jakieś bajki o nieistniejących konkursach, to oznaczałoby, że są takimi samymi przestępcami jak bandyci włamujący się do cudzych domów. Przecież to by świadczyło o kompletnej tragedii. Podkreślę, że nie przeczę, że tak było. Nie znam zupełnie tematu ale słysząc to na gorąco nie chce mi się w to wierzyć.
W procesie karnym musisz udowodnić winę, jeśli choć jedna przesłanka jest za oskarżonym to ma szansę na zmiejszenie kary bądź uniewinnienie. W procesie cywilnym, to oskarżony musi udowodnić swoją niewinność. Przy czym, co ciekawe, wygrana z procesu cywilnego, nie musi przekładać się na skazanie w procesie karnym. I rzuć okiem na moją wcześniejszą odpowiedź, troszkę wyżej na stronie. W Polsce jestem w stanie uwierzyć, że można bezkarnie kraść zdjęcia, filmy, muzykę, itd. I wierzę, że sędzia orzeknie niewinność, albo znikomą szkodliwość czymu i oddali pozew. Czemu? Sprawdź wszyskie komputery w jego domu, pracy, sprawdź telefony, zdziwisz się.
To było bardziej skomplikowane - nie podpisałeś zdjęcia to znaczy, że nie uważałeś je za coś oryginalnego, a jak nie jest oryginalne to nie spełnia wymogów dzieła a jak nie jest dziełem to nie mają zastosowania przepisy o ochronie autorskich praw majątkowych.
@@FotografiajestFajna Też się nie zgadzam z taką interpretacją. Oczywiście to, że ja się z tym nie zgadzam nie oznacza, że nie ma Pan racji. Zaznaczam, że nie jestem specjalistą od prawa własności intelektualnej. Nie znam też faktów związanych z przytoczoną przez Pana sprawą. Z prawem własności intelektualnej zetknąłem się na studiach kiedy wykładowcy z uniwersytetu dostali świeży, ciepły projekt ustawy dostarczony wprost z ambasady amerykańskiej więc nie jestem żadnym znawcą w tej dziedzinie. Po prostu żyłem w przeświadczeniu, że zrobione przeze mnie zdjęcie jest moją własnością i jeśli udowodnię autorstwo swojego zdjęcia to należy mi się ochrona prawna. A to czy JA osobiście uważam je za wyjątkowe (oryginalne), czy nie uważam je za wyjątkowe (oryginalne) nie powinno mieć chyba jakiegoś znaczenia. Co by to była za kategoria prawna? Czy ktoś uważa swoje zdjęcie za wyjątkowe (oryginalne)? Jak sędzia w procesie miałby rozstrzygać taką kategorię? Czy powołałby stronę w charakterze biegłego? Nieoryginalne dzieła to raczej reprodukcje. Coś mi się widzi, że w tym procesie musiał być niezły przekręt ale teraz jest dorabiana do tego dobra teoria. Ale to moje prywatne zdanie osoby, która widziała tylko projekt ustawy przygotowany w ambasadzie amerykańskiej. Od tego czasu minęło już trochę lat. To, że w tym temacie mam odmienną opinię (nie powiem, że rację, bo mogę jej po prostu nie mieć) nie oznacza, że nie czerpię z Pana filmów inspiracji, bo czerpię pełnymi garściami i w moich zdjęciach pojawiło się mnóstwo elementów z Pana doświadczenia, szczególnie jeśli chodzi o lampę błyskową, bo po prostu wcześniej nie miałem takowej więc nie wiedziałem jak jej używać. Angielski język techniczny nie jest szczególnie inspirujący do robienia dobrych zdjęć a Pana program tak. No może przesadziłem z tym, że robię dobre zdjęcia ale są osoby, którym się one podobają. Pozdrawiam serdecznie.
@@wojciech_c W procesie cywilnym nie ma oskarżonego. Jest powód i pozwany.
@@dariuszdziuda to był skrót myślowy, ale masz rację. Karny oskarżony, cywilny pozwany. A w rodzinnym domniemanie ojcostwa, bo matka jest znana, podobno - vide surogatki. Idzie się pogubić, jak tu żyć.
Co zmienia podpis na zdjęciu? Kompletnie NIC.
Proszę pana, usunąć w Photoshopie podpis ze zdjęcia to są 3 minuty. Jak kto sprawny, to jedna. To po pierwsze.
Druga sprawa, nikt nie ma prawa użyć jakiegokolwiek zdjęcia bez zgody autora. I nie potrzeba do tego żadnych podpisów. Jeśli ktoś chce umieścić czyjeś zdjęcia gdziekolwiek, musi uzyskać zgodę autora. Bez względu na to czy są one podpisane czy nie. Jeśli takiej zgody nie ma, nie ma prawa ich użyć. Nawet podpisanych. Nie udaje mu się dotrzeć do autora - nie wolno mu ich użyć. I to trzeba wbijać ludziom do głowy, a nie zawracać głowy podpisami (które nota bene wyglądają koszmarnie). Nie ma czegoś takiego, jak użycie nieświadome. Jeśli zdjęcie nie jest zrobione przez osobę publikującą lub na jej zlecenie, to na wszystkie inne zdjęcia musi mieć zgodę autora. Kropka.
W przypadku użycia zdjęcia przez kogoś, kto nie ma do niego praw, wystarczy pismo od prawnika i wszyscy chętnie płacą albo się jakoś inaczej ugadują. W tej chwili w takich sprawach nie ma żadnych niejednoznacznych aspektów. Dlatego historia z sądem wydaje mi się wątpliwa. I to nie autor zdjęcia musi wykazać, że nie brał udziału w konkursie, tylko podmiot publikujący musi wykazać, że autor brał udział, przedstawić regulamin konkursu i wiele innych dokumentów. Jeśli chodzi o zdjęcia ślubne, jest teraz jeszcze prostsza sprawa, bo trzeba wykazać się nie tylko autorstwem zdjęcia, ale i zgodami na publikację wizerunku. Kary za brak takich zgód są horrendalnie wysokie. Więc raczej nikt w obecnych czasach tego nie zaryzykuje. A nawet jeśli, to łatwo jest od takiej osoby uzyskać odszkodowanie.
Więc, bardzo proszę, niech pan nie wprowadza ludzi w błąd, bo potem oni myślą, że podpisanie zdjęcia coś zmienia w całej sytuacji. Ludzie, którzy publikują zdjęcia bez zgody autorów, są później przekonani, że jak nie było podpisu, to mogą takie zdjęcie użyć. Albo że wystarczy takie zdjęcie podpisać, żeby wszystko było ok.
"nikt nie ma prawa użyć jakiegokolwiek zdjęcia bez zgody autora"
Zbytnie uogólnienie. Nie każde zdjęcie podlega ochronie z ustawy o prawie autorskim, co było powiedziane w filmie i rozwinięte w komentarzach. Nie chodziło o to, że "brak podpisu = brak ochrony", tylko o udowodnienie, że dane zdjęcie nie było "utworem", więc nie podlegało ochronie. I myślę, że sam bar podpisu tu by nie wystarczył, musiały być inne przesłanki.
To jest logiczne, że jak chcesz mieć podpis, to dajesz podpis - i to jest jedna sprawa. No ale zupełnie inna sprawa to czy upubliczniasz cokolwiek, czy nie. NIE jest logiczne, że jak ktoś wrzuca zdjęcia do domeny publicznej, to o co niby ma potem pretensje, że ludzie je publicznie używają? Jak upubliczniasz z podpisem, to chyba po to, żeby ludzie używali z podpisem. Jak upubliczniasz bez podpisu - to używają bez podpisu. Chcącemu nie dzieje się krzywda. No a jak ktoś NIE CHCE, żeby ludzie używali jego zdjęć - to niech ich ludziom do używania nie daje. Niech sobie trzyma na kompie i ogląda sam. To mi przypomina trochę babę na targu, która najpierw publicznie gada, a potem ma pretensje, że ludzie powtarzają to, co ona publicznie gada. Niech gada prywatnie - to nikt nie będzie powtarzał jej "autorskich" wypowiedzi. Takie jest moje zdanie.
ale przeciesz teraz mozn podpisy usunac nic trudnego
Ale wtedy to jest fałszerstwo, całkiem inny paragraf.
Usunac podpis to jeden ruch myszką. Niestety.
Paweł, jesteś niekonsekwentny: narzekasz tu, że ktoś "kradnie czyjeś zdjęcia" z publicznego internetu i potem na nich "zarabia" - a robisz DOKŁADNIE to samo. Przecież liczne inne swoje filmy też ilustrujesz zdjęciami (np. aparatów), które NIE SĄ twoje, a na swoich filmach na RUclips, czy na Patronite TEŻ zarabiasz. No to jak to jest? Jak Kali ukraść krowę - to jest ok, ale jak Kalemu ukraść krowę - to złodziejstwo? 🤣🤣🤣 Nie da się chcieć i nie chcieć na raz...
A prawo cytatu? Obejmuje też zdjęcia, choć tu linia pomiędzy dozwolonym cytatem a kradzieżą jest bardzo cienka i trzeba dużego wyczucia by nie naruszyć praw autorskich.
@@FotografiajestFajna No toż o tym właśnie mówię. Granica jest cienka, więc jak Ty używasz czyjegoś - to prawo cytatu "do zdjęcia", a jak ktoś użył Doroty na swoim pejsbuku - to go straszyła prokuraturą... No sam przecież opowiadasz! Ehhh... To się przecież kupy nie trzyma takie tłumaczenie.
Honorowe prawo autorskie zostaje przy autorze zawsze - nie można się go zrzec. I, za przrproszeniem, bzdury Pan opowiada - przykłady, które Pan przytacza (nieuprawnionego wykorzystania utworu autorskiego) obrazują tylko nieznajomość prawa przez poszkodowanych. Upraszczając, honorowe prawa autorskie mówią kto jest autorem oryginalnego utworu. Majątkowe prawo autorskie (które określają kto ma prawo czerpać korzyści z utworu - sprzedawać kopie, emitować, używać w swoich materiałach itd.) to co innego i faktycznie sąd może przychylić się do tego, że autor zrzekł się prawa do przychodów z tytułu utworu, jeśli został rozpowszechniony w szerokim dostępie. To są podstawy prawa autorskiego, na każdym kierunku artystycznym. Realnie, nie ma też problemu z udowodnieniem autorstwa zdjęcia - exif, metadane, zapis z określonego dnia (wyprzedzającego sporną publikację), nie mówiąc już o oryginalnych negatywach. Kłopot w tym, że często to się zupełnie nie opłaca - jakie potencjalne korzyści może odnieść autor zdjęcia wierzby umieszczonego na profilu UM Łodzi? Jak bardzo lubię wiele Pana filmów - tak uważam, że z prawem autorskim powinien się Pan zapoznać bliżej bo wprowadza Pan ludzi w błąd. Fotografom polecam zapoznać się z ustawą o prawach autorskim i prawach pokrewnych oraz ze słynnym przypadkiem zdjęcia na tapetę Microsoft Windows. Warto też zapoznać się z maetodami i modelami licencjonowania swoich utworów.
Nie ma czegoś takiego jak "honorowe prawo autorskie" - polecam poczytać ustawę: isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19940240083/U/D19940083Lj.pdf
Za dużo opowiadań na temat innych a konkretów mało
Ale tam jest bardzo dużo konkretów 😧.
Ale jaki masz problem?
Że ktoś wrzucił twoje zdjęcie do sieci. No i...
Ubyło Cię. Straciłeś coś. Nie bądźmy egoistami.
Ja sprzedaje zdjęcia, z tego żyję jak ktoś ukradnie moje zdjęcie zamiast go kupić to mi ubędzie, nie zarobię pieniędzy i będę głodny - a Polak głodny to zły - i przestanę robić filmy na kanał 😛.
Tak to rozumiem 👍
@@wgstudiopl - jeśli teraz myślisz, że to dotyczy tylko zawodowych fotografów, utrzymujących się z robienia zdjęć, dam przykład: na pewno sprzątasz w domu. To może posprzątasz za darmo u kogoś innego, przecież Cię nie ubędzie, nic nie stracisz :) Akurat szykuje mi się remont, sprzątania będzie od groma... :D
Tylko nie pisz, że "to coś innego" - to odniesienie korzyści z działania innej osoby, dokładnie jak w przypadku posługiwania się zdjęciem zrobionym przez kogoś innego, jeśli się nie ma do tego prawa.