Wioletta Grzegorzewska „Tajni dyrygenci chmur"

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 21 май 2024
  • Od pierwszych stron zanurzyłam się w tej opowieści.
    Zabrała mnie do świata Loli, a jednocześnie uruchomiła dziesiątki wspomnień z dzieciństwa. Sensualność tej historii otwiera drzwi przeszłości. Przedmioty, słowa, dźwięki działają jak wytrychy pamięci. Przenoszą do konkretnych ludzi i zdarzeń. Brutalność życia miesza się z jego pięknem. Prowadzi nas wrażliwość dziewczynki, która wielokrotnie nie rozumie dorosłych, ale doskonale czyta ich emocje. Jej wrażliwość rozmawia ze światem przyrody i zwierząt. A ucieczką od przygniatającej rzeczywistości są m.in. książki.

Комментарии • 3

  • @RaDo3
    @RaDo3 26 дней назад +1

    Dziekuje za piekny wywiad Pani Weroniko. Nie jestem w stanie oddac tego, co czulam sluchajac Pani Wioli (przepraszam za spoufalosc), autorki ksiazki "Tajni dyrygenci chmur", ktora spiesze zamowic i przeczytac. Dziekuje Pani Weroniko za czula rozmowe z tak cudowna Autorka. Jestem o kilka lat starsza od prawzoru bohaterki ksiazki, pochodze z polnocnej czesci Polski (znad Zalewu Wislanego), ale jakze wiele wspolnych wspomnien z dziecinstwa nas pniekad "laczy"! To chodzenie do Biblioteki jak do kulturalnego sanktuarium (celowo pisze z duzej litery), ktora i w mojej malutkiej miejscowosci byla pierwszym oknem na swiat, a pewnie i przepustka do swiata. Jako jedynaczka wlasnie w ksiazkach odnajdowalam bratnie dusze, uczylam sie czytac ludzi, i poznawac swiat (slynna seria Tomka w krainie ... Szklarskiego). No i ukochanie drzew w sadzie dziadka - papierowki, renety - pena zgoda - najpiekniejsze smaki dziecinstwa. Drzewa sa dla mnie najcudowniejszym lacznikiem tak z ziemia, jak i z .... chmurami. I choc moje wychowywanie sie "na wsi" (bardziej letniskowej niz rolniczej) przywoluje troche inne wspomnienia niz Pani Wioli, to mimo to jest wiele, wiele podbnych wrazen. Pelna zgoda, ze nasi rodzice czy dziadkowie - tak bardzo zapracowani w walce o codzienny byt (czy to w fabryce, czy na roli) kochali swoje dzieci tak samo mocno jak dzisiaj, ale inaczej to nam okazywali. Wlasnie przez zoladek, przez takie male drobne gesty zaopiekowania, jak ta symbolicza walizka dla Loli - niby zwyczajne, a pamietamy je do dzisiaj. Moja Mama w swoim tytanicznym zapracowaniu byla raczej szorstka w okazywaniu serdecznosci, ale niezapomniane sa nasze wypady na zachody slonca na zalew, albo na przylaszczki, konwalie, poziomki czy prawdziwki do lasu. Albo wspolne gier planszowych z rozkladowki z "Plomyczka". Albo dzierganie na drutach pieknych swetrow. I z czuloscia te wspominam wyprawke, jaka dostalam wlasnie na kolonie zakladowe, zeby nie odrozniac sie od innych dzieci, zwlaszcza tych z miasta. I tez prawda jest ze ludzie na wsi, choc po tzw. siedmiu klasach, czytali rownie duzo jak ci bardziej wyksztalceni z miasta - moja Mama na naszych spacerach do lasu streszczala mi niektore lektury, przez ktore bylo mi trudno przebrnac (bo i takie bywaly). Pani Wiolu - zycze Pani wiele serdecznosci i powodzenia. I z checia zapoznam sie z Pani ksiazkami. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziekuje za te bogata we wruszenia rozmowe. Serdecznosci - Dorota (Bømlo)

  • @katarzynae969
    @katarzynae969 2 месяца назад +1

    Bardzo ciekawa rozmowa! Dziękuję.

  • @jolantaszwakop1622
    @jolantaszwakop1622 2 месяца назад

    Cudowna, szczera i autentyczna rozmowa! Kupię książkę jak najszybciej
    Dziękuję 😊