Pani Justyno.... Nie wiem od czego zacząć, po prostu bardzo dziękuję już teraz. Jestem 37 letnim facetem, słuchałem tej historii i ryczałem jak bóbr. Po wysłuchaniu w końcu nabrałem odwagi, zadzwoniłem do ośrodka zdrowia i mam już skierowanie do specjalisty. 4 lata temu już mnie lekarz zachęcał a zabrakło mi chyba wtedy odwagi. Tym bardziej dziękuję za ten niezwykły impuls dla mnie....
@@chichotkosmosu dzięki :) to są słowa, które mnie wspierają :) 10.07.2023 pierwsza wizyta u bariatry. Psychodietetyk już jest od zeszłego tygodnia :)
Szkoda,że moje BMI to 21,a ja wciąż czuję sie gruba..urodzilam troje dzieci z czego najmlodsze ma 15 miesięcy.. ja mam 35lat..ale dzięki temu, że od dziecka bylam gruba,że wytykano mi to,tak do dziś walczę z bulimia...masakra!Walczę 20 lat
Ważyłam 123 kilogramy. Schudłam 36 kilogramow i wiem z czym sie kazda z nas mierzy jako osoba otyła. Cieszę się że jestem w tych 2% i życzę kazdemu z nas żeby schudł, przez operację i leki lub zmianę trybu życia.
Kiedyś ważyłam prawie 130 kg . Moje życie było piekłem , również przeszłam operacje, dwie operacje . Nie życzę nikomu tego jak ludzie potrafią upodlić inna osobę .
Dokladnie. Ja wazylam 57 kg przy wzroscie 165 cm, normalna waga tylko mialam lekka oponke - tak mi wlazi, mojej matce tez. Slyszalam nie raz, ze moglabym troche schudnac a najczesciej bylo to od facetow z brzuchami jakby polkneli noworodka...
@@daveniaful nie do końca. Wybierane sa zazwyczaj osoby w jakiś sposób "odbiegające" od ogólnie przyjętej normy. Osoby otyłe właśnie na przykład, kto to przeżył, ten wie
@@ona3666 Mylisz sie. Moze procentowo wypada wiecej, ale jak ktos ma ochote zgnoic, bo taki ma charakter to zrobi to bez wzgledu na czyjas wage czy urode. Czesto takie uwagi wynikaja z kompleksow osoby dosrywajacej. Ja niczym nie odbiegam od "normy", waga i wzrost o ktorych wspominalam byly zupelnie normalne a i tak trafilam wielokrotnie na debili, ktorzy mieli ochote sie dojebac do wagi.
Chyba nigdy nie spotkalam sie z tym, ze ktos w taki nieoceniajacy, cieply i normalizujacy sposob mowi o otylosci. Justyna nie wiem jak Ci za to podziekowac❤ dziekuje❤
To będzie długi komentarz. Wyrosłam w domu, w którym ciągle słuchałam od szczupłej matki, że jest gruba, od babci że ma obwisła skórę itd, w związku z tym od 5tej klasy podstawówki nie miałam na sobie np szortów. Mam 38lat, 163 wzrostu i 76kg wagi. Jestem gruba, ale gruba w swoim mniemaniu byłam nawet kiedy na studiach ważyłam 50kg. W liceum słyszałam od koleżanek, że jestem gruba, choć dziś jak patrzę na zdjęcia, to byłam chudsza od niejednej z nich. Dodatkowo od zawsze się jąkam, teraz kiedy jestem dorosła, zdarza się to tylko kiedy wchodzę w nowe towarzystwo. W liceum zrobiłam pierwsza głodówkę, identyczna jak Twoja, na studiach brałam te same LEKI o których wspominasz. Depresję zdiagnozowano u mnie w 2003 roku i ona wraca średnio raz na dwa lata. Tyje, chudnę, tyje, chudnę. Najgorsze jest to, że jak achudne, to słyszę tyle komplementów, jak przytyje to słyszę tylko - tyle razy dałaś radę, to teraz też schudniesz....mnóstwo u mnie chaosu, ale myślę, że osoby podobne donie zrozumieją moją sytuację.
No właśnie jak to z nami jest 165 waga 48-50 kg czułam się gruba teraz 65 no i chciałabym zejść do 60 ale nie czyje się gruba ,nasze muzgi i oceny innych naprawdę zaburzają nam poglad
40 lat, obecnie 62 kilo wagi, 170 cm wzrostu. Czułom się grube zawsze, bo zawsze mi to wmawiano, od dziecka. Czułom się tak samo grube ważąc 70 kilo jak i 50 kilo.
Co w tym dziwnego? Większość z nas chciałoby z taką spróbować, ale niekoniecznie wiązać się na dłużej. A teraz to mężczyźni mają czuć się winni z powodu kobiecej otyłości. Coś jest nie tak z tym Światem. Ta cała ciałopozytywność skończy się ogromem chorób i przedwczesnych zgonów.
@@mariuszg8488 to jak się nie chcesz wiązać na dłużej, mówisz to, a nie oczekujesz, że ktoś dla ciebie zmieni swoje ciało 🤣 Wyobrażasz sobie,że laska urabia cię, zakochujesz się, a potem ona ma pretensje, że masz za małą klatę/penisa, za duży brzuch? I masz coś z tym zrobić, albo "będą konsekwencje"? Koleś, ty chyba mózgu nie masz.
Nie zgodzę się z Tobą Justyna, chorowałam w młodym wieku na nowotwór złośliwy i jestem osobą rakowa, nie zdrową i nie żyje jak przed chorobą, to zmieniło wszystko i mam predyspozycje nowotworowe. Jestem osobą rakowa.
Nie będę oglądać. Dlaczego? 3 lata temu przeszłam tę samą operację. Na dodatek prywatnie, bo to był czas pandemii i moja kolejka w Szpitalu Czerniakowskim przesunęła się z sierpnia 2020 na jakiś tam miesiąc 2021 r. A ja ważyłam ponad 130 kg przy wzroście 160 cm. Nie żyłam, wegetowałam. Mija niemal 3 lata, a ja znowu przybieram. Moja najniższa waga to 88 kg. Teraz 97 kg. Ćwiczę, nie jem słodyczy, na pewno jem więcej niż po operacji, ale to nieuniknione. Mam uczucie, że przewaliłam 30000 zł na nic. Że otyłość to moje cholerne przeznaczenie. Nienawidzę jej szczerze. Myślę on reoperacji, ale wiem, że to takie chwytanie się brzytwy. Tobie życzę powodzenia. Ale czytając mnóstwo osób, to wiem, że sukces można odtrąbić po jakichś 2-3 latach. Takich jak ja jest mnóstwo :( Dla jasności - nikogo nie zniechęcam do tej operacji.Wręcz przeciwnie. Trzeba koniecznie zrobić wszystko, żeby walczyć z otyłością. Niektórym się udaje i tego należy się trzymać!
Zapowiada się bardzo ciekawa seria, już się nie mogę doczekać. Mam tylko nadzieję, że podcast będzie gościł różnych ludzi, z różnymi doświadczeniami. Sama miałam otyłość III stopnia, waga startowa 130 kg, schudłam 50 kg, ale bez operacji bariatrycznej i bez wsparcia farmakologicznego, mam nadzieję, że i takich historii będziemy mogli tutaj wysłuchać. Trzymam mocno kciuki i nie mogę doczekać się następnych odcinków 🤞🏻🚀💕
Jak zaczęłam słuchać Twoich podcastów kryminalnych, zżerała mnie ciekawośc, jak wygląda właścicielka tego spokojnego, nieco smutnego głosu. I kiedy Cię wreszcie miałam okazję zobaczyć, pomyślałam: jaka ona jest śliczna. I tak sobie teraz myślę, że rzeczywiście w nadwadze, czy otyłości, walka powinna się toczyć o zdrowie, a nie o wygląd. WYgląd miałaś, ale ciało oraz dusza chorowały. Pozdrawiam Cię bardzo! Super nagranie. Mądre przede wszystkim.
Płakać mi się chce. Dziękuje za szczerość , jestem pielęgniarka i często spotykam lekarzy którzy wprawdzie ukończyli piekielnie trudne studia, ale emocjonalnie i socjalnie są bardzo ograniczeni. Współczuję ci , że tak długo trwało zanim spotkałaś specjalistów, którzy ci pomogli. To jest proces i pewnie będzie jeszcze parę zwątpień, ale tak dużo wiesz o sobie♥️ dasz radę , bo jesteś wrażliwa i dzięki temu że umiesz słuchać i słuchać siebie i swoich emocji. Ja zawsze jak cię słuchałam patrzyłam w te piękne oczy. Bardzo pozdrawiam i życzę ci dużo sił w zmaganiu się z problemami zdrowotnymi.
Dziękuję za materiał, bo wciąż za mało się mówi o tego typu problemach. Ludzie nadal patrzą jednotorowo na osoby otyłe, np.: "jesteś gruba, bo leniwa, bo jesz za dużo, bo nic nie robisz, bo...". Ja całe życie byłam szczupła, ale zachorowałam, usunęłam tarczycę, a teraz jestem gruba i nie umiem zrzucić tej wagi, samopoczucie podupada, choć zaakceptowałam swój stan zdrowia. Jednakże, komentarze wokół ludzi tylko bardziej wywołuje presję, że nie jestem akceptowalna teraz ze swoim wyglądem. Chciałabym, aby ludzie czasem zastanowili się, zanim coś powiedzą o czyjejś wadze.
W 2015 przeszlam ta operacje. Schudłam prawie 30 kg. Dziś jestem w punkcie wyjścia.. Niestety wszystkie osoby, które znam po jakimś czasie wracają do wagi wyjściowej. Mój żołądek obecnie jest mniejszy niż standardowy i nie jem dużo ale i tak bardzo szybko tyję. Ale i tak uważam, że warto było przejść zabieg żeby chociaż wiedzieć jak cudownie jest być szczupła ☺ trzymaj się Justynko!
Okej, przesłuchałam całości i jestem dogłębnie poruszona. Nie choruję na otyłość, ale od dwóch lat pierwszy raz w życiu zmagam się z nadwagą, której mimo usilnych starań nie udaje mi się zrzucić, i oczy zaszkliły mi się łzami słuchając Twojej historii, Justyno. W ciągu tych 50 min wybrzmiało mnóstwo piekielnie ważnych słów, które powinno się przekazywać dzieciom w szkołach, a zwłaszcza dziewczynkom, które z racji swojej płci są naznaczone dwukrotnie silniejszą stygmatyzacją z powodu otyłości, niż chłopcy. Absolutnie proszę nie odczytywać tego stwierdzenia jako zaprzeczenia dyskryminacji i cierpienia, jakie przeżywają chorujący na otyłość mężczyźni, jest to tylko podkreślenie faktu, że kobiety obarczone są dodatkowym społecznym „obowiązkiem” spełniania pewnych standardów atrakcyjności, które nie są w aż takim stopniu narzucane mężczyznom, którzy mają przynajmniej gwarancję, że niespełnianie przez nich tych standardów nie rzutuje na całą ich wartość jako człowieka. A Twoja historia pokazuje, że sami mężczyźni, właśnie jako jednostki, a nie tylko społeczeństwo jako takie, współuczestniczą w tym podwójnym piętnowaniu kobiet. I że to współuczestnictwo może odbywać się nawet gdy mężczyzna sam cierpi na kompleksy z tego samego powodu, co jego partnerka. I ta sama rzecz, której sam w sobie nie akceptuje, tj. większa waga, nagle jednocześnie staje się przyczyną kąśliwych uwag wobec rzekomo ukochanej (!) osoby zmagającej się z tym samym kompleksem. I że nie wzbudziło to w nim żadnej autorefleksji. Ileż niedojrzałości było w tym chłopcu, bo ciężko nazwać go mężczyzną. Jestem zdruzgotana i oburzona tym, czego musiałaś wysłuchiwać z ust swych partnerów, partnerów, którzy przecież mieli Cię kochać. Kurczę no, po to tworzy się z kimś romantyczną relację, żeby być wsparciem dla osoby, która jest dla nas najpiękniejsza na świecie. Albo to ja mam skrajnie idealistyczną wizję tego, czym jest związek, albo mamy w polskim społeczeństwie szeroki i palący problem wychowania młodych mężczyzn, synów, chłopców, nastolatków (spoiler: to drugie). I niech mi tylko ktoś spróbuje teraz wyjechać ze sztampowym tekstem: „sama się w takie związki pchała!” Justyna związała się z tymi mężczyznami z czystej młodzieńczej miłości, jako młodziutka, niewinna dziewczyna. Chcemy obarczać szesnastolatki winą za zakochiwanie się w toksycznych, niedojrzałych, egoistycznych typach? W ogóle ciekawe, że w tego typu relacjach w przytłaczającej większości przypadków to strona męska wykazuje niedojrzały, egoistyczny sposób myślenia, a partnerka wręcz przeciwnie - no ciekawe, kto tu powinien dokonać autorefleksji i wziąć odpowiedzialność za swoje myśli i czyny, hmm? Dobra, dosyć o facetach! Cały czas dźwięczy mi w uszach echem to zdanie: „Myślałam, że wszystko, co miałam w życiu przeżyć, już przeżyłam.” Jestem zrozpaczona, że nikt tego po Tobie nie widział, że tyle cierpiałaś w ukryciu, że w tym kraju tak trudno dostać profesjonalną, fachową pomoc. Justyno, życzę Ci wszystkiego naj naj najlepszego w życiu. Żebyś wreszcie, po tylu ciężkich przeżyciach, mogła szczerze nazwać siebie szczęśliwą. Pozdrawiam serdecznie, wierna fanka ❤
To najsmutniejsza historia jaka słyszałam w życiu. Opowiedzenie tej historii musialo Cię dużo kosztować, ale wierzę że przyniesie dużo dobrego. Ze warto. Trzymam kciuki za Ciebie. Jesteś moją inspiracją!
Dziękuje Ci Justyno. 12 lipca mam wizytę u profesora Wyleżoł. Nie odważyłabym się zadzwonić do specjalisty, gdyby nie Twoja historia, gdyby nie Twoje rozmowy z ludźmi na temat otyłości. Decyzję podjęłabym około rok temu i od tego czasu zdjęłam ze swoich barków kilka ton cegieł. Sama decyzja uskrzydliła mnie i dodała wiary i sił. Bardzo Ci dziękuje.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tego podkastu. Ma głęboko pesymistyczny wydźwięk, bo sprowadza się do konkluzji, że dla większości otyllych osób jedynym ratunkiem jest operacja.
To samo mam, nie ma takiej refleksji że to moja wina tylko choroby i nic się nie da zrobić, sport ani dieta nie pomaga a słuchając niestety wielokrotnie dieta pomogła tylko nie dało się w niej wytrwać dłużej niż kilka tygodni-miesięcy stąd efekt jojo. Bardzo wiele osób po schudnięciu wraca bo myśli, że jak po kilku miesiącach spadło to już tak zostanie więc można wrócić do starych, złych nawyków a to trzeba pilnować michy do końca życia i znaleźć sposób na siebie żeby wytrwać. Sport też pomaga bo nawet badania naukowe pokazują, że pomaga w walce z depresją często bardziej niż leki (pojawiło się ostatnio badanie naukowe na ten temat) a to w głowie zawsze jest problem więc zdrowa głowa to zdrowe ciało.
Wprost cudownie, ze sie tym zajęłaś. Mam 66 lat i praktycznie cale zycie bylam otyla. Teraz to się zmienilo, ale zrobilam to sama z pomoca roznych madrych ludzi z sieci. Zgadzam sie z tobą, ze poziom wiedzy wiekszosci lekarzy jest żenujący i zamiast pomagac szkodza otylym pacjentom. Wielokrotnie tego doswiadczylam. Dzieki.
Mam 29 lat. Wazylam 120kg rok temu, teraz ważę 98 i pragnę znow być zdrowsza i udowodnic sobie ze umiem. Chce znow czuc sie dobrze, po prostu. Dziękuję za rozmowę, mimo ze glownie Ty mówiłaś gdy ogladalam :) i zycz mi powodzenia
Od zawsze miałam nadwagę. Nie byłam szczupła jak koleżanki, nie byłam też znowu bardzo gruba (teraz patrząc na zdjęcia to widzę, że miałam zajebiste nogi i szczupłe ramiona), ale nie wpisywałam się w kanony społeczeństwa. Największy skok wagi miałam w 6 klasie gdy byłam leczona sterydami, wyszłam z tego głodówką i ćwiczeniami ponad siły. Gdy z rozmiaru prawie 50 schudłam do 40/42, dalej słyszałam "no fajnie, ale jeszcze dużo pracy przed tobą". Nigdy też nie jadłam dużo, wręcz przeciwnie sporo mniej niż mój szczupły brat czy szczupłe kuzynki. Każdy lekarz mówił jeden tekst "mniej jeść, dużo się ruszać" lub "niech nie szuka Pani problemu tam gdzie go nie ma" gdy chciałam skierowania na badania. Nawet teraz gdy u lekarza pierwszego kontaktu mówiłam, że mam insuliooporność i czekam na wizyte u endo to słyszałam, że nie ma czegoś takiego, że to po prostu otyłość. W tym momencie mam 33 lata i dopiero w marcu zostałam prawidłowo zdiagnozowana - hiperinsulinizm i insulinooporność. Biorę leki, stosuje odpowiednią dietę i waga spada sama. Życzę wszystkim, żeby szybko trafiali na dobrych i świadomych lekarzy, którzy nie myślą starymi schematami, ale chcą pochylić się nad problemem pacjenta i mu rzeczywiście pomóc.
Dziękuje Ci bardzo za ten podcast ❤❤❤. Nie choruje na otyłość, ale mam specyficzna budowę ciała: bardzo duży biust, jestem mocno umięśniona i mam problemy z postawą ciała + zespół jelita drażliwego, co czasem skutkuje wziętym brzuchem tak bardzo, ze wyglądam jak w zaawansowanej ciąży. Ciagle słucham wysrywów od części rodziny, ze jestem gruba, pulchna, puszysta, że się spasłam, ze mam tyle nie żreć to schudnę. Słyszę to, nawet jak nie pytam o zdanie, nawet mimo tego, ze ważę 70 kg przy 170 cm wzrostu, nawet jeśli codziennie ćwiczę jogę, robię mostek i schodzę do szpagatu. Ciągle gdzieś jest to „jesteś gruba”. Coś musi się zmienić w myśleniu ludzi, bo tak dłużej być nie może. I myśle, ze Twój podcast robi świetna robotę ❤❤❤
Bardzo się cieszę, że znalazłaś tego normalnego faceta ... Ja już przestałam szukać. Nie mam już siły. Temat wyglądu zawsze prędzej czy później się pojawia w relacjach damsko męskich przekreślając wszystko co dotychczas było dobre.... Dziękuję za tę rozmowę. Pozdrawiam. Wszystkiego dobrego 😊
To niesamowicie ciekawe, jeszcze kilka lat temu bym nie pomyślała, że istnieją inni ludzie, którzy mają tak podobną historie z jedzeniem i wagą do mojej własnej. Trzymajcie wszyscy kciuki, by mi na studiach owtorzyli specjalizacje psychodietetyki, chcę poznać więcej informacji na temat otyłości dla siebie i dla innych i pomagać tak, jak mi pomógł ten filmik
Mam 37 lat, od 2005 roku ciągle na dietach, na kontroli tego, co jem. Zdjęcia gdy miałam 13-14 lat przypominają mi o tym, jak bardzo różniłam się od innych dzieci. W 2013 roku zdjagnozowano u mnie alergię na gluten, nabiał i jajka. Pas jeszcze bardziej się zacisnął. Schudłam, ćwiczyłam regularnie, pracowałam wtedy fizycznie, potem ciężkie rozstanie, chęć "nieżycia", spadek wagi. Gdy zaczęło powoli wracać życie do normy, założyłam działalność gospodarczą, przeszłam na weganizm, żeby jeszcze dokręcić śróbę, doszły ogromne stresy, z którymi sobie nie radzę, i waga wróciła do, dla mnie, krytycznej wielkości, jestem w niej teraz. Czuję się paskudnie, nienawidzę siebie. I mimo, że nie jestem otyła, mam stany depresyjne, doły, wstydzę się. Dziękuję za filmy. Teraz wiem, że sama sobie nie poradzę. Dziękuję! ❤
Bardzo potrzebne wyznanie. Wszystkim osobom z nadwagą i otyłością polecam dodatkowo poczytać jakie przeżycia często są tego przyczynami, wg Biologii Totalnej. I usunąć, przepracować te przyczyny. Pozdrawiam wszystkich, bądźmy dla siebie dobrzy i pamiętajcie że każdy z nas, każdy człowiek jest wyjątkowy, i zasługuje na szacunek, miłość i szczęście.
Bardzo poruszajaca pogadanka ,twoja szczerosc w problemach z odchudzaniem bardzo wielka , dzięki xa otwartosc i xa ta pogadankę Justynko , jestem wstrzasnieta.
Jestem po konsultacji i zostałam zakwalifikowana do operacji. 3 lata temu dojrzewałam do tej decyzji, gdyż będąc na diagnostyce przyczyn otyłości lekarka - cudowna osoba, która każdego pacjenta traktowała bardzo indywidualnie mimo iż to oddział w bardzo dużym szpitalu. Tydzień temu idąc do chirurga, również muszę powiedzieć bardzo świetnego jako człowieka, troszkę obawiałam się co powie, nie było oceniania, nie było komentowania, po prostu działamy jak Pani podjęła taką decyzję, bo to że nas zoperują to tylko jest skutek podjęcia przez nas decyzji, zaraz po tym poszłam do poradni diabetologicznej i co usłyszałam po co Pani tutaj przyszła, to tylko insulinooporność, gdyby nie leki które przyjmuje ciągle i "wyniki" mam troszkę "pozytywnie" zafałszowane, to wyszła by cukrzyca, wyszłam z gabinetu zła, potraktowana jak śmieć. Po dwóch dniach poszłam do lekarki (już prywatnie), która również pracuje w tym szpitalu, potraktowała mnie poważnie, wysłuchała, opowiedziała o możliwościach leczenia otyłości, ot ym co nowego się szykuje, przepisała mi ponownie moje leki. Cieszę się że trafiam na takich lekarzy, którzy nie oceniają tylko starają się pomóc, bo wystarczy że społeczeństwo nas ocenia.
Każdy z nas z czymś się w życiu boryka. Mnie ten problem nigdy nie dotyczył, wręcz przeciwnie, byłam zawsze bardzo szczupła. Dawało to z kolei pole do głupich komentarzy... Co ty możesz wiedzieć jak jesteś taka chuda (bardzo obraźliwe o czym większość ludzi nie ma pojęcia), czy Pani coś je? Pani wygląda na głodną. Te słowa mnie nie raniły,bo zawsze miałam poskładane to wszystko w głowie. Ale znam osoby które na takie docinki były wrażliwe. Zmagałam się za to z niepłodnością. Bardzo krzywdzące były dla nas teksty typu... Ja Wam chętnie pomogę, ładne dzieci robię. Niby niewinny żart,nie? Myślę, że brakuje nam wrażliwości dlatego warto takie tematy poruszać.
Słuchając Twojej historii odnoszę wrażenie, że mamy wiele wspólnego i bardzo się utożsamiam z różnymi etapami o których opowiadasz. Nie choruję na otyłość, ale myślę, że byłam na swojej drodze życiowej w wielu momentach, które mogły mnie do niej doprowadzić i dzięki Tobie mogę uniknąć tego by zachorować. Widzę u siebie podobne schematy działania i dziękuję Ci za tą świadomość i wiedzę jaką się dzielisz! Swoją drogą chciałabym Ci powiedzieć, że zawsze uważałam Ciebie za przepiękną kobietę, a przede wszystkim za niesamowicie mądrą, inteligentną i świadomą. Jesteś również tak miła dla oka i ucha, że mogłabym patrzeć i słuchać cały czas! Cudownie jest widzieć, że taka osoba wykorzystuje swoje cechy w taki sposób jak Ty. Jestem fanką piąte nie zabijaj, ale wszelkie treści przekazane przez Ciebie są interesujące i wciągające. Mało jest takich ludzi na świecie. Trzymam kciuki za Ciebie i życzę z całego serca kolejnych sukcesów na każdym polu - nie tylko zawodowym.
Jak bardzo Twoja historia podobna do mojej. Tylko zamiast chłopaka była rodzina, która cisnęła za wygląd. Wiele punktów wspolnych, te same diety, depresja, tylko u mnie skończyło się anoreksją, chorobą niby po drugiej stronie, a jednak tak bardzo podobną w przyczynach i cierpieniu wewnętrzym. Bardzo się cieszę, że odpaliłaś ten podcast. To jest potrzebne. Dziękuję ❤
Nikt, kto nigdy nie był otyły, nie zrozumie do końca, jak to jest. Straciłam na otyłość 26 lat swojego życia, tak, straciłam, ponieważ przez niskie poczucie własnej wartości dokonywałam fatalnych życiowych wyborów. Dużo wycierpiałam, przeżyłam ocean upokorzeń. Poszłam do kina - "patrz, gruba nie mieści się w fotel,hihihi", poszłam do restauracji - "patrz, gruba, a jeszcze w...la", "poszłam do fryzjera " I tak nie będzie pani lepiej wyglądać, dopóki pani nie schudnie", w sklepie odzieżowym - "nie mamy pani rozmiaru, ba, nie mamy nawet przybliżonego hahaha", u lekarza - "źle się pani czuje? A co by pani chciała, przy tej wadze?" na świętach u rodziny - " chyba znów przytyłaś, kiedy wreszcie coś zrobisz że sobą?" Itd,itp. Przestałam więc gdziekolwiek wychodzić, ale sek w tym, że ze sobą czułam się równie źle, jak będąc wśród ludzi. Teraz też dobrze nie jest, staram się chudnąć, ale z moim DDA, bardzo trudnym życiem i bezustannym stresem łatwo nie jest. Mam ciągle jeszcze nadzieję, że kiedyś mi się uda, że w moim życiu pojawi się ktoś, kto powie " dasz radę, pomogę ci". Ale raczej liczę się z tym, że trzeba będzie kupić dla mnie, wcale niedługo, nietypowo duża trumnę.
Justynko jesteś cudowna mądra pięknie się wypowiadasz, kocham cię słuchać a poza tym piękna kobieta w całości ,całą od stóp po czubek głowy ,mówię prosto z serca bo tak panią widzę w całości wszystkiego co najlepsze dla Ciebie pa.
Justyno, ogromny szacunek za tak szczere podzielenie się swoją historią. Też przerabiałam "troskliwe" komentarze dotyczące wyglądu, kiedy pracując ponad siły i nie mając czasu na normalne, zdrowe gotowanie, zapychałam się tym, co można zjeść szybko. Czyli największym żywieniowym syfem. Również przechodziłam przez brak akceptacji partnera, któremu zdarzało się nawet ośmieszać mnie w towarzystwie, w przekonaniu, że się zawstydzę i w końcu "wezmę za siebie". A gdy miałam o to żal, dowiadywałam się, że "nie znam się na żartach" i "powinnam mieć więcej dystansu". Dziś nie jesteśmy już razem, ale tego, co robił nigdy mu nie zapomnę. Życzę Ci zdrowia i wytrwałości. Pozdrawiam serdecznie.
Ok Mam wiele do powiedzenia. Tytułem wstępu dodam ze byłam po obu stronach, byłam nazywana i „patykiem” i „wielorybem.” Cierpię tez na chorobę autoimmunologiczna. Ok no wiec: - absolutnie potępiam nazywanie szczupłych osób patykami, patyczakami, itp. Myślicie ze to jest miłe? Myślicie ze taka osoba jest szczęśliwa z tego powodu? Nie kumam, ale to TOTALNIE nie kumam podwójnych standardów i wymagania od innych szacunku, a tym samym nie dawania go osobie po drugiej stronie spektrum. Tak się zachowują „empatyczne” osoby? Mam nadzieje ze to wynika z braku samoświadomości i nieprzepracowanej złości na ogólnie pojęte społeczeństwo. Na szczęście da się nad tym popracować. Przesłuchałam 2 odcinki i słyszałam to słowo 2 albo 3 razy. Aż mnie zalewało i byłam wrecz w szoku 🙄 - między słowami sugerowane jest ze diety nie działają, „więcej się ruszaj a mniej jedz” tez nie działa. Otóż same słowa nie działają. Trzeba konsekwencji i rzeczywiście jest to cholernie ale to cholernie trudne. Z wielu powodów. Ale nie mówcie ze nie działa. Ludzie tyją z różnych powodów, czasem jest to zajadanie stresu, czasem niechęć do samego siebie, itp. Sama byłam jak to mówicie „patykiem” i niecierpialam samej siebie. Dużo osób okazywało mi obrzydzenie moja budowa. Marzyłam o tym by przytyć, jadłam za 5 osób i nic. Masakra. Potem trochę lat minęło a moje nawyki zostały. Poszłam do siedzącej pracy. Kupowałam coraz większe ubrania ale olewałam to bo w mojej głowie byłam jak to mówicie „patykiem”. Nikt tez mi nic nie gadał. Poznałam tez chłopaka który miał metabolizm jak ja za dzieciaka. I obzeralismy się razem (przykładowe śniadanie: jajecznica na 4 jajkach na kiełbasie do tego 2 kajzerki - dla 1 osoby ;)). Szczerze mimo dalszego przybierania na wadze dalej miałam w głowie ze jestem szczupła. W sumie to było ok dla mnie. Ale nie dla ów dżentelmena który zajadał się ze mną. Najpierw sugerował ze czuje się zbyt pewna siebie. Jakby brak kompleksów to było coś złego. Wg niego nie powinnam tak po prostu nie mieć kompleksów? W każdym razie zaczął „żartować” nazywając mnie niby pieszczotliwie hipciem, waleniem. Niby się z tego śmiałam bo wciąż w mojej głowie miałam wryte ze jestem za chuda, ale w środku było mi przykro. Może nie przez te beznadziejne żarty ale przez to ze osoba która kochałam obrała sobie za plan żeby podkopać moja pewność siebie. Kiedy codziennie słyszysz ze jesteś waleniem to w końcu coś się dzieje z psychika, kropla drąży skale. Na szczęście nie mieliśmy ślubu ani dzieci i mogliśmy się rozejść bez oglądania się za siebie. Na początku przestałam jeść chipsy bo sama jakoś nie jestem fanka, to było bardziej dla niego. I 5 kg zeszło ot tak (jedliśmy jedna duża paczkę dziennie). Potem pomyślałam ze skoro to się stało niechcący to co jak sama zacznę planować posiłki. I tak bardzo ale to bardzo powoli (miałam dietę 2000 kcal) przy ciągłym ruchu udawało mi się zrzucać ok 0,5 - 1 kg na miesiąc. To bardzo mało, wiem. Ale wole zrzucać powoli ale stała liczbę kg. Po wielu miesiącach udało mi się dotrzeć do wagi która była dla mnie ok. Nie jestem jakoś super szczupła, ani tez nie mam nadwagi. Plasuje się w samym środku zdrowego bmi. Jako ze sama jestem osoba nadwrażliwa, skłonna do depresyjnych myśli, mam tez stany lekowe (na szczęście rzadko), niestety pochodzę z patologicznej rodziny gdzie była przemoc psychiczna fizyczna i tez seksualna - wiem jak ciężko jest żyć na tej planecie osobom podobnym do mnie. Ale kurczę, nie gadajcie ze diety nie działają. Normalna zdrowa zbilansowana dieta która nie wyniszcza organizmu ale tez jest konsekwentnie przestrzegana - działa. Nie okłamujmy siebie i innych ze jest inaczej. Mam nadzieje ze mój chaotyczny wywód dodał jakaś cegiełkę do dyskusji.
Zadziałało u Pani, lecz ludzie są różni, mają różne choroby np. niedoczynność tarczycy, Hashimoto i wiele innych. Jeden choruje na depresję, a drugi na zapalenie trzustki i w żaden sposób nie można tego porównać. Autorytarne mówienie,że mnie pomogło to też pomoże innym jest po prostu mało przemyślane.
@@sabinagromnicka4182 nie zrozumiała pani mojego komentarza, sama jestem naukowcem tylko z innej dzieciny i nie chodziło mi o przytaczanie dowodów anegdotycznych które niczemu nie dowodzą tylko pokazanie ze właśnie twierdzenie ze dieta nie działa- jest ogólnie społeczne niebezpieczne i nie służy. Polecam bardziej skupić się na przyczynach, szukać przyczyn w psychice, czemu ktoś się przejada i dlaczego to jest mechanizm obronny który ktoś świadomie bardziej lub mniej - wybrał.
Niezmiernie się cieszę,że powstał taki podcast,prowadzony przez Ciebie Justyno...Z niecierpliwością czekam na film.Uważam,że poruszenie tego tematu jest nam wszystkim chorym i zdrowym BARDZO potrzebne.
Obecnie walczę.Rozumiem...Współczuję.Cieszę się ,że macie siebie z Krzysiem ściskam serdecznie dużo zdróweczka i miłości. Dziękuję za tę serię,Twoją empatię, szczerość i dobre ❤Justynko😘
Bardzo doceniam szczerosc. Jednak musze napisac, ze chirurgia bariatryczna nie jest lekiem na cale zlo. Trzeba zmienic swoj styl zycia i jedzenia. Inaczej nawet po operacji mozna przytyc i miec inne duzo gorsze powiklania niz sama otylosc. Po roku od operacji nie mozna jeszcze za wiele o tym powiedziec, bo wtedy jest sie jeszcze w fazie chudniecia. Pozniej nastepuje faza stabilizacji, ktora jest najtrudniejsza. Pozdrawiam ja, po 8 latach od operacji.
Wszystko sprowadza się do braku poczucia własnej wartości i nieumiejętność porozumienia ze samym sobą. Słuchamy wszystkich wokół nas, nawet tych głupich, a nie słuchamy samych siebie. Kochany chłopak mnie nie akceptuje i zabrania jeść, to posłusznie nie jem. A inny odwrotnie pozwala mi jeść i pasie się razem ze mną. Ekstremalne sytuacje. Chore. To wszystko ma podłoże psychologiczne. Nie można nikogo zmusić do polubienia. I też trudno zmusić siebie samego do polubienia siebie. Ale to właśnie jest ten podstawowy problem i przyczyna kłopotów. Ile razy padło tu słowo "akceptacja" we wszystkich możliwych przypadkach? Odchudzanie to praca z głową a nie z ciałem. Pozdrawiam serdecznie
Stek banalów. Nie wszystko sprowadza się do poczucia własnej wartości i nie, odchudzanie nie jest pracą z głową wyłącznie. To takie same pierdolety jak to, że "wszystko można".
Dziękuję ... Jestem właśnie w momencie, gdy nie wiem co się dzieje z moim ciałem. Gdy wszyscy naokoło uważają, że tyję z lenistwa. Gdy tylko najbliżsi widzą moją walkę w której nie mam żadnej wygranej ... Jak było mi to potrzebne
Nie jestem chora na otyłość , ale jestem pod wielkim wrażeniem szczerości i ciepła , pięknej historii pięknej kobiety. Z całego serca życzę zdrowia i nieustającej miłości ....
bardzo Ci dziękuje, że zdecydowałaś sie o tym nagrać. To ważne, żeby edukować społeczeństwo na ten temat, bo osoby zmagające sie z otyłością są narażone na tak wiele upokorzeń i przykrych doświadczeń, że ciężko to nawet zliczyć. Sam byłem prześladowany z tego powodu, wpadłem w anoreksję, dlatego wiem jak bardzo może sie to odbić na człowieku. Jeszcze raz dziękuje! I życzę powodzenia wszystkim, a przede wszystkim zdrowia.
Osoba otyła to osoba bez kontaktu z własnymi emocjami. Bardzo często inteligentna, ze społecznym sukcesem, uzdolniona, piękna, ale osadzona w umyśle nie w sercu. Z zakopanymi głęboko realnymi emocjami z którymi konfrontacji nie bierze pod uwagę. I dotyczy to absolutnie każdej osoby, w której ciele przejawia się jakakolwiek choroba przewlekła. Choroba nie spada na człowieka z chmury. Hodujemy ją w sobie poprzez przerastające nas trudne emocje, które wypieramy.
Super, że poruszasz ten temat! Myślę że seria będzie strzałem w 10! :) przez rok czasu zastanawialam się nad operacją bariatryczną, niestety moja głowa nie była wtedy gotowa. Dziś po miesiącach pracy z psychodietetykiem jestem 5 tygodni po!
Nazewnictwo się jeszcze długo nie zmieni. Takie społeczeństwo. Ja w wieku 24 lat z osoby zupełnie zdrowej stałam się niepełnosprawna. Mam duże problemy z chodzeniem oraz mówieniem . Nie jestem osobą po udarze ani osobą z udarem. Jestem kaleką, inwalidką, oraz większość ludzi uważa, że moje problemy z mową są problemami z myśleniem . Zanim ludziom zmieni się myślenie na różne tematy to gruby zawsze będzie leniwy, a ten na wózku - głupim. Duuuzo czasu musi upłynąć, żeby nastąpiła zmiana, bo ludzie uwielbiają generalizować. Justynko prześlicznie wyglądasz ❤
Justa, choć nigdy nie byłam chora na otyłość i pewnie nigdy nie zrozumiem położenia osób chorujących to bardzo się wzruszyłam. Cudowny pomysł i jestem pewna, że ten podcast pomoże w jakimś stopniu rownież mi. Dziękuję Ci i mocno przytulam 💙🦋🫶🏻
Podpisuję się, bardzo wartościowy odcinek. Ja mierzyłam się z nieplodnoscią i myślałam że jest bardzo mała świadomość na temat tej choroby a dzięki Justynie zupełnie inaczej podchodzę i patrze na osoby z otyłością/nadwagą, właśnie z empatią i wrażliwością a nie oceniająco i negatywnie. Dzięki Justynka! ❤️
O.M.G. czekałam na to, za każdym razem kiedy słucham 5NZ zastanawiałam się nie "czy" tylko "kiedy" będzie o tym podcast. Dziękuję ❤ to niesamowicie ważny temat
Bardzo mocno kibicuję, by ta seria została obejrzana przez jak największą ilość osób, i nie tylko tych chorujących na otyłość. Ja też choruję. Długa droga przede mną, jednak mam to szczęście, że jest coraz więcej leków, które są w mocy nam - chorującym, pomóc.
Dziękuje za to co robisz! Jest to bardzo potrzebne. Też doświadczyłam takiego olewackiego podejścia u lekarzy, komentarzy że „nie potrzebna mi jakaś operacja, wystarczy mniej jeść i sie ruszać, nie jestem aż taka otyła żeby sie ciąć”, dopiero na oddziale bariatrii spotkałam świetnych ludzi, którzy po prostu rozumieją co czujemy, przechodzimy… Też 2 razy przekładałam operacje, ale za miesiąc ide! ❤
Przez stresującą pracę przytyłam 16kg w ciągu półtora roku. Nie mogę tego zrzucić, a u lekarza słuyszę, że "tylko" lekką nadwagę. Dziękuję za ten odcinek. Na pewno seria będzie mi towarzyszyć w drodze do utraty kilogramów.
Mam Syna ( 50 l. ) chorego na otyłość. Próbował kilu różnych diet (obecnie jest w trakcie następnej), oczywiście bez efektów. Jeden z Twoich podcastów (wywiad z Bariatrą Profesorem Mariusz Wyleżołem) podesłany ode mnie przesłuchał. Zasugerowałam operację, ale niestety nie może się do niej przekonać. Boi się efektu zwisającej skóry po nim. Przesłałam teraz również link do tego podcastu i będę przesyłać kolejne, z nadzieją na zmianę decyzji. Nadmieniam, że te diety przygotowuję ja, bo sam nie ma na to czasu ze względu na napięty grafik. Jestem więc pewna, że są przygotowywane ściśle z przepisem dietetyka. Dziękuję za ten temat, jaki poruszyłaś.
Oczywiście mogło być tak, że to byli jacyś toksyczni ludzie ale z drugiej strony to mogło być dlatego, że byli bardzo młodzi, krytyczni, może żyli tym co ich środowisko im wpoilo... Może wieku z nich nie zdawało sobie sprawy z tego jaki to ma wpływ bądź dziś wstydzi się tego/zrobiliby inaczej.... Mnie się wydaje, że największym pechem było to że akurat spotyka się takie osoby w tych momentach życia... Też tak miałam ale już wybaczyłam sobie i innym i nie obciążam ich winą za moją otyłość... Myślę, że to ważne aby to przepracować
Ja od lat mam straszne wąchania wagi, nastroju i zdrowie totalnie zdewastowane otyłością. Od kilku lat czuje jakbym żyła w ciągłym zawieszeniu,przez to że tłumacze wszystko wagą. Tłumacze się sama przed sobą że jak by było te 30kg mniej to ..... Dziękuję za ten podkast!!!
Ja tam niewiem sorki ze zupelnie,nie na temat ale Twoje podcasty to jest reprezentacja pure unintentional ASMR-ktory uwielbiam absolutnie! Talent niesamowity w sensie Twojego glosu w tym aspekcie,ponadto nie znam sie na tym nie jestem logopeda czy cos w ten desen,ale kocham baardzo muzyke i oczywiscie wokalistyke i Ty masz taka naturalnosc miekkosc i aksamit w glosie i cieplo wyplywajace z Twojej duszy ale rownoczesnie bardzo wyraznie wypowiadasz kazde slowo-tak jak powinno byc wypowiadane.Pozdrawiam cieplutko 😉🥰💋
Moja maksymalna waga kiedykolwiek to było około 90kg. Nie wiem ile dokładniej bo w tamtym okresie nienawidziłam wagi. Nie warzylam się. Poznalam mężczyznę. Zniszczył absolutnie jakiekolwiek poczucie pewności siebie we mnie. Ciągle powtarzal, że jestem za gruba, za dużo jem. Doszło nawet do sytuacji, w której odważył się podnieść na mnie rękę, kiedy zajadalam swoje beznadziejne emocje chipsami i lodami... Zawzięłam się, zaczelam ćwiczyć, biegać, stosowałam dietę 1200kcal. Schudłam 30kg w pół roku. Zapłaciłam za to oczywiście zdrowiem w tamtym czasie. Ale pokazałam mu co jestem naprawdę warta. No i oczywiście odeszłam od niego. Dziś- 3 lata później warzę 55-57 kg (u kobiet waga czesto się wacha w trakcie cykl). Nie porzuciłam ćwiczeń, zaczelam jesc więcej ale sie nie przejadam. I przede wszystkim jem zdrowo. Wyglądam świetnie, czuje się świetnie. I mam u swojego boku wspaniałego mężczyznę. Dziewczyny - da się, uwierzcie w siebie ale przede wszystkim uważajcie na mężczyzn jakich sobie wybieracie. Jesteście wspaniałe i zasługujecie na wspaniałych mezczyzn. Nie marnujcie czasu na dupków, których głównym celem jest was zniszczyć.
Bardzo ważny podcast, mam nadzieję ,że ludzie wyciągnął z tego wnioski. Też miałam insulinooporność, hiperinsulinemię, stan przedcukrzycowy , problemy z tarczyca i PCOS. Co prawda nie miałam takiej wagi bo przy wzroście 160 cm ważyłam 74 kg, schudłam na 49 kg. Pomogła dieta cukrzycowa i leki na cukrzycę oczywiście wszystko pod opieką diabetologa Wage utrzymuje od 2 lat. Trzymam kciuki , za tych starających się schudnąć a przede wszystkim za tych którzy próbują się zaakceptować❤
Justynko jestem Twoją słuchaczą od początku " Piąte nie zabijaj", później poznałam "Pogadajmy o życiu". pierwszą rzeczą jaką kupiłam przez internet, była Twoja książka, bo jestem starej daty, rocznik 69, przeczytałam ją jednym tchem i byłam zachwycona. Jestem Ci niesamowicie wdzięczna za nowy podkast, dziękuję.
Świetny pomysl i wartościowa inicjatywa! Filmu nie mogę się doczekać i bardzo cenię to ze chcesz się tym z nami dzielić, podziwiam Cię i pozdrawiam was serdecznie!
Justynko wyglądasz przepięknie. W pierwszej sekundzie Cię nie poznałam. Jesteś wspaniała. Ja też walcze widzę efekt na wadze i w psychice. Całe życie było mi źle z powodu tuszy. Zawsze miałam nadwagę która przeszkadzała wszystkim włącznie z rodzicami a dokładnie tatą. Jedyna osoba która mnie w pełni zaakceptowała i akceptuje od 14 lat to mój mąż. ❤ walczymy tym razem z efektami i przyjemnością. Dziękuję Ci za Ten film.
Pani Justynko jest Pani Mega ❤ Jestem oczarowana nowym Podcastem ,czego Pani nie dotknie jest naprawdę Super 👍😍 Dziękuje bardzo bardzo i życzę Pani mnóstwo zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń ❤
W poniedziałek będę znała termin swojej operacji...przygotowuję się do niej od lutego...program w którym jestem KOS BAR jest rewelacyjny a teraz mam i Ciebie❤❤❤ DZIĘKUJĘ z całego serca. Wzruszam się i płaczę bo emocje są ogromne
Justyna, jestem pod wrażeniem. Świetne są Twoje podkasty kryminalne ale dzisiejszy podkast jest niesamowity. Dziękuję za szczerość, mądrość, godność i wiedzę. Boże, może uda mi się jeszcze podnieść z godnością głowę. Czekam na kolejny podkast. Proszę idź tą drogą.
Pani Justyno ! Dziękuję za ten podcast. Jestem 7 lat po operacji bariatrycznej. Od 3 lat ponownie zmagam się z otyłością . Jestem pod opieką psychodietetyka I lekarza . Dieta pod ścisłym nadzorem 1440 kcal. Ćwiczenia 4 razy w tygodniu i… kilogramy rosną… Życzę Pani tylko sukcesów w walce z chorobą.
Okolo pół roku temu poszlam do lekarki rodzinnej z prosba o badania i skierowanie do specjalisty, poniewaz mam problem ze zrzuceniem wagi, wstala od biurka oderwala kilka ulotek z piramida zdrowego żywienia, wreczajac mi to kazala sie wiecej ruszac ... ciemnogród. W Polsce lekarze nie maja pojecia jak traktowac osoby borykajace sie z takimi problemami
Choruję na hashimoto i niedoczynność tarczycy, co ma przełożenie na mój wygląd. Nie jestem otyła, ale doskonale znam te spojrzenia na spotkaniach rodzinnych, niechciane rady, komentarze. Tak wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak duże trudności i niedogodności spotykają osoby z nadwagą i otyłe! Bardzo potrzebny podcast. Pozdrawiam cieplutko🥰🥰🥰🥰🥰
Dziękuję fajnie ze ktoś to powiedział tak otwarcie a nie ciagle dogadywanie obmawianie i wyśmiewanie. Niestety takie mamy społeczeństwo bardzo krytyczne. Pozdrawiam
Wielkie dzięki za podjęcie tego tematu ❤ dzięki za szczerość i przede wszystkim za ogrom wiedzy.... Już dawno powinnam być zdiagnozowana, a teraz dostałam konkretnego kopa by iść w tym kierunku. Bardzo bardzo Ci dziękuję Justyno ❤❤❤
Jestes piekna,inteligentna,masz wszystko czego kobiecie potrzeba.Dobrze ze o tym mowisz choc ja nigdy nie mialam z waga problemow,ale wiem ze inni maja .Pozdrawiam serdecznie.
Witaj 🤗.. Justynko wygladasz pięknie i korzystnie... Ja mam problem z otyłością jestem 60 + i otyłość mnie męczy.. Ogranicza mnie 😭🤗. Do zobaczenia za tydzień 🤗👍🤗
Nic straconego, moja babcia poddała się tej samej operacji co Justyna w wieku 67 lat zmagając się równocześnie z wieloma innymi chorobami spowodowanymi właśnie otyłością. Jeszcze może pani to zmienić, dla zdrowia i długiego życia. Pozdrawiam ciepło
@@Karolina-zm1kn nie wiem od jakiego momentu zaczyna się otyłość? Ja mam 160 cm wzrostu a ważę 80 kg.. A przed braniem hormonów ważyłam 65.. Ale że mam problem ze stawami to ta waga mi utrudnia życie i funkcjonowanie.. ❤🤗❤
Dziękuję Ci za ten odcinek, Justyno. Co prawda nie jestem osobą chorującą na otyłość, ale znam case wiecznego bycia na diecie. Twoje słowa dodały mi otuchy i motywacji w momencie, w którym bardzo tego potrzebowałam. Przypomniałaś mi o takiej oczywistej oczywistości, jaką jest traktowanie swojego ciała nie jak wroga, ale przyjaciela - kompana, który będzie mi towarzyszył do końca moich dni. Dziękuję Ci za to.
Pani Justyno.... Nie wiem od czego zacząć, po prostu bardzo dziękuję już teraz. Jestem 37 letnim facetem, słuchałem tej historii i ryczałem jak bóbr. Po wysłuchaniu w końcu nabrałem odwagi, zadzwoniłem do ośrodka zdrowia i mam już skierowanie do specjalisty. 4 lata temu już mnie lekarz zachęcał a zabrakło mi chyba wtedy odwagi. Tym bardziej dziękuję za ten niezwykły impuls dla mnie....
Brawo chłopaku!
@@chichotkosmosu dzięki :) to są słowa, które mnie wspierają :) 10.07.2023 pierwsza wizyta u bariatry. Psychodietetyk już jest od zeszłego tygodnia :)
@@ukaszk9522Trzymam kciuki, małymi krokami do przodu!
Trzymaj się!
"Przestałam czekać,aż schudnę i zaczęłam żyć" - piękne. Dziękuję,że zdecydowałaś się o tym opowiedzieć.
Szkoda,że moje BMI to 21,a ja wciąż czuję sie gruba..urodzilam troje dzieci z czego najmlodsze ma 15 miesięcy.. ja mam 35lat..ale dzięki temu, że od dziecka bylam gruba,że wytykano mi to,tak do dziś walczę z bulimia...masakra!Walczę 20 lat
Ważyłam 123 kilogramy. Schudłam 36 kilogramow i wiem z czym sie kazda z nas mierzy jako osoba otyła. Cieszę się że jestem w tych 2% i życzę kazdemu z nas żeby schudł, przez operację i leki lub zmianę trybu życia.
Kiedyś ważyłam prawie 130 kg . Moje życie było piekłem , również przeszłam operacje, dwie operacje . Nie życzę nikomu tego jak ludzie potrafią upodlić inna osobę .
Uwierz mi, jak ktos chce upadlac zrobi to z kazdym, i z puszystym i z chudym i z " normalnym"
Dokladnie. Ja wazylam 57 kg przy wzroscie 165 cm, normalna waga tylko mialam lekka oponke - tak mi wlazi, mojej matce tez. Slyszalam nie raz, ze moglabym troche schudnac a najczesciej bylo to od facetow z brzuchami jakby polkneli noworodka...
Ci facetious sa w ciazy.dow[d. Mala noozka im.wystaje juz
@@daveniaful nie do końca. Wybierane sa zazwyczaj osoby w jakiś sposób "odbiegające" od ogólnie przyjętej normy. Osoby otyłe właśnie na przykład, kto to przeżył, ten wie
@@ona3666 Mylisz sie. Moze procentowo wypada wiecej, ale jak ktos ma ochote zgnoic, bo taki ma charakter to zrobi to bez wzgledu na czyjas wage czy urode. Czesto takie uwagi wynikaja z kompleksow osoby dosrywajacej. Ja niczym nie odbiegam od "normy", waga i wzrost o ktorych wspominalam byly zupelnie normalne a i tak trafilam wielokrotnie na debili, ktorzy mieli ochote sie dojebac do wagi.
Chyba nigdy nie spotkalam sie z tym, ze ktos w taki nieoceniajacy, cieply i normalizujacy sposob mowi o otylosci. Justyna nie wiem jak Ci za to podziekowac❤ dziekuje❤
Super, że mówisz o tym głośno! Dzieki Justyno!
To będzie długi komentarz. Wyrosłam w domu, w którym ciągle słuchałam od szczupłej matki, że jest gruba, od babci że ma obwisła skórę itd, w związku z tym od 5tej klasy podstawówki nie miałam na sobie np szortów. Mam 38lat, 163 wzrostu i 76kg wagi. Jestem gruba, ale gruba w swoim mniemaniu byłam nawet kiedy na studiach ważyłam 50kg. W liceum słyszałam od koleżanek, że jestem gruba, choć dziś jak patrzę na zdjęcia, to byłam chudsza od niejednej z nich. Dodatkowo od zawsze się jąkam, teraz kiedy jestem dorosła, zdarza się to tylko kiedy wchodzę w nowe towarzystwo. W liceum zrobiłam pierwsza głodówkę, identyczna jak Twoja, na studiach brałam te same LEKI o których wspominasz. Depresję zdiagnozowano u mnie w 2003 roku i ona wraca średnio raz na dwa lata. Tyje, chudnę, tyje, chudnę. Najgorsze jest to, że jak achudne, to słyszę tyle komplementów, jak przytyje to słyszę tylko - tyle razy dałaś radę, to teraz też schudniesz....mnóstwo u mnie chaosu, ale myślę, że osoby podobne donie zrozumieją moją sytuację.
Przytulam Cię
No właśnie jak to z nami jest 165 waga 48-50 kg czułam się gruba teraz 65 no i chciałabym zejść do 60 ale nie czyje się gruba ,nasze muzgi i oceny innych naprawdę zaburzają nam poglad
JegoBejbki 76 przy 163 to nadwaga a nie bycie grubym ;)
@@EntireME ja piszę o tym jak się czuje i o tym, co słyszę od otoczenia. Realnie wiem, że to nadwagą natomiast czuje i słyszę co innego
40 lat, obecnie 62 kilo wagi, 170 cm wzrostu. Czułom się grube zawsze, bo zawsze mi to wmawiano, od dziecka. Czułom się tak samo grube ważąc 70 kilo jak i 50 kilo.
Szlag mnie trafia, jak słyszę o tych facetach, których spotkałaś. Zachowywali się skandalicznie, w takich warunkach chyba każdy popadłby w kompleksy 😩
A no właśnie, myślę że sporo jest dziewczyn, które z facetami mają podobną historię 😞
Co w tym dziwnego? Większość z nas chciałoby z taką spróbować, ale niekoniecznie wiązać się na dłużej. A teraz to mężczyźni mają czuć się winni z powodu kobiecej otyłości. Coś jest nie tak z tym Światem. Ta cała ciałopozytywność skończy się ogromem chorób i przedwczesnych zgonów.
@@mariuszg8488 to jak się nie chcesz wiązać na dłużej, mówisz to, a nie oczekujesz, że ktoś dla ciebie zmieni swoje ciało 🤣 Wyobrażasz sobie,że laska urabia cię, zakochujesz się, a potem ona ma pretensje, że masz za małą klatę/penisa, za duży brzuch? I masz coś z tym zrobić, albo "będą konsekwencje"? Koleś, ty chyba mózgu nie masz.
@@MissKoletta, akurat schudnąć można bez żadnych ujemnych skutków, wręcz jest zysk na zdrowiu, ja popieram.
@@mariuszg8488 widać, że guzik o tym wiesz i nawet nie przesłuchałes odcinka 😅
Nie zgodzę się z Tobą Justyna, chorowałam w młodym wieku na nowotwór złośliwy i jestem osobą rakowa, nie zdrową i nie żyje jak przed chorobą, to zmieniło wszystko i mam predyspozycje nowotworowe. Jestem osobą rakowa.
Nie będę oglądać. Dlaczego? 3 lata temu przeszłam tę samą operację. Na dodatek prywatnie, bo to był czas pandemii i moja kolejka w Szpitalu Czerniakowskim przesunęła się z sierpnia 2020 na jakiś tam miesiąc 2021 r. A ja ważyłam ponad 130 kg przy wzroście 160 cm. Nie żyłam, wegetowałam. Mija niemal 3 lata, a ja znowu przybieram. Moja najniższa waga to 88 kg. Teraz 97 kg. Ćwiczę, nie jem słodyczy, na pewno jem więcej niż po operacji, ale to nieuniknione.
Mam uczucie, że przewaliłam 30000 zł na nic. Że otyłość to moje cholerne przeznaczenie. Nienawidzę jej szczerze. Myślę on reoperacji, ale wiem, że to takie chwytanie się brzytwy.
Tobie życzę powodzenia. Ale czytając mnóstwo osób, to wiem, że sukces można odtrąbić po jakichś 2-3 latach. Takich jak ja jest mnóstwo :(
Dla jasności - nikogo nie zniechęcam do tej operacji.Wręcz przeciwnie. Trzeba koniecznie zrobić wszystko, żeby walczyć z otyłością. Niektórym się udaje i tego należy się trzymać!
Myślę, że psychodietetyk powinien pomoc. Wysyłam dużo ciepła i wsprcia do ciebie 💌
Zapowiada się bardzo ciekawa seria, już się nie mogę doczekać.
Mam tylko nadzieję, że podcast będzie gościł różnych ludzi, z różnymi doświadczeniami.
Sama miałam otyłość III stopnia, waga startowa 130 kg, schudłam 50 kg, ale bez operacji bariatrycznej i bez wsparcia farmakologicznego, mam nadzieję, że i takich historii będziemy mogli tutaj wysłuchać.
Trzymam mocno kciuki i nie mogę doczekać się następnych odcinków 🤞🏻🚀💕
Pierwsze co widzę, to śliczna kobietę o tak pięknych oczach, że dech zapiera.
Dziękuję za opowieść o tym z czym borykam się całe życie.
Jak zaczęłam słuchać Twoich podcastów kryminalnych, zżerała mnie ciekawośc, jak wygląda właścicielka tego spokojnego, nieco smutnego głosu. I kiedy Cię wreszcie miałam okazję zobaczyć, pomyślałam: jaka ona jest śliczna. I tak sobie teraz myślę, że rzeczywiście w nadwadze, czy otyłości, walka powinna się toczyć o zdrowie, a nie o wygląd. WYgląd miałaś, ale ciało oraz dusza chorowały. Pozdrawiam Cię bardzo! Super nagranie. Mądre przede wszystkim.
Płakać mi się chce. Dziękuje za szczerość , jestem pielęgniarka i często spotykam lekarzy którzy wprawdzie ukończyli piekielnie trudne studia, ale emocjonalnie i socjalnie są bardzo ograniczeni. Współczuję ci , że tak długo trwało zanim spotkałaś specjalistów, którzy ci pomogli. To jest proces i pewnie będzie jeszcze parę zwątpień, ale tak dużo wiesz o sobie♥️ dasz radę , bo jesteś wrażliwa i dzięki temu że umiesz słuchać i słuchać siebie i swoich emocji. Ja zawsze jak cię słuchałam patrzyłam w te piękne oczy. Bardzo pozdrawiam i życzę ci dużo sił w zmaganiu się z problemami zdrowotnymi.
Wygląda pani tak pięknie ♥️
Dzięki Sobie i miłości, którą spotkałaś prawdziwą i to motywuje człowieka najbardziej
Pani Justynko jest Pani wyjątkową kobietą z ogromną odwagą, niosącą nadzieję i wsparcie dla innych. Wspaniały podkast, dziękuję.
Dziękuję za materiał, bo wciąż za mało się mówi o tego typu problemach. Ludzie nadal patrzą jednotorowo na osoby otyłe, np.: "jesteś gruba, bo leniwa, bo jesz za dużo, bo nic nie robisz, bo...". Ja całe życie byłam szczupła, ale zachorowałam, usunęłam tarczycę, a teraz jestem gruba i nie umiem zrzucić tej wagi, samopoczucie podupada, choć zaakceptowałam swój stan zdrowia. Jednakże, komentarze wokół ludzi tylko bardziej wywołuje presję, że nie jestem akceptowalna teraz ze swoim wyglądem. Chciałabym, aby ludzie czasem zastanowili się, zanim coś powiedzą o czyjejś wadze.
W 2015 przeszlam ta operacje. Schudłam prawie 30 kg. Dziś jestem w punkcie wyjścia.. Niestety wszystkie osoby, które znam po jakimś czasie wracają do wagi wyjściowej. Mój żołądek obecnie jest mniejszy niż standardowy i nie jem dużo ale i tak bardzo szybko tyję. Ale i tak uważam, że warto było przejść zabieg żeby chociaż wiedzieć jak cudownie jest być szczupła ☺ trzymaj się Justynko!
@Karpatka tajemnicą sukcesu jest nie żoładek a głowa
Tez niestety w przypadku 3 moich znajomych tak bylo... 2-3 lata drastyczny spadek wagi, pozniej powrot do wagi wczesniejszej, a nawet wyzszej ;(
Próbowałaś diety ketogenicznej? Nie pudełkowej komercyjnej ściemy ale według dobrze zgłębionego tematu?
Okej, przesłuchałam całości i jestem dogłębnie poruszona. Nie choruję na otyłość, ale od dwóch lat pierwszy raz w życiu zmagam się z nadwagą, której mimo usilnych starań nie udaje mi się zrzucić, i oczy zaszkliły mi się łzami słuchając Twojej historii, Justyno. W ciągu tych 50 min wybrzmiało mnóstwo piekielnie ważnych słów, które powinno się przekazywać dzieciom w szkołach, a zwłaszcza dziewczynkom, które z racji swojej płci są naznaczone dwukrotnie silniejszą stygmatyzacją z powodu otyłości, niż chłopcy. Absolutnie proszę nie odczytywać tego stwierdzenia jako zaprzeczenia dyskryminacji i cierpienia, jakie przeżywają chorujący na otyłość mężczyźni, jest to tylko podkreślenie faktu, że kobiety obarczone są dodatkowym społecznym „obowiązkiem” spełniania pewnych standardów atrakcyjności, które nie są w aż takim stopniu narzucane mężczyznom, którzy mają przynajmniej gwarancję, że niespełnianie przez nich tych standardów nie rzutuje na całą ich wartość jako człowieka. A Twoja historia pokazuje, że sami mężczyźni, właśnie jako jednostki, a nie tylko społeczeństwo jako takie, współuczestniczą w tym podwójnym piętnowaniu kobiet. I że to współuczestnictwo może odbywać się nawet gdy mężczyzna sam cierpi na kompleksy z tego samego powodu, co jego partnerka. I ta sama rzecz, której sam w sobie nie akceptuje, tj. większa waga, nagle jednocześnie staje się przyczyną kąśliwych uwag wobec rzekomo ukochanej (!) osoby zmagającej się z tym samym kompleksem. I że nie wzbudziło to w nim żadnej autorefleksji. Ileż niedojrzałości było w tym chłopcu, bo ciężko nazwać go mężczyzną. Jestem zdruzgotana i oburzona tym, czego musiałaś wysłuchiwać z ust swych partnerów, partnerów, którzy przecież mieli Cię kochać. Kurczę no, po to tworzy się z kimś romantyczną relację, żeby być wsparciem dla osoby, która jest dla nas najpiękniejsza na świecie. Albo to ja mam skrajnie idealistyczną wizję tego, czym jest związek, albo mamy w polskim społeczeństwie szeroki i palący problem wychowania młodych mężczyzn, synów, chłopców, nastolatków (spoiler: to drugie). I niech mi tylko ktoś spróbuje teraz wyjechać ze sztampowym tekstem: „sama się w takie związki pchała!” Justyna związała się z tymi mężczyznami z czystej młodzieńczej miłości, jako młodziutka, niewinna dziewczyna. Chcemy obarczać szesnastolatki winą za zakochiwanie się w toksycznych, niedojrzałych, egoistycznych typach? W ogóle ciekawe, że w tego typu relacjach w przytłaczającej większości przypadków to strona męska wykazuje niedojrzały, egoistyczny sposób myślenia, a partnerka wręcz przeciwnie - no ciekawe, kto tu powinien dokonać autorefleksji i wziąć odpowiedzialność za swoje myśli i czyny, hmm? Dobra, dosyć o facetach! Cały czas dźwięczy mi w uszach echem to zdanie: „Myślałam, że wszystko, co miałam w życiu przeżyć, już przeżyłam.” Jestem zrozpaczona, że nikt tego po Tobie nie widział, że tyle cierpiałaś w ukryciu, że w tym kraju tak trudno dostać profesjonalną, fachową pomoc. Justyno, życzę Ci wszystkiego naj naj najlepszego w życiu. Żebyś wreszcie, po tylu ciężkich przeżyciach, mogła szczerze nazwać siebie szczęśliwą. Pozdrawiam serdecznie, wierna fanka ❤
To najsmutniejsza historia jaka słyszałam w życiu. Opowiedzenie tej historii musialo Cię dużo kosztować, ale wierzę że przyniesie dużo dobrego. Ze warto. Trzymam kciuki za Ciebie. Jesteś moją inspiracją!
Siedzę w pracy, słucham na słuchawkach i łzy kapią jak grochy.
Dziękuję Justyna❤
Otyła ja z poruszonym sercem
Przytulam 🤗❤️
Dziękuje Ci Justyno. 12 lipca mam wizytę u profesora Wyleżoł. Nie odważyłabym się zadzwonić do specjalisty, gdyby nie Twoja historia, gdyby nie Twoje rozmowy z ludźmi na temat otyłości. Decyzję podjęłabym około rok temu i od tego czasu zdjęłam ze swoich barków kilka ton cegieł. Sama decyzja uskrzydliła mnie i dodała wiary i sił.
Bardzo Ci dziękuje.
Powodzenia!❤
Mam bardzo mieszane uczucia co do tego podkastu. Ma głęboko pesymistyczny wydźwięk, bo sprowadza się do konkluzji, że dla większości otyllych osób jedynym ratunkiem jest operacja.
To samo mam, nie ma takiej refleksji że to moja wina tylko choroby i nic się nie da zrobić, sport ani dieta nie pomaga a słuchając niestety wielokrotnie dieta pomogła tylko nie dało się w niej wytrwać dłużej niż kilka tygodni-miesięcy stąd efekt jojo. Bardzo wiele osób po schudnięciu wraca bo myśli, że jak po kilku miesiącach spadło to już tak zostanie więc można wrócić do starych, złych nawyków a to trzeba pilnować michy do końca życia i znaleźć sposób na siebie żeby wytrwać. Sport też pomaga bo nawet badania naukowe pokazują, że pomaga w walce z depresją często bardziej niż leki (pojawiło się ostatnio badanie naukowe na ten temat) a to w głowie zawsze jest problem więc zdrowa głowa to zdrowe ciało.
Pięknie powiedziała Pani Justyna, że nie należy odkładać życia na czas gdy się kiedyś schudnie. ❤
Wprost cudownie, ze sie tym zajęłaś. Mam 66 lat i praktycznie cale zycie bylam otyla. Teraz to się zmienilo, ale zrobilam to sama z pomoca roznych madrych ludzi z sieci. Zgadzam sie z tobą, ze poziom wiedzy wiekszosci lekarzy jest żenujący i zamiast pomagac szkodza otylym pacjentom. Wielokrotnie tego doswiadczylam. Dzieki.
Mam 29 lat. Wazylam 120kg rok temu, teraz ważę 98 i pragnę znow być zdrowsza i udowodnic sobie ze umiem. Chce znow czuc sie dobrze, po prostu. Dziękuję za rozmowę, mimo ze glownie Ty mówiłaś gdy ogladalam :) i zycz mi powodzenia
Brawo, jesteś niesamowita, tak trzymać!
Ja startowałam z 120km teraz mam 96, tez cisnę dalej i trzymam kciuki ❤
Super, życzę powodzenia w dalszej podróży!
Od zawsze miałam nadwagę. Nie byłam szczupła jak koleżanki, nie byłam też znowu bardzo gruba (teraz patrząc na zdjęcia to widzę, że miałam zajebiste nogi i szczupłe ramiona), ale nie wpisywałam się w kanony społeczeństwa. Największy skok wagi miałam w 6 klasie gdy byłam leczona sterydami, wyszłam z tego głodówką i ćwiczeniami ponad siły. Gdy z rozmiaru prawie 50 schudłam do 40/42, dalej słyszałam "no fajnie, ale jeszcze dużo pracy przed tobą". Nigdy też nie jadłam dużo, wręcz przeciwnie sporo mniej niż mój szczupły brat czy szczupłe kuzynki. Każdy lekarz mówił jeden tekst "mniej jeść, dużo się ruszać" lub "niech nie szuka Pani problemu tam gdzie go nie ma" gdy chciałam skierowania na badania. Nawet teraz gdy u lekarza pierwszego kontaktu mówiłam, że mam insuliooporność i czekam na wizyte u endo to słyszałam, że nie ma czegoś takiego, że to po prostu otyłość. W tym momencie mam 33 lata i dopiero w marcu zostałam prawidłowo zdiagnozowana - hiperinsulinizm i insulinooporność. Biorę leki, stosuje odpowiednią dietę i waga spada sama.
Życzę wszystkim, żeby szybko trafiali na dobrych i świadomych lekarzy, którzy nie myślą starymi schematami, ale chcą pochylić się nad problemem pacjenta i mu rzeczywiście pomóc.
Dziękuje Ci bardzo za ten podcast ❤❤❤. Nie choruje na otyłość, ale mam specyficzna budowę ciała: bardzo duży biust, jestem mocno umięśniona i mam problemy z postawą ciała + zespół jelita drażliwego, co czasem skutkuje wziętym brzuchem tak bardzo, ze wyglądam jak w zaawansowanej ciąży. Ciagle słucham wysrywów od części rodziny, ze jestem gruba, pulchna, puszysta, że się spasłam, ze mam tyle nie żreć to schudnę. Słyszę to, nawet jak nie pytam o zdanie, nawet mimo tego, ze ważę 70 kg przy 170 cm wzrostu, nawet jeśli codziennie ćwiczę jogę, robię mostek i schodzę do szpagatu. Ciągle gdzieś jest to „jesteś gruba”. Coś musi się zmienić w myśleniu ludzi, bo tak dłużej być nie może. I myśle, ze Twój podcast robi świetna robotę ❤❤❤
Bardzo się cieszę, że znalazłaś tego normalnego faceta ... Ja już przestałam szukać. Nie mam już siły. Temat wyglądu zawsze prędzej czy później się pojawia w relacjach damsko męskich przekreślając wszystko co dotychczas było dobre.... Dziękuję za tę rozmowę. Pozdrawiam. Wszystkiego dobrego 😊
To niesamowicie ciekawe, jeszcze kilka lat temu bym nie pomyślała, że istnieją inni ludzie, którzy mają tak podobną historie z jedzeniem i wagą do mojej własnej. Trzymajcie wszyscy kciuki, by mi na studiach owtorzyli specjalizacje psychodietetyki, chcę poznać więcej informacji na temat otyłości dla siebie i dla innych i pomagać tak, jak mi pomógł ten filmik
Mam 37 lat, od 2005 roku ciągle na dietach, na kontroli tego, co jem. Zdjęcia gdy miałam 13-14 lat przypominają mi o tym, jak bardzo różniłam się od innych dzieci. W 2013 roku zdjagnozowano u mnie alergię na gluten, nabiał i jajka. Pas jeszcze bardziej się zacisnął. Schudłam, ćwiczyłam regularnie, pracowałam wtedy fizycznie, potem ciężkie rozstanie, chęć "nieżycia", spadek wagi. Gdy zaczęło powoli wracać życie do normy, założyłam działalność gospodarczą, przeszłam na weganizm, żeby jeszcze dokręcić śróbę, doszły ogromne stresy, z którymi sobie nie radzę, i waga wróciła do, dla mnie, krytycznej wielkości, jestem w niej teraz. Czuję się paskudnie, nienawidzę siebie. I mimo, że nie jestem otyła, mam stany depresyjne, doły, wstydzę się. Dziękuję za filmy. Teraz wiem, że sama sobie nie poradzę. Dziękuję! ❤
Piękny i bardzo mądry odcinek, jako przyszła lekarka dziękuję Ci za to, że edukujesz - również nas medyków ❤
Normalnie się poryczałam 80% tego co odpowiadasz to ja, łącznie z tymi lekarzami rodziną i ich obojętnością 😭 życzę nam życia na maxa 😘
❤
❤
Bardzo potrzebne wyznanie.
Wszystkim osobom z nadwagą i otyłością polecam dodatkowo poczytać jakie przeżycia często są tego przyczynami, wg Biologii Totalnej. I usunąć, przepracować te przyczyny. Pozdrawiam wszystkich, bądźmy dla siebie dobrzy i pamiętajcie że każdy z nas, każdy człowiek jest wyjątkowy, i zasługuje na szacunek, miłość i szczęście.
Bardzo poruszajaca pogadanka ,twoja szczerosc w problemach z odchudzaniem bardzo wielka , dzięki xa otwartosc i xa ta pogadankę Justynko , jestem wstrzasnieta.
Pięknie wyglądasz Justynko
Jestem po konsultacji i zostałam zakwalifikowana do operacji. 3 lata temu dojrzewałam do tej decyzji, gdyż będąc na diagnostyce przyczyn otyłości lekarka - cudowna osoba, która każdego pacjenta traktowała bardzo indywidualnie mimo iż to oddział w bardzo dużym szpitalu. Tydzień temu idąc do chirurga, również muszę powiedzieć bardzo świetnego jako człowieka, troszkę obawiałam się co powie, nie było oceniania, nie było komentowania, po prostu działamy jak Pani podjęła taką decyzję, bo to że nas zoperują to tylko jest skutek podjęcia przez nas decyzji, zaraz po tym poszłam do poradni diabetologicznej i co usłyszałam po co Pani tutaj przyszła, to tylko insulinooporność, gdyby nie leki które przyjmuje ciągle i "wyniki" mam troszkę "pozytywnie" zafałszowane, to wyszła by cukrzyca, wyszłam z gabinetu zła, potraktowana jak śmieć. Po dwóch dniach poszłam do lekarki (już prywatnie), która również pracuje w tym szpitalu, potraktowała mnie poważnie, wysłuchała, opowiedziała o możliwościach leczenia otyłości, ot ym co nowego się szykuje, przepisała mi ponownie moje leki. Cieszę się że trafiam na takich lekarzy, którzy nie oceniają tylko starają się pomóc, bo wystarczy że społeczeństwo nas ocenia.
Każdy z nas z czymś się w życiu boryka. Mnie ten problem nigdy nie dotyczył, wręcz przeciwnie, byłam zawsze bardzo szczupła. Dawało to z kolei pole do głupich komentarzy... Co ty możesz wiedzieć jak jesteś taka chuda (bardzo obraźliwe o czym większość ludzi nie ma pojęcia), czy Pani coś je? Pani wygląda na głodną. Te słowa mnie nie raniły,bo zawsze miałam poskładane to wszystko w głowie. Ale znam osoby które na takie docinki były wrażliwe.
Zmagałam się za to z niepłodnością. Bardzo krzywdzące były dla nas teksty typu... Ja Wam chętnie pomogę, ładne dzieci robię. Niby niewinny żart,nie?
Myślę, że brakuje nam wrażliwości dlatego warto takie tematy poruszać.
Słuchając Twojej historii odnoszę wrażenie, że mamy wiele wspólnego i bardzo się utożsamiam z różnymi etapami o których opowiadasz. Nie choruję na otyłość, ale myślę, że byłam na swojej drodze życiowej w wielu momentach, które mogły mnie do niej doprowadzić i dzięki Tobie mogę uniknąć tego by zachorować. Widzę u siebie podobne schematy działania i dziękuję Ci za tą świadomość i wiedzę jaką się dzielisz! Swoją drogą chciałabym Ci powiedzieć, że zawsze uważałam Ciebie za przepiękną kobietę, a przede wszystkim za niesamowicie mądrą, inteligentną i świadomą. Jesteś również tak miła dla oka i ucha, że mogłabym patrzeć i słuchać cały czas! Cudownie jest widzieć, że taka osoba wykorzystuje swoje cechy w taki sposób jak Ty. Jestem fanką piąte nie zabijaj, ale wszelkie treści przekazane przez Ciebie są interesujące i wciągające. Mało jest takich ludzi na świecie. Trzymam kciuki za Ciebie i życzę z całego serca kolejnych sukcesów na każdym polu - nie tylko zawodowym.
Jak bardzo Twoja historia podobna do mojej. Tylko zamiast chłopaka była rodzina, która cisnęła za wygląd. Wiele punktów wspolnych, te same diety, depresja, tylko u mnie skończyło się anoreksją, chorobą niby po drugiej stronie, a jednak tak bardzo podobną w przyczynach i cierpieniu wewnętrzym. Bardzo się cieszę, że odpaliłaś ten podcast. To jest potrzebne. Dziękuję ❤
Nikt, kto nigdy nie był otyły, nie zrozumie do końca, jak to jest. Straciłam na otyłość 26 lat swojego życia, tak, straciłam, ponieważ przez niskie poczucie własnej wartości dokonywałam fatalnych życiowych wyborów. Dużo wycierpiałam, przeżyłam ocean upokorzeń. Poszłam do kina - "patrz, gruba nie mieści się w fotel,hihihi", poszłam do restauracji - "patrz, gruba, a jeszcze w...la", "poszłam do fryzjera " I tak nie będzie pani lepiej wyglądać, dopóki pani nie schudnie", w sklepie odzieżowym - "nie mamy pani rozmiaru, ba, nie mamy nawet przybliżonego hahaha", u lekarza - "źle się pani czuje? A co by pani chciała, przy tej wadze?" na świętach u rodziny - " chyba znów przytyłaś, kiedy wreszcie coś zrobisz że sobą?" Itd,itp. Przestałam więc gdziekolwiek wychodzić, ale sek w tym, że ze sobą czułam się równie źle, jak będąc wśród ludzi. Teraz też dobrze nie jest, staram się chudnąć, ale z moim DDA, bardzo trudnym życiem i bezustannym stresem łatwo nie jest. Mam ciągle jeszcze nadzieję, że kiedyś mi się uda, że w moim życiu pojawi się ktoś, kto powie " dasz radę, pomogę ci". Ale raczej liczę się z tym, że trzeba będzie kupić dla mnie, wcale niedługo, nietypowo duża trumnę.
Trzymaj się!!!
Dziękuję za podjęcie tego tematu.
Uwielbiam Twoj glos. To Twoj dar ktorym docierasz do ludzi❤
Justynko jesteś cudowna mądra pięknie się wypowiadasz, kocham cię słuchać a poza tym piękna kobieta w całości ,całą od stóp po czubek głowy ,mówię prosto z serca bo tak panią widzę w całości wszystkiego co najlepsze dla Ciebie pa.
Justyno, ogromny szacunek za tak szczere podzielenie się swoją historią. Też przerabiałam "troskliwe" komentarze dotyczące wyglądu, kiedy pracując ponad siły i nie mając czasu na normalne, zdrowe gotowanie, zapychałam się tym, co można zjeść szybko. Czyli największym żywieniowym syfem. Również przechodziłam przez brak akceptacji partnera, któremu zdarzało się nawet ośmieszać mnie w towarzystwie, w przekonaniu, że się zawstydzę i w końcu "wezmę za siebie". A gdy miałam o to żal, dowiadywałam się, że "nie znam się na żartach" i "powinnam mieć więcej dystansu". Dziś nie jesteśmy już razem, ale tego, co robił nigdy mu nie zapomnę. Życzę Ci zdrowia i wytrwałości. Pozdrawiam serdecznie.
Ok
Mam wiele do powiedzenia. Tytułem wstępu dodam ze byłam po obu stronach, byłam nazywana i „patykiem” i „wielorybem.” Cierpię tez na chorobę autoimmunologiczna. Ok no wiec:
- absolutnie potępiam nazywanie szczupłych osób patykami, patyczakami, itp. Myślicie ze to jest miłe? Myślicie ze taka osoba jest szczęśliwa z tego powodu? Nie kumam, ale to TOTALNIE nie kumam podwójnych standardów i wymagania od innych szacunku, a tym samym nie dawania go osobie po drugiej stronie spektrum. Tak się zachowują „empatyczne” osoby? Mam nadzieje ze to wynika z braku samoświadomości i nieprzepracowanej złości na ogólnie pojęte społeczeństwo. Na szczęście da się nad tym popracować. Przesłuchałam 2 odcinki i słyszałam to słowo 2 albo 3 razy. Aż mnie zalewało i byłam wrecz w szoku 🙄
- między słowami sugerowane jest ze diety nie działają, „więcej się ruszaj a mniej jedz” tez nie działa. Otóż same słowa nie działają. Trzeba konsekwencji i rzeczywiście jest to cholernie ale to cholernie trudne. Z wielu powodów. Ale nie mówcie ze nie działa. Ludzie tyją z różnych powodów, czasem jest to zajadanie stresu, czasem niechęć do samego siebie, itp. Sama byłam jak to mówicie „patykiem” i niecierpialam samej siebie. Dużo osób okazywało mi obrzydzenie moja budowa. Marzyłam o tym by przytyć, jadłam za 5 osób i nic. Masakra. Potem trochę lat minęło a moje nawyki zostały. Poszłam do siedzącej pracy. Kupowałam coraz większe ubrania ale olewałam to bo w mojej głowie byłam jak to mówicie „patykiem”. Nikt tez mi nic nie gadał. Poznałam tez chłopaka który miał metabolizm jak ja za dzieciaka. I obzeralismy się razem (przykładowe śniadanie: jajecznica na 4 jajkach na kiełbasie do tego 2 kajzerki - dla 1 osoby ;)). Szczerze mimo dalszego przybierania na wadze dalej miałam w głowie ze jestem szczupła. W sumie to było ok dla mnie. Ale nie dla ów dżentelmena który zajadał się ze mną. Najpierw sugerował ze czuje się zbyt pewna siebie. Jakby brak kompleksów to było coś złego. Wg niego nie powinnam tak po prostu nie mieć kompleksów? W każdym razie zaczął „żartować” nazywając mnie niby pieszczotliwie hipciem, waleniem. Niby się z tego śmiałam bo wciąż w mojej głowie miałam wryte ze jestem za chuda, ale w środku było mi przykro. Może nie przez te beznadziejne żarty ale przez to ze osoba która kochałam obrała sobie za plan żeby podkopać moja pewność siebie. Kiedy codziennie słyszysz ze jesteś waleniem to w końcu coś się dzieje z psychika, kropla drąży skale.
Na szczęście nie mieliśmy ślubu ani dzieci i mogliśmy się rozejść bez oglądania się za siebie. Na początku przestałam jeść chipsy bo sama jakoś nie jestem fanka, to było bardziej dla niego. I 5 kg zeszło ot tak (jedliśmy jedna duża paczkę dziennie). Potem pomyślałam ze skoro to się stało niechcący to co jak sama zacznę planować posiłki. I tak bardzo ale to bardzo powoli (miałam dietę 2000 kcal) przy ciągłym ruchu udawało mi się zrzucać ok 0,5 - 1 kg na miesiąc. To bardzo mało, wiem. Ale wole zrzucać powoli ale stała liczbę kg. Po wielu miesiącach udało mi się dotrzeć do wagi która była dla mnie ok. Nie jestem jakoś super szczupła, ani tez nie mam nadwagi. Plasuje się w samym środku zdrowego bmi.
Jako ze sama jestem osoba nadwrażliwa, skłonna do depresyjnych myśli, mam tez stany lekowe (na szczęście rzadko), niestety pochodzę z patologicznej rodziny gdzie była przemoc psychiczna fizyczna i tez seksualna - wiem jak ciężko jest żyć na tej planecie osobom podobnym do mnie.
Ale kurczę, nie gadajcie ze diety nie działają. Normalna zdrowa zbilansowana dieta która nie wyniszcza organizmu ale tez jest konsekwentnie przestrzegana - działa. Nie okłamujmy siebie i innych ze jest inaczej.
Mam nadzieje ze mój chaotyczny wywód dodał jakaś cegiełkę do dyskusji.
Zadziałało u Pani, lecz ludzie są różni, mają różne choroby np. niedoczynność tarczycy, Hashimoto i wiele innych. Jeden choruje na depresję, a drugi na zapalenie trzustki i w żaden sposób nie można tego porównać. Autorytarne mówienie,że mnie pomogło to też pomoże innym jest po prostu mało przemyślane.
@@sabinagromnicka4182 nie zrozumiała pani mojego komentarza, sama jestem naukowcem tylko z innej dzieciny i nie chodziło mi o przytaczanie dowodów anegdotycznych które niczemu nie dowodzą tylko pokazanie ze właśnie twierdzenie ze dieta nie działa- jest ogólnie społeczne niebezpieczne i nie służy. Polecam bardziej skupić się na przyczynach, szukać przyczyn w psychice, czemu ktoś się przejada i dlaczego to jest mechanizm obronny który ktoś świadomie bardziej lub mniej - wybrał.
Wielki szacun za odwagę opowiedzenia o sobie i podjęcie tematu w tej przestrzeni .
Niezmiernie się cieszę,że powstał taki podcast,prowadzony przez Ciebie Justyno...Z niecierpliwością czekam na film.Uważam,że poruszenie tego tematu jest nam wszystkim chorym i zdrowym BARDZO potrzebne.
Obecnie walczę.Rozumiem...Współczuję.Cieszę się ,że macie siebie z Krzysiem ściskam serdecznie dużo zdróweczka i miłości. Dziękuję za tę serię,Twoją empatię, szczerość i dobre ❤Justynko😘
Dziękuję Pani Justyno, za odwagę, za szczerość, za inspiracje... Tu każdy z nas powinien się rozgościć...
Bardzo doceniam szczerosc. Jednak musze napisac, ze chirurgia bariatryczna nie jest lekiem na cale zlo. Trzeba zmienic swoj styl zycia i jedzenia. Inaczej nawet po operacji mozna przytyc i miec inne duzo gorsze powiklania niz sama otylosc. Po roku od operacji nie mozna jeszcze za wiele o tym powiedziec, bo wtedy jest sie jeszcze w fazie chudniecia. Pozniej nastepuje faza stabilizacji, ktora jest najtrudniejsza. Pozdrawiam ja, po 8 latach od operacji.
Gratulacje. Wyglądasz nieziemsko❤. Ja również choruje na otyłość. Od 1,5 roku żyje na keto. Nic przed tym nie działało na dłużej. Dzięki za te serię.
Wszystko sprowadza się do braku poczucia własnej wartości i nieumiejętność porozumienia ze samym sobą. Słuchamy wszystkich wokół nas, nawet tych głupich, a nie słuchamy samych siebie. Kochany chłopak mnie nie akceptuje i zabrania jeść, to posłusznie nie jem. A inny odwrotnie pozwala mi jeść i pasie się razem ze mną. Ekstremalne sytuacje. Chore. To wszystko ma podłoże psychologiczne. Nie można nikogo zmusić do polubienia. I też trudno zmusić siebie samego do polubienia siebie. Ale to właśnie jest ten podstawowy problem i przyczyna kłopotów. Ile razy padło tu słowo "akceptacja" we wszystkich możliwych przypadkach? Odchudzanie to praca z głową a nie z ciałem. Pozdrawiam serdecznie
Nikogo nie można zmusić, by Cię kochał, samego siebie również...
Stek banalów. Nie wszystko sprowadza się do poczucia własnej wartości i nie, odchudzanie nie jest pracą z głową wyłącznie. To takie same pierdolety jak to, że "wszystko można".
Dziękuję ... Jestem właśnie w momencie, gdy nie wiem co się dzieje z moim ciałem. Gdy wszyscy naokoło uważają, że tyję z lenistwa. Gdy tylko najbliżsi widzą moją walkę w której nie mam żadnej wygranej ... Jak było mi to potrzebne
Przekuj to wszystko w wielki sukces ! Są możliwości, nauka sprzyja i pomaga ! Trzymam za Ciebie kciuki ! 💪🏼
Nie jestem chora na otyłość , ale jestem pod wielkim wrażeniem szczerości i ciepła , pięknej historii pięknej kobiety. Z całego serca życzę zdrowia i nieustającej miłości ....
bardzo Ci dziękuje, że zdecydowałaś sie o tym nagrać. To ważne, żeby edukować społeczeństwo na ten temat, bo osoby zmagające sie z otyłością są narażone na tak wiele upokorzeń i przykrych doświadczeń, że ciężko to nawet zliczyć. Sam byłem prześladowany z tego powodu, wpadłem w anoreksję, dlatego wiem jak bardzo może sie to odbić na człowieku. Jeszcze raz dziękuje! I życzę powodzenia wszystkim, a przede wszystkim zdrowia.
Osoba otyła to osoba bez kontaktu z własnymi emocjami. Bardzo często inteligentna, ze społecznym sukcesem, uzdolniona, piękna, ale osadzona w umyśle nie w sercu. Z zakopanymi głęboko realnymi emocjami z którymi konfrontacji nie bierze pod uwagę.
I dotyczy to absolutnie każdej osoby, w której ciele przejawia się jakakolwiek choroba przewlekła.
Choroba nie spada na człowieka z chmury. Hodujemy ją w sobie poprzez przerastające nas trudne emocje, które wypieramy.
Super, że poruszasz ten temat! Myślę że seria będzie strzałem w 10! :) przez rok czasu zastanawialam się nad operacją bariatryczną, niestety moja głowa nie była wtedy gotowa. Dziś po miesiącach pracy z psychodietetykiem jestem 5 tygodni po!
Nazewnictwo się jeszcze długo nie zmieni. Takie społeczeństwo.
Ja w wieku 24 lat z osoby zupełnie zdrowej stałam się niepełnosprawna.
Mam duże problemy z chodzeniem oraz mówieniem .
Nie jestem osobą po udarze ani osobą z udarem.
Jestem kaleką, inwalidką, oraz większość ludzi uważa, że moje problemy z mową są problemami z myśleniem .
Zanim ludziom zmieni się myślenie na różne tematy to gruby zawsze będzie leniwy, a ten na wózku - głupim.
Duuuzo czasu musi upłynąć, żeby nastąpiła zmiana, bo ludzie uwielbiają generalizować.
Justynko prześlicznie wyglądasz ❤
Bardzo wartościowy materiał. Dziękuję za to, że podzieliłaś się swoją historią.
Justyno,podziwiam Ciebie za szczerość,odwagę,siłę i wytrwałość!🥹👍👏❤️
Niech moc będzie z Tobą!🫶
Dużo zdrówka 💚
Serdeczności 🤗
Temat bardzo mi bliski i bardzo ważny. Cieszę się, że powstaje ten podcast. Już nie mogę się doczekać.
Justa, choć nigdy nie byłam chora na otyłość i pewnie nigdy nie zrozumiem położenia osób chorujących to bardzo się wzruszyłam. Cudowny pomysł i jestem pewna, że ten podcast pomoże w jakimś stopniu rownież mi. Dziękuję Ci i mocno przytulam 💙🦋🫶🏻
Podpisuję się, bardzo wartościowy odcinek. Ja mierzyłam się z nieplodnoscią i myślałam że jest bardzo mała świadomość na temat tej choroby a dzięki Justynie zupełnie inaczej podchodzę i patrze na osoby z otyłością/nadwagą, właśnie z empatią i wrażliwością a nie oceniająco i negatywnie. Dzięki Justynka! ❤️
O.M.G. czekałam na to, za każdym razem kiedy słucham 5NZ zastanawiałam się nie "czy" tylko "kiedy" będzie o tym podcast. Dziękuję ❤ to niesamowicie ważny temat
Bardzo mocno kibicuję, by ta seria została obejrzana przez jak największą ilość osób, i nie tylko tych chorujących na otyłość. Ja też choruję. Długa droga przede mną, jednak mam to szczęście, że jest coraz więcej leków, które są w mocy nam - chorującym, pomóc.
Dziękuje za to co robisz! Jest to bardzo potrzebne. Też doświadczyłam takiego olewackiego podejścia u lekarzy, komentarzy że „nie potrzebna mi jakaś operacja, wystarczy mniej jeść i sie ruszać, nie jestem aż taka otyła żeby sie ciąć”, dopiero na oddziale bariatrii spotkałam świetnych ludzi, którzy po prostu rozumieją co czujemy, przechodzimy… Też 2 razy przekładałam operacje, ale za miesiąc ide! ❤
Dziękuję że podzieliłaś się swoją historią ❤ bardzo ważny film!
Przez stresującą pracę przytyłam 16kg w ciągu półtora roku. Nie mogę tego zrzucić, a u lekarza słuyszę, że "tylko" lekką nadwagę. Dziękuję za ten odcinek. Na pewno seria będzie mi towarzyszyć w drodze do utraty kilogramów.
Mam Syna ( 50 l. ) chorego na otyłość. Próbował kilu różnych diet (obecnie jest w trakcie następnej), oczywiście bez efektów. Jeden z Twoich podcastów (wywiad z Bariatrą Profesorem Mariusz Wyleżołem) podesłany ode mnie przesłuchał. Zasugerowałam operację, ale niestety nie może się do niej przekonać. Boi się efektu zwisającej skóry po nim. Przesłałam teraz również link do tego podcastu i będę przesyłać kolejne, z nadzieją na zmianę decyzji. Nadmieniam, że te diety przygotowuję ja, bo sam nie ma na to czasu ze względu na napięty grafik. Jestem więc pewna, że są przygotowywane ściśle z przepisem dietetyka. Dziękuję za ten temat, jaki poruszyłaś.
Wspaniałe, że wspiera Pani syna. Życzę Wam obojgu dużo zdrowia!
Justynko jestes tak mi bliska, jestem moim metabolicznym sobowtórem. Ściskam Ci mocno i życzę wszystkiego najlepszego, zdrówka przede wszystkim❤
Niektórzy faceci to naprawdę mają nierówno pod sufitem... Dobrze, że też jest wielu normalnych, doceniających swoje kobiety 😉
Oczywiście mogło być tak, że to byli jacyś toksyczni ludzie ale z drugiej strony to mogło być dlatego, że byli bardzo młodzi, krytyczni, może żyli tym co ich środowisko im wpoilo... Może wieku z nich nie zdawało sobie sprawy z tego jaki to ma wpływ bądź dziś wstydzi się tego/zrobiliby inaczej.... Mnie się wydaje, że największym pechem było to że akurat spotyka się takie osoby w tych momentach życia... Też tak miałam ale już wybaczyłam sobie i innym i nie obciążam ich winą za moją otyłość... Myślę, że to ważne aby to przepracować
Wzruszona 🥲 Dziękuje Justyna za Twoją odwagę, by podzielic sie swoją historią. Myślę, że wiele ludzi odnajdzie tu ukojenie. Dziekujemy❤
Ja wazylam 130 kg nie potrzebowalam operacji zaczelam minej jesc wprowadziłam sport do swojego życia . Teraz wazę 62 kg już piec lat.
Super, tak trzymać.
Wielki sukces, gratuluję:))
Popłakałam się. Nic więcej nie napiszę. Dziękuję❤
Nigdy nie komentuje na YT ale ten podcast zrobił na mnie ogromne wrażenie. Szacunek i wielkie dzięki
Ja od lat mam straszne wąchania wagi, nastroju i zdrowie totalnie zdewastowane otyłością. Od kilku lat czuje jakbym żyła w ciągłym zawieszeniu,przez to że tłumacze wszystko wagą. Tłumacze się sama przed sobą że jak by było te 30kg mniej to ..... Dziękuję za ten podkast!!!
Ja tam niewiem sorki ze zupelnie,nie na temat ale Twoje podcasty to jest reprezentacja pure unintentional ASMR-ktory uwielbiam absolutnie! Talent niesamowity w sensie Twojego glosu w tym aspekcie,ponadto nie znam sie na tym nie jestem logopeda czy cos w ten desen,ale kocham baardzo muzyke i oczywiscie wokalistyke i Ty masz taka naturalnosc miekkosc i aksamit w glosie i cieplo wyplywajace z Twojej duszy ale rownoczesnie bardzo wyraznie wypowiadasz kazde slowo-tak jak powinno byc wypowiadane.Pozdrawiam cieplutko 😉🥰💋
Naprawdę szczery podcast. myślę, że bardzo potrzebne takie słowa w dzisiejszych czasach.
Moja maksymalna waga kiedykolwiek to było około 90kg. Nie wiem ile dokładniej bo w tamtym okresie nienawidziłam wagi. Nie warzylam się.
Poznalam mężczyznę. Zniszczył absolutnie jakiekolwiek poczucie pewności siebie we mnie. Ciągle powtarzal, że jestem za gruba, za dużo jem. Doszło nawet do sytuacji, w której odważył się podnieść na mnie rękę, kiedy zajadalam swoje beznadziejne emocje chipsami i lodami...
Zawzięłam się, zaczelam ćwiczyć, biegać, stosowałam dietę 1200kcal. Schudłam 30kg w pół roku. Zapłaciłam za to oczywiście zdrowiem w tamtym czasie.
Ale pokazałam mu co jestem naprawdę warta. No i oczywiście odeszłam od niego.
Dziś- 3 lata później warzę 55-57 kg (u kobiet waga czesto się wacha w trakcie cykl).
Nie porzuciłam ćwiczeń, zaczelam jesc więcej ale sie nie przejadam. I przede wszystkim jem zdrowo. Wyglądam świetnie, czuje się świetnie. I mam u swojego boku wspaniałego mężczyznę.
Dziewczyny - da się, uwierzcie w siebie ale przede wszystkim uważajcie na mężczyzn jakich sobie wybieracie. Jesteście wspaniałe i zasługujecie na wspaniałych mezczyzn. Nie marnujcie czasu na dupków, których głównym celem jest was zniszczyć.
Bardzo ważny podcast, mam nadzieję ,że ludzie wyciągnął z tego wnioski. Też miałam insulinooporność, hiperinsulinemię, stan przedcukrzycowy , problemy z tarczyca i PCOS. Co prawda nie miałam takiej wagi bo przy wzroście 160 cm ważyłam 74 kg, schudłam na 49 kg. Pomogła dieta cukrzycowa i leki na cukrzycę oczywiście wszystko pod opieką diabetologa Wage utrzymuje od 2 lat. Trzymam kciuki , za tych starających się schudnąć a przede wszystkim za tych którzy próbują się zaakceptować❤
Justynko jestem Twoją słuchaczą od początku " Piąte nie zabijaj", później poznałam "Pogadajmy o życiu". pierwszą rzeczą jaką kupiłam przez internet, była Twoja książka, bo jestem starej daty, rocznik 69, przeczytałam ją jednym tchem i byłam zachwycona. Jestem Ci niesamowicie wdzięczna za nowy podkast, dziękuję.
Świetny pomysl i wartościowa inicjatywa! Filmu nie mogę się doczekać i bardzo cenię to ze chcesz się tym z nami dzielić, podziwiam Cię i pozdrawiam was serdecznie!
Justynko wyglądasz przepięknie. W pierwszej sekundzie Cię nie poznałam. Jesteś wspaniała. Ja też walcze widzę efekt na wadze i w psychice. Całe życie było mi źle z powodu tuszy. Zawsze miałam nadwagę która przeszkadzała wszystkim włącznie z rodzicami a dokładnie tatą. Jedyna osoba która mnie w pełni zaakceptowała i akceptuje od 14 lat to mój mąż. ❤ walczymy tym razem z efektami i przyjemnością. Dziękuję Ci za Ten film.
Pani Justynko jest Pani Mega ❤
Jestem oczarowana nowym Podcastem ,czego Pani nie dotknie jest naprawdę Super 👍😍
Dziękuje bardzo bardzo i życzę Pani mnóstwo zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń ❤
Bardzo Ci Justyna dziękuję za szczerość.
Bardzo trudny i osobisty temat, przed każdym chorym na otyłość długa droga do takiej świadomości jak Twoja.
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
W poniedziałek będę znała termin swojej operacji...przygotowuję się do niej od lutego...program w którym jestem KOS BAR jest rewelacyjny a teraz mam i Ciebie❤❤❤ DZIĘKUJĘ z całego serca.
Wzruszam się i płaczę bo emocje są ogromne
Justyna, jestem pod wrażeniem. Świetne są Twoje podkasty kryminalne ale dzisiejszy podkast jest niesamowity. Dziękuję za szczerość, mądrość, godność i wiedzę. Boże, może uda mi się jeszcze podnieść z godnością głowę. Czekam na kolejny podkast. Proszę idź tą drogą.
Pani Justyno ! Dziękuję za ten podcast. Jestem 7 lat po operacji bariatrycznej. Od 3 lat ponownie zmagam się z otyłością . Jestem pod opieką psychodietetyka I lekarza . Dieta pod ścisłym nadzorem 1440 kcal. Ćwiczenia 4 razy w tygodniu i… kilogramy rosną… Życzę Pani tylko sukcesów w walce z chorobą.
Okolo pół roku temu poszlam do lekarki rodzinnej z prosba o badania i skierowanie do specjalisty, poniewaz mam problem ze zrzuceniem wagi, wstala od biurka oderwala kilka ulotek z piramida zdrowego żywienia, wreczajac mi to kazala sie wiecej ruszac ... ciemnogród. W Polsce lekarze nie maja pojecia jak traktowac osoby borykajace sie z takimi problemami
Dziękuję! Dużo zdrowia dla Ciebie
Choruję na hashimoto i niedoczynność tarczycy, co ma przełożenie na mój wygląd. Nie jestem otyła, ale doskonale znam te spojrzenia na spotkaniach rodzinnych, niechciane rady, komentarze. Tak wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak duże trudności i niedogodności spotykają osoby z nadwagą i otyłe! Bardzo potrzebny podcast. Pozdrawiam cieplutko🥰🥰🥰🥰🥰
Dziękuję fajnie ze ktoś to powiedział tak otwarcie a nie ciagle dogadywanie obmawianie i wyśmiewanie. Niestety takie mamy społeczeństwo bardzo krytyczne. Pozdrawiam
Wielkie dzięki za podjęcie tego tematu ❤ dzięki za szczerość i przede wszystkim za ogrom wiedzy.... Już dawno powinnam być zdiagnozowana, a teraz dostałam konkretnego kopa by iść w tym kierunku. Bardzo bardzo Ci dziękuję Justyno ❤❤❤
Bardzo się cieszę, że trafiłam do Ciebie. Dziękuję 💚🌿
Film (i podcast) ważny nie tylko dla osób chorujących na otyłość. Dziękuję.
Jestes piekna,inteligentna,masz wszystko czego kobiecie potrzeba.Dobrze ze o tym mowisz choc ja nigdy nie mialam z waga problemow,ale wiem ze inni maja .Pozdrawiam serdecznie.
Witaj 🤗.. Justynko wygladasz pięknie i korzystnie... Ja mam problem z otyłością jestem 60 + i otyłość mnie męczy.. Ogranicza mnie 😭🤗. Do zobaczenia za tydzień 🤗👍🤗
Nic straconego, moja babcia poddała się tej samej operacji co Justyna w wieku 67 lat zmagając się równocześnie z wieloma innymi chorobami spowodowanymi właśnie otyłością. Jeszcze może pani to zmienić, dla zdrowia i długiego życia. Pozdrawiam ciepło
@@Karolina-zm1kn nie wiem od jakiego momentu zaczyna się otyłość? Ja mam 160 cm wzrostu a ważę 80 kg.. A przed braniem hormonów ważyłam 65.. Ale że mam problem ze stawami to ta waga mi utrudnia życie i funkcjonowanie.. ❤🤗❤
Dziękuję Ci za ten odcinek, Justyno. Co prawda nie jestem osobą chorującą na otyłość, ale znam case wiecznego bycia na diecie. Twoje słowa dodały mi otuchy i motywacji w momencie, w którym bardzo tego potrzebowałam. Przypomniałaś mi o takiej oczywistej oczywistości, jaką jest traktowanie swojego ciała nie jak wroga, ale przyjaciela - kompana, który będzie mi towarzyszył do końca moich dni. Dziękuję Ci za to.
Justynko jestes aniolem. Dzieki serdeczne, za to ze podjelas sie tego waznego tematu. Juz nie moge sie doczekac na kolejne odcinki i film.