Ah, Land Rover, król awarii i mistrz obciążania portfela. Zakup tego luksusowego cudu inżynierii to jak ślub z księżniczką z bajki: piękna na zewnątrz, ale kapryśna do granic możliwości. Gdy tylko opuścisz salon, zaczynasz romantyczną podróż do warsztatu, która nigdy się nie kończy. Koszty napraw? Cóż, są jak cenówka w butikach z włoskimi garniturami - najpierw myślisz, że to żart, potem płaczesz, a na końcu jednak płacisz. Wymiana jakiejkolwiek części? Proszę bardzo, 10 tysięcy złotych za element, który w Toyocie kosztowałby tyle co obiad w fast foodzie. A jeśli coś poważniejszego się stanie, to nawet bank zaczyna się zastanawiać, czy kredyt na to zatwierdzić. Elektronika w Land Roverze to temat na osobny dramat. Pamiętasz, jak wszyscy zachwycali się komputerami z lat 90.? Land Rover najwyraźniej wciąż je stosuje. Pstryk, i nagle system informacyjno-rozrywkowy staje się bardziej humorystyczny niż kabaret. Nie wspominając o kontrolkach na desce rozdzielczej, które włączają się z taką pasją, że przypominają choinkę na sterydach. A najlepsze? Im więcej luksusu w twoim modelu, tym więcej rzeczy może się zepsuć. Pneumatyczne zawieszenie? Oczywiście, czemu nie! To jak zapraszanie problemów na herbatę. Skrzynia biegów? Gdy zacznie "ciekawie" działać, licz się z kolejnym hipotekowym dylematem. Podsumowując: posiadanie Land Rovera to jak randka z supermodelem - ekscytujące, ale absolutnie niepraktyczne i absurdalnie drogie. Ale hej, przynajmniej wygląda świetnie na podjeździe, kiedy czekasz na lawetę.😁
Ślub z księżniczką? Raczej z królową, która wymaga klasy, ale w zamian dostarcza coś, czego Toyota nigdy nie da - luksus i komfort w jednym. Jasne, jak kupisz zaniedbany egzemplarz od kogoś, kto myślał, że Range Rovera można serwisować jak Passata, to skończysz w warsztacie. Ale jeśli wybierzesz zadbany model, np. 5.0 V8 albo 3.0 V6, to nie 'romantyczna podróż do mechanika', a komfortowe wakacje na każdej drodze. Koszty napraw co prawda nie kosztują tyle, co obiad w fast foodzie. Ale to Range Rover, a nie flotowa skoda. Narzekasz na cenę części, a jednocześnie ignorujesz, że to auto ma pneumatyczne zawieszenie, zaawansowany napęd i funkcje, które sprawiają, że jazda to przyjemność. Wymiana czasami może zaboleć, ale to nie obiad z frytkami - to pełne danie degustacyjne w najlepszej restauracji. Porównanie do komputerów z lat 90 brzmi fajnie, ale czy ktoś naprawdę wierzy, że Land Rover zatrzymał się w poprzednim wieku? Starsze modele mogły mieć swoje humory, ale dziś infotainment działa płynnie, a 'choinka' na desce rozdzielczej to nie awaria, tylko system, który mówi: 'Hej, sprawdź to, zanim będzie gorzej'. To bardziej doradca niż kapryśna diva. Im więcej luksusu, tym więcej problemów? Tak, jasne, bo przecież lepiej nie mieć pneumatycznego zawieszenia, lodówki w podłokietniku czy foteli z masażem - mniej się zepsuje, prawda? Problem w tym, że bez tego zostajesz z przeciętnym SUV-em, który nie dorasta Range Roverowi do pięt. Posiadanie Range Rovera to nie randka z supermodelem, który tylko wygląda. To auto, które robi wrażenie, daje luksus i radzi sobie w każdych warunkach. Jak dbasz, tak masz - kto traktuje go z głową, ten cieszy się jazdą, która zostawia konkurencję w tyle. A laweta? W Range Roverze to wybór, nie konieczność - chyba że kupujesz egzemplarz po 'Januszu oszczędności'
Królewskie Królestwo czuć gangsterkę oraz klasę której brakuje BMW ale niestety są one usterkowe nawet mechanicy Aso narzekają na prace a naprawa silnika wygląda taa że jest wymiana a nie naprawa
Interesował mnie L322 2010-2012 i myślałem o 4,4 diesel ale mnie wystraszyłeś awaryjnością , czy ten 5.0 wolnossący ma skrzynię 8 biegową ? a tak na marginesie to mam w planach po zakupie przyjazd do Was na konkretny serwis .
W silniku 5.0 V8 wolnossącym, który występuje w modelach L322 i Discovery 4 (a nie w L405), istnieje możliwość montażu instalacji gazowej działającej równolegle z wtryskiem paliwa. Natomiast w wersjach Supercharged, ze względu na dodatkowe ciśnienie w kolektorze ssącym i cylindrach, nie ma możliwości precyzyjnego dobrania odpowiedniej dawki gazu, co uniemożliwia zastosowanie takiego rozwiązania.
A jak z Velar'ami? Jakie jednostki najlepsze do zakupu?
Dzięki! Świetny materiał!
Żadnego-- bo to tylko kłopoty 😅
A masz jakieś doświadczenie z posiadaniem Range Rovera?
Ah, Land Rover, król awarii i mistrz obciążania portfela. Zakup tego luksusowego cudu inżynierii to jak ślub z księżniczką z bajki: piękna na zewnątrz, ale kapryśna do granic możliwości. Gdy tylko opuścisz salon, zaczynasz romantyczną podróż do warsztatu, która nigdy się nie kończy.
Koszty napraw? Cóż, są jak cenówka w butikach z włoskimi garniturami - najpierw myślisz, że to żart, potem płaczesz, a na końcu jednak płacisz. Wymiana jakiejkolwiek części? Proszę bardzo, 10 tysięcy złotych za element, który w Toyocie kosztowałby tyle co obiad w fast foodzie. A jeśli coś poważniejszego się stanie, to nawet bank zaczyna się zastanawiać, czy kredyt na to zatwierdzić.
Elektronika w Land Roverze to temat na osobny dramat. Pamiętasz, jak wszyscy zachwycali się komputerami z lat 90.? Land Rover najwyraźniej wciąż je stosuje. Pstryk, i nagle system informacyjno-rozrywkowy staje się bardziej humorystyczny niż kabaret. Nie wspominając o kontrolkach na desce rozdzielczej, które włączają się z taką pasją, że przypominają choinkę na sterydach.
A najlepsze? Im więcej luksusu w twoim modelu, tym więcej rzeczy może się zepsuć. Pneumatyczne zawieszenie? Oczywiście, czemu nie! To jak zapraszanie problemów na herbatę. Skrzynia biegów? Gdy zacznie "ciekawie" działać, licz się z kolejnym hipotekowym dylematem.
Podsumowując: posiadanie Land Rovera to jak randka z supermodelem - ekscytujące, ale absolutnie niepraktyczne i absurdalnie drogie. Ale hej, przynajmniej wygląda świetnie na podjeździe, kiedy czekasz na lawetę.😁
Ślub z księżniczką? Raczej z królową, która wymaga klasy, ale w zamian dostarcza coś, czego Toyota nigdy nie da - luksus i komfort w jednym.
Jasne, jak kupisz zaniedbany egzemplarz od kogoś, kto myślał, że Range Rovera można serwisować jak Passata, to skończysz w warsztacie. Ale jeśli wybierzesz zadbany model, np. 5.0 V8 albo 3.0 V6, to nie 'romantyczna podróż do mechanika', a komfortowe wakacje na każdej drodze.
Koszty napraw co prawda nie kosztują tyle, co obiad w fast foodzie. Ale to Range Rover, a nie flotowa skoda. Narzekasz na cenę części, a jednocześnie ignorujesz, że to auto ma pneumatyczne zawieszenie, zaawansowany napęd i funkcje, które sprawiają, że jazda to przyjemność. Wymiana czasami może zaboleć, ale to nie obiad z frytkami - to pełne danie degustacyjne w najlepszej restauracji.
Porównanie do komputerów z lat 90 brzmi fajnie, ale czy ktoś naprawdę wierzy, że Land Rover zatrzymał się w poprzednim wieku? Starsze modele mogły mieć swoje humory, ale dziś infotainment działa płynnie, a 'choinka' na desce rozdzielczej to nie awaria, tylko system, który mówi: 'Hej, sprawdź to, zanim będzie gorzej'. To bardziej doradca niż kapryśna diva.
Im więcej luksusu, tym więcej problemów? Tak, jasne, bo przecież lepiej nie mieć pneumatycznego zawieszenia, lodówki w podłokietniku czy foteli z masażem - mniej się zepsuje, prawda? Problem w tym, że bez tego zostajesz z przeciętnym SUV-em, który nie dorasta Range Roverowi do pięt.
Posiadanie Range Rovera to nie randka z supermodelem, który tylko wygląda. To auto, które robi wrażenie, daje luksus i radzi sobie w każdych warunkach. Jak dbasz, tak masz - kto traktuje go z głową, ten cieszy się jazdą, która zostawia konkurencję w tyle. A laweta? W Range Roverze to wybór, nie konieczność - chyba że kupujesz egzemplarz po 'Januszu oszczędności'
Po co to komu, kiedy jest Land Cruiser.
Oksymoron z wpisem do encyklopedii "Zainwestować w Land Rovera" ;) Uwielbiam LRa ale tylko świadomy zakup nie doprowadzi do obłędu. ;)
Królewskie Królestwo czuć gangsterkę oraz klasę której brakuje BMW ale niestety są one usterkowe nawet mechanicy Aso narzekają na prace a naprawa silnika wygląda taa że jest wymiana a nie naprawa
Interesował mnie L322 2010-2012 i myślałem o 4,4 diesel ale mnie wystraszyłeś awaryjnością , czy ten 5.0 wolnossący ma skrzynię 8 biegową ? a tak na marginesie to mam w planach po zakupie przyjazd do Was na konkretny serwis .
5.0 ma skrzynię tylko 6 biegową. Zapraszamy do kontaktu a pomożemy dobrać odpowiedni model. L322 z filmu również jest na sprzedaż :D
@@BritishGaragePL jakie 4 biegi? chyba 6
@ Tak, L322 ma skrzynię 6 biegową
@@BritishGaragePL wiem ze to grzech,ale czy te 5.0 dobrze chodza na gazie ?pytam z ciekawosci dziekuje
W silniku 5.0 V8 wolnossącym, który występuje w modelach L322 i Discovery 4 (a nie w L405), istnieje możliwość montażu instalacji gazowej działającej równolegle z wtryskiem paliwa. Natomiast w wersjach Supercharged, ze względu na dodatkowe ciśnienie w kolektorze ssącym i cylindrach, nie ma możliwości precyzyjnego dobrania odpowiedniej dawki gazu, co uniemożliwia zastosowanie takiego rozwiązania.
😮