Czarna kompania to kamień milowy w całej historii fantasy. Wielu współczesnych autorów inspirował się Cookiem, począwszy od Sapka, Martina, Eriksona i innych a nawet Kinga.
Witaj ZM! Moja ocena Twojej recenzji=10/10!= barwnie opisujesz i zachęcasz do czytania , a przecież o to właśnie chodzi! Czytając fantasy i sf nie można lubić tylko czarodziejów i smoki, albo Jedi i Chewbakę = trzeba odkrywać nowe światy, zupełnie odmienne od naszych ulubionych ! Czarna Kompania , Most Czwarty czy Mekhan, mogą nas zaciekawić! Dzięki!
Cześć. Poznałem ten kanał niedawno, ale już przesłuchałem wiele filmów. Dzięki wielkie, że przedstawiasz dzieła fantastyki mało znane w Polsce. Jeśli chodzi o Czarną Kompanię, to pierwszy raz czytałem ją na początku liceum, a łącznie przeczytałem ją już 3 razy (właśnie zacząłem 4 raz). Jest to do dzisiaj jedna z moich ulubionych serii książek w ogóle. Glen Cook zrobił świetny świat przedstawiony, bohaterów i fabułę, która wciągnęła mnie do końca. Jeśli chodzi o minusy, które przedstawiłeś, to wydaje mi się, choć nie jestem w 100% pewny, że część z nich może wynikać z wersji, którą czytałeś, a mianowicie nowe wydanie. Ja mam kolekcję starego wydania z lat 90-tych, którą zbierałem jakiś czas, ale nie rozstaję się do dzisiaj, jednak raz wpadło mi w ręce nowe wydanie i tłumaczenie jest drastycznie inne. Do tego stopnia, że odrzuciło mnie z miejsca, ponieważ wiele nazw własnych zostało zupełnie inaczej przetłumaczonych. Więc może Twój pierwszy minus odnośnie odnoszenia się do naszego świata i trzeci, który mówi o małej ilości czarnego humoru na początku serii wynika właśnie z tego? Ja nie pamiętam takich odnośników do naszego świata, a czarny humor był podstawą już od pierwszego tomu, choć oczywiście moja pamięć nie jest idealna. Jeszcze raz dzięki za kanał i wszystkie filmy, które nagrywasz.
Całkiem możliwe. Później już od Ksiąg Południa czarny humor to podstawa, a i świat przedstawiony staje się coraz większy. To jedna z tych serii, gdzie po pierwszym tomie zamawia się wszystkie kolejne. :) Pozdrawiam!
Kroniki Cz. Kompanii czytałem dobre 25 lat temu. :) Miło było wrócić do tych książek! G. Cooke to geniusz którym inspirował się sam Steven Erikson i nie można o tym zapominać!!!! Ps. Kulawiec to pi*****
Ostatnio w empiku się zastanawiłem czy warto po nią sięgnąć, ale teraz rozwiałes moje wszelkie wątpliwości. :D Meekhan i Malazan to dla mnie chleb powszedni czuję, że i tutaj będzie zabawa!
Kiedyś się odbiłem od tej serii, ale to chyba temu, że miałem wtedy z 15 lat i bardziej mnie ciągnęło do wszelkich Sandersonów czy Weeksów. W sumie to zachęciłeś swoim filmem i pewnie kiedyś dam jeszcze szansę, ale mam ogromną kupkę wstydu obecnie :D
Mam duży sentyment do kompanii. Po skończeniu wszystkich tomów autentycznie poczułem smutek bo wiedziałem, że będę tęsknił za tymi bohaterami. Niektóre opowiadania odstawały i nie każdy kronikarz mi pasował. Niestety inne serie Cooka już takie dobre nie są. Np ta e której jest październikowe dziecko. Albo tłumaczenie daje popalić albo po prostu jest tak napisana, że ciężko zrozumieć o co chodzi. Chore pieniądze ludzie wołają za te tomy. Ja nabyłem za grosze wydanie z 93 i całe szczęście bo byłbym zły. Leży i czeka teraz. Nie wiem jak prezentuje się ta trzecia saga
Uwielbiam takie książki, im bardziej brutalne i niebezpieczne światy, tym lepiej. Od kilku lat czytam wszystko, co jest związane z Warhammerem 40k, mimo że bardziej wchodzą mi książki ze świata Cthulhu. Teraz szukam czegoś nowego, a Twój opis Kronik Czarnej Kompanii brzmi bardzo zachęcająco. Dzięki.
Przyznam, że moja relacja z tym cyklem jest... Skomplikowana. UWAGA - MOŻLIWE DROBNE SPOILERY Z SIEDMIU DOTYCHCZAS PRZECZYTANYCH TOMÓW Po skończeniu Malazańskiej księgi poległych pod koniec 2022 chciałem, by Czarna Kompania była tym wielkim cyklem, którym się zachwycę w 2023. W końcu Erikson na tyle ceni Cooka, że zadedykował mu jeden tom. Wziąłem się w 2023 za Kroniki Czarnej Kompanii i.... Niby było dobrze. Były ciekawe momenty, na tle wszystkich wyróżniali się Konował, Pani, Milczek, Pupilka czy Kruk, ale.... Niespecjalnie kogoś lubiłem i niespecjalnie mnie ktoś obchodził. Ja nie muszę koniecznie lubić postaci, ale muszą mnie obchodzić i tu miałem problem, który spowodował przerwę w czytaniu cyklu na około roku. Wróciłem pod koniec marca i czwarty tom był niezły na powrót jako historia oderwana od głównego wątku cyklu. Polubiłem perspektywę Skrzynki. Piąty tom niestety jest dla mnie najgorszy. Nawet nie chodzi o to, że fabuła była zła. Po prostu mnie to wszystko nie obchodziło. W sumie odkryłem, że jedyna postać, która mnie interesuje, to Pani, a Konował... Jakoś tak mnie męczył. Zacząłem mieć dość jego jako narratora. Byłem na tyle zmęczony, że się zastanawiałem, czy nie porzucić cyklu. Czy ma mi jeszcze cokolwiek do zaoferowania. Po odpoczęciu przy innej książce wróciłem do szóstego tomu, ostatniego z ksiąg południa. Przyznam, że gdyby nie zmiana narracji na Panią, to z powodu Konowała chyba bym się poddał. Ona jako narratorka wreszcie sprawiła, że wydarzenia stały się ciekawe. Najwyraźniej potrzebowałem bezwzględnej postaci prącej do celu w miejsce zmęczonego żołnierza, gdzie... Chyba spotkałem ich już za dużo w fantasy, żeby Konował jakoś się wyróżniał. W każdym razie, w tomie szóstym ziarna zasiane w piątym tomie rozkwitły (Łabędź, Mafer, Brzeszczot, rodzeństwo rządzące) + wątek Dusicieli. Dobrze było czuć większą stawkę, bo umówmy się - to, czy kompania dotrze do Kvano... No tego finalnego celu, niespecjalnie mnie obchodzi. Potem po przerwie Powrót Czarnej Kompanii i siódmy tom z perspektywy Murgena okazał się naprawdę dobry, drugi najlepszy po szóstym tomie, jeśli chodzi o pozytywne odczucia. Myślałem, że narracja Murgena będzie słabszą kopią narracji Konowała, ale z czasem odkryłem, że Murgena , który dotychczas był mi obojętny... Zaczynam lubić. Zdziwiło mnie to, ale cóż... No lubię go. Może to kwestia tego, że w kontaktach choćby z Niueng Bao wydawał się mieć... Więcej honoru niż Konował? Jest w nim mniej brudu i cieszę się, że ósmy tom, który wczoraj zacząłem, też ma jego narrację. Więc po doświadczeniach z szóstego i siódmego tomu jestem zdecydowany dokończyć serię i zrobię to w czerwcu chyba. A za narracją Konowała nie tęsknię i się zacząłem zastanawiać, czy to nie z nią miałem problem. Może Konował jest sercem tej historii, ale ja nie czuję się z tym sercem kompatybilny. Po prostu.
Bardzo fajna recenzja. Przyznam się że po jej obejrzeniu rozmyślam nad tym czy nie zrobić kolejnego podejścia do kronik czarnej kompanii. Osobiście pierwsze trzy tomy mi się podobały czwarty był już lekko męczący a 5 z tego co pamiętam nie byłem w stanie skończyć. Po prostu jakoś historia zaczęła mnie nudzić albo była za bardzo rozwlekana. Może ktoś z tutaj obecnych napisze mi czy warto kończyć tą serię czy nie
Świetna recenzja, aż dziw, że nie robisz częściej tego typu materiałów. Nie myślałeś może nad zrobieniem podobnych recenzji do każdego tomu malazańskiej? Brakuje takich recenzji w sieci dotyczącej fabuły, może jakiś ciekawostek wziętych z książki, których ktoś mógł nie zauważyć, tego co tam się stało i omówieniu tego. Zwróceniu uwagi na "gościnne" występy postaci z innych tomów. Pod tym kątem to u nas pustynia jest na rynku polskim :(
Od paru miesięcy dość regularnie robię te recenzje i przekonałem się do nich na tyle, że będę to kontynuował. :) Częściej niestety nie da rady, bo w tej formie trochę to czasu zajmuję, a YT to tylko moje hobby i mam na niego raptem kilkanaście godz. w tygodniu... Ale ile mogę to działam. Mam taką zasadę, że jak robię recenzję, to idzie to równo z lekturą książki, bo robię przy tym masę notatek na bieżąco - a Malazan czytałem dawno temu. Musiałbym zrobić re-read, a to przy takich kolosach nie jest taka łatwa rzecz. No i filmów o Malazanie zrobiłem najwięcej spośród wszystkich serii, które jakoś tam omawiam na kanale, więc narazie trochę gdzie indziej poeksploruje, ale na pewno nie raz jeszcze wróci. Pozdrawiam!
Co do opisow bitew - jest to dobra droga fda ludzi, ktorzy sie nie znaja na militariach. Podobal mi sie zabieg w ktorym praktycznie wyniki starcia byly podawane na tacy. W ksiazkach kresa pomijam opisy bitew bo sa tak dokladne, ze dla laika az przesycone informacjami i trudno sie je czyta.
Miałem od niedawna tę serie na liście do przeczytania, a twoja recenzja mnie jeszcze bardziej zaciekawiła. Mam pytanie czy te zbiorcze wydania czymś się rożnią od osobnych? Dziwi mnie fakt, że na lubimy czytać zbiorcze mają ocene lepsza o kilka setnych do nawet 0,5 niz srednia ocen cejedynczych tomów. Z czego to może wynikać?
Pewnie dlatego, że zbiorczo zawierają po kilka tomów, co powoduje, że w każdej conajmniej jeden/dwa wybitne się pojawią i nieco przysłonią te troche słabsze momenty serii. To tylko teoretyzowanie rzecz jasna. :)
Doskonały materiał Zimowy Monarcho. "Kroniki Czarnej Kompanii" to według mnie najlepsza (po "Pieśni Lodu i Ognia") seria fantasy. Jest jednak coś co nawiązując do Twojego pełnego komplementów materiału mi przeszkadza. Przyrównujesz Cooka do współczesnych powieści Abercrombiego czy Sandersona. Czy nie uważasz że powinno być odwrotnie? To nie syn rozmawia z ojcem, lecz ojciec z synem. "Kroniki" od wielu lat stanowią fundament fantasy ciesząc się prestiżem do którego Abercrombie czy Sanderson aspirują. Zdaję sobie sprawę że dla współczesnego odbiorcy prezentowana przez Ciebie "hierarchia" jest właściwa. Tylko... Czy zgodziłabyś się na : "Władca pierścieni" podobny jest do "Kronik Shannary"? Albo "Wiedźmin" Sapkowskiego przypomina serial Netfliksa?
To zależy - ja się właśnie w ogóle staram nie hierarchizować niczego. :) Raczej podaje przykłady innych autorów, żeby widz mógł sobie wyobrazić mniej więcej w jaki sposób opisany jest świat przedstawiony, albo sam styl pisania. G. Cooke raczej by się o to nie obraził tym bardziej, że i Sandersona i Abercrombiego również uważam za geniuszy. Pozdrawiam i cieszę się, że materiał się podoba!
ja napisałem sam książkę fantasy w młodości jeszcze jak chodziłem do gimnazjum. Jest grafomańska są zdania za długie, źle złożona ale akcja myślę że jest wciągająca i chciał bym aby ktoś ją w sumie przeczytał bo fajne rzeczy pisałem i czy to ma jakąś literacką wartość.
ja niestety skończyłem lekturę na Białej Róży i muszę przyznać z dużym żalem, że nie wróciłem do kontynuacji, głównie ze względu na mało zachęcający zarys kontynuacji. Odpowiedz proszę, czy warto kontynuować?
Ciężko powiedzieć. Jeżeli skończyłeś na Białej Róży to znaczy, że miałeś ku temu jakiś powód. Ja bardzo lubię kontynuację, ale każdy ma inny gust. Dać szansę jak nie będziesz miał co czytać zawsze można. :) Pozdrawiam!
Kroniki Czarnej Kompanii tom 1 czytałem... hm, to już pewnie naście lat temu. Nie wiem dlaczego nie sięgnąłem po kolejne tomy. Czytając Ogrody Księżyca odniosłem wrażenie, że G. Cook i S. Erikson piszą dość podobnie. Ich prowadzenie fabuły jest nieco inne niż dajmy na to Sullivana czy Abercrombiego. Ale pewnie na tym polega czar obu autorów. Obecnie czytam Słonecznego męża i póki co jest to dużo lżejsza lektura. A skoro jesteśmy przy tym, czytałeś już i Yumi i Słonecznego... Może porównasz obie książki, bo ja się od Yumi nieco odbijam.
Dwie zupełnie inne książki, co jest dużym plusem tych 4ch książek z kickstartera, że Sanderson mógł trochę popłynąć. Słonecznego Męża recenzowałem w jesiennym wrap upie, a Yumi nieco omówiłem w filmie o najlepszych książkach dla początkujących. Mi Yumi podobało się o wiele bardziej. To jedna z moich ulubionych książek z zeszłego roku. :)
@@ArchiwumZimowegoMonarchy W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak powrócić do Yumi, dać książce kolejną szansę i tyle miłości na ile zasługuje :D Dziękuję za rekomendację.
Myślę że co do minusów masz rację aczkolwiek więcej faktów zaprzeczałoby pewnemu celowemu "zagubieniu" Konowała (i oczywiście czytelnika) w rzeczywistości. A mam wrażenie że oddanie tej wszechobecnej "niewiedzy" co się dzieje, towarzyszącej szeregowemu żołnierzowi była dla Cooka kluczowa. Co więcej, opis sił, taktyki i uzbrojenia w kronice stanowiłby pewien precedens do porównywania stosunku sił dla później służących w kompani żołnierzy. A nie o to przecież w konikach chodziło. Kroniki miały budować mit, legendę, morale... niekoniecznie opartych w faktach. Bohater zresztą wielokrotnie wypomina "dowódzctwu" nie informowania go o działaniach, a nawet wysyłania go "w las" tylko po to by w tych kluczowych wydarzeniach nie brał udziału. Ten poziom "sam się domyśl" w książce stanowi o jej wyjątkowości.
Masz dużo racji, ale dla mnie to akurat działało jedynie w przypadku 1go tomu, gdzie jest tylko perspektywa Konowała. Później już dochodzą regularnie nowe perspektywy i sam koncept się "Kronik" się nieco rozjeżdża, i strukturalnie już np. Cień w ukryciu, albo Srebrny Grot to już prowadzenie narracji typowe dla fantasy.
Nwm ja osobiście mam mały problem o ile pierwsze trzy książki super mi się czytało to później jakoś zaczeła mnie męczyć i od czwartego do szóstego też było ok ale od siódmego jakoś ci nowi bohaterowie mnie nie powalili
Jeśli chcesz wesprzeć działalność Archiwum to zapraszamy na kawkę :)
buycoffee.to/archiwumzm
Czarna kompania to kamień milowy w całej historii fantasy. Wielu współczesnych autorów inspirował się Cookiem, począwszy od Sapka, Martina, Eriksona i innych a nawet Kinga.
Witaj ZM! Moja ocena Twojej recenzji=10/10!= barwnie opisujesz i zachęcasz do czytania , a przecież o to właśnie chodzi! Czytając fantasy i sf nie można lubić tylko czarodziejów i smoki, albo Jedi i Chewbakę = trzeba odkrywać nowe światy, zupełnie odmienne od naszych ulubionych ! Czarna Kompania , Most Czwarty czy Mekhan, mogą nas zaciekawić! Dzięki!
Jedna z moich ulubionych serii fantasy:). Dobrze jest zobaczyć w końcu porządny film o niej. Dzięki, to była przyjemność
Cześć. Poznałem ten kanał niedawno, ale już przesłuchałem wiele filmów. Dzięki wielkie, że przedstawiasz dzieła fantastyki mało znane w Polsce.
Jeśli chodzi o Czarną Kompanię, to pierwszy raz czytałem ją na początku liceum, a łącznie przeczytałem ją już 3 razy (właśnie zacząłem 4 raz). Jest to do dzisiaj jedna z moich ulubionych serii książek w ogóle. Glen Cook zrobił świetny świat przedstawiony, bohaterów i fabułę, która wciągnęła mnie do końca.
Jeśli chodzi o minusy, które przedstawiłeś, to wydaje mi się, choć nie jestem w 100% pewny, że część z nich może wynikać z wersji, którą czytałeś, a mianowicie nowe wydanie. Ja mam kolekcję starego wydania z lat 90-tych, którą zbierałem jakiś czas, ale nie rozstaję się do dzisiaj, jednak raz wpadło mi w ręce nowe wydanie i tłumaczenie jest drastycznie inne. Do tego stopnia, że odrzuciło mnie z miejsca, ponieważ wiele nazw własnych zostało zupełnie inaczej przetłumaczonych. Więc może Twój pierwszy minus odnośnie odnoszenia się do naszego świata i trzeci, który mówi o małej ilości czarnego humoru na początku serii wynika właśnie z tego? Ja nie pamiętam takich odnośników do naszego świata, a czarny humor był podstawą już od pierwszego tomu, choć oczywiście moja pamięć nie jest idealna.
Jeszcze raz dzięki za kanał i wszystkie filmy, które nagrywasz.
Całkiem możliwe. Później już od Ksiąg Południa czarny humor to podstawa, a i świat przedstawiony staje się coraz większy. To jedna z tych serii, gdzie po pierwszym tomie zamawia się wszystkie kolejne. :) Pozdrawiam!
Dzięki za polecenie. Kupiłem i zacząłem czytać Kroniki czarnej kompanii. Nie znałem tej serii wcześniej. Zobaczymy jaka będzie :)
Kroniki Cz. Kompanii czytałem dobre 25 lat temu. :) Miło było wrócić do tych książek! G. Cooke to geniusz którym inspirował się sam Steven Erikson i nie można o tym zapominać!!!! Ps. Kulawiec to pi*****
Ostatnio w empiku się zastanawiłem czy warto po nią sięgnąć, ale teraz rozwiałes moje wszelkie wątpliwości. :D Meekhan i Malazan to dla mnie chleb powszedni czuję, że i tutaj będzie zabawa!
Kiedyś się odbiłem od tej serii, ale to chyba temu, że miałem wtedy z 15 lat i bardziej mnie ciągnęło do wszelkich Sandersonów czy Weeksów. W sumie to zachęciłeś swoim filmem i pewnie kiedyś dam jeszcze szansę, ale mam ogromną kupkę wstydu obecnie :D
"Pan Lodowego Ogrodu", "Kroniki Mroku", "Kroniki Czarnej Kompanii" do końca lipca i po urlopie jazda z "Kołem Czasu".
Mam duży sentyment do kompanii. Po skończeniu wszystkich tomów autentycznie poczułem smutek bo wiedziałem, że będę tęsknił za tymi bohaterami. Niektóre opowiadania odstawały i nie każdy kronikarz mi pasował. Niestety inne serie Cooka już takie dobre nie są. Np ta e której jest październikowe dziecko. Albo tłumaczenie daje popalić albo po prostu jest tak napisana, że ciężko zrozumieć o co chodzi. Chore pieniądze ludzie wołają za te tomy. Ja nabyłem za grosze wydanie z 93 i całe szczęście bo byłbym zły. Leży i czeka teraz. Nie wiem jak prezentuje się ta trzecia saga
Chodzi o Sage Imperium Grozy
@@donCorradiWciąż brakuje mi "Imperium nieznające porażki"!
Jestem w trakcie czytania „Odkryć Riyrii” Michaela J. Sullivana (tom 3), a poza tym kończę 12 tom „Koła czasu”.
Dzięki.🤘Świetna seria. Czytałem ją już wprawdzie kilkanaście lat temu i tą recenzją sprawiłeś że będę musiał ją sobie przypomnieć⚔️🖤
Bardzo ciekawe, trzeba przeczytać w przyszłości
Uwielbiam takie książki, im bardziej brutalne i niebezpieczne światy, tym lepiej. Od kilku lat czytam wszystko, co jest związane z Warhammerem 40k, mimo że bardziej wchodzą mi książki ze świata Cthulhu. Teraz szukam czegoś nowego, a Twój opis Kronik Czarnej Kompanii brzmi bardzo zachęcająco. Dzięki.
Przyznam, że moja relacja z tym cyklem jest... Skomplikowana.
UWAGA - MOŻLIWE DROBNE SPOILERY Z SIEDMIU DOTYCHCZAS PRZECZYTANYCH TOMÓW
Po skończeniu Malazańskiej księgi poległych pod koniec 2022 chciałem, by Czarna Kompania była tym wielkim cyklem, którym się zachwycę w 2023. W końcu Erikson na tyle ceni Cooka, że zadedykował mu jeden tom.
Wziąłem się w 2023 za Kroniki Czarnej Kompanii i.... Niby było dobrze. Były ciekawe momenty, na tle wszystkich wyróżniali się Konował, Pani, Milczek, Pupilka czy Kruk, ale.... Niespecjalnie kogoś lubiłem i niespecjalnie mnie ktoś obchodził. Ja nie muszę koniecznie lubić postaci, ale muszą mnie obchodzić i tu miałem problem, który spowodował przerwę w czytaniu cyklu na około roku.
Wróciłem pod koniec marca i czwarty tom był niezły na powrót jako historia oderwana od głównego wątku cyklu. Polubiłem perspektywę Skrzynki.
Piąty tom niestety jest dla mnie najgorszy. Nawet nie chodzi o to, że fabuła była zła.
Po prostu mnie to wszystko nie obchodziło. W sumie odkryłem, że jedyna postać, która mnie interesuje, to Pani, a Konował... Jakoś tak mnie męczył. Zacząłem mieć dość jego jako narratora. Byłem na tyle zmęczony, że się zastanawiałem, czy nie porzucić cyklu. Czy ma mi jeszcze cokolwiek do zaoferowania.
Po odpoczęciu przy innej książce wróciłem do szóstego tomu, ostatniego z ksiąg południa.
Przyznam, że gdyby nie zmiana narracji na Panią, to z powodu Konowała chyba bym się poddał.
Ona jako narratorka wreszcie sprawiła, że wydarzenia stały się ciekawe. Najwyraźniej potrzebowałem bezwzględnej postaci prącej do celu w miejsce zmęczonego żołnierza, gdzie... Chyba spotkałem ich już za dużo w fantasy, żeby Konował jakoś się wyróżniał.
W każdym razie, w tomie szóstym ziarna zasiane w piątym tomie rozkwitły (Łabędź, Mafer, Brzeszczot, rodzeństwo rządzące) + wątek Dusicieli.
Dobrze było czuć większą stawkę, bo umówmy się - to, czy kompania dotrze do Kvano... No tego finalnego celu, niespecjalnie mnie obchodzi.
Potem po przerwie Powrót Czarnej Kompanii i siódmy tom z perspektywy Murgena okazał się naprawdę dobry, drugi najlepszy po szóstym tomie, jeśli chodzi o pozytywne odczucia. Myślałem, że narracja Murgena będzie słabszą kopią narracji Konowała, ale z czasem odkryłem, że Murgena , który dotychczas był mi obojętny... Zaczynam lubić. Zdziwiło mnie to, ale cóż... No lubię go. Może to kwestia tego, że w kontaktach choćby z Niueng Bao wydawał się mieć... Więcej honoru niż Konował? Jest w nim mniej brudu i cieszę się, że ósmy tom, który wczoraj zacząłem, też ma jego narrację.
Więc po doświadczeniach z szóstego i siódmego tomu jestem zdecydowany dokończyć serię i zrobię to w czerwcu chyba.
A za narracją Konowała nie tęsknię i się zacząłem zastanawiać, czy to nie z nią miałem problem.
Może Konował jest sercem tej historii, ale ja nie czuję się z tym sercem kompatybilny.
Po prostu.
10 lat temu odbilem sie od pierwszych dwoch tomow.
Moze czas znowu sprobowac.
Bardzo fajna recenzja. Przyznam się że po jej obejrzeniu rozmyślam nad tym czy nie zrobić kolejnego podejścia do kronik czarnej kompanii. Osobiście pierwsze trzy tomy mi się podobały czwarty był już lekko męczący a 5 z tego co pamiętam nie byłem w stanie skończyć. Po prostu jakoś historia zaczęła mnie nudzić albo była za bardzo rozwlekana.
Może ktoś z tutaj obecnych napisze mi czy warto kończyć tą serię czy nie
Dzięki za recke
Świetna recenzja, aż dziw, że nie robisz częściej tego typu materiałów.
Nie myślałeś może nad zrobieniem podobnych recenzji do każdego tomu malazańskiej?
Brakuje takich recenzji w sieci dotyczącej fabuły, może jakiś ciekawostek wziętych z książki, których ktoś mógł nie zauważyć, tego co tam się stało i omówieniu tego. Zwróceniu uwagi na "gościnne" występy postaci z innych tomów. Pod tym kątem to u nas pustynia jest na rynku polskim :(
Od paru miesięcy dość regularnie robię te recenzje i przekonałem się do nich na tyle, że będę to kontynuował. :) Częściej niestety nie da rady, bo w tej formie trochę to czasu zajmuję, a YT to tylko moje hobby i mam na niego raptem kilkanaście godz. w tygodniu... Ale ile mogę to działam.
Mam taką zasadę, że jak robię recenzję, to idzie to równo z lekturą książki, bo robię przy tym masę notatek na bieżąco - a Malazan czytałem dawno temu. Musiałbym zrobić re-read, a to przy takich kolosach nie jest taka łatwa rzecz. No i filmów o Malazanie zrobiłem najwięcej spośród wszystkich serii, które jakoś tam omawiam na kanale, więc narazie trochę gdzie indziej poeksploruje, ale na pewno nie raz jeszcze wróci. Pozdrawiam!
@@ArchiwumZimowegoMonarchy to może recenzja świeżego "Kamiennego Wojownika" z malzu? :P Tak wiem, zawracam dupę, ale naprawdę posucha jest ^^
@@Derkot Pomyślę o tym jak już przeczytam. :)
@@ArchiwumZimowegoMonarchy pamiętaj o notatkach 😂😂
Co do opisow bitew - jest to dobra droga fda ludzi, ktorzy sie nie znaja na militariach. Podobal mi sie zabieg w ktorym praktycznie wyniki starcia byly podawane na tacy. W ksiazkach kresa pomijam opisy bitew bo sa tak dokladne, ze dla laika az przesycone informacjami i trudno sie je czyta.
Miałem od niedawna tę serie na liście do przeczytania, a twoja recenzja mnie jeszcze bardziej zaciekawiła. Mam pytanie czy te zbiorcze wydania czymś się rożnią od osobnych? Dziwi mnie fakt, że na lubimy czytać zbiorcze mają ocene lepsza o kilka setnych do nawet 0,5 niz srednia ocen cejedynczych tomów. Z czego to może wynikać?
Pewnie dlatego, że zbiorczo zawierają po kilka tomów, co powoduje, że w każdej conajmniej jeden/dwa wybitne się pojawią i nieco przysłonią te troche słabsze momenty serii. To tylko teoretyzowanie rzecz jasna. :)
Czytałem 20 lat temu i prawie nic nie pamiętam.Obecnie czytam James Islington Echo Przyszłych Wypadków /
Doskonały materiał Zimowy Monarcho. "Kroniki Czarnej Kompanii" to według mnie najlepsza (po "Pieśni Lodu i Ognia") seria fantasy. Jest jednak coś co nawiązując do Twojego pełnego komplementów materiału mi przeszkadza. Przyrównujesz Cooka do współczesnych powieści Abercrombiego czy Sandersona. Czy nie uważasz że powinno być odwrotnie? To nie syn rozmawia z ojcem, lecz ojciec z synem. "Kroniki" od wielu lat stanowią fundament fantasy ciesząc się prestiżem do którego Abercrombie czy Sanderson aspirują. Zdaję sobie sprawę że dla współczesnego odbiorcy prezentowana przez Ciebie "hierarchia" jest właściwa. Tylko... Czy zgodziłabyś się na : "Władca pierścieni" podobny jest do "Kronik Shannary"? Albo "Wiedźmin" Sapkowskiego przypomina serial Netfliksa?
To zależy - ja się właśnie w ogóle staram nie hierarchizować niczego. :) Raczej podaje przykłady innych autorów, żeby widz mógł sobie wyobrazić mniej więcej w jaki sposób opisany jest świat przedstawiony, albo sam styl pisania. G. Cooke raczej by się o to nie obraził tym bardziej, że i Sandersona i Abercrombiego również uważam za geniuszy. Pozdrawiam i cieszę się, że materiał się podoba!
Miałem się za ten cykl zabrać ale wpadło Rozbite Imperium.
ja napisałem sam książkę fantasy w młodości jeszcze jak chodziłem do gimnazjum. Jest grafomańska są zdania za długie, źle złożona ale akcja myślę że jest wciągająca i chciał bym aby ktoś ją w sumie przeczytał bo fajne rzeczy pisałem i czy to ma jakąś literacką wartość.
To weź ją najpierw dopracuj, bo fajna fabuła może być zabita przez kiepski styl.
ja niestety skończyłem lekturę na Białej Róży i muszę przyznać z dużym żalem, że nie wróciłem do kontynuacji, głównie ze względu na mało zachęcający zarys kontynuacji. Odpowiedz proszę, czy warto kontynuować?
Ciężko powiedzieć. Jeżeli skończyłeś na Białej Róży to znaczy, że miałeś ku temu jakiś powód. Ja bardzo lubię kontynuację, ale każdy ma inny gust. Dać szansę jak nie będziesz miał co czytać zawsze można. :) Pozdrawiam!
Kroniki Czarnej Kompanii tom 1 czytałem... hm, to już pewnie naście lat temu. Nie wiem dlaczego nie sięgnąłem po kolejne tomy. Czytając Ogrody Księżyca odniosłem wrażenie, że G. Cook i S. Erikson piszą dość podobnie. Ich prowadzenie fabuły jest nieco inne niż dajmy na to Sullivana czy Abercrombiego. Ale pewnie na tym polega czar obu autorów. Obecnie czytam Słonecznego męża i póki co jest to dużo lżejsza lektura. A skoro jesteśmy przy tym, czytałeś już i Yumi i Słonecznego... Może porównasz obie książki, bo ja się od Yumi nieco odbijam.
Dwie zupełnie inne książki, co jest dużym plusem tych 4ch książek z kickstartera, że Sanderson mógł trochę popłynąć. Słonecznego Męża recenzowałem w jesiennym wrap upie, a Yumi nieco omówiłem w filmie o najlepszych książkach dla początkujących. Mi Yumi podobało się o wiele bardziej. To jedna z moich ulubionych książek z zeszłego roku. :)
@@ArchiwumZimowegoMonarchy W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak powrócić do Yumi, dać książce kolejną szansę i tyle miłości na ile zasługuje :D Dziękuję za rekomendację.
Myślę że co do minusów masz rację aczkolwiek więcej faktów zaprzeczałoby pewnemu celowemu "zagubieniu" Konowała (i oczywiście czytelnika) w rzeczywistości. A mam wrażenie że oddanie tej wszechobecnej "niewiedzy" co się dzieje, towarzyszącej szeregowemu żołnierzowi była dla Cooka kluczowa. Co więcej, opis sił, taktyki i uzbrojenia w kronice stanowiłby pewien precedens do porównywania stosunku sił dla później służących w kompani żołnierzy. A nie o to przecież w konikach chodziło. Kroniki miały budować mit, legendę, morale... niekoniecznie opartych w faktach. Bohater zresztą wielokrotnie wypomina "dowódzctwu" nie informowania go o działaniach, a nawet wysyłania go "w las" tylko po to by w tych kluczowych wydarzeniach nie brał udziału. Ten poziom "sam się domyśl" w książce stanowi o jej wyjątkowości.
Masz dużo racji, ale dla mnie to akurat działało jedynie w przypadku 1go tomu, gdzie jest tylko perspektywa Konowała. Później już dochodzą regularnie nowe perspektywy i sam koncept się "Kronik" się nieco rozjeżdża, i strukturalnie już np. Cień w ukryciu, albo Srebrny Grot to już prowadzenie narracji typowe dla fantasy.
Nwm ja osobiście mam mały problem o ile pierwsze trzy książki super mi się czytało to później jakoś zaczeła mnie męczyć i od czwartego do szóstego też było ok ale od siódmego jakoś ci nowi bohaterowie mnie nie powalili
Czuję się zobowiązany skomentować, że kroniki oczywiście też mi się nie podobały 😅
To jest chyba niedokończony cykl?
Tzn. cały czas powstają książki w ramach tego uniwersum, ale obsada jest na tyle płynna, że większość wątków można śmiało uznać za zakończone.
@@ArchiwumZimowegoMonarchy A znasz może cykl Książę Nicości?
@@ArchiwumZimowegoMonarchy zbliża się premiera książki Van Dewar ma być to prosta historia o poszukiwaniu artefaktu i walce z potworami.
@@Angron-d7l Nie przypominam sobie, więc raczej się nie zetknąłem z tą serią. ;)
@@ArchiwumZimowegoMonarchy chciałbym się doczekać polskiego wydania Eleventh Cycle ale raczej chyba nie w tym życiu.