[KONKURS] JLab Go Air Sport - Tanie SŁUCHAWKOWE "Xiaomi" - RECENZJA - TEST i Opinie - Mobileo [PL]
HTML-код
- Опубликовано: 12 июн 2024
- Dzisiaj goszczę aż trzy modele słuchawek: JLab Go Air Pop, JLab Epic Air Sport ANC oraz JLab Go Air Sport. Recenzja tych ostatnich jest najobszerniejsza, ale szczególnie warto zerknać na najtańszy model JLab Go Air Pop. Recenzja niezwykle tanich słuchawek, bo poniżej 100zł to niezbyt częsty temat na RUclips. Po więcej zapraszam do obejrzenia dzisiejszego odcinka. Zapraszam na test JLab Go Air Sport, Bartek Kułakowski / Mobileo PL.
💜 Cena JLab Go Air Sport: playinfo.pl/8Xgj
💜 Cena JLab EPIC Air Sport ANC: b7ir.short.gy/yG9I9N
💜 Cena JLab Go Air POP: b7ir.short.gy/ZQxyeO
Zasady konkursu:
1. Należy być subskrybentem kanału (konkurs organizowany jest dla widzów :) )
2. Polub ten materiał i napisz w komentarzu, ciekawe sportowe wspomnienie
3. Nagrodami w konkursie jest JLab Go Air Sport w kolorze grafitowym
4. Konkurs trwa od 28.02.2024 do 6.03.2024 do godziny 23:59.
5. Wyniki pojawią się do 09.03.2024 w karcie społeczności na kanale
6. Regulamin konkursu: b7ir.short.gy/MxLYNP
Materiał zawiera płatne lokowanie Play.
▲Facebook: / mobileopl
▲Instagram: / mobileopl
▲Bądź na bieżąco: goo.gl/3J2BIJ
Wstęp 00:00
Konkurs 0:12
JLab Go Air Sport 0:22
JLab Epic Air Sport ANC 2:36
JLab Go Air POP 4:26
▲Mobileo PL: goo.gl/z3TeGx
#JLab #słuchawki #współpracareklamowa
_________
● Współpraca / Cooperation : biznes@mobileo.net
● Muzyka: Epidemicsound.com
Play jest partnerem kanału. 
Наука
![Słuchawki nieblokujące otoczenia!? 🎶 Przewodnictwo kostne rewolucją! 🔊💀😊 [Suunto Wing]](/img/1.gif)
Przypominam o konkursie!
Przygotowywałem się do maratonu. Zawsze trenowałem z muzyką, ale przewody od słuchawek ciągle mnie ograniczały. Pewnego dnia, odkryłem słuchawki bezprzewodowe i to był przełom.Podczas maratonu, kiedy zmęczenie dawało się we znaki, a przeciwnicy wydawali się nie do pokonania, włączyłem swoją ulubioną motywującą playlistę. Muzyka płynęła czysto i bez zakłóceń, a brak przewodów pozwolił mi na swobodę ruchów. Z każdym krokiem czułem się coraz silniejszy, a rytm muzyki pomagał mu utrzymać tempo.Na ostatnich kilometrach, kiedy wydawało się, że nie mam już sił, mój ulubiony utwór dał mi dodatkową energię. Przyspieszyłem, wyprzedzając jednego biegacza za drugim. Kiedy przekroczyłem linię mety, wiedziałem że to słuchawki bezprzewodowe pomogły mi osiągnąć zwycięstwo.Od tego dnia, stały się one moim nieodłącznym towarzyszem w każdym wyścigu.
Miałem kiedyś słuchawki innej pod marki Xiaomi, a dokładniej były to Haylou GT1 Pro. Gdy pewnego słonecznego dnia wyjechałem na rowerową wyprawę po lesie, to nawet nie wiedziałem kiedy jedna ze słuchawek wypadła mi z ucha, później jeździłem bezskutecznie jej szukając i ostatecznie jej nie znalazłem. Pewnie gdybym miał takie sportowe, to nigdy by do tego nie doszło 😅
Witam serdecznie, moim ciekawym sportowym wspomnieniem było wygranie w konkursie biletu na mecz Polska - Rosja 01.06.2021 r. we Wrocławiu. Nie spodziewałem się wygranej, ale jak już się udało to postanowiłem na własną rękę załatwić transport w obie strony a reszta na spontana. Po kilku godzinach (mieszkam w Krośnie) nagle ogarnęła mnie panika, ponieważ było bardzo mało czasu z powodu sporych korków na drodze a nie chciałem zamawiać taksówki z powodu małego budżetu. Zacząłem nerwowo pytać się pasażerów w busie, którędy najlepiej i najszybciej dostać się w pobliżu stadionu i dowiedziałem się, że muszę wsiąść do tramwaju a potem do kolejnego...Nie dowierzałem, ale miły pan też jechał tym samym więc wszystko mi wytłumaczył. I udało się, choć niestety spóźniłem się ok. 10 minut i pominąłem 1-szego gola... Ale emocje nie do zapomnienia! Zrobiłem parę fotek i po meczu znowu do tramwaju i nerwowe pytanie, którędy najszybciej dostać się na dworzec. Na szczęście wszystko poszło elegancko i wróciłem bezpiecznie do domu :D P.S.: Mama i tak całą noc nie spała, bo jak to mama zawsze bierze najgorsze scenariusze...
Witam. A z jakiej aplikacji Pan korzysta?
Nasza drużyna grała przeciwko najmocniejszej drużynie w szkole. Byłem bardzo zdeterminowany żeby wygrać. Gra była bardzo zacięta i obie drużyny zdobywały punkty na przemian. W końcu doszliśmy do stanu 24:24 i trzeba było wygrać dwoma punktami różnicy. Uderzyłem piłkę z dużą siłą . Piłka leciała prosto w stronę siatki, ale zamiast przelecieć nad nią, zahaczyła o górną taśmę i odbiła się w tył. Piłka spadła na naszą połowę i dała punkt przeciwnikom. Byłem tak zdezorientowany, że zacząłem biec za piłką, nie zauważając, że biegnę wprost na siatkę. Z impetem wpadłem na nią i przewróciłem ją na ziemię. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, nawet przeciwnicy i sędziowie. Podniosłem się z podłogi i przeprosiłem za swój błąd.Myślę, że to była najśmieszniejsza sytuacja.
jak sie nazywa to cos gdzie sie ładuje słuchawki bo złącze nie wiem jak sie nazywa
Ci opowiem wspomnienie. Jako nastolatkowie w czasach liceum graliśmy sobie z chłopakami na szkolnej sali w piłkę nożną. I z księdzem. Lekcje religii z nami prowadził. Pewnego razu podczas gry przyjął piłeczkę prosto na krocze. Zaprawdę soczysty strzał to był. Aż nas zabolało od patrzenia, ale ksiądz twardy był i niewzruszony - nic się nie stało. Aż go kolega podsumował: "No tak. Nieużywany mięsień zanika". Tą uwagę ksiądz przyjął z godnością, tak samo jak i piłkę 😇
Podśmiechujki były srogie i mimo upływu sporej ilości czasu wciąż mnie to wspomnienie bawi ☺️
w regulaminie konkursu jest błąd .. pisze żeby polubić jakiś inny film sprzed 10 miesiecy
Faktycznie, już poprawiłem. Dzięki!
Moim ciekawym sportowym wspomnieniem był niewątpliwe turniej tenisa stołowego, jaki rozgrywałem za czasów licealnych. Wspomnienie to zaczyna się od chęci popisania się przed rywalami i podrzucaniu sobie paletki i łapania jej w powietrzu, oczywiście za którymś razem musiała mi upaść i to w tak nieszczęśliwy sposób że chwyt niemal całkowicie się rozleciał. Nie miałem nic na zmianę, więc grałem taką, co najlepsze udało mi się zająć drugie miejsce w całym turnieju, a medal dalej gdzieś wala się po kątach. Co najśmieszniejsze mój rywal, z którym walczyłem o ten medal, zgłosił mnie sędziemu, za rzekome oszustwo, gdyż gram nieprzepisową paletką, na moje szczęście sędzię tylko się zaśmiał i nie odebrał mi srebra ;D
Był ciepły, letni wieczór, idealny na mecz piłki nożnej z przyjaciółmi. Graliśmy na naszym ulubionym lokalnym boisku, śmiejąc się i rywalizując w przyjaznej atmosferze. Wszystko szło świetnie, aż do momentu, gdy próbowałem wykonać zwód, który zakończył się niefortunnym upadkiem. Nagły ból w nodze sprawił, że natychmiast wiedziałem, że coś jest nie tak. Kolega przerwał grę i wezwał pomoc, a ja leżałem na murawie, czekając na przybycie karetki. To był pechowy dzień, który zakończył się wizytą w szpitalu i gipsem na złamanej nodze. Mimo bólu i rozczarowania, byłem wdzięczny za wsparcie przyjaciół, którzy pozostali ze mną do końca
Mam pytanie czy zrobisz recenzje xiaomi poco m6 pro
To było 10 lat temu. Miałem wtedy 10 lat to było 29.06.2014 i to było w ranczem pod bocianem i to był jakiś event. I na tym evencie były atrakcje ścianka spinaczkowa konsole Xbox 360 PS3 na którym grałem w Fifę 14 i w Lego Harry Potter. Potem był mecz piłkarski i jak była akcja to Tata rzucił piłkę bo był bramkarzem, I ja biegłem przez całe boisko i reszta mnie goniła i potem strzeliłem bramkarzowi dziurę i ten moment zapamiętam na zawsze, i to było jak były mistrzostwa świata w Brazylii to były cudowne wakacje
Jedenasty dzień, pamiętnego października 2014 roku. Stadion Narodowy w Warszawie. Ten dzień miał mnie odmienić… odmienić na zawsze.
Dzień zaczął się normalnie. Śniadanko, kawa, „dwójka” i do pracy. Nie bardzo miałem ochotę iść na ten mecz. Umówmy się, w tamtym czasie nikt nie miał ochoty oglądać jak dostajemy łomot od świeżo upieczonych Mistrzów Świata. No ale, ekipa była dograna, bilety kupione - było trzeba iść (do dziś, dziękuję sobie za tę decyzję).
Atmosfera na stadionie była napięta. W powietrzu wisiało to trudne do zniesienia oczekiwanie na pierwszy gol Niemieckiego KOLOSA. Kolejne strzały na bramkę Szczęsnego, kolejne zawieruchy pod polskim polem karnym, kolejne wyjścia z piłką z nadzieją, że przekroczymy niemiecką linię obrony i tak w kółko. Kibice byli rozgoryczeni. Gwizdek kończący pierwszą połowę był czymś dobrym dla wszystkich kibiców, 0:0 dało nam poczucie ulgi ale jednocześnie niedosyt.
Szczerze, nie pamiętam początku drugiej połowy. Zacząłem przeglądać Internet, rozmawiałem z kumplem o życiu i nagle ktoś z ekipy krzyczy, „Patrzcie!!!”
51 minuta spotkania - w tym właśnie momencie stadion eksplodował krzykiem kibiców. Fala uderzeniowa radości, rozeszła się w każdym kierunku stadionu i daleko za jego mury sięgając najdalszych i najbardziej skrytych uliczek STOLICY. Euforii nie było końca. Ktoś zaczął przekrzykiwać kibiców „I tak to przej….my”, w ripoście usłyszał głośne buczenie dezaprobaty. W tamtym momencie byliśmy gotowi rozszarpać typa, przecież na naszych oczach POLSKA REPREZENTACJA wyrosła na GIGANTA i chyba nie tylko ja zacząłem powtarzać w myślach „Chłopaki, nie spie…..cie tego”
Następne dziesiątki minut były katorgą - patrzenie na kolejne niemieckie ataki, kolejne wysiłki polskiej obrony, okropieństwo! Im bliżej końca tym trudniejszy do zniesienia był emocjonalny rollercoaster, który nękał mój żołądek. I nagle… Cały świat zamarł. Wszystko widziałem w zwolnionym tempie, niebiosa rozstąpiły się by promieniem oślepiającego światła ukazać sylwetkę Roberta. Usłyszałem w głowie głos jakby z góry, z poza nieba mówiący do mnie „Patrz na to synek i trzymaj gacie bo Ci zlecą z wrażenia”, w tym momencie piłka od nogi Roberta, poturlała się w stronę nadbiegającego Seby - STRZAŁ - piłka obracając się wokół własnej osi minęła rękawice Neuera i wpadła do bramki. 87 minuta spotkania! Kibice wystrzelili w górę, a wraz z nimi kapelusze, trąbki, szaliki, koszulki i wszystko co jeszcze było pod ręką. Powiedzieć, że w jednej sekundzie euforia opanowała stadion to jak, nic nie powiedzieć. Krzyki, wrzaski, wybuchy radości, euforii dzikiej i nie do opanowania, ukształtowały sektory stadionu. Skakałem, krzyczałem i cieszyłem się z tysiącami innych kibiców, z tysiącami innych uśmiechniętych twarzy, z tysiącami innych POLAKÓW. Serce chciało wyrwać się z klaty piersiowej, tlenu zaczęło mi brakować w każdej komórce płuc, a gardło odmówiło posłuszeństwa. Usiadłem na krzesełko i zacząłem przyglądać się ludziom w koło. Gościu, który twierdził, że „przej…my” ten mecz, skrył twarz w dłoniach i płakał jak dziecko, dzieciaki wyciągały ręce do swych ojców, żony całowały mężów, dziadkowie ściągali moherowe berety i odśpiewywali hymn. W tamtym momencie WSZYSCY BYLIŚMY POLAKAMI!!! Nasza NARODOWA DUMA była tak wielka, że dotykała gwiazd. Wszyscy wiedzieliśmy, że już nie odbiorą nam TEGO ZWYCIĘSTWA! MY-POLACY NAKOPALIŚMY NIEMCOM-MISTRZOM ŚWIATA.
Na początku mojego wspomnienia napisałem, że ten jesienny dzień, jedenasty dzień października w 2014 roku, odmienił mnie na zawsze. Tak się stało. Wspomnienie NARODOWEJ jedności i tej czystej niepohamowanej radości, noszę głęboko w sobie i będę to wspomnienie niósł, do ostatniego momentu, do ostatniego oddechu.
Odbieram nagrodę 10.03
Na siłowni, podchodzę do maszyny do wyciskania i ustawiam obciążenie. Po chwili zaczynam ćwiczenie, ale po kilku powtórzeniach zauważam, że coś jest nie tak."Hmm, to chyba za lekkie. Nie czuję żadnego oporu."Instruktor: "To dlatego, że jeszcze nie zdjąłeś blokady bezpieczeństwa."Wszyscy dookoła nie mogą powstrzymać śmiechu. Od tej pory zawsze sprawdzam czy maszyna jest prawidłowo ustawiona przed rozpoczęciem treningu.
Nie mam za wiele wspomnien sportowych ,po za jedna wizyta na grand prix f1 w Niemczech , no i jazdy na gokartach😅 fsjny prezent dla mamy by byl w urodziny 4.03
Ciekawe sportowe wspomnienie? Pierwsze 100km na rowerze, kiedy dopadł mnie zmrok i akurat tego dnia latarka wyzionęła ducha więc trzeba było doświetlać drogę telefonem aby jakoś wyjechać z lasu :)
Bardzo ciekawie przedstawiają się te słuchawki. Do biegania idealne, natomiast ja aktualnie jestem użytkownikiem słuchawek marki Edifier W220T i są całkiem spoko - grają głośno i wyraźnie, bateria także dobrze trzyma.
Kiedyś kupiłam sobie słuchawki edifier x3 były fajne, lecz niestety kiedy wybrałam się na siłownie i biegałam na bieżni jedna słuchawka wypadła mi z ucha i została wciągnięta przez bieżnie (do dzisiaj biegam tylko w jednej słuchawce 😅)
Obejrzalem tem film zeby dowiedziec sie czy ostarni model naprawde wylacza sie co pol godziny przy sluchaniu/ogladaniu i tego sie nie dowiedzialem wiec gdyby mozna bylo dostac jakies info na ten temat bylbym mega zadowolony
Dowiedziałeś coś się na temat tych słuchawek? Planuje zakup i nie wiem czy się nadają do oglądania filmów
Kupiłem je, nic nie przerywa nic nie rozłącza. Mają 3 tryby dźwięku uderzając lekko 3 razy w prawą słuchawkę zmieniasz tryb. Gdy usłyszysz 2 kliknięcia masz tryb do filmów. Używam codziennie po kilka godzin (głównie do muzyki) i nie mam żadnych problemów z nimi
Jak z filmami , rzeczywiście jest duże opóźnienie czy jest ok? Mówimy o Jlab Air Pop?
Opóźnienie Jest niskie i tak o tych słuchawkach mówię
Czyli idzie na tym filmy oglądać,nie rozjeżdża się głos między telefonem a słuchawkami? Gdzieś ktoś w komentarzach napisał,że do oglądanie filmów te słuchawki się nie nadają...
Na początku pomyślałem, że Go Air Sport to 3 modele słuchawek...
Długo myślałem, nad moim sportowym wspomnieniem, przeglądając zdjęcia z fajnych wydarzeń. Aż pomyślałem nad czymś z czego jestem naprawdę dumny. Kiedy to po raz pierwszy założyłem buty i po prostu poszedłem biegać. Żeby zapanować nad kłębiącymi się myślami, zostawić za sobą problemy i uciec przed czarnymi chmurami. I tak kilometr po kilometrze, dobiegłem do mety. Jak się okazało półmaratonu! I wierz lub nie, ale nie jestem typem siłacza czy sportowca, raczej chucherko, ale z ambicjami :) Naprawdę jestem z tego bardzo dumny, że mi się udało. I ta myśl, niby nic szczególnego, ale przypomina mi o moim wyczynie i drodze jaką do niego przebyłem. A chciałbym dotrzeć do kolejnej mety, tym razem nie na 21, a 42 kilometrze. Bardzo się staram, pomimo kontuzji, która może wszystko przekreślić. Warto wierzyć w marzenia i je spełniać, wtedy czuje się, że żyje :)
P.S. Przeczytałem komentarz odnośnie maratonu - serio, biegnąc taki dystans nie walczy się z przeciwnikami, walczy się z samym sobą. Wszyscy biegniemy razem, ale tak naprawdę jesteśmy sami ze swoją motywacją, bólem i siłą, którą bierzemy nieraz z samej wątroby :) Tego się nauczyłem w czasie setek przebieganych kilometrów i kilku zawodów.
wygrałeś . gratulacje
Haha, no tanie. 😂
Jlab jest OK.