Gry: pozwalają na lepsze zrozumienie działania rzeczywistości, oswajają z przestrzenią o 3 i 2 wymiarach przestrzennych, nie pozwalają na szybkie starzenie się umysłu, wizualizują, rozwijają kreatywność, sprawiają że osoba z grami wpisanymi w podstawy umysłu ma *na oko* (nie pytaj bo jeszcze zacznę tłumaczyć, a tego nie chcesz) ok. 143-232%... no może ...-423%-1200% (zależy od łba) przeciętnych zdolności w kwesti wyobrazania i manipulowania obiektami (zna światy wirualne i wyobraźnione (tak to słowo dokładnie chcę tu wstawić) lepiej i nie jest ograniczony do tego co poda mu ten realny (bez wglądu poza jego oczy (wzrok i sposoby na opisanie rzeczywistości (np. fizyka)) i pełnych możliwości manipulacji)), tworzą światy tak bez sensu jak realny, ... (Mam 2% bateri może jeszcze później rozwinę)
@@55sfg55 no no to ja dopisze swój kawałek więc do tego dochodzi że np oglądając Telewizje nie musisz NIC robić oprócz Gapienia się w ekran a natomiast w grach trzeba się bardziej wysilić
@@55sfg55 śmiem twierdzić, że ludzie ograniczający się do ogladania seriali są dużo bardziej ograniczeni niż gracze ale też nie każdej kategorii. Bezmyślne napiepszanie stworków też nie rozwija umysłu i osobowości. Gry cedepu są dlatego dóbre ponieważ dzięki wielowątkowości i multiwyborach możemy sami siebie odkryć i zdefiniować. To jeszcze zależy kto jak gra, jedni grają by grać a drudzy grają, żeby się wczuc. Oile w grze masz kontrolę nad otaczającym Cię światem tak w filmie jesteś ograniczony do wyboru bohatera który ma już jasno przydzielona ścieżkę.
@@55sfg55 sory ale nie będę tego czytał bo mogłeś to zawrzeć w max 4 zdaniach ale może ktoś inny to zrobi, ktoś kto nie ceni swojego czasu. Tak czy inaczej pozdrawiam
@@Demon-vx7by Elokwencja - umiejętność przekonującego, pięknego wypowiadania się. Astronomia zrodziła się z przesądów, elokwencja z ambicji, nienawiści, fałszu i pochlebstwa, geometria z chciwości, fizyka z próżnej ciekawości, nawet filozofia moralna z ludzkiej pychy. więc sie nie zesraj xD
Bardzo fajny materiał. Powiem szczerze że też ostatnio zauważyłem ten trend i co więcej: zaczyna on mnie mocno w grach irytować. Każda jedna produkcja chce otrzymywać 100% mojego czasu i to regularnie przez dłuższy okres. Te systemy uzależniające w nich wprowadzone typu daily czy weekly rewards uważam wręcz za niemoralne zabiegi, które na dłuższą metę mogą wyrządzić w świecie gier bardzo dużo szkód. To wszystko natomiast działa mi na nerwy i sprawia że grać się zwyczajnie odechciewa, bo jeżeli nie poświęcę tak dużej ilości czasu (lub alternatywnie nie przeznaczę kilku stówek na mikrotransakcje), to nic w tej grze nie osiągnę (vide Fifa ultimate team, bo to chyba najbardziej pod tym względem rozbudowana machina uzależniająca).
Czyli w zasadzie nie ma gry, która się kończy sama z siebie. Tak jak nasza cywilizacja w dużej mierze opiera się na umowności (nadanie pieniądzu wartości, odmierzanie czasu, zdefiniowanie kilograma, metra i wiele innych) tak dany tytuł może trwać na podobnej zasadzie.
Bardzo lubie grac w gry ,,bez konca'' ale chyba najwieksza obawa w graniu jest fakt ze zawsze musi powstac cos lepszego i strace czas jaki poswiecilem na gre.
Grzegorz ma taki warsztat, że materiały z nim oglądam w ciemno. Zawsze dobrze przygotowany, rzetelnie, notatki. Oczywiście z całym szacunkiem dla pozostałych osób w zespole.
@michal G. to jest konto Gambriego i widocznie Cyberpunk to jego nie ulubiona gra dlatego , że ma małe błędy nie dociągnięcia więc zaczął grać w Fallouta 76
Jest jeszcze jedna kwestia - Szef już kiedyś poruszał go w innym materiale. Chodzi o to, że z wiekiem ma się coraz mniej czasu na granie. Więc zaczyna się zwracać uwagę na to, żeby z gierek móc w krótkim czasie wycisnąć jak najwięcej zabawy (taka nowa jednostka fizyczna - fun na sekundę). Także myślę, że podsumowanie Szefa to motto które przyświeca sporej części graczy.
Lubię "wykłady" tego gościa - ciekawe pomysły, adekwatne przykłady, etc., jednak najbardziej odpowiada mi jego socjologiczne filozofowanie. Takie mocno podstawowe - tyle, na ile pozwala średni odbiorca. Brawo Panie Boberek, niewielu potrafi tak odważnie nie pieрrzyć głupot. I proszę o więcej z historii (umyślnie przeze mnie znienawidzonej), którą ostatnio Pan odpuścił. \(°•,° )/
Śmieszą mnie narzekania, że kampania singlowa jest "tylko" na 30 godzin. Przecież dla każdego normalnego człowieka, który ma życie, 30 godzin poświęconych na jedną grę to spory wysiłek.
Europa Universalis IV - 2000 godzin i jeszcze mam sporo do zrobienia, grałem w prawie we wszystkie części Monster Huntera - każda po co najmniej 300 godzin (w planach mam zamiar nabyć MH World i tam nabić jakieś 1000+ godzin. Dodatkowo lubię symulatory jak np. FS, więc dla mnie granie w gry które się nie kończą lub prawie nie kończą jest czymś co mi odpowiada, bo jakże mogę przestać grać w grę która mi się tak podoba, a jednocześnie nie mieć odpowiednio dobrego sprzętu by zagrać takiego Worlda xDDDD Nie no, serio EU4 uwielbiam, gram już od 5 lat z malutkimi przerwami, a dopiero mam 57% acziwów, tyle ta gra oferuje, szok.
Rosyjska Ruletka! Gra w którą można grać bez końca, koniec jest w twojej głowie. Niskie wymagania sprzętowe, wystarczy rewolwer. Dla speed runerów polecam pistolet albo luk, można w nią grać do śmierci
Świetny materiał!!! Rzeczywiście gdy gra jest nieskończona, to najczęściej skończysz ją pod wpływem flustracji. Żeby tego uniknąć polecam nadać takiej grze jakiś cel, po którym będzie można tą grę skończyć z satysfakcją, np. Ja w lolu postawiłem sobie cel, żeby w grze niestandardowej ze znajomymi po prostu pozwiedzać mapę, i próbować dostać się tam gdzie zwykle się nie da (Kayn E), oraz pooglądać tekstury i próbować wyłapać jakieś ciekawostki, na które zwykle nie zwraca się uwagi. Zabawa była świetna i do tego poczucie spełnienia i zakończenia przygody, czego nie da się doświadczyć, w PVP. Podobny przykład, to GTA V. Tam zacząłem grę od online, a dopiero po przegraniu kilkudziesięciu godzin, odpaliłem tryb fabularny. Ostatnia misja była klamrą która w satysfakcjonujący sposób zamknęła mi fabułę i dała poczucie, że nie zmarnowałem tych godzin.
Szef ma zawsze rację. Nigdy nie grałem w gry dla samego grania. Gry bez fabuły i zakończenia są dobre do pogrania z kumplami ale kiedy zaczynamy jakąś historię w singlu to oczekujemy że ją dokończymy a nie że gra będzie trwać aż się skończy wsparcie.
Z perspektywy czasu ciesze się że teraz gry nie są wcale takie długie. Wolałem ten niedosyt niż zbyt długo ciągnący się wątek. Kiedy nie ma się już dużo czasu na granie a chciałoby się ograć ogromną biblioteke gier krótka ale mocna fabuła jest dla mnie dużym plusem.
Zamknięcie serwerów w grach multi takich jak Battlefield czy LoL (hehe), gdzie rozgrywka jest podzielona na krótkie mecze, może i nie jest niczym złym. Ale jeśli mowa o grach MMORPG, w których prowadzisz to "drugie życie" i gromadzisz swój dobytek, może być czymś bolesnym a nawet traumatycznym.
Ogólnie z grami jest podobnie jak z życiem. Niektórzy wolą szybką drogę na skróty, inni długą, męcząca i satysfakcjonującą przygodę, a jeszcze inni wolą zdobywać osiągnięcia i laury dla sławy i pieniędzy. Gry to troszkę takie odzwierciedlenie naszych kompleksów, każdy może znaleźć coś dla siebie czego brakuje mu w życiowe realnym. Można powiedzieć że dzięki graniu, przeżywany dwa życia, jedno w realu, które często nie możemy zmienić i to w wirtualu, które kreujemy pod własne dyktando.
Zawsze myślałem że tvgry to gracze tacy sami jak ja, ja gram w gry, oni grają w gry; ale w pewnym momencie sobie uświadomiłem że podczas gdy ja rozwijałem swoje umiejętności, stawałem się lepszym graczem, oni rozwijali swoje avatary i dropili lepsze itemy, podczas gdy ja grindowałem swojego skill, oni grindowali level. Pytanie kto na tym wyszedł lepiej, przede mną kolejne tysiące godzin grania w moją ulubioną grę, podczas gdy wam zostaną tylko wspomninia. Tak z przymrużeniem oka. Pozdrawiam!😎
Wiesz że programowanie weszło za mocno jak odpalasz pierwszą lepszą grę 3D i zamiast cieszyć się rozgrywką, wtapiać się w świat gry to ty widzisz macierze, obliczenia matematyczne i zastanawiasz się jak został ten shader napisany. I znowu cię do openGLa ciągnie.
Kowal swego losu, zegarmistrz swego czasu. Tylko dlatego, że życie jest zamknięte w czasie, wykorzystanie przez nas danego nam czasu na tym ziemskim padole ma jakiś sens i wartość. Droga, którą obieramy sami, decyzje, które sami podejmujemy, konsekwencje naszych działań, emocje pozytywne i negatywne, czas przeznaczony na rozrywkę (czyli w kontekście materiału gry). 'Przegrałem' sporo godzin w różne gry, ale żadnej 'przegranej' sekundy zupełnie nie żałuję, bo każda chwila w którejkolwiek grze, jaka sprawiła mi radość miała i nadal mieć będzie mój prywatny sens. To ja wybrałem te chwile, z których czerpałem radość w grach, czy to tych skończonych, czy pozornie nieskończonych i jestem z tego dumny. Gdybym miał żałować tych decyzji i sposobu, w jaki wykorzystuję swój czas, to chyba zgorzkniałbym lub 'wypalił się growo' - a ja nie chcę się wypalić ;)
Gry to gry, ale co innego ma się sprawa z serialami. Mam kilkanaście tytułów, które mają po 5-6 sezonów, a ja zobaczyłem tylko pierwszy. Teraz aktualnie dopóki cały serial nie wyjdzie to go nawet nie ruszam choćby nie wiem jak mnie internet kusił.
Niektórzy grają w niekończące się gry dla znajomych, których poznali poprzez te wszystkie lata. Długie posiedzenia na discordzie czy wspólne niezapomniane rajdy powodują, że w daną grę chce się grać bez względu na to ile ma ta gra oraz ile jeszcze będzie istniała ;)
Pamiętam jak się ludzie jarali HellGate London, sam od razu kupiłem opakowanie za 129zł (na tamte czasy to cena tych najdroższych gier na premiere) i mimo, że gra okazała się niewypałem i po niecałym roku chyba, zamknęli serwery to miałem poczucie, że nie ograłem gry w 100% i po prostu zabrali mi grę, którą kupiłem. Gracze z Korei mieli serwery jeszcze przez pare miesięcy a potem gra sygnowana na tripleA multiplayer, pogromca Diablo - umarł. Szkoda.
Jak chcecie szybki test czy warto grać w grę w którą gracie z tego rodzaju to zróbcie screen statów postaci i zapytajcie na grupce ile taka postać jest warta. Jak zaczną gadać o jakiś śmiesznych sumach to pora zmienić grę. Najgorszym rakiem jest community zwykle gry łatwe, ogólno dostępne dla wszystkich nie odsiewające dzieci/biedaków są marnowaniem czasu.
Do CS'a wracam głównie dla ludzi. Mam jakieś 2,5k h i rzucałem kilka razy. Gdyby nie stare zgredy i serwery społecznościowe to już dawno walnąłbym ją w kąt.
To ile w tego Hearthstone tłukłeś i kiedy go zostawiłeś? Ja uznałem, że to koniec w momencie wprowadzenia formatów. Pomysł teoretycznie całkiem dobry i ułatwiający start nowym graczom, ale porzucenie idei "raz dodatek, raz przygoda" było tak ewidentnym skokiem na kasę, że zdecydowałem się HS'a porzucić, przynajmniej z grą na poważnie. Od tamtego czasu czasami jeszcze odpalam, ale raczej, żeby zagrać Ustawkę w łóżku, kiedy bardzo, ale to bardzo mi się nudzi.
Myślę, że jeszcze jednym elementem który może sprawić, że ktoś porzuca "niekończącą" się grę, jest moment w którym twórcy za pomocą mechanika gry chcą skłonić gracza do częstszego sięgania po nią, co przyspiesza proces znudzenia albo odrzuca, bo nie chce poświęcać jej tyle czasu.
Dobre jest to jak dana gra jest na prawde długo wieczna i wchodzisz na nią np po latach patrzysz w ekwipunek, i wgl masz możliwość powrotu, chociaż najczęściej zmiany które są wprowadzone lub ich brak w większym stopniu sprawiają że odbijamy się od takiego tytułu ale to miłe jak np po 10 latach mogę sobie wejść na moją postać i zobaczyć co tam słychać czy powspominać stare czasy :)
Każda gra jest nieskończona, ale tylko niektóre da się skończyć (chodzi o to że np. Hollow knight to gra nieskończona, możemy grać ile chcemy, ale są procenty ukończenia fabuły gry)
Moje podejście jest dość dziwne z punktu widzenia logiki wielu graczy, gdyż nie spotkałem się z wieloma osobami dzielącymi mój pogląd. Ja szukam gier bez końca, co nie oznacza, że koniec faktycznie nie istnieje, tylko jest bardzo odległy a osiągnięcie go wiąże się z ogromnymi nakładami czasu i szlifem umiejętności. A to co w tym jest moim zdaniem najciekawsze i powoduje, że tak mało osób ma te same preferencje to fakt, że nie chcę kończyć gry. Sam hamuję swoja rozgrywkę rozbijając się o szczegółową eksplorację, farmienie sprzętu czy często zaczynanie od nowa kiedy koniec można było dostrzec na horyzoncie.
Tak tak granie w gry co mają koniec. Powiedzcie to Hedowi, który marnuje swoje marne życie na X przejściu Demon Souls Remastered. Potem Ci taką zamkniętą grę mogą remasterować w nieskończoność. Wyjdzie Play Station 20 a tam Demon Souls 2077 remasterd PS20 Home Dark Cave Play Edition with a cavegirl in the box ^^
Kurcze, ile razy miałem po jakimś czasie grania, czasem to jest 10h czasem, 150h i po 500 poczucie w stylu "po co w ogóle w to gram, nawet mnie to nie bawi". Pewne gry wciagaja i staja sie jakby obowiazkiem, ktory odczuwamy wewnetrznie, gramy mimio, ze nie sprawia to frajdy, ale znamy zasady gry i dlatego przy niej zostajemy. Czemu ludzie graja w fife i narzekaja na nia, stwierdzaja u siebie problemy z agresja podczas gry. Gramy w lola po iles tam lat narzekajac, ze to glupie, ludzie sa toksyczni, czujemy sie gorzej po ilus tam meczach bo siada to na glowe. Ludzie graja w mmo kosmiczne ilosci godzin i sami stwierdzaja, ze to rabanie 100 potworow na minute to prawie jak praca, robi sie cos nie wiadomo dlaczego klika dla klikania zamiast pograć w cos co naprawde nas wciagnie i da poczucie zabawy, frajdy.
Szef sam sobie przeczy twierdząc, iż zapomniane krainy same sobie przeczą. Nie można takiej osoby, której kamery nie kochają brać na poważnie gdy występuje z nową „treścią” ;)
IMO, droga jest równie ważna jak cel. Jeżeli jakiś tytuł budzi dreszczyk emocji a szczęk zamka automatycznej strzelby wciąż wywołuje dreszcze na plecach, to nie ma znaczenia czy widzę koniec. Jeżeli to przestanie działać, ukłonie się i pełny fajnych wspomnień pójdę dalej
Zaprzestanie grania w LoLa to była moja najlepsza decyzja w moim gamerskim żywocie. Obecny sezon wprowadza takie zmiany, że weteran poprzednich sezonów musiał się zacząć faktycznie uczyć od nowa tej gry. Nowe synergie, nowe buildy, taktyki, routy po mapie itp.. Dzięki tej decyzji w końcu miałem więcej czasu i chęci na poznawanie nowych tytułów, które pomimo że mają parę lat, dla mnie były obce, jak np. Nier, Pyre czy Ori. Materiał, jak zwykle świetny.
Mi się podoba taki podział na gry, które wzbudzają uczucie się i gry, które powodują otępienie. Gry rzucają wyzwanie i pobudzają Twoje emocje oraz dostarczają pomysłów i inspiracji, a drugie gry polegają jedynie na masowaniu twojego mózgu za pomocą powtarzających się klepnięć w ramię, abyś nie myślał o niczym co wyprowadziłoby cię z tego stanu. Jakby co, to jest parafraza od Yathzee'go Croshaw
Jak mówił klasyk: "każda historia ma swój dylemat Ma swój początek i koniec jak poemat Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie"
Wiadomo, że jedyną słuszną grą długożyjąca jest ESO 😉 Choć traktuję Ją jako poczekalnię do TES VI to robię sobię czasem przerwę co by się nie przejadło.
Panie szefie A co myślisz o jakiś grand strategiach bez końca? HOI, Europki, Crusader Kings czy inne Cities Skylines czy Football Managery? Bo z jednej strony te gry mają koniec - podbicie świata, koniec mapy czy osiągnięcie że swoją drużyną maksymalnego topu - z drugiej mnogość opcji powoduje to że ciężko jest ukończyć te gry. No bo czemu nie zacząć podboju świata czechosłowacją? Albo czemu nie stworzyć miasta bez transportu kołowego?
Pan Boberek jest niezwykle inteligentną osobą .z takimi to ja moge rozmawiac a nie z typem co w mobile legends chce skakac postacia która tego nie robi :)
Za czasów Wotlka grałem w wowa dzień w dzień. Nie mogę powiedzieć ile dokładnie godzin przegrałem, ale miałem 6 postaci bisowych (najlepszy ekwipunek dla nieznających określenia). Pamiętam gdy farmiliśmy z gildią ICC 25HC. Z profesora plag (abominacje etc) leciał topór dla death knitghta tanka. Skończyłem grę w momencie właśnie kiedy broń wyleciała w momencie kiedy akurat byłem na ławce rezerwowych bo musiałem coś załatwić. To był cios w moje serce i od tamtego momentu nie odpaliłem gry.
Także nie lubie gier z długim wsparciem, nie mam nic przeciwko dużym DLC ale powyżej roku człowiek chce pograć w ,,kompletny" produkt a tu cyk non stop DLC i DLC eventy itd.
Ciekawą kwestią w kontekście tego filmu są gry Paradoxu (EU4, hoi4, CK3) - z jednej strony nie mają żadnego końca (wieczne wsparcie, każda jedna kampania jest inna i można grać cały czas), lecz z drugiej każda jedna kampania ma swój własny koniec
Problem o którym mówisz w moim przypadku dotyczy też współczesnych gier z otwartymi światami. Za duże światy, wypełnione powtarzalną i nieciekawą zawartością sprawiają że mam koniec gry mam uczucie straconego czasu. Z tego powodu odpuściłem sobie wszystkie tego typu gry przerzucając się na ta bardziej skompresowane. 15 godzinna kampania Doom Eternal sprawiła, że przeszedłem ją jeszcze pięć razy a otwarte światy Batman Arkham Knight czy nawet Wiedźmina 3 (chodź gry generalnie mi się podobały) sprawiły, że nie chcę już nigdy wracać do tych gier, mam ich dość.
Mi z tematem kojarzą się też niekończące się gry na komórki, np. grałem kiedyś w Farm Heroes Saga, przeszedłem mnóstwo poziomów, aż w końcu bez płacenia za pomoce gra stała się tak męcząca że zrezygnowałem. Z tego co widzę na fb gra dalej jest rozwijana i jest już chyba kilka tysięcy poziomów.
2:51 na szczęście pojawił się Cyberpunk, bo jak by to wyglądało? Szef robi materiał bez wspomnienia o grze, o której wspomnieć trzeba? :D I tak czekam wciąż na materiał Heda "Dwie najlepsze gry z 2020 roku bez literki w tytule". Nie dość, że na legalu nagra 54225218 film o Demon's Souls, to i spełni swój obowiązek względem szefa :D
Ja nie gram jakoś bardzo dużo bo nie mam ani tyle czasu ani świetnego sprzętu, ale ponad 3 lata temu gdy zaczynałem swoją przygodę z gamingiem, próbowałem różnych tytułów i na początku bardziej podobały mi się gry długowieczne, ponieważ w nich najczęściej twórcy musieli na bieżąco komunikować soe z graczem (nieważne czy był to single czy multiplayer) lecz po dłuższym czasie, szczególnie gdy musiałem zrobić sobie nieco dłuższy moment przerwy od jakiegoś tytułu to czułem że twórcy na mnie nie czekają, a ja umieream wraz z minionym czasem, i wtedy zacząłem próbować gier których fabuła miała koniec (oczywiście wybierałem te najdłuższe tytuły) i naprawdę uznałem że są one o niebo lepsze i do tej pory gram jedynie w gry singleplayer z ciekawą fabuła (od czasu do czasu wybierając ich multiplayer-owe wersje)
Chyba dlatego bo nie da się przyzwyczaić i ciągle trzeba coś zapamiętywać, taka gra NIGDY nie będzie skończona xD (multiplayer?) Dlatego kupiłem RG351P, i czekam na dostawę ;) na emulatorach będzie grane! Zresztą co brzmi lepiej - mam 2000 godzin w LoLu, czy ukończyłem 400 gier? lol Właśnie, lepiej grać w gry singleplayer, ma się większe spojrzenie na gry, I MOŻNA PAUZOWAĆ!!!!!
Jak byłem mały, to narzekałem na krótkie gry, ale już od blisko 15 lat zacząłem coraz bardziej doceniać gry zarówno skończone, jak i do tego, może nie tyle krótkie, co, z braku lepszego słowa, "skondensowane". Ot choćby taki Gothic 2 vs Skyrim - Gothic jest krótszy, ma mniej zadań pobocznych, ale jest właśnie "skondensowany", mamy wyraźną fabułę, która prowadzi nas przez historię, a questy poboczne tyko pomagają dodatkowo budować świat i jego klimat, bez w gruncie rzeczy niepotrzebnego silenia się na bycie niewiadomo jak wielką intrygą (podobnie jest w takim np. Kingdom Come: Deliverance). Z drugiej strony gry Bethesdy mają milion questów pobocznych, tony lochów, gildii itd. Tyko co z tego, skoro większość questów to fedexy lub proste zabójstwa, obudowane "fabularnie" w tak biedny sposób, usiłujący jednak wydawać się wielką intrygą. Co z lochów, skoro wszystkie prawie takie same? Niestety, ale zwykle jest tak, że im więcej gra oferuje, tym gorszy jest każdy z poszczególnych elementów. Ot, choćby taki Wiedźmin 2 - co z tego, że oferuje dwie niemal całkowicie różne od siebie ścieżki, skoro obie są krótkie i w gruncie rzeczy raczej słabe? Co z tego, że w różnych częściach Far Cry mamy wielkie wyspy z mnóstwem aktywności pobocznych, skoro wszystko jest praktycznie takie samo? Gry-usługi to też śmiech, bo zamiast "dodatkowej zawartości oferującej dodatkową zabawę na wiele godzin" zwykle dostajemy więcej śmieci i bylejakich aktywności, czyniąc grę coraz bardziej uciążliwą i nużącą. Wychodzę z założenia, że dobra gra, gdy się kończy powinna oferować jedno z dwóch uczuć (a najlepiej oba naraz) - niedosyt i spełnienie. To pierwsze sprawia, że człowiek nie chce gry kończyć, odkłada tę ostatnią misję do ostatniej chwili, a po skończeniu myśli o grze, czasem zagra raz jeszcze, przez długi czas nie będzie jej usuwał z dysku. To drugie powoduje, że choć po skończeniu nie pozostaje ona długo w pamięci, na każde wspomnienie o niej aż chce się zainstalować ponownie i znów przejść, albo chociaż zagrać. To, czego gra jednak nie powinna oferować nigdy, to znużenie i zirytowanie. Jeśli gra mi się podoba, ale po prostu nie chce mi się w nią grać, nie myślę o tym w ogóle, a przypominam sobie, że mam ją zainstalowaną tylko jak przypadkiem zobaczę, że jest biała na liście steam albo przez ikonkę na pulpicie, albo na samą myśl o tym, że znowu będę musiał się męczyć przez X czasu by dojść do jakiegoś momentu, to cóż, grą dobrą nie jest (wyjątkami mogą tu być gry "trudne, ale sprawiedliwe", w których irytacja jest nie tyle na grę, jej mechaniki, a na swoje własne umiejętności, jak np. Soulsy czy inne rouglike). Wyjątkami są (choć tak naprawdę to nie) gry stricte multiplayerowe, takie jak Dota, Lol, Heartstone, różne strzelanki czy jak w moim przypadku - War Thunder. Tutaj, choć grać można bardzo długo, setki a nawet tysiące godzin, tak każdy mecz z osobna ma swój początek i koniec, każdy w gruncie rzeczy spełnia moje wymagania dobrej gry (a nawet jak idzie źle, to tylko 10-20, może 30 minut i już możemy zaczynać "od zera" w nowym meczu).
Gothic...ah shit here we go again, a poza tym to dla mnie seria The Elder Scrolls niby się kończy, ale nigdy nie odkryłem wszystkiego, więc uwielbiam wracać.
Dlatego dla mnie największą wartość mają gry, których zakończenie pamiętam, filmy opowiadające samodzielną historię (ew. w formie zamkniętej trylogii) oraz książki (lub opowiadania), które nie stawiają sobie za główny cel budować kolejnego płytkiego ale za to niezwykle rozrośniętego uniwersum. Naprawdę dobre opowieści (od Biblii i Homera po Tolkiena) mają to do siebie, że historia jest narzędziem za pomocą, którego autor chce przekazać pewną mądrość lub przynajmniej ciekawe spostrzeżenie. Co takiego natomiast można przekazać w filmie, który będzie miał sequel w zależności od tego czy się przyjmie czy w serialu, który będzie produkowany tak długo jak będą widzowie? Absolutnie nic. Można jedynie zapewniać modną ostatnio "zawartość" (czy jak ktoś woli "content"), którego jedynym celem jest zajęcie kilku godzin uwagi. P.S. Bardzo dobry materiał. Dawno nic tego typu nie było.
Ja mam tak że mało które uniwersum wciagnie mnie fabularnie tak bym nie udawał grając ze treść jest inna niż to co jest na ekranie. Dla mnie historie dobre które mnie kupiły w całości w swej czystej postaci mogą trwać wiecznie. Kazdy kiedyś umrze ale w życiu wrecz unikam tego co nie jest dla mnie satysfakcjonujące. Czasem szarość powtazajacej się codzienności w MMO np jest dobre. Świetny przykład DBD albo Warframe. Dwa różne, świetne przyklady tego samego zjawiska. Kazdy do czegoś dąży. W Warframe mamy motyw historii swiata którą obserwujemy ale gra na start mówi nam ze jesteśmy jednym z wielu Teeno ale łączy nas nie cel a wspólnota. Każdy robi co chce i staje się tym kim chce w ramach możliwości swiata. Stale zmieniajacy się poziom trudności i motyw nowych umiejętności i ulepszeń imitujący swoisty wyścig zbrojeń... Ma to w sobie magię. Potrzeba im moim zdaniem więcej swiata. To sci-fi zawsze znajdzie się motyw nowego wroga lub czegokolwiek gdy obecne konflikty dobiegną końca, to też zawsze znajdzie się podłoże pod nowe wydarzenia oraz wspinanie się ponad dotychczasowe ograniczenia. Ja postawiłem na dosłownie noeśmoertelnego tanka ale z biegiem historii oraz powrotem świadomych, implementacji ich technologi nieznacznie oslabłem więc ponownie szukam tego co pozwoli mi nie być heroicznie twardym a znów niezabijalnym. Najlpszym w swej dziedzinie. Dbd z kolei, motyw miejsca z którego nie wiadomo jak uciec i nieustanne zagrożenie. Motyw dobry a z czasem nawet już nie chce się go opuścić. Metafizyczna zabawa między treścią a samą rozgrywką. Nikogo z zewnątrz, tylko ocalali i mordercy, brudne strategie, skomplikowane plany i swoboda. Rozwój nowi towarzysze uczący własnych doświadczeń (umiejętności), nowe zagrożenia, do swiata bytu regularnie trafiają nowe postacie, nowi towarzysze niedoli. Byt nigdy nie bedzie nasycony, by przetrwać trzeba być elastycznym. Nie ma wyjścia z mgły, "Śmierć nie jest ucieczką" Generalnie czepianie się ze coś jest nieskończone to swoiste samobójstwo jako gracz w końcu nawet jesli twórcy nie mają dobrych pomysłów to imercyjnie jesteś samobójcą w świecie który i tak będzie żył bez ciebie. W realnym siecie nikt nie podważa historii ze jest źle napisana. Tworzą ją ludzie niekiedy niezbyt ambitni, nikt nie decydował o wojnach bo są fajne tylko ktoś czegoś chciał i wymyślił jak to osiągnąć nawet jesli był chorym człowiekiem a powodem byl sernik z rodzynkami. To nie jest zła historia ani zły motyw, to poprostu glupia osoba ale takie rzeczy tworzą prawdziwą historię. Podsumowując, moim zdaniem gry powinny być tak długie jak się da. To nie twórcy czy koniec wątku fabularnego powinien decydować o tym koedy gra się dla kogo kończy. To ty powinieneś decydować kiedy odejdziesz z danego swiata i nie musisz zaliczyć czy zrobić wszystkiego, nie musisz. Tacy co tak chcą mogli by być porównani do tych którzy szukają sposobów jak oszukać śmierć. Wszystko pisze się samo. Nie decydujcie za innych, dla was historia może się skończyć nawet w trakcie wątku, w końcu "kula między oczy" rozwiązuje wszystkie watki natychmiast...
Sandboxy i gry multi same tworzą fabułę Rust, Cs, LoL, Minecraft (np Dragon-Survival, sam Hypixel ma mnóstwo trybów na setki lub tysiące godzin) R6, Valo, Fortnite, AmongUS to gry miedzy którymi aktualnie robimy Rotate Gry singleplayer są na YT i Twitch
Ja tam lubię gry długo żyjące np. Liga Legend. Gram w nią już 6 lat i nadal mi się nie znudziła. Są ciągłe zmiany, riot cały czas coś dodaje, lore ligi jest aktualizowane na bieżąco -co jakiś czas wychodzą nowe opowiadania, komiksy. Jestem pewien, że liga nigdy mi się nie znudzi.
Gry w mediach - Powodują agresję.
Gry w prawdziwym życiu - Filozoficzne rozmyślania nad przemijaniem.
Gry: pozwalają na lepsze zrozumienie działania rzeczywistości, oswajają z przestrzenią o 3 i 2 wymiarach przestrzennych, nie pozwalają na szybkie starzenie się umysłu, wizualizują, rozwijają kreatywność, sprawiają że osoba z grami wpisanymi w podstawy umysłu ma *na oko* (nie pytaj bo jeszcze zacznę tłumaczyć, a tego nie chcesz) ok. 143-232%... no może ...-423%-1200% (zależy od łba) przeciętnych zdolności w kwesti wyobrazania i manipulowania obiektami (zna światy wirualne i wyobraźnione (tak to słowo dokładnie chcę tu wstawić) lepiej i nie jest ograniczony do tego co poda mu ten realny (bez wglądu poza jego oczy (wzrok i sposoby na opisanie rzeczywistości (np. fizyka)) i pełnych możliwości manipulacji)), tworzą światy tak bez sensu jak realny, ... (Mam 2% bateri może jeszcze później rozwinę)
@@55sfg55 no no to ja dopisze swój kawałek więc do tego dochodzi że np oglądając Telewizje nie musisz NIC robić oprócz Gapienia się w ekran a natomiast w grach trzeba się bardziej wysilić
@@55sfg55 śmiem twierdzić, że ludzie ograniczający się do ogladania seriali są dużo bardziej ograniczeni niż gracze ale też nie każdej kategorii.
Bezmyślne napiepszanie stworków też nie rozwija umysłu i osobowości.
Gry cedepu są dlatego dóbre ponieważ dzięki wielowątkowości i multiwyborach możemy sami siebie odkryć i zdefiniować.
To jeszcze zależy kto jak gra, jedni grają by grać a drudzy grają, żeby się wczuc.
Oile w grze masz kontrolę nad otaczającym Cię światem tak w filmie jesteś ograniczony do wyboru bohatera który ma już jasno przydzielona ścieżkę.
nie wiem co cpasz ale bierz tego polowe mniej
@@55sfg55 sory ale nie będę tego czytał bo mogłeś to zawrzeć w max 4 zdaniach ale może ktoś inny to zrobi, ktoś kto nie ceni swojego czasu. Tak czy inaczej pozdrawiam
Ale sie trudne wysolowało
Egzystencjalne xD
Widać na miniaturce, jaki to trud
Dlatego szef wziął na siebie, uratował sytuację i dał bonus do morale dla całej gildii TVGry :P
Co raz lepszy jest ten szef. Mądrego chyba chce zastąpić
@@wheelmanfull ???
*To teraz czekamy na film Heda o tym dlaczego gra w gry które się nie kończą*
*tak*
_XD_
*tak*
XD
Albo arasza
Pewien mądry człowiek kiedyś rzekł:
*Gra kończy się wtedy, kiedy przestanę w nią grać.*
cóż za mądrości wy tu piszecie
Nie
Gra w życie się kończy wraz ze śmiercią protagonisty.
llooll
Poziom humoru Koprolity.
@@infernaltourist9601 czyli dno
Nigdy nie lubiłem trybu Hardcore :C
Niby jest jakiś respawn czy coś
Ty to chyba miałeś 100% z ustnej matury xDD
Nie musiał. Jak jest bardziej elokwentny od ciebie, to nie ma znaczenia o 1% czy 100 razy. I tak nie jesteś w stanie tego stwierdzić.
@@nannull4851 ok boomer
@@Demon-vx7by ok wypierdalaj
@@nannull4851 przecież gada do promptera
@@Demon-vx7by Elokwencja - umiejętność przekonującego, pięknego wypowiadania się. Astronomia zrodziła się z przesądów, elokwencja z ambicji, nienawiści, fałszu i pochlebstwa, geometria z chciwości, fizyka z próżnej ciekawości, nawet filozofia moralna z ludzkiej pychy. więc sie nie zesraj xD
Wchodzisz, aby pooglądać filmik o grach, a dostajesz filozoficzne rozważania o sensie istnienia i przemijaniu życia. 👍
Bardzo fajny materiał. Powiem szczerze że też ostatnio zauważyłem ten trend i co więcej: zaczyna on mnie mocno w grach irytować. Każda jedna produkcja chce otrzymywać 100% mojego czasu i to regularnie przez dłuższy okres. Te systemy uzależniające w nich wprowadzone typu daily czy weekly rewards uważam wręcz za niemoralne zabiegi, które na dłuższą metę mogą wyrządzić w świecie gier bardzo dużo szkód. To wszystko natomiast działa mi na nerwy i sprawia że grać się zwyczajnie odechciewa, bo jeżeli nie poświęcę tak dużej ilości czasu (lub alternatywnie nie przeznaczę kilku stówek na mikrotransakcje), to nic w tej grze nie osiągnę (vide Fifa ultimate team, bo to chyba najbardziej pod tym względem rozbudowana machina uzależniająca).
Gra nieskończona się kończy gdy ci się znudzi/zrobisz w niej już teoretycznie wszystko
Jak ma aktualizacje to się nie da zrobić wszystkiego
Czyli w zasadzie nie ma gry, która się kończy sama z siebie. Tak jak nasza cywilizacja w dużej mierze opiera się na umowności (nadanie pieniądzu wartości, odmierzanie czasu, zdefiniowanie kilograma, metra i wiele innych) tak dany tytuł może trwać na podobnej zasadzie.
Raczej kiedy zeozumiesz bezsens swojego marnowania czasu jednej produkcji gdy tyle innych ciekawych jest.
@@Bartix520 dlatego jest znudzisz/zrobisz wszystko.
Bardzo lubie grac w gry ,,bez konca'' ale chyba najwieksza obawa w graniu jest fakt ze zawsze musi powstac cos lepszego i strace czas jaki poswiecilem na gre.
Mam tak samo.
Grzegorz ma taki warsztat, że materiały z nim oglądam w ciemno. Zawsze dobrze przygotowany, rzetelnie, notatki. Oczywiście z całym szacunkiem dla pozostałych osób w zespole.
2:51 Właściciel konta szybko porzucił Cyberpunka.
myślę, że 14 grudnia był ten materiał nagrywany.
przeciez widać, że te 0.3h to jest pobranie gry i uruchomienie. Nie wszyscy mają czas na granie
@@ravixzczteroroga4977 0.3 godz. w ciągu ostatnich 2 tygodni
@michal G. to jest konto Gambriego i widocznie Cyberpunk to jego nie ulubiona
gra dlatego , że ma małe błędy nie dociągnięcia więc zaczął grać w Fallouta 76
@@MediTation-dc4cn mogl grac offline to by mu sie nie liczylo. W trybie rodzinnym tylko jedno konto moze grac online w gre udostepniana.
Nigdy się nie dowiesz dlaczego ten komentarz ma 1000 polubień
-Albert Einstein 1920
Szef w 2010 Niemki oceniał i ludzie podważali jego zdanie... Wtedy jeszcze nie miał tego autorytetu.
Ciekawe którego członka załogi TVGry to multikonto
@@gryvader4803 szefa
@internetowy ktoś Minecraft to jest niby gra ba całe życie ale to co innego :P
Jest jeszcze jedna kwestia - Szef już kiedyś poruszał go w innym materiale. Chodzi o to, że z wiekiem ma się coraz mniej czasu na granie. Więc zaczyna się zwracać uwagę na to, żeby z gierek móc w krótkim czasie wycisnąć jak najwięcej zabawy (taka nowa jednostka fizyczna - fun na sekundę).
Także myślę, że podsumowanie Szefa to motto które przyświeca sporej części graczy.
Lubię "wykłady" tego gościa - ciekawe pomysły, adekwatne przykłady, etc., jednak najbardziej odpowiada mi jego socjologiczne filozofowanie. Takie mocno podstawowe - tyle, na ile pozwala średni odbiorca.
Brawo Panie Boberek, niewielu potrafi tak odważnie nie pieрrzyć głupot. I proszę o więcej z historii (umyślnie przeze mnie znienawidzonej), którą ostatnio Pan odpuścił.
\(°•,° )/
Do nieskończonych gier mmo pasuje jeden dobry cytat "You either die a hero, or you live long enough to see yourself become the villain.".
Śmieszą mnie narzekania, że kampania singlowa jest "tylko" na 30 godzin. Przecież dla każdego normalnego człowieka, który ma życie, 30 godzin poświęconych na jedną grę to spory wysiłek.
o kurde w końcu jakiś naprawdę ciekawy materiał
Europa Universalis IV - 2000 godzin i jeszcze mam sporo do zrobienia, grałem w prawie we wszystkie części Monster Huntera - każda po co najmniej 300 godzin (w planach mam zamiar nabyć MH World i tam nabić jakieś 1000+ godzin. Dodatkowo lubię symulatory jak np. FS, więc dla mnie granie w gry które się nie kończą lub prawie nie kończą jest czymś co mi odpowiada, bo jakże mogę przestać grać w grę która mi się tak podoba, a jednocześnie nie mieć odpowiednio dobrego sprzętu by zagrać takiego Worlda xDDDD Nie no, serio EU4 uwielbiam, gram już od 5 lat z malutkimi przerwami, a dopiero mam 57% acziwów, tyle ta gra oferuje, szok.
Rosyjska Ruletka!
Gra w którą można grać bez końca, koniec jest w twojej głowie. Niskie wymagania sprzętowe, wystarczy rewolwer. Dla speed runerów polecam pistolet albo luk, można w nią grać do śmierci
Lubię Twoje materiały, miło się słucha i dają do myślenia
Czy tylko mi się wydaje, że szef wygląda dzisiaj jakoś tak... starzej ?
Zwróciłam uwagę na to samo
Co ty gadasz, dalej jest super ciacho.
Bo to szef
Szef się nie starzeje tylko dojrzewa jak wino
@@ObnoxiusBrat Im chodzi że przedojrzał chyba ale nie zrozumią tego
Świetny materiał!!! Rzeczywiście gdy gra jest nieskończona, to najczęściej skończysz ją pod wpływem flustracji. Żeby tego uniknąć polecam nadać takiej grze jakiś cel, po którym będzie można tą grę skończyć z satysfakcją, np. Ja w lolu postawiłem sobie cel, żeby w grze niestandardowej ze znajomymi po prostu pozwiedzać mapę, i próbować dostać się tam gdzie zwykle się nie da (Kayn E), oraz pooglądać tekstury i próbować wyłapać jakieś ciekawostki, na które zwykle nie zwraca się uwagi. Zabawa była świetna i do tego poczucie spełnienia i zakończenia przygody, czego nie da się doświadczyć, w PVP. Podobny przykład, to GTA V. Tam zacząłem grę od online, a dopiero po przegraniu kilkudziesięciu godzin, odpaliłem tryb fabularny. Ostatnia misja była klamrą która w satysfakcjonujący sposób zamknęła mi fabułę i dała poczucie, że nie zmarnowałem tych godzin.
Niby o grach a tak naprawde duzo szerszy kontekst filozoficzny. 10/10 szefie, food for thought
Szef ma zawsze rację. Nigdy nie grałem w gry dla samego grania. Gry bez fabuły i zakończenia są dobre do pogrania z kumplami ale kiedy zaczynamy jakąś historię w singlu to oczekujemy że ją dokończymy a nie że gra będzie trwać aż się skończy wsparcie.
Z perspektywy czasu ciesze się że teraz gry nie są wcale takie długie. Wolałem ten niedosyt niż zbyt długo ciągnący się wątek. Kiedy nie ma się już dużo czasu na granie a chciałoby się ograć ogromną biblioteke gier krótka ale mocna fabuła jest dla mnie dużym plusem.
Zamknięcie serwerów w grach multi takich jak Battlefield czy LoL (hehe), gdzie rozgrywka jest podzielona na krótkie mecze, może i nie jest niczym złym. Ale jeśli mowa o grach MMORPG, w których prowadzisz to "drugie życie" i gromadzisz swój dobytek, może być czymś bolesnym a nawet traumatycznym.
Świetnym przykładem do omawianego materiału jest genialne Dead Cells.
Wchodzę tu po materiał rozrywkowy a wychodzę z bólem istnienia i pustką egzystencjalną
Ogólnie z grami jest podobnie jak z życiem.
Niektórzy wolą szybką drogę na skróty, inni długą, męcząca i satysfakcjonującą przygodę, a jeszcze inni wolą zdobywać osiągnięcia i laury dla sławy i pieniędzy.
Gry to troszkę takie odzwierciedlenie naszych kompleksów, każdy może znaleźć coś dla siebie czego brakuje mu w życiowe realnym.
Można powiedzieć że dzięki graniu, przeżywany dwa życia, jedno w realu, które często nie możemy zmienić i to w wirtualu, które kreujemy pod własne dyktando.
Zawsze myślałem że tvgry to gracze tacy sami jak ja, ja gram w gry, oni grają w gry; ale w pewnym momencie sobie uświadomiłem że podczas gdy ja rozwijałem swoje umiejętności, stawałem się lepszym graczem, oni rozwijali swoje avatary i dropili lepsze itemy, podczas gdy ja grindowałem swojego skill, oni grindowali level. Pytanie kto na tym wyszedł lepiej, przede mną kolejne tysiące godzin grania w moją ulubioną grę, podczas gdy wam zostaną tylko wspomninia. Tak z przymrużeniem oka. Pozdrawiam!😎
Wiesz że programowanie weszło za mocno jak odpalasz pierwszą lepszą grę 3D i zamiast cieszyć się rozgrywką, wtapiać się w świat gry to ty widzisz macierze, obliczenia matematyczne i zastanawiasz się jak został ten shader napisany.
I znowu cię do openGLa ciągnie.
Kowal swego losu, zegarmistrz swego czasu. Tylko dlatego, że życie jest zamknięte w czasie, wykorzystanie przez nas danego nam czasu na tym ziemskim padole ma jakiś sens i wartość. Droga, którą obieramy sami, decyzje, które sami podejmujemy, konsekwencje naszych działań, emocje pozytywne i negatywne, czas przeznaczony na rozrywkę (czyli w kontekście materiału gry).
'Przegrałem' sporo godzin w różne gry, ale żadnej 'przegranej' sekundy zupełnie nie żałuję, bo każda chwila w którejkolwiek grze, jaka sprawiła mi radość miała i nadal mieć będzie mój prywatny sens. To ja wybrałem te chwile, z których czerpałem radość w grach, czy to tych skończonych, czy pozornie nieskończonych i jestem z tego dumny. Gdybym miał żałować tych decyzji i sposobu, w jaki wykorzystuję swój czas, to chyba zgorzkniałbym lub 'wypalił się growo' - a ja nie chcę się wypalić ;)
Gry to gry, ale co innego ma się sprawa z serialami. Mam kilkanaście tytułów, które mają po 5-6 sezonów, a ja zobaczyłem tylko pierwszy. Teraz aktualnie dopóki cały serial nie wyjdzie to go nawet nie ruszam choćby nie wiem jak mnie internet kusił.
“It is only the promise of death that makes life worth living.”
Robert E. Howard
Złote słowa
Gotowa praca mgr z filozofii:)
Niektórzy grają w niekończące się gry dla znajomych, których poznali poprzez te wszystkie lata. Długie posiedzenia na discordzie czy wspólne niezapomniane rajdy powodują, że w daną grę chce się grać bez względu na to ile ma ta gra oraz ile jeszcze będzie istniała ;)
Pamiętam jak się ludzie jarali HellGate London, sam od razu kupiłem opakowanie za 129zł (na tamte czasy to cena tych najdroższych gier na premiere) i mimo, że gra okazała się niewypałem i po niecałym roku chyba, zamknęli serwery to miałem poczucie, że nie ograłem gry w 100% i po prostu zabrali mi grę, którą kupiłem. Gracze z Korei mieli serwery jeszcze przez pare miesięcy a potem gra sygnowana na tripleA multiplayer, pogromca Diablo - umarł. Szkoda.
Jak chcecie szybki test czy warto grać w grę w którą gracie z tego rodzaju to zróbcie screen statów postaci i zapytajcie na grupce ile taka postać jest warta. Jak zaczną gadać o jakiś śmiesznych sumach to pora zmienić grę. Najgorszym rakiem jest community zwykle gry łatwe, ogólno dostępne dla wszystkich nie odsiewające dzieci/biedaków są marnowaniem czasu.
Próbuję przejść cs'a od 20 lat
syzyfowa gra
Do CS'a wracam głównie dla ludzi. Mam jakieś 2,5k h i rzucałem kilka razy. Gdyby nie stare zgredy i serwery społecznościowe to już dawno walnąłbym ją w kąt.
@@arturl1714 ja w cs gralem na serweze diablomod bo nie był syzyfowy
Wut ale cs ma 10 prawie 11 jak ja
@@pindol69 A słyszałeś o czymś takim jak cs 1.6 ?
To ile w tego Hearthstone tłukłeś i kiedy go zostawiłeś? Ja uznałem, że to koniec w momencie wprowadzenia formatów. Pomysł teoretycznie całkiem dobry i ułatwiający start nowym graczom, ale porzucenie idei "raz dodatek, raz przygoda" było tak ewidentnym skokiem na kasę, że zdecydowałem się HS'a porzucić, przynajmniej z grą na poważnie. Od tamtego czasu czasami jeszcze odpalam, ale raczej, żeby zagrać Ustawkę w łóżku, kiedy bardzo, ale to bardzo mi się nudzi.
Myślę, że jeszcze jednym elementem który może sprawić, że ktoś porzuca "niekończącą" się grę, jest moment w którym twórcy za pomocą mechanika gry chcą skłonić gracza do częstszego sięgania po nią, co przyspiesza proces znudzenia albo odrzuca, bo nie chce poświęcać jej tyle czasu.
Granie w sandboxy jest kox. Ktoś kończy Minecraft po ubiciu smoka?
Gram w Minecrafta od 2011 a smoka jeszcze nie ubiłem zawsze grałem Minecrafta dla survivalu budowania itp
Ten jeden typ co woli terrarię niż Minecrafta bo nie wie czy hejtować czy faworyzować Minecrafta 😂
Jakiego smoka?
@@Ezeriasz Beka z typa? XD
@@kkmaverick.7 terraria>minecraft
Super materiał, pozdrawiam i niech ten mądry wróci.
Dobre jest to jak dana gra jest na prawde długo wieczna i wchodzisz na nią np po latach patrzysz w ekwipunek, i wgl masz możliwość powrotu, chociaż najczęściej zmiany które są wprowadzone lub ich brak w większym stopniu sprawiają że odbijamy się od takiego tytułu ale to miłe jak np po 10 latach mogę sobie wejść na moją postać i zobaczyć co tam słychać czy powspominać stare czasy :)
Grzesiu Ty to ziom jesteś mam podobnie. Gra może być ogromna (np AC Odyssey) ale musi mieć koniec fabularny.
Wesołych Swiąt
Bardzo dobry materiał, się słucha
Brawo ty
Skomplikowany tematycznie materiał. Podoba mi się.
Świetnie opisany temat , ruszamy w nową generację sprzętu a w bebechach czuć moc czekam na więcej
Właśnie oglądałem wasze stare filmy i w końcu 2021
Każda gra jest nieskończona, ale tylko niektóre da się skończyć (chodzi o to że np. Hollow knight to gra nieskończona, możemy grać ile chcemy, ale są procenty ukończenia fabuły gry)
Moje podejście jest dość dziwne z punktu widzenia logiki wielu graczy, gdyż nie spotkałem się z wieloma osobami dzielącymi mój pogląd.
Ja szukam gier bez końca, co nie oznacza, że koniec faktycznie nie istnieje, tylko jest bardzo odległy a osiągnięcie go wiąże się z ogromnymi nakładami czasu i szlifem umiejętności. A to co w tym jest moim zdaniem najciekawsze i powoduje, że tak mało osób ma te same preferencje to fakt, że nie chcę kończyć gry. Sam hamuję swoja rozgrywkę rozbijając się o szczegółową eksplorację, farmienie sprzętu czy często zaczynanie od nowa kiedy koniec można było dostrzec na horyzoncie.
Tak tak granie w gry co mają koniec. Powiedzcie to Hedowi, który marnuje swoje marne życie na X przejściu Demon Souls Remastered. Potem Ci taką zamkniętą grę mogą remasterować w nieskończoność. Wyjdzie Play Station 20 a tam Demon Souls 2077 remasterd PS20 Home Dark Cave Play Edition with a cavegirl in the box ^^
Kurcze, ile razy miałem po jakimś czasie grania, czasem to jest 10h czasem, 150h i po 500 poczucie w stylu "po co w ogóle w to gram, nawet mnie to nie bawi". Pewne gry wciagaja i staja sie jakby obowiazkiem, ktory odczuwamy wewnetrznie, gramy mimio, ze nie sprawia to frajdy, ale znamy zasady gry i dlatego przy niej zostajemy. Czemu ludzie graja w fife i narzekaja na nia, stwierdzaja u siebie problemy z agresja podczas gry. Gramy w lola po iles tam lat narzekajac, ze to glupie, ludzie sa toksyczni, czujemy sie gorzej po ilus tam meczach bo siada to na glowe. Ludzie graja w mmo kosmiczne ilosci godzin i sami stwierdzaja, ze to rabanie 100 potworow na minute to prawie jak praca, robi sie cos nie wiadomo dlaczego klika dla klikania zamiast pograć w cos co naprawde nas wciagnie i da poczucie zabawy, frajdy.
Moja perfekcjonistyczna dusza uwielbia twój głos
Dlatego że jako gracz próbujesz wszystko wymaksować, a gry bez końca nie da się wymaksować
Szef sam sobie przeczy twierdząc, iż zapomniane krainy same sobie przeczą. Nie można takiej osoby, której kamery nie kochają brać na poważnie gdy występuje z nową „treścią” ;)
Super materiał 👌👍
IMO, droga jest równie ważna jak cel. Jeżeli jakiś tytuł budzi dreszczyk emocji a szczęk zamka automatycznej strzelby wciąż wywołuje dreszcze na plecach, to nie ma znaczenia czy widzę koniec. Jeżeli to przestanie działać, ukłonie się i pełny fajnych wspomnień pójdę dalej
Aż miło się słucha i chce się więcej :)
Zaprzestanie grania w LoLa to była moja najlepsza decyzja w moim gamerskim żywocie. Obecny sezon wprowadza takie zmiany, że weteran poprzednich sezonów musiał się zacząć faktycznie uczyć od nowa tej gry. Nowe synergie, nowe buildy, taktyki, routy po mapie itp.. Dzięki tej decyzji w końcu miałem więcej czasu i chęci na poznawanie nowych tytułów, które pomimo że mają parę lat, dla mnie były obce, jak np. Nier, Pyre czy Ori.
Materiał, jak zwykle świetny.
twój komentarz brzmi jak moje myśli dotyczące tego dlaczego odpuściłam sobie overwatcha. po prostu duże +1
Mi się podoba taki podział na gry, które wzbudzają uczucie się i gry, które powodują otępienie. Gry rzucają wyzwanie i pobudzają Twoje emocje oraz dostarczają pomysłów i inspiracji, a drugie gry polegają jedynie na masowaniu twojego mózgu za pomocą powtarzających się klepnięć w ramię, abyś nie myślał o niczym co wyprowadziłoby cię z tego stanu.
Jakby co, to jest parafraza od Yathzee'go Croshaw
Kurcze, próbuję przejść tetrisa od 94, to jedna z tych gier bez końca, a jednak zawsze do niej wracam prędzej czy później.
Jak mówił klasyk:
"każda historia ma swój dylemat
Ma swój początek i koniec jak poemat
Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera
Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie
Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie"
Szczerze mówiąc te argumenty zarówno za i przeciw pojawiają się w dyskusji o wiecznym życiu... Niby tyle głębszy temat, a tak podobnie
Wiadomo, że jedyną słuszną grą długożyjąca jest ESO 😉 Choć traktuję Ją jako poczekalnię do TES VI to robię sobię czasem przerwę co by się nie przejadło.
Widziałem cię w którejś gildii.
@@AlduinESO przemytnicy skoomy 😉
Panie szefie A co myślisz o jakiś grand strategiach bez końca? HOI, Europki, Crusader Kings czy inne Cities Skylines czy Football Managery? Bo z jednej strony te gry mają koniec - podbicie świata, koniec mapy czy osiągnięcie że swoją drużyną maksymalnego topu - z drugiej mnogość opcji powoduje to że ciężko jest ukończyć te gry. No bo czemu nie zacząć podboju świata czechosłowacją? Albo czemu nie stworzyć miasta bez transportu kołowego?
Battlefield Panie Grzegorzu się nie kończy ;D
Też tak pomyślałem... "Nie gram w gry bez końca" A ile godzin w BF3... ? ;)
Pan Boberek jest niezwykle inteligentną osobą .z takimi to ja moge rozmawiac a nie z typem co w mobile legends chce skakac postacia która tego nie robi :)
Teraz po tym filmie jestem smutny bo wiek że moja ulubiona gra kiedyś zginie ):
Każda najlepsza gra musi mieć swój koniec... Dzięki za te kilka lat.
Za czasów Wotlka grałem w wowa dzień w dzień. Nie mogę powiedzieć ile dokładnie godzin przegrałem, ale miałem 6 postaci bisowych (najlepszy ekwipunek dla nieznających określenia). Pamiętam gdy farmiliśmy z gildią ICC 25HC. Z profesora plag (abominacje etc) leciał topór dla death knitghta tanka. Skończyłem grę w momencie właśnie kiedy broń wyleciała w momencie kiedy akurat byłem na ławce rezerwowych bo musiałem coś załatwić. To był cios w moje serce i od tamtego momentu nie odpaliłem gry.
3:11 To tak jak w życiu, gdyby było wieczne, to co robimy nie miało by znaczenia.
Także nie lubie gier z długim wsparciem, nie mam nic przeciwko dużym DLC ale powyżej roku człowiek chce pograć w ,,kompletny" produkt a tu cyk non stop DLC i DLC eventy itd.
Ciekawą kwestią w kontekście tego filmu są gry Paradoxu (EU4, hoi4, CK3) - z jednej strony nie mają żadnego końca (wieczne wsparcie, każda jedna kampania jest inna i można grać cały czas), lecz z drugiej każda jedna kampania ma swój własny koniec
Ja gram kilka lat w World of Warcraft i nadal jest super :> konkretniej z 6
Zależy od człowieka i gry w jaką gra.
Ja gram od prawie 4 lat w clash royale i tez jest spoko
Gram od 13 lat w Cabal online i też ujdzie
Ile pieniędzy wydałeś
@@dawidkwiatkowski7992Od poprzedniego dodatku kupuję abonament za walutę w grze więc nie tak dużo
Ależ ten rok był dziwny, ale przynajmniej sporo popłakałem bo nie było nic innego do roboty
W opór szanuję za opinię o Hadesie - z tak doskonałym miksem gameplayu i historii do opowiedzenia w grach sam jeszcze się nie spotkałem.
Problem o którym mówisz w moim przypadku dotyczy też współczesnych gier z otwartymi światami. Za duże światy, wypełnione powtarzalną i nieciekawą zawartością sprawiają że mam koniec gry mam uczucie straconego czasu. Z tego powodu odpuściłem sobie wszystkie tego typu gry przerzucając się na ta bardziej skompresowane. 15 godzinna kampania Doom Eternal sprawiła, że przeszedłem ją jeszcze pięć razy a otwarte światy Batman Arkham Knight czy nawet Wiedźmina 3 (chodź gry generalnie mi się podobały) sprawiły, że nie chcę już nigdy wracać do tych gier, mam ich dość.
Mi z tematem kojarzą się też niekończące się gry na komórki, np. grałem kiedyś w Farm Heroes Saga, przeszedłem mnóstwo poziomów, aż w końcu bez płacenia za pomoce gra stała się tak męcząca że zrezygnowałem. Z tego co widzę na fb gra dalej jest rozwijana i jest już chyba kilka tysięcy poziomów.
Gra może się nie kończyć, niestety to samo nie tyczy się życia gracza.
"niestety"
@@卩尺卂-u7q co chcesz xD? Nie rozumiem twojego komentarza
koleś wyżej ma 2x wiecej likeów od ciebie nie pykło ci tym razem
2:51 na szczęście pojawił się Cyberpunk, bo jak by to wyglądało? Szef robi materiał bez wspomnienia o grze, o której wspomnieć trzeba? :D
I tak czekam wciąż na materiał Heda "Dwie najlepsze gry z 2020 roku bez literki w tytule". Nie dość, że na legalu nagra 54225218 film o Demon's Souls, to i spełni swój obowiązek względem szefa :D
Już myślałam że Gambri znowu wrócił do Heartstone'a
Szef:
lv do inta po tym materiale +1
jeszcze trochę to zamiast mądrego będą wołać o szefa :p
Ja nie gram jakoś bardzo dużo bo nie mam ani tyle czasu ani świetnego sprzętu, ale ponad 3 lata temu gdy zaczynałem swoją przygodę z gamingiem, próbowałem różnych tytułów i na początku bardziej podobały mi się gry długowieczne, ponieważ w nich najczęściej twórcy musieli na bieżąco komunikować soe z graczem (nieważne czy był to single czy multiplayer) lecz po dłuższym czasie, szczególnie gdy musiałem zrobić sobie nieco dłuższy moment przerwy od jakiegoś tytułu to czułem że twórcy na mnie nie czekają, a ja umieream wraz z minionym czasem, i wtedy zacząłem próbować gier których fabuła miała koniec (oczywiście wybierałem te najdłuższe tytuły) i naprawdę uznałem że są one o niebo lepsze i do tej pory gram jedynie w gry singleplayer z ciekawą fabuła (od czasu do czasu wybierając ich multiplayer-owe wersje)
Chyba dlatego bo nie da się przyzwyczaić i ciągle trzeba coś zapamiętywać, taka gra NIGDY nie będzie skończona xD (multiplayer?)
Dlatego kupiłem RG351P, i czekam na dostawę ;)
na emulatorach będzie grane!
Zresztą co brzmi lepiej - mam 2000 godzin w LoLu, czy ukończyłem 400 gier? lol
Właśnie, lepiej grać w gry singleplayer, ma się większe spojrzenie na gry, I MOŻNA PAUZOWAĆ!!!!!
Najlepszy materiał jaki widziałem na kanale. Dotknął mojej duszy.
Jak byłem mały, to narzekałem na krótkie gry, ale już od blisko 15 lat zacząłem coraz bardziej doceniać gry zarówno skończone, jak i do tego, może nie tyle krótkie, co, z braku lepszego słowa, "skondensowane". Ot choćby taki Gothic 2 vs Skyrim - Gothic jest krótszy, ma mniej zadań pobocznych, ale jest właśnie "skondensowany", mamy wyraźną fabułę, która prowadzi nas przez historię, a questy poboczne tyko pomagają dodatkowo budować świat i jego klimat, bez w gruncie rzeczy niepotrzebnego silenia się na bycie niewiadomo jak wielką intrygą (podobnie jest w takim np. Kingdom Come: Deliverance). Z drugiej strony gry Bethesdy mają milion questów pobocznych, tony lochów, gildii itd. Tyko co z tego, skoro większość questów to fedexy lub proste zabójstwa, obudowane "fabularnie" w tak biedny sposób, usiłujący jednak wydawać się wielką intrygą. Co z lochów, skoro wszystkie prawie takie same?
Niestety, ale zwykle jest tak, że im więcej gra oferuje, tym gorszy jest każdy z poszczególnych elementów. Ot, choćby taki Wiedźmin 2 - co z tego, że oferuje dwie niemal całkowicie różne od siebie ścieżki, skoro obie są krótkie i w gruncie rzeczy raczej słabe? Co z tego, że w różnych częściach Far Cry mamy wielkie wyspy z mnóstwem aktywności pobocznych, skoro wszystko jest praktycznie takie samo?
Gry-usługi to też śmiech, bo zamiast "dodatkowej zawartości oferującej dodatkową zabawę na wiele godzin" zwykle dostajemy więcej śmieci i bylejakich aktywności, czyniąc grę coraz bardziej uciążliwą i nużącą.
Wychodzę z założenia, że dobra gra, gdy się kończy powinna oferować jedno z dwóch uczuć (a najlepiej oba naraz) - niedosyt i spełnienie. To pierwsze sprawia, że człowiek nie chce gry kończyć, odkłada tę ostatnią misję do ostatniej chwili, a po skończeniu myśli o grze, czasem zagra raz jeszcze, przez długi czas nie będzie jej usuwał z dysku. To drugie powoduje, że choć po skończeniu nie pozostaje ona długo w pamięci, na każde wspomnienie o niej aż chce się zainstalować ponownie i znów przejść, albo chociaż zagrać.
To, czego gra jednak nie powinna oferować nigdy, to znużenie i zirytowanie. Jeśli gra mi się podoba, ale po prostu nie chce mi się w nią grać, nie myślę o tym w ogóle, a przypominam sobie, że mam ją zainstalowaną tylko jak przypadkiem zobaczę, że jest biała na liście steam albo przez ikonkę na pulpicie, albo na samą myśl o tym, że znowu będę musiał się męczyć przez X czasu by dojść do jakiegoś momentu, to cóż, grą dobrą nie jest (wyjątkami mogą tu być gry "trudne, ale sprawiedliwe", w których irytacja jest nie tyle na grę, jej mechaniki, a na swoje własne umiejętności, jak np. Soulsy czy inne rouglike).
Wyjątkami są (choć tak naprawdę to nie) gry stricte multiplayerowe, takie jak Dota, Lol, Heartstone, różne strzelanki czy jak w moim przypadku - War Thunder. Tutaj, choć grać można bardzo długo, setki a nawet tysiące godzin, tak każdy mecz z osobna ma swój początek i koniec, każdy w gruncie rzeczy spełnia moje wymagania dobrej gry (a nawet jak idzie źle, to tylko 10-20, może 30 minut i już możemy zaczynać "od zera" w nowym meczu).
Gothic...ah shit here we go again, a poza tym to dla mnie seria The Elder Scrolls niby się kończy, ale nigdy nie odkryłem wszystkiego, więc uwielbiam wracać.
Dlatego dla mnie największą wartość mają gry, których zakończenie pamiętam, filmy opowiadające samodzielną historię (ew. w formie zamkniętej trylogii) oraz książki (lub opowiadania), które nie stawiają sobie za główny cel budować kolejnego płytkiego ale za to niezwykle rozrośniętego uniwersum. Naprawdę dobre opowieści (od Biblii i Homera po Tolkiena) mają to do siebie, że historia jest narzędziem za pomocą, którego autor chce przekazać pewną mądrość lub przynajmniej ciekawe spostrzeżenie. Co takiego natomiast można przekazać w filmie, który będzie miał sequel w zależności od tego czy się przyjmie czy w serialu, który będzie produkowany tak długo jak będą widzowie? Absolutnie nic. Można jedynie zapewniać modną ostatnio "zawartość" (czy jak ktoś woli "content"), którego jedynym celem jest zajęcie kilku godzin uwagi.
P.S. Bardzo dobry materiał. Dawno nic tego typu nie było.
Podsumuję to tak: Guild Wars - Grałem, gram i będę grać, zaś Arena Net zapowiedziała, że nie zamknie serwerów póki będzie grała choć jedna osoba :D
Dobra psycho analiza Grzes, brakuje tego.
Ja mam tak że mało które uniwersum wciagnie mnie fabularnie tak bym nie udawał grając ze treść jest inna niż to co jest na ekranie. Dla mnie historie dobre które mnie kupiły w całości w swej czystej postaci mogą trwać wiecznie. Kazdy kiedyś umrze ale w życiu wrecz unikam tego co nie jest dla mnie satysfakcjonujące. Czasem szarość powtazajacej się codzienności w MMO np jest dobre. Świetny przykład DBD albo Warframe. Dwa różne, świetne przyklady tego samego zjawiska. Kazdy do czegoś dąży. W Warframe mamy motyw historii swiata którą obserwujemy ale gra na start mówi nam ze jesteśmy jednym z wielu Teeno ale łączy nas nie cel a wspólnota. Każdy robi co chce i staje się tym kim chce w ramach możliwości swiata. Stale zmieniajacy się poziom trudności i motyw nowych umiejętności i ulepszeń imitujący swoisty wyścig zbrojeń... Ma to w sobie magię. Potrzeba im moim zdaniem więcej swiata. To sci-fi zawsze znajdzie się motyw nowego wroga lub czegokolwiek gdy obecne konflikty dobiegną końca, to też zawsze znajdzie się podłoże pod nowe wydarzenia oraz wspinanie się ponad dotychczasowe ograniczenia. Ja postawiłem na dosłownie noeśmoertelnego tanka ale z biegiem historii oraz powrotem świadomych, implementacji ich technologi nieznacznie oslabłem więc ponownie szukam tego co pozwoli mi nie być heroicznie twardym a znów niezabijalnym. Najlpszym w swej dziedzinie.
Dbd z kolei, motyw miejsca z którego nie wiadomo jak uciec i nieustanne zagrożenie. Motyw dobry a z czasem nawet już nie chce się go opuścić. Metafizyczna zabawa między treścią a samą rozgrywką. Nikogo z zewnątrz, tylko ocalali i mordercy, brudne strategie, skomplikowane plany i swoboda. Rozwój nowi towarzysze uczący własnych doświadczeń (umiejętności), nowe zagrożenia, do swiata bytu regularnie trafiają nowe postacie, nowi towarzysze niedoli. Byt nigdy nie bedzie nasycony, by przetrwać trzeba być elastycznym. Nie ma wyjścia z mgły, "Śmierć nie jest ucieczką"
Generalnie czepianie się ze coś jest nieskończone to swoiste samobójstwo jako gracz w końcu nawet jesli twórcy nie mają dobrych pomysłów to imercyjnie jesteś samobójcą w świecie który i tak będzie żył bez ciebie. W realnym siecie nikt nie podważa historii ze jest źle napisana. Tworzą ją ludzie niekiedy niezbyt ambitni, nikt nie decydował o wojnach bo są fajne tylko ktoś czegoś chciał i wymyślił jak to osiągnąć nawet jesli był chorym człowiekiem a powodem byl sernik z rodzynkami. To nie jest zła historia ani zły motyw, to poprostu glupia osoba ale takie rzeczy tworzą prawdziwą historię.
Podsumowując, moim zdaniem gry powinny być tak długie jak się da. To nie twórcy czy koniec wątku fabularnego powinien decydować o tym koedy gra się dla kogo kończy. To ty powinieneś decydować kiedy odejdziesz z danego swiata i nie musisz zaliczyć czy zrobić wszystkiego, nie musisz. Tacy co tak chcą mogli by być porównani do tych którzy szukają sposobów jak oszukać śmierć. Wszystko pisze się samo.
Nie decydujcie za innych, dla was historia może się skończyć nawet w trakcie wątku, w końcu "kula między oczy" rozwiązuje wszystkie watki natychmiast...
Ej on zaczął film w tej samej pozycji co jest miniatura :O
O:
:O
:O
:O
O:
Doceniam bardzo merytoryke materiału, odnośniki do poszczególnych zależności niemalże na płaszczyźnie filozoficznej, trafiają w sedno.
Sandboxy i gry multi same tworzą fabułę
Rust, Cs, LoL, Minecraft (np Dragon-Survival, sam Hypixel ma mnóstwo trybów na setki lub tysiące godzin)
R6, Valo, Fortnite, AmongUS to gry miedzy którymi aktualnie robimy Rotate
Gry singleplayer są na YT i Twitch
Ja tam lubię gry długo żyjące np. Liga Legend. Gram w nią już 6 lat i nadal mi się nie znudziła. Są ciągłe zmiany, riot cały czas coś dodaje, lore ligi jest aktualizowane na bieżąco -co jakiś czas wychodzą nowe opowiadania, komiksy. Jestem pewien, że liga nigdy mi się nie znudzi.
Crusader Kings III gra, która mimo ukończenia (teoretycznie podboju wszystkich państw) przyciąga od nowa z nowymi pomysłami na podbój świata 😍
Jak szefu dupnie materiał to nie ma to tamto :D