dziękuję za to nauczanie - bardzo wiele ważnych prawd, które przełamują kłamstwa zasiane przez niezrozumienie jak Dobry jest Bóg i jak wciąż potrzebujemy zmienić myślenie na Jego temat
W ubiegłej nocy prosiłam Boga Ojca aby mi pomógł bo nie radze sobie z bólem nogi i nie spie i prosiłam Matke Boza i musialam wziasc narkotyk bo tylko to mi pomaga ale na duza metę napewno nie
Polecam film "Przebudzenie, krzyż i ciasna brama". Ewangelia Mateusza 24: (3) A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata? (4) A Jezus odpowiadając, rzekł im: Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. (5) Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą.
Proszę o modlitwę o uzdrowienie mojej skóry ( m.in. łojotokowe zapalenie ) . Zauważyłem jedną rzecz , że człowiek silny , zdrowy zaspokojony przez świat najczęściej nie potrzebuje Boga , nie jest mu do niczego potrzebny . Boga zastępuje po prostu dobrami ziemskimi . Człowiek który , miewa problemy np. zdrowotne , finansowe zaczyna szukać Boga i poznawać tak na prawdę sens swojego życia - "Moc w słabości się doskonali" . Wiem ,że gdyby nie ten mój problem od jakiegoś ok 13 roku życia ( obecnie mam 21 lat) nie pragnąłbym Boga , nie szukałbym , niczego mi nie brakuje prócz właśnie zdrowia w tym aspekcie ( zdrowy człowiek to taki którego skóra też jest zdrowa ). Dopiero od jakiegoś czasu m.in przez Dotyk Boga zacząłem pojmować Boga w taki sposób tzn. że on nie chce tego żebym był nieszczęśliwy , żebym się wstydził tego jak wyglądam , żebym zerwał wszelkie relacje z rówieśnikami i postrzegał innych ludzi jako lepszych , ładniejszych od siebie . Niestety stan psychiczny to ciągła walka , raz jest lepiej raz gorzej . Poprosiłem Boga o uzdrowienie więc jestem pewny swojego uzdrowienia , kwestia tylko czasu a zaraz przede mną ważne decyzje itd . Więc proszę o modlitwę bo wiem , jaką ma wartość przed Bogiem . Dziś jestem świadomy ( setki godzin kazań i nauczań na yt ) , wiem czego chce , jeszcze kilka tygodni temu pragnąłem by Bóg dał mi zdrowie bym mógł być kimś - kierowała mną pycha , dziś chcę żyć w pełni dla Jezusa , ale na drodze do tego stoi moja , że tak to nazwę choroba , zły to wykorzystuje w każdej możliwej sytuacji , ciągle podsuwa myśli typu: nic nie znaczysz , twoi znajomi się realizują a ty jest w szarej dziurze, jesteś gorszy od innych , jesteś nikim . Wiem , że gdy nadejdzie uzdrowienie to stanie się coś niesamowitego , stanę się nowym człowiekiem . Na razie każdy aspekt mojego życia (np. relacje ) jest zniewolony przez tą chorobę stoję przez nią w miejscu , jest ona po prostu blokadą do czynienia dobra , wzbudza jedynie nienawiść , do siebie i do innych ludzi . To dziwne ale z jednej strony ta choroba stała się dla mnie ziemskim przekleństwem a z drugiej przybliżyła do Boga , niesamowite ale prawdziwe . Dlatego proszę Was o modlitwę bo wiem , że modlicie się z wiarą a to ona jest tym czynnikiem sprawczym . Dziękuję i pozdrawiam .
Aqwer. Czy osobiście poznałeś już Jezusa? Czy miałeś spotkanie z żywym Bogiem? Twoje przeżycia świadczą o tym, że Jezus Już kołacze do Twoich drzwi "Oto stoję u drzwi i kołaczę, kto mi otworzy, wejdę i będę z nim wieczerzał". Wgląda na to, że szatan zagłusza to kołatanie. Musisz otworzyć drzwi przez modlitwę. Ty sam musisz to zrobić. Jezus powiedział "Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie". 2000 lat temu sam Bóg zszedł na ziemię i przyniósł nam lekarstwo na śmiertelną chorobę duszy. Jest narodzenie z Bożego Ducha, chrzest Duchem Świętym, inaczej nowe narodzenie. "I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je". Klucz do nowego narodzenia zawarty jest w wersecie z listu do Rzymian "Jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem oraz w sercu uwierzysz, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz." Powyższy werset jest kluczowy dla zbawienia. Jak widzimy składa się z dwóch elementów. Wyznania wiary i deklaracji. Wielu wierzy ale nie ma deklaracji. Tu pozostawił nam Bóg wolną wolę. To my musimy jeszcze tu na ziemi zdecydować z kim chcemy spędzić wieczność. Bóg na krzyżu zapłacił za Twoje grzechy. A teraz ma dla Ciebie bezcenny dar - życie wieczne. Wystarczy wyciągnąć rękę. Uznać Go za swego Pana i podążyć za Nim. Duch Święty poprowadzi Cię przez życie. Jak to zrobić? Odejdź w osobne miejsce do "komory" swojej. Wyznaj głośno przed Panem Jezusem swoje grzechy. Przeproś za nie i podziękuj za ofiarę na krzyżu. Ogłoś Go swoim Panem (Bogiem) i Zbawicielem. powiedz, że oddajesz mu siebie i swoje życie - całkowicie. Musisz modlić się wytrwale aż do uzyskania odpowiedzi. Odpowiedzią będzie duchowe spotkanie z Bogiem. Nie można tego przeoczyć. Bądź wytrwały ponieważ "gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem". Ja narodziłem się z Bożego Ducha trzy lata temu przez powyższą modlitwę. Spotkania z żywym Bogiem nie zapomnę nigdy. Po nowym narodzeniu Bóg uwolni Cię z nałogów i niewykluczone, że z Twoich dolegliwości. Patrz Dotyk Boga - Adam Koppel - świadectwo. Lub Maja Frykowska - "jestem drugi". ******************* Pozdrawiam w Jezusie Chrystusie.*************** Pamiętaj, po nowym narodzeniu nie wdawaj się z żadne ruchy charyzmatyczne. Nie pozwól nakładać na siebie rąk. Ponieważ wszelkie ruchy charyzmatyczne to zwiedzenia. Podążaj za głosem Ducha Świętego z Biblią w ręku. Po nowym narodzeniu przystąpiłem do kościoła domowego osób zrodzonych na nowo. Dzisiaj wszystkie kościoły chrześcijańskie są już zwiedzione.
Czy Bóg może uzdrowić chorobę, która jest zawiniona przez człowieka? I co z sytuacjami, kiedy Bóg dopuszcza cierpienie i chorobę na jakiegoś człowieka jako pokutę za jego grzechy lub jego rodziny? Ksiądz wczoraj mówił u mnie w parafii na kazaniu, że trzeba nieść swój krzyż cierpienia codziennie. Wy głosicie inaczej. Dlaczego księża mówią co innego, a wy mówicie co innego?
Witam Ja też mam niezłą zagwostkę od Boga, a niestety na maile nie odpowiadacie. Pokrótce opiszę o co chodzi. Na co dzień zajmuję się inwestowaniem pieniędzy, szło mi tak dobrze ze wzialem nawet pieniadze innych ludzi, ale niestety stracilem je. Czesto otwierałem Nowy Testament na przypowieści o syny marnotrawnym, tak jakby Bóg dawal mi znak, ale ja robilem swoje. Po pewnym czasie pojawily sie inne osoby w moim zyciu, ktore chca mi pomoc pod katem psychicznym wtedy uslyszalem glos w glowie "Jestes cenny". To nie byla moja mysl czy jakies urojenie, po prostu czysty glos, ktory slyszalem i widzialem, ciezko to opisac. Pomyslalem ze to albo Bóg albo diabeł, ktory chce mnie odwiesc od sukcesu i dobrobytu, nie wiedzialem co o tym myslec, do momentu az po 2 tygodniach znalazlem w kosciele broszurę z tytułem "Jestes cenny" :-))) az mi nogi sie ugiely....a w srodku scenka z ludzikiem, ktory sie pyta kto to powiedzial, a odpowiedz byla: Jezus Chrystus...ukochalem Was tak jak Moj Ojciec....ehh wymieklem, czytam dalej, a tam przypowiesc o synu marnotrawnym.....pomyslalem sobie ...nooo nieee mam rzucic inwestycje, a co z dlugami?.......to bylo pol roku temu, ja dalem robilem swoje, ale niestety nie moglem odbic sie od dna, nie potrafilem nic zarobic, a jednoczesnie coraz wiecej osob bylo mi gotowych pomoc za darmo w inwestycjach bo wierzylo we mnie. Taka sprzeczność ponieważ od swiata otrzymuje pomoc w wyjsciu z tych problemow finansowych, ale ten glos trzyma mnie mocno i mam poczucie, ze musze zrezygnowac z tych inwestycji. Niestety w normalnej pracy nie odrobie tych pieniedzy, sam nie wiem co dalej, choc powoli ide za tym glosem. Panie Michale czy moge prosic o pomoc i wyjasnienie co mam dalej robic? Pomimo tego, ze mowisz na tym nagraniu, ze ta przypowiesc o synu marnotrawnym nie dotyczyla inwestycji to jednak mam poczucie ze w moim przypadku tak jest, poniewaz zachowalem sie strasznie lekcewazaco wpedzajac jednoczesnie w klopoty finansowe i naprawde zachowalem sie jak syn marnotrawny. Bylbym wdzieczny bo bije sie z tymi myslami od dlugiego czasu.
Panie Michale, robicie wiele dobrego i chwała wam za to. Mi osobiście brakuje takiej wspólnoty w poblizu mojego miejsca zamieszkania, ale obecnie mam zbyt wiele problemów, aby w to wejść. Czy jest możliwość o mały komentarz z Pańskiej strony do opisu mojej sytuacji?
Rafale, oddaj swoje problemy Panu Jezusowi, a wyprowadzi cię z nich. Módl się: "Panie Jezu, przekazuję Ci moje problemy finansowe. Proszę Cię uwolnij mnie od długów, wypełnij moje serce pragnieniami, które są zgodne z Twoją Wolą. Bądź moim Panem i Zbawicielem, kieruj mną i spraw, żebym narodził się ponownie z Ducha Świętego. Módl się codziennie o to, by Bóg wypełnił cię zaufaniem i wiarą, że uwolni cię od długów. Dbaj o relacje z Bogiem - dbaj o czystość serca i duszy, skup się na zaufaniu Bogu, wraz z tym przyjdzie radość i spokój wewnętrzny. Pamiętaj, że bez Pana Jezusa nie jesteśmy w stanie zrobić czegokolwiek wartościowego.
Uwaga, uwaga, obalam całe nauczanie! Zobacz 1 Księga Królewska, rozdział 22, wersety 19-23. Pokazana jest tu scena jak to Bóg razem ze swoim niebieskim dworem planują zesłanie nieszczęścia na człowieka, a właściwie obmyślają jakby go uśmiercić. Może nie jest to wszystko takie proste jak mówisz?
No ok, w całym kontekście ten fragment ma inny wydźwięk. Chciałem tylko (być może nieudolnie) trochę zaburzyć ten Twój idealny świat, w którym Bóg jest dobrym Tatusiem a Pan Jezus uzdrawia wszystkich. To nie jest takie proste z punktu widzenia osoby chorej/cierpiącej. Wy w Odnowie Charyzmatycznej i wspólnotach pokrewnych robicie ludziom dużo nadziei. Na spotkaniach uwielbieniowych emocje i otwartość serca sięgają zenitu. Wielu ludzi zapiera się samego siebie, postanawia jeszcze raz zaufać Bogu, tym razem tak naprawdę, na 100%. Ale następnego dnia budzą się z tą straszną świadomością, że nic się nie wydarzyło... Bóg nie przyszedł, nie dotknął, nie uzdrowił. Żelazny determinizm praw fizyki znowu przejmuje władanie na ich organizmem i daje napęd chorobie, na którą cierpią. Kiedy n-ta prośba do Taty w niebie nie skutkuje, muszą to sobie jakoś zracjonalizować, wytłumaczyć. Trzeba jakoś przecież dalej żyć, tak jak rodzina opętanego chłopca, który od dzieciństwa rzucał się w ogień. Trzeba się przyzwyczaić albo zwariować. Jedną z form racjonalizacji jest to, że choroba została dana przez Boga i jest mu do czegoś potrzebna.
Bzdura - może opowiecie historię Jonasza, który właśnie przez Boga był "naparzany", bo nie robił czego od niego Bóg oczekiwał, albo Szawła, który dostał właśnie chorobę, bo oślepł właśnie z ręki Boga, albo ojca Jana chrzciciela, który zaniemówił, albo historie wielu świętych, których dotykały nie tylko choroby jak i inne cierpienia. Może byście uściślili, że Bóg uzdrawia po to żeby do Niego przyszli, ale potem są "ciemne noce" i już tak kolorowo nie jest..... (patrz etapy życia duchowego i 12 stopni pokory ). Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że Bóg interweniował tylko jak zły chciał mnie rozszarpać (w sensie dosłownym - fizycznie) i jak chciałam popełnić samobójstwo, ale jak Go poprosiłam o pracę dał mi, ale taką, że nikt by jej nie chciał. Więc ja się pytam skoro wtedy mógł interweniować to czemu tego nie zrobił w innych przypadkach? !!!!! Uściślijcie może, że zmusza ludzi do posłuszeństwa. Mnie "naparza" już od wielu lat i teraz niby mam Go przepraszać - a niby za co, jak by się ze mną inaczej obchodził nie wyzywałabym Go teraz od najgorszych.
Cóż tak wynika z mojego doświadczenia... Chętnie też posłucham dlaczego mimo moich kilku lat (od nawrócenia) modlitw i cierpień (oddałam kiedyś u was zresztą Mu życie - i co? jakoś mi się to nie opłaciło) dalej mam wszystko rozwalone i dlaczego mimo opieki i wstawiennictw i egzorcysty zły dręczył mnie i moje otoczenie... Dlaczego kiedy pomodliłam się do Boga np. o pracę dosłownie na drugi dzień dostałam propozycję, ale takiej, że lepiej nie mówić (a przecież zły ponoć nie czyta w myślach prawda?). Ale pewnie moja wiara była za mała... albo bo nie jestem posłuszna, albo (jak słyszałam od jednej z osób od Was) mam roszczeniową postawę.... - o ile teraz można mówić o tym, że mam jakąkolwiek wiarę.
A czy Bóg może uzdrowić chorobę, która jest z winy człowieka? Jak wy to robicie, że na tych weekendach uwielbienia jest tyle uzdrowień? Od czego to zależy?
Magdalena Łucja To pytanie do mnie? - nie mam pojęcia od czego zależy, sama chciałbym to wiedzieć. A czy Bóg może uzdrowić tego akurat jestem pewna, że tak. Wiem, że potrzebna jest wiara, tylko pytanie jak mocna (tego nie wiem), bo może wystarczy taka, że się przyjdzie albo poprosi (to też jest akt wiary - nadziei). Nie wiem dokładnie jak to działa. Sama doświadczyłam uzdrowienia, ale może miałam za słabą wiarę albo dałam się okraść - nie mam pojęcia.
Piękne nauczanie. CHWAŁA PANU
Michał pozdrów syna
Niech
Cię naśladuje w wierzę!!!!!!!!
Bóg zapłać za cudowne nauczanie Michale. I proszę o modlitwę za moją rodzinę.
Panie Jezu przelamuje wszystkie choroby jakie sobie przywoluje przez moja hipochondrie. Amen
dziękuję za to nauczanie - bardzo wiele ważnych prawd, które przełamują kłamstwa zasiane przez niezrozumienie jak Dobry jest Bóg i jak wciąż potrzebujemy zmienić myślenie na Jego temat
W ubiegłej nocy prosiłam Boga Ojca aby mi pomógł bo nie radze sobie z bólem nogi i nie spie i prosiłam Matke Boza i musialam wziasc narkotyk bo tylko to mi pomaga ale na duza metę napewno nie
ekstra. dzięki!
Super są te nauczania,wydaje mi się ,że masz rację, ale obawiam się,bo często słyszy się coś innego - z doświadczenia jednak widzę ,że Bóg błogosławi.
to jest budujące, co robicie
Polecam film "Przebudzenie, krzyż i ciasna brama".
Ewangelia Mateusza 24:
(3) A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?
(4) A Jezus odpowiadając, rzekł im: Baczcie, żeby was kto nie zwiódł.
(5) Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą.
Proszę o modlitwę o uzdrowienie mojej skóry ( m.in. łojotokowe zapalenie ) . Zauważyłem jedną rzecz , że człowiek silny , zdrowy zaspokojony przez świat najczęściej nie potrzebuje Boga , nie jest mu do niczego potrzebny . Boga zastępuje po prostu dobrami ziemskimi . Człowiek który , miewa problemy np. zdrowotne , finansowe zaczyna szukać Boga i poznawać tak na prawdę sens swojego życia - "Moc w słabości się doskonali" . Wiem ,że gdyby nie ten mój problem od jakiegoś ok 13 roku życia ( obecnie mam 21 lat) nie pragnąłbym Boga , nie szukałbym , niczego mi nie brakuje prócz właśnie zdrowia w tym aspekcie ( zdrowy człowiek to taki którego skóra też jest zdrowa ). Dopiero od jakiegoś czasu m.in przez Dotyk Boga zacząłem pojmować Boga w taki sposób tzn. że on nie chce tego żebym był nieszczęśliwy , żebym się wstydził tego jak wyglądam , żebym zerwał wszelkie relacje z rówieśnikami i postrzegał innych ludzi jako lepszych , ładniejszych od siebie . Niestety stan psychiczny to ciągła walka , raz jest lepiej raz gorzej . Poprosiłem Boga o uzdrowienie więc jestem pewny swojego uzdrowienia , kwestia tylko czasu a zaraz przede mną ważne decyzje itd . Więc proszę o modlitwę bo wiem , jaką ma wartość przed Bogiem . Dziś jestem świadomy ( setki godzin kazań i nauczań na yt ) , wiem czego chce , jeszcze kilka tygodni temu pragnąłem by Bóg dał mi zdrowie bym mógł być kimś - kierowała mną pycha , dziś chcę żyć w pełni dla Jezusa , ale na drodze do tego stoi moja , że tak to nazwę choroba , zły to wykorzystuje w każdej możliwej sytuacji , ciągle podsuwa myśli typu: nic nie znaczysz , twoi znajomi się realizują a ty jest w szarej dziurze, jesteś gorszy od innych , jesteś nikim . Wiem , że gdy nadejdzie uzdrowienie to stanie się coś niesamowitego , stanę się nowym człowiekiem . Na razie każdy aspekt mojego życia (np. relacje ) jest zniewolony przez tą chorobę stoję przez nią w miejscu , jest ona po prostu blokadą do czynienia dobra , wzbudza jedynie nienawiść , do siebie i do innych ludzi . To dziwne ale z jednej strony ta choroba stała się dla mnie ziemskim przekleństwem a z drugiej przybliżyła do Boga , niesamowite ale prawdziwe . Dlatego proszę Was o modlitwę bo wiem , że modlicie się z wiarą a to ona jest tym czynnikiem sprawczym . Dziękuję i pozdrawiam .
Aqwer. Czy osobiście poznałeś już Jezusa? Czy miałeś spotkanie z żywym Bogiem? Twoje przeżycia świadczą o tym, że Jezus Już kołacze do Twoich drzwi "Oto stoję u drzwi i kołaczę, kto mi otworzy, wejdę i będę z nim wieczerzał". Wgląda na to, że szatan zagłusza to kołatanie. Musisz otworzyć drzwi przez modlitwę. Ty sam musisz to zrobić. Jezus powiedział "Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie".
2000 lat temu sam Bóg zszedł na ziemię i przyniósł nam lekarstwo na śmiertelną chorobę duszy. Jest narodzenie z Bożego Ducha, chrzest Duchem Świętym, inaczej nowe narodzenie. "I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je". Klucz do nowego narodzenia zawarty jest w wersecie z listu do Rzymian "Jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem oraz w sercu uwierzysz, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz." Powyższy werset jest kluczowy dla zbawienia. Jak widzimy składa się z dwóch elementów. Wyznania wiary i deklaracji. Wielu wierzy ale nie ma deklaracji. Tu pozostawił nam Bóg wolną wolę. To my musimy jeszcze tu na ziemi zdecydować z kim chcemy spędzić wieczność. Bóg na krzyżu zapłacił za Twoje grzechy. A teraz ma dla Ciebie bezcenny dar - życie wieczne. Wystarczy wyciągnąć rękę. Uznać Go za swego Pana i podążyć za Nim. Duch Święty poprowadzi Cię przez życie. Jak to zrobić? Odejdź w osobne miejsce do "komory" swojej. Wyznaj głośno przed Panem Jezusem swoje grzechy. Przeproś za nie i podziękuj za ofiarę na krzyżu. Ogłoś Go swoim Panem (Bogiem) i Zbawicielem. powiedz, że oddajesz mu siebie i swoje życie - całkowicie. Musisz modlić się wytrwale aż do uzyskania odpowiedzi. Odpowiedzią będzie duchowe spotkanie z Bogiem. Nie można tego przeoczyć. Bądź wytrwały ponieważ "gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem". Ja narodziłem się z Bożego Ducha trzy lata temu przez powyższą modlitwę. Spotkania z żywym Bogiem nie zapomnę nigdy. Po nowym narodzeniu Bóg uwolni Cię z nałogów i niewykluczone, że z Twoich dolegliwości. Patrz Dotyk Boga - Adam Koppel - świadectwo. Lub Maja Frykowska - "jestem drugi".
*******************
Pozdrawiam w Jezusie Chrystusie.***************
Pamiętaj, po nowym narodzeniu nie wdawaj się z żadne ruchy charyzmatyczne. Nie pozwól nakładać na siebie rąk. Ponieważ wszelkie ruchy charyzmatyczne to zwiedzenia.
Podążaj za głosem Ducha Świętego z Biblią w ręku.
Po nowym narodzeniu przystąpiłem do kościoła domowego osób zrodzonych na nowo. Dzisiaj wszystkie kościoły chrześcijańskie są już zwiedzione.
Aqwer. Musisz na nowo się narodzić. A Bóg Cię uzdrowi. I uwolni z nałogów.
Czy ktos we Wspolnocie odpowiada na emaile? Email adres znalazlam na stronie internetowej. Wyslalam dwa i bez odpowiedzi.
Prawda jest taka, że trochę utonęliśmy w mailach ...
ok. poczekam.
krzysztof J
Czy Bóg może uzdrowić chorobę, która jest zawiniona przez człowieka? I co z sytuacjami, kiedy Bóg dopuszcza cierpienie i chorobę na jakiegoś człowieka jako pokutę za jego grzechy lub jego rodziny? Ksiądz wczoraj mówił u mnie w parafii na kazaniu, że trzeba nieść swój krzyż cierpienia codziennie. Wy głosicie inaczej. Dlaczego księża mówią co innego, a wy mówicie co innego?
Witam
Ja też mam niezłą zagwostkę od Boga, a niestety na maile nie odpowiadacie. Pokrótce opiszę o co chodzi. Na co dzień zajmuję się inwestowaniem pieniędzy, szło mi tak dobrze ze wzialem nawet pieniadze innych ludzi, ale niestety stracilem je.
Czesto otwierałem Nowy Testament na przypowieści o syny marnotrawnym, tak jakby Bóg dawal mi znak, ale ja robilem swoje.
Po pewnym czasie pojawily sie inne osoby w moim zyciu, ktore chca mi pomoc pod katem psychicznym wtedy uslyszalem glos w glowie "Jestes cenny". To nie byla moja mysl czy jakies urojenie, po prostu czysty glos, ktory slyszalem i widzialem, ciezko to opisac.
Pomyslalem ze to albo Bóg albo diabeł, ktory chce mnie odwiesc od sukcesu i dobrobytu, nie wiedzialem co o tym myslec, do momentu az po 2 tygodniach znalazlem w kosciele broszurę z tytułem "Jestes cenny" :-))) az mi nogi sie ugiely....a w srodku scenka z ludzikiem, ktory sie pyta kto to powiedzial, a odpowiedz byla: Jezus Chrystus...ukochalem Was tak jak Moj Ojciec....ehh wymieklem, czytam dalej, a tam przypowiesc o synu marnotrawnym.....pomyslalem sobie ...nooo nieee mam rzucic inwestycje, a co z dlugami?.......to bylo pol roku temu, ja dalem robilem swoje, ale niestety nie moglem odbic sie od dna, nie potrafilem nic zarobic, a jednoczesnie coraz wiecej osob bylo mi gotowych pomoc za darmo w inwestycjach bo wierzylo we mnie. Taka sprzeczność ponieważ od swiata otrzymuje pomoc w wyjsciu z tych problemow finansowych, ale ten glos trzyma mnie mocno i mam poczucie, ze musze zrezygnowac z tych inwestycji. Niestety w normalnej pracy nie odrobie tych pieniedzy, sam nie wiem co dalej, choc powoli ide za tym glosem.
Panie Michale czy moge prosic o pomoc i wyjasnienie co mam dalej robic? Pomimo tego, ze mowisz na tym nagraniu, ze ta przypowiesc o synu marnotrawnym nie dotyczyla inwestycji to jednak mam poczucie ze w moim przypadku tak jest, poniewaz zachowalem sie strasznie lekcewazaco wpedzajac jednoczesnie w klopoty finansowe i naprawde zachowalem sie jak syn marnotrawny.
Bylbym wdzieczny bo bije sie z tymi myslami od dlugiego czasu.
mamy trudność z odpowiadaniem na maile ponieważ są ich tysiące a brakuje osoby, która mogłaby cały czas odpowiadać na tak dużą korespondencję.
Panie Michale, robicie wiele dobrego i chwała wam za to. Mi osobiście brakuje takiej wspólnoty w poblizu mojego miejsca zamieszkania, ale obecnie mam zbyt wiele problemów, aby w to wejść.
Czy jest możliwość o mały komentarz z Pańskiej strony do opisu mojej sytuacji?
Rafale, oddaj swoje problemy Panu Jezusowi, a wyprowadzi cię z nich. Módl się: "Panie Jezu, przekazuję Ci moje problemy finansowe. Proszę Cię uwolnij mnie od długów, wypełnij moje serce pragnieniami, które są zgodne z Twoją Wolą. Bądź moim Panem i Zbawicielem, kieruj mną i spraw, żebym narodził się ponownie z Ducha Świętego. Módl się codziennie o to, by Bóg wypełnił cię zaufaniem i wiarą, że uwolni cię od długów. Dbaj o relacje z Bogiem - dbaj o czystość serca i duszy, skup się na zaufaniu Bogu, wraz z tym przyjdzie radość i spokój wewnętrzny. Pamiętaj, że bez Pana Jezusa nie jesteśmy w stanie zrobić czegokolwiek wartościowego.
Uwaga, uwaga, obalam całe nauczanie! Zobacz 1 Księga Królewska, rozdział 22, wersety 19-23. Pokazana jest tu scena jak to Bóg razem ze swoim niebieskim dworem planują zesłanie nieszczęścia na człowieka, a właściwie obmyślają jakby go uśmiercić. Może nie jest to wszystko takie proste jak mówisz?
Przeczytaj proszę cały kontekst. Król Izraelski wielokrotnie prosi proroka o słowo od Pana, po czym je odrzuca - w konsekwencji zostaje zwiedziony.
No ok, w całym kontekście ten fragment ma inny wydźwięk. Chciałem tylko (być może nieudolnie) trochę zaburzyć ten Twój idealny świat, w którym Bóg jest dobrym Tatusiem a Pan Jezus uzdrawia wszystkich. To nie jest takie proste z punktu widzenia osoby chorej/cierpiącej. Wy w Odnowie Charyzmatycznej i wspólnotach pokrewnych robicie ludziom dużo nadziei. Na spotkaniach uwielbieniowych emocje i otwartość serca sięgają zenitu. Wielu ludzi zapiera się samego siebie, postanawia jeszcze raz zaufać Bogu, tym razem tak naprawdę, na 100%. Ale następnego dnia budzą się z tą straszną świadomością, że nic się nie wydarzyło... Bóg nie przyszedł, nie dotknął, nie uzdrowił. Żelazny determinizm praw fizyki znowu przejmuje władanie na ich organizmem i daje napęd chorobie, na którą cierpią. Kiedy n-ta prośba do Taty w niebie nie skutkuje, muszą to sobie jakoś zracjonalizować, wytłumaczyć. Trzeba jakoś przecież dalej żyć, tak jak rodzina opętanego chłopca, który od dzieciństwa rzucał się w ogień. Trzeba się przyzwyczaić albo zwariować. Jedną z form racjonalizacji jest to, że choroba została dana przez Boga i jest mu do czegoś potrzebna.
Bzdura - może opowiecie historię Jonasza, który właśnie przez Boga był "naparzany", bo nie robił czego od niego Bóg oczekiwał, albo Szawła, który dostał właśnie chorobę, bo oślepł właśnie z ręki Boga, albo ojca Jana chrzciciela, który zaniemówił, albo historie wielu świętych, których dotykały nie tylko choroby jak i inne cierpienia. Może byście uściślili, że Bóg uzdrawia po to żeby do Niego przyszli, ale potem są "ciemne noce" i już tak kolorowo nie jest..... (patrz etapy życia duchowego i 12 stopni pokory ). Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że Bóg interweniował tylko jak zły chciał mnie rozszarpać (w sensie dosłownym - fizycznie) i jak chciałam popełnić samobójstwo, ale jak Go poprosiłam o pracę dał mi, ale taką, że nikt by jej nie chciał.
Więc ja się pytam skoro wtedy mógł interweniować to czemu tego nie zrobił w innych przypadkach? !!!!! Uściślijcie może, że zmusza ludzi do posłuszeństwa. Mnie "naparza" już od wielu lat i teraz niby mam Go przepraszać - a niby za co, jak by się ze mną inaczej obchodził nie wyzywałabym Go teraz od najgorszych.
Chętnie opowiem historie Jonasza, Szawła i Zachariasza - zadziwisz się, gdy odczytasz te teksty bez filtra "Boga, który naparza"
Cóż tak wynika z mojego doświadczenia... Chętnie też posłucham dlaczego mimo moich kilku lat (od nawrócenia) modlitw i cierpień (oddałam kiedyś u was zresztą Mu życie - i co? jakoś mi się to nie opłaciło) dalej mam wszystko rozwalone i dlaczego mimo opieki i wstawiennictw i egzorcysty zły dręczył mnie i moje otoczenie... Dlaczego kiedy pomodliłam się do Boga np. o pracę dosłownie na drugi dzień dostałam propozycję, ale takiej, że lepiej nie mówić (a przecież zły ponoć nie czyta w myślach prawda?). Ale pewnie moja wiara była za mała... albo bo nie jestem posłuszna, albo (jak słyszałam od jednej z osób od Was) mam roszczeniową postawę.... - o ile teraz można mówić o tym, że mam jakąkolwiek wiarę.
No też tak sądziłam, że na konkretne pytanie to już nie odpowiecie...
A czy Bóg może uzdrowić chorobę, która jest z winy człowieka?
Jak wy to robicie, że na tych weekendach uwielbienia jest tyle uzdrowień? Od czego to zależy?
Magdalena Łucja
To pytanie do mnie? - nie mam pojęcia od czego zależy, sama chciałbym to wiedzieć. A czy Bóg może uzdrowić tego akurat jestem pewna, że tak. Wiem, że potrzebna jest wiara, tylko pytanie jak mocna (tego nie wiem), bo może wystarczy taka, że się przyjdzie albo poprosi (to też jest akt wiary - nadziei). Nie wiem dokładnie jak to działa. Sama doświadczyłam uzdrowienia, ale może miałam za słabą wiarę albo dałam się okraść - nie mam pojęcia.
ekstra. dzięki!