nie wiem czy wrzucanie wszystkiego (teologia, matematyka, fizyka) do jednego worka "nauka" to dobry pomysł. Oczywiście, każda "nauka" ma swoje aksjomaty, bo w pustym systemie trudno cokolwiek budować :) Niemniej, fizyka tym różni się od matematyki, że cały czas szuka swoich aksjomatów -- przez pewien czas myśleliśmy, że prawa na Ziemii i na niebie są różne, później Newton nas przekonał, że jednak tak nie jest, ale 100 lat temu okazało się, że jego "prawa" to też tylko przybliżenie, a tak naprawdę nadal nie wiemy jak jest naprawdę, bo teoria Einsteina nie chce się "skleić" z mechaniką kwantową. W matematyce po prostu przyjmujemy jakiś zestaw aksjomatów i patrzymy co z nich wynika, przy czym te systemy aksjomatyczne mogą się wzajemnie wykluczać i tak naprawdę nie ma sposobu, żeby sprawdzić który z nich jest "prawdziwy" (jeśli którykolwiek w ogóle), no bo jak rozstrzygnąć czy zyjemy w świecie z czy bez aksjomatu wyboru? no i na koniec jest teologia, która z tego co rozumiem idzie bardziej w stronę matematyki -- przyjmujemy aksjomaty typu "Bóg istnieje" i patrzymy co dalej. Problem w tym, że matematyka stawia sobie ograniczenie w postaci logiki, co w przypadku teologii (np. dogmatu o trójcy) nie jest prawdą.
Piękne Bóg zapłać i z Panem Bogiem 🙏❤️🇵🇱
Bóg zapłać Księdzu Piotrowi za świetną Katechezę. Już czekam na dalsze❤
🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂
❤🙏
A więc katechizm i Pismo święte. Bóg zapłać.
Dziś tak jak w Związku Radzieckim partia komunistyczna "interpretowała wolę ludu", tak "synod o synodalności" interpretuje pragnienia laikatu.
nie wiem czy wrzucanie wszystkiego (teologia, matematyka, fizyka) do jednego worka "nauka" to dobry pomysł. Oczywiście, każda "nauka" ma swoje aksjomaty, bo w pustym systemie trudno cokolwiek budować :) Niemniej, fizyka tym różni się od matematyki, że cały czas szuka swoich aksjomatów -- przez pewien czas myśleliśmy, że prawa na Ziemii i na niebie są różne, później Newton nas przekonał, że jednak tak nie jest, ale 100 lat temu okazało się, że jego "prawa" to też tylko przybliżenie, a tak naprawdę nadal nie wiemy jak jest naprawdę, bo teoria Einsteina nie chce się "skleić" z mechaniką kwantową. W matematyce po prostu przyjmujemy jakiś zestaw aksjomatów i patrzymy co z nich wynika, przy czym te systemy aksjomatyczne mogą się wzajemnie wykluczać i tak naprawdę nie ma sposobu, żeby sprawdzić który z nich jest "prawdziwy" (jeśli którykolwiek w ogóle), no bo jak rozstrzygnąć czy zyjemy w świecie z czy bez aksjomatu wyboru?
no i na koniec jest teologia, która z tego co rozumiem idzie bardziej w stronę matematyki -- przyjmujemy aksjomaty typu "Bóg istnieje" i patrzymy co dalej. Problem w tym, że matematyka stawia sobie ograniczenie w postaci logiki, co w przypadku teologii (np. dogmatu o trójcy) nie jest prawdą.
A czemu dogmat o Trójcy Świętej musi być wnioskiem z rozumowania a nie kolejnym aksjomatem?