Świetna analogia z rybami, królikiem i jajkiem a mi odrazu przypomniały się czasy młodości co zresztą zauważam też wśród dzisiejszej młodzieży/dzIeci/rodzeństwa chociaż w mniejszym stopniu. Kiedy chciało się otrzymać jakiś fant ,który miał kolega szukało się fanta , który móglby chcieć wzamian tenże koleżka . Zasady ekonomii są bardzo proste rozumieją je dzieci od najmłodszych lat, to później wytwarzana jest z ich mózgu woda w procesie uświadamiania przez państwo co jest dobre a co złe
Albo "ktoś" może chcieć zakupu towaru, ale nikt nie ma ochoty na to co ten "ktoś" ma do zaoferowania. Wtedy wystarczy wprowadzić demokrację, okrzyknąć to wolnością słowa i ten "ktoś" może sobie zagłosować na przedstawiciela, który znajdzie chętnych na jego produkt. Ale jak wcześniej nie było chętnych to teraz trzeba zastosować przymus. Ot mamy naszą piękną i wolną demokrację.
adkbm: mylisz popyt z głodem. Popyt to nie sama chęć zakupienia jakiegoś towaru. Popyt to chęć i MOŻLIWOŚĆ zakupu tego towaru. Wytworzenie popytu na coś co chcemy kupić polega więc na wcześniejszym wytworzeniu podaży na coś co możemy komuś oddać. Dlatego właśnie słusznie R.Gwiazdowski mówi, że podaż jest pierwotna, a popyt wtórny.
@MrZiemwit - Poza tym każdy decyduje sam, przecież nikt nam nie obiecuje sam dyplom z uczelni zapewni nam prace. To nasza inwestycja czasu i pieniędzy, być może błędna. Być może ktoś kto zaczyna studiować popelnia bład i faktycznie bardziej oplacalne jest zostanie hydraulikiem, elektrykiem czy kims tam innym jeszcze. Nie widze w tym nic chorego.
@MrZiemwit - To jest wlasnie normalne dzialanie rynku. To czego jest duzo jest malo wartosciowe a to czego brakuje a zapotrzebowanie jest na to spore jest duzo warte. Zwyczajny popyt i podaż :) No a po 5 latach studiów to pracują za darmo ci którzy wybrali kierunki typu politologia, kulturoznawstwo i inne badziewia. Po prawie , medycynie , informatyce i paru innych kierunkach nikt raczej bezrobotny nie bedzie:) Wystarczy wiec nie wybierac jak ja to nazywam gównokierunków.
Zle do tego podchodzisz, informatyk po polskiej polibudzie tez jest nikim jesli sam nie uczyl sie adminowania albo programowania i nie byl na kilku praktykach.
obserwujac rynek IT jestem pelen podziwu dla studento politologi i europeistyki bo oni kombinuja jak moga a taki student IT niejednokrotnie swietne wyksztalcony z miesiacami i latami nauki np javy potrafi mi na rozmowie kwalifikacyjnem powiedziec ze on sie zadowoli 2500zl brutto. To studentka zarzadzania wiecej chca w dziale PR i dostaje. Jak widzisz i umienie liczenia to polowa, trzeba jeszcze sie szanowac i nie psuc rynku.
Pieniądz to niezupełnie to samo, co handel wymienny. Np. pojawia się problem ilości dostępnego pieniądza. - Sołtysie, macie tutaj piach, kamienie i kupę bezrobotnych, szukających pracy. Czemu nie załatacie dziury w drodze? - Bo nie mamy pieniędzy.
jeśli obywatele uprawniają dziś swoje banki centralne do m. in. "drukowania"/zwiększania podaży pieniądza, to czy w perspektywie kilkunastu lat do zadań banku centralnego nie należałoby dodać np. drukowania żywności, tkanek/narządów (wiki -> tissue engineering, food/organ printing jakby co) lub jakichś przedmiotów/urządzeń i rozdawania ich wg jakoś przyjętego algorytmu (np im wyższy wynik z testów z nauk ścisłych tym więcej prezentów od banku centralnego lub innych inst. państwowych;p)?!?
A tu sie zgadzam :) Tylko pamietaj zadne studia nie maja na celu nauczyc zawodu, uwierzyles w mit. Pamietaj tez ze nigdy nie wiesz co bedzie za 5lat jak bedziesz mial mgr. Kiedys byl szal na biotechnologie, znajdz mi teraz miejsce dla biotechnologa w polsce po studiach? Rynek polski nie jest rynkiem hi tech, my nie potrzebujmy miliona mgr nawet jak nagle wszyscy beda dotkorami nauk scislych to nie znajda tu pracy. sorry
Lubię profesora, ale w tym wypadku nie do końca ma rację. Nie jest prawdą, że wczesne społeczności zbieracko-łowieckie, a nawet te późniejsze opierały się na wymianie barterowej. Na czym więc się opierały? Otóż opierały się one na DŁUGU. Kiedy jeden jegomość chciał zjeść królika, a ktoś inny upolował ich więcej niż potrzebował to oddawał on mu tego (dodatkowego) królika z nadzieją, że kiedy pożyczkobiorca będzie w posiadaniu czegoś cennego o podobnej wartości do jego królika (np. sporej ilości jajek) to spłaci mu swój dług ofiarując część ze swoich jaj. Skąd więc w tym wszystkim wzięły się pieniądze? Czym w ogóle jest pieniądz? Otóż pieniądz pełni rolę tego długu który wcześniej był niepisany i działał na zasadzie A jest winny B równowartość królika którego odda mu gdy tylko będzie w stanie. B wolał jednak przekazać osobie C dług, który względem niego miał A i spisując informację o tym narodził się pieniądz.
Pogadamy jak bedziesz mial 70 lat, twoj biznes upadnie a zus z dzialanosci firmowej da ci 700zl podczas gdy pracownikowi ktory mial 10k w korpo da 4k. Postaw sie tez w miejscu 6 miesiecznego dziecka ktore chce zjesc i walnac kupe w papersa - za darmo darmozjad jeden no. ;P Socjalizm jest zly ale jak widac za mlodu i po 70 to juz jednak dobry. Bardziej niz socjal deprauje korupcja i zle prawo gospodarcze, tyle z mojej praktyki.
niby ok ale jednak dzis mozna w miliardach ludzi najpierw wykreowac potrzebe a potem zaczac produkowac. pozatym rynek nie chce dzialac normalnie, ktos uczyl sie 6lat potem nabral praktyki a dzieki temu ze 1000 ludzi tak uczynilo to praca takiego czlowieka jest za darmo podczas gdy fachman od kafelek uczyl sie 6 misiecy i odrazu goli 4000zl za remont lazienki w poltora tygodnia bez fv.
"O tym trzecim nie będziemy mówić" :) Uwielbiam luz z jakim pan Gwiazdowski opowiada o ekonomii, o gospodarce.
Świetna analogia z rybami, królikiem i jajkiem a mi odrazu przypomniały się czasy młodości co zresztą zauważam też wśród dzisiejszej młodzieży/dzIeci/rodzeństwa chociaż w mniejszym stopniu. Kiedy chciało się otrzymać jakiś fant ,który miał kolega szukało się fanta , który móglby chcieć wzamian tenże koleżka . Zasady ekonomii są bardzo proste rozumieją je dzieci od najmłodszych lat, to później wytwarzana jest z ich mózgu woda w procesie uświadamiania przez państwo co jest dobre a co złe
Świetne!!!
Cztery, bo jeszcze radia posłuchać.
Albo "ktoś" może chcieć zakupu towaru, ale nikt nie ma ochoty na to co ten "ktoś" ma do zaoferowania. Wtedy wystarczy wprowadzić demokrację, okrzyknąć to wolnością słowa i ten "ktoś" może sobie zagłosować na przedstawiciela, który znajdzie chętnych na jego produkt. Ale jak wcześniej nie było chętnych to teraz trzeba zastosować przymus. Ot mamy naszą piękną i wolną demokrację.
adkbm: mylisz popyt z głodem.
Popyt to nie sama chęć zakupienia jakiegoś towaru.
Popyt to chęć i MOŻLIWOŚĆ zakupu tego towaru.
Wytworzenie popytu na coś co chcemy kupić polega więc na wcześniejszym wytworzeniu podaży na coś co możemy komuś oddać.
Dlatego właśnie słusznie R.Gwiazdowski mówi, że podaż jest pierwotna, a popyt wtórny.
no końcówka jest dyskusyjna
zajebisty krawat!
Właśnie nie do końca się zgadzam z końcówką istnieją różne tezy na ten temat
Znaczy to, że ten producent nie trafił w popyt i może sobie to co tam wyprodukował zabrać i sam skonsumować.
@MrZiemwit - Poza tym każdy decyduje sam, przecież nikt nam nie obiecuje sam dyplom z uczelni zapewni nam prace. To nasza inwestycja czasu i pieniędzy, być może błędna. Być może ktoś kto zaczyna studiować popelnia bład i faktycznie bardziej oplacalne jest zostanie hydraulikiem, elektrykiem czy kims tam innym jeszcze. Nie widze w tym nic chorego.
@MrZiemwit - To jest wlasnie normalne dzialanie rynku. To czego jest duzo jest malo wartosciowe a to czego brakuje a zapotrzebowanie jest na to spore jest duzo warte. Zwyczajny popyt i podaż :) No a po 5 latach studiów to pracują za darmo ci którzy wybrali kierunki typu politologia, kulturoznawstwo i inne badziewia. Po prawie , medycynie , informatyce i paru innych kierunkach nikt raczej bezrobotny nie bedzie:) Wystarczy wiec nie wybierac jak ja to nazywam gównokierunków.
najwazniejszy jest popyt. Ktos musi chciec jesc by mu sie oplacalo lapac krolika ;)
A co z radością tworzenia? To nie jest wg. pana motywator?
Zle do tego podchodzisz, informatyk po polskiej polibudzie tez jest nikim jesli sam nie uczyl sie adminowania albo programowania i nie byl na kilku praktykach.
obserwujac rynek IT jestem pelen podziwu dla studento politologi i europeistyki bo oni kombinuja jak moga a taki student IT niejednokrotnie swietne wyksztalcony z miesiacami i latami nauki np javy potrafi mi na rozmowie kwalifikacyjnem powiedziec ze on sie zadowoli 2500zl brutto. To studentka zarzadzania wiecej chca w dziale PR i dostaje. Jak widzisz i umienie liczenia to polowa, trzeba jeszcze sie szanowac i nie psuc rynku.
:D
Pieniądz to niezupełnie to samo, co handel wymienny. Np. pojawia się problem ilości dostępnego pieniądza.
- Sołtysie, macie tutaj piach, kamienie i kupę bezrobotnych, szukających pracy. Czemu nie załatacie dziury w drodze?
- Bo nie mamy pieniędzy.
Profesor Gwiazdowski lepiej wyglądał z Wąsami. Brak wąsów nie odbiera mu mądrości, ale jakoś się nie mogę przestawić na bezwąsego profesora :D
spróbuj zostać prawnikiem. Powodzenia. No, chyba, że w komisji siedzi twój dziadek, wujek, ojciec ew. brat cioteczny...
jeśli obywatele uprawniają dziś swoje banki centralne do m. in. "drukowania"/zwiększania podaży pieniądza, to czy w perspektywie kilkunastu lat do zadań banku centralnego nie należałoby dodać np. drukowania żywności, tkanek/narządów (wiki -> tissue engineering, food/organ printing jakby co) lub jakichś przedmiotów/urządzeń i rozdawania ich wg jakoś przyjętego algorytmu (np im wyższy wynik z testów z nauk ścisłych tym więcej prezentów od banku centralnego lub innych inst. państwowych;p)?!?
A tu sie zgadzam :) Tylko pamietaj zadne studia nie maja na celu nauczyc zawodu, uwierzyles w mit. Pamietaj tez ze nigdy nie wiesz co bedzie za 5lat jak bedziesz mial mgr. Kiedys byl szal na biotechnologie, znajdz mi teraz miejsce dla biotechnologa w polsce po studiach? Rynek polski nie jest rynkiem hi tech, my nie potrzebujmy miliona mgr nawet jak nagle wszyscy beda dotkorami nauk scislych to nie znajda tu pracy. sorry
Lubię profesora, ale w tym wypadku nie do końca ma rację.
Nie jest prawdą, że wczesne społeczności zbieracko-łowieckie, a nawet te późniejsze opierały się na wymianie barterowej.
Na czym więc się opierały? Otóż opierały się one na DŁUGU.
Kiedy jeden jegomość chciał zjeść królika, a ktoś inny upolował ich więcej niż potrzebował to oddawał on mu tego (dodatkowego) królika z nadzieją, że kiedy pożyczkobiorca będzie w posiadaniu czegoś cennego o podobnej wartości do jego królika (np. sporej ilości jajek) to spłaci mu swój dług ofiarując część ze swoich jaj.
Skąd więc w tym wszystkim wzięły się pieniądze? Czym w ogóle jest pieniądz?
Otóż pieniądz pełni rolę tego długu który wcześniej był niepisany i działał na zasadzie A jest winny B równowartość królika którego odda mu gdy tylko będzie w stanie.
B wolał jednak przekazać osobie C dług, który względem niego miał A i spisując informację o tym narodził się pieniądz.
Pogadamy jak bedziesz mial 70 lat, twoj biznes upadnie a zus z dzialanosci firmowej da ci 700zl podczas gdy pracownikowi ktory mial 10k w korpo da 4k. Postaw sie tez w miejscu 6 miesiecznego dziecka ktore chce zjesc i walnac kupe w papersa - za darmo darmozjad jeden no. ;P Socjalizm jest zly ale jak widac za mlodu i po 70 to juz jednak dobry. Bardziej niz socjal deprauje korupcja i zle prawo gospodarcze, tyle z mojej praktyki.
niby ok ale jednak dzis mozna w miliardach ludzi najpierw wykreowac potrzebe a potem zaczac produkowac. pozatym rynek nie chce dzialac normalnie, ktos uczyl sie 6lat potem nabral praktyki a dzieki temu ze 1000 ludzi tak uczynilo to praca takiego czlowieka jest za darmo podczas gdy fachman od kafelek uczyl sie 6 misiecy i odrazu goli 4000zl za remont lazienki w poltora tygodnia bez fv.
Nie wiem jak was, ale mnie Pan Robert strasznie denerwuję swoją wolną i nużącą gadką ...