Patryk Palczyński - ostatni rejs młodego żeglarza | Niewyjaśnione zaginięcia #10

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 21 сен 2024
  • Dziś opowiem Wam o kolejnej zagadkowej i nie do końca rozwiązanej sprawie. Tym razem będzie to historia z Polski. Sprawa śmierci Patryka Palczyńskiego, o której opowiem, to z pewnością jedna z najbardziej bulwersujących spraw kryminalnych z naszego kraju. Użyłem określenia bulwersujących, ponieważ śledczy popełnili wiele błędów, a na koniec uznali, że Patryk sam odebrał sobie życie, choć z wielu powodów wydaje się to nieprawdopodobne, a wręcz niemożliwe.
    Zapraszam tradycyjnie do wysłuchania podcastu 🎙️! 😊
    wpis na blogu 🖥️ o tej sprawie: niewyjasnione-... (zdjęcia 📸)
    #PatrykPalczyński #truecrimepodcast #sprawakryminalna
    ###
    Chcesz podziękować za moją twórczość? Możesz postawić mi wirtualną kawę ☕: buycoffee.to/n... 🙂 Z góry dziękuję ❤️
    ###
    Patryk Palczyński urodził się 3 czerwca 1985 roku w Gdyni. Był jedynym dzieckiem Julitty i Bogusława. Rodzina mieszkała w Trójmieście. Patryk już jako dziecko korzystał z uroków pobliskiego Bałtyku. Spędzał bowiem z rodzicami wiele czasu na jachtach. Swoje pierwsze kroki na jachcie stawiał już w wieku 4 lat. Julitta i Bogusław rozwiedli się. Miłość do morza u nastolatka przetrwała jednak próbę czasu. Żeglarstwo okazało się zresztą pasją, z którą związał on swoją przyszłość.
    Po ukończeniu szkoły średniej nastolatek zastanawiał się nad rozpoczęciem studiów na Akademii Morskiej w Gdyni. Nie utworzono jednak kierunku, który go interesował. Patryk postanowił więc, że nie będzie studiować, byleby tylko otrzymać jakiś dyplom. Chciał robić to, co kochał. Zaczął więc wypływać w długie zagraniczne rejsy.
    Pierwsza morska wyprawa trwała aż półtora roku. Potem Patryk zdecydował się na rejs po Karaibach. Tym razem nie było go w domu pół roku. Tryb życia młodego mężczyzny różnił się zatem znacznie od tego, jaki prowadzi większość z nas. Ścieżka młodego mężczyzny była też inna niż większości jego rówieśników. Palczyńskiemu jednak taka praca i długa rozłąka z bliskimi nie przeszkadzała. Dodatkowo dobrze zarabiał jak na swój wiek, a przede wszystkim zajmował się tym, co go naprawdę pasjonowało.
    Wszystko zmieniło się po powrocie z malowniczych Karaibów. Zdaniem bliskich Patryk zaczął się dziwnie zachowywać. Przede wszystkim nie chciał w ogóle opowiadać o rejsie. Było to do niego niepodobne, bo wcześniej chętnie dzielił się opowieściami ze swoich morskich wypraw. Spędzał też większość swojego czasu przy komputerze. Wymieniał z kimś dziesiątki maili i SMS-ów.
    Gdy matka, z którą mieszkał 24-latek, wchodziła do pokoju żeglarza, ten zasłaniał ekran lub wyłączał komputer. Wyglądało na to, że nie chciał, żeby zobaczyła, co dokładnie robi w Internecie i do kogo wysyła wiadomości. Kobieta pomyślała, że to wszystko jest niepokojące. Nie drążyła jednak tego tematu, czego potem żałowała. Z drugiej strony Patryk był dorosły i jeśli skrywał jakiś sekret, to pewnie i tak by go nie wyjawił.
    Młody mężczyzna po pewnym czasie zaczął planować kolejny rejs. Nie zdradził jednak najbliższym wielu szczegółów. Wiadomo, że wymeldował się w urzędzie (jak robił to przed poprzednimi wyprawami) i jako nowe miejsce zamieszkania podał Nową Zelandię. Warto dodać, że musiał podać jakąś docelową lokalizację, ale z racji swojej nietypowej pracy mógł tam przebywać tylko przez krótki czas. Patryk zadeklarował, że wróci do Polski w 2012 roku.
    W końcu nadszedł 2 czerwca 2010 roku, czyli ostatni dzień mężczyzny w kraju. Podejrzenia matki przed wyjazdem wzbudziło kilka kwestii. Po pierwsze to, że spakował niewiele rzeczy jak na podróż na drugi kraniec świata. Ponadto wziął też ze sobą bardzo mało pieniędzy (zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt euro i 50 dolarów). Patryk dopiero po długich namowach pozwolił, by matka go odprowadziła. Pożegnali się krótko przed północą. 3 czerwca Patryk miał mieć swoje urodziny. Matka i syn świętowali je więc na krótko przed wyjazdem. Kobieta nie wiedziała wówczas, że były to ich ostatnie wspólne chwile.
    Mijały kolejne dni, a Patryk nie dawał żadnego znaku życia poza SMS-em, którego wysłał krótko po ostatnim spotkaniu z matką. Co prawda napisał w wiadomości, że wyłącza telefon. Będąc na morzu, miał też ograniczone możliwości kontaktowania się z bliskimi. Wcześniej jednak nie było sytuacji, by nie odzywał się przez tak długi czas. Pani Julita udała się więc po kilku dniach na komendę policji.
    Policjanci zbagatelizowali jednak zgłoszenie zaginięcia. Sugerowali, że Patryk uciekł od matki, ponieważ była toksyczną osobą. Kobieta, która martwiła się o syna, poczuła się po tych słowach jeszcze gorzej. Czas płynął, a w sprawie zaginionego nic się nie zmieniało. Pani Julita postanowiła więc działać na własną rękę. Na początku sprawdziła komputer, z którego korzystał jej syn.
    Okazało się, że miał założonych 11 kont mailowych, z których regularnie korzystał. Jeszcze dziwniejsze było jednak to, że wszystkie maile z ostatnich trzech lat zostały usunięte. Cała ta sytuacja spowodowała, że matka zaniepokoiła się jeszcze bardziej.

Комментарии • 95