grives to mój faworyt w SW, irytuje mnie jak go przedstawiono w wojnach klonów. Gdyby choć trochę przedstawili go jak w komiksach, dostalibyśmy potwora na równi z Vaderem pod względem bezwzględności. Cały koncept przy tworzeniu grivesa polegał na stworzeniu bestii, potwora którego będzie się bać cała republika i zmusi ich do znacznego udziału w wojnie, co później ją osłabi i pomoże palpatinowi przejąć władzę. Tak na prawdę Grives był symbolem potęgi separatystów, tak jak dooku był jego przedstawicielem i bohaterem, tak grives był żniwiarzem, katem i ostatecznym pogromcą republiki. Może kiedyś doczekamy się jakiegoś filmu czy aktorskiego czy animowanego bo ta postać serio zasługuje na rozwinięcie i pokazanie go jako zimnokrwistego mordercy czy maszyny do zabijania, aniżeli tchórza który ciągle tylko ucieka ;)
Oj chciałbym, więcej griveousa w animacjach. Zwłaszcza więcej takiego o jakim czytałem w komiksach czy o jakim słysze np. z tego filmu. Generał Grievous to mój top 1 postaci SW. A de facto na ekranie go było bardzo mało. Nawet w ksiązkach czy komiksach wydaje mi się, że jest go o wiele mniej niż takiego Vadera, Luke'a czy Obi-wana. Nawet Rex i Ashoka dostali więcej czasu ekranowego niż Girevous . Mam nadzieję, że kolejne produkcje filmowe czy też animacje pokażą nam więcej Grievousa. Złaszcza jako tego potwora...na jakiego był pierwotnie budowany
A z jakich książek i komiksów jest ten wątek? Pytam z ciekawości, bo kilka komiksów o Grievous'ie czytałem i nie kojarzę tego wątku a jestem wielki wielbicielem tej postaci :D
Większość info wzięte z trzech pozycji. Dwie z nich to przewodnikami wydane grubo ponad 10 lat temu: 1. The Essential Atlas 2. The Essential Guide to Warfare 3. Archiwalna wersja oficjalnej strony Star Wars Wątpię, aby te przewodniki były przetłumaczone na język polski. Dodatkowo, oryginał kosztuje dość dużo, ale jeśli się dobrze poszuka to możne znaleźć wersje ang w wersji elektronicznej i to z legalnego źródła.
Masz bardzo odpowiedni głos do takiego opowiadania. Skoro Konfederacja miała żal do Republiki że ta ich nie wspierała, to światy Konfederacji powinny same sobie pomóc. Nawet po przez stworzenie wcześniej Konfederacji. Czy Republika miała obowiązek pomagać wszystkim? No raczej nie. Inna sprawa w serialu Wojny Klonów separatyści obskakiwali ciągle wpierdol.
Serial Wojny Klonów jest dla dzieciaków, tam Separatyści to banda przegrywow i komików. Niestety, wszystko przed tym serialem co było poważniejsze zostało uznane za niekanoniczne.
Tyle, że Republika deklarowała się jako REPUBLIKA GALAKTYCZNA, która była po prostu federacją wszelkich układów. Nie obejmowała ona zasięgiem tylko i wyłącznie planet jądra, ale też i zewnętrzne rubieże. Zasadniczo ona była czymś w postaci mixu ówczesnego NATO i Unii Europejskiej. Co to oznacza? To oznacza tylko tyle, że jak były gdzieś problemy, to Republika MUSIAŁA wesprzeć planety należące do niej niezależnie od tego w jakiej części galaktyki się ode znajdowały (wynikało to z powodów czysto handlowych, wydobywczych itd)
Genialny plan, którego nie powstydziliby się Niemcy.
grives to mój faworyt w SW, irytuje mnie jak go przedstawiono w wojnach klonów. Gdyby choć trochę przedstawili go jak w komiksach, dostalibyśmy potwora na równi z Vaderem pod względem bezwzględności. Cały koncept przy tworzeniu grivesa polegał na stworzeniu bestii, potwora którego będzie się bać cała republika i zmusi ich do znacznego udziału w wojnie, co później ją osłabi i pomoże palpatinowi przejąć władzę. Tak na prawdę Grives był symbolem potęgi separatystów, tak jak dooku był jego przedstawicielem i bohaterem, tak grives był żniwiarzem, katem i ostatecznym pogromcą republiki. Może kiedyś doczekamy się jakiegoś filmu czy aktorskiego czy animowanego bo ta postać serio zasługuje na rozwinięcie i pokazanie go jako zimnokrwistego mordercy czy maszyny do zabijania, aniżeli tchórza który ciągle tylko ucieka ;)
rel
Oj chciałbym, więcej griveousa w animacjach. Zwłaszcza więcej takiego o jakim czytałem w komiksach czy o jakim słysze np. z tego filmu. Generał Grievous to mój top 1 postaci SW. A de facto na ekranie go było bardzo mało. Nawet w ksiązkach czy komiksach wydaje mi się, że jest go o wiele mniej niż takiego Vadera, Luke'a czy Obi-wana. Nawet Rex i Ashoka dostali więcej czasu ekranowego niż Girevous . Mam nadzieję, że kolejne produkcje filmowe czy też animacje pokażą nam więcej Grievousa. Złaszcza jako tego potwora...na jakiego był pierwotnie budowany
Szczerze uwielbiam grrivesa z gwiezdnych wojen wojen klonów ale tych z 2003
Niech żyje Koferderacja niezależnych systemów!
Bardzo dobry odcinek. Czekam na więcej podobnych.
Supcio materiał
Imperium ludzkości nie powstydziłoby się takiego planu
Zgadzam się z Patrykiem
Proste i skuteczne
Więcej pls😊
baza odcinekk
A z jakich książek i komiksów jest ten wątek? Pytam z ciekawości, bo kilka komiksów o Grievous'ie czytałem i nie kojarzę tego wątku a jestem wielki wielbicielem tej postaci :D
Większość info wzięte z trzech pozycji. Dwie z nich to przewodnikami wydane grubo ponad 10 lat temu:
1. The Essential Atlas
2. The Essential Guide to Warfare
3. Archiwalna wersja oficjalnej strony Star Wars
Wątpię, aby te przewodniki były przetłumaczone na język polski. Dodatkowo, oryginał kosztuje dość dużo, ale jeśli się dobrze poszuka to możne znaleźć wersje ang w wersji elektronicznej i to z legalnego źródła.
Czyli cały czas taktyka strachu
Wow
Może jakieś pogadanki o odcinku na discordzie? Pustostan troszkę tam
Masz bardzo odpowiedni głos do takiego opowiadania.
Skoro Konfederacja miała żal do Republiki że ta ich nie wspierała, to światy Konfederacji powinny same sobie pomóc. Nawet po przez stworzenie wcześniej Konfederacji.
Czy Republika miała obowiązek pomagać wszystkim? No raczej nie.
Inna sprawa w serialu Wojny Klonów separatyści obskakiwali ciągle wpierdol.
Serial Wojny Klonów jest dla dzieciaków, tam Separatyści to banda przegrywow i komików.
Niestety, wszystko przed tym serialem co było poważniejsze zostało uznane za niekanoniczne.
Tyle, że Republika deklarowała się jako REPUBLIKA GALAKTYCZNA, która była po prostu federacją wszelkich układów. Nie obejmowała ona zasięgiem tylko i wyłącznie planet jądra, ale też i zewnętrzne rubieże. Zasadniczo ona była czymś w postaci mixu ówczesnego NATO i Unii Europejskiej. Co to oznacza? To oznacza tylko tyle, że jak były gdzieś problemy, to Republika MUSIAŁA wesprzeć planety należące do niej niezależnie od tego w jakiej części galaktyki się ode znajdowały (wynikało to z powodów czysto handlowych, wydobywczych itd)