Każde słowo to prawda. Długo się wzbraniałem przed kijkami, że to bajer, że wydawanie na siłę pieniędzy. Teraz nie wyobrażam sobie żadnej wycieczki bez takowego "dopingu" Czy to Tatry, czy Korsyka ostatnio, Beskidy czy Bieszczady, nie ma to żadnego znaczenia. Kije są rewelacyjne i gorąco polecam i zachęcam aby spróbować. Jak katuje drugą parę Black Diamond Trail Pro Shock i są dla mnie genialne. Jedyny minus - plastikowy gwint to talerzyków zimowych, szybko się niszczy i zużywa. Polecam.
Cześć! Kije Black Diamond Alpine Carbon Cork ważą 243 g na jeden kij, czyli tylko o 27 g mniej niż ciężkie Leki Eagle wykonane z aluminium. Natomiast karbonowe modele Leki ważą już od 120 g, co oznacza, że są dwa razy lżejsze. Uważam więc, że te przedstawione kije nie są lekkie.
Tak lekkie carbonowe kije, o jakich piszesz, są bez regulacji i systemu blokowania, przeznaczone do nordic walking, więc ciężko je zestawiać z kijami trekkingowymi.
Każde słowo to prawda.
Długo się wzbraniałem przed kijkami, że to bajer, że wydawanie na siłę pieniędzy. Teraz nie wyobrażam sobie żadnej wycieczki bez takowego "dopingu"
Czy to Tatry, czy Korsyka ostatnio, Beskidy czy Bieszczady, nie ma to żadnego znaczenia. Kije są rewelacyjne i gorąco polecam i zachęcam aby spróbować.
Jak katuje drugą parę Black Diamond Trail Pro Shock i są dla mnie genialne. Jedyny minus - plastikowy gwint to talerzyków zimowych, szybko się niszczy i zużywa.
Polecam.
Całkiem spoko te carbonowe volveny, przetrwały zimę bez uwag.
Kiedyś z powodu bólu kolan musiałem kijków używać. Po zmianie stylu chodzenia i pozbyciu się bólu - kije mi tylko przeszkadzają
Cześć! Kije Black Diamond Alpine Carbon Cork ważą 243 g na jeden kij, czyli tylko o 27 g mniej niż ciężkie Leki Eagle wykonane z aluminium. Natomiast karbonowe modele Leki ważą już od 120 g, co oznacza, że są dwa razy lżejsze. Uważam więc, że te przedstawione kije nie są lekkie.
Tak lekkie carbonowe kije, o jakich piszesz, są bez regulacji i systemu blokowania, przeznaczone do nordic walking, więc ciężko je zestawiać z kijami trekkingowymi.
W końcu 1 , moje 1