Wzruszyłam się!!! Od 1997 co roku spędzałam wakacje w Sopocie i za czasów szkolnych zawsze było to 2-3 tygodnie. Dopóki istniała Restauracja Wczasowa to zawsze tam się stołowaliśmy. Kupowało się abonament i bloczki na 10 obiadów i poza dniami gdzie się jechało np. do Gdyni czy do Gdańska, codziennie t chodziliśmy na obiady. Kochałam to miejsce! Było mi bardzo smutno gdy pewnego razy przyjechałam i Wczasowej już nie było :( Zawsze gdy mijam miejsce gdzie się znajdowała (teraz jest tam Carrefour) to z ogromną nostalgią wspominam wakacje z dzieciństwa i smak tych obiadków. Restauracja Wczasowa na zawsze pozostanie w moim sercu i w pamięci.
W części drugiej, podczas wywiadu, po kuchni krząta się moja babcia Jadzia, która 20 lat pracowała we Wczasowej i była tam szefową kuchni przez pewien czas :) Super zobaczyć swoją babcię w pracy sprzed 25 lat :)
Zwróćcie proszę uwagę na słowa 7:18 "Posiłki ciepłe o 5 rano" W tamtych czasach wesela trwały bardzo często do rana. Dziś o 5 rano to większość weselników już śpi w domach. Kto by jadł tak późno przed spaniem, albo jak kto woli, tak wcześnie przed śniadaniem :-) Dziesiątki takich uroczystości nagrywałem, więc mam porównanie. Bogracz, forszmak, bigos o 5 rano - palce lizać, no i ta diablotka do tego.
Wspaniałe są Pana zbiory. Prawdziwy wehikuł czasu. Można zaobserwować tyle różnic kulturowych, które zaistniały w ciągu tych 25 lat, że trudno wyjść ze zdumienia. Gdyby znalazł Pan kiedyś czas, aby nieco opowiedzieć o pracy w SKY Orunia i materiałach realizowanych na terenie Trójmiasta, a zwłaszcza Sopotu, to z wielką chęcią i przyjemnością przeprowadziłbym z Panem wywiad. Dzięki Pana materiałom ludzie dzielą się wspomnieniami, odnawiają kontakt po latach i nabierają zupełnie nowego spojrzenia na to, jak dzisiaj wygląda miasto. Pozdrawiam serdecznie! :)
Oczywiście możemy się kiedyś spotkać, może i większą grupą. Mobilizuję kolegów do szukania kaset. Niektóre już się suszą (to u Pawła :-)) Proszę mi dać trochę czasu. Jutro kończę "Podkoszulkiem 95" i Rozpocznę PTK. Będzie bardziej muzycznie, ale nasze Sopoćkowo też się pojawi. Wczoraj zgrywałem otwarcie Supersamu Billa w Sopocie. Nieźle się uśmiałem. Większość klientów myślała, że trzeba zapłacić za wózek 2 zł. Zrobił się skandal. To były początki wózków za żeton, a Sopot wiadomo , starsi ludzie, skąd mieli wiedzieć. Pozdrawiam serdecznie. Jesteśmy w kontakcie.
Denominacja była wprowadzona 1 stycznia 1995 i przed dłuższy czas wszystkim się myliło z tymi cenami. Pamiętam jak moja pensja w SKY Oruni prezentowała się na kwitku w milionach :-)
Z tego co wiemy z artykułu Pana Przemka esopot.pl/pl/11_wiadomosci/6807_tak-wygladal-sopot-w-1995-roku-wspominamy-restauracje-wczasowa-video-.html Pan Wierczyński ma się dobrze. Jego wspólnik Pan Tadeusz Staniszewski niestety nie żyje. Mam nadzieję, że Pan Roman trafi kiedyś na ten film i przygotuje nam te "kołduniki z diablotką" na jakimś spotkaniu po latach :-)
Wzruszyłam się!!! Od 1997 co roku spędzałam wakacje w Sopocie i za czasów szkolnych zawsze było to 2-3 tygodnie. Dopóki istniała Restauracja Wczasowa to zawsze tam się stołowaliśmy. Kupowało się abonament i bloczki na 10 obiadów i poza dniami gdzie się jechało np. do Gdyni czy do Gdańska, codziennie t chodziliśmy na obiady. Kochałam to miejsce! Było mi bardzo smutno gdy pewnego razy przyjechałam i Wczasowej już nie było :( Zawsze gdy mijam miejsce gdzie się znajdowała (teraz jest tam Carrefour) to z ogromną nostalgią wspominam wakacje z dzieciństwa i smak tych obiadków. Restauracja Wczasowa na zawsze pozostanie w moim sercu i w pamięci.
W części drugiej, podczas wywiadu, po kuchni krząta się moja babcia Jadzia, która 20 lat pracowała we Wczasowej i była tam szefową kuchni przez pewien czas :) Super zobaczyć swoją babcię w pracy sprzed 25 lat :)
Bardzo się cieszę. Jeszcze trochę i poznamy cały team. Czekamy dalej :-)
Należałam do teamu w latach 91/92 jako uczennica ..czasami "na kuchni"..🙂 wspaniały człowiek pan Wierczyński..
Zwróćcie proszę uwagę na słowa 7:18
"Posiłki ciepłe o 5 rano" W tamtych czasach wesela trwały bardzo często do rana.
Dziś o 5 rano to większość weselników już śpi w domach. Kto by jadł tak późno przed spaniem, albo jak kto woli, tak wcześnie przed śniadaniem :-) Dziesiątki takich uroczystości nagrywałem, więc mam porównanie. Bogracz, forszmak, bigos o 5 rano - palce lizać, no i ta diablotka do tego.
byłem tam uczniem i póżniej pracowałem jako kucharz w 1990 roku. Roman Wierczyński był wtedy szefem kuchni.
Byłam tam uczennicą w latach 91/92..pamiętam i bardzo miło wspominam ...❤ Zdjęcie pamiatkowe także mam 🙂
kocham to
Wspaniałe są Pana zbiory. Prawdziwy wehikuł czasu. Można zaobserwować tyle różnic kulturowych, które zaistniały w ciągu tych 25 lat, że trudno wyjść ze zdumienia.
Gdyby znalazł Pan kiedyś czas, aby nieco opowiedzieć o pracy w SKY Orunia i materiałach realizowanych na terenie Trójmiasta, a zwłaszcza Sopotu, to z wielką chęcią i przyjemnością przeprowadziłbym z Panem wywiad. Dzięki Pana materiałom ludzie dzielą się wspomnieniami, odnawiają kontakt po latach i nabierają zupełnie nowego spojrzenia na to, jak dzisiaj wygląda miasto.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Oczywiście możemy się kiedyś spotkać, może i większą grupą. Mobilizuję kolegów do szukania kaset. Niektóre już się suszą (to u Pawła :-)) Proszę mi dać trochę czasu. Jutro kończę "Podkoszulkiem 95" i Rozpocznę PTK. Będzie bardziej muzycznie, ale nasze Sopoćkowo też się pojawi. Wczoraj zgrywałem otwarcie Supersamu Billa w Sopocie. Nieźle się uśmiałem. Większość klientów myślała, że trzeba zapłacić za wózek 2 zł. Zrobił się skandal. To były początki wózków za żeton, a Sopot wiadomo , starsi ludzie, skąd mieli wiedzieć. Pozdrawiam serdecznie. Jesteśmy w kontakcie.
@@marcinfall2506 Wspaniale! Dziękuję 😊
@@marcinfall2506 widziałem ten materiał, cudowny wehikuł czasu :D
Mistrzostwo
25 tys za kurczaka :) +
Denominacja była wprowadzona 1 stycznia 1995 i przed dłuższy czas wszystkim się myliło z tymi cenami. Pamiętam jak moja pensja w SKY Oruni prezentowała się na kwitku w milionach :-)
@@marcinfall2506 prawie kazdy był milionerem :D
@@qwer55555555 Zgadza się :-)
Ciekawe czy Pan kucharz jeszcze żyje i co teraz robi ?
Z tego co wiemy z artykułu Pana Przemka esopot.pl/pl/11_wiadomosci/6807_tak-wygladal-sopot-w-1995-roku-wspominamy-restauracje-wczasowa-video-.html Pan Wierczyński ma się dobrze. Jego wspólnik Pan Tadeusz Staniszewski niestety nie żyje. Mam nadzieję, że Pan Roman trafi kiedyś na ten film i przygotuje nam te "kołduniki z diablotką" na jakimś spotkaniu po latach :-)
Jak by to zobaczyła p.Gessler :)
To by zaczęła garami rzucać, a właściciel zostałby pożarty :-)
@@marcinfall2506 Frytownice by fruwały :)
25 tysiecy za konkretny obiad to na nowe 25 zlotych czy 2,50 bo juz głupiałem...
25 zeta
2,50. 10k to była złotówka. "Zakryj palcem zera cztery, będzie pieniądz nowej ery".
2,5 zł