Ostatnio widziałam żart "tiktok to najgorsze co przytrafiło się ksiazkom od porażaru biblioteki Aleksandryjskiej" wciąż mnie bawi ale to śmiech przez łzy. Aż się boję iść oglądać ten film
Wydaje mi się że materiał o YA byłby mega wartościowy, sama na uczelni miałam zajęcia z literatury dziecięcej i młodzieżowej a takie przeniesienie tematu ze strefy i języka akademickiego uważam za potrzebne bo serio wielu ludzi postrzega takie książki za "gorsze"
Strasznie chciałbym zobaczyć materiał o YA. Wydaje mi się, że byłoby to bardzo ciekawe zestawienie z tym, jakie podejście wtłacza do głów chociażby szkoła, która faktycznie z jednej strony niejako przymusza nas do „klepania” streszczeń, ale z drugiej tworzy snobistyczną i wręcz klasistwoską otoczkę wokół czytelnictwa
Mnie najbardziej odrzuciło to, że jakaś dziewczyna dodała tik toka, że kupiła swoją pierwszą książkę, bo chciała zacząć czytać dla przyjemności i zapytała, czy ktoś ma dla niej jakieś porady na początek, a ludzie się na nią rzucili, że jak może nazywać się książkarą i że jakie można dawać porady na temat czytania oprócz "weź książkę, otwórz, czytaj", ja osobiście po takim najeździe (bo to dosłownie był najazd, nie wiem czy liczba komentarzy nie poszła w dziesiątki) straciłabym ochotę na czytanie czegokolwiek A drugą taką sytuacją, która też w pewnym stopniu była dla mnie odrzucająca, kiedy chyba dwunastolatka dodała tik toka z jakimś książkowym trendem i "dorosłe dwunastolatki" wyśmiały ją za to, że czyta opowieści z narnii i był sobie pies, czy inne książki tego typu, bo to infantylne i nie powinna się tym chwalić, bo zaniża poziom
Obie sytuacje paskudne ale ta druga 🤮🤮 takie wartościowanie czytania sprawiło ze parę lat temu odłożyłam fantasy, gatunek, który sprawiał mi największą frajdę bo stwierdziłam ze to dziecinne i lol powinnam czytać doroślejsze i głębokie książki. Teraz mam 25 lat i na szczęście pod tym kątem zmądrzałam.
@@Olimpiada19966 dokładnie, mi też się robi przykro jak czytam takie wartościowanie czytelników i nie raz mnie do czegoś zniechęcono. Czytam bardzo różne książki, bardzo różne gatunki i czasem również się trafi romans/erotyk (tak 1/2 książki w roku) i jak czytam ludzi śmieszkujących w komentarzach, że to dno i dla debili, to autentycznie mi jest smutno, bo czuje się gorsza, chociaż taka Książka również sprawia mi przyjemność i jest wybawieniem, gdy czytam kilka razy z rzędu jakąś książkę z "trudną" tematyką emocjonalną, bo chcę się dobrze bawić na czymś lżejszym, tyle. Z fantastyką na szczęście nie czytałam takich wrednych komentarzy, ale też ludzie wiecznie mają pretensje o kryminały, których ja akurat nie lubię, ale nie uważam, że to jakiś gorszy sort, po prostu ja akurat nie umiem się wkręcić w to, a inni tam zaraz piszą "nie możesz się nazywać czytelnikiem, bo czytasz same kryminały" 🙃
Osobiście uważam, że książki,,dla młodzieży i dzieci" nie mają ograniczenia wiekowego. Za to książki stricte ,,dla dorosłych", czyli na przykład 50 twarzy, czy po prostu poruszające ciężką tematykę, to już inna sprawa. Nie mówię, że czternastolatki nie mogą czytać,,Małego Życia", czy Nabokova, ale pewne książki wymagają(wedlug mnie) odpowiedniego doświadczenia. Osobiście na przykład, po raz pierwszy przeczytałam ,,Lolitę" mając 16-17 lat i to nie był dobry moment. Teraz, mając prawie 27 lat zupełnie inaczej podchodzę do tej książki, rozumiem przesłanie. Ale, mimo wszystko, zastanawiam sie, co wynoszą czternastolatki z ,,Małego Życia", jak to odbierają, ja od miesiąca jestem w trakcie, bo ta książka jest dla mnie po prostu wstrząsająca.
Ja w wieku 31 lat pierwszy raz w życiu sięgnęłam po Harrego Pottera i świetnie się bawiłam. Dopiero zaniżyłam poziom 😄 Mam nadzieję, że te osoby się nie zrażą do czytania.
Ja odnoszę wrażenie, że cała ta dyskusja, również ta Wasza w pewnym stopniu, to jest trochę głuchy telefon. Pierwotny post krytykujący bookstagrama, którego autorki nie podajecie, ale domyślam się, o kogo chodzi, nie krytykował słodkich, kocykowych zdjęć samych w sobie. Krytykował te profile, które do kocykowych zdjęć dodają opis fabuły książki, może jakieś puste marketingowe hasło, jeśli to post przy współpracy z wydawnictwem i nawet nie próbują dodać czegoś od siebie. Czyli ich jedynymi wartościami są ładne zdjęcia + reklama. Problem w tym, że część osób wyniosła z tego posta jedynie przesłanie "kocyki be", poczuła się urażona i zaczęła się oburzać, jakby ktoś im zaraz miał zakazać ustawą robienia zdjęć kocy. Nie odniosłam też wrażenia, żeby krytykowanie dodawania postów z samym opisem fabuły od razu oznaczało, że ktoś oczekuje teraz od wszystkich na bookstagramie poważnej krytyki literackiej. No nie, jest jednak coś pomiędzy brakiem treści a treścią naukową. W przypadku krytyki posta Alex jest podobnie. Poszedł głuchy telefon, że ktoś hejtuje, a krytyka jej wpisu dotyczyła tego, że płynął z niego przekaz zrównujący dyskusje na temat postępowania większych bookstagramerów i ich krytyki z hejtem. Wynikało z niego właściwie, że powinniśmy raczej takich dyskusji unikać, bo jeśli ktoś stanie się jej tematem, zaczyna czuć się niebezpiecznie. Problem w tym, że bycie osobą publiczną wiąże się, niestety, z tym, że odbiorcy częściej patrzą ci ręce. I o ile bezmyślne obrażanie należy tępić bez dwóch zdań, tak uzasadniona krytyka czy dyskutowanie o pewnych praktykach i zachowaniach będzie się odbywało zawsze i należy być na to gotowym. Mówienie o niebezpieczeństwie w takiej sytuacji wydaje się być manipulatorstwem i próbą zamknięcia ludziom ust, no bo przecież jeśli lubiany przez Ciebie twórca mówi, że jest w niebezpieczeństwie, to oczywiście chcesz go przed tym, czyli w tym wypadku przed jakąkolwiek krytyką, bronić. Po prostu ten dobór słów był moim zdaniem totalnie nietrafiony. Jasne, warto być wyrozumiałym i rozumieć, że twórcy na bookstagramie są różni, ale to nie oznacza, że należy pozostawać kompletnie bezrefleksyjnym i bezkrytycznym. A jeśli chodzi o pisanie do ludzi prywatnie, to jasne, jeśli mówimy o jakichś mniejszych twórcach, zwłaszcza młodszych osobach, to zgadzam się. Tylko nie zrównujmy dzieci, które robią rzeczy amatorsko do krytykowania działań dorosłych influencerów, którzy pracują w wydawnictwach, są ich twarzami i kształtują tę społeczność swoimi praktykami.
Dokładnie tak!! Szukałam takiego komentarza. Mam wrażenie, że autorki filmu kompletnie minęły się z interpretacją ostatnich wydarzeń w bookmediach i podeszły do tematu bardzo pobieżnie, bez zrozumienia, o co tak naprawdę w tych postach chodziło. Świetnie wytłumaczyła to Catus Geekus, post isagreatbook również uważam za bardzo wartościowy głos w tej dyskusji.
@@meriilla dla mnie też wymienienie tych tematów na początku filmu i zaklasyfikowanie ich jako "ból dupy" jest żenujące. Dyskusja na bookstagramie dotyczyła wielu ważnych aspektów: zacierania się granicy pomiędzy prowadzeniem własnego profilu a marketingiem wydawnictwa, sposobu reklamowania książek, zasadności krytyki działań influencerów, opierania kontentu jedynie na nowościach i przekształcaniu się profili w słupy ogłoszeniowe - masa wątków, do których możnaby się odnieść, ale po co, lepiej to kompletnie przekształcić
Dziękuję za ten komentarz, zgadzam się w 100%. Wkurza mnie strasznie takie spłycenie ciekawej dyskusji do dramy. Niestety mam wrażenie, że wynika to z prostego faktu, że wszyscy ci popularni twórcy znają się osobiście, lubią, współpracują np. w jednym wydawnictwie… I dlatego rozmowy są ucinane i sprowadzane do „hejtu” (strasznie nadużywane słowo) albo przemilczane, bo głupio przecież krytykować znajomych.
ja jestem prosty człowiek. osho mówił- karm ego klasyką. dostojewski, tołstoj, gibran, no stara klasyka. bo prawda jest taka że "czytanie" nie podnosi inteligencji a wręcz może zaszkodzić. czyli czytając nadal można być głupim. nie prostym człowiekiem, tylko głupim. a to jest najgorsze, że głupiec w swojej iluzji myśli ze jest mądry bo czyta książki(gówno) na czasie
Bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem, że każdy powinien przed napisaniem czegoś zastanowić się czy powiedziałby to osobie na żywo prosto w twarz. Myślę, że to bardzo ważne w dzisiejszych czasach internetu i "anonimowości". Warto się zastanowić i postawić w sytuacji osoby którą np chcemy hejtować jak my byśmy się poczuli gdybyśmy zobaczyli taki komentarz. Super film dziewczyny!!
Jeżeli chodzi o temat YA i książek dziecięcych, to na własnym przykładzie powiem - to prawda. Szkoła nigdy mnie nie zachęcała do czytania, pierwszy raz kupiłam książki ze względu na recencję Doktor Book, która wyświetliła mi się przez przypadek na instagramie. Mimo, że czytam już rok (i to w dużych ilościach) i siedze w tym świecie mocno, to nadal czuję się zbyt mało oczyta, zbyt mało dojrzała do klasyki, czy literatury pięknej. Dopiero się uczę tego wszystkiego, a mam już 20 lat. Także promowanie każdego rodzaju książek to super sprawa!❤
Tak jak Anna powiedziała, że to jest jak w klasie, nie z każdym się lubi, ogólnie nie jest to zero jedynkowe… To wszystko tworzą ludzie. Świetny film! 💕Dzięki 😁
TAK DLA FILMU O YA!!! Ja YA czytałam jako dorosła nastolatka i miałam przeszło 10 letnia przerwę, wróciłam do tej literatury w zeszłym roku i teraz czytam jedna za druga. I sprawia mi to ogrom radości. Myśle, że odbieram te książki w inny sposób jako kobieta po 30, z bagażem doświadczeń i wniosków dotyczących otaczającego mnie świata. Czekam na film !!
Dziewczyny, pomijając treść tego odcinka jako taką, (która jest bardzo wartościowa) chciałbym tu umieścić tylko jedno zdanie: jesteście złotym środkiem i idealnym wyważeniem pomiędzy merytoryką a inkluzywnością jednocześnie. Uwielbiam Was i Wasz kanał!
Год назад+25
Wahałam śię,czy zamieścić komentarz.Od 7 lat prowadzę kanał o książkach i nie mam pojęcia o dramach.Nie zauważyłam,żeby booktub był toksyczny.Nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość,np.w komentarzach (mam 67 lat,jestem nauczycielką polskiego).W moim YT świecie omawiane nie mają miejsca.A jeżeli są,to nie chcę o nich wiedzieć.Ale może,jak Kuba Bogu.....?Pozdrawiam.
Uuu czekałam na wasz głos w tej sprawie, ostatnio widziałam kilka głośnych postów na bookstagramie o toksyczności tej społeczności i byłam ciekawa waszej opinii 💗
Przyznaję, że czuję się dziwnie, kiedy ktoś młodszy ode mnie o X lat mówi, że jest za stary na coś, a ja cały czas sądziłam, że nie jestem jeszcze stara. Oh well... xD To się wypowiem jako ta "za stara" na internety dla młodych. Jak ktoś jest dorosły i krytykuje innych dorosłych czytających, ich zdaniem, książki dla dzieci, to ja mu współczuję, bo to oznacza, że musi być smutnym człowiekiem bez wyobraźni. Gatunków na rynku jest mnóstwo i każdy ma prawo czytać, co chce i nie być z tego powodu ocenianym. Tak samo to, że ktoś nie czyta wysokiej literatury wcale nie musi oznaczać, że jest mało oczytany lub jej nie rozumie, może najzwyczajniej woleć inne. Czy jest w tym coś złego? Nie. Jedni stąpają twardo po ziemi, inni żyją marzeniami i to jest piękne, że jesteśmy różni. Mój mąż pomiędzy traktatami filozoficznymi czytał komiksy z kaczorem Donaldem, także jak widać można również doceniać wszystko po trochu.
Tęskniłam trochę za waszymi pogadankami. Są one merytoryczne, a jednocześnie miłe w odbiorze. 😁 W dodatku nie mogę napatrzeć się na te regały cudownych książek za wami. ❤
Doszłam do takiego momentu w swojej internetowej działalności, że obserwuje treści, które mi odpowiadają, unikam tych, które mi z jakiegokolwiek powodu nie pasują i zawsze myślę dwa razy zanim dodam coś do dyskusji. Bo właściwie często nie ma nic do dodania - ja wiem, że ktoś coś źle zrozumiał, ale taka osoba często jest zaślepiona swoją opinią i nie chce słuchać wyjaśnień (pal sześć próbę przekonania do swojej racji, raczej chodzi mi o pokazanie tej pierwotnej myśli, back story, nadania kontekstu). Widziałam komentarze, że bookinflu blokują zanim dyskusja dobrnie do końca, bo tak łatwiej, bo "prawda" jest niewygodna. A co jeśli dany bookinflu od miesięcy lub lat tolerował nieprzyjemne zachowania osoby x i po prostu po którymś z kolei nie bezpośrednim wywołaniu na stories (w wężyku udostępnień i coraz to nowszych komentarzy i pstryczków) po prostu pęka i usuwa ze swojej przestrzeni ludzi, którzy są tam nie wiadomo po co i kreują nieprzyjemną atmosferę. Totalnie rozumiem serię postów o braku poczucia bezpieczeństwa, bo od niemal trzech lat obserwuję różne tendencje, dyskusje, kłótnie i wytykanie palcami przeradzające się w bardzo krzywdzące głosy. No i jak tu w krótkim poście na instagramie skumulować lata mniejszych i większych przykrości ze strony innych twórców? No i co ważniejsze - po co? Napisanie o swoich uczuciach zawsze jest subiektywne, więc jeśli pultasz się o subiektywne odczucia, to problemu trzeba szukać gdzie indziej.
bardzo spoko dyskusja - jedna uwaga - czy możecie linkować do materiałów/kont o których opowiadacie ? Była mowa o jakiejś alex i karo - chcialem przeczytać te wpisy i nie wiem gdzie je znaleźć. Pozdrowienia
Odcinek o YA w waszym wydaniu byłby na pewno super. Ale też pomyślałem że lekcja jako odcinek na temat komunikacji też by siadła szczególnie że macie bardzo prosty i zrozumiały sposób tłumaczenia pewnych zjawisk oraz rzeczy z którymi miał ktoś małą styczność lub którego zrozumienie stanowi pewną trudność.
O Waszej "filozofii YA" chętnie bym posłuchała :) O toksyczności w social mediach się nie wypowiem, bo nie za bardzo w nich siedzę ostatnio, ale mam wrażenie - które, jak mi się wydaje, jest "in line" z Waszymi wnioskami - że najczęściej źródłem takich krzywych zachowań są zazdrość oraz przekonanie, że "moje racje są najmojsze i ktokolwiek się ze mną nie zgadza, jest moim wrogiem" :)
Trochę chaotycznie przekazujecie to, o co Wam tak na prawdę chodzi. Okrążacie temat i trochę to trwa zanim dojdziecie do sedna. Mówicie o sprawach które ktoś tam poruszył, z wierzchu je przedstawiacie, a ja na przykład oglądam parę twórców booktubowych i słucham tylko jednego podkastu o książkach, więc nawet nie jestem w ogole w temacie. Wybaczcie za te uwagę, ale chcę tylko powiedzieć, że fajnie, że mówicie tak na luzie o książkach, tylko przydałaby się jeszcze przejrzystość.
Ja bym chciała, żeby ludzie przypomnieli sobie jaką wagę mają słowa, które wypowiadają. Bo dochodzi do tego, że ja słysząc słowo "toksyczny" czy jeszcze lepiej, "problematyczny" spodziewam się jakiejś kompletnej pierdoły, a tak nie powinno być. Przyznaję, że nie znam historii narodzin tej konkretnej "dramy" (o, kolejne słowo. Obecnie każda dyskusja i każda czyjaś niezgoda z kimś innym dostaje nalepkę "dramy"), ale jeśli ktoś naprawdę ma problem z tym, że czyjś kontent na instagramie jest zbyt ładniutki i powierzchowny to naprawdę ma mało problemów w życiu. Na to, z perspektywy odbiorcy takich treści, jest bardzo prosty sposób - nie obserwować. Ja np. nie obserwuję żadnych kont ani książkowych ani innych, z których konsumpcjonizm się leje strumieniami. Prawda jest taka, że wasz kanał śledzę o wiele bardziej dla booktalków i takich ogólnych treści związanych z literaturą i bookmediami niż dla recenzji właśnie z tego powodu, że sama czytam bardzo, bardzo mało nowości: głównie dlatego, że o wiele ciężej je dostać w przystępnej cenie czy w bibliotece, a ja nie mam ochoty, żeby przez moją ograniczoną przestrzeń przewijało się kilkadziesiąt książek rocznie, z których średnio 2-3 to takie, które chciałabym, żeby znalazły się na stałe w mojej bibliotece. Na instagramie/youtubie jest również kilka kanałów, które omawiają sporo książek, które nie są nowościami wydawniczymi - wystarczy znaleźć to co komu pasuje.
" Jeśli uważasz, że sztuką czytania wśród młodzieży zanika, oznacza to, że jesteś mugolem".- brak czytania w Polsce? A te kilkadziesiąt tysięcy ludzi na targach książki to pies zjadł? Może i nie jest nas dużo jak na 40 mln ludzi, ale jest jednak więcej, niż nam się wydaje. Poza tym biorąc pod uwagę statystyki, tak, jest mało ludzi. Na pytanie co lubisz robić? Większość ludzi odpowiada oglądanie telewizji ,bo czytanie wydaje się nudne, albo mówi sport, bo to jest modne, a nie czytanie książek, które wydaje się, że bardzo mało ludzi robi. Ale tak naprawdę statystyki nie oddają całości, bo ludzie czytają, ale np.niej lub po prostu nie wpada im to do głowy, nie są pasjonatami książek, po prostu raz na jakiś czas przeczytają coś, ale nie są geekami jak młodzi ludzie, którzy tworzą całe multifandomy, ale mimo wszystko czytają.
Obserwuję bloga, gdzie miesięcznie pojawia się 30 do 50 recenzji. I w takim przypadku zastanawiam się jak bardzo na odwal zostały przeczytane książki (o ile zostały przeczytane) i jak pobieżnie została napisana recenzja. Ale też zauważyłam, że są blogi, gdzie recenzja jest mega powierzchowna, na 7 zdań, i mają czytelników. Dlaczego? Co jest tego fenomenem?!
Hmm, może dlatego, że jako ogół ludzi nie mamy dobrych wzorów? Specjalistyczne czasopisma dotyczące literatury czyta niewiele osób, niektórzy nawet nie wiedzą o ich istnieniu. Z recenzjami nie mamy kontaktu w szkole (ani ich nie czytamy, ani nie piszemy), czyli tam, gdzie każdy przynajmniej w minimalnym stopniu zapoznaje się z różnymi tekstami i sposobem ich pisania. Przez to nie mamy jakiejś solidnej podstawy, nie znamy najlepszych wzorców i nie mamy punktu odniesienia. Jedni ludzie zaczynają pisać recenzje tak, jak im się wydaje, że powinno się pisać, a inni ludzie zaczynają to czytać i mają wrażenie, że te 7 zdań to jakaś norma w tym gatunku. I tak się to kręci.
Ja osobiście mam trochę problem z tymi dyskusjami czy bookmedia są dobre, źle, toksyczne, takie i siakie. Uważam że ta dyskusja powtarza się co jakiś czas i po prostu nie wnosi nic nowego, skoro wraca co jakiś czas. Można powiedzieć że jestem odbiorcą bookmediów od kilku ładnych lat i po prostu dla mnie ta dyskusja była już przerobiona.
Jako hmm stara baba z dużym przerobem książkowym - porada dla każdej młodej osoby... czytaj to co ci się podoba. Jak ci się podoba - klasyka to czytaj klasykę. Jak chcesz czytać książki dla dzieci to je czytaj. Chcesz dla młodzieży - enjoy. Chcesz dla dorosłych - nie jedną książkę się wyniosło z biblioteki na konto matki/ojca, a oni nawet nie wiedzieli. Niech nikt wam nie mówi że czegoś macie nie czytać bo jest siakie i owakie - to jest rozrywka. Macie się doskonale bawić, a bawić się będziecie na tym co lubicie. A nie na tym co ktoś uzna za warte uwagi - wam się może absolutnie nie podobać. Nie ma nic gorszego niż lamenty książkowych snobów, co to sami często wcale dużo nie czytają - bo ile można przerobić tej klasyki i literatury pięknej / poważnej? No... w porównaniu z nie wiem popularnymi YA czy choćby kryminałami czy romansami z klatą na okładce, to nie aż tak wiele... Z jakiegoś powodu to tamte książki się sprzedają a nie klasyka...
Uważam, że krytykowanie kogoś i obrażanie go/jej tylko dlatego, że napisał co napisał i ktoś się z nim nie zgadza jest totalnie głupie i jest to robienie tego samego tylko z drugiej strony. Bo jeśli ktoś pisze, żeby ktoś się zabił, albo żeby zginął tylko dlatego, że nie zgadza się z czyjąś opinią, no to coś tu jest nie tak.
Mysle, że musimy oddzielić krytykę od obrażania czy hejtu. Bo że do postów można odnosić się krytycznie i nie zgadzać ze sobą w dyskusji,.to może być ciekawe, ale wiele osób zaczyna to utożsamiać z hejtem. Który jest obrzydliwy, ale ostatnio widze, że nawet sensowną krytyka zostaje nazwana hejtem
Dziewczyny, mnie bardzo irytuje to ciągłe wtrącanie angielskich słówek. Nie to, żebym nie znała angielskiego, ale pracuję w korporacji, gdzie ciągłe meanwhile i anyway są na porządku dziennym. Po prostu mnie to męczy.
Te całe dramy to brzmią gorzej niż szkolne przepychanki. Dorośli ludzie, a zachowują się jak dzieci. Wszyscy zapominają o clue tego wszystkiego, czyli zabawa z czytania książek i tyle.
Eeeee.... Fajnie że mówicie o tym, tylko, że na booktubie są dwa typy osób: te, które patrzą na dramy i mówią, co im ślina na język przyniesie i obchodzą ich prywatne rzeczy i tacy, którzy po prostu oglądają booktub, bo chcą się czegoś dowiedzieć albo wykminić jakieś ciekawe książki. Czyli: ci, którzy z tego filmu nic nie wyniosą i co, którzy tego filmu nie potrzebują. Nie mówię, są tacy, którzy skorzystają na filmie i zrozumieją co nieco, ale są tacy, którzy stwierdzą, że jednak yt uberzy biorą kasę i mają to gdzieś. Szczerze? Mnie nie interesuje życie prywatne i fluencerów, bo nie jestem nimi, więc jak mi się nie podoba to nie oglądam. Chyba że zrobią coś naprawdę złego.
Dużo zadymiar się podpina pod bardzo mądrym wpisem Alex. No ale wiadomo lajki się muszą zgadzać. Ta Cactus Geekus to też uwielbia afery i czerpie chorą przyjemność z konfliktów wśród książka, a czasami celowo podkręca.
Ostatnio widziałam żart "tiktok to najgorsze co przytrafiło się ksiazkom od porażaru biblioteki Aleksandryjskiej" wciąż mnie bawi ale to śmiech przez łzy. Aż się boję iść oglądać ten film
Wydaje mi się że materiał o YA byłby mega wartościowy, sama na uczelni miałam zajęcia z literatury dziecięcej i młodzieżowej a takie przeniesienie tematu ze strefy i języka akademickiego uważam za potrzebne bo serio wielu ludzi postrzega takie książki za "gorsze"
Strasznie chciałbym zobaczyć materiał o YA. Wydaje mi się, że byłoby to bardzo ciekawe zestawienie z tym, jakie podejście wtłacza do głów chociażby szkoła, która faktycznie z jednej strony niejako przymusza nas do „klepania” streszczeń, ale z drugiej tworzy snobistyczną i wręcz klasistwoską otoczkę wokół czytelnictwa
Mnie najbardziej odrzuciło to, że jakaś dziewczyna dodała tik toka, że kupiła swoją pierwszą książkę, bo chciała zacząć czytać dla przyjemności i zapytała, czy ktoś ma dla niej jakieś porady na początek, a ludzie się na nią rzucili, że jak może nazywać się książkarą i że jakie można dawać porady na temat czytania oprócz "weź książkę, otwórz, czytaj", ja osobiście po takim najeździe (bo to dosłownie był najazd, nie wiem czy liczba komentarzy nie poszła w dziesiątki) straciłabym ochotę na czytanie czegokolwiek
A drugą taką sytuacją, która też w pewnym stopniu była dla mnie odrzucająca, kiedy chyba dwunastolatka dodała tik toka z jakimś książkowym trendem i "dorosłe dwunastolatki" wyśmiały ją za to, że czyta opowieści z narnii i był sobie pies, czy inne książki tego typu, bo to infantylne i nie powinna się tym chwalić, bo zaniża poziom
Obie sytuacje paskudne ale ta druga 🤮🤮 takie wartościowanie czytania sprawiło ze parę lat temu odłożyłam fantasy, gatunek, który sprawiał mi największą frajdę bo stwierdziłam ze to dziecinne i lol powinnam czytać doroślejsze i głębokie książki. Teraz mam 25 lat i na szczęście pod tym kątem zmądrzałam.
@@Olimpiada19966 dokładnie, mi też się robi przykro jak czytam takie wartościowanie czytelników i nie raz mnie do czegoś zniechęcono. Czytam bardzo różne książki, bardzo różne gatunki i czasem również się trafi romans/erotyk (tak 1/2 książki w roku) i jak czytam ludzi śmieszkujących w komentarzach, że to dno i dla debili, to autentycznie mi jest smutno, bo czuje się gorsza, chociaż taka Książka również sprawia mi przyjemność i jest wybawieniem, gdy czytam kilka razy z rzędu jakąś książkę z "trudną" tematyką emocjonalną, bo chcę się dobrze bawić na czymś lżejszym, tyle.
Z fantastyką na szczęście nie czytałam takich wrednych komentarzy, ale też ludzie wiecznie mają pretensje o kryminały, których ja akurat nie lubię, ale nie uważam, że to jakiś gorszy sort, po prostu ja akurat nie umiem się wkręcić w to, a inni tam zaraz piszą "nie możesz się nazywać czytelnikiem, bo czytasz same kryminały" 🙃
Osobiście uważam, że książki,,dla młodzieży i dzieci" nie mają ograniczenia wiekowego. Za to książki stricte ,,dla dorosłych", czyli na przykład 50 twarzy, czy po prostu poruszające ciężką tematykę, to już inna sprawa. Nie mówię, że czternastolatki nie mogą czytać,,Małego Życia", czy Nabokova, ale pewne książki wymagają(wedlug mnie) odpowiedniego doświadczenia. Osobiście na przykład, po raz pierwszy przeczytałam ,,Lolitę" mając 16-17 lat i to nie był dobry moment. Teraz, mając prawie 27 lat zupełnie inaczej podchodzę do tej książki, rozumiem przesłanie. Ale, mimo wszystko, zastanawiam sie, co wynoszą czternastolatki z ,,Małego Życia", jak to odbierają, ja od miesiąca jestem w trakcie, bo ta książka jest dla mnie po prostu wstrząsająca.
Ja w wieku 31 lat pierwszy raz w życiu sięgnęłam po Harrego Pottera i świetnie się bawiłam. Dopiero zaniżyłam poziom 😄 Mam nadzieję, że te osoby się nie zrażą do czytania.
Mam 23 lata i kocham czytać też książki dla dzieci 👌
Ja odnoszę wrażenie, że cała ta dyskusja, również ta Wasza w pewnym stopniu, to jest trochę głuchy telefon. Pierwotny post krytykujący bookstagrama, którego autorki nie podajecie, ale domyślam się, o kogo chodzi, nie krytykował słodkich, kocykowych zdjęć samych w sobie. Krytykował te profile, które do kocykowych zdjęć dodają opis fabuły książki, może jakieś puste marketingowe hasło, jeśli to post przy współpracy z wydawnictwem i nawet nie próbują dodać czegoś od siebie. Czyli ich jedynymi wartościami są ładne zdjęcia + reklama. Problem w tym, że część osób wyniosła z tego posta jedynie przesłanie "kocyki be", poczuła się urażona i zaczęła się oburzać, jakby ktoś im zaraz miał zakazać ustawą robienia zdjęć kocy. Nie odniosłam też wrażenia, żeby krytykowanie dodawania postów z samym opisem fabuły od razu oznaczało, że ktoś oczekuje teraz od wszystkich na bookstagramie poważnej krytyki literackiej. No nie, jest jednak coś pomiędzy brakiem treści a treścią naukową.
W przypadku krytyki posta Alex jest podobnie. Poszedł głuchy telefon, że ktoś hejtuje, a krytyka jej wpisu dotyczyła tego, że płynął z niego przekaz zrównujący dyskusje na temat postępowania większych bookstagramerów i ich krytyki z hejtem. Wynikało z niego właściwie, że powinniśmy raczej takich dyskusji unikać, bo jeśli ktoś stanie się jej tematem, zaczyna czuć się niebezpiecznie. Problem w tym, że bycie osobą publiczną wiąże się, niestety, z tym, że odbiorcy częściej patrzą ci ręce. I o ile bezmyślne obrażanie należy tępić bez dwóch zdań, tak uzasadniona krytyka czy dyskutowanie o pewnych praktykach i zachowaniach będzie się odbywało zawsze i należy być na to gotowym. Mówienie o niebezpieczeństwie w takiej sytuacji wydaje się być manipulatorstwem i próbą zamknięcia ludziom ust, no bo przecież jeśli lubiany przez Ciebie twórca mówi, że jest w niebezpieczeństwie, to oczywiście chcesz go przed tym, czyli w tym wypadku przed jakąkolwiek krytyką, bronić. Po prostu ten dobór słów był moim zdaniem totalnie nietrafiony. Jasne, warto być wyrozumiałym i rozumieć, że twórcy na bookstagramie są różni, ale to nie oznacza, że należy pozostawać kompletnie bezrefleksyjnym i bezkrytycznym.
A jeśli chodzi o pisanie do ludzi prywatnie, to jasne, jeśli mówimy o jakichś mniejszych twórcach, zwłaszcza młodszych osobach, to zgadzam się. Tylko nie zrównujmy dzieci, które robią rzeczy amatorsko do krytykowania działań dorosłych influencerów, którzy pracują w wydawnictwach, są ich twarzami i kształtują tę społeczność swoimi praktykami.
Dokładnie tak!! Szukałam takiego komentarza. Mam wrażenie, że autorki filmu kompletnie minęły się z interpretacją ostatnich wydarzeń w bookmediach i podeszły do tematu bardzo pobieżnie, bez zrozumienia, o co tak naprawdę w tych postach chodziło. Świetnie wytłumaczyła to Catus Geekus, post isagreatbook również uważam za bardzo wartościowy głos w tej dyskusji.
@@meriilla dla mnie też wymienienie tych tematów na początku filmu i zaklasyfikowanie ich jako "ból dupy" jest żenujące. Dyskusja na bookstagramie dotyczyła wielu ważnych aspektów: zacierania się granicy pomiędzy prowadzeniem własnego profilu a marketingiem wydawnictwa, sposobu reklamowania książek, zasadności krytyki działań influencerów, opierania kontentu jedynie na nowościach i przekształcaniu się profili w słupy ogłoszeniowe - masa wątków, do których możnaby się odnieść, ale po co, lepiej to kompletnie przekształcić
Dziękuję za ten komentarz, zgadzam się w 100%. Wkurza mnie strasznie takie spłycenie ciekawej dyskusji do dramy. Niestety mam wrażenie, że wynika to z prostego faktu, że wszyscy ci popularni twórcy znają się osobiście, lubią, współpracują np. w jednym wydawnictwie… I dlatego rozmowy są ucinane i sprowadzane do „hejtu” (strasznie nadużywane słowo) albo przemilczane, bo głupio przecież krytykować znajomych.
ja jestem prosty człowiek. osho mówił- karm ego klasyką. dostojewski, tołstoj, gibran, no stara klasyka. bo prawda jest taka że "czytanie" nie podnosi inteligencji a wręcz może zaszkodzić. czyli czytając nadal można być głupim. nie prostym człowiekiem, tylko głupim. a to jest najgorsze, że głupiec w swojej iluzji myśli ze jest mądry bo czyta książki(gówno) na czasie
Bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem, że każdy powinien przed napisaniem czegoś zastanowić się czy powiedziałby to osobie na żywo prosto w twarz. Myślę, że to bardzo ważne w dzisiejszych czasach internetu i "anonimowości". Warto się zastanowić i postawić w sytuacji osoby którą np chcemy hejtować jak my byśmy się poczuli gdybyśmy zobaczyli taki komentarz. Super film dziewczyny!!
Jeżeli chodzi o temat YA i książek dziecięcych, to na własnym przykładzie powiem - to prawda.
Szkoła nigdy mnie nie zachęcała do czytania, pierwszy raz kupiłam książki ze względu na recencję Doktor Book, która wyświetliła mi się przez przypadek na instagramie. Mimo, że czytam już rok (i to w dużych ilościach) i siedze w tym świecie mocno, to nadal czuję się zbyt mało oczyta, zbyt mało dojrzała do klasyki, czy literatury pięknej. Dopiero się uczę tego wszystkiego, a mam już 20 lat. Także promowanie każdego rodzaju książek to super sprawa!❤
Tak jak Anna powiedziała, że to jest jak w klasie, nie z każdym się lubi, ogólnie nie jest to zero jedynkowe… To wszystko tworzą ludzie. Świetny film! 💕Dzięki 😁
TAK DLA FILMU O YA!!! Ja YA czytałam jako dorosła nastolatka i miałam przeszło 10 letnia przerwę, wróciłam do tej literatury w zeszłym roku i teraz czytam jedna za druga. I sprawia mi to ogrom radości. Myśle, że odbieram te książki w inny sposób jako kobieta po 30, z bagażem doświadczeń i wniosków dotyczących otaczającego mnie świata. Czekam na film !!
Dziewczyny, pomijając treść tego odcinka jako taką, (która jest bardzo wartościowa) chciałbym tu umieścić tylko jedno zdanie: jesteście złotym środkiem i idealnym wyważeniem pomiędzy merytoryką a inkluzywnością jednocześnie. Uwielbiam Was i Wasz kanał!
Wahałam śię,czy zamieścić komentarz.Od 7 lat prowadzę kanał o książkach i nie mam pojęcia o dramach.Nie zauważyłam,żeby booktub był toksyczny.Nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość,np.w komentarzach (mam 67 lat,jestem nauczycielką polskiego).W moim YT świecie omawiane nie mają miejsca.A jeżeli są,to nie chcę o nich wiedzieć.Ale może,jak Kuba Bogu.....?Pozdrawiam.
uwielbiam takie tematyczne pogadanki w waszym wykonaniu!
Uuu czekałam na wasz głos w tej sprawie, ostatnio widziałam kilka głośnych postów na bookstagramie o toksyczności tej społeczności i byłam ciekawa waszej opinii 💗
Przyznaję, że czuję się dziwnie, kiedy ktoś młodszy ode mnie o X lat mówi, że jest za stary na coś, a ja cały czas sądziłam, że nie jestem jeszcze stara. Oh well... xD
To się wypowiem jako ta "za stara" na internety dla młodych. Jak ktoś jest dorosły i krytykuje innych dorosłych czytających, ich zdaniem, książki dla dzieci, to ja mu współczuję, bo to oznacza, że musi być smutnym człowiekiem bez wyobraźni. Gatunków na rynku jest mnóstwo i każdy ma prawo czytać, co chce i nie być z tego powodu ocenianym. Tak samo to, że ktoś nie czyta wysokiej literatury wcale nie musi oznaczać, że jest mało oczytany lub jej nie rozumie, może najzwyczajniej woleć inne. Czy jest w tym coś złego? Nie. Jedni stąpają twardo po ziemi, inni żyją marzeniami i to jest piękne, że jesteśmy różni. Mój mąż pomiędzy traktatami filozoficznymi czytał komiksy z kaczorem Donaldem, także jak widać można również doceniać wszystko po trochu.
Tęskniłam trochę za waszymi pogadankami. Są one merytoryczne, a jednocześnie miłe w odbiorze. 😁
W dodatku nie mogę napatrzeć się na te regały cudownych książek za wami. ❤
Doszłam do takiego momentu w swojej internetowej działalności, że obserwuje treści, które mi odpowiadają, unikam tych, które mi z jakiegokolwiek powodu nie pasują i zawsze myślę dwa razy zanim dodam coś do dyskusji. Bo właściwie często nie ma nic do dodania - ja wiem, że ktoś coś źle zrozumiał, ale taka osoba często jest zaślepiona swoją opinią i nie chce słuchać wyjaśnień (pal sześć próbę przekonania do swojej racji, raczej chodzi mi o pokazanie tej pierwotnej myśli, back story, nadania kontekstu). Widziałam komentarze, że bookinflu blokują zanim dyskusja dobrnie do końca, bo tak łatwiej, bo "prawda" jest niewygodna. A co jeśli dany bookinflu od miesięcy lub lat tolerował nieprzyjemne zachowania osoby x i po prostu po którymś z kolei nie bezpośrednim wywołaniu na stories (w wężyku udostępnień i coraz to nowszych komentarzy i pstryczków) po prostu pęka i usuwa ze swojej przestrzeni ludzi, którzy są tam nie wiadomo po co i kreują nieprzyjemną atmosferę. Totalnie rozumiem serię postów o braku poczucia bezpieczeństwa, bo od niemal trzech lat obserwuję różne tendencje, dyskusje, kłótnie i wytykanie palcami przeradzające się w bardzo krzywdzące głosy. No i jak tu w krótkim poście na instagramie skumulować lata mniejszych i większych przykrości ze strony innych twórców? No i co ważniejsze - po co? Napisanie o swoich uczuciach zawsze jest subiektywne, więc jeśli pultasz się o subiektywne odczucia, to problemu trzeba szukać gdzie indziej.
Podsumowanie Marty 100% wartości i prostoty! Przyjemnie się was słucha dziewczyny, i też można coś z tego wynieść dla siebie. 💙🙃😉
Uwielbiam całe podsumowanie na koniec filmiku ❤️ jak zawsze świetnie się Was słucha!
bardzo spoko dyskusja - jedna uwaga - czy możecie linkować do materiałów/kont o których opowiadacie ? Była mowa o jakiejś alex i karo - chcialem przeczytać te wpisy i nie wiem gdzie je znaleźć. Pozdrowienia
Pięknie wyglądacie i mądrze mówicie
Odcinek o YA w waszym wydaniu byłby na pewno super. Ale też pomyślałem że lekcja jako odcinek na temat komunikacji też by siadła szczególnie że macie bardzo prosty i zrozumiały sposób tłumaczenia pewnych zjawisk oraz rzeczy z którymi miał ktoś małą styczność lub którego zrozumienie stanowi pewną trudność.
O Waszej "filozofii YA" chętnie bym posłuchała :)
O toksyczności w social mediach się nie wypowiem, bo nie za bardzo w nich siedzę ostatnio, ale mam wrażenie - które, jak mi się wydaje, jest "in line" z Waszymi wnioskami - że najczęściej źródłem takich krzywych zachowań są zazdrość oraz przekonanie, że "moje racje są najmojsze i ktokolwiek się ze mną nie zgadza, jest moim wrogiem" :)
Ważny temat, o którym niektórzy zapominają. I ze wszystkim się zgadzam z Wami w 200% :)
Podziwiam Was za cierpliwe tłumaczenie rzeczy, które dinozaurom (za chwilę walnie mi 36 lat) wydają się oczywiste. Wielki szacunek dla Was.
Trochę chaotycznie przekazujecie to, o co Wam tak na prawdę chodzi. Okrążacie temat i trochę to trwa zanim dojdziecie do sedna. Mówicie o sprawach które ktoś tam poruszył, z wierzchu je przedstawiacie, a ja na przykład oglądam parę twórców booktubowych i słucham tylko jednego podkastu o książkach, więc nawet nie jestem w ogole w temacie. Wybaczcie za te uwagę, ale chcę tylko powiedzieć, że fajnie, że mówicie tak na luzie o książkach, tylko przydałaby się jeszcze przejrzystość.
Uwielbiam Was słuchać, świetny BookTalk 💙
Ja bym chciała, żeby ludzie przypomnieli sobie jaką wagę mają słowa, które wypowiadają. Bo dochodzi do tego, że ja słysząc słowo "toksyczny" czy jeszcze lepiej, "problematyczny" spodziewam się jakiejś kompletnej pierdoły, a tak nie powinno być. Przyznaję, że nie znam historii narodzin tej konkretnej "dramy" (o, kolejne słowo. Obecnie każda dyskusja i każda czyjaś niezgoda z kimś innym dostaje nalepkę "dramy"), ale jeśli ktoś naprawdę ma problem z tym, że czyjś kontent na instagramie jest zbyt ładniutki i powierzchowny to naprawdę ma mało problemów w życiu. Na to, z perspektywy odbiorcy takich treści, jest bardzo prosty sposób - nie obserwować. Ja np. nie obserwuję żadnych kont ani książkowych ani innych, z których konsumpcjonizm się leje strumieniami. Prawda jest taka, że wasz kanał śledzę o wiele bardziej dla booktalków i takich ogólnych treści związanych z literaturą i bookmediami niż dla recenzji właśnie z tego powodu, że sama czytam bardzo, bardzo mało nowości: głównie dlatego, że o wiele ciężej je dostać w przystępnej cenie czy w bibliotece, a ja nie mam ochoty, żeby przez moją ograniczoną przestrzeń przewijało się kilkadziesiąt książek rocznie, z których średnio 2-3 to takie, które chciałabym, żeby znalazły się na stałe w mojej bibliotece. Na instagramie/youtubie jest również kilka kanałów, które omawiają sporo książek, które nie są nowościami wydawniczymi - wystarczy znaleźć to co komu pasuje.
Marta pięknie podsumowała, zluzujcie kitki i najlepsze opinie to te szczere SLAAAY
szczerze zaczęłam się odcinać od bookmediow, bo już nie mam siły
" Jeśli uważasz, że sztuką czytania wśród młodzieży zanika, oznacza to, że jesteś mugolem".- brak czytania w Polsce? A te kilkadziesiąt tysięcy ludzi na targach książki to pies zjadł? Może i nie jest nas dużo jak na 40 mln ludzi, ale jest jednak więcej, niż nam się wydaje. Poza tym biorąc pod uwagę statystyki, tak, jest mało ludzi. Na pytanie co lubisz robić? Większość ludzi odpowiada oglądanie telewizji ,bo czytanie wydaje się nudne, albo mówi sport, bo to jest modne, a nie czytanie książek, które wydaje się, że bardzo mało ludzi robi. Ale tak naprawdę statystyki nie oddają całości, bo ludzie czytają, ale np.niej lub po prostu nie wpada im to do głowy, nie są pasjonatami książek, po prostu raz na jakiś czas przeczytają coś, ale nie są geekami jak młodzi ludzie, którzy tworzą całe multifandomy, ale mimo wszystko czytają.
super materiał!
Przestańcie mówić, że jesteście stare. Jesteście rok młodsze od Jimina i Taehyunga, okazów młodości.
Obserwuję bloga, gdzie miesięcznie pojawia się 30 do 50 recenzji. I w takim przypadku zastanawiam się jak bardzo na odwal zostały przeczytane książki (o ile zostały przeczytane) i jak pobieżnie została napisana recenzja.
Ale też zauważyłam, że są blogi, gdzie recenzja jest mega powierzchowna, na 7 zdań, i mają czytelników. Dlaczego? Co jest tego fenomenem?!
Hmm, może dlatego, że jako ogół ludzi nie mamy dobrych wzorów? Specjalistyczne czasopisma dotyczące literatury czyta niewiele osób, niektórzy nawet nie wiedzą o ich istnieniu. Z recenzjami nie mamy kontaktu w szkole (ani ich nie czytamy, ani nie piszemy), czyli tam, gdzie każdy przynajmniej w minimalnym stopniu zapoznaje się z różnymi tekstami i sposobem ich pisania. Przez to nie mamy jakiejś solidnej podstawy, nie znamy najlepszych wzorców i nie mamy punktu odniesienia. Jedni ludzie zaczynają pisać recenzje tak, jak im się wydaje, że powinno się pisać, a inni ludzie zaczynają to czytać i mają wrażenie, że te 7 zdań to jakaś norma w tym gatunku. I tak się to kręci.
Wszędzie są toksyki. To straszne.
Ja osobiście mam trochę problem z tymi dyskusjami czy bookmedia są dobre, źle, toksyczne, takie i siakie. Uważam że ta dyskusja powtarza się co jakiś czas i po prostu nie wnosi nic nowego, skoro wraca co jakiś czas. Można powiedzieć że jestem odbiorcą bookmediów od kilku ładnych lat i po prostu dla mnie ta dyskusja była już przerobiona.
Z chęcią posłuchałabym o waszym podejściu do literatury młodzieżowej 💚 Czemu was interesuje, czemu czytacie, analizujecie, etc
Fajny film, szkoda tylko, że wczorajszy live nie został zapisany, liczyłam na dodatkowy materiał :(
Jako hmm stara baba z dużym przerobem książkowym - porada dla każdej młodej osoby... czytaj to co ci się podoba.
Jak ci się podoba - klasyka to czytaj klasykę. Jak chcesz czytać książki dla dzieci to je czytaj. Chcesz dla młodzieży - enjoy. Chcesz dla dorosłych - nie jedną książkę się wyniosło z biblioteki na konto matki/ojca, a oni nawet nie wiedzieli.
Niech nikt wam nie mówi że czegoś macie nie czytać bo jest siakie i owakie - to jest rozrywka. Macie się doskonale bawić, a bawić się będziecie na tym co lubicie. A nie na tym co ktoś uzna za warte uwagi - wam się może absolutnie nie podobać.
Nie ma nic gorszego niż lamenty książkowych snobów, co to sami często wcale dużo nie czytają - bo ile można przerobić tej klasyki i literatury pięknej / poważnej? No... w porównaniu z nie wiem popularnymi YA czy choćby kryminałami czy romansami z klatą na okładce, to nie aż tak wiele...
Z jakiegoś powodu to tamte książki się sprzedają a nie klasyka...
Bardzo cenna uwaga, że mamy problem z wyrażaniem swojej opinii we właściwy sposób.
I chętnie zobaczyłabym materiał o YA 😉
Uważam, że krytykowanie kogoś i obrażanie go/jej tylko dlatego, że napisał co napisał i ktoś się z nim nie zgadza jest totalnie głupie i jest to robienie tego samego tylko z drugiej strony. Bo jeśli ktoś pisze, żeby ktoś się zabił, albo żeby zginął tylko dlatego, że nie zgadza się z czyjąś opinią, no to coś tu jest nie tak.
Mysle, że musimy oddzielić krytykę od obrażania czy hejtu. Bo że do postów można odnosić się krytycznie i nie zgadzać ze sobą w dyskusji,.to może być ciekawe, ale wiele osób zaczyna to utożsamiać z hejtem. Który jest obrzydliwy, ale ostatnio widze, że nawet sensowną krytyka zostaje nazwana hejtem
Dziewczyny, mnie bardzo irytuje to ciągłe wtrącanie angielskich słówek. Nie to, żebym nie znała angielskiego, ale pracuję w korporacji, gdzie ciągłe meanwhile i anyway są na porządku dziennym. Po prostu mnie to męczy.
Bardzo chciałabym film z analiza ya i dlaczego się tym zajmujecie!
Te całe dramy to brzmią gorzej niż szkolne przepychanki. Dorośli ludzie, a zachowują się jak dzieci. Wszyscy zapominają o clue tego wszystkiego, czyli zabawa z czytania książek i tyle.
Dziewczyny więcej takich filmików :)
Eeeee.... Fajnie że mówicie o tym, tylko, że na booktubie są dwa typy osób: te, które patrzą na dramy i mówią, co im ślina na język przyniesie i obchodzą ich prywatne rzeczy i tacy, którzy po prostu oglądają booktub, bo chcą się czegoś dowiedzieć albo wykminić jakieś ciekawe książki. Czyli: ci, którzy z tego filmu nic nie wyniosą i co, którzy tego filmu nie potrzebują. Nie mówię, są tacy, którzy skorzystają na filmie i zrozumieją co nieco, ale są tacy, którzy stwierdzą, że jednak yt uberzy biorą kasę i mają to gdzieś. Szczerze? Mnie nie interesuje życie prywatne i fluencerów, bo nie jestem nimi, więc jak mi się nie podoba to nie oglądam. Chyba że zrobią coś naprawdę złego.
Cześć jestem za. Dlaczzego czytacie young adolt ;)
Dużo zadymiar się podpina pod bardzo mądrym wpisem Alex. No ale wiadomo lajki się muszą zgadzać. Ta Cactus Geekus to też uwielbia afery i czerpie chorą przyjemność z konfliktów wśród książka, a czasami celowo podkręca.
❤️❤️❤️
❤❤❤