O rany, nostalgia! Ja też, pomimo dzieciństwa przypadającego na przełom lat 90. i 2000, czytałem głównie wygrzebane z piwnicy dziecięce książki moich rodziców, i obok Pana Samochodzika, Niziurski był moim faworytem ❤️
Za odblokowanie mi w głowie core memory z pisania charakterystyki Stasia Tarkowskiego w podstawówce, a następnie ironiczne nazwanie go ubermenschem, leci instant łapka w górę.
Czytałam Sposób na Alcybiadesa dziesiątki razy, była to dla mnie kiedyś taka książka czytana "do kotleta", otwierana w dowolnym miejscu. W sumie nie wiem co tak bardzo do mnie przemówiło, prawdopodobnie język i ten hiperrealizm. Zdziwiłam się zatem kiedy w podstawówce mieliśmy fragment w podręczniku (był to lekko skrócony fragment o poezji Wątlusza) i dla mojej klasy była to kompletnie niezrozumiała i zupełnie niezabawna ramota. Nigdy nie przeczytałam innych powieści Niziurskiego, jako nastolatka czułam prawdopodobnie że jestem już zbyt dorosła na "takie rzeczy". Teraz po 30tce myślę że będę mogła docenić rzeczy, które kiedyś wydawały mi się dziecinne. Dziękuję za fajna analizę i przypomnienie autora.
Uwielbiałam tą książkę. Pamiętam, jak w podstawówce tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w jedną noc. Wróciłam do niej parę lat temu i o dziwo dalej mnie śmieszyła. Świetny kanał, już któraś Twoja analiza jest w punkt!
O! Mnie Niziurski obszedł bokiem jakoś, poza... Siódmym wtajemniczeniem. Tak, że już się cieszę. PS. Tak, wiem, był najlepszym powieściopisarzem dla młodzieży. Ale to człowiek poznaje czasem dopiero jako dorosły...
Słuchając części o szkolnej dyscyplinie przypomniała mi się pewna sytuacja. Dwa czy trzy lata temu brałem udział w takim wydarzeniu dla szkół. Duża sala, w niej stoliki ze "specjalistami", do których podchodziły klasy i prowadziły 10-, 15-minutową rozmowę z takim "specjalistą". Wymyśliłem sobie, że mój stolik będzie poświęcony dwóm kwestiom: wyjaśnieniu do czego służy edukacja szkolna (do tresowania dzieci, by potem, jako dorosłe osoby, były w stanie wytrzymać 8 godzin wykonując idiotyczną pracę, na którą nie mają wcale ochoty) oraz fantazjowaniu na temat tego, jak mogłaby wyglądać idealna szkoła. Podchodziły do mnie głównie klasy licealne, więc nieco mnie zaskoczyło, gdy na koniec podeszła do mnie klasa z podstawówki. Ale twardo wdrażam swój plan, mimo oburzonych spojrzeń nauczycielek... No i docieramy do pytania o szkolną utopię. Dzieciaki rzucają tekstami: "ciekawsze lekcje", "mniejsze klasy, żeby nauczycielki miały dla każdego więcej czasu", jedna z nauczycielek, trochę pod nosem, ale tak, żeby inne usłyszały: "wyższe pensje". I okay, zgadzam się z tym wszystkim, ale też wszystko to brzmiało dla mnie tak mocno sztampowo, tzn. jak gdyby nie można było nic bardziej radykalnego wymyślić. I nagle odzywa się jedna z dziewczynek, która prawie przez cały czas stała z naburmuszoną miną: "żeby lekcje trwały 15 minut, a przerwy 45 minut". Nauczycielki zaraz ją próbowały spacyfikować, ale ja się serdecznie roześmiałem, a w duchu pomyślałem sobie: "jeju, wreszcie jakaś zdrowa reakcja, widać, że ten organizm jeszcze walczy [z dyscypliną]" ;)
Fajnie, że wytłumaczyłeś o co chodzi w tej książce. Ja (rocznik 2001) czytałam to gdzieś w podstawówce, bo była to nasza lektura obowiązkowa. Chyba dość szybko zapomniałam większość treści, i nie wiem nawet, czy na polskim dostaliśmy wyjaśnienie przesłania. Mimo tego, kilka lat temu szukałam w internecie filmu "Spona", ale nic nie znalazłam. Co do tych nagród za frekwencję, to cieszę się, że nie tylko ha widzę, jakie to jest bez sensu. Chociaż kiedyś sama dostałam taką nagrodę, ale to przypadek, po prostu w tamtym roku szkolnym nie chorowałam na tyle poważnie, żeby zostać w domu. Swoją drogą nagrody za czytelnictwo to też złoto. Dostawało się je za ilość przeczytanych książek, więc ci cwańsi wyporzyczali dużo cieniutkich książeczek. Taką nagrodę też kiedyś dostałam, chociaż nigdy nie starałam się jej zdobyć. Tak się po prostu złożyło. Chociaż wtedy jeszcze wierzyłam, że czytanie książek jest tak ważne, jak mi to wmawiano.
Oj, powiało nostalgią :) Bardzo lubiłam i książkę i film w sumie też (w czasie premiery miałam jakieś 10 lat i ten hiphop był taki edgy ;) ). Mój numer jeden Niziurskiego to "Jutro klasówka", zaśmiewałam się do łez :) Oj fajne wspomnienia przywołałeś!
Na mnie też SPONAA też zadziałała. Przez tą książkę poszedłem na na studia historyczne o profilu nauczycielskim. Niestety potem zadziałała rzeczywistość ;)
Spona była jedną z pierwszych lektur przeczytanych z przyjemnością. Czy ja tu słyszałem pewnego Pan N? Ps świetny materiał. I tak niestety wielokrotnie słyszałem że po socjologii to można analizować upodobania klientów w mcdonadzie.
Misty, naprawdę, to już kolejny raz, kiedy słucham Twojego materiału z mocnym poczuciem, że buchnąłeś mi pomysł xD Ale, biorąc pod uwagę, jak profesjonalnie to robisz, oraz ten drobny szczegół, że ja sam nie mam kanały na YT xD to totalne propsy i jak zwykle będę linkował znajomym
@@MistyPop A wiesz, że nawet jeden filmik nagrałem?... było to jakiś rok temu, tuż przed tym, jak kumpel, który mnie do tego namówił i z którym miałem to robić na spółę, mnie wystawił. (Fifi, jeśli to w tym momencie czytasz, to wiedz, że będę Ci to wypominał jeszcze przez parę lat xD) Przez jakiś czas zastanawiałem się, czy nie pociągnąć tego samemu, ale teraz jestem w takim momencie życiowym, że absolutnie nie dam rady. Niemniej z przyjemnością obserwuję, jak rośnie polski leftube :)
Pytanie o to, co sądzi o rówieśnikach losowa 30-latka z profilem na Tinderze ma akurat tyle sensu co pytanie co sądzi o rówieśniczkach losowy Mirek z kontem na Wykopie
Losowa 30-latka z profilem na Tinderze ma z wieloma swoimi rówieśnikami bardzo, bardzo wiele interakcji. Losowy mirek z Wykopu... raczej nie może poszczycić się tak bogatymi doświadczeniami w interakcjach z płcią przeciwną w swoim wieku. Ani w jakimkolwiek wieku, skoro już o tym mowa.
Akurat to absolwenci kierunków ścisłych są dyskryminowani, lub wręcz wykluczani z rynku matrymonialnego, więc jakiekolwiek narzekanie humanisty jest adekwatne do narzekania strażnika na wieżyczce w Auschwitz.
@@MistyPop proszę bardzo - pogarda do mnie znalazła się już tutaj powyżej w tym wątku. Jest to bardzo typowe, z pogardą spotykam się codziennie, większość kontaktów z ludźmi jest dla mnie naznaczona pogardą. Tak działa to społeczeństwo.
Nie znam tego stereotypu, nie wydaje mi się, by jakoś szerzej funkcjonował, prawie wszyscy moi znajomi absolwenci kierunków ścisłych są w związkach (jeden jest w relacji poliamorycznej) i sam umawiałem się w moim życiu ze ścisłowcami obojga płci i żadne z nich nie było "nudziarzem". Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że problem leży jednak gdzieś indziej.
O rany, nostalgia! Ja też, pomimo dzieciństwa przypadającego na przełom lat 90. i 2000, czytałem głównie wygrzebane z piwnicy dziecięce książki moich rodziców, i obok Pana Samochodzika, Niziurski był moim faworytem ❤️
Lubiłam tą książkę. Jedna z niewielu lektur, która nie wyparowała z głowy zaraz po przeczytaniu.
Pozdrowienia dla Pana N!
Za odblokowanie mi w głowie core memory z pisania charakterystyki Stasia Tarkowskiego w podstawówce, a następnie ironiczne nazwanie go ubermenschem, leci instant łapka w górę.
Czytałam Sposób na Alcybiadesa dziesiątki razy, była to dla mnie kiedyś taka książka czytana "do kotleta", otwierana w dowolnym miejscu. W sumie nie wiem co tak bardzo do mnie przemówiło, prawdopodobnie język i ten hiperrealizm. Zdziwiłam się zatem kiedy w podstawówce mieliśmy fragment w podręczniku (był to lekko skrócony fragment o poezji Wątlusza) i dla mojej klasy była to kompletnie niezrozumiała i zupełnie niezabawna ramota. Nigdy nie przeczytałam innych powieści Niziurskiego, jako nastolatka czułam prawdopodobnie że jestem już zbyt dorosła na "takie rzeczy". Teraz po 30tce myślę że będę mogła docenić rzeczy, które kiedyś wydawały mi się dziecinne. Dziękuję za fajna analizę i przypomnienie autora.
Uwielbiałam tą książkę. Pamiętam, jak w podstawówce tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w jedną noc. Wróciłam do niej parę lat temu i o dziwo dalej mnie śmieszyła. Świetny kanał, już któraś Twoja analiza jest w punkt!
O! Mnie Niziurski obszedł bokiem jakoś, poza... Siódmym wtajemniczeniem. Tak, że już się cieszę. PS. Tak, wiem, był najlepszym powieściopisarzem dla młodzieży. Ale to człowiek poznaje czasem dopiero jako dorosły...
Spona - najlepszy film na jakim byłem z wycieczką szkolną.
Słuchając części o szkolnej dyscyplinie przypomniała mi się pewna sytuacja. Dwa czy trzy lata temu brałem udział w takim wydarzeniu dla szkół. Duża sala, w niej stoliki ze "specjalistami", do których podchodziły klasy i prowadziły 10-, 15-minutową rozmowę z takim "specjalistą". Wymyśliłem sobie, że mój stolik będzie poświęcony dwóm kwestiom: wyjaśnieniu do czego służy edukacja szkolna (do tresowania dzieci, by potem, jako dorosłe osoby, były w stanie wytrzymać 8 godzin wykonując idiotyczną pracę, na którą nie mają wcale ochoty) oraz fantazjowaniu na temat tego, jak mogłaby wyglądać idealna szkoła. Podchodziły do mnie głównie klasy licealne, więc nieco mnie zaskoczyło, gdy na koniec podeszła do mnie klasa z podstawówki. Ale twardo wdrażam swój plan, mimo oburzonych spojrzeń nauczycielek...
No i docieramy do pytania o szkolną utopię. Dzieciaki rzucają tekstami: "ciekawsze lekcje", "mniejsze klasy, żeby nauczycielki miały dla każdego więcej czasu", jedna z nauczycielek, trochę pod nosem, ale tak, żeby inne usłyszały: "wyższe pensje". I okay, zgadzam się z tym wszystkim, ale też wszystko to brzmiało dla mnie tak mocno sztampowo, tzn. jak gdyby nie można było nic bardziej radykalnego wymyślić. I nagle odzywa się jedna z dziewczynek, która prawie przez cały czas stała z naburmuszoną miną: "żeby lekcje trwały 15 minut, a przerwy 45 minut". Nauczycielki zaraz ją próbowały spacyfikować, ale ja się serdecznie roześmiałem, a w duchu pomyślałem sobie: "jeju, wreszcie jakaś zdrowa reakcja, widać, że ten organizm jeszcze walczy [z dyscypliną]" ;)
Jak usłyszą postulat likwidacji ocen to dostaną udaru
Fajnie, że wytłumaczyłeś o co chodzi w tej książce. Ja (rocznik 2001) czytałam to gdzieś w podstawówce, bo była to nasza lektura obowiązkowa. Chyba dość szybko zapomniałam większość treści, i nie wiem nawet, czy na polskim dostaliśmy wyjaśnienie przesłania. Mimo tego, kilka lat temu szukałam w internecie filmu "Spona", ale nic nie znalazłam.
Co do tych nagród za frekwencję, to cieszę się, że nie tylko ha widzę, jakie to jest bez sensu. Chociaż kiedyś sama dostałam taką nagrodę, ale to przypadek, po prostu w tamtym roku szkolnym nie chorowałam na tyle poważnie, żeby zostać w domu.
Swoją drogą nagrody za czytelnictwo to też złoto. Dostawało się je za ilość przeczytanych książek, więc ci cwańsi wyporzyczali dużo cieniutkich książeczek. Taką nagrodę też kiedyś dostałam, chociaż nigdy nie starałam się jej zdobyć. Tak się po prostu złożyło. Chociaż wtedy jeszcze wierzyłam, że czytanie książek jest tak ważne, jak mi to wmawiano.
Myśleć głębiej czyta głębokim głosem
I cyk łapka w górę
Oj, powiało nostalgią :) Bardzo lubiłam i książkę i film w sumie też (w czasie premiery miałam jakieś 10 lat i ten hiphop był taki edgy ;) ). Mój numer jeden Niziurskiego to "Jutro klasówka", zaśmiewałam się do łez :) Oj fajne wspomnienia przywołałeś!
Bardzo dobry materiał.
Ja uwielbiam Niewiarygodne przygody Marka Piegusa
Myśleć Głębiej! Jej! :3
Na mnie też SPONAA też zadziałała. Przez tą książkę poszedłem na na studia historyczne o profilu nauczycielskim. Niestety potem zadziałała rzeczywistość ;)
Spona była jedną z pierwszych lektur przeczytanych z przyjemnością. Czy ja tu słyszałem pewnego Pan N? Ps świetny materiał. I tak niestety wielokrotnie słyszałem że po socjologii to można analizować upodobania klientów w mcdonadzie.
Misty, naprawdę, to już kolejny raz, kiedy słucham Twojego materiału z mocnym poczuciem, że buchnąłeś mi pomysł xD Ale, biorąc pod uwagę, jak profesjonalnie to robisz, oraz ten drobny szczegół, że ja sam nie mam kanały na YT xD to totalne propsy i jak zwykle będę linkował znajomym
Zachęcam do przynajmniej spróbowania (mówię o kanale). To nieco czasochłonna, ale bardzo satysfakcjonująca zabawa.
@@MistyPop A wiesz, że nawet jeden filmik nagrałem?... było to jakiś rok temu, tuż przed tym, jak kumpel, który mnie do tego namówił i z którym miałem to robić na spółę, mnie wystawił. (Fifi, jeśli to w tym momencie czytasz, to wiedz, że będę Ci to wypominał jeszcze przez parę lat xD) Przez jakiś czas zastanawiałem się, czy nie pociągnąć tego samemu, ale teraz jestem w takim momencie życiowym, że absolutnie nie dam rady. Niemniej z przyjemnością obserwuję, jak rośnie polski leftube :)
Super nagranie :)
Pytanie o to, co sądzi o rówieśnikach losowa 30-latka z profilem na Tinderze ma akurat tyle sensu co pytanie co sądzi o rówieśniczkach losowy Mirek z kontem na Wykopie
Losowa 30-latka z profilem na Tinderze ma z wieloma swoimi rówieśnikami bardzo, bardzo wiele interakcji.
Losowy mirek z Wykopu... raczej nie może poszczycić się tak bogatymi doświadczeniami w interakcjach z płcią przeciwną w swoim wieku. Ani w jakimkolwiek wieku, skoro już o tym mowa.
@@MistyPop Taa, nie wychodzą z jaskiń
10:05 co to za film?
100% frekwencji?! Przecież to nie do wyrobienia dla normalnego człowieka.
Zakochałem się w Tobie.
Czy Pan N staje się narratorem polskiego jutuba? Mam nadzieję!
Up
A co z "Księgą urwisów"?
Nie wiem. Co z nią?
To też książka Niziurskiego. Z jednej strony, stalinowski produkcyjniak, z drugiej, świetnie napisana książka. Warto o niej wspomnieć.
@@krzysztofkedzierski123 Wspomnę o niej w moim wideoeseju o Siódmym Wtajemniczeniu, aczkolwiek osobiście niespecjalnie ją lubię
Jestem studentem ASP płci męskiej i też miałem podobne żarty, hue hue.
47
od 9:40 jest młody Jakimowicz? xd
Taaak 🤣🤣🤣
Lofi hip hop w tle
O, to cale szczescie ze mi wiercą za oknem
kdz
Bump
Znachorczyki!
Akurat to absolwenci kierunków ścisłych są dyskryminowani, lub wręcz wykluczani z rynku matrymonialnego, więc jakiekolwiek narzekanie humanisty jest adekwatne do narzekania strażnika na wieżyczce w Auschwitz.
potezny mozg napedzany procesorem Incel Core i9
W jaki sposób absolwenci kierunków ścisłych są wręcz wykluczani z tego, co malowniczo określiłeś mianem "rynku matrymonialnego"?
@@MistyPop w ten prosty sposób, że społeczeństwo klasyfikuje ich jako "nudziarzy" a kobiety z takimi się nie zadają.
@@MistyPop proszę bardzo - pogarda do mnie znalazła się już tutaj powyżej w tym wątku.
Jest to bardzo typowe, z pogardą spotykam się codziennie, większość kontaktów z ludźmi jest dla mnie naznaczona pogardą.
Tak działa to społeczeństwo.
Nie znam tego stereotypu, nie wydaje mi się, by jakoś szerzej funkcjonował, prawie wszyscy moi znajomi absolwenci kierunków ścisłych są w związkach (jeden jest w relacji poliamorycznej) i sam umawiałem się w moim życiu ze ścisłowcami obojga płci i żadne z nich nie było "nudziarzem".
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że problem leży jednak gdzieś indziej.