Jędruś humor ma szampański, jest dziś jako Wołoszański, ale jaja, to nie plama to parodia Bogusława. Stoi w lesie wszędzie krzaki, ponoć są tam wilkołaki, mowił Kwiecień nie na niby że grasują tam hybrydy, a nasz Andrzej bez obstawy żeby tylko dał se rady. Wąską ścieżką po przez las, stoi domek leży głaz, a na dachach rosną drzewa, opisać się lepiej nie da. A największa z tej budowli, stoi stary komin chłodni, to tak zwana muchołapka do dziś to wielka zagadka, mówił jakiś tam idiota że to ponoć wielkie wrota, wrota do czasopsestrzeni?? życie swoje chciał odmienić. Ludzie snują opowieści różnej wiary, różnej treści, jak by przyszło co do czego to spiepszali by kolego. Choć minęło tyle lat pasjonuje, wciąż ten świat, świat historii i świat wojny tak szalony nie spokojny. Nikt już tego nie wylicza wszędzie w około tajemnica, którą skrzętnie strzeże ziemia ukrywając to co trzeba. A fabryka jak fabryka, wszystko po niej już zanika, tajemnicę skrywa las wszelkie ślady ukradł czas. Pozdro.
Wybacz ale na 99% muchołapka nie jest podstawą komina elektrowni takie podstawy widziałem mnustwo razy bo pracowałem na elektrowni (Będzin-Łagisza). Czym było miało być niewiem i chwilami boję się wiedzieć.
19:35 w tym miejscu znajdowała się prasa do materiałów wybuchowych, ściany nie było, gdyż w razie eksplozji wewnątrz prasy siła wybuchu miała być skierowana na wał . Ten kwadratowy otwór był zaopatrzony w stalową zasuwę którą przed prasowaniem materiału się ryglowało.
Dziękuję za namiary na książkę. Fajnie jak autor filmu bezinteresownie podaje widzom takie fakty o istniejących książkach w danym temacie co zachęca do działania i własnego myślenia i zgłębiania wiedzy.
Na 1:11:00 dwie komory mogły mieć drzwi, zamykane szczelnie, stąd potrzebna wentylacja. Rampa do nich mogła być dla wózków z amunicją lub materiałów wybuchowych.
Trochę uzupełnię Pańskie informacje, panie redaktorze: 1-te cokoły to podstawy słupów wysokiego napięcia, bo to wciąż była czynna elektrownia. Oprócz tego cała dolina była pod siatka maskującą, po czym zostały żelbetowe podstawy, stopniowo wykopywane. 2- Ten domek z przeprutymi ścianami , który nazywają domkiem wentylatora- nie mógł być w rzeczywistości pomieszczeniem na wentylator. Posiada w podłodze pionowy kanał o przekroju ok 1x1 m ze stalową drabinką , który wiedzie do sztolni poniżej, którą nazywano za Polski Wacław, a za Niemca Wenceslaus. Nie mógł to być wentylator, bo przekroje kanału wentylatora dla kopalni to ca 3x4 m a poza tym w systemie były jeszcze dwa szyby wentylacyjne ze szczytu góry Gruntowa, i naturalny ciąg był w tym kanale tak silny, ze w uszach świszczało, dopóki kilka lat temu te szyby nie zostały zasypane. A poza tym wentylatora kopalnianego nigdy nie umieszcza się w miejscu, które może spowodować zalanie wyrobisk- jak nastąpiło w tym miejscu. Ta sztolnia Wenceslaus prowadzi ok 700 m w kierunku zgodnym z grzbietem Gruntowej i Sowiny, po rozciągłości pokładu węgla jest po-kopalniana , ale adaptowana na potrzeby przemysłu wojennego III Rzeszy . Sam domek posiada strop korytowy do maskowania, czego budynki kopalniane nie potrzebują. Domek ten wybudowano specjalnie dla kompleksu zbrojeniowego Kammlera w tym miejscu, nad korytem potoku, aby podłączyć sztolnię , w której pracował kompleks Kammlera najprawdopodobniej obróbki mechanicznej metali dla produkcji frontowej, który potrzebował chłodzenia. Dlatego uważam, że ten domek zbudowano od razu dla potrzeb podziemnego kompleksu zbrojeniowego, pracującego równolegle z powierzchniową fabryką kostek saperskich. Dopiero kilka lat temu ktoś celowo rozbił żelbetowe koryto potoku w tym miejscu po to, aby spowodować zalanie sztolni pracującej dla Kammlera. 3 To co Panu nie daje spokoju to szereg budynków fabryki materiałów wybuchowych mieszczącej się wyłącznie na powierzchni . Konkretnie w tych recesjach od strony zbocza, przy ścianie z małym otworem stały prasy do sprasowywania kostek saperskich z materiału wybuchowego, i cała filozofia tej części fabryki polegała na tym, że taka konstrukcja budynku powodowała kierowanie możliwej fali wybuchu pod zbocze Włodyki, gdzie następowało rozproszenie fali i szkody były ograniczone. Te recesje były otwarte lub na zimę miały cienką ściankę z desek 2,5 cm, które stanowiły osłonę od deszczu ale nie dawały oporu dla fali uderzeniowej. Te budynki do prasowania kostek saperskich miały być przedłużane w kierunku na W ale prace przerwano po wykonaniu części prac ziemnych. W tych budynkach mogło pracować najwyżej kilkaset osób, przy czym na terenie znaleziono przepustki więźniów o numerze powyżej 8000, co sugeruje, że większość więźniów pracowała w podziemnych kompleksach Kammlera. Ci zginęli na pewno bo nie ma po nich śladu , wśród kobiet szła legenda, że na nie już nie starczyło SS czasu. Ale być może chodziło też o utrzymanie kamuflażu, że jedynymi obiektami czynnymi w dolinie była elektrownia 18 MW i naziemna fabryka kostek saperskich. Poza tym w trakcie wojny nadszybie szybu Kunegunda zostało przebudowane na czyste pomieszczenia, co jest widoczne do tej pory, choć budynek jest już zrujnowany. Magazyny amunicji ulokowano wzdłuż drogi betonowej na Włodykę i po wojnie były w nich składowane resztki środków ochrony roślin. Na produkcję wojenną zostały natychmiast zajęte wszystkie główne pomieszczenia transportowe po byłej kopalni węgla i to bardzo wcześnie, miały one trwałą obudowę, wentylację , transport kolejką i oświetlenie elektryczne. Potok płynący przez dolinę puszczono pod ziemią i podzielono na część czystą ( strona S- z ujęciem wody i pompami pod ziemią i część brudną ( N) na ścieki. na szczycie wzgórza na N jest tam też ujecie wody do kopalnianej łaźni, gdzie mogli się kąpać więźniowie. Dla ciekawostek dodam, że kopalnia węgla Wenceslaus miała sortownie i płuczkę urobku z charakterystycznym bardzo nowoczesnym żelbetowym stożkiem zagęszczającym do mułu , który kierowano do osadników i którym opalano elektrownię. Piękną konstrukcja był czerpak tych mułów ze stawu osadowego, został po nim kolisty ślad drogi i żelbetowy fundament kotwiący liny. W czasie wojny przewidywano rozbudowę elektrowni i wybudowano konstrukcję chłodni kominowej, obok w obniżeniu terenu był lub miał być pumphouse ale kiedy nam byłem w 1954 i 55 , nie było drewnianej części tej chłodni a zatem nie była ona dokończona. Ponadto część betonowych słupków na których normalnie spoczywa drewniane wypełnienie tej chłodni była już wyłamana i być mogła być ona wykorzystywana do innych doraźnych celów. Kilkanaście lat temu sprawą zajmował się eksplorator z Warszawy niejaki Igor Witkowski , który najprawdopodobniej pochodził z żydokomunistycznego środowiska ubecji lub Bieruta bo jako jedyny miał dostęp do dokumentów tajnych z tego czasu i jako jedyny się na to powoływał. Ten pan nie miał zielonego wyobrażenia o przemyśle i zafascynowany tym fenomenem głosił fantastyczne tezy o antygrawitacji, statkach kosmicznych i Muchołapce. Jego największym niekwestionowanym osiągnięciem był fakt, że zebrał z archiwów dane o tajnych niemieckich projektach wojennych i opublikował kilka książek na ten temat a nawet dotarł w Argentynie do Bariloche i możliwego miejsca pobytu Adolfa i innych zbrodniarzy hitlerowskich w tamtejszej głuszy po wojnie. Ale teraz mu się chyba temat wyczerpał, natomiast IW swojego błędu nie odwołał. Tym niemniej kilka kwestii nie budzi wątpliwości: Kopalnia Wenceslaus było miejscem , gdzie bardzo wcześnie zakończono eksploatacje i wojsko uzyskało olbrzymie powierzchnie do ulokowania bezpiecznie pod ziemią czegokolwiek potrzebowali, tak z produkcji jak i z badań. Niemiecka doktryna do utracie w 1944 roku całego ciężkiego sprzętu na linii Wisły ewoluowała na podtrzymywaniu oporu w miejscach podgórskich, łatwiejszych do obrony i na wyznaczeniu kilku okręgów w formie tzw " twierdz", zdolnych do niezależnego wyprodukowania i wystrzelenia broni rozstrzygajacej wojnę. Goebels powiedział Romersie , że mają i rakietę na Amerykę i bombę atomową i są na etapie rozwijania produkcji masowej tej broni i potrzebują na to jeszcze ok pół roku. Ale do tego Bogu dziękować już nie doszło. Ale projekt Riese i góry Sowie lub rejon Sudetów należy uznać za taką "Twierdzę" podobną do Jonastal, i w Austrii rejon Ebensee i Mauthausen Gusen. Na grzbiecie Długiej Góry jest droga i nasyp kamienny, który mógłby być stanowiskiem startowej takiej rakiety. Nie ma najmniejszej wątpliwości , że Kammler i SS nie zostawili w spokoju żadnej możliwości wygrania wojny , choćby była najbardziej fantastyczna. Najlepszy dowód, że zaangażowali także Schaubergera. Uważam, ze w okolicy Wałbrzycha - być może w podziemiach w Ludwikowaicach mieli produkcję ciężkiej wody, deuterku litu, akceleratory do produkcji izotopów uranu, wirówki do rozdziału izotopów uranu ( UF6) i kompletny proces do budowy bomby termojądrowej- poza produkcją konwencjonalnych potrzeb dla frontu. I nie śmiejcie się z chimer D. Kwietnia: rozmawiałem z takim człowiekiem. Był więźniem, który jako dziecko dostał się w Auschwitz do Mengelego, który mu zrobił serie zastrzyków po których mu urosły same dłonie ( powiększyły się o 100 %- ale to nie jest zaraźliwe, powiedział mi w 1963 roku widząc szok na mojej twarzy, kiedy miałem się z nim przywitać. ) Tak, że w Ludwikowicach i na terenie obiektu S III Riese najbardziej zrobi wrażenie to, co dopiero zostanie znalezione a nie to, co zostało przez SS celowo pozostawione na widoku. Temat jest taki szeroki, że kończę, bo wszyscy już i tak zasnęli. Stary
co do punktu 2; budynek ten powstał po roku 1940. Czyli conajmniej rok po zamknięciu kopalni. Wentylatory miały na celu wymiane powietrza w schronie przeciwlotniczym, na który zaadaptowano sztlonie Wacław. (wg. Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich, aut. Paweł Jeżewski)
Brat mojego dziadka pracował od lutego 1946 roku w kopalni w Ludwikowicach.Zjeżdżał pod ziemię razem z Niemcami którzy po wojnie pozostali w Ludwikowicach.Z tego co usłyszał od nich to kopalnie w czasie wojny przejęli naziści a niektóre z wyrobisk zaadoptowali na jakieś magazyny być może amunicji.Pod koniec wojny odcięto do nich dostęp i zamaskowano.Członek mojej rodziny wraz z innymi kolegami górnikami rozpowiadali o podziemnych magazynach dzisiaj niedostępnych i zainteresowało się nim UB.W 1953 roku musiał opuścić dolny Śląsk po tym jak wezwało go parę razy UB.Zbyt bardzo interesował się podziemiami i musiał zmienić miejsce zamieszkania i wyjechał na Pomorze.
Muchołapka tak naprawdę jest Podstawa do komina chłodzacego,co nie znaczy ze Kamlerr nie próbował jej wykorzystać do innych cełów.tym bardziej,że pod chłodniami kominowymi nie było takich instalacji i kanałów które tam sa..coś jest na rzeczy..Zgodze się z kolegą,że wiele fundamentow i budowli w Riese na zewnątrz świadczy o pracy nad bombą termojadrowa lub atomową.pracowali i z rozszczepieniem uranu jak i z plutonem..Pozdrawiam..
12:38 podobne budynki widziałem we Wrocku przy Dzisiejszym Hydralu . Tam do lat 70 szła produkcja amunicji i podobne było beton ściany wewnętrzne a reszta szybki na kracie z drewna . Ale nie pasuje jedno brak obwałowania wokół
Na koniec, w tych żelbetowych czaszach z otworami z boku skierowanymi w górę stoku były albo nitratory albo kołognioty do mielenia trotylu, bo procedura prasowania kostek materiału wybuchowego przewiduje mielenie kryształów, a potem prasowanie. Te nisze były przekryte z boku drewnianym przepierzeniem grubości 2,5 cm, jak do stodoły a opar przy nitrowaniu jest taki, ze po godzinie głowa boli. Stąd ta wentylacja- przy takiej produkcji to mus. Byłem w takich pracujących i wiem , bo to widziałem w ruchu, nie w Sowich ale na G. Śląsku. Stary.
Dość ciekawe filmy. Bylibyście zainteresowani odsypaniem kilku kamyków w Głuszycy? Są trzy sztolnie, najprawdopodobniej tworzące jeden z kompleksów które na tą chwilę oficjalnie nie są uznane. Jedna oczywiście jest zbyt mocno obwalona, a jej wlot musiał być już na początku szerszy, bo obwał jest spory. Ale dwie obok to kwestia sił i czasu. Jak odpowiecie to się skontaktujemy.
Kurde. Byłem kilka lat temu w Ludwikowicach i zwiedziłem tylko wiadukt kolejowy a mogłem zabrać pilota, otworzyć gwiezdne wrota i pogadać z Wielkim Astrogatorem albo chociaż z tym barczystym wilkołakiem... A może nie mogłem, bo nie byłem czarną limuzyną tylko niebieską Ibizą. Jamnika też nie miałem :-) Andrzeju, wstęp mistrzowski! Długi odcinek, który bardzo przyjemnie się ogląda, mimo iż wolę sztolnie. Na samo słowo muchołapka morda mi się śmieje, myśląc o tych wszystkich teoriach dziwnych, strasznych i nienormalnych. Jednak trzeba przyznać, że gdyby nie ten robiony wiele lat temu szum wokół kawałka betonu, dziś sporo mniejsze byłoby zainteresowanie tematem Riese a i miejscowe Muzeum Molke pewnie nigdy by nie powstało, co przełożyłoby się na całkowitą degradację pozostawionych tu przez Niemców obiektów. Sporo tych obiektów po lesie porozrzucanych no ale w Górach Sowich to raczej norma. Dużo dają widoki, które pokazujesz z telefonu. Lubię takie mapy bo można odnaleźć bardzo wiele rzeczy czy przekształconych krajobrazów, które człowiek codziennie mija, nie mając pojęcia o ich istnieniu. 36 minuta i droga na szczyt góry. Zbudowana na szybko w czasie wojny, lub krótko przed jej wybuchem a trzyma się lepiej niż większość dzisiejszych dróg w tym kraju. Ech, dużo możemy Niemcom mieć za złe i słusznie ale nie można im odmówić dokładności, przemyślanych w każdym detalu rozwiązań i doskonałej organizacji tej całej wojennej machiny. PS. Zwiedzałeś może Muzeum Molke? Warto tam wchodzić? Wiem, że mają tam kawałek podziemnej trasy ale podobno szału nie ma. Pozdrawiam.
Byłem w 2019 roku miejsce arcyciekawe. I arcy mroczne. W te wakacje też jadę i chętnie bym się z Panem spotkał. Moja siostra mieszka w Ludwikowicach i również interesuje się mocno całością Rize. Co do schronów p.lot w Ludwikowicach są tuż obok rąda (wjazd do Ludwikowic od Rudy po prawej ok 50/70 m w krzakach)
Tam były stanowiska odbioru sprasowanych kostek .mat.wybuchowych.pomieszczenie było zamkniete konstukcją drewnianą,która wylatywała w razie wybuchu,chroniąc sąsiednie stanowiska. wybuchy przypadkowe były stosunkowo często.
Kolego zauważ że w obiektach 52:49 wejscie do pomieszczenia biegnie pod góre. Po co budowac magazyn w ktorym poziom podłogi podnosi sie w 2m korytarzu ktory do niego prowadzi? Na 53:34 widac o co chodzi. Pierwotnie cala podłoga była na poziomie płytek ktore sa w tej wybitej dziurze. Dwa stopnie prowadziły na podwyższenie ktore było po lewej stronie. Gdy trzymasz kamere poniżej poziomu podłogi widac od spodu ze cale pomieszczenie zostalo zasypane kamieniami i rdzeniami a na to wylano cieńka warstwe betonu lub cementu ktora wyrownala poziom z przewyższeniem ktore oryginalnie było po lewej stronie. Czyli z wejscia wchodzilo sie na płytki. Po lewej stronie były dwa stopnie na przewyzszenie ale powinna byc dalsza czesc poziomu plytek. Być może środkiem na wprost biegł chodnik wyłozony płytkami a po obu stronach były podesty na ktorych cos stało. Pytanie co tam stalo. Moze coś co emitowało ciepło lub jakiś gaz bo sufit jest dwuspadowy a u szczytu na samym srodku znajduje się wentylacja. Jak dla mnie niemcy wybudowali to jako magazyn czegos niebezpiecznego dlatego wejscie jest skierowane nie do drogi a wgłab lasu. Ktos na tym terenie prowadzi prace bardzo intensywne i aby pozbyc sie ogromnej ilosci rdzeni wypelnił te być może magazyny i zalal cementem lub betonem zeby nie bylo nic widac. Niestety kolor posadzki i faktura znaczaco odbiegal od scian i stropu dlatego dodatkowo zasypano calosc piaskiem. Ktoś sobie zadał dużo trudu zeby to tam wwieśc i tak przygotowac. Pozatym średnica niektórych rdzeni jest duża! To nie była jakas wiertnica ktorą sie nosi w ręku.
Witam, za tym małym okienkiem w żelbecie, z tyłu była prasa do dynamitu. (patrząc od szerokiego wejścia). Człowiek z przodu ładował dynamit, kręcił korbką, na ścianie był wskaźnik-pozycjoner, wskazujący w którym miejscu jest dynamit. Jak materiał był we właściwym miejscu był prasowany hydraulicznie i analogicznie kręcąc korbką sprasowany materiał wracał i był pakowany w papier a następnie zanurzany w parafinie. W razie wybuchu, człowiekowi prawie nic nie groziło, ponieważ przed ścianą z żelbetonu była ścianka z desek, bardzo lekka, która ulegała zniszczeniu. Jeśli w jednym z pomieszczeń prasowalni dynamitu nastąpiła eksplozja, reszta nie przerywała pracy. Była to prosta ale wydajna linia produkcyjna. Z pozdrowieniami:
Jeżeli pomieszczenie nie ma jednej ściany to może instalacja wewnątrz potrzebowała otwarcia na powietrze do chłodzenia. Mógł tam być kompresor lub podobna maszyna.
Bardzo podobne budynki są w Krzystkowicach. Krąży po necie film (chyba "echa przeszłosći") gdzie jest opisane po co są te pomieszczenia aktualnie "bez jednej ściany"
W Krzystkowicach jest też przysypany zbiornik, ale wali z niego ropą jak z cysterny. Jest w tym samym kwadrancie co tzw. silosy, położony centralnie między nimi, nieco poza ich osią. Wygląda jak zwykła górka.
juz na samym poczatku wcioles mnie w fotel ale jednak po wysluchaniu calego wstepu moglem spokojnie odetchnac, to tylko taki zarcik .... aha dostales ta ksiazke ? , moze cos ciekawego opowiesz nam kiedys z niej :-) pozdro MEL :-)
Te pomieszczenie nie miało ściany z tyłu,była tam duża brama.W środku była prawdopodobnie prasa do mat.wybuchowych.Jest na YT filmik opowiada o tym miejscu były więzień który tam pracował.
Poczułem się jak na lekcji historii. Od dawna nie oglądałem tak ciekawego materiału. Daję łapkę i czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek pełen przekazu o "niewinnych miejscach" 👍
Cóż za wspaniały kopyrajting! Dałbym 100 lajków! edi1t: W okienkach były stanowiska napełniania amunicji. Tego się pod ziemią nie robi. Ściany których nie ma były drewniane, żeby w razie detonacji ścianka poszła do lasu, a budynek ocakał. Magazyny były na zboczach W. Jeszcze są:)
Tam w tym pomieszczeniu jeszcze była sprawa z otworami rurami itp jakie było widać w ścianie , czy przypadkowo to nie było pomieszczenie na jakieś urządzenie wentylacyjne bo pomieszczenia gdzie składuje się wszelkiej maści materiały wybuchowe raczej są dobrze wentylowane i klimatyzowane . Ścianka mogła być czy to drewniana czy nawet zwykła siatka lub inne coś nie połączone z ścianą konstrukcyjnie na stałe .
Kane 75 Okienka to otwory w grodzi (ścianie) między pomieszczeniami transportu i pakowania a strefami elaboracji (napełniania). Do detonacji najczęściej dochodziło przy montażu bomby/miny i ta czynność wywalona jest na tyły budynku. Kilka metrów za tymi pomieszczeniami zwykle był nasyp ziemny do pochłaniania energii. Opis pochodzi z relacji świadka, który pracował na takiej linii. Nie jestem pewien czy nie było tej relacji w materiałach „Podróżnika w czasie”, czyli Grzegorza Sanika.
Eureka, przypomniałem sobie nazwisko świadka wydarzeń. Pan Latański wystąpił w materiale obecnego Barona Molke, a nie Podróżnika. Obczajajcie: ruclips.net/video/4L3D4wmTt5A/видео.html
Do domku ceglanym o którym wspomniałeś żeby dojść to - z drogi którą szedles gdzie pokazywałes swoje położenie na geoportalu, kierować się do tej hałdy szlaki. Na mapach google satelity zobaczysz z prawej strony góry, łąki. Między tymi łąkami a hałdą jest ten ceglany domek na wysokości góry około 600m lub trochę poniżej. Inaczej prościej mówiąc, wracając od łąk z prawej strony góry do muchołapki i fabryki domek zobaczysz po swojej lewej stronie lekko w górze
Czy Niemcy mieli gotowy dynamit do prasowania, czy potrafili uzyskać nitroglicerynę z węgla ? Skąd brali ziemię okrzemkową ? Wszystko tam dowozili ? Wiem, dużo pytań. Z pozdrowieniami:
a prosze bardzo: 12:20 w budynku z malymi okienkami skladalo sie amunicje do kupy, przez okienka robotnicy podawali sobie pociski gotowe do nastepnego etapu. Dzieki malym okienkom eksplozja w jednym pomieszczeniu ma nie wywolac wybuchu calej fabryki, jak widac wewnetrze sciany sa mocne, zelbetowe, zewnetrzne nie byly, wszystko po to aby ew eksplozja miala ujscie dla fali uderzeniowej.
te zamurowane obiekty z okienkami to właśnie byłe mogilniki, natomiast tam gdzie rdzenie po odwiertach i piasek to lasy panstwowe sadzonki drzewek miało:)
Zajebisty wstęp! :) Jak na razie udało mi się obejrzeć tylko to, a już nie mogłem się powstrzymać od napisania komentarza. Chyba jednak lubimy takie bajania w stylu Dariusza K. :) Oglądam dalej.
ten brak scian jest podyktowany tym aby w razie wybuchu cala sila poszla wlasnie na bok, nie do gory. tam mogly byc jakies deskowania... i z tego taka prowizoryczna scianka. po wybuchu sprzatano co pozostalo z ludzia i sprzetu, by po kilku chwilach mozna bylo wznowic produkcje.
Ten pierwszy budynek to raczej stanowisko testowe albowiem niemcy gdy tylko mogli amunicje chowali pod ziemią tak jak produkcję. Niemcy robili całe kompleksy gdy chodziło o broń i amunicję. Zygzakiem kopano okopy wzmacniane drewnem układ tych rowów daje pewność że to okop. Wybetonowany box to stanowisko dla czołgu lub działa. 39:22 to wygląda na stanowisko ogniowe maly bunkier, a boczne nisze chronily przed odłamkami ilośc obiektów potwierdza iż była to linia obrony. 55:39 schody są pod posadzką z tej przyczyny co i płytki tam są zasypane tunele techniczne łaczące poszczególne obiekty fortyfikacji i na 90% rdzenie są z czasów wojny. Czyli ktoś ma dokładniejsze plany tego obiektu. Poza tym wszelkie zasilanie obiektów musiało iść pod ziemia by w przypadku nalotów nie tracic zasilania. Moim zdaniem własnie pod posadzkami szło zasilanie do tzw transformatorowni i każdego obiektu dlatego rozkuwane są posadzki w bunkrach stanowisk karabinów maszynowych te 3 obiekty przy drodze z wejsciami od tyłu. To co pokazałeś to tylko mała część kompleksu na powieszchni dużo więcej jest ukryte pod ziemią i bez dobrego georadaru raczej nie ma szans na exploracje. Kanaly wentylacyjne w ostatnim obiekcie mogą sugerować iż były to schrony w przypadku nalotu.
Byłem tam rok temu z bratem i szliśmy wzdłuż tych budynków chodnikiem o pofalowanej strukturze. Co kilka metrów znajdował się odwiert o średnicy ok. 10 cm. Jestem w trakcie oglądania(20:00 minuta) i nie wiem czy widziałeś te otwory a nie chcę czekać na koniec bo pewnie zapomnę o tym :D Co ciekawe w tych odwiertach to kiedy sprawdzałem je z bliska, zwrócił moją uwagę dziwny zapach wydobywający się z nich. Coś jakby siarka powiązana z sierścią - tak, sierść psa, który przebywa na zewnątrz i nie jest kąpany co tydzień. Z tego co rozmawialiśmy w tamtym okresie ponoć kręcił się Pan Wołoszański z ekipą i właśnie niby oni byli odpowiedzialni za te dziury jednak do dziś nic nie słyszałem na ich temat. Pozdrawiam Panie Andrzeju ;)
Wielu budynkach w których było zagrożenie wybuchem nie robiło się ścian ceglanych czy betonowych tylko proste konstrukcje stelażowe z szybkami szklanymi by siła wybuchu w razie czego szła na zewnątrz budynku chroniło to konstrukcje budynku przed uszkodzeniem i pracujących tam ludzi
Ten znak postawił sobie Pan Szpakowski ten który ma na dole zwiedzanie muchołapki to jest teren nadleśnictwa a nie jego nawet nie dzierżawi tego terenu tylko ten pod muchołapką ja chodzę tam często i nie ma się co przejmować tym znakiem ,jak się byłem pytać obsługi biletowej jakim prawem został umieszczony ten znak nikt mi nie umiał wytłumaczyć stoi już kilka lat nie ma go kto ściągnąć
Za dziecka 80lata tam Sie bawiliśmy... gdze woda tam kiedyś były maszyny co prąd produkowali, a pod ziemiom grube kable też na prond do mókołapki tam glocke startowała
Za tymi okienkami prasowano proch. Okienka się zamykały i chroniły w razie niekontrolowanego wybuchu pracownika po drugiej stronie. Niema ściany z drugiej strony żeby siła eksplozji miała gdzie się rozejść.
robiono tam amunicję ... to pomieszczenie o którym mówisz miało rozpraszać energię wybuchu w przypadku eksplozji .... wał ziemny miał ograniczać falę uderzeniową ...
Oj nieładnie chodziłeś po mojej miedzy i nie dałeś znaku życia :( A tak wypilibyśmy herbatkę z malinami :) Nie będę się rozpisywał i komentował twoich znaków zapytania.Mam nadzieję że nabyłeś książkę Pawła.Tam znajdziesz wszystkie odpowiedzi na pytania które zadajesz.Oczywiście to samo polecam twoim widzom aby zapoznali się z książkami Pawła.Pozdrawiam
czesc a morze niemcy te hybrydy tworzy na zasadzie badan i czekali co z tego wyrosnie i pewno tak bylo bo i na ludziach to stosowali i zomibi im wychodzilo pewno zechca tu powrocic i by to zob ! eksploracja twoja jak zwykle bardzo ciekawa pozdrawiam cie
Codziennie rano wciągam kreskę DICLORATIO, mówię zupełnie poważnie. Praktykuję to od kilku lat,zdarza się oczywiście że po takiej kresce widuję w sztolniach różowe jednorożce,ale to ma swój urok. :-)
Odnośnie ściany której nie ma. Otóż uważam że tam była ściana ,tzw ściana wydmuchowa. Jest to lekka konstrukcja drewniana, która w razie wybuchu w pomieszczeniu wylatuje w powietrze, a eksplozja nie niszczy budynku. Świadczy też o tym wał ziemny który miał ograniczyć skutki wybuchu.
Hmmm, zdecydowana większość tych próbek to kamień a nie beton.... Ponadto mają bardzo różne średnice. Nie wyglądaja jak próbki. Jeśli to poniemieckie, to z jakich skał wzietę? I skąd ich taka ilość? Ktoś zasypał nimi istniejące posadzki do wysokości 0.5m w trzech budynkach po czym zalał posadzką i całość dodatkowo zasypał piaskiem. Po jaką cholerę? Pewnie, jak zauważyłeś, piasku nigdzie nie ma w okolicy. To piasek rzeczny specjalnie przywieziony. I jeszcze jedno. Który to mądry niemiecki inżynier tak zaprojektował schody, że pierwszy ich stopień zasłania światło głownego i jedynego wejścia do obiektu. Celowo, żeby ludzie łamali sobie o niego nogi????
Nobel AG: ściany o dużej odporności, ale dla bezpieczeństwa - przynajmniej jedna - lekka, ceglana, przez którą rozprężała się ewentualna fala wybuchu; w razie wypadku, wybuch nie zniszczył pomieszczenia ...zniszczył ścianę ceglaną (którą łatwo było odbudować) i zabił pracownika. Po wojnie - ukradziono wszystkie lekkie zamurowania ...dla cegły. Oczywista - oczywistość, w ceglanych ścianach były drzwi a przez nie - dostęp do pomieszczeń. W pomieszczeniach stały maszyny do elaboracji amunicji, okienka do podawania elementów; grubość ścian dla oparcia się ewentualnej fali wybuchu. Podsumowując - wszelkie półotwarte pomieszczenia, to brak lekkiej ceglanej czwartej ściany. Smołowane, betonowe pomieszczenie, to zbiornik na mazut, opalano nim piec ...palnik/wymiennik ciepła.
Zapraszam do Bydgoszczy. Tu z fabryki dynamitu zrobiono muzeum. Budynki odrestaurowane. Na dużo pytań znalazło by się odpowiedzi, a na nieczynnym Zachemie muchołapki też się znajdą... pl.wikipedia.org/wiki/DAG_Fabrik_Bromberg
Witam, do takich odwiertów, nie wystarczy zwykła wiertarka. Koronkowe wiertła, urządzenie zwane "wiertnicą" nie jest małe. Wymaga dobrego posadowienia , kilka otworów, do tego kotwy chemiczne, kilka minut, maszyna zamocowana. Ktoś zadał sobie sporo trudu. No cóż. Rodzi się pytanie : Po co: ? Z pozdrowieniami:
@@sdjnfijnijrngein9529 Możliwe, ale sztolnia jest wielka, żeby opadło lustro wody to trzeba dużo czasu. Jedna mała motopompa to raczej mało. Miejsce bardzo przypałowe. Leon chyba inną sztolnie ma na uwadze.
rdzenie wykonane były za Niemca jeszcze pół roku temu posadzka była zabetonowana. zapewne rdzenie posłużyły jako wypełniacz kanału technicznego bo było tego pod dostatkiem. chodzę tam na grzyby
Te "drzwi do lasu" czy "brak ściany" to nie tak, była cienka przeszklona ściana. W tych boksach mieszano, topiono, cięto, prasowano itp. itd. materiały wybuchowe. Gdyby przy tym nastąpiła eksplozja, cały jej impet idzie przez tą ścianę w las a reszta budynku pozostaje nieuszkodzona. Oczywiście jednorazowo w boksie mogło znajdować się tylko tyle i tyle kg materiałów. Proste jasne i logiczne :) 32:20 zbiornik na wodę :) nie ujęcie.
A jak jest niebezpiecznie w takiej starej fabryce amunicji, tu byłem w czasie tej akcji, wybuchły resztki materiałów wybuchowych (pył) pozostałe na podłodze przez blisko 60 lat (student geografii oglądając te schrony produkcyjne postanowił zapalić papierosa) : strazzary.5v.pl/straz/galeria/a2003/brozek/brozek.htm
Jędruś humor ma szampański,
jest dziś jako Wołoszański,
ale jaja, to nie plama to parodia
Bogusława.
Stoi w lesie wszędzie krzaki,
ponoć są tam wilkołaki, mowił
Kwiecień nie na niby że grasują
tam hybrydy, a nasz Andrzej bez
obstawy żeby tylko dał se rady.
Wąską ścieżką po przez las,
stoi domek leży głaz, a na
dachach rosną drzewa, opisać
się lepiej nie da.
A największa z tej budowli, stoi
stary komin chłodni, to tak zwana
muchołapka do dziś to wielka
zagadka, mówił jakiś tam idiota
że to ponoć wielkie wrota, wrota
do czasopsestrzeni?? życie swoje
chciał odmienić.
Ludzie snują opowieści różnej
wiary, różnej treści, jak by przyszło
co do czego to spiepszali by kolego.
Choć minęło tyle lat pasjonuje,
wciąż ten świat, świat historii
i świat wojny tak szalony nie
spokojny.
Nikt już tego nie wylicza wszędzie
w około tajemnica, którą skrzętnie
strzeże ziemia ukrywając to co trzeba.
A fabryka jak fabryka, wszystko po
niej już zanika, tajemnicę skrywa
las wszelkie ślady ukradł czas.
Pozdro.
Wybacz ale na 99% muchołapka nie jest podstawą komina elektrowni takie podstawy widziałem mnustwo razy bo pracowałem na elektrowni (Będzin-Łagisza). Czym było miało być niewiem i chwilami boję się wiedzieć.
19:35 w tym miejscu znajdowała się prasa do materiałów wybuchowych, ściany nie było, gdyż w razie eksplozji wewnątrz prasy siła wybuchu miała być skierowana na wał . Ten kwadratowy otwór był zaopatrzony w stalową zasuwę którą przed prasowaniem materiału się ryglowało.
Dziękuję za namiary na książkę. Fajnie jak autor filmu bezinteresownie podaje widzom takie fakty o istniejących książkach w danym temacie co zachęca do działania i własnego myślenia i zgłębiania wiedzy.
wstęp genialny !!!!!!! 1:15 YEBŁEM a pies rasy JAMNIK to już mnie powalił na kolana ! Wołoszański może Andrzejkowi Citroena myć
🤣🤣🤣🤣 leżę i zieje 😂😂😂😂 Kwiecień mógłby Ci kule oliwić. Andrzeju, mistrzostwo świata!
Mistrz... początek genialny. Dawno się tak nie uśmiałem
Również mi nie było mi do śmiechu.
Świetny materiał,byłam tam ponownie jakieś dwa tygodnie temu.Miejsce bardzo urokliwe.Sam obiekt różni się od reszty DAG-ów które odwiedziłam .
Na 1:11:00 dwie komory mogły mieć drzwi, zamykane szczelnie, stąd potrzebna wentylacja. Rampa do nich mogła być dla wózków z amunicją lub materiałów wybuchowych.
Świetny materiał.
Początek jak Wołoszański😀 haha👌super odcinek👍
Trochę uzupełnię Pańskie informacje, panie redaktorze:
1-te cokoły to podstawy słupów wysokiego napięcia, bo to wciąż była czynna elektrownia. Oprócz tego cała dolina była pod siatka maskującą, po czym zostały żelbetowe podstawy, stopniowo wykopywane.
2- Ten domek z przeprutymi ścianami , który nazywają domkiem wentylatora- nie mógł być w rzeczywistości pomieszczeniem na wentylator. Posiada w podłodze pionowy kanał o przekroju ok 1x1 m ze stalową drabinką , który wiedzie do sztolni poniżej, którą nazywano za Polski Wacław, a za Niemca Wenceslaus. Nie mógł to być wentylator, bo przekroje kanału wentylatora dla kopalni to ca 3x4 m a poza tym w systemie były jeszcze dwa szyby wentylacyjne ze szczytu góry Gruntowa, i naturalny ciąg był w tym kanale tak silny, ze w uszach świszczało, dopóki kilka lat temu te szyby nie zostały zasypane. A poza tym wentylatora kopalnianego nigdy nie umieszcza się w miejscu, które może spowodować zalanie wyrobisk- jak nastąpiło w tym miejscu. Ta sztolnia Wenceslaus prowadzi ok 700 m w kierunku zgodnym z grzbietem Gruntowej i Sowiny, po rozciągłości pokładu węgla jest po-kopalniana , ale adaptowana na potrzeby przemysłu wojennego III Rzeszy . Sam domek posiada strop korytowy do maskowania, czego budynki kopalniane nie potrzebują. Domek ten wybudowano specjalnie dla kompleksu zbrojeniowego Kammlera w tym miejscu, nad korytem potoku, aby podłączyć sztolnię , w której pracował kompleks Kammlera najprawdopodobniej obróbki mechanicznej metali dla produkcji frontowej, który potrzebował chłodzenia. Dlatego uważam, że ten domek zbudowano od razu dla potrzeb podziemnego kompleksu zbrojeniowego, pracującego równolegle z powierzchniową fabryką kostek saperskich. Dopiero kilka lat temu ktoś celowo rozbił żelbetowe koryto potoku w tym miejscu po to, aby spowodować zalanie sztolni pracującej dla Kammlera.
3 To co Panu nie daje spokoju to szereg budynków fabryki materiałów wybuchowych mieszczącej się wyłącznie na powierzchni . Konkretnie w tych recesjach od strony zbocza, przy ścianie z małym otworem stały prasy do sprasowywania kostek saperskich z materiału wybuchowego, i cała filozofia tej części fabryki polegała na tym, że taka konstrukcja budynku powodowała kierowanie możliwej fali wybuchu pod zbocze Włodyki, gdzie następowało rozproszenie fali i szkody były ograniczone. Te recesje były otwarte lub na zimę miały cienką ściankę z desek 2,5 cm, które stanowiły osłonę od deszczu ale nie dawały oporu dla fali uderzeniowej. Te budynki do prasowania kostek saperskich miały być przedłużane w kierunku na W ale prace przerwano po wykonaniu części prac ziemnych. W tych budynkach mogło pracować najwyżej kilkaset osób, przy czym na terenie znaleziono przepustki więźniów o numerze powyżej 8000, co sugeruje, że większość więźniów pracowała w podziemnych kompleksach Kammlera. Ci zginęli na pewno bo nie ma po nich śladu , wśród kobiet szła legenda, że na nie już nie starczyło SS czasu. Ale być może chodziło też o utrzymanie kamuflażu, że jedynymi obiektami czynnymi w dolinie była elektrownia 18 MW i naziemna fabryka kostek saperskich. Poza tym w trakcie wojny nadszybie szybu Kunegunda zostało przebudowane na czyste pomieszczenia, co jest widoczne do tej pory, choć budynek jest już zrujnowany. Magazyny amunicji ulokowano wzdłuż drogi betonowej na Włodykę i po wojnie były w nich składowane resztki środków ochrony roślin.
Na produkcję wojenną zostały natychmiast zajęte wszystkie główne pomieszczenia transportowe po byłej kopalni węgla i to bardzo wcześnie, miały one trwałą obudowę, wentylację , transport kolejką i oświetlenie elektryczne. Potok płynący przez dolinę puszczono pod ziemią i podzielono na część czystą ( strona S- z ujęciem wody i pompami pod ziemią i część brudną ( N) na ścieki. na szczycie wzgórza na N jest tam też ujecie wody do kopalnianej łaźni, gdzie mogli się kąpać więźniowie. Dla ciekawostek dodam, że kopalnia węgla Wenceslaus miała sortownie i płuczkę urobku z charakterystycznym bardzo nowoczesnym żelbetowym stożkiem zagęszczającym do mułu , który kierowano do osadników i którym opalano elektrownię. Piękną konstrukcja był czerpak tych mułów ze stawu osadowego, został po nim kolisty ślad drogi i żelbetowy fundament kotwiący liny. W czasie wojny przewidywano rozbudowę elektrowni i wybudowano konstrukcję chłodni kominowej, obok w obniżeniu terenu był lub miał być pumphouse ale kiedy nam byłem w 1954 i 55 , nie było drewnianej części tej chłodni a zatem nie była ona dokończona. Ponadto część betonowych słupków na których normalnie spoczywa drewniane wypełnienie tej chłodni była już wyłamana i być mogła być ona wykorzystywana do innych doraźnych celów. Kilkanaście lat temu sprawą zajmował się eksplorator z Warszawy niejaki Igor Witkowski , który najprawdopodobniej pochodził z żydokomunistycznego środowiska ubecji lub Bieruta bo jako jedyny miał dostęp do dokumentów tajnych z tego czasu i jako jedyny się na to powoływał. Ten pan nie miał zielonego wyobrażenia o przemyśle i zafascynowany tym fenomenem głosił fantastyczne tezy o antygrawitacji, statkach kosmicznych i Muchołapce. Jego największym niekwestionowanym osiągnięciem był fakt, że zebrał z archiwów dane o tajnych niemieckich projektach wojennych i opublikował kilka książek na ten temat a nawet dotarł w Argentynie do Bariloche i możliwego miejsca pobytu Adolfa i innych zbrodniarzy hitlerowskich w tamtejszej głuszy po wojnie. Ale teraz mu się chyba temat wyczerpał, natomiast IW swojego błędu nie odwołał. Tym niemniej kilka kwestii nie budzi wątpliwości: Kopalnia Wenceslaus było miejscem , gdzie bardzo wcześnie zakończono eksploatacje i wojsko uzyskało olbrzymie powierzchnie do ulokowania bezpiecznie pod ziemią czegokolwiek potrzebowali, tak z produkcji jak i z badań. Niemiecka doktryna do utracie w 1944 roku całego ciężkiego sprzętu na linii Wisły ewoluowała na podtrzymywaniu oporu w miejscach podgórskich, łatwiejszych do obrony i na wyznaczeniu kilku okręgów w formie tzw " twierdz", zdolnych do niezależnego wyprodukowania i wystrzelenia broni rozstrzygajacej wojnę. Goebels powiedział Romersie , że mają i rakietę na Amerykę i bombę atomową i są na etapie rozwijania produkcji masowej tej broni i potrzebują na to jeszcze ok pół roku. Ale do tego Bogu dziękować już nie doszło. Ale projekt Riese i góry Sowie lub rejon Sudetów należy uznać za taką "Twierdzę" podobną do Jonastal, i w Austrii rejon Ebensee i Mauthausen Gusen. Na grzbiecie Długiej Góry jest droga i nasyp kamienny, który mógłby być stanowiskiem startowej takiej rakiety. Nie ma najmniejszej wątpliwości , że Kammler i SS nie zostawili w spokoju żadnej możliwości wygrania wojny , choćby była najbardziej fantastyczna. Najlepszy dowód, że zaangażowali także Schaubergera. Uważam, ze w okolicy Wałbrzycha - być może w podziemiach w Ludwikowaicach mieli produkcję ciężkiej wody, deuterku litu, akceleratory do produkcji izotopów uranu, wirówki do rozdziału izotopów uranu ( UF6) i kompletny proces do budowy bomby termojądrowej- poza produkcją konwencjonalnych potrzeb dla frontu. I nie śmiejcie się z chimer D. Kwietnia: rozmawiałem z takim człowiekiem. Był więźniem, który jako dziecko dostał się w Auschwitz do Mengelego, który mu zrobił serie zastrzyków po których mu urosły same dłonie ( powiększyły się o 100 %- ale to nie jest zaraźliwe, powiedział mi w 1963 roku widząc szok na mojej twarzy, kiedy miałem się z nim przywitać. ) Tak, że w Ludwikowicach i na terenie obiektu S III Riese najbardziej zrobi wrażenie to, co dopiero zostanie znalezione a nie to, co zostało przez SS celowo pozostawione na widoku. Temat jest taki szeroki, że kończę, bo wszyscy już i tak zasnęli.
Stary
co do punktu 2; budynek ten powstał po roku 1940. Czyli conajmniej rok po zamknięciu kopalni. Wentylatory miały na celu wymiane powietrza w schronie przeciwlotniczym, na który zaadaptowano sztlonie Wacław. (wg. Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich, aut. Paweł Jeżewski)
Tak, potwierdzam ten wpis, komentarz. To nie jest podstawa chłodni kominowej. Z pozdrowieniami:
Dobre uzupełnienie.
Sam znam fakty odnośnie Książai tego co tam robiono.
Pozdrawiam
Brat mojego dziadka pracował od lutego 1946 roku w kopalni w Ludwikowicach.Zjeżdżał pod ziemię razem z Niemcami którzy po wojnie pozostali w Ludwikowicach.Z tego co usłyszał od nich to kopalnie w czasie wojny przejęli naziści a niektóre z wyrobisk zaadoptowali na jakieś magazyny być może amunicji.Pod koniec wojny odcięto do nich dostęp i zamaskowano.Członek mojej rodziny wraz z innymi kolegami górnikami rozpowiadali o podziemnych magazynach dzisiaj niedostępnych i zainteresowało się nim UB.W 1953 roku musiał opuścić dolny Śląsk po tym jak wezwało go parę razy UB.Zbyt bardzo interesował się podziemiami i musiał zmienić miejsce zamieszkania i wyjechał na Pomorze.
Muchołapka tak naprawdę jest Podstawa do komina chłodzacego,co nie znaczy ze Kamlerr nie próbował jej wykorzystać do innych cełów.tym bardziej,że pod chłodniami kominowymi nie było takich instalacji i kanałów które tam sa..coś jest na rzeczy..Zgodze się z kolegą,że wiele fundamentow i budowli w Riese na zewnątrz świadczy o pracy nad bombą termojadrowa lub atomową.pracowali i z rozszczepieniem uranu jak i z plutonem..Pozdrawiam..
Tradycyjnie świetny materiał. Ponoć na zewnątrz okienek były prasy do amunicji.
12:38 podobne budynki widziałem we Wrocku przy Dzisiejszym Hydralu . Tam do lat 70 szła produkcja amunicji i podobne było beton ściany wewnętrzne a reszta szybki na kracie z drewna . Ale nie pasuje jedno brak obwałowania wokół
Zrobię sobie dzwonek do telefonu z tego wstępu!!!
ten bluesowy kawałek ? ale kto go gra???
Na koniec, w tych żelbetowych czaszach z otworami z boku skierowanymi w górę stoku były albo nitratory albo kołognioty do mielenia trotylu, bo procedura prasowania kostek materiału wybuchowego przewiduje mielenie kryształów, a potem prasowanie. Te nisze były przekryte z boku drewnianym przepierzeniem grubości 2,5 cm, jak do stodoły a opar przy nitrowaniu jest taki, ze po godzinie głowa boli. Stąd ta wentylacja- przy takiej produkcji to mus. Byłem w takich pracujących i wiem , bo to widziałem w ruchu, nie w Sowich ale na G. Śląsku.
Stary.
Swietny material. Pozdrawiam z Floryidy
Dość ciekawe filmy. Bylibyście zainteresowani odsypaniem kilku kamyków w Głuszycy? Są trzy sztolnie, najprawdopodobniej tworzące jeden z kompleksów które na tą chwilę oficjalnie nie są uznane. Jedna oczywiście jest zbyt mocno obwalona, a jej wlot musiał być już na początku szerszy, bo obwał jest spory. Ale dwie obok to kwestia sił i czasu. Jak odpowiecie to się skontaktujemy.
Kurde. Byłem kilka lat temu w Ludwikowicach i zwiedziłem tylko wiadukt kolejowy a mogłem zabrać pilota, otworzyć gwiezdne wrota i pogadać z Wielkim Astrogatorem albo chociaż z tym barczystym wilkołakiem...
A może nie mogłem, bo nie byłem czarną limuzyną tylko niebieską Ibizą. Jamnika też nie miałem :-)
Andrzeju, wstęp mistrzowski! Długi odcinek, który bardzo przyjemnie się ogląda, mimo iż wolę sztolnie. Na samo słowo muchołapka morda mi się śmieje, myśląc o tych wszystkich teoriach dziwnych, strasznych i nienormalnych. Jednak trzeba przyznać, że gdyby nie ten robiony wiele lat temu szum wokół kawałka betonu, dziś sporo mniejsze byłoby zainteresowanie tematem Riese a i miejscowe Muzeum Molke pewnie nigdy by nie powstało, co przełożyłoby się na całkowitą degradację pozostawionych tu przez Niemców obiektów.
Sporo tych obiektów po lesie porozrzucanych no ale w Górach Sowich to raczej norma. Dużo dają widoki, które pokazujesz z telefonu. Lubię takie mapy bo można odnaleźć bardzo wiele rzeczy czy przekształconych krajobrazów, które człowiek codziennie mija, nie mając pojęcia o ich istnieniu.
36 minuta i droga na szczyt góry. Zbudowana na szybko w czasie wojny, lub krótko przed jej wybuchem a trzyma się lepiej niż większość dzisiejszych dróg w tym kraju. Ech, dużo możemy Niemcom mieć za złe i słusznie ale nie można im odmówić dokładności, przemyślanych w każdym detalu rozwiązań i doskonałej organizacji tej całej wojennej machiny.
PS. Zwiedzałeś może Muzeum Molke? Warto tam wchodzić? Wiem, że mają tam kawałek podziemnej trasy ale podobno szału nie ma.
Pozdrawiam.
intro miszcz!!! listopad a jednak kwiecień hehe
Raczej woloszanski😎
Kolejny Pański film który obejrzałem od samego początku do końca. Nie mam pojęcia co w tym jest, że to się nie nudzi w trakcie oglądania.
Byłem w 2019 roku miejsce arcyciekawe. I arcy mroczne. W te wakacje też jadę i chętnie bym się z Panem spotkał. Moja siostra mieszka w Ludwikowicach i również interesuje się mocno całością Rize. Co do schronów p.lot w Ludwikowicach są tuż obok rąda (wjazd do Ludwikowic od Rudy po prawej ok 50/70 m w krzakach)
Tam były stanowiska odbioru sprasowanych kostek .mat.wybuchowych.pomieszczenie było zamkniete konstukcją drewnianą,która wylatywała w razie wybuchu,chroniąc sąsiednie stanowiska.
wybuchy przypadkowe były stosunkowo często.
Kolego zauważ że w obiektach 52:49 wejscie do pomieszczenia biegnie pod góre. Po co budowac magazyn w ktorym poziom podłogi podnosi sie w 2m korytarzu ktory do niego prowadzi? Na 53:34 widac o co chodzi. Pierwotnie cala podłoga była na poziomie płytek ktore sa w tej wybitej dziurze. Dwa stopnie prowadziły na podwyższenie ktore było po lewej stronie. Gdy trzymasz kamere poniżej poziomu podłogi widac od spodu ze cale pomieszczenie zostalo zasypane kamieniami i rdzeniami a na to wylano cieńka warstwe betonu lub cementu ktora wyrownala poziom z przewyższeniem ktore oryginalnie było po lewej stronie. Czyli z wejscia wchodzilo sie na płytki. Po lewej stronie były dwa stopnie na przewyzszenie ale powinna byc dalsza czesc poziomu plytek. Być może środkiem na wprost biegł chodnik wyłozony płytkami a po obu stronach były podesty na ktorych cos stało. Pytanie co tam stalo. Moze coś co emitowało ciepło lub jakiś gaz bo sufit jest dwuspadowy a u szczytu na samym srodku znajduje się wentylacja. Jak dla mnie niemcy wybudowali to jako magazyn czegos niebezpiecznego dlatego wejscie jest skierowane nie do drogi a wgłab lasu. Ktos na tym terenie prowadzi prace bardzo intensywne i aby pozbyc sie ogromnej ilosci rdzeni wypelnił te być może magazyny i zalal cementem lub betonem zeby nie bylo nic widac. Niestety kolor posadzki i faktura znaczaco odbiegal od scian i stropu dlatego dodatkowo zasypano calosc piaskiem. Ktoś sobie zadał dużo trudu zeby to tam wwieśc i tak przygotowac. Pozatym średnica niektórych rdzeni jest duża! To nie była jakas wiertnica ktorą sie nosi w ręku.
Ciekawe miejsce. Polecam również odwiedzić Alfred Nobel DAG Krzystkowice ( Nowogród Bobrzański ). Pozdrawiam.
Witam, za tym małym okienkiem w żelbecie, z tyłu była prasa do dynamitu. (patrząc od szerokiego wejścia). Człowiek z przodu ładował dynamit, kręcił korbką, na ścianie był wskaźnik-pozycjoner, wskazujący w którym miejscu jest dynamit. Jak materiał był we właściwym miejscu był prasowany hydraulicznie i analogicznie kręcąc korbką sprasowany materiał wracał i był pakowany w papier a następnie zanurzany w parafinie. W razie wybuchu, człowiekowi prawie nic nie groziło, ponieważ przed ścianą z żelbetonu była ścianka z desek, bardzo lekka, która ulegała zniszczeniu. Jeśli w jednym z pomieszczeń prasowalni dynamitu nastąpiła eksplozja, reszta nie przerywała pracy. Była to prosta ale wydajna linia produkcyjna. Z pozdrowieniami:
Jeżeli pomieszczenie nie ma jednej ściany to może instalacja wewnątrz potrzebowała otwarcia na powietrze do chłodzenia. Mógł tam być kompresor lub podobna maszyna.
Haha zacząłem oglądać niedawno ale klasa haha. Uśmiałem się, ogólnie świetna misja kulawego znaków i Darka.
Bardzo podobne budynki są w Krzystkowicach. Krąży po necie film (chyba "echa przeszłosći") gdzie jest opisane po co są te pomieszczenia aktualnie "bez jednej ściany"
W Krzystkowicach jest też przysypany zbiornik, ale wali z niego ropą jak z cysterny. Jest w tym samym kwadrancie co tzw. silosy, położony centralnie między nimi, nieco poza ich osią. Wygląda jak zwykła górka.
juz na samym poczatku wcioles mnie w fotel ale jednak po wysluchaniu calego wstepu moglem spokojnie odetchnac, to tylko taki zarcik .... aha dostales ta ksiazke ? , moze cos ciekawego opowiesz nam kiedys z niej :-) pozdro MEL :-)
Fajnie się ciebie ogląda, taki normalny człowiek z ciebie jest.
Te pomieszczenie nie miało ściany z tyłu,była tam duża brama.W środku była prawdopodobnie prasa do mat.wybuchowych.Jest na YT filmik opowiada o tym miejscu były więzień który tam pracował.
Prowadzi go pan Szpakowski .
19:40 wyjaśnienie roli tego budynku można luknąć tutaj >>> ruclips.net/video/4L3D4wmTt5A/видео.html od minuty 5:40
Super reportaż
Poczułem się jak na lekcji historii. Od dawna nie oglądałem tak ciekawego materiału. Daję łapkę i czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek pełen przekazu o "niewinnych miejscach" 👍
Czyjej historii ?
Zbiornik na szczycie góry był rodzajem wieży ciśnień, ukryty przed nalotami lotniczymi.
Cóż za wspaniały kopyrajting! Dałbym 100 lajków!
edi1t: W okienkach były stanowiska napełniania amunicji. Tego się pod ziemią nie robi. Ściany których nie ma były drewniane, żeby w razie detonacji ścianka poszła do lasu, a budynek ocakał. Magazyny były na zboczach W. Jeszcze są:)
Tam w tym pomieszczeniu jeszcze była sprawa z otworami rurami itp jakie było widać w ścianie , czy przypadkowo to nie było pomieszczenie na jakieś urządzenie wentylacyjne bo pomieszczenia gdzie składuje się wszelkiej maści materiały wybuchowe raczej są dobrze wentylowane i klimatyzowane . Ścianka mogła być czy to drewniana czy nawet zwykła siatka lub inne coś nie połączone z ścianą konstrukcyjnie na stałe .
Bardzo dobrze wytłumaczone. Brak ścianki to wiedziałem o co chodzi natomiast okienko nie.
Ma to sens, mogło tak być jak Pan piszesz...
Kane 75 Okienka to otwory w grodzi (ścianie) między pomieszczeniami transportu i pakowania a strefami elaboracji (napełniania). Do detonacji najczęściej dochodziło przy montażu bomby/miny i ta czynność wywalona jest na tyły budynku. Kilka metrów za tymi pomieszczeniami zwykle był nasyp ziemny do pochłaniania energii. Opis pochodzi z relacji świadka, który pracował na takiej linii. Nie jestem pewien czy nie było tej relacji w materiałach „Podróżnika w czasie”, czyli Grzegorza Sanika.
Eureka, przypomniałem sobie nazwisko świadka wydarzeń. Pan Latański wystąpił w materiale obecnego Barona Molke, a nie Podróżnika. Obczajajcie: ruclips.net/video/4L3D4wmTt5A/видео.html
Kurde nie wiem co pisać. Co film to klasa. 👍👍👍Pozdrawiam serdecznie.
Do domku ceglanym o którym wspomniałeś żeby dojść to - z drogi którą szedles gdzie pokazywałes swoje położenie na geoportalu, kierować się do tej hałdy szlaki. Na mapach google satelity zobaczysz z prawej strony góry, łąki. Między tymi łąkami a hałdą jest ten ceglany domek na wysokości góry około 600m lub trochę poniżej. Inaczej prościej mówiąc, wracając od łąk z prawej strony góry do muchołapki i fabryki domek zobaczysz po swojej lewej stronie lekko w górze
a prościej; schodząc z hałdy w strone wartowni, po prawej stronie na wysokości nasypu kolejki
Czy Niemcy mieli gotowy dynamit do prasowania, czy potrafili uzyskać nitroglicerynę z węgla ? Skąd brali ziemię okrzemkową ? Wszystko tam dowozili ? Wiem, dużo pytań. Z pozdrowieniami:
Witam świetny film nie może w tym przypadku być inaczej jak tylko łapka w górę
a prosze bardzo:
12:20 w budynku z malymi okienkami skladalo sie amunicje do kupy, przez okienka robotnicy podawali sobie pociski gotowe do nastepnego etapu. Dzieki malym okienkom eksplozja w jednym pomieszczeniu ma nie wywolac wybuchu calej fabryki, jak widac wewnetrze sciany sa mocne, zelbetowe, zewnetrzne nie byly, wszystko po to aby ew eksplozja miala ujscie dla fali uderzeniowej.
Andrzej jesteś niesamowity brawo za wstęp
Witam . Chciałbym się z Tobą skontaktować. Pozdrawiam Piotrek
Dobry film sporo sie dowiedzialem o tym miejscu dzięki Tobie. Pozdrawiam. Ps jaka to ksiazka ? Wspomniałeś o niej teraz nie mige znalezc tego momentu?
Podaj linka gdzie można kupić tą książkę
Pan Andrzej vel Wołoszański :)
Oglądamy :)
Dzięki za film :)
WOULD YOU PLEASE ENABLE ENGLISH SUBTITLES THANK YOU BROTHER
No kurde Wołoszański na 1 kwietnia.He he dobre.
Bardzo ciekawy materiał, interesująco przedstawiony. Bravo i aby było więcej tego typu filmów. Pozdrawiam z Wrocławia
te zamurowane obiekty z okienkami to właśnie byłe mogilniki, natomiast tam gdzie rdzenie po odwiertach i piasek to lasy panstwowe sadzonki drzewek miało:)
Zajebisty wstęp! :) Jak na razie udało mi się obejrzeć tylko to, a już nie mogłem się powstrzymać od napisania komentarza. Chyba jednak lubimy takie bajania w stylu Dariusza K. :) Oglądam dalej.
Wstęp ala Wołoszański, dobre!! Pozdrawiam.
ten brak scian jest podyktowany tym aby w razie wybuchu cala sila poszla wlasnie na bok, nie do gory. tam mogly byc jakies deskowania... i z tego taka prowizoryczna scianka. po wybuchu sprzatano co pozostalo z ludzia i sprzetu, by po kilku chwilach mozna bylo wznowic produkcje.
Ten pierwszy budynek to raczej stanowisko testowe albowiem niemcy gdy tylko mogli amunicje chowali pod ziemią tak jak produkcję.
Niemcy robili całe kompleksy gdy chodziło o broń i amunicję.
Zygzakiem kopano okopy wzmacniane drewnem układ tych rowów daje pewność że to okop.
Wybetonowany box to stanowisko dla czołgu lub działa.
39:22 to wygląda na stanowisko ogniowe maly bunkier, a boczne nisze chronily przed odłamkami ilośc obiektów potwierdza iż była to linia obrony.
55:39 schody są pod posadzką z tej przyczyny co i płytki tam są zasypane tunele techniczne łaczące poszczególne obiekty fortyfikacji i na 90% rdzenie są z czasów wojny.
Czyli ktoś ma dokładniejsze plany tego obiektu.
Poza tym wszelkie zasilanie obiektów musiało iść pod ziemia by w przypadku nalotów nie tracic zasilania.
Moim zdaniem własnie pod posadzkami szło zasilanie do tzw transformatorowni i każdego obiektu dlatego rozkuwane są posadzki w bunkrach stanowisk karabinów maszynowych te 3 obiekty przy drodze z wejsciami od tyłu.
To co pokazałeś to tylko mała część kompleksu na powieszchni dużo więcej jest ukryte pod ziemią i bez dobrego georadaru raczej nie ma szans na exploracje.
Kanaly wentylacyjne w ostatnim obiekcie mogą sugerować iż były to schrony w przypadku nalotu.
Świetny odcinek :) i Dzięki za wskazanie ciekawego bloga, pozdrawiam z Wielkopolski.
Byłem tam rok temu z bratem i szliśmy wzdłuż tych budynków chodnikiem o pofalowanej strukturze. Co kilka metrów znajdował się odwiert o średnicy ok. 10 cm. Jestem w trakcie oglądania(20:00 minuta) i nie wiem czy widziałeś te otwory a nie chcę czekać na koniec bo pewnie zapomnę o tym :D Co ciekawe w tych odwiertach to kiedy sprawdzałem je z bliska, zwrócił moją uwagę dziwny zapach wydobywający się z nich. Coś jakby siarka powiązana z sierścią - tak, sierść psa, który przebywa na zewnątrz i nie jest kąpany co tydzień. Z tego co rozmawialiśmy w tamtym okresie ponoć kręcił się Pan Wołoszański z ekipą i właśnie niby oni byli odpowiedzialni za te dziury jednak do dziś nic nie słyszałem na ich temat. Pozdrawiam Panie Andrzeju ;)
Wielu budynkach w których było zagrożenie wybuchem nie robiło się ścian ceglanych czy betonowych tylko proste konstrukcje stelażowe z szybkami szklanymi by siła wybuchu w razie czego szła na zewnątrz budynku chroniło to konstrukcje budynku przed uszkodzeniem i pracujących tam ludzi
" z szybkami szklanym". Smutne domniemania indolenta technicznego.
Jaki jest tytuł tej książki o Ludwikowicach?bo chętnie nabędę drogą kupna.Pozdrawiam.
Nie ma zdjęć z wnętrza zbiornika wodnego?
Zdjęcia są łącznie ze zdjęciami z lat 1944-1945
Ciekawy film, a co najważniejsze, bardzo dobra narracja. Super!!!!
Siema :-) jaka aplikacje uzywasz w teranie na telefonie ? Pozdro
Ten znak postawił sobie Pan Szpakowski ten który ma na dole zwiedzanie muchołapki to jest teren nadleśnictwa a nie jego nawet nie dzierżawi tego terenu tylko ten pod muchołapką ja chodzę tam często i nie ma się co przejmować tym znakiem ,jak się byłem pytać obsługi biletowej jakim prawem został umieszczony ten znak nikt mi nie umiał wytłumaczyć stoi już kilka lat nie ma go kto ściągnąć
Mistrz!
Raczej topola osika, tak po korze, korzeniach i lisciach leżących na ziemi, można zgadywać...
Za dziecka 80lata tam Sie bawiliśmy... gdze woda tam kiedyś były maszyny co prąd produkowali, a pod ziemiom grube kable też na prond do mókołapki tam glocke startowała
Za tymi okienkami prasowano proch. Okienka się zamykały i chroniły w razie niekontrolowanego wybuchu pracownika po drugiej stronie. Niema ściany z drugiej strony żeby siła eksplozji miała gdzie się rozejść.
Dzięki za informację.
Te obiekty zamurowane w 40 minucie, piekne czyste w srodku. Zamurowanie uchronilo je przez zasmieceniem.
robiono tam amunicję ... to pomieszczenie o którym mówisz miało rozpraszać energię wybuchu w przypadku eksplozji .... wał ziemny miał ograniczać falę uderzeniową ...
Cześć Andrzej wrzuć jakaś eksplorację.pozdr unter 😉
Siemanko Unter !!!!!! Samochód mam na warsztacie,więc chwilowo cisza u mnie na kanale.
Oj nieładnie chodziłeś po mojej miedzy i nie dałeś znaku życia :( A tak wypilibyśmy herbatkę z malinami :) Nie będę się rozpisywał i komentował twoich znaków zapytania.Mam nadzieję że nabyłeś książkę Pawła.Tam znajdziesz wszystkie odpowiedzi na pytania które zadajesz.Oczywiście to samo polecam twoim widzom aby zapoznali się z książkami Pawła.Pozdrawiam
Panie Andrzeju blog Wojtka okiego ma konkretne info o riese. blog powstał zanim d .k zaistniał. riese inne się nazywa
czesc a morze niemcy te hybrydy tworzy na zasadzie badan i czekali co z tego wyrosnie i pewno tak bylo bo i na ludziach to stosowali i zomibi im wychodzilo pewno zechca tu powrocic i by to zob ! eksploracja twoja jak zwykle bardzo ciekawa pozdrawiam cie
Andrzeju nie wiem co Ty bierzesz... ale ja też to chce 😎
Codziennie rano wciągam kreskę DICLORATIO, mówię zupełnie poważnie. Praktykuję to od kilku lat,zdarza się oczywiście że po takiej kresce widuję w sztolniach różowe jednorożce,ale to ma swój urok. :-)
taaa, a po wpisaniu tajnego kody Google maps można to wszystko zobaczyć na zdjęciach satelitarnych, zapomniałeś dodać :)
Kurde 2 razy będę oglądał takie to zajebiste więcej takich filmów dobra robota brawo ty 👍
Tak długo jeszcze w toalecie nie siedziałem 😂 Brawo Ty. Wołoszański junior 🏆
Przerwij oglądanie,dostaniesz zapalenia zwieraczy :-) Pozdrowionka!!!
@@KULAWA_EKSPLORACJA A ten słup obok wentylatorowni to prawdopodobnie element maskowania. Fundament pod słup.
@Zarząd Puławska 😎ja też często na kiblu"TO"robię😎
DAG BROMBERG też jest fajne , mieszkam blisko , jest co zwiedzać pozdro
TO CO NAZWAŁEŚ KANAŁEM LUB SZYBEM GÓRNICZYM ZNAJDUIE SIĘ RÓWNIEŻ W WARSZAWIE W LASKU NA KOLE I JEST TO PRAWDOPODOBNIE BASEN.
Odnośnie ściany której nie ma. Otóż uważam że tam była ściana ,tzw ściana wydmuchowa. Jest to lekka konstrukcja drewniana, która w razie wybuchu w pomieszczeniu wylatuje w powietrze, a eksplozja nie niszczy budynku. Świadczy też o tym wał ziemny który miał ograniczyć skutki wybuchu.
To nie są rdzenie po odwiertach, tylko próbki betonu. Takie spotykaliśmy eksplorując bunkry sowieckie w Przemyślu. Pozdrawiam.
Próbki betonu? Czyli to robota jeszcze z czasów niemieckich? Ciekawa informacja. Dziękuję.
@@KULAWA_EKSPLORACJA Badano wytrzymałość betonu. Pozdrawiam.
Hmmm, zdecydowana większość tych próbek to kamień a nie beton.... Ponadto mają bardzo różne średnice. Nie wyglądaja jak próbki. Jeśli to poniemieckie, to z jakich skał wzietę? I skąd ich taka ilość? Ktoś zasypał nimi istniejące posadzki do wysokości 0.5m w trzech budynkach po czym zalał posadzką i całość dodatkowo zasypał piaskiem. Po jaką cholerę? Pewnie, jak zauważyłeś, piasku nigdzie nie ma w okolicy. To piasek rzeczny specjalnie przywieziony. I jeszcze jedno. Który to mądry niemiecki inżynier tak zaprojektował schody, że pierwszy ich stopień zasłania światło głownego i jedynego wejścia do obiektu. Celowo, żeby ludzie łamali sobie o niego nogi????
Genialne zwłaszcza z Gessler👍👍👍
no super to byl szal a moze tak bylo z tymi niemiaszkami nic niewiadomo a fabryka dynamit nobel byla w leverkusen kolo koloni
odpowiedź na pyt. co to za otwór w ścianie i tzw. drzwi do lasu jest tutaj ruclips.net/video/4L3D4wmTt5A/видео.html pozdrawiam !!!
Piękny wstęp :D
Kawal dobrej roboty :-) Pozdro :-)
Lapka w gore i jedziemy z koksem🤣
Co na to Dariusz K
Jest na pokładzie SS Sidorion :-)
Czekam na recenzję spotkania z Panem Dariuszem K.
Co to za aplikacja tej mapki?
Fane ja bardzo bym prosil o podanie pluci jamnika
Nobel AG: ściany o dużej odporności, ale dla bezpieczeństwa - przynajmniej jedna - lekka, ceglana, przez którą rozprężała się ewentualna fala wybuchu; w razie wypadku, wybuch nie zniszczył pomieszczenia ...zniszczył ścianę ceglaną (którą łatwo było odbudować) i zabił pracownika. Po wojnie - ukradziono wszystkie lekkie zamurowania ...dla cegły. Oczywista - oczywistość, w ceglanych ścianach były drzwi a przez nie - dostęp do pomieszczeń. W pomieszczeniach stały maszyny do elaboracji amunicji, okienka do podawania elementów; grubość ścian dla oparcia się ewentualnej fali wybuchu. Podsumowując - wszelkie półotwarte pomieszczenia, to brak lekkiej ceglanej czwartej ściany. Smołowane, betonowe pomieszczenie, to zbiornik na mazut, opalano nim piec ...palnik/wymiennik ciepła.
Dziękuję ślicznie za informację.
ponad 3 lata a ten kij dalej tam majaczy...;-) 33:04
Bardzo ciekawy film, zresztą jak zawsze. Pozdrawiam
Zapraszam do Bydgoszczy. Tu z fabryki dynamitu zrobiono muzeum. Budynki odrestaurowane. Na dużo pytań znalazło by się odpowiedzi, a na nieczynnym Zachemie muchołapki też się znajdą... pl.wikipedia.org/wiki/DAG_Fabrik_Bromberg
Witam, do takich odwiertów, nie wystarczy zwykła wiertarka. Koronkowe wiertła, urządzenie zwane "wiertnicą" nie jest małe. Wymaga dobrego posadowienia , kilka otworów, do tego kotwy chemiczne, kilka minut, maszyna zamocowana. Ktoś zadał sobie sporo trudu. No cóż. Rodzi się pytanie : Po co: ? Z pozdrowieniami:
Świetny początek jak i cała reszta!!!!!
A, już myślałem że Darek K. w tym maczał palce :D ufffffffffff oglądam dalej ;)
Do Wacława zaproś Leona.,on ma odpowiedni sprzęt, po za tym fajnie się was razem ogląda,pozdrawiam
Tu sprzęt nie ma nic do rzeczy, wody jest po sam strop.
@@sdjnfijnijrngein9529 Możliwe, ale sztolnia jest wielka, żeby opadło lustro wody to trzeba dużo czasu. Jedna mała motopompa to raczej mało. Miejsce bardzo przypałowe. Leon chyba inną sztolnie ma na uwadze.
Codziennie takie filmiki👌👌👌😀pozdro
rdzenie wykonane były za Niemca jeszcze pół roku temu posadzka była zabetonowana. zapewne rdzenie posłużyły jako wypełniacz kanału technicznego bo było tego pod dostatkiem. chodzę tam na grzyby
Te "drzwi do lasu" czy "brak ściany" to nie tak, była cienka przeszklona ściana. W tych boksach mieszano, topiono, cięto, prasowano itp. itd. materiały wybuchowe. Gdyby przy tym nastąpiła eksplozja, cały jej impet idzie przez tą ścianę w las a reszta budynku pozostaje nieuszkodzona. Oczywiście jednorazowo w boksie mogło znajdować się tylko tyle i tyle kg materiałów. Proste jasne i logiczne :)
32:20 zbiornik na wodę :) nie ujęcie.
Super,,Woloszanski,,Dziekuje😂
A jak jest niebezpiecznie w takiej starej fabryce amunicji, tu byłem w czasie tej akcji, wybuchły resztki materiałów wybuchowych (pył) pozostałe na podłodze przez blisko 60 lat (student geografii oglądając te schrony produkcyjne postanowił zapalić papierosa) :
strazzary.5v.pl/straz/galeria/a2003/brozek/brozek.htm