121. Tajne dokumenty w garażu Bidena, czyli manna z nieba dla Republikanów

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 19 янв 2023
  • W garażu przy ukochanym Chevrolecie Corvette z 1967 roku - tam prawnicy Joego Bidena znaleźli tajne dokumenty pochodzące jeszcze z czasów jego wiceprezydentury. Nie było to pierwsze takie odkrycie - wcześniej dokumenty znaleziono w siedzibie jego think tanku w Waszyngtonie oraz innych częściach prezydenckiego domu w Wilmington, w stanie Delaware.
    Jak się tam znalazły? Co w nich jest? Póki co mamy jedynie szczątkowe informacje, ale wiemy jednak, że pierwszą transzę znaleziono już 2 listopada, a zatem na kilka dni przed wyborami w połowie kadencji. Ludzie Bidena zapewniają, że natychmiast powiadomili Archiwa Państwowe, a te z kolei Departament Sprawiedliwości. Opinia publiczna dowiedziała się jednak o wszystkim dopiero 9 stycznia i to nie od prezydenta, ale stacji CBS, która ujawniła sprawę. Dla Bidena to bolesna kompromitacja, bo jeszcze niedawno - kiedy FBI wynosiło tajne dokumenty, które Donald Trump bezprawnie trzymał w swojej florydzkiej rezydencji Mar-a-Lago, urzędujący prezydent utyskiwał na lekkomyślność swego poprzednika. Teraz Republikanie pytają, kiedy FBI zapuka do drzwi Bidena.
    Najpewniej w ogóle, bo mimo ewidentnych podobieństwa oba przypadki sporo różni. Tłumaczymy te różnice, ale nie mamy wątpliwości, że dla przeciętnego wyborcy nie będą miały znaczenia. Tym bardziej, że Republikanie ze wszystkich sił próbują postawić między nimi znak równości. Dla przeciwników obecnego prezydenta te odkrycia to prawdziwa manna z nieba: zapas paliwa dla walki politycznej, którą będą prowadzić za pomocą komisji Izby Reprezentantów. Tłumaczymy co takiego chcą badać i na jakie korzyści polityczne liczą.
    Sprawa dokumentów nie jest ani jedynym, ani najpoważniejszym konfliktem, który będzie napędzał amerykańską politykę w najbliższym czasie. W czwartek 19 stycznia kraj dobił do limitu zadłużenia i bez zgody Kongresu nie może zaciągać pożyczek na spłatę swoich zobowiązań. Tłumaczymy czego dotyczy spór i dlaczego nierozwiązanie go grozi katastrofą. Zajmiemy się także sytuacją na południowej granicy, bo polityka migracyjna to tradycyjne pole konfliktu: prawica zarzuca prezydentowi, że otworzył granice na oścież, a lewica, że traktuje migrantów niczym Trump. Kto jest bliższy prawdy?
    Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i RUclips. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Комментарии • 6

  • @Raddimir
    @Raddimir Год назад +3

    Ooo książka ląduje na listę zakupów :)

  • @lukaszduda14
    @lukaszduda14 Год назад

    Dziękuję!

  • @podkasty
    @podkasty Год назад

    staracie się, ale brak obiektywizmu słychać...
    np. sprawa Huntera Bindena to nie tylko kwestia jego życia prywatnego, ale przede wszystkim jego kontaktów, które (dużo na to wskazuje) dostał dzięki ojcu, który był wtedy wiceprezydentem
    inna kwestia - jak możecie wspominać o "szantażu" Trumpa wobec Ukrainy w sprawie Huntera i nie wspomnieć o "szantażu", który wcześniej zrobił jego ojciec jako wiceprezydent? Jeżeli Trump łamał prawo, to Joe zrobił to o wiele wcześniej. Poza tym Biden kazał odsunąć prokuratora, który chciał wyciągnąć brudy Huntera. Brudy, które mają (dużo na to wskazuje) powiązania z ojcem. Trump naciskał aby odkryć to co Joe wcześniej kazał ukryć.

    • @podkastamerykanski
      @podkastamerykanski  Год назад +1

      Czyli gdybyśmy powiedzieli, że Trump zrobił wszystko jak należy, to bylibyśmy obiektywni. 😂😂😂

    • @podkasty
      @podkasty Год назад

      ​@@podkastamerykanski Obiektywizm polega na równym traktowaniu obu i nie bronieniu tylko jednej strony. Nie chodzi o to aby wybielić Trumpa, ale aby wziąć pod uwagę to co jest przeciwko niemu i co go tłumaczy i dokładnie to samo zrobić z Bidenem. Może więc kilka faktów o których zapomnieliście. Biden był tylko wiceprezydentem i nie mógł zmieniać statusu dokumentu, a Trump był prezydentem i miał takie możliwości. Poza tym Trump wpuścił służby do swojej rezydencji, oni znaleźli tam te dokumenty i pomimo, że mogli ponownie tam wejść nasłali na niego FBI. Trump współpracował przed tym najazdem. Wracając do Bidena, chwalicie go za to, że sam wydał te dokumenty. Ale przypomnijcie sobie, że wydał je po 6 latach od momentu, kiedy przestał być wiceprezydentem.