Piękny wóz mam 16 lat jednak czasem udaje mi się do dziś u wujka przejechać na takim wozie z sianem. Wujek także ma sentyment do tego wozu dlatego czasem robi takie sianokosy jak dawniej. Kosa no i wóz. Niestety brakuje naszego konia który jeszcze parę lat temu żył. Niestety napęczniał mu brzuch i wiadomo co dalej. Bardzo się cieszę, że pan trzyma takie sprzęty, bo jak pan mówi one już są tylko w skansenach, albo są używane jako pomoc, lub tylko odświętnie. A może tak ma być. Wtedy ludzie musieli się napracować więcej niż dziś jeśli chodzi o sianokosy czy żniwa. Ale z perspektywy dzisiejszych czasów to stara technika wydaje się być naprawdę ciekawa, i warta do przypomnienia sobie jak to było. U mnie stoi jeszcze ręczna sieczkarnia na korbę. Pamiętam jak byłem mały to zawsze kręciłem tym "kołem" i dziadek trzymał zielonkę, i się robiło sieczkę. Teraz stoi pod wiatą w częściach i mam pomysł, aby ją odnowić, pomalować i żeby sobie stała i przyozdabiała podwórko. A kto wie może kiedyś i ona znów będzie potrzebna ? Pozdrawiam Panie Leszku z Dolnego Śląska :D
Z wielkim zaciekawieniem i zadowoleniem czytam pana wypowiedzi w których rozumienie naszego rolniczego świata z naszej młodości polega na szacunku , i podtrzymaniu tradycji w której umacniamy wciąż naszą tożsamość. Sieczkarnie, obowiązkowo były w każdym gospodarstwie. I kto wie może rzeczywiście mogą się przydać .W naszym filmiku "maszyna z Grudziądza" trochę więcej o tym powiedziałem.Jeśli mogę to zapraszam do obejrzenia ,ruclips.net/video/lF_3wbJ-1Hc/видео.html Pozdrawiam serdecznie!
@@Leszekzniwiarz Panie Leszku oczywiście film już oglądnąłem dużo wcześniej ponad 2 lata temu bo w datę premiery. :D Ale na pewno obejrzę go raz jeszcze. ! :D
Witam Panie Leszku, bardzo dziękujemy za wspomnienia. U dziadków do wywozu obornika był drugi wóz w gorszym stanie, a ten był oczywiście był do wszystkiego mieli drągi i jeszcze drabiny pamiętam i oczywiście dospawany zaczep do ciągnika już w późniejszych czasach. Dał bym wiele za kilka dni z tamtych lat. Ukłony i wielkie dzięki za podróż w czasie. Aż się łezka zakręciła. Pozdrawiam.
Fajnie jest przenosić się do naszych minionych lat, kiedy wokół otacza nas coraz to bardziej zabiegany i zahukany świat. Chociaż ironicznie, jakiegoś podobieństwa czasu można by się tu dopatrzeć np; z tymi furami ,też w wielu gospodarstwach było ich dwie a nawet trzy, tak jak dziś tylko zamiast fur są samochody osobowe. Pozdrawiam serdecznie 😉.
Dzięki za wspomnienia. To było dobre życie. Dziadek miał konie, kierat, młockarnię, młynek wialnię, sieczkarnię, żniwiarkę i kopaczkę kartofli. Wóz miał żeleźniak, nie na gumach. Był też z wikliny kosz do wozu. Nawet bez elektryczności dało się żyć. Okolice Kraśnika lubelskiego.
Życie toczyło się jednostajnym rytmem, zgodnym z przyrodą i upływającym czasem . I choć nie raz było trudno, ludzie potrafili się cieszyć z tego co mają i tym co ich otacza. Dziś wszyscy tylko się spieszą aby mieć więcej, ale co raz mniej się cieszą bo na to już czasu nie mają. Dziękuję bardzo i ja za podzielenie się swoimi wspomnieniami , one są naszym wspólnym skarbem , którego młode pokolenia pewnie nigdy nie doznają, ale my możemy się nim z nimi podzielić i to jest piękne! Pozdrawiam z Zagłębia Dąbrowskiego.
Ręczna robota. Dzisiaj najcenniejsze rzeczy są właśnie ręcznie robione, a te z fabryki to masówka. Bo ręczną robotę robi się dla siebie, pod siebie, a masówka jest do wszystkiego. A jak cos jest do wszystkiego, to jest do... No właśnie.
Solidna robota, on lepiej zrobiony niż te ornetowskie fabryczne wozy. I rzeczywiście jest to świadek historii. Panie Leszku przerobić dyszel do trzydziestki I na wykopki jak złoto
Wasza opinia to jak zawsze profeska, dzięki. Kowal zrobił swoje ale trzeba przyznać że mój ojciec umiał zadbać o niego i potem też mnie się udało go utrzymać i nie zajechać. Myślę że ktoś może go jeszcze z pożytkiem wykorzystać!
Cześć panie Leszku! Wóz solidny i ładnie wykonany, że o stanie zachowania nie wspomnę. U nas (Podkarpacie) na deki spodnie mówili poddyna, na boczne burty, na drąg łączący przód i tył zwora, na deski zamykajace wóz z przodu i z tyłu zatyłki. A na tył wozu po prostu d*pa ;) Pozdrawiam! PS. Te widły do gnoju to był tzw. kopacz.
Elegancki wóz panie Leszku 😁 ja mam dwa jeden taki typowy konny z ładnymi okuciami, a drugi metalowy robiony oczywiście oba w ciągłym użytkowaniu. U mnie na deski mówi się gnojnice a na te mniejsze zotułki. Pozdrawiam 😁
Oh, mnie by sie taka fura przydała. Czas pokaże i może uda się coś znaleźć. Teraz w glowie mam dokonczenie zakupu i transport kolejnego zabytku. Może uda nim sie na żniwa wyjechać. Materiał jak zawsze z klasą, konkretny i rzeczowy. Pozdrowienia od całej rodziny
Ja sobie juz druga fure z Niemiec sprowadzilem. Produkowane fabrycznie lata 50/60. Na metalowej ramie z sztywna podloga. Instalacja elektryczna, porzadny zaczep z przodu i tylu na drugi woz. Hamulec najazdowy na przodzie i reczny na tyl i przod. Lekkie , mozna w pojedynke puste przeciagac.
Witam, świetny odcinek, ciagniczki pięknie chodzą oraz pięknie się prezentują, fura śliczna i ładnie zachowana, fajnie powspominać stare czasy które już nie wrócą. Dziękuję za reklamę kanału i smacznego miodku, zdrówka i wszystkiego najlepszego 😉👋👍 Pozdrawiam serdecznie i czekam na film że żniw u Ciebie 😊
Pięknie Pan nas wprowadził w tamte lata, w naszym regionie na "drabiny" które zakładało się by zmieści dużo siana mówiono BONY a tylnią część i co dziwne przodnią część mówi się ZATYLNIKI Pozdrawiam
Produkcją wozów (szkieletem) zajmował się sztelmach, natomiast kowal robił tylko okucia. U mnie na ten Pana wóz to mówili by wozik dlatego, że u mnie wóz jest na kołach 20". Dodam, że mój wóz jest około 1942/43 roku, nie jest przerobiony do ciągnika i do 2000 roku koń w nim chodził. Pozdrawiam.
Ja naprzyklad mam wóz po dziadku który zrobił kowal z Mszczonowa i on się tym zajmował zrobił kilka takich wozów jak nasz . Robieniem wozów zajmowałsie stelmach ale to nie była żadna wiedzą tajemna ( sam odtworzyłem kierownik od wozu a stelmachem nie jestem ) więc kowal z głową mógł to zrobić więc pan Leszek może pamięta że jego wóz zrobił właśnie kowal z jego miejscowości.
@@marcinjozko1527 Dziękuję za tę wypowiedź , ona jakby potwierdza wielki popyt na takie pojazdy a więc co za tym idzie kwitnienie biznesu produkcji pojazdów konnych w tym okresie..
@@marcinjozko1527 Będąc szczerym, nie trzeba mieć specjalnego wykształcenia żeby coś zrobić wystarczy tylko chcieć i mieć trochę pojęcia, w poprzednim komentarzu chciałem zaznaczyć, że po prostu był taki zawód jak sztelmach. Sam zajmuję się trochę kowalstwem, stolarstwem oraz paroma innymi rzeczami a jestem tylko rolnikiem.
U nas do gnoju to byly ( znaczy sa tylko nie juz nie uzywamy ) drugie deski troche krotsze . W rozworze sa dwa otwory na koncu i woz do desek gnojarek sie skracalo. U nas mowilo sie na ten ,,hak do gnoju " kopoc albo kosiarga
Taką furmankę to ja użytkuję po dzień dzisiejszy ale nasz wóz jest metalowy cały tylko deski są drewniane i opony mam 15 r założone do niego i na nosze potrzeby jest wystarczający.
@@Leszekzniwiarz Nasze potrzeby jest on wystarczający i ma on już ze 40 lat ale jeszcze by się do niego przydała przyczepka jednoosiowa coś na zasadzie bitki bo sam wóz jest czasem mało.
Ja moglbym godzinami ogladac Pana Leszka..czlowiek sie wtapia w te piekne nasze czasy ktore juz nie wrocą..a jestem gnojkiem do Pana chyle czola 77rok ale na wsi mendelki my stawiali zniwa pelna para i 40stka chodzila i woz konny byl podstawą..i pamietam jak ciągnikiem za ostro skrecilem i zerwalem w wozie dyszel rozwore ....tak.Nazywali my to w Lodzi pod Lodzia na wsi....Pozdrawiam i zdrowka i wiecej filmow Panie Leszku❤......
Proszę pozwolić pochylić czoła swojego przed takimi jak Wy ,, To Wy właśnie teraz w tych trudnych czasach swoją pracą utrzymujecie zusowski portfel swoich ojców! Czyli tak jak myśmy to kiedyś czynili ! Jednak nie ma cenniejszej fortuny nad zdrowie i dobre wspomnienia młodości! Pozdrawiam serdecznie!
No tak rozumie się , ale nasi furmanie i ja nie siedzieli na czystej stronie desek ,bo ich w tyłek uciskały te zastrzały , woleli na brudnej stronie siedzieć ale pod dupą mieliśmy papierowe worki z cementu! 🙂
Naładowana cz y pusta to też furmanka ale zgadzam się że przeładowana to fura bo jak w karciane oczko graliśmy to też kiedy karty pokazały sumę ponad 21 , mówiło się fura nie pokazując już swoich kart,
Piękny wóz mam 16 lat jednak czasem udaje mi się do dziś u wujka przejechać na takim wozie z sianem. Wujek także ma sentyment do tego wozu dlatego czasem robi takie sianokosy jak dawniej. Kosa no i wóz. Niestety brakuje naszego konia który jeszcze parę lat temu żył. Niestety napęczniał mu brzuch i wiadomo co dalej. Bardzo się cieszę, że pan trzyma takie sprzęty, bo jak pan mówi one już są tylko w skansenach, albo są używane jako pomoc, lub tylko odświętnie. A może tak ma być. Wtedy ludzie musieli się napracować więcej niż dziś jeśli chodzi o sianokosy czy żniwa. Ale z perspektywy dzisiejszych czasów to stara technika wydaje się być naprawdę ciekawa, i warta do przypomnienia sobie jak to było. U mnie stoi jeszcze ręczna sieczkarnia na korbę. Pamiętam jak byłem mały to zawsze kręciłem tym "kołem" i dziadek trzymał zielonkę, i się robiło sieczkę. Teraz stoi pod wiatą w częściach i mam pomysł, aby ją odnowić, pomalować i żeby sobie stała i przyozdabiała podwórko. A kto wie może kiedyś i ona znów będzie potrzebna ? Pozdrawiam Panie Leszku z Dolnego Śląska :D
Z wielkim zaciekawieniem i zadowoleniem czytam pana wypowiedzi w których rozumienie naszego rolniczego świata z naszej młodości polega na szacunku , i podtrzymaniu tradycji w której umacniamy wciąż naszą tożsamość.
Sieczkarnie, obowiązkowo były w każdym gospodarstwie. I kto wie może rzeczywiście mogą się przydać .W naszym filmiku "maszyna z Grudziądza" trochę więcej o tym powiedziałem.Jeśli mogę to zapraszam do obejrzenia ,ruclips.net/video/lF_3wbJ-1Hc/видео.html
Pozdrawiam serdecznie!
@@Leszekzniwiarz Panie Leszku oczywiście film już oglądnąłem dużo wcześniej ponad 2 lata temu bo w datę premiery. :D Ale na pewno obejrzę go raz jeszcze. ! :D
Witam Panie Leszku, bardzo dziękujemy za wspomnienia. U dziadków do wywozu obornika był drugi wóz w gorszym stanie, a ten był oczywiście był do wszystkiego mieli drągi i jeszcze drabiny pamiętam i oczywiście dospawany zaczep do ciągnika już w późniejszych czasach. Dał bym wiele za kilka dni z tamtych lat. Ukłony i wielkie dzięki za podróż w czasie. Aż się łezka zakręciła. Pozdrawiam.
Fajnie jest przenosić się do naszych minionych lat, kiedy wokół otacza nas coraz to bardziej zabiegany i zahukany świat. Chociaż ironicznie, jakiegoś podobieństwa czasu można by się tu dopatrzeć np; z tymi furami ,też w wielu gospodarstwach było ich dwie a nawet trzy, tak jak dziś tylko zamiast fur są samochody osobowe. Pozdrawiam serdecznie 😉.
Dzięki za wspomnienia. To było dobre życie. Dziadek miał konie, kierat, młockarnię, młynek wialnię, sieczkarnię, żniwiarkę i kopaczkę kartofli. Wóz miał żeleźniak, nie na gumach. Był też z wikliny kosz do wozu. Nawet bez elektryczności dało się żyć. Okolice Kraśnika lubelskiego.
Życie toczyło się jednostajnym rytmem, zgodnym z przyrodą i upływającym czasem . I choć nie raz było trudno, ludzie potrafili się cieszyć z tego co mają i tym co ich otacza. Dziś wszyscy tylko się spieszą aby mieć więcej, ale co raz mniej się cieszą bo na to już czasu nie mają. Dziękuję bardzo i ja za podzielenie się swoimi wspomnieniami , one są naszym wspólnym skarbem , którego młode pokolenia pewnie nigdy nie doznają, ale my możemy się nim z nimi podzielić i to jest piękne! Pozdrawiam z Zagłębia Dąbrowskiego.
Panie Leszku przeniósł mnie Pan w czasy mojego dzieciństwa dziękuję pozdrawiam serdecznie Staszek z okolic Torunia
Dzięki bardzo. Pozdrawiam kujawsko- pomorskie!☺
Ręczna robota. Dzisiaj najcenniejsze rzeczy są właśnie ręcznie robione, a te z fabryki to masówka. Bo ręczną robotę robi się dla siebie, pod siebie, a masówka jest do wszystkiego. A jak cos jest do wszystkiego, to jest do... No właśnie.
Solidna robota, on lepiej zrobiony niż te ornetowskie fabryczne wozy. I rzeczywiście jest to świadek historii. Panie Leszku przerobić dyszel do trzydziestki I na wykopki jak złoto
Wasza opinia to jak zawsze profeska, dzięki. Kowal zrobił swoje ale trzeba przyznać że mój ojciec umiał zadbać o niego i potem też mnie się udało go utrzymać i nie zajechać. Myślę że ktoś może go jeszcze z pożytkiem wykorzystać!
Pozdrawiam serdecznie 😊😊
Cześć panie Leszku! Wóz solidny i ładnie wykonany, że o stanie zachowania nie wspomnę. U nas (Podkarpacie) na deki spodnie mówili poddyna, na boczne burty, na drąg łączący przód i tył zwora, na deski zamykajace wóz z przodu i z tyłu zatyłki. A na tył wozu po prostu d*pa ;) Pozdrawiam!
PS. Te widły do gnoju to był tzw. kopacz.
Czyli jak to mówią co wieś to inna pieśń,ale najważniejsze że wszystkie części się zgadzaja! Pozdrawiam serdecznie!
Elegancki wóz panie Leszku 😁 ja mam dwa jeden taki typowy konny z ładnymi okuciami, a drugi metalowy robiony oczywiście oba w ciągłym użytkowaniu. U mnie na deski mówi się gnojnice a na te mniejsze zotułki.
Pozdrawiam 😁
Super , fajnie że są takie fury co nadal funkcjonują! Serdecznie pozdrawiam!
Oh, mnie by sie taka fura przydała. Czas pokaże i może uda się coś znaleźć. Teraz w glowie mam dokonczenie zakupu i transport kolejnego zabytku. Może uda nim sie na żniwa wyjechać. Materiał jak zawsze z klasą, konkretny i rzeczowy. Pozdrowienia od całej rodziny
No nigdy nic nie wiadomo ,może fura od Siewierza z malowanymi pannami małopolskie odwiedzi! Dziękuję za pozdrowki i Was serdecznie pozdrawiam!
Super odcinek !!! Pozdrawiam
Panie Leszku w 30 delikatnie wyższe wolne obroty niech Pan ustawia bo szkoda silnika, poza tym wszystko elegancko, pozdrawiam😁
Dziękuję bardzo , słuszna uwaga. Pozdrawiam serdecznie!
Ja sobie juz druga fure z Niemiec sprowadzilem. Produkowane fabrycznie lata 50/60. Na metalowej ramie z sztywna podloga. Instalacja elektryczna, porzadny zaczep z przodu i tylu na drugi woz. Hamulec najazdowy na przodzie i reczny na tyl i przod. Lekkie , mozna w pojedynke puste przeciagac.
Gratuluję nabytku, solidność i precyzja to chyba domena tamtej produkcji,, Pozdrawiam!
Pięknie pozdrawiam
Witam, świetny odcinek, ciagniczki pięknie chodzą oraz pięknie się prezentują, fura śliczna i ładnie zachowana, fajnie powspominać stare czasy które już nie wrócą. Dziękuję za reklamę kanału i smacznego miodku, zdrówka i wszystkiego najlepszego 😉👋👍 Pozdrawiam serdecznie i czekam na film że żniw u Ciebie 😊
Trzymajcie się tam zdrowo i rozpoczynajcie dobre żniwa!🙂👍
@@Leszekzniwiarz dziękuję, jęczmień i owies już skoszony, zostało jeszcze pszenżyto 😊👋
@@AGROHUTA82 No to szybko poszło. W tym roku widać to przyspieszenie prac żniwnych . A czy już tak co rok będzie...? Dobrego dnia !
@@Leszekzniwiarz również życzę wszystkiego dobrego, no jest dużo przyśpieszone, a czy tak będzie, to zobaczymy za rok 😉
Pięknie Pan nas wprowadził w tamte lata, w naszym regionie na "drabiny" które zakładało się by zmieści dużo siana mówiono BONY a tylnią część i co dziwne przodnią część mówi się ZATYLNIKI Pozdrawiam
Jak już napisałem po wyżej wazne że wszystko się w końcu składa na całą furę!
Szczęść Boże Panie Leszku!, te stare dobre czasy, jeszcze nie przeminęły niestety, i nie jednemu takie fury ratują życie w tym Polskim dobrobycie.
Dziękuję za trafne spostrzeżenie, Szczęść Boże!
Produkcją wozów (szkieletem) zajmował się sztelmach, natomiast kowal robił tylko okucia.
U mnie na ten Pana wóz to mówili by wozik dlatego, że u mnie wóz jest na kołach 20". Dodam, że mój wóz jest około 1942/43 roku, nie jest przerobiony do ciągnika i do 2000 roku koń w nim chodził. Pozdrawiam.
Ja naprzyklad mam wóz po dziadku który zrobił kowal z Mszczonowa i on się tym zajmował zrobił kilka takich wozów jak nasz . Robieniem wozów zajmowałsie stelmach ale to nie była żadna wiedzą tajemna ( sam odtworzyłem kierownik od wozu a stelmachem nie jestem ) więc kowal z głową mógł to zrobić więc pan Leszek może pamięta że jego wóz zrobił właśnie kowal z jego miejscowości.
@@marcinjozko1527 Dziękuję za tę wypowiedź , ona jakby potwierdza wielki popyt na takie pojazdy a więc co za tym idzie kwitnienie biznesu produkcji pojazdów konnych w tym okresie..
@@marcinjozko1527 Będąc szczerym, nie trzeba mieć specjalnego wykształcenia żeby coś zrobić wystarczy tylko chcieć i mieć trochę pojęcia, w poprzednim komentarzu chciałem zaznaczyć, że po prostu był taki zawód jak sztelmach. Sam zajmuję się trochę kowalstwem, stolarstwem oraz paroma innymi rzeczami a jestem tylko rolnikiem.
U nas do gnoju to byly ( znaczy sa tylko nie juz nie uzywamy ) drugie deski troche krotsze . W rozworze sa dwa otwory na koncu i woz do desek gnojarek sie skracalo. U nas mowilo sie na ten ,,hak do gnoju " kopoc albo kosiarga
Dziękuję za podzielenie się przykładami swojego sprzętu!
U mnie w wozie deski sa w calosci burty polaczone z denica i z przodkiem ( przednia burta ) na stale .
Takiego połączenia jeszcze nie widziałem, ale widocznie wóz spełnia sie w swojej roli,
Taką furmankę to ja użytkuję po dzień dzisiejszy ale nasz wóz jest metalowy cały tylko deski są drewniane i opony mam 15 r założone do niego i na nosze potrzeby jest wystarczający.
To właśnie potwierdza, trafność konstrukcji ,która sprawdza się także w dzisiejszych czasach!👍
@@Leszekzniwiarz Nasze potrzeby jest on wystarczający i ma on już ze 40 lat ale jeszcze by się do niego przydała przyczepka jednoosiowa coś na zasadzie bitki bo sam wóz jest czasem mało.
Moj dziadek mowil ze na wozy najlepsza akacja potem dębina
Ja też się z tym zgadzam ale pewnie jesiony, które u nas licznie występują, były też do tego wykorzystane z uwagi na ich elastyczność i twardość.
Ja moglbym godzinami ogladac Pana Leszka..czlowiek sie wtapia w te piekne nasze czasy ktore juz nie wrocą..a jestem gnojkiem do Pana chyle czola 77rok ale na wsi mendelki my stawiali zniwa pelna para i 40stka chodzila i woz konny byl podstawą..i pamietam jak ciągnikiem za ostro skrecilem i zerwalem w wozie dyszel rozwore ....tak.Nazywali my to w Lodzi pod Lodzia na wsi....Pozdrawiam i zdrowka i wiecej filmow Panie Leszku❤......
Proszę pozwolić pochylić czoła swojego przed takimi jak Wy ,, To Wy właśnie teraz w tych trudnych czasach swoją pracą utrzymujecie zusowski portfel swoich ojców! Czyli tak jak myśmy to kiedyś czynili ! Jednak nie ma cenniejszej fortuny nad zdrowie i dobre wspomnienia młodości! Pozdrawiam serdecznie!
Panie Leszku deske kladlismy odwrotnie wieszchem do gory a srodkiem do denicy i siadalo sie na zewnetrznej stronie bo wewnetrzna byla brudna
No tak rozumie się , ale nasi furmanie i ja nie siedzieli na czystej stronie desek ,bo ich w tyłek uciskały te zastrzały , woleli na brudnej stronie siedzieć ale pod dupą mieliśmy papierowe worki z cementu! 🙂
u nas na podkarpaciu na wóz konny muwi się gara
No i dzięki za wpis , bo takiej nazwy jeszcze nie słyszałem!
Weszliśmy w sojusz z USA i stonka się skończyła...😂
Stonki nie ma bo juz malo kto ziemniaki uprawia. Kiedys kazdy przynajmniej na swoje potrzeby sadzil a dzisiaj na cala wioske moze 30ar sie sadzi.
Tak jest! No i jeszcze te wybory!🙂
Panie Leszku nie konnice tylko Klupaki!!!! Tak się u nas mówi 😅😅😅😅😂 co Kraj to obyczaj
U mnie w grojeckim woj mazowieckie mówi się konica albo kunica
Dla mnie mogą również być Klupaki. Czyli co wieś to inna pieśń🙂
Dla mnie mogą również być Klupaki. Czyli co wieś to inna pieśń
Na dziś taki folklor a co tu mówić na dozynki bedzie u Pana Leszka
No nie bardzo jakoś idzie u nas taki klimat wprowadzić do programu.!
Panie fura to dopiero jak naładowane wysoko drewna czy snopków albo siana to dopiero była fura
Naładowana cz y pusta to też furmanka ale zgadzam się że przeładowana to fura bo jak w karciane oczko graliśmy to też kiedy karty pokazały sumę ponad 21 , mówiło się fura nie pokazując już swoich kart,