Pamiętam jak się niesamowicie z tobą utożsamiałam, ponieważ miałam podobną historię - nie dostałam się na japonistykę, chciałam zostać na rok w domu, żeby poprawić maturę, ale jedno z rodziców dostało szału jak się dowiedziało, że mam zamiar nie iść od razu na studia - i wybrałam byle co, byle iść. Skończyłam mgr na tym kierunku i tak nienawidzę tych studiów, że czasami się nie przyznaję, że w ogóle studiowałam. Traumatyczne doświadczenie. Tak z ciekawości - jakbyś teraz miała wybierać studia, to dalej celowałabyś w japonistykę? :)
Też skończyłam kulturoznawstwo (tylko licencjat) i żałuję, że pod naporem rodziców nie zdecydowałam się na moją wymarzoną archeologię :( Planuję się na nią wybrać w ciągu najbliższych kilku lat :)
Nasz wydział był filozoficzny, można było wybierać z filozofii, religioznawstwa, socjologii i kulturoznawstwa, tylko trzeba było złożyć prośbę. Podobnie można było chodzić na zajęcia z katedry bliskiego i dalekiego wschodu, gdzie było mnóstwo przedmiotów do wyboru (tam już można było po prostu się zapisać), plus można było poprosić o dopisanie wykładowcy, serio, trzeba było tylko się bardziej uprzeć na te przedmioty🤣
No tak, oczywiście, ale rzecz w tym, że jak już było coś super interesującego, to nie dało się zapisać, bo ludzie już pozabierali XD U nas to już w ogóle, jak ktoś był otwarty na propozycje to chodził sobie na coś fajnego.
Słuchając Ciebie z serca życzę realizacji swoich celów .Ja mam jak Ty z japońskim,tylko że w moim przypadku jest to francuski .Pracuje zawodowo,praca w systemie 7'35 więc studia dzienne odpadają .Zupełnie zmiana poglądów ,pracuje -bardzo lubię swoją pracę ,lecz chciałbym zrobić chodź licencjat z romanistyki ,ale jak to zrobić.Poki stać Cię na to ,i nie pracujesz próbuj ,idź na ulubione studia. ❤
Udało mi się dostać na japonistykę i w sumie na razie jest dobrze Nawet jeśli stanie się coś, co nie do końca mi odpowiada to i tak staram się mieć optymistyczne nastawienie Zdziwiło mnie tylko to, jak wiele osób zdecydowało się iść właśnie na ten kierunek, kiedyś było zdecydowanie mniej chętnych Widząc liczbę kandydatów byłam pewna, ze nie dostanę się nigdzie, a od lat był to jedyny kierunek, który mnie interesował xd Więc myślenie miałyśmy trochę podobne, japoński albo nic haha
Co do studiowania jakiejkolwiek filologii, jeśli chcesz zostać tłumaczem przysięgłym, sparuj studia z innym kierunkiem albo kształć się w tym kierunku w którym chcesz tłumaczyć, medycyna, prawo, itp. egzamin na tłumacza przysięgłego jest mega trudny i drogi, a praca bez pieczątki jest nieopłacalna jeśli ktoś chce to robić full time. Od razu mówię, że tłumaczenie książek czy filmów to jest wręcz zawód nie do zdobycia jeśli się nie obraca w dobrym towarzystwie. Po samej filologii nie ma nic oprócz pracy nauczyciela. Niestety każda filologia jest też dość wymagającym kierunkiem i ciężko znaleźć czas na inny kierunek. Nie żałuję, że poszłam, ale żałuje, że nie mam też innego papierka w ręku bo wtedy wachlarz opcji z pewnością by się powiększył. Jeśli ktoś już tak bardzo chce pracować z językiem, który studiował to musi się liczyć z nieregularnym trybem pracy bo język w dzisiejszych czasach jest potrzebny, ale oprócz tego języka trzeba tez umieć inne rzeczy. Filologie fajne studia, ale po nich też nic nie ma. Ja uczę, tłumaczę i edytuję teksty. Mam nienormowany czas pracy i dość nieregularną wypłatę. Ogólnie nie narzekam aż tak bardzo bo robię to co chciałam robić, ale czasami brakuje mi takiej stabilności. Warto się też zastanowić czy jest popyt na język, który studiujemy. Tłumaczenia z japońskiego tylko się pojawiają w Warszawie tak naprawdę, zajęcia z japońskiego to "widzimisię" wielu osób i szybko rezygnują jak trzeba się do nauki przyłożyć, o korekcie tekstów już nie wspomnę... przed wyborem kierunku trzeba naprawdę dobry research zrobić czy się opłaca.
Ja próbuję zdać maturę z matematyki w następnym roku po długiej przerwie ale nie wiem czy jest w ogóle sens skoro ten kierunek jest tak oblegany więc byle kto który nie ma 100% ze wszystkich przedmiotów raczej nigdzie się nie dostanie, myślałem jeszcze nad chińskim, mój cel pójścia na tego typu studia to kwestia hobbystyczna bo na brak kasy nie narzekam i jedynie chciałbym spróbować swoich sił w jakimś języku który mnie interesuje i przy okazji być pierwszy w rodzinie któremu udało się ukończyć studia.
Sorry ale strasznie się słucha młodej osoby która mówi że nie lubi studiów na które chodzi i które nie daje żadnych perspektyw ale robi je bo rodzice kazali. Przecież to brzmi jak zwykłe marnowanie swojego życia! Coś strasznego i bardzo współczuje...
Pamiętam jak się niesamowicie z tobą utożsamiałam, ponieważ miałam podobną historię - nie dostałam się na japonistykę, chciałam zostać na rok w domu, żeby poprawić maturę, ale jedno z rodziców dostało szału jak się dowiedziało, że mam zamiar nie iść od razu na studia - i wybrałam byle co, byle iść. Skończyłam mgr na tym kierunku i tak nienawidzę tych studiów, że czasami się nie przyznaję, że w ogóle studiowałam. Traumatyczne doświadczenie. Tak z ciekawości - jakbyś teraz miała wybierać studia, to dalej celowałabyś w japonistykę? :)
Zdecydowanie nie 😴 Chętnie poszłabym na coś związanego z pisarstwem albo marketingiem.
Też skończyłam kulturoznawstwo (tylko licencjat) i żałuję, że pod naporem rodziców nie zdecydowałam się na moją wymarzoną archeologię :( Planuję się na nią wybrać w ciągu najbliższych kilku lat :)
Nasz wydział był filozoficzny, można było wybierać z filozofii, religioznawstwa, socjologii i kulturoznawstwa, tylko trzeba było złożyć prośbę. Podobnie można było chodzić na zajęcia z katedry bliskiego i dalekiego wschodu, gdzie było mnóstwo przedmiotów do wyboru (tam już można było po prostu się zapisać), plus można było poprosić o dopisanie wykładowcy, serio, trzeba było tylko się bardziej uprzeć na te przedmioty🤣
No tak, oczywiście, ale rzecz w tym, że jak już było coś super interesującego, to nie dało się zapisać, bo ludzie już pozabierali XD
U nas to już w ogóle, jak ktoś był otwarty na propozycje to chodził sobie na coś fajnego.
Słuchając Ciebie z serca życzę realizacji swoich celów .Ja mam jak Ty z japońskim,tylko że w moim przypadku jest to francuski .Pracuje zawodowo,praca w systemie 7'35 więc studia dzienne odpadają .Zupełnie zmiana poglądów ,pracuje -bardzo lubię swoją pracę ,lecz chciałbym zrobić chodź licencjat z romanistyki ,ale jak to zrobić.Poki stać Cię na to ,i nie pracujesz próbuj ,idź na ulubione studia.
❤
Udało mi się dostać na japonistykę i w sumie na razie jest dobrze
Nawet jeśli stanie się coś, co nie do końca mi odpowiada to i tak staram się mieć optymistyczne nastawienie
Zdziwiło mnie tylko to, jak wiele osób zdecydowało się iść właśnie na ten kierunek, kiedyś było zdecydowanie mniej chętnych
Widząc liczbę kandydatów byłam pewna, ze nie dostanę się nigdzie, a od lat był to jedyny kierunek, który mnie interesował xd
Więc myślenie miałyśmy trochę podobne, japoński albo nic haha
Co do studiowania jakiejkolwiek filologii, jeśli chcesz zostać tłumaczem przysięgłym, sparuj studia z innym kierunkiem albo kształć się w tym kierunku w którym chcesz tłumaczyć, medycyna, prawo, itp. egzamin na tłumacza przysięgłego jest mega trudny i drogi, a praca bez pieczątki jest nieopłacalna jeśli ktoś chce to robić full time. Od razu mówię, że tłumaczenie książek czy filmów to jest wręcz zawód nie do zdobycia jeśli się nie obraca w dobrym towarzystwie.
Po samej filologii nie ma nic oprócz pracy nauczyciela. Niestety każda filologia jest też dość wymagającym kierunkiem i ciężko znaleźć czas na inny kierunek. Nie żałuję, że poszłam, ale żałuje, że nie mam też innego papierka w ręku bo wtedy wachlarz opcji z pewnością by się powiększył. Jeśli ktoś już tak bardzo chce pracować z językiem, który studiował to musi się liczyć z nieregularnym trybem pracy bo język w dzisiejszych czasach jest potrzebny, ale oprócz tego języka trzeba tez umieć inne rzeczy. Filologie fajne studia, ale po nich też nic nie ma. Ja uczę, tłumaczę i edytuję teksty. Mam nienormowany czas pracy i dość nieregularną wypłatę. Ogólnie nie narzekam aż tak bardzo bo robię to co chciałam robić, ale czasami brakuje mi takiej stabilności. Warto się też zastanowić czy jest popyt na język, który studiujemy. Tłumaczenia z japońskiego tylko się pojawiają w Warszawie tak naprawdę, zajęcia z japońskiego to "widzimisię" wielu osób i szybko rezygnują jak trzeba się do nauki przyłożyć, o korekcie tekstów już nie wspomnę... przed wyborem kierunku trzeba naprawdę dobry research zrobić czy się opłaca.
Ja próbuję zdać maturę z matematyki w następnym roku po długiej przerwie ale nie wiem czy jest w ogóle sens skoro ten kierunek jest tak oblegany więc byle kto który nie ma 100% ze wszystkich przedmiotów raczej nigdzie się nie dostanie, myślałem jeszcze nad chińskim, mój cel pójścia na tego typu studia to kwestia hobbystyczna bo na brak kasy nie narzekam i jedynie chciałbym spróbować swoich sił w jakimś języku który mnie interesuje i przy okazji być pierwszy w rodzinie któremu udało się ukończyć studia.
Sorry ale strasznie się słucha młodej osoby która mówi że nie lubi studiów na które chodzi i które nie daje żadnych perspektyw ale robi je bo rodzice kazali.
Przecież to brzmi jak zwykłe marnowanie swojego życia! Coś strasznego i bardzo współczuje...
ile zarabiasz po kulturze?
3,000 zł miesięcznie
na rąsie czy brutto?@@dajmishibe
po odliczeniu podatków @@krzysztofp7846
Kulturoznawstwo nie jest nauką to trzeba podkreślić.