Kiedyś ludzie więcej przebywali na słońcu, pracowali od 6 lub 7 do 14 lub 15, duzo chodzili, spotykali sie ze sobą. Dzisiaj czlowiek glównie siedzi, dlugo przebywa w pomieszczeniach zamknietych: dom, praca, zakupy, rozrywka bierna.
Oj cenię sobie doktora za przekazywaną wiedzę, jednakże muszę sprostować, do lat 90 oficjalna medycyna stosowała wit.D3 i to w olbrzymich dawkach u noworodków zaraz narodzinach, aż do 2 lat. Nie wiem kiedy dokładnie zaprzestali, ale mam 3 ks. zdrowia dzieci ur. w latach 76, 81, 83 i tak jak to pierwsze dziecko dostało 7x, tak drugie już tylko 6x, a trzecie 5x miało podaną wit. D3. Wyraźnie już wtedy schodzili z podawania tej wit. A w jakich dawkach podawali? Pierwszy raz 300 000 jednostek doustnie po ukończeniu 3tyg. życia, nastepne 4 porcje doustne były podawane co 2 mies. bez względu na to, czy dziecko rodziło się latem czy zimą, takie mam wpisy w ich książeczkach, a kolejne w większym odstępie czasowym, lecz całość podana była do 2roku życia, zawsze w kroplach. Tak było kochani. Do sprawdzenia tego nakłonił mnie Jerzy Zięba, gdy pierwszy raz opowiadał o tym, jak ważna jest to witamina. Wtedy jeszcze w naszym w kraju sprzedawana wyłącznie na receptę i nie była reklamowana w Tv. Zdażyło się w 2008r. że lekarz przepisujący małżonkowi z poziomem 8 przy normie 30-50 (poszpitalny wynik i zalecenie do rodzinnego, aby przepisał wit.D3), nie dał w formie kropli w obawie, że mąż może przedawkować kroplę więcej, tabletki były w jego opinii bardziej bezpieczne. Taka wiedza u lekarzy była. Ufałam Jurkowi i zaczęłam szukać potwierdzenia i sprawdziłam pożółkłe książeczki dzieci i ... zdębiałam, bo nie 2tys, nie 4tys. ale 300tys. noworodkowi podawali. Sądzę, że były to jeszcze powojenne zalecenia przeciwgruźlicze, pewnie my z mężem podobne dawki otrzymaliśmy jako dzieciaki, lecz tego potwierdzenia nie mam, ale traktuję otrzymaną wit. D3 jak wiano na dalsze życie. Wiedzieliśmy, że z K2, ale lekarz nie znał tej witaminy, a może nie było takowej w aptekach. Dopiero, gdy Jurek podjął się produkcji i sprzedaży D3 i K2, wtedy farmacja zwietrzyła korzyść i pewnej wiosny wrzuciła reklamę własnej produkcji wpierw w radiu, potem w Tv. W kwietniu zaczęli reklamę, zamiast słońca. ;) Pozdrawiam.
Dziękuję Doktorze naprawdę warto to powtarzać, powtarzać,bo niewiedza w tej kwestii jest przeogromna.Wszystkiego dobrego 🙂
Nie używali filtrów i okularów słonecznych.
👍👍👍❤
👍👍👍
Super informacje! Wielkie dzięki!!!
Kiedyś ludzie więcej przebywali na słońcu, pracowali od 6 lub 7 do 14 lub 15, duzo chodzili, spotykali sie ze sobą. Dzisiaj czlowiek glównie siedzi, dlugo przebywa w pomieszczeniach zamknietych: dom, praca, zakupy, rozrywka bierna.
Czy mogę zażywać wit.D3 z Podkowy czy lepsza z Visanto?
Ja zdecydowanie wole podkowe.
VISANTO ma bardzo dobre opinie i rekomendacje
Oj cenię sobie doktora za przekazywaną wiedzę, jednakże muszę sprostować, do lat 90 oficjalna medycyna stosowała wit.D3 i to w olbrzymich dawkach u noworodków zaraz narodzinach, aż do 2 lat. Nie wiem kiedy dokładnie zaprzestali, ale mam 3 ks. zdrowia dzieci ur. w latach 76, 81, 83 i tak jak to pierwsze dziecko dostało 7x, tak drugie już tylko 6x, a trzecie 5x miało podaną wit. D3. Wyraźnie już wtedy schodzili z podawania tej wit. A w jakich dawkach podawali? Pierwszy raz 300 000 jednostek doustnie po ukończeniu 3tyg. życia, nastepne 4 porcje doustne były podawane co 2 mies. bez względu na to, czy dziecko rodziło się latem czy zimą, takie mam wpisy w ich książeczkach, a kolejne w większym odstępie czasowym, lecz całość podana była do 2roku życia, zawsze w kroplach. Tak było kochani. Do sprawdzenia tego nakłonił mnie Jerzy Zięba, gdy pierwszy raz opowiadał o tym, jak ważna jest to witamina. Wtedy jeszcze w naszym w kraju sprzedawana wyłącznie na receptę i nie była reklamowana w Tv. Zdażyło się w 2008r. że lekarz przepisujący małżonkowi z poziomem 8 przy normie 30-50 (poszpitalny wynik i zalecenie do rodzinnego, aby przepisał wit.D3), nie dał w formie kropli w obawie, że mąż może przedawkować kroplę więcej, tabletki były w jego opinii bardziej bezpieczne. Taka wiedza u lekarzy była. Ufałam Jurkowi i zaczęłam szukać potwierdzenia i sprawdziłam pożółkłe książeczki dzieci i ... zdębiałam, bo nie 2tys, nie 4tys. ale 300tys. noworodkowi podawali. Sądzę, że były to jeszcze powojenne zalecenia przeciwgruźlicze, pewnie my z mężem podobne dawki otrzymaliśmy jako dzieciaki, lecz tego potwierdzenia nie mam, ale traktuję otrzymaną wit. D3 jak wiano na dalsze życie. Wiedzieliśmy, że z K2, ale lekarz nie znał tej witaminy, a może nie było takowej w aptekach. Dopiero, gdy Jurek podjął się produkcji i sprzedaży D3 i K2, wtedy farmacja zwietrzyła korzyść i pewnej wiosny wrzuciła reklamę własnej produkcji wpierw w radiu, potem w Tv. W kwietniu zaczęli reklamę, zamiast słońca. ;) Pozdrawiam.
Co oni nam naprawde dostarczaja w tej witaminie ze tak ja nam na sile chca wciskac do ust ?!
Linki do książek nie działają u mnie:(
Ja nie mogę brać dużo jednostek witaminy d bo serce mi potem bije jak oszalałe